Jeśli chcesz ją zdobyć zacznij od romantyzmu np .kup kwiatka i urwij łodygę i połóż jej w miejscu gdzie za chwilę tylko ona się pojawi ,to na początek .I cały czas bądź z uśmiechem nie zpominaj o krótkich wstawkach na temat np jakieś ploteczki w formie
Mam.
Proponuję zrobić fotkę "ukochanej".Obojętnie w jakiej pozycji i miejscu.Chodzi głównie o facjatę.
Potem powiększyć do naturalnych rozmiarów...i voila.
Wtedy to można taką "platoniczną" miłość uskuteczniać..że ojojoj,a nawet jeszcze oj
68 2016-05-19 15:52:11 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-05-19 15:52:29)
No, Majka - facjata obowiązkowo i spustu dokonać w kiblu, wiadomo.
Albo wersja bardziej romantyczna - na cycki. Tylko jak zdjęcie cyckom w pracy zrobić?
No i co z tą przyjaźnią ja się pytam? Bo o takich przyjaciół jak autor dziś trudno. Chyba to rozumiecie..
No, Majka - facjata obowiązkowo i spustu dokonać w kiblu, wiadomo.
Albo wersja bardziej romantyczna - na cycki. Tylko jak zdjęcie cyckom w pracy zrobić?No i co z tą przyjaźnią ja się pytam? Bo o takich przyjaciół jak autor dziś trudno.
Chyba to rozumiecie..
Nie no,zawsze może się kolega sposiłkować jakimś programem...i se resztę dorobić.
racje
No to nic, musimy czekać na c.d.
Pewnie pora spustu nastąpiła.
Albo fajrant w fabryce
No świetnie sie bawicie. Wszystko sprowadzone do spuszczenia się, a to akurat jest dla mnie czymś co jest na końcu. Zalezy mi na relacji z nią.
Trolu ić stont!
No...zwykle to na końcu jest
Aaaa...wiem,Tobie chodzi o celebrowanie tych chwil...ptaszki ćwierkają,niebo błękitem poraża,trawa ma kolor jak nigdy wcześniej...aaaaaa.....Wy nadzy na polanie popierdywujecie.
Ona ma wianek ze stokrotek,Ty siłę jak strong Man...nosisz ją na rękach.
O....w oddali pojawiła się pięęęękna tęcza.
Brrrrr...obudź się chłopie.To mężatka.
Ona MA MIEĆ RELACJE ZE SWOIM MĘŻEM, nie z Tobą.
Włącz myślenie w mózgu, wyłącz w jajach.
Jak będziesz szła korytarzem i coś niosła to zderz się z nią.
Tylko tak z wyczuciem, wiesz, żeby sama wstała.
Chyba, że nekrofil jesteś...
Albo w ogóle od razu lampą biurową od tyłu w łeb.
Wtedy będzie większa szansa, że poczuje się wstrząśnięta.
Ale koniecznie przy ksero to buziaczki na miejscu będziesz miał.
Ten temat jest tak śmieszny, że odpowiem Ci tutaj na Twoje pytanie z innego wątku, Elizabeth.
Nie potrafię się teraz zaangażować w żadną relacje, siedzi mi to w głowie. Nie wiem co to za etap, lepiej mi samemu.
Ten temat jest tak śmieszny, że odpowiem Ci tutaj na Twoje pytanie z innego wątku, Elizabeth.
Nie potrafię się teraz zaangażować w żadną relacje, siedzi mi to w głowie. Nie wiem co to za etap, lepiej mi samemu.
Niestety, to normalna reakcja po długotrwałej zdradzie emocjonalnej. Miałam/mam tak samo.
No świetnie sie bawicie. Wszystko sprowadzone do spuszczenia się, a to akurat jest dla mnie czymś co jest na końcu. Zalezy mi na relacji z nią.
Czy Ty serio jesteś taki niedorobiony, czy udajesz? Jesteś trollem? Nie dociera do Ciebie, że ona jest mężatką? A pewnie nawet gdyby była singielką, to nie jest to Twoja półka? Za krótki jesteś na nią. Nawet, jakby ona była wolna, to wolałaby raczej swojego przełożonego niż podwładnego. Tak to juz w naturze jest - kobiety lubią samców z wysoką pozycją, zwłaszcza kobiety, które same zajmują wysokie pozycje. Samica alfa nie zainteresuje się samcem beta.
Kończ waść, wstydu oszczędź.
hehe,, ale on napisał, że interesuja go "tylko nieosiągalne". Kolejny związkofob
Nie dociera do Ciebie, że ona jest mężatką? A pewnie nawet gdyby była singielką, to nie jest to Twoja półka? Za krótki jesteś na nią. Nawet, jakby ona była wolna, to wolałaby raczej swojego przełożonego niż podwładnego. Tak to juz w naturze jest - kobiety lubią samców z wysoką pozycją, zwłaszcza kobiety, które same zajmują wysokie pozycje. Samica alfa nie zainteresuje się samcem beta.
Kończ waść, wstydu oszczędź.
Mam doskonałą świadomosć że ona jest mężatką. Gdyby nie to, spróbowałbym się do niej jakoś zbliżyć.
Co do mojej pozycji wobec niej to jestem po prostu sporo od niej młodszy.
Wiem że powinienem odpuścić, znaleźć sobie fajną dziewczynę. Umawiam się z różnymi koleżankami, ale są beznadziejnie nudne, jeszcze pierwsza, druga randka jako tako, ale potem to już mnie męczy tylko. Dałem sobie spokój narazie. Szukam inteligentnej dziewczyny, ktora by miała w sobie coś pociągającego, nie trafiam jakoś na takie. Dziewczyny w moim wieku chcą od razu poważnego związku a ja chce ją poznać, mieć pewność że to ta właściwa.
82 2016-05-19 22:50:23 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-05-19 22:51:33)
Może ty też jesteś nudny?
Z tego jak do tej pory się nam przedstawiłeś, jesteś też prymitywny. Nie wiem skąd tak wysokie mniemanie o sobie
Acha i nie ośmieszaj się pisząc, że robi ci jakąś różnicę, że ona jest mężatką, skoro pytasz o sposoby jak się do niej zbliżyć.
Więc do tego wszystkiego jesteś też kłamcą i idiotą.
83 2016-05-19 22:54:22 Ostatnio edytowany przez Klio (2016-05-19 23:02:54)
CatLady napisał/a:Nie dociera do Ciebie, że ona jest mężatką? A pewnie nawet gdyby była singielką, to nie jest to Twoja półka? Za krótki jesteś na nią. Nawet, jakby ona była wolna, to wolałaby raczej swojego przełożonego niż podwładnego. Tak to juz w naturze jest - kobiety lubią samców z wysoką pozycją, zwłaszcza kobiety, które same zajmują wysokie pozycje. Samica alfa nie zainteresuje się samcem beta.
Kończ waść, wstydu oszczędź.
Mam doskonałą świadomosć że ona jest mężatką. Gdyby nie to, spróbowałbym się do niej jakoś zbliżyć.
Co do mojej pozycji wobec niej to jestem po prostu sporo od niej młodszy.
