Ja się zgadzam z chłopakami. Brak zobowiązań rodzinnych działa na plus .. Dziecko albo dzieci na minus dla potencjalnej partnerki Nie ma co zaklamywac rzeczywistosci.
To naprawde wszystko zalezy od ludzi w takim razie. Moj biologiczny ojciec nie byl swietym, mimo to moja mama nigdy pozniej nie poszla w tango bo brakowalo jej bata, po prostu, potknela sie i wstala. Szczerze to wypowiadam sie tu, bo mam niesmak jak czytam, ze facet, ktory wybiera kobiete z dzieckiem jest frajerem, bo to bzdura. Moj ojczym w trakcie mojego procesu wychowania nigdy nie uslyszal ode mnie przykrych slow, bo jego sie nie da nie szanowac, nie odwazylam sie. Teraz tez uwazam go za wazniejszego faceta w moim zyciu niz mojego biologicznego ojca. Uwazam ze jest odwazny i silny. Moj ojciec nie podolal. Przykre ale prawdziwe. A jak czytam opinie, takie, ktore popieraja argumenty, bo tych o frajerstwie i wrodzonym upodobaniu do drani nie komentuje, to jeszcze mysle ze jest wyjatkowym facetem i doceniam to bardziej. O swoje geny tez zadbal Tyle ze to naprawde nie ma znaczenia...
Mysle, ze jak ktos skresla kobiete tylko dlatego ze ma dziecko, to jest slaby, ale ja ogolnie nie lubie schematycznie oceniajacych ludzi. W zyciu sa rozne problemy, rodzina, praca, kasa, zdrowie, nie wszystko zawsze sie uklada idealnie. Jak dla kogos problemem sa zdrowe dzieci (bo nie moje) no to nie wiem. Do takich spraw trzeba miec madrosc i odwagę. I nie chodzi tu o dzwiganie ciezarow.
Z ta desperacja to nie wiem, ale znam tez mnostwo przedziwnie zdesperowanych niedzieciatych, heh
Ta dyskusja trochę przypomina tematy odnośnie tego, czy kobiety lecą na wygląd i dlaczego z dwóch potencjalnych kandydatów, wybierają tego przystojniejszego (chemia, motyle, "to coś"). Nie zgodzę się, że gotowość do bycia z kobietą wychowującą dziecko jest bezpośrednim wyznacznikiem dojrzałości. Bardziej skłaniałbym się ku stwierdzeniu, że to umiejętność pójścia na ustępstwa w imię wyższych (szczególnie dla popierających takie rozumowanie) wartości. Wracając do początku mojego posta. Dziwnym trafem "chemia, motyle, 'to coś'" zawsze wygrywają z "wartościami". Wtedy nazywa się to zdrowym egoizmem i dbaniem o swoje dobro (co skraca się do wyświechtanego "nie zaskoczyło" albo "nie było tego czegoś"). Z kolei wybór bezdzietnej panny, zamiast (identycznie fantastycznej kobiety z dziećmi) jest utożsamiany z niedojrzałością. I gdy w pierwszym przypadku mamy do czynienia ze świadomością, że mogę liczyć na przystojniejszego, tak samo w drugim chodzi o przekonanie, że mogę mieć kobietę bez rodzicielskich zobowiązań. Teraz czekam na zarzut, że sam pewnie płytko i powierzchownie oceniam kobiety, zamiast patrzeć na ich dobre serduszko.
Ja znam parę samotnych kobiet z dzieckiem, ale one nawet nie wiedzą kto jest tatusiem, tak się pięknie prowadziły.
Nie życzę żadnemu facetowi takiej kobiety, a związanie się z taką nazwałbym wręcz frajerstwem, a nie aktem dojrzałości.
70 2016-10-13 00:41:26 Ostatnio edytowany przez Ozzy Da Frog (2016-10-13 00:48:01)
Mysle, ze co niektorym wydaje sie, ze samotna matka to desperacko szukajaca mezczyzny kobieta, ktora wezmie, co jej pod reke popadnie, byle jakiegos miec. Nic bardziej blednego!
No bardziej błedni (a raczej w błędzie) są te samce które biorąc sobie taką babkę pod swe skrzydła spodziewają się w zamian wdzięczności i miłości z tej okazji
Emocjonalna potrzeba bliskiego kontaktu jest zwykle zaspokojona poprzez kontakt z dziecmi, a wiec niekoniecznie potrzebny jest do tego partner. Do wygadania ma sie swoje przyjaciolki czy inne mozliwosci. Zostaje seks, a do tego wystarczy kochanek z doskoku. O to nie tak trudno. Wpuszczenie kogos z zewnatrz na stale w ten zgrany intymny swiat matki i dzieci wymaga sporej dozy przezwyciezenia sie i zdolnosci integracyjnych, co nie jest takie latwe.
Tja - samotna matka + gach to już jest w ogóle afrodyzjak, się faceci po prostu zabijają żeby wejść w taki układ, prawdziwy wabik na samca. Jestem pewien że dzieci też uwielbiają fakt iż matka ma gacha, to zbawiennie wpływa na intymność
I musze tez zaprzeczyc pogladom typu, ze mezczyzna wychowujacy cudze dzieci nic z tego nie ma, tylko doplaca. To jest poglad z ekstremalnie egocentrycznego, narcystycznego punktu widzenia. Jesli mezczyzna potrafi nawiazac kontakt z dziecmi, to ma z tego bardzo duzo. Ma ich milosc i lojalnosc w formie, jakiej nigdy nie dostanie od doroslych obcych. Ma dom i kogos, dla kogo jest wazny w inny sposob, niz dla partnerki. Ktos, kto nie ma blizszego kontaktu z dziecmi, nie potrafi tego ani ocenic, docenic ani zrozumiec.
Posiadacz psa też ma milosc i lojalnosc w formie, jakiej nigdy nie dostanie od doroslych obcych
Z jakiego bloga żeś to Szanowna Marajko Ctrl+V ?
71 2016-10-13 09:07:49 Ostatnio edytowany przez Marajka (2016-10-13 09:18:14)
Ozzy Da Frog
to naprawde nie moja wina, ze jestes nieszczesliwa/y i musisz z tego powodu wylewac z siebie zolc i pocieszac sie iluzja, ze inni tez szczesliwi nie sa. Nie moja wina, ze nie jestes w stanie zniesc mysli, ze sa tacy, ktorym tego nie brakuje, czego brakuje Tobie.
Ale to takze nie Twoja wina, ze nikt nie nauczyl Cie czuc i kochac, a przez i rozumiec.
Ale to, ze trwasz w takim stanie, to juz Twoja wylaczna wlasna odpowiedzialnosc. Zyjesz w takim swiecie, w jaki wierzysz.
72 2016-10-13 09:49:26 Ostatnio edytowany przez Przyszłość (2016-10-13 11:23:38)
Przyszłość napisał/a:ale wcale nie dziwię się Klio, że nie wchodzi zbyt głęboko w rozważania i dyskusję z osobami, dla których związki oparte są na woli, a nie na uczuciu i wynikają z tego że tak trzeba albo jest wygodnie, a nie z potrzeby serca.
Właśnie m.in dlatego ja, jak i wielu innych nie chcemy się wiązać z kobietami z dzieckiem: Bo dla niej taki związek najczęściej oparty na woli a nie uczuciu i wynika z tego że tak trzeba, że tak jest wygodnie, że potrzebuje wparcia i pomocy a nie z potrzeby serca i/lub choćby pożądania. Dla dobra dziecka nie jedna kobieta jest w stanie zrobić wiele - nawet związać się z facetem którego nie kocha i który dla niej jest nieatrakcyjny. A to właśnie dotyczy szczególnie tych kobiet, które do związków preferują drani(czyli takich którzy ani myślą brać odpowiedzialności za swoje własne dziecko), a potem, gdy zostają same z dzieckiem to szukają tych, którymi normalnie by się nigdy nie zainteresowały. Takich przypadków jest naprawdę wiele.
Rozumiem obawy i lęki przed wiązaniem się z kimś, kto ma dzieci z poprzednich związków lub rozwiązków. Uważam, że wielokroć są to obawy słuszne i uzasadnione. Nikt nie chce zostać wykorzystany, potraktowany przedmiotowo i instrumentalnie.
Jak większość wypowiadających się tutaj osób, jestem także świadoma tego, że naturalne jest dążenie do "oszczędzania" własnych zasobów i niechęć do inwestowania ich w nie-własne potomstwo.
Uderzający jednak w pojawiających się tutaj opiniach, głównie panów, jest protekcjonalny stosunek do kobiet, które - jakby nie patrzeć z różnych względów - są samotnymi matkami. Dla mnie osobiście tak uogólniona negatywna ich ocena oraz jawna pogarda, którą nacechowane są niektóre posty jest poruszająca i zwyczajnie niesprawiedliwa. I to taka postawa pełna pogardy i niezrozumienia świadczy o niedojrzałości, a nie obawy i uzasadniony brak chęci do angażowania się w związek, który już na starcie obarczony jest przychówkiem.
73 2016-10-13 10:30:03 Ostatnio edytowany przez Marajka (2016-10-13 10:35:46)
Do tego co napisala Przyszlosc, dodam jeszcze, ze ci panowie sie tutaj wypowiadajacy z 99% prawdopodobiehnstwa sa sfrustrowani i sami maja powazne problemy w zwiazkach, badz zwiazkow wcale nie maja. I maskuja swoja frustracje pozami pseudo-pewnych siebie.
A takie problemy wynikaja z nierozpoznanych problemow u siebie samych.
Do tego wyglada na to, ze to mlodzi ludzie bez zbytniego doswiadczenia w zyciu.
Jedyne co przemawia na ich korzysc, to to, ze wlocza sie po babskim forum i nawet jesli nie jest im to swiadome, to widocznie szukaja tutaj jakiegos srodka na rozwiazanie tych wlasnych problemow.
Ale w tym stylu jak tutaj prezentowany, to nie tedy droga panowie!
Ilu z Was wyroslo w rozbitych rodzinach, i nienawidzi w glebi ducha za to swoje matki czy ojcow? Cos mam wrazenie, ze kilku by sie tu znalazlo...
Nie wiem, czy ktorykolwiek z tych panow zdaje sobie sprawe, ze jesli mial samotnie wychowujaca matke, to tym, co tu na temat takich samych kobiet pisze, wyraza pogarde wlasnie dla wlasnej matki!
niceandshy napisał/a:Dyskusja polega na tym, ze kazdy moze wyrazic swoje wlasne zdanie, popierajac je swoimi argumentami, z ktorymi inni polemizuja. Gdybym byla przekonana, ze kobieta z dzieckiem ma rowne szanse na partnera co bezdzietna, mysle ze watek by nie istnial.
Pozdrawiam!
Spoko, ale skoro facet kobiecie jest potrzebny jak rower dla ryby, to po co w ogóle go szuka bądź pyta o swoje szanse u niego?
Haha, a kto powiedzial, ze ja szukam kogokolwiek?
75 2016-10-13 15:52:21 Ostatnio edytowany przez Ozzy Da Frog (2016-10-13 15:53:25)
Ozzy Da Frog
to naprawde nie moja wina, ze jestes nieszczesliwa/y i musisz z tego powodu wylewac z siebie zolc i pocieszac sie iluzja, ze inni tez szczesliwi nie sa. Nie moja wina, ze nie jestes w stanie zniesc mysli, ze sa tacy, ktorym tego nie brakuje, czego brakuje Tobie.Ale to takze nie Twoja wina, ze nikt nie nauczyl Cie czuc i kochac, a przez i rozumiec.
Ale to, ze trwasz w takim stanie, to juz Twoja wylaczna wlasna odpowiedzialnosc. Zyjesz w takim swiecie, w jaki wierzysz.
Taaa Nie podobają Ci się moje poglądy więc z pewnością muszę być nieszczęśliwym frustratem
To się koleżanko nazywa argument ad persona, sięgają po nie osoby nie mające żadnych konkretnych argumentów, więc atakują osobę interlokutora. Słabe to z Twojej strony
Nie uważam że nie potrafię kochać, natomiast uważam że kierowanie się emocjami jak niedopieszczona pensjonarka przy decyzjach które mogą zaważyć na cały przyszłym życiu jest, delikatnie mówiąc, piramidalną głupotą. Wypraszam sobie także nazywanie mnie nierozumnym, mam wysoce rozwinięte zdolności analityczne
Świat jest jaki jest, moja wiara bądź jej brak nie ma tu nic do rzeczy. A to jak widzę pewne sprawy jest pochodną moich obserwacji poczynionych przez ileś tam lat życia na tym świecie, nie wiary
76 2016-10-13 16:03:12 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-10-13 16:04:14)
Świat jest jaki jest, moja wiara bądź jej brak nie ma tu nic do rzeczy. A to jak widzę pewne sprawy jest pochodną moich obserwacji poczynionych przez ileś tam lat życia na tym świecie, nie wiary
W nauce o ludzkim zachowaniu, czyli psychologii znane jest określenie NAIWNEGO REALIZMU. Jest to postawa polegająca na przypisywaniu własnym sądom wysokiej pewności. Oczywiście pewności niezależnej od posiadanej wiedzy i podpartej argumentami typu "tak to jest i już", "ponad wszelką wątpliwość wiem", "to jest oczywista oczywistość". Dodam tylko, że w badaniach spora część tych pewnych sądów okazywała się być nieprawdziwa.
