Domyślam się, że Twoi rodzice mieszkają w innym mieście. Pewnie są tak samo zszokowani jak Ty i pierwsze co przyszło im na myśl to perspektywa Twojego samotnego macierzyństwa. Sądzą zapewne, że to najgorsze co może spotkać kobietę, samotne macierzyństwo właśnie i tak objawia się ich troska o Ciebie.
Nie dyskutuj z nimi tymczasem, bardzo prawdopodobne jest, że wkrótce Cię odwiedzą i będą namawiać na przyjęcie męża z powrotem. Swoją drogą Twój mąż ma tupet.
Ty rozwalasz rodzinę?
Przede wszystkim nie daj wpędzić się w poczucie winy, ani jemu, ani rodzicom. Może rodzice w końcu spojrzą na problem z Twojego punktu widzenia i zamiast wyrzutów zrozumieją sytuację w jakiej się znalazłaś.
Uświadom im, jak żałośnie brzmią jego zapewnienia o miłości do Ciebie, w obliczu tego co zrobił. Czy faktycznie chcą szczęścia dla Ciebie, czy nędznego życia z oszustem, który za jakiś czas (być może) zrobi to samo.
Uważam jednak, że jest Ci potrzebna jakaś osoba w realu, która wysłucha, przytuli, pocieszy, a przede wszystkim zrozumie (może rodzeństwo, przyjaciółka, gdy wróci?), w ostateczności psycholog.
Jesteś ciągle w szoku, daj sobie czas na dojście do względnej równowagi, poukładanie pewnych spraw i podjęcie decyzji, a jego trzymaj na dystans, podobnie jak rodziców, jeśli będą na Ciebie naciskać i nękać Cię.
Na szczescie rodzice mieszkaja w Polsce wiec raczej mnie nie odwiedza w najblizszym czasie. Po porannym telefonie nie mam zamiaru wiecej odbierac od nich polaczen przynajmniej na razie.
Troche boje sie tego, ze jak komus opowiem w realu co sie stalo to kompletnie sie rozkleje i nie pozbieram. Na razie w tzw kupie trzyma mnie czysta zlosc zwlaszcza teraz po tym praniu mozgu jaki zafundowali mi rodzice jak i maz.
Masz jednak racje ze w koncu bede musiala o tym porozmiawiac...
Widze jak wplywa to na moje zdrowie i na nienarodzone dziecko.. Wczoraj bylam na wizycie z polozna i okazalo sie, ze zaczely sie problemy z wysokim cisnieniem oczywiscie przez stres.
Starsze dziecko pyta o tate ciagle- kiedy wroci. Oczywiscie ze dziecko czuje sie teraz malo bezpiecznie i chce wiedziec na czym stoi, ale tez argumenty moich rodzicow jakos przez to bardziej wywieraja na mnie wplyw. Staram sie szukac sobie rozne zajecia, zeby sie nie rozkleic zwlaszcza, ze przeciez nie chce obciazac dziecka widokiem placzacej mamusi.