Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Strony Poprzednia 1 2 3 4 134 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 8,665 ]

66 Ostatnio edytowany przez thepass (2014-04-02 21:01:38)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Elle88 napisał/a:

Rok to sporo..martwi jednak, że Ty uważasz, że to nie minie. Bo tak naprawdę dopóki w to wierzysz, chcesz wierzyć, dopóty będziesz tak się czuł i ..co tu dużo gadać, potwornie cierpiał. Zawsze rozwiązanie jest w głowie- najtrudniejsza jest konsekwencja by nie wracac do starych schematów myślenia.

To co piszesz o jej "wyjątkowości" i sobie, trochę mi intuicyjnie podpowiada, że chodziło o sferę seksualną, nietypowe upodobania..dobrze kminię? wink

Tzn ja nie cierpie, czuje sie szczesliwy jak o tym pomysle. Bardzo dziwne. Oczywiscie mam momenty, ze czuje sie jakos przybity tym, że ona nie chce mnie widziec, ale to uczucie jakos mnie napędza, jednakże blokuje przed innymi dziewczynami bo musiałyby wywołać we mnie cos jeszcze mocniejszego niż ona.

Nie, to nic nietypowego. Po prostu biła od niej taka czułość i namiętność i wiem, że byłoby nam dobrze za kazdym razem, ze wszystkim, wszędzie. Po prostu takie dopasowanie właśnie, czego ona juz nie widzi.
A czy na pewno byłoby tak dobrze to nie wiem. Nigdy przeciez nie jest zawsze rozowo. Wiem tylko, że to co mielismy było cudowne i bazuje na tym. Na tym co było, więc uwazalem, ze mogłoby byc lepiej. Bo czemu nie? No wlasnie. Jej prawo jednak miec inne zdanie niz ja.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
intro_wertyk22 napisał/a:

Dajesz se rady fajnie. Ja też se jakoś radzę, 3 miesiące zleciały jak z bicza strzelił wink

Trzymam kciuki, 3 miesiące to już sporo. Jest dobrze, będzie jeszcze lepiej smile

Wrócę na chwilę do swoich spraw, jak prawdziwy egoista lol

Jestem w domu. Uff, dzień minął dość fajnie, mimo tego czasami wracały jakieś kotłujące się niespójne myśli. Nie tak łatwo się ich pozbyć, dziś mija dopiero tydzień od naszego rozstania. Jakie to bezsensowne, spoglądać komuś przez pięć lat w oczy i mówić "kocham Cię" a potem nie potrafić zrobić tego jeszcze raz i powiedzieć "to koniec".

Nie i już, opcja zapasowa to chyba najbardziej prawdopodobna myśl wokół której można znaleźć jakiś sensowny punkt zaczepienia, bo jak inaczej to wytłumaczyć. W dodatku tyle betów mam w szafie, na cholerę ona mi to zostawiła. Najlepszą opcją byłoby odesłanie tego wszystkiego kurierem, jednak nie mam zamiaru podejmować żadnej inicjatywy związanej z tą kobietą.

Dzisiaj pobiegałem z psem wieczorem, ktoś kto mówił że najlepszy przyjaciel człowieka to pies miał całkowitą rację. Szczególnie mój smile swojego sierściucha znalazłem kilka lat temu na wycieczce w górach, też go ktoś zostawił. Ot tak, pobawił się i mu się znudziło. Nie zdawał sobie sprawy jak wielką przyjaźń stracił, dużo czasu zajęło mi zdobycie zaufania tego psiaka, ale udało się.

Chwila czasu dla siebie, kubek z ciepłą herbatą i cisza. Miasto powoli zasypia, to dobra chwila żeby znowu pomyśleć. Paradoksalnie myślenie o tej sytuacji analizując ją i rozbierając na mniejsze kawałki bardzo pomaga. Nie skupiamy się na tym co najbardziej męczy, tej złej części mózgu, która żyje swoim życiem. Można ją zagłuszyć włączając logiczne myślenie.

Kilka razy dopadało mnie pytanie "co popsułem?"
I śmiało mogę odpowiedzieć - nic. Tak to prawda, była taka przypowieść o rzucaniu kamieniem w ladacznicę, kto nie zgrzeszył niechaj rzuci. Pomijając już fakt że w XXI wieku po uprzednim utworzeniu 'wydarzenia' na fejsbuku przyszliby wszyscy niedowartościowani ludzie i zaczęli rzucać, to jest w tym pewien element wspólny z moją i Waszymi historiami. Po pierwsze ciekaw jestem po jakim czasie przejdzie mi ta cała złość, wyzbyłem się złudzeń co do mojej EX, ale ostatnimi czasy czuję że ją znienawidziłem, kiepski stan. Nie chcę nikogo nienawidzić i traktować jak wroga. Zastanawiam się jak czują się Ci ludzie, którzy odwalają takie numery. Nie wierzę w to że nie mają sumienia. Może jest po prostu tak że potrafią się tak mocno dowartościować żeby stwierdzić 'tak z tego człowieka wypiłam już cała energię, teraz już nie jest mi potrzebny'

To jest chyba najlepszy moment żeby pracować nad sobą i zregenerować te wszystkie ubytki w naszej osobowości.
I chyba najważniejsze pytanie jakie mogę sobie zadać - co sprawia że miewałem doła? Ok, przyznam się, nasze ciche dni wrzucały mnie w te miejsca na dnie. Jakieś dwa tygodnie temu byłem w Warszawie i wracając późnym wieczorem popatrzyłem na pusty fotel obok, to co mnie tak wiecznie wkur*iało, ta umaziana tapetami tapicerka i wiecznie otwarte lusterko pasażera.
Czy ja jestem normalny? Brakuje mi tego co mnie irytowało, nigdy o tym nie mówiłem bo to błahostki, ale jednak.

Czy to aby dobry tok myślenia? Coś mi się zdaje że moja podświadomość znowu wywinęła mi niezły numer, bo sama sprowokowała mnie do takiego takiej gonitwy myśli.

Da się z tym walczyć, nad wszystkim można zapanować. Choć w najmniejszej mierze nad tym co będzie. To jest kolejna machina napędzana naszymi negatywnymi emocjami - strach.
Strach przed tym co będzie, byłem tak wyssany z poczucia wartości że zacząłem się płaszczyć, zastanawiać się co będzie jutro i czy kiedykolwiek poznam drugą taką osobę?
Odpowiedź jest prosta - poczucie wartości trzeba odbudowywać, powoli i systematycznie. To bardzo proste, egoistyczne myślenie i skupianie się na czynnościach związanych tylko z sobą, ze swoimi zachciankami. Łał to jest na prawdę przyjemne, poczuć się jak ktoś najważniejszy będąc sobą i tylko z sobą.

Wtedy powoli odchodzi strach o siebie, wiem że jestem świetny i ważny dla tego świata, więc nie boję się jutra. Powtarzam to tak często że moja podświadomość zaczyna to przyswajać, kiedy ona to przyswaja ja w to wierzę.

Jak to kiedyś rzekł George Bernard Shaw - Człowiek, który w nic nie wie­rzy, boi się wszystkiego.
Więc czas zacząć wierzyć w siebie, to co przytrafiło się mnie i nie tylko, bo wielu ludziom na tym forum i całym zresztą świecie - cholernie osłabia poczucie własnej wartości i wiary w nią. Zadaję sobie tylko pytanie - dlaczego aż tak bardzo jesteśmy w stanie sobie wkręcić że wina jest po naszej stronie? Mnie się to przez moment udało bezbłędnie, czas najwyższy włączyć logiczne myślenie, bo do tej pory zdecydowanie nie funkcjonowało tak jak trzeba.

No i obierzmy sobie jakiś cel, to bardzo ważne żeby ciągle coś robić, cieszyć się każdym małym sukcesem, bo świat jest piękny, tylko czasami tego nie dostrzegamy myśląc o czymś zupełnie innym.

I tak małymi kroczkami trzeba odbudować wiarę w siebie i swoje możliwości. Bo one są w każdym z nas, były od zawsze i będą.
Tak jak świat, który nas otacza, cała paleta kolorów - po prostu jest. To tak jak tłumaczyć niewidomemu jak wygląda kolor niebieski, coś co każdy zna i wie że po prostu jest, ale nie potrafi tego wyjaśnić. Pozostaje tylko w to uwierzyć, zdjąć tak ładnie założone klapki na oczy i przekonać się na własnej skórze że ja to potrafię i że jestem w tym najlepszy.

Tymczasem plan gry już ustalony, obejrzę sobie jakiś film. Hm, może madagaskar? Byle nie król lew, jestem z pokolenia które łaziło do kina i beczało.
Nie wiem czy byłbym w stanie dzisiaj obejrzec smierć Mufasy lol

Tak więc na zakończenie - ważny komunikat dla tych, którzy jeszcze nie wygrzebali się w 100% z podobnych sytuacji - nie oglądamy króla lwa lol

Pozdrawiam

68

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Kto nie płakał na królu lwie? big_smile A co do tego, że brakuje Ci nawet tego co przeszkadzało to przecież kochałeś też za wady i jednak mierzyłeś się z nimi codziennie, a to wciąż wspomnienie.

69

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
thepass napisał/a:

A co do tego, że brakuje Ci nawet tego co przeszkadzało to przecież kochałeś też za wady i jednak mierzyłeś się z nimi codziennie, a to wciąż wspomnienie.

Jasne, masz rację.

Ale jest coś o czym warto napisać. Kiedy zdecydowałem się? Nie to złe zdanie - kiedy po prostu zacząłem pękać mimowolnie i płaszczyć się przed nią zniknęły wszystkie wady. Zupełnie o tym zapomniałem. Zdaję sobie sprawę że nie ma ludzi idealnych, szczególnie jak z kimś zamieszkamy można się o tym przekonać. Ale to nie jest aż tak istotne, nigdy za nią nie chodziłem i nie gdakałem o tym że nie podoba mi się to i tamto.

Mimo tego powstał w mojej głowie jakiś wyidealizowany obraz mojej "świętej Ex", bez wad, najlepszej kobiety na świecie.
Kolejny raz błędne myślenie. Widać prawidłowość w tym co pisała wcześniej Elle88 na temat dowartościowania się czyimś kosztem. Schemat jest prosty, zostaję ja i moje cztery ściany. Człowiek, który nie ma już siły bo zostało z niego wyssane wszystko to co najlepszego mógł oddać i tylko obraz idealnej byłej.
Wtedy coś kłuje i napędza do takiego myślenia - straciłem idealną osobę, muszę o nią walczyć.
W rzeczywistości to stek bzdur i tu pytanie - skoro poczułem że nie będę bez niej mógł żyć, bez tego ósmego cudu świata to czy nie był to właśnie moment w którym ona dowartościowała się już całkiem moją słabością?

Jakbym się poczuł gdybym kogoś zdradził, rozdeptał a ta osoba wróciłaby do mnie na kolanach?

Źle? To tylko wyrzuty sumienia tak działają. Poza tym oni czują się zajebiście, nie oszukujmy się. To jest dowartościowanie kosztem innych, pokazują nam swoją siłę, my odkrywamy wszystkie swoje słabości i utwierdzamy ich w poczuciu tej siły.

Czy ktoś z Was nie ma tej siły w sobie? Czy ja jej nie mam? Wielka bzdura, widuję tematy zdrad, rozstań ot tak. W większości powtarza się ten schemat - bo ta druga strona jest taka świetna że trzeba analizować co spieprzyłem/łam, dotrzeć do tej drugiej strony, zabijać się powoli gęstą papką myśli przelewających się po głowie.

Zamiast ciągłego myślenia o tym co JA popsułem muszę myśleć tylko o tym co JA potrafię, dziedziny życia w których jestem dobry, wiedza jaką sobie przyswoiłem przez te wszystkie lata życia, to jak pracuję nad kształtowaniem swojego umysłu. To jak pracuję nad sobą żeby być silnym fizycznie.

O tak, czytam, uprawiam sport i biegam na siłownię.

Robię to tylko dla siebie po to żeby odzyskać siłę, którą podświadomie sam oddałem.

A dziś standardowo pobudka, wstąpienie do sekty dobrego samopoczucia big_smile tak to nazwałem, no ok może to dziwnie wyglądać kiedy gadam do siebie że jestem świetny, jeszcze brakuje tylko ciasteczka hare krishna lol mimo wszystko tak właśnie robię.

Zapowiada się kolejny piękny dzień, mam nadzieję że nie tylko dla mnie smile

Pozdrawiam

70 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2014-04-03 14:46:28)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Schemat jest prosty, zostaję ja i moje cztery ściany. Człowiek, który nie ma już siły bo zostało z niego wyssane wszystko to co najlepszego mógł oddać i tylko obraz idealnej byłej.
Wtedy coś kłuje i napędza do takiego myślenia - straciłem idealną osobę, muszę o nią walczyć.
W rzeczywistości to stek bzdur i tu pytanie - skoro poczułem że nie będę bez niej mógł żyć, bez tego ósmego cudu świata to czy nie był to właśnie moment w którym ona dowartościowała się już całkiem moją słabością?

