Nie chcemy dzieci - czy na pewno? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » CIĄŻA I PORÓD » Nie chcemy dzieci - czy na pewno?

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 261 do 316 z 316 ]

261

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?
_v_ napisał/a:

Ale taka jest prawda. Poniżej teks z wikipedii:

Instynkt (łac. instinctus – podnieta, popęd) – dyspozycja biopsychiczna[1], która powoduje, że osobnik w nią wyposażony zachowuje się (lub pragnie się zachowywać) w określony sposób, a także "wrodzona zdolność wykonywania pewnych czynności stereotypowych, niewyuczonych, mniej lub bardziej skomplikowanych swoistych dla danego gatunku istotnych dla jego przetrwania".

I dalej:

"Przykładowe instynkty: pokarmowy, pobierania wody, pobierania soli mineralnych (np. soli z lizawki), oddechowy (u zwierząt wtórnie wodnych, gdyż u zwierząt lądowych oddychanie jest nieskomplikowanym odruchem), pielęgnacji ciała, rozrodczy (wraz z terytorializmem) i opieki nad potomstwem, snu."

Chcesz powiedzieć, że niczym się od zwierząt nie różnimy? yikes
A co ze świadomością, ludzkim intelektem, który jednak znacząco odstaje od zwierzęcego, co z wiedzą, którą nabywamy podczas całego życia, doświadczeniami, rozwojem? To nie ma znaczenia w kwestii decydowania o macierzyństwie?

Zobacz podobne tematy :

262

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?

no wlasnie smile
 

i tu dochodzimy do najwazniejszej kwestii
ze jako ludzie mozemy decydowac.

i jak ktoś decyduje sie świadomie na dziecko to nie jest ani glupszy ani madrzejszy od swiadomie niedecydujacego sie na dziecko. jezeli taka decyzja jest swiadoma, to trudno mówić, ze jedno jest dojrzale i odpowiedzialne, a drugie nie.

po prostu kazdy podejmuje swoja decyzję w oparciu o swoje potrzeby, poglądy, mozliwosci.

263

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?

Witam, z partnerem mamy podobny problem: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?
Czy jest może na forum ktoś, kto świadomie zrezygnował z bycia rodzicem z powodu własnych ciężkich doświadczeń? np. mając znerwicowaną matkę, same w wieku dorosłym jesteście kłębkiem nerwów i nie chciałybyście, aby wasze dzieci przechodziły przez ten sam koszmar co Wy? Albo jedno z waszych rodziców było chore psychicznie i boicie się, że choroba wystąpi u Was lub u Waszych dzieci? Jakie są wasze odczucia? Czy nigdy nie żałowaliście tej decyzji? Nie dręczyły was myśli typu: a co jakby urodziło się zdrowe? a co jeśli poszlibyśmy na psychoterapie i nasze życie wyglądałoby inaczej niż naszych rodziców? (problem z psychoterapiami jest taki, że wiele można się tam nauczyć, ale cały czas trzeba sobie pewne rzeczy przypominać, bo pewne rzeczy pozostaną w naszych umysłach na zawsze) A może po prostu spędziliście wiele lat, szczególnie tych młodzieńczych, w szpitalach, ośrodkach rehabilitacyjnych, więzieniu, leczyliście się na depresje, i teraz w wieku "reprodukcyjnym" po prostu chcecie się trochę nacieszyć życiem, delektować się spokojem, bezpieczeństwem(finansowym i emocjonalnym) i wolnością(psychiczną i fizyczną), jakie sami osiągnęliście, a jakie w dzieciństwie czy młodości były wam odebrane? Mówiąc prościej, chcecie napawać się błogą ciszą, jaka panuje w domu, po powrocie waszym i partnera/partnerki z pracy, bo każdy powrót ze szkoły do domu jako dziecko musiał kończyć się wrzaskami i przemocą? To chyba normalne, że jeśli ktoś od dziecka był manipulowany i szantażowany, przeszedł przez piekło, jego zdrowie jest nadszarpnięte, to wszystko, czego teraz pragnie, to święty spokój, a nie rozwrzeszczane dzieciaki, które (przy wszystkich swoich plusach) ograbiają nas z wolnego czasu i wolnego wyboru, które były nam wcześniej odebrane?

Nie oczekuję tutaj zwierzeń ze szczegółami. Po prostu - czy nie żałujecie?

A może zdecydowaliście się na dziecko i wasze dzieci mają dużo lepszych rodziców niż wy mieliście? Może mimo całego chaosu jaki robią wokół siebie dzieci, jesteście w stanie odpocząć, nacieszyć się chwilą, powiedzieć sobie pod koniec dnia, że nie żałujecie, że macie dzieci (chociaż w dzieciństwie usłyszeliście "żałuję, że Cię urodziłam"?)

264 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2016-10-21 17:31:49)

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?
grenade napisał/a:
Ruta napisał/a:

Oboje z partnerem nie chcemy mieć dzieci.
Jest wiele powodów, różnej wagi - od zwykłego ułożenia sobie życia bez kolejnej osoby, która stała by się po prostu priorytetem spychającej wszystko inne co teraz ważne w naszym życiu na drugi plan, po takie kwestie jak pospolite nielubienie dzieci.
Drugą stroną decyzji jest to, że nie możemy ich mieć ze względu na niepłodność. Co niby rozwiązuje kwestię.

Ale zmierzam do czego innego. Zakładam, że znalazło by się trochę więcej takich par, które świadomie nie decydują się na dziecko, pomimo że wszelkie przeciwności zawsze jakoś da się rozwiązać.
Pytanie dość ważne - czy swojej decyzji nie będzie się żałować?
Wydaje mi się, że każdy człowiek powinien rozważyć wszelkie za i przeciw. Bez względu w jakiej jest sytuacji.

Ale co jeśli pomimo swojej decyzji człowiek będzie kiedyś żałować?
Czy ktoś z Was stał przed takim dylematem?

(żeby nie było, nasza decyzja już jest podjęta - pytam z czystej ciekawości jak to jest u Was, Waszych znajomych)

Ja nie chciałam mieć dzieci, jednak los chciał czegoś innego dla mnie. Uwielbiałam swoje życie, jego rytm. Byłam niezależna i nikt nie był zależny ode mnie. Spełniałam się zawodowo i ogólnie miałam pomysł na siebie. Doskonale rozumiem kobiety, które nie chcą mieć dzieci. Życie bez dzieci może być równie cudowne. Teraz gdy już jestem matką, nie wyobrażam sobie, że mogłabym nią nie być. Moim zdaniem to jest taki rodzaj miłości, który można poczuć tylko będąc matką. Każdy ma swój pomysł na życie. Dla jednego będą to podróże, spełnianie sie zawodowo, czy w jakikolwiek inny sposób, dla drugiego będzie to np. spełnianie się w roli matki. Oczywiście jedno nie wyklucza drugiego. Nie planowałam zostać mamą i nawet nie brałam tego pod uwagę. Jednak po urodzeniu dziecka bardzo szybko zapragnęłam mieć drugie...i mam smile Znam jedną parę, są małżeństwem od około 15 lat i nie mają dzieci. Są przeszczęśliwi.  Wydaje mi się, że skoro nie wiemy jakie to uczucie mieć dzieci, to nie mamy czego żałować.

No i to jest wspaniałe, że sama masz dzieci, ale rozumiesz drugą stronę i rozumiesz, że są taki samymi ludźmi tylko z innymi potrzebami, wcale nie gorszymi.

Co do dojrzałości, to dziwią mnie posty, że jest się niby niedojrzałym, bo nie chce się dziecka. Fakir, może w Twojej kulturze to wręcz obowiązkowe mieć dzieci, ale wiesz to, że nie chce się ich mieć to nie jest oznaka niedojrzałości. Jeżeli ktoś jest pewny swojej decyzji, to jak najbardziej jest dojrzały. Dojrzały, bo podejmuje świadome decyzje, bo używa rozsądku i nie robi czegoś czego nie chce. To jest akurat decyzja, choć oczywiście jest na pewno jakoś powiązana z biologią, że ta osoba nie czuje tego instynktu. Jednak nie oznacza to, że jest dziwna, po prostu tak zostaliśmy stworzeni, że jedni wolą takie życie, a nie inne. A i tak nie wyginiemy, spokojnie.

