Libido mojej narzeczonej - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Libido mojej narzeczonej

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 137 ]

66

Odp: Libido mojej narzeczonej
lilly25 napisał/a:

podniecenie wygasa najpozniej po 40 roku zycia.

BUAHAHAHAHAHA.

Poczekaj, powiem to mojej 70-letniej babci, której życie seksualne/podniecenie do tej pory nie wygasło.
Pewnie jest ewenementem i do tego nienormalnym...

Ludzie kochani, przecież nikt w łóżku nie piszczy jak zarzynana świnia... Wystarczy okno zamknąć i zasłonić, drzwi zamknąć i puścić po cichu muzykę (jak kto lubi) i nikt z domowników niczego nie usłyszy, no chyba, że podsłuchuje pod drzwiami.

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez Averyl (2016-08-20 16:25:40)

Odp: Libido mojej narzeczonej
lilly25 napisał/a:

Swoja droga jesli jest to starsza osoba, to trudno zeby czegos mogla zazdroscic skoro podniecenie wygasa najpozniej po 40 roku zycia.

Dosłownie - prawie mnie zabiłaś, bo czytając to piłam herbatę i się zachłysnęłam.

Lilly25 mniej litość nad 40 i doczytaj sobie o tym jak kształtuje się libido u kobiet i u facetów. (ja kiedyś czytałam taką archaiczną literaturę Wisłockiej, teraz już pewnie się wszystko po zmieniało). A jako 40 (ledwo dyszę nad grobem i) zionę nienawiścią do tych wszystkich małolatów, którzy wciąż mogą się bzykać, ale nie robią tego, bo boją się, że 40-letni starcy ich usłyszą.

a i jeszcze jedno -
już pisałam o tym Fruit seks zaczyna się w głowie kobiety, ale nie przesadzaj z

lilly25 napisał/a:

U kobiet zreszta musi zostac spelnione wiele warunkow zeby miala ona (tj. kobieta) ochote, i do tych warunkow nalezy m.in. komfort (czyli np. to ze nikt nie wejdzie, nie uslyszy), brak urazow od tego z ktorym "spi", brak wstydu itd.

z takimi wymaganiami to lepiej jak skupisz się na karierze i zostawisz seks innym. Seks jest po to, by czerpać z niego przyjemność, a nie narzucać sobie tysiące ograniczeń i myśleć o wszystkim innym z wyjątkiem seksu. Jak wyzbędziesz się wstydu, jak zawsze będzie krępować cię rozebranie się przed facetem? wyjdziesz na bezludną wyspę, by nikt nie usłyszał?

Odp: Libido mojej narzeczonej

U nas w rodzinie sami psycholodzy i pedagodzy,  radzimy sobie na własną rękę z dramatem tego,że lubimy seks i niekoniecznie cicho.. teściowie w wieku lat 63 też sobie używają, a my im tego serdecznie życzymy- oby jak najdłużej... lilly25... jak Ty dziewczyno życia nie znasz... i to jeszcze na własne życzenie

Odp: Libido mojej narzeczonej
santapietruszka napisał/a:
statystyczna_polka napisał/a:

U nas w domu wszyscy wiedzą, że mamy udany seks, wystarczy uchylone okno

A traumę z tego powodu leczą u psychiatry, czy psychoterapeuta wystarcza? big_smile

Sorry, nie mogłam się powstrzymać big_smile

Mamy zniżkę rodzinną na antydepresanty,  U nas mieszkają 4 rodziny. ..hihihi..

70

Odp: Libido mojej narzeczonej
lilly25 napisał/a:

Nie chodzilo mi raczej o sasiada, tylko o osoby (zwlaszcza jesli sa z rodziny) z tego samego mieszkania, i zaznaczylam ze duzo zalezy od tego jakie sa drzwi, i w jakiej odleglosci od innych pokoi znajduje sie sypialnia.

Nie, nie musza byc tzw. "psami ogrodnika", po prostu raz - takie rzeczy krepuja, dwa - dzwieki seksu moga draznic starsza, schorowana osobe na takiej zasadzie jak dzwieki muzyki. Swoja droga jesli jest to starsza osoba, to trudno zeby czegos mogla zazdroscic skoro podniecenie wygasa najpozniej po 40 roku zycia.

Jesli dziewczyna/kobieta jest wrazliwa, empatyczna to normalnym jest ze majac na wzgledzie czyjes uczucia (tutaj : tesciowej) krepuje sie uprawiac seks wiedzac ze tesciowa/jakas osoba z rodziny moze uslyszec.

U kobiet zreszta musi zostac spelnione wiele warunkow zeby miala ona (tj. kobieta) ochote, i do tych warunkow nalezy m.in. komfort (czyli np. to ze nikt nie wejdzie, nie uslyszy), brak urazow od tego z ktorym "spi", brak wstydu itd.

Czytam i własnym oczom nie wierzę. Szukam wolnego terminu u psychiatry.

71 Ostatnio edytowany przez Naprędce (2016-08-20 20:39:59)

Odp: Libido mojej narzeczonej
lilly25 napisał/a:

Swoja droga jesli jest to starsza osoba, to trudno zeby czegos mogla zazdroscic skoro podniecenie wygasa najpozniej po 40 roku zycia.

Prowokacja grubymi nićmi szyta ! big_smile

Ale częściowo zgadzam się z tym co napisałaś poza tym. Są takie osoby, które sie krępują i śmichy-chichy jak powyżej raczej ich nie przekonają, że krępować się nie mają powodu. W tym przypadku ja bym szukał powodu w prawdopodobnym ogólnym wniosku/podejściu dziewczyny, że partner nie do końca był w stanie na dłuższą metę (do tej pory) zorganizowac im "życie", tak by ona czuła się na tyle swobodnie, na ile potrzebuje. To troche głębsze niż sam fakt "hałasów" a same zahamowania/lekka pruderia  itp.. tylko moim zdaniem pogłębiły problem.
I może to trochę irracjonalne z jej strony, ale trudno z takim wnioskiem (i z jego konsekwencjami w sferze seksu) dyskutować. Na szczęście tu okoliczności wkrótce się zmienią i myslę, że najprawdopodobniej wszystko z czasem wróci do normalności.

72

Odp: Libido mojej narzeczonej

A ja się mogę założyć, że nic nie wróci do normalności, a za to znajdą się kolejne wymówki.

73

Odp: Libido mojej narzeczonej

No może tak być.. ale skąd ta pewność?

74

Odp: Libido mojej narzeczonej
Naprędce napisał/a:

No może tak być.. ale skąd ta pewność?

Intuicja ;-P

Gdyby go nie okłamała w kwestii rzekomego braku libido i nie oglądała ukradkiem pornoli, to jeszcze można by było łyknąć wersję o krępowaniu się.

75

Odp: Libido mojej narzeczonej

Biorąc pod uwagę, że nie czuje sie komfortowo podczas seksu to nic dziwnego, że go okłamała.
Ale mniejsza z tym.. może autor będzie na tyle czuć sie "w obowiązku" dokonczyć ten wątek jakoś, że nam da znać za jakiś czas jak im się układa po przeprowadzce.
Możemy się tak umówić, że jak się nie odezwie to Ty "wygrałaś", ok?

