dlaczego się nie zakochał ??? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » dlaczego się nie zakochał ???

Strony Poprzednia 1 2 3 4 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 393 ]

66

Odp: dlaczego się nie zakochał ???
Byla_Narzeczona napisał/a:

Nie wiem, co się ostatnio z tym forum dzieje, ale mnie osobiście już zaczynają irytować pojazdy po kobietach, które uprawiają seks bez zobowiązań. Tak jakby brak oficjalnego partnera miał oznaczać, że muszą przywiązać jedną nogę do drugiej, bo w innym przypadku to już "materac" i "brak szacunku do samej siebie". Jeszcze brakuje, żeby było jak w Seksmisji: "Weź pigułkę, turrruru turrruru!".

Autorko głowa do góry. Ja też prawie 10 lat temu przeżyłam coś podobnego - świetny seks, super dogadywanie się, ale brak "czegoś". Moim zdaniem nie ma co szukać wytłumaczenia, że został skrzywdzony, że to, że tamto. Widocznie jest Wam dobrze w łóżku, ale akurat w Tobie z jakiegoś powodu nie widzi partnerki i tyle. Mojego "byłego" też tak usprawiedliwiałam, a jak w końcu spotkał tą odpowiednią, to nagle żadnych problemów nie miał (i to się swoją drogą powtórzyło w przyszłości, tym razem bez mojego zakochania wink). Możliwe, że z Twoim ukochanym będzie to samo, dlatego dla Ciebie by było najlepiej albo zakończyć relację, albo zdusić - o ile potrafisz - uczucia i skupić się na fajnym seksie, nie robiąc sobie nadziei i biorąc pod uwagę związek z innym facetem.

Ale niech uprawia sex bez zobowiązań, ale niech to będzie sex bez zobowiązań, a nie, że po czasie się zakochuje.
Nie rozumiesz, że Ona cierpi w tym układzie, że chciałaby czegoś więcej, ale On nie potrafi Jej tego dać.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: dlaczego się nie zakochał ???
Krejzolka82 napisał/a:

Ale niech uprawia sex bez zobowiązań, ale niech to będzie sex bez zobowiązań, a nie, że po czasie się zakochuje.
Nie rozumiesz, że Ona cierpi w tym układzie, że chciałaby czegoś więcej, ale On nie potrafi Jej tego dać..

Chciałam tylko wyjaśnić, ze nigdy nie było między nami mowy o seksie bez zobowiązań. Na początku spotykaliśmy się, aby docelowo zostać normalną para, ale on po ok. 2 miesiącach stwierdził,ze to co czuje to za mało, żeby tworzyć związek i przypuszcza, że jak do tej pory się nie zakochał, to już się nie zakocha... a po chwili dodawał... "ale może się mylę"

No więc przez kilka kolejnych miesięcy sie spotykaliśmy, ale z jego strony nic się nie zmieniało, aż w końcu doszło do kolejnej poważnej rozmowy, podczas której powiedział mi to, co napisałam w poście powyżej.

Od tamtej pory spotykamy się rzadko,a le jednak.

Jak nawet to piszę i wspominam to wszystko, to az mi się niedobrze robi - to chyba dobry znak dla mnie... smile oby to trwało zawsze

68

Odp: dlaczego się nie zakochał ???
damarisss napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:

Ale niech uprawia sex bez zobowiązań, ale niech to będzie sex bez zobowiązań, a nie, że po czasie się zakochuje.
Nie rozumiesz, że Ona cierpi w tym układzie, że chciałaby czegoś więcej, ale On nie potrafi Jej tego dać..

Chciałam tylko wyjaśnić, ze nigdy nie było między nami mowy o seksie bez zobowiązań. Na początku spotykaliśmy się, aby docelowo zostać normalną para, ale on po ok. 2 miesiącach stwierdził,ze to co czuje to za mało, żeby tworzyć związek i przypuszcza, że jak do tej pory się nie zakochał, to już się nie zakocha... a po chwili dodawał... "ale może się mylę"

No więc przez kilka kolejnych miesięcy sie spotykaliśmy, ale z jego strony nic się nie zmieniało, aż w końcu doszło do kolejnej poważnej rozmowy, podczas której powiedział mi to, co napisałam w poście powyżej.

Od tamtej pory spotykamy się rzadko,a le jednak.

Jak nawet to piszę i wspominam to wszystko, to az mi się niedobrze robi - to chyba dobry znak dla mnie... smile oby to trwało zawsze

Kurcze a ja cały czas myślałam, że byliście w FwB.
Nie wiedziałam, że próbowaliście być parą.

69 Ostatnio edytowany przez Tulinka80 (2016-03-15 09:17:10)

Odp: dlaczego się nie zakochał ???
damarisss napisał/a:

Nigdy nie podawał jako powodu tego, że czuje coś, czy, że nie jest wyleczony z byłej. Wręcz przeciwnie, twierdził, że to zamkniety temat i nie ma o czym mówić. W  codziennym zachowaniu też nic nie wskazywało na jakiś "płacz" za przeszłością.

Z przeszłości pozostał mu co najwyżej uraz, jakaś podświadoma blokada.

Ale tak myślę, że to nie jest powodem. Powodem jest to, że po prostu nie zaiskrzyło z jego strony. Przykro mi i smutno.

Piszesz ze zostala mu "tylko podswiadoma blokada" to jest duzo, to na pewno wplywa na jego relacje.

Ja po zerwaniu z chlopakiem, ktorego kochalam ale nie potrafilam z nim byc, cierpialam bardzo dlugo. Chodzilam na jakies randki, umawialam sie z kolegami ale nic w nich nie widzialam, byli fajni, przystojni, byli mna zauroczeni ale ja mialam blokade. Tak naprawde sercem bylam przy bylym, choc teoretycznie juz sie z niego wyleczylam.
Usilnie chcialam cos poczuc ale bylam jakby pusta w srodku, nic mnie nie ruszalo, a uwierz niektorzy testowali mnie probujac wzbudzic zazdrosc albo przerywajac kontakt. Ale ja bylam twarda. Bez problemu natomiast przychodzilo mi flirtowanie, przekomarzanie sie, itd.


Tym moim kolegom nie mialam nic do zarzucenia, byliby wspanialymi partnerami, ale w zlym momencie ich poznalam.
Trwalo to kilka lat, wiec wez pod uwage ze twoj wybranek prawdobodobnie ma tak samo. Nie obwiniaj siebie, bardzo mozliwe ze spotykajac sie w innym momencie zycia stworzylibyscie bardzo udana pare.

Aha i ja tez mowilam ze wyleczylam sie z bylego, ale z perspektywy widze ze tak nie bylo. Tamten zwiazek byl bardzo emocjonalny, rostawalismy sie kilka razy i wracalismy. Kolejne relacje wydawaly mi sie kompletnie plaskie w porownaniu do wczesniejszych emocji.

70 Ostatnio edytowany przez horses (2016-03-15 09:44:12)

Odp: dlaczego się nie zakochał ???

Ten facet powiedział jasno Autorce, że się nie zakochał i nie widzi szans na zakochanie.
To, że może jeszcze czuć coś do byłej, a może skoro mówi, że się wyleczył , to jest jeszcze ktoś inny...... ma dla Autorki drugorzędne znaczenie.
Więc pozostając w takim związku, nie ważne jak go nazywając, skazuje się na poczucie niespełnienia.
To jest dla niego związek bez zobowiązań, bez względu na to, z jakim nastawieniem go zaczynał i jasno to Autorce komunikuje.

Jeśli obie strony takiego układu - bez zobowiązań , chcą, to jest OK, ale w tej sytuacji, kiedy ona czeka, aż on się zakocha, wyleczy....
to sypianie z nim jest poniżające dla kobiety i destrukcyjne dla jej psychiki.
Może jeśli ona się oddali, przestanie łazić z nim do łóżka .... to facet zobaczy, co stracił? Teraz nie ma chyba żadnego bodźca, aby przestać myśleć o niej, jako
o - tej, z którą się przyjaźni i sypia, ale nie czuje nic prócz sympatii.

71 Ostatnio edytowany przez floavril (2016-03-15 10:52:18)

Odp: dlaczego się nie zakochał ???

Drogie moje (Damariss, Tulipani i wszystkie niekochane w "układach"), doskonale Was rozumiem, bo jak już pisałam wyżej, przeszłam to samo. Jestem teraz w fazie "leczenia" tj. trzy miesiące po i naprawdę jest lepiej chociaż chomik w mojej głowie kołowrotkuje bez ustanku i mieli wspomnienia. Proszę Was, nie rozkminiajcie co oznacza, że on powiedział, że "może kiedyś się zakocha" albo "że może to przyjdzie", ja też łapałam się tej brzytwy, bo też słyszałam "nie mówię, że nie, ale musiałabyś być bardzo cierpliwa". Oni sami w to nie wierzą, mówią tak, bo to jest takie ludzkie, podświadomie nie chcą was bardziej ranić i mówią to z automatu, tak jak się mówi komuś, że "będzie dobrze". Epitety o wspaniałej kobiecie, cudownym materiale na żonę i matkę też słyszałam i jeszcze moje ulubione "na pewno znajdziesz sobie faceta" (jakby ktoś to kiedyś negował). To się wszystko u każdej z nas powtarza. I znów się powtórzę, można "czekać na miłość", można próbować, może ona nawet przyjść w końcu, jak już ludzie są ze sobą a zaczęli być z rozsądku, ale warunkiem jest to, że obie strony chcą i się starają a nie jedna się stara bo jest zakochana a druga się stara, żeby tamtą jak najsprawniej trzymać na dystans. TO SIĘ NIE UDA. Nie łapcie się tych słów o tym, że może kiedyś on się zakocha ani tego, że ma wewnętrzne blokady i na razie nie może, nie chce się wiązać, bo cierpi po byłej. Jeśli przyjdzie mu się zakochać (zauroczenie, chemia, zakochanie, jakkolwiek to nazwiecie, ale co będzie powodowało u niego motyle w brzuchu), to wszelkie blokady i inne tego typu tematy zastępcze przestaną mieć znaczenie, bo zwyczajnie Wami (jestem w tej grupie) się po prostu dany ktoś nie zauroczył i w Was nie zakochał. Jest to bardzo smutne, przykre i nie do zniesienia, ale im prędzej odstawicie kogoś takiego na boczny tor tym lepiej dla was.
A na koniec powiem jeszcze jedną krótką historię z autopsji. Jakieś 16 lat poznałam faceta, który zakochał się we mnie a dla mnie był zwykłym kumplem, powiedziałam mu jasno, że "nic nigdy między nami", dwa tygodnie odreagowywał, nie odzywał się do mnie (przyjaźniliśmy się intensywnie), potem "wrócił", przeprosił za ten czas, kiedy był wyłączony, wróciliśmy do przyjaźni, dobrej, cennej i trwałej. Po 10 latach od tgo wydarzenia, po różnych przejściach uświadomiłam sobie, że jest tyle dobrego w nim, że mogłabym, że chciałabym z nim być. Zastanawiałam się co takiego, na tamten czas sprzed 10 lat, było w nim odpychającego, że nie chciałam spróbować. Nie umiałam odpowiedzieć sobie na to pytanie. Cały ten czas był sam. Powiedziałam wprost o moich uczuciach do niego, niestety, on już nie chciał widzieć we mnie partnerki, kobiety, z którą chciałby się związać. Przyjaźniliśmy się dalej a ja bardzo żałowałam, że wcześniej nie odpowiedziałam na jego miłość. Takie życie. Także nie warto zaprzątać sobie głowy kimś, kto nas nie kocha, szukajmy tych, z którzy dadzą nam szczęście. Polecam jeszcze super film: "Kobiety pragną bardziej". Bardzo prawdziwy..;) Trzymajcie się kobiety i lepiej wymieńmy się informacjami,  gdzie poznać nowych potencjalnych partnerów bo zaręczam Wam, że i mój i wasi nie zasypiają w tym temacie gruszek w popiele (sama swojego spotkałam na Tinderze, jak jeszcze byliśmy w układzie).. smile

72

Odp: dlaczego się nie zakochał ???
Tulinka80 napisał/a:

Piszesz ze zostala mu "tylko podswiadoma blokada" to jest duzo, to na pewno wplywa na jego relacje.

Ja po zerwaniu z chlopakiem, ktorego kochalam ale nie potrafilam z nim byc, cierpialam bardzo dlugo. Chodzilam na jakies randki, umawialam sie z kolegami ale nic w nich nie widzialam, byli fajni, przystojni, byli mna zauroczeni ale ja mialam blokade. Tak naprawde sercem bylam przy bylym, choc teoretycznie juz sie z niego wyleczylam.
Usilnie chcialam cos poczuc ale bylam jakby pusta w srodku, nic mnie nie ruszalo, a uwierz niektorzy testowali mnie probujac wzbudzic zazdrosc albo przerywajac kontakt. Ale ja bylam twarda. Bez problemu natomiast przychodzilo mi flirtowanie, przekomarzanie sie, itd.

Tym moim kolegom nie mialam nic do zarzucenia, byliby wspanialymi partnerami, ale w zlym momencie ich poznalam.
Trwalo to kilka lat, wiec wez pod uwage ze twoj wybranek prawdobodobnie ma tak samo. Nie obwiniaj siebie, bardzo mozliwe ze spotykajac sie w innym momencie zycia stworzylibyscie bardzo udana pare..

Dokładnie tak o nim myślałam, ze usilnie chce coś poczuć, ale to tak nie działa....
Dużo o tym wszystkim myślałam, ostatecznie już straciłam nadzieję na cokolwiek. Doszło do mnie, że jedyny "błąd" jeśli tak to można nazwać, jaki popełniłam to to, że się w nim zakochałam, że się starałam, ze dbałam, i szala zaangażowania przechyliła się na niekorzyść na moją stronę. A to odpych. Wiem o tym. Wtedy myślałam, ze moja miloscią uleczę jego poranione serce i uczucie zwycięży, a na razie będę kochać za dwojga. Wiem, to głupie, ale chwytałam się brzytwy

horses napisał/a:

Jeśli obie strony takiego układu - bez zobowiązań , chcą, to jest OK, ale w tej sytuacji, kiedy ona czeka, aż on się zakocha, wyleczy....
to sypianie z nim jest poniżające dla kobiety i destrukcyjne dla jej psychiki.
Może jeśli ona się oddali, przestanie łazić z nim do łóżka .... to facet zobaczy, co stracił? Teraz nie ma chyba żadnego bodźca, aby przestać myśleć o niej, jako
o - tej, z którą się przyjaźni i sypia, ale nie czuje nic prócz sympatii..

To kolejny błąd, który popełniłam. Mogłam się na to nie godzić. Ale znów te głupie myśli, że chce,żeby to mnie uważał za swoją kobietę, żeby nie "poszedł do innej" itp. chciałam go tym seksem zatrzymać - nie będę zaprzeczać. Chwytałam się każdej możliwości, a w tej dziedzinie przecież świetnie się układało.
Tak, to bardzo upokarzające. Czuję się jak idiotka, kiedy po weekendzie z upojną nocą, on następnego dnia nawet nie zadzwoni, co więcej przepadnie na .... nie wiadomo jak długo, czy nie na zawsze ? To jest okropne, i troszkę z Waszą pomocą w końcu to do mnie dotarło. Bardzo mi z tym źle. Bardzo.

