Zakochana, teraz to mnie wkurzylas, wiesz? I nie za to,co zrobiłaś, bo o tym za chwilę, ale tym, że sama siebie dołujesz. Co to za farmazony, że jesteś głupia, że nie dorastasz do nas? Sorry, wejdę Ci trochę na uczucia, ale wiesz, że to wszystko przekazujesz Biance? Ten Twój niepokój, strach a przede wszystkim brak pewności siebie? Bądź dla niej i dla siebie supermanką. Tak, wiem, że będzie cholernie trudno, ale po to masz choćby nas, żebyśmy mogli Cię wspierać. Do mnie możesz pisać ile chcesz :-) Jesteś cudowną kobietą, która wyrwala się z destrukcyjnego związku, która chciała dać córce dobre wzorce partnerstwa. Tak Cię widzę. A za karę piszesz mi 10 zdań zaczynających się od: Doceniam siebie za... Masz czas do północy :-)
Co do tego, co zrobiłaś. Ja to widzę tak, że nie miałaś siły być silna (masło maślane) i poprosiłaś o pomoc. Tylko niestety złego człowieka. Twój były to dupek i egoistami, który pewnej części ciała nie ruszy, nie po to nawet żeby wesprzeć swoją byłą, ale przede wszystkim matkę swojego dziecka. Masz odpowiedź w kwestii wsparcia po porodzie, to tak przy okazji. Temu Panu już dziękujemy i spuszczamy na drzewo. Albo nich się sam spuszcza, whatever.
Nikt nie będzie jechał po Tobie,bo za co? Za to, że masz ludzkie uczucia? No weź przestań :-) Łezki otrzyj, popatrz na kogo możesz liczyć, przeczytaj małej bajkę wieczorem i pamiętaj, że to na niej masz się skupić. Facetów będziesz miała na peczki. Będą przychodzić i odchodzić, c'est la vie. Ale córkę masz jedną i ona zawsze przy Tobie będzie i zawsze będzie Cię kochać. Na niej się skup. To teraz Twój priorytet.