76

Odp: Libido mojej narzeczonej
Naprędce napisał/a:

Biorąc pod uwagę, że nie czuje sie komfortowo podczas seksu to nic dziwnego, że go okłamała.

Mogła go nawet nie okłamać, tylko użyć niewłaściwych słów. Ktoś nawet tu w wątku też napisał "jak mieszkaliśmy z rodzicami, to mi libido spadło do 0" czy coś w tym guście. A mogło po prostu chodzić o to, że nie ma ochoty na seks w takich warunkach...

77

Odp: Libido mojej narzeczonej

Skoro jest tak wstydliwa to po co wprowadziła się do domu swojego faceta? Czemu od razu nie zdecydowali się, że zamieszkają gdzieś blisko matki, ale osobno? Czego się spodziewała, że będą mieszkać przez ścianę i od czasu do czasu dorzucać szanownej mamusi środki nasenne?

78

Odp: Libido mojej narzeczonej
Naprędce napisał/a:

Biorąc pod uwagę, że nie czuje sie komfortowo podczas seksu to nic dziwnego, że go okłamała.
Ale mniejsza z tym.. może autor będzie na tyle czuć sie "w obowiązku" dokonczyć ten wątek jakoś, że nam da znać za jakiś czas jak im się układa po przeprowadzce.
Możemy się tak umówić, że jak się nie odezwie to Ty "wygrałaś", ok?

Tu przecież nie o wygraną chodzi i o to, kto ma rację.

79

Odp: Libido mojej narzeczonej
Averyl napisał/a:

Skoro jest tak wstydliwa to po co wprowadziła się do domu swojego faceta? Czemu od razu nie zdecydowali się, że zamieszkają gdzieś blisko matki, ale osobno? Czego się spodziewała, że będą mieszkać przez ścianę i od czasu do czasu dorzucać szanownej mamusi środki nasenne?

Też mnie to ciekawi. W tej sytuacji było to kosztowne, ale optymalne, bo nie szkodzące związkowi rozwiązanie. Tylko wydaje mi się, że może o tym zdecydował raczej Autor, a ona  nawet jeśli chciała inaczej, to  mu po prostu uległa?  na swoją i jego szkodę.

80

Odp: Libido mojej narzeczonej
gagatka0075 napisał/a:
Averyl napisał/a:

Skoro jest tak wstydliwa to po co wprowadziła się do domu swojego faceta? Czemu od razu nie zdecydowali się, że zamieszkają gdzieś blisko matki, ale osobno? Czego się spodziewała, że będą mieszkać przez ścianę i od czasu do czasu dorzucać szanownej mamusi środki nasenne?

Też mnie to ciekawi. W tej sytuacji było to kosztowne, ale optymalne, bo nie szkodzące związkowi rozwiązanie. Tylko wydaje mi się, że może o tym zdecydował raczej Autor, a ona  nawet jeśli chciała inaczej, to  mu po prostu uległa?  na swoją i jego szkodę.

Nawet, jeśli tak, to sama jest sobie winna.
Jest dorosła i jak czegoś nie chce, to nie musi się na to godzić.

81

Odp: Libido mojej narzeczonej

Mogła nie przewidzieć, że tak to się wszystko potoczy.
Z pierwszego postu Autora dokładnie wynika, dlaczego zamieszkali razem z Jego Matką i dlaczego postanowili nie wynajmować mieszkania.

Co nie oznacza, że mogło być tak, że decyzja była Autora, a Ona potulnie się zgodziła. Tego nie wiemy smile

82

Odp: Libido mojej narzeczonej

Dziewczyna wie, co robi. Najbardziej mnie ubawiło, że Fruit jak już się przeprowadzą, to będzie udawał niedostępnego, niełatwego do zdobycia, choćby miało to potrwać miesiąc czy dwa. lol big_smile lol
Dziewczyna w końcu będzie zadowolona, bo nie będzie nawet musiała raz na miesiąc zmuszać się do bzykania z gościem, który jej nie kręci i nie zaspokaja.

83

Odp: Libido mojej narzeczonej
Cyngli napisał/a:

Tu przecież nie o wygraną chodzi i o to, kto ma rację.

Aleś ty wredna- najpierw chcesz sie "zakładać", a potem na mnie zwalasz ;)

84

Odp: Libido mojej narzeczonej
Naprędce napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Tu przecież nie o wygraną chodzi i o to, kto ma rację.

Aleś ty wredna- najpierw chcesz sie "zakładać", a potem na mnie zwalasz wink

To nie jest tak jak myślisz! ;-P

85

Odp: Libido mojej narzeczonej
Cyngli napisał/a:
Naprędce napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Tu przecież nie o wygraną chodzi i o to, kto ma rację.

Aleś ty wredna- najpierw chcesz sie "zakładać", a potem na mnie zwalasz wink

To nie jest tak jak myślisz! ;-P

Kotku tongue

86

Odp: Libido mojej narzeczonej

Czyli wg. większości tu piszących kobiet brak seksu przez to, że mieszkamy z moją matką, to tylko wymówka?

Okej, czyli skoro uważacie, że to tylko wymówka, to co jest tym innym powodem, że tak się dzieje?

Parę osób napisało, że mam ją "zabrać do lasu", i porządnie wybzykać? Tylko "porządnie ją bzykałem" już nie raz i nie dwa i ona wie na co mnie stać w łóżku. Nie jestem ani krótko dystansowcem, ani też żdanym gamoniem czy ciapą.

Nie jestem też ciepłą kluchą, traktuję swoją kobietę z szacunkiem i dbam o nią, tak samo ona dba o mnie. Poza tym to nie było tak, że z dnia na dzień przestaliśmy uprawiać seks. W pierwszym roku mieszkania razem było to średnio 4 razy na tydzień, w drugim ok dwa, a w trzecim spadło do jednego razu tygodniowo gdzie przez ostatnie dwa miesiące było to po jednym razie w każdym miesiącu. I niestety gdy jesteśmy w mieszkaniu od 3 lat zawsze ten sam schemat, trzeba włączyć laptopa, zapomnieć o tym, że mama  chodzi po mieszkaniu i starać się być cicho. Jak byliśmy na wakacjach w ciepłych krajach dwa tyg. to było bardzo ostro w łóżku między nami. (np. wylewała na siebie olejek i mogłem robić z nią co tylko chce). I było to w czerwcu. Niestety w domu przez to że musimy być cicho tak się nie da. Sory ja jestem facetem czyli teoretycznie powinienem mieć "wywalone" czy ktoś słyszy, ale zawsze po seksie mi głupio potem iść np. do kuchni po coś i spotkać mamę. No nie wiem, po prostu nawet ja nie czuję się komfortowo. Tylko wiadomo facet myśli najpierw członkiem, a po fakcie głową.

No ale ok. skoro to nie mieszkanie z moją mamą ją zniechęca, to w takim razie co? Póki co się ze mną i z jej wymówką nie zgadzacie, to w takim razie co innego to jest?

87 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-08-21 08:22:32)

Odp: Libido mojej narzeczonej

Moim zdaniem seks z Tobą nie jest dla niej satysfakcjonujący, stąd wymówki, kłamstwa.

Oczywiście mam nadzieję, że się mylę.

88

Odp: Libido mojej narzeczonej

NIE mozna tego wiedziec, dlatego nie radzilabym sugerowac sie opiniami osob ktore o intencjach/uczuciach obcej osoby, znanej zaledwie z opisu wypowiadaja sie z taka pewnoscia.

