Pociesza mnie to ,że ma hamulce ale jak chce je mieć np: bo musi iść do pracy albo jechać jako kierowca, czy zostać z dzieckiem jak mnie nie ma, też go męczy i po kilku dniach nie jest w stanie pić więc kiedyś te piwka się kończą.
trzeba przecież na nałogi zapracować
Jeżeli maż ma kontrolę nad tymi piwami, nie zaniedbuje obowiązków i , nie jest agresywny to jeszcze nic złego. Ja np: mam ,żal ,że jak czasami mamy gości czy gdzieś jedziemy też bym coś wypiła to muszę być opiekunem do dziecka ciągle lub kierowcą i też gadanie nic nie pomaga on jak ma smaki czy ma chęć wypicia to nie pomoże żadne gadanie a jest tylko gorzej
nie oddam zabawki, tak w ogóle to moja zabawka, i tylko ja mogę się ta zabawką bawić, a Wy się patrzcie jak ja się bawię
nic złego się tak patrzeć jak się ktoś bawi, jakieś ochłapy zawsze wpadną