Shinigami napisał/a:Zacznijmy od tego, że to robienie "pana z dziada" nie miałoby żadnego zastosowania poza wątpliwą satysfakcją autorki. Skoro on nie mając tej matury żyje i jakoś sobie radzi to znaczy, że nie jest mu to niezbędne do życia tym bardziej jeśli zdołał znaleźć dziewczynę mimo tych braków.
Wiadomo, że autorka patrzy w tym momencie głównie na swoją potrzebę posiadania wykształconego i oczytanego partnera, a nie zastanawia się, czy on CHCIAŁBY jakichkolwiek zmian. Skoro tyle lat się nie zabrał za maturę i za studia, to raczej marne szanse, że nagle się w nim obudzi taka potrzeba. Chyba, że sytuacja życiowa by go niejako zmusiła, jakaś duża zmiana gospodarcza, konieczność przebranżowienia. Bezsensu jednak, by miał robić takie fikołki, żeby lepiej wypadać na tle znajomych autorki.
Shinigami napisał/a:W końcu ktoś napisał "imponować SWOJEJ kobiecie". Zwykle spotykałem się z twierdzeniem, że facet musi imponować już od pierwszej chwili pierwszego spotkania.
Wiesz, na pierwszym spotkaniu może wyjść jakaś cecha, która kobiecie zaimponuje i to skłoni ją do kontynuowania relacji. Zaintryguje ją. Z tym, że w moim odczuciu taki prawdziwy, głęboki podziw, to coś zupełnie innego niż chwilowe zajaranie się jakąś informacją na temat nowo poznanego mężczyzny, który zresztą mógł coś zmyślić, by lepiej wypaść.
Według mnie coś takiego powstaje po prostu z czasem.
Gdy żyjesz przy kimś i możesz samemu ocenić jakim on jest człowiekiem.
Widzisz, że jest dobry, pracowity, bystry, ma jakieś ambicje w życiu. Potrafi być głową rodziny, dba o swoich bliskich i można na niego liczyć w trudnych chwilach. Emanuje taką wewnętrzną męską siłą, dzięki czemu nawet ta najbardziej samodzielna kobieta może wciąż czuć się po prostu kobietą.
Oczywiście uogólniam, bo na pewno znajdą się panie, które cenią sobie bardziej inny zestaw cech, ale chyba wiadomo o co chodzi.
bagienni_k napisał/a:
Co do imponowania kobiecie przez faceta, to akurat do tego mam dość chłodny stosunek. Skoro jakikolwiek mężczyzna swoją aktywność łączy wyłącznie z imponowaniem kobiecie, powinien się mocno nad sobą zastanowić. .
Ależ oczywiście, jeśli głównym celem mężczyzny byłoby imponowanie i robienie wręcz sztuczek cyrkowych, byle tylko mógł widzieć podziw w jej oczach, to coś mocno byłoby z nim nie tak. Pewnie niskie poczucie wartości i patologiczna potrzeba bycia akceptowanym.
Mi chodzi o coś takiego, jak opisałam wyżej.
bagienni_k napisał/a:Pewnie facet nie ma pojęcia, co myśli o nim jego partnerka, tym bardziej, co o nim pisze tutaj. Zdaje sobie pewnie sprawę z różnic, jakie ich dzielą, lecz nie spodziewałbym się, że będzie to dla niego odpowiednią motywacją do zakończenia związku. Być może to, co ich teraz łączy jest dla niego wystarczającym spoiwem związku. Pytanie, co będzie dalej..
Dla mnie to jest jasne jak słońce, że on nie ma pojęcia, co tak naprawdę siedzi jej w głowie.
Na ten moment pewnie widzi, że ona ma większą wiedzę od niego, przynajmniej taką ogólną, że ładniej się wysławia, nie robi tyle błędów ortograficznych, czy interpunkcyjnych, ale dlaczego miałoby mu to jakkolwiek przeszkadzać? Może nawet myśli czasem, że to super, bo jakby przykładowo mieli dzieci, to ona mogłaby pomagać im w nauce, ponieważ on niezbyt się nadaje do ślęczenia nad książkami. A przy okazji i on dowie się czegoś nowego.
Gdyby jednak miał świadomość, że w jej oczach jest takim trochę głupkiem?
To tak, jakby przykładowo on był bardzo przystojny, a ona z kolei urodą nie grzeszyła.
Oczywiście, że ona cieszyłaby się, że jej się trafiło takie ciacho i dopóki nie dawałby jej w żaden sposób odczuć, że ta różnica w wyglądzie mu uwiera, to byłaby zadowolona, prawda? Bo w sumie dlaczego miałaby nie być. Gdyby jednak usłyszała, jak on komuś mówi, że może i nie jest zbyt urodziwa, ale za to zaradna, inteligentna i fajnie się z nią spędza czas, to chyba zmieniłoby nieco postać rzeczy? Albo gdyby wręcz narzekał, że no, może i jest taka oczytana, obyta towarzysko, ma prestiżowy zawód, ale wszystkie jego koleżanki wyglądają jak modelki, a ona w porównaniu z nimi to taki trochę pasztet? I pytałby, czy powinien ją namawiać, by zmieniła fryzurę, schudła, nauczyła się robić fajny makijaż, inaczej ubierać, etc.?