związek bez seksu - moja historia - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » związek bez seksu - moja historia

Strony Poprzednia 1 2 3 4

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 196 do 232 z 232 ]

196 Ostatnio edytowany przez authority (2016-09-09 22:36:28)

Odp: związek bez seksu - moja historia
christiana napisał/a:
_v_ napisał/a:

zdecydowana większość tutaj nie zazdrości Ci szczęścia. ja też Ci nie zazdroszczę, bo mam swoje szczęście i jest mi z nim dobrze
chodzi o to, ze w Twoich slowach widać rozdzwiek - z jednej strony podkreślasz jak jesteś szczęśliwa,a z drugiej te depresje,masturbacje, fantazje i płacz w poduszkę. dlatego nie wierzę w to szczęście. i tyle. albo aż tyle.

Boże, widzisz i nie grzmisz... Nie masz ani Ty ani nikt inny kto się tu wypowiadał zazdrościć mi szczęścia. Skąd Ci się to w ogóle uroiło? Bo odparłam zarzuty o wmawianiu sobie przykładami z życia? Bo wytłumaczyłam na czym szczęśliwe życie dla mnie polega i co jest dla mnie najważniejsze? Ta otwartość tak bardzo Cię zakuła, że posądzasz mnie o to, że przyszłam tutaj się chwalić?! Kobieto: OPISAŁAM TU PROCES, nigdzie nie napisałam, że był prosty, napisałam, że WEDŁUG MNIE BYŁ TEGO WARTY.
CZASEM DALEJ MNIE TO PODŁAMIE, TĘSKNIE ZA SEKSEM BO JA NIE JESTEM ASEKSUALNA, ALE NIE PRZYĆMIEWA MI TO RESZTY MOJEGO ŻYCIA, KTÓRA DLA MNIE LICZY SIĘ BARDZIEJ.
CO jest w tym trudnego do zrozumienia?

To się robi żałosne. zazdroszczą mali ludzie  a złodziej często krzyczy  łap złodzieja dziękuję za uwagę. Nienawidzę hipokryzji. Nie będę komentował tekstu a sposób wypowiadania się ponieważ przypomina mi moją współpracowniczkę która widać miała jakieś kompleksy i braki i nadrabiała je wyżywaniem się na słabszych psychicznie mężczyznach a jej mąż traktował ją jak szmatę wide pewna posłanka z rządu ze słowotokiem. Ja radze autorce pigułkę jak w seksmicji też bym przyjął. Ponieważ nie chcę mieć dzieci. Byłbym w pełni spełniony żona też ponieważ jesteśmy dopasowani.  Mi się nie podoba jego podejście bo jeżeli staje mu to co szkodzi włożyć w pochwę. Przecież on nie musi mieć przyjemności niech ją zaspokoi.
To wszystko jest dziwne do sześcianu.

Zobacz podobne tematy :

197

Odp: związek bez seksu - moja historia

Przeczytałam wątek na wyrywki i zastanawiam się nad jednym. Otóż autorka ma potrzeby seksualne, brakuje jej seksu. Jednocześnie rozumiem, że kocha męża. dlaczego w takim razie nie zaspokaja swoich potrzeb poza związkiem? Mąż nie miałby prawa mieć jej tego za złe. Słyszałam historię takich związków, jedyna różnica, to to, że to żona była niechętna i facet chodził na boki - a żona się godziła na to, byle jej dał spokój i do domu panienek nie sprowadzał.

198

Odp: związek bez seksu - moja historia

ja tak zrobilam.
zaproponowalam po kilku latach, ze poszukam seksu poza zwiazkiem.
niby sie zgodzil. myslalam,ze to z milosci do mnie, i ze chciał, zebym byla szczęśliwa.

pisze "niby", bo podczas rozstania sie dowiedzialam, ze zgodził sie dlatego, ze sam mnie wczesnie zdradzal i uwazalal, ze dla równowagi ja powinnam go zdradzic. rownoczesnie powiedzial,ze gdybym go naprawde kochala,to bym nie szukala seksu poza zwiazkiem. czyli jednym slowem klamstwa, zdrady, oszustwa i jeszcze raz klamstwa.
a ja chcialam byc taka uczciwa i nie zdradzac, tylko wspolnie podjac decyzje. niestety gdy druga strona nie współpracuje i celowo oszukuje,to nie ma szans na dobre zakonczenie.
zeby bylo smieszniej to nie dowiedzialam sie tego wszystkiego od niego,tylko od jego przyjaciela,któremu sie zwierzal.

zeby zakonczyc szczesliwie powiem,ze sa takie pary i znam je,gdzie pani ma duzy temperament,a pan impotencje, ale chodza razem na imprezy swingerskie i pani ma to,co lubi. tylko ze to wymaga wzajemnej szczerosci i zaufania.

199

Odp: związek bez seksu - moja historia

lilly25 napisał/a:
"Slowo maniacy seksualni odnosilo sie do osob ktore uwazaja m.in ze zwiazek bez seksu to 'wybrakowany zwiazek', i ze jest to nienormalne, a nie ogolnie do ludzi ktorzy uprawiaja seks"

Ja sobie jak najbardziej wypraszam, nazywania mnie maniakiem seksualnym tylko dlatego, ze zyje w normalnym malzenstwie i lubie seks.
Lilli, jak ja ci zasune z powodu twojej awersji do seksu  diagnoze, to ci w piety pojdzie.
Nie szastaj pojeciami, o ktorych nic nie wiesz.
Owszem, ja uwazam, ze zwiazek bez seksu jest dziwny i niepelny. Slowa "wybrakowany" tu nie uzyje, bo jest zbyt ostre.
To jest moje zdanie i mam prawo je miec.
Ale nie dopusuje przy tym nikomu zaburzen. Ty to robisz.

Jak najszybciej wybierz sie do seksuologa i z nim szczerze porozmawiaj. twoje podejscie do najnormalniejszej rzeczy pod sloncem: seksu, jest chore, bardzo chore.
Zmykaj do psychologa/psychiatry/ terapeuty, a nie siedz na forach o seksie, bo gowienko o nim wiesz i wypowiadasz sie jak dziecko.
Ja na ten przyklad matematyki nie umiem i nigdy nie bede na ten temat dyskutowac z nikim, kto lubi ten przedmiot.

To tak jak z tymi ostrygami: ja ich nie lubie i brzydze sie nimi. Nie spozywam.Ale nikomu, kto je uwielbia nie bede ich obrzydzac.