Ehh, głupia ja ...


floavril napisał/a:

Jestem teraz w fazie "leczenia" tj. trzy miesiące po i naprawdę jest lepiej chociaż chomik w mojej głowie kołowrotkuje bez ustanku i mieli wspomnienia. Proszę Was, nie rozkminiajcie co oznacza, że on powiedział, że "może kiedyś się zakocha" albo "że może to przyjdzie", ja też łapałam się tej brzytwy, bo też słyszałam "nie mówię, że nie, ale musiałabyś być bardzo cierpliwa". Oni sami w to nie wierzą, mówią tak, bo to jest takie ludzkie, podświadomie nie chcą was bardziej ranić i mówią to z automatu, tak jak się mówi komuś, że "będzie dobrze"..

Też muszę zacząć fazę leczenia. Najgorsze są te wzloty i upadki. czasem są dni, ze czuję się silniejsza, ale ni stąd ni zowąd przychodzi dół, zwątpienie, ogromna tęsknota (za czym? chyba za wyobrażeniem jak mogłoby być) i wtedy jest na prawdę ciężko.

73

Odp: dlaczego się nie zakochał ???
damarisss napisał/a:
Tulinka80 napisał/a:

Piszesz ze zostala mu "tylko podswiadoma blokada" to jest duzo, to na pewno wplywa na jego relacje.

Ja po zerwaniu z chlopakiem, ktorego kochalam ale nie potrafilam z nim byc, cierpialam bardzo dlugo. Chodzilam na jakies randki, umawialam sie z kolegami ale nic w nich nie widzialam, byli fajni, przystojni, byli mna zauroczeni ale ja mialam blokade. Tak naprawde sercem bylam przy bylym, choc teoretycznie juz sie z niego wyleczylam.
Usilnie chcialam cos poczuc ale bylam jakby pusta w srodku, nic mnie nie ruszalo, a uwierz niektorzy testowali mnie probujac wzbudzic zazdrosc albo przerywajac kontakt. Ale ja bylam twarda. Bez problemu natomiast przychodzilo mi flirtowanie, przekomarzanie sie, itd.

Tym moim kolegom nie mialam nic do zarzucenia, byliby wspanialymi partnerami, ale w zlym momencie ich poznalam.
Trwalo to kilka lat, wiec wez pod uwage ze twoj wybranek prawdobodobnie ma tak samo. Nie obwiniaj siebie, bardzo mozliwe ze spotykajac sie w innym momencie zycia stworzylibyscie bardzo udana pare..

Dokładnie tak o nim myślałam, ze usilnie chce coś poczuć, ale to tak nie działa....
Dużo o tym wszystkim myślałam, ostatecznie już straciłam nadzieję na cokolwiek. Doszło do mnie, że jedyny "błąd" jeśli tak to można nazwać, jaki popełniłam to to, że się w nim zakochałam, że się starałam, ze dbałam, i szala zaangażowania przechyliła się na niekorzyść na moją stronę. A to odpych. Wiem o tym. Wtedy myślałam, ze moja miloscią uleczę jego poranione serce i uczucie zwycięży, a na razie będę kochać za dwojga. Wiem, to głupie, ale chwytałam się brzytwy.

Damariss traktuj go jakby byl chory. Nie mozesz obwiniac sie za jego chorobe. Ja z perspektywy stwierdzam ze nie bylam soba, ze ta rana w sercu zmienila moje zachowanie. Zaluje ze wtedy bylam troche bezwgledna, taka beznadziejna reakcja na to ze jestem nieszczesliwa. Co wiecej, byly nie dawal mi spokoju, a wiedzialam ze nie chce z nim byc, ze to nie ma zadnego sensu. Niestety nie masz wplywu na tym co sie dzieje w jego sercu i nie ma to nic wspolnego z toba. Byc moze ich zwiazek byl toksyczny, byc moze emocje, ktore mu dostarczala ta kobieta byly tak silne, ze teraz jest wypruty ze wszystkiego.
Probuj zapomniec, choc wiem ze to banal. Zycze ci, abys juz niedlugo smiala sie z tego glupiego zakochania.

74

Odp: dlaczego się nie zakochał ???
damarisss napisał/a:

Też muszę zacząć fazę leczenia. Najgorsze są te wzloty i upadki. czasem są dni, ze czuję się silniejsza, ale ni stąd ni zowąd przychodzi dół, zwątpienie, ogromna tęsknota (za czym? chyba za wyobrażeniem jak mogłoby być) i wtedy jest na prawdę ciężko.

Podobno wcale nie tęsknimy za tą konkretną osobą tak bardzo, jak za utraconą wizją wspólnego życia. Kobiety w takiej sytuacji jak Twoja, floavril i innych wypowiadających się w wątku bez wątpienia idealizują/idealizowały tych facetów. Ale spójrzmy na to trzeźwo. Brak kontaktu po wspaniałym przecież seksie to szczyt chamstwa. Kulturalna osoba po spotkaniu się tak nie zachowuje. Nawet po zwykłym spotkaniu facet, który ma jakieś maniery, zadzwoniłby czy napisał. Czasem się zastanawiam czy oni naprawdę nie zdają sobie sprawy jak okropnie wykorzystana czuje się taka kobieta? Jakie to dla niej upokarzające. Niestety, takie zachowanie często nie wynika z niewiedzy tych facetów, a jest to działanie z premedytacją. Rozmawiałam z takim jednym w podobnej sytuacji. Powiedział, że po pierwsze nie chciał dziewczynie robić nadziei, umacniać jej przywiązanie, bo wie, że ona jest mocno zaangażowana. Po drugie przecież jasno określił, że to nie jest związek tylko układ, więc pretensje dziewczyna może mieć tylko do siebie. Po trzecie on dla siebie nie odczuwa potrzeby kontaktu (aż do następnego seksu). To co wyżej nie jest wyssane z palca, zapewniam Was. To właśnie usłyszałam. Moja przyjaciółka liże teraz rany, a on żyje beztrosko. Może znalazł już następną.

75

Odp: dlaczego się nie zakochał ???

Taka rada, damarisss. Kiedy poczujesz tęsknotę i żal pomyśl zaraz o wszystkich jego zachowaniach, które były wobec Ciebie nie fair. Musisz go sobie obrzydzić, wtedy szybciej się wyleczysz. Myśl o tym jak podle się zachowywał, myśl o jego słabych punktach. To pomaga.

76

Odp: dlaczego się nie zakochał ???
rezolutna napisał/a:

Taka rada, damarisss. Kiedy poczujesz tęsknotę i żal pomyśl zaraz o wszystkich jego zachowaniach, które były wobec Ciebie nie fair. Musisz go sobie obrzydzić, wtedy szybciej się wyleczysz. Myśl o tym jak podle się zachowywał, myśl o jego słabych punktach. To pomaga..

Tak robię, pomaga (choć czasem niewiele:))
Nie no czuję, że miarka się przebrała. Jeśli ma być tak między nami jak do tej pory, to ja tak nie chcę.

Powiem Wam coś, jeszcze kilka dni temu, miałam plany,żeby zaprosić go na święta do mnie..., pewnie by się zgodził  i znowu byłoby to samo. Ale nie zrobię tego. Nie i koniec. Nie wiem czy to się zmieni, ale na obecną chwilę nie chcę. Bo wiem, że będzie tak jak zawsze, ze mnie serce będzie pękać, a on pozostanie zimny jak lód. Nie chcę tego sobie robić. Znowu. I przede wszystkim koniec z upokarzaniem!


Tulinka80 napisał/a:

Probuj zapomniec, choc wiem ze to banal. Zycze ci, abys juz niedlugo smiala sie z tego glupiego zakochania..

Będę próbować, dziękuję i wzajemnie smile

77

Odp: dlaczego się nie zakochał ???

Uważam, że nie powinnaś patrzeć na niego, jak na kogoś chorego, poranionego.
Zaufaj temu, co on mówi - wyleczył się, ma się świetnie....
To Ty jesteś chora, poraniona. I może nadszedł czas pomysleć o sobie, jak się wyleczyć.
Szukanie winy w sobie na wiele się nie zda. Zakochałaś się - bywa.... Tylko to żadna wina.

78

Odp: dlaczego się nie zakochał ???

A zaglądasz wciąż na jego profil na fb? Jeśli tak, to przestań. Albo staraj się ograniczyć, jeśli to za trudne tak całkiem go nie podglądać ;-)  Rób coraz dłuższe przerwy aż dasz radę w ogóle nie zaglądać. Naprawdę zupełny  brak kontaktu pomaga. To trochę jak z narkotykami. Nie można być tylko trochę narkomanem. Więc staraj się urwać kontakt zupełnie.

79 Ostatnio edytowany przez Tulipani (2016-03-15 23:49:11)

Odp: dlaczego się nie zakochał ???

Damariss, bądź silna!
Dziewczyny dobrze Ci radzą - gdy nadejdą wspomnienia, myśl o tych wszystkich chwilach gdy czułaś się przez niego zlekceważona, pominięta i odstawiona na boczny tor.
Musisz go sobie po prostu obrzydzić i za wszelką cenę upewniać samą siebie, że decyzja o ostatecznym rozstaniu się z nim jest słuszna!

Pozwolę sobie jeszcze dodać coś do swojej historii, jako że wszystkie przeżyłyśmy/ przeżywamy to samo, tylko w nieco innym "opakowaniu":)

Mój "związek" w żadnym razie nie był układem - nie było jasno powiedziane: "to tylko seks i nie licz na nic więcej" - gdybym to usłyszała na pewno nie weszłabym w tą relację.
Pewnie - do łóżka poszliśmy szybko, ale rozmawialiśmy o tym i stwierdziliśmy oboje, że jesteśmy dorosłymi ludźmi i nie będziemy z tego robić problemu, tym bardziej, że seks był po prostu...niesamowity.
Mówił, że "musimy się poznać, że może coś z tego być, ale to "coś" potrzebuje czasu".

Nie poganiałam, czekałam cierpliwie, nie naciskałam żeby wyjść na jakąś desperatkę, ale okazywałam mu uczucia - dotykałam, głaskałam, wtulałam się, wypytywałam, martwiłam etc.

Bardzo źle czułam się jednak z tym, że czekam jak głupia na telefon czy chociażby sms'a z propozycją spotkania.
A gdy do spotkania dochodziło, na drugi dzień po wspólnym śniadaniu wychodziłam od niego i kontakt się urywał na prawie tydzień!!!
Czułam się po prostu podle - wciąż myślałam: "czekać/nie czekać aż się odezwie, zadzwonić i wyjść na desperatkę, czy udawać twardą?"
Okropne było to, że po prostu nie mogłam normalnie do niego zadzwonić i zapytać się: "jak ci minął dzień, co robisz?"

Cały czas spędzaliśmy też w jego domu - bez żadnych wyjść, spotkań poza, bez innych ludzi.
Dodam, że facet nie cierpiał na agrofobię i z domu beze mnie wychodził - spotykał się ze znajomymi, biegał po mieście etc.
Tyle razy mówiłam: "zróbmy coś", "idźmy gdzieś", "spotkajmy się z kimś" i słyszałam prawie zawsze jedną odpowiedź: "ale tutaj jest tak fajnie z Tobą".

Nie wiem dlaczego tolerowałam taki stan prawie 2 miesiące.
Pewnie dlatego, że liczyłam, że w końcu moja osoba go "oczaruje" - no bo jak to: tyle wspólnych rzeczy, stycznych punktów, świetny seks, ten sam poziom "nakręcenia" na życie - przecież TO NIE MOŻE SIĘ NIE UDAĆ!

Tak mu tłumaczyłam przy rozstaniu - powiedziałam: "popatrz racjonalnie, dajmy sobie szansę".
Powiedział: "świetnie się z tobą rozmawia, super dziewczyna z ciebie, ale jestem zablokowany, nie potrafię, próbowałem ( kiedy i jak bo nie widziałam?).

A najgorsze jest to, że w głębi duszy WIEM że ten facet oznacza problemy, że nie byłabym z nim szczęśliwa.
Wielokrotnie zapalały mi się czerwone lampki gdy mówił o sobie, o swojej przeszłości, dziewczynach etc. i wiele rzeczy wzbudzało moje obawy.

Niestety, chyba jest tak jak powiedziała jedna z Nas - pokochałyśmy marzenia o idealnym związku z tymi mężczyznami, a nie samych ich.


Jest mi bardzo ciężko, zwłaszcza gdy kładę się spać, bo wiem że jestem SAMA, że nie poczuję jego dłoni, zapachu, nie wtulę się w niego i nie zobaczę go już nigdy.
Ale właśnie w takich chwilach myślę o tym jaka nieważna się przy nim czułam i smutna, rozżalona gdy żegnałam go rano.
Jak smętnie gapiłam się w telefon i jak ta głupia czekałam na weekend.

80

Odp: dlaczego się nie zakochał ???

--> Damarisss

To wszystko prawda co napisała wyżej Rezolutna. I daje dobre rady, spróbuj go sobie obrzydzić. Ja Ci powiem od siebie, że czas naprawdę pomaga. Jak sobie przypomnę siebie w styczniu to emocjonalne dno den a teraz już jest o niebo lepiej. Pomaga na pewno to, że nie my nie mamy ze sobą kontaktu. Przemyśl sobie, odcięcie spowoduje, że na chwilę stracisz dopływ tlenu, ale potem zaczniesz oddychać pełną piersią;) I jeszcze jedno chciałam Ci napisać: nie możesz się obwiniać, że się zakochałaś. Nie jesteś cyborgiem, że możesz sterować swoimi emocjami. Nie masz wpływu na to co czujesz, tylko na to co robisz i co myślisz. Serce nie sługa, jak mówią. Nie możesz rozpatrywać tego w kategorii swojej winy. Miałaś dobre intencje, chciałaś dobrze nie tylko dla siebie ale i dla niego. Nie ma też jego winy w tym, że się nie zakochał w Tobie, ale TY nie możesz się obwiniać za swoje uczucie. Zresztą, jak jest między dwojgiem ludzi fajnie, lubią spędzać ze sobą czas, łączy ich wiele wspólnego i do tego jest dobry seks to jak się nie zakochać:) Nie myśl też o seksie z nim w kategorii upokorzenia. Chciałaś to zrobić, było Ci dobrze, niech to będą dobre wspomnienia, Twoje doświadczenie. Nie chciał nic więcej, dlatego pokazujesz mu najwyższe drzewo w okolicy, zamiatasz i idziesz dalej, nauczona tym doświadczeniem (nie wchodzę w zdefiniowane na początku układy) a nie szukająca w sobie winy. Święta bez niego to bardzo dobry pomysł:)
Ja jutro idę na randkę po dłuższej przerwie także życie jest piękne;)

81 Ostatnio edytowany przez floavril (2016-03-16 10:50:29)

Odp: dlaczego się nie zakochał ???
Tulipani napisał/a:

D
Jest mi bardzo ciężko, zwłaszcza gdy kładę się spać, bo wiem że jestem SAMA, że nie poczuję jego dłoni, zapachu, nie wtulę się w niego i nie zobaczę go już nigdy.
Ale właśnie w takich chwilach myślę o tym jaka nieważna się przy nim czułam i smutna, rozżalona gdy żegnałam go rano.
Jak smętnie gapiłam się w telefon i jak ta głupia czekałam na weekend.

Och jak bumerang to wraca, tez ciężkie chwile, ale to myślenie, które uruchamiasz zaraz potem - przypominanie sobie jak było przykro gapić się w telefon i smętnie rano żegnać - to bardzo dobra droga! Z czasem będziesz sobie przypominać coraz więcej zachowań, które Ci nie odpowiadałyi zaczniesz się cieszyć, że to się skończyło:) Tego Ci życzę:)

--> Tulipani, Twoja historia to właściwie jeden do jednego moja story smile)

82

Odp: dlaczego się nie zakochał ???