Spójrz na to tak - bo to zawsze działa w dwie strony - Ty dowartościowywałeś się nią, ona Tobą. Tylko u Ciebie to z czasem przekształciło się w coś głębszego, u niej.. jeśli nawet, to nie jest na tyle dojrzała, by potrafić sobie poradzić ze stadium 'zdechłych motylków'.
Teraz, jak bardzo byś nie szukał winy w sobie i nie analizował, to nie zmienisz tego faktu: Ona nie dojrzeje z dnia na dzień.
Oni (porzucający) nazywają swój stan 'pogubienie' - coś w tym jest. Tylko paradoks polega na tym, że oni na to pogubienie szukają lekarstwa na zewnątrz, zastanawiają się, czy kolejny partner nie okaże się zbawieniem na ich problemy i na naturalne etapy w związku. Nie rozumieją, że rozwiązanie jest w nich, tak jak sam problem.
Trzeba pozwolić im dojść do tego. Ale trzeba pozwolić tez sobie żyć! Nie czekać cierpliwie i żyć mrzonkami, że "może już zrozumiała? Nie? To może za rok, ja poczekam smile " i potem kolejne historie o facetach/kobietach, które żyły "na zakładkę"/plasterek, bo Niuniek chciał być wierny i czekał na swoją poprzednią Panią.
Nie ma sensu włazić do kolejnego pokoju, kiedy wszystkie 'graty i meble' ciągle mamy w poprzednim.



Jakbym się poczuł gdybym kogoś zdradził, rozdeptał a ta osoba wróciłaby do mnie na kolanach?

Oni nie myślą o tym. Nic nie czują do takiej osoby, no może poza źle pojmowanym współczuciem - takim graniczącym z brakiem szacunku.
Zresztą, takie powroty to gwarancja rozpadu związku. Gdy osoba pokrzywdzona nie stawia warunków tylko uniżenie czeka na kolejne razy.

Pisałeś tez o poczuciu bycia "wyssanym" ze wszystkich dobrych cech i energii.
I tu dochodzimy do sedna paranoi, jej źródła smile
Tak naprawdę to na poziomie świadomym doskonale zdajesz sobie sprawę, że nie ma czegoś takiego jak 'ograniczone pokłady' Twojej miłości, dobroci i wszystkich fajnych cech. Przeciwnie -wiadomym jest, że z pozytywnymi uczuciami jest tak, że im więcej dajesz, tym Twoje "moce wytwórcze" się poszerzają/zwiększają smile
To, co sobie wkręciłeś, dzieje się na poziomie podświadomym. A podświadomie bardzo mocno identyfikowałeś się z waszym związkiem, z ta kobietą. Byłeś "przyszłym mężem", byłeś "czyimś facetem", itp. itd. Stąd teraz - jak to nazywam - bóle fantomowe wink
Chodzi o to, że Ty nigdy nie byłeś TYLKO tymi wszystkimi etykietkami, którymi żyje podświadomość. A ona ma to do siebie, że jak małe dziecko, któremu zabierzesz 1 zabawkę rozpłacze się, tak podświadomość ze swoim programem jest nierozerwalnie związana z ego - a Twoja ex- zabrała jedną z 'etykietek' wink
Rozwiązanie: Przestać się identyfikować z byciem "czyimś facetem". Dać sobie w głowie przestrzeń żeby to zauważyć.

Wszystkie sposoby, które teraz stosujesz i cały plan są bardzo w porządku smile
Ważne żeby wychodziły z Twojej głowy, a nie były robione wbrew sobie, na siłę - bo wtedy zamęczysz się udawaniem i tak czy tak będziesz musiał przez wszystkie etapy przejść, tyle że później. Ja tam jestem zdania, ze zawsze lepiej jednak wcześniej wink
pozdrawiam

71

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Elle88 - fajnie mi się czyta Twoje posty, bo w wielu sprawach myślimy podobnie smile

Iceman - big_smile big_smile Dopiero teraz przeczytałam, że od Waszego rozstania minął tydzień. Biorąc to pod uwagę, to praca nad sobą nieźle Ci idzie. Cóż, pewnie załamania i kryzysy będą, ale jak się zacznie na dobrym kursie, to potem łatwo na niego wrócić. smile Ale pochwalam pracę nad siłą fizyczną i duchową, bo jak będziesz miał w nadmiarze, to się najwyżej z kimś podzielisz. Albo zostaniesz Supermenem big_smile (BTW: jak lubisz kreskówkowe rozrywki to "Ralf Demolka" jest fajny smile

Co do spadku poczucia własnej wartości osoby zdradzonej/porzuconej. Zadziwiające jak skonstruowany jest człowiek, prawda? Nie znam osoby, włącznie ze sobą, a mam o sobie bardzo dobre zdanie, która nie zareagowałaby pytaniem "Co jest ze mną nie tak?". A w życiu zawsze w parze jest dwoje ludzi, którzy na siebie wpływają i trochę prowokują pewne wzajemne zachowania. 

Inna sprawa, że próby ratowania związku przez osoby porzucone, to nie do końca wynika z tego, że są słabe i do życia potrzebuję tej drugiej cudownie wyidealizowanej istoty. Próba odzyskania drugiej osoby wynika też z faktu, że chcesz zawalczyć o swoją przyszłość. A ona jest często bepośrednio związana z osobą, którą tracisz. Mieliście jakieś wspólne plany, jakieś fajne perspekywy mniej lub bardziej zdefiniowane.

72

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Robingirl   Miło mi smile tzn., że mądre i doświadczone babeczki z nas wink

Ja też w sumie doczytałam dopiero w Twoim poście, że to DOPIERO tydzień.
I powiem tak: w takim wypadku albo nasz autor ma NIESAMOWITĄ siłę ducha <yes> i mówię to serio, albo.. jest na etapie tak dużego szoku po rozstaniu, że jest etapie wyparcia - stąd dobry humor.
Jakkolwiek za kolejne tygodnie nie okaże się, że jest, będziemy go wspierać.

Chciałabym aby to jedno chociaż rozstanie było przykładem jak można panować nad swoim umysłem, a nie jest to łatwa praca. Ale bez sensu jest nakładanie tak dużej presji na autora- nie bierz tego do siebie, wcale nie musisz być "człowiekiem z żelaza", pamiętaj.
Cel - wyjście z tego - i tak osiągniesz, kwestia czasu, nic więcej.
Mam nadzieję, że pozwalasz sobie czasem popłakać- płacz oczyszcza, serio.

73 Ostatnio edytowany przez iceman (2014-04-03 16:40:00)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
robingirl napisał/a:

Próba odzyskania drugiej osoby wynika też z faktu, że chcesz zawalczyć o swoją przyszłość. A ona jest często bepośrednio związana z osobą, którą tracisz. Mieliście jakieś wspólne plany, jakieś fajne perspekywy mniej lub bardziej zdefiniowane.

Racja, tylko problem w tym żeby potrafić się odciąć i przestać żyć złudzeniami. To przykre żyć iluzją w jakimś wyimaginowanym świecie, na każdym kroku nas to spotyka, nie tylko w życiu osobistym.
Trzeba iść do przodu żeby zobaczyć prawdziwe zmiany, tylko to jest teraz moim hasłem przewodnim smile

Elle88 napisał/a:

Ja też w sumie doczytałam dopiero w Twoim poście, że to DOPIERO tydzień.
I powiem tak: w takim wypadku albo nasz autor ma NIESAMOWITĄ siłę ducha <yes> i mówię to serio, albo.. jest na etapie tak dużego szoku po rozstaniu, że jest etapie wyparcia - stąd dobry humor.
Jakkolwiek za kolejne tygodnie nie okaże się, że jest, będziemy go wspierać.

Chciałabym aby to jedno chociaż rozstanie było przykładem jak można panować nad swoim umysłem, a nie jest to łatwa praca. Ale bez sensu jest nakładanie tak dużej presji na autora- nie bierz tego do siebie, wcale nie musisz być "człowiekiem z żelaza", pamiętaj.
Cel - wyjście z tego - i tak osiągniesz, kwestia czasu, nic więcej.
Mam nadzieję, że pozwalasz sobie czasem popłakać- płacz oczyszcza, serio.

Nie ma różnicy czy tydzień czy rok, lepiej podjąć pewne kroki od razu niż dać się mamić swojej podświadomości. To właśnie problem wielu ludzi, temat który założyłem nie jest jedynym, który czytam.
Widzę jak włażą usilnie do pralki, zamykają się w niej i włączają wirowanie. Dosłownie widzę jak się kręcą w tych bębnach.

Jasne, mam jak każdy wzloty i upadki. Z tym że to jestem tylko i wyłącznie ja, a skoro tak to potrafię to kontrolować.
Nie ma ludzi z żelaza, dopadają mnie czasami złe myśli, ale szybko z nich wychodzę. Nie chcę tutaj się użalać bo nie po to założyłem ten temat. To normalne i daleko mi od krytykowania takich chwil, nie należy się tego bać i czasami po prostu dać upust swoim emocjom.

Co do płaczu to niestety, nie zdarzyło mi się nigdy płakać z powodu rozstania. Prędzej na królu lwie, jak już pisałem wyżej.
Koncentruje się na tym żeby udowadniać sobie swoje słabości i z nimi walczyć. Po prostu nie umiem siąść w kącie i beczeć, wolę założyć pod sufitem worek bokserski i po nim ładować do momentu kiedy nie będę miał siły zupełnie na nic.
Pewnie dlatego zapisałem się na szkolenie do wojska. To nie tak że nic nie czuję, każdy potrafi płakać, ja też, ale bardziej wzrusza mnie ludzka głupota, kiedy widzę jak ludzie traktują zwierzęta i tych, którzy zapominają że sami ludzie to nie zwierzęta i traktują ich tak samo.
Ze swojego powodu nigdy nie będę płakał bo chwilę potem zacząłbym się z siebie śmiać.

Bo nie jest słabością płakać z cudzego nieszczęścia, ale ze swojego dla mnie już tak.

Dzięki za to zdanie;

Jakkolwiek za kolejne tygodnie nie okaże się, że jest, będziemy go wspierać.

jest bardzo motywujące.

Pozdrawiam

74

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Tupu tup po śniegu, skrzypu skrzyp na mrozie, idę sobie w stronę komputera. Godzina 22:20, można powiedzieć że dzień zakończony. Przynajmniej do tego stopnia że mogę się już z całym spokojem wywalić się na fotelu i zacząć skrobać.
To taki syndrom gaduły chyba, ten cały temat. Jasne - chciałbym bardzo żeby niezdecydowani coś z niego czerpali, ale nie tylko to jest głównym moim motywem.
Ja po prostu muszę gadać, tego też brakuje po rozstaniu. W związku byłem bardzo kreatywną osobą, uwielbiam wymyślać różne głupoty i wiem że ona uwielbiała kiedy to robiłem. Gadanie o wszystkim i o niczym, taa, to też lubiłem. Nie mam zamiaru wyzbywać się tej cechy bo jestem do niej mocno przywiązany, w związku z tym kolejny raz muszę się wygadać big_smile

Dzisiaj miałem kiepski dzień. Tak ni z gruszki ni z pietruszki padł mi nastrój, jeszcze ta cholerna wiosna. Piękny dzień, owszem. I wszędzie te pary trzymające się za ręce, I hate you bastards, ażeby tak gołąb na Was narobił !

No tak, spotkałem się z określeniem 'cebulak' kiedyś. Chyba idealnie wpasowałem się dzisiaj w te klimaty.
Chociaż już jest lepiej, dużo lepiej, pora wieczorna jest zdecydowanie moim sprzymierzeńcem.

Słucham sobie Majkela KLIK

Wczoraj gadałem z bratem mojej EX, lubię gościa, nie wyobrażam sobie zerwania z nim kontaktu. Mamy masę wspólnych tematów, to jest śmieszne że on nic nie wie, zresztą tak jak cała jej rodzina i znajomi, może jakiś inteligentniejszy posiadacz konta na fb pokapował, parafrazując księdza Natanka "że coś się dzieje", kiedy bezczelnie wywaliłem ją ze znajomych.
Chociaż wątpię, ludzie są zbyt mocno zajęci wstawianiem zdjęć tego co jedli na obiad, so exciting.

W ogóle cała ta sytuacja jest śmieszna bo przedostatni mój związek skończył się wielkim hukiem, zerwaliśmy ze sobą i ok. Wtedy przeżywałem, bardzo przeżywałem i dość długo. Wyniosłem bagaż doświadczeń, dlatego teraz jest mi trochę łatwiej. Tym razem cisza, oboje wiemy że to do niczego nie zaprowadzi, mimo wszystko ona zostawia mi swoje rzeczy i odchodzi nie mówiąc nic.
To tak jakby wrzucić monetę do studni i obiecywać sobie że wróci się w to samo miejsce.

