Rozstanie w jednej chwili - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Rozstanie w jednej chwili

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 2 ]

Temat: Rozstanie w jednej chwili

Witam... Trochę się zastanawiałam czy tu napisac, czy nie... ale chyba właśnie potrzebuję, aby ktoś ocenił , wytłumaczył, podpowiedział. Jeszcze kilka dni temu byłam w 5-letnim związku.Ja 26 lat, on 33. Z mojej strony nie była to miłośc od pierwszego wejrzenia... ale ujął mnie tym, że tak o mnie zabiegał, starał się, tak mi się to podobało.Wiedziałam , że od samego początku w parze z tą jego dobrocią szło to, że był duszą towarzystwa, śmiały, uśmiechnięty, to chyba też mi się podobało. Było fajnie, wciągnęłam się w to, uzależniałam powoli od niego.Z czasem okazało się,że prócz wyjśc z kolegami, alkoholu są jeszcze narkotyki... I tak trwało to 5 lat...ciagle chciał gdzieś wychodzic, mówił , że sie dusi  jak ma siedziec w domu, więc z nim chodziłam, dodam ,że nigdy nie był agresywny wobec mnie, wręcz przeciwnie ciągle ogłaszał światu jak to on mnie nie kocha, że już się wyszalał w młodości i to ze mną chce założyc rodzinę, tak bardzo chłonęłam te słowa, bo chciałam miec poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji. Dodam, że on jak i jego koledzy nie są z patologicznych domów-przeciwnie, wszyscy coś w życiu już osiągnęli, mają dobrą pracę, ale tak spędzają wolny czas...Po trzech latach w jednej chwili zaczął zachowywac się inaczej... słyszałam to w jego głosie, zachowaniu, w końcu powiedział, że nie jest gotowy na poważny związek... po moich staraniach praktycznie z dnia na dzień znów było ok... znów nabierałam do niego zaufania, znów zaczął mi mówic jak to on mnie nie kocha, że już nigdy nie będzie miał takich myśli, że ma jakiekolwiek wątpliwości co do naszego związku, wierzyłam mu , bo naprawdę okazywał to w sposób wiarygodny. Nawet jego wieloletni koledzy mówili mi, że musi mnie bardzo kochac jak ze mną wraca grzecznie do domu,bo wcześniej nikogo tak nie słuchał. Trwało to tak jeszcze dwa lata... ja nie miałam ochoty coraz częsciej na sex z nim... poprostu nie miałam ochoty na przytulania, całowania, potrzebowałam go jako przyjaciela, kogoś na kim mogę zawsze polegac, pamiętam jak raz wykrzyczał mi, że żaden ze mną nie wytrzyma bo nie chce się kochac, i czy ma mnie zacząc zdradzac, a nie chciałby tego... ja wiedziałam że to jest chyba coś nie tak skoro nie mam ochoty na współżycie z nim, ale nigdy by mi nie przyszło do głowy go zdradzic, nie byłabym do tego zdolna, jestem zbyt wrażliwa na takie akcje.Chciałam go zmienic, aby przestał pic, brac. Ale on tylko gadał, że się zmieni, że zrobi to dla mnie bo czuje ,że już nie może, że boi się że go zostawie, a on nie wyobraża sobie życia z inną. Potem zaczęłam mu pozwalac na samotne wyjscia z kolegami bo też już miałam dosyc tych samych schematów, tych ludzi, w ogóle ja byłam chyba z innej bajki, jeżeli chodzi o to jego całe towarzystwo. Muszę podkreślic, że zawsze mi meldował gdzie idzie i z kim, a ja niewiem czemu miałam ciągle w głowie, że może mnie zdradzic... chyba przez to , że raz już chciał mnie zostawic...ale to były tylko myśli i szybko je przepędzałam.Kupił mieszkanie, chodziliśmy tam i je oglądaliśmy, mówił , że nie może sie doczekac jak juz zamieszkamy, założymy rodzinę.Już tam powoli coś sobie robiliśmy, ściany itp.Cieszył się że w końcu poznał taka dziewczynę , która nie robi mu jakiś krzywych akcji, jest wyrozumiała- no byłam chyba idealna.Kilka dni  temu napisał smsa (!?) , że ma kryzys z miłościa do mnie i musi to wszystko sobie poukładac i że pewnie mu przejdzie i co ja o tym sądze, ja zadzowniłam i powiedziałam, że chce się spotkac i pogadac, zgodził się. A ja czułam , że ma znów na myśli to ,że chciałby to zakończyc, od jakiegoś czasu, był ciągle zmęczony, smutny, poprawiał mu się humor dopiero wówczas gdy były używki.Tłumaczyłam sobie to zmęczenie  właśnie tym. Jak się spotkaliśmy to płakał, że nie wie jak mi to powiedziec, że jestem taka dobra, piękna ,na wszystko mu pozwalałam,w końcu wypaliłam czy chodzi o łóżko, a on , że nie że tez jest dobrze ( no w końcu też był ten sex między nami). Na pytanie czy mnie kocha, nie spoglądając mi prosto w oczy pokiwał głową , że nie i że nie wiedział jak mi to powiedziec, bo zasługuje jak nikt inny na to aby byc szczęśliwą. Powiedziałam mu, że będzie tego żałował, a on , że właśnie tego się boi, i że rzeczy moje niech narazie u niego zostaną.Czułam, że tym razem chodzi o dziewczynę , nie myliłam  się , już na drugi dzień ich zobaczyłam- on szczęsliwy , nie zmęczony ! - dawno go takiego nie widziałam, całował ją czule, okazując to całemu światu, to był dla mnie cios. Wiem ,że skoro nie potrzebowałam go fizycznie, tej bliskości to po co z nim byłam i sama go oszukiwałam ? Bo chciałam byc kochana, potrzebna. Z dnia na dzień przyprowadził ją do domu, jego mama jest w szoku, bardzo to przeżywa, bardzo się zżyłyśmy, mówi że rozumie ,że ludzie się rozstają , ale żeby po trzech dniach od tego jak spałam u niego, przyprowadzic już inną ,mówi, że jest cos w niej takiego odpychającego, chodzi bez skępowania po mieszkaniu, nie patrzy na nic, nie chciała mi mówic pewnie prawdy, ale może slychac jak uprawiają sex...ja zawsze miałam na uwadze to, że śpimy obok rodziców, więc nie wypada zbytnio szalec. Gdy zabierałam swoje rzeczy z szafy, już obok była jej piżama... wszyscy mi mówią , że to musiało trwac od dawna... Z jednej strony poczułam ulgę , że uwolniłam się od tego przyzwyczajenia do niego,tych myśli czy mnie znów będzie chciał porzucic, a z drugiej strony czuję zazdrośc, to co znajomi pomyślą itp. Wszystko to , opisałam w wielkim skrócie, ale pisząc to chciąłam się pozbyc się tych negatywnych emocji.Wczoraj dostałam od niego smsa , że ludzie mu mówią, że źle wyglądam i że może powinniśmy się spotkac i pogadac, ale czy to mi pomoże czy zaszkodzi, odp. że już go nie potrzebuje że zawsze wyglądam dobrze, ( nikt raczej nie mógł mnie zobaczyc, bo nie pokazywałam się nigdzie, a jak już to szłam zadowolona), na co on że wie, że jestem śliczna i chciałby ze mną utrzymywac kontakt jak już emocje opadną. Nie odp. nic, nie wiem czy będę kiedykolwiek zdolna spojrzec mu w oczy. Zdaję sobie sprawę, że poszło o to, że chyba się coś w nas wypaliło, że pozostało przyzywczajenie, ale żeby tak to szybko się potoczyło, przykro mi ,że się ze mną męczył, ja nie stawiałam w tym związku  na swoje przyjemności np jeśli chodziło o sex,czy wiele innych rzeczy, wszystko było z myślą o nich, nawet przestałam spotykac się z koleżankami, chciałam tylko jego,  a może on taki dobry wcale taki nie był, a ja stworzyłam sobie jakąs iluzję, to po co z jego strony takie deklaracje. Niewiem, mam ogromny żal, ja bym nie mogła tak od razu z kimś innym ...Przypomniałam sobie, że tydzień przed zerwaniem , mieliśmy porobic w ogórku koło domu, a on nic mi nie mówiąz zmienił plany, że idziemy do znajomego na grilla, a ja nie chciałąm , powiedziałam , że nie mam ochoty, na co on  się nagle rozłoczył , że nie chce mu się ze mną gadac. Zadzowniłam a on , że skoro ja mam razję i on ma rację, to może poprostu nie pasujemy do siebie.Pojechałam tam, gdy przyjechał po mnie ledwo patrzył na oczy, mówił że praca go wymęczyła, nawet alkohol mu nie pomógł, dopiero cos wziął i z powrotem był już zadowolny.Ja już się w tym pogubiłam. Jak z kimś na ten temat rozmawiam to mówią mi, że poprostu on chce się wyszalec, miec nową du*** i tyle w temacie. Ale mam taki żal, taki ogromny. A Wy co myślicie na ten temat ?Można tak z dnia na dzień coś takiego zrobic ? Teraz ona się lansuje z nim, dodaje fotki, jest kilka lat młodsza ode mnie.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Rozstanie w jednej chwili