200

Odp: związek bez seksu - moja historia
_v_ napisał/a:

ja tak zrobilam.
zaproponowalam po kilku latach, ze poszukam seksu poza zwiazkiem.
niby sie zgodzil. myslalam,ze to z milosci do mnie, i ze chciał, zebym byla szczęśliwa.

pisze "niby", bo podczas rozstania sie dowiedzialam, ze zgodził sie dlatego, ze sam mnie wczesnie zdradzal i uwazalal, ze dla równowagi ja powinnam go zdradzic. rownoczesnie powiedzial,ze gdybym go naprawde kochala,to bym nie szukala seksu poza zwiazkiem. czyli jednym slowem klamstwa, zdrady, oszustwa i jeszcze raz klamstwa.
a ja chcialam byc taka uczciwa i nie zdradzac, tylko wspolnie podjac decyzje. niestety gdy druga strona nie współpracuje i celowo oszukuje,to nie ma szans na dobre zakonczenie.
zeby bylo smieszniej to nie dowiedzialam sie tego wszystkiego od niego,tylko od jego przyjaciela,któremu sie zwierzal.

zeby zakonczyc szczesliwie powiem,ze sa takie pary i znam je,gdzie pani ma duzy temperament,a pan impotencje, ale chodza razem na imprezy swingerskie i pani ma to,co lubi. tylko ze to wymaga wzajemnej szczerosci i zaufania.


Twoja historia jest zdumiewająca - spędziłaś kilka lat w związku z facetem, który cię nie kochał, ani nie zaspokajał, do tego zdradzał i okłamywał. Czemu trwałaś tak długo w tej relacji?

201 Ostatnio edytowany przez gorszysort992 (2016-09-10 14:51:54)

Odp: związek bez seksu - moja historia

Jak niektórzy tak potrafią żyć to dobrze autorka widać jest rozdarta. A historia którą opisujesz V jest przerażające. Jeśli on tak się zachował to współczuję. Świnia hipokryta. Dobrze wcześniej zrobić rozeznanie i mieć do takiego delikwenta umiarkowane zaufanie. Jego kolega postąpił słusznie mówiąc ci prawdę oszczędzając zmarnowanych prawdopodobnie lat.

202

Odp: związek bez seksu - moja historia

Averyl - odpowiedź jest prosta: kkzb czyli kobieta kochająca za bardzo.
kochalam go, bylam w stanie zgodzic sie na wszystko, nawet na rezygnację z siebie samej
wydawalo mi się, że korzyści, które mam przewyższają moje straty.

no i na poczatku naprawdę bylo dobrze, mimo braku seksu. bylismy naprawdę najlepszymi przyjaciółmi, totalne porozumienie. chcialam spędzić z nim resztę życia.

nie żałuję też swojego impulsu, który kazał mi szukać seksu poza związkiem. dzięki temu wszystko się rozwiązało,choć zajęło to trochę czasu.
teraz, będąc w tym momencie swojego życia, w którym jestem, nie zgodzilabym się na taki zwiazek.

203 Ostatnio edytowany przez lilly25 (2016-09-10 15:37:02)

Odp: związek bez seksu - moja historia
Gosia1962 napisał/a:

My nie przeceniamy seksu w zwiazku.
Ty go nie doceniasz, bo nie umiesz. NIGDY TEGO NIE ZAZNALAS.
Dlatego zatrzymaj prymitywne uwagi o seksie w twojej aseksualnej glowisi, bo stajesz sie niedorzeczna.

Alez zaznalam, i to nie z jednym mezczyzna a kilkoma (dokladnie - szescioma, a liczac lacznie z tym ile razy bylam mniej czy bardziej erotycznie dotykana nawet wiecej). Pisalam ze juz nie zamierzam go uprawiac, a nie ze go nie uprawialam. Niedokladnie doczytalas. Wspominalam tez ze brzydza mnie pewne formy seksu, pewne czesci ciala (np. tylnia czesc u mezczyzny ze wzgledu na skojarzenia z wydalaniem, i niekiedy widok innych narzadow plciowych ze wzgledu na skojarzenia z miesem w masarniach, jest to spowodowane nadwrazliwoscia zmyslowa), oraz ze z powodu pewnych wspomnien z dziecinstwa nie potrafie laczyc pozadania z zakochaniem. Nie jestem osoba aseksualna, chociaz takie rozumiem. Dodam ze rozumiem tez na poziomie czysto mentalnym (bo na poziomie uczuc nie, czyli ze nie czuje tego) ze ktos moze laczyc pozadanie z miloscia, chociaz sama tego nie lacze.

Gosia1962 napisał/a:

Jak najszybciej wybierz sie do seksuologa i z nim szczerze porozmawiaj. twoje podejscie do najnormalniejszej rzeczy pod sloncem: seksu, jest chore, bardzo chore.
Zmykaj do psychologa/psychiatry/ terapeuty, a nie siedz na forach o seksie, bo gowienko o nim wiesz i wypowiadasz sie jak dziecko.
Ja na ten przyklad matematyki nie umiem i nigdy nie bede na ten temat dyskutowac z nikim, kto lubi ten przedmiot.
To tak jak z tymi ostrygami: ja ich nie lubie i brzydze sie nimi. Nie spozywam.Ale nikomu, kto je uwielbia nie bede ich obrzydzac.

Do seksuologa/terapeuty nie pojde, bo czego jak czego, ale samowiedzy, i rozumienia wlasnych emocji/uczuc mi odmowic NIE mozna.

Spojrzenie na seks z perspektywy entuzjastycznej NIE jest spojrzeniem bardziej prawdziwym od neutralnego, czy negatywnego. Zrozum to prosze.
Jeszcze raz powtorze - z czysto technicznego punktu widzenia seks polega wlasnie na wkladaniu jednych narzadow w drugie, i wykonywaniu pewnych ruchow ( to ze wysmiewam te ruchy sama sobie brzydko mowiac 'dospiewalas', bo w zadnym miejscu tego nie wysmiewam), i tak to sie przedstawia gdy nie towarzysza temu pewne uczucia (np. uczucie pozadania).
Poniewaz widze ze masz klopoty ze zrozumieniem tego co napisalam, wymyslilam pewien przyklad ktory powinien Ci to ulatwic (rozumienie intencji dyskutanta JEST rzecza kluczowa) - Z czysto technicznego punktu widzenia jedzenie polega na wkladaniu pozywienia do buzi, i tak to sie przedstawia gdy nie towarzysza temu pewne uczucia (np. uczucie rozkoszy kulinarnej doswiadczanej podczas, badz przeciwnie - 'zesmaczenia'). Mam nadzieje, ze teraz wszystko jest jasne.

Twoj przyklad z matematyka NIE jest prawidlowy, bo zestawilas brak umiejetnosci z lubieniem. To BLAD - powinnas zestawic brak umiejetnosci z posiadaniem umiejetnosci. To ze ktos czegos nie umie, nie znaczy ze nie potrafi, tak samo jak to ze ktos cos lubi, nie oznacza ze to potrafi. Rozumiem, ze bylas roztargniona, i pomieszalas.

