Witam, w życiu nie myślałem że napisze gdziekolwiek o moich zawodach miłosnych, przyszedł jednak czas że przestałem sobie radzić i szukam pomocy wszędzie. Byliśmy szczęśliwi. Spotykaliśmy się przez 5 lat. Wiele się zdarzyło przez ten okres. Szpitale-moje warowanie przy niej, wspólny cel-stary bus kamper-spełnione w większej mierze przeze mnie, mój interes-wspólna decyzja że warto, że damy sobie radę, wyjazdy na koncerty, festiwale wszystko szło wspaniale. Zaczęło się sypać, rok temu. Poszła do nowej pracy, poznała "kolegę", zaczęło się pisanie pomiędzy nimi, nie były to wiadomości nazwijmy to czyste. Zakochał się w niej, czy ona w nim-do tej pory się nie przyznała. "Było w nim coś ciekawego". Jest on totalnym bez życia człowiekiem, nigdy nie miał dziewczyny, nigdy się nawet nie spotykał z żadną. Przeszliśmy przez to, wyjaśniliśmy sobie, wróciliśmy to codzienności. Nigdy więcej nie pytałem, zmieniła zmiane w pracy, już z nim nie pracowała. Czasem się tylko zdarzało że pracowali razem.
Dwa miesiące temu spełniłem jej kolejne marzenie, aparat na zęby, jakby bez wdzięczności.. Remontowaliśmy razem mieszkanie, marzyliśmy żeby zamieszkać razem. Wybierała płytki a ja po pracy zmęczony, remontowałem-mieliśmy wspólny cel. Miesiąc temu, pokłóciliśmy się, pojechała się z nim spotkać, ja o tym się dowiedziałem. Wracała, zadzwoniłem do niej, spotkaliśmy się.
Powiedziałem że wiem, że co to ma znaczyć, że tylko nam się psuję a ona do niego leci. Powiedziała: To co Ci powiem wyda się śmieszne, powiedział mi że jest gejem (tsy!). Czy ktoś kto nigdy nie miał kontaktu z dziewczyną może zostać gejem? Wróciliśmy do siebie. Dwa tygodnie później. Znów kłótnia, to koniec. Błagałem o spotkanie, prosiłem, spotkała się ze mną, nie chcę wrócić. Kocha ale nie. Moja histeria, płacz, ból na nic. Powtórzyła tylko że byłem bardzo zazdrosny a okazał się gejem. Wczoraj przejeżdżała obok mnie, zatrzymała się. Rozmawialiśmy o niczym, przytuliła się do mnie. Chciała mi pomóc w dodatkowej pracy. Powiedziałem ale po co? Przecież i tak nie będziemy już razem. Powiedziała "skąd wiesz?". Wróciłem do domu, zadowolony. Niestety jest w pracy, obserwuję ciągle fb, jak ona jest dostępna to i on i trwa to tak przez kilka długich dni. Jestem pewny, piszą ze sobą, do mnie nie pisała nigdy w pracy, dla niego czas znajduję. Co o tym sądzicie? Proszę o pomoc.
1 2017-01-28 20:05:00 Ostatnio edytowany przez smieszek123 (2017-01-28 20:08:37)
Autorze Panie
Najlepiej będzie, jak mu niechcący uświadomisz że twoja pana robi z niego geja.
Na bank się wpieni i może coś tam się sypnie te ich koleżeństwo.
Pomyśl, jak byś spotykał się z zajęta panną, to czy poszedł byś na to żeby dla ściemy zostać gejem? Każdy nie gej raczej wolałby chować się po krzakach albo inne tajne akcje ćwiczyć, ale na bank nie pozwoliłby żeby inny myśleli ze jest gejem, a już na pewno nie facet wyrywanej kobiety.
Także na bank tego z nim nie ustalała, to raczej ściema i w sumie nie wiem czy naiwna czy wyjątkowa, tak czy siak mająca na celu odebrać Tobie argumenty. No bo to nie wypada walczyć z gejem jeszcze byś wyszedł na homofoba i rasistę, bo to w parze zawsze idzie.
Teraz pytanie czy ona ściemnia czy on ją robi na geja. Wiesz nigdy nie był z kobietą, a Ona taka wyjątkowa i tak się świetnie rozumieją. Może zaczną jakąś terapię.
Takie tam luźne przemyślenia.
Ale Twoja laska chyba go testuje dla tego rozeszliście się, a typowe zachowanie dla laski która jeszcze nie jest pewna, to właśnie takie że może będziemy razem skąd wiesz, chce Ci pomóc i inne bzdety.
Chyba że taka dobra z natury jest, ale z kobiecej natury? ehh
Zawsze możesz stwierdzić że tez jesteś gejem i zacząć świrować z tym jej kolegą, ciekawe jak by zareagowała.
Nie martw się.
Powodzenia
Pozdrawiam
A ja o tym sądzę to, że ona z nim się mizia od dawna i tyle. Wyskoczyła z tym gejem, bo chciała grać na zwłokę,żebyś się nie dowiedział. Już cię nie chce, odkochała się, koniec. Magiczna granica 5 lat, u mnie było tak samo...zamiast powalczyć i naprawiać, odkochał się i po kilku tygodniach był z kimś innym. Zycie. Daj sobie z nią spokój, nie posklejasz.
Hm.
Sądzę, że ona tak naprawdę już od dawna jest uczuciowo zaangażowana w to gejowskie koleżeństwo
Ale nie jest jeszcze pewna kolegi, dlatego trzyma Cię na emocjonalnej smyczy.
Ot, po to, żebyś nie odszedł za daleko.
Bo jeśli nie uda jej się związek z "kolegą" z pracy, to stawiam piwo, że natychmiast przybiegnie do Ciebie i usłyszysz, jak to ona zrozumiała, że tylko Ciebie kocha, że próbowała zapomniec o Tobie ale nie może.
Że jesteś jej jedyną miłością.
No wiesz, takie zwyczajowe pierdy, jakie gadają dziewczyny grające na dwa fronty.
5 2017-01-29 18:37:29 Ostatnio edytowany przez zabpth (2017-01-29 18:38:20)
No oczywista oczywistość że ten kolega żadnym gejem nie jest.
Laski lubią mieć różnych kolegów w obwodzie, i ona również klasycznie czyni, że tylko kolega, że im świetnie się gada. Gdyby był gejem to nie poświęcała by mu tyle czasu, po prostu nie marnowała by się ta gdzie nie ma żadnych potencjalnych korzyści. A na bank by nie kończyła relacji z powodu kolegi geja, no bo co to za zamiana, wyszła by na stratną kobiety tak nie robią.
Z drugiej strony wciskanie kitu że jest gejem jest tak banalne i nieprawdopodobne że aż możliwe, no bo jak by laska miała tak kombinować to pewnie postarała by się o coś bardziej wyszukanego.
Chociaż ch*j wie, możliwe że Autor tak zadżumiony uczuciem że może mu wciskać cokolwiek byle by było na niego, a może już ma tak wywalone że jej wisi czy to łyknie czy nie, jak wywalone to zawsze brak szacunku, toteż można nieraz nasłuchać się idiotyzmów i ściem które nieraz są obrazą dla inteligencji spławianego samca. Ale raczej panna poleciała na motylkach tak wysoko że widocznie oddycha rozrzedzonym powietrzem, to też może nawet nie była wstanie wydumać czegoś logicznego.
Autorze, twój konkurent powinien wiedzieć że robi z niego geja, a jak gej faktycznie to możesz spróbować się przekwalifikować na czas experymentu i sam zacząć do niego świrować, w końcu zarzuciła Ci żeś o geja zazdrosny, może jak sama zacznie być o geja zazdrosna to wykaże więcej zrozumienia dla Ciebie i jakoś się dogadacie.
Powodzenia
Pozdrawiam
Może trochę nie na temat, ale naszły mnie pewne myśli po przeczytaniu tego tematu.
Czytając to forum zauważyłem, że w większości przypadków jest ok w związkach, wspólne plany, marzenia, nagle jednej stronie coś odbija, nie ma dla niej znaczenia co razem przeżyli, wciska jakieś dziwne,dziecinne tłumaczenia i znika pozostawiając tą drugą osobę jakby nigdy się nie znali. Dlaczego tak się dzieje? Jeśli nawet coś się nie układa, to czemu nie ma obustronnej woli naprawienia tego złego co się dziej, tylko po najmniejszej linii oporu najlepiej zostawić swoją połówkę i pójść do kogoś innego.
