rossanka napisał/a:Mam zły okres od jakiegoś czasu a ostatnio się pogorszyło (jeśli chodzi o związki i uczucia), jest to "mój" dawno założony wątek chciałam się wygadać, może mnie coś natchnie i znajde dla siebie jakieś rozwiązanie.
No właśnie, nadal tu widzę nie tylko słowo wygadać ale i rozwiązanie.
Dobrze jest pogadać, ale dobrze też szukać rozwiązania tego co nam nie odpowiada. A ja zrozumiałam, że jednak Ross pragnie związku. Najgorzej jeśli się tylko utknie na samym gadaniu, a życie nam ucieka. Jednak myślę, że u Ciebie Ross tak nie będzie. Z Twoich ostatnich wpisów wyłania się bardzo pozytywny obraz, harmonia, coś na czym można zbudować coś nowego, następny etap. Bardzo ciekawa dyskusja wywiązała się u Ciebie Ross. Myślę, że będą i wnioski z niej.
Ogólnie zgadzam się z tym co tu ostatnio dziewczyny napisałyście. Nie stoi to wcale w sprzeczności z tym o czym ja piszę. Właściwie jest to coś nieuchwytnego, co można by nazwać wewnętrzną energią, promieniowaniem wewnętrznym światłem, aurą tajemniczości, a może takim modnym ostatnio słowem flow.
Ja jestem zadaniowcem. Jeśli czegoś chcę, to uczę się jak to osiągnąć. Jeśli chcę mężczyznę, to poznaję jego świat. To jakby nauczyć się jego języka. Nie widzę w tym nic złego, a raczej fascynującego. Ja lubię ludzi. Lubię mężczyzn i lubię kobiety. Jeśli wiem, że faceci to jednak wzrokowcy, to czy nie warto ubierać się tak by nas zauważyli? Nie, wcale nie trzeba mieć dekoltu do pasa. To coś innego. Ja lubię po prostu pięknie wyglądać, sprawia mi to przyjemność, którą widać na zewnątrz. I wcale nie uważam, że jest to płytkie. Wiem, że mam wnętrze głębokie, ale to mi nie przeszkadza świetnie wyglądać, kiedy mam na to ochotę. Wtedy czujesz się piękna i jesteś piękna. A to nie jest obojętne dla panów.
Druga sprawa to komunikacja niewerbalna. Spojrzeniem można wiele powiedzieć, uśmiechem, gestem, tylko to trzeba ukierunkować, powinno byś świadome ale zarazem naturalne.
Trzeci etap rozmowa. Oczywiście, że trzeba tu być sobą. Ktoś kto ciągle przytakuje po prostu nie będzie na dłuższą metę pociągający. Trzeba mieć swoje zdanie i umieć je wyrażać, a myślę, że Ross robi to świetnie, ale też ciekawość tej drugiej strony, posłuchać z nieudawanym zainteresowaniem jego historii.
Ja myślę, że nie ma nic złego w daniu znać tej drugiej stronie, że Ci się podoba. Tak samo może to zrobić mężczyzna jak i kobieta. Jeżeli bym wiedziałam na miejscu Ross, że jest facet wolny, a podoba mi się to z pewnością subtelnie dałabym mu o tym znać. Jeżeli nie będzie w jego typie to po prostu nie odpowie na te sygnały. A przykrość dla kobiety minimalna, bo przecież nikt nic w prost nie mówił. To była taka gra. Myślę, że może być przyjemna dla obu stron. Taki dreszczyk emocji, adrenalina.
Tak bym podeszła do tego tematu.
Osobno rozważę kwestię bycia sobą. To bardzo ciekawe, ale i trudne. Każdy chce żeby go pokochać takim jakim jest. Tak było by najpiękniej, ale tak myślę, że to typowe dla lat młodzieńczych. W wieku dojrzałym ludzie jednak mają jakieś wymagania i upodobania. Myślę, że dobrze jest spotkać się gdzieś pośrodku, znaleźć taką równowagę między tym co mogę zrobić dla drugiej strony, a co jest tym moim wewnętrznym ja, którego nie chcę i nie powinno się zmieniać. W końcu jeśli się chce stworzyć związek, zmiany będą nieuniknione. Życie je wymusi. Zresztą większość ludzi podlega jednak nieustannemu rozwojowi. Bo czyż ja dzisiaj, to ta sama ja sprzed 10, 20 -stu lat? Z pewnością nie.
Pozwolę sobie porównać sytuację Piegowatej i Rossanki. Myślę, że są one zupełnie inne.
Piegowata, to niespokojny duch, indywidualistka, bardzo otwarta na ludzi i to co niesie życie, smakuje życie, ma bliską relację z synem i wielu ludzi wokół siebie. Jest jej dobrze w miejscu w którym jest.
Rossanka osiągnęła stabilizację, ale jest w pewnym stopniu rozczarowana tym, że nie jest w związku, pragnie tego, a ja uważam że powinna dążyć do realizacji tego pragnienia. Nie ma bowiem głębokiej relacji z inną osobą, a jednak większość ludzi tego właśnie potrzebuje do szczęścia. Co by nie mówić dla wielu osób miłości nie da się niczym zastąpić.
Ja tak to widzę, ale może niekoniecznie tak właśnie jest.
Chciałam po prostu pomóc Ci Rossanko, a jedynie taki sposób przyszedł mi do głowy.
Bardzo wiele osób tu pisze, myślę, że też mają dobre intencje, że chcą pomóc, każdy tak jak umie. A więc masz w sobie to coś co przyciąga innych. 