Nie masz prawa mnie stad wyganiac swoja droga. Nie kazdy musi widziec tak samo jak Ty kazda rzecz, zauwaz ze gdyby tak bylo swiat stalby sie miejscem nudnym, i bezbarwnym. Takiego swiata chcesz? Zamiast mnie wyganiac, moglabys czerpac z odmiennego podejscia (ono nie jest ani lepsze, ani gorsze, jest po prostu inne, nie chodzi o to zebys je przejela, ale o uznanie za 'rownowartosciowe'). Odmiennosci nalezy chronic (dokladnie tak jak rzadkie gatunki roslin, i zwierzat), a nie tepic.

Jeszcze jedno - skoro Ty nie uwazasz takiego zwiazku za 'wybrakowany' to czemu odnioslas moje zdanie ktore tyczylo sie ludzi ktorzy tak uwazaja do siebie? Uderz w stol a nozyce, czy o co chodzi?

204 Ostatnio edytowany przez Gosia1962 (2016-09-10 18:06:01)

Odp: związek bez seksu - moja historia

Lilli...nie zaznalas seksu z ukochanym mezczyzna, w dobrym zwiazku, ktorego dopelnieniem jest wspanialy, zajebisty, odlotowy  seks. To mialam na mysli.
Nie chodzi mi o przygodne wkladanie penisa do miesnej dziury! Patrzac na twoje ciezkie zaburzenia seksualne (patrz cytaty z twoich wypowiedzi na tym Forum) powiem ci: NIE ZAZNALAS, BO NIE JESTWS W STANIE NORMALNIE UPRAWIAC SEKSU.

Nie wiesz, jak to jest zyc z kims, kochac go, szanowac, byc przyjacielem i na dobre i na zle, i uzupelniac ten komplet swietnym seksem. Bo tego nigdy nie mialas. Twoj "seks" to klebek strachu, obrzydzenia i chorych porownan. JEDNA FOBIA.




A jesli mialas  wielka milosc i seksem sie w dalszym ciagu brzydzisz, fajne czesci ciala porownujesz do produktow rzezniczych a zgrabny meski tylek do sralni- jestes tym bardziej chora i nie fora ci pomoga, a dobry psychiatra. Ty to tlumaczysz...nadwrazliwoscia. No prosze cie.....nie rozbrajaj mnie. Porownanie penisa/ waginy do miesa z masarni nie ma nic  wspolnego z nadwrazliwoscia. To jest najwyzej spore zaburzenie seksualne, ktore nie leczone poglebi sie tak, ze z czasem nie bedziesz mogla sie podmyc, bo bedziesz sie brzydzic wlasnej cipki....Piszesz, ze doskonale sama siebie rozumiesz. Mozliwe. Ale nie masz ZADNEJ swiadomosci, jak bardzo jestes zaburzona. Uwierz mi: to moja dzialka. Cos o tym wiem. Twoja awersja seksualna jest dysfunkcją łatwą do zdiagnozowania ze względu na charakterystyczne objawy, takie jak  niechęć do partnera, obrzydzenie do seksu i dotyku, wstret przed narzadami plciowymi, lęk przed intymnością, wyrzuty sumienia po akcie seksualnym. Dodatkowo uczuciom tym mogą (ale nie musza)  towarzyszyć objawy somatyczne występujące w momencie kiedy doszło do aktywności seksualnej, albo krótko po tym np. wymioty, bóle głowy czy duszności. Jedynym możliwym rozwiązaniem jest psychoterapia. Czas jej trwania i przebieg jest uzależniony od przyczyny problemu .Najczęściej potrzebna jest dlugotrwala  terapia. Masz rowniez inne fobie (strach przed piorami i ptactwem, czyli ornitofobia), wypisujesz na Forum o roznych graniczacych z zaburzeniami niepewnosciach, fobiach. Takie sa konsekwencje pisania na takich forach: UDERZ W STOL........ Czesto jest to seks ("inna rzecz- śluz, trzeba prosic mezczyzne zeby nałożył rekawiczki (takie do farbowania wlosow) gdy cie dotyka gdzieś, wiec nie ma takiego problemu(...) Inna sprawa że mnie krępuje bliskość ciał... Nie dawałabym w życiu zrobić sobie minetki, głupio mi też gdyby chłopak miał dotykać mnie między nogami (chodzi o ten płyn), boje się też bólu". Sorry za ten cytat, ale napisalas go dla wszystkich na innym temacie. Albo to:
"Nigdy nie rozumialam kobiet ktore dają sobie z zadowoleniem wykonac minetkę, jak mozna sie rozluźnić gdy facet lize Cie w takim miejscu? oczywiscie dla mnie tutaj problemu nie ma, bo po prostu nigdy bym sobie nie pozwolila na takie cos, ale zastanawia mnie to jak wy to robicie ze umiecie sie rozluźnic? (zakladam ze umiecie skoro uwazacie seks za taka przyjemnosc)"
Ja nigdy nie "stawiam diagnozy" :-)
na forum, bo to jest swinstwo. Ale prowokujesz mnie kobito coraz bardziej. Marsz do psychiatry. On da ci skierowanie na terapie. To jest moja rada na serio, bez zlosliwosci....Jestes klebkiem i zlepkiem roznych  zaburzen osobowosci, ktore maja prawdopodobnie zalazek w pruderyjnym i surowym  wychowaniu.

205 Ostatnio edytowany przez Tomek4811 (2016-09-10 18:05:34)

Odp: związek bez seksu - moja historia
_v_ napisał/a:

(...)
zeby zakonczyc szczesliwie powiem,ze sa takie pary i znam je,gdzie pani ma duzy temperament,a pan impotencje, ale chodza razem na imprezy swingerskie i pani ma to,co lubi. tylko ze to wymaga wzajemnej szczerosci i zaufania.

Rzeczywiście tak się da ale to duże ryzyko jest. No i nie wszyscy potrafią. Ja na przykład nie potrafię oddzielić sexu od miłości. Tzn. mogę uprawiać sex z atrakcyjną kobietą do której nic nie czuję no i sprawi mi on jakąś tam przyjemność ale mam 100 razy więcej radości uprawiając sex z kobietą teoretycznie mniej atrakcyjną ale taką którą kocham.

Znam z otoczenia kilka przypadków takich jak ten autorki i sam najpierw uważałem, że tzw. "otwarty związek" jak to się nazywa w Holandii jest dobrym wyjściem tylko po to aby uniknąć rozwodu i traumy u dzieci ale teraz zmieniłem zdanie. Dom w którym tata nawet patykiem mamy nie dotknie a mama że się tak wyrażę stołuje się poza domem jest chyba jednak gorszym rozwiązaniem niż krótki ból rozstania i później życie z nowym partnerem.

Nie wiem ile lat ma autorka ale z punktu widzenia faceta po 40 odradzam jej z całego serca pakowanie się w taki układ w jakim ona teraz jest. Jeśli zostanie z tym facetem i wygra ze swoją sexualnościa to będzie to okupione ogromnym kosztem. To zostawi ogromne blizny na jej życiu i charakterze.

