Istotka6 napisał/a:Ej! Może źle się zrozumieliśmy... Nie twierdzę, że nie ma czegoś takiego jak EGO.
Masz racje.
Moj post powinien odnosic sie jedynie do Muquin, ktora napisala:
Muqin napisał/a:"ego" to konstrukt teoretyczny, istnienia ego za nic się nie da udowodnić
Jak można mieć wywalone w kosmos ego czyli coś, czego nie ma? 
Czyli z faktu, ze dany koncept jak "Ego" czy "twierdzenie Pitagorasa" nie maja zrodla w empiryzmie tylko racjonalizmie doszla do tego, ze nie ma sensu uzywac tych konceptow bo "nie istnieja"...
Podobnie jak jej inteligencja, ktora jest "konstruktem teoretycznym" - Muqin nie moze miec jej na wysokim poziomie bo inteligencja "nie istnieje" 
Ty "dalas serduszko" do wypowiedzi sugerujacej, ze "Ego nie ma", wspomnialas o ksiazce opisujacej koncept uzywajac pejoratywnego slowa "wytwor" wiec - choc mialem do tego przeslanki - widocznie wyciagnalem bledny wniosek 
Ciesze sie, ze wyjasnilismy 
Ps. istotnosc jakiejs opinii mozesz ocenic po roznicach, ktore wprowadza w stosunku do bardziej ogolnego przypadku.
Np. aby krytycznie ustalic istotnosc opinii: "mamy też świadomość, możemy kontrolować swoje EGO, lub całkowicie lub w dużej mierze ulec" powinnas siebie zapytac "czy EGO jest jedynym co mozemy kontrolowac lub mu ulec?" odpowiedz brzmi "nie" bo kazde nasze przekonanie i wynikajaca z niego dyspozycje mozemy zmienic w ten sposob. Ludzki mozg jest zdolny do adaptacji az do smierci.
Oczywiscie, sa dyspozycje, nawyki, ktore bardzo ciezko zmienic i niewielu osobom sie udaje. Ale to nie znaczy, ze sie nie da lub ze nikomu sie nie udalo - i EGO jest wlasnie jedna z takich dyspozycji.
Wiec z powyzszej krytycznej analizy tej opinii nalezy wyciagnac wniosek, ze opinia jest malo uzyteczna - bo jest dedukcyjnie oczywista (mozemy do niej dojsc z samej dedukcji).
Analogicznie moglibysmy uslyszec, ze kot potrafi oddychac - gdy oczywiste jest dla nas, ze zwierzeta potrafia oddychac a kot jest zwierzeciem - to dana opinia jest jalowa (a czasami nawet bledna, bo przypisuje wlasciwosc konceptowi na zbyt specifycznym poziomie).
Co do opisu Bert'a:
Bert44 napisał/a:właśnie poczucie wartości (lub zagubienie w zyciu) szoruje po ziemi. I reakcja obronna jest postawa defensywna (obronna) w stosunku do każdego ktoś sie negatywnie wypowie o Autorze
To sie z nim zgadzam. Ale mysle, ze jest oczywisty. Nie rozumiem dlaczego napisal: "myślę ze tu jest akurat 180 stopni odwrotnie".
Nic odwrotnie nie jest - determinacja do pokazywania wysokiej wartosci i poczucie posiadania niskiej wartosci sa calkowicie spojne.
Najbardziej kluczowa teza, ktorej nauczylem sie z ergonomii na studiach byla zasada, ze "kazde dzialanie czlowieka wynika z jego chwilowo niezaspokojonych potrzeb".
W tym swietle, oczywiste jest, ze jesli ktos cechuje sie duza determinacja do tego aby zostal uznany za wartosciowego to znaczy, ze jego potrzeba tego uznania nie jest zaspokojona.
A skoro ta potrzeba nie jest zaspokojona to nalezy zastanowic sie dlaczego ludzie z jego otoczenia sami z siebie jej nie zaspokoili.
Zazwyczaj odpowiedzia jest, ze dana osoba tworzy sobie w swojej glowie wizerunek siebie, ktory jest odmienny od tego jaka jest rzeczywistosc i odpowiedzi zwrotne z rzeczywistosci, ktore otrzymuje.
Wiec pozniej opowiada o sobie i swoim zyciu ludziom, ktorzy go nie znaja, w selektywny sposob aby ci nieznani ludzie na podstawie wlasnej narracji zaspokoili jego potrzebe walidacji, ze jest dokladnie taki jak sobie to wymyslil w swojej glowie.
Rzeczywistosc nieustannie burzy jego bledne wyobrazenie o sobie samym.
Wiec potrzebuje kogos kto rzeczywistosci nie zna aby mu nieustannie to wyobrazenie podbudowywal.
W nagrode dla tych, ktorzy potakuja jest uznanie ich w jego glowie za madrych ludzi sukcesu.
A za kare dla tych, ktorzy go wysmiewaja jest uznanie ich za debili, ktorzy nie potrafia czytac ze zrozumieniem.