Pewnie w tym przypadku mamy do czynienia z tym niewielkim odsetkiem, który badania potwierdziłyby
77 2016-10-13 16:26:14 Ostatnio edytowany przez Ozzy Da Frog (2016-10-13 16:26:56)
Ozzy Da Frog napisał/a:Świat jest jaki jest, moja wiara bądź jej brak nie ma tu nic do rzeczy. A to jak widzę pewne sprawy jest pochodną moich obserwacji poczynionych przez ileś tam lat życia na tym świecie, nie wiary
W nauce o ludzkim zachowaniu, czyli psychologii znane jest określenie NAIWNEGO REALIZMU. Jest to postawa polegająca na przypisywaniu własnym sądom wysokiej pewności. Oczywiście pewności niezależnej od posiadanej wiedzy i podpartej argumentami typu "tak to jest i już", "ponad wszelką wątpliwość wiem", "to jest oczywista oczywistość". Dodam tylko, że w badaniach spora część tych pewnych sądów okazywała się być nieprawdziwa.
Pewnie w tym przypadku mamy do czynienia z tym niewielkim odsetkiem, który badania potwierdziłyby
Summerka, przecież w jednym z poprzednich postów wyraźnie napisałem że znam niejedną samotną matkę, i każda z nich jest inna niż w idyllicznej wizji roztaczanej tu przez Marajkę Mam czuć się winny że moje obserwacje vs. bajania Marajki niewiele mają ze sobą wspólnego? Wybacz, ale wolę polegać raczej na własnych obserwacjach niż na wpisach anonimowych osób na forum
Nie twierdzę że istnieją tylko takie samotne matki jak moje znajome, natomiast takie w życiu spotkałem, więc na takich opieram swoją opinię. Autorka tematu pytała jak faceci podchodzą do kobiet z dzieckiem to się wypowiedziałem. Zostałem już zresztą uświadomiony że taki frustrat jak ja i tak nie jest targetem dla samotnej matki więc i tak można moją nic nie wartą opinię pominąć
78 2016-10-13 17:18:55 Ostatnio edytowany przez Marajka (2016-10-13 17:21:03)
Ozzy Da Frog, zareagowales wprost agresywnie na moje posty, w ktorych pisalam nie o wszystkich, tylko o niektorych.
To Ty zaczales z osobistymi wycieczkami, bo cos Cie strasznie uklulo w moich postach.
Takze w tym, w ktorym pisalam, ze takze obce dziecko moze dac bardzo wiele mezczyznie.
Ty porownales na to dziecko z psem.....
Marajka napisał/a:I musze tez zaprzeczyc pogladom typu, ze mezczyzna wychowujacy cudze dzieci nic z tego nie ma, tylko doplaca. To jest poglad z ekstremalnie egocentrycznego, narcystycznego punktu widzenia. Jesli mezczyzna potrafi nawiazac kontakt z dziecmi, to ma z tego bardzo duzo. Ma ich milosc i lojalnosc w formie, jakiej nigdy nie dostanie od doroslych obcych. Ma dom i kogos, dla kogo jest wazny w inny sposob, niz dla partnerki. Ktos, kto nie ma blizszego kontaktu z dziecmi, nie potrafi tego ani ocenic, docenic ani zrozumiec.
Posiadacz psa też ma milosc i lojalnosc w formie, jakiej nigdy nie dostanie od doroslych obcych
![]()
Z jakiego bloga żeś to Szanowna Marajko Ctrl+V ?
Tak byles sam traktowany? Byles przeszkoda dla kogos? Co najwyzej wartym przelotnego glasniecia?
Oczywiscie bedziesz chcial temu zaprzeczyc, ale sam wiesz najlepiej, jak bylo. Ja nie potrzebuje zadnego potwierdzenia czy zaprzeczenia, mam na ten temat swoje zdanie. Takie wlasnie nasuwaja mi sie wnioski, bo mam troche doswiadczenia w rozpoznawaniu tego, co stoi za ludzkimi reakcjami, zwlaszcza tymi bardzo nieswiadomymi danej osobie.
Wiem, ze tego nie rozumiesz, analityczny umysl tu na nic sie nie zda, bo tego nie da sie zrozumiec tylko glowa. Nie rozumiesz wlasnych emocji i uczuc, dlatego tez nie rozumiesz innych. I to wywoluje u Ciebie ta agresje...bo jestes tu po prostu bezsilny, zadne analityczne myslenie Ci tu nie pomaga.
To, jak probowales rozkladac na czesci pierwsze moj post, to co i jak piszesz teraz, mowi bardzo wiele o Tobie i Twojej zdolnosci kochania, doceniania wartosci miedzyludzkich relacji i tak dalej...a mianowicie, ze masz tu spore braki.
Ludzie, ktorym brakuje milosci tak wlasnie reaguja, gdy sie z nia zetkna u innych, bo poczucie tu czegos grozi wpadnieciem w przepasc wlasnej, starannie unikanej desperacji.
Ciebie to dlatego tak wzburzylo, bo w moich pisanych slowach byla prawdziwa zawartosc, pochodzaca z mojego wlasnego doswiadczenia - bylo zawarte to wszystko, czego ty widac nie dostales.
Jesli zechcialbys sie nad tym co pisze zastanowic, dopuszczajac emocje, ktore w Tobie teraz szaleja i uzywajac je do tego, zeby dotrzec do wlasnych czulych punktow, zamiast bezsensownie rzucac sie na innych, to mialbys szanse czegos sie nauczyc o sobie. Ale oczywiscie to Twoj zupelnie osobisty wybor.
Tak aporopos to poczytalam kilka Twoich postow. I dowiedzialam sie wlasnie, ze jestes dotkniety sam podobnym tematem. To tylko utwierdza mnie w mojej ocenie sytuacji.
Ozzy, twoje to obserwacje, a Marajka pisze o swoim własnym doświadczeniu(!) a dla ciebie to bajania. Trochę szacunku do adwersarzy... Wybacz, ale twoje obserwacje poparte stereotypowym postrzeganiem świata są guzik warte. Ewentualnie obracasz się w byle jakim towarzystwie.
Uderzający jednak w pojawiających się tutaj opiniach, głównie panów, jest protekcjonalny stosunek do kobiet, które - jakby nie patrzeć z różnych względów - są samotnymi matkami. Dla mnie osobiście tak uogólniona negatywna ich ocena oraz jawna pogarda, którą nacechowane są niektóre posty jest poruszająca i zwyczajnie niesprawiedliwa. I to taka postawa pełna pogardy i niezrozumienia świadczy o niedojrzałości, a nie obawy i uzasadniony brak chęci do angażowania się w związek, który już na starcie obarczony jest przychówkiem.
To się nie dzieje bez przyczyny...
A czy dojrzały jest wielce pretensjonalny i roszczeniowy stosunek większości samotnych matek do wszystkich facetów(oczywiście za wyjątkiem tego który ją zapłodnił), które wręcz agresywnie ŻĄDAJĄ od każdego wolnego faceta wielkiego poświęcenia się i ponoszenie konsekwencji za to, czego nie zrobił(i nawet nie miał szansy zrobić)?
Tak naprawdę to zarówno na tym forum, jak i na wielu innych forach i portalach pełno jest wypowiedzi kobiet jasno sugerujących, że każdy facet, który nie chce wiązać się z dzieciatą kobietą i być ojczymem, to jest niedojrzały, płytki,( tu wstawić inne najgorsze określenia), który powinien zostać skazany do końca życia na samotność. Z wielu takich wypowiedzi aż wylewa się jad i pogarda do takich facetów tym gorsza, gdy okazuje się że ów facet ma problemy ze związkiem tj. jest sam(tchórzliwa zagrywka polegająca na kopaniu leżącego).
A ci, którzy nie mają powodzenia u kobiet tym bardziej mają rację, że nie chcą samotnej matki. Bo wiedzą, że jakby kobieta dziecka z innym nie miała, to by nawet mu "cześć" nie odpowiedziała, a co dopiero umówić się z nim....
A w ogóle całe zachowanie samotnych matek(oczywiście nie wszystkich) można to ująć to takiego schematu:
Najpierw kobieta zadaje się z draniami bo "łobuz kocha najmocniej" zaś z pozostałych facetów albo się kpią, albo traktują jak powietrze, albo też traktują jak frajerów do wykorzystywania(poczytajcie o tym co to jest "FRIENDZONE") ściemniając im jaki "to są wartościowi, wspaniali, jakie ma dobrze serce itp".
.... zaś za rok/dwa lata, gdy taka zostanie sama z dzieckiem drania(bo ten na wieść o ciąży, oczywiście się rozpłynie w powietrzu) przychodzą do faceta którym wcześniej pogardzała(często widząc u nich lepszą sytuację materialną) i żąda by się z nią związał, mówiąc mu: "Musisz się ze mną związać i zająć się moim dzieckiem, bo ja jestem taka nieszczęśliwa... I doceń to, że chcę z tobą być, bo gdyby nie to że mam dziecko, to nawet bym do tej pory nie ciebie nie spojrzała. Miałam cię w d..., ale teraz cię potrzebuję, więc powinieneś być zadowolony że w ogóle chcę z tobą być. Inaczej to zostałbyś sam do końca życia. Więc nie próbuj mi odmawiać bo inaczej to pożałujesz tego"
Tak to właśnie mniej więcej wygląda. Postawa wielce roszczeniowa, niechęć do ponoszenia konsekwencji za własne czyny, tylko próba zwalania ich na innych i agresja do każdego, kto tylko ośmieli się mieć inne zdanie. Bo one są takie nieszczęśliwe, ale żadna nawet nie dopuszcza sobie myśli, że są nieszczęśliwe na własne życzenie.
Rzeczywiście, muszę przyznać iż taka postawa i postępowanie kobiet napawa mnie niechęcią i pogardą do takich kobiet.
Ozzy, twoje to obserwacje, a Marajka pisze o swoim własnym doświadczeniu(!) a dla ciebie to bajania. Trochę szacunku do adwersarzy... Wybacz, ale twoje obserwacje poparte stereotypowym postrzeganiem świata są guzik warte. Ewentualnie obracasz się w byle jakim towarzystwie.
Błagam Was, dziewczyny, nie kompromitujcie się do reszty. Majarka zajmuje stanowisko na temat męskiego podejścia do sprawy, o którym nie ma żadnego pojecia. To my jesteśmy tutaj facetami, a nie Majarka, i to my zgodnie mówimy, że z dwóch porównywalnych kobiet wybierzemy tę bez dziecka. Mało tego, dla wielu z nas dziecko jest argumentem za tym, żeby sie nie wiązać z samotną matką. Nigdy nie wiemy, czy samotna matka wiąże się z miłości, czy z wyrachowania i profitów płynących z partnerstwa. Do tego dochodzą potencjalne problemy z relacją z dzieckiem.
W mojej opinii zdanie Majarki jest całkowicie oderwane od rzeczywistości. W skali społeczeństwa niewielki odsetek mężczyzn wchodzi w związki z samotnymi matkami. Snując teorie Majarki, kompletnie nie jesteś w stanie wyjaśnić dlaczego tak jest. Gdy patrzysz na przedstawiony wyżej punkt widzenia, zaczynasz rozumieć, dlaczego samotnym matkom trudniej znaleźć normalnego faceta. Tyle w temacie.
Ozzy Da Frog, zareagowales wprost agresywnie na moje posty, w ktorych pisalam nie o wszystkich, tylko o niektorych.
To Ty zaczales z osobistymi wycieczkami, bo cos Cie strasznie uklulo w moich postach.
Takze w tym, w ktorym pisalam, ze takze obce dziecko moze dac bardzo wiele mezczyznie.Ty porownales na to dziecko z psem.....
Marajka, zarzucasz mi iż nie rozumiem cudzych emocji a sama mylisz złośliwość z agresją Wyluzuj trochę, to że uznaję Twoje wpisy za bajanie dla naiwnych kobiet nie oznacza że mam do Ciebie wrogi stosunek
A czy jeśli powiem że Jan Kowalski maluje równie ładne pocztówki jak Adolf Hitler, to porównuję Jana Kowalskiego z Hitlerem? Nie, stwierdzam tylko cechę wspólną. Podszkol się kobieto z logiki
Marajka napisał/a:I musze tez zaprzeczyc pogladom typu, ze mezczyzna wychowujacy cudze dzieci nic z tego nie ma, tylko doplaca. To jest poglad z ekstremalnie egocentrycznego, narcystycznego punktu widzenia. Jesli mezczyzna potrafi nawiazac kontakt z dziecmi, to ma z tego bardzo duzo. Ma ich milosc i lojalnosc w formie, jakiej nigdy nie dostanie od doroslych obcych. Ma dom i kogos, dla kogo jest wazny w inny sposob, niz dla partnerki. Ktos, kto nie ma blizszego kontaktu z dziecmi, nie potrafi tego ani ocenic, docenic ani zrozumiec.
Posiadacz psa też ma milosc i lojalnosc w formie, jakiej nigdy nie dostanie od doroslych obcych
Jesli zechcialbys sie nad tym co pisze zastanowic, dopuszczajac emocje, ktore w Tobie teraz szaleja i uzywajac je do tego, zeby dotrzec do wlasnych czulych punktow, zamiast bezsensownie rzucac sie na innych, to mialbys szanse czegos sie nauczyc o sobie. Ale oczywiscie to Twoj zupelnie osobisty wybor. Tak aporopos to poczytalam kilka Twoich postow. I dowiedzialam sie wlasnie, ze jestes dotkniety sam podobnym tematem. To tylko utwierdza mnie w mojej ocenie sytuacji.