Wiem że powinienem odpuścić, znaleźć sobie fajną dziewczynę. Umawiam się z różnymi koleżankami, ale są beznadziejnie nudne, jeszcze pierwsza, druga randka jako tako, ale potem to już mnie męczy tylko. Dałem sobie spokój narazie. Szukam inteligentnej dziewczyny, ktora by miała w sobie coś pociągającego, nie trafiam jakoś na takie. Dziewczyny w moim wieku chcą od razu poważnego związku a ja chce ją poznać, mieć pewność że to ta właściwa.
Sam napisałeś tu wyraźnie w czym tkwi sedno problemu (choć inni wskazywali Ci go już wczesniej)
Boisz się związku, boisz się prawdziwego zaangażowania. Stąd fascynacja kobietą nieosiągalną. Nawet jeśli jakimś cudem stałaby się dla Ciebie osiągalna, to nie byłaby dla Ciebie materiałem do związku. Choćby seksowna, choćby profesjonalna, inteligentna i co tam jeszcze, to gdy stanie się osiągalna, czar pryśnie.
Weź się chłopczyku dorośnij
Kolejna sprawa. Myślisz, że jak stanie się dla Ciebie osiągalna, (tzn. męża diabli wezmą, a ona uderzy się odpowiednio mocno w głowę) to ona nie będzie chciała z Tobą związku? Nie będzie od razu chciała się angażować?
Liczysz wyraźnie na czyste i niczym nie zakłócone bzykanko, które uroczo chcesz nazwać przyjaźnią Człowieku prosty jesteś w budowie, jak nie przymierzając cep, a zgrywasz wielkiego filozofa wplątanego w wichry miłości (czyt. chuci).
Sam napisałeś tu wyraźnie w czym tkwi sedno problemu (choć inni wskazywali Ci go już wczesniej)
Boisz się związku, boisz się prawdziwego zaangażowania. Stąd fascynacja kobietą nieosiągalną. Nawet jeśli jakimś cudem stałaby się dla Ciebie osiągalna, to nie byłaby dla Ciebie materiałem do związku. Choćby seksowna, choćby profesjonalna, inteligentna i co tam jeszcze, to gdy stanie się osiągalna, czar pryśnie.
Weź się chłopczyku dorośnijKolejna sprawa. Myślisz, że jak stanie się dla Ciebie osiągalna, (tzn. męża diabli wezmą, a ona uderzy się odpowiednio mocno w głowę) to ona nie będzie chciała z Tobą związku? Nie będzie od razu chciała się angażować?
Liczysz wyraźnie na czyste i niczym nie zakłócone bzykanko, które uroczo chcesz nazwać przyjaźniąCzłowieku prosty jesteś w budowie, jak nie przymierzając cep, a zgrywasz wielkiego filozofa wplątanego w wichry miłości (czyt. chuci).
Nie boję sie związku, boję się związać z nieodpowiednią kobietą. Przechodziłem już przez rozstania, nic przyjemnego. Teraz chce już spotkać tę na całe życie. Co z tego jak zafiksowałem się na NIĄ. Fascynuje mnie, potrzebuję być blisko niej. Jednocześnie czuję że gdyby powiedziała mi zebym dał sobie z nią spokój to tak bym zrobił. Może należałoby zagrać va-bank. Nieraz jak byliśmy sami w kuchni, chciałem coś powiedziec ale stres mnie zżerał. Ona trochę skrępowana tą ciszą zaraz wychodziła.
Wiem frajer ze mnie, zamiast umawiać się z laskami to łażę za jakąś mężatką.
85 2016-05-19 23:48:37 Ostatnio edytowany przez emde (2016-05-19 23:59:18)
Wiem frajer ze mnie, zamiast umawiać się z laskami to łażę za jakąś mężatką.
Nie, nie frajer. Nie przesadzaj.
Jesteś po prostu beznadziejnym palantem.
Klio napisał/a:Sam napisałeś tu wyraźnie w czym tkwi sedno problemu (choć inni wskazywali Ci go już wczesniej)
Boisz się związku, boisz się prawdziwego zaangażowania. Stąd fascynacja kobietą nieosiągalną. Nawet jeśli jakimś cudem stałaby się dla Ciebie osiągalna, to nie byłaby dla Ciebie materiałem do związku. Choćby seksowna, choćby profesjonalna, inteligentna i co tam jeszcze, to gdy stanie się osiągalna, czar pryśnie.
Weź się chłopczyku dorośnijKolejna sprawa. Myślisz, że jak stanie się dla Ciebie osiągalna, (tzn. męża diabli wezmą, a ona uderzy się odpowiednio mocno w głowę) to ona nie będzie chciała z Tobą związku? Nie będzie od razu chciała się angażować?
Liczysz wyraźnie na czyste i niczym nie zakłócone bzykanko, które uroczo chcesz nazwać przyjaźniąCzłowieku prosty jesteś w budowie, jak nie przymierzając cep, a zgrywasz wielkiego filozofa wplątanego w wichry miłości (czyt. chuci).
Nie boję sie związku, boję się związać z nieodpowiednią kobietą. Przechodziłem już przez rozstania, nic przyjemnego. Teraz chce już spotkać tę na całe życie. Co z tego jak zafiksowałem się na NIĄ. Fascynuje mnie, potrzebuję być blisko niej. Jednocześnie czuję że gdyby powiedziała mi zebym dał sobie z nią spokój to tak bym zrobił. Może należałoby zagrać va-bank. Nieraz jak byliśmy sami w kuchni, chciałem coś powiedziec ale stres mnie zżerał. Ona trochę skrępowana tą ciszą zaraz wychodziła.
Wiem frajer ze mnie, zamiast umawiać się z laskami to łażę za jakąś mężatką.
Taaa, jasne. Zamiast Ciebie słuchać wolę patrzeć na to co robisz. Tobie też taka perspektywa by się przydała.
Nie boisz się związku, szukasz odpowiedniej kobiety i nie chcesz ponownie przechodzić przez ból rozstania? Dlatego jako obiekt wzdychań wybrałeś mężatkę, z którą słowa nie zamieniłeś i która pewnie ledwo kojarzy, że istniejesz. To jest ta odpowiednia kobieta, z którą nie spodziewasz się bolesnego rozstania.
Wcześniej myślałam, że niedojrzały chłopczyk z Ciebie. Teraz podejrzewam, że IQ mocno kuleje...
Chciałbym żeby jej facet był taki jak ja i się dowiedział, że jakiś się do niej ślini:D Zdajesz sobie gościu sprawę, że za odbijanie cudzej kobiety należy się obicie miski?
88 2016-05-20 09:50:53 Ostatnio edytowany przez Gary (2016-05-20 10:37:17)
Idealnie byłoby ją uwieść, i tu nie chodzi nawet o moją przyjemność ale o to, żeby ona miała przyjemność,
A może ona nie chce być uwiedziona? Gdyby chciała to by to zrobiła...?
... najbardziej kręci mnie myśl, że byłoby jej dobrze jakbym ją bzykał.
To jednak jest twoja przyjemność. Gdyby ona chicała to by sobie kochanka znalazła.