To jest serio NIE w porzadku pisac -"Na bank Cie nie pozada, szuka wymowek, klamie".

89

Odp: Libido mojej narzeczonej
lilly25 napisał/a:

NIE mozna tego wiedziec, dlatego nie radzilabym sugerowac sie opiniami osob ktore o intencjach/uczuciach obcej osoby, znanej zaledwie z opisu wypowiadaja sie z taka pewnoscia.

To jest serio NIE w porzadku pisac -"Na bank Cie nie pozada, szuka wymowek, klamie".

No kłamstwo wyszło na jaw przecież. Ja sobie tego nie wymyśliłam.

Po prostu rozumuję trochę inaczej od Ciebie. Dla mnie, jeśli ludzie chcą uprawiać seks, to znajdują rozwiązanie. Choćby wyjazd z domu, wynajęcie pokoju w hotelu.
A nie wciskają kit, że nie mają libido, a potem robią sobie dobrze przy filmach porno. Sorry. Dla chcącego nić trudnego, no chyba, że ktoś nie chce.

Napisałam, że mam nadzieję iż nie mam racji, bo to nic przyjemnego dowiedzieć się, że nie pociągamy już naszej drugiej połówki.
Nie mam monopolu na prawdę, piszę tylko swoje przemyślenia, do czego mam prawo.

90

Odp: Libido mojej narzeczonej
fruit napisał/a:

Czyli wg. większości tu piszących kobiet brak seksu przez to, że mieszkamy z moją matką, to tylko wymówka?

Okej, czyli skoro uważacie, że to tylko wymówka, to co jest tym innym powodem, że tak się dzieje?

fruit napisał/a:

Jak byliśmy na wakacjach w ciepłych krajach dwa tyg. to było bardzo ostro w łóżku między nami. (np. wylewała na siebie olejek i mogłem robić z nią co tylko chce). I było to w czerwcu.

fruit napisał/a:

No ale ok. skoro to nie mieszkanie z moją mamą ją zniechęca, to w takim razie co? Póki co się ze mną i z jej wymówką nie zgadzacie, to w takim razie co innego to jest?

Przez ponad 2 strony czytasz dywagacje w stylu "to matka czy nie matka", żeby w końcu napisać, że jak jesteście poza domem to w waszym łóżku jest wszystko ok?
A nawet jak to w końcu napisałeś to nadal sie zastanawiasz o co chodzi???
Lubisz rozważania dla rozważań czy co?

91

Odp: Libido mojej narzeczonej
vinnga napisał/a:

Przez ponad 2 strony czytasz dywagacje w stylu "to matka czy nie matka", żeby w końcu napisać, że jak jesteście poza domem to w waszym łóżku jest wszystko ok?

Wakacje to nie to samo, co codzienne życie.
Twoja dziewczyna ma "normalne" libido, jak ma ochotę to przeżywa seks, wasze problemy mają źródło w waszej relacji - i nie uciekaj od tematu, bo jesteś taki wspaniały i dbasz o nią. Nie chcę napisać, że to co robisz jest złe, po prostu odważ się i porozmawiaj ze swoją kobietą, a nie na forum.

92 Ostatnio edytowany przez gagatka0075 (2016-08-21 11:05:57)

Odp: Libido mojej narzeczonej

Źle zrozumiałeś,  ja uważam, że główną przyczyną było mieszkanie z Twoją matką.

Po roku czasu zaczęliśmy się zastanawiać nad wspólnym wynajęciem mieszkania, jednak w międzyczasie zmarł mój tata, i nie chciałem zostawić mojej mamy samej, więc zaproponowałem, aby wprowadziła się do nas i abyśmy pomieszkali razem przez jakiś czas.
Niestety mieszkanie w takim układzie trwa do dziś i jak można się domyślać wpłynęło to na nasze życie seksualne. Moja mama i narzeczona dogadują się ze sobą, nie mają może jakiegoś super kontaktu, ale nie było między nami żadnych kłótni, jednak wielokrotnie narzeczona powtarzała mi, że chciała abyśmy zamieszkali już sami, do czego przez cały czas dążyłem. Stwierdziłem, że będę pracował aby zaoszczędzić na mieszkanie i właśnie teraz po 3 latach mieszkania z moją mamą czekamy już tylko na odbiór kluczy do naszego gniazdka.

Ona chciała zamieszkać osobno, wiedziała,  że to działa kiepsko. Szkoda tylko, że postępowała bezjajecznie, bo ja bym się wyprowadziła nie czekając na Ciebie. Mnie też od takiego seksu by wszystko opadło. A 3 lata to szmat czasu. Czasem warto nad kasiorę przedłożyć komfort.
Czy jej chęć wróci, nie wiem, ale jak Cyngli podejrzewam, że to nie będzie takie proste. Żal o olewanie jej potrzeb może podświadomie w niej tkwić.
I faktycznie z tym jej zadowoleniem z Waszego seksu też bym się jeszcze zastanowiła. Brak satysfakcji bywa kluczowy.

93

Odp: Libido mojej narzeczonej
gagatka0075 napisał/a:

Żal o olewanie jej potrzeb może podświadomie w niej tkwić.

Jaki żal?
Na mieszkanie trzeba zarobić, pieniądze z nieba NIE SPADNĄ.
O co ona może mieć żal? Że facet sobie flaki wypruwa, byle była zadowolona?
Ja pikolę. Bez przesadyzmu...

94 Ostatnio edytowany przez gagatka0075 (2016-08-21 12:47:49)

Odp: Libido mojej narzeczonej
Cyngli napisał/a:

Jaki żal?
Na mieszkanie trzeba zarobić, pieniądze z nieba NIE SPADNĄ.
O co ona może mieć żal? Że facet sobie flaki wypruwa, byle była zadowolona?
Ja pikolę. Bez przesadyzmu...

I Twoim zdaniem to jedyne słuszne podejście? To przykro mi, mam inne. Jako osoba trudna i niezależna wolałam podorabiać się może dłużej, ale część zarobków przeznaczyć na wynajem zapewniający komfort i spokój. Życie jest tu i teraz. Mieszkanie "na swoim " to nie tylko nieskrępowany seks, ale też  po prostu życie całkowicie po swojemu,  co rzadko jest możliwe w czyimś domu.
Oczywiście, byłyby też inne wyjścia. Zmiana rozkładu mieszkania, by sypialnie nie sąsiadowaly, czy wyciszenie pokoju. Liczy się pomysł i chęci. Czy zwyczajnie zamiast płacić za wynajem kupić na kredyt.
Nie zauważyłam wzmianki o utrzymywaniu żony przez Autora? Chyba że przegapiłam.

95

Odp: Libido mojej narzeczonej
gagatka0075 napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Jaki żal?
Na mieszkanie trzeba zarobić, pieniądze z nieba NIE SPADNĄ.
O co ona może mieć żal? Że facet sobie flaki wypruwa, byle była zadowolona?
Ja pikolę. Bez przesadyzmu...

