Bolesna zdrada emocjonalna - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Bolesna zdrada emocjonalna

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 9 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 196 do 260 z 543 ]

196

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Iwona40 dzięki. Zgodzę się prawie ze wszystkim co napisałaś. W zasadzie tylko jedno zdanie wywołało we mnie protest: To ty Talerzyku wybierasz czy chcesz być z mężem czy nie, natomiast to co on myśli, czego chce to inna sprawa . Niby wybieram ja, ale wcześniej to on musiał wybrać. Na podstawie jego wyboru ja dokonałam swojego. Zdecydował się zostać, zerwać kontakt z tamtą i dzięki temu mamy teraz "szansę" spróbować odbudować nasze życie. I ważne jest w tym wszystkim to co myśli i chce On. Jeśli to co deklaruje mi teraz jest faktycznie tym co myśli to wydaje mi się, że może nam się udać. Jeśli natomiast znowu jest w tym góra kłamstw to wspólnej przyszłości już nie będzie, nawet jeśli ja bardzo tego chcę. Musimy po prostu chcieć tego razem.

After witaj. Dlatego właśnie mój oświat runął. Bo tak samo jak ty twierdzę (twierdziłam raczej), że jak się kogoś kocha szczerze to zdrada nie powinna mieć miejsca. Nigdy. Wierzyłam, że mój mąż kocha mnie w taki sposób, pozwolił bym w to uwierzyła a  potem zabrał mi to. Od tak. Jak sam twierdzi bez powodu (w to nie wierzę). Bez mojej winy (jej jednak też szukam w sobie).
I teraz to właśnie ja dyktuje warunki. A mój warunek jest prosty: liczę od teraz tylko na szczerość. Mój mąż ma za zadanie odbudować naszą relację. Ja mu  tego nie utrudniam wypominaniem, graniem na jego emocjach, ale też mu w tym nie pomagam, bo skoro nie ma w tym mojej winy…

Czekam i obserwuję. Jednak widzisz zimna suka ze mnie żadna...



Co do konsekwencji podkreśla, że wie co go czeka i jak może (choć wcale nie musi i nie znaczy, że będzie) wyglądać nasze życie. Wie, że ja mogę się nie zdobyć na wybaczenie i wie, że nie zapomnę nigdy. Wie, że jego starania mogę nie dać efektu, że zaufanie może się nie pojawić u mnie i uznam, że to nie ma to już sensu. Nie oszukuję go i nie daję żadnych złudnych nadziei. Uczciwie wyłożyłam karty na stół. Nie podejmuję żadnych decyzji na już, bo nie jestem na nie absolutnie gotowa. Dzięki temu mam czas by zrozumieć też siebie, powalczyć ze swoim słabościami, przewartościować swoje/nasze życie.   
Ostatnia część Twojego postu chyba przedstawia wiele moich dzisiejszych obaw. Nie chodzi o ten test, ale o te kłamstwa. Nie chcę ich więcej w moim życiu. Czy spali? Nie – nie zdążyli po prostu jeszcze, zabrakło im jednego: czasu. Mój mąż  przyznał, że nie wiem jak sprawy by się potoczyły, gdyby się nie wydało (czytaj: przespał by się bo…był ciekawy).
To, że nie spał z nią nie umniejsza jego winy ani mojego poczucia krzywdy.

Zobacz podobne tematy :

197

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Dużo cierpienia czuję ,w Tobie wrażliwość .Niestety tak się złożyło ,że przeczytałaś męża słowa do niej ,to wpłynęło całkowicie na Twoje rozżalenie teraz wszystko będziesz rozdrabniać ....mysle jednak ze prawdziwa miłosc wybacza jest sie po tym wszystkim poturbowanym i kulejącym ,ale z ukochanym u boku .Czy ja dobrze zrozumiałam ?Nie zdradził Cię cieleśnie? A Więc pomimo rozgoryczenia, które w sobie nosisz warto dac szansę .Jednak tego faceta coś hamowało i była to miłość DO Ciebie ,bo przecież Ona była chętna .ludzie sobie przebaczają nawet romanse .Może Ty musisz najpierw pobyć sama aby dotarła do Ciebie ta myśl że jednak warto wybaczyć .Dla Twojego męża liczą się Twoje odczucia dlatego napisał że cierpisz ,źle zinterpretowałaś ta wiadomość od Niego do Niej .A co byś chciała żeby napisał?

198

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Aniaa34

Okazało się, że to jednak ja grałam w teatrze mojego męża. I to wbrew woli. I nawet gdyby On teraz czuł, że gra w moim to tylko dlatego w nim gra, że tego chce.
Ale uspokoję Cię. To co mu funduję to nie teatr. Moje uczucia też teatralne nie są - są prawdziwe. A dla Ciebie mogą być i zbyt wzniosłe, i patetyczne. Nie mam zamiaru przekonywać Cię, że jest inaczej, bo i po co. Ty i tak wiesz lepiej, prawda?


Postawa mimozy ;-)? Hihi. Dużo o mnie wiesz. Nie - Ty wiesz o mnie nawet bardzo dużo wink.


I czy Ty chcesz abym stopniowała zdradę? Na lepszą i gorszą? Pytam retorycznie.


Gdyby mój mąż chciał odejść to bym mu tego nie utrudniała. Łatwiej nawet byłoby mi zrozumieć jego postawę. Coś się wypaliło i odszedł. Cierpiałabym bo wciąż go kocham. Natomiast teraz cierpię z innego powodu: bo mnie zdradził, oszukał, bo zrobił to mimo tych szaleńczych uczuć jakie do mnie teraz deklaruje. Zrobił to choć jak twierdzi nie miał powodów. I tak sobie tkwię w tym bólu, bo zwyczajnie nie rozumiem tego co mnie spotkało.

Skąd słabość? Ciężko powiedzieć. Pewno wiele czynników się na nią złożyło, zapewne moja obecna sytuacja też. Ale powiem Ci, że nie wstydzę się jej. Walczę z nią. Może nawet pokonam wink




Ja się nie obrażam, bo Twoje spostrzeżenia mnie nie ranią.

199

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Summertime

Nie, fizycznie mówi, że nic nie było. Wierzę, że mówi prawdę. Nie zdążyli, bo za szybko się wydało. Niestety nie hamowała go miłość ;(. On zwyczajnie nie patrzył na mnie. Powiedział, że nie wie jakby to się skończyło. Może by oprzytomniał a może poszli by na całość kiedyś.

I może faktycznie, źle zinterpretowałam sms. Twoje spostrzeżenie sprawiło, że spojrzałam na niego inaczej. Wolałaby jednak, by zamiast zakrywać się moim cierpieniem napisał Jej, że ON po prostu nie chce już kontaktu, że żałuje, że ta sytuacja miała miejsce. Tym bardziej, że ona napisała: "nie wiem, czy nie chcesz pisać, czy nie możesz". Chyba więc i ona czekała na bardziej czytelną deklarację z jego strony.

200

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
talerz123 napisał/a:

Aniaa34

Natomiast teraz cierpię z innego powodu: bo mnie zdradził, oszukał, bo zrobił to mimo tych szaleńczych uczuć jakie do mnie teraz deklaruje. Zrobił to choć jak twierdzi nie miał powodów.

Tak tylko zwróciłabym na twoim miejscu uwagę co jest powodem tych szaleńczych uczuć. Czyżby wykrycie uczuć do kogoś innego? Czy to nie jest dziwne?
Jeśli jest szczery to przez jakiś czas powinien leczyć się z uczuć do tej drugiej, bo przecież z dnia na dzień nie wyparowały. Skoro był uzależniony, to jednak odwyk trochę trwa wink
Uczciwe byłoby przyznanie, że się zakochał/zauroczył, ale chce poczekać aż mu przejdzie, bo chce zostać z rodziną.
Inaczej brzmi to niewiarygodnie.

201

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
Inga11 napisał/a:

After i to jest cała prawda na temat zdrady.Lepiej tego już nie da się ująć.Ja nie chciałam robić przykrości Talerzowi ale też nie wierzę w to,że doszło tylko do zdrady emocjonalnej.Mam identyczne zdanie na ten temat.


Inga nie sprawiasz mi przykrości. Ja wciąż dopuszczam i taki scenariusz. Nie ufam niczemu. Natomiast nawet jeśli jej nie było to ja wiem (i mąż też), że z biegiem czasu i to by się stało.

202

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
talerz123 napisał/a:

Summertime

Nie, fizycznie mówi, że nic nie było. Wierzę, że mówi prawdę. Nie zdążyli, bo za szybko się wydało. Niestety nie hamowała go miłość ;(. On zwyczajnie nie patrzył na mnie. Powiedział, że nie wie jakby to się skończyło. Może by oprzytomniał a może poszli by na całość kiedyś.

I może faktycznie, źle zinterpretowałam sms. Twoje spostrzeżenie sprawiło, że spojrzałam na niego inaczej. Wolałaby jednak, by zamiast zakrywać się moim cierpieniem napisał Jej, że ON po prostu nie chce już kontaktu, że żałuje, że ta sytuacja miała miejsce. Tym bardziej, że ona napisała: "nie wiem, czy nie chcesz pisać, czy nie możesz". Chyba więc i ona czekała na bardziej czytelną deklarację z jego strony.

Gdyby to napisał, to nie świadczyłoby o nim dobrze. Nie trzeba krzywdzić innych, po to by ratować siebie. Pomyśl o tym w ten sposób.
To, że zabawił się jej uczuciami jest wystarczająco przykre. Uwierz, bo wiem o czym piszę.

203

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
Xymena napisał/a:
talerz123 napisał/a:

Aniaa34

Natomiast teraz cierpię z innego powodu: bo mnie zdradził, oszukał, bo zrobił to mimo tych szaleńczych uczuć jakie do mnie teraz deklaruje. Zrobił to choć jak twierdzi nie miał powodów.

Tak tylko zwróciłabym na twoim miejscu uwagę co jest powodem tych szaleńczych uczuć. Czyżby wykrycie uczuć do kogoś innego? Czy to nie jest dziwne?
Jeśli jest szczery to przez jakiś czas powinien leczyć się z uczuć do tej drugiej, bo przecież z dnia na dzień nie wyparowały. Skoro był uzależniony, to jednak odwyk trochę trwa wink
Uczciwe byłoby przyznanie, że się zakochał/zauroczył, ale chce poczekać aż mu przejdzie, bo chce zostać z rodziną.
Inaczej brzmi to niewiarygodnie.


Xymena ja wiem, że to dziwne i ja nie wierzę na razie w te wyznania. Dlatego nazwałam wcześniej zachowanie męża teatrem. Te łzy, cierpienie, ta miłość zwyczajnie nie pasują po prostu do tego co zrobił. Z tym uzależnieniem - na początku mówił, że nie pamięta tych słów ;-) (klasycznie chyba prawda?), potem przyznał, że to tylko głupie słowa...Ostatnio powiedział mi, że zrobił to wszystko chyba z ciekawości, celowo zapytałam w takim razie dlaczego zakochał się akurat w niej, oburzył się, że on jej nie kocha i nie kochał. Dla mnie to wszystko jest niewiarygodne i ciężko mi to zrozumieć. A nie potrafię iść za radą innych i po prostu zaakceptować zdrady, przyjąć najgorszy scenariusz i żyć. Jeszcze nie teraz.

204

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
talerz123 napisał/a:
Xymena napisał/a:
talerz123 napisał/a:

Aniaa34

Natomiast teraz cierpię z innego powodu: bo mnie zdradził, oszukał, bo zrobił to mimo tych szaleńczych uczuć jakie do mnie teraz deklaruje. Zrobił to choć jak twierdzi nie miał powodów.

Tak tylko zwróciłabym na twoim miejscu uwagę co jest powodem tych szaleńczych uczuć. Czyżby wykrycie uczuć do kogoś innego? Czy to nie jest dziwne?
Jeśli jest szczery to przez jakiś czas powinien leczyć się z uczuć do tej drugiej, bo przecież z dnia na dzień nie wyparowały. Skoro był uzależniony, to jednak odwyk trochę trwa wink
Uczciwe byłoby przyznanie, że się zakochał/zauroczył, ale chce poczekać aż mu przejdzie, bo chce zostać z rodziną.
Inaczej brzmi to niewiarygodnie.


Xymena ja wiem, że to dziwne i ja nie wierzę na razie w te wyznania. Dlatego nazwałam wcześniej zachowanie męża teatrem. Te łzy, cierpienie, ta miłość zwyczajnie nie pasują po prostu do tego co zrobił. Z tym uzależnieniem - na początku mówił, że nie pamięta tych słów ;-) (klasycznie chyba prawda?), potem przyznał, że to tylko głupie słowa...Ostatnio powiedział mi, że zrobił to wszystko chyba z ciekawości, celowo zapytałam w takim razie dlaczego zakochał się akurat w niej, oburzył się, że on jej nie kocha i nie kochał. Dla mnie to wszystko jest niewiarygodne i ciężko mi to zrozumieć. A nie potrafię iść za radą innych i po prostu zaakceptować zdrady, przyjąć najgorszy scenariusz i żyć. Jeszcze nie teraz.

Ależ to jest łatwo zrozumieć.
Mężczyźni wybierają racjonalnie. Uczucia nie są dla nich najważniejsze. Ważna jest odpowiedzialność za rodzinę, dotrzymanie obietnicy na dobre i na złe, nawet bez miłości (jeden tu przecież napisał), ognisko domowe, kontakt z dziećmi i święty spokój. Najlepiej jeszcze, żeby seks z żoną był. Dla nich przecież seks może być i bez uczuć.
Myślisz, że chcą zaczynać od początku? Tracić to co mają? Finansowo i społecznie? Rozwalać poukładane życie? Nawet jak się zakochają? Otóż nie. Zakładają, że to minie i wolą przeczekać.
To właśnie piszą na męskich forach tacy jak twój mąż.
Ja z tej drugiej strony też szukałam odpowiedzi, bo też nie mogłam tego zrozumieć. A teraz to jest takie oczywiste.

