jak poradzić sobie z toksyczną teściową? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » jak poradzić sobie z toksyczną teściową?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 27 ]

Temat: jak poradzić sobie z toksyczną teściową?

Witajcie Netkobietki!
Mam problem z teściową i pomyślałam że pomożecie mi jakoś to rozwiązać albo chociaż sprawicie że będzie mi łatwiej to znosić. Parę lat temu wzięłam ślub i zamieszkaliśmy z mężem w jego rodzinnym domu. Zajmujemy piętro, przed weselem zrobiliśmy tam generalny remont w który wpakowaliśmy niemało pieniędzy. Na parterze mieszka teściowa, teść wyjechał na drugi koniec Polski, ma tam nową rodzinę. Nie wiem w sumie dlaczego od razu nie zdecydowaliśmy się na wynajem jakiegoś mieszkania z dala od niej, mąż wcześniej opowiadał o różnych akcjach z jej udziałem, ale dopiero teraz przekonałam się na własnej skórze jak to wygląda w rzeczywistości...

Z pozoru moja teściowa jest bardzo miłą osobą, ktoś, kto widzi i rozmawia z nią pierwszy raz w życiu, nigdy by nie pomyślał że jest po prostu wredną babą. Odkąd tam zamieszkałam odwiedzałam ją codziennie, bo myślałam że tak wypada, poza tym nie chciałam żeby były jakieś zgrzyty. Nieraz siedziałam u niej po pół godziny, nieraz nawet godzinę. Jak czasem zdarzyło się, że nie przyszłam w któryś dzień albo dwa dni pod rząd, bo po prostu nie miałam na to czasu, to się na mnie obrażała i komentowała że cały tydzień mnie nie było i że ona tak źle się czuła a nikt nawet nie przyszedł sprawdzić czy wszystko z nią w porządku, mówiła że mamy ją gdzieś. Po jakimś czasie dowiedziałam się że częściej dzwoni do niej jej syn, który pracuje w innym mieście, niż ja ją odwiedzam. Oczywiście nie było to zgodne z prawdą, ale jakoś to przełknęłam.
Teściowa co niedzielę zapraszała nas na obiady do siebie (wynikało to z jej „dobrej” woli, nikt jej niczego nie sugerował ani nie wpraszał się na siłę). Pomyślałam że raz na jakiś czas zaproszę ją do nas na obiad, żeby potem nie było że działa to tylko w jedną stronę. Skończyło się na jednym obiedzie zjedzonym u nas. Potem zapraszała nas jeszcze, ale jak któryś z kolei raz odmówiłam (bo albo już miałam wyjęte mięso, albo jechaliśmy gdzieś z mężem), to obrażała się. Za jakiś czas, podczas rozmowy na temat gotowania niedzielnych obiadów wypomniała mi, że w sumie jak przychodziliśmy z mężem to dużo jedliśmy, a jakby nas nie było, to ona by miała jedzenia na kilka dni. A tak w ogóle, to za składniki z których ona te obiady szykowała, to jej nikt pieniędzy nie zwracał, a przecież ona tak dużo na to wydawała, bo byle jakiego mięsa to ona nie kupuje... Porażka. To po co nas zapraszała, skoro potem wypomina nam ile to ona nie wydała na te obiady?? Od tamtej pory powiedziałam sobie dość i już więcej tam nie jedliśmy. Nieraz przychodziła do nas i próbowała nam wcisnąć coś co ugotowała, ale ja nigdy od niej nie brałam, bo po co później ma mi to wytykać?

Kolejna sprawa to to, że teściowa bardzo często chodzi do sklepów z używanymi ciuchami. Nie miałabym nic przeciwko i w sumie by mnie to nie obchodziło, gdyby nie to, że co rusz przychodziła i przynosiła jakieś ubrania a to dla mnie, a to dla męża. Ciuchy nie były zniszczone, czasem nawet wyglądały jak nowe, ale zupełnie nie w moim guście... Zaczęło mnie już to denerwować, powiedziałam jej że dziękuję, ale nie potrzebuję kolejnej koszuli i że mąż też już ma tyle ubrań że mu się ledwo w szafie mieszczą. Jakiś czas był spokój, ale szwagierka powiedziała mi potem że teściowa obgaduje mnie przy rodzinie, że takie fajne ubrania wypatrzyła, a ja nie chcę od niej wziąć. Szczytem było to, jak  spotkała się z moją siostrą i powiedziała jej, że musi mojego męża ubierać (kupować mu buty i ciuchy), bo on nie ma w czym chodzić, a ja w ogóle o niego nie dbam (!!!). Mąż jak się o tym dowiedział to się wkurzył i poszedł do swojej mamy powiedzieć jej żeby przestała takie plotki rozpuszczać, no i wtedy rozpętała się afera. Że moja siostra sobie wszystko wymyśliła, że ona wcale nie mówiła że kupuje synowi ubrania bo nie ma w czym chodzić... Jakiś czas temu znowu zaczęła rajd po ciucholandach i znosiła ubrania dla mojego męża. Poprosiłam go żeby ich od niej nie brał i powiedział po prostu że dziękuje, ale nie potrzebuje bo ma w czym chodzić. Oczywiście jak przy kolejnej sytuacji mąż jej powiedział żeby więcej nic mu nie przynosiła to skwitowała, że będzie chodził jak obdartus...

Kolejna sprawa: zdarzało się czasem że naczynia z naszej kuchni gdzieś zaplątały się u niej i potem nam je odnosiła. Nie potrafiła po prostu oddać i wyjść, tylko zawsze musiała to złośliwie skomentować: że oddaje nam naszą szklankę/talerz/miskę. No w sumie to nie nasze, bo to ona kupiła wraz z całym wyposażeniem w kuchni, no ale skoro  tu mieszkamy, a ona ma swoje wyposażenie to uznajmy, że to są nasze rzeczy... I taka sytuacja powtarzała się wieeeeele razy.

Czasem teściowa obraża się o byle co, nawet ja nie zrobiłam nic złego, a ona i tak nie rozmawia ze mną normalnie, tylko burczy pod nosem. Tzn teraz to prawie w ogóle nie rozmawiamy. Niedawno była na jakichś badaniach, a jak wróciła to spytałam jak wyniki, to odpowiedziała że normalnie i dodała, że chce żebyśmy się z mężem wyprowadzili, bo ona nie będzie z nami dłużej mieszkać. Generalnie chyba lubi utrudniać ludziom życie. Jak ją nieraz odwiedzałam, to nagadywała na mojego męża i mówiła żebym lepiej go pilnowała, bo jest leniem i jak teraz się nie nauczy żeby mi pomagać, to potem będzie jeszcze gorzej. Sama nie potrafi o nic poprosić, przyjść i po ludzku powiedzieć że czegoś potrzebuje, tylko potem narzeka że musiała robić to czy tamto sama i że na drugi dzień nie mogła się ruszyć, chyba chce, żebym poczuła się winna. Ogólnie traktuje mojego męża najgorzej z trójki swoich dzieci, wręcz czasem mam wrażenie, ze go nienawidzi. W dzieciństwie nie miał łatwo, cały czas pod górkę, jego rodzeństwo: młodszy brat i starsza siostra byli faworyzowani, zawsze należało się im więcej. Teraz zbliżają się święta, Wigilię spędzamy na szczęście u moich rodziców, ale potem trzeba będzie wrócić do domu i siedzieć z nią... Powiedzcie jak ja mam się zachować? Nawet w zeszłym tygodniu jak poszłam się spytać czy trzeba jej coś pomóc przed świętami (jakieś prządki, pranie firanek, umycie okien) to powiedziała że miesiąc się nie interesowałam a teraz, jak jest ostatni dzwonek, to nagle przychodzę się pytać?? Odwróciłam się na pięcie i wyszłam. Czuję się źle w jej obecności, czuję, że patrzy na mnie jak na gorszą i głupszą od siebie... Nie mam ochoty nawet się z nią widzieć, rozmawiać, a co dopiero spędzać świąt. Wiem że za moimi plecami obgaduje mnie ze swoją przyjaciółką i jak jedzie w odwiedziny do reszty swoich dzieci, żali się im jak to ma źle w domu. Nie widziałam się z nią prawie 3 tygodnie (oprócz tego kiedy wyszłam spytać o pomoc przy porządkach) i wiem że teraz jakbym poszła i chciała jakoś załagodzić sytuację i z nią pogadać to będzie dla mnie opryskliwa i będzie rzucać uszczypliwe uwagi. Boli mnie to i powoli zaczynam tracić cierpliwość. Na początku jakoś się nie przejmowałam, starałam się olewać sytuację. Myślałam że pogada sobie i jej przejdzie. Ale jej zachowanie coraz bardziej uderza we mnie. Dzięki niej, w rodzinie uchodzę za wredną synową, która w niczym nie umie i nie chce pomóc, a do tego nie interesuje się nią. Jest mi przykro, bo jestem wrażliwą osobą i coraz częściej zastanawiam się czy nie lepiej się faktycznie wyprowadzić... Tyle że na razie nie mamy z mężem na tyle pieniędzy żebyśmy mogli sobie pozwolić na kupno czy wynajem mieszkania... Doradźcie mi co zrobić, bo jak tak dalej pójdzie, to teściowa zniszczy mi psychikę! sad