206 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2016-09-10 18:46:10)

Odp: związek bez seksu - moja historia
Gosia1962 napisał/a:

Lilli...nie zaznalas seksu z ukochanym mezczyzna, w dobrym zwiazku, ktorego dopelnieniem jest wspanialy, zajebisty, odlotowy  seks. To mialam na mysli.
Nie chodzi mi o przygodne wkladanie penisa do miesnej dziury! Patrzac na twoje ciezkie zaburzenia seksualne (patrz cytaty z twoich wypowiedzi na tym Forum) powiem ci: NIE ZAZNALAS, BO NIE JESTWS W STANIE NORMALNIE UPRAWIAC SEKSU.

Nie wiesz, jak to jest zyc z kims, kochac go, szanowac, byc przyjacielem i na dobre i na zle, i uzupelniac ten komplet swietnym seksem. Bo tego nigdy nie mialas. Twoj "seks" to klebek strachu, obrzydzenia i chorych porownan. JEDNA FOBIA.




A jesli mialas  wielka milosc i seksem sie w dalszym ciagu brzydzisz, fajne czesci ciala porownujesz do produktow rzezniczych a zgrabny meski tylek do sralni- jestes tym bardziej chora i nie fora ci pomoga, a dobry psychiatra. Ty to tlumaczysz...nadwrazliwoscia. No prosze cie.....nie rozbrajaj mnie. Porownanie penisa/ waginy do miesa z masarni nie ma nic  wspolnego z nadwrazliwoscia. To jest najwyzej spore zaburzenie seksualne, ktore nie leczone poglebi sie tak, ze z czasem nie bedziesz mogla sie podmyc, bo bedziesz sie brzydzic wlasnej cipki....Piszesz, ze doskonale sama siebie rozumiesz. Mozliwe. Ale nie masz ZADNEJ swiadomosci, jak bardzo jestes zaburzona. Uwierz mi: to moja dzialka. Cos o tym wiem. Twoja awersja seksualna jest dysfunkcją łatwą do zdiagnozowania ze względu na charakterystyczne objawy, takie jak  niechęć do partnera, obrzydzenie do seksu i dotyku, wstret przed narzadami plciowymi, lęk przed intymnością, wyrzuty sumienia po akcie seksualnym. Dodatkowo uczuciom tym mogą (ale nie musza)  towarzyszyć objawy somatyczne występujące w momencie kiedy doszło do aktywności seksualnej, albo krótko po tym np. wymioty, bóle głowy czy duszności. Jedynym możliwym rozwiązaniem jest psychoterapia. Czas jej trwania i przebieg jest uzależniony od przyczyny problemu .Najczęściej potrzebna jest dlugotrwala  terapia. Masz rowniez inne fobie (strach przed piorami i ptactwem, czyli ornitofobia), wypisujesz na Forum o roznych graniczacych z zaburzeniami niepewnosciach, fobiach. Takie sa konsekwencje pisania na takich forach: UDERZ W STOL........ Czesto jest to seks ("inna rzecz- śluz, trzeba prosic mezczyzne zeby nałożył rekawiczki (takie do farbowania wlosow) gdy cie dotyka gdzieś, wiec nie ma takiego problemu(...) Inna sprawa że mnie krępuje bliskość ciał... Nie dawałabym w życiu zrobić sobie minetki, głupio mi też gdyby chłopak miał dotykać mnie między nogami (chodzi o ten płyn), boje się też bólu". Sorry za ten cytat, ale napisalas go dla wszystkich na innym temacie. Albo to:
"Nigdy nie rozumialam kobiet ktore dają sobie z zadowoleniem wykonac minetkę, jak mozna sie rozluźnić gdy facet lize Cie w takim miejscu? oczywiscie dla mnie tutaj problemu nie ma, bo po prostu nigdy bym sobie nie pozwolila na takie cos, ale zastanawia mnie to jak wy to robicie ze umiecie sie rozluźnic? (zakladam ze umiecie skoro uwazacie seks za taka przyjemnosc)"
Ja nigdy nie "stawiam diagnozy" :-)
na forum, bo to jest swinstwo. Ale prowokujesz mnie kobito coraz bardziej. Marsz do psychiatry. On da ci skierowanie na terapie. To jest moja rada na serio, bez zlosliwosci....Jestes klebkiem i zlepkiem roznych  zaburzen osobowosci, ktore maja prawdopodobnie zalazek w pruderyjnym i surowym  wychowaniu.

Często zdarzało mi sie spięcie z Gosia w rożnych tematach ale tu podpisuje sie pod postem obiema rekami.
Lilly postawa, ktora prezentujesz nie jest odmienna, ona jest chora i nie służy Ci kompletnie a wrecz uprzykrza życie.Podobnie jak Gosia prześledziłam Twoje rożne watki i rozliczne fobie z którymi musisz sie na codzień mierzyć. Pal licho juz ten seks ale wogole dla Ciebie bliskość w sensie przebywania w jednym pomieszczeniu z drugim człowiekiem to jakas udręka. Boisz sie i brzydzisz nie tylko organów płciowych ale i  burczenia w brzuchu jak i tego ze człowiek musi korzystać z wc w celu ..defekacji. To wszystko co Ciebie obrzydza jest naturalne, tak jest skonstruowany człowiek, nie da rady żyć bez za przeproszeniem robienia kupy. Nie pisz wiec prosze ze Twoje podejście jest normalne tylko inne bo niestety normalne nie jest. Negujesz i odczuwasz lek przed masa normalnych rzeczy i zjawisk fizjologicznych bez których nie da rady funkcjonować. Lek i obrzydzenie do seksu jest tylko czubkiem góry lodowej w tym wszystkim, bo bez niego faktycznie akurat na upartego da rade funkcjonować.
Naprawde powinnaś udać sie do specjalisty jak Ci to juz w wielu wątkach radzono. Miec swiadomosc "odmienności" poglądów nie oznacza umieć je zwalczyć. Ty powiesz ze Tobie to nie przeszkadza i nie czujesz potrzeby zmiany ale ja w to nie wierze. Nie wierze ze tak rozliczne zahamowania i leki nie przeszkadzają Ci w normalnym funkcjonowaniu w życiu codziennym z innymi ludźmi, którzy czasem idą do wc, zaburczy im w brzuchu, poleci katar z nosa itp. Szczególnie ze wspominałaś ze aby sie poczuć lepiej musisz sie wspomagać lekami, alkoholem czy nawet narkotykami?! Pozostawiając sprawy takimi jakimi sa naprawde doprowadzisz sie do momentu w ktorym jak wspomniała Gosia możesz miec problem ze sama sobą, z umyciem sie czy załatwieniem. Nie rób sobie tego. A ze nikt Ci nie pomoże i nie zmieni Twojego toku myślenia ....większość nieleczacych sie osób z zaburzeniami tak twierdzi ale to nieprawda.
Przepraszam za ten przydługi offtop ale ostatnie posty Lili i całokszałt jej rozumowania jest poprostu przykry.