Na początku, są motylki, sielanka, spędzanie mnóstwa czasu ze sobą, a jak już przeminie to zauroczenie i nastaje proza życia codziennego, czyli tak naprawdę zaczyna się prawdziwy związek na dobre i na złe, to niektórym osobom właśnie wtedy odbija i znów szukają tych motylków z kimś innym i znów zaczyna się wszystko od nowa i tak w kółko?
Tak, Ktosiu właśnie tak jest. Ja sobie podzieliłam ludzi na dwie grupy, na tych, którzy znajdują tę jedyną osobę na całe życie i na tych, którzy całe życie są w kilkuletnich lub kilkumiesięcznych związkach. Ci , którzy mają tę jedyną, znależli ją w różnym wieku i sobie trwają do końca życia....a ci drudzy zaczynają, kończą, zaczynają i znowu kończą...mój były zrobił tak po 5 latach, kiedy właśnie zaczynał się prawdziwy związek, czyli to o czym piszesz, wspólne rachunki, pranie, małe kłótnie, plany...po prostu zakochał się w innej i zaczął od nowa...oby był szczęśliwy i to była ta jedyna, bo ja z kolei myślałam,że to ten jedyny. I jestem sama i nie wiem nawet czy jeszcze mi się chce w coś wierzyć i czekać.
Pomocy wplatałam sie w romans z żonatym a to tak bardzo boli to takie skomplikowane nie wiem czy dobrze pisze na tej stronie
Pomocy wplatałam sie w romans z żonatym a to tak bardzo boli to takie skomplikowane nie wiem czy dobrze pisze na tej stronie
Na dole strony działu Masz: Utwórz nowy temat, tam kliknij
Sytuacja się dosyć mocno rozwinęła... a może to nawet już jest koniec sytuacji, bardziej tak. Spotkaliśmy się po opisaniu tej sytuacji jeszcze raz-spotkanie mocno aranżowane przeze mnie. Pogadaliśmy, pośmialiśmy się, przytuliliśmy. Wróciłem z uśmiechem do domu. Następnego dnia, wracałem z koncertu, zobaczyłem ją obściskującego z nim. Serce pękło, emocje wygrały+alkohol. Pobiłem go, w tym wszystkim rozwaliłem jej lusterko przypadkiem, za które już zapłaciłem.. Od dwóch tygodni, w zasadzie dwa tygodnie i 1 dzień bez kontaktu. Ani z mojej strony, a z jej to chyba jasne... Nawet tam, w tamtej sytuacji mówiła że to tylko kolega. Moje pytanie czy z kolegą się obściskuję? Nie potępiajcie, wiem, zrobiłem źle bijąc go. Teraz nie widzę wyjścia z tej sytuacji. Nie walczę bo nawet nie potrafię. Ostatni tydzień był bardzo alkoholowy, ten zaczynam bez kropli alkoholu, to do niczego nie prowadzi. Jest ciężko, nie mogę zacząć żyć bo jak żyć skoro ona była całym moim życiem. Analizuję nasze życie, przerabiam wspomnienia, ciągle to w głowie siedzi. Ona tego nie robi, to jest pewne. Przykro:( Może kiedyś wróci to do niej.. Wczoraj wracając z kolejnej libacji, do głowy wpadła myśl że on może ją teraz dotykać, całować, uprawiać seks a ja.. a ja brak życia. Płacz, histeria, mieszane z pytaniem dlaczego? Umarłem, nie ma już tego faceta co był. Jedyny plan jaki mam teraz na życie to dokończyć remont kampera i wyjechać na tydzień, gdzieś, gdziekolwiek... A później zamykam firmę, nie potrafię siedzieć 9 godzin w miejscu gdzie ona miała być.. To jest sklep połączony z mieszkaniem, więc siedzę w mieszkaniu w wolnych chwilach i patrzę gdzie rysowała że ma być akwarium, gdzie włącznik, kontakt... Umieram, dobijam się. Wyjeżdżam do Anglii do pracy. Mieszkamy 500 metrów od siebie, mijamy się, to jest jakieś zabójstwo dla mnie. Wyjadę zostawię to, ale wszystko zostanie i tak we mnie. To jest przykre.. Doszedłem do wniosku, nic i nikt nie daję szczęścia jak miłość. A przecież miała być na zawsze..
Smutne, to co piszesz. Nie podejmuj jednak decyzji pod wpływem emocji, one z czasem miną a decyzje, które podejmiesz będą konsekwencją na dalsze życie. Uspokój emocje i nie pij alkoholu, bo jedynie wzmaga emocje. Wyjazd na tydzień będzie dobrym pomysłem, przemyśl sobie to wszystko jeszcze raz. Tutaj na forum jest wielu zranionych ludzi - wiem, że to nie jest pocieszeniem ale może pomóc. Jest taki watek: http://www.netkobiety.pl/t67911.html zajrzyj tam.
Smutne, to co piszesz. Nie podejmuj jednak decyzji pod wpływem emocji, one z czasem miną a decyzje, które podejmiesz będą konsekwencją na dalsze życie. Uspokój emocje i nie pij alkoholu, bo jedynie je wzmagają. Wyjazd na tydzień będzie dobrym pomysłem, przemyśl sobie to wszystko jeszcze raz. Tutaj na forum jest wielu zranionych ludzi - wiem, że to nie jest pocieszeniem ale może pomóc. Jest taki watek: http://www.netkobiety.pl/t67911.html zajrzyj tam.
Tak, tak. Alkohol odchodzi na boczny tor bo to tylko mnie niszczyło, fizycznie i psychicznie. Miałem bardzo ciężką noc, ciągle załamka. Śniła mi się, byliśmy razem-szczęśliwii. Szkoda że to tylko sen. Przyjechałem do pracy, znów na to wszystko patrze. Akwarium, płytki które sobie wymarzyła.. Jest ciężko. Staram się o niej nie myśleć ale te starania na nic. Nie myślę o niczym innym niestety. Już mam tego dosyć. A myśl że ona jest z kimś innym wywołuje spustoszenie w moim organizmie. Nie radzę sobie, to jest pewne. Kiedy o 17skończę pracę (boże jak wytrzymać do tej godziny?), wrócę do domu i dalej nic. Nigdy nie myślałem że będzie mi tak ciężko przez Kobietę. Uzależniłem się od tej miłości, od niej. Zamknąłem się na wszystko, była tylko ona. A teraz jak już jej nie ma to nie ma sensu.
"Kolejny ciepły dzień, siedzę czekam na list
Denerwuje się bo dawno już powinien był przyjść
Czasem zerkam do skrzynki, pije, sikam i jem
A tu nic i tak mija mi kolejny dzień..."
Masakra, dzisiaj się z nią mijałem. Myśl że jest ktoś na moim miejscu teraz budzi we mnie.. zazdrość? Nie spotkam już takiej osoby i to nie dlatego że nie ma klonów, myślę tu o wspaniałości tej dziewczyny. Była, jest ideałem. Tyle spraw nas łączyło. Nie była Paniusią z długimi paznokciami, pomalowanymi była taka swoja, taka idealna. Jak ciężko jest żyć z tą świadomością że jej już nie ma...
Przedwczoraj znajomy powiedział mi że widział ją jak się z nim całuje i prztula się do niego. Wiiedziałem o tym a jednak rozwaliło mnie na nowo... Rozmawiałem z nią dzisiaj przez telefon, o dziwo odebrała, a raczej oddzwoniła. Z tego co się dowiedziałem to, to że muszę sobie jakoś ułożyć życie, że nie była ze mną szczęśliwa i że mam więcej nie dzwonić. 5 lat razem, wydawało mi się że wspaniałych. To co była aktorką przez ten cały czas? Zostały mi tylko po niej płytki i meble do nowego mieszkania.... ahh gdyby była taka ręka z nieba która mogłaby mnie po prostu zwyczajnie zabrać mnie stąd tak bez pamięci, tak jakby nie było człowieka. Co raz częściej rozważam nad samobójstwem, trzyma mnie przy życiu rodzina, że nie mogę odwalić im takiego tematu... Ale to jest jedyny sposób żeby uciszyć myśli, ból którego mam już dosyć...
Przedwczoraj znajomy powiedział mi że widział ją jak się z nim całuje i prztula się do niego. Wiiedziałem o tym a jednak rozwaliło mnie na nowo... Rozmawiałem z nią dzisiaj przez telefon, o dziwo odebrała, a raczej oddzwoniła. Z tego co się dowiedziałem to, to że muszę sobie jakoś ułożyć życie, że nie była ze mną szczęśliwa i że mam więcej nie dzwonić. 5 lat razem, wydawało mi się że wspaniałych. To co była aktorką przez ten cały czas? Zostały mi tylko po niej płytki i meble do nowego mieszkania.... ahh gdyby była taka ręka z nieba która mogłaby mnie po prostu zwyczajnie zabrać mnie stąd tak bez pamięci, tak jakby nie było człowieka. Co raz częściej rozważam nad samobójstwem, trzyma mnie przy życiu rodzina, że nie mogę odwalić im takiego tematu... Ale to jest jedyny sposób żeby uciszyć myśli, ból którego mam już dosyć...