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: jak poradzić sobie z toksyczną teściową?
cherry_dance napisał/a:

Witajcie Netkobietki!
Mam problem z teściową i pomyślałam że pomożecie mi jakoś to rozwiązać albo chociaż sprawicie że będzie mi łatwiej to znosić. Parę lat temu wzięłam ślub i zamieszkaliśmy z mężem w jego rodzinnym domu. Zajmujemy piętro, przed weselem zrobiliśmy tam generalny remont w który wpakowaliśmy niemało pieniędzy. Na parterze mieszka teściowa, teść wyjechał na drugi koniec Polski, ma tam nową rodzinę. Nie wiem w sumie dlaczego od razu nie zdecydowaliśmy się na wynajem jakiegoś mieszkania z dala od niej, mąż wcześniej opowiadał o różnych akcjach z jej udziałem, ale dopiero teraz przekonałam się na własnej skórze jak to wygląda w rzeczywistości...

Z pozoru moja teściowa jest bardzo miłą osobą, ktoś, kto widzi i rozmawia z nią pierwszy raz w życiu, nigdy by nie pomyślał że jest po prostu wredną babą. Odkąd tam zamieszkałam odwiedzałam ją codziennie, bo myślałam że tak wypada, poza tym nie chciałam żeby były jakieś zgrzyty. Nieraz siedziałam u niej po pół godziny, nieraz nawet godzinę. Jak czasem zdarzyło się, że nie przyszłam w któryś dzień albo dwa dni pod rząd, bo po prostu nie miałam na to czasu, to się na mnie obrażała i komentowała że cały tydzień mnie nie było i że ona tak źle się czuła a nikt nawet nie przyszedł sprawdzić czy wszystko z nią w porządku, mówiła że mamy ją gdzieś. Po jakimś czasie dowiedziałam się że częściej dzwoni do niej jej syn, który pracuje w innym mieście, niż ja ją odwiedzam. Oczywiście nie było to zgodne z prawdą, ale jakoś to przełknęłam.
Teściowa co niedzielę zapraszała nas na obiady do siebie (wynikało to z jej „dobrej” woli, nikt jej niczego nie sugerował ani nie wpraszał się na siłę). Pomyślałam że raz na jakiś czas zaproszę ją do nas na obiad, żeby potem nie było że działa to tylko w jedną stronę. Skończyło się na jednym obiedzie zjedzonym u nas. Potem zapraszała nas jeszcze, ale jak któryś z kolei raz odmówiłam (bo albo już miałam wyjęte mięso, albo jechaliśmy gdzieś z mężem), to obrażała się. Za jakiś czas, podczas rozmowy na temat gotowania niedzielnych obiadów wypomniała mi, że w sumie jak przychodziliśmy z mężem to dużo jedliśmy, a jakby nas nie było, to ona by miała jedzenia na kilka dni. A tak w ogóle, to za składniki z których ona te obiady szykowała, to jej nikt pieniędzy nie zwracał, a przecież ona tak dużo na to wydawała, bo byle jakiego mięsa to ona nie kupuje... Porażka. To po co nas zapraszała, skoro potem wypomina nam ile to ona nie wydała na te obiady?? Od tamtej pory powiedziałam sobie dość i już więcej tam nie jedliśmy. Nieraz przychodziła do nas i próbowała nam wcisnąć coś co ugotowała, ale ja nigdy od niej nie brałam, bo po co później ma mi to wytykać?

Kolejna sprawa to to, że teściowa bardzo często chodzi do sklepów z używanymi ciuchami. Nie miałabym nic przeciwko i w sumie by mnie to nie obchodziło, gdyby nie to, że co rusz przychodziła i przynosiła jakieś ubrania a to dla mnie, a to dla męża. Ciuchy nie były zniszczone, czasem nawet wyglądały jak nowe, ale zupełnie nie w moim guście... Zaczęło mnie już to denerwować, powiedziałam jej że dziękuję, ale nie potrzebuję kolejnej koszuli i że mąż też już ma tyle ubrań że mu się ledwo w szafie mieszczą. Jakiś czas był spokój, ale szwagierka powiedziała mi potem że teściowa obgaduje mnie przy rodzinie, że takie fajne ubrania wypatrzyła, a ja nie chcę od niej wziąć. Szczytem było to, jak  spotkała się z moją siostrą i powiedziała jej, że musi mojego męża ubierać (kupować mu buty i ciuchy), bo on nie ma w czym chodzić, a ja w ogóle o niego nie dbam (!!!). Mąż jak się o tym dowiedział to się wkurzył i poszedł do swojej mamy powiedzieć jej żeby przestała takie plotki rozpuszczać, no i wtedy rozpętała się afera. Że moja siostra sobie wszystko wymyśliła, że ona wcale nie mówiła że kupuje synowi ubrania bo nie ma w czym chodzić... Jakiś czas temu znowu zaczęła rajd po ciucholandach i znosiła ubrania dla mojego męża. Poprosiłam go żeby ich od niej nie brał i powiedział po prostu że dziękuje, ale nie potrzebuje bo ma w czym chodzić. Oczywiście jak przy kolejnej sytuacji mąż jej powiedział żeby więcej nic mu nie przynosiła to skwitowała, że będzie chodził jak obdartus...

Kolejna sprawa: zdarzało się czasem że naczynia z naszej kuchni gdzieś zaplątały się u niej i potem nam je odnosiła. Nie potrafiła po prostu oddać i wyjść, tylko zawsze musiała to złośliwie skomentować: że oddaje nam naszą szklankę/talerz/miskę. No w sumie to nie nasze, bo to ona kupiła wraz z całym wyposażeniem w kuchni, no ale skoro  tu mieszkamy, a ona ma swoje wyposażenie to uznajmy, że to są nasze rzeczy... I taka sytuacja powtarzała się wieeeeele razy.