Chociaż oczywiście i tak w dużej mierze to świadoma decyzja. Tym bardziej, że podzieliłabym to na grupy, że są np kobiety, które niby nie czują tak mocno instynktu, ale jednak chcą mieć dzieci, są też takie, które i czują instynkt, ale przy tym i tak podchodzą odpowiedzialnie, chcą dziecku w przyszłości dać to co najlepsze (tutaj myślę, że jestem ja, bo instynkt czuję i to od dawna mimo że mam 25 lat, po prostu zawsze wiedziałam, że chcę mieć dziecko, a przy tym też nie robię tego już teraz, tylko np za parę lat, by dziecku zapewnić więcej, bo teraz sama jeszcze nie utrzymuję się całkowicie, więc potrzeba czasu), a są też takie, którym instynkt odbiera rozum, ale to kwestia charakteru, że są naiwne i egoistyczne pewnie i myślą o swoim dobru, a nie o dziecku jak się wychowa. Różne są sytuacje.

265

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?
_v_ napisał/a:

a co to za badania?
bo nie podałeś żadnego źródła..

Nie mozna na tym forum umieszczac linkow do innych stron internetowych. W kazdym razie, dosyc obszerne badania nt celowej bezdzietnosci znajdziesz w czaspoismie socjologicznym "palimpset" od strony 28.

_v_ napisał/a:

Miałam kiedyś znajomą, co miała takie parcie na dziecko, że mężowi zagroziła rozwodem, jeśli się nie rozmnożą.
i wcale nie żartowała - to był zwykły szantaż z jej strony, a wszystko dlatego, że jej hormony buzowały i program w DNA się włączył.

Bo przypadki w ktorych ktos z bezdzietnej pary nawet pomimo pelnej wiedzy na temat zalozen ich zwiazku nie zapragnie potomstwa to duza rzadkosc - wlasnie dlatego, ze ktos w koncu, chocby tylko we wlasnym mniemaniu, do roli rodzica w koncu dojrzewa i rodzi se naturalna, biologiczna potrzeba posiadania potomstwa, ktorej niezaspokojenie prowadzic moze do frustracji i napiecia, mogacego miec bardzo przykre skutki.

_v_ napisał/a:

ja nie czuję potrzeby wchodzenia w rolę matki ani żony, ani kochanki, ani babci, ani lekarki, ani terapeutki, ani sprzątaczki itp itd. .
dzięki bogom, żyjemy jeszcze póki co w wolnym kraju, gdzie kobieta nie ma bezwzględnego obowiązku rodzenia dzieci od osiągnięcia dojrzałości płciowej.

Przeciez nikt Ci nie kaze sie rozmnazac. Wez wyluzuj i sobie wyhoduj kregoslup zamiast plalac, ze olaboga zmuszajo do dzieci. Get over it

266

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?

Nie czytalam cal ego watku ale chyba moge sie wypowiedziec. Swoje lata mam I nigdy nie pragnelam dzieci.To nie przejdzie, na pew no. Im mniej ktos umie zrobic z zyciem tym bardziej przerzuca nadzieje na potomstwo.Im bardziej nieciekawy egzemplarz tym bardziej chce zeby bylo podobne do niego.                                                                       JAk nie akceptujesz stadnosci to od razu wsciekly atak.                                                                                             Bylam W zwiazku z facetem ktory chcial mine zlapac na dziecko. Zerwalam znajomosc od razu.

267 Ostatnio edytowany przez theonlyone (2016-10-21 19:06:12)

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?
_v_ napisał/a:

Więc co do moich genów:

jestem inteligentna, oczytana, łatwo przyswajam wiedzę, bardzo dużo wiem i cały czas się uczę
poza tym jestem zdrowa jak ryba, wszystkie wyniki w normie - jak na wiek 34 lat - nie mam ani jednego ubytku w zębach (nawet nie wiem co to plomba)
Mogę mieć co najwyżej predyspozycję do guzków w piersi po mamie.
Znając moją rodzinę, to - jeśli mnie nic nie potrąci itp - będę żyła długo i raczej w dobrym zdrowiu - pod warunkiem, że będę dbać o siebie.
Nie miałam nigdy depresji, nerwicy, łatwo przystosowuję się do zmian, stres mnie nie zabija.
Jestem kreatywna, kiedy mam problem - nie siedzę, nie użalam się, tylko działam.
Pomagam różnym organizacjom na tyle, na ile mnie stać.
Nie łamię prawa, płacę podatki, nie pobieram nienależnych mi świadczeń, nie pracuję na czarno - trzymam się zasad, również tych prawnych.

Patrząc tylko na to, co napisałam, moje geny byłyby bardziej pożądane w społeczeństwie, niż niektórych tutaj forumowiczów, którzy się rozmnażają tongue
Czy taka odpowiedź pasi? big_smile

Mi pasi big_smile
A słuchasz może ciężkiej muzy ? lol

Olinka napisał/a:

Chcesz powiedzieć, że niczym się od zwierząt nie różnimy? yikes
A co ze świadomością, ludzkim intelektem, który jednak znacząco odstaje od zwierzęcego, co z wiedzą, którą nabywamy podczas całego życia, doświadczeniami, rozwojem? To nie ma znaczenia w kwestii decydowania o macierzyństwie?

Moim zdaniem na decyzję mamy mały wpływ gdyż faktycnie jesteśmy zaprogramowani na rozmnażanie.
To,że podoba Ci się facet i chcesz uprawiać z nim seks,nie jest Twoją decyzją,a na pewno nie świadomą.
Chciałbym jeszcze zauważyć,że jest wiele kobiet,które w pewnym wieku panikują,że jeszcze się nie rozmnożyły i boja się,że nie zdarza,bo zegar tyka...
Wbrew temu,co tu niektórzy piszą,a ktoś już wspomniał,to ludzie inteligentni mają mało dzieci albo wcale,więc ?:D

268

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?

zawsze mnie to zadziwia
kiedy mowie prosto z mostu ze czegos nie chce i mowie to stanowczo, niektórzy mezczyzni określają to mianem płaczu.

moŻesz mi wyjaśnić dlaczego Ci sie to skojarzylo z placzem? gdzie tu widzisz placz?

bo moim zdaniem to jest sprowadzenie kobiety do parteru, ze "olaboga, jaka ona placzliwa i emocjonalna"
niestety wielu mezczyzn tak robi
czyzby sie czegos bali?
czego sie boisz, Fahkir?

269

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?

_v_, zapewne chodziło mu o Twoją bardzo emocjonalną reakcję na czyjeś tam zarzuty. Olej. Sama wiesz, co czujesz, jakie decyzje podejmujesz i dlaczego.

Uważam, że jak ktoś nie chce mieć dzieci, bo tak zadecydował, albo nie chce, bo uważa, że nie podoła, to zachowuje się odpowiedzialnie właśnie. Lepiej być osobą bezdzietną, niż mieć dziecko i nie umieć się nim zająć, zrobić mu krzywdę. Zresztą, szanuję decyzje innych ludzi i nie zmuszam ich do popierania moich własnych.

Nie chciałam mieć dzieci, ale zmieniłam zdanie i nie żałuję. Od innych nie wymagam tego samego.

270

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?
theonlyone napisał/a:

Moim zdaniem na decyzję mamy mały wpływ gdyż faktycnie jesteśmy zaprogramowani na rozmnażanie.
To,że podoba Ci się facet i chcesz uprawiać z nim seks,nie jest Twoją decyzją,a na pewno nie świadomą.

To że chcę być może (powtarzam: być może) świadomą nie jest, ale czy uprawiam - już tak.

271

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?
Cyngli napisał/a:

_v_, zapewne chodziło mu o Twoją bardzo emocjonalną reakcję na czyjeś tam zarzuty. Olej. Sama wiesz, co czujesz, jakie decyzje podejmujesz i dlaczego.

Uważam, że jak ktoś nie chce mieć dzieci, bo tak zadecydował, albo nie chce, bo uważa, że nie podoła, to zachowuje się odpowiedzialnie właśnie. Lepiej być osobą bezdzietną, niż mieć dziecko i nie umieć się nim zająć, zrobić mu krzywdę. Zresztą, szanuję decyzje innych ludzi i nie zmuszam ich do popierania moich własnych.