I tej myśli o Rodzinie się trzymaj.
Uwierz, poboli, poboli, aż w końcu przestanie.
Ona Cię okłamywała, kłamała Ci w żywe oczy a Ty chcesz popełnić samobójstwo, no proszę Cię.
Ile macie lat?
Weź wyjedź tam gdzie nigdy z Nią nie byłeś.
Czas. Czas pozwoli Ci zrozumieć za jakiś czas, że życie toczy się dalej i jest to dobre życie.
Powodzenia.
Ja mam 24 lata, ona 22. Wszystko się sypie, moja mama dzisiaj miała stłuczkę, tate zza granicą okradli. A mi się zepsuł bus, którego używałem do pracy i zostawiła mnie Kobieta mojego życia. Niesamowite! To już chyba więcej nie może się stać.// Okłamywała-ok, ale mieliśmy chwilę ,w których byliśmy razem i byliśmy szczęśliwi. Trwało to przez większość naszego wspólnego życia. Nie byliśmy tylko parą, ale również "ziomkami" do wszystkiego. I ja i ona narzekaliśmy na znajomych, starczaliśmy sobie do czasu... Dla niej teraz jest to wszystko takie proste.. A gdzie stwierdzenia którymi rzucała podczas rozstania: "nie wyobrażam sobie żebym z kimś innym była, żebym się przytulała, całowała z innym, nie mówiąc już o seksie". 17 stycznia wybieraliśmy razem farby do mieszkania, jutro jest 17 marca, wystarczyły dwa miesiące i jest już inny i teraz sobie wyobraża?! Boże jakie gówniane życie.
A no czasami zycie bywa gówniane. Ale to nie znaczy,że momentami nie jest wspaniałe i że masz tym gównem przesiąknąć...ja też miałam mieć rodzinę, psa, domek z ogródkiem, a on był tym jedynym. Masz 24 lata, ja prawie 40...wszystkich nas spotykają podobne doświadczenia. Daj sobie szansę, to nie była kobieta twojego życia, bo je dopiero zacząłeś. Jeśli spotkasz za jakiś czas tę właściwą, to możesz być z nią do starości...ona już o tobie nie myśli, a ty się zadręczasz. Po co?
19 2017-03-16 20:24:14 Ostatnio edytowany przez smieszek123 (2017-03-16 20:26:30)
Gdybym tylko mógł, potrafił nie robiłbym tego. Moim marzeniem jest wrócić do normalności, zapomnieć tak całkowicie, najlepiej że kiedykolwiek była taka osoba. To jest przerażające że kobieta, która jest całym życiem, potrafi się tak odizolować. Nie zadzwonię, nie napiszę już. Limit wyczerpany, przekazałem wszystko co chciałem przekazać. Myśl że ona teraz całuje, przytula się do niego jest na tyle destrukcyjna dla mnie, że poważnie wolałbym nie żyć;/ Dodam że jestem w jakimś tam ryzyku DDA- wyczytałem dopiero po rozstaniu, za mocno ją Kochałem, Kocham i będę...
Być może tyle się dzieje abyś mógł odwrócić uwagę od swoich problemów i zająć się bieżącymi sprawami.
Bardzo idealizujesz tę kobietę, nawet nie wiesz, jaką wyrządzasz sobie tym krzywdę, dzień w dzień rozmyślając o niej, halucynując, tworząc w wyobraźni wyimaginowany, niczym nie skażony obraz swojej pani - kobiety twojego życia.
A prawda jest taka, że dziewczyna przez ostatni rok cię okłamywała, zwodziła i zapewne nie kochała. Nie widziała tylko jak zakończyć z tobą.
Jesteś młodym człowiekiem, nawet jeśli w tej chwili trudno ci w to uwierzyć, poznasz jeszcze właściwą kobietę - daj sobie tylko na to szanse.
21 2017-03-16 22:29:19 Ostatnio edytowany przez smieszek123 (2017-03-16 22:30:15)
Przepraszam, nie daję rady. Ludzie pomóżcie, to jest jakaś tragedia:( Biorę leki uspokajające, jedną po drugim. Jest bardzo źle. Gdzie szukać pomocy? Ona teraz z nim, jest szczęśliwa. Nie przeżyje przecież to był "Kotek z mych snów". Nikogo bardziej w życiu nie Kochałem i nikomo bardziej nie ufałem..
Nikogo bardziej w życiu nie Kochałem i nikomo bardziej nie ufałem..
Najwyższy czas aby to zmienić.
Pytanie tylko jak? mieszkamy od siebie bardzo blisko, na wsi. Mamy bardzo blisko do siebie, od mojej pracy do jej dzieli mnie kilka kilometrów. Myśl że ona jest tak blisko a ja nie mogę nnic zrobić jest przerażająca. Chyba muszę wyjechać.. tylko zostawię firmę która dobrze prosperuje, to boli. Pierwsza prawdziwa miłość się pospypała, pierwszy interes razem z nią..?
Ona i ona, gdzie w tym wszystkim jesteś TY.
Śmieszek, a nie możesz swojej porażki obrócić w sukces? Rozwiń interes, realizuj marzenia - przecież je masz.
Ja zaprosiłem ja 5 latek temu do swojego myśle zajebistego życie. Ale dallem sie złapać w pułapkę.. Dlatego teraz tak się katuje.. jestem typowym przykładem poświęcenia się kobiecie na 100 procent. Wszystko dla niej. Marzenia? W pewnym momencie przestałem marzyć. Marzenie o wspaniałej Kobiecie która będzie trwać na dobre i na złe, w życiu nie oklamie, nie zdradzi chyba nie jest zbyt odpowiednie na ten moment... chodzę do pracy, zarabiam pieniądze pytanie tylko po co mi one? Przecież szczęścia nie dają. Nimi nie wyleczę samotności, bólu i żalu. Ahhh tragedia, w życiu bym nie pomyślał ze będę w takiej sytuacji. Przyśniła mi się, ze wróciliśmy do siebie.. ze było jak dawniej. napisałem jej to, sam nie wiem po co, musiałem, chciałem. Odpowiedz: przestań do mnie pisać. Zrozum ze ja nie chce mieć z Tobą nic wspólnego. No i dziękuje. 17 stycznia-faktura za farby które kupiliśmy razem i cieszyliśmy się jak dzieci! 16 marca nie chce mnie znać, ma innego... pytam kur*** co jest nie tak..
Czytałeś moje wcześniejsze posty? napisałam w nich co jest nie tak.
Tak czytałem. Okłamywała mnie ale jak wysiedzieć w miejscu kiedy ona się z nim teraz widzi, spotyka, całuje i cała gama innych rzeczy które robią. Właśnie siedzę w miejscu... Nikomu nie zrobiłem nigdy krzywdy, tak mi się wydaje. Działałem na różnych frontach charytatywnie. Wiec za co życie mnie karze? Gdzieś na forum czytałem żeby nie próbować wypierać z siebie wspomnień przecież były wspaniałe. Ok zgadzam się, tylko po co je pamiętać skoro ranią na każdym kroku, walczę w taki sposób ze jej nie było, nie wydarzyka się nigdy w moim życiu. Podpowiadam mózgowi ze nie pamięta nawet jej twarzy bo jej nie było. Słabo z tym wychodzi.
Ahh kolejne dni mijają, jest ciężko, ciężej nie łatwiej. Ja już totalnie nie wiem czy to moje życie ma jakiś sens... załamany...
To nie życie Cię karze tylko sam siebie karzesz.
Śmieszek, ty nie zapadaj się w swoim nieszczęściu i samotności nawet, gdy lubisz się nad sobą rozczulać i całymi dniami tkwić we wspomnieniach.
Taką postawą nie przybliżysz Cię do upragnionego celu czyli do własnego szczęścia.
Każdy z nas ma wybór - ona wybrała i miała do tego prawo. Czy masz pretensję do niej, że czegoś Ci nie dała, albo że Cię opuściła? Popracuj nad tym, żeby zaakceptować wolność wyboru drugiej osoby. Zrozum, że każdy wybiera to, co dla niego najlepsze.