Czasem teściowa obraża się o byle co, nawet ja nie zrobiłam nic złego, a ona i tak nie rozmawia ze mną normalnie, tylko burczy pod nosem. Tzn teraz to prawie w ogóle nie rozmawiamy. Niedawno była na jakichś badaniach, a jak wróciła to spytałam jak wyniki, to odpowiedziała że normalnie i dodała, że chce żebyśmy się z mężem wyprowadzili, bo ona nie będzie z nami dłużej mieszkać. Generalnie chyba lubi utrudniać ludziom życie. Jak ją nieraz odwiedzałam, to nagadywała na mojego męża i mówiła żebym lepiej go pilnowała, bo jest leniem i jak teraz się nie nauczy żeby mi pomagać, to potem będzie jeszcze gorzej. Sama nie potrafi o nic poprosić, przyjść i po ludzku powiedzieć że czegoś potrzebuje, tylko potem narzeka że musiała robić to czy tamto sama i że na drugi dzień nie mogła się ruszyć, chyba chce, żebym poczuła się winna. Ogólnie traktuje mojego męża najgorzej z trójki swoich dzieci, wręcz czasem mam wrażenie, ze go nienawidzi. W dzieciństwie nie miał łatwo, cały czas pod górkę, jego rodzeństwo: młodszy brat i starsza siostra byli faworyzowani, zawsze należało się im więcej. Teraz zbliżają się święta, Wigilię spędzamy na szczęście u moich rodziców, ale potem trzeba będzie wrócić do domu i siedzieć z nią... Powiedzcie jak ja mam się zachować? Nawet w zeszłym tygodniu jak poszłam się spytać czy trzeba jej coś pomóc przed świętami (jakieś prządki, pranie firanek, umycie okien) to powiedziała że miesiąc się nie interesowałam a teraz, jak jest ostatni dzwonek, to nagle przychodzę się pytać?? Odwróciłam się na pięcie i wyszłam. Czuję się źle w jej obecności, czuję, że patrzy na mnie jak na gorszą i głupszą od siebie... Nie mam ochoty nawet się z nią widzieć, rozmawiać, a co dopiero spędzać świąt. Wiem że za moimi plecami obgaduje mnie ze swoją przyjaciółką i jak jedzie w odwiedziny do reszty swoich dzieci, żali się im jak to ma źle w domu. Nie widziałam się z nią prawie 3 tygodnie (oprócz tego kiedy wyszłam spytać o pomoc przy porządkach) i wiem że teraz jakbym poszła i chciała jakoś załagodzić sytuację i z nią pogadać to będzie dla mnie opryskliwa i będzie rzucać uszczypliwe uwagi. Boli mnie to i powoli zaczynam tracić cierpliwość. Na początku jakoś się nie przejmowałam, starałam się olewać sytuację. Myślałam że pogada sobie i jej przejdzie. Ale jej zachowanie coraz bardziej uderza we mnie. Dzięki niej, w rodzinie uchodzę za wredną synową, która w niczym nie umie i nie chce pomóc, a do tego nie interesuje się nią. Jest mi przykro, bo jestem wrażliwą osobą i coraz częściej zastanawiam się czy nie lepiej się faktycznie wyprowadzić... Tyle że na razie nie mamy z mężem na tyle pieniędzy żebyśmy mogli sobie pozwolić na kupno czy wynajem mieszkania... Doradźcie mi co zrobić, bo jak tak dalej pójdzie, to teściowa zniszczy mi psychikę! sad

Zamieszkaliście u teściowej z wygody, a teraz jest płacz. Niestety to jest dom tesciowej i to jest jej własność, dlatego to ona stawia warunki. Dodatkowo twój mąż nie zerwał "pępowiny" jaka go łaczy z matką, dlatego ona wciąż go traktuje jak małe dziecko za które trzeba decydować. Owszem jest troskliwa, nadopiekuńcza i wyraża to m.in.poprzez kupowanie jemu ubrań. Teściowa jest osobą samotną nie mającą własnego życia,oczekującą od was wdzięczności za "dach nad głową", waszego zainteresowania i zaangażowania nią z waszej strony. Jestescie młodym małzeństwem, które potrzebuje własnej przestrzeni. Albo będziecie spełniać oczekiwania teściowej, albo stanie ona między wami i twój mąż będzie musiał wybierać między tobą a nią.
Chyba czas dorosnąć i usamodzielnić się. Problem z teściową co prawda nie przestanie istnieć, ale ty będziesz czuła się bardziej komfortowo a o to chyba tobie chodzi.

3 Ostatnio edytowany przez cherry_dance (2016-12-20 10:54:50)

Odp: jak poradzić sobie z toksyczną teściową?

Dziękuję za odpowiedź. U teściowej nie zamieszkaliśmy z wygody smile dom zaraz po ślubie miał zostać przepisany na mnie i na męża, minęło parę lat i jej się odwidziało. Stwierdziła że się nią nie interesujemy, że na starość nie będzie miał jej kto podać przysłowiowej szklanki wody, więc niby dlaczego ona ma się wywiązywać z obietnicy i dać nam dom. I w sumie bardzo dobrze się stało, bo gdyby ten dom już byłby przepisany na nas, to pewnie byśmy nawet nie myśleli o wyprowadzce. A tak możemy oszczędzać na mieszkanie i za jakiś rok czy dwa lata myśleć o kredycie i kupnie czegoś swojego. Jeśli chodzi o męża, to on szczerze swojej matki nie cierpi, rozmawia z nią tylko wtedy, kiedy musi. W dzieciństwie przeżył z nią swoje, do teraz ma problemy emocjonalne. Także to nie jest tak, że mój mąż jest maminsynkiem smile Jakiś czas po ślubie teściowa zaczęła mu na mnie nagadywać, oczerniać mnie i zmyślać na mój temat - ewidentnie chciała nas skłócić.  Wtedy mąż już całkowicie się odciął od niej.

Masz rację, że teściowa jest osobą samotną, wieczorami przesiaduje przed telewizorem, ogląda filmy i seriale lub coś czyta. Ale chyba to, że dała nam dach nad głową, nie upoważnia jej uprzykrzania nam życia... Pamiętam jak dziś dzień, w którym się tam wprowadzałam. Teściowa powiedziała że ona sobie mieszka na dole, my na górze i że ona się nie będzie wtrącać. Że jak czegoś będzie potrzebować to przyjdzie i poprosi o pomoc, a my jak będziemy mieli ochotę, to możemy do niej wpadać. Teraz widzę, jaka byłam naiwna wierząc w tą gadkę hmm nie wiem co robiłam źle: odwiedzałam ją codziennie, spędzałam z nią czas, chociaż potem sama dla siebie go nie miałam. Niby była zadowolona że przychodzę, normalnie ze mną rozmawiała, a po jakimś czasie powiedziała że ona widzi że przychodzę tylko z przymusu, a nie z własnej woli i że jak mam na tak krótko przychodzić to bez sensu... Nie wiem, to mam u niej siedzieć po parę godzin dziennie?? Ja też mam swoje życie, obowiązki, chcę spędzić czas z mężem. Kończę pracę o 17, zanim wrócę do domu, zjemy obiad i zajmę się jakimiś obowiązkami domowymi, to już jest 20. Wieczorem chciałabym mieć czas dla siebie i męża, a nie poświęcać go na przesiadywanie u teściowej. Ja rozumiem iść tam, spytać jak się czuje i czy czegoś nie potrzebuje, ale spędzanie tam parę godzin dziennie to dla mnie za dużo. I czy przyjdę na godzinę, czy na 10 minut, dla niej i tak będzie źle.

teraz tak się już nakręciłam, że od jakiegoś czasu myślę tylko o wyprowadzce i kombinuję, jak dorobić sobie do pensji, żeby szybciej móc kupić mieszkanie... miesięcznie z mężem jesteśmy w stanie oszczędzić 1000 zł... W takim tempie to może za dwa lata uzbieramy na wkład własny. Wynajmować teraz nie chcemy, bo wtedy automatycznie kasa którą oszczędzamy będzie musiała iść na opłacenie czynszu w mieszkaniu. Bardzo bym chciała mieć swoją przestrzeń, poczuć się swobodnie i mieć pewność, że będąc na swoim, nikt mi nie będzie robił pretensji... Uważam że jak się wyprowadzimy, to problem się rozwiąże. Szwagierka która mieszka 50 km od nas zjawia się u teściowej 4-5 razy w roku, pomiędzy wizytami nie dzwoni do niej wcale. I teściowa nie robi jej pretensji że się nią nie interesuje tongue

zastanawiam się jak przetrwać ten okres do czasu wyprowadzki. Może któraś z Was ma podobny problem i ma jakieś rady jak postępować? Czy lepiej zachować dystans, nie przejmować się tym co teściowa mówi/robi czy wrócić do codziennych odwiedzin u niej? Proszę o pomoc!

4

Odp: jak poradzić sobie z toksyczną teściową?

Witam
Teściowa nie jest złą osobą tylko ogromnie samotną. Ona musi czuć się potrzebna, mieć zajęcie, porozmawiać z ludźmi.
Błędem było robienie remontu bez przepisania domu. Tylko geniusz mógł na to wpaść bo teraz przepadnie wam kasa włożona w cudzy dom.
Myślę ,że w tym wypadku powinnaś zacieśnić z nią więzi.Nie lepiej byłoby wam dawać jej pieniądze na jedzenie i stołować się wspólnie?Ty miałabyś o 17 obiad podany a teściowa poczucie docenienia jej pomocy. Przy okazji podziękować i pochwalić za obiadek. Ile te ciuchy z szmateksu kosztują? nie lepiej przyjąć od czasu do czasu dać jej te parę złotych i potem gdzieś to odsprzedać.]
Widywanie jej raz na 3 tyg jest faktycznie nie na miejscu mieszkając w tym samym domu. Codziennie przywitać się zjeść obiad i chwile pogadać to chyba nie jest tak ciężko.
Mieszkacie u niej to ona stawia warunki ale nie zgodzę się ,że jest wredną osobą tylko nadopiekuńczą. Plotkuje bo całymi dniami nie ma z kim rozmawiać i starsi ludzie tak mają ,że lubią żyć cudzym życiem. Najlepsze wyjście jest się wyprowadzić na wynajem albo kupno mieszkanie. Nie trzeba mieć wkładu własnego no chyba ,że chcesz szybciej spłacić. Ja brałam kredyt na 20 lat bez wkładu wcześniej wynajmowałam mieszkanie także płaciłam za wynajem i już płaciłam kredyt nie wyremontowanego domu. Kwestią jest to co jest dla Ciebie ważniejsze święty spokój już czy za dwa lata.
Nie ma sensu robić sobie z wroga teściowej bo może być potrzebna jak byście chcieli mieć dzieci .