205

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
Marajka napisał/a:

Wszystko zalezy od tego, jak Ty bedziesz sie z sytuacja obchodzic - czy wolisz trwac na pozycji ofiary z przekonaniem o slusznosci wlasnych pretensji i uniesionym do gory moralnym palcem, bo on taki slaby i zupelnie inny, niz go sobie malowalas, czy moze zdecydujesz sie kiedys zaczac widziec zycie takim jakie ono jest - gwizdzacym na nasze ludzkie wyobrazenia o tym, jak co powinno byc.
Jesli zdecydujesz sie na ta druga opcje, to masz szanse przezyc jeszcze wiele niespodzianek.
To czy zostaniesz z mezem, czy nie, jest w sumie sprawa drugorzedna, wazne jest, zeby decyzja o tym byla podjeta nie z powodu zranionej milosci wlasnej ( w wypadku odejscia), czy strachu przed zmianami ( w wypadku pozostania).



Marajka już wiem, że niczego i NIKOGO nie można być pewnym. Boleśnie się dowiedziałam wink. I próbujemy nasze życie uporządkować mimo mojej miłości własnej wink. Ja nie boję się zmian. Tych po prostu się nie spodziewałam. Zaskoczyła mnie ta cała sytuacja, ale jestem też gotowa na zmiany jakie niesie ze sobą. Fakt zdrady samej w sobie zaakceptowałam. Nie rozumiem jeszcze tylko. Boję się też, że mój mąż dalej mnie oszukuje. I ten strach mnie paraliżuje.

206 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2016-06-07 19:50:18)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
talerz123 napisał/a:

A nie potrafię iść za radą innych i po prostu zaakceptować zdrady, przyjąć najgorszy scenariusz i żyć. Jeszcze nie teraz.

Oczywiście, że nie potrafisz iść za taką radą - jesteś na to zbyt bystra smile A poza tym ja tu cały czas widzę osobę refleksyjną, wyciągającą dla siebie właściwe wnioski i szczerą w uczuciach. I przyznanie, że to jeszcze nie ten czas, by decydować ostatecznie jest dla mnie bardzo dojrzałe i prognozujące podjęcie właściwej decyzji właśnie.

Xymena napisał/a:

Ależ to jest łatwo zrozumieć.
Mężczyźni wybierają racjonalnie. Uczucia nie są dla nich najważniejsze. Ważna jest odpowiedzialność za rodzinę, dotrzymanie obietnicy na dobre i na złe, nawet bez miłości (jeden tu przecież napisał), ognisko domowe, kontakt z dziećmi i święty spokój. Najlepiej jeszcze, żeby seks z żoną był. Dla nich przecież seks może być i bez uczuć.
Myślisz, że chcą zaczynać od początku? Tracić to co mają? Finansowo i społecznie? Rozwalać poukładane życie? Nawet jak się zakochają? Otóż nie. Zakładają, że to minie i wolą przeczekać.
To właśnie piszą na męskich forach tacy jak twój mąż.
Ja z tej drugiej strony też szukałam odpowiedzi, bo też nie mogłam tego zrozumieć. A teraz to jest takie oczywiste.

I pod tym postem też mogę się podpisać, Xymeno. Ja na te męskie fora wink nie mam po prostu czasu,  ale z moich obserwacji związków, takich dookoła mnie, gdzie mężczyźni, którzy wybrali powrót do żony - zrobili to z w/w powodów przez Ciebie. Pogrubiłam to, z czym się zgadzam.

Nie znam statystyk ani badań i nie lubię też wypowiadać się stereotypowo - ale dla nas, kobiet, jednak te "uczucia" liczą się bardziej niż dla nich.

Mam też takie retoryczne chyba pytanie, dlaczego jak na wątku takim jak ten, gdzie Autorka wyraźnie  pisze "bolesna zdrada emocjonalna, jak tylko pojawi się słowo seks od razu ni stąd ni zowąd wyskakuje facet? wink

Il Condottiero napisał/a:
Xymena napisał/a:

Napiszę tylko, że kobiety nie rozdzielają miłości i seksu.

Od kiedy to?

Tu też się zgodzę z Xymeną - od zawsze.

207

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Napisała tak ,bo tonący brzytwy się trzyma .....Bo odpowiedź brzmiąca nie możesz dałaby jej nadzieję ,że jak wszystko minie ta burza, to znowu będą kręcić .Ale nie dał się wkręcić w sex powiedz ile trwała ta ich sielanka?

208

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
talerz123 napisał/a:

Ja nie boję się zmian. Tych po prostu się nie spodziewałam. Zaskoczyła mnie ta cała sytuacja, ale jestem też gotowa na zmiany jakie niesie ze sobą. Fakt zdrady samej w sobie zaakceptowałam. Nie rozumiem jeszcze tylko. Boję się też, że mój mąż dalej mnie oszukuje. I ten strach mnie paraliżuje.

Talerzu, tak to zazwyczaj bywa, gdy juz urzadzilismy sie jako tako wygodnie w zyciu, ze ono nas zaskakuje. Bo zapominamy o tym, ze to nie my mamy cugle w reku, my tylko mozemy sie dostosowywac do sytuacji i obracac ja troche na nasza korzysc.
Zostalas zaskoczona sytuacja, bo nie szlas z nurtem zycia, uwazalas wszystko za samo przez sie zrozumiale, ze jest jak jest i tak zostanie, zylas tak, jak wiekszosc ludzi. Juz Ci to tu tak napisala Przyszlosc - zylas na autopilocie, nieswiadoma tego, ze jestes maszyna kierowana wlasna podswiadomoscia.
Tylko i wylacznie z tego powodu jestes zaskoczona.

Nie wierze, gdy piszesz, ze sie zmian nie boisz, przynajmniej nie takich, jakie teraz sa na widoku. Nie jestes na razie wcala gotowa na zmiany, tylko zycie Cie do tego zmusza i nie masz innego wyboru. Inaczej nie mialabys problemu. Taka jest prawda.
Trudno tez mowic o akceptacji, gdy piszesz, ze zdrade sama w sobie zaakceptowalas. Chyba trudno nie akceptowac czegos, co jest faktem, w tym wypadku to, ze Twoj maz poczul miete do innej kobiety. Przeciez nie mozesz twierdzic, ze tego nie bylo.

Ale jesli juz piszesz o akceptacji - zakladam, ze napisalas to w innym znaczeniu, w sensie, ze sie z tym pogodzilas. Otoz nie, wcale tego nie zaakceptowalas, bo inaczej nie mialabys tego calego problemu, nie rozpatrywalabys, nie byloby wazne wiedziec czy i co tam naprawde bylo, itd. Taka jest prawda.

No i czego wlasciwie sie boisz, gdy juz mowa o strachu? O co chodzi w tym calym twoim upieraniu sie przy zaufaniu?  Tu dobrze napisal Ci Dzdzownick - piszac o ufaniu chcesz byc pewna, ze twoj maz nie bedzie robil tego, co Ci nie pasuje, czyli ze bedzie zachowywal sie tak, jak tego chcesz, a nie tak, jak Ci sie nie podoba. To jest ta prawda za tym upieraniem sie przy tym, ze chcesz miec do niego zaufanie. W takim zaufaniu chodzi tylko o to, zebysmy sie czuli bezpieczni.

No i na koniec - tak naprawde to nie boisz sie wcale ponownej zdrady meza, tylko wlasnych uczuc i emocji, ktore to mogloby wywolac. Zawsze tak jest - zawsze chodzi tylko i wylacznie o nasze wlasne reakcje na zdarzenia. Tych sie boimy i z tymi sobie nie radzimy. Dlatego chcemy, zeby nasz swiat byl przewidywalny, zeby inni ludzie zachowywali sie tak, zeby nie wytracac nas z naszej chwiejnej rownowagi, bo inaczej nasze nieprzewidywalne emocje nas zupelnie zaleja i boimy sie, ze sobie z nimi nie poradzimy.
Takze i to jest ta rzeczywista prawda, gdy spojrzy sie na swiat troche dokladniej.
Nie chce mowic, ze jest w tym cos zlego, ale po prostu warto wiedziec, o co tak naprawde nam chodzi, warto znac prawde o sobie samym, bo dopiero mozna zachowywac sie adekwatnie do sytuacji, mozna cos zmienic. Warto byc szczerym w stosunku do siebie samego. I warto wykorzystac juz ta zaistniala sytuacje, zeby nadrobic wlasne braki w stosunku do siebie samego - poznac siebie, wlasne reakcje i nauczyc sie z nimi obchodzic. Bo tylko i wylacznie to ma szanse dac nam to poczucie bezpieczenstwa, o ktore nam chodzi. Tylko ugruntowanie w sobie samym, zaufanie we wlasne sily i to, ze poradzimy sobie ze soba w kazdej sytuacji, daje mozliwosc pewnego stania na nogach. Tego nie da nam nikt inny. Gdy sie to umie, wtedy zupelnie nie jest potrzebne zaufanie do kogos, bo mamy je do siebie samego.
To nie jest zadna teoria, tylko doswiadczenie wielu ludzi, ktorzy zabrali sie za swoje problemy od tej strony.

I to jest ta nauka oraz wartosc, ktora lezy za takimi sytuacjami - nauczyc sie patrzec na zycie bez filtra wlasnych osadow i zludzen, widziec, co jest naprawde i widziec mechanizmy, ktore kieruja nami samymi.
To chcialam Ci przekazac. Tu nie chodzi o to, zebys sie znow wygodnie urzadzila w zyciu. Nie, w tej historii chodzi o konfrontacja z soba sama i z tym, z czym sobie nie dajesz rady u siebie samej. Twoj maz tylko ponaciskal guziki, ktore te reakcje w Tobie pouruchamialy.
Masz teraz szanse zaczac inaczej zyc i warto to wykorzystac. Tu nawet nie chodzi o inne zewnetrzne warunki zyciowe, tylko o wiecej swiadomosci w tym, co robisz i czujesz.

Wiem, ze na razie jestes na innym torze, ze wszystkie oceny sa wedlug tych "normalnych" kryteriow, ogolnie przyjetych. Ale moze warto tez choc na chwile zmienic plaszczyzne i kat spojrzenia i zobaczyc wiecej z tego, co sie pod tym kryje.

209 Ostatnio edytowany przez After (2016-06-07 20:51:35)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Talerz, tak na marginesie, skąd pomysł na taki nick? smile
Uwierz, zawsze jest tak, że to co my wiemy to z reguły tylko wierzchołek góry lodowej..
Jak było naprawdę , wiedza tylko oni ..

Widzę, że twarda sztuka z Ciebie.. I mówię to bez żadnej złośliwości
Powiem Ci, że jestem pod wrażeniem, jak po mistrzowsku to wszystko rozgrywasz
Niejeden facet powinien Ci pozazdrościć takiej stanowczości i konsekwencji..

O nic go nie prosisz, nie blagasz. Perfect..
Przecież o miłość się  nie prosi, nie błaga ani się o nią nie żebrze ,prawda?
Nie pozwoliłaś na grę swoim uczuciem.
Tutaj też widać Twoją dojrzałość
Na tym polega pozbawienie go przewagi nad Tobą .
Bo Twoje uczucie to jest jedyny słaby punkt, który mógłby perfidnie być wykorzystywany przez zdradzacza..
Kochasz ale miłością mądrą .
Czyli taką, która  nie pozwala na wszystko tym, których kochamy..
Choć wiem doskonale co się dzieje w Twojej głowie, trzymasz go na zdrowy dystans i nie tlumisz emocji w sobie..
Brawo, tak trzymaj..

Z poniższym zdaniem jednak będę polemizować :

Ja mu  tego nie utrudniam wypominaniem, graniem na jego emocjach


Tutaj jednak trzeba go porządnie przeczolgac psychicznie, urządzić mu emocjonalny rollercoaster..
Po co zapytasz ?
Ano po pierwsze, aby odczuł na własnej skórze to, jak bardzo Ciebie skrzywdził.
Po drugie, masz do tego pełne prawo.. 
I po trzecie,
Po to, aby po takim emocjonalnym przeczołganiu,  na samą tylko myśl o skoku w bok, dostawał torsji.
Tak jak pisałem wcześniej , niestety dla Ciebie to Ty będziesz jeszcze długo odczuwać konsekwencje tego co zrobił.
Odbudowa? Raczej to budowa nowego. Po starym zostały ruiny Talerzyku.. Tego już nie ma..
Jeśli już, to będzie budowa nowego..
Tylko...
Na jakich fundamentach masz zamiar to nowe z nim budować, skoro najważniejsze, tj, szacunek- a zdrada to oznaka braku szacunku dla Ciebie, i zaufanie, 
To co się buduje latami w jednej chwili zniknęło z prędkością światła?
Bo to są te dwa najważniejsze zawory bezpieczeństwa scalajace związek...

Widzisz, ja wychodzę z założenia, że człowiek ma wolną wolę i jest odpowiedzialny za swoje decyzje i czyny. A brak kontroli nad sobą jest dla mnie okolicznością obciążającą, a nie łagodzącą..
Nigdy nie było i nigdy nie będzie z mojej strony przyzwolenia brak szacunku i uczciwości.
Jednak ja to nie Ty, a Ty to nie ja smile
Pozdrawiam
After

Edit
Dlatego uważam, że najlepszym rozwiązaniem po zdradzie jest rozstanie. Bo to jest najlepszy sposób aby odzyskać siebie, odbudować swoje poczucie wartości..   
Jeśli jednak mimo tego, co się stało,  wrócicie do siebie, byliście sobie przeznaczeni, jeśli nie wrócicie, to wiadomo co to znaczy

210

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Dlatego nigdy się nie ożenię. Oby o kawę z koleżanką i wymianę wiadomości robić piekło....  Sam piszę z kilkoma dziennie i kilka kaw w tygodniu z różnymi znajomymi dziewczynami, jakim prawem jakaś osoba miałaby mi to zabronić i wmawiać  ze to jest złe?

