Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Strony Poprzednia 1 87 88 89 90 91 134 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 5,721 do 5,785 z 8,665 ]

5,721

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

widziecie jak ten temat- was odciągnął na chwilkę od tematu exowych zaszłości wink

Zobacz podobne tematy :

5,722

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Kanibal9 napisał/a:

marmolada84 - widzisz, takie czasy, kiedy ten pieprzony fb kontroluje emocje ludzi, a nie ludzie jego. Ja w ogóle uważam, że w dużym stopniu spłycenie relacji międzyludzkich zawdzięczamy właśnie fejsowi itp. miejscom, gdzie wszystko jest takie łatwe, można kogoś zalajkować albo skomentować jego zdjęcie,jak nam się podoba, wysyłać zaczepki, a jak zagada nowy rycerz/księżniczka na białym koniu, to bez namysłu zmienić status i brać się za nowy lepszy model. No ale to temat na dłuższą dyskusję.

Ja ogólnie jestem mało facebookowa, rzadko coś zamieszczam. I w ogóle Fb mnie jakoś nie jara. Natomiast niedojrzałość mojego ex, który zniszczył mi życie mnie powaliła. Oczywiście nie zamierzam mu niczego tłumaczyć.

Z Led Zeppelin w tle.. smile

5,723 Ostatnio edytowany przez metronom (2015-02-17 00:47:48)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Jeśli można kogoś zniszczyć, to najczęściej bywa to przez zdradę. Bo gdy mowa o niedogadywaniu się, małych sprzeczkach i kłopotach w związku- od tego jesteśmy dorosłymi ludźmi i dojrzałymi emocjonalnie by próbować się dogadywać.
Uważam, że jak wchodzi w grę prawdziwe uczucie-miłość, to naprawdę bardzo ciężko ot tak sobie się odkochać w jednej chwili(jak ktoś to szybko zrobił-to na pewno nie było to prawdziwe). Ja nadal kocham moją ex, i sam nie wiem co bym zrobił gdyby się pojawiła w tej chwili w moim życiu...
Jednak staram się układać sobie życie i nie czekać gwiazdki z nieba, muszę sam sobie pokazać że jestem na tyle silny by móc żyć pełnią życia - bo każdy z nas na to zasługuje(zasługuje na szczęście)...czy to ja, czy ty, czy też nasi exowie co nas skrzywdzili.
Czy można dać szansę na powrót ?- oczywiście że tak, ale będę powtarzał uparcie za innymi musi to wychodzić z dwóch stron a nie z jednej. A to naprawdę rzadko bywa, i nie ma co się łudzić. My dojrzewamy emocjonalnie w bólu , uczymy się-przeżywamy...to naprawdę dobra szkoła życia. Stajemy się dojrzalsi, lepiej późno niż wcale.
Jeśli chodzi o konto na fb, sam takowe posiadam - moje grono znajomych z dnia na dzień się poszerza i lubię to(i to jest mój wybór-dobry czy zły - ale mój).
Marmoladka, możliwe że są osoby , które na fb szukają jedynie zastępstwa. Ale są też i tacy, którzy szukają wsparcia, znajomych, przyjaciół.
Nie można demonizować, ani generalizować...wszędzie można się doszukać dobrych jak i złych stron. My szukajmy tych dobrych i na nich się skupiajmy.
smile
Marmoladka mam nadzieję że nie jesteś moją ex, bo ona była w twoim wieku - patrząc po nicku wink. Potraktuj to jako delikatny żart smile.
Serdecznie Pozdrawiam
smile

5,724

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
metronom napisał/a:

Jeśli można kogoś zniszczyć, to najczęściej bywa to przez zdradę. Bo gdy mowa o niedogadywaniu się, małych sprzeczkach i kłopotach w związku- od tego jesteśmy dorosłymi ludźmi i dojrzałymi emocjonalnie by próbować się dogadywać.
Uważam, że jak wchodzi w grę prawdziwe uczucie-miłość, to naprawdę bardzo ciężko ot tak sobie się odkochać w jednej chwili(jak ktoś to szybko zrobił-to na pewno nie było to prawdziwe). Ja nadal kocham moją ex, i sam nie wiem co bym zrobił gdyby się pojawiła w tej chwili w moim życiu...
Jednak staram się układać sobie życie i nie czekać gwiazdki z nieba, muszę sam sobie pokazać że jestem na tyle silny by móc żyć pełnią życia - bo każdy z nas na to zasługuje(zasługuje na szczęście)...czy to ja, czy ty, czy też nasi exowie co nas skrzywdzili.
Czy można dać szansę na powrót ?- oczywiście że tak, ale będę powtarzał uparcie za innymi musi to wychodzić z dwóch stron a nie z jednej. A to naprawdę rzadko bywa, i nie ma co się łudzić. My dojrzewamy emocjonalnie w bólu , uczymy się-przeżywamy...to naprawdę dobra szkoła życia. Stajemy się dojrzalsi, lepiej późno niż wcale.
Jeśli chodzi o konto na fb, sam takowe posiadam - moje grono znajomych z dnia na dzień się poszerza i lubię to(i to jest mój wybór-dobry czy zły - ale mój).
Marmoladka, możliwe że są osoby , które na fb szukają jedynie zastępstwa. Ale są też i tacy, którzy szukają wsparcia, znajomych, przyjaciół.
Nie można demonizować, ani generalizować...wszędzie można się doszukać dobrych jak i złych stron. My szukajmy tych dobrych i na nich się skupiajmy.
smile
Marmoladka mam nadzieję że nie jesteś moją ex, bo ona była w twoim wieku - patrząc po nicku wink. Potraktuj to jako delikatny żart smile.
Serdecznie Pozdrawiam
smile

Na pewno nie ja, bo ja kopa w tyłek dostałam od ex mężola, którego największą zaletą było to, że "nigdy mnie nie zostawi". Pierniczony przystojniaczek smile
Pewnie najczęściej jest to przez zdradę - u mnie to chyba był niedowład emocjonalny, życiowy i intelektualny. A ZDRADA to 4 lata później jak siĘ wreszcie udało WYRAWAĆ spod maminej (mojej) spódncy.

5,725 Ostatnio edytowany przez dantezg (2015-02-17 02:14:58)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

https://www.youtube.com/watch?v=P3PHqT8vfYk

"zycie zyciem, jaka roza, takie kolce"

https://www.youtube.com/watch?v=hTrhyxtZ4Dg

https://www.youtube.com/watch?v=k9AKgvEWqd4

https://www.youtube.com/watch?v=v8ESR8Hi5-4

Na dobranoc...Kanibal, jutro odpisze bo juz padam. dobranoc

5,726

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

nie zgadzajcie sie na spotkanie ze swoimi ex jesli urwaliscie kontakt...
mnie to spotkalo i teraz strasznie zaluje, nawet nie zdajecie sobie sprawy jak bardzo
cale tygodnie poszly sie je*ac, trzeba zaczynac ukladanie zycia od nowa, itd

nie dam rady. nie daje rady

5,727

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

dantezg - nie zamęczaj się takimi utworami, ja tak niedawno robiłem i nic dobrego to nie daje, jednak na wszelkie doły najlepszą są jakieś energetyczne petardy. Choć z drugiej strony fajnie posłuchać utworów, które brzmią tak jakby ktoś przelał nasze myśli na papier...

metronom - Ty to się rzadko odzywasz ale jak już coś powiesz, to nie sposób się z Tobą nie zgodzić wink Niestety, większość związków rozpada się przez jakąś pierdołę, jakąś drobną kłótnie, zaniedbany temat, drzazgę z przeszłości, która jak kula śnieżna narasta i narasta... Wiem o tym najlepiej, niestety. Ale naprawdę spodobało mi się to co napisałeś, fajnie że są ludzie mający takie spojrzenie na te sprawy.

Takitam556 - opowiesz co się stało?

5,728

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
metronom napisał/a:

Jeśli można kogoś zniszczyć, to najczęściej bywa to przez zdradę. Bo gdy mowa o niedogadywaniu się, małych sprzeczkach i kłopotach w związku- od tego jesteśmy dorosłymi ludźmi i dojrzałymi emocjonalnie by próbować się dogadywać.
Uważam, że jak wchodzi w grę prawdziwe uczucie-miłość, to naprawdę bardzo ciężko ot tak sobie się odkochać w jednej chwili(jak ktoś to szybko zrobił-to na pewno nie było to prawdziwe). Ja nadal kocham moją ex, i sam nie wiem co bym zrobił gdyby się pojawiła w tej chwili w moim życiu...
Jednak staram się układać sobie życie i nie czekać gwiazdki z nieba, muszę sam sobie pokazać że jestem na tyle silny by móc żyć pełnią życia - bo każdy z nas na to zasługuje(zasługuje na szczęście)...czy to ja, czy ty, czy też nasi exowie co nas skrzywdzili.
Czy można dać szansę na powrót ?- oczywiście że tak, ale będę powtarzał uparcie za innymi musi to wychodzić z dwóch stron a nie z jednej. A to naprawdę rzadko bywa, i nie ma co się łudzić. My dojrzewamy emocjonalnie w bólu , uczymy się-przeżywamy...to naprawdę dobra szkoła życia. Stajemy się dojrzalsi, lepiej późno niż wcale.
Jeśli chodzi o konto na fb, sam takowe posiadam - moje grono znajomych z dnia na dzień się poszerza i lubię to(i to jest mój wybór-dobry czy zły - ale mój).

smile

Czy zawsze ten człowiek opuszczony,zdradzony dojrzewa,staje się przez to mądrzejszy?Ja na razie czuję się gorszym człowiekiem.Wszelkie moje złe cechy charakteru jakby się zwielokrotniły,dominują.Nerwowość,roztargnienie,brak silnej woli,pewności siebie.Straciłam całą empatię,nic mnie nie interesuje,NIC.Nie potrafię słuchać o problemach innych ludzi,taplam się w tych swoich.Tak strasznie próbuje sie wyrwać z tego,naprawdę.Ale w głowie tylko jedno.Nie chce taka zostać.Pusta,myśląca tylko o sobie i swoim nieszczęściu.

