Czy portale randkowe, to dobra opcja? - Netkobiety.pl
Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...
No ja potrafię o starszych facetach powiedzieć coś miłego, albo na przykład, że fajnie byłoby, gdyby mój mąż kiedyś tak wyglądał Ale umówić bym się nie umówiła, wiadomo
Coś w tym jest, nie ukrywam. Mi by znajomość z taką osobą absolutnie nie przeszkadzała, jedynie jakbym miała być z facetem z tej branży, to bym nie chciała. A tak? Póki ktoś robi coś z własnej woli i to lubi, to hulaj duszo
No ja potrafię o starszych facetach powiedzieć coś miłego, albo na przykład, że fajnie byłoby, gdyby mój mąż kiedyś tak wyglądał
Ahahahahahahah. Jak o "dziadku"
Ale umówić bym się nie umówiła, wiadomo
No wiadomo,wiadomo Chociaż ja w Twoim wieku, no może odrobinę starsza byłam tak ze 3 lata , to tylko tacy panowie byli na tapecie. I bardzo miło wspominam. No i jak widać po latach ciągnie wilka do lasu tylko już z inna perspektywą, bo czego innego u nich szukam i za co innego doceniam.
Coś w tym jest, nie ukrywam. Mi by znajomość z taką osobą absolutnie nie przeszkadzała, jedynie jakbym miała być z facetem z tej branży, to bym nie chciała. A tak? Póki ktoś robi coś z własnej woli i to lubi, to hulaj duszo
I za to Cię lubię, Maleńka, za brak uprzedzeń i pokorę
Czyli jednak myślisz, że ma w sobie to coś?
Myślę, że może coś w nim być.. Ma w sobie coś z takiego sk.. trochę. Na pewno z wyglądu, a to już jest jakiś punkt zaczepienia. No i jak śpiewała Shakira tylko o biodrach zdaje się , ja powiem że "oczy nie kłamią", a Ón coś w nich ma ewidentnie.
Hahaha, no troszkę Ale tak mam, że mi się podobają tylko ci, którzy wyglądają młodo. To znaczy, starsi podobają się wizualnie, jednak nie wyobrażam ich sobie jako kogoś do związku ze mną
Elle88 napisał/a:
No wiadomo,wiadomo Chociaż ja w Twoim wieku, no może odrobinę starsza byłam tak ze 3 lata , to tylko tacy panowie byli na tapecie. I bardzo miło wspominam. No i jak widać po latach ciągnie wilka do lasu tylko już z inna perspektywą, bo czego innego u nich szukam i za co innego doceniam.
Serio tylko tacy już wtedy? Rówieśnicy Cię nie pociągali? Ciekawa jestem czy mi tak zostanie, czy coś się z biegiem lat zmieni. Moje siostry nie miały nigdy oporów przed umawianiem się z kimś sporo starszym, tylko ja taka inna
Elle88 napisał/a:
I za to Cię lubię, Maleńka, za brak uprzedzeń i pokorę
Dziękuję <3 Oczywiście ja też Cię lubię A mojej rodzinie to właściwie przeszkadzało, byłam wychowana w zupełnie inny sposób, niż się zachowuję i myślę, dlatego przez jakiś czas miałam w sobie trochę uprzedzeń. Niektórych nadal się pozbywam. Na szczęście im starsza jestem, tym bardziej to wychowanie się zaciera.
Elle88 napisał/a:
Myślę, że może coś w nim być.. Ma w sobie coś z takiego sk.. trochę. Na pewno z wyglądu, a to już jest jakiś punkt zaczepienia. No i jak śpiewała Shakira tylko o biodrach zdaje się , ja powiem że "oczy nie kłamią", a Ón coś w nich ma ewidentnie.
Mimika i oczy sporo mówią, więc niewykluczone, że dobrze podejrzewasz Oby Cię nie rozczarował
A tak z innej beczki, jest tu na forum temat dziewczyny, która 4 miesiące umawia się z chłopakiem, który też nie chce jej dać żadnych deklaracji, twierdząc, że chce ją najpierw lepiej poznać. Choć oczywiście zachowują się jak para. Zaczęłam się zastanawiać, czy to z nią jest coś nie tak, że daje komuś wszystko bez najmniejszej gwarancji, że on się chce zaangażować na poważnie, czy to ze mną jednak, skoro oczekiwałam czegoś po miesiącu.
Serio tylko tacy już wtedy? Rówieśnicy Cię nie pociągali? Ciekawa jestem czy mi tak zostanie, czy coś się z biegiem lat zmieni. Moje siostry nie miały nigdy oporów przed umawianiem się z kimś sporo starszym, tylko ja taka inna
Pociągała mnie odkąd pamiętam bardziej osobowość. Jak facet (rówieśnik) mi się podobał, ale nie wiedział co ze mną robić to szybko trafiał do zakładki koleżanki z penisem. Oni nie rozumieli czemu tak się dzieje, ja zresztą wtedy też A starsi faceci wiedzieli co robić, intuicyjnie do nich lgnęłam. Leżenie przed tiwi i oglądanie filmów przytuleni jest fajne ale dla mnie raczej jako opcja po lub pomiędzy seksem niż zamiast. Ale tak nigdy nie pociągali mnie 'mili, ciapowaci, spokojni' chłopcy. To akurat się nie zmieniło.
Elle88 napisał/a:
Dziękuję <3 Oczywiście ja też Cię lubię A mojej rodzinie to właściwie przeszkadzało, byłam wychowana w zupełnie inny sposób, niż się zachowuję i myślę, dlatego przez jakiś czas miałam w sobie trochę uprzedzeń. Niektórych nadal się pozbywam. Na szczęście im starsza jestem, tym bardziej to wychowanie się zaciera.
I o to chodzi. Nie ma nic gorszego jak młoda osoba z uprzedzeniami i myśleniem Mohera Aseksualność 100%.
A tak z innej beczki, jest tu na forum temat dziewczyny, która 4 miesiące umawia się z chłopakiem, który też nie chce jej dać żadnych deklaracji, twierdząc, że chce ją najpierw lepiej poznać. Choć oczywiście zachowują się jak para. Zaczęłam się zastanawiać, czy to z nią jest coś nie tak, że daje komuś wszystko bez najmniejszej gwarancji, że on się chce zaangażować na poważnie, czy to ze mną jednak, skoro oczekiwałam czegoś po miesiącu.