5

Odp: jak poradzić sobie z toksyczną teściową?
anicorek87 napisał/a:

Teściowa nie jest złą osobą tylko ogromnie samotną. Ona musi czuć się potrzebna, mieć zajęcie, porozmawiać z ludźmi.

Ja nie napisałam że ona jest złą osobą, tylko że jest wredna i uprzykrza nam życie. A znowu taka bardzo samotna to nie jest, bo chodzi codziennie do pracy i ma z kim pogadać. Do tego rozmawia przez telefon z przyjaciółką niemal codziennie, odwiedza koleżankę w weekend.

Jeśli chodzi o remont, to chcieliśmy go zrobić przed ślubem, żeby mieć gdzie mieszkać, a nie dopiero potem martwić się tym, gdzie będziemy nocować jak wszystko będzie rozburzone. Poza tym mieliśmy obiecane że zaraz po weselu zostanie umówiony notariusz, więc sądziliśmy że nie mamy czego się obawiać. Z resztą... te pieniądze już odżałuję, bo i tak nikt nam ich nie odda smile

anicorek87 napisał/a:

Nie lepiej byłoby wam dawać jej pieniądze na jedzenie i stołować się wspólnie?Ty miałabyś o 17 obiad podany a teściowa poczucie docenienia jej pomocy. Przy okazji podziękować i pochwalić za obiadek. Ile te ciuchy z szmateksu kosztują? nie lepiej przyjąć od czasu do czasu dać jej te parę złotych i potem gdzieś to odsprzedać.

wiesz, ja niestety mam teściową rodem z kawałów. Jakbym dawała jej pieniądze za obiady to powiedziałaby ze to nie restauracja, a jak chcę mieć gotowy obiad zaraz po przyjściu do domu to mogę sobie kupować w knajpie jak wracam z pracy. Jak jeszcze z mężem chodziliśmy na "niedzielne obiadki", to nie dość że ją pochwaliliśmy oboje i podziękowaliśmy za jedzenie, to sama dopytywała się jeszcze po 5 razy czy dobre było i sama siebie chwaliła. Potrafiła jeszcze w tygodniu chwalić się jaki to pyszny obiad ugotowała. Jeśli chodzi o ciuchy ze szmateksu, to nie było tak że ona je przynosiła raz na jakiś czas. CODZIENNIE przynosiła kilka rzeczy i jeszcze oczekiwała pochwał przy całej rodzinie za to. Sama też opowiadała że ubiera syna, bo żona nie potrafi ubrań mu kupić... Męczyło mnie ciągłe tłumaczenie dlaczego już nie potrzebujemy więcej ubrań, poza tym teściowa nie rozumiała tego, że nie mam ochoty by ingerowała w to, w czym chodzi mój mąż. Ubierać go mogła jak jeszcze był na jej utrzymaniu, ale skoro teraz ma już żonę, to chyba normalne że ona dba o to jak wygląda i w jakich ubraniach chodzi.

anicorek87 napisał/a:

Widywanie jej raz na 3 tyg jest faktycznie nie na miejscu mieszkając w tym samym domu. Codziennie przywitać się zjeść obiad i chwile pogadać to chyba nie jest tak ciężko.

tak jak pisałam, na początku mieszkania tam, odwiedzałam ją codziennie, siedziałam godzinę, czasem nieraz nawet dwie. A i tak potem okazało się że to dla niej ZA KRÓTKO. Nie miałam kompletnie czasu dla siebie, bo przeważnie szłam do niej koło godziny 20, wracałam grubo po 21, więc trzeba było się myć i iść spać żeby na drugi dzień wstać na 7 do pracy. Do tego doszły słowa które usłyszałam przypadkiem jak rozmawiała z kimś przez telefon: że synowa odwiedza mnie codziennie, a i tak przecież ma mnie głęboko gdzieś. Uznałam że czy będę tam przychodzić codziennie czy raz w tygodniu, dla niej i tak będzie źle. Dla mnie nie ma problemu żeby iść i się z nią przywitać, pogadać chwilę. Ale skoro ona ma pretensje że ja schodzę do niej na 20 minut bo więcej nie mam czasu??

Jeśli chodzi o kupno mieszkania, to chcielibyśmy mieć jakiś wkład własny, żeby potem móc szybciej spłacić i nie narażać się na wysokie raty kredytu.

Odnośnie pomocy przy ewentualnych dzieciach, to powiem tyle, ze raczej nie możemy na nią liczyć. Kiedyś powiedziała że ona już ma 3 wnuczki i dość przy nich się narobiła, na więcej dzieci ona nie ma siły. Jasno nam powiedziała że jak przyjdzie na świat nasze dziecko, to ona nam nie pomoże.

6

Odp: jak poradzić sobie z toksyczną teściową?

No to naiwni byliście robiąc remont przed zapisaniem mieszkania. Zresztą gdyby mi się ciężko żyło w tym mieszkaniu to miałabym remont i to mieszkanie gdzieś i poszłabym chociażby na wynajem. Rozumiem ,że zamieszkaliście tam po ślubie dopiero i wcześnie nie wiedziałaś jaka teściowa jest?
Nie wiem czy jest wredna  czy fałszywa czy też rozżalona . Może po prostu Ciebie nie lubi i wypadało by z nią o tym porozmawiać. Myślę ,że nie masz wyjścia tylko wybrać się z ciastem na szczerą rozmowę i niech Ci powie co ma do Ciebie i męża a ty wytłumacz o co Tobie chodzi.
Nie masz nic do stracenia bo wasza relacja mimo ,że w rodzinie robi się bardzo napięta, izolujecie się unikacie a to już nie jest normalne. Może trochę wygląda to tak ,że trzymasz do niej dystans i nie traktujesz ją jak rodzinę , a obcą osobę, może ona to też czuje od Ciebie i dlatego taka jest.
Wracając jeszcze do tych obiadów może was zaprosić a wy przykładowo dorzucacie się do niego i ewentualnie pomagasz przy tym obiedzie wtedy nie będzie miała co Ci zarzucić.
Rachunki za prąd , gaz jak rozliczacie?

7

Odp: jak poradzić sobie z toksyczną teściową?

Remont i tak trzeba było zrobić prędzej czy później. A teraz już nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem smile

Przed ślubem często odwiedzałam męża, widywałam się z jego mamą i nie sprawiała wrażenia wrednej. Wręcz przeciwnie - była dla mnie bardzo miła, pomocna, doradzała jak potrafiła i nie wtrącała się w nasze sprawy. Co prawda mąż czasem opowiadał mi o tym jak jego mama potrafi się zachowywać, obrażać o byle co i przekręcać wszystko aby było na jej korzyść, ale nie spodziewałam się że to będzie notoryczne...

Teściowa być może nie przepada za mną, chociaż akurat nie tylko w stosunku do mnie tak się zachowuje... Jak brat męża jeszcze się nie ożenił i miał narzeczoną, a teraz żonę, to teściowa prawie rozwaliła ich związek... Tak uprzykrzała życie szwagierce, wygadywała o niej niestworzone rzeczy, traktowała ją jak kogoś gorszego od siebie, męczyła psychicznie, że mało brakło, a do ślubu w ogóle by nie doszło. Oczywiście teściowa nie widziała w tym swojej winy i twierdziła że skoro szwagierka chce zerwać zaręczyny, to widocznie nie kocha jej syna...