5,729 Ostatnio edytowany przez dantezg (2015-02-17 19:51:27)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Kanibal9 napisał/a:

dantezg - nie zamęczaj się takimi utworami, ja tak niedawno robiłem i nic dobrego to nie daje, jednak na wszelkie doły najlepszą są jakieś energetyczne petardy. Choć z drugiej strony fajnie posłuchać utworów, które brzmią tak jakby ktoś przelał nasze myśli na papier...

Nie slucham takiej muzyki. Bardziej chodzilo tutaj o słowa, które bardzo dobrze wlasnie pokazuja to jak sie duzo z nas czuje, w jakim jest polozeniu. Ja calkiem inny klimat. Troche bardziej pod disco, trip hop itp...co mnie zawsze mega pozytywnie nakrecalo. Dla przykladu

https://www.youtube.com/watch?v=YQinzWG_p1w

https://www.youtube.com/watch?v=sJtB-iC_EIQ

Bardzo czesto wlaczam ostatnio wlasnie koncerty Jamiro na słuchawki i po prostu odpływam. Bardzo pozytywnie ta muza na mnie wplywa i pomagała mi sie odciac totalnie od wszystkiego, przynajmniej na ta godzine dwie sluchania..


Co do Twojej wypowiedzi :

"dantezg - tak, pisałem że jeżeli kobieta jest stroną zrywającą to praktycznie powroty się nie przytrafiają. Twój przypadek to - moim zdaniem - wyjątek potwierdzający regułę. I co by nie mówić - dobrze świadczy o Twojej ex, zresztą sam fakt, że utrzymujecie sporadyczny kontakt też coś mówi. Tu po prostu doszło do obustronnej niezgodności życiowych celów i niezgodności charakterów, a że trafiła się dwójka ludzi na poziomie to doszło do rozstania na poziomie. Takie rozstania są najlepsze, niestety zdarzają się rzadko. Ale masz rację - pewnie przez to właśnie żyjesz w takim zawieszeniu, bo czego byś nie robił, to pamiętając o tamtym przypadku tli się w Tobie iskra nadziei. Z drugiej strony - obawiam się, że ja podświadomie też chyba czekam na jakiś kontakt ze strony ex, sam nie wiem czemu, więc widocznie tak już jest... "

Mialem odpowiedziec wczoraj, ale poszedlem juz w kime.
Dokladnie tak jak mowisz, poroznily nas po prostu inne zyciowe potrzeby oraz cele. Sklamie, jezeli powiem ze drugie rozstanie odbyło się bez obustronnych łez, jednak podjelismy ta decyzje w dwojke. Patrzylismy sobie w oczy i mimo odrodzonego uczucia, bardziej moze powaznego, nie potrafiliśmy tego dalej ciągnąć. Ona znalazla jakiś czas pozniej goscia, z ktorym dzisiaj juz jest po ślubie, ma drugą córeczkę i jest szczęśliwa... Gdy z nia rozmawiam to nie ma najmniejszego żalu...wrecz sam jestem szczesliwy ze jej sie ułożyło, a ona nawet chyba przezywa w jakimś stopniu moje życie...tzn moje niepowodzenia itd..
Tez mi sie wydaje, że przez to, że mi się "udało" kiedyś wrócić do ex żyje nadzieją, że to sie stanie drugi raz. Podejrzewam, ze w mojej podświadomości to jest jakimś mocnym bodźcem, który blokuje mi totalne odcięcie sie od tego tematu i pojście w swoją własną stronę. Z drugiej strony wciąż nie wiem, jak bym się zachował...o czym w ogole miałbym rozmawiać przy jakimś spotkaniu itd...no ale tak jak już powtarzałem kilka razy w moich wpisach...jest to myślenie, robienie sobie nadziei na coś co NAPRAWDE może się nigdy w życiu nie wydarzyć. Jedno co jest pewne, jest to moja druga ex, z którą po rozstaniu nie ma jakiegokolwiek kontaktu. Tamta też mnie zdradziła. Już z 8-9 lat ze sobą nie jesteśmy, nie widziałem jej od tamtej pory ani razu, nie wiem co u niej i mnie to ani troche nie interesuje, z jej strony też słowa od tych 8-9 lat nie było. Mieszkaliśmy razem półtora roku, byliśmy też bardzo blisko z sobą.

fluoxetyna napisał/a:

Czy zawsze ten człowiek opuszczony,zdradzony dojrzewa,staje się przez to mądrzejszy?Ja na razie czuję się gorszym człowiekiem.Wszelkie moje złe cechy charakteru jakby się zwielokrotniły,dominują.Nerwowość,roztargnienie,brak silnej woli,pewności siebie.Straciłam całą empatię,nic mnie nie interesuje,NIC.Nie potrafię słuchać o problemach innych ludzi,taplam się w tych swoich.Tak strasznie próbuje sie wyrwać z tego,naprawdę.Ale w głowie tylko jedno.Nie chce taka zostać.Pusta,myśląca tylko o sobie i swoim nieszczęściu.

Kurcze ja na ta chwile jestem w podobnym zawieszeniu. Niby jest troche lepiej, niby staram sie robić wiele rzeczy i czasami pomagaja, jednak tak patrzac ogolnie, to kompletnie nic mnie teraz nie interesuje. Mialem do podjecia pare bardzo ważnych decyzji w zyciu...chodzi o chate i tak odwlekam, odwlekam az moze mi wszystko przeleciec miedzy palcami. Ostatnio spotkalme kolezanke w jakims lokalu...trafila na zla osobe, bo zaczela mi sie zalic, ze cos tam sie jej z facetem nie uklada itd...mialem to totalnie w D i ona mi swoje, ja jej swoje i taka przepychanka, kto ma/mial gorzej. Bylem raczej pewna siebie osoba, z kobietami nie mialem jakiś tam uprzedzeń itd. teraz łapie się na tym, że nawet jak widze jakąś ładną kobietę i ona się spojrzy na mnie, od razu uciekam speszony wzrokiem. Głupie to takie, ale nigdy tego wcześniej nie miałem.

5,730

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Powroty po rozstaniach u mnie nigdy nie wchodziły w grę. Uważam, że to nie jest dobre. Bo dobrze w związku bedzie tylko przez chwilę. A te wszystkie nieporozumienia, wszystkie żale przy pierwszej lepszej okazji tzn kłótni powrócą i to ze zdwojoną siłą. O tym co było złe niestety nie da się zapomnieć.
Nie wiem, może ja juz jestem silną kobietą po moich przejściach.
Staram się nie rozpamiętywać, nie myśleć o byłym. Znajduję sobie mnóstwo zajęć. Zresztą przy dzieciach o to nie trudno. I zmieniam co się da w moim otoczeniu. Choćby kupuję nową pościel czy firanki. Wystarczy jakiś nowy fajny drobiazg, bukiet kwiatów w wazonie i już jest lepiej. Nie ma co się dołować. trzeba myśleć że jutro będzie lepiej.
I przyjąc postawę że to właśnie ten ex stracił najwięcej bo mnie.

5,731

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Tak przeczytałem Was wyrywkowo i ostatni post grabella, "i przyjąc postawę, że to własnie ten ex stracił najwięcej bo mnie". Też tak kilka miesięcy temu myślałem, z czasem pojawia się w głowie coś w rodzaju, że Ciebie już to wszystko nie interesuje co się tam dzieje, co czułaś, co by było gdyby i ogólnie jakby inne życie, kogo innego, odczucie jakbym czytał książke, czy też znał dobrze historię tego Zyczliwego i jego eks.

Będę powtarzał to jak nauczyciel angielskiego za każdym razem "i am, you are, he is, she is..". Najważniejsze to skupić się na teraźniejszości i nie wracać do przeszłości, żyć nowym, lepszym życiem, skupić się na tym co jest tu i teraz, a nie na tym co było. W końcu przychodzi taki etap, że wpada się w wir. Sam nie pamiętam już tych smutów i płaczów, które tutaj wylewałem, wiem tylko, że coś takiego było.

Jakoś tak jest, że ten temat się już wyczerpał i zwyczajnie ani nie gadam, ani nie kontynuuje czy nie rozwijam, po prostu są takie rzeczy o których się już za bardzo nie pamięta, jak to co robiłem dwa sylwestry temu. Coś tam było, ale ze szczegółami to nie opiszę, a tym bardziej nie ma przy tym emocji jak podczas słuchania ulubionej piosenki sprzed lat, która dodawała tylko energii i powodowała gęsią skórkę.

Macie dzieci - skupcie się na nich, macie fajną pracę - dajcie się jej pochłonąć, macie znajomych, hobby, cokolwiek byleby nie siedzieć w domu. Nie chodzi tutaj o uciekanie od problemu, ale o popchnięcie tego koła którym jesteście dalej, żeby nabrało nowego pędu, nowego życia.
Naprawdę nie ma czego się bać, sam patrząc w przeszłość i patrząc co mam dziś, to jestem w 100% przekonany, że nie byłbym tu gdzie jestem teraz. Nie jest mi super cudownie teraz, są wzloty i upadki, ale w gruncie rzeczy jest mi lepiej niż było nawet gdy byłem z tamtą osobą. Początkowo myślałem, że to nastrajanie się w ten sposób, wmawianie sobie, ale przychodzi taki dzień, chwila, że człowiek odpuszcza, ulatują te złe emocje, to wpajanie sobie czegoś do głowy na siłę, w sumie to i lepiej, że umysł przestaje się męczyć i daje spokój temu co było.

Nie warto też ponosić się emocjom, czy stojąc w kuchni i zmywając naczynia rozmyślać o tym co by było gdyby on/ona była/była. Nie wracać do wspomnień, po co, nie czas i miejsce, na stare lata jak już będziecie starzy, schorowani i wysiłkiem będzie ruszenie obsranego dupska do kuchni, to wtedy można wrócić do wszystkich wspomnień, do całego swojego życia.

