Excop, Elle88 macie zupełnie różne spojrzenie na życie, role a i być może stany umysłów. A modele życia są różne. Nie ma jedynego słusznego. Mamy rózny poziom dostępu do róznych świadomosci, rozny punkt widzenia. Inaczej postrzegamy celowosc, role w zyciu, koniecznosc czy zgode czy chec na okreslone doswiadczenia. I tak samo jak moze kogos razic czyjas postawa, uwiklanie w cos, czy niedojrzalosc, tak samo moze to dzialac w przeciwnym kierunku. Ja to widze, ale czy widzicie to wy? Pewne wasze dzialania, kazdego z was sa skuteczne na jakims polu, ale nie sa caloscia (podobnie jak i moje) i wiele kazdemu mozna zarzucic zarowno w spojrzeniu, ograniczeniu jak i pochwalic za spotrzegawczosc, dosadność. Ktoś kto podejmuje autoreflekse ale rónież jest krytyczny wobec "informacji z zewnątrz" na pewno weźmie pod wuagę różne uwagi i sugestie ale przepuści je przez swój filtr. Takie coś da mu najlepszy, najskuteczniejszy efekt.
W zyciu sa pewne cele, wybory, rzeczy do realizacji. Przyjmujemy pewne role. Jestesmy, dajemy przyklad innym, sobie. Czasami mamy tez swoje zobowiazania albo nie mamy zadnych. W tym wszystkim mozna znalesc i zarowno wolnosc jak i niewole. W kazdym przypadku bedzie zalezalo to od naszego spojrzenia, poczucia wartosci i umiejetosci dania sobie niezaleznosci (o co ostatnie w zwiazku jest oczywiscie trudniej).
Excop prezentuje postawe wyboru, konsekwencji i poszanowania pewnych wartosci. Jesli jego wybor byl ulomny to co dalaby mu taka wiedza? Przeciez to jest kwestia wyboru dwoch ludzi, nabywania okreslonego doswiadczenia, tworzenia wartosci rodziny, dzieci, mozliwosci oparcia sie na kims, przezycia razem lat. Mam podobne spojrzenie. I mysle ze sam Excop w to nie wierzy, ze jego wybor jest wybrakowany. To ludzie sa, kazdy jest.
Elle88, tak bardzo cenisz nieznaleznosc i wzajemne "idealne" dopasowanie. Ale to ostatnie nie jest zwykle mozliwe. W rezultacie masz wiele doswiadczen ale jestes sama. Oczywiscie z wyboru. Jednoczesnie, wbrew temu co pisesz w kazdym niemal swoim zwiaku dopasowywałaś się o wiele bardziej niż Excop. Było tak dlatego że wygrywała "wartość" w psotaci chęci utrzymania relacji, potrzeba nie bycia w samotności, i inne. W tym nie rózniłaś się niczym od innych. Dzisiaj pokazujesz ważność jakości relacji i dopasowania, co jest niezwykle ważne w momencie dokonywania świadomego wyboru partnera, ew. zrozumienia juz po rozstaniu ale najsłabiej działa w zwiazku, bardziej nieswiadomym, gdzie ludzie chca po prostu ze soba byc, nawet dla "niskich", przyziemnych pobudek. Oni nabywaja doswiadczenia. Byc moze kiedy indziej beda zyli swiadomie. Sama wiesz, ze ludzie sa na roznych poziomach doswiadczenia. Ze wielu nie zyje swiadomie.
Kazdy z nas ma zupelnie inne spojrzenie na zycie, na kwestie swiadomosci zycia, kompromisow. Kazdy ma wiele do pokazania ze swoich doswiadcznie (zalezy od adresata "dyskusji") ale i kazdemu mozna dokopac. Ktos kto jest zdolny do relfeksji, widzi intencje okreslonego pisania, przyjmnie to z honorem i bedzie wdzieczny, odczuje cel, inny sie bedzie bronil przed "prawda" bo otwartosci i autorefleksja narazi go na bol przyjrzeniu sie sobie.
Krotka jest tutaj facynujacym zjawiskiem. Bo z jednej strony sie jakby "calkowicie" otwiera a z drugiej strony jest to taka jakby maziowata, gesta skorupa wokol niej, ze nie dopuszcza. Pierwsze co sei narzuca to brak pokory ale moze to nie jest to tylko jakis stan myslenia, wynikajacy z okreslonej konstrukcji psychicznej. Czlowiek inny od nas, bardziej obarczony jakos mazia, ktora mniej swiatla dopuszcza, widzacy przez to wezej? Takie mam skojarzenia. Albo usilnie broniacy czegoś, jakiegoś spojrzenia, za wszelka cene.
Nie wiem czy macie taką umiejętność, jak chwilowe porzucenie "swoich racji" i spojrzenie "z drugiej strony" z racji innego czlowieka, przyjecie zupelnie przeciwnej prawdy, spojrzenia na chwile przy jednoczesnej mozliwosci powrtotu do swoich ugruntowanych poglądów. Coś co mozna też opisac jak naciaganie na chwile sprezyny. Bo jak inaczej zobaczyc cos z innej strony.
Np. krotka musialaby, moglaby na chwile przyznac racje innym. Nie bronic swojego kochanka i relacji z nim ale przyznac ze w 100% bylo to zle, negatywne. Potem by wrocila do swojego starego myslenia. Ale moze w tym momencie moze by zobaczyla ze sa inne wartosci, ze emocje, przezycia sa doswiadczeniem ale nie sa wartoscia. Bo trzymajac sie usilnie "starego" trudno postrzegac z pozycji "nowego".