Żadna laska z Roksy mi tego nie da, nie obchodzą mnie takie. Tu chodzi o nią. Czasem oglądam porno i jak widzę te gęby tępe to odechciewa mi się wszystkiego.
No to znajdź sobie dziewczynę. Niekoniecznie musisz uwodzić tę mężatkę. Nie wiadomo czy ona chce. Celem jest, aby dwie osoby były szczęśliwe. Laska z Roksy będize zadowolona -- w zależności na jaką trafisz. Dziewczyna, narzeczona, żona -- też będize zadowolona jak się postarasz.
O liście nie myślałem, ale może faktycznie dałoby mi to jakąś ulgę jakby wiedziała co czuję.
Taaaak... list jest dobry. Dla niej i dla Ciebie. Uwodzenie nie jest dobre.
Już jestem w robocie i co z tego, że zwaliłem rano konia jak wystarczyło, że przeszła w szpilkach korytarzem.
Podkręciła mnie znowu.
No to jeszcze raz...
Hihi... Pewnie ona już zawsze będzie Cię kręcić. Nawet jak będzie już stara...
Jednocześnie czuję że gdyby powiedziała mi zebym dał sobie z nią spokój to tak bym zrobił.
Bez sensu... to daj sobei spokój od razu. Po co ona ma w tym mieszać...
Może należałoby zagrać va-bank. Nieraz jak byliśmy sami w kuchni, chciałem coś powiedziec ale stres mnie zżerał. Ona trochę skrępowana tą ciszą zaraz wychodziła.
Litooooości! Jak mogłeś milczeć? Masakra jakaś... Nie muissz mówić aby ją poderwać. Wystarczy mówić... cokolwiek... "Podać Pani cukier...", "może otworzymy okno, bo duszno...", "Mam stresujący dzień, a Ty/a Pani?".
Wiesz... przeczytaj sobie książkę np. Gra Neil Strauss (@dziewczyny -- wiem, że skrytykujecie, ale jednak to wartościowa książka).
Ludzie, to jest troll.
Pierwszy z 3 wątków na ten sam temat założył w dziale Rozstania i Zdrady, ale pokumał, że tam to zbyt prowokacyjne założyć temat o tym, że ma się zamiar podrywać mężatkę, więć zrobił to w bardziej neutralnym dziale.
Po drugie - on w ogóle nie zwraca uwagi na konstruktywne argumenty, sam zaprzecza swoim założeniom w jednym poście
I w ogóle wszystko jest nastawione na wywołanie w nas reakcji, co mu się częściowo udało.
Gary, serio dajesz rady jak wyrwać czyjąś żonę..?
Po drugie - on w ogóle nie zwraca uwagi na konstruktywne argumenty, sam zaprzecza swoim założeniom w jednym poście
![]()
I w ogóle wszystko jest nastawione na wywołanie w nas reakcji, co mu się częściowo udało.
Okej, to wymeldowuję się z tego wątku
Trafna uwaga.
Gary, serio dajesz rady jak wyrwać czyjąś żonę..?
Po pierwsze nie wyrywam czyiś żon. Bardzo, bardzo trudno jest mieć z kimś kontakt przyjacielski, bliski, na to chyba trzeba wielu lat. Skoro nie ma kontaktu na tym poziomie, to zostaje zauroczenie i seks... Jak sam seks, to wiadomo gdzie można to sobie zorganizować. Pozostaje zauroczenie... a to za mało aby wchodzić w relację.
Nie uznaję "wyrywania" na zasadzie przełamywania oporów kobiety, wpychania się w jej życie. W jakim celu? Bo facet się zakochał? To niemoralne.
Są jednak sytuacje, że facet się zakochał, a ona też potrzebuje oderwania od szarego życia. Wtedy OBOJE chcą tego samego i wtedy może być ekscytujący romans, seks, może nawet jakaś przyjaźń, albo nawet miłość z tego z biegiem lat wykiełkuje. Najczęściej jednak pozostaje pustka...
Hmmm... nie wiem dokładnie o co pytasz... o moje rady... Kiedyś przyjaciółka nauczyła mnie, że "kobiety podrywa się rozmawiając z nimi". Taką radę przekazuję autorowi wątku. Nie podrywa się napastowaniem, komplementami, samochodami, graniem na gitarze, modnym strojem. Trzeba rozmawiać.
91 2016-05-20 12:54:28 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-05-20 12:54:54)
Gary, to prawda, że nikt nie "wyrwie" kobiety, która uprzednio sama nie będzie napalona i chętna na to żeby coś między nią a tym kimś się wydarzyło. A rozmowa jest tylko 'pretekstem' żeby nie robić tego na zasadzie człowieka jaskiniowego, wiadomo jakieś pozory kolejności trzeba zachować
Natomiast jestem zdania, że nie ma opcji żeby wyrwać kogoś, kto tego nie chce (zajęty czy nie), tu rozmowa czy liściki nic nie pomogą, można się jedynie ośmieszyć (czego autorowi w tym przyp. życzę )
Ogólnie brzydzi mnie w ogóle sam pomysł odbijania komuś partnera/-ki, ale to jest 'mentalność niedostatku', która wierzy w to, że w życiu zawsze jest tak, że "nie starczy dla wszystkich", w związku z tym trzeba ze wszystkimi wokół o wszystko rywalizować, najczęściej po trupach. Autor tę zasadę wyznaje.
JA wyznaję inne zasady, dlatego dla mnie jest to zachowanie absolutnie nie do przyjęcia i tai gość budzi politowanie i obrzydzenie swoim prymitywizmem i niedorozwojem emocjonalnym.
Dawanie mu rad uważam za nieporozumienie. Inna sprawa że obstawiam, że to troll
Troll nie troll ale znałem osobiście jednego takiego. Nie skończył dobrze.
93 2016-05-20 13:06:34 Ostatnio edytowany przez Gary (2016-05-20 13:06:52)
Gary, to prawda, że nikt nie "wyrwie" kobiety, która uprzednio sama nie będzie napalona i chętna na to żeby coś między nią a tym kimś się wydarzyło. A rozmowa jest tylko 'pretekstem' żeby nie robić tego na zasadzie człowieka jaskiniowego, wiadomo jakieś pozory kolejności trzeba zachować
Natomiast jestem zdania, że nie ma opcji żeby wyrwać kogoś, kto tego nie chce (zajęty czy nie), tu rozmowa czy liściki nic nie pomogą, można się jedynie ośmieszyć (czego autorowi w tym przyp. życzę)
Zgadzam się z Tobą za wyjątkiem tego liściku.
Celem liściku który proponowałem nie jest wyrwanie jej, ale dwie rzeczy (1) rozładowanie emocjonalne autora (2) danie jej ewentualnych komplementów, które zawsze są przyjemne. List jest dobry, bo jeśli ona nie chce, to zignoruje, albo utnie korespondencję (na zasadzie "dziękuję, bardzo mi miło"... i koniec tematu). Jeśli jest chętna, to coś napisze od siebie i tak mogą zacząć.
Ogólnie brzydzi mnie w ogóle sam pomysł odbijania komuś partnera/-ki, ...