Spodziewałem się, że któregoś dnia obudzę się i taka ulga przyjdzie, że wszystko odejdzie i zacznie się nowe życie. Wiecie jak było naprawdę? Nie było takiego dnia, po prostu żyłem tym co bedzie jutro, sytuacja się tak zapętlała, bo ostatni okres kilku miesięcy wiele w moim życiu pozmieniał, że w którymś momencie zapomniałem o tym cierpieniu, rozmyślaniu co by było i wracaniu do tego co było.

Przyszedł w którymś momencie dzień, gdzie widziałem eks ze swoją nową miłością na zdjęciach i w ogóle mnie to nie ruszyło, zero emocji, czegokolwiek, tak po prostu.

Z perspektywy czasu nie ma żalu, złości, ani innych negatywnych aspektów, ale tak jak wspominałem jakiś czas temu, kontaktu nie szukam i nie potrzebuje. Na pytanie co by było gdyby jednak się odnowił, to raczej wolałbym, żeby się nie odnowił, może to nie jest jakaś zadra, ale nauczyłem się, odsuwać od ludzi na których się raz zawiodłem, tyczy się to każdego, dzięki czemu zostali naprawdę wspaniali ludzie przy mnie i nowi się pojawiają, coraz to bardziej wartościowi.

Głowa do góry! smile

5,732 Ostatnio edytowany przez cb (2015-02-18 12:02:06)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Edit, bo to zabrzmiało cholernie smutno.
Ogólne jest pod wieloma względami lepiej, bo kilka rzeczy zmieniłam w życiu na lepsze oraz dlatego, że szybko przechodze pod porządku dziennego nad tym bólem i jestem sobą znowu, śmieję się, żartuję smile Wolę tutaj wylać swoje najgorsze emocje... i pozniej je wykasowac... czasem nawet nie publikuje posta. Po co macie się dołować.

5,733

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Zyczliwy Miło Cię tutaj "zobaczyć"...taki powiew świeżej energii wniosłeś swoim postem, przynajmniej w moim odczuciu smile czytam Was od samego początku, i nie mogę uwierzyć, że wpisy obcych ludzi tak mi pomagają. Tak jak piszesz, najlepszym rozwiązaniem jest życie jutrem, a nawet dniem dzisiejszym, przynajmniej na początku drogi pt "rozstanie". Ja osobiście też czasem chciałabym się obudzić pewnego pięknego dnia, nie myśląc już o nim, nie czując tęsknoty, żalu. Ale pomału uczę się żyć od nowa, z dnia na dzień na razie, i to naprawdę pomaga.

U mnie minęło dopiero półtora tygodnia, choć juz dużo wcześniej czułam że to wkońcu nastąpi, więc może troche lżej mi dlatego , że jakoś byłam na to przygotowana. Choć z drugiej strony co to jest półtora tygodnia, może przyjść kryzys za parę dni, może , ale nie musi. W tym momencie moimi emocjami rządzi czas...

5,734

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

U mnie mineło 2 miesiące i wcale nie jestem pewna czy jest lepiej.Do tego czasu ta sytuacja miała w sobie jakąś tymczasowość,nierealność,chyba nie docierało do mnie do końca.Motorek do działania trochę mi siadł.ale nadal trzymam dyscyplinę jeśli chodzi o brak kontaktu.I moje treningi:)Tak się wkręciłam w te fitnesy,siłownie i bieganie,że chyba przesadzam trochę.Ale widzę efekty i podoba mi sie to.Może odzyskam trochę pewności siebie.Bardzo dużo też pracuję,chociaz to akurat mi nie pomaga.Może to i głupie ale chyba lepiej niz leżeć i płakac.Wiem,że powinnam się ogarniać życiowo,myśleć co dalej ale nie mogę.Z tyłu glowy niemal słyszę jak on mówi"zajmujesz się głupotami"...Bo zamiast brać kredyt,kupować mieszkanie itp. to układam plan treningowy żeby móc latem wbiec na śnieżnik:)Zgłupiałam..

5,735

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Zyczliwy, to co napisałeś jest mega życiowe.
Ja już raz bardzo potężnie odchorowałam rozstanie i było dokładnie tak jak opisujesz, tylkoże no... no kazdy musi to jakos przerobić, przejść tę drogę. Bo tego nie da się zrobić na pstryknięcie palcem. A szkoda.
Ja również marzę o tym, żeby którego ranka się obudzić i poczuć, że ten cały mój problem zniknął, że nagle przestał mnie dotyczyć, ale niestety póki co każde moje przebudzenie jest tym samym - falą dobijającej mnie rzeczywistości.

Minęło już (i dopiero) 18 dni. Czy jest mi łatwiej? Niestety nie. Miewam lepsze dni, ale tylko tyle.. Nie mam dnia, żebym nie zapłakała chociaż na chwilę. Wszyscy myślą, że jestem taka silna, ale tak naprawdę wewnętrznie nie daję sobie z tym rady. Całymi dniami jakoś funkcjonuję, ale potem wracam do domu, siadam wieczorem i coś we mnie pęka.. Staram się już nie analizować tego co się wydarzyło, bo przeszłości nie zmienię. Ale tęsknię cholernie... Sama w sobie wiem, że nie warto.. Cały świat mi to mówi, z jego matką włącznie. A jednak nie potrafię wewnętrznie sobie tego wszystkiego odpuścić.

"Gdy nadwrażliwość jest jak bilet w jedną stronę stąd...
Muszę leczyć się na ból i strach..."

5,736

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

fluoxetyna a gdzież w tym co robisz głupoty?? moim zdaniem to świetne, że masz hobby, to cię odstresowuje, pomaga, sprawia satysfakcję więc niby dlaczego nie miałabyś tego robić!?

W takiej sytuacji, jaką jest rozstanie najlepszym wyborem jest zajęcie się czymś, piszesz, że jesteś 2 miechy po rozstaniu..to sukcesem więc jest że potrafisz się czymś zająć, tak jak pisał Zyczliwy, przyjdzie kiedyś taki dzień, że po prostu obudzisz się, i nie będziesz myśleć już o nim.

5,737

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

goshh kurcze, każdy z nas musi to swoje przecierpieć..nikt nigdy nie powiedział, ze rozstania są łatwe..u mnie jest tak, że ja zerwałam dalej go kochając, ale wiedząc, że on mnie już nie chce, czuje dalej, że go kocham, ale wiem, że rozpacz i tęsknota nic nie zmienią, dlatego żyje po prostu dniem, staram się cieszyć z byle czego, a jak zaczynam myśleć o nim, to włączam muzykę, zajmuję się czymś, analiza całego związku już była, przypuszcza, że u ciebie też, więc teraz czas na zajęcie się sobą, zaakceptowanie siebie i miejsca, w którym się teraz znajdujesz.

5,738

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
kamcia89 napisał/a:

goshh kurcze, każdy z nas musi to swoje przecierpieć..nikt nigdy nie powiedział, ze rozstania są łatwe..u mnie jest tak, że ja zerwałam dalej go kochając, ale wiedząc, że on mnie już nie chce, czuje dalej, że go kocham, ale wiem, że rozpacz i tęsknota nic nie zmienią, dlatego żyje po prostu dniem, staram się cieszyć z byle czego, a jak zaczynam myśleć o nim, to włączam muzykę, zajmuję się czymś, analiza całego związku już była, przypuszcza, że u ciebie też, więc teraz czas na zajęcie się sobą, zaakceptowanie siebie i miejsca, w którym się teraz znajdujesz.

U mnie było podobnie. To ja zrobiłam krok w kierunku zerwania tej relacji, z tym że to nie było moim celem.
Niemniej, po wielu jakże bolesnych przemyśleniach doszłam do wniosku, że on to po prostu sprytnie wykorzystał... I chyba nie wiem, który ze wszystkich faktów, do których doszłam boli mnie najbardziej.
Żyję dzień za dniem. Gdzieś w podświadomości mam, że to tak po prostu musiało być, bo nie da się budować normalnego życia w takim związku w jakim tkwiłam. Ale chyba równie mocno żyję nadzieją, że jeszcze to jakoś poskładamy... Chociaż chyba nic na to nie wskazuje. Paradoks. I to jest ten moment w życiu, kiedy przede mną stoi jakiś pieprzony mur.

5,739

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Mi dzisiaj kolega powiedzial bardzo wazne zdanie. Kiedys juz je slyszalem, ale nie docieralo to do mnie chwile po rozstaniu " W Twoim przypadku gorzej być nie może. Skoro żyjesz teraz, to miej w świadomości, że w najgorszym wypadku będzie tak samo jak teraz, a w przeciwnym wypadku, bedzie juz tylko coraz lepiej "

5,740 Ostatnio edytowany przez kamcia89 (2015-02-20 22:21:25)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
goshh napisał/a:

U mnie było podobnie. To ja zrobiłam krok w kierunku zerwania tej relacji, z tym że to nie było moim celem

Domyślam się, że celem było to, aby on zrozumiał, postarał się, zmienił...u mnie było z tym też podobnie, z tym że ja już nie mogłam wytrzymać jego zachowania wobec mnie i nastawienia do wspólnego życia, a raczej jego braku. No ale cóż, jeżeli nie odzywają się, to znaczy że im tak wygodnie, a cierpieniem tego nie zmienimy. Trzeba spojrzeć prawdzie oczy.

I ja też mam w środku jakąś małą nadzieję że jednak napisze, będzie chciał się spotkać i naprawić to co jest między nami. Ale nie możemy uznać tego za priorytet, bo nie ma to żadnego sensu.

I tak jak napisał dantezg - może być już tylko lepiej, i tego się trzymajmy:)

5,741

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

dantezg, racja.. faktycznie nie wpadłabym na to sama od siebie, serio ;p

kamcia89 napisał/a:
goshh napisał/a:

U mnie było podobnie. To ja zrobiłam krok w kierunku zerwania tej relacji, z tym że to nie było moim celem

Domyślam się, że celem było to, aby on zrozumiał, postarał się, zmienił...u mnie było z tym też podobnie, z tym że ja już nie mogłam wytrzymać jego zachowania wobec mnie i nastawienia do wspólnego życia, a raczej jego braku.