Dobrze że żyję w czasach kiedy ożenek nie jest przymusem.

211 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2016-06-07 21:09:50)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Odrobiłeś zadanie domowe, enlikkufri i gruntownie zapoznałeś się z tematem?

Czy kozakujesz przed klasą?

Autorka to nie jest "jakaś osoba" czy matka, która jakiemuś chłopcu zabrania robić to, na co on ma ochotę.

Mam nadzieję, że długo nie dotrzymasz obietnicy odnośnie ożenku.

Ot, poczułam powiew młodzieńczości na wątku dla mężatek z długoletnim stażem i innych kobiet (i mężczyzn) po przejściach tongue

Dziękujemy za cenny głos w dyskusji! wink

212

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
enlikkufri napisał/a:

Dlatego nigdy się nie ożenię. Oby o kawę z koleżanką i wymianę wiadomości robić piekło....  Sam piszę z kilkoma dziennie i kilka kaw w tygodniu z różnymi znajomymi dziewczynami, jakim prawem jakaś osoba miałaby mi to zabronić i wmawiać  ze to jest złe?

Dobrze że żyję w czasach kiedy ożenek nie jest przymusem.


Chlopcze drogi, a byles Ty kiedykolwiek w zwiazku?

Sorki, za brak polskich znakow.

213

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Hihi
Najpierw trzeba mieć kandydatkę, żeby się z nią nie ożenić. smile smile smile

214

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Talerz, ja jestem zupełnie z drugiej strony
i myślę, że to zły pomysł z tym "karaniem" go z ta postawą niech on się teraz stara
wiem, że tak wygladaja porady odnoszace sie do budowania związku po zdradzie
nie potrafie tego wytłumaczyć... ale dla mnie to droga do nikąd...
naparwdę tak ma wyglądac związek? to da Ci szczęście?
popełnił błąd, to tylko człowiek, nie jestesmy ideałami
dla mnie jedyne rozsądne rozwiązanie to zacząć od nowa z czysta kartką
to co teraz się dzieje to dla mnie forma zemsty na nim
po prostu mu odpuść jesli chcesz z nim zyć


ps. dziewczyny ja odpisałam Wam w starym watku żeby nie przeszkadzać Talerzykowi
http://www.netkobiety.pl/viewtopic.php? … 4#p2844094

215

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Przepraszam, że się wtrącę, ale Toorank nie masz racji w tym względzie.
Tu nie chodzi o karanie czy zemstę, ale o to by poczuł konsekwencje swoich wyborów.
Jeśli tego zabraknie, on niczego nie zrozumie i nie wyciągnie wniosków.
Jeśli nie poniesie konsekwencji nie uda się niczego zbudować.
Tak to działa i jest to znany mechanizm, skuteczny i sprawdzony.

216

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Lilka
A ja rozumiem o co chodzi Toorank.
Widzisz ona wie, że on ją kocha i że wszelkie staranie wobec żony będzie teraz nieszczere. Ona chce żeby został, więc powinna dać mu czas, żeby mu to uczucie minęło. Co jednak przecież wcale nie znaczy, że wróci między nimi. Po prostu nastąpi obojętność.

217

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
Lilka787 napisał/a:

Przepraszam, że się wtrącę, ale Toorank nie masz racji w tym względzie.
Tu nie chodzi o karanie czy zemstę, ale o to by poczuł konsekwencje swoich wyborów.
Jeśli tego zabraknie, on niczego nie zrozumie i nie wyciągnie wniosków.
Jeśli nie poniesie konsekwencji nie uda się niczego zbudować.
Tak to działa i jest to znany mechanizm, skuteczny i sprawdzony.

No coz, niektorzy traktuja zwiazek jak tresure zwierzat.... yikes
Mozna i tak, jak  sie lubi. Tylko pech, jesli taki partner takiej zabawy nie lubi i nie chce zyc w klatce.

218

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Xymeno nie wiem czy piszesz o Toorank czy o Talerzyku

Ja to wiedze tak Talerzyk na pewno nie chce męża za wszelką cenę i nie sądzę żeby to co czuje Jej mąż do tej kobiety z którą się spotykał miało cokolwiek wspólnego z miłością.
Talerzykowi i Jej mężowi było dobrze razem i się kochali zanim pojawiła się ta trzecia.
Uważam też że byli ze sobą bardzo blisko, bo wydało się zaledwie po dwóch miesiącach.
Jeszcze mogą być razem szczęśliwi, ale On musi odrobić swoją lekcję.

Przeczytałam wiele historii, również na portalu Zdradzeni i wiem jedno, podstawowa zasada do odbudowy związku to poniesienie konsekwencji przez tą stronę która zawaliła. Bez tego szkoda w ogóle zaczynać, bo to strata czasu. To jest podstawa i tego uczą na terapiach. I to działa.

Talerzyku zapamiętaj sobie jedną moją uwagę, każdy kto tu pisze wyraża swoje stanowisko przez pryzmat swojej historii, dlatego tak różne są podejścia.
Dobrze jest wiedzieć kto i dlaczego tu pisze.
Nie wszystkie rady są dobre, ludzie są omylni, mogą myśleć, że dobrze radzą i nie być świadomi, że tak nie jest.

Są osoby które widzą więcej, mają naprawdę spore doświadczenie, ale to są wyjątki.
Szkoda że Apologises do Ciebie nie napisał, ale nie da rady pomóc wszystkim.

Dlatego słuchaj swojej intuicji Talerzyku.

219 Ostatnio edytowany przez toorank_zla (2016-06-07 23:24:50)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Nie wierzę. Nie wierzę, że jesli facet jest szczęśliwy z zona zdradzi.
Kochac zonę nie zawsze znaczy być szczęsliwym w małżeństwie.
Ja wierzę, że on mówiąc Talerzykowi, że ja kocha mówi prawdę. Dlatego chce ratować związek.
Kochanka to zupełnie inny świat. Odrebny. Nie koliduje.

220

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
toorank_zla napisał/a:

Nie wierzę. Nie wierzę, że jesli facet jest szczęśliwy z zona zdradzi.
Kochac zonę nie zawsze znaczy być szczęsliwym w małżeństwie.

Ja też nie wierzę. To raczej margines.
Jeśli twierdzi, że ją kocha, to jakość i rodzaj tej miłości oceni teraz sama. I zadecyduje czy jej to odpowiada.

221

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
Lilka787 napisał/a:

Xymeno nie wiem czy piszesz o Toorank czy o Talerzyku

Dlatego słuchaj swojej intuicji Talerzyku.

Pisałam o Toorank, ale tam to w ogóle jakaś psychoza.
Intuicji zawsze trzeba słuchać wink

222

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Toorank, to może zostań jednak na wątku Talerz123? Tu padały pytania do Ciebie, nie tam.

Chyba, że Talerzyk jasno zaznaczy, że życzy sobie pisania tylko w obrębie jej sprawy, bo to jej wątek.

Zmieniłaś już nick na Toorank_zła - czy to nie jest sygnał, że choć trochę się zmieniłaś, że posunęłaś się choć o milimetr ze swoim życiem, że nie jesteś już tą samą osobą jak w momencie zakładania tamtego wątku?...

Bo my wszystkie tu sfiksujemy wink - raz odpowiedź tu, raz tam ...

223

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
Xymena napisał/a:

Pisałam o Toorank, ale tam to w ogóle jakaś psychoza.
Intuicji zawsze trzeba słuchać wink

taaa...
mój mąż mówi, że sam fakt isnienia dwojga takich idiotów jak ja i kochanek, to nieprawdopodobne
a to, że się jeszcze spotkali? wink

224

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Latająca (od talerza :-P) widać, że mądra z Ciebie Kobitka. Dasz sobie radę. Wyciagniesz jeszcze z tego zdarzenia wnioski, które się Tobie przysluza.
Zdrada to głęboki, ciężki temat. Można nie wierzyć, że facet nie zdradzi będąc szczęśliwym w związku, ale to tak nie działa. Może. Zdrady są i w dobrych związkach gdy nie ma w głowach pewnej świadomości.
Dużo by pisać.
Wracając do Twojej osoby Latająca to daj sobie czas. Jestem też pod wrażeniem jak ogarniasz, nazywasz, widzisz emocje. After uważam podobnie gdy piszesz o szacunku. Ktoś może nas, naszych serc nie uszanować, ale na końcu to my decydujemy co z tym zrobimy. To takie proste, a tyle lat mi to zajęło by zrozumieć :-)
Na szczęście Świat i ludzie nie są w dwóch kolorach. Co nie znaczy, ze schematy nie istnieją.
Znasz autorke Susan Forward? Polecam.
Życzę siły w tym trudnym momencie życia.
Daj radę i lataj, tylko nie na miotle!

225

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

W naszych związkach zawsze istnieje "inny"... zazwyczaj jest on jednak uśpiony, żyjący w naszej zazdrości o drugą osobę.... a budzi się kiedy zadrość znika, kiedy przestajemy się starać, kiedy przestajemy podziwiać, komplementować... czujemy, że nie musimy robić nic,a druga osoba i tak będzie. Ależ jakże się mylimy....

O związek i o drugą osobę trzeba strać się każdego dnia! Inwestować w miłość partnerską tyle samo, co w rozwój osobisty, co w wychowanie dzieci.... a nie zostawiać ją samą sobie. A tutaj chyba właśnie tak się stało... i jak ktoś wyżej pisał zdrada, która się pojawiła najprawdopodobniej nie wzięła się od tak, nagle... ale musiała mieć swoje "początki" dużo wcześniej... kiedy obydwoje mniej lub bardziej świadomie się do niej przyczynialiście.

I nie chodzi o to, żeby wmówić Ci winę za tą zdradę, bo niewątpliwie najgorsze uczynki leżą po stronie Twojego męża, ale aby zastanowić się dlaczego do niej doszło... dlaczego doszło do takiego rozpadu w Waszym małżeństwie, że Twój mąź potrzebował "dowartościowania" z innego źródła?

Moim zdaniem jest duża szansa na to, abyście naprawili to co się stało.  Nie on sam... ale Wy - razem!

Uważam, że terapia par byłaby najbardziej odpowiednim rozwiązaniem dla Was, gdzie razem moglibyście dojść do przyczyn tego, co się stało i pracować wspólnie na odbudową wzajemnego zaufania. Ale musisz się zaangażować w tą naprawę w równym stopniu, a jeśli ma to Was "uleczyć" wybaczenie jest niezbędne! Wtedy "ona" będzie mogła zniknąć... i pojawić się na nowo w fomie ogólnej zazdrości, komplementowania siebie nawzajem, starania się o bycie atrakcyjnym dla partnera/partnerki.

Polecam terapię systemową smile

Panna Joanna

226

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
I_see_beyond napisał/a:

Toorank, to może zostań jednak na wątku Talerz123? Tu padały pytania do Ciebie, nie tam.

Chyba, że Talerzyk jasno zaznaczy, że życzy sobie pisania tylko w obrębie jej sprawy, bo to jej wątek.

Zmieniłaś już nick na Toorank_zła - czy to nie jest sygnał, że choć trochę się zmieniłaś, że posunęłaś się choć o milimetr ze swoim życiem, że nie jesteś już tą samą osobą jak w momencie zakładania tamtego wątku?...

Bo my wszystkie tu sfiksujemy wink - raz odpowiedź tu, raz tam ...

Ja zwyczajnie zapomniałam hasła.
Czy sie posunełam do przodu? Czasem wydaje mi się, że krok do przodu i dwa kroki w tył. sad

227

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
Xymena napisał/a:
talerz123 napisał/a:

Summertime

Nie, fizycznie mówi, że nic nie było. Wierzę, że mówi prawdę. Nie zdążyli, bo za szybko się wydało. Niestety nie hamowała go miłość ;(. On zwyczajnie nie patrzył na mnie. Powiedział, że nie wie jakby to się skończyło. Może by oprzytomniał a może poszli by na całość kiedyś.

I może faktycznie, źle zinterpretowałam sms. Twoje spostrzeżenie sprawiło, że spojrzałam na niego inaczej. Wolałaby jednak, by zamiast zakrywać się moim cierpieniem napisał Jej, że ON po prostu nie chce już kontaktu, że żałuje, że ta sytuacja miała miejsce. Tym bardziej, że ona napisała: "nie wiem, czy nie chcesz pisać, czy nie możesz". Chyba więc i ona czekała na bardziej czytelną deklarację z jego strony.

Gdyby to napisał, to nie świadczyłoby o nim dobrze. Nie trzeba krzywdzić innych, po to by ratować siebie. Pomyśl o tym w ten sposób.
To, że zabawił się jej uczuciami jest wystarczająco przykre. Uwierz, bo wiem o czym piszę.


Xymeno tylko widzisz tu postawiłam na egoizm. Popatrzyłam na to tylko i wyłącznie biorąc pod uwagę to, co przyniosłoby mi ulgę.
Poza tym ja jej chyba też nie bardzo obchodziłam. Zresztą ton jej wiadomości i sms wyraźnie dał mi do zrozumienia co Ona myśli o mnie. Kiedy go zaczepiała nie myślała o mnie, o tym, że jest to facet zajęty, że jest mężem i ojcem. Powoli owijała go sobie wokół palca. Widzę w jej działaniu dobrze opracowaną taktykę. Mam o niej złe zdanie. Ale nie dlatego, że uważam, że to jej wina. Absolutnie nie! Mój mąż początkowo zganiał całą winę na nią, wyprowadziłam go z błędu wyjaśniając, że dla mnie winny jest tylko on i, że ona pewno też czuje się skrzywdzona przez niego, bo dał jej jakąś tam nadzieję. Tylko oni tak naprawdę wiedzą jaka była ich relacja, co zostało powiedziane. Ja mogę się tylko domyślać. Dlatego uważam, że jasna deklaracja z jego strony pomogłaby nam obu. Ona cały czas podkreślała jaki to On jest cudowny i wspaniały i może myśli sobie, że dlatego się teraz poświęca np. dla dobra dzieci.

