Cześć. Chciałabym prosić o poradę, bo nie wiem co zrobić w tej sytuacji.
A więc historia moja zaczyna się w momencie, kiedy skończyłam szkolenie, przez wrzesień byłam jeszcze w Warszawie, ale na początku października musiałam się wprowadzić z mojej kochanej Warszawy z przyczyn zdrowotnych, miałam zabieg na kolano i moja rekonwalescencjia miała potrwać, aż do końca tego roku.W między czasie poznałam Igora, chłopaka starszego odemnie o 4 lata, przystojny, zabawny, miły. Przez moją wyprowadzke do rodzinnego domu mieliśmy wyłącznie kontakt smsowy, raz na jakiś czas pisaliśmy co tam u Nas słychać i wg, nie podejrzewalam, że może się cos z tego urodzić, ja cały czas dom, On Warszawa , będąc w domu przez znajomych poznałam Kacpra-koszykarz, przystojny, chociaż jego życie to wieczna impreza, ale jakoś zawsze leciałam na takich łobuzow i większość pisałam z nim, raz po małej kłótni z nim, zaczęłam pisać z Igorem, że nie wiem czy chce wracać do Wawy, że chyba wyprowadzke zapalnuje do innego miasta, bo wyjeżdżając z Warszawy zabrałam cały swój dorobek i od stycznia miałam zaczac nowe życie z moim psem Mango, no i On mnie namawiał, że zrobię jak Chce ale żebym wróciła do Warszawy z dnia na dzień zaczęliśmy pisać, więcej i więcej, z Kacpra zrezygnowałam bo to straszne dziecko...z Igorem zaczęliśmy już pisać z sobą regularnie, telefony, wideo rozmowy.,nawet dwa razy przyjechał do mnie do mnie w odwiedziny, no i tak minął nam listopad i Z końcem miesiąca zaczęłam szukać mieszkania dla siebie i psa, i tu zaczęły się schody ciężko jest wynająć mieszkanie w dobrej cenie z psem, no ale udało mi się znaleźć fajne mieszkanie w dobrej lokalizacji, przygotowywałam się do wyprowadzki, gdzie nagle właściciel pisze, że On sprzedaje to mieszkanie... Totalna zalamka, ofert coraz mniej, i nie było żadnych ofert, które mógłbym mnie zainteresować... Zaczęłam panikowac, lamentowac i użalac się nad sobą a Igor... Oaza spokoju, pocieszal mnie i mówił, że mi pomoże... NO I TU Się cała historia. Igor kupił dom w Warszawie właśnie się do niego wprowadza, i zaproponował mi żebym się do niego wprowadziła do czasu kiedy nie znajdę coś odpowiedniego , a ja nie wiem co robić mam totalny metlik...Chce mi pomóc doceniam to, ale to strasznie odważny krok tym bardziej, że nie znamy się tak dobrze, a jestem w sytuacji gdzie w styczniu muszę być w Poznaniu... Pozatym nie wiem jakbym miała powiedzieć to rodzica...
Pomóżcie /doradzcie mi coś... Bo oszalała od natłoku myśli jakie mnie prześladuja...
1 2016-12-18 03:45:43 Ostatnio edytowany przez Alfurt24 (2016-12-18 03:48:07)
witam, chłopak /mężczyzna kupił dom w warszawie ???? W kredycie???? Za gotówkę ???? I co mebluje urządza???? Czy jestes jednym z elementów zycia ??? Zastanów sie i przemyśl to. Łatwo wpaść w zaleznośc od kogoś. Czy będziesz chciała przekształcić pomoc w związek??? Czujesz cos do niego??? Co???? Czy potrzebna ci tylko pomoc??? jesli tak to mu powiedz żeby nie oczekiwał czegoś więcej ... Ale wolałabym niezalezność a po9magać ci może zapraszając na obiadek ) czy podwożąc do lekarza
) Bo jak masz płacić mu za mieszkanie to płacic może sz wszedzie . A jak za darmochę to musisz być przygotowana na inna relację niz koleżęńska. decyzja nalezy do ciebie. Wolnośc i niezależność i poczekajmy co będzie czy zależność od zaraz.
witam, chłopak /mężczyzna kupił dom w warszawie ???? W kredycie???? Za gotówkę ???? I co mebluje urządza???? Czy jestes jednym z elementów zycia ??? Zastanów sie i przemyśl to. Łatwo wpaść w zaleznośc od kogoś. Czy będziesz chciała przekształcić pomoc w związek??? Czujesz cos do niego??? Co???? Czy potrzebna ci tylko pomoc??? jesli tak to mu powiedz żeby nie oczekiwał czegoś więcej ... Ale wolałabym niezalezność a po9magać ci może zapraszając na obiadek
) czy podwożąc do lekarza
) Bo jak masz płacić mu za mieszkanie to płacic może sz wszedzie . A jak za darmochę to musisz być przygotowana na inna relację niz koleżęńska. decyzja nalezy do ciebie. Wolnośc i niezależność i poczekajmy co będzie czy zależność od zaraz.
On ten dom postawił sam, zajęło mu co prawda to jakiś czas, ale z własnych oszczędności , ale obyło się to bez kredytów bo dorabial jako projektant mebli w rodzinnym biznesie. Parter jest już wykończony, na górze sypialnia jest tylko urządzona, w pozostałych są gole ściany. Właśnie nasza relacja nie polega na typowo kolexenskiej nie y daje mi się, że to coś więcej, ale nie wiem czy takie wspólne mieszkanie tego nie zepsuje, pozatym wielokrotnie rozczarowalam się na mężczyznach więc dlatego moje obawy, a jestem w takiej sytuacji że nie wiem co zrobić bo znalezienia mieszkania z moim psem jest trudne. Kwestii finansowych nie poruszałam bo nie wiem co zrobić , narazie zgodziłam się jechać do niego tylko na tydzień.... Boję się, że może mnie ta sytuacja bardzo przygnębic, lubię go, podoba mi się jest chemia, ale nie wiem co dalej... Wiem, że to wóz albo przewóz albo się uda, albo nie.. Ale mam strasznie mieszane uczucia
Zgodz sie, ale pod warunkiem że to tylko tymczasowo dopóki nie ogarniesz czegoś innego i pod warunkiem że będziesz mu płacić za wynajem. Żadnej zależności, żeby Ci niczego nie wypominał.
Oczywiście, że będę mu płacić, i też chcę żeby to było tymczasowe rozwiązanie.