Rozmowa na temat tego, czego ona ode mnie oczekuje skoro mieszkam w jej domu już kiedyś się odbyła. Teściowa powiedziała że wypadałoby żebym codziennie do niej przychodziła. Ale nie tak na odczep się, nie tylko na pół godziny żeby spytać jak minął jej dzień i jak się czuje. Ona wymagała ode mnie tego, żebym spędzała u niej 2-3 godziny dziennie! Niestety jest to dla mnie niewykonalne, bo, jak już pisałam, po prostu nie mam tyle wolnego czasu. Masz rację że nie traktuję jej jak rodzinę i,niestety, nigdy tak przeze mnie traktowana nie będzie. To ile przez nią wycierpiał mój mąż przeważyło na tym, że trzymam ją trochę na dystans i nie potrafię jej zaufać. Poza tym ostatnio zauważyłam że podczas naszej nieobecności w domu teściowa wychodzi do nas i przeszukuje nasze rzeczy, szafki...

wszystkie rachunki jakie płacimy, dzielimy na pół.

8

Odp: jak poradzić sobie z toksyczną teściową?

Wiesz, co myślę?
Zaproście wraz z mężem teściową na kawę i porozmawiajcie.
1. Nie tolerujecie przeszukiwania Waszych rzeczy i wchodzenie do Was bez pozwolenia. Proponuję przy tym zmienić zamki po prostu.
2. Kupowaniem ubrań zajmujecie się sami i chcielibyście, by tak zostało - jednak doceniacie jej dobre serce i bardzo dziękujecie za dotychczasowe prezenty.
3. Kwestia obiadów - ustalcie 2-3 dni w tygodniu, kiedy będziecie jeść z nią obiad. Niech się cieszy, ugotuje dla Was i poczuje się potrzebna. Podziękujcie jej za to, pochwalcie posiłek.
4. Ustalcie podział obowiązków, jeśli są takowe. Opłaty na pół.
5. Zapytajcie, co jej przeszkadza i co ją boli. Może dowiecie się czegoś ciekawego.
6. Tu zagroziłabym, że jeżeli sytuacja się nie zmieni, to będziecie zmuszeni się wyprowadzić. Grzecznie jej to powiedzcie.

Co do innych złośliwości, burczenia pod nosem - ja bym to albo ignorowała, albo zbywała ze śmiechem. Ona taka jest, nie zmieni się. A szkoda sobie psuć nerwów.

9

Odp: jak poradzić sobie z toksyczną teściową?

"To ile przez nią wycierpiał mój mąż przeważyło na tym, że trzymam ją trochę na dystans i nie potrafię jej zaufać. Poza tym ostatnio zauważyłam że podczas naszej nieobecności w domu teściowa wychodzi do nas i przeszukuje nasze rzeczy, szafki... "

Jeżeli tak było to po jakiego grzyba robiliście tam remont i dalej mieszkaliście?.Ja nie potrafię zrozumieć jak pieniądze mogą być ważniejsze niż spokój i komfort psychiczny.Razem pracujecie to jakieś pieniądze macie. Nie trzeba od razu  kupować mieszkania tylko iść coś wynająć , spróbować jak to jest żyć wspólnie i samemu.Pomyśl nad tym bo inaczej cięgle będziesz udawać dla niej miłą albo mijać się kontem . Może wasza wyprowadzka spowoduje ,że wasze relacje się ocieplą bo inaczej mieć kogoś za ścianą a inaczej widzieć go raz na jakiś czas. Może zatęskni?

10

Odp: jak poradzić sobie z toksyczną teściową?

Szczerze, to też nie rozumiem - wiedzieliście, jaka o a jest, a mimo to zamieszkaliście u niej. Sami na siebie sprowadziliście problemy.

11

Odp: jak poradzić sobie z toksyczną teściową?
Cyngli napisał/a:

Wiesz, co myślę?
Zaproście wraz z mężem teściową na kawę i porozmawiajcie.
1. Nie tolerujecie przeszukiwania Waszych rzeczy i wchodzenie do Was bez pozwolenia. Proponuję przy tym zmienić zamki po prostu.
2. Kupowaniem ubrań zajmujecie się sami i chcielibyście, by tak zostało - jednak doceniacie jej dobre serce i bardzo dziękujecie za dotychczasowe prezenty.
3. Kwestia obiadów - ustalcie 2-3 dni w tygodniu, kiedy będziecie jeść z nią obiad. Niech się cieszy, ugotuje dla Was i poczuje się potrzebna. Podziękujcie jej za to, pochwalcie posiłek.
4. Ustalcie podział obowiązków, jeśli są takowe. Opłaty na pół.
5. Zapytajcie, co jej przeszkadza i co ją boli. Może dowiecie się czegoś ciekawego.
6. Tu zagroziłabym, że jeżeli sytuacja się nie zmieni, to będziecie zmuszeni się wyprowadzić. Grzecznie jej to powiedzcie.

mieszkamy tam już parę lat, więc rozmów z nią takich poważniejszych było kilka, niestety nic to nie dało hmm jak kiedyś teściowa zapowiedziała że przyjdzie do nas wieczorem, to powiedziałam że ok, a za chwilkę skomentowała, że w sumie to jej dom i może przychodzić do nas kiedy chce i to bez zapowiedzi. Przeszukiwanie rzeczy zauważyłam od niedawna, pewnie szuka jakiegoś dziennika/pamiętnika w którym jest opisywana i opisane są sytuacje w których brała udział, potem mogłaby mieć dowód przeciwko mnie. Niestety ma pecha, bo czegoś takiego nie znajdzie tongue ostatnio jak wychodzę do pracy to po prostu zamykam drzwi do salonu i sypialni na klucz, po kuchni i łazience niech sobie chodzi wink

obiady jedliśmy wspólnie przeważnie w weekendy, chociaż i w tygodniu czasem się zdarzało że tam szliśmy. Zawsze był pochwalony posiłek, ona mówiła że cieszy się, że nam smakowało, po czym dowiadywałam się że rozpowiada po rodzinie że musi nas dokarmiać i że straciła dużo pieniędzy na tych obiadach bo nikt jej pieniędzy nie oddawał za składniki i prąd/gaz który zużyła do gotowania... Jakbym wiedziała że tak to będzie wyglądać to albo bym jej dawała kasę albo w ogóle bym nie korzystała z jej zaproszeń.

podział obowiązków był ustalony w momencie kiedy się tam wprowadzałam smile ja wiedziałam czym mam się zajmować, w czym jej pomóc. Oczywiście jak przychodziło sprzątanie w sobotę, to szłam do niej i pytałam czy jej odkurzyć, pomyć podłogi albo jeszcze coś innego. To nie jest tak że ja się zajmuję tylko naszym piętrem i koniec smile teraz przed świętami też chciałam zaangażować się w porządki, pomóc jej co potrzebuje, to naskoczyła na mnie że przychodzę w ostatniej chwili, chociaż pytałam o to tydzień temu!

O wyprowadzce już wie, mąż jej powiedział o tym jakieś 3 tygodnie temu. Zrobiła kwaśną minę i powiedziała że jak uważamy. Że tutaj mamy całe piętro do dyspozycji, nikt nam nie zawraca głowy (!!!), mamy spokój psychiczny (!!!) ale jak wolimy ładować pieniądze w mieszkanie w bloku i brać kredyt na ileś lat, to nasza sprawa. Na koniec dodała że sama zostanie w takim dużym domu i że kto to utrzyma, ogrzeje, kto jej pomoże w pracach na podwórku. Potem dodała, że to jej rodzinny dom, mieszkały w nim 3 pokolenia, a ona pewnie będzie musiała przez nas go sprzedać i też kupić jakieś mieszkanie w bloku.

Cyngli napisał/a:

Co do innych złośliwości, burczenia pod nosem - ja bym to albo ignorowała, albo zbywała ze śmiechem. Ona taka jest, nie zmieni się. A szkoda sobie psuć nerwów.

tu masz rację, staram się puszczać bokiem jej uwagi czy inne humory, chociaż czasem na prawdę jest mi przykro.

anicorek87 napisał/a:

Jeżeli tak było to po jakiego grzyba robiliście tam remont i dalej mieszkaliście?.Ja nie potrafię zrozumieć jak pieniądze mogą być ważniejsze niż spokój i komfort psychiczny.

mąż całe życie mieszkał w domu, nie wyobrażał sobie mieszkania w bloku. Dlatego też między innymi zdecydowaliśmy się na remont i pozostanie w domu rodzinnym mojego męża. Ja próbowałam go przekonać do wynajmu mieszkania, odcięcia się od jego mamy, chciałam chociaż żeby spróbował jak to jest, ale był nieugięty. Teraz, kiedy problemy z teściową zaczęły się nawarstwiać, mąż stwierdził że to chyba jedyne wyjście, bo sam już traci cierpliwość. Poza tym ostatnio pojechał do kolegi który wynajmuje dość duże mieszkanie i uznał, że mieszkanie w bloku nie jest takie straszne wink

12

Odp: jak poradzić sobie z toksyczną teściową?