228

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
I_see_beyond napisał/a:

Dżdżownick do Talerza123:

Ryzykujesz tu jednak, że uproszczenie, którego dokonałaś nie jest zgodne z prawdą. Założyłaś w tym momencie, że nie można być szczęśliwym z żoną jeśli szuka się przyjemności z kimś innym.

Czyli ... jak facet jest szczęśliwy z żoną to dlaczego szuka przyjemności z inną?

Możesz nie wierzyć, ale Ci powiem, że można być szczęśliwym z żoną i zaznawać przyjemności z inną kobietą

Jasne big_smile

Myliłam się w którymś z tych postów powyżej o tej cichej propagandzie poliamorii czy poligamizmu?... Czy marzeniach o haremie?... wink Hmm?...

Całkowicie poważnie napiszę więc, że nie widzę przeszkód, by po otrzymaniu informacji od "życzliwej" osoby cieszyć się szczęściem żony.

Tak na poważnie, forumowy kolego, to Ty napisz wtedy, jak zaznasz tego miodu.

Zmiana nicka nie powinna być problemem wink Aż mnie kusi, aby zaprosić innych kolegów z tego forum, którzy wypowiadają się w tym dziale porad akurat.

No, ale żeby nie rozstawać się w niezgodzie, skoro deklarujesz koniec swego uczestnictwa na wątku Talerz, przytoczę coś z Twoich wypowiedzi, co nawet intrygująco brzmi:

Dla mnie zdradą w miłości jest nienawiść.

To zdanie akurat można by rozwijać.

Pozdrawiam smile

I_see_beyond, nie zamierzam propagować ani poligymii, ani poliandrii ani też poliamorii, ale nie mam też nic przeciwko takim związkom. Nie to jest moim celem, chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że na pierwszy rzut oka tak to może wyglądać. Piszę o związku dwojga i sytuacji, w której szczęście zaznane na boku jest traktowane jako mniej ważne od związku i uczucia łączącego ludzi w tym związku.
Nie przypominam sobie, bym marzył o haremie. O zbliżeniu z inną kobietą, owszem, zdarza się dość często. Różnie to wygląda. Bywają miesiące, że mam z tym zupełny spokój, bywa, że jest to jedna z wyraźniejszych myśli dnia, i kolejnego dnia, i kolejnego dnia...
A Ty? Zdarza się to Tobie? Domyślam się że nie.
Na układ przystaję. Pogadamy, jak zaznam tego miodu. Nie wiem wprawdzie o co chodzi z tą zmianą nicka (podejrzenie, że będę wstydził się dzisiejszych poglądów? podejrzenie, że jestem klonem kogoś, kto już tu pisał?), ale mniejsza o to.
Proponuję rozszerzenie umowy. Pogadajmy wtedy, gdy ja zaznam "tego miodu" a Ty zadowolisz się byciem atrakcyjną tylko dla swojego męża, partnera. Czyli zrezygnujesz z makijażu i ubrań podkreślających urodę w miejscach, gdzie możesz być widziana przez innych mężczyzn. Bo epatowanie swoją atrakcyjnością na lewo i prawo można uznać za formę kokieterii. Związki z flirtem są tu oczywiste. Kokieteria mieści się dokładnie w temacie zdrady emocjonalnej w takim ujęciu, jakie stosujesz wobec flirtu mężczyzn.
Sęk w tym, że kobiety w potrzebie czucia się atrakcyjną, piękną, nie widzą tego, co zarzucają flirciarzom. "Dla facetów zdradą jest tylko seks" - oburzacie się. Dla kobiet zdradą nie jest zachwycanie innych mężczyzn.
Pogadajmy więc, gdy zaczniesz chodzić saute i w ubraniach, które nie czynią Ciebie piękniejszą. Bo owszem, można mówić "to nie moja sprawa jak na mój widok ktoś reaguje", jednak po wykonaniu zabiegów upiększających zasadność takiej postawy jest wątpliwa.
Zakładam, że się malujesz. Jeśli jednaki nie robisz makijażu i nie podkreślasz swojej urody, to punkt dla Ciebie.

Ewentualne rozszerzenie wątku nienawiści chętnie poczytam.

229 Ostatnio edytowany przez talerz123 (2016-06-08 08:49:39)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Lilka787, Summertime wydało się po ok. 2 tygodniach. Z tym, że: jak pisałam nasze konta na portalu były zawsze ogólnodostępne. Ja wiedziałam, że ona pisze do mojego męża, że wysyła mu swoje zdjęcia. Nie mówiłam mu o tym, bo widziałam też jak ją zbywa. Albo nie odpowiadał, albo pisał, że jest w pracy, itp. Olewał ją. I kasował to wszystko. Myślałam, że kasuje, żebym nie poczuła się zazdrosna, że dał jej na tym kursie jakieś sygnały, podstawy do takiego zachowania. Przyznał mi potem, że tak na początku było. Więc nie robiłam afery, bo nie przeczuwałam nic złego. Chociaż może...Mąż mówi, że pytałam się go w tamtym czasie, czy wszystko ok, czy jest coś o czym nie wiem. Ja tego nie pamiętam. Aż któregoś razu nie mogłam wejść na jego portal - z powodu zmiany hasła. I wtedy zaczęłam się domyślać, że chyba relacja ta nie była tak niewinna lub przestała być. Od czasu do czasu, gdy się nie wylogowywał z mojego komputera widziałam tylko, że kasuje wszystko, że nie ma śladu rozmów z nią. Raz zobaczyłam natomiast trwającą w najlepsze rozmowę. On był w pracy. To było po ich spotkaniu. Omawiali je i wtedy też padły te wszystkie słowa, które sprawiły, że poczułam się oszukana i zdradzona, wyszło na jaw kłamstwo. Napisałam mężowi sms o treści: Dziękuję Ci bardzo. Za wszystko. A on skasował od razu tą rozmowę a do niej napisał: to koniec. Ona dopytywała się co takiego zrobiła, że z tym ostatnim żartowała (nie wiem o co chodziło, bo nie przeczytałam). Napisał jeszcze raz: to koniec. nie pisz. Mówi, że dzwonił też do niej wtedy, żeby jej powiedzieć o tym, ale odrzuciła (pewno mąż był w domu). Napisał jej więc, że ja wiem i nie chce kontaktu (tak mi powiedział, smsy też skasował wiec nie wiem).
Potem jeszcze ona pisała kilka sms. Mąż na drugi dzień usunął ją ze znajomych na portalu. Ona w odpowiedzi napisała, że zna już swoje miejsce, ale nie potrafi nie pisać do niego bo czuje się współodpowiedzialna i żeby dał znać, czy mu wybaczyłam.

Tyle wiem ja.

230

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Dzień dobry Talerzyku
Po tym co napisałaś w tym ostatnim poście widać jakieś malutkie światełko w tunelu..
Co prawda Ty wiesz, że to trwało dwa tygodnie, a w rzeczywistości, co jest bardzo prawdopodobne, jednak trochę dłużej niż Ty wiesz a w tym czasie wiele mogło zajść(facet nie po to wdaje się w romans, aby powzdychać sobie z mężatką w świetle księżyca tylko w wiadomym celu), facio rokuje jakaś nadzieję..
Jeden warunek
Chiał adrenaliny to mu jej dostarcz..
Tak jak pisałem, musi zostać zdrowo przeczolgany i to na nim spoczywa ciężar budowy nowego ale na Twoich warunkach..
Zakoduj to sobie w swojej głowie ten tekst :
To nie Wam, Tobie się ma udać,Udać się to ma jemu..
Musi udowodnić Tobie, że danie jemu szansy to nie Twoja pomyłka..
Aż sam nie wierzę w to, że to ja napisałem smile
Naprawdę warto przeczytać wątek End aluzji..
Tam jak dłoni zobaczysz, przez Co będziesz musiała przejść..
Czy on jest tego wart?
Tego nie wiem i już również tego nie wiesz Ty.
Jedyną rzeczą, którą wiesz to to, że jest zdolny do wbicia Tobie noża w plecy..

Nie obwiniaj kochanki. Wbrew temu co o niej myślisz, ona okazała się Twoją najlepszą przyjaciółką i sojuszniczką.
Dzieki niej spadły te różowe okulary,przez które go widziałaś i już wiesz, do czego on jest zdolny się posunąć ..
Jeśli dasz mu szansę, to już nic będzie takie samo
I Ty, i on to są już dwie różne osoby..
To jest cena zdrady..
Bo zmienia wszystko, burzy nasze ideały i wiarę w drugiego człowieka
A jej ślad zostaje w nas już na zawsze..
To jest w tym wszystkim najgorsze..

231

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
Marajka napisał/a:

   zylas na autopilocie, nieswiadoma tego, ze jestes maszyna kierowana wlasna podswiadomoscia.

Rozumiem to.  Tak jak napisałam, gdzieś kiedyś: widzę to wszystko co miała na myśli Przyszłość, zgadzam się z tym.

Marajka napisał/a:

  Nie wierze, gdy piszesz, ze sie zmian nie boisz, przynajmniej nie takich, jakie teraz sa na widoku. Nie jestes na razie wcala gotowa na zmiany, tylko zycie Cie do tego zmusza i nie masz innego wyboru. Inaczej nie mialabys problemu. Taka jest prawda.

Widzisz ja się boję, że ciągle tkwię w kłamstwie. Czuję się przez nie uwięziona. Przez tą obawę nie mogę zrobić kroku w przód. Blokuje mnie strach przed tym, że to co mówi mój mąż to dalej są kłamstwa. Dlatego, że kompletnie nie rozumiem jego argumentów. Nie mieszczą się one w mojej  głowie...Wolałabym usłyszeć, że byłam kiepska w łóżku i szukał sobie lepszej. Wolałabym usłyszeć, że zrzędzę, męczy się ze mną i dlatego szukał kobiety bardziej wyrozumiałej. Wolałabym usłyszeć, że nie zaspokajałam jego potrzeb i szukał ich zaspokojenia gdzie indziej. Ale stwierdzenie kocham cię na życie, miałem wszystko, było nam cudownie i w sypialni i w ogóle wydaje mi się w kontekście zdrady tak abstrakcyjne, że po prostu nie wierzę w to. A sam fakt, że kierowała nim tylko ciekawość? Ciekawość? Pytam się go, czego był ciekawy? I słyszę: nie wiem..., chyba tego jak jest z inną...

No to chyba jednak nie miał wszystkiego skoro był ciekawy...


Zmiany akceptuję. Mimo tego całego szoku, niedowierzania, braku zrozumienia dla pewnych spraw. Nie mam wyjścia. One dzieją się same. Ja chcę tylko nimi dobrze pokierować i być pewna, że nadaję im właściwy tor.


Marajka napisał/a:

Trudno tez mowic o akceptacji, gdy piszesz, ze zdrade sama w sobie zaakceptowalas. Chyba trudno nie akceptowac czegos, co jest faktem, w tym wypadku to, ze Twoj maz poczul miete do innej kobiety. Przeciez nie mozesz twierdzic, ze tego nie bylo.

Właśnie tylko i wyłącznie tak tą zdradę akceptuję. Pierwsze kilka dni budziłam się z myślą, że to tylko sen. Teraz wiem, że to rzeczywistość. Nie pogodziłam się ze zdradą, zaakceptowałam jej fakt. To że była, to że mój mąż poczuł miętę do innej.


Marajka napisał/a:

No i czego wlasciwie sie boisz, gdy juz mowa o strachu? O co chodzi w tym calym twoim upieraniu sie przy zaufaniu?  Tu dobrze napisal Ci Dzdzownick - piszac o ufaniu chcesz byc pewna, ze twoj maz nie bedzie robil tego, co Ci nie pasuje, czyli ze bedzie zachowywal sie tak, jak tego chcesz, a nie tak, jak Ci sie nie podoba. To jest ta prawda za tym upieraniem sie przy tym, ze chcesz miec do niego zaufanie. W takim zaufaniu chodzi tylko o to, zebysmy sie czuli bezpieczni.


Boję się, że dalej żyje w kłamstwie. Że mój mąż mówi mi rzeczy, które chce bym słyszała. Bo ON boi się o SIEBIE. Boje się, że te jego deklaracje są bez pokrycia, że kłamie. Boję się, że wybrał opcję wygodniejszą dla siebie. Że wybrał mnie, bo zwyczajnie ja jestem pewna, bo jej np. za miesiąc mogłoby się odwidzieć i obudziłby się z ręką w nocniku. Boję się też, tego, że nie jestem pewna sama siebie.

Nie wyobrażam sobie życia bez zaufania. A co dla mnie znaczy ufać wyjaśniłam. Nie wyobrażam sobie zastanawiać się ciągle, czy mój mąż oby na pewno pojechał do pracy a nie na spotkanie z inną kobietą. Czy to co mówi to jest na pewno to co czuje, a nie to co musi powiedzieć, by jemu było dobrze.

Nie zgadzam się dalej. Ufam nie znaczy, że nie będzie robił tego co mi nie pasuje, a będzie robił TO co mi deklaruje.