Już było mówione Tutaj nie chodzi o to, żeby wydłużyć poznawanie jej, bo ludzie poznają się cały czas i w trakcie związku najintensywniej. Wiadomo, że wskakiwanie w "Związek" po 2 tyg. trąci desperacją, a na pewno brakiem doświadczenia i panowania nad emocjami - niedojrzałością po prostu. Ale po + - 2 m-cach, w zależności od intensywności spotkań, się już wie. Jak spotyka się z facetem 2 x w tyg. powiedzmy to wiadomo, że ten okres poznawania się wydłuży. Ale jeśli bardzo często, do tego dochodzi stały kontakt via tel. & what not, a druga osoba dalej zwleka to wiadomo, że coś nie halo.
Pociągała mnie odkąd pamiętam bardziej osobowość. Jak facet (rówieśnik) mi się podobał, ale nie wiedział co ze mną robić to szybko trafiał do zakładki koleżanki z penisem. Oni nie rozumieli czemu tak się dzieje, ja zresztą wtedy też A starsi faceci wiedzieli co robić, intuicyjnie do nich lgnęłam. Leżenie przed tiwi i oglądanie filmów przytuleni jest fajne ale dla mnie raczej jako opcja po lub pomiędzy seksem niż zamiast. Ale tak nigdy nie pociągali mnie 'mili, ciapowaci, spokojni' chłopcy. To akurat się nie zmieniło.
Aa, to teraz rozumiem. Jak byłam młodsza, to też lgnęłam do starszych chłopaków. Nie jakoś wiele starszych, ale tych kilka lat zawsze, bo z nimi mi się lepiej rozmawiało. Rówieśnicy czy młodsi byli spoko jako koledzy, jednak nic więcej. Zresztą zazwyczaj mieli pstro w głowie Teraz wielu też ma, poza tym są tchórzami, nie potrafią wielu rzeczy wprost powiedzieć Czasem zaczynam czuć się jak facet w znajomościach z chłopakami Tym razem było lepiej, bo on dużo rzeczy inicjował, ale jak widać po zakończeniu, moja bezpośredniość jak zwykle uratowała sytuację. Chwilami mnie to męczy, ale na siłę z dużo starszym facetem nie będę.
Elle88 napisał/a:
Już było mówione Tutaj nie chodzi o to, żeby wydłużyć poznawanie jej, bo ludzie poznają się cały czas i w trakcie związku najintensywniej. Wiadomo, że wskakiwanie w "Związek" po 2 tyg. trąci desperacją, a na pewno brakiem doświadczenia i panowania nad emocjami - niedojrzałością po prostu. Ale po + - 2 m-cach, w zależności od intensywności spotkań, się już wie. Jak spotyka się z facetem 2 x w tyg. powiedzmy to wiadomo, że ten okres poznawania się wydłuży. Ale jeśli bardzo często, do tego dochodzi stały kontakt via tel. & what not, a druga osoba dalej zwleka to wiadomo, że coś nie halo.
Masz rację, uważam tak samo Przy czym i tak zauważyłam, że we mnie się dość szybko pojawia taki jakiś wewnętrzny lęk, który nie do końca rozumiem. Dlatego znów zaczęłam o tym myśleć. Czy może nie powinnam bardziej wyluzować, nie myśleć o takich poważnych rzeczach tak wcześnie. Możliwe, że mam już spaczone spojrzenie przez te wszystkie lata, gdy ludzie się pojawiali, włazili z buciorami w życie, a potem znikali bez słowa. Jakby fakt, że ktoś mi coś zadeklaruje miał coś zmienić, coś mi dać. To chyba kolejna rzecz, którą muszę sobie przepracować.
Gość ie był gotowy na związek - jasno to powiedział. I nie wie kiedy będzie. Twoje wyczekiwanie niczego by nie zmieniło, oprócz tego, że bardzo bys się zaangażowała na darmo.
Ja połączę to 2k+m z motywem brania i dawania, bo tak się teraz zastanawiam, czy w swoim poprzednim związku nie byłem w gruncie rzeczy blisko takiej akcji. Znamienne było, że jeszcze zanim zostaliśmy parą, na samym początku znajomości doszło do sytuacji w ktorej poważnie zaagażowałem się w jej konkretny problem i sporo wtedy z siebie dałem. W efekcie w jej mniemaniu balans został zwichrowany na tyle, że ona powiedziała mi (niemal z wyrzutem), że ją męczy taka sytuacja w której ona nie może mi jakoś "pomóc", odwdzięczyć się itp. Mnie to zaskoczyło- w ogóle nie miałem wtedy świadomości, że cos takiego może komuś ciążyć. Później zeszło to w cień ale mam wrażenie, że kiedy wyszły na wierzch jej rzutujące na mnie i związek dysfunkcje osobowości i kompleksy związane z ciałem, próbowała to czasem "nadrabiać" w łóżku. Problem w tym, że jednak miała dość mocne blokady, które to nadrabianie utrudniały. Więc ciekawe jak by zareagowała, gdybym skłamał i wyskoczyl z fantazją typu "druga kobieta" (która miałaby mnie zaspokoić w tych obszarach, które jej zdaniem pozostawały (domyślnie jakby) odłogiem). No, ale ja na czas związku taką fantazję, obiektywnie atrakcyjną chyba dla wszystkich facetów "wyłączyłem". Piszę o tym, bo zakladam że Były Elle przyzwyczajony do "przewagi" nad partnerkami w poprzednich związkach (?), z Elle- będąc niejako "na równi", starał sobie mniej lub bardziej taką przewagę nad nią budować. Elle odczuwała to jako próbę zwiększania kontroli nad nią lub uzależniania jej (jako być może cel sam w sobie, rys jego osobowości, jej nadwrażliwość w tym aspekcie itp), a w rzeczywistości to mogło być wypracowywanie sobie przez niego wolnej drogi do eksploracji obszarów, które potencjalnie mogły byc dla niego atrakcyjne w przyszłości. Innymi słowy, próbując zaburzyć róznowagę w dawaniu i braniu na swoją korzyść (w łózku, na jej polu zawodowym itp.) oczekiwał, że to pozwoli mu ją "zmiękczyć" na tyle, że pozwoli mu na swobodę kiedy będzie jej potrzebował. To na pierwszy rzut oka nie stawia go w dobrym świetle, ale z drugiej strony on, znając