Dokładnie tak... Też już nie dawałam rady psychicznie i to miał być kubeł wody na głowę, a okazało się, że właściwie to zrobiłam mu przysługę, skoro potem usłyszałam takie rzeczy, że czułam jak w każdej sekundzie wbijane są szpilki w moje serce...

kamcia89 napisał/a:

No ale cóż, jeżeli nie odzywają się, to znaczy że im tak wygodnie, a cierpieniem tego nie zmienimy. Trzeba spojrzeć prawdzie oczy.

Właśnie odzywa się... I w zasadzie nie kumam zbytnio o co chodzi. Czasem mam wrażenie, że próbuje utrzymać mnie w zasięgu ręki. Ale... jakby to podkreślił niegdyś piszący na tym forum bags - jestem w tym momencie dla niego tylko opcją... I to chyba nie ulega wątpliwości.

kamcia89 napisał/a:

I ja też mam w środku jakąś małą nadzieję że jednak napisze, będzie chciał się spotkać i naprawić to co jest między nami. Ale nie możemy uznać tego za priorytet, bo nie ma to żadnego sensu.

Właśnie. Ale on nie chce się spotkać. Więc powrót do akapitu powyżej.

5,742

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

nie rozumiem, za jasną cholerę nie rozumiem!!. Odchodząc od kogoś, chcecie go uczyć by był lepszym człowiekiem...., a co on w myślach Waszych czyta?
A może on cholernie jest zraniony, jak to wy go zostawiłyście?. Zostawić kogoś i jeszcze po tym zostawieniu odczuwać ból?, gdzie tu logika.....
Chcieliście zmian, to się rozmawia...daje się sobie czas-mówi się co nas gryzie- na tym chyba polega związek, na porozumiewaniu się z sobą by móc wyeliminować negatywne rzeczy...
Jak druga strona nie chce i mowi kategorycznie nie i nas zostawia, wtedy nie ma szans!!!. Ale pozostawianie kogoś, by ten mógł się zmienić i najlepiej by jeszcze do nas napisał....- przecież to chore.
Sorki , ale nie mam słów. Prosze wybaczyć , jeśli kogoś uraziłem.

5,743

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

metronom widzisz, u mnie jest sytuacja że ja ciągle chciałam rozmawiać, starałam się jakoś to trzymać itp. czuje dużo do niego, ale jeżeli widze , że mało go obchodzę ja i ten związek to ile można... i nie zostawiłam go bo przestałam kochać, ale dlatego , że on ewidentnie swoją postawą pokazywał, że mu już nie zależy. teraz mamy jako taki kontakt, może te rozstanie nic nie da, a może jednak uda się nam odbudować między nami to co było. wiesz, do tego potrzeba dwóch osób, nie jednej...

5,744

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Byłaby słuszność w tym co mówisz metronom, gdyby rzeczywiście tak to wyglądało.
Ja ze swojej strony już dużo wcześniej zwracałam uwagę na to co mnie boli i co mi się nie podoba - jeżeli ktoś twierdzi, że nie może czegoś tam w swoim zachowaniu zmienić, dla mnie oznacza, że najzwyczajniej nie chce, skoro nie robi mu to różnicy, że to rani drugą osobę, którą przynajmniej teoretycznie podobno kochał.
Druga kwestia jest taka, że ja wyciągnęłam rękę na zgodę po tym zdarzeniu, potrafiłam przyznać się do swoich błędów i przeprosić, ale finalnie wyszło z tego, że "zabiłam uczucie" - no patrzcie, patrzcie.. tak nagle z dnia na dzień.
Sory, ale jeżeli się kogoś kocha to raczej chce się coś naprawiać, a mam wrażenie, że facetom łatwiej zrobić z siebie urażoną księżniczkę i najzwyczajniej obrócić przysłowiowego kota ogonem.

5,745 Ostatnio edytowany przez metronom (2015-02-22 23:48:17)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

goshh  i za to Ciebie podziwiam, bo wyciagnięcie ręki nie musi być oznaką słabości a mocnego charakteru. Oki, oki smile...wyjaśniłyście mi wink.
Dlatego czasami przydaję się taki ktoś jak terapeuta rodzinny, ale najczęściej druga strona nie jest dojrzała emocjonalnie i na takie coś mówi nie. To odnośnie posta poniżej wink.

5,746

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Ciekawy wątek. Panie piszą tu że to facet się nie odzywa bo nie chce albo mu to pasuje. Ciekawe bo ja właśnie się chcę bardzo się odezwać żeby to naprawić ale boję się odrzucenia i ponownego zranienia. Ale cały czas mam w głowie głos żeby walczyć dopóki mnie kocha a ja kocham ją ją.

5,747

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Witam wszystkich po długiej przerwie wink
Długo mnie tu nie było, bo działo się u mnie sporo ale generalnie to... nie za bardzo jest tu o czym pisać.
Krótko mówiąc - teraz rozumiem co miał na myśli takitam556, mówiąc "nie zgadzajcie sie na spotkanie ze swoimi ex jesli urwaliscie kontakt...".
Tak, spotkałem się z ex. Postanowiłem ostatni raz zawalczyć, choć na chłodno i postawić sprawy jasno. I na początku wydawało się, że nawet przyniosło to efekt, bo rozpoczęły się rozmowy o powrocie (i to zainicjowane przez moją ex w pewnym sensie), pertraktacje, ba, nawet spotkaliśmy się żeby porozmawiać i przez krótką chwilę było tak jak kiedyś.
Ale tylko przez krótką chwilę. Oczywiście im więcej rozmawialiśmy, tym wszystko bardziej się psuło. A konkretnie - wszystko wróciło do stanu sprzed kilku tygodni, jeśli chodzi o jej nastawienie, no i krótko mówiąc - sprawa się rypła.
Czy żałuję spotkania? Absolutnie nie. Mam czyste sumienie, że zrobiłem wszystko co w mojej mocy (choć czułych wyznań z mojej strony nie było, nie bójcie się wink). Zrozumiałem też lepiej samo zerwanie. Tak naprawdę wszystkie te przedstawiane mi powody to był pretekst. Ona się po prostu znudziła, choć nie ujęła tego w ten sposób (nie wiem na ile sama to rozumie, a na ile wierzy w mityczne "wypalenie" uczuć). Do tego dochodzi niedojrzałość emocjonalna, kwestia czekającego ją wyjazdu, zapewne czyjeś wsparcie (choć obstawiam jej najlepszą przyjaciółkę, a nie jakiegoś frajerzynę, bo nic nie wskazuje tu na ingerencję ze strony napalonego samca)... no i wiadomo jak to się musiało skończyć.
Czy lepiej mi z tą świadomością? Tak, bo lepiej rozumiem co się wydarzyło. I nie, bo nie jest fajnie mieć świadomość, że ktoś po kilku latach bez żadnych prób walki potrafi Cię po prostu odstawić na boczny tor jak się znudzi.
Niemniej jednak - jeśli kogoś korci, żeby spotykać się z ex, walczyć o nie/nich czy wysyłać im jakieś listy, smsy itp. [tak, tery1905, o Tobie mówię wink] - nie idźcie tą drogą. Na 99% zakończy się to tak jak w prawie każdym innym przypadku.

Życzliwy - fajnie było Cię tu znów zobaczyć, sporo Twoich postów się naczytałem wink

5,748

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Kanibal9 napisał/a:

bo nie jest fajnie mieć świadomość, że ktoś po kilku latach bez żadnych prób walki potrafi Cię po prostu odstawić na boczny tor jak się znudzi.

I chyba właśnie to boli najbardziej, kiedy ta druga strona nawet w najmniejszym stopniu nie stara się czegoś zrobić. Bo łatwiej jest powiedzieć, że się wypaliło, nie zastanawiając się nad tym specjalnie...
Ten fakt i świadomość, dobijają mnie strasznie.
Do tego ta tęsknota, która teraz doskwiera mi chyba bardziej niż z początku. Dramat. Minęły 24 dni. Czy coś się zmieniło? - trochę mniej środków uspokajających i rzadziej już płaczę. Po za tym? Czuję pustkę, strach i jakąś przepaść przed którą stoję ze świadomością, że to koniec drogi, a wrócić się nie można.

5,749

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Ja również spotkałam się wczoraj z nim, od kilku dni wysyłał mi jakieś sygnały, żeby się spotkać. I chyba źle je odczytałam, spotkaliśmy, zaczęliśmy się całować itp...a później był jakiś znowu dziwny, jak pytałam co z nami będzie to nie potrafił odpowiedzieć. Także jest tak jak napisał Kanibal9 - tylko przez chwilę było dobrze, po tej chwili znów wróciły złe emocje..
Tylko ja niepotrzebnie się nakręciłam, uwierzyłam, że może jednak coś z tego będzie, ehh kolejny błąd.

Goshh, widzę już kolejny raz , że mamy bardzo podobne odczucia..cholera, to wkońcu przejdzie, zobaczysz! ja nie wyobrażam sobie życia bez niego, ale muszę, po prostu muszę jakoś iść dalej, nie cofać się tak jak to wczoraj zrobiłam spotykając się z nim, tylko iść do przodu.

5,750

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Wasi eks wykazali chociaż cokolwiek, a mój ma mnie w 4 literkach...
Z jednej strony mam świadomość tego, że dobrze się stało. Czasem myślę, że tak nawet jest lepiej i nie wiem czy tak naprawdę chciałabym i czy w ogóle byłby sens w powracaniu do siebie. Jednak myśl o tym tak mnie przeraża, że też w ogóle nie potrafię wyobrazić sobie przyszłości. Żyję tylko tu i teraz i czekam kiedy TO się skończy. Ale TO może już takie pozostać na zawsze...

