rakastankielia napisał/a:
No bo one uważają, że są najpiękniejsze i ten przystojniak im się należy. A jak je zostawi, to wina tego, że przystojniak zły, a nie tego, że to za wysoka liga. Dlatego będą szukać kolejnego przystojniaka (bo jak spodobały się jednemu, to znaczy, że to ich poziom), a na faceta na swoim poziomie nie spojrzą.
No i Raka znowu piszesz tylko o wyglądzie, Oceniasz kobiety tylko po wyglądzie, więc swoje niepowodzenie tłumaczysz tym, że jesteś brzydki , bo kobiety (tak jak T0Zwracają uwagę tylko na wygląd.
O samiutkim wyglądzie piszesz nic o charakterze i wnętrzu, nic a nic.
A co do przystojniaków, skoro już zacząłeś, to myślę, ze właśnie taki zakompleksiony brzydal predzej zdradzi niż przystojniak. Bo przystojniak jest przyzwyczajony, ze może mieć powodzenie, z resztą wynika to nie tyle z jego byciem przystojnym, ale ze sposobem bycia, co powoduje pewne kombo i przez to ma powodzenie, więc sam fakt, ze w ciągu życia interesują sie nim kobiety nie jest dla niego czymś bardzo dziwnym czy poszukiwanym, to jest taka norma, a kiedy on znajdzie sobie jedną kobietę, wnie musi podbijać serc innych i sobie udowadniać, że jest w ich oczach atrakcyjny, bo on to wie.
Zakompleksiony brzydal - tu już bym pewnanie była. Ponieważ nie miał powodzenia, w momencie, gdy w końcu uda mu się wejść w związek bywa, że obrasta w piórka, wyrabia się przy partnerce, a wtedy zaczyna skakać w bok, bo on sie nigdy nie wyszalal. Moze nawet w tym związku zmienia się fizycznie, chudnie, albo buduje sylwetkę na siłowni, wz pomoca kobiecej ręki zaczyna się lepiej ubierać, ma modną fryzurę, dba o siebie, co mu dodaje z automatu pewności psychicznej, staje się bardziej odważny, jego ego rośnie - i nagle czuje potrzebe udowodnienia, ze jest atrakcyjny dla innych kobiet, bo nagle jego stała partnerka, moze i żona już, wydaje się taka nijaka i za niższa w lidze dla niego, bo stać go na coś więcej.
Raka tak piszesz, jakby zdradzali tylko cchady i przystojniaki, a przeciętni, brzydcy, łysi, mali, siwi, i tak dalej nie zdradali. Żebyś sie nie zdziwił.