I Twoim zdaniem to jedyne słuszne podejście? To przykro mi, mam inne. Jako osoba trudna i niezależna wolałam podorabiać się może dłużej, ale część zarobków przeznaczyć na wynajem zapewniający komfort i spokój. Życie jest tu i teraz. Mieszkanie "na swoim " to nie tylko nieskrępowany seks, ale też  po prostu życie całkowicie po swojemu,  co rzadko jest możliwe w czyimś domu.
Oczywiście, byłyby też inne wyjścia. Zmiana rozkładu mieszkania, by sypialnie nie sąsiadowaly, czy wyciszenie pokoju. Liczy się pomysł i chęci. Czy zwyczajnie zamiast płacić za wynajem kupić na kredyt.
Nie zauważyłam wzmianki o utrzymywaniu żony przez Autora? Chyba że przegapiłam.

Nie wiem, czy ją utrzymuje, nie o tym pisałam.
Nie wiadomo, ile Autor zarabia, może by go nie było stać na wynajem.
Ale pisał, że też nie chciał mieszkać u matki, ale na daną chwilę to było najlepsze rozwiązanie, więc pewnie po prostu nie miał innego wyjścia.
Ona też mogła zostać u siebie/swoich rodziców, skoro jej mieszkanie u teściowej nie odpowiadało.

96

Odp: Libido mojej narzeczonej

Cyngli, "najlepsze" dla niego, moim zdaniem, okazało się złe dla nich. Nie zawsze wyjście najtańsze jest najlepsze. Ona o tym mówiła i tak, mogła mieszkać u swoich rodziców. I to może jeszcze ratuje Autora, że męczyła się, bo jej na nim zależało. Pytanie, czy po tych trzech latach nie przestało? 
Co Ty zresztą z tymi rodzicami? Dorośli ludzie powinni iść na swoje, zwłaszcza gdy mieszkanie rodziców metrażem nie powala. Co innego osobne piętra. To nigdy nie jest proste, wymaga wyrzeczeń, ale się opłaca.

97 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2016-08-21 12:58:19)

Odp: Libido mojej narzeczonej
gagatka0075 napisał/a:

Co Ty zresztą z tymi rodzicami? Dorośli ludzie powinni iść na swoje, zwłaszcza gdy mieszkanie rodziców metrażem nie powala. Co innego osobne piętra. To nigdy nie jest proste, wymaga wyrzeczeń, ale się opłaca.

Przecież idą na swoje, potrzebny był jedynie okres przejściowy. Poza tym Autor wyraźnie napisał, że akurat wtedy Jego Mama została sama, więc chciał Jej pomóc, co zresztą bardzo Mu się chwali . Już przestańcie z tym najeżdżaniem na Autora, że straszną krzywdę dziewczynie zrobił tym mieszkaniem przejściowo u matki.

98

Odp: Libido mojej narzeczonej
santapietruszka napisał/a:
gagatka0075 napisał/a:

Co Ty zresztą z tymi rodzicami? Dorośli ludzie powinni iść na swoje, zwłaszcza gdy mieszkanie rodziców metrażem nie powala. Co innego osobne piętra. To nigdy nie jest proste, wymaga wyrzeczeń, ale się opłaca.

Już przestańcie z tym najeżdżaniem na Autora, że straszną krzywdę dziewczynie zrobił tym mieszkaniem przejściowo u matki.

No właśnie.

99 Ostatnio edytowany przez gagatka0075 (2016-08-21 13:11:05)

Odp: Libido mojej narzeczonej
santapietruszka napisał/a:
gagatka0075 napisał/a:

Co Ty zresztą z tymi rodzicami? Dorośli ludzie powinni iść na swoje, zwłaszcza gdy mieszkanie rodziców metrażem nie powala. Co innego osobne piętra. To nigdy nie jest proste, wymaga wyrzeczeń, ale się opłaca.

Przecież idą na swoje, potrzebny był jedynie okres przejściowy. Poza tym Autor wyraźnie napisał, że akurat wtedy Jego Mama została sama, więc chciał Jej pomóc, co zresztą bardzo Mu się chwali . Już przestańcie z tym najeżdżaniem na Autora, że straszną krzywdę dziewczynie zrobił tym mieszkaniem przejściowo u matki.

Bo uważam,  że zrobił. No kurczę,  chyba mi wolno mieć własne zdanie? smile Matce można było pomóc dochodząc. Ja moją teściową szanowalam,  ale mieszkać bym z nią nie mogła. Za słaba była nasza sympatia.
Ten "okres przejściowy " to najważniejsze lata małżeństwa,  docieranie się bez komfortu?  Dla mnie kiepskie.

100

Odp: Libido mojej narzeczonej
gagatka0075 napisał/a:

Matce można było pomóc dochodząc.

Co poradzisz, dziewczyna dochodzić nie chce ;p

101 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2016-08-21 13:21:20)

Odp: Libido mojej narzeczonej
gagatka0075 napisał/a:

Bo uważam,  że zrobił. No kurczę,  chyba mi wolno mieć własne zdanie? smile Matce można było pomóc dochodząc. Ja moją teściową szanowalam,  ale mieszkać bym z nią nie mogła. Za słaba była nasza sympatia.
Ten "okres przejściowy " to najważniejsze lata małżeństwa,  docieranie się bez komfortu?  Dla mnie kiepskie.

Niby można było, ale wynajmując mieszkanie, czekaliby na swoje znacznie dłużej niż 3 lata smile nie uważam tego za złą decyzję. Być może też pomoc mamie więcej by kosztowała, licząc np. dojazdy, nie wiem.

3 lata to nie jest pół życia, rany boskie. Czasem warto zacisnąć zęby i poczekać trochę na coś lepszego niż brać od razu byle co smile

PS. I oczywiście, jak najbardziej wolno Ci mieć własne zdanie big_smile Mnie również big_smile

102 Ostatnio edytowany przez gagatka0075 (2016-08-21 13:31:17)

Odp: Libido mojej narzeczonej
santapietruszka napisał/a:
gagatka0075 napisał/a:

Bo uważam,  że zrobił. No kurczę,  chyba mi wolno mieć własne zdanie? smile Matce można było pomóc dochodząc. Ja moją teściową szanowalam,  ale mieszkać bym z nią nie mogła. Za słaba była nasza sympatia.
Ten "okres przejściowy " to najważniejsze lata małżeństwa,  docieranie się bez komfortu?  Dla mnie kiepskie.

Niby można było, ale wynajmując mieszkanie, czekaliby na swoje znacznie dłużej niż 3 lata smile nie uważam tego za złą decyzję. Być może też pomoc mamie więcej by kosztowała, licząc np. dojazdy, nie wiem.

3 lata to nie jest pół życia, rany boskie. Czasem warto zacisnąć zęby i poczekać trochę na coś lepszego niż brać od razu byle co smile

PS. I oczywiście, jak najbardziej wolno Ci mieć własne zdanie big_smile Mnie również big_smile

Ale ja się z Twoim nie kłócę,  Ty z moim owszem tongue

Dlatego mówię: kredyty. Też dla ludzi.
Dlaczego dojazdy? Może w okolich by coś znaleźli.
Grunt to chcieć i umieć pogodzić dobro wszystkich,  nie tylko swoje.
Cyngli, no jak nie chce, jak chce? Nawet bez niego tongue

103 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2016-08-21 13:32:40)

Odp: Libido mojej narzeczonej
gagatka0075 napisał/a:

Ale ja się z Twoim nie kłócę,  Ty z moim owszem tongue

Dlatego mówię: kredyty. Też dla ludzi.
Dlaczego dojazdy? Może w okolich by coś znaleźli.
Grunt to chcieć dobrze dla wszystkich,  nie tylko dla siebie.