5,751 Ostatnio edytowany przez dantezg (2015-02-26 00:18:54)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Ja wlasnie wrocilem z miasta. Bylem z kolega, z ktorym dlugo sie nie widzialem. Typowy samiec alfa, jednak jak ma kobiete, to poswieca sie jej calkowicie. Zaczal sie temat kobiet. On tez jest po rozstaniu, tez byl zakochany/zauroczony, jednak jemu to przychodzi bardzo latwo i dosyc madrze mi prawił. Mowil, ze gdyby mnie nie znal, nie wiedzial jaki jestem dla kobiet z ktorymi jestem, to by w ogole ze mna na ten temat nie rozmawial, jednak zaczal mi rzucac tekstami " Sluchaj...co mnie interesuje co bylo 5 miesiecy temu? tego juz nie ma, jej juz nie ma, teraz jestes ty i musisz w sobie zamknac ten temat calkowicie. Rozmawiajac z kimkolwiek na temat tego co bylo 5 miesiecy temu ciagle zyjesz wspomnieniami maltretujac sie". Powiedzial rowniez, ze on nigdy nie zdradzil jakiejkolwiek swojej kobiety, bo boi sie karmy, ze skoro cos takiego mnie spotkalo to po prostu musze wierzyc w to, ze stalo sie to tylko dlatego, zebym mogl poznac kogos dobrego.
W ogole on zna moja ex dluzej niz ja i powiedzial cos w stylu " sluchaj...znam x dosyc dlugo, z roznych imprez itd...nie jest to jakas moja kolezanka dobra, bo tak to bym sie jeszcze wstrzymal...patrzac na jej zachowanie to ona ma taki charakter, ze najlepiej jakby miala takiego faceta jak ty, zeby bylo dobrze, zeby bylo ok w domu, zeby mogla pojsc z toba do rodziny itd itd, ale z boku mialaby drugiego, zeby wzial ja za szmaty, przywiazal do drzewa i posuwal 2 dni "... moze cos w tym jest, a po prostu tego nie widzialem i teraz wielce zdziwiony jestem.
Kolejna osoba uswiadamia mi, ze byla i jest niedojrzala emocjonalnie, ze te jej teksty oraz zachowanie sa na poziomie gimnazjum i bravo girl, ale ze pewnie nie jest tego swiadoma, ze to ona ma problem ze soba i predzej czy pozniej to wyjdzie.
Z "porad" utrwalilo mi sie w glowie jedno " Posluchaj....wmów sobie, że to twoja wina...ze byles dla niej najgorszy na swiecie i to przez ciebie cie zostawila. bedzie ci latwiej, a przynajmniej w nastepnym zwiazku bedziesz mogl wniesc wyciagniete lekcje ".

tak czy inaczej...dalej rozgrzebuje to co bylo 5 miesiecy temu...dalej tesknie


goshh napisał/a:

Wasi eks wykazali chociaż cokolwiek, a mój ma mnie w 4 literkach...

Nie jestes sama smile

5,752

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Kanibal9 spoko, czasem podczytuje Was, ot tak ... tongue

5,753

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

http://pokazywarka.pl/v2mddo/

fajny komiks

5,754

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
dantezg napisał/a:

http://pokazywarka.pl/v2mddo/

fajny komiks

Śmiałam się i płakałam prawdziwym żalem i smutkiem jednocześnie.
Nie potrafię tego opisać, ale zakładam, że wy czytając to poczuliście to samo co ja...

5,755

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

hmn...chyba wolę jednak Kaczora Donadla tongue

5,756

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Co jest grane?
Zamiast poprawy, widzę jak z dnia na dzień jest mi co raz gorzej. Wszystko znów stało się takie 'świeże', tak boli..

On - milczy.

5,757

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

tak często bywa na początku, takie huśtawki nastrojów..mam to samo. Ile już dni po rozstaniu?

czytając ten temat widzę, że ludzie i po kilku miesiącach dalej tęsknią, mają jakieś tam dalej uczucia do swoich ex. to ludzka rzecz, nie wymażemy ich z pamięci, choćby jak tu często to powtarzano - choćby skały srały - pewne emocje muszą po prostu przejść przez naszą głowę. ważne byśmy je zaakceptowali, nie zadawaj sobie pytań typu "dlaczego on mi to zrobił". widzisz - i tak się nie odzywa, jaki jest sens zadręczania się. "mój" odezwał się w środę bo coś chciał się dowiedzieć, a już od wczoraj cisza..hehe typowe dla niego, jak coś chciał zawsze potrafił być milutki. nie odzywa się - trudno, ja w sumie przecież też nie. czuję, że mnie nie chce, nie jestem mu obojętna, ale mnie nie chce, widziałam to we wtorek w jego oczach .. to boli, bo myślałam , że może po moim odejściu coś przemyśli sobie, przeanalizuje nasz związek itp, a on w ogóle nie chciał ze mną rozmawiać o uczuciach, i widziałam, że jego to wszystko też boli, tylko on już nie potrafi ze mną rozmawiać o tym tak jak kiedyś. kiedyś jak było coś nie tak zawsze rozmawialismy o tym co się stało, co nas zabolało, wkurzyło..i po tym zawsze była fajna, czysta atmosfera  między nami. Ale teraz tego nie ma, już od dawna..i się rypnęło;/

czy mam nadzieję, że się odezwie, czy mam nadzieję, że to się jeszcze ułoży....jeszcze tak, ale już taką z każdym dniem malejącą. układam sobie plan na kolejny tydzień, musimy zacząć żyć swoim życiem, oni też to robią, bez nas.. zobaczysz goshh, przyjdzie dzień, w którym nie będziemy o nich myśleć. wiadomo gdzieś w środku zawsze on będzie, ale będziemy się budzić nie z myślą "nie napisał do mnie, boże niech się odezwie bo oszaleje" tylko "co by tu na śniadanko dziś zjeść" smile

5,758

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Czytam i czytam ten wątek,  moja historia jest trochę skomplikowana i egoistyczna... gdzieś opisywana
Bardzo szybko się zaczęło, i szybko skończyło...
początek tego wątku wątku wywarł na mnie tak ogromny wpływ, że mało euforii nie dostałam
ale jakby i kamień mi z serca spadł . Szkoda,że wcześniej tego nie czytałam

5,759

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

witajcie!!!
historia jakich wiele, więc rozpisywać się nie będę... po 5 latach związku nieidealnego mój ex nie powiadomił mnie o baardzo ważnej decyzji życiowej i wyprowadzce z miasta... zresztą przez większość związku miał podejście cyt."jak Ci nie pasuje to se zmień', a ja oczywiście zaślepiona nie chciałam zmieniać, więc mimo bardzo silnego charakteru grałam w jego teatrze...to co się działo ze mną po rozstaniu to było jak tsunami, jak huragan katrina. NIe mogłam sobie ze sobą poradzić, płakałam non stop, szłam spać po to, żeby wstać i mieć siłę, żeby dalej płakać. obwiniałam się o wszystko, zresztą on też odwrócił kota ogonem i zwalił na mnie całą winę. i co? i trafiłam na to forum i ten wątek...zaczęłam czytać i skończyłam dopiero dziś i dlatego postanowiłam napisać. to co tu jest napisane powinno być wydane po małej korekcie jako poradnik po rozstaniu. strasznie mi pomogły niektóre posty i oczywiście czas, który uwierzcie leczy rany. po dwóch miesiącach od rozstania nie jest idealnie i pewnie długo nie będzie -  są gorsze dni i lepsze, ale jest o niebo lepiej. już się nie obwiniam. wiem, że to był toksyczny związek i jedyne czego żałuję to to, że trwało to tak długo. teraz ważna jestem ja i tylko ja. jedna osoba nie jest w stanie ciągnąć związku skoro druga czasem "wpada na chwilę". ale co wypłakałam to moje:D i moim zdaniem powinno się płakać tyle ile się chce. ja sobie nie żałowałam. trzymajcie się dzielnie bo naprawdę będzie lepiej. nie da się zapomnieć - to samo musi przyjść i przyjdzie prędzej lub później. ja nie zapomniałam, ale pracuje nad tym cały czas.

5,760

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

No nie? wink gdyby ten Iceman wiedział ilu osobom nieświadomie pomógł swoimi przemyśleniami dotyczącymi związków... Zresztą nie tylko on, tyczy się to całej tej ekipy udzielającej się tu za dawnych czasów, jak chociażby Życzliwy (który jeszcze czasem tu zagląda wink), thepass, redapples czy Elle88 (która niestety do tego tematu już nie zagląda - a szkoda, bo potrafiła każdego ustawić do pionu jednym postem wink na szczęście wciąż jest obecna w innych tematach).