dobrze ją i siebie mógł uznać, że takie działanie będzie korzystne w dłuższej perspektywnie dla związku i pozwoli go utrzymać. Kiedy jednak Elle stawiała opór i on ww. przewagi nie zdołał wypracować, poszedł vabank, zrealizował fantazję licząc że Elle będzie w stanie to zaakceptować, tzn. nie tyle tą "kontrolowaną zdradę" samą w sobie, ale cały ten system jakby "zabezpieczania" sobie wolności w przyszłości. To ostatnie określenie może brzmieć nieciekawie, ale ludzie którzy są świadomi tego, że nawet będąc szczęśliwym w związku może dojść do sytuacji, w której poczują drażniące ich ograniczenie/-nia, mogą w efekcie zawczasu tak "formować" związek, by te ograniczenia (jeśli im staną na drodze) jakoś "obchodzić". Podejrzewam, że w wiekszości wypadków ludzie jednak nie mają świadomości, że może do takich sytuacji dojść, uznaja że wystarczy kochać, dbać o partnera i to ma ich zdaniem zagwarantować trwałośc związku (i często tak bywa) Jednak kiedy zaczyna sie powtarzalność, rutyna, piętrzące się problemy, spadek porządania itp. to odzywa sie u niektórych jakiś zew wolności, potrzeba odkrywania, "życia inaczej", a że często ta potrzeba ukierunkowana jest z wiadomych przyczyn na seks (bo rzadszy seks lub jego brak) to w efekcie realizuje się w zdradach. Myslę, że dałoby sie takie przykłady znaleźć na forum- np wątek "Talerzowej", w której mąż ze łzami w oczach przyznawał po fakcie, że nie wie czemu ją zdradzał, że przeciez miał wszystko etc. Załóżmy że był w tym szczery? Zresztą takich przypadków jest więcej- bo mój wpis jest częściowo zainspirowany jednym z wykładów TED, gdzie specjalistka od problemów małżeńskich porusza właśnie ten problem.
muzyczne odkrycie z "wczorajszego" wywiadu z Zamilską: Gazelle Twin - Anti Body, wszystko mi sie w tym kawałku podoba, chociaż skojarzenia bardzo ciężkie https://www.youtube.com/watch?v=NMiPD6EqbyQ
Gość ie był gotowy na związek - jasno to powiedział. I nie wie kiedy będzie. Twoje wyczekiwanie niczego by nie zmieniło, oprócz tego, że bardzo bys się zaangażowała na darmo.
Wiem, o nim to wiem, że tak było i nie czuję się winna, że z nim pogadałam. Dobrze zrobiłam, tego jestem świadoma. Po prostu zaczęłam się zastanawiać czy te moje lęki są normalne, czy przypadkiem nie dowodzą, że ze mną jest nadal coś trochę nie tak. Mimo wszystko rzadko mi na kimś bardziej zależy, więc rzadko mam okazję poobserwować siebie w takich sytuacjach. Odkąd bardzo spartoliłam te dwa lata temu i dałam się przeczołgać, pilnuję się ze wszystkim, by to się nigdy nie powtórzyło. Niestety wtedy to też lęki i moja słabość doprowadziły do tragedii.
@Naprędce, zgadza się. Myślę, że na 100% próbował "układać" mnie pod swoje potrzeby. Główka cały czas pracowała To pewnie już weszło mu w nawyk, jest silniejsze od niego.
Myślę też, że ta 'zdrada kontrolowana' to może też miał być dla mnie taki prztyczek za facetów, z którymi się spotykałam też. On był bardzo sprytnymi, inteligentnym facetem, duże zdolności socjotechniczne. Wiedział, że jak mi powie wprost że mu się to nie podoba to go co najwyżej wyśmieję, a raczej 'usadzę' z żądaniami, więc przyjął bardziej wyrafinowaną strategię i z chęcią słuchał jak było, ale na koniec zawsze była gadka w stylu jak on by to zrobił i że dany koleś jest do odstrzału, mam mu powiedzieć żeby spi... ł. Nawet jak opowieść nie dotyczyła seksu, a w większości były to zwykłe spotkania.
Też zauważyłam motyw 'manipulacji' na poziomie bardzo subtelnym, bo opartym na mechanizmie "wdzięczności"/wzajemności w seksie. On miał na tym punkcie totalną obsesję. Tak jakby chciał się upewnić, że nikt tego lepiej nigdy nie zrobi , co oczywiście sprzyja uzależnieniu. Tylko, że ja się nie uzależniam przez seks i tu nie trafił. Choć bez dwóch zdań był najlepszy, jak do tej pory. I tą 'wzajemnością' pewnie tak jak mówisz, miało być przyzwolenie na realizacje jego fantazji.
Jeszcze z zagrań, które mi się nie podobały i sprawiały, że wydawał mi się niedojrzały bardzo (choć w kontekście dominacji wydają się normalne) były jego przechwałki n/t innych kobiet, które "sikały po nogach" żeby je przeleciał. Co uwiarygadniał fotami (muszę przyznać, że zadbane kobiety , ale też sama byłam świadkiem jak reagują na niego kobiety podczas wyjść na miasto na kolację przykładowo.Nie było tego dużo, ale wystarczająco by zorientować się, że ma charyzmę.
Sprytnie mnie próbował podejść bardzo, to trzeba mu oddać. Wiedział, że gdyby próbował zrobić ze mnie 'zabawkę' dla swoich przyjemności to nic by z tego nie bylo więc zrobił odwrotnie. Oczywiście pozornie tylko
Z jednej strony wiem, że to nie ma sensu, tego rodzaju układy, bo opiera się to w 80% na wzajemnej manipulacji gdzieś tam, no, chyba że ktoś odnajduję się w 100% w roli uległej i kontrolowanej. A z drugiej strony daje to wielkiego emocjonalnego 'kopa' i we mnie np. budzi chęć utarcia nosa takiemu facetowi. Co częściowo się, tak myślę, udało. Dalej tego ciągnąć nie chciałam, a mogłam. Tylko jak mowie, ja go przy okazji naprawdę lubiłam, więc taki rodzaj 'rywalizacji' , czyje będzie na wierzchu, kto "wygra", kto zostanie z niczym, albo podda się wizjom drugiej osoby uważam za stratę energii w dłuższej perspektywie..