Jeśli nie chciała Ci dać czegoś - to najwyraźniej nie chciała. Nie miała żadnego obowiązku dawania Ci miłości, wsparcia, lub bliskości.
Wyobraź sobie, że jesteś nią, pomyśl jak ona. Zobacz, jak wasza relacja wyglądała z jej perspektywy. Zobacz co myślała i jak się czuła podejmując tę decyzje, którą podjęła.
Może ona nie chciała tego domu, firmy i busa kampera, może to były tylko twoje marzenia - nie jej.
Piszesz, że byliście szczęśliwi, ale skąd wiesz, czy ona była? coś jej jednak doskwierało, skoro odeszła.
Jeśli na prawdę ją tak kochasz, to zapewne chcesz dla niej jak najlepiej, więc zaakceptuj jej wybór - potrafisz?
Czas po rozstaniu zawsze jest trudny. Walczą wtedy ze sobą sprzeczne emocje: uczucie do niej, smutek, złość, niechęć do niej i samego siebie, apatia i przede wszystkim samotność.
W Twoim życiu powstała emocjonalna dziura, którą do tej pory zapełniała ona. Teraz musisz ją zapełnić czymś innym, czymś co sprawi, że twoje życie nabierze sensu.
Znajdź sobie jakiś cel (niezwiązany z nią) i dąż do niego.
Kiedys przezylem cos podobnego jak ty. Laska byla ze mna, po czym na swoje urodziny zaprosila mnie o mojego “nastepce“ nie uprzedzajac mnie o tym ze nie chce byc ze mna.
Przerabialem przez prawie rok wszystko o czym piszesz. Byly drugi, woda, zaczely sie fajki. Probowalem sie zabic.
Jak wielkie szczescie ze mi sie nie udalo. Na powierzchnie wyciagnela mnie obecna zona. Dala mi prawdziwa milosc, trojke wspanialych dzieci, zycie ktorego kazdy moze zazdroscic. Jestesmy jak dwie polowki przekrojonego jablka. Zadne nie jest kompletne bez drugiego.
Na ciebie tez czeka twoja polowka jablka. Teraz cierpisz bo wydaje ci sie ze straciles ta ktora nia byla. Ale to tylko zludzenie. Ta wlasciwa poswieci dla ciebie wszystko, a ty w zamian gotow bedziesz zaprzedac dla niej dusze. Ale tylko tak- ty dla niej i ona dla ciebie. Bez kompromisu, bez polsrodkow.
Teraz moja zona jest o trzydziesci lat starsza niz gdy ja poznalem. Dla mnie nadal jest ta cudowna dziewczyna ktora kiedys tam spotkalem. Ja dla niej nadal jestem przystojny jak Apollo, choc piecdziesiatka na karku spowodowala, ze klata zsunela sie do pasa.
Gdybym wtedy, trzydiesci lat temu, sie zabil, nie dawalbym dzis zlotych rad ludziom takim jak ty, a moje miejsce przy najcudowniejszym czlowieku na swiecie zajalby jakis dupek.
32 2017-03-20 22:37:42 Ostatnio edytowany przez ktoś36 (2017-03-20 22:53:54)
Troll, chciałbym mieć takiego kumpla jak Ty. Kumpla, który dawałby mi takie właśnie rady. Poważnie. Bardzo jest to budujące, co napisałeś i dające nadzieję i siłę do walki, aby wytrwać w tych ciężkich chwilach.
Też mam nadal problemy ze swoją byłą już zoną, choć od rozwodu minęło ponad pól roku... Może gdybym kiedyś mógł porozmawiać z kimś takim jak Ty,to wiele spraw potoczyłoby się inaczej...
Dzień dobry,
trochę wyżej opisywałem swoją sytuację. Udało mi się przez te lata żyć szczęśliwie, spotkać wielu super ludzi. Jednak ciągle miałem ją gdzieś z tył głowy. W związku żadnym nie byłem, choć spotykałem się z różnymi Kobietami-zawsze to nie to. Kontaktu z bohaterką tematu nie miałem wcale, pisała tylko życzenia na urodziny i święta-ja nie odpisywałem. Aż do 10 maja tego roku...
Przyjechała do mnie do pracy, w sumie nie wiedziała czy tam będę. Jak mówi przez te lata ciągle o mnie myślała, nie łapała kontaktu bo wiedziała że jej nienawidzę. W końcu się zdecydowała, przyjechała. Zobaczyć mnie, porozmawiać. Zaczęliśmy się spotykać, jest pięknie, wspaniale tak jakby te lata nie minęły a znalibyśmy się ciągle.
Po rozstaniu przez te wszystkie dni, aż do tej pory myślałem czy jeżeli byłaby szansa być razem odpowiadałem sobie: TAK, aż do teraz.
Rozmawiałem z nią wielokrotnie dlaczego to co się wydarzyło pomiędzy nami miało miejsce, dlaczego tak zrobiła te 4 lata temu. Wczoraj ponowiłem rozmowę. Tłumaczy się że ja zaczynałem dorosłe życie a ona chciała jeszcze czegoś więcej, czegoś innego. Mówi że żałowała bardzo tego co się stało. Trwało to z tym gościem parę tygodni i się skończyło. Później jakiś czas była z kimś innym ale to nie było to. Twierdzi że to tylko ja jestem jej jedynym.. Jak powiedziała: "Ty masz żal do mnie, a ja do siebie"
Zastanawiam się co mam robić. Wiem jednak o tym że nawet jeśli teraz przestałbym się spotykać to byłoby mi od nowa ciężko. A co jeśli zostanę w tym i po czasie ona zdecyduje że to nie ma sensu i znów zostanę sam-będzie jeszcze gorzej.
Mętlik w głowie, milion myśli.
Ludzie doradźcie, myślicie że takie rzeczy się zdarzają. To ma jakikolwiek sens?
To też Twój ten zamknięty wątek ?
Tak, nie mogłem się zalogować na to konto. Myslałem że nie uda mi się trafić w hasło, jednak się udało. Przepraszam za podwójne konto.
36 2021-07-10 10:06:22 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-07-10 10:24:55)
Tak, nie mogłem się zalogować na to konto. Myslałem że nie uda mi się trafić w hasło, jednak się udało. Przepraszam za podwójne konto.
Spokojnie to nie był zarzut jakiś ,zdarza się zwłaszcza po 4 latach.
Twoja historia jest interesująca ,czytam wcześniejsze Twoje posty właśnie
później chyba coś napiszę.
Przyśniła mi się, ze wróciliśmy do siebie.. ze było jak dawniej. napisałem jej to, sam nie wiem po co, musiałem, chciałem. Odpowiedz: przestań do mnie pisać. Zrozum ze ja nie chce mieć z Tobą nic wspólnego.
Myślisz że ona tego nie pamięta ?
Jak wytłumaczyła to że teraz się z Tobą skontaktowała ?
37 2021-07-10 10:29:03 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-07-10 10:35:17)
Są 2 wyjscia:
Wchodzisz z nią w związek z chłodną glową, organizujesz przyjęcia, przedstawiają jej najatrakcyjniejszych kumpli i obserwujesz.
2 opcja: nie robisz nic i idziesz do terapeuty by dowiedzieć się czemu idealizujesz babkę co nie jest tego warta.
Zapytaj ją czy powód dla którego to zrobiła zniknął i poczekaj na drobiazgową odpowiedź.
Najlepiej zapytaj na pismie, czyli by musiała to dokładnie opisać , parę razy,.
Obstawiam że jak przeczytasz zeznanie z 10 razy to dostrzezesz plątanie się.
Miłej zabawy .
Przyśniła mi się, ze wróciliśmy do siebie.. ze było jak dawniej. napisałem jej to, sam nie wiem po co, musiałem, chciałem. Odpowiedz: przestań do mnie pisać. Zrozum ze ja nie chce mieć z Tobą nic wspólnego.
Myślisz że ona tego nie pamięta ?
Jak wytłumaczyła to że teraz się z Tobą skontaktowała ?
Myślę że pamięta, twierdzi że ja nie potrafiłem pozwolić jej odejść w normalny sposób-pewnie tak było, miłość, ehh sami wiecie.
