Witam, chciałem podzielić się swoim doświadczeniem, W wieku 6-7 lat byłem molestowany przez starszego kuzyna. Nie doszło do stosunku ale miałem być jego dziewczyną. Kładł się na mnie, przyciskał mnie do ściany czułem jego penisa. Mówił wulgarnie co mi robi. Pokazywał mi "świerszczyki" o tematyce Bdsm. Pokazał jak się masturbować. Stało się tak że jako dziecko zacząłem się dotykać i czuć przyjemność gdy się związałem. Gdy byłem starszy dotarło do mnie że coś jest nie tak. Szukałem odpowiedzi zacząłem zgłębiać temat i uświadomiłem sobie że zostałem skrzywdzony ale związywanie pozostało. Gdy pojawił się internet szukałem tam odpowiedzi. Nie wiedziałem czy więzanie to ja czy tylko mi to zaszczepiono. Poznałem w wieku 18 moją partnerkę, na początku myśli o wiązaniu odeszły, ale zaczęły wracać gdy w internecie poznałem bdsm jako doświadczenia partnerów, a nie tylko mój świat. Strach przed odrzuceniem, wstyd sprawiły że nie powiedziałem o tym. Temat coraz bardziej mnie nurtował kim jestem co mnie podnieca. W konsekwencji doprowadziło to do dwuznacznych rozmów o tej tematyce i spotkań "na wiązanie" bez sexsu. Chciałem się dowiedzieć kim jestem. Partnerka odkryła moje drugie ja, wyznałem jej wszystko. Teraz nie możemy się pozbierać. raz mi nie wierzy , odrzuca, raz mi mów że kocha i nie wie co zrobić. Nie wiem jak mamy sobie z tym poradzić. Nie mam też z kim o tym porozmawiać gdy się otwieram przed nią, ją interesują szczegóły spotkań które ja chce wyrzucić z pamięci. Po tych spotkaniach czułem wstyd i poczucie że to nie ja że nie jestem sobą. Szukam rozmowy.
Szukasz rozmowy, ale ze specjalistą.
Bardzo wątpię, że tu jakiekolwiek rozmowy pomogą.
Dziewcze obraziło się na Ciebie o sesję bondage? Aha... ok... nie czaje.
Co do zainteresowań - może jesteś po prostu jednym z tych kilku % ludzi, którym z tematem BDSM jest po drodze. Nie ma to zapewne żadnego związku z Twoimi przeżyciami z dzieciństwa.
4 2017-01-17 10:09:38 Ostatnio edytowany przez WaltonSimons (2017-01-17 10:11:35)
stary, nie jestem statystykiem i badań nie prowadzę, ale na te kilkanaście kobiet, które poznałem (i kilka, z którymi miałem bliższe relacje) wszystkie (tak, 100% stanu) akurat wiązanie lubiły, więc nie jest to raczej coś, co powinno Ci jakkolwiek utrudnić życie. Gdybyś był emetofilem, to mógłbyś się martwić, a tak...
Aczkolwiek te całe wydarzenia z dzieciństwa pewnie miały wpływ na więcej niż tylko nieszkodliwe fetysze i być może rzeczywiście warto udać się do specjalisty, ogarnąć problem.
Jeśli Twoją dziewczynę przerasta taka rzecz, to jej próg akceptowania czegokolwiek jest bardzo niski, być może nie jest to odpowiednia partnerka dla Ciebie. Na dobrą sprawę pobawiłeś się w półseksualne spotkania z powodu traumy z dzieciństwa, a ona odwala, jakby miała przyjąć, że miałeś w życiu przed nią tysiąc homoseksualnych orgietek. Niezbyt dojrzałe emocjonalnie dziewczę, zdaje się.
Na moje oko potrzebujesz terapii, która pomoże Ci ogarnąć traumę - w pierwszej kolejności. Forumowe gadki nic tu nie pomogą.
Mamy po 35 lat. Byliśmy tylko ze sobą. to było dla mnie i dla niej bardzo ważne. Przez to że ukrywałem prawdę wszystko się sypie.
Sypnelo by się też gdybyś powiedział wcześniej.
Idźcie Wy do poradni jak pragnę podskoczyc.
7 2017-01-17 14:03:51 Ostatnio edytowany przez interlokutorka (2017-01-17 14:04:48)
Jeśli Twoją dziewczynę przerasta taka rzecz, to jej próg akceptowania czegokolwiek jest bardzo niski, być może nie jest to odpowiednia partnerka dla Ciebie. Na dobrą sprawę pobawiłeś się w półseksualne spotkania z powodu traumy z dzieciństwa, a ona odwala, jakby miała przyjąć, że miałeś w życiu przed nią tysiąc homoseksualnych orgietek. Niezbyt dojrzałe emocjonalnie dziewczę, zdaje się.