Ps. Ja wytrzymałam pierwsze 10 min. audycji i zniechęciłam się. Fajnie że znalazłeś coś dla siebie Fajny kawałek, ale jak dla mnie taki do odsłuchania 'na raz' i nie czuję potrzeby by do niego wracać ale ciekawy na pewno.
Wiem, że są tysiące przeróbek, ale ja lubię oryginał:
Happi, dobrze zrobiłaś i nie miej wobec siebie żadnych wyrzutów. Gdyby on tak bardzo by chciał z Tobą być, to robiłby wszystko, byś była z nim, a nie dał Ci odejść i pisał na portalach. Ty myślisz o nim, o pewnie mniej, bo jesteś fajną dziewczyną, ale po prostu jednak on widać sam jeszcze nie chce być w związku, a nic na siłę się nie zrobi. Niech szuka dalej Nie martw się, ten ból minie.
Co do facetów zazwyczaj podobali mi się tak do 5 lat starsi. Był wyjątek od reguły, ale to z raz, a i tak czułam się dziwnie, bo jednak lubię mniejszą różnicę wieku. Dlatego dla mnie akurat to jakieś znaczenie ma hehe Mój facet właśnie jest 4 lata starszy, ja mam 25 prawie, on 29 lat.
Happi, dobrze zrobiłaś i nie miej wobec siebie żadnych wyrzutów. Gdyby on tak bardzo by chciał z Tobą być, to robiłby wszystko, byś była z nim, a nie dał Ci odejść i pisał na portalach. Ty myślisz o nim, o pewnie mniej, bo jesteś fajną dziewczyną, ale po prostu jednak on widać sam jeszcze nie chce być w związku, a nic na siłę się nie zrobi. Niech szuka dalej Nie martw się, ten ból minie.
Wiem, że zrobiłam dobrze. Co do tego nie mam wątpliwości, nawet jeśli czasem łapie mnie jakiś dziwny dołek i myśli, że może trzeba było dać temu jeszcze trochę czasu. Pewnie nieco minie zanim emocje przestaną wpływać na mnie w ten sposób, ale nie żałuję tamtej rozmowy ani podjętej decyzji.
Teraz chcę tylko odchorować swoje, wyrzucić z siebie co trzeba i mieć na jakiś czas spokój od bliższych relacji z mężczyznami. Wolę zająć się sobą. Przynajmniej będę wiedziała, że inwestuję energię i czas w coś, co mi się opłaci.
truskaweczka19 napisał/a:
Co do facetów zazwyczaj podobali mi się tak do 5 lat starsi. Był wyjątek od reguły, ale to z raz, a i tak czułam się dziwnie, bo jednak lubię mniejszą różnicę wieku. Dlatego dla mnie akurat to jakieś znaczenie ma hehe Mój facet właśnie jest 4 lata starszy, ja mam 25 prawie, on 29 lat.
Do tej pory najstarszy chłopak, z którym się umawiałam, był ode mnie właśnie 5 lat starszy. Przy czym on wyglądał młodziutko, więc to też robiło swoje
Gość ie był gotowy na związek - jasno to powiedział. I nie wie kiedy będzie.
Pytanie tylko, czy nie był gotowy na związek "w ogóle", czy na związek z Happiness....
Ja wiem po sobie, że mówię tak gdy nie chcę być z daną osobą. Jak można nie być gotowym na związek z nikim i wiedzieć o tym z góry? Come on now.. Nawet ja to wiem
Ale po rozstaniu faktycznie 30 dni to za mało. Gdy ktoś tak mówi i jest pół roku po rozstaniu to wiadomo, że chodzi o osobę zawsze.
Pytanie tylko, czy nie był gotowy na związek "w ogóle", czy na związek z Happiness....
Powiem szczerze, że sama o tym myślałam. Czy chodziło tylko o mnie, czy naprawdę nie jest gotowy, bo to za szybko? Nie mam pojęcia i już się raczej nie dowiem. Mogę jedynie uwierzyć mu na słowo, że naprawdę coś do mnie czuł i chciał spróbować, ale nie potrafił.
Możecie mi odpowiedzieć na jedno pytanie? Po cholerę moje "ex" piszę do mnie wiadomości tłumaczące jej zachowanie w ostatnim czasie, a na końcu dodaje "Przedstawiam swój punkt widzenia raczej z przyzwoitości niż żeby walczyć o zmianę obecnej sytuacji". WTF? Po co to wszystko?
Możecie mi odpowiedzieć na jedno pytanie? Po cholerę moje "ex" piszę do mnie wiadomości tłumaczące jej zachowanie w ostatnim czasie, a na końcu dodaje "Przedstawiam swój punkt widzenia raczej z przyzwoitości niż żeby walczyć o zmianę obecnej sytuacji". WTF? Po co to wszystko?
Czekaj, bo chyba nie rozumiem. Masz na myśli, że ona TERAZ, NADAL do Ciebie pisze? Nawet po tym milusim liście?
A ja obstawiam, przy całym malutkim rozumku i niedojrzałości lady Cichego, że ona zwyczajnie ODPISAŁA na jego wiadomość Pretekstem do jej napisania był (tym razem) jej list.
Hahaha Pewnie macie rację. Ostatnio tyle osób z mojego otoczenia zachowuje się irracjonalnie, że mnie to W OGÓLE nie zdziwi. Nie rozumiem jak ludzie mogą to sobie robić. Owszem, byłam kiedyś w takim miejscu i też zbyt długo pozwalałam komuś sobie ze mną pogrywać, ale to była kwestia paru miesięcy, a potem otrzeźwiałam. Niektórzy chyba lubią, jak ktoś ich traktuje jak nic nie warte gówno. Może kręcą ich emocje, jakie to ze sobą niesie?
Jacenty, nie sprowokujesz mnie tym swoim uroczym bredzeniem.
@Hapi
Nie blokowałem jej, bo od kilku miesięcy nie utrzymujemy kontaktu, więc po co?