207 Ostatnio edytowany przez Gosia1962 (2016-09-10 18:54:22)

Odp: związek bez seksu - moja historia

Feniks...dzieki.....

Lilli sili sie na oryginalnosc i udawadnia (sama sobie?), ze jest nadwrazliwa. Ze jest troszke inna, ze tak ma, ale to jest normalne i ba! nadzwyczajne....
Nie jest.
Granica-ta zdrowa-normalnej nadwrazliwosci juz dawno zostala grubo przekroczona. To juz przestalo egzystowac w ramach normalnosci. Nie jestes inna, nadzwyczajna, ciekawa. MASZ CIEZKIE ZABURZENIA.
Nie pisze ci tego, by udowodnic moja racje. Nie znam cie. Twoje zycie i twoja psychika mnie nie dotycza. Ale daje ci rade od serca, od rozumu i od strony zawodowej, bo mam na co dzien z tym do czynienia:
Pogadaj ze specjalista. Nikt nie zmusi cie do terapii- to twoja decyzja. Ale zrob ten pierwszy krok, bo z toba jest bardzo niedobrze.Zycze powodzenia.

208

Odp: związek bez seksu - moja historia

_v_ sad
swoją drogą czemu nie ma mężczyzn kochających za bardzo albo mężczyzn kochających z poświęceniem autorka tematu nie miałaby problemów, że to jej potrzeby nie są zaspokojone.

lilly25 seks zaczyna się w głowie kobiety, jeżeli ciało partnera czy czynność związane z kopulacją wzbudzają w tobie tyle negatywnych skojarzeń, to twoje doświadczenia seksualne są słabe - bazują tylko na mechanicznym pocieraniu organów. W twoim przypadku to nawet nie wiadomo, czy chodzi jeszcze o seks, czy może to już jest gwałt.

209

Odp: związek bez seksu - moja historia
Averyl napisał/a:

_v_ sad
swoją drogą czemu nie ma mężczyzn kochających za bardzo . (...)

big_smile Sa. Raz mi sie zdażyło. Królowa Lodu kochałem za bardzo, zbyt szybko i bezwarunkowo. Aż samego siebie zaskoczyłem. Nigdy sie po sobie czegoś takiego nie spodziewałem. Zazwyczaj jestem bardzo poukładany big_smile

210 Ostatnio edytowany przez Averyl (2016-09-10 19:14:46)

Odp: związek bez seksu - moja historia
Tomek4811 napisał/a:
Averyl napisał/a:

_v_ sad
swoją drogą czemu nie ma mężczyzn kochających za bardzo . (...)

big_smile Sa. Raz mi sie zdażyło. Królowa Lodu kochałem za bardzo, zbyt szybko i bezwarunkowo. Aż samego siebie zaskoczyłem. Nigdy sie po sobie czegoś takiego nie spodziewałem. Zazwyczaj jestem bardzo poukładany big_smile

Przeczytałam kilka stron "co najgorszego powiedział/zrobił twój parnter" - mój M. też ma wyobrażenie, że kocha mnie za bardzo, że jest dla mnie za dobry, albo gdy on zrobi coś złego, potrafi mi powiedzieć, że mi wybacza, bo ja na pewno nie przeproszę go. Nie, żeby był psycholem, jak opisują to dziewczyny w tamtym wątku, ale niektóre "kochanie za bardzo" jest poniżej poziomu. Mam nadzieję, że po prostu kochałeś ją szczerze smile

211 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-09-10 19:22:39)

Odp: związek bez seksu - moja historia
Averyl napisał/a:
Tomek4811 napisał/a:
Averyl napisał/a:

_v_ sad
swoją drogą czemu nie ma mężczyzn kochających za bardzo . (...)

big_smile Sa. Raz mi sie zdażyło. Królowa Lodu kochałem za bardzo, zbyt szybko i bezwarunkowo. Aż samego siebie zaskoczyłem. Nigdy sie po sobie czegoś takiego nie spodziewałem. Zazwyczaj jestem bardzo poukładany big_smile

Przeczytałam kilka stron "co najgorszego powiedział/zrobił twój parnter" - mój M. też ma wyobrażenie, że kocha mnie za bardzo, że jest dla mnie za dobry, albo gdy on zrobi coś złego, potrafi mi powiedzieć, że mi wybacza, bo ja na pewno nie przeproszę go. Nie, żeby był psycholem, jak opisują to dziewczyny w tamtym wątku, ale niektóre "kochanie za bardzo" jest poniżej poziomu. Mam nadzieję, że po prostu kochałeś ją szczerze smile


Averyl,

Musisz brać poprawkę na to, że dla Tomka4811 "kochać za bardzo" oznacza spotkać się RAZ z kobietą poznaną przez internet i zakochać się na zabój w jej wyobrażeniu. Potem mielić ten temat przez rok, a na koniec związać się z inną kobietą z rozsądku i przy każdej okazji wspominać o Królowej Lodu jako niedoścignionym ideale i niespełnionej love.
Jak ja się dowiedziałam, że Tomasz ma 40 lat, albo i więcej to załamałam się jak można mieć małe pojęcie o relacjach, a mimo to tworzyć jakieś związki.

Dla mnie to niepojęte żeby dorosły człowiek nie rozumiał różnicy między kochaniem kogoś, a kochaniem pani z internetów wink no ale to nasz Tomuś. Po prostu nie bierz na poważnie jego odniesień do wszystkiego wink

212

Odp: związek bez seksu - moja historia

Averyl, nie ma tego złego wink

213

Odp: związek bez seksu - moja historia

Elle...czemu ciebie tu nie bylo, jak  dyskusja osiagnela Zenit, i na  na zaboj bylo  o malzenstwie bez seksu/seksie bez malzenstwa/ o meskim tylku co wyglada jak sralnia/o cipce prosto od rzeznika z masarni???? gdzie bylas kobieto, brakowalo tu ciebie, bo mnie WYSZLI argumenty!

214

Odp: związek bez seksu - moja historia
Gosia1962 napisał/a:

Elle...czemu ciebie tu nie bylo, jak  dyskusja osiagnela Zenit, i na  na zaboj bylo  o malzenstwie bez seksu/seksie bez malzenstwa/ o meskim tylku co wyglada jak sralnia/o cipce prosto od rzeznika z masarni???? gdzie bylas kobieto, brakowalo tu ciebie, bo mnie WYSZLI argumenty!

