Revenn, może spróbuj "E-darling, portal dla ludzi z aspiracjami"? Wpadłem tam kiedyś, bo omawialiśmy ze znajomym jakiś pieprznięty pomysł dotyczący takich portali a dokladnie "zgodności" charakterów, a tam przy rejestracji wypełnia się taki bardzo długi test, chyba z 500 pytań (część opisowych).
Niestety nie wiem wiele więcej o tym miejscu, bo po wypełnieniu pojawił mi się komunikat, że nie nie mam aspiracji i żebym spadał :/ ;)
santapietruszka napisał/a:Aleś Ty się uczepił tej mojej pralki :D nie oczekuj, że będę Ci w niej prać skarpetki :D
Dobrze, że nie napisałeś, że jak Cię wzięłam na pralkę, to drapałam po plecach :D
Aaa to Ty byłaś... ;)
Spoko, nie kojarzysz mi się z pralką, jeśli o to Ci chodzi :) Po prostu to był dla mnie tylko zabawny motyw, coś jak zaczepianie Krejzi (pozdrawiam ;) A później symbol lub coś w tym rodzaju isobie to jakoś mieliłem w głowie. W psychologii lub psychoterapii to chyba jest stosowane, pamiętam że kiedys rozmawiałem z Ex po którymś spotkaniu na którym była i ona coś w ten deseń mówiła- tzn. że terapeutka kazała jej sobie wyobrazić to co ją "gryzie", jako coś materialnego. Nie pamiętam czemu to miało służyć. Pamiętam tylko, że zapytałem naiwnie czy może "to coś" zakopać gdzieś w cholerę w głębokim lesie. Ale odpowiedziała, że jej powiedzieli że nie :p
feniks35 napisał/a:@ Napredce byc moze mu popsulam faze...a nawet na pewno on by tak stwierdzil ;) No ale ja taka wredota jestem ze czasem patrze tez na swoja faze i jak mi "ukradna druga i rzuca na prywatny rynek " to sie wkurzam ;)
Czy zapytal ..jak mu napisalam ze szkoda ze sie zainteresowal to napisal a no i jak tam? I cos od razu o swoich wrazeniach urlopowych...
Nie jestem pewny czy zrozumialem, ale w kazdym razie:
Domyślam się, czego te badania dotyczyly, że to bylo ważne i nie chce go bronić, tylko pytanie jak duży akcent połozyłaś w tej rozmowie przed urlopem na tą sprawę? Bo mogło sie to ograniczyć do kilku zdawkowych zdań (w takim wypadku byłbym w stanie zrozumieć jego reakcję), albo wręcz odwrotnie- temat Twoich badań mógl zdominować calą tamtą rozmowę (i wtedy jego reakcja jest slaba). Jak było nie wiem, więc kombinuję.
Z mojej perspektywy, jeżeli on jest OK- to "zważy" co w tej sytuacji jest ważniejsze i wróci do tematu...Ja bym pewnie powiedzial coś w rodzaju:"sluchaj, przepraszam że mnie troche poniosło, ale wkurzyla mnie Twoja nerwowa/oschła reakcja, a/bo przez ten urlop troche zapomniałem o/zlekcewazyłem ta sprawę badań itp itd"
I jednocześnie oczekiwałbym od Ciebie odpowiedzi w podobnym tonie/ z podobnym zasobem dobrej woli, co by pewnie pozwoliło załagodzic tą sytuację i iść dalej (chyba że jesteś wredna ;)
Zresztą, po co czekac na jego ruch? W końcu to nie jest jakiś stosunek slużbowy itp., że ktoś jest bardziej lub mniej odpowiedzialny za rozwiązanie jakiegoś problemu. wykazanie inicjatywy czy coś.
Wynikł problem, każdy ma jakieś racje i obie strony sa odpowiedzialne w jakimś stopniu za rozwiązanie tego jakoś. Wiec sama możesz zacząć w podobnym stylu i w zależnosci od tego jak on zareaguje, zdecydować czy jest sens kontynuować/rozwijać ta znajomość, czy zaczać się jakoś z tego wycofywać.
Bo i tak, skoro Cię to jakoś męczy, to ta sprawa i tak pewnie wypłynie- czyli on bedzie zwlekał, a Ty w końcu wypalisz co o tym myślisz, albo nieprzegadana wygasi ta znajomość w jakiś nienaturalny sposób. Ja bym pewnie zagadal do niego żeby mieć to z glowy :p
Wiem że to trochę poważniejsza sprawa, ale to mi przypomina takie przywitania z kumpelą, też z netu. Od czasu do czasu zagadywaliśmy do siebie. I co ja do niej zagadałem to ona zaczynała od pretensji, że ja się tak długo nie odzywałem :D