@Ell
Kiedyś faktycznie chciałem usłyszeć "wyjaśnienia" jej, ale to było naprawdę dawno. Potem był ten list, a teraz ta wiadomość, która wygląda jak biczowanie siebie, serio. A na końcu "Przedstawiam swój punkt widzenia raczej z przyzwoitości niż żeby walczyć o zmianę obecnej sytuacji". Naprawdę, mind-fuck.
Jacuś - w rzeczy samej Widzę, że tak samo to odebraliśmy.
@Happi, wbrew pozorom sporo osób tak robi. To takie naciąganie gumki od starych majtek, bo jak nic ciekawego się w ich życiu nie dzieje to przynajmniej można reanimować trupa i tym się popodniecać. O szacunku to nie będę pisać bo nie będę niektórych dobijać No ale cóż ja mogę wiedzieć o szacunku..pardą
@Cichy, ja z kolei nie wierzę w Twoje słodkie bredzenie Gdybyś chciał to zamknąć nie spuszczałbyś się nad każdym kontaktem. Dobrze o tym wiesz.
Jacuś - w rzeczy samej Widzę, że tak samo to odebraliśmy.
@Happi, wbrew pozorom sporo osób tak robi. To takie naciąganie gumki od starych majtek, bo jak nic ciekawego się w ich życiu nie dzieje to przynajmniej można reanimować trupa i tym się popodniecać. O szacunku to nie będę pisać bo nie będę niektórych dobijać No ale cóż ja mogę wiedzieć o szacunku..pardą
@Cichy, ja z kolei nie wierzę w Twoje słodkie bredzenie Gdybyś chciał to zamknąć nie spuszczałbyś się nad każdym kontaktem. Dobrze o tym wiesz.
Dobra, jak już o tym napisałeś i mówisz, że nie Ty zacząłeś, to odpowiedz mi na pytanie. Po co jej odpisywać? Po co się zastanawiać co ona ma na myśli? Co Ci to daje, tak naprawdę?
Bo widzę, że na wiadomości Elle i Jacentego, które sugerują, że Cię to kręci, nie odpowiadasz. Dlatego pytam w ten sposób. Oczywiście możesz zrobić unik. Ale pomyśl nad tym
Santa błagam Cię - zajmij się nim !! Pomóż chłopakowi jakoś. Chyba brak seksu go niszczy. Widzisz, że 1 sms i tryska.. niestety nie w swoim masochistycznym wątku
"Spływa to po nim" jak ślina byłej..oops deszczyk !! To deszczyk padał
Chociaż trochę mu wierzę, bo masochiści z reguły mają inaczej położone granice. Więc tu mogło to zostać odebrane jako rodzaj stymulacji i pieszczoty.. musimy zatem uważać
"Spływa to po nim" jak ślina byłej..oops deszczyk !! To deszczyk padał
Chociaż trochę mu wierzę, bo masochiści z reguły mają inaczej położone granice. Więc tu mogło to zostać odebrane jako rodzaj stymulacji i pieszczoty.. musimy zatem uważać
:*
Mrs.Happiness napisał/a:
Dobra, jak już o tym napisałeś i mówisz, że nie Ty zacząłeś, to odpowiedz mi na pytanie. Po co jej odpisywać? Po co się zastanawiać co ona ma na myśli? Co Ci to daje, tak naprawdę? Bo widzę, że na wiadomości Elle i Jacentego, które sugerują, że Cię to kręci, nie odpowiadasz. Dlatego pytam w ten sposób. Oczywiście możesz zrobić unik. Ale pomyśl nad tym
Powiem Ci w ten sposób. Nie jestem na etapie w którym mam gdzieś jej wiadomości. Dopuściłem ją kiedyś bardzo blisko siebie. Jedni szybciej, drudzy wolniej się od tego całkowicie odcinają. Dostałem wiadomość w której ona biczuje siebie, a na końcu dostalem to zdanie, które ponownie buduje mi w glowie WTF. Podzieliłem się z Wami tym wszystkim tutaj na tej samej zasadzie co Ty czy inne osoby, czyli dzieląc się tym co w ich życiu się dzieje. Nic więcej nic mniej.
Ale wiecie, ja serio się zastanawiam skąd to się bierze. Staram się sobie przypomnieć co ja czułam, gdy dawałam sobą pomiatać. To chyba była wina mojego w cholerę niskiego poczucia wartości, wiecie? Zachowywałam się, jakby odejście tej osoby miało rozkruszyć cały mój świat na kawałki. Kilka razy kazałam mu spadać, gdy przegiął, ale zawsze jak wrócił z przeprosinami, to go przyjmowałam, tym samym wciskając replay tego, co już dobrze znałam. Jak z ulubioną piosenką. Teraz dopiero rozumiem jakie to było głupie i destrukcyjne, ale jak mi wtedy ktoś mówił, żebym z tym skończyła, to nadal robiłam po swojemu. Dopiero jak odcięłam się od niego na kilka miesięcy, to odżyłam. Zresztą najwięcej zawdzięczam temu forum, bo czytałam niektóre posty dziesiątki razy, żeby odbudować własną, zrujnowaną psychikę. Niemniej nadal pamiętam, jak projektowałam uczucia do niego na innych, jak wszystkich z nim porównywałam, jak w cięższych chwilach starałam się reanimować kontakt. To było najbardziej idiotyczne i żałosne zachowanie mojego życia. Minęły prawie dwa lata, a ja wciąż odczuwam wstyd, gdy o tym pomyślę. Choć wiem, że ten wstyd jest dobry, bo przypomina mi, bym nigdy więcej tego nie powtórzyła.
cichyfacet napisał/a:
Powiem Ci w ten sposób. Nie jestem na etapie w którym mam gdzieś jej wiadomości. Dopuściłem ją kiedyś bardzo blisko siebie. Jedni szybciej, drudzy wolniej się od tego całkowicie odcinają. Dostałem wiadomość w której ona biczuje siebie, a na końcu dostalem to zdanie, które ponownie buduje mi w glowie WTF. Podzieliłem się z Wami tym wszystkim tutaj na tej samej zasadzie co Ty czy inne osoby, czyli dzieląc się tym co w ich życiu się dzieje. Nic więcej nic mniej.