Gosiu, podczytywałam ten wątek i nie chciałam powielać tego co zostało już napisane, a pod czym mogłabym się podpisać.
Niektóre tematy mnie po prostu osłabiają, bo zbyt dużo i rozlegle trzeba by pewne kwestie tłumaczyć. A jak widzę, że ktoś się uparł i tak chce to po co się szarpać? wink

Generalnie wierzę, że można przeżyć i całe życie bez seksu i nie być z tego powodu nieszczęśliwym. Z prozaicznego powodu - trudno żałować czegoś, czego się nie próbowało, gdy się nie wie za czym tęsknić.
Poza tym, zupełnie czym innym jest brak seksu z powodu braku odpowiedniego partnera, a co innego brak seksu, bo parter z nami tego nie chce.

Byłam w związku gdzie nie chciałam uprawiać seksu z ex, bo rozmijaliśmy się całkowicie w preferencjach. Z czasem oboje zobojętnieliśmy na siebie przez to, plus jeszcze inne niezgodności.
Ale nie cierpiałam z powodu braku seksu z nim, bo go nie pożądałam.
NAtomiast nie wyobrażam sobie nie uprawiać seksu z mężczyzną, który mnie kręci z wzajemnością. Wtedy na bank bardzo by mnie taka sytuacja uwierała.

215

Odp: związek bez seksu - moja historia
ciocia-ola napisał/a:

Czy może niespełniona potrzeba fizyczna stoi ponad emocjonalną? Jak u zwierząt? wink

Zrezygnuj z jedzenia, bo też fizyczna potrzeba, jak u zwierząt big_smile

ciocia-ola napisał/a:

mój mąż nie rozumie sztuki i nie jest nią zainteresowany (ale też nie krytykuje mojej pasji). Tak bardzo chciałabym, aby chodził ze mną na wystawy, czuł ten dreszczyk co ja, gdy widzę pociągnięcia pędzla lub szybkie kreski, komentował obrazy, analizował, dyskutował o nich. Ale on tego nie czuje i koniec.

MamaMamusia napisał/a:

christiano! Ty nie masz seksu, a mój mąż nie umie okazywać uczuć, nie jest romantyczny, nie przynosi kwiatów i misiów, nie prawi komplementów, nie mówi "kocham" co dziennie.... Tez mi tego wszystkiego brakuje i tez czasem za tym tęsknię.... Jednak nie zastanawiam się nad rozstaniem

Bez sensu porównania - patrz piramida Masłowa. Potrzeby fizjologiczne (jedzenie, seks, bezpieczeństwo, sen)  to te najważniejsze. I jeśli człowiek te potrzeby ma, to bez ich zaspokojenia szczęśliwy nie będzie. I tyle.

Kareena napisał/a:

A w mojej wypowiada się tu sporo sfrustrowanych osób, które mają problemy z związkach i postanowiły przekonać autorkę i wszystkich innych, że nie jest szczęśliwa, po to, żeby sobie móc z zadowoleniem powiedzieć "mamy w związku pełno nieporozumień/nie pasujemy do siebie/on mnie zdradza/ ja go zdradzam - ale mam seks!"

A ja mam wrażenie, że autorka sama siebie przekonuje. Przemawia za tym nie tylko tęsknota za seksem, ale też deprecjonowanie tego seksu ("Gdyby mąż wkładał mi penisa do dziury") - skoro w obecnym układzie tego mieć nie może, to chociaż na to napluje, sama siebie przekona, że to coś bezwartościowego.

feniks35 napisał/a:

Dla mnie nadal niezrozumiala jest jeszcze inna sprawa. Bo skoro partner Autorki jest w pelni sprawny tylko nie odczuwa poprostu ochoty na seks to czemu nie robi tego...dla niej ? Dla jej komfortu.

Chyba wolałbym seksu nie mieć, niż mieć taki.

A co do sytuacji autorki, to ani mnie ziębi, ani parzy - nie mój cyrk, nie moje małpy. Tylko nieśmiało przypomnę, że u kobiet libido w pewnym wieku rośnie...

216 Ostatnio edytowany przez Gosia1962 (2016-09-11 10:48:49)

Odp: związek bez seksu - moja historia

Jak by nie bylo: niech kazdy zyje po swojemu.Ale trzeba przyjac do wiadomosci, ze konsekwencja pisania na otwartych forach sa reakcje czytelnikow. I one moga byc rozne.
Co to Lilli25, to troche mi smutno, ze pojechalam po bandzie i tak tu "diagnozowalam". Naprawde sorry.
Ale moze to jej da do myslenia. Lilli, pogadaj z psychiatra dla (twojego) swietego spokoju. Bo po to oni sa.
Pozdrawiam.

217

Odp: związek bez seksu - moja historia

wg mnie, taki związek nie ma racji bytu i nigdy nie uwierzę w szczęście autorki
chyba, że jest totalnie nieatrakcyjna i nie ma szans na "zdrowego" faceta i normalny związek i podchodzi do tej relacji na zasadzie "lepszy rydz, niż nic"

218 Ostatnio edytowany przez authority (2016-09-11 14:25:53)

Odp: związek bez seksu - moja historia

Atrakcyjność to rzecz względna znam ludzi co mają delikatnie mówiąc pulchne kobiety i takie ze złym zgryzem, i bardzo wieloma innymi wizualnymi niedoskonałościami a brzydcy nie są. Na pewno niska samoocena nie pomoże jej to też odbiera atrakcyjność.

219

Odp: związek bez seksu - moja historia
authority napisał/a:

Atrakcyjność to rzecz względna znam ludzi co mają delikatnie mówiąc pulchne kobiety i takie ze złym zgryzem, i bardzo wieloma innymi wizualnymi niedoskonałościami a brzydcy nie są. Na pewno niska samoocena nie pomoże jej to też odbiera atrakcyjność.

pozostaje jeszcze kwestia targetu i ambicji wink

220

Odp: związek bez seksu - moja historia
authority napisał/a:

Atrakcyjność to rzecz względna znam ludzi co mają delikatnie mówiąc pulchne kobiety i takie ze złym zgryzem, i bardzo wieloma innymi wizualnymi niedoskonałościami a brzydcy nie są. Na pewno niska samoocena nie pomoże jej to też odbiera atrakcyjność.

Kanon piekna jest czymś uwarunkowanym kulturowo. A odnośnie kobiet to są rzeczywiście bardzo różne gusta i guściki. Ja lubię kobiety z ciekawą urodą. Nie lubię kobiet z banalnymi twarzami z okładek czasopism o modzie.

221

Odp: związek bez seksu - moja historia
Tomek4811 napisał/a:
authority napisał/a:

Atrakcyjność to rzecz względna znam ludzi co mają delikatnie mówiąc pulchne kobiety i takie ze złym zgryzem, i bardzo wieloma innymi wizualnymi niedoskonałościami a brzydcy nie są. Na pewno niska samoocena nie pomoże jej to też odbiera atrakcyjność.