Trochę inaczej to działa... nie odbija się, ale uzupełnia coś, czego brakuje.
JA wyznaję inne zasady, dlatego dla mnie jest to zachowanie absolutnie nie do przyjęcia ....
Wiem, że masz inne zasady, bo się kiedyś ścięliśmy na forum. Skoro troll to już nie daję rad.
Ludzie, to jest troll.
Pierwszy z 3 wątków na ten sam temat założył w dziale Rozstania i Zdrady, ale pokumał, że tam to zbyt prowokacyjne założyć temat o tym, że ma się zamiar podrywać mężatkę, więć zrobił to w bardziej neutralnym dziale.
Po drugie - on w ogóle nie zwraca uwagi na konstruktywne argumenty, sam zaprzecza swoim założeniom w jednym poście
![]()
I w ogóle wszystko jest nastawione na wywołanie w nas reakcji, co mu się częściowo udało.Gary, serio dajesz rady jak wyrwać czyjąś żonę..?
Nie jestem trollem Elle, ale myśl sobie co chcesz. Napisalem tu bo nie wyrabiam juz. Mecze się od dawna, sądzilem że mi przejdzie ale niestety nie przeszło.
95 2016-05-20 14:23:12 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-05-20 14:23:39)
"Samo" ci nie przejdzie, bez twoich chęci.
Ty sam to nakręcasz, dlatego mamy bekę. Co innego gdyby to ONA ciebie podrywała, zagajała, zaczepiała, prowokowała.
A to ty sam sobie robisz, bo wyobrażasz sobie Bóg wie co.
Stworzyłeś w swojej głowie iluzje, którą się karmisz i podniecasz. Na świat realny nie ma to żądnego przelożenia.
To wszystko.
"Samo" ci nie przejdzie, bez twoich chęci.
Ty sam to nakręcasz, dlatego mamy bekę. Co innego gdyby to ONA ciebie podrywała, zagajała, zaczepiała, prowokowała.
A to ty sam sobie robisz, bo wyobrażasz sobie Bóg wie co.
Stworzyłeś w swojej głowie iluzje, którą się karmisz i podniecasz. Na świat realny nie ma to żądnego przelożenia.To wszystko.
Elle, staram się nie nakręcać. Opisanie sytuacji pomaga mi w tym, żeby sie z tego ogarnąć. Wiem, że to bez sensu. Nie chcę mieszać jej w życiu, choć ona w moim namieszała, nieświadomie.
To proste napisać nie myśl o niej, nie nakręcaj się. Ale myśli same przychodzą.
Wiem, że to ja prowokuję spojrzenia itd. Ostatnio jak częściej zaczęła się na mnie patrzeć to po prostu jeszcze bardzie się wkręciłem.
Mój Boże.. w KAŻDEJ pracy zdarzają się atrakcyjne ZAMĘŻNE/ŻONATE osoby.
Ja miałam w pewnym okresie pana, lekko młodszego, wówczas miał narzeczoną, szykowali się do ślubu, przystojny, na wyższym stanowisku (choć to inny dział zupełnie) i potrafił naprawdę dawać komplementy od których można się było zaczerwienić, jeśli był pretekst do kontaktu fiz. (nie mówię o obmacywaniu!!) to wydłużał go i patrzył intensywnie w oczy, etc. I co?
I kufa NIC
Ani ja się nie podkręcałam tym, ani (tak sądzę ) on. Po prostu próbował flirtować, bo wizualnie mu się coś spodobało. Tyle.
Czy snułam jakieś fantazje po wyjściu z pracy o nim, czy miałam 'mokre sny' - uwierz, że nie.
Praca to praca - idziesz tam w jednym celu. OT, cała tajemnica.
Serio serio.
To tylko od Twojego podejścia zależy, uwierz mi, że nad reakcjami organizmu DA SIĘ zapanować.
Na pocieszenie , powiem Ci, ze jako osoba bardzo wrażliwa na piękno i estetykę, codziennie nawet wychodząc na miasto 'zauraczam się' wiele razy. Jakbym się miała nad każdym razem spuszczać, to bym se chyba w czoło strzeliła. I nie mów, że w pracy to co innego - gówno, TO SAMO! , tylko kwestia większego natężenia potencjalnego mijania się, bo i więcej czasu spędzacie.
Ćwicz silną psychę! Jesteś facetem w końcu, for god`s sake
Tylko ty nie wiesz czemu ona się na ciebie zaczyna patrzeć. Być może zastanawia się czy z tobą aby na pewno wszystko jest w porządku. Jest na wyższym stanowisku. Może kombinuje jak się ciebie z firmy pozbyć. A może opowiada mężowi, że jest taki jeden w pracy który się przystawia i mąż powoli też traci cierpliwość. Ryzykujesz bardzo, bardzo dużo.
Mój Boże.. w KAŻDEJ pracy zdarzają się atrakcyjne ZAMĘŻNE/ŻONATE osoby.
Ja miałam w pewnym okresie pana, lekko młodszego, wówczas miał narzeczoną, szykowali się do ślubu, przystojny, na wyższym stanowisku (choć to inny dział zupełnie) i potrafił naprawdę dawać komplementy od których można się było zaczerwienić, jeśli był pretekst do kontaktu fiz. (nie mówię o obmacywaniu!!) to wydłużał go i patrzył intensywnie w oczy, etc. I co?
I kufa NIC![]()
Ani ja się nie podkręcałam tym, ani (tak sądzę
) on. Po prostu próbował flirtować, bo wizualnie mu się coś spodobało. Tyle.
Czy snułam jakieś fantazje po wyjściu z pracy o nim, czy miałam 'mokre sny' - uwierz, że nie.
Praca to praca - idziesz tam w jednym celu. OT, cała tajemnica.
Serio serio.To tylko od Twojego podejścia zależy, uwierz mi, że nad reakcjami organizmu DA SIĘ zapanować.
Na pocieszenie , powiem Ci, ze jako osoba bardzo wrażliwa na piękno i estetykę, codziennie nawet wychodząc na miasto 'zauraczam się' wiele razy. Jakbym się miała nad każdym razem spuszczać, to bym se chyba w czoło strzeliła. I nie mów, że w pracy to co innego - gówno, TO SAMO! , tylko kwestia większego natężenia potencjalnego mijania się, bo i więcej czasu spędzacie.
Ćwicz silną psychę! Jesteś facetem w końcu, for god`s sake
Wiem że masz rację. Jestem facetem i nigdy nie miałem problemu z kobietami to pierwszy taki przypadek. Ale poradzę sobie, nie mam wyboru .
Na pocieszenie , powiem Ci, ze jako osoba bardzo wrażliwa na piękno i estetykę, codziennie nawet wychodząc na miasto 'zauraczam się' wiele razy.
Suuuuper... Też lubię patrzeć na innych ludzi, w moim przypadku kobiety, i nie chodzi o spuszczanie się, ale o piękno i estetykę.
Kobiety też się patrzą, nierzadko na inne kobiety. Niektóre z zazdrości, a inne tak jak Elle -- po prostu widzą ładną twarz, urodę.