Witam,
Ostatnio mam nawał pracy (na własne życzenie), i nie miałam nawet siły, żeby coś napisać tutaj.
Biorę na siebie dużo, zeby nie mieć możliwości myśleć, żeby paść wieczorem bez sił i zasnąć. A i tak czasem śnią mi się koszmary. Wracam do pustego mieszkania. Nie mam perspektyw na wieczór, na weekend, na cokolwiek. Mam 32 lata i mam wrażenie,że już na wszystko za późno, że coś przegapiłam, mam strasznego doła. I te myśli, że już nigdy nikogo nie pokocham, ani nikt mnie, albo po 2 miesiącach mi powie, że "sorry, ale to jednak nie to .."

rezolutna napisał/a:

A zaglądasz wciąż na jego profil na fb? Jeśli tak, to przestań. Albo staraj się ograniczyć, jeśli to za trudne tak całkiem go nie podglądać ;-)  Rób coraz dłuższe przerwy aż dasz radę w ogóle nie zaglądać. Naprawdę zupełny  brak kontaktu pomaga. To trochę jak z narkotykami. Nie można być tylko trochę narkomanem. Więc staraj się urwać kontakt zupełnie.

Czasem zaglądam, coraz częściej ze strachem co tam zastanę - w sensie, że zobaczę, że kogoś ma ... i serce mi pęknie. To jeszcze za wcześnie dla mnie na takie nowiny.
Na razie nie mamy kontaktu od prawie 2 tygodni.
Tak jak pisałam już wcześniej - ja nie zamierzam się do niego odzywać. Nie mam po co, nie mam powodu. A właściwie, to mam powody, żeby się nie odzywać smile
Może to głupie, ale nawet na Dzień Kobiet nie dostałam głupiego smsa, nawet smsa! Nie mogłam w to uwierzyć. Mimo wszystko, tego się nie spodziewałąm. Zrozumiałam wtedy, że on mnie NIE SZANUJE. Moze to drobnostka z tym Dniem Kobiet, ale jak to mówią, diabeł tkwi w szczegółach. Przelała się czara goryczy ...

Tulipani napisał/a:

Damariss, bądź silna!
Dziewczyny dobrze Ci radzą - gdy nadejdą wspomnienia, myśl o tych wszystkich chwilach gdy czułaś się przez niego zlekceważona, pominięta i odstawiona na boczny tor.
Musisz go sobie po prostu obrzydzić i za wszelką cenę upewniać samą siebie, że decyzja o ostatecznym rozstaniu się z nim jest słuszna!.

Często o tym myślę... Czasem było tak, że byliśmy razem, leżeliśmy sobie oglądając film, czy robiliśmy cokolwiek innego, a ja czułam się taka samotna. Tak jakby moja obecność była zbędna. Jestem, to jestem, a jak mnie nie ma, to w sumie żadna strata dla niego. Był tak blisko, na wyciągnięcie ręki, a jednocześnie tak daleko... Gdybym się nie przytuliła, to by mnie nie przytulił, nie pocałował... tak po prostu ... bez podtekstów. Tak bardzo mi brakowało tych prostych gestów czułości, że czasem jak już zasypialiśmy to łzy leciały mi po policzkach... byłam bezsilna. Te wszystkie "wymuszone" przeze mnie przytulenia i pocałunki nie miały znaczenia, chciałam, żeby cokolwiek wyszło od niego

Tulipani napisał/a:

Bardzo źle czułam się jednak z tym, że czekam jak głupia na telefon czy chociażby sms'a z propozycją spotkania.
A gdy do spotkania dochodziło, na drugi dzień po wspólnym śniadaniu wychodziłam od niego i kontakt się urywał na prawie tydzień!!!
Czułam się po prostu podle - wciąż myślałam: "czekać/nie czekać aż się odezwie, zadzwonić i wyjść na desperatkę, czy udawać twardą?"
Okropne było to, że po prostu nie mogłam normalnie do niego zadzwonić i zapytać się: "jak ci minął dzień, co robisz?"

DOKŁADNIE. Tyle razy chciałam, po prostu napisać, o czymkolwiek, tak naturalnie, nie zastanawiając się, czy wypada, co sobie o mnie pomyśli, czy nie będę się narzucać, albo czy nie wyjdę na desperatkę... ale udawałam, że nie muszę, nie mam potrzeby. Czekałam aż on to zrobi, ale nigdy nie ronił, jak później powiedział : "nie mam potrzeby, żeby do Ciebie pisać czy dzwonić". Spotykaliśmy się co tydzień, spędzając ze sobą weekendy.

Tulipani napisał/a:

Cały czas spędzaliśmy też w jego domu - bez żadnych wyjść, spotkań poza, bez innych ludzi.
Dodam, że facet nie cierpiał na agrofobię i z domu beze mnie wychodził - spotykał się ze znajomymi, biegał po mieście etc.
Tyle razy mówiłam: "zróbmy coś", "idźmy gdzieś", "spotkajmy się z kimś" i słyszałam prawie zawsze jedną odpowiedź: "ale tutaj jest tak fajnie z Tobą"..

My wychodziliśmy, nie miał problemów, żeby wyjść ze mną na miasto, przedstawić znajomym, jeździliśmy na rowerach, nawet na weekend w góry pojechaliśmy.

Tulipani napisał/a:

Jest mi bardzo ciężko, zwłaszcza gdy kładę się spać, bo wiem że jestem SAMA, że nie poczuję jego dłoni, zapachu, nie wtulę się w niego i nie zobaczę go już nigdy.
Ale właśnie w takich chwilach myślę o tym jaka nieważna się przy nim czułam i smutna, rozżalona gdy żegnałam go rano.
Jak smętnie gapiłam się w telefon i jak ta głupia czekałam na weekend.

DOKŁADNIE.
Samotność jest bardzo przytłaczająca i dołująca. Ja właściwie nie mam nikogo, komu mogłabym o tym powiedzieć. Wstydzę się - głupio mi po prostu.
Bardzo mi smutno i źle. Dobrze, że chociaż jest to forum, że jesteście Wy i Waszę mądre rady i słowa. Czytam to w kółko - żeby nie zwariować.

83

Odp: dlaczego się nie zakochał ???
damarisss napisał/a:

.
Bardzo mi smutno i źle. Dobrze, że chociaż jest to forum, że jesteście Wy i Waszę mądre rady i słowa. Czytam to w kółko - żeby nie zwariować.

Damarisss, bardzo chciałabym, żebyś poczuła się lepiej, serce się kraje, doskonale Cię rozumiem:( Jeszcze miesiąc temu byłam struta i w dole jak lej po bombie. Ale to mija! Chciałabym, żeby to co teraz napisze dodało Ci otuchy. Po trzech miesiącach od rozstania zalogowałam się na nowo na portal randkowy. Miejsce jak każde inne, w naszych czasach, do poznawania ludzi. Chciałam poznać ludzi, pogadac, mieć z kim pójść do kina i na kawę. Nie traktuje tego jako klina, bo trzy miesiące celowo unikalam spotkań, bo wiedziałam, że tkwie za bardzo w myśleniu o panu nie-zakochanym. Doszlam do siebie (odcielam się zupełnie od niego i nie zagladalam na profil). Doszlam do momentu, w którym pogodzilam się z tym co się stalo, przeplakalam, przepracowaam (dzięki temu forum!), wyciagnelam wnioski i zapragnelam dla siebie szczescia a nie okruchow. Jak pisałam wyżej dziś byłam na pierwszej randce. Nie pamiętam kiedy tak fajnie się bawiłam, nie pamiętam kiedy tak spodobał mi się inny mężczyzna niż "pan-nie-chce-cie". Nowy znajomy dzwoni i esemesuje, mowi, ze chce się znowu spotkać i to jak najszybciej, nie proponuje układów ani nie ciągnie do łóżka. Jestem ostrożna, boję się kolejnego rozczarowania, ale staram się nie popełniać wcześniejszych błędów. Może być tak, że nic z tego nie wyjdzie, albo może to być początek czegoś dobrego i pełnego. Jakkolwiek, życie nie kończy się na moim specjaliście od układów ani na Twoim "niekochajacym"!!! Uwierz w to, że życie zaskakuje, uwierz mi - bo byłam na Twoim miejscu! A wisienka na koniec: po trzech miesiącach, moj-eks-nie-czujacy-nic-do-mnie wczoraj napisał do mnie na fejsie: "co słychać" z emo-usmieszkiem a dziś wysłał mi zaproszenie do znajomych smile)) zamierzam zaakceptować, żeby widział jak rozkwitam! wink)) Damarisss, to brzmi jak tandetna brazyliana, ale wierz mi, to wszystko prawda! Trzymam za Ciebie kciuki. Jestem pewna, że będziesz miała podobny scenariusz albo lepszy! Sciskam!

84

Odp: dlaczego się nie zakochał ???

Damarisss, jesteś teraz w najgorszej fazie. 2 tygodnie to czas, kiedy tęsknota jest tak silna, że masz wrażenie że Cię zabije. Musisz wytrzymać. Obiecuję Ci, że będzie lepiej. Za następne 2 tygodnie będzie lepiej. A za kolejne 2 miesiące już sporo lepiej. Tak to działa. Pisz tu, wyplakuj się, postaramy się Cię wesprzeć. :-)

85

Odp: dlaczego się nie zakochał ???

A może chciałabyś skorzystać z porady psychologa? Jeśli jesteś z Warszawy mogę Ci kogoś polecić. Trzymaj się!  To naprawdę minie.

86 Ostatnio edytowany przez damarisss (2016-03-18 17:14:04)

Odp: dlaczego się nie zakochał ???

Moje Drogie floavril, rezolutna i Tulipani smile

Bardzo, bardzo Wam dziękuję za słowa wsparcia i dodawanie otuchy. To bardzo pomaga.

Tak, teraz jest najgorszy okres, ale wiem, że muszę wytrwać. Nawet mnie nie ciągnie, żeby coś do niego pisać. Wcale. Jak sobie pomyślę, że miałabym "żebrać" znowu o jego uwagę, czułość czy cokolwiek .... - takie myśli to jest najlepsza terapia smile
Przeżywam wzloty i upadki, czasami myślę, że będzie dobrze, a czasami mam pewność, że nic nie będzie już dobrze, i tak w kółko. No, ale tłumaczę sobie, ze to normalne na tym etapie. Nie chciałabym się dowiedzieć, że np. już kogoś ma, to by było bardzo dobijające na tym etapie. Zastanawiam się też czy on się jeszcze do mnie odezwie? Czy jeszcze go zobaczę? A za chwilę zadaję sobie pytanie: ale po co?, żeby znowu zawrócić mi w głowie, żebym znowu musiała zaczynać od zera "leczenie"?

A propos portali randkowych - to bardzo dobry sposób, też z niego korzystam. Mojego "pana-to-nie-jest-to" smile poznałam właśnie w internecie. Od początku "zaskoczyło", no ale jak widać nie do końca. Na początku on  też zabiegał, pisał, dzwonił, chciał sie spotykać, ale to trwało tylko 2 miesiące. Potem stwierdził, ze "to nie jest to, jak by to było to, to już bym to wiedział. z czasem się nic nie zmieni, bo to tak nie działa ... ALE MOŻE SIĘ MYLĘ..."  a co było dalej, to już wiecie ....rok szarpaniny ....

87

Odp: dlaczego się nie zakochał ???
damarisss napisał/a:

A propos portali randkowych - to bardzo dobry sposób, też z niego korzystam. Mojego "pana-to-nie-jest-to" smile poznałam właśnie w internecie. Od początku "zaskoczyło", no ale jak widać nie do końca. Na początku on  też zabiegał, pisał, dzwonił, chciał sie spotykać, ale to trwało tylko 2 miesiące. Potem stwierdził, ze "to nie jest to, jak by to było to, to już bym to wiedział. z czasem się nic nie zmieni, bo to tak nie działa ... ALE MOŻE SIĘ MYLĘ..."  a co było dalej, to już wiecie ....rok szarpaniny ....

Wrrr napisałam długiego posta i w międzyczasie mnie wylogowało i nie wysłał się, próbuję go odtworzyć z pamięci...;)

Damarisss, sama boję się, że nowe doświadczenie może się podobnie skończyć jak poprzednie. Dlatego staram się podchodzić do tego na zimno. Żadnego podawania na tacy dosłownie (przypominam, że woziłam się do pana-nie-chce-cie z kurczakami i piernikami) ani w przenośni. Nowo poznany bardzo mnie zaintrygował wczoraj bo powiedział mi, że chciałby poczekać z seksem do czasu, aż oboje nie poczujemy do siebie czegoś głębszego, czegoś, co spowoduje, że będziemy chcieli ze sobą być. Na początku prawie się roześmiałam, bo oboje mamy pod czterdziestkę, nie jesteśmy pruderyjni, mieliśmy różne relacje, zarówno ja jak i on, i jakoś trąciło mi to powieścią dla pensjonarek. Potem jednak zaczęłam się zastanawiać czy nie warto spróbować. Z panem-nie-chce-cie znałam się długo i dobrze, kolegowaliśmy się, nigdy jednak nie patrzyłam na niego jak na potencjalnego partnera. Lubiłam go, ale nic poza tym. Dopiero jak poszliśmy do łóżka a seks okazał się rewelacyjny oraz doszły do tego ociupiny początkowego zainteresowania i zaproszenia na wspólne kolacje to ja poszłam w to bez kontroli jak ćma do światła. Kto wie, może teraz będzie inaczej. Ustaliliśmy, że pójdziemy do łóżka, jak oboje poczujemy do siebie coś głębszego niż pożądanie. Pożądanie zresztą już jest, oboje się sobie podobamy więc jest wyzwanie. Może będzie tak, że jeśli nic nam się w głowie nie narodzi (albo któremuś z nas się nie narodzi) to łatwiej będzie znieść rozstanie? Nie będzie całej tej niszczącej tęsknoty za bliskością ciała, ciepłem, dotykiem. Nie wiem, zobaczę jak to się będzie rozwijać. Nigdy do tej pory nie miałam takich założeń, spontaniczność była w cenie i początkowe zauroczenie+pożądanie. Voila. Chciałabym, żeby się to opłaciło, ale nic nie przesądzam. Staram się też nie wkręcać, na zimno trochę brać i szukać co jest napisane drobnym drukiem, bo takiego mężczyzny jeszcze nie spotkałam:)

A jeśli chodzi o eks-nie-chce-cie-ale-sobie-przypomnialem weszłam dziś z ciekawości na jego profil skoro wysłał mi zaproszenie i odezwał się po 3 miesiącach. Przejrzałam zdjęcia chyba nowej kochanki, chyba, bo ona wkleja mu zyliony emo-serc oraz melduje się w różnych miejscach z nim i jego synem oraz swoją córką, ale on ma dalej status: WOLNY oraz: SZUKAM KOBIET, także..... łączę się w bólu:)))) Nie wiem co jest między nimi, ale cieszę się, że nie jestem na jej miejscu. TU wyjazd, tu kolacja, a tu wolny... Może już się znudziła (minęły trzy miesiące), może zaczęła mieć oczekiwania a może brzydko przełknęła herbatę i chrupnęła chipsa na filmie.. Te zdjęcia ukłuły mnie w serce dziś przez trzy sekundy  a potem wyszłam z profilu i wyłączyłam obserwowanie tego gościa. Radzę Ci więc Damarisss, nie właź tam dla swojego własnego dobra, jestem z Ciebie dumna, że już dwa tygodnie nie macie kontaktu, wiem, że Ci ciężko, ale będzie coraz lepiej, uwierz mi i dziewczynom! Pisz koniecznie nawet jakbyś miała tylko napisać: buuuu, ciekawa jestem zawsze Twoich postów, a także TULIPANI i REZOLUTNEJ a także innych. Ludzie piszą tu mądre rzeczy i na ogół życzliwie:) Życie przed Tobą i wiele pięknych chwil a z tego będziesz się śmiała. Życie pokazuje, że oni się często odzywają po jakimś czasie, ale mam nadzieję, że będziesz wtedy szczęśliwa jak Kalina Jędrusik w ostatniej scenie filmu "Lekarstwo na miłość".