Dlaczego próg akceptowania CZEGOKOLWIEK? Może akurat tego typu rzeczy, a nie zaraz, że czegokolwiek. To, że być może nie jest to odpowiednia partnerka to inna sprawa i tutaj się zgodzę. Ludzie w życiu, w łóżku i w kościele - muszą się zgadzać. Inaczej to nie wyjdzie. No, może z tym kościołem jeszcze da się negocjować, ale nie z fanatykami.
Nie wiesz, czy "trauma z dzieciństwa" była powodem. Poza tym, może kobieta zdaje sobie sprawę (a jak widzę wiek, to chyba raczej jest na tyle dojrzała), że to nie jest aż tak naturalne i normalne dla większości i może ona do tej większości należy. To nie oznacza zaraz, że popada w drugą skrajność i na wszystko się zamyka. Może też zdaje sobie sprawę z tego, jak przeszłość mogła wpłynąć na jej partnera. Ty porównujesz to w ten sposób, bo może dla Ciebie to nie jest problem, ale dla niej już tak, a może po prostu musi się oswoić z tą wiedzą.
Nie określiłabym jej jako niezbyt dojrzałej emocjonalnie. To kwestia też akceptacji - są rzeczy, których Ty też byś nie zaakceptował, po prostu.
8 2017-01-17 14:21:17 Ostatnio edytowany przez madoja (2017-01-17 14:23:27)
stary, nie jestem statystykiem i badań nie prowadzę, ale na te kilkanaście kobiet, które poznałem (i kilka, z którymi miałem bliższe relacje) wszystkie (tak, 100% stanu) akurat wiązanie lubiły, więc nie jest to raczej coś, co powinno Ci jakkolwiek utrudnić życie.
Jest coś niemęskiego w tym, że to facet chce być wiązany i wykorzystywany. Zwłaszcza gdy wiązanie ma być celem samym w sobie a nie "pieprzykiem". To może trochę zniechęcić.
Co innego zdominować kobietę - wierzę, że wiele kobiet na to się zgodzi i je to podnieci.
9 2017-01-17 14:32:23 Ostatnio edytowany przez WaltonSimons (2017-01-17 14:36:22)
WaltonSimons napisał/a:Jeśli Twoją dziewczynę przerasta taka rzecz, to jej próg akceptowania czegokolwiek jest bardzo niski, być może nie jest to odpowiednia partnerka dla Ciebie. Na dobrą sprawę pobawiłeś się w półseksualne spotkania z powodu traumy z dzieciństwa, a ona odwala, jakby miała przyjąć, że miałeś w życiu przed nią tysiąc homoseksualnych orgietek. Niezbyt dojrzałe emocjonalnie dziewczę, zdaje się.
Dlaczego próg akceptowania CZEGOKOLWIEK? Może akurat tego typu rzeczy, a nie zaraz, że czegokolwiek. To, że być może nie jest to odpowiednia partnerka to inna sprawa i tutaj się zgodzę. Ludzie w życiu, w łóżku i w kościele - muszą się zgadzać. Inaczej to nie wyjdzie. No, może z tym kościołem jeszcze da się negocjować, ale nie z fanatykami.
Nie wiesz, czy "trauma z dzieciństwa" była powodem. Poza tym, może kobieta zdaje sobie sprawę (a jak widzę wiek, to chyba raczej jest na tyle dojrzała), że to nie jest aż tak naturalne i normalne dla większości i może ona do tej większości należy. To nie oznacza zaraz, że popada w drugą skrajność i na wszystko się zamyka. Może też zdaje sobie sprawę z tego, jak przeszłość mogła wpłynąć na jej partnera. Ty porównujesz to w ten sposób, bo może dla Ciebie to nie jest problem, ale dla niej już tak, a może po prostu musi się oswoić z tą wiedzą.
Nie określiłabym jej jako niezbyt dojrzałej emocjonalnie. To kwestia też akceptacji - są rzeczy, których Ty też byś nie zaakceptował, po prostu.