Abstrahując od mojej aktualnej sytuacji bo inaczej to wyjaśnienie nie ma sensu ;-):
Mój mąż pochodzi z rodziny z problemami. Jego ojciec był zdradzaczem, perfidnym.. Nie ukrywał się z tym. Mój mąż ciągle deklarował jak brzydzi się zdrady, że się po niej nie pozbiera, że będzie sam do końca życia jak ja np. odejdę. Ja też się jej brzydzę. Zbudowaliśmy więc nasz związek m.in. na obustronnym stwierdzeniu, że zdrada jest rzeczą podłą, że zawsze będziemy ze sobą szczerzy. Że się jej nie dopuścimy. I ja w to uwierzyłam. Wierzyłam, że jest szczery w swoich deklaracjach, zaufałam mu i nie dlatego, że mi to pasuje a dlatego, że mój mąż tak mówił. Jego zdanie jest dla mnie ważne i wierzę/wierzyłam, że to co mówi jest prawdą. A to że fakt, że jesteśmy [byliśmy] zgodni w tej kwestii w ogóle pozwolił zbudować nam nasz związek to inna sprawa.


Marajka napisał/a:

No i na koniec - tak naprawde to nie boisz sie wcale ponownej zdrady meza, tylko wlasnych uczuc i emocji



Ja jednak dalej sądzę, że boję się zdrady, tego, że znowu mnie oszuka, że kłamie. Czy boję się uczuć? Ja już wiem co czuje się w takiej sytuacji. Oczywiście, że gdyby stało się to znowu to będę przez to przechodzić raz jeszcze, wiem, ale nie będę miała wtedy też dylematu jaki mam teraz: czy spróbować ułożyć sobie życie z nim jeszcze raz, na nowo, czy warto. Będę po prostu wiedziała, że nie warto.



Marajka napisał/a:

Tylko ugruntowanie w sobie samym, zaufanie we wlasne sily i to, ze poradzimy sobie ze soba w kazdej sytuacji, daje mozliwosc pewnego stania na nogach. Tego nie da nam nikt inny. Gdy sie to umie, wtedy zupelnie nie jest potrzebne zaufanie do kogos, bo mamy je do siebie samego.
To nie jest zadna teoria, tylko doswiadczenie wielu ludzi, ktorzy zabrali sie za swoje problemy od tej strony.

Wierzę, może i mi będzie dane to zrozumieć.



Marajka napisał/a:

Wiem, ze na razie jestes na innym torze, ze wszystkie oceny sa wedlug tych "normalnych" kryteriow, ogolnie przyjetych. Ale moze warto tez choc na chwile zmienic plaszczyzne i kat spojrzenia i zobaczyc wiecej z tego, co sie pod tym kryje.

To jeszcze nie mój moment Marajka. Jak zmieniam płaszczyznę popadam w panikę.

232

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
dżdżownick napisał/a:

Pogadajmy więc, gdy zaczniesz chodzić saute i w ubraniach, które nie czynią Ciebie piękniejszą. Bo owszem, można mówić "to nie moja sprawa jak na mój widok ktoś reaguje", jednak po wykonaniu zabiegów upiększających zasadność takiej postawy jest wątpliwa.
Zakładam, że się malujesz. Jeśli jednaki nie robisz makijażu i nie podkreślasz swojej urody, to punkt dla Ciebie.

Ewentualne rozszerzenie wątku nienawiści chętnie poczytam.

Jak idę do sklepu pod blokiem w jeansach, spranej koszulce i bez makijażu, a faceci i tak zwracają uwagę, tzn. że powinnam zakładać dla pewności burkę czy wystarczy hidżab?

233

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
After napisał/a:

Dzień dobry Talerzyku
Po tym co napisałaś w tym ostatnim poście widać jakieś malutkie światełko w tunelu..


Afetr doceniając bardzo Twój męski punkt widzenia, napisz proszę gdzie Twoim zdaniem jest to światło? Czy jest coś co wyczytałeś z opisu tej sytuacji, co daje Ci podstawy sądzić, że mój mąż jest szczery teraz ze mną? Dzięki.

After napisał/a:

Co prawda Ty wiesz, że to trwało dwa tygodnie, a w rzeczywistości, co jest bardzo prawdopodobne, jednak trochę dłużej niż Ty wiesz a w tym czasie wiele mogło zajść(facet nie po to wdaje się w romans, aby powzdychać sobie z mężatką w świetle księżyca tylko w wiadomym celu), facio rokuje jakaś nadzieję..


Wiem ;(. Dlatego nie rozumiem tylu rzeczy, które zaszły w moim życiu w ostatnim czasie. Nie rozumiem postawy mojego męża w świetle jego aktualnych wyznań i deklaracji. Nie mieści się to w mojej głowie. Chyba zbyt wąskie są moje horyzonty ;-)



After napisał/a:

Naprawdę warto przeczytać wątek End aluzji..


Dziś rano wstałam z takim zamiarem. Uznałam, że jestem w odpowiednim momencie, bo zajrzeć do End_aluzji.



After napisał/a:

Nie obwiniaj kochanki. Wbrew temu co o niej myślisz, ona okazała się Twoją najlepszą przyjaciółką i sojuszniczką.
Dzieki niej spadły te różowe okulary,przez które go widziałaś i już wiesz, do czego on jest zdolny się posunąć ..


Nie obwiniam jej. Wręcz w pewnym momencie zdobyłam się na współczucie dla niej. Żal mi tylko jej jako kobiety. Że się zdobyła na coś takiego. Że brak jej hamulca w postaci moralności. Tak samo żal mi mojego męża. I tak jak pisałam jestem gotowa zaakceptować fakt, że dałam mojemu mężowi swoim zachowaniem jakieś tak przesłanki ku temu by zaczął ten romans. Ale on się tego wypiera. Więc ja nie będę udowadniać swoich win na siłę. Dlatego jemu powierzam w głównej mierze rolę budowniczego wink.

Pozdrawiam.

234

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Talerzyku czytam od początku Twoją historię jak i wiele innych bo jestem po tej samej stronie barykady, rady żadnej nie potrafię Ci udzielić ale mogę Ci powiedzieć jak czuje się kobieta dwa lata po odkryciu zdrady.

Pewności nie mam 100% ale mam podstawy żeby przypuszczać że on faktycznie żałuje. To chyba dobrze. Ja podobnie jak Ty twierdziłam że nigdy nie wybaczę i tak jest do teraz, już się nie szarpię i nie rozpaczam. Mam znieczulicę. On się stara itd... niech się stara:)  Nie da się funkcjonować  po zupełnie normalnie, bo jak? jak zaczynać od nowa??? jak ? ze zdrajcą... osobiście trzeba być tak naiwnym jak kochanki by wierzyć w słowa zdrajcy. Da się żyć dobrze, da się poprawnie, zadowalająco.  (tylko "mój" kaliber zdrady był zdecydowanie większy)

Powodzenia

235

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
cb napisał/a:
dżdżownick napisał/a:

Pogadajmy więc, gdy zaczniesz chodzić saute i w ubraniach, które nie czynią Ciebie piękniejszą. Bo owszem, można mówić "to nie moja sprawa jak na mój widok ktoś reaguje", jednak po wykonaniu zabiegów upiększających zasadność takiej postawy jest wątpliwa.
Zakładam, że się malujesz. Jeśli jednaki nie robisz makijażu i nie podkreślasz swojej urody, to punkt dla Ciebie.

Ewentualne rozszerzenie wątku nienawiści chętnie poczytam.

Jak idę do sklepu pod blokiem w jeansach, spranej koszulce i bez makijażu, a faceci i tak zwracają uwagę, tzn. że powinnam zakładać dla pewności burkę czy wystarczy hidżab?

Na to pytanie sama musisz sobie odpowiedzieć. Nie chodzi bowiem o to, co robią mężczyźni lecz o to, czy chcesz się podobać innym. Rozumiem, że potwierdzasz, że brak makijażu i nieatrakcyjne ubranie świadczy o tym, że nie interesuje Ciebie to, czy się komuś podobasz. Moim zdaniem burka w takiej sytuacji nie jest potrzebna.  Panowie pod sklepem Ciebie nie interesują. Być może do innych wolałabyś wyjść w innym stroju? A tak na marginesie: jeansy nie spełniają chyba roli burki. Może nasze babcie powiedziałyby coś o takim ubiorze.

Burka i hidżab są tą samą kategorią wymagań, do której należy zakaz flirtu.

236 Ostatnio edytowany przez After (2016-06-08 10:19:04)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Talerz,
Widzisz,  z dawaniem szansy to jest tak, że trzeba być na tyle silnym, aby szansę dać ale jednocześnie na tyle silnym aby w dowolnym momencie wykopać go za drzwi..
A taką siłę buduje się latami..
Dlatego piszę :
Najpierw odbuduj w sobie to co o tym decyduje.
Wiarę w siebie i w swoje poczucie wartości..
To jednak wymaga  ogromu pracy i żelaznej konsekwencji

Widzisz, ja ta pracę wykonałem gdy mnie zdradziła dziewczyna.
I zostałem przez nią po daniu jej szansy niemal wbity w podłogę
Gdy zdradziła żona, wiedziałem już co należy zrobić,.
Nikt bowiem nie będzie sobie robić jaj z mojego uczucia i tego konsekwentnie się trzymam.
edit
Nie światło, ale światełko Talerzyku..
Chodzi mi o jego postawę..
Natychmiast zerwał kontakt, bez dyskusji akceptuje Twoje warunki, nie zwala winy na Ciebie
Pokornie czeka na Twoją decyzję..
To jest to światełko..

237

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Pozwolę jeszcze się wypowiedzieć ,że w zdradzie nie jest winny tylko Twój mąż!!!!!!Bo do tanga trzeba dwojga.......Nie popadaj już w skrajności .Do tego potrzeba jest dwóch osób silnie odziaływujących na siebie.I czy Ci się to podoba czy ,nie tak właśnie jest.

238 Ostatnio edytowany przez talerz123 (2016-06-08 10:34:48)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
After napisał/a:

Talerz, tak na marginesie, skąd pomysł na taki nick? smile


Nick wskoczył niechcący wink. Chciałam go zmienić, a potem uznałam, że już nie będę zawracać sobie tym głowy wink



After napisał/a:

quo
Tutaj jednak trzeba go porządnie przeczolgac psychicznie, urządzić mu emocjonalny rollercoaster..
Po co zapytasz ?
Ano po pierwsze, aby odczuł na własnej skórze to, jak bardzo Ciebie skrzywdził.
Po drugie, masz do tego pełne prawo.. 
I po trzecie,
Po to, aby po takim emocjonalnym przeczołganiu,  na samą tylko myśl o skoku w bok, dostawał torsji.

Podświadomie chyba to jednak zrobiłam. Jeśli nie ja, to jego refleksyjność zrobiła to za mnie.
Zapytałam jaką mam pewność, że za tydzień, miesiąc, 5 lat znowu nie pojawi się ciekawość? Pojawiły się łzy i stwierdzenie, że nie chce tego, że widzi co zrobił. Że dopiero jak to zrobił to zrozumiał. Że wcześniej konsekwencji nie brał pod uwagę a teraz widzi ich ogrom. Że nie może patrzeć na siebie bo widzi tylko mój ból i cierpienie.

Tylko widzisz After ja chyba naiwnie wolałaby jednak, by mój mąż unikał dalszych "ciekawości" z powodu niechęci własnej a nie strachu przed moim cierpieniem...Ehh typowa baba ze mnie ;-)






After napisał/a:

Odbudowa? Raczej to budowa nowego. Po starym zostały ruiny Talerzyku.. Tego już nie ma..

Zgadzam się.


After napisał/a:

Na jakich fundamentach masz zamiar to nowe z nim budować, skoro najważniejsze, tj, szacunek- a zdrada to oznaka braku szacunku dla Ciebie, i zaufanie, 

To co się buduje latami w jednej chwili zniknęło z prędkością światła?


Jestem tego w pełni świadoma...Na tą chwilę nie wiem jak to ma/będzie wyglądać. Wiem tylko, że prosiłam Go by mnie już nie przepraszał na każdym kroku, bo nie tędy droga. Czuję się też osaczona nim. Też mu to powiedziałam. Nie też tędy więc droga nasza wiedzie. A którędy jeszcze nie wiem.

239 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2016-06-08 10:29:01)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Drogi Dżdżownicku, tak czułam, że Ciężko będzie Ci się z nami wink, Kobietami rozstać. Mam chwilkę, przedstawię Ci swój punkt widzenia, zgadzać się przecież nie musimy, prawda?... smile Lubię jasno przedstawiać swoje stanowisko, więc krok po kroku:

dżdżownick napisał/a:

I_see_beyond, nie zamierzam propagować ani poligymii, ani poliandrii ani też poliamorii, ale nie mam też nic przeciwko takim związkom. Nie to jest moim celem, chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że na pierwszy rzut oka tak to może wyglądać.

W porządku. Wyczytałam to na samym początku wink Użyłam też przymiotnika cichy i znaku zapytania oraz wielokropka. I jak znajdziesz kobietę, której takie związki odpowiadają, tym lepiej dla Ciebie.

dżdżownick napisał/a:

Nie przypominam sobie, bym marzył o haremie. O zbliżeniu z inną kobietą, owszem, zdarza się dość często. Różnie to wygląda. Bywają miesiące, że mam z tym zupełny spokój, bywa, że jest to jedna z wyraźniejszych myśli dnia, i kolejnego dnia, i kolejnego dnia...

Eeee tam, przestań ściemniać. Nie miałeś nigdy fantazji tego typu?... Ale ta druga część Twojej wypowiedzi potwierdza, że jesteś ... normalny. Mam nadzieję, że ten skromny przymiotnik nie ugodzi zbyt mocno w Twoje męskie ego wink

dżdżownick napisał/a:

A Ty? Zdarza się to Tobie? Domyślam się że nie.