To odpowiedz mi, albo chociaż samemu sobie. Jak długo jeszcze ZAMIERZASZ być na tym etapie? Zdajesz sobie sprawę, że nic nie zmieni się samo? Jak człowiek nie zacznie przebierać nogami, to będzie stał w tym samym miejscu już zawsze?
Ale wiecie, ja serio się zastanawiam skąd to się bierze. Staram się sobie przypomnieć co ja czułam, gdy dawałam sobą pomiatać. To chyba była wina mojego w cholerę niskiego poczucia wartości, wiecie? Zachowywałam się, jakby odejście tej osoby miało rozkruszyć cały mój świat na kawałki. Kilka razy kazałam mu spadać, gdy przegiął, ale zawsze jak wrócił z przeprosinami, to go przyjmowałam, tym samym wciskając replay tego, co już dobrze znałam. Jak z ulubioną piosenką. Teraz dopiero rozumiem jakie to było głupie i destrukcyjne, ale jak mi wtedy ktoś mówił, żebym z tym skończyła, to nadal robiłam po swojemu. Dopiero jak odcięłam się od niego na kilka miesięcy, to odżyłam. Zresztą najwięcej zawdzięczam temu forum, bo czytałam niektóre posty dziesiątki razy, żeby odbudować własną, zrujnowaną psychikę. Niemniej nadal pamiętam, jak projektowałam uczucia do niego na innych, jak wszystkich z nim porównywałam, jak w cięższych chwilach starałam się reanimować kontakt. To było najbardziej idiotyczne i żałosne zachowanie mojego życia. Minęły prawie dwa lata, a ja wciąż odczuwam wstyd, gdy o tym pomyślę. Choć wiem, że ten wstyd jest dobry, bo przypomina mi, bym nigdy więcej tego nie powtórzyła.
cichyfacet napisał/a:
Powiem Ci w ten sposób. Nie jestem na etapie w którym mam gdzieś jej wiadomości. Dopuściłem ją kiedyś bardzo blisko siebie. Jedni szybciej, drudzy wolniej się od tego całkowicie odcinają. Dostałem wiadomość w której ona biczuje siebie, a na końcu dostalem to zdanie, które ponownie buduje mi w glowie WTF. Podzieliłem się z Wami tym wszystkim tutaj na tej samej zasadzie co Ty czy inne osoby, czyli dzieląc się tym co w ich życiu się dzieje. Nic więcej nic mniej.
To odpowiedz mi, albo chociaż samemu sobie. Jak długo jeszcze ZAMIERZASZ być na tym etapie? Zdajesz sobie sprawę, że nic nie zmieni się samo? Jak człowiek nie zacznie przebierać nogami, to będzie stał w tym samym miejscu już zawsze?
Hej, ale czy ja prosiłem Was o poradę? w stylu - co mam teraz robić? Dostałem poprzedni list - bylem cicho. Dostałem teraz to - dalej jestem cicho. Nie wchodzę w dyskusję. Piszecie tutaj o róznych swoich problemach, myślach, rozkimnach. Napisałem i ja - bo tak - zastanawia mnie takie zachowanie i od tego to forum jest. Wygadać się tutaj niż JEJ zadawać to pytanie.
Cichy Facet, nie ma co tego analizować. Tak jak Ci pisałam ja i inne osoby parę razy ona taka widocznie jest, zraniła Cię i tak to nie ma już sensu, więc i tak nie ma powodu, by to analizować. A tylko czujesz się od tego gorzej, bo jak sam piszesz są jeszcze pewne emocje. Ja właśnie dlatego wolałam odciąć się całkowicie od byłego. Potem jak napisał, to jakieś emocje jeszcze były przez jakiś czas, ale zrozumiałam, że to bez sensu i odcięłam się. Nie obchodziło mnie już potem co pisał. Tak i Ty zrób, bo to nie jest warte analizy, naprawdę. Z tego co niej pisałeś widać, że jest niedojrzała, więc tym bardziej nie zastanawiałabym się nad sensem tego co ona pisze, ona sama może nie być pewna o co jej chodzi, są takie osoby
Hej, ale czy ja prosiłem Was o poradę? w stylu - co mam teraz robić? Dostałem poprzedni list - bylem cicho. Dostałem teraz to - dalej jestem cicho. Nie wchodzę w dyskusję. Piszecie tutaj o róznych swoich problemach, myślach, rozkimnach. Napisałem i ja - bo tak - zastanawia mnie takie zachowanie i od tego to forum jest. Wygadać się tutaj niż JEJ zadawać to pytanie.
Skarbie, napisałeś:
Możecie mi odpowiedzieć na jedno pytanie? Po cholerę moje "ex" piszę do mnie wiadomości tłumaczące jej zachowanie w ostatnim czasie, a na końcu dodaje "Przedstawiam swój punkt widzenia raczej z przyzwoitości niż żeby walczyć o zmianę obecnej sytuacji". WTF? Po co to wszystko?
Czyli co, rozumiem, że to było pytanie retoryczne, rzucone tak po prostu, bo wcale nie chciałeś od nas odpowiedzi? W porządku. W takim razie uznajmy, że nic nie pisałam. Temat zakończony.
Hej, ale czy ja prosiłem Was o poradę? w stylu - co mam teraz robić? Dostałem poprzedni list - bylem cicho. Dostałem teraz to - dalej jestem cicho. Nie wchodzę w dyskusję. Piszecie tutaj o róznych swoich problemach, myślach, rozkimnach. Napisałem i ja - bo tak - zastanawia mnie takie zachowanie i od tego to forum jest. Wygadać się tutaj niż JEJ zadawać to pytanie.
Skarbie, napisałeś:
Możecie mi odpowiedzieć na jedno pytanie? Po cholerę moje "ex" piszę do mnie wiadomości tłumaczące jej zachowanie w ostatnim czasie, a na końcu dodaje "Przedstawiam swój punkt widzenia raczej z przyzwoitości niż żeby walczyć o zmianę obecnej sytuacji". WTF? Po co to wszystko?
Czyli co, rozumiem, że to było pytanie retoryczne, rzucone tak po prostu, bo wcale nie chciałeś od nas odpowiedzi? W porządku. W takim razie uznajmy, że nic nie pisałam. Temat zakończony.