Nie jestem dotknięty tylko byłem dotknięty, nie jestem już od wielu lat dzieckiem. Skoro to przywołałaś to moja Mama po rozwodzie nigdy nie szukała mi "tatusia zastępczego", w związek z nowym mężczyzną weszła dopiero gdy byłem na tyle "duży" by rozumieć naszą skomplikowaną sytuację rodzinną, nigdy też żaden obcy facet nie wychowywał mnie ani na mnie nie łożył. Nigdy bym zresztą obcego faceta jako "drugiego ojca" nie zaakceptował. Z perspektywy czasu bardzo szanuję moją Mamę za to jak postąpiła.
Uważam że jeśli kobieta z dzieckiem nie oczekuje od faceta że ten przejmie obowiązki biologicznego tatusia wykazuje się właśnie poczuciem odpowiedzialności i dojrzałością, laska która ma pretensje do świata że "niedojrzali" "sfrustrowani" "niedorośli" faceci nie chcą niańczyć jej bahora zachowuje się jak rozkapryszona ośmiolatka.
Dla mnie to frustracja się z was jednak wylewa. Nikt od was nie chce, żebyście brali dzieciate kobiety. Naprawdę.
Jednocześnie nie macie prawa wypowiadać się w imieniu wszystkich mężczyzn, bo nimi nie jesteście. Osobiście uważam, że klepanie postów na kobiecym forum świadczy o problemach w relacjach z kobietami i basta. Normalni faceci chodzą na randki i realizują pasje a nie wpierają innym online swoje wyssane z palca pseudo teoryjki. Wybrakowani "faceci" podnoszą sobie ego łudzeniem się, że mają rację.
84 2016-10-13 19:38:45 Ostatnio edytowany przez On-WuWuA-83 (2016-10-13 19:39:36)
Dla mnie to frustracja się z was jednak wylewa
0 jakiejkolwiek frustracji u mnie.
Nikt od was nie chce, żebyście brali dzieciate kobiety. Naprawdę.
Raczej to jest tak, że to część kobiet z dzieckiem wypatruje jakiegoś wolnego kawalera dla siebie a część wolnych facetów mówi otwarcie, że nie interesują ich takie kobiety (z różnych powodów) (ewentualnie do sexu bez zobowiązań to tak ) i tu następuje oburzenie innych kobiet które właśnie widzimy a uzasadniane jest wyimaginowanymi problemami tych facetów oraz ich frustracją co jest nie prawdą
Osobiście uważam, że klepanie postów na kobiecym forum świadczy o problemach w relacjach z kobietami i basta. Normalni faceci chodzą na randki i realizują pasje a nie wpierają innym online swoje wyssane z palca pseudo teoryjki. Wybrakowani "faceci" podnoszą sobie ego łudzeniem się, że mają rację.
Normalni faceci chodzą na randki, spotykają sie z kumplami na piwo ^^, realizują swoje pasje a w między czasie wskoczą sobie na forum niezależnie od jego tematyki aby zobaczyć inne opinie na dany temat i ewentualnie skorzystać z opcji wypowiedzenia się.
Normalna rzecz bez grosza wyimaginowanych złudzeń
Normalni faceci chodzą na randki i realizują pasje
Czyli ci faceci którzy poświęcają randkowanie i pasje dla wychowywania cudzych dzieci są nienormalni Dziękuję wszystkim, ze swojej strony temat uważam za wyczerpany
Bez jaj panowie, smutno sie Was czyta. A swiat jest zlyyyy Ja widocznie mialam tylko szczescie, juz o mojej zdesperowanej matce nie mowiac
A mojemu ojczymowi ugotuje jutro obiad za te zmarnowane na moje wychowywanie lata pasji i randkowania. Powodzenia na rynku matrymonialnym
Czy ja wiem, RudaKito, czy smutno się czyta? Mój mąż się na przykład śmiał :-). Za to mnie razi to, że ktoś przedstawia bardzo uproszczony obraz rzeczywistości jako prawdę objawioną, a kontrargumenty odbiera jako atak na jego niepodważalne poglądy. Brrr...
88 2016-10-13 21:58:01 Ostatnio edytowany przez NieZnamSiebie (2016-10-13 22:01:26)
x77 - twoja wypowiedź na pierwszej stronie (ta w kwestii pedofili) jest po prostu żenująca.
Ty i cała reszta nie macie prawa wypowiadać się za ogół, nie macie takiej wiedzy, a co niektórzy gadają takie bzdury, że krew się gotuje.
Mówcie za siebie, wtedy ok.....ja rozumiem wasz punkt widzenia. Może nie do końca szanuję, ale rozumiem. Każdy ma prawo żyć wedle swoich przekonań. Dopóki nie szkodzisz, jest ok. I chociaż sama nie spojrzałabym nawet na jednego z drugim, to wciąż ok.
Autorka nie prosiła was o eseje nt przebrzydłych flądr z małymi. Pytała czy jest szansa, to tyle.
x77 - -do ciebie odniosę się szczególnie o wyrocznio (!) i jako jedynego wymienię z ksywki.
Uważasz się za znawcę, widzę, analityka i specjalistę od relacji damsko-męskich. Przewidujesz przyszłość, wróżysz z kuli, fusów, pleciesz wianki. Człowiek-orkiestra....
Pedofil, bo lubi dzieci? A ja zidiociała desperatka o małym rozumku, która dodatkowo wieczorami pociąga z flaszki i zastanawia się, co w pokoju obok robi mój gach z moimi dziećmi?
Generalizujesz chłopie, a swoje przestrogi to sobie wsadź w....... W każdym razie głęboko je sobie wsadź.
Moje dzieci są dobrze wychowane, duże. Na tyle duże, że powiedziałyby mi, jeśli coś by się działo. A jeśli by nie mogły powiedzieć, bo np byłyby zastraszane, codzienne relacje między nimi a moim partnerem byłyby zupełnie inne, nie uważasz? Dzieciaki nie lgnęłyby do niego i nie przytulały na dobranoc.
I powiem jeszcze, że rozmawiam z nimi (dziećmi) o różnych rzeczach i co to pedofil, bardzo dobrze wiedzą. I wiedzą, że mogą do mnie uderzyć zawsze wtedy, keidy czegoś im trzeba lub cos je martwi. Klasyfikację zacznij raczej od dobrych i złych ludzi (tak jak w życiu), a nie od dennych uwag o maniu się na baczności, bo akurat mocno prawdopodobnym jest, że trafiłam na kogoś, kto woli moje córki, niż mnie.
Do reszty, również moim skromnym zdaniem i również w oparciu o własne doświadczenie, bez dywagacji i przypuszczeń....
Nie jestem babą, która w desperacji szukała przydupasa dla dobra dzieci, żeby nie być samą lub dla dóbr materialnych.
Jestem kobietą, która potrafi rozdzilić swoje uczucia na dzieci i partnera i jestem prawie pewna, że żadno z nich/nas nie czuje się poszkodowane. Wręcz przeciwnie, tworzymy fajną rodzinę.
LUBIMY SIĘ, szanujemy, kochamy.
Wiecie, będąc z Nim osiągnęłąm więcej,niż przez całe moje życie, bo On dał mi poczucie pewności, bo wspiera mnie w moich decyzjach, bo mnie po prostu kocha.
W ciągu roku kupiliśmy mieszkanie (wspólne), kupiliśmy samochód(wspólny), zaręczyliśmy się, znalazłam wymarzoną pracę, moje dzieci osiągają świetne wyniki w nauce a młodsza rysuje cudownie kolorowe obrazki na których widać nas wszystki...szczęśliwych i uśmiechniętych.
On nie jest nieudacznikiem, wręcz przeciwnie. Jest na dość wysokim stanowisku w miejscu, w którym pracuje.
Ja dzięki swojej pracy spłacam raty za mieszkanie razem z Nim, bo NIE POZWOLIŁABYM sobie, żeby On to robił za mnie/za nas. Zwyczajnie honor by mi nie pozwolił. I duma. Nie każę mu się zajmować dziećmi. Wciąż wychodzę z założenia że są moje i nie chcę, żeby ktoś za mnie wypełniał obowiązki.....On tego nie lubi i chce być w ich życiu. Chodzi ze mną na przedstawienia w szkole, BO CHCE. Odrabia lekcje, BO CHCE.
A, zapomniałam dodać, że w tym wszytskim jest też Tata moich dzieci, który ma z nimi również świetny kontakt. Często rozmawiają. I wiecie co? Nie ma u nas w domu czegoś takiego, że któreś z nas źle mówi o ich Tacie. Wręcz przeciwnie.
Nie pozwoliłabym, by było inaczej.
Ludzie, nie wypowiadajcie się za wszystkich, tak po prostu nie można.
To że poznaliście 10 kobiet/związków, które były po coś innego niż miłość nie oznacza, że 11 będzie takim również.
Powiecie, że sielanka się kiedyś skończy? Może się skończy, a może nie.
Czy dlatego, że mogłaby, mam zrezygnować ze wszystkiego?
Ps......zastanawiałam się, czy i jaką przeszkodą byłoby dla mnie związanie się z mężczyzną mieszkającym i wychowującym swoje dziecko z poprzedniego związku. Wiecie co? To nie byłaby dla mnie przeszkoda
Wiem, bo wiele w zyciu przeszłam, bo mam inne priorytety. Bo ja chcę stabilności, spokoju. Mi nie chodzi o wyjścia na piwo co weekend, o wycieczki zagraniczne, o wzdychanie do siebie przy świetle księżyca.
Mi chodzi o dojrzałą miłość i ją znalazłam; chodzi o wzajemne wspieranie się, o wiarę w siebie, o bycie przyjaciółmi.
Wtedy nikt i nic nie jest przeszkodą.
A jeśli ktoś myśli inaczej.....cóż, ma prawo. Takim również życzę powodzenia.
Ps......zastanawiałam się, czy i jaką przeszkodą byłoby dla mnie związanie się z mężczyzną mieszkającym i wychowującym swoje dziecko z poprzedniego związku. Wiecie co? To nie byłaby dla mnie przeszkoda
Ta, bo sama masz taką sytuację, a inaczej byś gęgała jakbyś miała czyste konto.
Także ten, pierdzielicie hipolicie.
90 2016-10-14 00:15:55 Ostatnio edytowany przez NieZnamSiebie (2016-10-14 00:22:13)
NieZnamSiebie napisał/a:Ps......zastanawiałam się, czy i jaką przeszkodą byłoby dla mnie związanie się z mężczyzną mieszkającym i wychowującym swoje dziecko z poprzedniego związku. Wiecie co? To nie byłaby dla mnie przeszkoda
Ta, bo sama masz taką sytuację, a inaczej byś gęgała jakbyś miała czyste konto.
Także ten, pierdzielicie hipolicie.
To było takie głębokie:)
Dziękuję ci za ten komentarz:)
Jak to się mówi....w d......byłeś i g......widziałeś:)
Nie znasz życia, nie znasz mnie, zamilcz i nie wypowiadaj się na mój temat.
Czyste konto? Znaczy co? Zamordowalam kogoś? Umieram? Co to za bzdury?
Może po prostu staram się żyć normalnie , co?
Jestem dla ciebie "towarem gorszego sortu"?
Mam to gdzieś:)
Ja jestem szczęśliwa, a ty?
Gęgać.....to raczej czcze gadanie tych, co znają się na wszystkim, bo się znają:p
Ja nauczyłam się mówić tylko o tych rzeczach, ktore znam z autopsji. O reszcie mogę ewentualnie podyskutować i wymienić się opiniami.
Ło matko, dramatyzujesz jak w brazyliskiej telenoweli + wyciągasz jakieś wnioski które sama sobie podsunęłaś.
Nie rozumiesz przekazu.
Piszesz, że dla ciebie to nie stanowiłby problemu, no dobra, ale dlatego że sama jesteś po przejsciach i wiesz jak to jest, a nie z dobrego serduszka i zarzucanie osobom o przeciwnym stanowisku do twojego frustracji i ograniczeń to dla mnie wąski punkt widzenia.
Ale tłumacz sobie jak chcesz, jak chcesz być gorszym sortem, to bądź, mi to zwisa.
92 2016-10-14 06:34:24 Ostatnio edytowany przez NieZnamSiebie (2016-10-14 06:40:33)
Raven,a Ty ze zrozumieniem czytaj:)
Wczesniej napisałam, ze rozumiem tok myślenia innych i ze wypowiadam się za siebie.
Po co zatem głupi tekst o gęganiu i pierdzieleniu głupot?
Każdy jest inny, o tym też wspomniałam, co nie?
To ze dla mnie to jest ok wcale nie oznacza, ze ok musi być dla ciebie.
No a poza tym dla mnie są ważne trochę inne wartości, z tego co widzę.
Dżises
Ja mam "czyste konto" i spotykałam się z dzieciatym rozwodnikiem. Nie wyszło, teraz mam męża, który ma też "czyste konto". Deal with it!
Całe to gadanie, że ten z tamtym by się nigdy nie spotykali z dzieciatą, coraz bardziej przekonuje mnie, że niektórzy zwyczajnie nie potrafią kochać, i dlatego nie potrafią zrozumieć, że ktoś inny potrafi kochać naprawdę zarówno kobietę jak i jej dzieci.
Przypominam ponownie, że nikt tutaj nie przekonuje, że faceci mają się wiązać z dzieciatymi. Problem jest taki, czy dzieciata ma szanse na związek. Więc ma szanse i nikogo nie obchodzi, że konkretne przypadki chłopców na forum by dzieciatej nie chciały, bo to wybrakowany towar. Historie kobiet, które są w ponownych udanych związkach dowodzą, że można mieć partnera pomimo dzieci. Deprecjonowanie mężczyzn, którzy weszli w takie ponowne związki jest poniżej krytyki.
najwięcej zawsze do powiedzenia mają ci, co albo nie byli w związkach, albo byli w jakimś kiedyś
Drodzy koledzy, ktorzy sie tu wypowiadacie tak stanowczo na temat szans kobiet z dziecmi na ,,rynku wtornym". Jak sie was czyta, to tylko jedno przychodzi do glowy, bzdury piszecie.