Główka do góry:)

88

Odp: dlaczego się nie zakochał ???

Dzięki floavril
Życzę Tobie, sobie i innym naszym towarzyszkom niedoli, abyśmy jak najszybciej znalazły zadośćuczynienie w postaci kochających, oddanych nam facetów, żebyśmy w końcu były szczęśliwe ... w końcu idzie wiosna, a to podobno dobra pora na nową miłość ... smile

Z tego co piszesz wygląda na to, że spotkałaś wartościowego gościa, trzymam kciuki smile P.S. Kiedy kolejna randka ?;)

Ja umówiłam się na weekend z dobrymi znajomymi (mają do mnie przyjechać) - mam nadzieję, że trochę się wyluzuję smile

89

Odp: dlaczego się nie zakochał ???

Randka kolejna jutro smile Porządny, to się okaże, na razie będę szukać z lupą drobnego druku wink)) Dzięki za ciepłe słowa, mi się ułoży, Tobie się ułoży, Tulipani i innym. Myślenie zyczeniowe i afirmacja wink)) A Tobie weekend ze znajomymi da zastrzyk pozytywnych myśli. U mnie jedno sobotnie przedpołudnie z trzema moimi czarownicami  to była adrenalina prosto w serce smile Jesteś silna a przede wszystkim nie zasługujesz na to, żeby sobie takie kuku robić a za to w zamian miec...nic i placz? Masz być kochana i kochać. I pokochać siebie. A ten smieciarz na zsyp. Mój przyjaciółka mawia: "dla nas tylko podium i same pierwsze miejsca! Także nie sraj sie!". Dużo dobrego Ci zycze.
Sciskam

90 Ostatnio edytowany przez Tulipani (2016-03-19 15:04:35)

Odp: dlaczego się nie zakochał ???

Ja również ostatnio nie mam czasu by tutaj coś napisać, bo staram się od tygodnia by moje dni były całkowicie wypełnione pracą, spotkaniami ze znajomymi i wszystkim innym, co pozwoli mi choć na chwilę odpłynąć myślami.

W jakiś sposób to działa, szczególnie sport – zaczęłam chodzić na fitness i rzeczywiście tuż po zajęciach czuję taki fajny przypływ pozytywnej energii, który można porównać chyba tylko do bycia na lekkim odurzeniu:)
Wspaniała sprawa z tą aktywnością fizyczną jako remedium na smutki. A nigdy w to nie wierzyłam!

Mimo wszystko panicznie wręcz bałam się nadchodzącego weekendu – to pierwszy, który spędzę bez niego.
Wczoraj gdy wychodziłam z pracy poczułam, że najchętniej chyba bym do niej wróciła i została, bo dni wolne po prostu mnie przerażają i czuję podchodzącą do gardła panikę.


Damariss,

Ze łzami w oczach i ściśniętym gardłem czytałam to co napisałaś o swoich uczuciach w momentach gdy z nim byłaś, gdy był na wyciągnięcie ręki, a jednocześnie tak daleki.
Nie ujęłabym tego lepiej....Twoje wówczas uczucia są dokładnie moimi.

Pamiętam jak podchodziłam do niego by się przytulić, pogłaskac, odgarnąć włosy, a jego ramiona jakoś tak mechanicznie i sztywno mnie oplatały, Gdybym sama nie podeszła, nie wyciągnęła ręki, on sam by tego nie zrobił.
Prawie każdy cieplejszy gest, ten normalny nienaznaczony pożądaniem był prawie wyżebrany.
Okropne, poniżające uczucie! I ten pozostający niesmak do siebie samej.

Chwytałam się tych okruchów uczucia, które oszczędnie mi dawkował, jak czegoś co pozowli mi unosić się na powierzchni i uratuje przed utonięciem.
Nadinterpretowałam zachowania by przekonać samą siebie, że jednak coś do mnie czuje.
Wciąż upatrywałam "sygnałów" i "oznak" czegokolwiek więcej.

Pamiętam noc, gdy po wspólnie spędzonym wieczorze, spaliśmy obok siebie. On odwrócony plecami, wciśnięty w ścianę.
Nie mogłam powstrzymać wtedy łez, bo wiedziałam, że mogłoby mnie tu nie być, że on mnie nie potrzebuje, że zaraz nastanie rano, on zrobi kawę i da w ten sposób subtelnie znać, że już pora na mnie.
Wstałam wtedy w nocy, ubrałam się i wyszłam od niego.
Nie byłam w stanie zasnąć z tymi wszystkimi kłębiącymi się myślami, pustką w sercu i wiedzą, że ON CIĘ NIE KOCHA.
Nie mogłam wtedy oddychać.

Dobrze, że jesteście Wy Dziewczyny – Damariss, Floavril i Inne.
Czytam na okrągło to forum, Wasze wątki, rady innych osób i muszę przyznać, że to DZIAŁA.
Taka moja mała terapia, próba wytłumaczenia samej sobie, że nie zwariowałam, że inne kobiety też to przechodziły.
Gdy jest mi źle, gdy zaczynam myśleć, że „przecież coś na pewno da się jeszcze z tym zrobić”, otwieram ten wątek i czytam, czytam, czytam.

Któraś z Was napisała słowa, które utkwiły mi w pamięci: „po takim rozstaniu najpierw traci się dech jakby odcięto cię od tlenu, a potem zaczynasz oddychać pełną piersią”.

Wierzę, że tak jest, czuję że tak jest.


Floavril, dobrze, że dajesz sobie szansę na spotkanie kogoś innego, że zaczęłaś działać w tym kierunku!! Brawo Dziewczyno!
Ale jeszcze lepiej, że nie rzuciłaś się w wir randek od razu, tylko odczekałaś, przepracowałaś to co się stało i robisz to dopiero teraz!

Wczoraj byłam w pubie z koleżanką, wypad zupełnie spontaniczny – mnie nie chciało się iść, ona nalegała i koniec końców dobrze, że jej posłuchałam:)
Poznałam bardzo miłego chłopaka z którym fajnie mi się rozmawiało. Tak na luzie, bez spięcia, bez podtekstów.
Co najśmieszniejsze – szłam prosto z pracy, prawie bez makijażu, w „roboczych” ciuchach, wymiętolona.
(a  na każde spotkanie z tamtym przychodziłam wymuskana, pachnąca i wypiękniona haha).
Nie chciałam nikogo poznawać, doszłam do wniosku, że nie będę się więc spinać i po prostu spędzę czas na normalnej rozmowie.

Ale do czego zmierzam – ten chłopak w klubie poprosił mnie o nr telefonu, dałam mu go i gdy tylko wróciłam do domu, dostałam sms’a z podziękowaniem za miły wieczór. Tylko tyle i aż tyle.

To było takie INNE, NIESAMOWITE – obcy facet pisze do mnie sam, bez proszenia się, dziękuje za rozmowę, za czas.
A mojemu „eks” NIGDY nie przyszło to do głowy!
Po wspólnie spędzonym dniu, przepadałam rano i nigdy nie napisał: "dziękuję, było świetnie" czy cokolwiek w tym stylu.

Ten sygnał normalności był po prostu tak szokujący dla mnie, że jest to chyba najlepszym dowodem na to, jak chora była moja poprzednia relacja!

I nie, nie mam zamiaru teraz się z nim, ani z nikim spotykać.
Nie jestem gotowa.
Chcę jak Floavril zrozumieć dlaczego dokonuję takich wyborów, zrozumieć siebie i pobyć przez jakiś czas sam na sam.

Wiem, że moje wybory są związane również z brakiem ojca ( był, a "jakoby nikogo nie było"), chcę w tym temacie nieco pogrzebać, bo czuję, że stąd bierze się źródło mojego godzenia się na byle co, szaleńcza potrzeba bycia kochaną i kochania kogoś.

On nie daje znaku życia od tygodnia, wiem, ze tego już nie zrobi.
Ta nieuchronność ciszy wciąż napawa mnie lękiem.
Ale dobrze, że tak jest.
Niestety wiem, że gdyby napisał i zaproponował spotkanie, nie byłabym jeszcze na tyle silna by je odrzucić:((((
Mam przeczucie, że po pewnym czasie on wróci do swojej byłej, że spróbuje być z nią po raz kolejny i ten toksyczny taniec między nimi będzie mieć kolejną odsłonę.

91 Ostatnio edytowany przez Aga30 (2016-03-19 19:26:37)

Odp: dlaczego się nie zakochał ???

Chyba dołączę...
W moim przypadku to był klasyczny układ, bez zaangażowania z mojej strony, ale jednak chciałam, by moje zdanie też miało jakieś znaczenie. Chciałam mieć choć minimum wpływu na to choćby kiedy się spotykamy.

My znamy się już długo, dobrych kilka lat. Zaczynaliśmy jak para, ale szybko okazało się, że jednak się nie dogadamy. Była jednak chemia i postanowiliśmy kontynuować bez zobowiązań. Ta znajomość ma kilka długich przerw, zawsze on ją kończył, po prostu znikał bez słowa. W międzyczasie każde z nas miało jakieś związki, ja narzeczonego, z którym mam córkę. Ten związek nie przetrwał. Jestem już przeszło rok sama, mam różne problemy z moim ex, nie wiem, może to moje osłabienie spowodowało, że znów w to weszłam jak kretynka.
Odezwałam się do niego w sprawie zawodowej, ale wyszło jak zawsze. Stwierdziłam co mi szkodzi, i tak teraz nie jest dobry czas na związek. Było fajnie, ale zaczęło się znów to samo. Umawiamy się, on nie przyjeżdża, w ostatniej chwili wypadła mu praca. Przekładamy na za 2 dni, znów coś. Pisze, że odezwie się po pracy, nie odzywa się. Jednocześnie zapewnia, że z jego strony nic się nie zmieniło.
Nie wytrzymałam. Może powinnam wyłapywać takie przekazy podłogowe, ale dla mnie jak ktoś mówi, że przyjedzie, to ja ku wierzę. Jeśli ktoś mówi, że mnie chce, to też mu wierzę. Strasznie mu nawrzucałam. I po co? On i tak ma to w d... A na szczerość nie ma zwyczaju się zdobywać...

92 Ostatnio edytowany przez floavril (2016-03-21 18:49:56)

Odp: dlaczego się nie zakochał ???

Damarisss, Tulipani i inne niekochane dziewczyny:)

Współczuję Wam, że jeszcze się zbieracie na odwyku. To okrutny czas, ale potem nastaje wiosna;)))) To ja pisałam o odcięciu tlenu i tak jest --> oddycham teraz pełną piersią! Nowy się stara, dzwoni, pisze, dzwoni, zagaduje, ja nie wyskakuję przed orkiestrę, nie proponuję spotkań, nie proponuję, że coś ugotuję, że pójdziemy tu, może tam, czekam na jego ruchy. Podoba mi się jego zachowanie, to jak się stara, jak zabiega, pracuję nad sobą, żeby się nie angażować w sposób bezmyślny, tratujący zdrowy rozsądek i trzeźwy ogląd sytuacji. Chociaż bardzo mi się podoba i oddałabym mu swoje serce na dłoni. Nie gram niedostępnej, zimnej zołzy, bo nie tędy droga, jak tu się na tym forum dowiedziałam, tylko po prostu myślę o sobie i o tej banalnej prawdzie, że mężczyźnie jak zależy, to zrobi wszystko i że jak nam się uda, to będę jeszcze miała czas i okazję mu gotować, sprzątać i oddawać siebie:) Dziś spytał ze smutkiem dlaczego nie zostawiłam u niego szczoteczki do zębów, od razu przypomniał mi się ten czerw nie-kocham-cię, który kiedyś na przywitanie w drzwiach wręczył mi sweter, który zostawiłam u niego bo zawsze było tam zimno jak w psiarni, z tekstem, żebym nie zapomniała bynajmniej go zabrać... smile Dowodu na moje wyleczenie się z pana-nie-tęsknię doświadczyłam dziś na własne oczy;)) Pan-nie-myślę-o-tobie dał mi dziś do zrozumienia, że chętnie by się spotkał na ostry seks. Dla zachowania twarzy w przypadku ewentualnego kosza, przybrał konwencję żartu. Udałam więc, że właśnie tak to odbierałam i odpisałam: dobre! wink)) Salwy śmiechu, dziękuję, kurtyna, oklaski... smile Po raz kolejny sprawdza się zasada, że jak się człowiek popatrzy w innym kierunku to jakby zbudził demona, tyle, że on już niegroźny a karykaturalnie śmieszny wręcz. Dziewczyny moje drogie, życzę Wam z całego serca takiego doświadczenia, to jest jak wisienka na torcie żmudnego, trudnego i wyczerpującego odbudowywania siebie i poczucia własnej wartości. Nie chcemy im życzyć źle, tylko żeby poczuli to odrzucenie, im to zwiśnie szybciej niż nam, ale na te kilka sekund a może na dłużej w serce ich ukłuje.
Wiem, że jest Wam ciężko, znam ten wszechogarniający smutek, niechęć do wszystkiego, odczuwalny fizyczny ból, ale to mija, jeśli tylko chce się zapomnieć. Nie można tego wykasować z głowy, ale głowa o tym zapomni jak się jej pozwoli, jak nie będziecie dostarczać złych bodźców (wchodzić na profile, rozpamiętywać, rozkminiać, odpisywać im itd.) tylko dobre (zajęcie się sobą, zorganizowanie sobie czasu i powtarzanie jak mantrę: zasługuję na odwzajemnioną miłość). Mózg się przestawia, czas zdejmuje z pamięci osłonę, która powodowała, że wszystko wydawało się takie idealne, jedyne, niepowtarzalne a oni tacy pogubieni, dobrzy, nieszczęśliwi, zranieni, niepotrafiący, biedni... Nagle zauważacie ć w pełnej ostrości, że król jest nagi..  U mnie nastąpił szczęśliwy zbieg okoliczności, że Nowy pojawił się tuż przed powrotem pana-nie-czuję-nic-poważnego i że zdążył namieszać, pozytywnie oczywiście. Opatrzność nade mną czuwa:) I nawet jeśli nic nie wyjdzie z tej relacji, to przynajmniej uratował mnie przed decyzjami wysokiego ryzyka a mówiąc wprost, przed ponownym wdepnięciem w gówno. Jestem dziś szczęśliwa jak dawno nie byłam. Chciałabym, żebyście jak najszybciej poczuły się podobnie i miały taką satysfakcję z powracającej karmy, bo ona już zmierza w kierunku waszych nie-zakochalem-się eks-partnerów.
Dziewczynki trzymajcie się ciepło i piszcie:)

93

Odp: dlaczego się nie zakochał ???
Tulipani napisał/a:

On nie daje znaku życia od tygodnia, wiem, ze tego już nie zrobi.
Ta nieuchronność ciszy wciąż napawa mnie lękiem.
Ale dobrze, że tak jest.
Niestety wiem, że gdyby napisał i zaproponował spotkanie, nie byłabym jeszcze na tyle silna by je odrzucić:((((

Tulipani, nie pozwalam na to! Mam nadzieję, że się nie odezwie i nie zaproponuje Ci spotkania. Wierzę, że sama tego nie zrobisz (nie odezwiesz się pierwsza). Postaraj się ze sobą powalczyć, nie skazuj się od razu na porażkę (nie będę na tyle silna, żeby je odrzucić). Miałam to samo, ale to nie świadczy o sile czy bezilności, chodzi tylko i wyłącznie o to, czy chcesz o nim zapomnieć czy nie. My po prostu nie chcemy sobie wprost odpowiedzieć na to pytanie: czy chcesz się z tego wyleczyć, tylko złudnie upatrujemy winy w naszej pozornej bezsilności: chciałabym, naprawdę, ale nie mam jeszcze na to siły. To nieprawa. Jeśli mówisz sobie, że chcesz a nie potrafisz oznacza to, że nie chcesz, bo wymaga to pracy nad sobą i uświadomienia sobie, że moja wola jest taka, żeby zamknąć to doświadczenie w przeszłości. To tak jak z rzucaniem palenia, nie chodzi o nałóg, o uzależnienie organizmu od substancji. Chodzi o decyzję: nie chcę więcej palić. I tu podobnie: nie chcę dać się więcej zwodzić. I odrzucacie to, co się  z tym wiąże bez chwili zastanowienia. Przekonajcie siebie wewnętrznie, że chcecie dla siebie innego życia. Pracujcie nad tym przekonaniem, to nie jest kwestia powiedzenia sobie tylko przekonania siebie, tak jak przekonujesz się do jakichś projektów, inwestycji. Zapalamy się do czegoś, jak przekonani jesteśmy, że będzie to dla nas dobre, dążymy do tego, robimy wszystko, żeby się przybliżyć do celu. Osiągnąć cel. Przekonajcie się, że zamiast mieć dwie minut pozornego zainteresowania, klika godzin zajebistego seksu i kilkadziesiąt godzin olewania i zimnej ryby chcecie czuć constans. Harmonia a nie huśtawka, nawet jak będziecie przez jakiś czas same, to nie po to, żeby sobie dać wyrywać serce na chwilę a potem je leczyć do następnego weekendu albo humoru Pana. Nie ja i nie Wy smile

94

Odp: dlaczego się nie zakochał ???