Kanon piekna jest czymś uwarunkowanym kulturowo. A odnośnie kobiet to są rzeczywiście bardzo różne gusta i guściki. Ja lubię kobiety z ciekawą urodą. Nie lubię kobiet z banalnymi twarzami z okładek czasopism o modzie.

To dziwne, bo na modelki są z reguły wybierane kobiety o niebanalnym typie urody.

222 Ostatnio edytowany przez Tomek4811 (2016-09-11 14:44:38)

Odp: związek bez seksu - moja historia
Cyngli napisał/a:
Tomek4811 napisał/a:
authority napisał/a:

Atrakcyjność to rzecz względna znam ludzi co mają delikatnie mówiąc pulchne kobiety i takie ze złym zgryzem, i bardzo wieloma innymi wizualnymi niedoskonałościami a brzydcy nie są. Na pewno niska samoocena nie pomoże jej to też odbiera atrakcyjność.

Kanon piekna jest czymś uwarunkowanym kulturowo. A odnośnie kobiet to są rzeczywiście bardzo różne gusta i guściki. Ja lubię kobiety z ciekawą urodą. Nie lubię kobiet z banalnymi twarzami z okładek czasopism o modzie.

To dziwne, bo na modelki są z reguły wybierane kobiety o niebanalnym typie urody.

Możliwe. Ale mnie się one zlewają w jednolitą masę. Nie odróżniam ich. I na dodatek sexualnie stymulują mnie tak samo jak kserokopiarka albo myszka od komputera big_smile Podobnie jest z kobietami z rozkładówek Playboya. Nie ruszają mnie.

223

Odp: związek bez seksu - moja historia
Tomek4811 napisał/a:
Cyngli napisał/a:
Tomek4811 napisał/a:

Kanon piekna jest czymś uwarunkowanym kulturowo. A odnośnie kobiet to są rzeczywiście bardzo różne gusta i guściki. Ja lubię kobiety z ciekawą urodą. Nie lubię kobiet z banalnymi twarzami z okładek czasopism o modzie.

To dziwne, bo na modelki są z reguły wybierane kobiety o niebanalnym typie urody.

Możliwe. Ale mnie się one zlewają w jednolitą masę. Nie odróżniam ich. I sexualnie stymulują mnie tak samo jak z kserokopiarka albo myszka od komputera big_smile Podobnie jest z kobietami z rozkładówek Playboya. Nie ruszają mnie.

Nie dziwię się. Większość modelek to szkielety, a baby pokazujące dupy w playboyu kojarzą mi się z byciem łatwą.

224

Odp: związek bez seksu - moja historia

Moim zdaniem mąż autorki długo nie szukał partnerki - o czym pisze sama autorka. I ukrywał swój aseksualizm.
Autorka z kolei nie mogłaby liczyć na tak dobrego jakościowo męża ale zdrowego. Tak więc jej się fuksło że on ją wziął - dla stabilizacji zaciska zęby.
Czy on ją kocha? Wątpię - są miliony sposobów zaspokojenia kobiety i pewnie mógłby to zrobić - chyba że on odczuwa WSTRĘT do kobiecego ciała.
Moim zdaniem tam chodzi o pozycję i kasę. Mój kumpel gej tez miał żonę - tzn ja wiedziałam że on jest gejem bo go znam od 40 lat. Żona nie wiedziała. Nadal nie wie zapewne choć na jej psyche się to odbiło - wpadła w %%. No i odeszła od niego.

225

Odp: związek bez seksu - moja historia
pannapanna napisał/a:

Moim zdaniem mąż autorki długo nie szukał partnerki - o czym pisze sama autorka. I ukrywał swój aseksualizm.
Autorka z kolei nie mogłaby liczyć na tak dobrego jakościowo męża ale zdrowego. Tak więc jej się fuksło że on ją wziął - dla stabilizacji zaciska zęby.
Czy on ją kocha? Wątpię - są miliony sposobów zaspokojenia kobiety i pewnie mógłby to zrobić - chyba że on odczuwa WSTRĘT do kobiecego ciała.
Moim zdaniem tam chodzi o pozycję i kasę. Mój kumpel gej tez miał żonę - tzn ja wiedziałam że on jest gejem bo go znam od 40 lat. Żona nie wiedziała. Nadal nie wie zapewne choć na jej psyche się to odbiło - wpadła w %%. No i odeszła od niego.

Sporo w tym egoizmu i konformizmu ze strony takiego geja. Z drugiej strony ironia takiego związku polega na tym, ze im więcej dana kobietę poświecenia to kosztuje zeby być z takim homo tym bardziej będzie ceniła ten związek hmm

226 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2016-09-12 01:10:53)

Odp: związek bez seksu - moja historia

Autorko moze nie przeczytalam wszystkiego, ale co powiedzieli lekarze? Czy Twoj facet jest aseksualny? To podobno czwarta orientacja seksualna. Tylko jezeli Twoj facet ja na, to macie pecha, bo to podobno zaledwie 1 % spoleczenstwa. Zadna forma seksu nie sprawia mu przyjemnosci?

Jezeli naprawde jest aseksualny, to nie piszcie autorce, ze powinien i tak uprawiac z nia seks. Niemoralnym jest zmuszac kogos do czegos, gdy dla niego byloby to nieprzyjemne doswiadczenie. Chyba, ze samo zaspokojenie jej, to tu racja, ale czy jej wtedy jeszcze bardziej, by nie brakowalo seksu? Byc zaspokojona, a nie moc poczuc faceta w sobie. Dla mnie by to bylo ciezkie.

Nie oceniam Cie autorko jezeli jestes zadowolona. Chyba jednak do konca tak nie jest i sama sie nad tym zastanawiasz. Odpowiedz sobie sama czy wystarczy Ci masturbacja. Wyjsciem tez jest, bys spotykala sie z innymi za jego zgoda. Np ja bym tak nie mogla, bo dla mnie w zwiazku musi byc seks, wiec ogolnie bym w tym zwiazku nie mogla byc, bo seks to dla mnie wazny element, a chodzenie na boki, by nic nie dalo, bo chce go robic tylko z kim kogo kocham. No albo w koncu zakochalabym sie w innym jakby byla ta fizycznisc, a ten zwiazek bez tej fizycznosci i tak by sie rozpadl, bo dla mnie to jak zycie brata z siostra. No ale Ty jak masz inaczej, a przy tym brakuje Ci seksu, to za jego zgoda moglabys umawiac sie z innymi. Ja bym nie mogla, ale moze Ty tak. A on wtedy nie powinien miec pretensji, bo wie, ze Ty seksu potrzebujesz. Tylko sami sobie odpowiedzcie czy taki zwiazek ma sens. Co innego jak oboje jest aseksualnych.