Och, zaczynasz nasiąkać retoryką Ell. Nie rób tego, bądź sobą.
Rozróżniam dwie rzeczy - prośba o porady w stylu "co ja mam teraz robić, bo tak ją kocham, że chce wrócić" a chęć podzielenia się tym co u mnie z naciskiem na to, żeby mnie ktoś ocucił po tym mind fucku. Tyle
Santa błagam Cię - zajmij się nim !! Pomóż chłopakowi jakoś. Chyba brak seksu go niszczy. Widzisz, że 1 sms i tryska.. niestety nie w swoim masochistycznym wątku
No właśnie brakuje mi seksu z kimś kogo kocham, bo teraz nie ma takiej osoby. Za to Ty zgodnie z tym co pisałaś możesz szybciutko otrzymać $ i pójść w taniec także trochę Ci zazdroszczę, że nie masz tego problemu.
Santa błagam Cię - zajmij się nim !! Pomóż chłopakowi jakoś. Chyba brak seksu go niszczy. Widzisz, że 1 sms i tryska.. niestety nie w swoim masochistycznym wątku
No właśnie brakuje mi seksu z kimś kogo kocham, bo teraz nie ma takiej osoby. Za to Ty zgodnie z tym co pisałaś możesz szybciutko otrzymać $ i pójść w taniec także trochę Ci zazdroszczę, że nie masz tego problemu.
Czekaj, to był pojazd? Bo nie wiem jak zareagować..jaką papeterię wybrać do listu.
ale ludzie którzy są świadomi tego, że nawet będąc szczęśliwym w związku może dojść do sytuacji, w której poczują drażniące ich ograniczenie/-nia, mogą w efekcie zawczasu tak "formować" związek, by te ograniczenia (jeśli im staną na drodze) jakoś "obchodzić".
To też jest jeden z powodów, dlaczego myślałam o relacji z kimś z "innymi" potrzebami.
Elle jak niedoszły zachowywał się w innych aspektach życia? Zastanawia mnie czy jak się jest tak bardzo skoncentrowanym na seksie, to można oddzielić i być wrażliwym na na inne rzeczy. Czy można zbudować intymność, zrozumienie?
No to po tym co Ci napisaliśmy Cichy Facet, to mam nadzieję, że nie masz wątpliwości, że nie ma się co nad tym zastanawiać. Wiesz, gdybyśmy czytali innym w myślach, to mógłby być z tego niezły biznes No, ale nie czytamy, ale i tak widać, że nie ma się co tą dziewczyną przejmować i zastanawiać o co chodziło.
Elle jak niedoszły zachowywał się w innych aspektach życia? Zastanawia mnie czy jak się jest tak bardzo skoncentrowanym na seksie, to można oddzielić i być wrażliwym na na inne rzeczy. Czy można zbudować intymność, zrozumienie?
Hej
W pracy - dupek dla ludzi. Ogólnie trudny charakter i nie typ "brata łaty". Dla mnie bardzo wrażliwy delikatny, czuły, skory do pomocy, wylewny momentami...ale, miało to swoje koszta jak widać
@Jej Wysokość, myślę, że by Ci się spodobał.. Zresztą, mało komu się nie podobał chyba Zwłaszcza jak się odpier..ł jak stróż , a miał na punkcie ciuchów i prezencji ogólnie jobla.
Co do Ryana.. To nie da się mieć chyba większych (i bardziej obwisłych ) cycków od jego żony Kelly. Twarz też ...erm, bez komentarza. No byłam wstrząśnięta, nie zmieszana jak się dowiedziałam, że to jego osobista żona <yes>
A posuwa zawsze młodsze i o wiele ładniejsze od żony - o co nie tak trudno (<sama daję sobie liścia> ) i z mniejszym biustem.
Myślę, że w ich przyp. chodzi o dużą zgodność i unikatowość potrzeb seksualnych. Oglądałam z nią wywiad nawet i tam ona wyraźnie mówi, że od dawna fantazjowała o tym jak mąż ją zdradza na jej oczach a ona się masturbuje do tego. I tak tez jest
A jak wychodziliście we dwoje, to adorował inne kobiety, czy tylko napawał się ich spojrzeniami?
Ona jest chyba starsza od niego, tak wygląda
Macie kontakty ze swoimi byłymi? Ja dzisiaj romawialam z moim i tak się rozjechaliśmy, że nie wiem jak mogłam z nim być. Zanudza mnie kiedyś taki nie był, może to z wiekiem. I widzę też że się nie rozwija, tylko lat mu przybywa
@Jej Wysokość, nie wychodziliśmy dużo. Czasem jak przylatywał to jak był b. głodny to gdzieś szliśmy na szybko. Nie zaobserwowałam żadnych akcji w stylu zagadywanie do innych kobiet czy flirt. Raczej skupiony na mnie był i podkręcaniu atmosfery. Za to kelnerki (zwłaszcza te młodsze) szalały. Strzelały oczami i ogólnie szał macicy Ale nie wiem, może teraz taka moda, że tak się zagranicznych obsługuje
Z innymi kobietami to było tak, że on fantazjował jak byśmy mogli to zrobić - zawsze we 3. Nawet z tą ostatnią to jeszcze się cieszył, że przygotował grunt wreszcie i muszę dołączyć. Ach, jakże się zdziwił Za to ja mu czasem podrzucałam babeczki, które mi się podobają, na podobnej zasadzie jak on mi ulubiony rodzaj bielizny czy wrzuty ze scen bdsm. Mieliśmy podobne gusta jeśli chodzi o muzykę i kobiety, tej ostatniej nie widziałam. Ale powiedział, że "not cute enough" żeby mu się chciało.. bo to ona oczywiście ponoć nalegała ale jak z nim pogadałam, zachęciłam to już była 'cute inaf'
Cichy lubisz jak Ci Elle jedzie nawet avatar pod nią zmieniłeś
hm?
------
A muzycznie:
Ta piosenka mi się swego czasu bardzo podobała, do tego stopnia, że się jej nauczyłem grać na gitarze.
Ta piosenka jest bardzo ładna, znam ją, tylko taka smutna, więc nie słucham jej tak często.