Moje Drogie,
Bardzo dziękuję Wam wszystkim za wsparcie, uwielbiam Was czytać, to bardzo pomaga.
Floavril - gratuluję i trzymam kciuki wink
Nie było mnie tu kilka dni, bo jak wiecie jestem zawalona pracą. Niewiele pomaga. Ale lepsze to, niż gapienie się w tv, telefon lub sufit - i rozmyślanie.
Raz jest lepiej, raz gorzej. Dzisiaj było fatalnie. Dałam się ponieść wspomnieniom i marzeniom...
Mówią, że przeszłość i przyszłość nie istnieje, liczy się tu i teraz.... a ja tu i teraz jestem sama, samotna, nieszczęśliwa, z niskim poczuciem własnej wartosci, zdołowana. Ehh, takie myśli mnie dzisiaj dopadły ...

Padam na twarz dzisiaj - napiszę wiecej jutro

Trzymajcie się cieplutko, piszcie jak tam u Was

95

Odp: dlaczego się nie zakochał ???

Damarisss, ja też krótko, bo dużo zajęć dzisiaj. To wszystko minie, naprawdę, uwierz mi. Pisz sobie gdzieś swoje odczucia, co myślisz, spisuj jego wady, jak Ci traktował, czytaj to na głos, to pomaga. Zobaczysz go nagle nagle bez różowych okularów i będziesz się cieszyć, że to nie Ciebie wybrał. Nie jest Ciebie wart. Nie zanizaj standardów swoich: Twój partner musi Cię kochać, szanować, tęsknić, pozadac i chcieć z Tobą być a nie korzystać z okazji.. i taki na Ciebie gdzieś czeka. Nie rozmieniaj się na drobne dla kogoś, kto nie docenia co jesteś w stanie mu dać. Cały czas trzymam kciuki za szybką rekonwalescensje i dojrzała miłość dla Ciebie. Ona przyjdzie:) Walcz o siebie!

96

Odp: dlaczego się nie zakochał ???

Floavril, jesteś bardzo mądrą kobietą. Nie ujęłabym tego wszystkiego lepiej. W przedostatnim poście wspomniałas bardzo ważną rzecz -  do uwolnienia się z tej toksycznej relacji niezbędna jest wewnętrzna decyzja, że ja tego naprawdę chcę. Często proces zdrowienia trwa tak długo, bo człowiek ma nadzieję. Nadzieję, że on się jeszcze cudownie zmieni, doceni, zateskni i wróci odmieniony, zakochany, dbający o nasze potrzeby i uczucia. Ta głupia nadzieja nie chce umrzeć ;-)  Dlatego to takie trudne. Nie mam recepty jak przyspieszyć śmierć tej durnej nadziei. Ale myślę, że warto mieć świadomość mechanizmu. My często na poziomie rozumu już nie chcemy tak dalej, ale na poziomie emocji wciąż jednak chcemy. Co mogę poradzić Tobie, damarisss. Płacz, przeżywaj żałobę. To co się teraz z Tobą dzieje to normalny proces. Ale obiecuję Ci, że to minie. Człowiek nawet po kilku miesiącach nie jest jeszcze w pełni zdrowy, ale to poczucie klęski absolutnej mija i w końcu poczujesz się normalnie.

97

Odp: dlaczego się nie zakochał ???
rezolutna napisał/a:

Floavril, jesteś bardzo mądrą kobietą. Nie ujęłabym tego wszystkiego lepiej. W przedostatnim poście wspomniałas bardzo ważną rzecz -  do uwolnienia się z tej toksycznej relacji niezbędna jest wewnętrzna decyzja, że ja tego naprawdę chcę. Często proces zdrowienia trwa tak długo, bo człowiek ma nadzieję. Nadzieję, że on się jeszcze cudownie zmieni, doceni, zateskni i wróci odmieniony, zakochany, dbający o nasze potrzeby i uczucia. Ta głupia nadzieja nie chce umrzeć ;-)  Dlatego to takie trudne. Nie mam recepty jak przyspieszyć śmierć tej durnej nadziei. Ale myślę, że warto mieć świadomość mechanizmu. My często na poziomie rozumu już nie chcemy tak dalej, ale na poziomie emocji wciąż jednak chcemy. Co mogę poradzić Tobie, damarisss. Płacz, przeżywaj żałobę. To co się teraz z Tobą dzieje to normalny proces. Ale obiecuję Ci, że to minie. Człowiek nawet po kilku miesiącach nie jest jeszcze w pełni zdrowy, ale to poczucie klęski absolutnej mija i w końcu poczujesz się normalnie.

Rezolutna, absolutna racja. Szczególnie to, że człowiek chciałby już tej nadziei nie mieć, bo tylko boli, a jednak coś go ciągnie w dół. Sama jestem takiej właśnie natury, bardzo ciężko znoszę rozstania, odrzucenie, bardzo długo chwytam się nadziei, że a może jednak będziemy razem. Jednak człowiek się uczy, mozolnie, ale jednak. Wydaje mi się, że z każdym moim rozstaniem, gdzie zostałam porzucona, znoszę to ciut lepiej. Więcej rozumiem, mniej się obwiniam, szybciej dochodzę do wniosku, że nic na siłę, że szkoda czasu na czekanie, że tęsknota za kimś, kto nas nie chce nie ma sensu, jest destrukcyjna. To jest bardzo ciężkie doprowadzić do tego, żeby powiedzieć sobie: to przeszłość, nie ma nas, nie ma wspólnej przyszłości, czas skupić się na sobie - ale da się. Mi właśnie bardzo pomagało po ostatnim rozstaniu pisanie i rozmawianie ze sobą, jakkolwiek idiotycznie to brzmi. Przekonywanie siebie, że nie chcę takiego życia, że tęsknię za pokolorowanym we własnej głowie ideałem, nie mającym wiele wspólnego z rzeczywistością. Powoli to do człowieka dociera. Wcześniej zrozumiałam już, że robotę robi też totalne odcięcie, żadne tam relacje koleżeńskie itede itepe, co z oczu to z serca. Bez bodźców nie ma bata, w końcu się obraz zamgli, wyblaknie i prawie zniknie. Trzeba chcieć i nad sobą pracować, no i czas też robi swoje. Ja podnosiłam się 3 miesiące po 3-miesięcznej relacji. I jeszcze niedawno tu szukałam wsparcia (dostałam!), a teraz jestem po drugiej stronie. Swobodnie mogę sprawdzić profil eks, nie robi mi nic, może poza wzbudzeniem politowania, że 475 znajomych a on samotny w tłumie..

A nowy? Wczoraj zadzwonił (któryś raz w ciągu dnia), żeby powiedzieć tylko, że chciał usłyszeć mój głos. Życie jest piękne:) I nie jest to odczucie uzależnione od nowego bynajmniej.

Ściskam Was dziewczynki przedświątecznie:)

98

Odp: dlaczego się nie zakochał ???

Im relacja trwała dłużej tym dłużej trwa powrót do normalności. W przypadku, o którym pisałam, to było 4 lata!  Ale ostatnie półtora roku to coraz większe rozczarowania i reanimacja trupa. Tylko przez jedną ze stron, oczywiście. Tak czy inaczej łatwo nie jest i nie będzie :-( Dobrze, że u Ciebie to tylko 3 miesiące. To znaczy, że z Tobą jest całkiem dobrze ;-)  Nie za długo dałaś się wodzic za nos panu - nie - chcę - Cię. Odruch ucieczki pojawił się na szczęście dość szybko.
Damarisss, tak jak napisała Floavril -  żadnego kontaktu, podglądania Facebooka. Na razie post absolutny, a szybciej dojdziesz do zdrowia. Otaczaj się ludźmi, którzy Cię doceniają, którzy Cię inspirują. Niekoniecznie płci odmiennej. Twoje poczucie wartości naprawdę nie zależy od zainteresowania tego faceta. Trzymaj się.

99

Odp: dlaczego się nie zakochał ???

Chyba wkraczam w najostrzejszą fazę, a mój mózg płata mi coraz większe figle....

Mija prawie 3 tygodnie odkąd się nie kontaktujemy. Ja cały czas miałam nadzieję, że on może jeszcze napisze, ale teraz widzę, że chyba to nie nastąpi i zaczynam wpadać w panikę. Myślę - Jak to? Już nigdy się nie zobaczymy? Nie będziemy flirtować, śmiać się, rozmawiać (uwielbiam z nim rozmawiać).  Czy on na prawdę za tym nie tęskni? (nadal nie mogę w to uwierzyć) Następnie pojawia się nieśmiało myśl, że jakby tęsknił, to telefon ma, nr zna, adres zna, konto na fb ma i milion różnych sposobów również jest ...nasuwa się więc jednoznaczny wniosek: ON NIE CHCE. W tej sytuacji mój mózg udaje, ze tego wniosku sam nie wymyślił i dalej w kółko: "no ,ale przecież było tak...."
No właśnie - BYŁO, ALE NIE JEST (to znów przebłysk logicznego myślenia)

Skoro nie mam żadnych logicznych powodów dlaczego on się nie zakochał (bo, to, że tak po prostu czasem bywa mój mózg nie przyjmuje do wiadomości - oczywiście tylko w tym moim "nadzwyczajnym i jedynym" przypadku, innym moze się to przydarzyć)

zaczynam obwiniać siebie. Ponieważ nic nie dzieje się bez przyczyny, to musi być konkretny powód dla którego on mnie nie chce. Nie powiedział mi o tym,  żeby nie było mi przykro... ale ja muszę ten powód odkryć, usunąć go, a wtedy moze ...

WIEM, ZE TO BEZ SENSU ( w przypływie jasnosci umysłu wink, ale ten tok rozumowania mnie przytłacza. Moze i jest to normalne w tej fazie, trzeba zacisnąć zęby i przetrwać, ale ...

Nie chcę się zafiksować w tej rozpaczy, przeraża mnie możliwość przeżywania/rozpamiętywania rozstania w skali 1:1. Spotykaliśmy się ponad rok - i teraz ponad rok mam płakać?

Piszecie, żebym wypisała jego wady, to jak mnie traktował.
Wady: pusta kartka.
Traktowanie: nigdy nic złego mi nie zrobił i nie zawiódł. Nie zakochał się - nie mogę go za to obwiniać. Wszelki brak czułości, brak wydzwaniania i pisania smsów itd, itp. był efektem braku zakochania. Ja go rozumiem. Jest usprawiedliwiony.

Zatem nie jestem w stanie i nie mam powodów "oczerniać" go przed samą sobą. Nie mam argumentów na "nie". Wiadomo oprócz "nie zakochałem się"

Zgodzę się, ze mam wyidealizowany obraz jego osoby w swojej głowie. Mam.

TĘSKNOTA. Jest tak wielka, że nie potrafię sobie poradzić. Pojawiają się myśli, zeby się jednak może odezwać (zaraz tłumione). Nie, nie odezwę się. Aż tak się nie upokorzę. Poza tym wiem, ze to tylko pogorszyło by moją sytuację. Ale gdyby on się odezwał - poleciałabym jak w dym - nie ma się co oszukiwać ...

100 Ostatnio edytowany przez Jasieznam (2016-03-23 18:56:57)

Odp: dlaczego się nie zakochał ???

To minie z czasem. Mózg niestety tak dział jak opisujesz, nie znosi bezczynności, a że temat dla Ciebie najważniejszy to on więc mózg podsuwa Ci pomysły. Próbowałaś medytacji? Wpisz w Google i pierwszy filmik z góry.
Jak pojawiają się myśli o nim i to sobie uświadomisz, to spróbuj uciąć w trakcie, jego już nie ma.
I błędne jest rozumowanie o czym kiedyś nie wiedziałem dopiero jak poznałem schemat, że gdy się czegoś dowiem, będę mógł zapomnieć. Nie,  lepiej zapomina się jak się nie wie. Mózg ma mniej danych i mniej myśli z tych danych wyprodukuje.

101

Odp: dlaczego się nie zakochał ???
damarisss napisał/a:

Wady: pusta kartka.

No chyba nie do końca. Po tej stronie musisz napisać: "on mnie nie chce". To jedyna jego wada, która przekreśla wszystkie zalety.

Nie dopuszczasz do siebie tej informacji, blokujesz ją wynajdując kolejne przyczyny, by wciąż się łudzić, że może jednak, może za chwilę zadzwoni, napisze. Jeszcze go nie przekreślę, jeszcze poczekam. Bez uzmysłowienia sobie tego, nie upadniesz, i nie będziesz mogła wstać na nowo, by pozwolić sobie znaleźć kogoś.
damasisss odpuść.

102

Odp: dlaczego się nie zakochał ???

Po stronie wad wpisz sobie: brak szacunku, świadome wykorzystywanie Twojego uczucia do niego. To mało? Uświadom sobie, że on Cię bezwzględnie wykorzystywał. Wiedział, że kochasz. Wiedział, że on nie kocha. To nie jest uczciwe zachowanie.

103

Odp: dlaczego się nie zakochał ???

A co do czasu trwania żałoby po relacji. Czytałam kiedyś, że na każdy rok związku to jest miesiąc odchorowywania. Średnio. Więc nie przerażaj się, nie będziesz płakać przez rok. Musisz jednak podjąć decyzję, że naprawdę nie chcesz już być tak traktowana, nie chcesz być z braku laku. Mam nadzieję, że on jednak nie napisze i nie zadzwoni tak długo aż poczujesz się wystarczająco silna, by mu odmówić. Trzymam kciuki.

104

Odp: dlaczego się nie zakochał ???