Czekałam na ten moment, aż ktoś mnie obnaży. Przejrzałeś mnie na wylot , choć to moja domena wink i zdemaskowałeś ... hi hi Pewnie, pewnie, jestem aseksualna tongue Wydało się! Nigdy, ale to przenigdy nie pomyślałam o seksie big_smile


dżdżownick napisał/a:

Na układ przystaję. Pogadamy, jak zaznam tego miodu. Nie wiem wprawdzie o co chodzi z tą zmianą nicka (podejrzenie, że będę wstydził się dzisiejszych poglądów?

OK. Na ten układ też przystaję. Czy zostaniesz przy swoim nicku, Drogi Dżdżownicku - decyzja należy do Ciebie. Pisałam o zmianie nicka, bo był na tym forum taki jeden facet, którego zdemaskowali, choć był pod dwoma różnymi nickami smile Najpierw "rozkminiał" o fantazjach z inną kobietą, potem wypłakiwał się, jaki to biedny, bo go żona zdradziła wink

Odnośnie "rozszerzenia umowy":

dżdżownick napisał/a:

Pogadajmy wtedy, gdy (...) Ty zadowolisz się byciem atrakcyjną tylko dla swojego męża, partnera. Czyli zrezygnujesz z makijażu i ubrań podkreślających urodę w miejscach, gdzie możesz być widziana przez innych mężczyzn. Bo epatowanie swoją atrakcyjnością na lewo i prawo można uznać za formę kokieterii. Związki z flirtem są tu oczywiste. Kokieteria mieści się dokładnie w temacie zdrady emocjonalnej w takim ujęciu, jakie stosujesz wobec flirtu mężczyzn.

Tu się uśmiechnęłam do ekranu big_smile Z makijażu i ubrań podkreślających moje "atuty" nie zrezygnuję, bo sama dla siebie lubię wyglądać dobrze - jestem akurat w takim momencie mojego życia, wierz mi, że ostatnią rzeczą, jest chęć uwodzenia kogokolwiek wink

Ale jeśli dla Ciebie epatuję atrakcyjnością, drogi Dżdżownicku, to nieświadomie, nieświadomie... I to wirtualnie! Co by się działo, gdybyś mnie ujrzał?... mój drogi hi hi

Jeśli tu "flirtuję" z kimkolwiek (czy o to Ci chodzi?), to może przez to, że jestem w dziale FLIRT? big_smile

dżdżownick napisał/a:

Pogadajmy więc, gdy zaczniesz chodzić saute i w ubraniach, które nie czynią Ciebie piękniejszą. (...)
Zakładam, że się malujesz. Jeśli jednaki nie robisz makijażu i nie podkreślasz swojej urody, to punkt dla Ciebie.

Saute chodziłam po domu, gdy jeszcze mieszkał w nim mój mąż. Tak, jak sobie odkurzę w myślach te wspomnienia, to byłam dla niego wtedy piękna wink

Dres też parę razy ubrałam.

Wiesz, jestem 30plus, rydwan czasu mnie lekko trącił, więc czasem machnę sobie jakąś kreskę na powiece dla lepszego własnego samopoczucia wink

dżdżownick napisał/a:

Ewentualne rozszerzenie wątku nienawiści chętnie poczytam.

Nie mam zamiaru pisać o nienawiści. Więc tu nasza wirtualna znajomość się kończy!

240

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Prośba do dżdżownick i reszty, nie zasmiecajcie wątku autorki wycieczkami osobistymi, które nie wnoszą nic do głównego tematu
Chcecie sobie pogadać, to na priva

241

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
Summertime napisał/a:

Pozwolę jeszcze się wypowiedzieć ,że w zdradzie nie jest winny tylko Twój mąż!!!!!!Bo do tanga trzeba dwojga.......Nie popadaj już w skrajności .Do tego potrzeba jest dwóch osób silnie odziaływujących na siebie.I czy Ci się to podoba czy ,nie tak właśnie jest.


Summertime nie wiem czy dobrze rozumiem a rozumiem dwojako.

Jeśli chodzi ci o nich: mojego męża i ją. To ja to wiem. Ona jednak mnie nie obchodzi. Jak pisałam nie nienawidzę jej, ale mam o niej swoje zdanie. Dla mnie jednak jego słabość ma fundamentalne znaczenie.

Jeśli chodzi o mój udział w zdradzie próbuję go zrozumieć. Liczę się z nim.

242 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2016-06-08 10:38:05)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Jasne After. Choć takie "postronne" wypowiedzi też pozwalają rzucić być może szersze światło na pojęcie "flirtu", o którym pisze Autorka. To mądra kobieta, wyczytuje i wychwytuje co trzeba smile

EDIT:

PS Rozumiem pojęcie "zaśmiecania" wątku. Ale czy czasem nie możemy tu sobie z lekkim przymrużeniem oka ... pośmiać się?

Autorka ma trudne emocje, ale odrobina śmiechu jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodziła. Jest wręcz wskazana, żeby odreagować to, co ona teraz czuje.

I mnie takie wymiany poglądów na tym forum między kobietami a mężczyznami pozwoliły lepiej zrozumieć te dwa odmienne czasami światy, w których żyjemy.

243 Ostatnio edytowany przez talerz123 (2016-06-08 10:45:05)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
Rozbita34 napisał/a:

Talerzyku czytam od początku Twoją historię jak i wiele innych bo jestem po tej samej stronie barykady, rady żadnej nie potrafię Ci udzielić ale mogę Ci powiedzieć jak czuje się kobieta dwa lata po odkryciu zdrady.

Pewności nie mam 100% ale mam podstawy żeby przypuszczać że on faktycznie żałuje. To chyba dobrze. Ja podobnie jak Ty twierdziłam że nigdy nie wybaczę i tak jest do teraz, już się nie szarpię i nie rozpaczam. Mam znieczulicę. On się stara itd... niech się stara:)  Nie da się funkcjonować  po zupełnie normalnie, bo jak? jak zaczynać od nowa??? jak ? ze zdrajcą... osobiście trzeba być tak naiwnym jak kochanki by wierzyć w słowa zdrajcy. Da się żyć dobrze, da się poprawnie, zadowalająco.  (tylko "mój" kaliber zdrady był zdecydowanie większy)

Powodzenia


Rozbita, trzymam jednak za Ciebie kciuki - byś przestała się męczyć.
Chciałabym wybrać dobrze i żyć pełnią życia (wiem, że  będzie to życie z piętnem zdrady). Jeśli nie uda mi się to chyba jednak podziękuję mężowi, bo to nie będzie miało DLA MNIE sensu. Tu chyba lekcję odrobiłam. Chociaż tą jedną. Od tej pory w moim życiu staję się obecna: JA. Na pierwszym miejscu, no może na drugim, zaraz po dzieciach wink.
Trzymam za Ciebie kciuki i życzę Ci powodzenia.

244

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

I_see_beyond Ty wiesz, że mi nie przeszkadzasz w niczym. Lubię Cię czytać niezależnie od tego do kogo się zwracasz wink

245

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
After napisał/a:

Nie światło, ale światełko Talerzyku..



no widzisz typowa baba, nie czyta tego co napisane a to co chce widzieć ;-)

246

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Nie zgadzam się dalej. Ufam nie znaczy, że nie będzie robił tego co mi nie pasuje, a będzie robił TO co mi deklaruje.

To tylko stylistyczna roznica: czyli ma robic to, co Tobie pasuje, zamiast nie robic tego, co Ci nie pasuje wink

Ale rozumiem oczywiscie, o co Ci chodzi, choc Ty chyba nie do konca zrozumialas, o co mi chodzi.

Ja jednak dalej sądzę, że boję się zdrady, tego, że znowu mnie oszuka, że kłamie. Czy boję się uczuć? Ja już wiem co czuje się w takiej sytuacji. Oczywiście, że gdyby stało się to znowu to będę przez to przechodzić raz jeszcze, wiem, ale nie będę miała wtedy też dylematu jaki mam teraz: czy spróbować ułożyć sobie życie z nim jeszcze raz, na nowo, czy warto. Będę po prostu wiedziała, że nie warto.

Tu zapytam dalej - czego tak naprawde sie boisz, gdy piszesz, ze boisz sie zdrady i ponownego klamstwa? jakich konsekwencji chcesz tu uniknac?
Czy nie sa to tylko Twoje czucia i emocje, ktorych nie chcesz znow zaznawac? Bo jakie inne konsekwencje mialoby to, gdyby Cie to wogole nie ruszalo emocjonalnie? Przeciez maz nie chce odchodzic, wiec zylibyscie sobie jak dotad razem.

Mi chodzi o zrozumienie, ze nie zewnetrzne wydarzenia sa tym, czego sie obawiamy i nie chcemy, tylko nasze reakcje na nie. Zawsze i u kazdego!
To tylko malutkie przesuniecie uwagi i wtedy jest to od razu jasne, ze tak jest.
To nie jest tez nic zlego, nic, z czym trzeba walczyc czy likwidowac. To jest czyms normalnym, tak jestesmy skonstruowani.
Ale zrozumienie tego, ze to o nasze uczucia chodzi i to, ze tych uczuc sie boimy i ich nie chcemy miec, daje do reki ogromny atut - mozna to przynajmniej czesciowo u siebie zmienic, ta mozliwosc mamy, bo to podlega przynajmniej czesciowo naszej woli i sa metody, ktore w tym pomagaja. Mozna nauczyc sie akceptowac takze i przykre emocje w nas i przestac sie ich bac. o sie okresla tym mianem "pracy nad soba".
Natomiast proby kontrolowania innych, wymaganie, zeby zachowywali sie tak, zeby nasze emocje nie byly uruchamiane, jest zazwyczaj skazane w wiekszym czy mniejszym stopniu na niepowodzenie, bo to nie podlega naszej woli. Zwykle nie mamy tyle wladzy nad innymi, zeby ich dopasowac do naszych oczekiwan.

Kwestia, czy warto zyc dalej z tym czlowiekiem, czy nie, to jest praktyczna strona sprawy i w tej kwestii rozumiem oczywiscie, ze jest wazne wiedziec, na czym sie stoi.


To jeszcze nie mój moment Marajka. Jak zmieniam płaszczyznę popadam w panikę.

Wiem. Napisalam to dlatego, bo moze jednak kiedys przyda.

Tak ogolnie Talerzu: Respekt za Twoje bardzo uwazne czytanie wszystkiego, co tu do Ciebie jest pisane, za analizy siebie w odniesieniu do tego, odpowiedzi kazdemu. Masz w sobie wiele szacunku dla innych ludzi i zapewne wychodzilas dotad z zalozenia, ze i inni tacy sa, a zwlaszcza ci, ktorzy Ci stoja najblizej, jak Twoj maz.
Wiem, ze to upadek z duzej wysokosci i ogromny szok, gdy nagle okazuje sie, ze tak nie jest, ze swiat jest calkiem inny, niz do tej pory wierzylismy.
Wiem, bo sama tez przez to kiedys przeszlam.
U mnie zapoczatkowalo to wlasnie to przesuniecie widzenia na inna plaszczyzne. I z perspektywy widze, ze bylo to czyms najlepszym, co moglo mi sie przydarzyc, choc na poczatku walczylam z tym tak jak i Ty teraz.
Z Twoja zdolnoscia do analizy, starannoscia i wola zetkniecia sie z cala skala problemu przed ktorym stoisz mysle, ze tez wyjdziesz z tego silniejsza i w sumie kiedys szczesliwsza.
Powodzenia. smile

247 Ostatnio edytowany przez Przyszłość (2016-06-08 13:32:16)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
talerz123 napisał/a:
Marajka napisał/a:

  Nie wierze, gdy piszesz, ze sie zmian nie boisz, przynajmniej nie takich, jakie teraz sa na widoku. Nie jestes na razie wcala gotowa na zmiany, tylko zycie Cie do tego zmusza i nie masz innego wyboru. Inaczej nie mialabys problemu. Taka jest prawda.

Widzisz ja się boję, że ciągle tkwię w kłamstwie. Czuję się przez nie uwięziona. Przez tą obawę nie mogę zrobić kroku w przód. Blokuje mnie strach przed tym, że to co mówi mój mąż to dalej są kłamstwa. Dlatego, że kompletnie nie rozumiem jego argumentów. Nie mieszczą się one w mojej  głowie...Wolałabym usłyszeć, że byłam kiepska w łóżku i szukał sobie lepszej. Wolałabym usłyszeć, że zrzędzę, męczy się ze mną i dlatego szukał kobiety bardziej wyrozumiałej. Wolałabym usłyszeć, że nie zaspokajałam jego potrzeb i szukał ich zaspokojenia gdzie indziej. Ale stwierdzenie kocham cię na życie, miałem wszystko, było nam cudownie i w sypialni i w ogóle wydaje mi się w kontekście zdrady tak abstrakcyjne, że po prostu nie wierzę w to. A sam fakt, że kierowała nim tylko ciekawość? Ciekawość? Pytam się go, czego był ciekawy? I słyszę: nie wiem..., chyba tego jak jest z inną...

No to chyba jednak nie miał wszystkiego skoro był ciekawy....

Oj Talerz, Talerz, robisz to samo, co tabuny zdradzonych kobiet, które przewinęły się przez to forum. Szukasz winy  w sobie.
Czujesz, ze musi być w Tobie jakaś ukryta wada, coś jest z Tobą nie w porządku skoro Twój mąż poleciał na inną?
Wiesz jak to brzmi?
Jak wyznanie kogoś, kto ma siebie za kogoś bezwartościowego. Albo inaczej: nie w pełni wartościowego. Trefnego.
Zaczynam rozumieć, skąd u Ciebie ten wstyd, zmniejszone poczucie własnej wartości po zdradzie. Gdzieś wewnątrz siebie zawsze musiałaś czuć się gorsza i za wszelką cenę próbowałaś to ukryć, stworzyć na zewnątrz, dla świata - wizerunek kogoś bardzo pewnego siebie. A zdrada Twojego męża wytąciła Cię z równowagi, zburzyła wykreowany wizerunek, bo i zbudowany był on na kruchych podstawach. Stało się dokładnie to, co napisała Marajka - Twój mąż nacisnął w Tobie odpowiednie guziki.