Sacrebleu!! Dlaczego kobiety są takie skomplikowane? Nie można powiedzieć: "ej musimy zerwać na chwilę bo mam nowego facia, ale rzeczy zostawiam i nie zrywamy tak na serio jakby 'co' bo potem wpadnę. To cześć"

Intrygi, burzliwe sceny rozgoryczenia, złość, płacz, miłość.
Wpisałem w google hasło 'kto zrozumie' i sugestie, pierwsze miejsce 'kto zrozumie kobietę' wyprzedza pytanie 'kto zrozumie serce Boga'. Uhm, to wiele tłumaczy.

Nie będę starał się wnikać bo i tak tego nie ogarnę. Ludzie mówią że ja jestem trudny do poskładania bo jak mam ochotę to dyndam na drzewie do góry nogami i jem banana. O nie! To brzmi tak normalnie kiedy pomyślę o złożonym kobiecym umyśle...
Ale czuję że zapędzam się w kozi róg pisząc to na forum kobiecym. Odbierzcie to jako komplement, to jest bardzo ekscytujące, taka nigdy nie rozwiązana zagadka.

Na dziś chyba dość wrażeń, trzeba będzie znowu wstąpić na chwilę do sekty dobrego samopoczucia. Z tego wszystkiego zapomniałem że facet powinien się golić, zawsze pamiętałem bo spotykałem się z komentarzem - ała, kłujesz. Teraz też kłuję i to dużo bardziej niż przedtem, a sam zarost jest fajny, dzisiaj usłyszałem komplement ok kolegi że zaczynam wyglądać jak bezdomny.
Nie ma nic lepszego niż usłyszeć takie coś od kolegi. Zazdrościuch! HA, ale dziewczynom nie polecam, wiadomo, wszystko leży w gustach o których nie powinno się dyskutować, choć mnie osobiście nigdy nie pociągały kobiety z zarostem.

Tak więc czas zacząć pierwszy dzień kolejnego tygodnia bez niej. Da się? Da się, dam radę. Nie takie rzeczy ludzie w życiu robili.

Btw robingirl, widziałem Ralpha Demolkę. Grrr, widziałem go ze swoją EX, jej się nie podobał ten film. Dobra motywacja żeby go obejrzeć jeszcze raz smile

Pozdrawiam i dobrej nocy

75

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
iceman napisał/a:

Sacrebleu!! Dlaczego kobiety są takie skomplikowane?

Dla mnie stwierdzenie absolutnie prowokujące smile Ile się tutaj biednych kobiet zastanawia, o co chodzi tym facetom... Nie ma się co zasatanawiać, jak weźmiesz sobie bilans, to podejrzewam, że jedna płeć jest warta drugiej tongue

iceman napisał/a:

Z tego wszystkiego zapomniałem że facet powinien się golić, zawsze pamiętałem bo spotykałem się z komentarzem - ała, kłujesz. Teraz też kłuję i to dużo bardziej niż przedtem, a sam zarost jest fajny, dzisiaj usłyszałem komplement ok kolegi że zaczynam wyglądać jak bezdomny.
Nie ma nic lepszego niż usłyszeć takie coś od kolegi. Zazdrościuch! HA, ale dziewczynom nie polecam, wiadomo, wszystko leży w gustach o których nie powinno się dyskutować, choć mnie osobiście nigdy nie pociągały kobiety z zarostem.

Facet nie zawsze musi się golić. Facet może a) mieć taki styl z trzydniowym zarostem "bad boy look" (niestety nie każdemu pasuje i to jest problem...) b) może być w trakcie zapuszczania stylowej brody smile I o jedno i o drugie trzeba dbać, bo jednak "bezdomny look" pozbawiony jest uroku big_smile

iceman napisał/a:

Btw robingirl, widziałem Ralpha Demolkę. Grrr, widziałem go ze swoją EX, jej się nie podobał ten film. Dobra motywacja żeby go obejrzeć jeszcze raz smile

Hmm... W sumie mogłam się domyślić, że wiele filmów w ciągu ostatnich lat widzieliście razem, więc powstrzymam się z propozycjami smile Zawsze jest kino w alternatywie, zwłaszcza że chyba jest/będzie teraz trochę rozrywkowych filmów dla dużych i małych chłopców (i dziewczyn jeśli lubią smile)

76

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
robingirl napisał/a:
iceman napisał/a:

Sacrebleu!! Dlaczego kobiety są takie skomplikowane?

Dla mnie stwierdzenie absolutnie prowokujące smile Ile się tutaj biednych kobiet zastanawia, o co chodzi tym facetom... Nie ma się co zasatanawiać, jak weźmiesz sobie bilans, to podejrzewam, że jedna płeć jest warta drugiej tongue

Masz rację, to pytanie powinno być kierowane do ludzi z ciężkim charakterem a nie uogólnione.
Wybaczcie drogie Panie to faux pas.

Dzięki za porady zarostowe xD fakt jednak wygląd bezdomnego nie jest najlepszym pomysłem.

Dzisiejszy dzień mija mi bardzo fajnie, jestem spokojny i opanowany. Zresztą do tej pory też byłem, ale czasami targał mną jakiś wewnętrzny niepokój. Dziś go nie ma, jest tylko zadowolenie z tego że dzień jest piękny, że jest piątek i nic nie muszę. Zaraz wyciągam rower i wybiorę się na jakąś wycieczkę.

Moja ex szukała dzisiaj ze mną kontaktu, dostałem dziwnego SMSa, nie blokowałem jej numeru bo pewnie kiedyś odezwie się w sprawie zostawionych u mnie rzeczy.
Nie chce mi się cytować tego co napisała bo brzmiało bardzo abstrakcyjnie, dotyczyło pewnej pamiątki, którą dostała ode mnie.
Sms'a po prostu wykasowałem. Do tej pory trochę bałem się tego kontaktu, bałem się że pęknę i napisze coś głupiego. Tym bardziej dziwi mnie fakt jak bardzo mam wyrąbane na to co napisała i czuję względną obojętność.

Mam nadzieję że ten stan pozostanie, tym bardziej że nie da się ukryć - to co robię jest dość wyczerpujące, staram się kontrolować myśli i do obrzydzenia klepać do głowy to co chcę zmienić. Tymczasem ta dzisiejsza próba kontaktu? Nie wiem jak to nazwać - po prostu po mnie spłynęła, ot zwykły spam do skasowania.

Czas więc poruszać trochę łańcuchem.

Pozdrawiam

77

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Do tej pory trochę bałem się tego kontaktu, bałem się że pęknę i napisze coś głupiego. Tym bardziej dziwi mnie fakt jak bardzo mam wyrąbane na to co napisała i czuję względną obojętność.

To typowa reakcja, nie czuj się dziwnie z tego powodu. To tylko oznacza, że nie zatraciłeś siebie i BARDZO DOBRZE smile
Włączyłeś rozsądek i teraz nie dasz się tak łatwo omamić emocjom, jesteś na pozycji rozdającego karty- nie utrać jej.
Póki co pokazujesz klasę, nie było z Twojej strony żadnej większej "skuchy" od rozstania i jak tak dalej pójdzie to wyjdziesz z tego bez szwanku (pomijając po-rozstaniową traumę).

A Twoja ex zachowuje się gówniarsko i widać, że zaczęła podchody, ale robi to nieudolnie i w przeświadczeniu, że jest górą. Nawet nie wie jak bardzo jest w błędzie big_smile

78

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

co do zarostu, to ja lubie wyglądać jak menel. tzn w świetle "łazienkowym" czyli takim bardziej na pomaranczowo/żółto wygląda to dość ciekawie (bo zarost wygląda na ciemniejszy), a że z rana jest inaczej... nie moj problem big_smile

79

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
thepass napisał/a:

co do zarostu, to ja lubie wyglądać jak menel. tzn w świetle "łazienkowym" czyli takim bardziej na pomaranczowo/żółto wygląda to dość ciekawie (bo zarost wygląda na ciemniejszy), a że z rana jest inaczej... nie moj problem big_smile

"Menel look" "menel lookowi" nierówny big_smile Trochę jak blondynka blondynce big_smile:D:D

80

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

ale słowo menel kojarzy się zawsze źle, a blondynka raczej ma pozytywny wydzwiek lub co najwyzej obojetny. chyba, ze ktos kojarzy go z emocjami jakimis, wspomnieniami i były one tragiczne (ale to mysle pojedyncze przypadki). ja sam widze jaki mam zarost, miekki , rzadki i wyglada to nieciekawie, ale wole siebie takiego niż bez. to i czemu mam tego nie miec? co ja na podryw wychodze? ;d z reszta i tak mnie kiedys kobita zobaczy nieogolonego, więc jaka roznica. to tak jak z makijazem. i tak zobacze ją kiedys z rana i to na kacu.

81

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Haha, moi drodzy, żeby uciąć te spekulacje przyznam się do tego że po prostu mi się nie chce golić.
Taka ot historia, choć dyskusja bardzo ciekawa. thepass nie martw się niczym, w wieku szesnastu lat ma prawo rosnąć słaba broda, to się zmieni.
Bądź silny lol

82

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Trafne spostrzeżenie. To wszystko przez te szesnaście. Ale ja nie mam z tym problemu tongue inni mogą mieć, ale to ich problem przecież.

83

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Niech mi ktoś przyłoży !

Dzisiaj spotkałem znajomą, oznajmiła mi tak: hej słyszałam że idziesz z X na jakieś wydarzenie, widziałam na fejsie. Arggghhh znowu ten wstrętny portal, nie wiem po co mi ta informacja i czy może moja ex maczała w tym palce?
To już jest stąpanie po bardzo kruchym lodzie bo od tego blisko do zakiełkowania nowych idiotycznych myśli w podświadomości.

Absolutnie nie mogę o tym myśleć i muszę to wypierać z głowy za wszelką cenę. Nie chce mieć nic wspólnego z tą osobą i absolutnie żadnych informacji na jej temat.

Dzisiaj idę się zrelaksować, znajomi urządzają imprezę. Nigdy nie byli w jakiś super kontaktach z moją byłą, więc raczej nie będziemy poruszać tego tematu.
Jedyny problem polega na wyparciu znowu jakichkolwiek myśli z nią związanych. Ja już wiem że to nie ONA jest problemem, tylko JA i nie mam zamiaru stracić pięknego wieczoru w gronie znajomych przez swoje fobie i paranoje.

Ogólnie moi drodzy, Wszyscy którzy odwiedzają ten temat, uświadomcie sobie kto jest problemem. To co się dzieje fizycznie to tylko jeden moment, chwila - zdradził, wypaliło się etc, mogę tak mnożyć przypadki. To jest chwila kiedy ta decyzja podjęta przez drugą stronę do nas trafia.
Cały problem rodzi się w nas, nie w tych ludziach, którzy nas zostawiają. Oni podejmują takie decyzje bo mają odwagę i są silni.

I nie sztuką będzie powiedzieć sobie - wytrzymasz, dasz radę, bądź silny.

Sztuką jest odkryć źródło problemu i eliminować je u podstaw. Puste frazesy-wytrzymam, dam radę. Nic nie muszę wytrzymywać, kto mnie zmusza do wysiłku? Ona? Nie!
Ja sam, bo biegają  po głowie te cholerne chochliki uzbrojone w szydercze uśmieszki i wrzeszczą: ona Cię zostawiła bo jesteś do dupy.

Wyeliminuję te paskudne zwierzątka, które zamieszkały w mojej głowie. I nie będę eliminował jej - mojej ex, czy ona mi coś każe? NIC zupełnie nic.

Jedyne co robi to zaczyna jakieś zagrywki, ale to tylko ją pogrąża. Wiem to bo nie jestem idiotą, podchodzę bardzo chłodno do tego co się dzieje i analizuję bez emocji.
Za późno na emocje w tym przypadku, zresztą one nigdy nie są dobrymi doradcami.

Uf, ulżyło mi teraz.

Pozdrawiam i życzę udanego weekendu.

84

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Ale to też jest uproszczenie. Są silni, bo co? Bo dopuszczaja sie takich rzeczy? Mozna byc pewnym siebie, a mozna byc głupio pewnym siebie (nie przewidywac konsekwencji i rzucac się na cos co sie nie uda). Są silni bo moze nie są juz zalezni uczuciowo? Rozumiem, ze obojętność wobec kogos jest siłą, ale to jest zbyt proste. To tak jakbys dostał jedzenie mimo ze nie jestes głodny (olejesz), a ten głodny wciaz potrzebuje (i cierpi).

85

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
thepass napisał/a:

Ale to też jest uproszczenie. Są silni, bo co? Bo dopuszczaja sie takich rzeczy? Mozna byc pewnym siebie, a mozna byc głupio pewnym siebie (nie przewidywac konsekwencji i rzucac się na cos co sie nie uda). Są silni bo moze nie są juz zalezni uczuciowo? Rozumiem, ze obojętność wobec kogos jest siłą, ale to jest zbyt proste. To tak jakbys dostał jedzenie mimo ze nie jestes głodny (olejesz), a ten głodny wciaz potrzebuje (i cierpi).