Chciała od dawna kontakt, nie wiedziała co się u mnie dzieje, nie mogła się dowiedzieć-brak wspólnych znajomych. Zwyczajnie przyjechała, coś ją tknęło, planowała. Nie chciała kontaktu przez sms, przecież jej nie odpisywałem na życzenia czy inne takie. Widziałem kilka razy wcześniej, parę miesięcy wstecz że przejeżdżała obok mojej pracy, a pracuję w takim miejscu że to nie może być przypadek-zresztą przyznała się do tego. Pytałem ją: Ej, a to nie jest tak że coś Ci się w życiu popsuło i przypomniałaś sobie o mnie i szukasz rozwiązania swoich problemów we mnie? Powiedziała coś w stylu: "Nie tak nie jest, ciągle o Tobie przez te lata myślałam. Teraz zebrałam się na odwagę, sama nie wiem dlaczego. Poznasz moją przyjaciółkę, potwierdzi Ci że ciągle o Tobie mówiłam, wspominałam i żałowałam. "
Autorze witaj ponownie na forum. Znowu masz bajzel w głowie a to nic dobrego dla ciebie nie rokuje. Nie przetrawiłeś zdady ( uczuciowej, psychicznej, fizycznej) i wciąż tkwisz w tym co było kiedyś z tamtą kobietą. Od razu powiem Ci że nic z tego nie będzie, ona ma skłonności do zdrad (okłamywała, oszukiwała, zwodziła, zdradzała) traktując Ciebie jak coś tymczasowego (było mineło jest następny) a ty tkwisz w marzeniach o całkowicie innej kobiecie. Jak sam napisałeś ona zniszczyła wszystko co budowaliście i ona nagle zerwała całkowicie z tobą mając innych. Ty tkwiłeś cały czas w matrixie. Dlaczego tak postepuje teraz ? wyrzuty sumienia, najlepsza opcja na męża (nie kochanka), opinia o niej dyskwalifikująca na stały związek ( kto zdradził zrobi to - robiła to). Daj sobie spokój z nią , było mineło i już się nie wruci. Ty zawsze będziesz pamiętał o jej zdradach i postępowaniu co do ciebie a ona będzie uważała że może tobą pomiatać a i tak wybaczysz. Chcesz tego, niepewności, huśtawek emocjonalnych, nerwów ? I jeszcze jedno tak na marginesie jakbyś myslał o seksie z nią = badania na różne choroby bo nie wiadomo co i z kim ten jej ,,gej" robił a hiv to popularne raczej wśród tej grupy największego ryzyka nie wspominając o innych chorobach. Ona kiedyś wybrała i to świadomie innego a ty sie nie zminiłeś chyba na tyle by być z wyglądu, charakteru innym człowiekiem?
Skoro przez 4 lata nie nabrałeś rozumu, pewne jest, że teraz wejdziesz w ten związek bez przyszłości. Będzie bolało, czekam na twój post: "Zrobiła to po raz kolejny! Jak żyć? Pomóżcie!".
41 2021-07-10 10:58:36 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-07-10 11:41:35)
Są 2 wyjscia:
Wchodzisz z nią w związek z chłodną glową, organizujesz przyjęcia, przedstawiają jej najatrakcyjniejszych kumpli i obserwujesz.
2 opcja: nie robisz nic i idziesz do terapeuty by dowiedzieć się czemu idealizujesz babkę co nie jest tego warta.
Zapytaj ją czy powód dla którego to zrobiła zniknął i poczekaj na drobiazgową odpowiedź.
Najlepiej zapytaj na pismie, czyli by musiała to dokładnie opisać , parę razy,.
Obstawiam że jak przeczytasz zeznanie z 10 razy to dostrzezesz plątanie się.
Miłej zabawy .
Chłodna głowa, ehhh. Jak ktoś napisał już na tym forum, na razie latamy 30cm nad ziemią, więc te obserwacje to musiałby być bardzo długotrwały proces- na który jeśli zdecyduję to oczywiście wezmę radę do siebie.
Nie wiem czy to do końca idealizowanie, serio się dogadujemy super i widzę to z dwóch stron. Sama o tym mówi.. Ludzie o tym mówią, tak jak mówiłem jakbyśmy znali się te lata, których nie było. To ma magie.
Pytałem, zawsze powód jest ten sam.. Dorosłe życie, chciała czegoś innego niż ja w tamtym czasie. Jak określa spotkania z tym gościem to była droga do ucieczki ode mnie, podobno jedyna bo nie dawałem jej spokoju.
Skoro przez 4 lata nie nabrałeś rozumu, pewne jest, że teraz wejdziesz w ten związek bez przyszłości. Będzie bolało, czekam na twój post: "Zrobiła to po raz kolejny! Jak żyć? Pomóżcie!".
Możesz mieć racje, ale też nie musisz. Wczoraj chciałem skończyć nasze spotkanie, skończyło się jej łzami w oczach i moim: przemyślę.
Mam w głowię: ok, kończę te spotkania-wiem że będę żył ze świadomością że mógłbym być teraz obok Kobiety mojego życia.
Druga strona, tak jak pisałem i piszesz Ty: a co jeśli znów się tak wydarzy?
Kurde sam nie wiem co tu robić, porażka to wszystko!
Pytałem, zawsze powód jest ten sam.. Dorosłe życie, chciała czegoś innego niż ja w tamtym czasie. Jak określa spotkania z tym gościem to była droga do ucieczki ode mnie, podobno jedyna bo nie dawałem jej spokoju.
Słuchaj, można zrozumieć, że ona jako jeszcze bardzo młoda osoba nie chciała się wiązać. Można sobie wyobrazić, że wykorzystała znajomego, żeby od Ciebie uciec. Jednak czy nie wydaje się Tobie dziwne, że okłamywała Ciebie, że to jest gej, że ponoć nic ich nie łączy, że charakter znajomości z nim zafalszowywała przed Tobą?
To się po prostu kupy nie trzyma i głównie jej kłamstwa, mataczenie powoduje, że na Twoim miejscu uważałabym.
Bo ona rzeczywiście WTEDY była młoda i głupia, może bezrefleksyjnie wciągnęła się w znajomość z tamtym „gejem”, i być może rzeczywiście przestraszyła się dorosłego życia, zobowiązań, ale czemu TERAZ kręci.
Ludzie są tylko ludźmi, popełniają błędy, dorastają i dojrzewają, można im wybaczyć błędy i dać szansę, ale jak rzeczywiście wyznają prawdę, okażą skruchę i chcą naprawić wyrządzone krzywdy. Tutaj tego nie widać. Być może ona dalej mataczy, bo obawiała się Twojej reakcji na prawdę, ale to znaczy, że niewiele wniosków wyciągnęła z przeszłości i buduje na kłamstwie.
43 2021-07-10 11:40:55 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-07-10 11:45:12)
Mówi że żałowała bardzo tego co się stało. Trwało to z tym gościem parę tygodni i się skończyło. Później jakiś czas była z kimś innym ale to nie było to. Twierdzi że to tylko ja jestem jej jedynym..
Ludzie doradźcie, myślicie że takie rzeczy się zdarzają. To ma jakikolwiek sens?
Ale jak trwało to z tym gościem przez parę tygodni? Przecież on gejem jest.
To co niby między nimi trwało?
Dla paru tygodni zabawy z innym, zrezygnowała ze związku z Tobą z dnia na dzień. Bez żadnego problemu.
A gadki o tym, że jesteś jej jedynym ... błagam. Rzeczywiście jesteś jedynym - widocznie żaden inny nie pozwolił zrobić z siebie głupka w takim stopniu.
Jesteś jej jedynym, ale porzuciła Cię bez mrugnięcia okiem dla innego, no logiczne przecież.
Pytasz, czy takie rzeczy się zdarzają? Ależ oczywiście, że się zdarzają, mamy u nas na forum mnóstwo takich historii. Jak to napisał ostatnio w innym wątku paslawek - ona sięga do starej szuflady emocji, po sprawdzony plaster. Tym właśnie dla niej jesteś.
Powiedziała coś w stylu: "Nie tak nie jest, ciągle o Tobie przez te lata myślałam. Teraz zebrałam się na odwagę, sama nie wiem dlaczego. Poznasz moją przyjaciółkę, potwierdzi Ci że ciągle o Tobie mówiłam, wspominałam i żałowałam. "
Nie wierzysz chyba w te brednie? Porzuciła Cię dla innego, po to, żeby potem myśleć o Tobie codziennie i wzdychać, że jesteś jej jedyną miłością.
I zrozumiała to oczywiście dopiero teraz - kiedy przez lata nie udawało się jej z innymi facetami.
Dodatkowo przyjaciółka nie jest naprawdę żadnym dowodem na jej prawdomówność. Naprawdę, nie wymaga to wielkiego trudu, żeby rzucić - ej Kaśka, potwierdź w razie czego Śmieszkowi, że ciągle ci o nim mówiłam.
Tyle są warte jej zapewnienia.