Damarisss,

Przepisz natychmiast na kartkę co dziewczyny wyżej wypisały. Brak szacunku, świadome wykorzystywanie Twojego uczucia, to Ty przestałaś się odzywać, on to przyjął, tnz. po nim to spłynęło, on się nie skręca z tęsknoty, założę się, że gdybyś dalej dzwoniła, nie powiedziałby Ci: przestańmy się spotykać, bo nie chcę Cię ranić, ale on raczej pomyślałby: skoro chcesz... Nie trzeba wypisywać wad, wystarczy wypisać zachowania, które Ciebie bezpośrednio dotykały i bolały: kolejne punkty: nie dzwonił, nie pisał, nie tęsknił, pragnął tylko cielesności, lekceważył, nie tęsknił. Walczysz o siebie a nie o jego wizerunek! Dla Ciebie te jego zachowania (niektóre z nich nie są wadami obiektywnie rzecz biorąc, chociaż dla mnie on Cię absolutnie wykorzystał) skreślają go z Twojego życia jako partnera (jak wyżej napisała Aniaa)! Ty masz to wypisać sobie, żeby zobaczyć, że on nie jest dla Ciebie, żeby uświadomić sobie i żeby mózg zarejestrował, że on Cię nie chce. I dlatego masz to sobie pisać, powtarzać, wtłaczać do głowy. Apogeum tęsknoty i bólu - to normalne, najważniejsze to nie panikować. Nie myśl o tym, że się nigdy nie odezwie, zajmuj czymś głowę, pisz to, te obawy, potem się będziesz z tego śmiała, albo mów sobie na głos: boję się, że X - który mnie nie kocha, nie myśli o mnie, nie tęskni za mną i mnie nie chce - nigdy się do mnie nie odzewie. Powtarzaj to na głos, aż uświadomisz sobie, że Ty też wcale tego nie chcesz. Jest ciężko, wiem to, ale naprawdę im szybciej zechcesz zamknąć ten temat tym szybciej wyjdziesz na prostą i otworzysz się na życie. Mam szczerą nadzieję, że nie odezwie się dopóki nie staniesz na nogi, bo, że kiedyś się odezwie to bez dwóch zdań. Jak mu się inne tematy skończą, nuda, rutyna, potrzeba dowartościowania swojego ego. Szczerze życzę Ci, że będziesz wtedy silna, szczęśliwie zakochana może i spuścisz pacjenta po brzytwie.

Rezolutna,
to nie ja go zostawiłam, tylko on mnie. Wytoczył najcięższe dzieło --> dziecko ("dziecko się pyta, czy cię kocham i muszę odpowiadać mu zgodnie z prawdą, że nie), wiedział, że nie będę miała na to kontrargumentów ("dziecko się przywiązuje, a nie chcemy krzywdzić dziecka"), na moje nieśmiałe próby zauważenia, że chyba raczej chodzi o niego niż o dziecko, bo dziecko mnie lubi i nie widziało nas w sytuacjach niedwuznacznych odparowuje: "hola, hola, chodzi o dziecko"! I to wszystko w smsach, żeby nie patrzeć mi w oczy:) Okazało się końcem końców, że nie chodziło wcale o dziecko, tylko o inną kobietę, która również się znudziła już, bo przecież po 3 miesiącach się na nowo objawił. Na szczęście ja już patrzę w innym kierunku:) I jestem mu wdzięczna, że mnie rzucił, bo dalej bym była w czarnej dupie jeśli chodzi o zdrowy, uczuciowy związek.

105

Odp: dlaczego się nie zakochał ???
Aniaa34 napisał/a:

    Wady: pusta kartka.

No chyba nie do końca. Po tej stronie musisz napisać: "on mnie nie chce". To jedyna jego wada, która przekreśla wszystkie zalety.

No tak, ale to nie jest jego wada,jego jako osoby. nie można tego tak nazwać. Nie chce mnie - wiem.Trudno.
Jednak wydaje mi się, że już nie poznam nigdy tak wspaniałego faceta jak on. Mądrego, ciepłego, o dobrym sercu, zaradnego, z pasjami, o świetnym poczuciu humoru i dystansem do siebie. I jakkolwiek głupio to nie zabrzmi -  nigdy takiego nie znałam jeszcze.
Mam w zwiazku z tym poczucie ogromnej straty. Nie tylko w sensie uczuciowym, ale też z innego punktu widzenia  - w sensie bardzo dobrego kandydata na partnera.

Aniaa34 napisał/a:

Nie dopuszczasz do siebie tej informacji, blokujesz ją wynajdując kolejne przyczyny, by wciąż się łudzić, że może jednak, może za chwilę zadzwoni, napisze. Jeszcze go nie przekreślę, jeszcze poczekam. Bez uzmysłowienia sobie tego, nie upadniesz, i nie będziesz mogła wstać na nowo, by pozwolić sobie znaleźć kogoś.
damasisss odpuść.

Tak Aniu, dokłądnie. Cały czas mam nadzieję, cały czas. To niemożliwe,że już się nie odezwie. Ciągle tak myślę, a telefon milczy. Tą nadzieję może zabić tylko upływ czasu.
Zadręczam się poczuciem winy. Doszukiwaniem się powodów dla których on się we mnie nie zakochał. Mam wrażenie, że to jak wszystko zepsułam... Wiem, przeszłości nie zmienię... sad

rezolutna napisał/a:

A co do czasu trwania żałoby po relacji. Czytałam kiedyś, że na każdy rok związku to jest miesiąc odchorowywania. Średnio. Więc nie przerażaj się, nie będziesz płakać przez rok. Musisz jednak podjąć decyzję, że naprawdę nie chcesz już być tak traktowana, nie chcesz być z braku laku. Mam nadzieję, że on jednak nie napisze i nie zadzwoni tak długo aż poczujesz się wystarczająco silna, by mu odmówić. Trzymam kciuki.

Hmmm.... na każdy rok miesiąc? Chyba troszkę za mało, ale to pewnie zależy od konkretnej osoby i sytuacji. U mnie miesiąc jak się nie widzieliśmy prawie już minął, ale na koniec się nie zanosi.
Nie chcę być z braku laku i nie chcę, zeby było tak jak do tej pory. Chcę, zeby było tak jak powinno być i tak jak mogłoby być... Za każdym razem, gdy się widzimy mam nadzieję, ze coś się u niego zmieniło, cokolwiek zrozumiał, doznał olśnienia - nie wiem... sad

floavril - myślę, że Tobie bardzo pomogło, to, że spotakałaś tego nowego faceta. Najważniejsze jest to, ze on Ci się spodobał, że Cię do niego ciągnie, ze chcesz się z nim spotykać, jest chemia. To jest podstawa, żeby zapomnieć o poprzedniku. Gdybyś poznała gościa który by nie "porywał" to pewnie było by ciężej. A on pojawił się w idealnym dla Ciebie momencie.
Ja nie mam tego szczęścia. Nigdy nie miałam. Zawsze spotykam kogoś nieciekawego, nieodpowiedniego, a jak ktoś już się fajny trafi, to albo zajęty albo mnie nie chce ...
Ehhh, z resztą gdzie ja mam kogoś poznać, w moim wieku (32lata)? W internecie - mam wrażenie, że 90% to dziwolągi, a w realu - jedyne słowo jakie przychodzi mi do głowy, zeby opkreślić stan rzeczy to : "pustynia".
Dołujące to wszystko bardzo ....

106

Odp: dlaczego się nie zakochał ???

Damarisss, ja Cię doskonale rozumiem, jak czytam niektóre Twoje wypowiedzi, to tak jakbym czytała swoje myśli.

Bo też byłam z kimś, kto mnie nie chciał. Nie zakochał się. Stwierdziłam, że nie chcę tego ciągnąć na siłę, wykańczało mnie to. Zdecydowałam się zakończyć ten kilkumiesięczny związek. Oj, nie było łatwo… Żaliłam się zresztą tu na forum w zeszłym roku i dostałam wiele cennych rad. Po rozstaniu ciągle jeszcze żyłam nadzieją, że może jeszcze nie wszystko stracone, że może On jednak zatęskni i zda sobie jednak sprawę, że chce ze mną być. Po jakimś czasie ponownie nawiązaliśmy kontakt i po dwóch miesiącach od rozstania zgodziłam się z nim znowu spotkać. Miałam nadzieję, że może coś sobie przemyślał, że może coś się zmieniło… Zapytałam go o to. I usłyszałam, że on by chciał z KIMŚ być, KOGOŚ kochać, założyć rodzinę i być z KIMŚ szczęśliwy, ale jeszcze nie wie, kim jest ta osoba… Moja nadzieja umarła. Bolało. Nie zgodziłam się na „jeszcze jedną szansę, żebyśmy spróbowali być w związku”. Nie zgodziłam się, żeby był ze mną z braku laku, do momentu aż spotka na swojej drodze tą właściwą osobę. Od tego czasu już się nie spotkaliśmy. Ciężko to wszystko przeżyłam, bo chociaż związek nie trwał długo, zdążyłam się już mocno zaangażować. Znam to wszystko o czym mówisz - pytanie dlaczego się nie zakochał i wielki żal za tym jak mogłoby być.

Od tego czasu minęło wiele miesięcy. Żyję. Chciałabym móc powiedzieć, że się z Niego kompletnie wyleczyłam, ale mimo, że staram się żyć pełnią życia, to czasem wciąż za Nim tęsknię. I póki co, nie spotkałam też nikogo innego, z kim chciałabym być. Tak na marginesie, jestem dokładnie w twoim wieku i też czasami dopada mnie myśl, że już wszystko stracone, że nie założyłam rodziny, nie ułożyłam sobie życia tak jak chciałam. Ale o tym nikt nie wie, że jest mi czasem źle. Staram się żyć aktywnie, rozwijać się, cieszyć tym co mam.

Myślę, że On się prędzej czy później do Ciebie odezwie. Ale bądź silna, nie chcesz być dla Niego przecież tylko opcją, kimś na przeczekanie. Nie pozwól na to!

Poczucie straty? Owszem, to boli. Ale On nigdy nie był tak naprawdę Twój. On był przy Tobie ciałem, ale jego serce nie należało do Ciebie. Straciłaś po prostu swoje marzenia o tym, jakby mogło być, GDYBY się w Tobie zakochał.

Obarczanie się winą? Wyszukiwanie powodów, dla których się nie zakochał? Eh, znam to… Ale to nie ma sensu, to jest strasznie destrukcyjne. Jesteś wartościową osobą i zasługujesz na to, żeby ktoś Cię kochał taką, jaką jesteś!

Owszem, musisz swoje wycierpieć, wypłakać … Ale dasz radę smile

Odp: dlaczego się nie zakochał ???

Damarisss, Czemu Tak...czytam Was i myślę, że opisujecie moją historię...

Czytając te forum zastanawiam się, czy przypadkiem nie trafiłyśmy na tego samego faceta wink Ilu ich jest!?! Schemat działania taki sam, "jest fajnie, ale...nic nie czuję". My się łudzimy, czekamy, tęsknimy, płaczemy. W imię czego?

Ja w swoim życiu sporo przeszłam. Jestem po rozwodzie, wyszłam z toksycznego związku. Jestem poraniona z brakiem akceptacji własnej osoby i ze znikomym poczuciem wartości siebie. Chodzę na terapię, jestem DDA, przeżywam nadal traumę po eks mężu i uczepiłam się Piotrusia Pana, niezależnego, przystojnego, inteligentnego, który dał mi wszystko i nic. NIC od niego nie dostałam. Tylko tyle co wzięłam. On odchodził, wracał i znów odchodził a ja? Czekam, aż nastąpi "tadam".

W tej chwili jestem na etapie, w którym znów zakończyłam naszą znajomość. Napisałam mu, że nie godzę się na układ, na minimum jakie mi daje. On doskonale o tym wiedział. Znów mnie zawiódł. Napisałam żeby dał mi spokój. Oczywiście nie doczekałam się nawet "ok" z jego strony. 5 dni milczenia. Najgorsze jest to, że ja wiem że się znów odezwie pod jakimś pretekstem, aby sprawdzić, czy nadal na mnie "działa".  Tęsknię za nim bardzo, ale nie ugnę się. Tym razem już nie. Po każdym jego "powrocie" miało być inaczej, lepiej a było jak zawsze...

Szkoda czasu. Dość. Nie to nie. Nie jestem "tą", z którą chce być, a ja nie chcę już być wykorzystywana.

Życzę Wam, tak jak i sobie przede wszystkim siły. Abyśmy powoli przestały czekać, myśleć i mieć nadzieję.

108

Odp: dlaczego się nie zakochał ???
czemu tak napisał/a:

Myślę, że On się prędzej czy później do Ciebie odezwie. Ale bądź silna, nie chcesz być dla Niego przecież tylko opcją, kimś na przeczekanie. Nie pozwól na to!.

Coraz częściej wydaje mi się, że jednak nie. On chyba zerwał kontakt, zawsze dzwonił mniej wiecej co tydzień, teraz są święta, powinien zadzwonić, przyjechać. Nie zrobił tego do tej pory. To oznacza, że już się nie odezwie, a powodem wydaje mi się, że jest to, że kogoś poznał. Mam jakieś takie przeczucie. Dobija mnie to. Jestem zazdrosna. Nie mogę sobie miejsca znaleźć. Cały czas myślę, co on robi i z kim... To wykańcza... Nie umiem przestać

czemu tak napisał/a:

Owszem, musisz swoje wycierpieć, wypłakać … Ale dasz radę smile

Dzięki. Mam nadzieję, że wszystkie w końcu damy radę i tak jak piszecie, kiedyś będziemy się z tego śmiać, ale kiedy to będzie...

Pokręcona Owieczka napisał/a:

Szkoda czasu. Dość. Nie to nie. Nie jestem "tą", z którą chce być, a ja nie chcę już być wykorzystywana.

I to muszę sobie wbijać do głowy. Cały czas.
Tylko, że mój mózg jest już tak zlasowany, że jedyne co mi podpowiada, to, żeby zadzwonić do niego i zaprosić go na Święta. Bronię się rękami i nogami, żeby tego nie zrobić. Przecież może mi powiedzieć, ze już ma plany, ze już się z kimś umówił - co ja wtedy zrobię ? Jak się poczuję? To by dopiero była porażka. A nawet gdyby przyjechał - to i tak nic to nie zmieni, będzie jak zwykle - potem pojedzie, a ja zostanę z jeszcze bardziej wypranym mózgiem. I faktycznie tak jak już któraś z Was pisała, pomyśli sobie: "przecież sama chciała ..."

Patrzę w ten telefon i co chwilę sprawdzam czy aby na pewno działa, a może on napisał, tylko system się zawiesił i nie przekazał mi sms? I takie tam chore myśli - na usprawiedliwienie tego, żeby jednak napisać.

Dziewczyny pomóżcie sad

109

Odp: dlaczego się nie zakochał ???

damarisss napiszę przekornie: zadzwoń do niego, zaproś i posłuchaj jak ci mówi, że nie może bo poznał kogoś. Może jak na własnej skórze poczujesz upokorzenie i wstyd w końcu zrozumiesz, że to błędne koło.
A tak w głowie ustawiasz sobie obrazki i się maltretujesz. 
Każdy z nas uczy się na błędach. Czasami lepiej się uczuć gdy popełniają je inni, ale nasze własne potknięcia inaczej nam smakują. Bardziej bolą, bardziej je odczuwamy. Może ty jeszcze nie osiągnęłaś swojego dna w tym wszystkim? Może jeszcze nie upadłaś tak nisko, żeby gdy spojrzysz w lustro i zobaczysz swoją twarz nie nawrzeszczysz na siebie za to, że robisz sobie krzywdę.
Zamykasz sobie drogę do czegoś lepszego i piękniejszego. Nie dajesz sobie szansy na to by poczuć się lepiej.
Zadzwoń do niego.