Jak czytam, ze mozna porownac ze soba dwie kobiety, a jedyna roznica jest to, ze jedna ma dziecko, a druga nie, to smiac mi sie chce.
Powiedzcie mi ile w waszym zyciu pojawilo sie kobiet tak podobnych do siebie?
Nawet bliznieta jednojaowe nie sa do siebie podobne w stu procentach pod katem inteligencji, upodoban wyznawanych wartosci.
Wiec jak mozna wychodzic z zalozenie, ze dwie kobiety beda do siebie podobne?
Nie ma czegos takiego, o tym, ze zainteresujemy sie jedna badz druga decyduja czasem takie niuanse, jak sposob poruszania sie, barwa glosu, sposob mowienia. Nie ma czegos takiego jak dwie kobiety, zblizone do siebie.
Kolejna bzdura, to to, ze mozna uslyszec cos nie przyjemnego od nie swoich dzieci.
A przepraszam wlasne to nie moga czegos takiego zrobic?
To czy uslyszymy glupie teksty od dziecka, nie zalezy od tego czy jest nasze czy nie, tylko od tego jakie wartosci mu wpoimy nasza postawa.
A juz zupelnie rozwala mnie to, ze mozna kalkulowac podejmujac decyzje o zwiazku, czy on mi sie oplaca, czy nie. I to nie ma znaczenia, czy pod wzgledem materialnym, czy genetycznym.
Panowie zwiazek kobiety i mezczyzny to nie jest kalkulacja.
To jest znalezienie wspolnego jezyka, wspolnych wartosci, a w czym tu przeszkadzaja dzieci z poprzedniego zwiazku, szczegolnie jesli sa male?
Nie twierdze, ze nie macie racji w 100%, bo zdarzaja sie kobiety, ktore nastepnego mezczyzne traktuja jako wybor z koniecznosci, ale to my mezczyzni po to mamy swoj rozum, zeby takie kobiety eliminowac z naszych wyborow.
Panowie podsumowanie jest takie, dojrzaly mezczyzna nie warunkuje zwiazku od tego, czy kobieta ma potomstwo, czy nie, ale od tego, czy czuje sie przez nia pozadany, kochany i doceniany.
To my mamy te moc do oceny tego, kim dla nas jest taka kobieta, i czy czujemy sie przy niej dobrze. Nie ona.
A jak sie pomylimy, no coz, nikt nas lancuchami przy niej nie trzyma.
Pozdrawiam.
Drodzy koledzy, ktorzy sie tu wypowiadacie tak stanowczo na temat szans kobiet z dziecmi na ,,rynku wtornym". Jak sie was czyta, to tylko jedno przychodzi do glowy, bzdury piszecie.
Jak czytam, ze mozna porownac ze soba dwie kobiety, a jedyna roznica jest to, ze jedna ma dziecko, a druga nie, to smiac mi sie chce.
Powiedzcie mi ile w waszym zyciu pojawilo sie kobiet tak podobnych do siebie?
Nawet bliznieta jednojaowe nie sa do siebie podobne w stu procentach pod katem inteligencji, upodoban wyznawanych wartosci.
Wiec jak mozna wychodzic z zalozenie, ze dwie kobiety beda do siebie podobne?
Nie ma czegos takiego, o tym, ze zainteresujemy sie jedna badz druga decyduja czasem takie niuanse, jak sposob poruszania sie, barwa glosu, sposob mowienia. Nie ma czegos takiego jak dwie kobiety, zblizone do siebie.
Kolejna bzdura, to to, ze mozna uslyszec cos nie przyjemnego od nie swoich dzieci.
A przepraszam wlasne to nie moga czegos takiego zrobic?
To czy uslyszymy glupie teksty od dziecka, nie zalezy od tego czy jest nasze czy nie, tylko od tego jakie wartosci mu wpoimy nasza postawa.
A juz zupelnie rozwala mnie to, ze mozna kalkulowac podejmujac decyzje o zwiazku, czy on mi sie oplaca, czy nie. I to nie ma znaczenia, czy pod wzgledem materialnym, czy genetycznym.
Panowie zwiazek kobiety i mezczyzny to nie jest kalkulacja.
To jest znalezienie wspolnego jezyka, wspolnych wartosci, a w czym tu przeszkadzaja dzieci z poprzedniego zwiazku, szczegolnie jesli sa male?
Nie twierdze, ze nie macie racji w 100%, bo zdarzaja sie kobiety, ktore nastepnego mezczyzne traktuja jako wybor z koniecznosci, ale to my mezczyzni po to mamy swoj rozum, zeby takie kobiety eliminowac z naszych wyborow.
Panowie podsumowanie jest takie, dojrzaly mezczyzna nie warunkuje zwiazku od tego, czy kobieta ma potomstwo, czy nie, ale od tego, czy czuje sie przez nia pozadany, kochany i doceniany.
To my mamy te moc do oceny tego, kim dla nas jest taka kobieta, i czy czujemy sie przy niej dobrze. Nie ona.
A jak sie pomylimy, no coz, nikt nas lancuchami przy niej nie trzyma.
Pozdrawiam.
Brawo, wreszcie jakas sensowna wypowiedz ze strony mezczyzny.
Moim zdaniem, to nie jest latwe byc w zwiazku ani z wolna kobieta ani z rozwodka. Nad zwiazkiem pracuja dwie strony, nic nie przychodzi ot tak. Nie wszystkie kobiety po przejsciach szukaja sponsorow, kolesi od sexu, czy kogos na tzw. zapchaj dziure, zeby tylko nie byc sama, zeby byc z kimkolwiek.
Owszem, po rozwodzie, czlowiek (niezaleznie od plci) jest bardziej wyczulony na pewne zachowania, cechy u innych. I jest ostrozniejszy, bo chyba tylko glupiec nie uczy sie na swoich bledach i powiela te same, zle zachowania.
Ale nie mozna tego mylic z wyrachowaniem. Nie mozna kobiet samotnie wychowujacych dzieci wkladac do tej samej szufladki z napisem: TYCH NIE RUSZAC; TE SA WYBRAKOWANE EMOCJONALNIE.
Jestesmy ludzmi, mamy swoje slabosci, zakochujemy sie w niewlasciwych osobach bo wydaje nam sie, ze bedziemy z nimi szczesliwi, a okazuje sie, ze nie bedziemy. Wiec co? Juz trzeba sie pozegnac z miloscia? Bo z jakims panem Xinskim nie wyszlo, bo ma w nosie wlasne dzieci, bo jest niedojrzalym gnojkiem?
Milosc nie pyta nas o zdanie. Przychodzi nieraz nie wiadomo skad i kiedy. Nie mozemy byc na nia przygotowani a tym bardziej nie mozemy jej wykalkulowac. To wtedy nie jest milosc.
Jezeli ktos na zimno analizuje, co bedzie z tego zwiazku mial, to nie kocha. A mnie osobiscie taka milosc w ogole nie interesuje.
97 2016-10-14 13:06:10 Ostatnio edytowany przez RavenKnight (2016-10-14 13:29:21)
To nie analiza, tylko niechęć.
Chociaż jakby tak zacząć dywagować, to każdy związek tkwi na podstawie analizy a nie uczucia.
"Bo on mi się podoba, bo ma ładne oczy, bo dobrze się przy nim czuję", analizujesz cechy które Ci się podobają u danej jednostki.
Jakoś brzydcy się wszędzie nie rzucają, że są traktowani jako "gorszy sort", a są tak traktowani przez większą część społeczeństwa
Ale napisz tylko, że czujesz niechęć do samotnych matek z dziećmi, bo chcesz sobie oszczędzić tego całego cyrku, albo kobiet po przejściach to zaraz się rzucą wszyscy z pięściami.
W sumie tak przeglądając to forum, to śmiem wręcz twierdzić, że dla kobiet równie często jak nie częściej związek to analiza, pod kątem wzrostu, doświadczenia seksualnego, także takie pisanie o analizowaniu to sobie możecie wsadzić, bo to występuje wszędzie, a że jesteście wyczulone na danym punkcie, to już tylko i wasz problem.
Zatem logika, którą prezentujecie wygląda w stylu:
"Nie podoba mi się, jest dla mnie za niski, za mało umięśniony, za mało doświadczony seksualnie, nie chcę męczyć się z prawiczkiem, chcę spróbować z innym" - wy - "Spoko, spoko, widocznie nie ma chemii między wami".
"Nie chcę kobiety z dzieckiem, po przejściach, ani z dużą ilością partnerów" - wy " o żesz ty frustracie, chamie, zakompleksiony ludziku, nie zasługujesz na żadną kobietę"
Smiechu warte
To nie analiza, tylko niechęć.
Chociaż jakby tak zacząć dywagować, to każdy związek tkwi na podstawie analizy a nie uczucia.
"Bo on mi się podoba, bo ma ładne oczy, bo dobrze się przy nim czuję", analizujesz cechy które Ci się podobają u danej jednostki.
Jakoś brzydcy się wszędzie nie rzucają, że są traktowani jako "gorszy sort", a są tak traktowani przez większą część społeczeństwaAle napisz tylko, że czujesz niechęć do samotnych matek z dziećmi, bo chcesz sobie oszczędzić tego całego cyrku, albo kobiet po przejściach to zaraz się rzucą wszyscy z pięściami.
W sumie tak przeglądając to forum, to śmiem wręcz twierdzić, że dla kobiet równie często jak nie częściej związek to analiza, pod kątem wzrostu, doświadczenia seksualnego, także takie pisanie o analizowaniu to sobie możecie wsadzić, bo to występuje wszędzie, a że jesteście wyczulone na danym punkcie, to już tylko i wasz problem.
Rozumiem Twoja niechec. Wcale nie musisz sie wiazac z kobieta z dzieckiem. Kazdy kieruje sie swoja logika.
Ale po co od razu wypowiadac sie za wszystkich? Byles kiedys kobieta? Skad wiesz na jakiej zasadzie dobieramy sie w pary? Jest wiele teorii na ten temat (ostatnio czytalam nawet ze na podstawie wechu). A zatem, niech kazdy dobiera sie tak jak chce, z panna czy rozwodka, czy z kawalerem czy rozwodnikiem. Nie ma sensu generalizowac.
Raven, nie masz pojecia, jak zakochują się kobiety. Raz zarzucasz, że kobiety wiążą się z draniami, co sugeruje brak głębszej analizy, a teraz mówisz, że analizują, czy opłaca się wejść w związek. Sam sobie przeczysz, bo tak bardzo musisz udowodnić, że baby są złe. Jesteś mozoginem i tyle.
100 2016-10-14 13:53:30 Ostatnio edytowany przez RavenKnight (2016-10-14 14:01:08)
Nie, po prostu śmieszą mnie głupoty które tutaj wypisujecie.
W jednym przypadku takie zachowanie nie stanowi żadnego problemu, w innym wyzywacie ludzi od ojca i syna.
Raven, nie masz pojecia, jak zakochują się kobiety.
Za to mam pojęcie jak zakochują się BABY
Do kobiet nic nie mam, bab nie lubię.
RavenKnight, jakze dobrze widac w tych ostatnich wypowiedziach, ze jeszcze nigdy nie kochales.
Te uzasadnienia, ze podobaja sie oczy czy cos innego, to zazwyczaj wsteczne uzasadnienia. Uwage przykulo zwykle cos zupelnie innego, a mianowicie uczucie, byc moze wywolane widokiem tych oczu, a byc moze jakims innym bodzcem. Wstecz rzadko sie to wie, wiec wybiera sie cos pasujacego.
My ludzie uwielbiamy uzasadniac wlasne czyny i dzialania.
Dla innych moga to byc nawet swinskie oczka, dla kochajacej/ego sa najpiekniejsze.
Sa oczywiscie tez ludzie, ktorzy powiedza po prostu, ze kochaja tego drugiego czlowieka i zadne uzasadnienia dlaczego tak jest, nie sa im potrzebne.
Natomiast stwierdzenie, ze sie z kim dobrze czuje jest juz blizsze prawdy milosci i jest wyznacznikiem tego, czy jest jakies polaczenie, wiec jak najbardziej warte tego, aby zwrocic na to uwage. Nie ma to jednak zupelnie nic wspolnego z chlodna analiza, poniewaz opiera sie na ODCZUCIU. W koncu przy (normalnym) wyborze partnera nie chodzi o nic innego, jak o to, zeby sie z nim dobrze czuc. Zwykle nikt nie idzie swiadomie tam, gdzie sie zle czuje. A jesli to robi, to potrzebuje najprawdopodobniej pomocy psychologicznej, cos z nim nie tak.
Wybory tu przedstawione, jak na przyklad: majac do wyboru dwie kobiety - jedna z dzieckiem, druga bez, facet wybierze ZAWSZE ta bez, albo jedna kulawa a druga nie, wybiera ta niekulawa, itd.... sa dokonywane zazwyczaj przez ludzi nie majacych dostepu do wlasnych emocji, a wiec pozbawionych mozliwosci korzystania z naturalnych kryteriow wyboru.
To dotyczy obydwu plci.