Niemniej jednak, u mnie nadal (a w zasadzie - znowu) lipa. Już myślałem, że wszystko mi się jako tako poukładało w głowie, a tu nagle wspomnienia atakują w najmniej spodziewanym momencie ze wszystkich stron... I wciąż dobijają pojawiające się myśli "dlaczego tak się stało?". Ehh... nie wiem co się ze mną dzieje, zawsze byłem twardo stąpającym po ziemi, trzeźwo myślącym gościem, ale jeśli chodzi o związki, to czuję się jak mały bezbronny żółw przewrócony na skorupę. Czuję się już wręcz fizycznie wyczerpany całą tą moją sytuacją bo ile można myśleć o ex i analizować wszystko w kółko w swojej głowie? Jeszcze gdybym ciągle spotykał się z jakimś odrzuceniem... ale nie - jestem lubianym kolesiem, kobiety się mną interesują, a ja jak ta katarynka w kółko lecę z jedną melodią: "a dlaczego? a może to moja wina? a może jednak jakoś się ułoży? a może one jednak się pogubiła?", mimo że znam odpowiedź na te wszystkie pytania... I jak tu żyć? wink

5,761

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

zdarzają się czasem dni, że myślę non- stop o nim, zawieszam się i łapię się nad tym, że się uśmiecham bo sobie przypomniałam coś miłego....i zdarzają się dni(najczęściej jest to weekend keidy jest duuużo wolnego czasu), że siądę i same łzy lecą, bo mogłam ustapić ten jeden raz, jeszcze raz i pewnie wszystko by się ułożyło, mogłam nie mieć pretensji o to co mi nie pasowało, mogłam się ugryźć w język i nie napisać tego co napisałam i tysiące innych wyrzutów - i później znowu jest dzień kiedy jest dobrze...
rozstanie to niby żałoba, tylko moim zdaniem i z własnego doświadczenia mogę powiedzieć to, iż żałoba jesy łatwiejsza, bo mamy zobrazowane, że ten któs umarł i już go nie ma, możemy iśc na grób i sobie nawet pogadać, i możemy to zrobić wtedy, kiedy chcemy!a tu trzeba się oswoić z myślą, że ktos żyje, czasem "za ścianą" i po prostu nie jest z nami i już...
kilka tygodni temu życie bym oddała, żeby cofnąć czas - teraz ? hmmm bardzo mocno bym sie nad tym zastanowiła.
trzeba sobie pozwolić na żal, ból dać ukojenie sercu i kiedyś nastąpi taki dzień że przestanie boleć:)

5,762

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

scarlet6 - nie zaskoczę Cię pewnie, jak powiem, że większość z nas ma dokładnie tak samo wink ale i tak wydaje mi się, że Ty masz to wszystko wyjątkowo dobrze poukładane w głowie, co wróży szybką poprawę. Ale do 2 kwestii muszę się odnieść:
1) " bo mogłam ustapić ten jeden raz, jeszcze raz i pewnie wszystko by się ułożyło" - to tak nie działa niestety... też przeanalizowałem swój związek pod tym kątem i wiem, że gdyby nie pewne słowa wypowiedziane w grudniu z obydwu stron, mogłoby się to potoczyć zupełnie inaczej. Ale z drugiej strony - prędzej czy później pewnie stałoby się to samo. Bo to nie tylko w nas był problem, a nasze drugie połówki jednak miały nieco inne podejście niż my. Więc z dwojga złego - może lepiej wcześniej niż później...?
2) nie rób takich porównań, żałoba to jednak coś nieporównanie gorszego. Przynajmniej, gdy umiera bliska nam osoba, bo co innego gdy umrze "jakiś tam" kolega np.; powiem Ci szczerze - mimo całego tego syfu, który wydarzył się między mną a moją ex, wolę rozstanie niż jej śmierć; bo jak się kogoś kocha, to po prostu się kocha. Rozstanie można przeboleć, a martwego do życia nie przywrócisz.
No i też liczę, że nastanie w końcu dzień, gdy to wszystko przestanie boleć - ale sam już zaczynam w to wątpić...

5,763

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

nie chodzi mi o wybór że wolę śmierć ex niż rozstanie - bo bron boże nie! chociaż to nie ten etap, że życzę mu jak najlepiej:) chodziło mi o to, że gdy ktoś umiera to jest to nieodwracalne i niewiadomo co byśmy zrobili to i tak tego nie wrócisz i nie boisz się, że kogoś spotkasz, że się odezwie itp. mimo tego że w jednym i drugim przypadku jest okres, że myślisz ze to tylko na chwile, że zaraz przecież zadzwoni, przyjdzie bo wyszedł/wyszła na chwilę... wstanę rano i będzie .. a tu zonk - tego kogoś nie ma...
oczywiście że lepiej wcześniej tylko dlaczego tak późno ?
przestanie boleć trzeba tylko czasu to mogę Ci zagwarantować, nawet nie musisz w to wierzyć:)

5,764

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Kanibal9 napisał/a:

1) " bo mogłam ustapić ten jeden raz, jeszcze raz i pewnie wszystko by się ułożyło" - to tak nie działa niestety... też przeanalizowałem swój związek pod tym kątem i wiem, że gdyby nie pewne słowa wypowiedziane w grudniu z obydwu stron, mogłoby się to potoczyć zupełnie inaczej. Ale z drugiej strony - prędzej czy później pewnie stałoby się to samo. Bo to nie tylko w nas był problem, a nasze drugie połówki jednak miały nieco inne podejście niż my. Więc z dwojga złego - może lepiej wcześniej niż później...?

Dokładnie to samo pomyślałam. Z jednej strony żal i pretensje do samej siebie, po co zrobiłam/powiedziałam tak a nie inaczej? I tu wpadam w absolutną i bezgraniczną rozpacz oraz bezradność. Odradza się ta wybiórczość naszego umysły i nagle dochodzę o wniosku - to wszystko moja wina. Ale to takie banale, przecież w związku są dwie osoby, nasi ex tam byli i jakoś nie mieli ochoty ani temu zaradzić, ani jakoś zawalczyć. Więc jestem pewna na 100% że to by nastąpiło, im dłużej tkwi się w takim bagnie i przedłuża to wszystko, tym trudniej się pozbierać.
26 dni. Tyle u mnie minęło. Przez jeden krótki moment było lepiej. Ale ciągle te bezsensowne pytania, na które dobrze znam odpowiedź, a ciągle próbuje sama siebie oszukać.
Cholerna nadzieja, wiara.. No bo przecież to nie tak miało być, przecież to było coś niezwykłego, miało być już na zawsze... i w głowie "dlaczego tak musiało być? przecież wystarczyło to czy tamto.."
I to są właśnie te chwile, kiedy miałabym ochotę po prostu wyrwać sobie serce z piersi...

5,765

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
scarlet6 napisał/a:

jest okres, że myślisz ze to tylko na chwile, że zaraz przecież zadzwoni, przyjdzie bo wyszedł/wyszła na chwilę... wstanę rano i będzie .. a tu zonk - tego kogoś nie ma..

to chyba jest najgorsze w tym wszystkim, ta druga osoba była naszą połówką, wiedziała o nas najwięcej, i tu nagle PYK, z dnia na dzień jej nie ma. I z dnia na dzień nie da się tego ot tak zaakceptować. Czas, czas i jeszcze raz czas...

ja już chyba jestem na tym etapie, że przestałam żyć nadzieją, co ma być to będzie, wierze tylko, że to co będzie - będzie lepsze. Jak to kiedyś bardzo mądrze zaśpiewał Mareczek "ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy".

5,766 Ostatnio edytowany przez Kanibal9 (2015-02-28 18:23:32)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

kamcia89  - o tak, to jedyny utwór Grechuty, który lubię i rozumiem wink

a tak w ogóle, moje drogie Panie, co sądzicie o sytuacji, gdy dziewczyna/chłopak chce być z Wami w jak najlepszych układach, tj. rozmawia o przyjaźni po związku? Desperacja czy próba zrobienia z kogoś koła ratunkowego?

5,767

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Kanibal9 napisał/a:

kamcia89  - o tak, to jedyny utwór Grechuty, który lubię i rozumiem wink

a tak w ogóle, moje drogie Panie, co sądzicie o sytuacji, gdy dziewczyna/chłopak chce być z Wami w jak najlepszych układach, tj. rozmawia o przyjaźni w związku? Desperacja czy próba zrobienia z kogoś koła ratunkowego?

przyjaźń może się zdarzyć, ale jak emocje opadną. nie wyobrażam sobie sytuacji - poniedziałek - rozstanie , środa- przyjacielska kawa już bardziej
styczeń - rozstanie, sierpień- przyjacielska kawa
ktoś wcześniej napisał ze kontakt oznaczał nadzieję na powrót i tak jest, na początku emocje rządzą- niestety

5,768

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Hmn..ciężka sprawa z tą przyjaźnią, zwłaszcza zaraz po rozstaniu moim zdaniem się po prostu nie da. my z moim byłym kiedyś tak sobie gdybaliśmy, że jeżeli rozstaniemy się bo coś się wypali to zostaniemy przyjaciółmi. i co, jesteśmy 3 tygodnie po rozstaniu, zbyt krótko, by się spotykać tylko na stopie przyjacielskiej, rany jeszcze świeże. Choć on po każdym z ostatnich spotkań już po rozstaniu powtarzał, że moge na niego liczyć itp, to jest we mnie po prostu na razie coś takiego, że chyba nie potrafiłabym. za dużo mam narazie uczuć związanych z tym, co się stało, żal, tęsknota itp. A czy kiedyś przyjaźń między nami będzie możliwa, tego nie wiem, chciałabym, czemu by nie, kiedyś będąc para bylismy również przyjaciółmi. może jak wkońcu oboje będziemy wyleczeni, moze wtedy. choć też jest pytanie, co wtedy, gdy któreś z nas znajdzie sobie kogoś innego, czy będziemy potrafili o tym słuchać, to zaakceptować..tego tez nie wiem.

nie chciałabym jednak tego , by przyjaźń z jego strony była tylko formą zadośćuczynienia.

5,769

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Kanibal, w sensie, że nie ex tylko będąc w związku?
To ma sens, bo związek to przecież nie tylko namiętność, ale i rozmowa i zrozumienie, oparcie, a tym jest przyjaźń. I takie mam idealne wyobrażenie o miłości... Ale tu jej nie spotkamy, bo nie byłoby tu nas.
Natomiast z ex? Nierealne... Ja nawet nie chce żeby był moim kolegą, skoro nie mogę go mieć jako mężczyznę. Po prostu zepchnąć w najdalszy kąt pamięci.