Nie chciałam mieć dzieci, ale zmieniłam zdanie i nie żałuję. Od innych nie wymagam tego samego.

smile smile

i super smile

272 Ostatnio edytowany przez bbasia (2016-10-21 22:25:28)

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?

_v_ nie chcesz mieć dzieci, przecież nikt Ci na siłę dziecka w brzuch nie włoży. Nie wiem dlaczego tak zaciekle bronisz swojej decyzji. Tak jakbyś nie nas, ale siebie chciała do niej przekonać...

273 Ostatnio edytowany przez authority (2016-10-21 23:14:51)

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?

A co ma uznać iż się myliła. Pani moim zdaniem nie nadaje się na reaktora ponieważ w wielu kwestiach jest wyraźnie stronnicza.

274

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?

droga redaktorko działu psychologia smile

jedyne czego chce, to zeby nie traktowac mnie jsk idiotke, ktora nie wie, czego chce

albo jak niedojrzala panienke, ktora jest nieodpowiedzialna bo nie chce dzieci

i zeby nie wmawiac mi jakie cudownosci trace nie wychowując szczyla (cytat ze Snake'a), bo nie uwazam, zebym cos specjalnego tracila

albo kiedy mowie, ze jest mi dobrze w moim zyciu, zeby nie traktowac mnie z wyzszoscia, bo na pewno to sobie wmawiam i probuje to wmówić wszystkim

szczerze mowiac to mam czasem poczucie, ze te wszystkie mamusie, ktore tak krzycza, same sobie probuja wmowic, ze sa takie szczęśliwe. a prawda wyglada zupelnie inaczej.

wiec kto tu sobie cos (i innym) wmawia? smile

i nie, nie zmienilam zdania pod wplywem matek-fanatyczek i nadal nie czuje potrzeby, zeby miec dzieci.

275

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?
_v_ napisał/a:

droga redaktorko działu psychologia smile

jedyne czego chce, to zeby nie traktowac mnie jsk idiotke, ktora nie wie, czego chce

albo jak niedojrzala panienke, ktora jest nieodpowiedzialna bo nie chce dzieci

i zeby nie wmawiac mi jakie cudownosci trace nie wychowując szczyla (cytat ze Snake'a), bo nie uwazam, zebym cos specjalnego tracila

albo kiedy mowie, ze jest mi dobrze w moim zyciu, zeby nie traktowac mnie z wyzszoscia, bo na pewno to sobie wmawiam i probuje to wmówić wszystkim

szczerze mowiac to mam czasem poczucie, ze te wszystkie mamusie, ktore tak krzycza, same sobie probuja wmowic, ze sa takie szczęśliwe. a prawda wyglada zupelnie inaczej.

wiec kto tu sobie cos (i innym) wmawia? smile

i nie, nie zmienilam zdania pod wplywem matek-fanatyczek i nadal nie czuje potrzeby, zeby miec dzieci.

Fałko, wiesz, że jest taka zasada - tylko winny się tłumaczy?

Wrzuć na luz smile

A wkładać komuś łopatą do głowy swoje wartości, którymi się kierujesz to jak walka z wiatrakami. Bo te wartości są jak d*pa. Każdy ma swoją. I każdy swojej d*py będzie bronił wink I nikt się nie chyli by czyjąś d*pę powąchać tongue

Ps. Jak "żaluzja" jest "politycznie niepoprawna" to proszę ocenzurować wink

276

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?

sorry, Harvey, jak dla mnie ta zasada jest glupia smile

i nie tlumacze sie, tylko tłumacze, bo liczę naiwnie, ze ci rycerze i rycerki zrozumieją, że ktos moze miec inne priorytety w zyciu i wcale nie byc gorszym przez to, ani mniej dojrzalym czy odpowiedzialnym.

zawsze tez mnie zastanawia jak wybory jednych wplywaja na innych. w tym wypadku moj wybor bezdzietnosci wplywa na tych wszystkich, ktorzy usilnie probuja mnie przekonac, ze sie myle smile

mnie tam ani ziebia ani grzeja decyzje innych.

niewiele tez osob tutaj potrafilo sie wykazac jesli nie zrozumieniem to przynajmniej empatia w stosunku do myslacych inaczej i uznaniem ich prawa do podejmowania autonomicznych decyzji.

277

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?
_v_ napisał/a:

sorry, Harvey, jak dla mnie ta zasada jest glupia smile

i nie tlumacze sie, tylko tłumacze, bo liczę naiwnie, ze ci rycerze i rycerki zrozumieją, że ktos moze miec inne priorytety w zyciu i wcale nie byc gorszym przez to, ani mniej dojrzalym czy odpowiedzialnym.

zawsze tez mnie zastanawia jak wybory jednych wplywaja na innych. w tym wypadku moj wybor bezdzietnosci wplywa na tych wszystkich, ktorzy usilnie probuja mnie przekonac, ze sie myle smile

mnie tam ani ziebia ani grzeja decyzje innych.

niewiele tez osob tutaj potrafilo sie wykazac jesli nie zrozumieniem to przynajmniej empatia w stosunku do myslacych inaczej i uznaniem ich prawa do podejmowania autonomicznych decyzji.

Nie zrozumiałaś "zasady" wink mniejsza o to tongue

No, ale po co tłumaczysz coś czego "dzieciaci" nie chcą pojąć. Oni nie chcą bo... są postawieni przed faktem dokonanym tongue Oni mają. Ty nie masz. Oni Cie nie zrozumieją bo oni mają a Ty ich nie zrozumiesz bo "nie masz".

Mnie to lotto czy ktoś ma, chce mieć, nie ma, nie chce mieć - nie moja brożka. Nikomu na siłę swojego zdania nie narzucam bo sam nie lubię jak ktoś chce mnie wpisać w "ramy".

Mnie tylko wkurza ten schemat życia... i głupie gadanie "bliskich", "że może już czas? Nie młodniejesz bracie, chcesz robić za sw Mikołaja w przedszkolu?" itp. To moje życie i zrobię z nim co chce. Niedojrzałe? Nieodpowiedzialne? Egoistyczne? Wygodne? Samolubne? Nie. Moje. I nic nikomu do tego tongue

A mi z moim życiem jest dobrze smile

278

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?

Macie jakichś dziwnych znajomych i krewnych.
Mnie tam nikt nie namawiał do rozmnożenia się.
Wręcz przeciwnie, wszyscy byli zdziwieni, że to już...

Nikt nie wypytywał, nie sugerował - może dlatego, że ja ogólnie nie opowiadam o moim życiu prywatno-intymnym, jeśli nie mam na to ochoty - a moje najbliższe otoczenie to wie i szanuje.

279

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?

moi już tez nie.

ale wystarczy pojsc do nowego ginekologa - najczesciej jak jest to podstarzaly, tatusiowaty pan, to zawsze jakis komentarz padnie.

chociaz zauwazylam, ze to dotyczy tylko tych na nfz. bo jak ide z abonamentu medycznego to nigdy zaden sobie nie pozwolil na jakiekolwiek komentarze.

ja uwazam, ze w takich sytuacjach nie mozna milczec, tylko trzeba zwracac uwage.

280

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?
_v_ napisał/a:

moi już tez nie.

ale wystarczy pojsc do nowego ginekologa - najczesciej jak jest to podstarzaly, tatusiowaty pan, to zawsze jakis komentarz padnie.

chociaz zauwazylam, ze to dotyczy tylko tych na nfz. bo jak ide z abonamentu medycznego to nigdy zaden sobie nie pozwolil na jakiekolwiek komentarze.

ja uwazam, ze w takich sytuacjach nie mozna milczec, tylko trzeba zwracac uwage.

Ja tam nie wiem, nigdy mi się nie zdarzyło, żeby mi ginekolog zasugerował coś takiego big_smile
A chodziłam i na fundusz, i prywatnie.

281

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?

W sumie tu masz trochę racji, mam słabe zdrowie, ale akurat mój układ rozrodczy ma się świetnie. Byłam u gina, robił mi USG i mi tam gada, o tu mamy jajeczko o i tu następne, u pani wszystko działa aż za dobrze, szeroka miednica, nic tylko dzieci rodzić...