W takim razie pozostaje wyprowadzka.

13

Odp: jak poradzić sobie z toksyczną teściową?
Cyngli napisał/a:

W takim razie pozostaje wyprowadzka.

już się na to nastawiłam smile na razie z mężem oszczędzamy ile możemy, bo chcemy uzbierać trochę pieniędzy na wkład własny. Jest też ten program Mieszkanie dla Młodych z którego można zyskać dofinansowanie 10% wkładu własnego, postaramy się z tego skorzystać smile tylko teraz pytanie jak przetrwać ten rok czy dwa pod jednym dachem tongue

14

Odp: jak poradzić sobie z toksyczną teściową?

Olewać. Ignorować. Te złe rzeczy i zachowania, rzecz jasna.

15

Odp: jak poradzić sobie z toksyczną teściową?

stwierdziłam, że będę ją odwiedzać tylko na tyle, na ile mam czasu. Postaram się nie przejmować jej komentarzami że dla niej pół godziny czy godzina to za krótko. Tylko zawsze jest tak, że jak przychodzę to wszystko u niej w porządku, dobrze się czuje, na nic nie narzeka. A nie pojawię się w jeden dzień, przyjdę na drugi, to O JEZU, jak ona się źle czuła, a nikt nie przyszedł, nikt się nie zainteresował. Nie wiem jak mam reagować w takich sytuacjach. Czasem po prostu jest tak, że jedziemy z mężem po pracy do znajomych lub do moich rodziców albo na zakupy i wracamy późnym wieczorem. Nie idę do niej bo po prostu jestem tak zmęczona, że marzę tylko o tym żeby pójść spać, a nie jeszcze ucinać pogawędkę która i tak przeciągnie się do późnych godzin. Ona nie rozumie tego jak mówię że muszę już iść, zawsze odpowiada że przecież przed chwilą przyszłam... I potem gada przy najbliższej okazji swoim dzieciom czy nawet sąsiadkom jaką to ma niefajną synową, co to nie chce z nią czasu spędzać hmm Wiem że szkoda nerwów na nią, bo i tak się nie zmieni. Ignoruję jej gadanie ile mogę, ale czasem na prawdę robi mi się zwyczajnie przykro, bo staram się a i tak jest źle.

16

Odp: jak poradzić sobie z toksyczną teściową?

Trudno nie zauważyć że jest to problem. Żaden problem aby nie zauważyć że sami go sobie naważyliście. W takiej sytuacji ( a mamy za sobą epizod mieszkania z teściami) waszych praw powinien bronić przede wszystkim mąż, jako syn i jako głowa rodziny. Kiedy moja matka nas odwiedziła i chciała ustawiać jak ówczesna narzeczona, dzisiaj żona, ma mieć w szafach, co nosić, sam spakowałam walizki i pokazałem drzwi. Wielce się na mnie obraziła, ale dzisiaj wie że to co u nas to u nas. Żaden gościu nie ma prawa grzebać po szafach, nawet jak to jest matka. Ja jak odwiedzam dom rodzknny, wchodząc do mojego pokoju tego nie robię i też tego sobie nie życzę. Jedyna rada - wyprowadzka i powrót dopiero jak dom faktycznie zostanie wasz. Mówiąc dosadniej -
Po śmierci teściowej. Moja żona pochodzi z wioski. Mieszkamy od samego początku sami. Każdy kto nas odwiedza nam zazdrości. Spokoju, braku tłumów, ciotek, braci, sióstr itptitd. Robimy co chcemy i jak chcemy. I jest spoko. Zamiast spoglądać na portfel, zainwestuj w święty spokój. Wynajem po wsze czasy was nie czeka.

17

Odp: jak poradzić sobie z toksyczną teściową?

przemo_polo masz rację, zdecydowaliśmy się na mieszkanie z teściową, niestety wtedy nie zdawałam sobie sprawy z czym to tak na prawdę się wiąże... W czasach narzeczeństwa było dobrze, na początku mieszkania tutaj nawet też, ale teraz jest coraz gorzej... Teściowa przy każdej rozmowie szuka tylko pretekstu i zaczepki, cały czas pyta kiedy się wyprowadzimy. Do tego na święta przyjechała reszta jej dzieci ze swoimi dziećmi i ona miała do mnie pretensje, dlaczego nie siedzę z nimi na dole tylko "zaszyłam" się z mężem na górze... A dzień przed Wigilią miałam jeszcze sporo rzeczy do sprzątnięcia, ciasto do upieczenia... Przecież nie zostawię u nas w mieszkaniu syfu i nie polecę spędzać z nimi czasu... Uświadomiłam sobie też jaka teściowa jest dwulicowa. W tygodniu, jak jesteśmy we trójkę w domu jest nieprzyjemna, ciągle szuka pretekstu żeby się pokłócić, obraża się o byle co, grzebie nam w rzeczach. A jak tylko na horyzoncie pojawia się jej drugi syn i córka z dziećmi to nagle cud! Teściowa jest do rany przyłóż: jest miła, proponuje kawę/herbatę/alkohol, pyta czy zjemy to czy tamto... No jak nie ona.

mąż stara się mnie bronić przed swoją matką, ale niestety przeważnie jest tak, że on coś jej powie, a ona i tak to przekręci po swojemu. To nie jest tak, że mąż pozostaje obojętny na to, co dzieje się pomiędzy mną, a teściową. Myślę, że jak zdecydujemy się i w przyszłości kupimy mieszkanie, to do domu już nie wrócimy. O wyprowadzce myślimy cały czas, tylko na razie niestety nie mamy za co ani wynająć, ani kupić... Musimy odłożyć trochę kasy i wtedy będziemy mogli działać.

18 Ostatnio edytowany przez Elya (2017-01-02 21:30:26)

Odp: jak poradzić sobie z toksyczną teściową?

.

19

Odp: jak poradzić sobie z toksyczną teściową?

Bardzo dobrze cie rozumiem. Jestem w dokładnie takiej samej sytuacji. Męcze się tak już ponad 10 lat ale ostatnio już wymiękam i nie mogę sobie z tym poradzić. Tez dom miał byc nasz i tez nadal nie przepisany, też staram się jak mogę i wiecznie jej zle. Czasem mysle ze nawet jak bym jej pupe miodem wysmarowala to i tak byloby za malo. Jestem grzeczna , nie pyskuje, wszystko dusze w sobie w zamian za to slysze np. "powiedz M zeby ci kupil nowe meble na gorze bo macie ch..jowe", chociaz mnie nie obchodzi co ona ma i jak ma. Jak chcielismy wyremontowac kuchnie to uslyszelismy ze bedziemy sobie emotowac jak ona oczy zamkine. Ciagle tylko slyszymy ze juz nie dlugo umrze, zaraz oczy zamknie i nie bedzie nam przeszkadzac. A my naprawde nie czekamy na jej smierc, my po prostu chcemy wybudowac swoj dom. Nawet nie zalezy mi na zapisach bo ten papierek nic nie zmieni i tak bedzie wszystlkim rzadzic a mi nadal nie bedzie wolno rozłozyc  dzieciom piaskownicy bo nabrudza po podworku ani basenu bo trawe pod nim wypali. Mam juz tak dosc ze powiedzialam mezowi ze nie wytrzymam i ktoregos dnia uciekne. Postanowilismy  sie budwac i nie odpuscimy. Mamy juz kupiony projekt i zalatwiamy pozwolenie na budowe. Ona nic nie wie, jak sie dowie bedzie 3 wojna swiatowa.