Ależ ja się nie kłócę z Twoim zdaniem, przedstawiam tylko swoje smile

Nie każdy chce brać kredyt i nie każdy może go dostać. To indywidualna kwestia, nie wiemy, jak było w tym przypadku.

A co do "chcenia dla siebie" - przecież dziewczyna się zgodziła na zamieszkanie z Autora Matką, siłą Jej nie przeprowadził. To co On, jasnowidzem miał być, że Jej się odwidzi?

104

Odp: Libido mojej narzeczonej
santapietruszka napisał/a:
gagatka0075 napisał/a:

Ale ja się z Twoim nie kłócę,  Ty z moim owszem tongue

Dlatego mówię: kredyty. Też dla ludzi.
Dlaczego dojazdy? Może w okolich by coś znaleźli.
Grunt to chcieć dobrze dla wszystkich,  nie tylko dla siebie.

Ależ ja się nie kłócę z Twoim zdaniem, przedstawiam tylko swoje smile

Nie każdy chce brać kredyt i nie każdy może go dostać. To indywidualna kwestia, nie wiemy, jak było w tym przypadku.

A co do "chcenia dla siebie" - przecież dziewczyna się zgodziła na zamieszkanie z Autora Matką. To co On, jasnowidzem miał być, że Jej się odwidzi?

Bo tu dużo niewiadomych, głównie płacz Autora z powodu braku seksu smile  takie to...męskie tongue

105

Odp: Libido mojej narzeczonej

ja osobiście wolę wydać więcej i mieć prywatność. oni poświęcili najlepsze lata zwiazku na rzecz odkladania na swoje.
można tak. tylko za wszystkp płaci się jakąś cenę.

106

Odp: Libido mojej narzeczonej

Brać kredyt w dzisiejszych czasach to czyste szaleństwo.

107 Ostatnio edytowany przez gagatka0075 (2016-08-21 15:20:35)

Odp: Libido mojej narzeczonej

Patrząc na statystyki bankowe to raczej norma.
U nas domki rosną jak grzyby po deszczu, bez kredytu mało kogo stać.  Jakby mieli płacić za wynajem to taką samą kasę wolą wydać na ratę własnego. Też  raczej tak mam. Oczywiście,  mając najpierw w miarę pewną pracę i płacę.
Tylko przestrzegam,  nie we frankach!  smile

108

Odp: Libido mojej narzeczonej
fruit napisał/a:

Czyli wg. większości tu piszących kobiet brak seksu przez to, że mieszkamy z moją matką, to tylko wymówka?

Okej, czyli skoro uważacie, że to tylko wymówka, to co jest tym innym powodem, że tak się dzieje?

Parę osób napisało, że mam ją "zabrać do lasu", i porządnie wybzykać? Tylko "porządnie ją bzykałem" już nie raz i nie dwa i ona wie na co mnie stać w łóżku. Nie jestem ani krótko dystansowcem, ani też żdanym gamoniem czy ciapą.

Nie jestem też ciepłą kluchą, traktuję swoją kobietę z szacunkiem i dbam o nią, tak samo ona dba o mnie. Poza tym to nie było tak, że z dnia na dzień przestaliśmy uprawiać seks. W pierwszym roku mieszkania razem było to średnio 4 razy na tydzień, w drugim ok dwa, a w trzecim spadło do jednego razu tygodniowo gdzie przez ostatnie dwa miesiące było to po jednym razie w każdym miesiącu. I niestety gdy jesteśmy w mieszkaniu od 3 lat zawsze ten sam schemat, trzeba włączyć laptopa, zapomnieć o tym, że mama  chodzi po mieszkaniu i starać się być cicho. Jak byliśmy na wakacjach w ciepłych krajach dwa tyg. to było bardzo ostro w łóżku między nami. (np. wylewała na siebie olejek i mogłem robić z nią co tylko chce). I było to w czerwcu. Niestety w domu przez to że musimy być cicho tak się nie da. Sory ja jestem facetem czyli teoretycznie powinienem mieć "wywalone" czy ktoś słyszy, ale zawsze po seksie mi głupio potem iść np. do kuchni po coś i spotkać mamę. No nie wiem, po prostu nawet ja nie czuję się komfortowo. Tylko wiadomo facet myśli najpierw członkiem, a po fakcie głową.

No ale ok. skoro to nie mieszkanie z moją mamą ją zniechęca, to w takim razie co? Póki co się ze mną i z jej wymówką nie zgadzacie, to w takim razie co innego to jest?


Ja bym nie taki pewny. mam na koncie mieskzanie z narzeczoną u rodziców. Jak wyjeżdżali na weekend to biegaliśmy na golasa i cały weekend  bzykaliśmy w różnych miejscach domu... Ale tak na co dzień, bywało ciężko  jak dla mnie. Jej to za ścianą przeszkadzało bardzo.

109

Odp: Libido mojej narzeczonej

No, jego Matka jakby niewychodzącą... tu też można było coś pokombinować. Nie tylko żeby jej sie "pozbyć" z domu na chwilę, ale dla jej własnego dobra- trochę ruchu, spotkania/rozmowy z ludźmi itp.

110

Odp: Libido mojej narzeczonej

Dla dobra związku należało by znaleźć dla siebie jakiś wspólny kąt i nie mówię tu tylko o miejscu do bzykania się. Taki układ teraz jest już katastrofalny i zmierza szybko w jedną stronę.

111

Odp: Libido mojej narzeczonej
gildarts napisał/a:

Dla dobra związku należało by znaleźć dla siebie jakiś wspólny kąt i nie mówię tu tylko o miejscu do bzykania się. Taki układ teraz jest już katastrofalny i zmierza szybko w jedną stronę.

Nie zgadzam się z tym, co piszesz. Można mieszkać z teściami i mieć udany, również pod względem seksu, szczęśliwy związek.
I nie ma w tym nic uwłaczającego.

112

Odp: Libido mojej narzeczonej

Fajnie, że kogoś zainteresował ten wątek. Oczywiście każdy ma prawo do swojej opinii, lecz wiem, że ciężko o taką jeżeli się nie zna sytuacji w 100% tak jak ja.

Jeżeli chodzi o jej zaspokajanie się samej. Nie traktował bym tego kategorycznie jako kłamstwo. To nie jest tak, że ja się jej zapytałem o to, a ona zaprzeczyła. Po prostu widzę historie przeglądarki i tyle. Rozmawialiśmy kiedyś na ten temat, pytałem jej się czy się zaspokaja sama i jeżeli tak to jakie ma fantazje, jak lubi się dotykać, chodzi mi o to, że rozmowy takie między nami były. I potwierdziła wtedy, że tak, i że jak już to robi to tylko jak najszybciej po to, żeby sobie ulżyć, a nie jak nie raz faceci sobie wyobrażają jak kobieta zabawia się sama ze sobą na filmach porno.

Gdyby chciała to definitywnie przedemną ukryć to kasowała by historie przeglądarki. Chyba? A może to tylko moje naiwne myślenie.
W każdym bądź razie, mógłbym się jej o to zapytać, ale nie chce jej "stawiać pod ścianą".