Film "Once", z którego jest- rewelacyjny
Mam byłego, więcej nie, ale kontaktu nie mamy. Zdradził mnie, potem raz niepotrzebnie wybaczyłam, ale szybko zrozumiałam, że to nie ma sensu. Potem już nie dałam szansy, mimo że wiele razy do mnie pisał. Był w tym jednak żałosny, bo ciągle pisał, że na pewno zmienię zdanie, wtedy zrozumiałam, że już tym bardziej nie mogłabym z nim być i rozsądniej wybrałam obecnego faceta. Potem się nawet zdarzyło, że po roku czy dwóch po rozstaniu liczył, że do niego wrócę Byłam już z moim facetem i od razu mu powiedziałam, że nie ma takiej opcji. Nawet już raz mnie tak zdenerwował, że nie dawał spokoju, że spotkałam się z nim i moim facetem i powiedziałam mu wtedy ostro parę słów, bo inaczej nie docierało. Jeszcze czasem myślał, że coś z tego będzie, ale w końcu dał spokój. Także był później taki uparty, do tego bez empatii, bez myślenia czego ja chce, że masakra.
Jak chodzi o seks, to fajnie wczoraj pisaliście Sama trójkąta bym nie chciała, ale poczytać można. Byłabym zbyt zazdrosna i mój facet też.
Można tak powiedzieć. Zawsze po powrocie do siebie prosił mnie żebym nie przestawała go kusić i się z nim drażnić. Lubił to, suka! A ja lubiłam jak się nakręcał i stękał, że nie wytrzyma, hihi.
Ciekawe na ile wystarcza mu paliwa.
Wbrew pozorom był zakochany 2 razy chyba tak przede mną. Oczywiście skomplikowane relacje, nie ma co o tym mówić. Także to nie było tak, że jego nic nie trafiało i tylko wykorzystywał kobiety. Pamiętam jak kiedyś śmialiśmy się z takiego wyidealizowanego podejścia do miłości i błędów za szczeniaka. Mówił, że kiedyś oczy wypłakiwał i "do dziewczynki to tylko z wierszem i kwiatkiem, a teraz zanim jej włoży .. to każe jej się samej rozgrzać i dotykać" Co oczywiście miało podkreślić jakim twardym sk... teraz jest :> , ale na mnie tego nie próbował więc z przymrużeniem oka brałam
Był w jakimś dłuższym związku?
EDIT, bo źle pyt. przeczytałam. Był był.. w kilku. 2 razy nieszczęśliwie zakochany. I ze mną , przepowiadał sobie, że będzie tak samo
Dlaczego podrzucałaś mu te kobiety?
Może źle się wyraziłam. To nie to że mu podrzucałam tak o, tylko w jakimś kontekście zawsze.. coś mi się spodobało pewnie. Strój, muzyka, bielizna, buty, whatever. Wydawało się to naturalne wtedy. Tak samo jak dla niego pytać mnie o sprawy związane ze swoimi projektami w pracy (gówno się na tym znałam ) ale zawsze podkreślał jak ceni sobie moje zdanie. I tak se ćwierkaliśmy
Truskawka śmiało, możesz pofantazjować z nami albo pisać przemyślenia
Mój eks nie chce wracać (całe szczęście). Ale po nim widzę jak się rozwinęłam a on został gdzie był. A że się kontaktujemy to tak sobie rozmyślam.
Elle nie myślałam o nim jak o łamaczu serc. To ciekawość co do poprzednich związków i kiedy wstąpił na obecną drogę. Wzbudza we mnie opiekuńcze uczucia co też prowadzi mnie do seksu (lol).
Wracając do trójkątów Nie chciałabym żeby mężczyzna widział mnie podczas seksu z innym, zwłaszcza ten właściwy. Ta sfera z facetem ma być tylko dla mnie, nie do podziału.
Och, zaczynasz nasiąkać retoryką Ell. Nie rób tego, bądź sobą.
Rozróżniam dwie rzeczy - prośba o porady w stylu "co ja mam teraz robić, bo tak ją kocham, że chce wrócić" a chęć podzielenia się tym co u mnie z naciskiem na to, żeby mnie ktoś ocucił po tym mind fucku. Tyle
Możesz myśleć, że to retoryka Elle, a możesz coś jeszcze innego. Z mojej strony to koniec rozmowy, bo nie ma sensu się produkować, jak ktoś później ma o to pretensje. Szkoda klawiatury
@Jej Wysokość, ja też myślę, że nie jest. Po prostu szuka spełnienia, a że jest zdrowo wykręcony to tak się początkowo zapalił do mnie, uwielbiał moją otwartość i to, że go nie oceniam , ale okazało się, że ja też gdzieś swoje granice mam. I to raczej wcześniej niż dalej
Czas na zmianę nastrojów
Bardzo lubię ten styl tańca (o dziwo częściej podoba mi się w wykonaniu facetów)
Ruch o nazwie "dramatic Death Drop" mnie rozwalił cóż za wyrzut nogi i obciągnięte paluszki przy padaniu bomba
Macie kontakty ze swoimi byłymi? Ja dzisiaj romawialam z moim i tak się rozjechaliśmy, że nie wiem jak mogłam z nim być. Zanudza mnie kiedyś taki nie był, może to z wiekiem. I widzę też że się nie rozwija, tylko lat mu przybywa
Ja mam o dziwo kontakt z tym toksykiem, o którym tutaj pisałam. Chłopak się ogarnął trochę, w każdym razie teraz nie spoczywa na nim ciężar związku, to nie świruje. Mnie też nie rusza kompletnie, jest dla mnie teraz jak brat co najwyżej. Ale to dlatego, że ja się mocno zmieniłam przez ten czas. Sam mi to mówił.
Och, zaczynasz nasiąkać retoryką Ell. Nie rób tego, bądź sobą.
Rozróżniam dwie rzeczy - prośba o porady w stylu "co ja mam teraz robić, bo tak ją kocham, że chce wrócić" a chęć podzielenia się tym co u mnie z naciskiem na to, żeby mnie ktoś ocucił po tym mind fucku. Tyle
Możesz myśleć, że to retoryka Elle, a możesz coś jeszcze innego. Z mojej strony to koniec rozmowy, bo nie ma sensu się produkować, jak ktoś później ma o to pretensje. Szkoda klawiatury