Nie masz wyjścia
Zrozum, że to na maxa przesadzona reakcja na zestaw: "szpile, strój biurowy (czyli podejrzewam elegancka spódnica czy tam garsonka), makijaż i zrobiony fryz). Na codzień wiadomo, że kobitki tak nie chodzą po ulicy.
Niestety w pewnych sprawach mężczyźni są bardzo prości i nie są w stanie nabrać dystansu. Widzę to za każdym razem gdy wychodzę ubrana bardziej sportowo/casualowo (długa bluza, płaskie buty, skóra czy kurtka) vs. bluzka z dekoltem jakaś bardziej obcisła, lekko zrobione włosy, obcisłe spodnie czy co dopiero sukienka i gołe nogi - szał pau
Serio.. jest OGROMNA różnica w zachowaniu facetów. A co dopiero jak się chodzi do pracy, gdzie obowiązuje dreescode w stylu szpile właśnie i jakieś obcisłe garsonki itp.
Taka prawda.
102 2016-05-20 15:27:16 Ostatnio edytowany przez Gary (2016-05-20 15:27:44)
No to niech autor zorganizuje sobie seks z inną panią i wtedy mu będzie lepiej. Zwłaszcza, że nie ma problemu z kobietami. Śmiem nawet twierdzić, że gdyby miał kobietę, to ta reakcja na laskę z pracy byłaby
"Reakcja na zestaw" -- świetnie to ujęłaś. A czy wśród wszystkich panów są tacy co nie szaleją zbytnio, raczej spokojni i to są osoby które mają dużo seksu, czyli w szczególności klienci prostytutek? Zawsze się zastanawiam...
@James: kiedy ostatnio miałeś seks? ile masz lat?
No to niech autor zorganizuje sobie seks z inną panią i wtedy mu będzie lepiej. Zwłaszcza, że nie ma problemu z kobietami. Śmiem nawet twierdzić, że gdyby miał kobietę, to ta reakcja na laskę z pracy byłaby
"Reakcja na zestaw" -- świetnie to ujęłaś. A czy wśród wszystkich panów są tacy co nie szaleją zbytnio, raczej spokojni i to są osoby które mają dużo seksu, czyli w szczególności klienci prostytutek? Zawsze się zastanawiam...
@James: kiedy ostatnio miałeś seks? ile masz lat?
Gary, mam 28 lat, więc nie jestem już dzieciakiem. Seks miałem jakieś 3 miesiące temu, miałem nazwijmy to koleżankę ale nic z tego nie wyszło poważnego, nie pasowała mi tak do końca a nie lubię ciągnąć czegoś bez przyszlości. Ta relacja trwała może z miesiąc, seks był kilka razy.
James88,
a nie masz w sobie przekonania, ze kobieta zajeta to kobieta nietykalna ?
No to może znajdziesz sobie dziewczynę chociaż na seks? Też może być fajnie... wyładujesz się... Jak facet tak długo nie ma seksu, to wtedy jest presja, jakaś naturalna, aby przelecieć kobietę i tej presji nie rozładujesz przez masturbację. Wyładujesz się fizycznie, totalnie, ale to nie pomoże, presja nie zniknie. Taki dół seksualny, który można tylko w jeden sposób zaspokoić, czyli seksem. Swoje myśli skierowałeś na koleżankę z pracy, a może masz doła seksualnego i powinieneś mieć seks.
Aaaa... może przede wszystkim szukać dziewczyny, partnerki, miłości, kogoś na stałe, kogoś na pewno, kto będzie, z kim będziesz mógł spędzać czas...
Gary nie załamuj mnie.. Z niektórymi rzeczami, które wygłaszasz się zgadzam, ale niektóre.. są tak prymitywne jak myślenie autora
Co to znaczy "presja, której nie da się inaczej zaspokoić niż zerżnąć jakąś kobietę"?? Jesteśmy zwierzętami?
Serio uważasz, że dorosły człowiek, panujący nad emocjami i popędami NIE JEST w stanie tak pokierować własnym umysłem i użyć go w celu przekierowania uwagi na coś bardziej konstruktywnego niż zwalenie sobie , ew. zwalenie przy pomocy kobiety, którą w tym momencie traktuje jak 'sztuczną pochwę'??
To co napisałeś jest tak obleśne i uprzedmiotawiające kobiety ale też siebie, że nie miałabym za grosz szacunku do faceta, który myśli o sobie w kategoriach fiuta do którego przyczepiona jest przypadkowo głowa. I to nie głowa steruje fiutem, tylko fiut decyduje o zachowaniu w 100%.
Obleśne to jest.
107 2016-05-20 16:59:53 Ostatnio edytowany przez Gary (2016-05-20 17:00:54)
Gary nie załamuj mnie.. Z niektórymi rzeczami, które wygłaszasz się zgadzam, ale niektóre.. są tak prymitywne jak myślenie autora
Co to znaczy "presja, której nie da się inaczej zaspokoić niż zerżnąć jakąś kobietę"?? Jesteśmy zwierzętami?
Jak weźmiesz hierarchię wartości, to na samym dole musisz zapewnić jedzenie, picie, mieć swój kawałek podłogi (tudzież jaskini...), aby czuć się bezpiecznie. Wyżej jest seks. Możesz być głodna i wtedy szukasz jedzenia. Jak facet nie ma seksu, to szuka seksu. To naturalne. Można panować nad swoim umysłem i odmawiać sobie jedzenia -- pewnie można, pewnie przez jakiś czas, a potem napięcie rośnie. Na tej samej zasadzie odczuwa się brak seksu, bo jest wyżej w hierarchii, ale to odczucie jest bardziej delikatne. I dlatego facetom odbija -- nawet w pracy -- jak widzą gołe nogi, szpliki, mini. Nie jest mój wyłączny pogląd.
Serio uważasz, że dorosły człowiek, panujący nad emocjami i popędami NIE JEST w stanie tak pokierować własnym umysłem i użyć go w celu przekierowania uwagi na coś bardziej konstruktywnego niż zwalenie sobie , ew. zwalenie przy pomocy kobiety, którą w tym momencie traktuje jak 'sztuczną pochwę'??
Nie uważam tak jak napisałaś. Człowiek kieruje swoimi czynami. Ale jak brakuje seksu to wtedy mogą być takie jazdy psychiczne jak u autora.
To co napisałeś jest tak obleśne i uprzedmiotawiające kobiety ale też siebie,
Nie denerwuj się. Wcale tak nie jest. Powyżej seksu w hierarchii jest to wszystko co już byś doceniła -- poczucie piękna, wartości wyższe, czyli przyjaźń, miłość, partnerstwo, zaintresowania, hobby, praca. W kontekście seksu kobiety czują sie traktowane podmiotowo, gdyż wynika to z poglądu, że jak pan i pani mają seks, to znaczy, że pan coś zyskał, a pani coś straciła... albo inaczej -- że seks jest czymś co pani daje panu. To nieprawda, zaświadczą o tym wszystkie sfrustrowane mężatki, których mężowie nie dotykają, nie tulą, nie całują (nawiasem mówiąc nie zdawały sobie sprawy zanim zaczęło im tego brakować).