110

Odp: dlaczego się nie zakochał ???
damarisss napisał/a:

Witam Was,
Opiszę w skrócie moja sytuację :
Od około 1,5 roku spotykam się z super facetem, takim jakiego zawsze chciałam i o jakim marzyłam. Ja zakochałam się w nim po 2 miesiącach znajomosci ... a on niestety nie. Do tej pory jednak się spotykamy. Ja mam nadzieję na coś więcej, a on trzyma mnie na dystans.
Wszystko jest super, dobrze nam razem pod każdym względem, dogadujemy się, świetnie się rozumiemy, podobamy się sobie. Jest tylko jeden problem - on nie czuje, że to jest "to". Mówi, że nie poczuł motylków. Nie jesteśmy parą.
Może nie jestem obiektywna, może jestem zaślepiona, ale analizując to wszystko jak jest miedzy nami, nie mogę uwierzyć, ze on nie chce tego kontynuować na poważnie.
Dodam, że on miał w swoim życiu wielką miłość, byli zaręczeni, ale ta dziewczyna go zdradziła. Odszedł od niej. Wiem, że serce mu wtedy pękło. Tak się zastanawiam, czy tamta sytuacja może mieć wpływ na to jaki on jest dzisiaj? Bo ja mam wrażenie, że on się boi, ale też,że wmówił sobie, że już drugiej takiej jak tamta nie znajdzie, takiego uczucia itp. I wydaje mi się, że dlatego blokuje się na mnie. Ale nie jest tak, że mówi o niej czy wspomina, czy porównuje. Już sama nie wiem. Nic nie stoi na przeszkodzie, a jednak tak wiele ...

Co o tym sądzicie, co ja mam robić? Zależy mi bardzo na nim, to wspaniały, mądry i ciepły facet.

....to wspaniały, mądry i ciepły facet.... dlatego niczego Ci nie obiecuje i bardzo słusznie,skoro z tamtą dziewczyną był nawet zaręczony,to nic dziwnego, że raz - myśli o niej,mimo, że na ten temat nie rozmawia, a dwa boi się drugiego rozczarowania - rzeczywiście to mądry facet,ale jeśli Ty go kochasz,niestety czy tego chcesz,czy nie,musisz być cierpliwa,on musi sam się przekonać czy warto zainwestować w Ciebie - to normalne. Nie naciskaj,inicjatywa musi wyjść od niego samego. Jeśli będziesz zbyt natarczywie "żądała" dowodów ,że może być z Tobą - odejdzie i zostaniesz sama.

111 Ostatnio edytowany przez damarisss (2016-03-26 15:17:06)

Odp: dlaczego się nie zakochał ???
natolinka napisał/a:

jeśli Ty go kochasz,niestety czy tego chcesz,czy nie,musisz być cierpliwa,on musi sam się przekonać czy warto zainwestować w Ciebie - to normalne..

Cierpliwa byłam przez ponad rok. O tym czy warto we mnie zainwestować przekonał się już dawno i wielokrotnie mi o tym mówił, że tak. Problem w tym, że się nie zakochał

Aniaa34 napisał/a:

damarisss napiszę przekornie: zadzwoń do niego, zaproś i posłuchaj jak ci mówi, że nie może bo poznał kogoś. Może jak na własnej skórze poczujesz upokorzenie i wstyd w końcu zrozumiesz, że to błędne koło.

Aniu.... nie zadzwonię (mam nadzieję wink)

Z fb dowiedziałam się, że jest w górach z grupą znajomych z takiego kursu sportowego, który obecnie robi - ćwiczą zdobyte umiejętności. 4 facetów i 2 dziewczyny .... masakra. Oszaleję ... sad

112

Odp: dlaczego się nie zakochał ???

Czy on przysłał Ci chociaż życzenia na święta?  Nie. Na dzień kobiet też nie, o ile pamiętam?  Możesz do niego zadzwonić, pewnie. Ale czy tak właśnie chcesz być traktowana? Rozumiem, że jest Ci potwornie ciężko. Trudno się pogodzić z faktem, że on nie tęskni, ba - wygląda nawet na to, że o Tobie nie myśli. Jeśli nie możesz wytrzymać zadzwoń. Ale co Ci to da? Myślisz, że to zmieni jego stosunek do Ciebie? Będziesz się czuć jeszcze gorzej. Nie wiem co Ci radzić, wyobrażam sobie jak straszliwie źle się czujesz. :-( Przytulam.

113

Odp: dlaczego się nie zakochał ???

Mnie się wydaje, że tu nie chodzi nawet o to, że on się nie zakochał, ale o zwykły szacunek do osoby, z którą łączył go nie tylko seks, ale też wspólne spędzanie czasu przez ponad rok! Ja teraz też jestem jeszcze w układzie, bez miłości z mojej strony także, ale dobija mnie ten brak zainteresowania mną jako człowiekiem, nawet nie kobietą. Brak zwykłego "co słychać" czy "jak się czujesz", a wie, że jestem teraz chora.
Wydaje mi się, że właśnie to skreśla tego Twojego faceta, brak minimum wrażliwości i troski wobec kogoś z kim się kawałek czasu spędziło.

114 Ostatnio edytowany przez damarisss (2016-03-26 21:00:42)

Odp: dlaczego się nie zakochał ???

Napisał mi właśnie,ze życzy mi zdrowych i wesołych świat.

sad

Odpisałam, że również życzę mu wesołych świat

sad

115

Odp: dlaczego się nie zakochał ???

Cały czas Was czytam Dziewczyny, choć ostatnio nie miałam czasu by odpisać.
Po pracy staram się jak najwięcej wychodzić, na siłę prawie organizuję sobie czas by nie myśleć.

Mijają właśnie dwa tygodnie odkąd widziałam mojego "Nie - chcę - Cię".
Nie dostałam żadnej wiadomości, życzeń, NIC. Telefon milczy. Widzę, że jest dostępny na FB ( nie wyrzuciłam go ze znajomych), ale nie wchodzę na jego profil - po co?

Nie mogę tylko RACJONALNIE pojąć jak to możliwe, że on zupełnie nie tęskni.
Że nie brak mu mojego dotyku, spojrzenia, głosu?
Jak to możliwe, że ja aż tak bardzo się przywiązałam do niego i aż mnie w środku skręca z żalu, na myśl o tym jak byłoby dobrze między nami!

Jak to możliwe, że mając te same zainteresowania, poczucie humoru, poglądy, wspaniały seks, on tak po prostu to wyrzucił?
Tak łatwo mu przyszło odstawienie mnie na bok.

Są dni w które czuję się lepiej, że już prawie doszłam do siebie. Jednak po nich nadciągają chwile czarnej rozpaczy, gdy moje myśli mkną w jego kierunku i zastanawiam się jak to wszystko możliwe?
Opłakuję straconą szansę na to jak mogłoby być dobrze, opłakuję swoje marzenia, bo zawsze chciałam spotkać takiego mężczyznę - z takim spojrzeniem na świat.

Nie zadzwonię do niego, nie odezwę się. Robię różne głupoty i żałuję mnóstwa rzeczy, ale nie poniżę się aż tak.

Mam 30 lat, wiem że jestem w bardzo dobrym wieku i nie chciałabym być młodsza. Czuję, że ten czas i nadchodzące lata będą dla mnie kluczowe i najlepsze.
Jednak boję się, że zawsze już będę spotykać niedojrzałych emocjonalnie mężczyzn, Piotrusiów Panów, z problemami emocjonalnymi.
Jestem po rozwodzie (kilka lat), po związku z toksykiem, DDA i czuję, że wpadłam w jakąś pętle poznawania zwichrowanych emocjonalnie mężczyzn. Że to się nie skończy.
Tego boję się najbardziej:(

116

Odp: dlaczego się nie zakochał ???

No to przynajmniej wiem już na czym stoję. Poza tym dotarłam w końcu na dno. Tylko, że leże na tym dnie i nie wiem jak mam się podnieść. Płaczę, płaczę, płaczę ... nie mam siły na nic.

Napisałam jednak dzisiaj do niego zaproszenie na święta. Odpisał, że "w święta będzie mu ciężko mnie odwiedzić, bo ma już poumawiane spotkania ... "
Serce mi pękło.
Wiadomo - ma kogoś. Czułam to już wcześniej. Takie rzeczy się czuje na odległość.
Świat stał się czarno - biały. Nie widzę kolorów.Nigdy w życiu nie było mi tak źle jak teraz. Straciłam już jakąkolwiek nadzieję.
Serce mi się rozrywa na kawałki, jak pomyślę, że to inną będzie całował, dotykał, dla innej się starał, o innej myślał ...

Wzięłam tabletkę na uspokojenie i czekam aż zacznie działać, choć wątpie, że pomoże

117 Ostatnio edytowany przez Tulipani (2016-03-27 19:51:14)

Odp: dlaczego się nie zakochał ???

Damarisss, bardzo Ci współczuję.
Myślałam dzisiaj o Twojej/Naszych historiach i po raz kolejny nie mogę uwierzyć jak mężczyźni których spotkałyśmy są do siebie podobni - jak z jednej matrycy.
Boże, może my zakochałyśmy się w jednym i tym samym człowieku? Bo mignęły mi dzisiaj przed oczami jego fotki z jakiejś wyprawy daleko górskiej:))

Wiem, że w tej chwili bardzo cierpisz, czuję prawdopodobnie to samo.

Po przeczytaniu Twoich ostatnich wpisów, widać było że tam w tyle głowy kołacze Ci się jeszcze nadzieja, że to nie koniec, że przecież to nie może się tak skończyć.
Pisałaś o tym jak trudno sobie zracjonalizować ten fakt.

Napisałaś do niego, zaprosiłaś - trudno, stało się. Masz to już za sobą.
To jednak, że odmówił spotkania jest jednak w gruncie rzeczy czymś pozytywnym.
Bo TERAZ masz już niezaprzeczalny fakt, czarno na białym że on naprawdę NIE CHCE.

Gdybyś może tego nie usłyszała, Twoja gdzieś tam tląca się jeszcze nadzieja, umierałaby długo i powoli.
Proszę, popatrz na to z tej strony - teraz masz się od czego odbić!
Wiem, że brzmi to kuriozalnie, ale wydaje mi się, że jeżeli to zdarzenie przedstawisz sobie samej w innym świetle, może stać się trampoliną do szybszego zdrowienia.

Kochana, niech Cię to nie obchodzi CO, GDZIE I Z KIM on coś robi. Dlaczego się samobiczujesz wchodząc na jego profil?
Przecież to jest jak wbijanie sobie noża w świeżą ranę!
Proszę Cię, usuń jego profil, usuń z przed oczu wszystko to co jest związane z nim!!

Damarisss, jesteś silną kobietą, mądrą, wrażliwą i uczuciową. Nie pozwól by jeden taki facet, co to sam nie wie czego chce, miał wpływ na Twoje życie i postrzeganie samej siebie w złym świetle!

Mam dzisiaj również ciężki dzień, również na lekach uspakajających.
Rozpłakałam się przy świątecznym śniadaniu, czasami płacz i beznadzieja podchodzą mi aż do gardła i czuję, że nie umiem tego zatrzymać.

Dziewczyny, mam ostatnio wrażenie, że przyciągam samych pokręconych facetów, ze oni lgną do mnie jak ulęgałki.
Chłopak, którego jakiś czas temu poznałam i który zwrócił moją uwagę, kilka dni temu gdy spotkaliśmy się znowu przypadkiem ale w większym towarzystwie, po przegadanej całej nocy, zaproponował mi "układ".

Ale uwaga jaki! Poliamorię - ma dziewczynę, kocha ją, ale ona pozwoliła mu na wolność i spotykanie się z innymi.
I teraz ma otwarty wakat akurat dla mnie!! Podobam mu się, dobrze się ze mną rozmawia, pożąda mnie, więc sobie mnie wybrał jako miły wstęp do poligamii.

Załamałam się jak to usłyszałam, roześmiałam na głos, bo moje "szczęście" do spotykania mężczyzn, którzy mi się podobają, a są emocjonalnie niedostępni/pokręceni bije ostatnio wszelkie rekordy.

118

Odp: dlaczego się nie zakochał ???

Damarisss :-((( Strasznie mi przykro. Sama widzisz, nie jest wcale taki idealny. Jest tchórzem, nie miał odwagi Ci powiedzieć, że ma kogoś na oku. Trzymał Cię w odwodzie. I nadal trzyma, skoro nie powie wprost, tylko tłumaczy że ma już poumawiane spotkania. Oczywiście można przyjąć, że naprawę już się umówił i nie stoi za tym inna kobieta. Ale co to oznacza? Nie jesteś dla niego ważna. Gdybyś była rzuciłby wszystko i przyszedł. Nie warto tracić dla niego czasu. Wiem, że jesteś zrozpaczona. Odrzucenie strasznie boli. Płacz, to daję ulgę. Wyrzuć te emocje. Płacz, ale staraj się nie rozpamiętywać. Jeśli już to skup się na minusach tej relacji. Wiem, że czujesz, że nic nie ma sensu. Ale obiecuję Ci, że to minie. Naprawdę. Przytulam Cię!

119 Ostatnio edytowany przez damarisss (2016-03-27 23:01:48)

Odp: dlaczego się nie zakochał ???
Tulipani napisał/a:

Myślałam dzisiaj o Twojej/Naszych historiach i po raz kolejny nie mogę uwierzyć jak mężczyźni których spotkałyśmy są do siebie podobni - jak z jednej matrycy.
Boże, może my zakochałyśmy się w jednym i tym samym człowieku? Bo mignęły mi dzisiaj przed oczami jego fotki z jakiejś wyprawy daleko górskiej:)).

Hehe:) a ja myślałam, że mój jest jednym na milion wink

Tulipani napisał/a:

Napisałaś do niego, zaprosiłaś - trudno, stało się. Masz to już za sobą.
To jednak, że odmówił spotkania jest jednak w gruncie rzeczy czymś pozytywnym.
Bo TERAZ masz już niezaprzeczalny fakt, czarno na białym że on naprawdę NIE CHCE.

Gdybyś może tego nie usłyszała, Twoja gdzieś tam tląca się jeszcze nadzieja, umierałaby długo i powoli..

Wiecie co, moze i się poniżyłam, może i zrobiłam z siebie idiotkę. Ale lepiej mi z tym. Jestem taką osobą, że jak mi na kimś/ na czymś zależy to chcę zrobić wszystko, żeby nie mieć potem sobie nic do zarzucenia. W tym przypadku zrobiłam aż za duzo. Potrzebowałam dostać ten cios, który strącił mnie na to "dno". teraz już wiem gdzie jestem, nie mam żadnych wątpliwości ani złudzeń. (wiem, powinnam już dawno ich nie mieć, ale zaślepiona uczuciem nie chciałam wcześniej tego przyjąć)

Nie mam nadziei, nie czekam już czy napisze czy nie, bo wiem, ze nie i wiem dlaczego. Nie zastanawiam się czy ja powinnam napisać, bo już to zrobiłam i otrzymałam jasną odpowiedź. Skoro ma kogoś, to to już jest koniec. Taki dla mnie koniec. Koniec w mojej głowie. Do tej pory był "mój", chociaż mnie nie chciał, ale wierzę,że był "mój".  A teraz ... czuję się "zdradzona". Dlatego juz go nie chcę. Choć umieram z bólu.



rezolutna napisał/a:

Damarisss :-((( Strasznie mi przykro. Sama widzisz, nie jest wcale taki idealny. Jest tchórzem, nie miał odwagi Ci powiedzieć, że ma kogoś na oku. Trzymał Cię w odwodzie. I nadal trzyma, skoro nie powie wprost, tylko tłumaczy że ma już poumawiane spotkania. Oczywiście można przyjąć, że naprawę już się umówił i nie stoi za tym inna kobieta. Ale co to oznacza? Nie jesteś dla niego ważna. Gdybyś była rzuciłby wszystko i przyszedł. Nie warto tracić dla niego czasu. Wiem, że jesteś zrozpaczona. Odrzucenie strasznie boli. Płacz, to daję ulgę. Wyrzuć te emocje. Płacz, ale staraj się nie rozpamiętywać. Jeśli już to skup się na minusach tej relacji. Wiem, że czujesz, że nic nie ma sensu. Ale obiecuję Ci, że to minie. Naprawdę. Przytulam Cię!.

