Jej Wysokość Zwiewność napisał/a:Happi edytowałam mój post na poprzedniej stronie, więc jak byś chciała możesz doczytać.
Słuchaj może się zachłysnął wolnością i wyborem, szuka i próbuje.
Nie chce się teraz ograniczać.
Jakby nie było w pierwszej kolejności skup się na swoich uczuciach, bo o nim możemy sobie tylko poplotkować i pogdybać 
Przeczytałam.
I prawda, nie jestem jak Elle i wiem o tym. Zawsze byłam bardziej uczuciowa, jak mi już na kimś zaczęło zależeć.
Na co dzień jestem bardzo zdroworozsądkową osobą, postanowiłam, że chociaż w miłości taka nie będę.
Dlatego póki jest dobrze, to jest dobrze i ja korzystam. Stąd przez miesiąc NIC tutaj nie pisałam. Dopiero jak mnie tknęło, że to idzie bardzo szybko do przodu, a deklaracji brak, bo on "nie wie czy jest gotowy", to przystopowałam. Dostałam bodziec z zewnątrz, którego nie zbagatelizowałam. Uważam, że gdybym była zaczadzona i bezmyślna, to pozwoliłabym, żeby to trwało dalej, udając przed samą sobą, że mi to pasuje, że to wystarczająco dla mnie.
Co do tego, że mógł zachłysnąć się wolnością, też brałam to pod uwagę.
Może po prostu jemu dobrze bez wszystkich zobowiązań, bez czyjegoś wzrok na plecach, tym bardziej, że nie wiem jaka była jego dziewczyna, czy go kontrolowała, czy nie. Czy sprawdzała na każdym kroku, czy nie.
Krejzolka82 napisał/a: Elle, szczerze dlaczego sądzisz, że to nie jest ten przypadek?
Pozwólcie, że się wtrącę na moment.
Krejzi, możesz myśleć o mnie źle, ale do tej pory OBA moje związki zakończyłam ja, a byłam wtedy jeszcze młodsza niż teraz. Mogłam w nich tkwić, mogłam prosić, błagać, wierzyć naiwnie, że jak będę kochać mocniej, to wszystko się magicznie naprawi, ale odeszłam. Nie z dnia na dzień, bo tak nie potrafię, ale zebrałam w sobie wystarczająco sił i to urwałam. Nawet jak mnie mój pierwszy chłopak przez miesiąc po zerwaniu prosił i namawiał na powrót, to mu ODMAWIAŁAM, bo dla mnie to był koniec. Z drugim mam teraz kontakt, bo sam go odnowił i nie wzbudza we mnie żadnych uczuć, choć jakbym chciała, mogłabym to reaktywować. Pamiętam jednak jak było WTEDY i wiem, że TERAZ byłoby tak samo.
Kto chce, może wciąż mieć mnie za głupią i zdesperowaną, która nie wyciąga żadnych wniosków. Nie bronię.
Ja o sobie tak nie myślę.