Jest to temat skomplikowany, nie chodzi o włożenie i spuszczenie się, jeśli już mogę używać wulgaryzmów. Człowiek ma wiele warstw. Kobieta która miała wiele związków mówiła, że szukała kogoś takiego, aby mieć (cytuję) "porozumienie na poziomie głowy, serca i cipki", ale zawsze czegoś jej brakowało... jak było porozumienie intelektualne, dopaswoanie w seksie to nie kochała... jak kochała i byli sobie przyjaciółmi, to nie było dobrego seksu... jak kochałą, był super seks, to facet niezaradny.
Dlatego powiedziałem, że może Autorowi po prostu brakuje seksu...
że nie miałabym za grosz szacunku do faceta, który myśli o sobie w kategoriach fiuta do którego przyczepiona jest przypadkowo głowa. I to nie głowa steruje fiutem, tylko fiut decyduje o zachowaniu w 100%
A czy głód steruje głodnym człowiekiem? Nie... nie steruje. W seksie jest to jeszcze delikatniejsze. Ale zobacz sama co się wokół Ciebie dzieje -- faceci czasem się dziwnie zachowują...
W kontekście seksu kobiety czują sie traktowane podmiotowo, gdyż wynika to z poglądu, że jak pan i pani mają seks, to znaczy, że pan coś zyskał, a pani coś straciła... albo inaczej -- że seks jest czymś co pani daje panu.
Ale to właśnie wynika z tego, że facet, który "sięgnął" po kobietę by sobie jak sam napisałeś 'ulżyć', potem 'wyjmie' a ją odłoży na półkę, mając totalnie w zadku co się z nią dzieje w tzw. międzyczasie.
Dlatego ja, nawet jak spotykałam się kiedyś w wiadomych celach, to bardzo zwracałam uwagę na to czy mi było dobrze PO i PRZED, tzn. nie twierdzę, że facet skakał nade mną przez cały czas, bo to nie były związki w końcu, ale jeżeli nie był w stanie tak jak piszesz właśnie: mnie 'pogłaskać/przytulić' czy zjeść ze mną przed kolację, a po śniadanie, pójść gdzieś razem od czasu do czasu czy pogadać, to uważałabym go za skończonego egoistę i fiuta.
I nie obchodzi mnie w tym momencie piramida potrzeb, bo mamy je takie same, tylko mózgi mamy nieco inaczej zbudowane, ale dla chcącego nic trudnego.
Sama też nie jestem idealną towarzyszką, ale takie totalnie przedmiotowe traktowanie (tak, wiem że panowie to lubią i nie przeszkadza im to) ma dla mnie coś z niedorozwoju emocjonalno-umysłowego, brzydzi mnie.. czuje się jakby mnie oblazł brud i jakiś obleśny śluz, zbiera mnie na wymioty - coś jakbym z kozłem, albo innym zwierzęciem to robiła.
Dlatego czasami, mam wrażenie, traktuje mężczyzn podświadomie jak głupszych od siebie, z wyższością, choć wiem, że to nie prawda na poziomie obiektywnym
Dla mnie dobry seks wiąże się z głębszą relacją. Nie chce dziewczyny do seksu, miałem takie i nie odpowiada mi to.
Tą moją mężatkę juz trochę poznałem, widzę jak się zachowuje, śmieje, jak poprawia włosy. Słyszę jak rozmawia słuzbowo i prywatnie. I niestety do tego ma jeszcze zayebiste nogi, cycki i piękną buzię. Cała jest zayebista. I to nie chodzi o szpilki czy garsonkę, bo widziałem ją na szkoleniach w jeansach i w tshircie. Pociąga mnie tak samo.
Nic to, nie będę się już wkręcał.
widzę jak się zachowuje, śmieje, jak poprawia włosy.
- no, faktycznie to są cechy świadczące o zajebistej osobowości i charakterze.
JA też zajebiście poprawiam włosy i mam fajne cycki i nogi. Kurde.. nie doceniałam się kategoriach super partnerki
A potem piszesz "nie nakręcam się". Weź..proszę cię.
Nie bądź facetem - psem.
111 2016-05-20 17:32:59 Ostatnio edytowany przez Gary (2016-05-20 17:35:36)
Ale to właśnie wynika z tego, że facet, który "sięgnął" po kobietę by sobie jak sam napisałeś 'ulżyć', potem 'wyjmie' a ją odłoży na półkę, mając totalnie w zadku co się z nią dzieje w tzw. międzyczasie.
Dlatego ja, nawet jak spotykałam się kiedyś w wiadomych celach, to bardzo zwracałam uwagę na to czy mi było dobrze PO i PRZED, tzn. nie twierdzę, że facet skakał nade mną przez cały czas, bo to nie były związki w końcu, ale jeżeli nie był w stanie tak jak piszesz właśnie: mnie 'pogłaskać/przytulić' czy zjeść ze mną przed kolację, a po śniadanie, pójść gdzieś razem od czasu do czasu czy pogadać, to uważałabym go za skończonego egoistę i fiuta.
No widzisz... dokładnie o tym samym mówimy. Seks, tak jak i jedzenie, zaspokajają pewne potrzeby. Twój przykład jest analogiczny do takiego, że umawiasz się z kolegą na kolację, a on przychodzi, zje i wychodzi. Nie porozmawia, nie zostanie na chwilę, tylko jego celem jest zjeść. W zakresie fizjologicznym facetowi to wystarczy -- bzyknąć i iść sobie. Oczywiście oprócz tego jesteśmy ludźmi i tak się nie robi.
Sama też nie jestem idealną towarzyszką, ale takie totalnie przedmiotowe traktowanie (tak, wiem że panowie to lubią i nie przeszkadza im to) ma dla mnie coś z niedorozwoju emocjonalno-umysłowego, brzydzi mnie.
Prawdopodobnie w to nie uwierzysz, ale mnie też brzydzi, a dobry seks mam tylko wtedy, gdy się jest z kimś, z człowiekiem, a nie z samym ciałem. No i muszę przyznać, że czasem jak jestem głodny, to idę do miejsca gdzie dają jeść, zjem i wychodzę nie dbając zbytnio o komfort psychiczny obsługi restauracji.
Dlatego czasami, mam wrażenie, traktuje mężczyzn podświadomie jak głupszych od siebie, z wyższością, choć wiem, że to nie prawda na poziomie obiektywnym
Taaak... ze strony kobiety jak facetowi tak odbija seksualne, jak ma taką presję jak Autor, to na pewno wygląda to na dziwne zachowanie. Po prostu faceci wtedy się głupio zachowują.
Ale zgodzisz się z tym, że gdy jesteś bardzo, bardzo głodna to też się dziwnie zachowujesz.
JA też zajebiście poprawiam włosy i mam fajne cycki i nogi.
Oooo... no to super. Hihii... Ważne że tak o sobie myślisz
Gary, jednak nie porównywałabym głodu do głodu seksu..no, chyba, ze mówimy o nałogowcach.