Masz w dużej mierze rację, choć rzadko zdarzają się przypadki ludzi zupełnie niezależnych uczuciowo. Wszystko to kiedyś wraca, już to przerabiałem. Nie ma ludzi z kamienia ani stali smile

Właśnie to drugie zdanie jest bardzo ważne. Chodzi o ten głód, wytłumaczę o co mi chodzi smile problem polega na tym że oni nie są wcale głodni, zobaczyli po prostu jakieś wystawne danie, spróbowali - smakowało albo i nie, ale za wszelką cenę chcą go zjeść do końca. I to wcale nie będąc głodnymi, taka dygresja z mojej strony.
Śmieszne porównanie, ale mam nadzieję że jest na tyle przejrzyście napisane że wszyscy skumają o co kaman big_smile

86

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Tak, oni z reguły nie są głodni, pomijając skrajne przypadki - oni są PRZEŻARCI, coś jak bulimiczka w trakcie największego ataku.
Mają taki przesyt spokoju, stabilizacji i zarazem braku tych skrajnych emocji (bo tylko przez nie potrafią definiować miłość i ja odczuwać), że chce im się od tego rzygać. Wtedy czuja do partnera niechęć, znudzenie, obojętność. "Nażarli się" nim i już go nie potrzebują, ale żołądek (głód emocji) trzeba czymś zapełnić, więc rozglądają się w panice za czymś czym mogliby napchać kałdun. Bo tylko moment 'napychania' go powoduje adrenalinę, po fakcie odczucia są zawsze takie same -znów znudzenie i obojętność..itd. itd.

I tak jak bulimik dopóki nie zrozumie, że problemem jest jego psychika i jakieś braki emocjonalne z dzieciństwa, które jedzenie ma mu zastąpić, tak zdradzający czy ci co gonią króliczka nie zaprzestaną szukania idealnego związku, który wg nich polega na 'ciągłej wznoszącej' emocji.
Dla nich związek kończy się tam, gdzie dla zdrowych emocjonalnie ludzi się zaczyna - czyli gdy cała gonitwa i stroszenie piórek ustaje, a zostaje szara codzienność, dawanie i branie wsparcia i przyjaźń.
I nie ma co liczyć na logiczne argumenty. To jak tłumaczenie narkomanowi na głodzie, że jak zażyje ta działkę to po jakimś czasie znowu nastąpi "zjazd" i że naprawdę nie jest to wina złego dealera wink

87 Ostatnio edytowany przez redapples (2014-04-06 21:28:58)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Elle88 napisał/a:

Tak, oni z reguły nie są głodni, pomijając skrajne przypadki - oni są PRZEŻARCI, coś jak bulimiczka w trakcie największego ataku.
Mają taki przesyt spokoju, stabilizacji i zarazem braku tych skrajnych emocji (bo tylko przez nie potrafią definiować miłość i ja odczuwać), że chce im się od tego rzygać. Wtedy czuja do partnera niechęć, znudzenie, obojętność. "Nażarli się" nim i już go nie potrzebują, ale żołądek (głód emocji) trzeba czymś zapełnić, więc rozglądają się w panice za czymś czym mogliby napchać kałdun. Bo tylko moment 'napychania' go powoduje adrenalinę, po fakcie odczucia są zawsze takie same -znów znudzenie i obojętność..itd. itd.

I tak jak bulimik dopóki nie zrozumie, że problemem jest jego psychika i jakieś braki emocjonalne z dzieciństwa, które jedzenie ma mu zastąpić, tak zdradzający czy ci co gonią króliczka nie zaprzestaną szukania idealnego związku, który wg nich polega na 'ciągłej wznoszącej' emocji.
Dla nich związek kończy się tam, gdzie dla zdrowych emocjonalnie ludzi się zaczyna - czyli gdy cała gonitwa i stroszenie piórek ustaje, a zostaje szara codzienność, dawanie i branie wsparcia i przyjaźń.
I nie ma co liczyć na logiczne argumenty. To jak tłumaczenie narkomanowi na głodzie, że jak zażyje ta działkę to po jakimś czasie znowu nastąpi "zjazd" i że naprawdę nie jest to wina złego dealera wink

Elle88 trafiałaś w samo sedno. "Dla nich związek kończy się tam, gdzie dla zdrowych emocjonalnie ludzi się zaczyna", bardzo trafna wypowiedź. Mój next ex, tak chyba można powoli nazywać ten związek, jakiś czas temu powiedział mi że On musi zrobić sobie przerwę, bo już nie ma tych emocji co kiedyś, w momencie którym ja się otworzyłam. Żar powróciły na chwilę po tym jak się nie widzieliśmy. Jednak ja nie potrafię żyć w ciągłej walce by te emocje podtrzymywać. Teraz sytuacja wygląda tak, że niby jesteśmy razem, ale po powrocie z krótkiego urlopu, zero odzewu, wysłałam jednego smsa do teraz cisza, strasznie mi smutno, huśtawka nastroju jest nie do ogarnięcia. Zastanawiam się, czemu ja muszę wziąć na bary to zerwanie i obarczyć siebie odpowiedzialnością, jak to nie u mnie wygasło kochanie, ono się tam gdzieś tli a ten cholerny ciężar decyzji muszę unieść ja.
Tak ogólnie witam, cieszę że jesteście. Brakowało mi tego forum i Waszych opinii. smile

88

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
redapples napisał/a:

Elle88 trafiałaś w samo sedno. "Dla nich związek kończy się tam, gdzie dla zdrowych emocjonalnie ludzi się zaczyna", bardzo trafna wypowiedź. Mój next ex, tak chyba można powoli nazywać ten związek, jakiś czas temu powiedział mi że On musi zrobić sobie przerwę, bo już nie ma tych emocji co kiedyś, w momencie którym ja się otworzyłam. Żar powróciły na chwilę po tym jak się nie widzieliśmy. Jednak ja nie potrafię żyć w ciągłej walce by te emocje podtrzymywać. Teraz sytuacja wygląda tak, że niby jesteśmy razem, ale po powrocie z krótkiego urlopu, zero odzewu, wysłałam jednego smsa do teraz cisza, strasznie mi smutno, huśtawka nastroju jest nie do ogarnięcia. Zastanawiam się, czemu ja muszę wziąć na bary to zerwanie i obarczyć siebie odpowiedzialnością, jak to nie u mnie wygasło kochanie, ono się tam gdzieś tli a ten cholerny ciężar decyzji muszę unieść ja.
Tak ogólnie witam, cieszę że jesteście. Brakowało mi tego forum i Waszych opinii. smile

Może sama się zdystansuj? To jest niedojrzałość jaka siedzi w takich ludziach. Najgorzej związać się z kimś takim na dłużej, założyć rodzinę. Potem ich to przerasta i rodzą się zdrady, rozwody i cały ten syf. Można zrzucić winę na rutynę, ale przecież nie da się tego w życiu uniknąć. Takie dawanie sobie czasu i robienie przerw jest wynikiem przytłoczenia przez tą rutynę, chęcią sprawdzenia jak to jest, kiedy coś się zmienia. Ja nie wierzę w takie rozwiązania, natomiast wiem to że ludzie się nie zmieniają z dnia na dzień, jeśli są takie zgrzyty to do niczego dobrego nie prowadzi.

Nie odbieraj tego jak obarczanie siebie odpowiedzialnością, po prostu chcesz normalności. Czy to jest takie dziwne że każdy chciałby tej normalności?
Stabilność w związku, stabilność finansowa etc, etc.

Nie jesteś masochistką, czujesz się źle i bardzo zdrowo myślisz. To co kiełkuje w Twojej głowie to właśnie decyzja dojrzałej i walczącej o swoje życie osoby.

Ogólnie też witam xD jak się udał wypad nad morze? smile

89

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

redapples: Uniesiesz go. A potem przyjdzie ulga i poczucie, że nie mogło być inaczej, nie było z czego tego bata ukręcić.

Dojrzałość polega w końcu też na podejmowaniu tych trudnych decyzji, czasem za kogoś. Ale uwierz mi, że jak ktoś pozostawia decyzje w tak ważnych sprawach "losowi", to nie jest to ktoś, kto skoczyłby za Tobą w ogień. Więc niech się buja Królewicz ze spalonego zamku wink

90

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Zdystansowałam się tylko chce wyjaśnić sprawę do końca, ale ciężko z kontaktem smile. Jak zerwę ten związek to On wie że to droga bez powrotu, nie będzie spotkań ani smsów, totalne ucięcie kontaktu. Może dlatego unika rozmowy, albo dobrze się bawi, nie wiem, tylko mogę się domyślać. Za długo byłam masochistką dla Naszego dobra, szkoda że człowiek dochodzi etapami do pewnych decyzji i czasem daje się tak omotać i zatracić siebie.
Masz rację mamy prawo do stabilizacji i zaufania.

Również uważam rozwiązania odpocznijmy od siebie są słabe i przynoszą ożywienie na krótką metę. Próbowałam ratować to co Nas łączyło, prawie 3 lata związku ciężko jest wymazać z pamięci i trudno wmawiać sobie że było źle, jak w pamięci błąkają się te miłe chwile.

Wypad był bardzo udany, na koleżanki zawsze można liczyć big_smile. 15 godzin w pociągu w kuszetce, nie polecam smile. Polecam za to Ustronie Morskie, zwłaszcza poza sezonem. Piękna plaża, wzdłuż niej ścieżka rowerowa. Pomyślanym sobie nawet, że fajnie byłoby pojechać tam na wakacje z Nim, wycieczka rowerowa wybrzeżem, przystanki na plaży, taki plan, ale szybko wybiłam sobie go z głowy.
Wybrałyśmy się również na rowery do pobliskich wiosek, jednak przeceniłyśmy swoje możliwości i by odpocząć trafiłyśmy na pole golfowe, które prowadzi niemieckie małżeństwo, w pubie były same dziadki, ale bardzo uroczy mężczyźni smile. Właściciel widział że mamy dość, więc uraczył Nas nalewką własnej roboty big_smile, więc życie lubi zaskakiwać. Managera hotelu również z dobrej woli podwiozła Nas na PKP.  Same miłe niespodzianki. Czasem się zastanawiam czy obcy ludzie nie dają mi więcej niż najbliższa mi osoba. Koniec użalania i też muszę chyba podzielić ten swój dystans na jakieś etapy i ułożyć jakiś plan tongue, co dalej.


Jak Tobie minął weekend, emocje opadły?

91

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Elle88 napisał/a:

redapples: Uniesiesz go. A potem przyjdzie ulga i poczucie, że nie mogło być inaczej, nie było z czego tego bata ukręcić.

Dojrzałość polega w końcu też na podejmowaniu tych trudnych decyzji, czasem za kogoś. Ale uwierz mi, że jak ktoś pozostawia decyzje w tak ważnych sprawach "losowi", to nie jest to ktoś, kto skoczyłby za Tobą w ogień. Więc niech się buja Królewicz ze spalonego zamku wink

big_smile jakby był lajki to bym wstawiła z 1000

92

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

wink

Lajkuj, ale lepiej zdawaj nam relacje na bieżąco - pomożemy! smile

93

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

towarzysze.

94 Ostatnio edytowany przez redapples (2014-04-07 08:11:25)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Dzięki za wsparcie, oddaje wątek Iceman'owi. smile W jego przypadku cisza w eterze może potrwać tydzień a nawet dwa ("Królewicz" jak walnie focha to jak stąd do Słupska), jak będzie po wszystkim dam znać, hehe brzmi jak operacja na otwartym sercu, ciekawe na jak długo wystarczy tego optymizmu.

95

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Ahoj

  Po pierwsze to fajnie że wypad się udał, pogoda chyba też dopisywała smile
Z tematu korzystaj ile chcesz wink ja pewnie coś skrobnę wieczorem. Na razie nie mam czasu na dłuższą posiadówkę przy klawiszach, bo cały dzień już zapełniony po brzegi, głównie w pracy, ale nie jestem w stanie wyprzeć całkowicie swoich myśli, więc na pewno się poużalam potem nad sobą. A co mi tam smile
Co do pytania co słychać, to chyba nie jest źle. Chociaż złapał mnie kilka razy dołek w weekend, ale spędziłem go wśród dobrych znajomych, więc szybko przechodziło big_smile

towarzysze.

to tak jakoś sowiecko brzmi, może GWE? Grupa Wsparcia Emocjonalnego lol

jak będzie po wszystkim dam znać, hehe brzmi jak operacja na otwartym sercu, ciekawe na jak długo wystarczy tego optymizmu.

jak to śpiewał Marley don't worry be happy, skoro jest już nazwa organizacji to trzeba będzie zacząć działać i wysyłać dobre myśli. Więc przygotuj się na dostawę, będzie dobrze smile
Mądre decyzje czasem wiążą się z trudnym wyborem, ale to tylko uzależnienie od przeszłości a przecież liczy się to jak będziemy kształtować naszą przyszłość.
I jeden z moich ulubionych cytatów Coelho "Ma­my pra­wo po­pełniać w życiu wiele błędów. Oprócz jed­ne­go: te­go, który niszczy nas samych."