Różo samo rozstanie na pewno nie bylo przyjemne szczegolnie, ze w tle byla juz inna kobieta. Niemniej jednak ja nie widze w Waszym zwiazku potencjalu czy tak czy siak. Ty nie rozpaczasz bo go kochasz, tesknisz itp. Przykro Ci, ze przegralas z mlodsza "rywalka", martwisz sie co ludzie powiedza i zal Ci tej utraconej stabilizacji i bezpieczenstwa. Milosci ja osobiscie tu nie widze...a sex o ktorym piszesz tak lekko jak o zbednym dodatku ktory w pewnym momencie przestal miec dla Ciebie znaczenie ale sie wkoncu "poswiecilas" i zaistnial na nowo wbrew pozorom jest bardzo wazny i cementuje zwiazek. To ze Tobie nie byl on potrzebny nie znaczy ze partnerowi rowniez i byc moze wyczuwal ze spelniasz tylko przykry "obowiazek".
Podsumowujac sam sposob i okolicznosci rozstania bardzo przykre  ale z tej maki i tak chleba by nie bylo bo chociaz fajerwerki w zwiazku nie moga trwac wiecznie to sama przyjazn i przyzwyczajenie to za malo by zbudowac cos trwalego.

Posty [ 2 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Rozstanie w jednej chwili

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024