Jednak najbardziej niepokojące i zwyczajnie wstrętne, jest to:
Pytałem, zawsze powód jest ten sam.. Dorosłe życie, chciała czegoś innego niż ja w tamtym czasie. Jak określa spotkania z tym gościem to była droga do ucieczki ode mnie, podobno jedyna bo nie dawałem jej spokoju.
Człowiek, który zdradza i porzuca, a jednocześnie przerzuca winę i odpowiedzialność za to, na swojego partnera - jest odrażający.
I to jest bardzo, bardzo zły prognostyk na jakąkolwiek poprawę i przyszłość.
Ktoś, kto nie ma poczucia przyzwoitości, kogo nie stać na szczerość, a jedynie na wyświechtane banały rodem z gimnazjum - nie rokuje na stabilnego partnera.
Jeśli ktoś zdradził, a zależy mu na powrocie, potrafi się do tego przyznać, przeprosić, starać się wyjaśnić powody, jednym słowem - stać go na szczerość.
A Twojego ideału na szczerość nie stać. Jedyne co Ci serwuje, to bzdury dla 14-latków, och byłam z Jaśkiem, ale cały czas myślałam o Tobie Piotrusiu, on się dla mnie w ogóle nie liczy, to nic dla mnie nie znaczy.
Sam zobacz jak to brzmi. Żałośnie i głupio.
A Ty się dajesz łapać na ten tani, emocjonalny haczyk.
Chłodna głowa, ehhh. Jak ktoś napisał już na tym forum, na razie latamy 30cm nad ziemią, więc te obserwacje to musiałby być bardzo długotrwały proces- na który jeśli zdecyduję to oczywiście wezmę radę do siebie.
Nie wiem czy to do końca idealizowanie, serio się dogadujemy super i widzę to z dwóch stron. Sama o tym mówi.. Ludzie o tym mówią, tak jak mówiłem jakbyśmy znali się te lata, których nie było. To ma magie.
To nie jest żadna magia, żadne przeznaczenie i żadna miłość.
Macie po prostu emocjonalny, hormonalny haj, który zdarza się każdemu, każdy miał kiedyś motyle w brzuchu, tylko oczywiście nie każdy ze zdradzaczem.
Jedyna szansa dla Was, to byłaby jej szczerość, prawdziwa skrucha, i praca nad sobą i nad Waszą relacją.
Tymczasem zamiast tego mamy teksty dla nastolatków, wyświechtane frazesy i próby przerzucania winy za jej nieuczciwość i niewierność na Ciebie.
W mojej ocenie - bardzo słabo to rokuje.
Mam w głowię: ok, kończę te spotkania-wiem że będę żył ze świadomością że mógłbym być teraz obok Kobiety mojego życia.
Faktycznie śmieszek z Ciebie.
Kobieta Twojego życia.
Obeszła się z Tobą bezwzględnie i okrutnie. Zdradzała i obarczyła Ciebie winą za to. A na dodatek po tym wszystkim i w trakcie tego wszystkiego - to Ty biegałeś za nią, błagałeś, płakałeś i przepraszałeś, choć powinna to robić ona.
I teraz nadal nabija Cię w przysłowiowego balona. Widać nisko cenisz samego siebie, żeby taką kłamczuchę czynić kobietą swojego życia.
44 2021-07-10 11:53:39 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-07-10 12:31:01)
BEKAśmiechu napisał/a:Skoro przez 4 lata nie nabrałeś rozumu, pewne jest, że teraz wejdziesz w ten związek bez przyszłości. Będzie bolało, czekam na twój post: "Zrobiła to po raz kolejny! Jak żyć? Pomóżcie!".
Możesz mieć racje, ale też nie musisz. Wczoraj chciałem skończyć nasze spotkanie, skończyło się jej łzami w oczach i moim: przemyślę.
Mam w głowię: ok, kończę te spotkania-wiem że będę żył ze świadomością że mógłbym być teraz obok Kobiety mojego życia.
Druga strona, tak jak pisałem i piszesz Ty: a co jeśli znów się tak wydarzy?
Kurde sam nie wiem co tu robić, porażka to wszystko!
To teraz włączyłeś kalkulator,obliczenia rachunku prawdopodobieństwa i rachunku zysków strat - nic w tym dziwnego ani złego.
Przez 4 lata nie zamknąłeś tamtego związku ,może tak być że teraz przyszedł na to czas.
Z ludźmi to skomplikowana sprawa jest
Z tym czy się zmieniają czy nie ,dojrzewają, dorastają wytracają ,czy stale powielają te same wzory zachowań myślenia,zawsze to jakiś problem i dylemat.
Z moich obserwacji jak ktoś dostanie od tak zwanego życia w d..pę to potrafi wprowadzić zmiany co wcale łatwe nie jest,ale to nie jedyny wariant jest, można się zmieniać w bardziej stonowany naturalny sposób świadomie pod warunkiem że naprawdę się coś przemyślało i chce to też nie bywa łatwe .
Niestety wydaje mi się,jednak że ludzie nie zmieniają się chętnie czy spontanicznie dla siebie samych, jeżeli coś ich nie uwiera bardzo ,częściej tłumią to uwieranie i bóle
na różne sposoby żyjąc i przystosowując się przyzwyczajając do tych bóli, jednocześnie towarzyszy temu niezgoda taka z tyłu głowy
w skutkach jednak to dorastanie zostaje zahamowane i dlatego często mówi się że ludzie się nie zmieniają ,kto zdradził będzie zdradzał itp.
Dlatego że stosując parę różnych wzorów i przekonań stale i stale na przykład znieczulając się coraz to nowymi związkami szukaniem szczęścia po za sobą i w kimś, trudno oczekiwać rezultatu innego niż dotychczas ,to taki schemat oczekiwanie - rozczarowanie ,ból,znieczulanie bólu,oczekiwanie rozczarowanie i tak w kółko.
Prawdopodobnie dziewczyna obserwowała Ciebie i trzymała w zamrażarce na dalekiej rezerwie, na dalekiej orbicie, jako satelitę, wiedząc ,przypuszczając że czujesz do niej coś mocno i jesteś w jakiś sposób gotowy do powrotu ,w pewien sposób też nie chciała zamknąć przeszłości ,jakby na zapas ,piszesz, że nic istotnego u niej się nie wydarzyło żaden wstrząs czy coś takiego.mam wrażenie że słabo jej w życiu wyszły jej plany i nie spełniły się jej oczekiwania ,wraca do kogoś kogo znała i przez jakiś czas była bezpieczna szczęśliwa z nim w przeszłości ,bada teraz czy może powtórzyć i odtworzyć tamten czas z tobą ,ogląda czy dobrze Ci się wiedzie i czy ma szansę na dobre życie z tobą,prawdopodobnie dużo mówi tego co wydaję się jej że chciałbyś usłyszeć od niej, o żalu wyrzutach,skrupułach ,takie rzeczy są niemal niemożliwe na krótką metę do zweryfikowania przez ciebie ponieważ nie zamknęłaś przeszłości z nią.
Tak samo niemożliwym jest zweryfikowanie w jednej sekundzie czy dziewczyna się zmieniła ,decyzję jednak podejmujesz jakąś tu i teraz i na jakąś przyszłość, a jej płacz to użalanie się nad sobą może być i próba wpłynięcia na Twoją decyzję przy okazji.
Powoływanie się dziewczyny na przyjaciółkę jako kogoś bezstronnego jest dziecinne ,wiadomo że przyjaciółka jest po jej stronie i absolutnie nie jest obiektywna będzie lojalna bardziej wobec niej ,nawet naiwnie ,albo jeżeli to taka sobie przyjaciółka mając licząc na jakieś korzyści z wdzięczności za przysługę różnie to między przyjaciółkami bywa.
45 2021-07-10 12:28:41 Ostatnio edytowany przez smieszek123 (2021-07-10 12:29:38)
smieszek123 napisał/a:BEKAśmiechu napisał/a:Skoro przez 4 lata nie nabrałeś rozumu, pewne jest, że teraz wejdziesz w ten związek bez przyszłości. Będzie bolało, czekam na twój post: "Zrobiła to po raz kolejny! Jak żyć? Pomóżcie!".
Możesz mieć racje, ale też nie musisz. Wczoraj chciałem skończyć nasze spotkanie, skończyło się jej łzami w oczach i moim: przemyślę.
Mam w głowię: ok, kończę te spotkania-wiem że będę żył ze świadomością że mógłbym być teraz obok Kobiety mojego życia.
Druga strona, tak jak pisałem i piszesz Ty: a co jeśli znów się tak wydarzy?