Co do szczerej rozmowy, to mieliśmy taką. I powiedziała mi to, co ja opisałem w tym wątku. Po prostu chciałem się dowiedzieć, co inne kobiety o tym myślą i widzę, że zdania są mocno podzielone.

I myślę, że może niektóre z was mają rację. I ten wątek pozwolił mi to trochę lepiej zrozumieć. Może to prawda, że nie potrafię jej zaspokoić, ale nie powiedział  bym, że to przez to, że jestem kiepski, tylko przez to, że nie mogę zrobić tego tak jak ja bym chciał, bo będzie za głośno. I tu koło się zamyka.

A co do decyzji z przed 3 lat o zamieszkaniu razem z moją mamą. Hmmm, z jednej strony tak, może jakaś część naszego związku ucierpiała na tym, ale wciąż jesteśmy razem, już niedługo minie nam 5 lat. Więc wytrwaliśmy. A dzisiaj oboje jesteśmy podekscytowani tym, że w piątek odbierzemy klucze, więc nie wiem, to trochę smakuje jak nagroda.

113

Odp: Libido mojej narzeczonej

Nie przejmuj się tymi tekstami o egoizmie i zniszczeniu związku mieszkaniem u matki.
Najgłupsze, co może być, to pójście na swoje lekkomyślnie i potem klepanie biedy latami.
A w ogóle, co to za związek, który nie przetrwa 3 lat lekkich przeszkód.

114

Odp: Libido mojej narzeczonej

Witam po kilku miesiącach.

Postanowiłem, że znów odezwę się w tym wątku gdyż niestety moje i mojej dziewczyny życie seksualne wygląda wciąż tak samo jak przed przeprowadzką. Naiwnie chciałem wierzyć, że naszym problemem było mieszkanie z moją mamą, ale teraz gdy mamy całe mieszkanie do dyspozycji jest wciąż tak samo.

Sam jestem już w kropce i nie wiem co robić. Jest nam ze sobą dobrze jako parze, ale nie ma między nami tej intymności. Rozmawiałem z nią o tym delikatnie, ale dla niej to nie jest bardzo ważny temat. Ona twierdzi, że tak już jest po kilku latach związku. Mnie natomiast nasze życie seksualne w ogóle nie satysfakcjonuje.

Chciałbym z nią porozmawiać dosadnie, ale wiecie jak to jest, że jak mamy do kogoś pretensję to ta osoba jest zazwyczaj na nas zła, zamiast nas zrozumieć, a  ja nie chcę jej krzywdzić. Macie jakieś pomysły jak mógłbym rozegrać taką rozmowę, aby zamiast płaczu i łez było jakieś porozumienie?

115 Ostatnio edytowany przez Klio (2017-04-18 17:24:30)

Odp: Libido mojej narzeczonej

Bez przesady. To nie jest aż 5/6 lat związku, a tylko 5/6 lat związku. Ja rozumiem, że nie rzucacie się na siebie tak jak w początkach znajomości, ale takie „oklapnięcie” życia seksualnego świadczy o „oklapnięciu” całego związku...
Nie rozmawiaj dosadnie, bo jak sam zauważyłeś konfrontacyjna postawa prowadzi do konfrontacji. Porozmawiaj na spokojnie, wytłumacz jak ta drastyczna zmiana wygląda z Twojej perspektywy, jak na Ciebie wpływa  i zaproponuj seksuologa, jeśli sama nie jest w stanie zaproponować wyjścia z tej sytuacji, ani nie jest w stanie o niej rozmawiać. Jeżeli nie będzie chciała zrobić nic, to wtedy musisz zmierzyć się z realiami związku w którym partnerka ma znacząco mniejsze potrzeby niż Ty i Twoje potrzeby jej nie interesują...
Częstym problemem są hormony, ale tu nie wygląda na to, bo nie stosowaliście antykoncepcji hormonalnej, w czasie wakacji seks był i to sporo, ona masturbuje się przy porno... Raczej jest wiele spraw o których ona wstydzi się rozmawiać, bądź boi się rozmawiać i przez to nie realizuje tego czego chce w związku z Tobą. Intymność między wami kuleje nie tylko w sensie braku seksu...

116

Odp: Libido mojej narzeczonej

Przecież Ci pisałam od samego początku. Kiepskiej baletnicy przeszkadza rąbek u spódnicy. Twojej narzeczonej nie przeszkadzało mieszkanie z teściami. Jej przeszkadza seks z Tobą ogolnie.

Co możesz zrobić?
Porozmawiać i namówić na wizytę u seksuloga.
Dalej znosić życie bez seksu.
Poszukać kobiety, która Cię pokocha i będzie pragnęła bez względu na wszystko.

P.S. Prywatnie myślę, że albo jej nie pociągasz,  albo seks z Tobą nie jest dla niej satysfakcjonujący.

117 Ostatnio edytowany przez nimfa_błotna (2017-04-18 18:15:05)

Odp: Libido mojej narzeczonej
Cyngli napisał/a:

P.S. Prywatnie myślę, że albo jej nie pociągasz,  albo seks z Tobą nie jest dla niej satysfakcjonujący.

A najprawdopodobniej i to i to jednocześnie.
Zła wiadomość jest taka, że na to żebyś zaczął ją pociągać, szanse są prawie zerowe. Dobra wiadomość jest taka, że po zmianie dziewczyny problem może sam zniknąć wink

118

Odp: Libido mojej narzeczonej
Klio napisał/a:

Intymność między wami kuleje nie tylko w sensie braku seksu...

Tak to na pewno prawda. Wg mnie w związku nie ma seksu bez intymność, ale tak samo nie ma intymności bez udanego seksu. Więc to jest zamknięte koło.

Cyngli napisał/a:

Jej przeszkadza seks z Tobą ogolnie...Prywatnie myślę, że albo jej nie pociągasz,  albo seks z Tobą nie jest dla niej satysfakcjonujący.

Czyli wina leży jednak po mojej stronie? Jeżeli chodzi o nie pociąganie jej, masz na myśli kwestię tego jak się zachowuję czy jak wyglądam?
Bo jeżeli chodzi o satysfakcjonujący seks, to prawdą  jest, że ciężko o taki, jeżeli nasze stosunki są tak nieregularne, człowiek wychodzi z wprawy, i znów się zatacza błędne koło.

nimfa_błotna napisał/a:

Zła wiadomość jest taka, że na to żebyś zaczął ją pociągać, szanse są prawie zerowe

Dlaczego tak uważasz?

Jeszcze dochodzi taka sytuacja, że za ok. miesiąc wyjeżdżamy na długo oczekiwany urlop i nie chcę nam go zepsuć. Dlatego powstrzymam się na ten czas od poważnej rozmowy z nią na temat naszego związku, ponieważ wiem, że tym razem rozmowa z mojej strony będzie na tyle poważna, że wszystko po niej może się wydarzyć.

119 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2017-04-18 22:17:52)

Odp: Libido mojej narzeczonej

Nie, to nie Twoja wina, że jej nie pociągasz.
Pożądanie albo jest, albo go nie ma. Nic nie możesz zrobić, by to zmienić.