227

Odp: związek bez seksu - moja historia

Nie wiem czy ktoś pisze, że on powinien się zmuszać do seksu z nią.
Ale to, że WIEDZĄC że jest aseksualny, związał się z heteroseksualna dziewczyną mając świadomość jak bardzo sfera seksualna jest jej potrzebna i że ona nie jest szczęśliwa bez niej*, to jest szczyt egoizmu.
Chce miłości romantycznej i bycia w związku, spoko, są sposoby żeby znaleźc inna aseksualną osobę w tym celu.

*Na moje oko, Autorka założyła ten wątek po to, żeby potwierdzić poprzez społeczny dowód słuszności - szukając innych, którzy by tak mieli i dobrze się z tym czuli - swoja decyzję, że wcale nie jest jej do życia potrzebny seks, chociaż ma wątpliwości i rozterki, a popęd buzuje w środku. Nic bardziej nie dowodzi, że cała sytuacja NIE JEST w porządku.

228

Odp: związek bez seksu - moja historia
truskaweczka19 napisał/a:

Autorko moze nie przeczytalam wszystkiego, ale co powiedzieli lekarze? Czy Twoj facet jest aseksualny? To podobno czwarta orientacja seksualna. Tylko jezeli Twoj facet ja na, to macie pecha, bo to podobno zaledwie 1 % spoleczenstwa. Zadna forma seksu nie sprawia mu przyjemnosci?

Jezeli naprawde jest aseksualny, to nie piszcie autorce, ze powinien i tak uprawiac z nia seks. Niemoralnym jest zmuszac kogos do czegos, gdy dla niego byloby to nieprzyjemne doswiadczenie. Chyba, ze samo zaspokojenie jej, to tu racja, ale czy jej wtedy jeszcze bardziej, by nie brakowalo seksu? Byc zaspokojona, a nie moc poczuc faceta w sobie. Dla mnie by to bylo ciezkie.

Nie oceniam Cie autorko jezeli jestes zadowolona. Chyba jednak do konca tak nie jest i sama sie nad tym zastanawiasz. Odpowiedz sobie sama czy wystarczy Ci masturbacja. Wyjsciem tez jest, bys spotykala sie z innymi za jego zgoda. Np ja bym tak nie mogla, bo dla mnie w zwiazku musi byc seks, wiec ogolnie bym w tym zwiazku nie mogla byc, bo seks to dla mnie wazny element, a chodzenie na boki, by nic nie dalo, bo chce go robic tylko z kim kogo kocham. No albo w koncu zakochalabym sie w innym jakby byla ta fizycznisc, a ten zwiazek bez tej fizycznosci i tak by sie rozpadl, bo dla mnie to jak zycie brata z siostra. No ale Ty jak masz inaczej, a przy tym brakuje Ci seksu, to za jego zgoda moglabys umawiac sie z innymi. Ja bym nie mogla, ale moze Ty tak. A on wtedy nie powinien miec pretensji, bo wie, ze Ty seksu potrzebujesz. Tylko sami sobie odpowiedzcie czy taki zwiazek ma sens. Co innego jak oboje jest aseksualnych.

No i właśnie w tym jest problem. Jeżeli uznajemy to za czwartą orientację seksualną, no to takie osoby nie powinny się wiązać z osobami o innej orientacji. Bo to tak samo jak związanie się geja z kobietą hetereseksualną. Najgorsze jest to, że na początku dają niby jakieś nadzieje, że będzie spoko, że może tylko chce poczekać dłużej, może ma niskie libido a potem się okazuje, że nic z tego, gdy kobieta się już trochę wkręci i zamiast odejść to tkwi przy takim facecie.

Więc nie uważam, by facet w takim związku powinien się zmuszać, uważam, że dwie osoby o odmiennej orientacji nie powinny się wiązać ze sobą, bo to po prostu bez sensu.

229

Odp: związek bez seksu - moja historia
ronnypaua napisał/a:

No i właśnie w tym jest problem. Jeżeli uznajemy to za czwartą orientację seksualną, no to takie osoby nie powinny się wiązać z osobami o innej orientacji.

Problem autorki polega na tym, że ona uważa, że jest super, że jest bardzo szczęśliwa ze swoim mężem, mimo niezaspokojonych potrzeb seksualnych.
Nie można zabronić ludziom, którzy dobrze czują się w swoim towarzystwie, bycia ze sobą. Nawet w obecnym systemie - formalnie nie ma związków jednopłciowych, ale głów się nie urywa parą homoseksualnym. Duchownym zobligowanym do celibatu, wbrew ich naturze - też uchodzi to na sucho. Dlaczego ludziom, którzy chcą zadziałać wbrew własnym potrzebą, ale w zgodzie z jakąś emocjonalną, duchową ideą miałoby się tego zabronić?

230 Ostatnio edytowany przez Gosia1962 (2016-09-12 17:50:10)

Odp: związek bez seksu - moja historia

Nikt tu niczego nikomu nie zabrania.Ale prosze nie przekonywac ludzi, ktory zyja w normalnych, seksualnie spelnionych malzenstwach o tym, ze sa seksualnymi maniakami i przeceniaja role seksu w zwiazku.
PS zyje w kraju, gdzie homoseksualisci zawieraja zwiazki i to jest ok. W Polsce z tym sie wprawdzie walczy, ale ksieza molestuja ministrantow to bywa ok?

231

Odp: związek bez seksu - moja historia

Racja, jak pisalam ja nie umialabym byc w zwiazku z osoba aseksualna i wiekszosc osob, ktore jednak maja jakies potrzeby raczej tez nie. Jednak nie ma co tez uogolniac i jezeli jedna osoba chce naprawde zrezygnowac dla niego z seksu to jej wybor. Wszystkie konsekwencje tez beda jej. Chociaz cuezko powiedziec czy bedzie szczesliwa czy nie. To jej zycie. Moze on uznal, ze jak ona chce z nim byc, to wie z czym to sie wiaze. Z tym, ze fakt troche pewnie tez dawal jej nadzieje na zmiane tego, bo z tego co pisze autorka zdiagnozowany chyba jeszcze nie byl i sami dopiero chodzili po lekarzach. Jezeli teraz maja taka diagnoze, to moze byc to trudne dla obojga. Nie wiecie tego, moze i on sam mial nadzieje, ze da sie cos z tym zrobic. Seks jednak jest wazny i jak pisalam w tej sytuacji czulabym sie jak siostra z bratem.

232

Odp: związek bez seksu - moja historia

Wydaje się że oboje wykraczacie poza normę. Ty masz za duże potrzeby wymagające leczenia farmakologicznego a on ma za małe potrzeby i tego raczej nie da się wyleczyć. Potrzeba seksu powinna przyjść gdy jest bardzo fajna rozmowa, a nie na myśl o tym że się gorąco zrobi. Jeśli ktoś z drugiego powodu ma seks to to jest choroba. Dziwne że nie ustaliliście tego na początku bo wtedy nie musiałabyś z nim być.

Posty [ 196 do 232 z 232 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » związek bez seksu - moja historia

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024