20

Odp: jak poradzić sobie z toksyczną teściową?

olasek123 znam tą sytuację aż za dobrze... I podziwiam Cię, że wytrzymałaś już 10 lat! Wiadomo- żyjąc pod jednym dachem trzeba się jakoś dogadywać, ale muszą się starać obie strony. Nie może być tak, że tylko Ty będziesz miła, uczynna i grzeczna, będziesz się płaszczyć, a od teściowej i tak będą tylko pretensje i wieczne niezadowolenie. Po jakimś czasie człowiek ma dość.

U mnie ostatnio jakoś się uspokoiło, ale przeczuwam że to tylko cisza przed burzą. Często tak było że przez miesiąc czy dwa było niby wszystko ok, w miarę się dogadywałyśmy, nie było żadnych większych kwasów, a potem ni z tego, ni z owego coś się jej uwidziało i afera gotowa. Ostatnio coraz częściej ma do mnie "ale" odnośnie gotowania i obiadów weekendowych... Jak się dowiedziała że robiłam obiad to wyskoczyła na mnie że w takim razie dlaczego jej nie zaprosiłam. Ale czy miałam taki obowiązek? Po całym tygodniu pracy chciałam po prostu spędzić niedzielę z mężem i mieć cały dzień tylko dla nas. Oboje lubimy w niedzielę długo pospać, zjeść obiad, iść z psem na spacer i po prostu poleniuchować bez udziału osób trzecich.

Zawsze przychodzę to teściowej jak jadę na zakupy i pytam czy czegoś nie potrzebuje, ale nierzadko zdarza się tak, że jej nie ma w domu lub śpi. Nie daj Boże jakbym ją obudziła! Raz mi się zdarzyło i więcej tego błędu nie popełnię. A jak wracam do domu to ma pretensje że dlaczego nie mówiłam że jadę, bo ona chciała to czy tamto.

21

Odp: jak poradzić sobie z toksyczną teściową?

cherry_lady pozwolilam sobie odgrzebac twoj watek bo jestem ciekawa jak ukladaja sie twoje realcje z tesciowa, jak z wyprowadzka czy sie nie rozmysliliscie ( a wlasciwie twoj maz). My w koncu budujemy nasz dom, zaczynamy juz dach :-) Jestem przeszczesliwa. Tylko tesciowa nadal w tle mojego szczescia. Powiedzielismy jej o budowie. Skomentowała ze "no tak, ten wam sie nie podoba bo juz stary i brzydki". Nie zrozumiala nic z mojego wczesniejszego tlumaczenia ze chcemy cos swojego, ze nie czuje sie tu jak u siebie w domu. Na projekt nawet nie popatrzyla. Budujemy juz 2,5 miesiaca a ona ani raz nie zapytala o budowe, nigdy tam nie byla , w ogole ten temat dla niej nie istnieje. Moze to i dobrze bo obawialam sie 3 wojny swiatowej. Teraz tylko przezcekac tak jak u ciebie jakos te 2 lata i wreszcie na swoje :-) Chociaz mysle ze ona nawet na odleglosc zatruje nam zycie. To straszne co napisze ale dopiero jak umrze odetchniemy z ulgą my i meza brat z rodzina, zwlaszcza bratowa.
P.S
Jeszcze taki przyklad ingerencji w nasze zycie , świezy, z przed wczoraj. Chcielismy jechac z dziecmi do zoo , oddalonego o 100 km. Maz wzial sobie specjalnie nna ten dzien urlop. A ona do nas: W czawrtek nie mozecie jechac, bo listonosz przychodzi z emerytura. Musicie mi odebrac bo ja wychodze na caly dzien na imieniny do klubu seniora. Musielismy zostac, frajerzy....

22

Odp: jak poradzić sobie z toksyczną teściową?

olasek123 powiem Ci że moje relacje z teściową nic a nic się nie poprawiły. Przez parę miesięcy które minęły od mojego ostatniego wpisu dogadywałyśmy się w miarę dobrze, przynajmniej z mojej perspektywy. Jakiś miesiąc temu powiedziała mi, że nie umiemy ze sobą rozmawiać i nie mamy wspólnych tematów, że nie przypadłam jej do gustu. Dowiedziałam się też, że nie może nigdy liczyć na pomoc moją i męża, że więcej jej pomagają dzieci które przyjeżdżają raz na jakiś czas do niej w odwiedziny, niż my. Teściowa jest osobą która nie potrafi o nic poprosić lub po prostu powiedzieć że czegoś potrzebuje. Praktycznie codziennie z nią się widywałam ostatnio i ani słowem nie wspomniała, że chciałaby żebym jej w czymś pomogła, a potem miała pretensje że się nie domyśliłam. Że sprzątała np. strych i wszystko musiała robić sama, bo mi nawet do głowy nie przyszło żeby zaraz po pracy do niej lecieć i oferować pomoc... Aktualnie szukamy z mężem mieszkania do wynajęcia, jesteśmy zdeterminowani. Bo w tym układzie w jakim teraz się znajdujemy cierpię nie tylko ja, ale również mąż. Teściowa męczy go psychicznie, manipuluje, traktuje go najgorzej ze wszystkich dzieci i daje do zrozumienia, że nigdy nie będzie między nimi dobrych relacji... Jest wobec niego opryskliwa i czasem mam wrażenie że nigdy nie chciała żebyśmy tu zamieszkali.

Świetnie że już zaczęliście stawiać coś swojego! W końcu będziesz mogła zrobić tak jak Ty i Twój mąż chcecie, a teściowa nie będzie miała nic do gadania big_smile nasze teściowe chyba mają podobny charakter i tłumaczenia na nic się nie zdadzą, bo one i tak wiedzą lepiej tongue wytrzymałaś już 10 lat, więc te dwa jeszcze trzeba będzie jakoś przetrwać i będziecie już u siebie! smile Zobaczysz, jak zaczniecie planować, wybierać kolor ścian, podłogi, meble, urządzać się itd, nawet nie zauważysz kiedy to zleci wink Teściowa nie pyta o budowę ani tam nie przyjeżdża, bo jest obrażona, że stawiacie swój domek, zamiast mieszkać z nią pod jednym dachem. Może to i dobrze, bo przynajmniej się nie wtrąca. A jej zachowaniem nie ma co się przejmować, jak zobaczy że nie robi to na Was wrażenia, po jakimś czasie odpuści wink

co do odbierania emerytury, to powiem Ci że ja bym wcale nie została w domu. Skoro planowaliście wyjazd z dzieciakami, a do tego mąż specjalnie wziął sobie wolne, to bym jej po prostu powiedziała, że to jej emerytura, więc niech sama ją sobie odbierze, bo Wy dzieciom obiecaliście już wycieczkę. Spakowałabym siebie i dzieci, zabrała męża i koniec. A emeryturę mogła sobie odebrać na poczcie, jakby jej listonosz w domu nie zastał. Widać, chciała Wam popsuć dzień i niestety jej się to udało. Nie wiem co takim ludziom siedzi w głowie...

23

Odp: jak poradzić sobie z toksyczną teściową?

cherry skoro dla teściowej ten dom jest za duży ,może wolałaby zebyscie jej kupili,wynajeli mieszkanie w zamian za przepisanie domu na was?
Ciepła woda,brak strychu,wszędzie blisko,mało okien do mycia i kątów do sprzątania.

24

Odp: jak poradzić sobie z toksyczną teściową?

wrzosiec od kilku lat mieszkamy z teściową i przez cały czas traktowała nas tak, żebyśmy czuli się w domu nieswojo, zachowywała się tak, jakbyśmy byli tam lokatorami, a nie osobami mieszkającymi z nią na równi i, jakby nie było, rodziną. Ciągle miała do nas pretensje, nic się jej nie podobało, męczyła nas ciągłym narzekaniem jak to jest jej źle, bo się nią nie interesujemy (codziennie któreś z nas u niej było i pytało jak się czuje, jak minął dzień i czy potrzebuje w czymś pomocy). Wydaje mi się, że powinno jej zależeć, żeby chociaż jedno dziecko zostało w domu i żeby miał się nią kto zaopiekować na starość (szczególnie, że sił jej nie przybywa, a dom jest na prawdę spory i do tego jest duży ogród), ale, jak widać, w ogóle o tym nie myśli, a nasze gadanie o wyprowadzce i o tym, że szukamy mieszkania do wynajęcia, traktuje jak mrzonki. Niestety swoim zachowaniem doprowadziła do tego, że pewnie wkrótce zostanie sama w wielkim domu. Żadne z dzieci nie chciało z nią mieszkać, każdy się wyprowadził na swoje po weselu. Nie wiem co teściowa zamierza i jak ugryzie temat, kiedy w końcu znajdziemy jakieś mieszkanie i nasza wyprowadzka dojdzie do skutku. Pewnie obdzwoni całą rodzinę i nas obgada jakimi jesteśmy egoistami, bo zostawiamy ją samą.