5,770

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Kanibal9 napisał/a:

a tak w ogóle, moje drogie Panie, co sądzicie o sytuacji, gdy dziewczyna/chłopak chce być z Wami w jak najlepszych układach, tj. rozmawia o przyjaźni w związku? Desperacja czy próba zrobienia z kogoś koła ratunkowego?

pisząc wczoraj tego posta miałem na myśli przyjaźń PO związku wink

kamcia89 - ano właśnie o to chodzi, ja nie wyobrażam sobie przyjaźni z ex, chociażby ze względu na fakt, że nie mógłbym spokojnie słuchać o jakimś moim następcy. I nie mówię tego z perspektywy "teraz", tylko tak ogólnie. Ona była, jest i będzie cholernie ważną dla mnie osobą, z głowy jej nigdy nie wyrzucę, więc czemu miałbym powiedzieć 'nie" przyjaźni, z drugiej strony... Czemu miałbym się zamęczać? Według mnie, jak się kogoś kocha, to się po prostu kocha - nawet po rozstaniu uczucia do takiej osoby nie wygasną całkowicie nigdy. Dlatego też chyba nie sądzę żeby można było nawiązać zdrową relację ze swoim ex po rozstaniu, nawet po upływie miesięcy...

goshh - a właśnie, kwestia przyjaźni w związku to też bardzo ciekawy temat. Na tym forum można wyczytać, że nadmiar przyjaźni szkodzi związkowi. I coś w tym chyba jest, bo mam wrażenie, że moje dwa ostatnie związki rozpadły się właśnie przez to, że byliśmy nie tylko parą, ale też najlepszymi przyjaciółmi. Brzmi to po prostu... głupio, wiem, ale może faktycznie trzeba się traktować nieco na dystans w związku? Ja tego do końca nie rozumiem, ale mam takie wrażenie, że tej drugiej osoby nie powinno się angażować w 100% w nasze życie, mówić jej o wszystkich naszych obawach, pragnieniach, słabych stronach, dzielić się z nią wszystkimi przemyśleniami itd... Wydaje się, że przyjaźń powinna być absolutną podstawą związku ale patrząc na przeżycia moje i kilku moich kumpli, mam wrażenie że jednak nieco inaczej to działa. Co o ty sądzicie?

5,771

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Kanibal9, widzisz no akurat w moim przypadku ten dystans i brak przyjaźni doprowadziły do tego, że każde z nas miało swoją piaskownicę i swoje zabawki, więc to też nie do końca.. Myślę, że prawda jest gdzieś po środku. Jak najbardziej powinno się angażować w sprawy wzajemnie, ale też i należałoby drugiej stronie zostawić trochę przestrzeni.

5,772

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Czesc użytkowicy tego wątku.
Jako, że leże już drugi dzien schorowany w łóżku i praktycznie nie mam zbytnio co robić, postanowiłem podzielić się z Wami tym co czuje w 5 miesiącu od zerwania ( paz/lis było finito ).
Zauważyłem, że ostatnio przestałem się wyżalać znajomym z mojego "problemu". Z jednej strony chyba z racji tego, że nie mogli już mnie słuchać, z drugiej po prostu staram się czerpać z chwili jak najwięcej i raczej cieszyć się, że mam naprawde super znajomych, którzy w ciężkich chwilach mnie nie opuścili, pomimo tego, że ja opuściłem ich będąc z moją ex. Czasami maja do mnie "wyrzuty" mowiac cos w stylu " jak byłeś z nią to w ogole nam uwagi nie poswiecales...taki koles "...oczywiście wszystko w żartach.
Co do tego co czuje do mojej ex. Jeżeli ktoś pamięta moje wpisy z początku przygoty z tym forum będzie wiedział, że była dla mnie kompletnie wszystkim. Bardzo poważnie podchodziłem do tematu tego związku oraz planów na przyszłość związanych z nią. Jeszcze z 3-4 tygodnie temu gdyby ktoś zapytał mnie czy był dzień w którym o niej nie pomyślałem, odpowiedziałbym bez zastanowienia, że nie było godziny, żebym o niej nie myślał. Teraz? Myślę o niej każdego dnia, jednak mniej intensywnie i SZCZERZE 3-5 razy na dzien ( zawsze jakiś sukces ). Zacząłem czytać sobie książki i łapię się na tym, że mówie sobie " o kuźwa...nie myslalem o niej z 4 godziny...WOW ". Małymi kroczkami do celu. Kochać wciąż kocham i to mocno, ale tak jak ktoś powiedział...nie tą zołzę, która mnie zostawiła, tylko tą kochaną istotę, z którą byłem w dobrych chwilach....ale dochodzi do mnie, że tej osoby już nie ma, chociaż z drugiej strony może znów opadły emocje i stała się tą wesołą, wiecznie uśmiechnieta dziewczyna ? Zapewne tak, tylko nie w stosunku do mojej osoby, wiec staram sie to tlumaczyc sobie jakos w ten sposob. Pisalem po rozstaniu, ze pomimo tego ze nie jestem jakis tam super wierzacy...raczej wierzacy niepraktykujacy, to zaczalem sie modlic o jej powrot, o to zeby te zgrzyty ktore powstaly poszly jakos bokiem w zapomnienie, zebym mial sile jej wybaczyc. Wciaz sie modle, jednak ta modlitwa wyglada calkiem inaczej...raczej o osobiste szczescie i zdrowie.
Mojej ex nie widzialem od momentu rozstania. Pewnie to jest tym bodzcem, ktory pozwala mi bardzo malymi kroczkami, jednak wychodzic z tego uzaleznienia ( bo z uczucia raczej nie wyjde ) oraz pozwala mi przestawac tak intensywnie o niej myslec. Oczywiscie boje sie spotkania, chociaz z drugiej strony moj kolega powiedzial mi, ze byc moze jak ja zobacze, to stwierdze wtedy cos calkiem odwrotnego do tego co mi sie wydaje. Po prostu zobacze ja, 2 sekundy skoczy puls, ale przejde bokiem i tyle...nie wiem tego ale narazie wole nie sprawdzac jeszcze.
Przestalem sie interesowac tym, co robi moja ex....zreszta zabardzo nie mam skad nawet sie dowiedziec. Kontaktu kompletnie zadnego ani z jednej ani z drugiej strony.
Poznalem kilka kobiet od momentu rozstania ( pisalem o tym wczesniej, jednak mowie o ostatnich 3 tygodniach ), jednak nie jestem jeszcze gotowy na jakiekolwiek spotkania.
Na imprezach raczej staram sie bawic, rozmawiac z ludzmi niz stac w kacie i robic smutna mine.
Czuje do niej żal, to że przekreśliła w pare chwil cos co naprawde fajnie prosperowalo i potrafila tak od razu dotykac, calowac itd innego goscia, jednak widocznie tak musialo sie stac, zebym trafil na cos jeszcze lepszego ( staram sie w to wierzyc ).

Na koniec dodam ze wczoraj znalazlem w internecie smieszne zdjecie...

http://img5.demotywatoryfb.pl//uploads/201503/1425423976_qm9rx4_600.jpg



pozdrawiam i do uslyszenia smile

5,773

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Mam nadzieje,że bedę mogła napisać podobny post jak będę 5 miesięcy po;).Tak własnie sobie wyobrażam to nasze zdrowienie.Małe kroczki,coraz mniej myślenia.Na razie,niestety,otępienie umysłowe prawie cały czas.Trzymaj się.I szybkiego powrotu do zdrowia życzę:)

5,774 Ostatnio edytowany przez dantezg (2015-03-04 22:53:19)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Widze, że jesteś świeża na forum. W sumie ja też nie mam ogromnego stażu, ale możesz cofnąć się do strony 143 i tam jest moj wpis No #5419 i pozniejsze. Piszac wtedy nie mialem najmniejszej wiary, że będę podchodził tak bardziej obojętnie do tego tematu jak teraz, powiedzmy że pogodzony z tym faktem.

Teraz brakuje mi najbardziej po prostu drugiej osoby obok. Chcialbym kogos przed snem przytulic, lub rano spojrzec na kogos zaraz po przebudzeniu. Tesknie za ex, wciaz ja kocham, jednak powoli czas dziala chyba u mnie wlasnie na tesknote po prostu za kobieta. Chyba teraz moim problemem jest to, ze pomimo tego ze mi zaczyna brakowac kobiety ( nie mowie tylko w sensie seksu, lecz ogolnie...jako partnerki do zycia ), to nie jestem jeszcze gotowy na poznawanie nowych kobiet.

5,775

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
dantezg napisał/a:

Teraz brakuje mi najbardziej po prostu drugiej osoby obok. Chcialbym kogos przed snem przytulic, lub rano spojrzec na kogos zaraz po przebudzeniu. Tesknie za ex, wciaz ja kocham, jednak powoli czas dziala chyba u mnie wlasnie na tesknote po prostu za kobieta. Chyba teraz moim problemem jest to, ze pomimo tego ze mi zaczyna brakowac kobiety ( nie mowie tylko w sensie seksu, lecz ogolnie...jako partnerki do zycia ), to nie jestem jeszcze gotowy na poznawanie nowych kobiet.

Łączę się z Tobą z wyrazami szczerej i głębokiej empatii.

5,776 Ostatnio edytowany przez vero_nick26 (2015-03-05 22:41:56)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

A ja nawet nie potrafię tego określić, czy to jedynie tęsknota z kimś obok czy jednak za nim.. Niestety skłaniam się ku temu drugiemu, nadal serce mi pęka z żalu kiedy zaczynam o nim myśleć, mimo że tak strasznie się na niego złoszczę za to jak było, do czego doprowadziliśmy, za jego głupie gadanie nawet teraz po rozstaniu..
Po prostu raz na jakiś czas łapie mnie depresja. Jest nieco lepiej - bo nie każdego dnia, teraz już tak średnio 'tylko' raz w tygodniu. Mam wrażenie, że nigdy się z tym nie pogodzę.
Dzisiaj w radiu słyszałam jak leciała piosenka zespołu Perfect - Niepokonani. Zaczęły mi cieknąć łzy i tym samym zyskała dla mnie jakiś inny wymiar.