Pozdrawiam

96 Ostatnio edytowany przez redapples (2014-04-07 21:45:02)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Humor opada, omówiłam się z Nim dzisiaj po pracy, oczywiście się zgodził napisał że o 20:00 będzie, no i już wątpię by się zjawił. Zawsze może coś wypaść, rozumiem, ale są telefony i wystarczy minuta czasu by przełożyć spotkanie. Zawsze w takich sytuacjach jak kretynka odzywałam się pierwsza by upewnić się czy nic złego nie dziej się z moim "miśkiem", teraz dupa już ma na to wyrąbane, niech mnie ręka Wasza broni by nie dzwonić i nie pisać smile. Mam ochotę spakować jego rzeczy i mu wysłać i zakończyć to agonie, bez słowa.

97 Ostatnio edytowany przez iceman (2014-04-07 21:56:42)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Chcesz mieć na mailu zdjęcia gołego cygana bez zębów? To ani się waż dzwonić !

edit

Hmm, dobra. To zabrzmiało słabo, dorzucę jeszcze link do piosenki Gunther - Ding Dong Song. To już brzmi groźnie wink

98

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
iceman napisał/a:

Chcesz mieć na mailu zdjęcia gołego cygana bez zębów? To ani się waż dzwonić !

edit

Hmm, dobra. To zabrzmiało słabo, dorzucę jeszcze link do piosenki Gunther - Ding Dong Song. To już brzmi groźnie wink

To ja już wolę cygana, może chociaż pośladki będzie miał dobre big_smile.  Oh, you touch my tralala. xD

99

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Głowa w górze i bez żadnych takich dołków. Do tej pory czytając to co piszesz odnosiłem wrażenie że posty pisze mocna osoba, która wie czego chce od życia.
Idź tą ścieżką dalej bez oglądania się za siebie, skoro to powtarza się notorycznie to najwyższy czas się postawić. Zresztą co ja Ci będę pisał, sama zdecydujesz. Nie ważne jaką decyzje podejmiesz, jedno jest pewne. Na ten moment musisz urwać kontakt, absolutnie omijać ten schemat że dzwonisz co godzinę i pytasz jak się ma.
Ciekawe jestem, gdybyś miała opisać w procentach jak wygląda ten związek, to ile procent z siebie dajesz a ile on? Jak dla mnie proporcja 60/40 to jest taka granica, której nie powinno się przekraczać.

100

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

iceman, taka prośba, zaproś takich ludzi, słabych, co nie potrafią urwac kontaktu, postawić się i olać tematu, by dać zatęsknić komuś, do mnie. Niech zobaczą, niech uzmysłowią sobie do czego to doprowadzi, a stawiam krate browara, że zmiękną szybciutko, jak można z "twardej" osoby zamienić się w największą cipke świata (mówie o sobie).

"Miej wyjechane, a będzie Ci dane" - z powietrza to się nie bierze, to jest wspaniała zasada, która obowiązuje jeszcze od czasów Azteków, uwierzcie naprawdę, albo taka osoba będzie o Was walczyć sama, albo odejdzie, ale przy obu opcjach odzyskasz samego siebie. Czasami lepiej olać, dać czas, zobaczyć jak się samemu z tym można czuć, ale grunt to walczyć o siebie, pokazać, że można być szczęśliwym bez kogoś. Jak to wkurza, jeżeli laska zrywa z typem, szuka z nim kontaktu, a typ już nie jest na psryknięcie palców i co więcej radzi sobie dużo lepiej jest dużo bardziej szczęśliwy, czy to nie wqrwia?! tak i to bardzo! taka osoba, zaczyna szalec, ale jak, ale dlaczego, tak byc nie powinno, inny był tego zamiar!!!!!

101 Ostatnio edytowany przez redapples (2014-04-07 22:52:38)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Ostatnie pól roku dawałam sporo, otrzymywałam coraz mniej. Tendencja się odwróciła jak na moją niekorzyść, jak doszło już do podawania kolacji do wyrka. Mój błąd dałam się zapędzić w kozi róg. Nie ważne czy bym go zagłaskała czy też nie, efekt pewnie byłby ten sam, teraz to wiem. Jak Ell88 już napisała jest to królewicz któremu nie dogodzisz, tak ja to też widzę.
Nie dzwonię co godzinę, rano tylko krótki sms by się umówić bez zbędnych emocji, żalu, tęsknoty nic.
Znam już schemat jaki mną kieruję, więc całkowicie zaczynam go odwracać.
Nie ma zamiaru dzwonić, wolę wywalić emocje tutaj, dawka dobrego humoru, pomaga bardziej niż wizyta u psychologa, byłam raz pogadać i miałam w głowie tylko jedną myśl, co ja tutaj robię nikt mi nie musi mówić jaka ja jestem biedna, nie potrzebuje współczucia tylko planu.
W pracy kierowałam ludźmi przez ostatni rok, powinnam być odporna na gierki, szantaże, w domu chciałam od tego odpocząć, mieć wolną głowę i święty spokój, na początku walczyłam z manipulacją, później odpadłam byle tylko nie było fochów i obrażania się.

102

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Dobra no to pyk, wracam do tematu.

Dziś mija jakieś półtora tygodnia od momentu kiedy rozstałem się z dziewczyną. Ciężko mi napisać coś konstruktywnego bo coraz mniej o tym myślę. W weekend miałem lekki problem z tym, ale szybko przeszło. Spotkałem się ze znajomymi, trochę wypiliśmy. Wpadłem w wir rozmów o swoich zainteresowaniach, no tak mam ich sporo. Nadal to rozwijam bo i tak nigdy nie było zależne od mojej partnerki. W ogóle jak to brzmi 'partnerka', ciśnie mi się na myśl ten idiotyczny serial z przepitym Bronkiem Malanowskim.

W tym tygodniu nie mam po prostu czasu żeby się zadręczać tym co było i co mogłoby być.
Zrobiłem sobie plan na każdy dzień. Upycham go po brzegi, jeśli zdarza się okienko to zaraz coś tam dopisuję. I tak dzisiaj byłem w pracy, załatwiłem masę spraw w mieście, umyłem okna w domu, pobiegłem na siłownię, zrobiłem obiad, pozmywałem, odkurzyłem, wyszedłem na rower zahaczając o kumpla, chwilę pogadaliśmy, zakupy, znowu dom, wieczorem pobiegałem z psem, rzuciłem okiem na facebooka ile nowych słit foci z dziubkami dodali znajomi i tak jestem.

Zupełny brak czasu na zaprzątanie sobie głowy pierdołami. Mam nadzieję że jutro uda się jeszcze bardziej upchać zajęć.

Tymczasem świetny kawałek na sen:

http://www.youtube.com/watch?v=uB6esdvpWEk

Piosenka o niezwykłym człowieku, kimś kto potrafił sobie radzić w niezwykle ciężkich warunkach. Tylko brać przykład smile

BTW doczytałem post Zyczliwy.

Ja bardzo dobrze wiem o czym piszesz. Jestem takim samym człowiekiem jak Ty. Jedyna różnica to 8 lat jakie nas dzieli, byłem w bardzo poważnych jak mi się wydawało dwóch związkach. Pierwszy rozpadł się podobnie jak Twój, przeżywałem podobnie, wiem jaki to cholerny ból i wiem że najwięcej zadawałem go sobie sam.
Wiesz, spotkałem tą dziewczynę po paru latach i zapytała czy kogoś mam, bo tęskni i chciałaby żeby było tak jak dawniej.

Nic z tego, wiele mnie nauczyło tamto rozstanie, ostatnia rzecz jaką bym zrobił to związanie się z nią. Mimo że kilka lat wcześniej tylko o tym marzyłem.

Mój kolejny związek trwał pięć lat, pięć pięknych lat, masa planów i wspólnych chwil. Świetnie poznaliśmy swoje rodziny, spędzaliśmy czas ze sobą jakbyśmy się znali od urodzenia i co? I taki numer.
Ale ja się tym razem nie dam omamić, bo ja nie walczę już o nią. To jest tylko walka z moim mózgiem, który sobie zakodował że bez niej pozostanie tylko pusta dziura w moim życiu.

Nic bardziej mylnego, nie będzie żadnej dziury a ja się na pewno nie dam mamić czarnym myślom.

No po prostu nie i CH*J !!!!

A to o czym piszesz to normalny schemat, poniosły mnie emocje na początku i się płaszczyłem, ona stawała się coraz bardziej obojętna.
Teraz ją olałem zupełnie i szuka zaczepek, ale ja już podjąłem decyzję i nie odpowiadam, jeśli napisze jednego głupiego SMSa do mnie to po prostu ją zablokuje. Wtedy rozwieją się jej wszelkie wątpliwości i będzie miała trudność z odzyskaniem swoi rzeczy, ale sama tego chce.

I może to dla niej zabawa a może mnie w jakiś sposób sprawdza, tylko że mnie to irytuje a ja należę do ludzi, którym na głowę można wyjść tylko raz a potem już tylko spaść z wielkim hukiem.

I tak właśnie działa ten mechanizm, przedtem nic nie pisała, miała wywalone a ja się starałem. Teraz ona robi podchody, z tym że ja mam już wywalone na dobre.

Tak wyszło...

103

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Zapraszam na piwo :3
Czytając Twoje posty, bije sie w piers, ze nie postapiłem tak jak Ty, no ale trzeba coś przeżyć, żeby czegoś się nauczyć. smile

Napisałem post, zaintrygowałeś mnie okrutnie, ale to już w moim temacie.

104

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Dobrej nocki i właśnie to jest to co Ci bardziej doświadczeni chcą Nam przekazać w tych wszystkich postach, koniec błagania o miłość, bo ona albo jest albo jej nie ma.

105

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Wiesz Ice, tak sobie czytam o tym zapełnianiu dnia do granic możliwości i się zastanawiam, czy Ty trochę nie uciekasz w ten sposób od emocji..?
Nie traktuj tego jako zarzut, chodzi o to, żebyś nie wpadł w druga skrajność - zamrożenie emocji, które prowadzi tylko do odwlekania przeżywania poczucia straty w czasie.
Pamiętaj, że odczuwanie negatywnych emocji nie jest niczym nagannym ani śmiesznym i dla nich też powinno być miejsce.
Byle nie popaść w obsesję, ale do tego Ci bardzo daleko.

Tak jak gdzieś już pisałam, takie zatrzymywanie emocji w sobie nie powoduje, że one znikają, co najwyżej czekają na "lepszy czas", to może być jakiś bodziec z d..., albo - w najgorszym wypadku - będą wychodziły w momencie związku już z nowa Kobietą, która podświadomie możesz traktować jak alter ego swojej byłej, "wyrównywać rachunki". Znam co najmniej jeden taki przypadek.

1,5 tygodnia to bardzo mało żeby zrozumieć co się naprawdę stało, w tej chwili robisz wszystko żeby się nie rozsypać, bo praca, bo ludzie, bo życie się toczy a Ty "masz być silny".
Ale daj sobie trochę luzu i nie bierz więcej niż możesz unieść w tak krótkim czasie.

Pozwól sobie poczuć każdą emocję, ale na maksa..tak żeby Tobą zawładnęła. Tylko wtedy będzie się mogła wypalić i poczujesz ulgę. Inaczej to nie zadziała.
Myślałeś o tym, żeby poświęcić jakiś wolny weekend na to?

106

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Zyczliwy, kusząca propozycja, jeśli nie dzieli na 1000 km to why not big_smile

redapples, dobrej nocy. Trzymam kciuki smile

Elle88, wiem o czym mówisz. Zamrożenie, wyparcie etc. to zamrożenie to nawet by pasowało do mojego nicka smile chętnie poświęciłbym weekend na przemyślenia, tylko o czym mam mysleć? Po prostu nie bardzo wiem... O wspólnej przyszłości? O tym już myśleliśmy razem, jak widać jej się znudziło takie myślenie.
Mógłbym się zastanawiać czy wybaczyć? Nie potrzeba, już to zrobiłem. Nie czuję do niej żalu, bez względu na to co i z kim teraz robi. Przeżyliśmy razem pięć fajnych lat i mogę być tylko wdzięczny życiu za to że nie zrobiła mi takiego numeru po zaręczynach czy ślubie.