Dobrze że mój obecny ginekolog jest normalny i jak mi wkładka uciekła, to zaproponował że założy mi implant i zapłacę jak będę mogła, bo nie chce żeby jego pacjentki zostawały z niczym i że nie może być tak że kobieta zostaje bez odpowiedniej dla siebie metody antykoncepcyjnej jeśli takiej potrzebuje.

282

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?
Cyngli napisał/a:

Macie jakichś dziwnych znajomych i krewnych.
Mnie tam nikt nie namawiał do rozmnożenia się.
Wręcz przeciwnie, wszyscy byli zdziwieni, że to już...

Nikt nie wypytywał, nie sugerował - może dlatego, że ja ogólnie nie opowiadam o moim życiu prywatno-intymnym, jeśli nie mam na to ochoty - a moje najbliższe otoczenie to wie i szanuje.

U mnie niestety czasem gadaja. Gadaliby czesciej, ale nie widzimy sie bardzo czesciej, bo np druga babcia mieszka troche dalej. Jednak mieszka na wsi i myslenie stereotypowe. Bardziej u siostry pytala kiedy slub, dzieci i to mocno, ale mnie czasem tez albo sama niepytana i jak nic sie nawet nie mowilo, ze zbiera na wesele :-D Reszta rodziny tez gada, ale jak pisze nie widzimy sie tak czesto.

283

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?
Małpa69 napisał/a:

W sumie tu masz trochę racji, mam słabe zdrowie, ale akurat mój układ rozrodczy ma się świetnie. Byłam u gina, robił mi USG i mi tam gada, o tu mamy jajeczko o i tu następne, u pani wszystko działa aż za dobrze, szeroka miednica, nic tylko dzieci rodzić...

Ale przecież Cię nie namawiał, nie kazał dzieci rodzić. Stwierdził tylko fakt...

Tak sobie myślę, że czy nie jest tak czasem, że traktujecie swoją bezdzietność (decyzja do której macie prawo przecież) jako kompleks. Bo bardzo emocjonalnie do tego podchodzicie. Coś na zasadzie, że jak ktoś powie, że wiatr wieje, to to soba z kompleksem odstających uszu będzie myślała, że to o niej...

284

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?

Moim zdaniem to chyba bardziej wynika z faktu koniecznosci ciągłego tłumaczenia się z podjętej przez siebie decyzji. Jak ktoś po raz setny odpowiada na to samo pytanie, bo ktoś ma z tym "problem" (pytanie nie musi być złośliwe, wystarczy, że jest nagminnie zadawane), to siłą rzeczy pojawia się irytacja. Co prawda jeśli chodzi o forum zawsze można się nie wypowiadać, ale w życiu tak to niestety nie działa.

Jeśli chodzi o zdrowie, to są takie choroby, kiedy lekarze sugerują urodzenie dziecka, na przykład przy SM. Ponadto jednym z czynników znacząco pdonoszącym ryzyko zachorowania na nowotwór piersi czy jajnika jest fakt, że kobieta nigdy nie rodziła, stąd rzeczywiście mogą pojawiać się podobne sugestie i one w takiej sytuacji mają swoje podłoże w trosce o pacjentkę, nie wścibstwie.

285

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?

jak miałam 18 lat to lekarz zalecił mi urodzenie dziecka - na nadzerke.

mówił powaznie...

musialam sie z nim wyklocac, zeby podjal leczenie.

zresztą nawet jsko zart byloby to niesmaczne.

286

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?
_v_ napisał/a:

jak miałam 18 lat to lekarz zalecił mi urodzenie dziecka - na nadzerke.

mówił powaznie...

musialam sie z nim wyklocac, zeby podjal leczenie.

zresztą nawet jsko zart byloby to niesmaczne.

I zamiast się wykłócać, trzeba było iść do innego lekarza - normalnego.

287

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?

Olinko, mylisz sie. Posiadanie dzieci wplywa ujemnie na zdrowie. Najdluzej zyja bezdzietne( zakonnice) i te co urodzily jedno dziecko po trzydziestce.                       
Zawsze mnie zastanawialo co to jest dojrzalosc i jak sie to ocenia. Czesto wierzacy twierdza ze ateisci sa "niedojrzali". Potem zdziwieni, se ateista zna lepiej biblie niz oni.

288

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?

na normalnego lekarza trafiłam dopiero w wieku 33 lat. nie komentuje, nie mowi glupich zartow, nie sprzeciwia sie badaniom, profilaktyka jest na pierwszym miejscu - jednym slowem profesjonalista.

poza tym jakbym w wieku 18 lat wiedziala to, co teraz w wieku lat 34, to bylabym na o wiele dalszym etapie rozwoju niz jestem.

289

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?

Rzeczywiście są dziwni lekarze, profesjonalista nie powinien komentować. Wydaje mi się, że nie słyszałam czegoś takiego od moich ginekologów, ale za to będąc w szpitalu w wieku 24 lat lekarz bardzo się dziwił, że jeszcze nie rodziłam (wyszło podczas wywiadu) i zapytał dlaczego. Nie zdenerwowało mnie to, ale raczej bardzo zdziwiło jak on mógł coś takiego przyjąć za oczywistość. big_smile Tym bardziej, że wtedy nie byłam gotowa na dziecko ani psychicznie, ani finansowo, więc sam pomysł wydał mi się niezłym absurdem i zapamiętałam tę sytuację głównie dlatego. Ostatnio przy oglądaniu szpitali również usłyszałam komentarz jednej z pielęgniarek, że pierwsze dzieci w wieku 27 lat to jednak późno. Komentarz co prawda był sympatyczny, ale nadal nie rozumiem dlaczego bezdzietność lub rodzenie pierwszego dziecka w wieku 25+ budzi u niektórych jakieś niezdrowe zainteresowanie. Dla mnie to coś naturalnego.

290

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?
femte napisał/a:

Olinko, mylisz sie. Posiadanie dzieci wplywa ujemnie na zdrowie. Najdluzej zyja bezdzietne( zakonnice) i te co urodzily jedno dziecko po trzydziestce.

femte - masz jakieś naukowe potwierdzenie na ten temat? Bo jakoś trudno mi w to uwierzyć...

291

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?

Nie moge wkleic .Pisze ze szpitalnego iPade walczac z korektorem.

292

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?
femte napisał/a:

Olinko, mylisz sie. Posiadanie dzieci wplywa ujemnie na zdrowie. Najdluzej zyja bezdzietne( zakonnice) i te co urodzily jedno dziecko po trzydziestce.

Spotkałam sie z wieloma badaniami, z których wynikało coś wręcz przeciwnego. Jedne nawet duńskich uczonych wink
Zarówno z przyczyn fizycznych jak i psychicznych.
Nie wykluczam oczywiście istnienia innych wyników innych badań.

femte napisał/a:

(...) Czesto wierzacy twierdza ze ateisci sa "niedojrzali". Potem zdziwieni, se ateista zna lepiej biblie niz oni.

Femte ja Cię proszę wink

293 Ostatnio edytowany przez Małpa69 (2016-10-22 15:19:23)

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?
bbasia napisał/a:
Małpa69 napisał/a:

W sumie tu masz trochę racji, mam słabe zdrowie, ale akurat mój układ rozrodczy ma się świetnie. Byłam u gina, robił mi USG i mi tam gada, o tu mamy jajeczko o i tu następne, u pani wszystko działa aż za dobrze, szeroka miednica, nic tylko dzieci rodzić...

Ale przecież Cię nie namawiał, nie kazał dzieci rodzić. Stwierdził tylko fakt...

Tak sobie myślę, że czy nie jest tak czasem, że traktujecie swoją bezdzietność (decyzja do której macie prawo przecież) jako kompleks. Bo bardzo emocjonalnie do tego podchodzicie. Coś na zasadzie, że jak ktoś powie, że wiatr wieje, to to soba z kompleksem odstających uszu będzie myślała, że to o niej...

Basiu teraz to ty ładujesz do jednego worka.
Ja piszę o tym bardzo spokojnie, panu lekarzowi odpowiedziałam ze śmiechem że chociaż to działa jak należy...
Opisałam tylko swoją historyjkę gdzie ty tu widzisz jakieś wielkie emocje?