Analiza typu jaka tu przedstawiasz opiera sie tylko na glowie, a tam nie ma nawet 1/1000 procenta uczucia czy odczucia. Mozg nie czuje, mozna na nim nawet przeprowadzac operacje bez znieczulenia.
Problem takich wyborow jest tylko w tym, ze nie zaspakajaja one w zasadzie zadnych zasadniczych potrzeb wybierajacego, tyle ze on nawet nie wie, dlaczego?
Co do Twojej oceny tego, co tu na forum jest analizowane i czym kto sie kieruje, to smiem twierdzic, ze czytasz tylko tak i to, co ma potwierdzic Twoj sposob patrzenia na swiat.
W rzeczywistosci na tym forum przewazaja raczej refleksyjne rozwazania na wlasny temat, bo to jest domena kobiet, zyjacych ze znacznie blizszym kontaktem do wlasnego zycia emocjonalnego niz mezczyzni.
Jak juz innemu napisalam - zyjesz w takim swiecie, w jaki wierzysz, bo wierzenia sa filtrem, ktory przepuszcza tylko to, co sie chce widziec. A nawet jesli uwidzi sie cos innego, to wlacza sie od razu mechanizm racjonalizowania, ktory obroci tak kota ogonem, zeby pasowalo to do przekonan.
Przynajmniej tak dlugo, jak dlugo nie ma refleksji na temat wlasnego pojmowania swiata.
Ajej, wiedziałem że wyjedzie ktoś z tymi uczuciami, ale te uczucia skądś się biorą, prawda.
Analizujesz ta osoba Ci się podoba, boooo jest atrakcyjna, lub ma podobne podejście życia do Ciebie, lub Cię fascynuje. Analizujesz ludzi i dobierasz się pod kątem swoich oczekiwań i wymagań, nie pójdziesz do nudnego brzydala i nie powiesz że go kochasz bo TAK i już, czymś musi sobie zasłużyć.
Niechęć do samotnych matek to też jakieś odczucie, prawda, nie mówię że są beeeee, dla mnie nie są po prostu cacy.
Tyle o sobie wiemy ile nas sprawdzono , Raven.
Tak, tak, mnie i mojej opinii o partnerze z dzieckiem to też się tyczy.
Możesz snuć i tysiąc teorii, zarzekać się na wszytko, a jeśli to byłaby właśnie ona, nie patrzyłbyś na , ze tak powiem, inwentarz:p
Piszesz o fascynacji, a to jest coś, na co nie masz wpływu .
Ps...też nie trawię bab
@Piotr74:
Miło, że przedstawiasz swój punkt widzenia. Tylko jest to punkt widzenia mniejszości mężczyzn. W przeciwnym razie samotne matki nie miałyby problemów ze znajdowaniem normalnych facetów, a mają takie problemy. Jak sądzisz, czym to jest spowodowane?
@Piotr74:
Miło, że przedstawiasz swój punkt widzenia. Tylko jest to punkt widzenia mniejszości mężczyzn. W przeciwnym razie samotne matki nie miałyby problemów ze znajdowaniem normalnych facetów, a mają takie problemy. Jak sądzisz, czym to jest spowodowane?
Tyle ze nie o to w tym topicu chodziło.....
priorty napisał/a:@Piotr74:
Miło, że przedstawiasz swój punkt widzenia. Tylko jest to punkt widzenia mniejszości mężczyzn. W przeciwnym razie samotne matki nie miałyby problemów ze znajdowaniem normalnych facetów, a mają takie problemy. Jak sądzisz, czym to jest spowodowane?
Tyle ze nie o to w tym topicu chodziło.....
Pytałaś, czy masz szansę znaleźć normalnego faceta? Tak. Czy większą niż samotna kobieta bez dziecka? Nie. Dlaczego? Bo wielu facetów unika relacji z samotnymi matkami. Myślę, że to wyczerpuje temat.
Tak, bo faceci, którzy szukają kobiety 35+ w bezdzietnych pannach przebierają, jak w w pomidorach w tesco :-)
108 2016-10-14 19:20:33 Ostatnio edytowany przez Piotr74 (2016-10-14 19:30:49)
@Piotr74:
Miło, że przedstawiasz swój punkt widzenia. Tylko jest to punkt widzenia mniejszości mężczyzn. W przeciwnym razie samotne matki nie miałyby problemów ze znajdowaniem normalnych facetów, a mają takie problemy. Jak sądzisz, czym to jest spowodowane?
A przepraszam, czy dysponujesz jakimis danymi statysnycznymi, ze twierdzisz, ze to co napisalem, jest pogladem mniejszosci mezczyzn? Chetnie sie z nimi zapoznam .
A to, ze samotne matki maja problem, ze znalezieniem normalnych facetow wynika moim zdaniem, nie z niecheci mezczyzn do wiazania sie z takimi kobietami, tylko po pierwsze z tego, ze takie kobiety po wczesniejszym zwiazku staja sie bardziej wymagajace w stosunku do kolejnego partnera, i nie zadowola sie pierwszym lepszym kandydatem, co jest zreszta chyba dla kazdego oczywiste, bo czlowiek nie po to dokonuje w swoim zyciu zmian, zeby uczynic je gorszym, tylko lepszym. A po drugie, bo na wtornym rynku tych normalnych facetow jest po prostu malo, Ci normalni sa zajeci, czyli popyt przewyzsza podaz. Proste?
109 2016-10-14 19:23:42 Ostatnio edytowany przez On-WuWuA-83 (2016-10-14 19:44:56)
Facet w wieku 30l to ma wielkie możliwości wyboru, aktualnie -10l tak więc był by w sumie wariatem jakby decydowałby się na kobietę z przychówkiem.
Ja mam w sumie dość sporo znajomych i % zwiazków gdzie kobieta ma już dziecko jest na b.niskim pułapie. Prawie wszyscy szukają sobie wolnych bezdzietnych.
Jak czytam, ze mozna porownac ze soba dwie kobiety, a jedyna roznica jest to, ze jedna ma dziecko, a druga nie, to smiac mi sie chce.
Powiedzcie mi ile w waszym zyciu pojawilo sie kobiet tak podobnych do siebie?
Nawet bliznieta jednojaowe nie sa do siebie podobne w stu procentach pod katem inteligencji, upodoban wyznawanych wartosci.
Wiec jak mozna wychodzic z zalozenie, ze dwie kobiety beda do siebie podobne?
Tu nie chodzi o identyczne bliźnięta jednojajowe, tylko o kobiety podobnie do siebie pod względem atrakcyjności w sensie ogólnym. Nie ważne że jedna jest blondynką a druga brunetką, ale to, że obie są atrakcyjne w podobnej skali itp. A komuś mogą podobać się tam samo zarówno takie jaki inne.
Tu chodzi też o to, że fakt iż jedna z nich ma dziecko z innym facetem, jest czymś co dyskwalifikuje ją dla mnie jak i wielu innych jako potencjalną partnerkę/żonę itp. tak samo jak dla kobiet niewybaczalnie dyskwalifikującym jest to, że dany facet ma więcej niż X lat i wciąż jest prawiczkiem.
Kolejna bzdura, to to, ze mozna uslyszec cos nie przyjemnego od nie swoich dzieci.
A przepraszam wlasne to nie moga czegos takiego zrobic?
To czy uslyszymy glupie teksty od dziecka, nie zalezy od tego czy jest nasze czy nie, tylko od tego jakie wartosci mu wpoimy nasza postawa.
Zacznijmy od tego, że własne dziecko nie powie "Wypchaj się, nie jesteś moim ojcem!"
Owszem, własne dziecko też może powiedzieć coś złego i głupiego... ale dzieci na ogól bardziej nienawidzą/nie akceptują swoich ojczymów, inaczej reagują na wychowywanie przez ojca, a inaczej przez ojczyma. Nie mówiąc już o tym, że na ogól ojciec zawsze będzie miał dla nich większy autorytet niż ojczym. Na jakąkolwiek ich akceptację i ich posłuch ojczym musi pracować o wiele bardziej, dłużej i ciężej niż ojciec.
A jak jeszcze do tego dodać że uważają ojczyma za frajera, przez którego (wg. nich) ich mama nie jest z tatą to otrzymujemy gotową odpowiedź na pytanie dlaczego ojciec zawsze będzie dla nich lepszy niż ojczym.
A juz zupelnie rozwala mnie to, ze mozna kalkulowac podejmujac decyzje o zwiazku, czy on mi sie oplaca, czy nie. I to nie ma znaczenia, czy pod wzgledem materialnym, czy genetycznym.
Panowie zwiazek kobiety i mezczyzny to nie jest kalkulacja.
To jest kalkulacja, zarówno świadoma jak i podświadoma.
Nikt się nie zwiąże z kimś kto mu się nie podoba i nie odpowiada. Także pod względem genetycznym.
To jest znalezienie wspolnego jezyka, wspolnych wartosci, a w czym tu przeszkadzaja dzieci z poprzedniego zwiazku, szczegolnie jesli sa male?
1. Przeszłość partnera/partnerki zarówno związkowa i seksualne to jest coś, co dawno powinno zostać zamknięte i nie mieć znaczenia w teraźniejszości. A już na pewno nie powinno być nic, co by o takiej stale przypominało.
Tymczasem sam fakt że dziecko jest z poprzedniego związku, powoduje że ta przeszłość jest dalej obecna w teraźniejszości, że nadal jest coś, co łączy kobietę z poprzednim partnerem. Dla każdego nowego partnera takie dziecko jest nieustannym przypomnieniem że była ona z kimś w przeszłości i wszystko to, co jest z tym związane.
Jeśli mam zaakceptować przeszłość partnerki to poza samą informacją że była z kimś - nie chcę aby cokolwiek mi o tym przypominało, ani tym bardziej żeby to miało znaczący wpływ na teraźniejszość i obecną relację.
2. Tatuś dziecka a ex kobiety kręci się w pobliżu i wtrąca się zarówno w wychowywanie dziecka(i ma do tego prawo) jak i w jej nowy związek(nie ma prawa, ale kobieta ze względu na sentyment do niego raczej mu tego nie zabroni). A wiadomo(choć być może dla niektórych kobiet tutaj stanowi wiedzę tajemną) że ex partnerki to coś czego nie chcemy widywać, najlepiej już wcale w życiu.
3. Dodatkowa komplikacja, gdy się w tym związku pojawi wspólne dziecko. Konsekwencją czego jest akceptacja i faworyzowanie własnego dziecka/własnych dzieci niż dziecka partnerki. Nie raz można wyczytać przypadek w którym facet dba o własne dziecko, kocha i akceptuje, zaś dziecko partnerki z poprzedniego związku traktuje jak powietrze, piąte koło u wozu itp. a są też przypadki bardziej skrajne.
Szczerze mało kto chyba by potrafił traktować wszystkie dzieci na równi. No ale dla kobiet jest to nie do zrozumienia, bo u niej każde dziecko jest jej własne zaś facet ma problem co zrobić z kukułczym jajem które "musiał" przysposobić.
4. Wynikające z pkt 3. dalsze problemy w przyszłości, np. dotyczące dziedziczenia, spadku jak i wiele innych.
5. Wychowywanie dziecka rywala z którym się w przeszłości przegrało nie jest marzeniem żadnego mężczyzny.
6. Inne powody.
Panowie podsumowanie jest takie, dojrzaly mezczyzna nie warunkuje zwiazku od tego, czy kobieta ma potomstwo, czy nie, ale od tego, czy czuje sie przez nia pozadany, kochany i doceniany.
Znowu te żałosne sugerowanie że każdy kto nie chce być ojczymem jest kimś gorszym.
Nie mówiąc już o tym, że ew. zapewnienie o miłości ze strony kobiety mającej dziecko z innym, jest czymś w co uwierzyłbym równie bardzo jak w krasnoludki.
NieZnamSiebie
Załóżmy że Ci wierzę, że nie jesteś taka ......... jak inne kobiety z dzieckiem. Ok... ale czy jedna jaskółka czyni całą wiosnę? No właśnie.
Facet w wieku 30l to ma wielkie możliwości wyboru, aktualnie -10l tak więc był by w sumie wariatem jakby decydowałby się na kobietę z przychówkiem.
Ja w sumie dość sporo znajomych i % zwiazków gdzie kobieta ma już dziecko jest na b.niskim pułapie. Prawie wszyscy szukają sobie wolnych bezdzietnych.
A slyszales o sytuacjach, gdzie mezczyzna zwiazal sie z wolna kobieta, a potem i tak nie swiadomie wychowywal nie swoje dziecko, bo malzonka mu rogi przyprawila?
Nie pamietam dokladnych danych statystycznych, ale jest to spory procent.
Jest takie madre powiedzenie, ze punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia.
Odswiez watek za dziesiec lat i napisz jakie jest wtedy Twoje zdanie na ten temat.
Wszelkie generalizowanie, w takich sytuacjach nie ma sensu.
Kiedys majac dwadziescia pare lat, dokonalem wlasnie takiego wyboru. Zostawilem fajna dziewczyne z dzieckiem, na rzecz mojej jz, kobiety bez przychowku. I co, dalo mi to gwarancje szczesliwego malzenstwa? Nie. Bo jak teraz po tylu latach na to patrze, to wlasnie ta wolna mnie wykorzystala, a ex przez te wszystkie lata doskonale sobie radzi i w zyciu i w wychowaniu syna sama.
A wiesz dlaczego wtedy dokonalem takiego wyboru? Bo bylem zwyczajnie glupi i nie mialem doswiadczenia.
Samotne matki mają problem, by znaleźć partnera?