Dziękuję. Dziękuję Wam wszystkim za ogromne wsparcie i cierpliwość. To niesamowicie pomaga.
Szanse, ze umówił się z kimś innym niż "kobieta" wynoszą 0,01%. Nawet gdyby, to tak jak piszesz pokazał jakim zerem dla niego jestem.
BOLI BARDZO.
Ale zaczynam czuć spokój, spowodowany jasnością sytuacji.

Myślę, że mogę zacząć właściwy cykl zdrowienia i żałoby. Bez złudzeń, które powodowały, że robiłam jeden krok do przodu, a dwa do tyłu.

120 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2016-03-28 01:44:58)

Odp: dlaczego się nie zakochał ???

Damarisss,

W ukryciu podczytuję kolejne wpisy w Twoim wątku. Im dłużej czytam, tym bardziej upewniam się w odpowiedzi na tytułowe pytanie: "Dlaczego się nie zakochał???"

Moim zdaniem nie zakochując się w Tobie, ów Gość zrobił Ci wielką przysługę.
A wiesz dlaczego?
Dlatego, że pozostawił pustą przestrzeń, ogromny kawał wspaniałej żyznej ziemi najlepszego gatunku, by mógł do Twojego życia wkroczyć ktoś, kto zachwyci się Tobą, kto przestanie jeść i spać, bo szkoda mu będzie czasu na coś, co nie będzie z Tobą związane. Kto będzie frunął na każde spotkanie z Tobą. Kto nie będzie się mógł doczekać, by znowu móc Cię zobaczyć...
Dla kogo będziesz ważna.
Najważniejsza.
Jedyna na świecie... 
Daj temu komuś szansę.
Zamknij już tamte drzwi. Życie to amfilada. Nie warto siedzieć w zatęchłej klitce wspomnień...

Powodzenia! ; -)))

121

Odp: dlaczego się nie zakochał ???
damarisss napisał/a:

Napisał mi właśnie,ze życzy mi zdrowych i wesołych świat.

sad

Odpisałam, że również życzę mu wesołych świat

sad

Damarisss, dawno nie byłam tutaj zajęta praca i przedwiatecznym amokiem. Masz dużo racji pisząc, że miałam szczęście, że trafiłam na kogoś, kto odwzajemnia moje zainteresowanie i uczucie (to nie miłość jeszcze, zakochanie? Nie wiem. Zauroczenie na pewno). Pamietaj jednak, że żeby móc zaangażować się w nowy związek musisz być pogodzona z tym, z poprzedni sie skończył, inaczej Twój mózg nie dopuści nikogo do Twojego życia. To tu zaczyna się Twoja praca nad sobą. Musisz chcieć otworzyć się na nowe. Mało czasu jeszcze minęło i masz prawo w tym jeszcze tkwić, cierpiec, przeżywać, ale musisz pracować nad tym, żeby to zmienić. Bardzo dobrze, że w chwilach słabości piszesz tutaj na tym forum. To pomaga bardzo. Bardzo się cieszę, że nie zadzwonilas do niego, chociaż może jak radziła tutaj wyżej forumowiczka, dobrze byłoby gdybyś się upodlila tym telefonem i poczuła jak to jest samemu wbić sobie nóż w serce, bo przecież wiesz, że jakby chciał to by zadzwonił SAM. Jestem na 300 procent pewna, że wkrótce będziesz pisać tutaj swoją historię szczęścia z nowym partnerem, intuicja mówi mi, że tak właśnie to się kończy. I życie to pokazuje, czekam więc na te posty z niecierpliwością, bo wiem, że Cię to spotka:) Nie dzwoń i nie pisz do eks, on o Tobie nie myśli, będziesz się bardzo źle z tym czuła, bo to nic nie zmieni między wami, jedyne co to może pogorszyć, bo zechce si spotkać, Ty się godzisz, przed 3 dni będziesz szczęśliwa a potem wrócisz do punktu wyjścia z jeszcze bardziej poharatanym sercem:( ściskam Cię mocno w smigus dyngus!! I życzę dużo dobrego z okazji Świat, i dla wszystich zadomowionych tu forumowicze i forumowiczów.

122 Ostatnio edytowany przez Girl_full_of_dreams (2016-03-28 09:38:32)

Odp: dlaczego się nie zakochał ???

Trafilam na forum, bo sama szukam pomocy. Szukam wszedzie... Rodzina i przyjaciele juz nie wystarczaja. Mowia, tluka mi do glowy. Doceniam... ale dla mnie to jakby ciagle za malo. Moze tutaj z Wami, w koncu cos ruszy. Bo czytam wasze historie dziewczyny i dostrzegam w nich siebie sama. I bardzo mi przykro, ze tak cierpicie. Bardzo Wam wspolczuje sad zaden z tych facetow nie jest wart. Ani moj, ani ci wasi. I doskonale to wiem, ale ciezko przestac kogos kochac w ciagu paru dni, godzin, jak za dotknieciem czarodziejskiej rozdzki, prawda? A szkoda... Wiem, ze takie jest zycie, ja to wszystko wiem. Ale zauwazylam, ze dobre dziewczny, ktore maja serducha pelne ciepla trafiaja zle i cierpia. Czy to jest regula? Sama juz nie wiem...
Droga autorko posta, moge jedynie powiedziec, ze trzymam kciuki za Ciebie! I to, ze ja tez teraz przechodze przec ciezki okres i rozumiem, jak sie czujesz. Wiem, jak to boli. Gdybys chciala porozmawiac ze mna, to mozesz napisac do mnie wiadomosc. Moze opowiem Ci moja historie, bo poniekad jest nieco podobna...
Trzymam mocno kciuki za Ciebie!

P.S. Tulipani ja tez mam 30 lat i tez identyczne odczucia jak Ty. Wiec jest nas dwie...

123

Odp: dlaczego się nie zakochał ???

No damarisss posłuchałaś mojej rady. Potrzebowałaś tego doświadczyć na własnej skórze. To zawsze inaczej smakuje jak odczuwamy to swoimi zmysłami. Pisałam i piszę z własnego doświadczenia. Bo sama kiedyś takie dno osiągnęłam. Do dziś na samą myśl myślę o sobie w tamtym czasie sądzę że byłam głupsza niż ustawa przewiduje. wink
I zgadzam się ze słowami aurora borealis. Zaoszczędził ci facet sporo czasu, który mogłaś zmarnować na związek bez przyszłości.
Daj sobie szansę. Popłacz sobie, powyj do poduszki, postrzelaj rzutkami do jego zdjęcia, a potem zamknij za sobą ten rozdział i zacznij żyć. Wiosna idzie! wink

124

Odp: dlaczego się nie zakochał ???
Aniaa34 napisał/a:

No damarisss posłuchałaś mojej rady. Potrzebowałaś tego doświadczyć na własnej skórze. To zawsze inaczej smakuje jak odczuwamy to swoimi zmysłami. Pisałam i piszę z własnego doświadczenia. Bo sama kiedyś takie dno osiągnęłam. Do dziś na samą myśl myślę o sobie w tamtym czasie sądzę że byłam głupsza niż ustawa przewiduje. wink
I zgadzam się ze słowami aurora borealis. Zaoszczędził ci facet sporo czasu, który mogłaś zmarnować na związek bez przyszłości.
Daj sobie szansę. Popłacz sobie, powyj do poduszki, postrzelaj rzutkami do jego zdjęcia, a potem zamknij za sobą ten rozdział i zacznij żyć. Wiosna idzie! wink


O to to!!! Damarisss, nie doczytalam wcześniejszy postów, że już dobilas dna.. No cóż, zrobilas to, widocznie miałaś taki mus, nie myśl już o tym, zamknij ten temat i szybko wracaj na właściwe tory smile I pisz jak jak czujesz. Sciskam

125

Odp: dlaczego się nie zakochał ???
Aniaa34 napisał/a:

No damarisss posłuchałaś mojej rady. Potrzebowałaś tego doświadczyć na własnej skórze. To zawsze inaczej smakuje jak odczuwamy to swoimi zmysłami. Pisałam i piszę z własnego doświadczenia. Bo sama kiedyś takie dno osiągnęłam. Do dziś na samą myśl myślę o sobie w tamtym czasie sądzę że byłam głupsza niż ustawa przewiduje. wink
I zgadzam się ze słowami aurora borealis. Zaoszczędził ci facet sporo czasu, który mogłaś zmarnować na związek bez przyszłości.
Daj sobie szansę. Popłacz sobie, powyj do poduszki, postrzelaj rzutkami do jego zdjęcia, a potem zamknij za sobą ten rozdział i zacznij żyć. Wiosna idzie! wink

Nooo smile Może dałam ciała, ale tak jak pisałam jest mi lepiej. Lżej na duszy. Powoli "trzeźwiejąc" z tego amoku, zaczynam odczuwać poczucie wstydu, ale nie chcę się już do tych myśli przywiązywać. Czasu nie cofnę. Poza tym nie ma co myśleć, co on myśli, bo on wcale o mnie nie myśli. Nie obchodzę go. Tego się trzymam.


Tulipani napisał/a:

Kochana, niech Cię to nie obchodzi CO, GDZIE I Z KIM on coś robi.

No właśnie teraz to mnie jeszcze męczy. Jeszcze o tym myślę. Jeszcze boli, że ne ze mną ...
A najbardziej ta myśl, że z inną, że kogoś ma - wszystko na to wskazuje...

126

Odp: dlaczego się nie zakochał ???

Jak się dziś masz, damarisss?

127

Odp: dlaczego się nie zakochał ???
rezolutna napisał/a:

Jak się dziś masz, damarisss?


Dołączam się do grona żywo zainteresowanych:) Co u Ciebie Damarisss?? Co u Ciebie Tulipani?? mam tylko nadzieję, że nie smarujecie esemesów do tych żabich królów;))) Rezolutna, pozdrowienia! smile

128

Odp: dlaczego się nie zakochał ???

Dzięki. Floavril, napisz dziewczynom JAK ZAAKCEPTOWAĆ fakt, że "on mnie nie chce". Bo to jest chyba kluczowe w tym wszystkim. Jak pogodzić się z tym, że on chce tylko do łóżka, a do związku nie. Ja nad tym rozmyślam, ale nie przychodzi mi nic do głowy. Upływający czas, no ok. Ale może jest coś, co może ten proces akceptacji przyspieszyć. Trzymajcie się dziewczęta.

129

Odp: dlaczego się nie zakochał ???

Hej Dziewczyny!

Przyłączam się do pytań - co u Was słychać? Jak sobie radzicie?

Floavril, hahaha - nie smaruję smsów do żabiego króla, już dawno wykasowałam jego numer z telefonu ( przezornie najpierw nie ucząc się go na pamięć). Zacięłam się w sobie jeżeli chodzi o kontakt z nim - nie piszę, coraz rzadziej zaglądam na jego profil smile
Niestety w drodze z pracy, wysiadam przystanek dalej i niby tak "dla zdrowia" ( ach, to okłamywanie siebie) przechodzę obok ulicy na której mieszka, a na którą nie tak dawno ganiałam z wywieszonym językiem i bijącym jak oszalałe serce:)

Rezolutna, no właśnie w akceptacji tego faktu, że on NIE CHCE mam największe problemy. Okropnie uderza to w moje poczucie własnej wartości, choć przecież ono powinno być stabilne i niezależne od kogokolwiek "z zewnątrz"!
Nie mogę jednak zaakceptować faktu, że mieliśmy tak wiele wspólnego, tyle rzeczy do obgadania etc. a on tak łatwo to odrzucił!

Cały czas myślę sobie: "może byłam za głupia", bo w nosie mam to czy on uznał, że jestem brzydka/gruba/chuda/pokraczna/pociągająca, ale martwi mnie to, że może zbyt mało wiedziałam na dany temat, że się ze mną nudził?
Wiem, że to niemądre, wręcz śmieszne, bo z ukochaną osobą można porozmawiać o wszystkim, o głupotach, drobnostkach i nie starasz się cały czas prowadzić wysublimowanej konwersacji, tylko jesteś sobą...

Ja miałam przez większość czasu wrażenie, że muszę się starać, zaskakiwać go doborem tematów, doczytywać informację w domu, aby w ogóle zechciał ze mną porozmawiać...
Choć pewnie to i prosty chłop był, a mnie się roiła inna wizja jego:))

130 Ostatnio edytowany przez damarisss (2016-03-30 22:53:43)

Odp: dlaczego się nie zakochał ???

Cześć,
No coż, kolorowo nie jest...
Najgorzej jest rano i wieczorem. Rano nawet nie chce mi się wstawać, czuję się przygnieciona ciężarem sytuacji. Wieczorami nie mogę zasnąć, bo ciągle rozmyślam ... Wczoraj nie spałam do ok 1.30, a o 5.50 pobudka ...
Wiem, ze to bez sensu, że to myślanie nic nie da. Dziewczyny, jak nam minie to chore zafiksowanie na panów "nie - chcę - Cię" to chyba nie uwierzymy, że mogłyśmy być tak głupie. "Głupsze niż ustawa przewiduje" smile- jak to fajnie wyraziła bodajże Aniaa34. "Głupie" w sensie tego rozmyślania, tracenia czasu na nich, bezsennych nocy, wylanych łez i tych wszystkich upokarzających momentów/sytuacji na które im pozwalałyśmy.

Dochodzi do mnie,że w najbliższym czasie każdego dnia trzeba będzie się budzić i zasypiać z tą świadomością, że "to - nie - było - to" i "nie - zakochałem - się". Mam tylko nadzieję, że z każdym dniem to ukłucie w sercu będzie słabsze, może z czasem uda się pewnej nocy o tym nie pomyśleć, potem następnego poranka itd. aż w końcu obudzimy się wolne od tego wszystkiego, "wyleczone". Tak przynajmniej podają wszelkie artykuły nt. radzenia sobie "po związku" smile
Oby tylko się już do nas nie odzywali - z propozycją wiadomo czego i nic poza tym. Bierzemy albo wszystko albo nic:)

Tulipani napisał/a:

Cały czas myślę sobie: "może byłam za głupia", bo w nosie mam to czy on uznał, że jestem brzydka/gruba/chuda/pokraczna/pociągająca, ale martwi mnie to, że może zbyt mało wiedziałam na dany temat, że się ze mną nudził?

Tulipani napisał/a:

Ja miałam przez większość czasu wrażenie, że muszę się starać, zaskakiwać go doborem tematów, doczytywać informację w domu, aby w ogóle zechciał ze mną porozmawiać...

Tulipani - tak jak bym słyszała swoje myśli. Czułam się identycznie.

Boli też to odrzucenie. Jak to - mnie nie chce? To niemozliwe, przecież miał ze mną wszystko (w moim mniemaniu), a jemu brakowało tylko i aż "motylków w brzuchu". To jest okropne jak dla mnie.
No i zastanawiam się, gdzie popełniłam błąd, że te motylki się nie pojawiły....

Posty [ 66 do 130 z 393 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 7 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » dlaczego się nie zakochał ???

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024