Kurde sam nie wiem co tu robić, porażka to wszystko!To teraz włączyłeś kalkulator,obliczenia rachunku prawdopodobieństwa i rachunku zysków strat - nic w tym dziwnego ani złego.
Przez 4 lata nie zamknąłeś tamtego związku ,może tak być że teraz przyszedł na to czas.
Z ludźmi to skomplikowana sprawa jest
Z tym czy się zmieniają czy nie ,dojrzewają, dorastają wytracają ,czy stale powielają te same wzory zachowań myślenia,zawsze to jakiś problem i dylemat.
Z moich obserwacji jak ktoś dostanie od tak zwanego życia w d..pę to potrafi wprowadzić zmiany co wcale łatwe nie jest,ale to nie jedyny wariant jest, można się zmieniać w bardziej stonowany naturalny sposób świadomie pod warunkiem że naprawdę się coś przemyślało i chce to też nie bywa łatwe .
Niestety wydaje mi się,jednak że ludzie nie zmieniają się chętnie czy spontanicznie dla siebie samych, jeżeli coś ich nie uwiera bardzo ,częściej tłumią to uwieranie i bóle
na różne sposoby żyjąc i przystosowując się przyzwyczajając do tych bóli, jednocześnie towarzyszy temu niezgoda taka z tyłu głowy
w skutkach jednak to dorastanie zostaje zahamowane i dlatego często mówi się że ludzie się nie zmieniają ,kto zdradził będzie zdradzał itp.
Dlatego że stosując parę różnych wzorów i przekonań stale i stale na przykład znieczulając się coraz to nowymi związkami szukaniem szczęścia po za sobą i w kimś, trudno oczekiwać rezultatu innego niż dotychczas ,to taki schemat oczekiwanie - rozczarowanie ,ból,znieczulanie bólu,oczekiwanie rozczarowanie i tak w kółko.Prawdopodobnie dziewczyna obserwowała Ciebie i trzymała w zamrażarce na dalekiej rezerwie, na dalekiej orbicie, jako satelitę, wiedząc ,przypuszczając że czujesz do niej coś mocno i jesteś w jakiś sposób gotowy do powrotu ,w pewien sposób też nie chciała zamknąć przeszłości ,jakby na zapas ,piszesz, że nic istotnego u niej się nie wydarzyło żaden wstrząs czy coś takiego.mam wrażenie że słabo jej w życiu wyszły jej plany i nie spełniły się jej oczekiwania ,wraca do kogoś kogo znała i przez jakiś czas była bezpieczna szczęśliwa z nim w przeszłości ,bada teraz czy może powtórzyć i odtworzyć tamten czas z tobą ,ogląda czy dobrze Ci się wiedzie i czy ma szansę na dobre życie z tobą,prawdopodobnie dużo mówi tego co wydaję się jej że chciałbyś usłyszeć od niej, o żalu wyrzutach,skrupułach ,takie rzeczy są niemal niemożliwe na krótką metę do zweryfikowania przez ciebie ponieważ nie zamknęłaś przeszłości z nią.
Tak samo niemożliwym jest zweryfikowanie w jednej sekundzie czy dziewczyna się zmieniła ,decyzję jednak podejmujesz jakąś tu i teraz i na jakąś przyszłość, a jej płacz to użalanie się nad sobą może być i próba wpłynięcia na Twoją decyzję przy okazji.
Raczej nie miała możliwości obserwować, nie miała pojęcia co się u mnie dzieje. Jak sama mówi, myślała że jestem z kimś w związku.. Boję się że tak jak piszesz, plany nie wyszły spróbuję wrócić do niego. Po paru spotkaniach mówiła że nie wierzy w to że te spotkania są szczerze z mojej strony, że pewnie chcę się zrewanżować, zemścić i zostawić później.. Ale ja jestem rozjechany, od 4 lat tak nie miałem..
46 2021-07-10 14:21:31 Ostatnio edytowany przez Airuf (2021-07-10 14:32:07)
...Po paru spotkaniach mówiła że nie wierzy w to że te spotkania są szczerze z mojej strony, że pewnie chcę się zrewanżować, zemścić i zostawić później...
Hehe, typowe, gra bezbronną, niepewną (żeby Ci z głowy wybić obraz manipulantki jaką jest) - która się odsłania przed Tobą, żeby zobaczyć... jak gorliwie zapewnisz że dalej jesteś frajerem.
Zauważ, że nawet w tej wypowiedzi widać że martwi się o swoje dobro. Żeby wierzyć że ona się zmieniła, że coś zrozumiała - musiałbyś zobaczyć że ona stara się i robi wszystko co może żeby Cię odzyskać. A ona ostrożnie bada grunt żeby sprawdzić czy jest bezpieczna.
Autorze, musisz sobie zadać jedno ważne pytanie:
Czy jestem masochistą?
I jeżeli nie lubisz jak ktoś zadaje Ci ból i cierpienie - to po prostu odseparuj się od takiej osoby. Jednak jak lubisz (a przy okazji poczucie bycia "frajerem") to wal do niej jak w dym - jestem pewien że Ci to zapewni. Tzn ból i cierpienie, frajerem się poczujesz - jak zorientujesz się że masz to na własne życzenie, albo jak zauważysz że ma więcej hetero nienormatywnych kolegów..
Po pierwsze autorze ty już z nią jesteś tylko teraz mózg włączył czerwone światełko i zastanawiasz się czy nie uciekać.
Tłumaczy się że ja zaczynałem dorosłe życie a ona chciała jeszcze czegoś więcej, czegoś innego.
Ona nadal nie jest z Tobą szczera nadal Ciebie obwinia swoimi wyborami - Ty chciałeś żeby wasz związek szedł do przodu i się rozwijał- co jest normalne a ona z tego robi Ci zarzut.
I zobacz co ona Ci mówi w oczy - "ona chciała czegoś innego".
Czytaj chciała popróbować inne modele facetów i to dosłownie(byłeś jej pierwszym?)posunęła się do kłamstwa, oszustwa, zdrady i tym obwinia Ciebie. Minęło 4 lata czy na pewno tych modeli już jej wystarcza i nie będzie innych?
Masz teraz dylemat bo wiesz jak było i co zrobiła, teraz mózg ostrzega że może to się powtórzyć - czy się powtórzy nikt tego nie wie.
Tamtej kobiety już nie ma to jest inna osoba.
Przyjechała do mnie do pracy, w sumie nie wiedziała czy tam będę. Jak mówi przez te lata ciągle o mnie myślała, nie łapała kontaktu bo wiedziała że jej nienawidzę. W końcu się zdecydowała, przyjechała. Zobaczyć mnie, porozmawiać. Zaczęliśmy się spotykać, jest pięknie, wspaniale tak jakby te lata nie minęły a znalibyśmy się ciągle.
Po rozstaniu przez te wszystkie dni, aż do tej pory myślałem czy jeżeli byłaby szansa być razem odpowiadałem sobie: TAK, aż do teraz.
Skoro tak dobrze, to dlaczego tak źle? Ano dlatego, że kiedyś przez tą kobietę zostałeś zdradzony i potraktowany tak a nie inaczej. Tego się nigdy nie zapomina. Inna sprawa, że pary, które wracają do siebie po jakimś dłuższym czasie często zachłystują się sobą na miesiąc czy ciut dłużej, po czym wszystko wraca do punktu wyjścia. Nikt nie rozstaje się bez powodu, mało kto też zmienia ot tak. Ty wątpisz w jej szczerość i intencje, ona też ma obawy, że po tym co wywinęła, będziesz chciał zemsty.
Oczywiście może być tak, że dziewczyna dorosła i żałuje tamtych decyzji ale ... może być też tak, że jak jej z innymi nie wyszło, sięgnęła do tej już przysłowiowej "starej szuflady szuflady emocji, po sprawdzony plaster". Nic tak nie podbudowuje ego, jak świadomość, że ktoś jest na nasze skinienie palca.
Popatrz, dziewczyna nawet nie musiała za bardzo starać, przyjechała do Twojej pracy, naopowiadała trochę bajek, jak to przez lata wciąż kochała, myślała, tęskniła, a Ty od razu przyjąłeś ją z otwartymi ramionami. Ja Ci tylko powiem jedno, jeśli Ty sam siebie nie szanujesz, to nikt nie będzie Cię szanował. Ja rozumiem, że teraz jesteś na haju, unosicie się 30 cm nad ziemią i czujesz "magię", jednak mimo to już po tych 3 msc zaczynasz mieć wątpliwości, czy to słuszna decyzja.