Seks jest głowie jednak i powstaje w dużej mierze pod wpływem nakręcania się na podstawie skojarzeń i tworzenia scenariuszy. A jak jesteś głodny to organizm nie jest w stanie funkcjonować W OGÓLE, a nie że ma 'lekki dyskomfort' i rozproszona uwagę, bez jedzenia po prostu się nie da, a bez seksu ludzie żyją latami i pracują i zarabiają pieniądze - normalnie (!).
PS. TO nie, że ja tak o sobie myślę. Tak akurat jest
Gary, jednak nie porównywałabym głodu do głodu seksu..no, chyba, ze mówimy o nałogowcach.
Seks jest głowie jednak i powstaje w dużej mierze pod wpływem nakręcania się na podstawie skojarzeń i tworzenia scenariuszy. A jak jesteś głodny to organizm nie jest w stanie funkcjonować W OGÓLE, a nie że ma 'lekki dyskomfort' i rozproszona uwagę, bez jedzenia po prostu się nie da, a bez seksu ludzie żyją latami i pracują i zarabiają pieniądze - normalnie (!).
Tak, masz rację -- dlatego brak seksu mniej doskwiera, u jednych może silniej, u innych słabiej. Ludzie bywają sfrustrowani z powodu braku seksu, kobiety to inaczej odczuwają, a mężczyźni inaczej. Jednym to nie przeszkadza w ogóle, inni nie są w pełni szczęśliwi. Choć jesteśmy ludźmi to w nas są pewne zachowania wbudowane, takie naturalne, które powodują, że się rozmnażamy (tak ... wiem, że to źle brzmi w kontekście relacji między ludźmi).
PS. TO nie, że ja tak o sobie myślę. Tak akurat jest
O ho, ho... jaka pewna siebie...
A to ma znaczenie? Hmmm? Bo jeśli ma to dlaczego? Bo jeśli ze względu na facetów, to im się to podobasz?
Wiesz... wydaje mi się, że gdyby nie ten pociąg seksualny, to ciało kobiety nie byłoby takie fascynujące... Choć twierdzisz, że to jest przedmiotowe traktowanie kobiety, to gdyby nie pociąg seksualny, to facet albo w ogóle by nie komplementował ciała kobiety, albo byłoby to na takiej samej zasadzie jak na wystawach koni -- bada się parametry fizyczne. Wybory miss to też takie przedmiotowe traktowanie...?
Ja mam tak i chyba większość kobiet nieuzależnionych od seksu, że te potrzeby się 'budzą' i nasilają kiedy jest odpowiedni 'Obiekt', który w tym zakresie z nami współpracuje
NA pewno nie mam tak, że nie jestem w stanie roku bez seksu wytrzymać, jeśli np. jestem zmuszona, bo nikt mnie z wzajemnością nie zainteresował. Nie wyobrażam sobie szukać dziś 'bolca' w tym celu, który po wszystkim wyjdzie. Zresztą nieważne co zrobi, nie umiem i nie chce tak 'na szybko' i byle jak.
I tak samo było jak pojawił się ktoś atrakcyjny w moim otoczeniu w pracy. Jasne, że to zauważałam, ale żeby mi odwalało do tego stopnia żeby MUSIEĆ go przelecieć, bo inaczej miałam całe dnie siekę w mózgu to sorry, ale nie rozumiem tego i raczej nie zrozumiem. Za duża wiarę mam w ludzki rozum i rozwój mimo wszystko
Wiesz... wydaje mi się, że gdyby nie ten pociąg seksualny, to ciało kobiety nie byłoby takie fascynujące... Choć twierdzisz, że to jest przedmiotowe traktowanie kobiety, to gdyby nie pociąg seksualny, to facet albo w ogóle by nie komplementował ciała kobiety, albo byłoby to na takiej samej zasadzie jak na wystawach koni -- bada się parametry fizyczne. Wybory miss to też takie przedmiotowe traktowanie...?
Zgadzam się. Bez 'chemii' nawet najpiękniejsze ciało nie podnieca i tak samo przy niskim libido (zero popędu).
Wybory miss to w ogóle nie wiem co to jest, bo to jest na zasadzie wyboru z tego, co się zgłosiło /zostało zgłoszone, a nie wybory 'najpiękniejszej'
Nie raz jak widziałam te "piękności" to moje sąsiadki i znajome z klasy biły je na głowę urodą i 'parametrami.'
I tak samo było jak pojawił się ktoś atrakcyjny w moim otoczeniu w pracy. Jasne, że to zauważałam, ale żeby mi odwalało do tego stopnia żeby MUSIEĆ go przelecieć, bo inaczej miałam całe dnie siekę w mózgu to sorry, ale nie rozumiem tego i raczej nie zrozumiem. Za duża wiarę mam w ludzki rozum i rozwój mimo wszystko
Facet jak jest na głodzie, to ma pragnienie aby kogoś przelecieć... niekoniecznie daną konkretną panią. Ważne, aby go podniecała, była dla niego seksowna. Z kolei kobieta nie jest skłonna iść do łóżka z "byle kim". Jeśli pan się podnieca na widok pani, to dla niej jest to komplement, bo znaczy, że fizycznie jest atrakcyjna. To nie jest złe... Łączysz popęd, lecenie na laski, z niedorozwojem w byciu człowiekiem, a ja uważam, że to są mechanizmy pierwotne ciut wyżej niż głód. Twierdzisz, że sprowadzam wszystko do zwierzęcych odruchów, że to obrzydliwe, ... ale przecież nad tym jest człowiek. Może nie musimy rozumieć świata do końca, a wystarczy brać go takim jaki jest -- facet leci na kobietę i chce ją przelecieć, bo mu się ona podoba, tak chciał twój kolega w pracy, tak chcą inni, tak chce Autor wątku. Przeciętna dziewczyna ma duuuużo więcej adoratorów, niż przeciętny facet. Faceta należy oceniać Z POMINIĘCIEM tej warstwy seksualnej, aby zobaczyć kim on jest, jakim człowiekiem -- czyli jak ktoś na Cieibe leci, to nie znaczy, że jest niższego gatunku -- po prostu mu się podobasz, pociągasz go, a on sam może być mądry lub głupi, inteligentny lub nie, moralny lub nie...
Dlatego pomyślałem, że autorowi zwyczajnie brakuje seksu... a akurat rozmarzył się w tej pani z pracy, czyli gdyby się wyżył gdzieś na boku, to poziom chemii by opadł, a i o cena sytuacji się unormowała.
Nie raz jak widziałam te "piękności" to moje sąsiadki i znajome z klasy biły je na głowę urodą i 'parametrami.'
Wiem, wiem... Masz rację.
Jeśli pan się podnieca na widok pani, to dla niej jest to komplement, bo znaczy, że fizycznie jest atrakcyjna. To nie jest złe... Łączysz popęd, lecenie na laski, z niedorozwojem w byciu człowiekiem,
Łącze, bo od lat nie znalazłam kogoś, z kim mogłabym połączyć wszystkie płaszczyzny, o których pisałeś. I z tego co wiem Ty chyba też, skoro zdradzasz żonę co jakiś czas.