294 Ostatnio edytowany przez lilly25 (2016-10-22 16:36:22)

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?

A mnie zastanawia taka rzecz...Czy istnieje faktycznie coś takiego jak instynkt macierzyński sam w sobie, bo mi wydaje się raczej, że on (i to nie zawsze) uruchamia się dopiero po porodzie, gdy kobieta zobaczy swoje dziecko.
Ci którzy twierdzą, że on istnieje sam w sobie, zazwyczaj za przykład podają inne (poza człowiekiem) zwierzęta, ale to przecież nie jest tak że zwierzęta chcą mieć potomstwo, tylko po prostu w wyniku kopulacji samica zachodzi w ciążę, i siłą rzeczy pojawiają się młode.

295

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?

Istnieje. Ileż to kobiet chce dzieci zanim swoje urodzi?

296

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?
femte napisał/a:

Olinko, mylisz sie. Posiadanie dzieci wplywa ujemnie na zdrowie. Najdluzej zyja bezdzietne( zakonnice) i te co urodzily jedno dziecko po trzydziestce.

Nie mylę się. Nie znam statystyk ogólnych (nigdy tych danych nie szukałam i chyba nie natknęłam się na nie), ale przecież pisałam o wybranych chorobach. Faktem jest, że związane z ciążą zmiany hormonalne bardzo pozytywnie wpływają na stan zdrowia kobiet chorych na stwardnienie rozsiane i w ich sytuacji ciążę się zaleca, jak również (o czym także wspominałam) osoba, która nie rodziła jest bardziej narażona na ryzyko zachorowania na raka jajnika i/lub piersi, zatem logicznym się wydaje, że urodzenie dziecka to ryzyko zmniejsza. Mało tego, brak ciąż wskazuje się na pierwszym miejscu w czynnikach ryzyka zachorowalności na raka jajnika.
W tych przypadkach jestem pewna za to, co się w moim poście pojawiło.

297

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?
Małpa69 napisał/a:
bbasia napisał/a:
Małpa69 napisał/a:

W sumie tu masz trochę racji, mam słabe zdrowie, ale akurat mój układ rozrodczy ma się świetnie. Byłam u gina, robił mi USG i mi tam gada, o tu mamy jajeczko o i tu następne, u pani wszystko działa aż za dobrze, szeroka miednica, nic tylko dzieci rodzić...

Ale przecież Cię nie namawiał, nie kazał dzieci rodzić. Stwierdził tylko fakt...

Tak sobie myślę, że czy nie jest tak czasem, że traktujecie swoją bezdzietność (decyzja do której macie prawo przecież) jako kompleks. Bo bardzo emocjonalnie do tego podchodzicie. Coś na zasadzie, że jak ktoś powie, że wiatr wieje, to to soba z kompleksem odstających uszu będzie myślała, że to o niej...

Basiu teraz to ty ładujesz do jednego worka.
Ja piszę o tym bardzo spokojnie, panu lekarzowi odpowiedziałam ze śmiechem że chociaż to działa jak należy...
Opisałam tylko swoją historyjkę gdzie ty tu widzisz jakieś wielkie emocje?

Małpo, przepraszam. To właściwie była bardziej odpowiedź na posty _v_, chociaż Twoją historyjkę tez odebrałam jako tę w tonie "wszyscy się czepiają".

298 Ostatnio edytowany przez Małpa69 (2016-10-22 22:28:01)

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?

To zupełnie błędnie Basiu. Ja nie mam żadnego kompleksu, ani nie podchodzę do tego bardzo emocjonalnie. Nie mam dzieci i pewnie nie będę miała, to o czym wspominałam czyli to że małe dzieci mnie nudzą, to jedno, można się parę lat przemęczyć a potem mieć fajnego kompana i przecież z dzieckiem też można robić wiele fajnych rzeczy. Nie mniej jednak głównym powodem dla którego moja decyzja brzmi nie i raczej nie ulegnie ona zmianie, jest mój stan zdrowia, ciąża oznacza dla mnie leżenie przez 9 miesięcy i opiekę kilku lekarzy specjalistów, brak możliwości zażywania leków które teraz biorę, bo szkodzą one dziecku, a w moim obecnym stanie nie ma mowy żebym ich nie brała, miesiąc z kawałkiem temu miałam ostre zapalenie oskrzeli, dziś znowu jestem chora na to samo, trudno tu myśleć o ciąży... Mój kręgosłup ledwo nosi mnie, co dopiero wielki brzuchol...
Moja decyzja jest poniekąd wymuszona, bo u mnie nie ma dobrego rozwiązania, albo narażam siebie, albo dziecko. Raz byłam w ciąży, poroniłam, psychicznie było to straszne, a fizycznie... no cóż leczyłam się kilka miesięcy na zapalenie płuc, bo wraz z lekarzami próbowaliśmy leczyć mnie tak żeby nie zaszkodzić dziecku to leczenie jednak ani nie uratowało dziecka, a mnie mało nie wykończyło, brałam 3 antybiotyki jednocześnie...
Ja nie mam nic do dzieci, dobrze wychowane, fajne są przecudowne, czasami kiedy spotkam fajne dziecko jest mi trochę smutno (już też o tym wspominałam).
Jednak pogodziłam się ze swoim życiem, takim jakim ono jest, nie płacze, nie obwiniam całego świata, ani nie czuje się nieszczęśliwa, mimo że moje choroby to wiele ograniczeń jak i prawdopodobny brak możliwości zostania mamą. Być może kiedyś zdecyduje się na adopcję, bo jestem w stanie opiekować się dzieckiem, co innego donoszenie ciąży...

Natomiast pisząc to wszystko jestem bardzo spokojna, moje życie nie jest idealne, ale właśnie to co złe, pomaga mi dostrzec to co jest dobre, nie czuje się nieszczęśliwa, po prostu pewnych rzeczy w życiu być może nigdy nie doświadczę, ale jestem zadowolona z tego co mam.
Ja jestem daleka od ataku matek, albo jakiś wojenek których w tym temacie jest pełno i aż widzę atmosfera wątku sprawia że nawet moje wydawało mi się stonowane wypowiedzi odbierane są inaczej niż miały zabrzmieć wink

299

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?
lilly25 napisał/a:

A mnie zastanawia taka rzecz...Czy istnieje faktycznie coś takiego jak instynkt macierzyński sam w sobie, bo mi wydaje się raczej, że on (i to nie zawsze) uruchamia się dopiero po porodzie, gdy kobieta zobaczy swoje dziecko.
Ci którzy twierdzą, że on istnieje sam w sobie, zazwyczaj za przykład podają inne (poza człowiekiem) zwierzęta, ale to przecież nie jest tak że zwierzęta chcą mieć potomstwo, tylko po prostu w wyniku kopulacji samica zachodzi w ciążę, i siłą rzeczy pojawiają się młode.

Mysle, ze istnieje. Jedna kobieta czuje go wczesniej, inna po porodzie, inna wcale. Taka chec, by miec dziecko, wychowac, cieple uczucie na mysl o dziecku tak bym to opisala. Ja jak pisalam zawsze wiedzialam, ze chce miec dziecko i mialam to uczucie, wiec u mnie jak widac to pojawilo sie wcale nie po urodzeniu jak jeszcze nie rodzilam.

300

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?
Ruta napisał/a:

Pytanie dość ważne - czy swojej decyzji nie będzie się żałować?)

Tego to na dłuższą metę nigdy nie wiesz - zależy, co Tobą kieruje, gdy podejmujesz daną decyzję. Równie dobrze można by zdecydować, by dziecko mieć, a potem, gdy ono się urodzi - pożałować. To też jest możliwe. Tylko co wtedy?

Ja tak samo nie chcę mieć dzieci i to z powodów bardzo podobnych do Twoich. I szczerze wątpię, że za kilka lat pożałuję. Mam już tyle lat, że gdybym miała te dzieci mieć, to już bym miała. Od zawsze wiedziałam, że nie chcę - za to wszyscy inni dookoła wiedzieli, byli pewni, że mi się odwidzi, że zechcę - wiedzieli to lepiej ode mnie. I co? Jakoś mi się nie zachciało. Gdybym miała się namyślić, to stałoby się to już dawno. Czuję się teraz na tyle dojrzała, by móc to stwierdzić z całą pewnością.