Czytałaś cały temat? Pewnie wiesz że mam w planach szkolenie wojskowe na własne życzenie. Różnie to działa u różnych ludzi, jasne że 1.5 tygodnia to malutko. Ale ja rodzę się na nowo, zabijam w sobie to co żyło kiedyś, robię masę rzeczy i nie mam czasu myśleć o tym co było bo jak już skończę to nie mam po prostu siły.
I teraz najlepsza część - nie organizuję sobie dnia tylko tak żeby zabić czas, po prostu robię to co miałem już dawno w planach a nigdy się nie udawało bo moja księzniczka nie miała ochoty.

Dzięki temu czuję się też dużo mocniej i lepiej psychicznie, bo wiem że potrafię i mam na to czas.

A może ja po prostu żyłem w toksycznym związku, którego wcale nie był taki kolorowy jak mi się wydawało?

107

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Podaj swoje województwo, to się dowiemy big_smile bardziej bym sie bał, że jak mnie zobaczysz "taki chłop, a taka pipa" big_smile

108

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

to juz sobie wyobrażam co by bylo z Twoją psychiką gdybyś jak ta pipa wyglądał.

109

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Zyczliwy napisał/a:

Podaj swoje województwo, to się dowiemy big_smile bardziej bym sie bał, że jak mnie zobaczysz "taki chłop, a taka pipa" big_smile

Małopolska big_smile

110

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
thepass napisał/a:

to juz sobie wyobrażam co by bylo z Twoją psychiką gdybyś jak ta pipa wyglądał.

LOL lol

111

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Cholera, małopolska to słabiutko :C za daleko xd zapraszam na wakacje nad morze :>

112

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

tylko o czym mam mysleć? Po prostu nie bardzo wiem... O wspólnej przyszłości? O tym już myśleliśmy razem, jak widać jej się znudziło takie myślenie.

Nie, nie o wspólnej przyszłości. Zresztą, przyszłości nie ma, jest tylko teraźniejszość, przyszłość to projekcja, nie wiesz? wink
Bardziej chodziło mi o oczyszczenie się z negatywnych emocji, które przez ten czas się skumulowały i nie mając ujścia gdzieś zalegają, podtruwając Cię. To są takie skurczybyki, co potrafią długo się kamuflować, a jak potem wyjdą niespodziewanie to naprawdę trudno mówić o kontroli. Dlatego ja jestem za rozładowywaniem na bieżąco, ale to tylko tak do przemyślenia rzucam smile


Czytałaś cały temat? Pewnie wiesz że mam w planach szkolenie wojskowe na własne życzenie. Różnie to działa u różnych ludzi, jasne że 1.5 tygodnia to malutko. Ale ja rodzę się na nowo, zabijam w sobie to co żyło kiedyś, robię masę rzeczy i nie mam czasu myśleć o tym co było bo jak już skończę to nie mam po prostu siły.
I teraz najlepsza część - nie organizuję sobie dnia tylko tak żeby zabić czas, po prostu robię to co miałem już dawno w planach a nigdy się nie udawało bo moja księzniczka nie miała ochoty.

Tak, czytałam. Od początku podobało mi się, że zachowujesz się z klasą i nie wijesz na kolanach błagając o ochłapy uwagi, uczucia. Tylko ja jestem mocno intuicyjna istota i często między wierszami wyczuwam nastrój i emocje, kiedy są przyblokowane.
Tak mi się coś wyczuło, że troszkę je blokujesz, więc mówię wink

Jeśli robisz to wszystko, czego nie mogłeś będąc z nią i masz z tego frajdę to jestem jak najbardziej za i super.
Tylko wiem, że jak przychodzi taki moment, że robiąc cokolwiek czujesz to wredne stadko natrętnych myśli i emocji od których musisz się odganiać jak od moskitów, to może być znak, że w całym zaplanowanym tygodniu brakuje czasu na pobycie z tymi myślami, ze sobą.
Nie da się czegoś zamknąć nie przyzwalając sobie na konfrontacje, dopiero z tego rodzi się taka fajna "przestrzeń", gdzie potem te myśli można spokojnie sobie obserwować, bez identyfikacji z nimi. Ale bez pracy i paru łez to nie przyjdzie wink

113

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Elle88 napisał/a:

Nie, nie o wspólnej przyszłości. Zresztą, przyszłości nie ma, jest tylko teraźniejszość, przyszłość to projekcja, nie wiesz? wink
Bardziej chodziło mi o oczyszczenie się z negatywnych emocji, które przez ten czas się skumulowały i nie mając ujścia gdzieś zalegają, podtruwając Cię. To są takie skurczybyki, co potrafią długo się kamuflować, a jak potem wyjdą niespodziewanie to naprawdę trudno mówić o kontroli. Dlatego ja jestem za rozładowywaniem na bieżąco, ale to tylko tak do przemyślenia rzucam smile

Projekcja, która urzeczywistnia się przez konsekwentną realizację ustalonych założeń w teraźniejszości, więc po co się rozdrabniać skoro można nad tym pracować smile
Strasznie metafizycznie się tu zaczyna robić lol

Oczywiście to racja że emocji nie da się stłumić i one po prostu znikną, choćby pisząc ten temat pojawiało się ich trochę. Gniew, gorsze samopoczucie. To normalne w takiej sytuacji, nie piszę o nich wiele bo bardziej skupiam się na motywacji, zresztą jest ich nieproporcjonalnie mniej niż tych lepszych.

Reszta to kwestia samokontroli, nad wszystkim da się panować. Nie będę ściemniał że to normalne, bo w pewnym sensie jest to pranie mózgu, ale w takich sytuacjach jak rozstania jest niezwykle pomocne. Można dojść do takiej kontroli podświadomości że na polu bitwy wśród trupów kolegów nie zapłaczesz. Zresztą mi się rzadko udaje płakać, nawet jak się staram.

Teraz pytanie czy potem pozostaje trauma? Tego jeszcze nie wiem, ale na to nie będzie czasu bo za ~3 miesiące będę biegał po poligonie nie mając już zupełnie czasu. A jeśli jakiś powrót tych myśli będzie, to właśnie w tym czasie.

Obiecuję Ci że jeśli zacznę błądzić w przeklętej krainie czarnych myśli to na pewno się odezwę smile

Zyczliwy, będzie jeszcze okazja, może wyjdzie tak że przedstawisz mi już nową wybrankę serca wink

114

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Można dojść do takiej kontroli podświadomości że na polu bitwy wśród trupów kolegów nie zapłaczesz.

Można można. Byłam takim "warzywkiem" kilka lat temu i długo zajęło mi, by się z tego koszmaru nie odczuwania jakichkolwiek emocji wybić, dziękuję postoję.

Co do reszty - przyjmuję Twój punkt widzenia.  smile

115 Ostatnio edytowany przez redapples (2014-04-08 07:25:25)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Elle88 napisał/a:

Można dojść do takiej kontroli podświadomości że na polu bitwy wśród trupów kolegów nie zapłaczesz.

Można można. Byłam takim "warzywkiem" kilka lat temu i długo zajęło mi, by się z tego koszmaru nie odczuwania jakichkolwiek emocji wybić, dziękuję postoję.

Co do reszty - przyjmuję Twój punkt widzenia.  smile

Elle88 zastawiam się jak można te złe emocje wyrzucić, ja w większości swojego życia trzymałam je na wodzy, z małymi wyjątkami, kiedy już nie wytrzymywałam i wychodził ze zdwojoną siłą. W obecnej sytuacji też staram się zachować spokój, ale mam ochotę nawrzucać mojemu i wyrzucić z siebie to co naprawdę myślę.
Osoby z zewnątrz uważają mnie za osobę opanowaną, czasem się dziwię, jak to możliwe smile.
Jedyny pomysł jaki mi przychodzi do głowy, to pójść na squasha i napierdzielać piłką o ścianę.
Z drugiej strony ta zła emocja stawia mnie do pionu. Trzyma mnie w mojej decyzji.

116

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Elle88 napisał/a:

tylko o czym mam mysleć? Po prostu nie bardzo wiem... O wspólnej przyszłości? O tym już myśleliśmy razem, jak widać jej się znudziło takie myślenie.

Nie, nie o wspólnej przyszłości. Zresztą, przyszłości nie ma, jest tylko teraźniejszość, przyszłość to projekcja, nie wiesz? wink
Bardziej chodziło mi o oczyszczenie się z negatywnych emocji, które przez ten czas się skumulowały i nie mając ujścia gdzieś zalegają, podtruwając Cię. To są takie skurczybyki, co potrafią długo się kamuflować, a jak potem wyjdą niespodziewanie to naprawdę trudno mówić o kontroli. Dlatego ja jestem za rozładowywaniem na bieżąco, ale to tylko tak do przemyślenia rzucam smile


Czytałaś cały temat? Pewnie wiesz że mam w planach szkolenie wojskowe na własne życzenie. Różnie to działa u różnych ludzi, jasne że 1.5 tygodnia to malutko. Ale ja rodzę się na nowo, zabijam w sobie to co żyło kiedyś, robię masę rzeczy i nie mam czasu myśleć o tym co było bo jak już skończę to nie mam po prostu siły.
I teraz najlepsza część - nie organizuję sobie dnia tylko tak żeby zabić czas, po prostu robię to co miałem już dawno w planach a nigdy się nie udawało bo moja księzniczka nie miała ochoty.

Jeśli robisz to wszystko, czego nie mogłeś będąc z nią i masz z tego frajdę to jestem jak najbardziej za i super.
Tylko wiem, że jak przychodzi taki moment, że robiąc cokolwiek czujesz to wredne stadko natrętnych myśli i emocji od których musisz się odganiać jak od moskitów, to może być znak, że w całym zaplanowanym tygodniu brakuje czasu na pobycie z tymi myślami, ze sobą.
Nie da się czegoś zamknąć nie przyzwalając sobie na konfrontacje, dopiero z tego rodzi się taka fajna "przestrzeń", gdzie potem te myśli można spokojnie sobie obserwować, bez identyfikacji z nimi. Ale bez pracy i paru łez to nie przyjdzie wink

Elle88 chyba chodzi o to, żeby raz na jakiś czas po prostu zatrzymać się i pomyśleć o tym, co było. O tym, że coś straciłeś, o tym że spotkało Cię coś niedobrego, co powoduje wkurzenie, rozczarowanie itd. I nie chodzi o to, żeby usiąść i się nad sobą godzinami użalać, ale o takie trochę masochistyczne sprawdzenie, co boli i trochę wypuszczenie negatywnych emocji w eter. Bo pozytywne pranie mózgu, jak to sam nazwałeś, które sobie fundujesz, jest moim zdaniem dobrą drogą, ale we wszystkim można przedobrzyć... Pewne rzeczy leczy czas, ale są takie sprawy, które same z siebie nie znikną. I pracowanie nad nimi polega na tym, żeby spróbować wskazać je palcem i zobaczyć, co się stanie. Podobno samo nazwanie uczuć i emocji sprawia, że stają się bardziej namacalne, a tym samym łatwiejsze do "zarządzania" smile Nawet jeśli takie chwile refleksji nad przeszłością już miałeś, to wraz z upływem czasu można dojść do nowych wniosków, przede wszystkim na temat samego siebie. Jaki byłem, jaki chce być, dokąd zmierzam.

Podsumowując: nie chodzi o generalną samoudrękę, ale pozwolenie sobie od czasu do czasu na gorsze momenty ze świadomością, że to niezbędny etap, żeby wyjść na prostą.

Oczywiście powyższe ogóły nie muszą się odnosić do Ciebie. Każdy jest indywidualnością i mimo generalnych tendencji ogólnoludzkich może realizować swoją ścieżkę. Ale po to tu piszemy, żeby sobie podrzucać inspiracje i nowe pomysły smile

117

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Ależ dziewczyny, to zupełnie nie tak.

Absolutnie nie da się uciekać od emocji i czasami trzeba im się dać ponieść, warto jedynie zachować pewną kontrolę i nie pozwolić im iść zbyt daleko.
Jeśli ktoś myśli że po mnie ten cały fakt spłynął jak woda po kaczce to jest w błędzie. Łapię czasami dołki jak każdy inny, kiedy budzę się rano to pierwsza myśl jaka mi towarzyszy związana jest z moim byłym związkiem.
Ale zdaję sobie też sprawę że to już nie ma nic wspólnego z żadnym związkiem i to tylko ja.

Zacytuję Wam chyba pierwszego post jaki napisałem na tym forum:

iceman napisał/a:

A póki co niechaj łzy rozpaczy po moim nieudanym związku rytmicznie uderzają w klawisze malując Wam aktualny obraz moich emocjonalnych problemów. A problemy są i biegają wściekle po głowie.

Dokładnie 6 marca, ponad miesiąc temu. Kiedy wszystko zaczęło się rozpadać a ja panicznie trzymałem się burty tonącego statku.
Błąd, wiem że nie ucieknę całkowicie od tego obrazu w mojej głowie, ale wiem już też że potrafię pływać, jestem na tyle silny że potrafię wskoczyć do wody i dopłynąć do brzegu sam.

Dlaczego tak bardzo unikam pisania o emocjach?