Ja nie chciałabym być w 'jej butach nigdy', dlatego wk.. mnie, bo żyję już trochę i nie znalazłam satysfakcjonującego mnie rozwiązania. Do starych sposobów z przeszłości nie czuję potrzeby wracać, bo jestem innym człowiekiem, z drugiej strony to, że jakiś facet chce mnie 'przelecieć' i nic więcej jest takim słodko-gorzkim komplementem. JAko facet nie zrozumiesz tego.
Facet jak jest na głodzie, to ma pragnienie aby kogoś przelecieć... niekoniecznie daną konkretną panią. Ważne, aby go podniecała, była dla niego seksowna. Z kolei kobieta nie jest skłonna iść do łóżka z "byle kim". Jeśli pan się podnieca na widok pani, to dla niej jest to komplement, bo znaczy, że fizycznie jest atrakcyjna. To nie jest złe...
Ja nie do końca się zgodzę, bo dla mnie ma znaczenie kogo przelecę. Taki zwykły seks z niewiele znaczącą dziewczyną jest dla mnie prawie jak masturbacja. A po wszystkim czuję prawie niesmak.
Natomiast kobieta, na której mi zależy to już inna liga. Seks z kimś takim jest niesamowity, to jest tak, że po masz ochotę taką kobietę tulić i zasnąć mając ją w ramionach, a zaraz potem powtórzyć wszystko jeszcze raz.
Seks z kimś takim jest niesamowity.
Skąd wiesz? Uprawiałeś seks z kimś takim?
James88 napisał/a:Seks z kimś takim jest niesamowity.
Skąd wiesz? Uprawiałeś seks z kimś takim?
Dokładnie.
Ach ta wyobraźnia..
No ma fajne cycki, fajnie włosy poprawia i te nogi. No to jak seks mógłby się nie spodobać? Odrazu jest bliskość przez to.
Dramat, jak pomyślę ilu facetów tak właśnie do seksu podchodzi.
120 2016-05-20 20:10:11 Ostatnio edytowany przez majkaszpilka (2016-05-20 20:10:39)
Jeny...a Wy dalej konia męczycie....szoke
Jeny...a Wy dalej konia męczycie....szoke
![]()
Taki wątek..o waleniu konia. Co pani zrobisz?
A bo mnie się jakaś big love wkręciła...nie wiedzieć czemu,przez te pitolenie całe
Ja kudłata durnowata.
123 2016-05-20 20:22:16 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-05-20 20:22:43)
Nie, nie - cały czas chodzi o walenie (gruchy albo konia, jak kto woli).
Autor tutaj przekonuje nas, że sterczące cycki i zgrabne nogi, no i ta precyzja z jaką odgarnia włosy świadczą o głębi, czystości i potencjale ich "relacji", ale ja zostaję przy tej prostszej wersji.
James88 napisał/a:Seks z kimś takim jest niesamowity.
Skąd wiesz? Uprawiałeś seks z kimś takim?
Tak , i to byl fajny zwiazek, trwal prawie trzy lata. Ale się skończyło niestety. W zasadzie nigdy nie kochałem żadnej kobiety tak jak tamtą. Dopiero teraz wkręciłem się, tyle że beznadziejnie w mężatkę.
126 2016-05-20 20:39:43 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2016-05-20 20:41:19)
Martainn napisał/a:James88 napisał/a:Seks z kimś takim jest niesamowity.
Skąd wiesz? Uprawiałeś seks z kimś takim?
Tak
, i to byl fajny zwiazek, trwal prawie trzy lata. Ale się skończyło niestety. W zasadzie nigdy nie kochałem żadnej kobiety tak jak tamtą. Dopiero teraz wkręciłem się, tyle że beznadziejnie w mężatkę.
Ciekawe, bo chwilę temu napisałeś, że NIGDY nie byłeś zakochany tak jak w tej biurowej z pracy.. Ty masz problemy z pamięcią czy o co chodzi?
To samo z intencjami: raz chcesz ją walić tak żeby sąsiedzi słyszeli jak wychwala pod niebiosa twoją łodygę, po chwili przyjaźnić.. zdurnieć można od tych fantazji.
Majka, dobrze kombinujesz. Te włosy i kostki lodu - git. To teraz poćwicz rozmowy ze znajomymi - wiesz, tak fajnie musisz z nimi rozmawiać, że jesteś "Czuła i opiekuńcza"
Martainn napisał/a:James88 napisał/a:Seks z kimś takim jest niesamowity.
Skąd wiesz? Uprawiałeś seks z kimś takim?
Tak
, i to byl fajny zwiazek, trwal prawie trzy lata. Ale się skończyło niestety. W zasadzie nigdy nie kochałem żadnej kobiety tak jak tamtą. Dopiero teraz wkręciłem się, tyle że beznadziejnie w mężatkę.
Sęk w tym, że ty znasz tylko wersję "pracową" tej kobiety. Nie wiesz jaka jest na co dzień, nie wiesz jaka jest w łóżku. Zresztą Elle już o tym pisała. Wiesz, znam sporo osób jak dr Jekyll i mr Hyde, gdzie np. znajomy w pracy jest skurwysynem i idzie po trupach do celu, ale prywatnie... do rany przyłóż i pomoże ci we wszystkim. Ty znasz tylko jedną wersję. A co jeśli to jest taka podwójna osobowość?
James88 napisał/a:Martainn napisał/a:Skąd wiesz? Uprawiałeś seks z kimś takim?
Tak
, i to byl fajny zwiazek, trwal prawie trzy lata. Ale się skończyło niestety. W zasadzie nigdy nie kochałem żadnej kobiety tak jak tamtą. Dopiero teraz wkręciłem się, tyle że beznadziejnie w mężatkę.
Ciekawe, bo chwilę temu napisałeś, że NIGDY nie byłeś zakochany tak jak w tej biurowej z pracy.. Ty masz problemy z pamięcią czy o co chodzi?
To samo z intencjami: raz chcesz ją walić tak żeby sąsiedzi słyszeli jak wychwala pod niebiosa twoją łodygę, po chwili przyjaźnić.. zdurnieć można od tych fantazji.
Elle, najwyraźniej czytasz niezbyt uważnie. Napisalem że nigdy nie byłem tak beznadziejnie zakochany. Wiesz co to znaczy beznadziejnie?
A w swoim życiu tak naprawdę kochałem jedną kobietę, ale się skończyło niestety. Reszta to były zauroczenia.
No i teraz to uczucie do kobiety, która jest tak nieosiągalna.
Nigdzie nie pisałem o waleniu przy sąsiadach. To chyba twoje fantazje.
To że chciałbym bzykać kobietę w której jestem zakochany jest oczywiste dla mnie jako faceta. Może dla ciebie to coś dziwnego.
Ale nie to był tematem wątku, to wy to sprowadziliście do seksu, a w zasadzie to ty pierwsza o tym napisałas. A teraz foch że o seksie piszę.
Nie wiem co ci powiedzieć.
Uważam, że można się zauroczyć w kimś, ale żeby się zakochać to trzeba DUUUUUŻO samemu nad tym popracować: obsesyjne myślenie, tworzenie scenariuszy, fantazjowanie itp. Czyli to wszystko na co MA się moim zdaniem wpływ.
Ale skoro jesteś masochistą to miłej zabawy