I to jest chyba różnica między Tobą a mną, ja wierzę w to, źe można mnie kochać taką, jaką jestem, a Ty tylko próbujesz siebie i wszystkich innych o tym przekonać. Pisząc to nie mam najmniejszego celu, aby wywyższać się w jakikolwiek sposób - po prostu właśnie zatrybiłam dlaczego moja postawa była inna od wielu tutejszych kobiet. Za co Tobie, Talerz bardzo dziękuję. Może właśnie po to zjawiłam się w Twoim wątku.

Pozdrawiam i trzymam kciuki, abyś naprawdę uwierzyła w to, że zasługujesz na to, aby ktoś Ciebie kochał taką jaka jesteś.

248 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2016-06-08 12:42:21)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
talerz123 napisał/a:

I_see_beyond Ty wiesz, że mi nie przeszkadzasz w niczym. Lubię Cię czytać niezależnie od tego do kogo się zwracasz wink

Dzięki wink Chociaż komuś wink

249 Ostatnio edytowany przez talerz123 (2016-06-08 12:43:57)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
Marajka napisał/a:

Tu zapytam dalej - czego tak naprawde sie boisz, gdy piszesz, ze boisz sie zdrady i ponownego klamstwa? jakich konsekwencji chcesz tu uniknac?
Czy nie sa to tylko Twoje czucia i emocje, ktorych nie chcesz znow zaznawac? Bo jakie inne konsekwencje mialoby to, gdyby Cie to wogole nie ruszalo emocjonalnie? Przeciez maz nie chce odchodzic, wiec zylibyscie sobie jak dotad razem.

Emocjonalnie to mnie właśnie rozłożyło na łopatki wink. Porozrywało na kawałki, które teraz sklejam powoli, ale wyrzucam przy tym to, czego nie powinno we mnie być a dopiero dzięki całej tej sytuacji to zrozumiałam. I masz rację. Uczuć, emocji jak najbardziej tak, choć jak pisałam ja już je znam, ale nie chcę ich ponownie.
Ale wiem o co Ci chodzi i przyznaję Ci rację. Rozumiem i jakby napisała to I_see_beyond, I see it ;-)



Marajka napisał/a:


Tak ogolnie Talerzu: Respekt za Twoje bardzo uwazne czytanie wszystkiego, co tu do Ciebie jest pisane, za analizy siebie w odniesieniu do tego, odpowiedzi kazdemu. Masz w sobie wiele szacunku dla innych ludzi i zapewne wychodzilas dotad z zalozenia, ze i inni tacy sa, a zwlaszcza ci, ktorzy Ci stoja najblizej, jak Twoj maz.

Chyba dotknęłaś sedna, bo w moich oczach pojawiły się łzy.

Dziękuję Ci i pozdrawiam.

250 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-06-08 13:38:52)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
Przyszłość napisał/a:

Pozdrawiam i trzymam kciuki, abyś naprawdę uwierzyła w to, że zasługujesz na to, aby ktoś Ciebie kochał taką jaka jesteś.

To piękne co napisałaś Przyszłość i jakże ważne.
Może jednak nie jesteś taka zimna i bezwzględna (przepraszam, poniosło mnie jak przeczytałam Twój pierwszy post, to było dla mnie jak kopanie leżącego).

Talerzyku moje obserwacje są następujące.
Jeśli ktoś zdradza to znaczy postępuje źle i za to powinien wziąć odpowiedzialność.
To znaczy zadać sobie pytania:
Dlaczego to zrobiłem?
Dlaczego nie pomyślałem o konsekwencjach?
Dlaczego myśl o bólu który zadam najbliższym mnie nie powstrzymała?
Dlaczego oszukiwałem najbliższych?
Dlaczego oni nie byli ważniejsi niż moja chwilowa przyjemność, ciekawość?

Napisałaś Talerzyku o rodzinie w jakiej wychował się Twój mąż.
I tam należy szukać odpowiedzi na te pytania.
To Twój maż musi ich poszukać, bo to on właśnie zawiódł, okazał się najsłabszym ogniwem.

ON MUSI PRZEPRACOWAĆ TĘ SWOJĄ SŁABOŚĆ - DLACZEGO ZDRADZIŁ NAJWAŻNIEJSZE W ŻYCIU WARTOŚCI (którym przecież hołdował).

I jak to zrobi to wtedy odnajdziecie siebie na nowo, wtedy będziesz w stanie z serca mu wybaczyć, bo ujrzysz i uwierzysz że przeszedł tę długą drogę dla Ciebie, bo Cię kocha.
Ta Jego przemiana, budowanie siebie na nowo to musi odbyć się na terapii oczywiście, jego terapii indywidualnej, gdzie są odpowiednie metody by dotrzeć do człowieka i uleczyć go, na pewno ani Ty ani on sam tego nie zdołacie uczynić.

I dalej moim zdaniem doszukiwanie się winy zdrady w sobie nie ma sensu.
Ludzie są różni, nie ma ideałów. Jedne kobiety są silne inne słabe, jedne nie dają wolności mężowi wcale inne za dużo, jedne poświęcają się całkiem inne tylko wymagają od męża, i sam seks jest różny w różnych związkach, taki właśnie jakim tworzą go obie strony. I dlatego jakie byśmy były czy nie były to nie ma znaczenia, bo każda z powyższych była zdradzana. Bo zdrada jest słabością zdradzacza a nie zdradzonego, to on nie potrafił inaczej uzupełnić swoich braków niż przeglądając się w oczach kochanki.

Powiem jedno mnie do ideału jest bardzo daleko, mój mąż też ma braki jak każdy człowiek.
Przeszliśmy RAZEM przez najtrudniejsze przeszkody, naprawdę cały wachlarz, ale nigdy przenigdy nie przestaliśmy się kochać.

Bo jest tak ja mówi Przyszłość, kochamy siebie takimi jakimi jesteśmy i tylko zdrada mogłaby nas zniszczyć, nic innego nie dało rady.

Dlatego Talerzyku wykorzystaj tą sytuację która Cię spotkała w taki właśnie sposób.
Zaproponuj mężowi indywidualną terapię, tym bardziej że sam o niej wspominał.

251 Ostatnio edytowany przez talerz123 (2016-06-08 14:00:02)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Przyszłość Ty też masz rację, z jednym malutkim "ale".


Przyszłość napisał/a:

Czujesz, ze musi być w Tobie jakaś ukryta wada, coś jest z Tobą nie w porządku skoro Twój mąż poleciał na inną?

Nie chodzi o mnie, moje wady a raczej o nasz związek. Że brakowało czegoś w nim, że nie włożyłam w niego tego czegoś, czego mój mąż akurat potrzebował. W tych kategoriach rozpatruję moje winy. I to mam na myśli pisząc, że szukam winy w sobie (niefortunnie to ujęłam).
A Marajce próbowałam pokazać tylko, że chyba łatwiej byłoby mi pogodzić się ze zdradą, gdyby taka była jej przyczyna. Ale chyba mi się to nie udało ;-)

Chcę zrozumieć słabość męża, bo jedyne logiczne wytłumaczenie na to co się stało (w świetle tego co wiem -o ile wiem prawdę [znowu zaczynam] ) jest chyba takie, że sytuacja ta wniknęła z niej właśnie. Ale mam wrażenie, że walczę z wiatrakami i wkurza mnie to. Mogłabyś zdradzić jak pomogłaś swojemu mężowi się otworzyć? (bo pisałaś, że Twój też mówił, że zdradzając czuł się "zajebisty", ale nie wiedział co się pod tym kryje). Może to głupie, ale mam wrażenie, że jestem gotowa na kolejny krok a przez ten jego "upór" stanęłam w miejscu. Przez to jego "nie wiem" na każdym kroku, gdy próbuję zrozumieć jego motywy.
I narasta we mnie jakaś frustracja od wczoraj. Czuję, że się rozklejam. Coś idzie nie tak albo coś sobie zaczynam uzmysławiać...



Przyszłość napisał/a:

I to jest chyba różnica między Tobą a mną, ja wierzę w to, źe można mnie kochać taką, jaką jestem, a Ty tylko próbujesz siebie i wszystkich innych o tym przekonać. Pisząc to nie mam najmniejszego celu, aby wywyższać się w jakikolwiek sposób - po prostu właśnie zatrybiłam dlaczego moja postawa była inna od wielu tutejszych kobiet. Za co Tobie, Talerz bardzo dziękuję. Może właśnie po to zjawiłam się w Twoim wątku.

Proszę, nie odebrałam tego jako wywyższanie się. Cieszę się, że pomogłam choć nieświadomie;-).

Przyszłość napisał/a:

Pozdrawiam i trzymam kciuki, abyś naprawdę uwierzyła w to, że zasługujesz na to, aby ktoś Ciebie kochał taką jaka jesteś.

Dziękuję.

Wierzyłam, że On mnie kocha właśnie za to jaka jestem. Może faktycznie przestałam w to teraz wierzyć. Mam nadzieję, że uwierzę znowu.

252

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Lilka787, wczoraj mu to zaproponowałam już.


Wczoraj znowu próbowaliśmy pogadać, ale to ciągłe "nie wiem" z jego strony strasznie mnie dobija. On albo nie umie, albo nie chce się nad tym zastanowić. Więc powiedziałam, że widzę tu tylko terapię, bo ja nie jestem w stanie mu teraz pomóc. Widzę, że On się złości, że ja próbuję tego dociec, ale we mnie też już zaczynają się pojawiać negatywne uczucia. Wczoraj myślałam, że mnie rozsadzi.
Pomyślałam, że chyba nie warto, mimo miłości jaką go darzę. Mam 30 lat, dużo już za mną, ale też dużo jeszcze przede mną. Muszę najpierw uporządkować swoje życie, przewartościować je i nie wiem czy mam siłę brać na moje barki TERAZ jeszcze jego, bo on sam nie umie. Okrutne to, wiem. To mnie chyba tak dobiło i przez to zaczęłam się rozklejać. Chyba przeraziłam się, że doszłam do takiego strasznego wniosku. Zwalam to na emocje.

253

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Talerz
Nie wiem oznacza nie chcę ci tego powiedzieć.

254

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
talerz123 napisał/a:

Lilka787, wczoraj mu to zaproponowałam już.


Wczoraj znowu próbowaliśmy pogadać, ale to ciągłe "nie wiem" z jego strony strasznie mnie dobija. On albo nie umie, albo nie chce się nad tym zastanowić. Więc powiedziałam, że widzę tu tylko terapię, bo ja nie jestem w stanie mu teraz pomóc. Widzę, że On się złości, że ja próbuję tego dociec, ale we mnie też już zaczynają się pojawiać negatywne uczucia. Wczoraj myślałam, że mnie rozsadzi.
Pomyślałam, że chyba nie warto, mimo miłości jaką go darzę. Mam 30 lat, dużo już za mną, ale też dużo jeszcze przede mną. Muszę najpierw uporządkować swoje życie, przewartościować je i nie wiem czy mam siłę brać na moje barki TERAZ jeszcze jego, bo on sam nie umie. Okrutne to, wiem. To mnie chyba tak dobiło i przez to zaczęłam się rozklejać. Chyba przeraziłam się, że doszłam do takiego strasznego wniosku. Zwalam to na emocje.


Talerz smile
Dobra, jestem po cudnym spacerze w parku, piszę na prędce, ale ponieważ sporo Twoich emocji było też moimi to się wypowiem smile

Wiecie co mnie już zaczyna irytować najbardziej ?:) MY BABY smile
Analizujemy, gadamy, piszemy, szukamy winy to tu to tam etc etc
Oczywiście to samo robię ja i poprzez to wkurzenie na siebie poniekąd też wyszłam z tego ciągłego myślenia o zdradzie.

( to co napiszę to oczywiście talerzyk dla mnie późniejszy etap bo zobacz ile na forum musiałam "wyrzygać" wink

Dlaczego talerzyk masz wszystko brać na bary ? Jego zdradę, jego wszechobecne "NIE WIEM"
Ja Cię doskonale rozumiem. Nawet nie wiesz jak badzo.

W pewnym momencie powiedziałam sobie STOP. Bo ani on ani ta cichodajka nie są warci tego aby zajmować tyle obszarów moich myśli.
I to jest CAŁA tajemnica jak ja wyszłam z tej roli - koniec.
Tak, u mnie minął rok i tak jak pisałam w swoim wątku, czasem cos się otworzy.

Ale uparcie patrzę przed siebie, bo nie warto wstecz. Już tam byłam, już się zatrzymałam, już były tony łez, analiz etc
Teraz STOP. Nie warto.

I jeszcze jedno smile Napisałaś, że szukasz winy...szukasz gdzie może był błąd..
I szukasz dlatego, że znajdując byłoby łatwiej. Bo jeśli wszystko było w porządku, i dalej tak będzie to jak miałoby się nie powtórzyć prawda ?
Ale można tego nie znaleźć, albo inaczej tego "czegoś" może po prostu nie być..

Talerzyk TRZYMAJ SIĘ !!!!:)

Marajka, Przyszłość, I_see_beyond - uwielbiam Was czytać :*

255

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
talerz123 napisał/a:

Lilka787, wczoraj mu to zaproponowałam już.