Bo wiele z moich emocji zamieniło się w jeden bardzo zły i niechciany gniew. To z nim walczę ostatnimi czasy najmocniej, co pojawiło się w pierwszym momencie?
Emocje zaczęły przejmować nad moją głową kontrolę ~ pierwsza myśl to zadzwonić i wygarnąć WSZYSTKO co mi leży na wątrobie.

Wróć <--- zapomniałem że nie wiecie o jednej rzeczy. Moja EX nigdy nie powiedziała mi o tym że zrywamy kontakt, po prostu wyszła zostawiając bety.
Ja nie powiedziałem jej o tym że znam przyczynę jej nagłego oziębienia uczuć. Ot tak po prostu wszystko potoczyło się dalej a ja zostałem z dwiema ścieżkami, zupełnie jak gwiezdnych wojnach big_smile albo wybierasz ciemną, albo jasną stronę mocy. Z tym że ciemna prędzej czy później Cię zniszczy a życie z myślą o zemście jest niedojrzałe i dziecinne.

robingirl, właśnie w tym cały sęk że nie mogę znaleźć 'tego' co straciłem. Moja ex dwa razy już była o krok wywinięcia mi numeru, dobrze wiem że miała znajomych którym wciskała bajerę że jest sama przez cały okres naszego związku, szukała na siłę dodatkowych wrażeń bo była tak niedojrzała że nie potrafiła docenić tego co miała.

W efekcie końcowym to nie ja jestem tu stroną, która najwięcej straciła. Baa, wręcz zyskałem. Czy to nie jest wielki sukces w porę wycofać lokatę uczuć z takiego obiektu, nazwijmy moją EX Amber smile będzie pasowało, Amber Gold - idealna lokata Twoich uczuć z 30-dniową gwarancją.

Tu masz rację "Każdy jest indywidualnością", niektórzy szukają ukojenia w łzach i rozumiem to doskonale, nawet nie próbuję odwodzić od takich zachowań. Każdy to przeżyje na własny sposób, staram się tylko powiedzieć Wam moi drodzy, że nie można dać się całkowicie ponieść tym emocjom bo to prowadzi tylko do gorszego stanu, niżej i niżej aż na samo dno. I to nie tak jak wielu ludzi twierdzi - druga osoba jest za to odpowiedzialna.

I nie chodzi o wypieranie czegoś na siłę, bo to też jest zataczanie błędnego koła, chodzi o zrozumienie błędnego myślenia i koncentrowaniu się na sobie, budowaniu poczucia własnej wartości i odkrycia w sobie tego czego szukamy na siłę w jakiś wyimaginowanych projekcjach z tą drugą osobą w roli głównej.

Ano tak, tu dochodzę do sedna. Bo endorfin nie pije się z sokiem i nie zjada w kanapkach, są w nas i trzeba je systematycznie samemu uwalniać.

Btw ustosunkowując się do powyższego Elle88 sporo z tego brzmi jak propagacja NLP, ale zapewniam, nie czytam o tym, wiem tylko że jest coś takiego jak Programowanie Neurolingwistyczne, choć zastanawiam się czy i o ten temat nie zahaczyć, bo można by trochę bardziej uskutecznić to 'pranie' lol

Pozdrawiam

118

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

iceman, czyli sugerujesz, że każdy tak czy siak to przeżywa?
Wytłumacz mi w takim razie, dlaczego ludzie, pomimo cierpienia, bólu, niechęci do świata, szybciutko związują się z inną osobą, jak to było w przypadku mojej ex. Jest to szukanie na siłę czegoś, co zapcha dziurę po stracie? Czy jednak szybka ulga, który przynosi takie ukojenie, że człowiek przestaje myśleć o ex? Na moje pytanie do ex, czy odcięła się ode mnie totalnie, skoro weszła w inny związek i czy przestała myśleć, oraz czy jestem jej już zimny, za każdym razem odpowiadała NIE. Tak samo błagając, bym nie ucinął z nią kontaktu, co mnei zaskoczyło, że tutaj zimna jak lód, ale.. "prosze, nie urywajmy kontaktu, wiesz jaka jestem, nie chcę żeby to się ucięło", jaki to ma sens? To jakaś babska gra? Skoro jej zależy na tym kontakcie, to dlaczego się nie odzywa? Dlatego, ze mając poczucie, że w każdej chwili może się do mnie odezwać, a ja będę z nią rozmawiał, to daje jej pewność i brak obaw, tak? Dodam jeszcze, że ona każdą kłótnię, wcześniejsze rozstanie przeżywała w taki sposób, że dla mnie było to dziwne, że zwykła kłotnia, ciche dni, a ona nie potrafiła znaleźć miejsca na świecie, nie jadła, nie skupiała się na niczym, chodziła wkurzona i ryczała, a tu nagle taki kwas. Co to za psychika?

119 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2014-04-08 13:01:19)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

robingirl   Dokładnie o to mi chodziło smile

Ice Co do zdania, które przytoczyłeś - rozumiem aluzję, teraz wszystko jasne.
To co opisałeś później - regularne rozglądanie się na boki, będąc w związku -jest mi bardzo dobrze znane niestety. Jest to chyba najgorsze świństwo jakie można zafundować partnerowi. I tak jak chyba wszyscy tutaj, popełniłeś z początku klasyczne błędy pozwalając jej "jakoś to wyjaśnić" kilkukrotnie. Wiadomo, że w takich momentach chce się po prostu wierzyć jak i w to, że druga osoba doceni wyrozumiałość dla swoich słabości i zakłada się, że na pewno będzie się bardziej starać. Ale to działa odwrotnie. Potem przychodzą kolejne razy takiego "gubienia się": drugi, trzeci, itd. - "bo przecież wybaczy, a ja tylko muszę się upewnić, czy coś lepszego nie czeka za rogiem".
Do tego identyczne zachowanie na koniec - zawieszenie kontaktu, czyli zostawienie sobie ewentualnej furtki, drogi powrotnej w razie gdyby inne opcje nie wypaliły jak zakładała.
Perfidia, wyrachowanie i zupełny brak empatii. Tacy ludzie sami z siebie się nie zmieniają.
To jest typ osobowościowy, który nawet jeśli karma kopnie ich w tyłek, jedynym wnioskiem jaki wyciągną będzie: "Okrutny los..faktycznie nie warto mieć żadnych zasad, skoro mnie coś takiego spotkało." - najsłabsze psychicznie osobniki popadają w obsesję zemsty i odgrywają się na przypadkowych osobach potem, które traktują jak alter-ego osoby, która zraniła.

Uważam, że w Twojej sytuacji jak najbardziej nie ma co rozpaczać nad rozlanym mlekiem, bo wiesz dobrze, że okazało się skwaśniałe. To bardziej radzenie sobie z gniewem i poczuciem upokorzenia spowodowanym przez poczucie życia w kłamstwach, półprawdach i niedomówieniach. Poczucie zdrady psychicznej i emocjonalnej, gdy konflikty rozwiązywało się ze swojej strony przy opuszczonej gardzie, a druga osoba wykorzystała to przeciwko nam.


I tak naprawdę to odbudowanie utraconego poczucia bezpieczeństwa i zaufania do siebie zajmuje najwięcej czasu. Zaufania, że kolejnym razem będę potrafił wyłapać pierwsze sygnały i zareagować z szacunkiem do siebie i chronić swoje granice. To ten rodzaj strachu i złości.
Ja tak to widzę.
I tak jak mówisz - tu nigdy nie chodzi konkretnie o tego partnera, co odszedł - on nam tylko pokazał nasze słabe punkty i zrobił z nich użytek.
Nasze zadanie polega teraz żeby te luki w "murze" uszczelnić i dbać żeby nie zagościła tam więcej korozja, a będzie dobrze wink

Co do NLP to mam ambiwalentne odczucia. Ale nie jestem przeciwna dopóki nie stosujemy tych technik zbyt powierzchownie, bez dogłębnej znajomości zasad na jakich działa podświadomość. Bo tutaj cały pic polega na tym, że o ile upchnąć do niej pewne rzeczy jest stosunkowo łatwo (przy odrobinie konsekwencji i motywacji) o tyle w razie późniejszych problemów, połapać w meandrach tego co tam powkładaliśmy już znacznie trudniej.
Na pewno jest to ciekawy temat, ale na inny wątek wink

120

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Nikt nie jest robotem, oczywiście że każdy.
Kwestia tego żeby nad tym panować, wypuszczać te emocje powolutku jak powietrze z balonika i kontrolować ich przepływ, gwarantuję Ci że uwalniając to wszystko na raz zaczniesz wpadać w wielki dół i przestaniesz panować nad sobą. Widywałem ludzi po rozstaniach, którzy nie spali po dwa tygodnie i mieli halucynacje. Trudno w to uwierzyć, ale są i takie przypadki.
Po pierwsze Ty jesteś najważniejszy i stawiasz to na pierwszym miejscu. Musisz sobie uświadomić że te negatywne emocje mieszkają w Tobie, nie zablokujesz ich całkiem, ale możesz je powoli małymi porcjami wyrzucać.
Dlatego nie wiem czy pomysł z poświęceniem całego weekendu jest dobry, ale tego nie umiem potwierdzić bo każdy inaczej to przeżywa. W moim przypadku raczej nie zdałby egzaminu.

Fajne pytanie, odpowiedzi jest kilka i każda jest prosta jak drut smile

1) Niedojrzałość, szukanie nowych motylków - gdyby każdy tak myślał to nie byłoby rodzin, każdy żyłby na własną rękę. Nie ma związków w których te motyle latają 24h/dobę przez całe życie, ten kto to zrozumie jest w stanie budować i utrzymać w dobrej kondycji swój związek.
2) Miłość, no tak też czasami bywa że ta druga osoba pozna kogoś kto po prostu świetnie do niej pasuje i będą razem przez wiele lat. Trzeba to zaakceptować bo to oznacza że ta osoba jednak nie była tą jedyną i pisaną.
3) Flirt, ciekawość czegoś nowego, wiąże się z niedojrzałością. Tzn zapychanie 'dziury' tak to prawda, takie osoby prędzej czy później zaczynają tęsknić za swoim ex, mija zauroczenie nowym obiektem zainteresowań, pojawiają się wady i rutyna, wtedy jest wielkie bum i żal bo jednak ten mój/moja ex była lepsza.

Kobiety są bardzo emocjonalne, to bardzo typowe kiedy boją się czegoś nowego, płaczą i mają huśtawki nastrojów, co nie oznacza wcale że mają zamiar zmienić podjętą już decyzję.
A dlaczego robi tak a nie inaczej? Bo to jednak nie miłość, poznała nowego kolesia i to jest typowe spotkanie z punktu 1 lub 2. Prędzej czy później ten związek szlag trafi i dlatego nie chce zamykać z Tobą tej znajomości.
Tylko że Ty to źle interpretujesz od początku, myślałeś że płacz i chęć kontaktów wynika z tego że ona chce z Tobą być. Owszem ona chce być z Tobą, ale tylko wtedy kiedy nie wyjdzie jej z tym nowym przydupasem.

Uważaj na to, żeby nie dać się złapać w sieć, bo jest już bardzo misternie upleciona specjalnie dla Ciebie wink

121 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2014-04-08 13:11:38)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Życzliwy: nie ucięła kontaktu, bo ma wyrzuty sumienia, że sobie nie radzisz kompletnie (i miała racje, jak widać).
Co do wchodzenia w kolejny związek zaraz po rozpadzie poprzedniego: Tak, można. To oznacza, że wypaliło się już dużo przed rozstaniem i nie ma z jej strony żadnego uczucia (poza ciepłymi wspomnieniami) w stosunku do Ciebie.

Ale domyślam  się, że odpowiedź na która skrycie liczyłeś brzmi tak: Ona robi Ci na złość, szaleje z miłości do Ciebie i chce Ci zagrać na nosie, a kontakt utrzymuje bo niczego bardziej nie pragnie jak powrotu i chce żebyś o nią walczył.

Nie posuwasz się chłopie ani o milimetr do przodu..

122 Ostatnio edytowany przez iceman (2014-04-08 13:21:59)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Elle88 napisał/a:

Życzliwy: nie ucięła kontaktu, bo ma wyrzuty sumienia, że sobie nie radzisz kompletnie (i miała racje, jak widać).
Co do wchodzenia w kolejny związek zaraz po rozpadzie poprzedniego: Tak, można. To oznacza, że wypaliło się już dużo przed rozstaniem i nie ma z jej strony żadnego uczucia (poza ciepłymi wspomnieniami) w stosunku do Ciebie.

No tak to jest opcja 4, zależy jak u Was było przedtem. Czasami bywa i tak że coś się wypala, szczególnie jak się ma 21 lat lol nie twierdzę że w tym wieku nie można budować solidnego związku, ale jednak ta dojrzałość uczuciowa nie jest jeszcze tak mocno rozwinięta żeby planować budowę domu, sadzenie drzewa i wybierać imiona dla dzieci smile

Btw, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Teraz wyciągnij odpowiednie wnioski i potraktuj to jako lekcję.