301

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?
luc napisał/a:
_v_ napisał/a:

i nie - nie zazdroszczę matkom, bo jak dla mnie nie ma czego.
lubię swoje życie i jest mi w nim dobrze. uważam się za szczęśliwą osobą - i nie potrzebuję do tego dzieci.

Ileż razy ja już takie teksty słyszałam wink
Od bezdzietnych, od singielek...
Nie rozwijam tego dalej, bo zabrzmiałoby brutalnie..

I tu właśnie zakładasz, ze wiesz lepiej. Lepiej od wszystkich bezdzietnych - w tym także ode mnie. Ciekawe, skąd to wiesz? Zakładasz, że wszystkie bezdzietne kłamią? Że wszystkie singielki marzą tylko o złapaniu męża? Uważasz, że np. ja okłamuję samą siebie, gdy mówię, że nie chce dzieci i jest mi z tym dobrze?

Gdy ja widzę matkę kilkorga dzieci, to nie kwestionuję jej życia, jej wyborów i motywów. Natomiast matki non stop kwestionują mój wybór i moją motywację i zawsze wiedzą lepiej - tak jak Ty. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym powiedzieć mojej koleżance z pracy - matce piątki dzieci - że oj, pewnie tylu nie chciała, ale nie słyszała o metodach planowania rodziny i wpadła. Albo, ze ma tyle dzieci, bo jest katolicką fanatyczką i co Bóg da... Nie kwestionuję jej decyzji o posiadaniu dzieci, nie umniejszam jej jako osoby, nie zakładam, że ma tyle dzieci, bo jest ciemna. Natomiast ja jako bezdzietna ciągle muszę wysłuchiwać tego typu mądrości od ludzi takich jak Ty, którzy muszą być brutalni i brutalnie walić "prawdę" w oczy, jedyną słuszną prawdę, bo ich własną. Wysłuchują nawet od wspomnianej koleżanki, że powinnam się zdecydować i mieć chociaż jedno. Wszyscy dookoła wiedzą lepiej.

302

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?
farmama napisał/a:

Naturalnym instynktem każdego zwierzęcia na ziemi jest chęć przedłużenia swojego gatunku,  Pytanie podstawowe brzmi: " Co u Was poszło nie tak,że nie chciecie przedłużyć własnego gatunku, przekazać swoich genów"???

Może to, ze nie jesteśmy zwierzętami?


farmama napisał/a:

To nie my kierujemy biologią, a ona nami. y. Męzczyzna nie jest w stanie zapanować nad sobą, gdy widzi kobietę, która mu się spodoba ;-) itd.

Tak, bo według Ciebie jesteśmy zwierzętami i jak jakaś mu się podoba, to po prostu po nią sięga i gwałci, bo mu biologia każe.

farmama napisał/a:

Moim zdaniem osoby, które nie mają dzieci to takie, które nie mogą ich mieć, takie które nie trafiły na odpowiednieho partnera( miały pecha) i osoby egoistyczne- takie, które kochają tylko siebie, a nie potrafią dać miłości, zaopiekować się innymi. Nie chcę tu nikogo obrazić, generalizować. Po prostu piszę o swoich spostrzeżeniach,  do których doszłam w moim dotychczasowym życiu.

Nie chcesz generalizować, ale to robisz. Przykładasz jedną miarę do wszystkich. Zakładasz, ze coś jest ze mną nie tak. Nazywasz mnie egoistką - a g*** o mnie wiesz. Ktoś wcześniej użył wyrażenia "w d*** byłaś, g*** widziałaś. Skąd wiesz, co robię dla innych? Dlaczego zakładasz, że  jestem tylko pasożytem, który niczego dla nikogo nie zrobił? Tylko dlatego, ze mam ochoty miec dzieci? A co Ty zrobiłaś poza tym, że wpadłaś? Czemu jesteś taka zadufana w sobie i nie potrafisz nawet przez minutę użyć mózgu i pomyśleć, że są inne sposoby na życie niż rozmnażanie się jak królik?

farmama napisał/a:

Osobiście jestem matką trójki dzieci. Kiedyś dzieci były mi totalnie obojętne. Po jakimś czasie poczułam, ze to ten czas, aby zostać matką, a że miałam przy sobie dobrego kandydata, to plany zamieniły się w czyny i jestem jako kobieta w 100%spełniona. Nie jest łatwo, ale nikt i nic nie daje takiej satysfakcji i miłości, jak własne dziecko.

Jesteś typowym przykładem bezmyślnej mamuśki, która myśli macicą, a nie głową i która jest otumaniona hormonami. Nie chcę generalizować ani nikogo obrazić, ale piszę o swoich spostrzeżeniach odnośnie Ciebie.

303

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?
authority napisał/a:

Po komentarzach na różnych portalach zauważyłem iż najwięcej jadu rodziny z kobiety z dziećmi. Skoro tak macie fajnie to czemu czepiacie się bezdzietnych. Tu widzę zazdrość i zawiść.

Bo wcale nie jest tak fajnie. I szlag je trafia, że bezdzietni mają lepiej, że mieli jaja powiedzieć nie presji teściów i społeczeństwa  i sfiksowanych mamusiek, które uważają, że jedynym sposobem na życie jest bezmyślne rozmnażanie. Takie mamuśki uważają, że nieposiadanie dzieci to egoizm - bo według nich budowanie życia takiego, jakie się chce mieć, o jakim się marzy, szczęśliwego i wygodnego, to egoizm. Dbanie o własne zadowolenie w życiu to egoizm. A myślą tak dlatego, ze same o to nie zadbały. Bo zdecydowały się "poświęcić" i dla dobra sprawy/kraju/ teściów/związku/dla szklanki wody te dzieci urodzić. Dlatego nie chcą rozumieć tych bezdzietnych - bo im w skrytości ducha zazdroszczą łatwego i wygodnego życia. Same nie są pewne, ze dobrze zrobiły mając dzieci, nie są przekonane, że są takie bardzo szczęśliwe. Dlatego prowadzą krucjatę przeciwko bezdzietnym. To jest na zasadzie "przekonaj innych do swojej racji, a sam zostaniesz przekonany".

Bezdzietność to wybór, a dzietność najczęściej jest zwykłym przypadkiem - i to takim, który wywraca życie do góry nogami. Wtedy trzeba na siłę przekonywać innych: jestem taka szczęśliwa, jestem taka szczęśliwa - mimo, że chciała czegoś zupełnie innego.



--------------
Nie pisz, proszę, postów jeden pod drugim, jest to bowiem sprzeczne z Regulaminem Forum. Jeśli chcesz coś dopisać, użyj funkcji "edytuj".
Z góry dziękuję i pozdrawiam, Olinka

304

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?
_v_ napisał/a:

droga redaktorko działu psychologia smile

jedyne czego chce, to aby (...) nie wmawiac mi jakie cudownosci trace nie wychowując szczyla (cytat ze Snake'a), bo nie uwazam, zebym cos specjalnego tracila

albo kiedy mowie, ze jest mi dobrze w moim zyciu, zeby nie traktowac mnie z wyzszoscia, bo na pewno to sobie wmawiam i probuje to wmówić wszystkim

Sori, ale podobna wyższość bije z Twoich postów w temacie o poliamorii. Ale to pewnie co innego, bo na lepszość poliamorystów są twarde, naukowe dowody.

305

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?

A powiedz mi ile osób tak naprawdę świadomie wchodzi w cokolwiek? w życie? w związki? w posiadanie dzieci? itp?

Ja Ci powiem: zdecydowana mniejszość. Bo nikt tego nie uczy. Jest taki fajny blog: manufaktura radości. Warto go poczytać. Ja przytoczę kawałek jednego artykułu:

"Co tak naprawdę wiesz o związkach?
Czy potrafisz rozwiązywać konflikty?
Czy umiesz rozmawiać?
Czy wiesz jak wychodzić z opresji?
Czy masz świadomość swojej siły sprawczej?
Mocnych i słabych stron?
Czy wiesz jak prosić o pomoc?
Jak odmawiać?
Jak dbać o swoje granice i nie przekraczać granic innych osób?
Jak oddzielić manipulację od troski? Miłość od zawłaszczania?
Samodzielność od samotności?
Asertywność od agresji?"