120

Odp: Libido mojej narzeczonej

A ja tam uważam ze to naturalny etap w związku i to ze seks zdarza sie rzadziej niż na początku nie oznacza ze pożądanie wygasło. Miedzy mną a mężem po 11 latach tez jest inaczej niż na samym początku. Obecnie zwracamy uwagę nie na ilość seksu ale na jego jakość. Wole 2-3 razy ale porządnie niż 15 razy byle jak. Rozmawialiśmy o tym wiele razy i doszliśmy do wniosku ze praca, stres, zwykły brak czasu i codzienność sprawiły ze na ten seks mamy ochotę rzadziej. Co nie oznacza ze przestaliśmy sie pociągać. Oboje marzymy tylko o seksie miedzy sobą i moj maz stwierdził ze tak długo jak po seks zwracam sie tylko do niego to mu to nie przeszkadza. Mówimy sobie o tym jeśli seksu w danym momencie nie chcemy i mówimy dlaczego. Uznaliśmy to za ważne.
Na twoim miejscu próbowałabym sie dowiedzieć czy brak seksu wynika z braku uczucia do ciebie czy tez jest to spowodowane zwykła codziennością. Ale wiem ze ja bym sie czuła cholernie zraniona gdyby maz uznał ze juz mnie nie pociąga i zostawił mnie bo mu sie seks za rzadko zdarza. Jeśli dziewczyna nie odpycha cię ze wstrętem na każda próbę zbliżenia to ja bym nie zakładała od razu najgorszego scenariusza...

121

Odp: Libido mojej narzeczonej
Jaguar napisał/a:

A ja tam uważam ze to naturalny etap w związku i to ze seks zdarza sie rzadziej niż na początku nie oznacza ze pożądanie wygasło. Miedzy mną a mężem po 11 latach tez jest inaczej niż na samym początku. Obecnie zwracamy uwagę nie na ilość seksu ale na jego jakość. Wole 2-3 razy ale porządnie niż 15 razy byle jak. Rozmawialiśmy o tym wiele razy i doszliśmy do wniosku ze praca, stres, zwykły brak czasu i codzienność sprawiły ze na ten seks mamy ochotę rzadziej. Co nie oznacza ze przestaliśmy sie pociągać. Oboje marzymy tylko o seksie miedzy sobą i moj maz stwierdził ze tak długo jak po seks zwracam sie tylko do niego to mu to nie przeszkadza. Mówimy sobie o tym jeśli seksu w danym momencie nie chcemy i mówimy dlaczego. Uznaliśmy to za ważne.
Na twoim miejscu próbowałabym sie dowiedzieć czy brak seksu wynika z braku uczucia do ciebie czy tez jest to spowodowane zwykła codziennością. Ale wiem ze ja bym sie czuła cholernie zraniona gdyby maz uznał ze juz mnie nie pociąga i zostawił mnie bo mu sie seks za rzadko zdarza. Jeśli dziewczyna nie odpycha cię ze wstrętem na każda próbę zbliżenia to ja bym nie zakładała od razu najgorszego scenariusza...

a nie moze byc 15 razy porządnie? wink

122

Odp: Libido mojej narzeczonej

Pewnie i może.
Ja po prostu nie mam czasu na 15 razy i szczerze powiem ze po 4 razie więcej bym miała z tego bólu niż przyjemności. Moj maz czasami nie ma ochoty na 15 razy. Czy to oznacza ze sie nie pożądamy i mamy związek na straty spisać?

123

Odp: Libido mojej narzeczonej
_v_ napisał/a:

a nie moze byc 15 razy porządnie? wink

Zależy w jakim czasie.

Bo w tym cały jest ambaras,  aby dwoje chciało naraz.
Albo raczej - mogło...

124

Odp: Libido mojej narzeczonej
mrd napisał/a:
_v_ napisał/a:

a nie moze byc 15 razy porządnie? wink

Zależy w jakim czasie.

Bo w tym cały jest ambaras,  aby dwoje chciało naraz.
Albo raczej - mogło...

no to po co podawać taki przykład? wink

ja z doświadczenia wiem, że może być dużo i może być wtedy seks jakościowo bardzo dobry
to, że jest mniej, nie znaczy, że nie będzie dobry

125

Odp: Libido mojej narzeczonej

Zgadza się.
Jakość nie zależy od ilości.

Tyle tylko że ludzie bywają różni - są tacy którzy po piętnastym razie będą chcieli jeszcze,  a inni po jednym razie nie pozwolą się dotknąć.

Kwestia dopasowania - dlatego zawsze twierdzę że czekanie z seksem to kupowanie kota w worku.
Jak w łóżku nie iskrzy to trzeba odpuścić i szukać dalej..

126

Odp: Libido mojej narzeczonej

Wiecie, zacząłem czytać różne inne wątki na tym forum odnośnie związków, opinii kobiet na temat pożądania do swoich partnerów, i przyznam wam rację, że u nas również problem jest dużo bardziej złożony.

Wiem co nie co o relacjach damsko-męskich i wiem, że w związku z kobietą nie można być ciepłą kluchą bo straci się jej zainteresowanie. I w moim przypadku chyba sam nie zauważyłem, kiedy się takim stałem.

Ostatnimi tygodniami stało się tak, że to ja stałem się osobą która bardziej zabiega o czułość niż moja kobieta. To ja częściej przychodzę ją przytulić, dać całusa. To ja bardziej o nią zabiegam, pragnę jej, i do niedawna wydawało mi się, że oboje jesteśmy tacy po równo, ale teraz widzę, że to ja bardziej się staram na tej płaszczyźnie. Wiem co sobie pomyślicie po przeczytaniu tego. Ale wiem, że zależy jej na mnie bo pokazuje to w inne sposoby.
Dodam, że ja skupiam się na remoncie mieszkania, więc ona dba o to żebym nie chodził głodny, żebym miał zawsze czyste ubrania do pracy, ogólnie dba o mnie. No ale w sumie tak samo ja dbam o nią. Więc może robi to z poczucia obowiązku? W każdym bądź razie jestem facet i o takie rzeczy sam potrafiłbym zadbać, i bardziej potrzebuję tej iskry w związku, po prostu no właśnie potrzebuje, żebym czuł się przy niej jak facet. Może po prostu stałem się za miękki.

W tle tych wydarzeń frustracja przejęła górę nade mną przez co ona zauważyła, że jestem inny, że stałem się bardziej chłodny, chciałem z nią tydzień temu o tym porozmawiać, ale ona to zlekceważyła, bo ona jest zdania, że nie trzeba sobie niczego wyjaśniać. Więc od tygodnia chodzę na nią zły, ona sobie nic z tego nie robi bo wiem, że ona myśli, że nie ma sobie nic do zarzucenia. Wczoraj już sam stwierdziłem, że ok pogadam z nią, ja wyjdę z inicjatywą, zapytałem się czy porozmawiamy, ona powiedziała, że nie, że mogę iść zrobić kawy i obejrzymy sobie film. WTF?

Denerwuje mnie to wieczne uciekanie od problemów przez nią. A we mnie jest dużo złości na temat wielu różnych pierdół, ale co, mam błagać własną kobietę o rozmowę ze mną.....

127 Ostatnio edytowany przez Naprędce (2017-06-22 19:51:26)

Odp: Libido mojej narzeczonej
fruit napisał/a:

...zapytałem się czy porozmawiamy, ona powiedziała, że nie, że mogę iść zrobić kawy i obejrzymy sobie film. WTF?