123

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
iceman napisał/a:

Ależ dziewczyny, to zupełnie nie tak.

Absolutnie nie da się uciekać od emocji i czasami trzeba im się dać ponieść, warto jedynie zachować pewną kontrolę i nie pozwolić im iść zbyt daleko.
Jeśli ktoś myśli że po mnie ten cały fakt spłynął jak woda po kaczce to jest w błędzie. Łapię czasami dołki jak każdy inny, kiedy budzę się rano to pierwsza myśl jaka mi towarzyszy związana jest z moim byłym związkiem.
Ale zdaję sobie też sprawę że to już nie ma nic wspólnego z żadnym związkiem i to tylko ja.

Zacytuję Wam chyba pierwszego post jaki napisałem na tym forum:

iceman napisał/a:

A póki co niechaj łzy rozpaczy po moim nieudanym związku rytmicznie uderzają w klawisze malując Wam aktualny obraz moich emocjonalnych problemów. A problemy są i biegają wściekle po głowie.

Dokładnie 6 marca, ponad miesiąc temu. Kiedy wszystko zaczęło się rozpadać a ja panicznie trzymałem się burty tonącego statku.
Błąd, wiem że nie ucieknę całkowicie od tego obrazu w mojej głowie, ale wiem już też że potrafię pływać, jestem na tyle silny że potrafię wskoczyć do wody i dopłynąć do brzegu sam.

Dlaczego tak bardzo unikam pisania o emocjach?

Bo wiele z moich emocji zamieniło się w jeden bardzo zły i niechciany gniew. To z nim walczę ostatnimi czasy najmocniej, co pojawiło się w pierwszym momencie?
Emocje zaczęły przejmować nad moją głową kontrolę ~ pierwsza myśl to zadzwonić i wygarnąć WSZYSTKO co mi leży na wątrobie.

Wróć <--- zapomniałem że nie wiecie o jednej rzeczy. Moja EX nigdy nie powiedziała mi o tym że zrywamy kontakt, po prostu wyszła zostawiając bety.
Ja nie powiedziałem jej o tym że znam przyczynę jej nagłego oziębienia uczuć. Ot tak po prostu wszystko potoczyło się dalej a ja zostałem z dwiema ścieżkami, zupełnie jak gwiezdnych wojnach big_smile albo wybierasz ciemną, albo jasną stronę mocy. Z tym że ciemna prędzej czy później Cię zniszczy a życie z myślą o zemście jest niedojrzałe i dziecinne.

robingirl, właśnie w tym cały sęk że nie mogę znaleźć 'tego' co straciłem. Moja ex dwa razy już była o krok wywinięcia mi numeru, dobrze wiem że miała znajomych którym wciskała bajerę że jest sama przez cały okres naszego związku, szukała na siłę dodatkowych wrażeń bo była tak niedojrzała że nie potrafiła docenić tego co miała.

W efekcie końcowym to nie ja jestem tu stroną, która najwięcej straciła. Baa, wręcz zyskałem. Czy to nie jest wielki sukces w porę wycofać lokatę uczuć z takiego obiektu, nazwijmy moją EX Amber smile będzie pasowało, Amber Gold - idealna lokata Twoich uczuć z 30-dniową gwarancją.

Tu masz rację "Każdy jest indywidualnością", niektórzy szukają ukojenia w łzach i rozumiem to doskonale, nawet nie próbuję odwodzić od takich zachowań. Każdy to przeżyje na własny sposób, staram się tylko powiedzieć Wam moi drodzy, że nie można dać się całkowicie ponieść tym emocjom bo to prowadzi tylko do gorszego stanu, niżej i niżej aż na samo dno. I to nie tak jak wielu ludzi twierdzi - druga osoba jest za to odpowiedzialna.

Pozdrawiam

Uff... Czyli jednak nie zmieniasz się w Terminatora big_smile

A na poważnie, to zgadzam się z Tobą, że nie ma się co pogrążać w negatywnych emocjach. I być może należysz do tych charakterów, które świadomie na tyle potrafią sobą pokierować, że im potem "podświadomość" (rozumiana jako skomplikowane emocje) nie spłata żadnego figla. Ja Ci tego życzę smile
Myślę, że mnie i Elle88 bardziej chodziło o wskazówkę,że jak jednak jakiś dół się zdarzy (nie mówię tutaj o załamaniu woli, ale po prostu gorszym humorze), to nie zawsze jest sens wyciągać od razu wszystkie armaty, tylko czasem przyjrzeć się po prostu, do czego to prowadzi. Tak najlepiej przez godzinę i ani chwili dłużej tongue smile A potem można już wezwać nawet marines big_smile

124 Ostatnio edytowany przez Zyczliwy (2014-04-08 13:49:05)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Ciekawe spostrzeżenia. No jeżeli chodzi o związek i budowanie czegoś powaznego, to tak, jestem taką osoba, która szuka tej już do końca, no niestety, tak mam w głowie wpojone, nie szukam, bo zwyczajnie nie chcę i nie potrzebuję, nigdy zresztą nie chciałem przelotnych związków. Ta dziewczyna wydawała mi się poważna, dlatego wszedłem z nią w związek i tyle to trwało. Owszem, coś się mogło wypalić, bo w końcu się raz rozstaliśmy, ale wróciła, powrót to był dlatego, że "zapomniałam o tych złych rzeczach, a z Tobą było wspaniale". Coś się wypaliło, bo od momentu powrotu, czyli przez 6 miesięcy, nie padło ani razu z jej ust, że mnie kocha. Dopiero, gdy sam ją o to pytałem, to odpowiadała. Później mówiła, że nie będzie mi mówić, bo ją naciskam. Jak dla mnie to się zajarała typem, choć będac ze mną w związku, miała też takiego kolege, ale był nieszkodliwy, tylko gadali ze soba często. Mówiła, że chciałaby takiego faceta, dobrego, spokojnego, takiego co wszystko dla niej będzie robić, bez kłótni i nic nie będzie chciał w zamian. Ja miałem oczekiwania, jeżeli pojechałem z nią po zakupy, pomogłem w noszeniu i zawiezieniu do domu, to tak, oczekiwałem, słowa dziękuję, albo buziaka. Nigdy nie dostałem, a ona uważała, że to sa rzeczy normalne, za które się nie dziekuje, ani nic. Zanim ze mną zerwała, mówiła, że będzie chciała miec ze mną kontakt, zreszta ze swoim poprzednim tez miała ten kontakt. Ale ja nie mam zamiaru utrzymywać kontaktu z kimś, kto tak mnie potraktował. Może i chce mieć dalej furtkę otwartą, naciskałem na nią by usunęła nasze wspólne zdjęcia z przytuleniami, itp z fejsbuka, ona że nie i że to jej sprawa co ma na profilu (chore to?). Było trochę tematów na temat zaręczyn, dzieci, itp. Ale jak zaczęło się psuć między nami, to unikaliśmy tego tematu.
Prawdę mówicie, coś się wypaliło, zaczęło ją męczyć, że to związek na odległośc, a mnie nie ma cały czas przy niej, sama mówiła, że gdybym był na miejscu to byłoby inaczej. Poznała takiego co rusza klamką jak ona mu powie żeby to robił i jej to odpowiada. I niech sobie z nim żyje, ale mogła mi oszczędzić tych nerwów, gdzie wolała iśc do niego niż przyjechać do mnie na weekend.

Zmieniły się priorytety, z drugiej strony ona do mnie mówiła, że na imprezy, wypady chce tylko ze mną chodzić, bo ze mną najlepiej. No jej chłopak zaprezentował się z innej strony przez co ona wolała ze mną spędzić Sylwestra niż z nim. No cóż, nie mam zamiaru zabierać ją na majówkę, do klubu czy gdziekolwiek, choć ona by tego chciała, żeby mieć kilku takich, którzy spełniają jej oczekiwania.

Jeszcze jedno, ona cały czas szukała takiego chłoptasia, w końcu się taki znalazł, kij w to, że nie jest przystojny, elokwentny, jest do tego aspołeczny, ale robi to co ona chce i nie robi z tego problemów. Jak na to patrzeć? Nie wiem, wydaje mi się, że to jest ta niedojrzałość i chęć spróbowania czegoś innego, nie zamyka sobie u mnie drzwi, bo a nóż widelec może dojdzie do wniosku, że to ze mną było jej najlepiej i wie czego chce (w co wątpie, bo kłótnie były przez jej chore zachcianki i dobrze wie, że tego nie będę tolerować). Sama mi wiele razy mówiła, że bedę dobrym ojcem i mężem, jej rodzice to samo. No ale jak widać, zerwała się ze smyczy, poszła na studia, zaszalała, odwaliła i teraz żyje w tym błogim stanie, który sobie stworzyła. smile

125

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Życzliwy, ile jeszcze razy będziesz powtarzał to samo?

Chce jego, Ciebie nie chce. Nieważne, że ma mniejszego bolca, jest aspołeczny i tępy jak dzida - to jego woli.
Myślisz, że jak milion razy obrazisz tego kolesia to coś zmienia w Twoim wypadku?
Z boku wygląda takie porównywanie się z nim żałośnie i widać kompleksy.
Nic nie potrafisz wyciągnąć konstruktywnego z tego co się do Ciebie pisze, a uwierz mi, że tak jak się teraz zachowujesz, to tamtej koleś jest sto razy bardziej seksowny od Ciebie z tym cipkowatym podejściem. Dla mnie jesteś w tym momencie aseksualny i wykastrowany.
Także idź dalej w tym kierunku..

126

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Co do tego wmawiania znajomym, że jest sama w związku, a Ty byłeś przeswiadczony, ze jest dobrze. To są te gierki.
Niedawno oglądałem taki film, gdzie goście omawiali jak kobiety nas urabiają i dzięki temu przestają szanować, a później kochać.

Idziesz w piątek na impreze. Komunikujesz jej to w niedziele. Ona tworzy jakąś badziewną historie, udaje załamaną, smutną, tworzy różne emocje po to byś w ten piątek został i by mogła Cie pochwalić. Oj mój misiaczek został, jakiś Ty dobry!

A w głębi serca? Mięczak.

I to jest po prostu przykład manipulacji i niekoniecznie niedojrzałej dziewczyny...

127

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
thepass napisał/a:

Niedawno oglądałem taki film, gdzie goście omawiali jak kobiety nas urabiają i dzięki temu przestają szanować, a później kochać.

Można linka czy coś?:)

128

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
Martin20 napisał/a:
thepass napisał/a:

Niedawno oglądałem taki film, gdzie goście omawiali jak kobiety nas urabiają i dzięki temu przestają szanować, a później kochać.

Można linka czy coś?:)

Też jestem ciekawa. Masz jakieś przykłady z tego filmu, bo jedynym ze znanych mi sposobów to płacz i zgrzytanie zębami, ale to banał, który wykończy każdego faceta.
Raz nieprzemyślanym gestem zauroczyłam mężczyznę, pojęcia nie mając że ta sytuacja utkwi mu tak głęboka w pamięci.

129

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Gdzies przypadkiem na to trafiłem przeglądając strony, więc niestety nie mam adresu. Była jeszcze jedna sytuacja kiedy kobieta chce wymusić pieniądze lub jakiś prezent, to jakoś odwraca kota ogonem (ale juz nie pamietam jak) i wypomina, że jej byli fundowali jej rozne rzeczy jako komplement, a takze byli lepsi w tym i tym... czyli znowu wyniszczenie. I ten facet potem to robi, ona wtedy mowi jaki jest dobry, najlepszy juz, a w głębi znow go nie szanuje.

130 Ostatnio edytowany przez redapples (2014-04-08 21:57:01)

Odp: Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.
thepass napisał/a:

Gdzies przypadkiem na to trafiłem przeglądając strony, więc niestety nie mam adresu. Była jeszcze jedna sytuacja kiedy kobieta chce wymusić pieniądze lub jakiś prezent, to jakoś odwraca kota ogonem (ale juz nie pamietam jak) i wypomina, że jej byli fundowali jej rozne rzeczy jako komplement, a takze byli lepsi w tym i tym... czyli znowu wyniszczenie. I ten facet potem to robi, ona wtedy mowi jaki jest dobry, najlepszy juz, a w głębi znow go nie szanuje.

Przeczytałam w jakimś "mądrym poradniku" że faceci lubią usłyszeć że są najlepsi, najsilniejsi. W moim odczuciu, głaskanie ego faceta bez przekonania wychodzi sztucznie. Bardziej przydatne byłoby dowiedzieć się jak unikać manipulacji i odróżnić ją od dobrych chęci. Manipulacja jest wszechobecna od reklam, półek sklepowych po pracę, dla dobra i korzyści jednostki.

Posty [ 66 do 130 z 8,665 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 134 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Chłodne rozstania-podejście drugie, jak obudzić w sobie siłę.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024