Te pytania odnoszą sie ogólnie do życia, ale można też je odnieść do miłości i związków. Większość ludzi nie potrafi się nawet dogadać z jednym człowiekiem, z którym jest w związku - wiec sorry, ale nigdy nie dogadali by się z dwoma czy więcej osobami. Osoba, która przepracowała w sobie temat poliamorii (wszyscy poliamoryści, ktozy chcą tak żyć czy żyją od lat musieli to zrobić) ma wyższe kompetencje niż przeciętny monogamista, który nie potrafi rozmawiać, jest nieszczery, zdradza, nie wie jak rozwiązywać konflikty, nie potrafi odróżnić toksycznego związku od zdrowego itp itd.
Niektórzy (a może wielu) idą jak we mgłę na zasadzie: urodzi się dziecko, to instynkt się włączy i będziesz wiedziała co robić; wejdziesz w związek z ODPOWIEDNIĄ osobą - nie martw się, wtedy włączy się instynkt i będziesz wiedziała co robić - a to bzdura. Bycia w zwiazku też się trzeba nauczyć.
Większość ludzi tego nie robi, nie mają żadnych wzorów. Pakują sie w związki, bo wszyscy tak robią, a potem wyżalają się na takich forach jak to.

I tak, pod tym wzgledem osoby poliamoryczne są dalej w tej drodze - przepracowały wiele rzeczy i są bardziej świadome mechanizmów, mają większe zdolności komunikacyjne, interpersonalne. Ba, nawet wiele osób poliamorycznych wybiera na pewnym etapie swojego życia bycia w związku monogamicznym. I wtedy rzeczywiście jest to wybór świadomy - a nie jak na tym forum można się spotkać: chcę miec męża/chłopaka/dziewczynę, bo: wszyscy znajomi mają, bo juz najwyższy czas, bo wszyscy sie juz pozenili a ja nie.
Wydaje mi się, że bardzo mało jest monogamistów, którzy wchodziliby w zwiazek świadomie z wiedzą jak to powinno działać.

306

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?

Okej, już rozumiem co masz na myśli i chyba się zgadzam. Bardzo często nasze świadome wybory czy to jacy jesteśmy zmusza do pewnych głębszych przemyśleń, pracy nad sobą itd. Kiedyś słuchałam wywiadu z psycholożką, która mówiła, że z jej doświadczeń wynika, że najbardziej na sprawy seksualności otwarte są osoby niepełnosprawne, bo takich ludzi życie, ich sytuacja zmusiła do podjęcia refleksji w tym temacie, przerobieniu pewnych spraw, do otwartości w komunikowaniu się, eksperymentowaniu, ci ludzie umieją naprawdę rozmawiać o seksie, mają bardzo pozytywny, przemyślany stosunek do tych spraw; sprawni ludzie bardzo często nie mają takiej refleksji nad własnym ciałem. Z tego samego powodu statystycznie bardziej empatyczne, tolerancyjne i otwarte na inność są pewnie osoby, które stanowią jakąś mniejszość, np. mniejszość seksualną. Ja bardzo długo myślałam, że ludzie po kierunkach humanistycznych są bardziej etyczni, bo humanizm automatycznie generuje w umyśle człowieka otwartość, wyrozumiałość itp. wartości, ale co do tego to się akurat pomyliłam ;')

307

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?
podobno_zuzanna napisał/a:

Okej, już rozumiem co masz na myśli i chyba się zgadzam. Bardzo często nasze świadome wybory czy to jacy jesteśmy zmusza do pewnych głębszych przemyśleń, pracy nad sobą itd. Kiedyś słuchałam wywiadu z psycholożką, która mówiła, że z jej doświadczeń wynika, że najbardziej na sprawy seksualności otwarte są osoby niepełnosprawne, bo takich ludzi życie, ich sytuacja zmusiła do podjęcia refleksji w tym temacie, przerobieniu pewnych spraw, do otwartości w komunikowaniu się, eksperymentowaniu, ci ludzie umieją naprawdę rozmawiać o seksie, mają bardzo pozytywny, przemyślany stosunek do tych spraw; sprawni ludzie bardzo często nie mają takiej refleksji nad własnym ciałem. Z tego samego powodu statystycznie bardziej empatyczne, tolerancyjne i otwarte na inność są pewnie osoby, które stanowią jakąś mniejszość, np. mniejszość seksualną. Ja bardzo długo myślałam, że ludzie po kierunkach humanistycznych są bardziej etyczni, bo humanizm automatycznie generuje w umyśle człowieka otwartość, wyrozumiałość itp. wartości, ale co do tego to się akurat pomyliłam ;')


Wprawdzie nie jestem psycholożką, ale też tak to widzę. Często zmuszają nas pewne okoliczności zew typu zdrada partnera - wtedy chyba najczęściej ludzie zaczynają się zastanawiać nad zwiazkiem, zaczynają rozmawiać, słuchać i tak dalej.

No właśnie, z tą tolerancją też jest różnie w mniejszościach wink zwykle mniejszości nie tolerują innych mniejszości, które się z nich wywodzą - sprawdziłam empirycznie (np. geje i lesbijki średnio tolerują osoby biseksualne - na zasadzie: określcie się w końcu czy jesteście tacy czy tacy, bo jak nie, to ani z was pies, ani wydra).

308

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?
CatLady napisał/a:
luc napisał/a:
_v_ napisał/a:

i nie - nie zazdroszczę matkom, bo jak dla mnie nie ma czego.
lubię swoje życie i jest mi w nim dobrze. uważam się za szczęśliwą osobą - i nie potrzebuję do tego dzieci.

Ileż razy ja już takie teksty słyszałam wink
Od bezdzietnych, od singielek...
Nie rozwijam tego dalej, bo zabrzmiałoby brutalnie..

I tu właśnie zakładasz, ze wiesz lepiej. Lepiej od wszystkich bezdzietnych - w tym także ode mnie. Ciekawe, skąd to wiesz? Zakładasz, że wszystkie bezdzietne kłamią? Że wszystkie singielki marzą tylko o złapaniu męża? Uważasz, że np. ja okłamuję samą siebie, gdy mówię, że nie chce dzieci i jest mi z tym dobrze?

Gdybyś przeczytała wszystkie moje posty w tym wątku, to nie pisałabyś (a może mimo wszystko pisałabyś), że zakładam, że wiem lepiej.
Pisałam o własnych doświadczeniach w tej kwestii.
A co do Ciebie, to niczego w ogóle nie zakładam, bo Cię nie znam.

CatLady napisał/a:

Natomiast matki non stop kwestionują mój wybór i moją motywację i zawsze wiedzą lepiej - tak jak Ty.
Natomiast ja jako bezdzietna ciągle muszę wysłuchiwać tego typu mądrości od ludzi takich jak Ty, którzy muszą być brutalni i brutalnie walić "prawdę" w oczy, jedyną słuszną prawdę, bo ich własną.

Już wyżej napisałam co do mojej wiedzy o motywacji niektórych "wyborów". Wcześniej pisałam też, że nie rozwijam tematu gdyż mogłoby zbyt brutalnie zabrzmieć.
Ja nie znam Ciebie, a Ty mnie, więc zupełnie nie rozumiem skąd Twoje przeświadczenie jak zachowuję się w takich sytuacjach.
Chyba, że to Ty należysz do osób, które wszystko wiedzą lepiej.
I nie, nikomu nie walę prawdą między oczy ( w jakiejkolwiek kwestii), chyba, że sam o to poprosi.

CatLady napisał/a:
authority napisał/a:

Po komentarzach na różnych portalach zauważyłem iż najwięcej jadu rodziny z kobiety z dziećmi. Skoro tak macie fajnie to czemu czepiacie się bezdzietnych. Tu widzę zazdrość i zawiść.

Bo wcale nie jest tak fajnie. I szlag je trafia, że bezdzietni mają lepiej, że mieli jaja powiedzieć nie presji teściów i społeczeństwa  i sfiksowanych mamusiek, które uważają, że jedynym sposobem na życie jest bezmyślne rozmnażanie.
(...) bo im w skrytości ducha zazdroszczą łatwego i wygodnego życia.