Jeśli lubisz być frajerem i masochistą, to idź w to, tylko potem nie płacz, że dałeś się 2 raz zrobić w konia. Może jednak potrzeba Ci kubła zimnej wody skoro tamta sytuacja Cię nic nie nauczyła i dalej się nabierasz na banały rodem z gimnazjum, mimo, że masz prawie 30l.
Serio aż przykro się czyta, że wierzysz w alibi, jakie ma podobno dać jej koleżanka.
Miałabym miej krytycyzmu wobec tej dziewczyny i Waszej relacji, gdyby tamto rozstanie przebiegło inaczej, bo mogło być tak, że wtedy jeszcze nie była gotowa na poważny związek, dość wcześnie zaczęliście być parą itd. ale ona jednak kłamała Ci w oczy, zdradzała. Nawet nie kogoś, tylko Ciebie!
49 2021-07-10 16:23:18 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-07-10 17:12:22)
smieszek123 napisał/a:...Po paru spotkaniach mówiła że nie wierzy w to że te spotkania są szczerze z mojej strony, że pewnie chcę się zrewanżować, zemścić i zostawić później...
Hehe, typowe, gra bezbronną, niepewną (żeby Ci z głowy wybić obraz manipulantki jaką jest) - która się odsłania przed Tobą, żeby zobaczyć... jak gorliwie zapewnisz że dalej jesteś frajerem.
Zauważ, że nawet w tej wypowiedzi widać że martwi się o swoje dobro. Żeby wierzyć że ona się zmieniła, że coś zrozumiała - musiałbyś zobaczyć że ona stara się i robi wszystko co może żeby Cię odzyskać. A ona ostrożnie bada grunt żeby sprawdzić czy jest bezpieczna.Autorze, musisz sobie zadać jedno ważne pytanie:
Czy jestem masochistą?
I jeżeli nie lubisz jak ktoś zadaje Ci ból i cierpienie - to po prostu odseparuj się od takiej osoby. Jednak jak lubisz (a przy okazji poczucie bycia "frajerem") to wal do niej jak w dym - jestem pewien że Ci to zapewni. Tzn ból i cierpienie, frajerem się poczujesz - jak zorientujesz się że masz to na własne życzenie, albo jak zauważysz że ma więcej hetero nienormatywnych kolegów..
Dzień bez podlizania dniem straconym .
Airuf - świetny post w tak zwany punkt.
W takiej deklaracji typu "Ty na pewno myślisz żeby się odegrać na mnie" oprócz niby lęku ,szukania ochrony i bezpieczeństwa, może też być komunikat nie ufam Ci bo nie ufam sobie ,"sama możliwe że bym się odegrała na Twoim miejscu za to co zrobiłam i zasłużyłam w moim mniemaniu" - niezła zasłona taka prawie szczera .
W takiej deklaracji typu "Ty na pewno myślisz żeby się odegrać na mnie" oprócz niby lęku ,szukania ochrony i bezpieczeństwa, może też być komunikat nie ufam Ci bo nie ufam sobie ,"sama możliwe że bym się odegrała na Twoim miejscu za to co zrobiłam i zasłużyłam w moim mniemaniu" - niezła zasłona taka prawie szczera .
Mało tego niezłe "mięsko" do manipulacji, bo dziewczyna podobno kocha i nigdy nie zapomniała, a facet zaczyna mieć dylematy czyli na pewno chce ją zostawić by się odegrać! Oj jaka biedna pokrzywdzona! Może nawet wykorzystana bo w końcu ona zrobiła pierwszy krok i z uczuciami uzewnętrzniła. A niech jeszcze Autor zacznie ją podejrzewać, że z jakimś "kolegą" jest zbyt blisko... no tak, teraz zawsze będzie jej wypominał co było kiedyś i podejrzewał zdradę?
W takiej deklaracji typu "Ty na pewno myślisz żeby się odegrać na mnie" oprócz niby lęku ,szukania ochrony i bezpieczeństwa, może też być komunikat nie ufam Ci bo nie ufam sobie ,"sama możliwe że bym się odegrała na Twoim miejscu za to co zrobiłam i zasłużyłam w moim mniemaniu" - niezła zasłona taka prawie szczera .
Nie zwróciłem uwagi na jej wypowiedz która dużo mówi o niej. Musiał bardzo zle ciebie potraktować (o wszystkim nie wiesz pewnie) i przez 4 lata ,,zabawiać" skoro sama zdaje sobie sprawę że nie powinno jej to na sucho się upiec. Przez 4 lata nie mieliście kontaktu z sobą i jak przy zdradach zdradzający domyśla się tyle co wierzchołek góry a reszta jest milczeniem chyba że ,,przyjaciółka " lub ,,przyjaciel" coś chlapnie jak było. Tyle czerwonych chorągiewek co do niej załopotało więc wyjdz na chwilę z amoku i się zastanów a zrobisz i tak jak TY uważasz bo w końcu konsekwencje wyboru poniesiesz Ty. Spróbuj się dowiedzieć coś o niej ale nie od tzw przyjaciółki. A może rzeczywiście dostała po ,,dupie" od życia, zobaczyła że kolejne motylki u absztyfikantów oprócz seksu nic więcej nie oferują i zmądrzała, kto to wie ? Nie musisz się od razu oświadczać, żenić i mieć dzieci ( z tym uważaj !). Obserwuj, analizuj, dowiaduj się. I jeszcze jedno czy jesteś wstanie nie tylko wybaczyć jej czynów ale i zapomnieć ? oraz zastanów się w czym jest ona taka wyjątkowa tak naprawdę bo to co teraz robi to może być kolejna jej gra. W koncu świetnie przed odejsciem (zdradą) przed tobą grała rolę zakochanej.
Obserwuj, analizuj, dowiaduj się. I jeszcze jedno czy jesteś wstanie nie tylko wybaczyć jej czynów ale i zapomnieć ? oraz zastanów się w czym jest ona taka wyjątkowa tak naprawdę bo to co teraz robi to może być kolejna jej gra. W koncu świetnie przed odejsciem (zdradą) przed tobą grała rolę zakochanej.
Tylko jak długo on ma ją obserwować? Z tego co pamiętam on ma chyba 28 lat - nie szkoda życia na byciu w niepewnym związku?
Byli ze sobą 5 lat niczego nie zauważył niczego nie dostrzegł a teraz to zrobi? Ona dobrze potrafi grać tak że tego...
normalnyjestem napisał/a:Obserwuj, analizuj, dowiaduj się. I jeszcze jedno czy jesteś wstanie nie tylko wybaczyć jej czynów ale i zapomnieć ? oraz zastanów się w czym jest ona taka wyjątkowa tak naprawdę bo to co teraz robi to może być kolejna jej gra. W koncu świetnie przed odejsciem (zdradą) przed tobą grała rolę zakochanej.
Tylko jak długo on ma ją obserwować? Z tego co pamiętam on ma chyba 28 lat - nie szkoda życia na byciu w niepewnym związku?
Byli ze sobą 5 lat niczego nie zauważył niczego nie dostrzegł a teraz to zrobi? Ona dobrze potrafi grać tak że tego...
Jak chce dać szansę, to niech daje, tyle że na własną odpowiedzialność. Oboje nie ułożyli sobie życia z kimś innym w tym czasie więc wiadomo, że wtedy idealizuje się pierwszego partnera/partnerkę. To jednak szybko życie weryfikuje. Zdrady się nie zapomina. Można wybaczyć ale nie zapomnieć. On wie, że nie może jej ufać, ona że nawaliła i on może chcieć zemsty. Marne fundamenty.
Dziekuje wszystkim za rady, pomoc. Podjalem decyzje, caly dzien sie czulem jak wtedy kiedy mnie zostawila. Czulem z kazda chwila jak co raz mocniej zatracam to, co udalo mi sie zbudowac będąc sam. A przeciez to jest fundament mojego zycia, moje wizję na zycie i przepis na szczescie. Odpuszczam to wszystko. Nie potrzebne mi sa ani troche wspomnienia te bolesne, nie mialem ich przez te lata a teraz trafily we mnie jakby to bylo wczoraj. Po co sie krzywdzic? Przez 4 lata nie leciała łza, staralem i chyba bylem twardym gosciem a dzis leciała jak to wszystko sie skumulowalo. Po za tym pokazala mi dziś ze chyba nie jest tak różowo z tym wszystkim. Mówiłem jej przez te dni kiedy sie spotykalismy ze mialem piekne zycie przez te 4 lata, tak bylo. Czegos brakowało ale nigdy nie czulem sie tak okropnie jak dzis. Tego sie trzymam!