Wprowadziliśmy się tam po ślubie, bo wszystko miało zostać przepisane na nas. Minęło kilka lat, mieszkamy tam, jak coś się zepsuje wydajemy kasę na naprawy, dokładamy do czegoś, co nie jest i prawdopodobnie nigdy nie będzie nasze. Rozumiem, że dom należy do teściowej i to ona ma ostatnie słowo. Zdaję sobie również sprawę z tego, że nie ma obowiązku przepisywać nam czegokolwiek, chociaż umawialiśmy się z nią inaczej. Nie proponowała też nigdy żadnego rozwiązania tej sytuacji, a wszelkie próby rozmów podejmowane z nią na ten temat, spełzały na niczym. Pewnie w mieszkaniu byłoby jej lepiej niż w wielkim, pustym domu, ale nie widzę powodu dla którego mielibyśmy z mężem jej takie mieszkanie kupować.

25

Odp: jak poradzić sobie z toksyczną teściową?

Aż nie mogę uwierzyć jak czytam te komentarze (nie potrzebnie w ogóle zaczynałam własny wątek) czy to naprawdę możliwe, że tak wiele z nas jest  W IDENTYCZNEJ SYTUACJI??

Do tych osób, które piszą (wierzę że szczerze i że chcecie pomóc), że sama sobie naważyłaś, że wiedziałaś że teściowa jest kłótliwa... to nie jest tak. Człowiek wciska sobie, że idealne rodziny są tylko w reklamach, że przecież każdy się czasem kłóci. Że jak się wprowadzisz to z jednej strony mniejsze koszty, z drugiej strony pomożesz tej osobie przy domu, będzie każdemu łatwiej, będzie każdy szczęśliwy.

Później jest kłótnia, płacze, nerwy, awantury - mocne postanowienie poprawy że się wyprowadzamy! w mgnieniu oka człowiekowi przypominają się wszystkie kłótnie i determinacja wzrasta do poziomu maximum...

Następnie często zasypiając ze łzami, budzisz się rano, wracasz do pracy do obowiązków, mija dzień dwa, może w tym czasie padnie jakieś miłe słowo, czasem nawet spokojna rozmowa, siedzisz sobie z drugą połówką na ławce w ogrodzie gdzie tyle jest zrobione, drzewa takie wielkie, krzewy nasadzone i myślisz że może tak naprawdę Ci się poszczęściło? Że możesz tak szybko mieć coś na co nie byłoby Cię teraz stać? I przecież ona wcale nie jest taka zła.. każdy ma humory.

A później BUM! Awantura o to że krzywo zaparkowałaś na parkingu i wszystko od nowa....

Przez takie coś czas leci. Piszecie : 10 lat! Jak mogłaś tyle wytrzymać! po tygodniu trzeba było uciekać.. ale właśnie czas tak leci. Ja tak mieszkam już 5 i jak to teraz piszę łzy mi w oczach stają że to tak długo już trwa.

A do tych wszystkich które mieszkają u teściów - nie wiem gdzie i jak mamy szukać siły żeby to zakończyć, ale na pewno musimy ją znaleźć.

26

Odp: jak poradzić sobie z toksyczną teściową?

Nie można mieszkać z teściami! Ani z samą teściową ani z samym teściem ani z nimi oboma! Nie! (Ok, od czasu do czasu trafi się teść czy teściowa anioł...są wyjątki) W każdym razie ja jestem gorącym przeciwnikiem.
Moja mama jest toksyczna i moja przyszła teściowa też i mam zamiar trzymać siebie i mojego przyszłego męża jak najdalej od nich obu dla naszego własnego dobra.
Jeszcze masz szczęście, że twój mąż trzyma twoją stronę, bo też się zdaża że teściowa na ciebie jedzie a mąż jej przytakuje, a nawet jak nie przytakuje to spróbuj ty coś odpowiedzieć to cię zlinczuje, że jego mamę źle traktujesz.
Jedyne co możesz to nie walczyć z wiatrakami i zbywać to wszystko milczeniem. Każdy rozsądny mąż prędzej czy później powinien zobaczyć, że to nie ty sprawiasz kłopoty tylko jego mama i się od niej odsunąć.

Podsumowując ja na twoim miejscu wyprowadzałabym się jak najszybciej nawet do wynajmowanego i bez rychłej szansy na wkład własny ale dla dobra twojego małżeństwa i twojej psychiki wink

27

Odp: jak poradzić sobie z toksyczną teściową?
Stokrotka321 napisał/a:

Aż nie mogę uwierzyć jak czytam te komentarze (nie potrzebnie w ogóle zaczynałam własny wątek) czy to naprawdę możliwe, że tak wiele z nas jest  W IDENTYCZNEJ SYTUACJI??

Później jest kłótnia, płacze, nerwy, awantury - mocne postanowienie poprawy że się wyprowadzamy! w mgnieniu oka człowiekowi przypominają się wszystkie kłótnie i determinacja wzrasta do poziomu maximum...

Następnie często zasypiając ze łzami, budzisz się rano, wracasz do pracy do obowiązków, mija dzień dwa, może w tym czasie padnie jakieś miłe słowo, czasem nawet spokojna rozmowa, siedzisz sobie z drugą połówką na ławce w ogrodzie gdzie tyle jest zrobione, drzewa takie wielkie, krzewy nasadzone i myślisz że może tak naprawdę Ci się poszczęściło? Że możesz tak szybko mieć coś na co nie byłoby Cię teraz stać? I przecież ona wcale nie jest taka zła.. każdy ma humory.

A później BUM! Awantura o to że krzywo zaparkowałaś na parkingu i wszystko od nowa....

Przez takie coś czas leci. Piszecie : 10 lat! Jak mogłaś tyle wytrzymać! po tygodniu trzeba było uciekać.. ale właśnie czas tak leci. Ja tak mieszkam już 5 i jak to teraz piszę łzy mi w oczach stają że to tak długo już trwa. A do tych wszystkich które mieszkają u teściów - nie wiem gdzie i jak mamy szukać siły żeby to zakończyć, ale na pewno musimy ją znaleźć.

jest dokładnie tak jak piszesz! Na codzień jest nawet znośnie i da się wytrzymać, jeśli teściowa nie ma pretensji. Gorzej jak się do czegoś przyczepi albo rozpocznie kłótnię, a potem twierdzi, że ja albo mąż ją sprowokowaliśmy... Po takich spięciach odechciewa się wszystkiego. Często z mężem właśnie w takich chwilach postanawialiśmy sobie, że będziemy szukać czegoś do wynajęcia, byle z dala od teściowej, nawet pieniądze wtedy przestawały być takie ważne wink teraz już na poważnie czegoś szukamy i mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości uda się nam wyprowadzić. Tyle nerwów co straciliśmy i przelaliśmy łez, to nasze. Z czasem o kłótniach się zapomina i człowiek stara się wrócić do codzienności, ale przychodzi taki dzień, kiedy to wszystko się na siebie nawarstwi i coś pęka, już dłużej się po prostu nie da. Ja ostatnio ciągle słyszę teksty, że zachowujemy się z mężem jak lokatorzy i tak jakbyśmy mieszkali w bloku. Chodzi po prostu o to, że nie spędzamy z teściową kilku wieczorów w tygodniu. Mam wrażenie, że ona chciałaby, żebyśmy poświęcali jej cały swój wolny czas. Zachowuje się tak, jakbyśmy nie mieli swoich zajęć ani nie mogli posiedzieć tylko we dwoje... Ale teraz jakoś łatwiej mi przychodzi słuchanie krytyki i pretensji z jej ust, bo wiem, że prędzej czy później znajdziemy jakieś mieszkanie. Postanowiliśmy sobie, że do końca tego roku chcemy się wyprowadzić i do tego dążymy. Nastawiłam się pozytywnie i myśl o mieszkaniu we dwoje dodaje mi sił smile

Posty [ 27 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » RELACJE Z PRZYJACIÓŁMI, RELACJE W RODZINIE » jak poradzić sobie z toksyczną teściową?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024