Człowiek dojrzały emocjonalnie, nawet jeśli nie akceptuje pewnych zachowań, to przynajmniej stara się zrozumieć (i/lub rozumie) powody oraz przyczyny, które mogły do czegoś doprowadzić. Łatwo jest bawić się w advocatus diaboli na forum, trudniej - wczuć się w skórę kogoś, kto został wykorzystany, lub zgwałcony. Ale gdy spróbujesz chociażby w ułamkowym stopniu zwizualizować sobie problem człowieka wykorzystanego seksualnie, to dotrze do Ciebie ogrom spustoszenia w jego psychice. To nie jest kwestia akceptacji bądź nie - do tego trzeba po prostu dorosnąć, mieć dostatecznie rozwiniętą inteligencję emocjonalną. Obojętnie w jakim wieku. Po czym poznaję, że dziewczyna (kobieta) nie jest dojrzała emocjonalnie? po naciskaniu na detale, wyciąganiu z kogoś historii. Jeśli miałaś kiedyś kontakt z osobą wykorzystaną bądź zgwałconą, to zapewne czułaś gdzieś wewnętrzny hamulec przed próbą "wyciągania" detali - byłaś w stanie wyobrazić sobie, że drążenie tematu jest dla drugiej osoby bolesne. Tutaj, zgodnie z relacją autora, temat jest drążony ku jego udręce:
Nie mam też z kim o tym porozmawiać gdy się otwieram przed nią, ją interesują szczegóły spotkań które ja chce wyrzucić z pamięci. Po tych spotkaniach czułem wstyd i poczucie że to nie ja że nie jestem sobą. Szukam rozmowy.
Nigdy i nigdzie nie napisałem, że tej kobiecie musi się to podobać.
Dodatkowo, nieco na wyrost zasugerowałem się wiekiem poznania się autora z jego partnerką i uznałem, że jest on jeszcze (bardzo) młody. Okazuje się zaś, że jest on sporo starszy ode mnie
Jest coś niemęskiego w tym, że to facet chce być wiązany i wykorzystywany. Zwłaszcza gdy wiązanie ma być celem samym w sobie a nie "pieprzykiem". To może trochę zniechęcić.
Co innego zdominować kobietę - wierzę, że wiele kobiet na to się zgodzi i je to podnieci.
Masz rację. Ale IMHO jest drastyczna różnica między upodobaniami seksualnymi, a efektem traumy z dzieciństwa. Czy skreśliłabyś swojego partnera, gdyby taki zonk wypłynął na wierzch?
10 2017-01-18 02:46:03 Ostatnio edytowany przez madoja (2017-01-18 02:48:25)
Czy skreśliłabyś swojego partnera, gdyby taki zonk wypłynął na wierzch?
Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie.
Uważam się za osobę bardzo otwartą seksualnie, ale nie wiem jak zareagowałabym gdyby się okazało że mój facet umawia się w necie na seks-spotkania polegające tylko na wiązaniu, bo w dzieciństwie robił mu to kuzyn. I do tego ten partner oczekiwałby, że ja tez będę go wiązać, bo tylko to go tak naprawdę podnieca. Czułabym się zbędna - bo do spełnienia seksualnego nie byłabym mu potrzebna ja, tylko te więzy (obojętne jest mu przecież kto go związuje).
Co innego zaakceptować jakąś traumę z przeszłości partnera, ale co innego gdy ta trauma stale wpływa na obecne życie seksualne. Nie wiem czy bym to zaakceptowała.
nie jest to łatwy temat, niemniej, z tego, co zrozumiałem, to te spotkania na wiązanie nie były do końca seks-spotkaniami, jeśli wierzyć autorowi.
Nie dochodziło do np. penetracji, ale miały na celu seksualne spełnienie.
Najpierw bardzo długo miałem wątpliwości i wyrzuty sumienia że szukam odpowiedzi. Nie szukałem sexualnego spełnienia tylko odpowiedzi na pytanie czy taki jestem czy to mnie na prawdę podnieca. Strach przed powiedzeniem tego partnerce był paraliżujący. Najpierw szukałem odpowiedzi w rozmowach potem zdecydowałem się w sumie na 3 spotkania z dwoma kobietami. Były to spotkania płatne.. Gdy sprawa wyszła na jaw nie mogłem sobie przypomnieć szczegółów spotkania z jedną kobietą a drugiego wcale nie pamiętałem. Dopiero rozmowy z partnerką i to co te kobiety odpowiadały ,bo partnerka do nich pisała, coś odblokowały. Sexsuolog powiedział że mógł zadziałać mechanizm wyparcia. Wiem tylko że te rozmowy spotkania to była próba szukania odpowiedzi uwolnienia się od tego piętna zrozumienia siebie a nie szukanie spełnienia sexsualnego. Te kontakty pamiętam jako wielki wyrzut sumienia, nie chęc do siebie ból upokorzenie niezrozumienie. Przepraszam za brak interpunkcji piszę ciągiem.