Nie przypuszczam. Mówimy o znalezieniu wartościowego mężczyzny... o takiego zawsze jednak trudno, bo wartościowych mężczyzn jest naprawdę nie aż tak dużo... Zwłaszcza w pewnym wieku jest ich mniej, bo ci wartościowi częściej zapewne jak się zwiążą to tworzą fajne wartościowe związki i w wieku dajmy 35+ jest mały deficyt. Ale ten deficyt jest odczuwalny też dla kobiet wolnych, bezdzietnych.
No i w pewnym wieku to przyjmując kryterium panów ogólnie wszyscy podejrzani. Bo kobiety z dzieckiem "ło matko, puszczalska", panienka - "nikt jej nie chciał".
A proszę bardzo... stereotypy są dla tych, którzy nie umieją/nie chcą myśleć samodzielnie. Kiedy z jedną, drugą, trzecią spełniającą kryterium bezdzietności Wam nie wyjdzie, to może zweryfikujecie swoje bezwysiłkowe intelektualnie szukanie partnerki. A patrząc na to, ile związków bez zobowiązań się rozpada, śmiem sądzić, że jednak "bezdzietność" właściwym kryterium nie jest.
I żeby nie było, do panienek też nic nie mam. Każdą musiałabym poznać i wtedy bym oceniła. Bo każda kobieta to oddzielna historia - może nieudana, zawiedziona miłość, może nieśmiałość... może spowodowane milionem czynników wycofanie, może zwykły pech, który nie pozwolił trafić jej na właściwego człowieka... a może, co też pewnie się zdarza, beznadziejny charakter. Nie szufladkuję. Nikogo. Tak samo z kobietą z dzieckiem może być różnie. I jest różnie. Nie wiem, w jakim gronie się panowie obracają, bo od tego też może zależą obserwacje. Nie twierdzę, że nie spotkałam kobiet po prostu głupich i bezmyślnych. Spotkałam. Ale wokół mnie wśród bliższych i dalszych znajomych widzę sporo świetnych, wartościowych, samodzielnych i wartościowych kobiet z dziećmi. Jeśli nie mają kogoś, to na ogół dlatego, że nie chcą, że się zraziły, że tak wolą. Jeśli szukają kogoś, to kogoś znajdują.
Podobnie jest z mężczyznami. Facet z dzieckiem po rozwodzie. Owszem, może ma kiepski charakter, bił czy zdradzał żonę... Ale może nie... Może tak mu się po prostu życie ułożyło, może kobieta go zdradziła, zostawiła, wykorzystała... Może...
A może kawaler to jakaś życiowa niedojda... Ale może też zwyczajnie facet , któremu tak życie się potoczyło.
Każdy ma prawo oczywiście wybierać wg własnych kryteriów. Trudno jednak się zgodzić z takim stereotypowym pojmowaniem świata. Drodzy mężczyźni, nawet jeśli jesteście dopiero na starcie, nie wiecie, jak potoczy się Wasze życie. Biorąc pod uwagę ilość rozwodów, na pewno niejeden z Was jeszcze będzie po tej drugiej stronie... i też będzie myślał, jakie to niesprawiedliwe, że tak krzywdząco, bez poznania Was, ktoś wrzuca Was do jakiegoś wora z napisem "odrzut".
I żałuję ogromnie, że powstają takie wątki. Uważam, że tylko sieją stereotypy... i Normalnym mężczyznom, którzy skłonni byliby sobie zadać trud, by kogoś poznać, wmawia się, że coś z nimi nie tak, bo chcą związać się z kobietą z dzieckiem.
Ach... no i tworzę wspaniały związek z kawalerem. Wspaniałe relacje z moim dzieckiem. Do tego stopnia, że córka powiedziała, że nie ma opcji, bym mogła być z kimś innym. On też jest bardzo za nią. Widzę to na każdym kroku. Na pewno mógłby sobie znaleźć bezdzietną. Nie jest niedojdą. Po prostu przyjął właśnie inne kryterium. Nie przypuszczam, by kiedykolwiek żałował.
Ja też nie żałuję. A propozycje na związki składają mi nawet teraz inni mężczyźni. I myślę tak sobie trochę nieskromnie, że wartościowa, fajna kobieta, będzie taką zawsze... i z dzieckiem i bez. A że paru potencjalnych adoratorów się wykruszy, to tym lepiej. Cenię ludzi, którzy myślą samodzielnie, niestereotypowo.
Jest takie madre powiedzenie, ze punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia.
I chyba to jest najmądrzejsze zdanie w całej dyskusji.
@KajkaKa
Rozsądnie piszesz ale za dużo srok chcesz złapać za ogon Tu ma być szybko, drapieżnie, za włosy się ciągać... jak w tvn
x77- nie czyni.
Owszem, ma rację jeden z drugim, że, z założenia, woli się taką bez dzieci.
No przecież to chyba nie podlega dyskusji (chyba że, jak ktoś napisał, mężczyzna jest bezpłodny, a chciałby mieć dziecko). No kurcze, myślę zdroworozsądkowo.
Wiem też jednak, że nasze przekonania to TYLKO przekonania i w każdym momencie życia, pod wpływem takich lub innych przesłanek, jesteśmy je w stanie modyfikować....chcemy je modyfikować.
I co? I już.
Piotr74 napisał/a:Jak czytam, ze mozna porownac ze soba dwie kobiety, a jedyna roznica jest to, ze jedna ma dziecko, a druga nie, to smiac mi sie chce.
Powiedzcie mi ile w waszym zyciu pojawilo sie kobiet tak podobnych do siebie?
Nawet bliznieta jednojaowe nie sa do siebie podobne w stu procentach pod katem inteligencji, upodoban wyznawanych wartosci.
Wiec jak mozna wychodzic z zalozenie, ze dwie kobiety beda do siebie podobne?Tu nie chodzi o identyczne bliźnięta jednojajowe, tylko o kobiety podobnie do siebie pod względem atrakcyjności w sensie ogólnym. Nie ważne że jedna jest blondynką a druga brunetką, ale to, że obie są atrakcyjne w podobnej skali itp. A komuś mogą podobać się tam samo zarówno takie jaki inne.
Tu chodzi też o to, że fakt iż jedna z nich ma dziecko z innym facetem, jest czymś co dyskwalifikuje ją dla mnie jak i wielu innych jako potencjalną partnerkę/żonę itp. tak samo jak dla kobiet niewybaczalnie dyskwalifikującym jest to, że dany facet ma więcej niż X lat i wciąż jest prawiczkiem.
Piotr74 napisał/a:Kolejna bzdura, to to, ze mozna uslyszec cos nie przyjemnego od nie swoich dzieci.
A przepraszam wlasne to nie moga czegos takiego zrobic?
To czy uslyszymy glupie teksty od dziecka, nie zalezy od tego czy jest nasze czy nie, tylko od tego jakie wartosci mu wpoimy nasza postawa.Zacznijmy od tego, że własne dziecko nie powie "Wypchaj się, nie jesteś moim ojcem!"
Owszem, własne dziecko też może powiedzieć coś złego i głupiego... ale dzieci na ogól bardziej nienawidzą/nie akceptują swoich ojczymów, inaczej reagują na wychowywanie przez ojca, a inaczej przez ojczyma. Nie mówiąc już o tym, że na ogól ojciec zawsze będzie miał dla nich większy autorytet niż ojczym. Na jakąkolwiek ich akceptację i ich posłuch ojczym musi pracować o wiele bardziej, dłużej i ciężej niż ojciec.
A jak jeszcze do tego dodać że uważają ojczyma za frajera, przez którego (wg. nich) ich mama nie jest z tatą to otrzymujemy gotową odpowiedź na pytanie dlaczego ojciec zawsze będzie dla nich lepszy niż ojczym.Piotr74 napisał/a:A juz zupelnie rozwala mnie to, ze mozna kalkulowac podejmujac decyzje o zwiazku, czy on mi sie oplaca, czy nie. I to nie ma znaczenia, czy pod wzgledem materialnym, czy genetycznym.
Panowie zwiazek kobiety i mezczyzny to nie jest kalkulacja.To jest kalkulacja, zarówno świadoma jak i podświadoma.
Nikt się nie zwiąże z kimś kto mu się nie podoba i nie odpowiada. Także pod względem genetycznym.Piotr74 napisał/a:
To jest znalezienie wspolnego jezyka, wspolnych wartosci, a w czym tu przeszkadzaja dzieci z poprzedniego zwiazku, szczegolnie jesli sa male?1. Przeszłość partnera/partnerki zarówno związkowa i seksualne to jest coś, co dawno powinno zostać zamknięte i nie mieć znaczenia w teraźniejszości. A już na pewno nie powinno być nic, co by o takiej stale przypominało.
Tymczasem sam fakt że dziecko jest z poprzedniego związku, powoduje że ta przeszłość jest dalej obecna w teraźniejszości, że nadal jest coś, co łączy kobietę z poprzednim partnerem. Dla każdego nowego partnera takie dziecko jest nieustannym przypomnieniem że była ona z kimś w przeszłości i wszystko to, co jest z tym związane.
Jeśli mam zaakceptować przeszłość partnerki to poza samą informacją że była z kimś - nie chcę aby cokolwiek mi o tym przypominało, ani tym bardziej żeby to miało znaczący wpływ na teraźniejszość i obecną relację.2. Tatuś dziecka a ex kobiety kręci się w pobliżu i wtrąca się zarówno w wychowywanie dziecka(i ma do tego prawo) jak i w jej nowy związek(nie ma prawa, ale kobieta ze względu na sentyment do niego raczej mu tego nie zabroni). A wiadomo(choć być może dla niektórych kobiet tutaj stanowi wiedzę tajemną) że ex partnerki to coś czego nie chcemy widywać, najlepiej już wcale w życiu.
3. Dodatkowa komplikacja, gdy się w tym związku pojawi wspólne dziecko. Konsekwencją czego jest akceptacja i faworyzowanie własnego dziecka/własnych dzieci niż dziecka partnerki. Nie raz można wyczytać przypadek w którym facet dba o własne dziecko, kocha i akceptuje, zaś dziecko partnerki z poprzedniego związku traktuje jak powietrze, piąte koło u wozu itp. a są też przypadki bardziej skrajne.
Szczerze mało kto chyba by potrafił traktować wszystkie dzieci na równi. No ale dla kobiet jest to nie do zrozumienia, bo u niej każde dziecko jest jej własne zaś facet ma problem co zrobić z kukułczym jajem które "musiał" przysposobić.4. Wynikające z pkt 3. dalsze problemy w przyszłości, np. dotyczące dziedziczenia, spadku jak i wiele innych.
5. Wychowywanie dziecka rywala z którym się w przeszłości przegrało nie jest marzeniem żadnego mężczyzny.
6. Inne powody.
Piotr74 napisał/a:Panowie podsumowanie jest takie, dojrzaly mezczyzna nie warunkuje zwiazku od tego, czy kobieta ma potomstwo, czy nie, ale od tego, czy czuje sie przez nia pozadany, kochany i doceniany.
Znowu te żałosne sugerowanie że każdy kto nie chce być ojczymem jest kimś gorszym.
Nie mówiąc już o tym, że ew. zapewnienie o miłości ze strony kobiety mającej dziecko z innym, jest czymś w co uwierzyłbym równie bardzo jak w krasnoludki.
NieZnamSiebie
Załóżmy że Ci wierzę, że nie jesteś taka ......... jak inne kobiety z dzieckiem. Ok... ale czy jedna jaskółka czyni całą wiosnę? No właśnie.
W tym co napisales jest sporo racji, ale przedstawione przez Ciebie przyklady i argumenty sa skrajnosciami.
Zaczne od konca, nie napisalem nigdzie, ze mezczyzna, ktory nie chce sie zwiazac z kobieta z dzieckiem, jest kims gorszym. Kazdy ma swoj rozum i podejmuje decyzje na podstawie wlasnych zyciowych doswiadczen i pogladow, ktore sobie wypracowal na ich podstawie.
A wyznanie milosci przez ,,czysta" kobiete, to jest pewnik i prawda objawiona, szczegolnie jesli zaraz potem leci do kochanka.
Bzdura i bez sensu.
Jak jestes w zwiazku, to nikt nie musi Ci mowic, kocham cie, zebys wiedzial i czul, ze to prawda. Bo o uczuciu nie mowia slowa a gesty.
Jakie wychowywanie dziecka rywala, z ktorym sie w przeszlosci przegralo?
W 99% wchodzac w relacje z kobieta majaca dzieci, nie znamy ich ojca, wiec o jakim rywalu my tu mowimy, o jakiej przegranej w przeszlosci?
Kolejna sprawa. Wchodzac w zwiazek, zawsze jest tak, ze nasz parner ma jaks przeszlosc i to od nas samych zalezy, co my z nia zrobimy. Czy bedziemy sie nia zadreczac, czy po prosru przejdziemy nad tym do porzadku i uznamy, ze cos bylo, skonczylo sie i teraz liczy sie tylko nasza przyszlosc, a nie to co minelo.
Mnie osobiscie interesowaloby tylko to, z jakiego powodu kobieta jest sama, bo nie zwiazalbym sie z kobieta, ktorej zwiazek rozpadl sie przez jej zdrade. Natomiast dziecko mi w niczym nie przeszkadza. Skoro oczekujesz, ze nie chcesz aby w Twoim zwiazku nie bylo nic z przeszlosci partnerki, to jesli oprocz dziecka, bedzie miala dom i auto kupione przez bylego, w ktorym wspolnie mueszkali i ktorym wspolnie jezdzili, i pewnie sex tam uprawiali, to kazesz jej sie tego pozbyc, czy takie dobra materialne tez ja skreslaja juz na starcie?