Denerwuje mnie to wieczne uciekanie od problemów przez nią. A we mnie jest dużo złości na temat wielu różnych pierdół, ale co, mam błagać własną kobietę o rozmowę ze mną.....

I co zrobiłeś ? Kawę i obejrzałeś film czy coś innego?

Próbowałeś przenieść punkt ciężkości z "rozmowy o seksie" na rozmowę o tym, że jej zachowanie sprawia wrażenie jakby zupełnie nie interesował jej "Twój" problem, Twój stan psychiczny tzn. to że cała ta sytuacja źle na Ciebie wpływa itp. ?

BTW: urlop udany?

128 Ostatnio edytowany przez nimfa_błotna (2017-06-22 19:52:02)

Odp: Libido mojej narzeczonej
fruit napisał/a:

Wiecie, zacząłem czytać różne inne wątki na tym forum odnośnie związków, opinii kobiet na temat pożądania do swoich partnerów, i przyznam wam rację, że u nas również problem jest dużo bardziej złożony.

Tak Ci się tylko wydaje, że u Ciebie jest oczywiście inaczej niż u większości. Każdy tak na początku myśli, a raczej chce myśleć, bo nie chce konfrontacji z prawdą. Bo prawda zmusza do podjęcia decyzji.

fruit napisał/a:

Wiem co nie co o relacjach damsko-męskich

Raczej wydawało Ci się, że wiesz....

fruit napisał/a:

Ale wiem, że zależy jej na mnie bo pokazuje to w inne sposoby.

Jak konkretnie ona pokazuje, że jej na Tobie zależy?

fruit napisał/a:

Dodam, że ja skupiam się na remoncie mieszkania, więc ona dba o to żebym nie chodził głodny, żebym miał zawsze czyste ubrania do pracy, ogólnie dba o mnie. No ale w sumie tak samo ja dbam o nią. Więc może robi to z poczucia obowiązku?

Tak, i pewnie jeszcze z przyzwyczajenia oraz żebyś jej szybko nie pogonił, bo przecież ona taka dobra, dbająca, ciepła, kochająca. Jakby przestała robić te wszystkie rzeczy, wtedy łatwiej byłoby Ci podjąć właściwą decyzję. A tak - jak z tak "błahego" powodu odejść od tak troskliwej i dbającej kobiety? (sarkazm - to jest manipulacja z jej strony, zeby mogła jeszcze trochę poudawać, że miedzy Wami wszystko ok).

fruit napisał/a:

bardziej potrzebuję tej iskry w związku, po prostu no właśnie potrzebuje, żebym czuł się przy niej jak facet. Może po prostu stałem się za miękki.

Nie jesteś już dla niej facetem. Może jesteś "bezpieczną" opcją, oparciem, providerem, nawet przyjacielem, ale mężczyzną już nie. Kobieta, która kocha swojego faceta, pożąda go. Po prostu ona przestała Cię kochać. I nie masz na to wpływu.

fruit napisał/a:

W tle tych wydarzeń frustracja przejęła górę nade mną przez co ona zauważyła, że jestem inny, że stałem się bardziej chłodny, chciałem z nią tydzień temu o tym porozmawiać, ale ona to zlekceważyła, bo ona jest zdania, że nie trzeba sobie niczego wyjaśniać. Więc od tygodnia chodzę na nią zły, ona sobie nic z tego nie robi bo wiem, że ona myśli, że nie ma sobie nic do zarzucenia. Wczoraj już sam stwierdziłem, że ok pogadam z nią, ja wyjdę z inicjatywą, zapytałem się czy porozmawiamy, ona powiedziała, że nie, że mogę iść zrobić kawy i obejrzymy sobie film. WTF?

Ona ma totalnie w dupie Ciebie i Twoje potrzeby. Bo one są już tylko i wyłącznie Twoje. WAS już nie ma.

fruit napisał/a:

Denerwuje mnie to wieczne uciekanie od problemów przez nią.

Przyjmij do wiadomości, że ona już Cię nie kocha, a przyjdzie zrozumienie wielu kwestii. Nie katuj się czymś, na co nie masz wpływu.

129

Odp: Libido mojej narzeczonej

@fruit Jesteś zabawnym przykładem człowieka który ciągle powtarza te same czynności i oczekuje za każdym razem innych efektów.

Bujasz się tu na forum z tym tematem od ponad roku i cały czas jesteś w tym samym miejscu. Kiedy w końcu się ogarniesz? Twoja panna nie jest zainteresowana seksem z Tobą.
Poczytaj co wyżej napisała Ci Nimfa_błotna. Z tego co starasz się teraz sklecić nic nie będzie.
Może już czas zacząć być facetem, ogarnąć się i wziąć swoje życie i swoje sprawy w swoje ręce? Podziękować pannie i zacząć szukać sobie kogoś kto naprawdę Ciebie będzie chciał?
Ja wiem ze sporo już zainwestowałeś w tą relację i ciężko ot tak ją zerwać. Tylko że inaczej się nie da. Nie masz ślubu, dzieci, wspólnego majątku. Po co Ci kobieta która Ciebie nie chce?
Chcesz być szczęśliwym facetem? Spełnionym? To poszukaj innej kobiety do wspólnego życia.
Wiesz co jest w tym najfajniejsze? Po ślubie - jeśli do niego dojdzie, będzie jeszcze gorzej, napisze drukowanymi literami to może doczytasz:

BĘDZIE JESZCZE GORZEJ !!!

130

Odp: Libido mojej narzeczonej
netmisiek napisał/a:

@fruit Jesteś zabawnym przykładem człowieka który ciągle powtarza te same czynności i oczekuje za każdym razem innych efektów.
Bujasz się tu na forum z tym tematem od ponad roku i cały czas jesteś w tym samym miejscu. Kiedy w końcu się ogarniesz? Twoja panna nie jest zainteresowana seksem z Tobą.
Poczytaj co wyżej napisała Ci Nimfa_błotna. Z tego co starasz się teraz sklecić nic nie będzie.
Może już czas zacząć być facetem, ogarnąć się i wziąć swoje życie i swoje sprawy w swoje ręce? Podziękować pannie i zacząć szukać sobie kogoś kto naprawdę Ciebie będzie chciał?
Ja wiem ze sporo już zainwestowałeś w tą relację i ciężko ot tak ją zerwać. Tylko że inaczej się nie da. Nie masz ślubu, dzieci, wspólnego majątku. Po co Ci kobieta która Ciebie nie chce?
Chcesz być szczęśliwym facetem? Spełnionym? To poszukaj innej kobiety do wspólnego życia.
Wiesz co jest w tym najfajniejsze? Po ślubie - jeśli do niego dojdzie, będzie jeszcze gorzej, napisze drukowanymi literami to może doczytasz:

BĘDZIE JESZCZE GORZEJ !!!

Może fruit też uznał, że nie zasługuje na kobietę, przy której będzie spełniony w każdej dziedzinie życia. Pewnie też lubi bylejakość i boi się poznania prawdy, bo poznanie prawdy wymusza podejmowanie decyzji. Uważa, że nie zasługuje na szczęście, spełnienie i udane życie seksualne. Nie wierzy, ze można mieć wiele a nawet wszystko. Tacy ludzie chyba lubią się umartwiać, poświęcać i jeszcze katować czymś na co nie mają wpływu.

Posty [ 66 do 130 z 137 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Libido mojej narzeczonej

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024