"Aż do końca wierząc, że los inny mi pisany jest..." sad

5,777

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Goshh ja nie twierdze, ze sie wyleczyłem. Ja wciąż kocham, wciąż tesknie i wciąż o niej myślę. Mieliśmy tyle wspolnego, ze na kazdym kroku cos mi o niej przypomina. Piosenki, miejsca w moim mieście, nawet pierdoły typu sałatka gdzies w knajpie, bo ostatni raz jadłem ją tam z nią. Dzisiaj serce zabiło mocniej, gdy zobaczyłem jej zdjęcie które wrzuciła na jeden z portali. Chyba najpiekniejsze jej "selfie" które w życiu widziałem...tak w ogole to cos jej z tymi "selfie" odwalilo po naszym rozstaniu, bo wcześniej się z tego śmiała. Dzisiaj akurat przejeżdżałem obok "naszego" mieszkania i odruchowo spojrzałem w stronę bloku. W końcu był to mój dom przez dłuższy czas. Głupie światło które się paliło w środku, które widziałem z oddali przywołało naprawde wiele wspomnień i smutku.
W ogole mam bardzo cięzki początek roku. Zmarło moich 2 kolegów, z czego jeden z najbliższego towarzystwa a wczoraj zmarł tata mojego przyjaciela i w sobote kolejny pogrzeb. Jak zaczeło się sypać, to sypie się wszystko wokół mnie. Gdzie sie nie rusze, jakieś niepowodzenia, jednak powoli staram się im przeciwstawiać, chociaż bywa bardzo ciężko.
Jutro kolejny dzień i mam nadzieje, ze znowu zalicze go do tych jednych z "lepszych"...nie mowie, ze dzien pelen usmiechu, bo o to ciezko od paru miesiecy, jednak dzien w ktorym nie bede tak nad tym wszystkim rozkminiał.
Jak pisałem wyżej w postach, nie jestem gotowy na poznawanie nowych kobiet...ale wciąż mam w głowie to, że kobiety z którą będzie mi AZ TAK dobrze, która będzie tak piękna, raczej już na swojej drodze nie spotkam...

p.s. Ale mam amplitude humorkow ;/

5,778

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

To raczej normalne.. Kładę się spać i nigdy nie wiem jak będzie kolejnego dnia, po prostu nie jestem w stanie tego przewidzieć. Czasem jest "dobrze" i w jednej chwili jestem na dnie. Mam dni, w których myślę że dobrze się stało, że to nie miało sensu, cały ten związek był beznadziejny, po czym uświadamiam sobie, mimo wszystko, jak bardzo mi go brakuje, jak za nim tęsknię..
Też wszystko mi go przypomina.. Nawet małe, najdrobniejsze, najgłupsze rzeczy są w stanie popsuć mi względnie lepszy nastrój.
I też najgorsza ta myśl - że już chyba nikogo tak nie pokocham...

5,779

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

"Mam dni, w których myślę że dobrze się stało, że to nie miało sensu, cały ten związek był beznadziejny, po czym uświadamiam sobie, mimo wszystko, jak bardzo mi go brakuje, jak za nim tęsknię.."

Ja tak też często mam...tylko że zmienia się często z chwili na chwile, a nie licząc w dniach.

5,780 Ostatnio edytowany przez JoyDivision (2015-03-05 23:37:29)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Wszyscy dacie radę zapewniam was,prędzej czy później.Ja już kompletnie nic nie czuję,nie chcę jej widzieć,znać.To nie z nienawiści,bo nie nienawidzę jej,ale po prostu nie mam najmniejszej chęci.tym bardziej że poznałem kogoś.Teraz jestem ostrożny wszystko idzie powolutku.Problem jest innego rodzaju.Na początku w każdym zachowaniu mojej nowej,a w sumie starej znajomej,bo znamy się trochę czasu, wietrzyłem podstep,kłamstwo i doprawdy z trudem powstrzymywałem się by czegoś głupiego nie powiedzieć.Jest mi piekielnie ciężko zaufać,choć ona zaskakuje mnie coraz bardziej :)I porównanie do ex wypada zdecydowanie na jej korzyść.Znamy się długo,lecz nigdy siebie nie zauważaliśmy.Teraz widzę ,że poprzednio to wszystko było od d..y strony,szybko łożeczko,motylki jak na haju.A teraz nic nie zakładam.Zakładam nawet że nie wyjdzie.Jestem spokojny i o wiele silniejszy.Pozdrawiam.

5,781

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Właśnie te cholerne przypływy wspomnień,które nadchodzą w najrózniejszych miejscach sa straszne.Jak sztylet w serce.Może już nie jest tak,że od razu wyciskają łzy,ale bolą.Bardzo.Tak jak przed chwilą.Kupuję bilet na film o moim ulubionym zespole z dzieciństwa i już znów sztylet.Bo byliśmy razem na koncercie w zeszłym roku.Backstreet boys w Polsce po tylu latach;)nawet nie chciałam za bardzo,bo juz za stara się czułam na to,ale on mnie namawiał.Mówił:spełnijmy twoje marzenie z dzieciństwa.Skoro facet dla dziewczyny idzie na koncert BsB i jeszcze ją namawia,to musiała byc miłość:).Rok temu.Takie szczegóły,czasem większe sprawy,które udowadniają mi,że on mnie kochał.Kiedyś.Co się stało?W takim momencie czuję,ze się nic nie ruszyłam do przodu.I nie wiem czy ruszę.Odganiam te cholerne myśli,ale to jest silniejsze.Nie mogę uwierzyć,że go nie ma.Kocham i tęsknię za tym narzeczonym sprzed roku a nienawidzę skur****a,który mnie tak na koniec w pieknym stylu potraktował.I jak to możliwe,że to ta sama osoba.I teraz właśnie muszę wyjść gdzieś bo zaraz znów mnie dopadnie to co zwykle...

5,782

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

U mnie mija 6 miesięcy i niestety mogę się podpisać pod tym co piszecie - wspomnienia cały czas krążą i ostatnio znów nie ma dnia, żebym "o nas" nie myślał. Przez jakiś czas było "jakby lepiej" ale ostatnie dni znowu leżę na łopatkach i też czuję, że nie ruszyłem do przodu - zresztą wydaje się, że nie ma po co bo przede mną nic już nie ma. Szukam panicznie czegoś na co mógłbym przestawić mózg, żeby chociaż na chwilę odpocząć, ale nie potrafię. Nie mogę się zebrać "do kupy", nie mam siły, a przecież muszę, żeby to przepracować. Pojawiają się głupie myśli a wsparcie tylko "zdalnie" przez skype, nikogo bliskiego/znajomego w okolicy. Ile to jeszcze potrwa.
Odliczam dni do wizyty u rodziców w kraju - w moim mieście - ale jednocześnie boję się, że tamta "nasza" rzeczywistość i wspomnienia jeszcze bardziej mniej przybiją.

Fluoxetyna - jak było w górach, wyjazd się udał? Oderwałaś się trochę od tego ?

5,783

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
kiv napisał/a:

U mnie mija 6 miesięcy i niestety mogę się podpisać pod tym co piszecie - wspomnienia cały czas krążą i ostatnio znów nie ma dnia, żebym "o nas" nie myślał. Przez jakiś czas było "jakby lepiej" ale ostatnie dni znowu leżę na łopatkach i też czuję, że nie ruszyłem do przodu - zresztą wydaje się, że nie ma po co bo przede mną nic już nie ma.

Nie wiem w jakim jesteś wieku. Zakładam, że nie po siedemdziesiątce i zakładam też, że poruszasz się samodzielnie.
Zatem, dasz radę, pzed Tobą całe życie. Grunt to otworzyć się na świat, być uważnym, dostrzegać drzemiącą w sobie siłę.
Odważ się! https://www.youtube.com/watch?v=B6tVati7H3Y


kiv napisał/a:

Pojawiają się głupie myśli a wsparcie tylko "zdalnie" przez skype, nikogo bliskiego/znajomego w okolicy. Ile to jeszcze potrwa. Odliczam dni do wizyty u rodziców w kraju - w moim mieście - ale jednocześnie boję się, że tamta "nasza" rzeczywistość i wspomnienia jeszcze bardziej mniej przybiją.

Mam podobnie w kontekście dystansu. Gdzie obecnie przebywasz?

5,784

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
pachnacypodroznik napisał/a:

Nie wiem w jakim jesteś wieku. Zakładam, że nie po siedemdziesiątce i zakładam też, że poruszasz się samodzielnie.

Heh nie, dokładnie w połowie drogi do 70 = 35. Mam obydwie nogi i ręce i poza tym co w głowie nic mi nie doskwiera.
Może powinienem się wstydzić, że się tak tarzam ale no...  jest ciężko. Tym bardziej, że już od kilku lat leczę się na depresję - porzucenie mi zdecydowanie nie pomogło.

kiv napisał/a:

Mam podobnie w kontekście dystansu. Gdzie obecnie przebywasz?

W UK a Ty ?

5,785

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
kiv napisał/a:
pachnacypodroznik napisał/a:

Nie wiem w jakim jesteś wieku. Zakładam, że nie po siedemdziesiątce i zakładam też, że poruszasz się samodzielnie.

Heh nie, dokładnie w połowie drogi do 70 = 35. Mam obydwie nogi i ręce i poza tym co w głowie nic mi nie doskwiera.
Może powinienem się wstydzić, że się tak tarzam ale no...  jest ciężko. Tym bardziej, że już od kilku lat leczę się na depresję - porzucenie mi zdecydowanie nie pomogło.

Wstydzić? Czego wstydzić? Wygląda na to, że mamy podobnie.
Uważam, że obecny stan to swego rodzaju lekcja, a nawet lekcja pokory.
Mogę mówić tylko z mojej perspektywy, gdyż nie jestem w Twojej skórze.
Skupiam się na sobie, nie znaczy to że nie myślę o drugiej osobie - myślę, ale wiem, że walenie głową w ścianę nie ma sensu.
Uważam, że doświadczenie żalu, tęsknoty i całego zawirowania pozwoli przejść przez żałobę, aby w rezultacie móc żyć dalej.
Powtarzam sobie, że nasze życie jest rezultatem dominujących myśli.
Zaufaj sobie i odważ się żyć.

pachnacypodroznik napisał/a:

Mam podobnie w kontekście dystansu. Gdzie obecnie przebywasz?

kiv napisał/a:

W UK a Ty ?

Też na wyspie smile

Posty [ 5,721 do 5,785 z 8,665 ]

Strony Poprzednia 1 87 88 89 90 91 134 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024