Obecnosc exa/ojca w zyciu jest oczywista, ale to od matki i nowego partnera zalezy jak ona bedzie, i gdzie beda jej granice.
O tym jak sie jest traktowanym przez przybrane dzieci, decydujemy my uczestniczac w ich zyciu, tak samo jak w przypadku wlasnych dzieci. Duzy wplyw ma na to postawa ich ojca, ale uwierz mi, dzieci to istoty rozumne, i daja sie manipulowac do czasu. Wiec jesli sie chce, to mozna wypracowac fajna relacje z dziecmi partnerki pomimo dzialan ich ojca.
Zreszta nie wiazesz sie z dziecmi tylko z ich matka, wiec dokonujac wyboru, patrzysz na to jaka jest ona, a nie jej dzieci. Jesli jest madra kobieta, to wprowadzi Cie w zycie swoich dzieci w taki sposob, aby odbylo sie to z najmniejsza szkoda zarowno dla nich jak i dla Ciebie.
Co do podobienstw. Ok. Mozna przyjac, ze postawimy przed soba dwie rownie atrakcyjne kobiety, jedna z dzieckiem, druga bez. Piszesz, ze skreslasz od razu ta pierwsza. A co jesli sie okaze, ze ta pierwsza, miala na przyklad tylko jednego partnera, byla mu wierna a maz ja zdradzil i dlatego jest sama, a ta druga ma bujna przeszlosc, ale szczesliwie nie zaszla w ciaze, wiec jest ,,nie obciazona". Nadal bys wybral ta druga?
Zaraz napiszesz, ze ani jedna, ani druga. Jasne, tylko co, jesli ta druga Ci sie nie przyzna do swojej przeszlosci? Bedziesz zyl szczesliwy w blogiej nieswiadomosci zwiazku z puszczalska kobieta, bo na jej zachowanie nie ma dowodu w postaci dziecka.
Niestety tak juz jest, ze wchodzac w jakikolwiek zwiazek nie mamy gwarancji, ze bedzie on szczesliwy. I to, ze w takim zwiazku sa dzieci poprzedniego partnera czy ich nie ma, to jest akurat najmniejszy problem.
Mnie raz facet zostawil dla panny z dwojka dzieci, czy bylam lepsza bo bez przychowku? Nie. Facet przed trzydziestka, kawaler, z niezlymi perspektywami na przyszlosc. I co, zostalo tupnac nozka, ze dlaczego, ze ona jest przeciez z innego sortu. Przeciez ja ladna, wyksztalcona, ulozona bla bla bla. I tak w tym wszystkim wygrywa to "cos", i potem sie nikt nie rozglada, czy dzieci, czy matka psychicznie chora albo patologia w rodzinie. Takze moge powiedziec, ze moje doswiadczenia i obserwacje sprowadzaja sie do tego, ze kobieta z dziecmi ma niemal rowne szanse u faceta, pod warunkiem, ze ma warunki Jest ladna, nieglupia i ma to cos, na przyklad. Oczywiscie sa uprzedzeni faceci, ale uprzedzenia dotycza wielu spraw, typu nigdy wiecej za ladnej bo te to zdradzaja, barmanka never, bo sie puszcza, i takie tam. Teoria sobie, zycie sobie. Wiec to gadanie, jak to sobie panowie rozwaznie dobieraja partnerki zyciowe to dla mnie osobiscie bzdura. Tez sobie mowie ze nigdy wiecej zadnego biznesmena, bo to babiarze, dlaczego sobie nie uproscic, ale powoli z tego wychodze.
A slyszales o sytuacjach, gdzie mezczyzna zwiazal sie z wolna kobieta, a potem i tak nie swiadomie wychowywal nie swoje dziecko, bo malzonka mu rogi przyprawila?
Nie pamietam dokladnych danych statystycznych, ale jest to spory procent.
Nie wiem co byłoby z tym dzieckiem(ale pewnością powiedziałbym mu prawdę), ale uwierz mi - nie chciałbyś być na miejscu tej kobiety, jakby to wszystko wyszło na jaw. Jedno jest pewne: nigdy już nie byłaby moją małżonką ani partnerką, a nawet bym się nikomu nowemu nie przyznawał że kiedykolwiek ją znałem. A ona sama z pewnością zostanie z niczym.
Tylko nie strasz mnie prawem i państwem, bo i na to mam pewien bardzo szalony ale i 100% skuteczny sposób po który mogę sięgnąć gdy znajdę się w sytuacji bez wyjścia
Mnie się nie wykorzysta, zapewniam.
Mam jednak nadzieję, że nigdy do tego nie dojdzie.
Ponad to jestem za obowiązkowym i rutynowym badaniem DNA dla każdego nowo narodzonego dziecka, nie tylko w celu ustalenia wpisu jego ojca do dokumentacji dziecka.
Państwo i tak marnotrawi potężne sumy pieniędzy na zbędne luksusy dla pasożytów w garniturach.
Jest takie madre powiedzenie, ze punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia.
Owszem, dlatego ja wypowiadam się w kategorii wolnego bezdzietnego kawalera.
Na pewno jakbym miał własne dziecko/dzieci to inaczej był na to patrzył.
Dlatego pisałem gdzieś, żeby samotne matki raczej interesowały się dzieciatymi facetami. Ale skoro taka chce bezdzietnego kawalera a żaden z nich jej nie chce, to już jej problem.
Odswiez watek za dziesiec lat i napisz jakie jest wtedy Twoje zdanie na ten temat.
Wszelkie generalizowanie, w takich sytuacjach nie ma sensu.
Kiedys majac dwadziescia pare lat, dokonalem wlasnie takiego wyboru. Zostawilem fajna dziewczyne z dzieckiem, na rzecz mojej jz, kobiety bez przychowku. I co, dalo mi to gwarancje szczesliwego malzenstwa? Nie. Bo jak teraz po tylu latach na to patrze, to wlasnie ta wolna mnie wykorzystala, a ex przez te wszystkie lata doskonale sobie radzi i w zyciu i w wychowaniu syna sama.
A wiesz dlaczego wtedy dokonalem takiego wyboru? Bo bylem zwyczajnie glupi i nie mialem doswiadczenia.
Ja znam więcej odwrotnych przypadków które potwierdzają że nie warto się wiązać z dzieciatymi. Jeden z nich jest nawet w mojej rodzinie.
Ale teraz podam inny, który znam z pracy:
Taki jeden związał się z niezbyt atrakcyjną kobietą mającą dwoje dzieci - żeby jeszcze było lepiej - każde z innym.
Ten dla nich robił wszystko, traktował jak swoją rodzinę, poświęcał im swój czas, kupował co trzeba i co chcieli itp.
A wiesz, jak mu się ta kobieta za to odwdzięczyła?
Kiedy ten gościu miał poważny wypadek samochodowy na skutek czego trafił do szpitala i nie wiadomo czy będzie chodził, to ta baba go rzuciła, gdyż skoro nie pracuje, to już nie zarabia.
118 2016-10-14 21:00:01 Ostatnio edytowany przez Piotr74 (2016-10-14 21:06:38)
Piotr74 napisał/a:A slyszales o sytuacjach, gdzie mezczyzna zwiazal sie z wolna kobieta, a potem i tak nie swiadomie wychowywal nie swoje dziecko, bo malzonka mu rogi przyprawila?
Nie pamietam dokladnych danych statystycznych, ale jest to spory procent.Nie wiem co byłoby z tym dzieckiem(ale pewnością powiedziałbym mu prawdę), ale uwierz mi - nie chciałbyś być na miejscu tej kobiety, jakby to wszystko wyszło na jaw. Jedno jest pewne: nigdy już nie byłaby moją małżonką ani partnerką, a nawet bym się nikomu nowemu nie przyznawał że kiedykolwiek ją znałem. A ona sama z pewnością zostanie z niczym.
Tylko nie strasz mnie prawem i państwem, bo i na to mam pewien bardzo szalony ale i 100% skuteczny sposób po który mogę sięgnąć gdy znajdę się w sytuacji bez wyjścia
Mnie się nie wykorzysta, zapewniam.Mam jednak nadzieję, że nigdy do tego nie dojdzie.
Ponad to jestem za obowiązkowym i rutynowym badaniem DNA dla każdego nowo narodzonego dziecka, nie tylko w celu ustalenia wpisu jego ojca do dokumentacji dziecka.
Państwo i tak marnotrawi potężne sumy pieniędzy na zbędne luksusy dla pasożytów w garniturach.Piotr74 napisał/a:Jest takie madre powiedzenie, ze punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia.
Owszem, dlatego ja wypowiadam się w kategorii wolnego bezdzietnego kawalera.
Na pewno jakbym miał własne dziecko/dzieci to inaczej był na to patrzył.
Dlatego pisałem gdzieś, żeby samotne matki raczej interesowały się dzieciatymi facetami. Ale skoro taka chce bezdzietnego kawalera a żaden z nich jej nie chce, to już jej problem.Piotr74 napisał/a:Odswiez watek za dziesiec lat i napisz jakie jest wtedy Twoje zdanie na ten temat.
Wszelkie generalizowanie, w takich sytuacjach nie ma sensu.
Kiedys majac dwadziescia pare lat, dokonalem wlasnie takiego wyboru. Zostawilem fajna dziewczyne z dzieckiem, na rzecz mojej jz, kobiety bez przychowku. I co, dalo mi to gwarancje szczesliwego malzenstwa? Nie. Bo jak teraz po tylu latach na to patrze, to wlasnie ta wolna mnie wykorzystala, a ex przez te wszystkie lata doskonale sobie radzi i w zyciu i w wychowaniu syna sama.
A wiesz dlaczego wtedy dokonalem takiego wyboru? Bo bylem zwyczajnie glupi i nie mialem doswiadczenia.Ja znam więcej odwrotnych przypadków które potwierdzają że nie warto się wiązać z dzieciatymi. Jeden z nich jest nawet w mojej rodzinie.
Ale teraz podam inny, który znam z pracy:
Taki jeden związał się z niezbyt atrakcyjną kobietą mającą dwoje dzieci - żeby jeszcze było lepiej - każde z innym.
Ten dla nich robił wszystko, traktował jak swoją rodzinę, poświęcał im swój czas, kupował co trzeba i co chcieli itp.
A wiesz, jak mu się ta kobieta za to odwdzięczyła?
Kiedy ten gościu miał poważny wypadek samochodowy na skutek czego trafił do szpitala i nie wiadomo czy będzie chodził, to ta baba go rzuciła, gdyż skoro nie pracuje, to już nie zarabia.
Ok, ale powiedz mi, co ma z tym wspolnego to, ze ona miala dzieci z poprzednich zwiazkow? Uwazasz, ze bezdzietna kobieta by sie tak zachowac nie mogla? Przeciez to bezsens .
Wiesz sporo rzeczy fajnie napisales, przeczytalem wszystkie Twoje posty w tym watku, ale jak czasem polecisz to po bandzie.
Piszesz o obowiazkowych badaniach DNA, no wybacz, a czy Ty wiesz jaki jest jeden z podstawowych fundametow udanego zwiazku? Zaufanie kolego, zaufanie. Bez tego nie ma sensu wiazac sie z jakakolwiek kobieta, obojetnie dzieciata , czy nie.
Chcialbys zeby Twoja kobieta za kazdym razem jak wrocisz do domu po piwku z kumplami, trzepala Ci kieszenie, telefon i robila test na wykrywaczu klamstw, czy czasem zamiast na piwie, nie byles u kochanki?
Heh Panowie... bo kobiety kochają drani Nie wiedzieliście o tym?
Ok, ale powiedz mi, co ma z tym wspolnego to, ze ona miala dzieci z poprzednich zwiazkow? Uwazasz, ze bezdzietna kobieta by sie tak zachowac nie mogla? Przeciez to bezsens
.
Na bezdzietną pewnie zeszłoby mu mniej hajsu
Piotr74 napisał/a:Ok, ale powiedz mi, co ma z tym wspolnego to, ze ona miala dzieci z poprzednich zwiazkow? Uwazasz, ze bezdzietna kobieta by sie tak zachowac nie mogla? Przeciez to bezsens
.
Na bezdzietną pewnie zeszłoby mu mniej hajsu
Za to więcej czasu
A czas to piniądz, więc i tak jest w plecy
Ozzy Da Frog napisał/a:Piotr74 napisał/a:Ok, ale powiedz mi, co ma z tym wspolnego to, ze ona miala dzieci z poprzednich zwiazkow? Uwazasz, ze bezdzietna kobieta by sie tak zachowac nie mogla? Przeciez to bezsens
.
Na bezdzietną pewnie zeszłoby mu mniej hajsu
Za to więcej czasu
![]()
A czas to piniądz, więc i tak jest w plecy
Ale na bachory, jak wspomniał x77, też poświęcał czas Więc ów jegomość był właściwie poczwórnie w plecy; czas i pieniądz zarówno na matkę, jak i na dzieci
Piotr74 napisał/a:Ok, ale powiedz mi, co ma z tym wspolnego to, ze ona miala dzieci z poprzednich zwiazkow? Uwazasz, ze bezdzietna kobieta by sie tak zachowac nie mogla? Przeciez to bezsens
.
Na bezdzietną pewnie zeszłoby mu mniej hajsu
No nie wiem, nie wiem. Przeciez ta bezdzietna moglaby powiedziec ,, Jesli nie chcesz mojej zguby, to Ferrari kup mi luby" . Bo przeciez nie ma dzieci, i fotelikow do auta nie musi wkladac
.