Tego nawet szkoda komentować.
Tylko się uśmiechnęłam.

309

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?
_v_ napisał/a:

No właśnie, z tą tolerancją też jest różnie w mniejszościach wink zwykle mniejszości nie tolerują innych mniejszości, które się z nich wywodzą - sprawdziłam empirycznie (np. geje i lesbijki średnio tolerują osoby biseksualne - na zasadzie: określcie się w końcu czy jesteście tacy czy tacy, bo jak nie, to ani z was pies, ani wydra).

Teraz sobie przypomniałam, że faktycznie często w internecie natykałam się na dyskusje na temat. Inny przykład - seksizm i mizoginia wśród gejów. Wychodzi na to, że jednak bardzo różnie bywa w życiu smile

CatLady napisał/a:
authority napisał/a:

Po komentarzach na różnych portalach zauważyłem iż najwięcej jadu rodziny z kobiety z dziećmi. Skoro tak macie fajnie to czemu czepiacie się bezdzietnych. Tu widzę zazdrość i zawiść.

Bo wcale nie jest tak fajnie. I szlag je trafia, że bezdzietni mają lepiej, że mieli jaja powiedzieć nie presji teściów i społeczeństwa  i sfiksowanych mamusiek, które uważają, że jedynym sposobem na życie jest bezmyślne rozmnażanie.
(...) bo im w skrytości ducha zazdroszczą łatwego i wygodnego życia.

Ja myślę, że to nie to. Dla mnie to potrzeba narzucenia innym swojej wizji świata. Jest mnóstwo ludzi, którzy nie potrafią zaakceptować tego, że nie wszyscy myślą tak jak oni, że nie każdy ma taki sam system wartości. Wydaje mi się, że to się bierze z jakiegoś lęku przed relatywizmem. Czarno-biały świat jest klarowny, nieproblematyczny, stabilny, daje poczucie bezpieczeństwa.

310 Ostatnio edytowany przez CatLady (2016-11-02 20:29:30)

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?
luc napisał/a:
CatLady napisał/a:
authority napisał/a:

Po komentarzach na różnych portalach zauważyłem iż najwięcej jadu rodziny z kobiety z dziećmi. Skoro tak macie fajnie to czemu czepiacie się bezdzietnych. Tu widzę zazdrość i zawiść.

Bo wcale nie jest tak fajnie. I szlag je trafia, że bezdzietni mają lepiej, że mieli jaja powiedzieć nie presji teściów i społeczeństwa  i sfiksowanych mamusiek, które uważają, że jedynym sposobem na życie jest bezmyślne rozmnażanie.
(...) bo im w skrytości ducha zazdroszczą łatwego i wygodnego życia.

Tego nawet szkoda komentować.
Tylko się uśmiechnęłam.

Tu już trochę celowo przesadziłam - ale tylko trochę. Kilka wypowiedzi tu na forum mnie wkurzyło, ale też wypowiedzi, które słyszę live, że tak powiem. Wieczne trucie głowy, wieczne doradzanie, pouczanie, urodzisz - pokochasz, powinnaś mieć choć jedno, ta wyższość dzieciatych, ich przekonanie o egoizmie bezdzietnych itd. Ja nie mam dzieci i nie chcę, ale z tego tytułu nie mówie do tych, którzy mają / chcą mieć dzieci: oj nie rób dziecka, to tylko problem, albo zostań przy dwóch, nie decyduj się na trzecie. Nie pouczam nikogo, bo to nie moja brocha. Ja jednak jestem pouczana. Większość dookoła wie lepiej ode mnie, co mnie uszczęsliwi i co jest dla mnie dobre.

Podpisuję sie pod pytaniem authority: skąd w mamuśkach tyle jadu?

PS. I zgadzam sięz podobno -zuzanną.

311

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?
CatLady napisał/a:

Podpisuję sie pod pytaniem authority: skąd w mamuśkach tyle jadu?

Co rozumiesz pod pojęciem "mamuśka"?

312

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?
CatLady napisał/a:

Bo wcale nie jest tak fajnie. I szlag je trafia, że bezdzietni mają lepiej, że mieli jaja powiedzieć nie presji teściów i społeczeństwa  i sfiksowanych mamusiek, które uważają, że jedynym sposobem na życie jest bezmyślne rozmnażanie.
(...) bo im w skrytości ducha zazdroszczą łatwego i wygodnego życia.

luc napisał/a:

Tego nawet szkoda komentować.
Tylko się uśmiechnęłam.

CatLady napisał/a:

Tu już trochę celowo przesadziłam - ale tylko trochę.

Ale w czym przesadziłaś?
W tym, że nie jest fajnie mieć dzieci? Że dzieciatych szlag trafia, że bezdzietni mają lepiej? Bo już się pogubiłam.

Dzieci mieć jest fajnie. Szlag mnie nie trafia (przynajmniej w tej materii). A już na pewno nie uważam, że bezdzietni mają lepiej.
Mają inaczej i tyle.
Osobiście uważam, że dzieciaci mają lepiej wink
W każdym razie ja mam.
Żeby nie było nieporozumień: mam lepiej niż gdybym dzieci nie miała (a nie, że mam lepiej od bezdzietnych).

313

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?

Ten temat przypomina mi trochę słowa pewnej wierzącej osoby, która powiedziała do ateisty: "Jesteś bardzo, bardzo nieszczęśliwy, tylko o tym nie wiesz". Widzę tutaj coś podobnego...

314

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?
Olinka napisał/a:
CatLady napisał/a:

Podpisuję sie pod pytaniem authority: skąd w mamuśkach tyle jadu?

Co rozumiesz pod pojęciem "mamuśka"?

Nie każda matka to "mamuśka", mamuśki to mniejszość, ale trochę ich jest. Mamuśka to babka, która uważa, że jest lepsza, bo ma dziecko. To kobieta, która przewija na stole w restauracji, wysadza na siku za ławką w parku, która wsiadając z wózkiem do pociągu, wali tym wózkiem ludziom w nogi, zamiast przeprosić i dać im szansę się odsunąć (osobiście widziałam). Wszyscy znamy takie typy. Mamuśka uważa, że wszystko i wszyscy powinni się kręcić wokół niej, bo ona ma dziecko.

315

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?
luc napisał/a:
CatLady napisał/a:

Bo wcale nie jest tak fajnie. I szlag je trafia, że bezdzietni mają lepiej, że mieli jaja powiedzieć nie presji teściów i społeczeństwa  i sfiksowanych mamusiek, które uważają, że jedynym sposobem na życie jest bezmyślne rozmnażanie.
(...) bo im w skrytości ducha zazdroszczą łatwego i wygodnego życia.

luc napisał/a:

Tego nawet szkoda komentować.
Tylko się uśmiechnęłam.

CatLady napisał/a:

Tu już trochę celowo przesadziłam - ale tylko trochę.

Ale w czym przesadziłaś?
W tym, że nie jest fajnie mieć dzieci? Że dzieciatych szlag trafia, że bezdzietni mają lepiej? Bo już się pogubiłam.

Dzieci mieć jest fajnie. Szlag mnie nie trafia (przynajmniej w tej materii). A już na pewno nie uważam, że bezdzietni mają lepiej.
Mają inaczej i tyle.

Przesadziłam nieco w dosadności opisu, ktoś mógł się poczuć urażony.

Ja nie wiem, czy jest fajnie mieć dzieci, z tego, co obserwuje to dla mnie nic fajnego, nie nadawałabym się.

I nie chodzi tak naprawdę o to, kto ma lepiej a kto gorzej. Chodzi o nieprawienie sobie morałów. A ja często się z tym spotykałam, zwłaszcza w Polsce. CZy Ty próbujesz "nawracać" bezdzietnych znajomych, prawić im morały, że powinni mieć, no bo jak to tak?

316

Odp: Nie chcemy dzieci - czy na pewno?
CatLady napisał/a:

CZy Ty próbujesz "nawracać" bezdzietnych znajomych, prawić im morały, że powinni mieć, no bo jak to tak?

Na ten temat już się wypowiadałam.

Posty [ 261 do 316 z 316 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » CIĄŻA I PORÓD » Nie chcemy dzieci - czy na pewno?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024