Wczoraj znowu próbowaliśmy pogadać, ale to ciągłe "nie wiem" z jego strony strasznie mnie dobija. On albo nie umie, albo nie chce się nad tym zastanowić. Więc powiedziałam, że widzę tu tylko terapię, bo ja nie jestem w stanie mu teraz pomóc. Widzę, że On się złości, że ja próbuję tego dociec, ale we mnie też już zaczynają się pojawiać negatywne uczucia. Wczoraj myślałam, że mnie rozsadzi.
Pomyślałam, że chyba nie warto, mimo miłości jaką go darzę. Mam 30 lat, dużo już za mną, ale też dużo jeszcze przede mną. Muszę najpierw uporządkować swoje życie, przewartościować je i nie wiem czy mam siłę brać na moje barki TERAZ jeszcze jego, bo on sam nie umie. Okrutne to, wiem. To mnie chyba tak dobiło i przez to zaczęłam się rozklejać. Chyba przeraziłam się, że doszłam do takiego strasznego wniosku. Zwalam to na emocje.

Uuuu..
A jednak widzę, że ten cymbał nie rozumie powagi sytuacji i chyba nie jest świadom tego, że jeszcze trochę a zostanie wyautowany..
Uświadom temu idiocie powagę sytuacji
A odpowiedzi typu nie wiem, jego rozdrażnienie a wręcz złość z powodu Twojej dociekliwosci to jego ostatnia prosta
Talerzyku, to nie Ty masz szukać odpowiedzi.
To leży po jego stronie. On sam lub z pomocą terapeuty musi sobie na to odpowiedzieć..
Choć on na pytanie dlaczego doskonale zna odpowiedź..
Cechą charakterystyczną zdrajców jest chęć pójścia na skróty.
Wręcz zamknięcia tematu, no bo przecież wybrałem Ciebie..
Na to absolutnie nie wolno pozwolić..

Masz prawidłowy osąd sytuacji.Niech to Twoje myślenie Ciebie nie przeraża. Przerażony to powinien być on.
Bo stastycznie to Ty a nie on masz szansę na ułożeniem i bycie szczęśliwą..
Tak jak już Ci napisałem - masz komfortowe położenie. Nic już nie musisz, co najwyżej możesz..
Pozdrawiam
After

256

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

After - popieram ! smile

257 Ostatnio edytowany przez Przyszłość (2016-06-08 15:39:35)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
talerz123 napisał/a:

Przyszłość Ty też masz rację, z jednym malutkim "ale".


Przyszłość napisał/a:

Czujesz, ze musi być w Tobie jakaś ukryta wada, coś jest z Tobą nie w porządku skoro Twój mąż poleciał na inną?

Nie chodzi o mnie, moje wady a raczej o nasz związek. Że brakowało czegoś w nim, że nie włożyłam w niego tego czegoś, czego mój mąż akurat potrzebował. W tych kategoriach rozpatruję moje winy. I to mam na myśli pisząc, że szukam winy w sobie (niefortunnie to ujęłam).
A Marajce próbowałam pokazać tylko, że chyba łatwiej byłoby mi pogodzić się ze zdradą, gdyby taka była jej przyczyna. Ale chyba mi się to nie udało ;-)

Chcę zrozumieć słabość męża, bo jedyne logiczne wytłumaczenie na to co się stało (w świetle tego co wiem -o ile wiem prawdę [znowu zaczynam] ) jest chyba takie, że sytuacja ta wniknęła z niej właśnie. Ale mam wrażenie, że walczę z wiatrakami i wkurza mnie to. Mogłabyś zdradzić jak pomogłaś swojemu mężowi się otworzyć? (bo pisałaś, że Twój też mówił, że zdradzając czuł się "zajebisty", ale nie wiedział co się pod tym kryje). Może to głupie, ale mam wrażenie, że jestem gotowa na kolejny krok a przez ten jego "upór" stanęłam w miejscu. Przez to jego "nie wiem" na każdym kroku, gdy próbuję zrozumieć jego motywy.
I narasta we mnie jakaś frustracja od wczoraj. Czuję, że się rozklejam. Coś idzie nie tak albo coś sobie zaczynam uzmysławiać...

A może spróbuj przez chwilę nie zaprzeczać. Zamknij oczy i wyobraź sobie, że gdzieś kiedyś w przeszłości działo się coś, co powodowało, że czułaś się niekomfortowo, źle, gorsza na tyle, że sprawiało Ci to przykry ból. Może rodzice nie rozumieli Twoich potrzeb, nie reagowali adekwatnie na Twoje emocje i myślałaś, że z Tobą jest coś nie w porządku? A może Twoi rówieśnicy dokuczali Tobie z jakiegoś powodu? Albo Twoja rodzina nie była zbyt bogata i czułaś się gorsza od innych? Albo któreś z rodziców piło za dużo i wstydziłaś się zapraszać koleżanki do domu?
Było, minęło. Twoje nowe doświadczenia spowodowały, że wcale nie czułaś się gorsza od innych.
Nagle dowiedziałaś się o zdradzie męża (został wciśnięty guzik "jestem gorsza od INNEJ") i Twoja reakcja jest taka jak jest, powróciły zapomniane, ale jakże boleśnie znajome odczucia. Starasz się zrozumieć w czym jesteś gorsza, bo przecież już czułaś się szczęśliwa, spełniona i kochana. Chcesz zrozumieć, czy i gdzie popełniłaś błąd, przecież starałaś się być idealną żoną i zasłużyć na miłość. (Domyślam się ze raczej nauczyłaś się tego wcześniej, przed małżeństwem).
Teraz oczekujesz, że Twój mąż UDOWODNI Tobie, że jesteś godna miłości, że jesteś nie gorsza, ale lepsza od innych. Atakujesz swój schemat. Zaprzeczasz wszystkiemu, co mogłoby sprawić, że będziesz czuła się gorsza od kogokolwiek. Sęk w tym, że w ten sposób umacniasz się w swoim schemacie.

Chcesz zrozumieć słabość męża, a nie chcesz zrozumieć własnej słabości.
Talerz, zajmij się sobą i swoimi emocjami. Zastanów się, skąd i czym spowodowane są Twoje reakcje. Nie daj się sterować podświadomości i jechać na autopilocie.

Ja tak zrobiłam. Gdy mój mąż zobaczył, że od niego odpływam, wchodzę na wyższy poziom świadomości, sam zapragnął poznać, co nim kierowało, co kryło się za potrzebą poczucia się zajebiście. Nie da się zmusić drugiego człowieka do samopoznania. Każdy kto zechce może to zrobić sam. Nie jest to wcale łatwe i proste. Zobacz jak Ty sama się bronisz.

258 Ostatnio edytowany przez Lilka787 (2016-06-08 15:40:58)

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
talerz123 napisał/a:

Ale mam wrażenie, że walczę z wiatrakami i wkurza mnie to. Mogłabyś zdradzić jak pomogłaś swojemu mężowi się otworzyć? (bo pisałaś, że Twój też mówił, że zdradzając czuł się "zajebisty", ale nie wiedział co się pod tym kryje). Może to głupie, ale mam wrażenie, że jestem gotowa na kolejny krok a przez ten jego "upór" stanęłam w miejscu. Przez to jego "nie wiem" na każdym kroku, gdy próbuję zrozumieć jego motywy.
I narasta we mnie jakaś frustracja od wczoraj. Czuję, że się rozklejam. Coś idzie nie tak albo coś sobie zaczynam uzmysławiać...
Mam nadzieję, że uwierzę znowu.

talerz123 napisał/a:

Lilka787, wczoraj mu to zaproponowałam już.


Wczoraj znowu próbowaliśmy pogadać, ale to ciągłe "nie wiem" z jego strony strasznie mnie dobija. On albo nie umie, albo nie chce się nad tym zastanowić. Więc powiedziałam, że widzę tu tylko terapię, bo ja nie jestem w stanie mu teraz pomóc. Widzę, że On się złości, że ja próbuję tego dociec, ale we mnie też już zaczynają się pojawiać negatywne uczucia. Wczoraj myślałam, że mnie rozsadzi.
Pomyślałam, że chyba nie warto, mimo miłości jaką go darzę. Mam 30 lat, dużo już za mną, ale też dużo jeszcze przede mną. Muszę najpierw uporządkować swoje życie, przewartościować je i nie wiem czy mam siłę brać na moje barki TERAZ jeszcze jego, bo on sam nie umie. Okrutne to, wiem. To mnie chyba tak dobiło i przez to zaczęłam się rozklejać. Chyba przeraziłam się, że doszłam do takiego strasznego wniosku. Zwalam to na emocje.

Talerzyku powiem Ci, że nad wyraz idziesz dobrym tropem. Po prostu szacun ode mnie i jak widzisz od wielu osób znających się na rzeczy.

I dodrze czujesz, bardzo dobrze czujesz tę sytuację. Dlatego jeszcze raz zacytowałam Ciebie.

I teraz czas prawdy, zapamiętaj ważną rzecz TY NIE JESTEŚ MU W STANIE POMÓC W DOTARCIU DO SIEBIE, TO MOŻE ZROBIĆ TYLKO ON I TO Z POMOCĄ DOBREGO TERAPEUTY. Inaczej czeka Ciebie i Jego właśnie ta walka z wiatrakami, a co gorsza nie dotarcie do sedna problemu grozi powtórką z rozrywki Twojego męża.
Ja widzę, że macie szansę, naprawdę, bo sprawy nie zaszły jeszcze za daleko. Jeszcze wszystko można naprawić, jeszcze można obrócić tę sytuację na dobra monetę.
Twoja rola - Ty musisz postawić granicę mężowi - wyjaśnij mu na czym rzecz polega i powiedz wyraźnie, że nie ma sensu budować jeżeli on w tej chwili zataja jakiekolwiek fakty i jeżeli nie podejmie ciężkiej pracy nad sobą. I TU POJAWIA SIĘ SCHEMAT - NIKT NA POCZĄTKU NIE CHCE SIĘ PRZYZNAĆ SAM PRZED SOBĄ ŻE POTRZEBUJE POMOCY, TERAPII, ALE BEZ TEGO WSZYSTKO INNE NIE MA SENSU, BO TO JAK BUDOWANIE DOMU NA RUCHOMYCH PIASKACH. ZAWIÓDŁ - WIĘC JEST SŁABY , WIĘC MUSI WYKONAC PRACĘ BY TE SŁABOŚĆ POKONAĆ.

Twoja rola to postawić warunki i pokazać mu co powinien zrobić i dlaczego (terapia), wspierać go, motywować, że walka jest o wysoką stawkę, dać szansę ale stawiając wymagania, wyznaczyć mu nieprzekraczalne granice.

W żadnym razie nie możesz tak po prostu zapomnieć, wybaczyć, użalać się nad nim biedaczkiem, czy głaskać go po główce, ani też szukać winy w sobie czy waszym małżeństwie, bo To nie Ty okazałaś się słaba. Naprawia ten kto zawiódł i okazał swoje braki.
W tym aspekcie słuchaj Aftera. On musi poczuć powagę sytuacji, musi rozumieć że to nie przelewki, musi odrobić swoją robotę, bo inaczej będzie się z tymi brakami bujał do końca swoich dni.

Nadal twierdzę, że powinnaś słuchać swojego wewnętrznego głosu.

Ktoś tu powiedział Ci o Susan Forward, kup mężowi książkę "Toksyczni rodzice", może odnajdzie tam siebie i tym samym zapragnie wykonać ciężką pracę podejmując terapię. Jest napisana jasno i przejrzyście, bez zbędnej filozofii. Jest tam też o wybaczaniu, które wcale nie jest obowiązkowe.

Tak naprawdę Talerzyku rządzą nami schematy o których nie mamy pojęcia. Nasi rodzice swoim postepowaniem zaprogramowali nas i my podświadomie działamy według określonego programu w ogóle nie zdając sobie z tego sprawy. Warto więc dowiedzieć się jak najwięcej o sobie i nauczyć się jak pokonywać własne słabości. Od tego właśnie są terapie.

259

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna

Dziekuje. Dziekuje. Dziekuje.
Przyszlosc, dziekuje Ci, ze jestes z nami.
Twoja pomoc, bo tak trzeba to nazwac jest niezastapiona.
Niewazne do kogo piszesz, to tak bezstronne i uniwersalne...

Talerzyk... daj mu czas. To taka swieza sprawa. Ja przypuszczam, ze on nadal jest w szoku. I mocno przerazony. Tym, ze sie wydalo  swoja postawa... dlatego nie jest w stanie odpowiadac. Do mnie docieraja pewne rzeczy dopiero teraz, a minelo 5 tygodni. Niech te emocje w nim opadna. Moze wtedy bedzie zdolny analizowac to co sie stalo.

260

Odp: Bolesna zdrada emocjonalna
talerz123 napisał/a:

Wczoraj znowu próbowaliśmy pogadać, ale to ciągłe "nie wiem" z jego strony strasznie mnie dobija. On albo nie umie, albo nie chce się nad tym zastanowić.

Bo chyba się czepiasz. Przyjął do wiadomości błąd, przeprosił, prosił o wybaczenie? To co ma jeszcze zrobić? Codziennie się kajać, że był głupi? Jest teraz w porządku, to czego oczekujesz? To działa jak u dziecka, dasz po łapach, to wie, że nie wolno. Nawet zrozumie dlaczego nie wolno ale co chwilę przypominać mu, że dostał i dlaczego po łapach?
Jak pisałaś nasze sytuacje są różne ale widać są punkty styczne, bo ja już dawno nie pamiętam o co wkurzała się żona z tymi niby romansami, a ona co jakiś czas do tego wraca. Mogę ci tylko napisać, że "nie wiem", to bardzo neutralna i łagodna odpowiedź jaką ode mnie wtedy słyszy. Przeważnie jednak coś w rodzaju: weź ze mnie zejdź albo jak już przegina, to a weź się odp.......

Posty [ 196 do 260 z 543 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 9 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Bolesna zdrada emocjonalna

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024