Harvey napisał/a:Ozzy Da Frog napisał/a:Na bezdzietną pewnie zeszłoby mu mniej hajsu
Za to więcej czasu
![]()
A czas to piniądz, więc i tak jest w plecy
Ale na bachory, jak wspomniał x77, też poświęcał czas
Więc ów jegomość był właściwie poczwórnie w plecy; czas i pieniądz zarówno na matkę, jak i na dzieci
Dam se rękę uciąć, że poświęcał czas "bachorom" by przygwoździć "matkę" więc... ekonomia Panie
Ok, zeszliśmy na głupi temat
]Dam se rękę uciąć, że poświęcał czas "bachorom" by przygwoździć "matkę" więc... ekonomia Panie
Ok, zeszliśmy na głupi temat
Oj tam, oj tam. Na wielu studiach MBA równie ważne jak poszerzenie wiedzy teoretycznej są tzw. 'case studies'
Na dzieciatą więcej kasiory?
A co jeśli dzieciata pracuje, a dziecko ma alimenty? Co na ogół się dzieje. Wszystko tylko kasa... Boże, jak niesprawiedliwie to pojmujecie, jak płytko
Kasiory to akurat więcej wydasz na panienkę, która ma wymagania, żeby "bywać". Taką wiecie, pierwszego sortu, która Was wydoi... I pójdzie z kimś, kto lepiej rokuje. Macie gwarancje, że nie. Macie kiedykolwiek gwarancję, hę?
Kobieta z dzieckiem to właśnie prędzej po prostu posiedzi z Tobą w domu i będzie szczęśliwa, że jesteś, że tworzycie ten dom. Ale Wy i tak wiecie lepiej.
A poza tym. Moje DZIECKO nie jest żadnym bachorem. Nie wiem, jakim trzeba być prostakiem, by tak pisać o dzieciach. Nie chcesz, nie wiąż się, ale nie obrażaj.
Mam szczerą nadzieję, że moje dziecko nigdy nie wejdzie na żadną stronę i nie dowie się, co myślą o nim niektórzy. DNO!!! Żal tych kobiet, które wybierzecie.
Na dzieciatą więcej kasiory?
A co jeśli dzieciata pracuje, a dziecko ma alimenty? Co na ogół się dzieje. Wszystko tylko kasa... Boże, jak niesprawiedliwie to pojmujecie, jak płytkoKasiory to akurat więcej wydasz na panienkę, która ma wymagania, żeby "bywać". Taką wiecie, pierwszego sortu, która Was wydoi... I pójdzie z kimś, kto lepiej rokuje. Macie gwarancje, że nie. Macie kiedykolwiek gwarancję, hę?
Kobieta z dzieckiem to właśnie prędzej po prostu posiedzi z Tobą w domu i będzie szczęśliwa, że jesteś, że tworzycie ten dom. Ale Wy i tak wiecie lepiej.A poza tym. Moje DZIECKO nie jest żadnym bachorem. Nie wiem, jakim trzeba być prostakiem, by tak pisać o dzieciach. Nie chcesz, nie wiąż się, ale nie obrażaj.
Mam szczerą nadzieję, że moje dziecko nigdy nie wejdzie na żadną stronę i nie dowie się, co myślą o nim niektórzy. DNO!!! Żal tych kobiet, które wybierzecie.
Nie gorączkuj się tak... przecież koledzy "jaja" sobie robią
Ach żartowali tylko? To oni wcale tak nie myślą, tak tylko się wygłupiają?
Ok. Dziękuję za wyjaśnienie. Myślałam, że oni tak poważnie płytko podchodzą do ludzi nie zagłębiając się, kim naprawdę są.
PS Ponoć nic nas lepiej nie charakteryzuje jak to, z czego się śmiejemy.
Jeżeli chodzi o moje doświadczenia to już nigdy nie zapomnę sceny z sali sądowej, gdy matka mojego dziecka chcąc mi odebrać prawa rodzicielskie (przegrała sprawę z kretesem) dosyć mocno poirytowała sędzinę, która zrobiła jej niedługi wykład na temat współczesnych matek wyrażając przy tym sporą dozę frustracji. Na oko babka 52 lata, a więc w sądzie jako osoba rozstrzygająca widziała na sali niejedno, stanęła w obronie mężczyzny doprowadzając do płaczu samotną matkę dwójki dzieci (z dwóch różnych związków). Z tego co zrozumiałem z całej tej sceny to ta sytuacja nie należy do rzadkich co sędzinie zaczęło mocno grać na nerwach. Dlatego, gdy czytam o "silnych samotnych matkach" które zasługują na "dojrzałego" mężczyznę to mnie pusty śmiech ogarnia (choć rozumiem, że i rynek dla takiego odbiorcy musi się znaleźć i stąd propaganda w kolorowych pismach i tego typu mediach). To po prostu nie dzieje się w rzeczywistości, a jedynie wyobraźni niektórych osób. Mógłbym jeszcze sporo napisać, ale w skrócie to samotna kobieta z dziećmi to najczęściej frustratka chwytająca się czegokolwiek i jak się naiwniak trafi to babka ma szczęście - na zasadzie ślepej kurze ziarno. Ale z drugiej strony to nie jest wiedza tajemna bo każdy facet po prostu czuje w kościach, że z samotną matką mogą być problemy bo to jest kobieta z reguł nieostrożna i głupia (ostatnio znalazła sobie pocieszyciela, ale i on z nią nie wytrzymał i po dwóch miesiącach odstawił do wiatru). I znam inny jeszcze przypadek obok mnie z podobną zasadniczo historią - sędzina przerobiła ich o wieeeele więcej.
Wobec tego jednak zawierzę tutaj sobie i doświadczonej kobiecie, a nie marzeniom opisywanym w żurnalach. Przykładowo, każdy zna film "Pretty Woman" w którym to zwykła ulicznica poznaje pewnego dnia swojego księcia na białym koniu, a ten zabiera ją do swojego ślicznego zamku i wprowadza między wyższe sfery przy okazji okładając po mordzie jakiegoś chama mającego czelność wypomnieć ulicznicy jej przeszłość. Wspaniałe ! Takich filmów jest więcej. Kobiety kochają takie filmy na zasadzie X: "ah no wiesz kochany, zrozum proszę, bo ja miałam burzliwą przeszłość" Y: "Moja Julio, to nic nie szkodzi bo to była ich wina, a ja dostrzegłem w tobie to czego inni nie byli w stanie". Po prostu, na tych marzeniach zbija się miliardy dolarów bo na te marzenia jest rynek. A teraz proszę wymieńcie mi choć jeden taki film, ale o mężczyźnie. Czy jest choć jeden taki film ? Nie. Dlaczego ? Bo mężczyźni akurat takich marzeń nie potrzebują i w nie nie wierzą, a kobiety to już w ogóle takim mężczyzną z "Pretty Man" to by bezgranicznie gardziły na zasadzie X: "Że co ?! Jesteś bezrobotny i szlajasz się po ulicach żebrząc o pieniądze - I ty chcesz byśmy byli razem i zamieszkali w moim domu ??!! Co za potwarz !".
Z logicznego punktu widzenia to obserwując życie mężczyzna dochodzi do wniosku, że jeżeli jest kobieta, która podchodziła do tego samego egzaminu naście razy, ale zawsze oblewając to tylko skończony naiwniak albo desperat uzna, że jednak ona ten egzamin zda, ale tym razem z nim u jej boku. No nie, tak życie nie wygląda - ona znowu ten egzamin obleje. Gdy mi przychodzi pracownik do firmy to ja wiem po pierwszym dniu czy on się do tego nada czy też będą z nim same problemy. On oczywiście może co jakiś czas przychodzić do mnie i obiecywać poprawę, ale to nie w tym rzecz - albo jak to mawiał klasyk: "słowa, słowa, słowa". Po prostu, pewni ludzie nadają się do różnych prac tak jak i pewne kobiety nadają się na żony ... a inne nie - i to samo się tyczy mężczyzn. Jeżeli ktoś kilkanaście razy próbuje i mu nie wychodzi to niech zajmie się czym innym, a nie okłamuje samego siebie i innych wokół.
I właśnie dlatego, z drugiej też strony są i samotne matki, które na pewnym etapie nie rozumiały życia i za młodu im nie wyszło bo facet przestraszył się odpowiedzialności i uciekł. Tak też bywa. Później jednak znalazł się drugi mężczyzna (a nie dziesiąty, nasty czy trzydziesty drugi) i z nim akurat wyszło. W zasadzie to można zrozumieć bo jeżeli jest ktoś kto dał radę z nią wytrzymać to może ona nie była taka najgorsza.
Jeżeli chodzi o moje doświadczenia to już nigdy nie zapomnę sceny z sali sądowej, gdy matka mojego dziecka chcąc mi odebrać prawa rodzicielskie (przegrała sprawę z kretesem) dosyć mocno poirytowała sędzinę, która zrobiła jej niedługi wykład na temat współczesnych matek wyrażając przy tym sporą dozę frustracji. Na oko babka 52 lata, a więc w sądzie jako osoba rozstrzygająca widziała na sali niejedno, stanęła w obronie mężczyzny doprowadzając do płaczu samotną matkę dwójki dzieci (z dwóch różnych związków). Z tego co zrozumiałem z całej tej sceny to ta sytuacja nie należy do rzadkich co sędzinie zaczęło mocno grać na nerwach. Dlatego, gdy czytam o "silnych samotnych matkach" które zasługują na "dojrzałego" mężczyznę to mnie pusty śmiech ogarnia (choć rozumiem, że i rynek dla takiego odbiorcy musi się znaleźć i stąd propaganda w kolorowych pismach i tego typu mediach). To po prostu nie dzieje się w rzeczywistości, a jedynie wyobraźni niektórych osób. Mógłbym jeszcze sporo napisać, ale w skrócie to samotna kobieta z dziećmi to najczęściej frustratka chwytająca się czegokolwiek i jak się naiwniak trafi to babka ma szczęście - na zasadzie ślepej kurze ziarno. Ale z drugiej strony to nie jest wiedza tajemna bo każdy facet po prostu czuje w kościach, że z samotną matką mogą być problemy bo to jest kobieta z reguł nieostrożna i głupia (ostatnio znalazła sobie pocieszyciela, ale i on z nią nie wytrzymał i po dwóch miesiącach odstawił do wiatru). I znam inny jeszcze przypadek obok mnie z podobną zasadniczo historią - sędzina przerobiła ich o wieeeele więcej.
Wobec tego jednak zawierzę tutaj sobie i doświadczonej kobiecie, a nie marzeniom opisywanym w żurnalach. Przykładowo, każdy zna film "Pretty Woman" w którym to zwykła ulicznica poznaje pewnego dnia swojego księcia na białym koniu, a ten zabiera ją do swojego ślicznego zamku i wprowadza między wyższe sfery przy okazji okładając po mordzie jakiegoś chama mającego czelność wypomnieć ulicznicy jej przeszłość. Wspaniałe ! Takich filmów jest więcej. Kobiety kochają takie filmy na zasadzie X: "ah no wiesz kochany, zrozum proszę, bo ja miałam burzliwą przeszłość" Y: "Moja Julio, to nic nie szkodzi bo to była ich wina, a ja dostrzegłem w tobie to czego inni nie byli w stanie". Po prostu, na tych marzeniach zbija się miliardy dolarów bo na te marzenia jest rynek. A teraz proszę wymieńcie mi choć jeden taki film, ale o mężczyźnie. Czy jest choć jeden taki film ? Nie. Dlaczego ? Bo mężczyźni akurat takich marzeń nie potrzebują i w nie nie wierzą, a kobiety to już w ogóle takim mężczyzną z "Pretty Man" to by bezgranicznie gardziły na zasadzie X: "Że co ?! Jesteś bezrobotny i szlajasz się po ulicach żebrząc o pieniądze - I ty chcesz byśmy byli razem i zamieszkali w moim domu ??!! Co za potwarz !".
Z logicznego punktu widzenia to obserwując życie mężczyzna dochodzi do wniosku, że jeżeli jest kobieta, która podchodziła do tego samego egzaminu naście razy, ale zawsze oblewając to tylko skończony naiwniak albo desperat uzna, że jednak ona ten egzamin zda, ale tym razem z nim u jej boku. No nie, tak życie nie wygląda - ona znowu ten egzamin obleje. Gdy mi przychodzi pracownik do firmy to ja wiem po pierwszym dniu czy on się do tego nada czy też będą z nim same problemy. On oczywiście może co jakiś czas przychodzić do mnie i obiecywać poprawę, ale to nie w tym rzecz - albo jak to mawiał klasyk: "słowa, słowa, słowa". Po prostu, pewni ludzie nadają się do różnych prac tak jak i pewne kobiety nadają się na żony ... a inne nie - i to samo się tyczy mężczyzn. Jeżeli ktoś kilkanaście razy próbuje i mu nie wychodzi to niech zajmie się czym innym, a nie okłamuje samego siebie i innych wokół.
I właśnie dlatego, z drugiej też strony są i samotne matki, które na pewnym etapie nie rozumiały życia i za młodu im nie wyszło bo facet przestraszył się odpowiedzialności i uciekł. Tak też bywa. Później jednak znalazł się drugi mężczyzna (a nie dziesiąty, nasty czy trzydziesty drugi) i z nim akurat wyszło. W zasadzie to można zrozumieć bo jeżeli jest ktoś kto dał radę z nią wytrzymać to może ona nie była taka najgorsza.
Z zasady tego nie robię, ale tym razem sobie pozwolę: no, co za bzdet!!!!!! Dawno się tak nie uśmiałam z "logicznych" wywodów