Little, Ty mi się, kochanie, chyba trochę pogubiłaś. Dobrze, przyznaj, eks dawał Ci poczucie bycia kochaną, uwielbianą - sama o tym tu napisałaś. Czułaś się dzięki niemu dobrze i bez watpienia mieliście wspaniałe chwile. Ale one już są za wami. Z jakichś powodów zerwaliście. Pamiętasz co Ci nie odpowiadało, czego Ci nie zapewniał i dlaczego to, aby to od niego otrzymać było dla Ciebie ważne. Rozstaliście się. To Twoja przeszłość. I póki wewnątrz będziesz czuła jakiekolwiek emocje, nie będziesz od niego wolna. Złość, żal, gniew, czułość, tęsknota - to wszystko są emocje, którymi możesz sterować, bo są w Tobie (wróć do moich wczesniejszych postów z wrzesnia, gdy pisałam tu o tym po spotkaniu z Anią Witowską i Dagmarą Skalską). A skoro masz wpływ na to, co jest w Tobie, to czemu do tego wracasz? Czemu fundujesz sobie takie huśtawki emocjonalne? Wiesz co patrząc z boku zrobiłaby osoba z zamkniętą przeszłością na Twoim miejscu? Podziekowałaby za ten prezent i stwierdziła, że nie może go przyjąć, bo to nie wypada. Po prostu. Gdybyś była z nim, ok, niech Ci nawet kupuje pierścionki z brylantem, ale teraz to po prostu nie wypada. Druga sprawa - to ukryta manipulacja. Wiesz o tym gdzieś tam w środku
Wiesz jak to jest i zostało to zbadane i nazwane: gdy ktoś Ci coś daje, czujesz potrzebę obdarowania kogoś równiez, zapewnienia mu czegoś. Twój eks albo robi to świadomie, albo nie - nie wiem i nie do mnie nalezy ocena. Ale robi. Moze ma nadzieję, że do siebie wrócicie, może ociepla w ten sposób stosunki - to wszystko z czasem wyjdzie. Jeszcze raz pytam: co miałaś na celu przyjmując ten prezent? Co Ci to dało? I nie musisz pisac, chodzi mi o to, żebyś Ty sama wewnątrz to wiedziała.
Kolejna kwestia, myślę (i teraz możesz mi śmiało dać z liścia, jeśli się mylę) i zastanów się, proszę, czy z Mężem (ale nie "naszym" tylko tym Twoim) to nie bylo przypadkiem tak, że pojawił się, zakręcił Ci w głowie, był takim Twoim klinem, dzięki któremu przestałaś myslec o eks, przestałas poświęcać mu energię. Był Twoim zapomnieniem i gdy tylko między wami zaczeło się psuć, eks wykorzystał sytuację a Ty płynnie przeniosłaś swoje zainteresowanie i rozterki z jednego na drugiego. Nie oceniam, kochana, bo uważam, że to dobrze, iż przestałaś rozmyslać o eks. Tylko zastanawiam się czy Mąż nie był w tym przypadku ucieczką od tematów do przepracowania, które masz w sobie
Męzu, powoli, sukcesywnie idziesz do przodu. Widze w Tobie trochę siebie, więc bardzo, bardzo chcę, żeby Ci się udało, bo widać, że robisz wiele w tym kierunku. Ej, Święta to czas radości a wokół sa bliscy Ci ludzie. Nie możesz być cyborgiem. Masz uczucia - przyznaj się do nich. To nieprawda, że faceci nie płaczą i że po rozstaniu nie wypada się śmiać. Pomyśl o tym inaczej: ukochana Cię opuściła, zostawiła samego mimo że tak bardzo jej pomogłeś. I co, teraz masz siedzieć i płakać albo użalać sie nad sobą albo w kółko o niej myśleć i skupiać się na przeszłosci? A niedoczekanie
Nawet nie ma takiej opcji
Owszem, jej nie będzie, ale przyjdzie wkrótce ktos inny, fajniejszy i znów będzie przepięknie. Zobaczysz 