Noble napisał/a:To co w takim razie sądzic o twojej żonie, skoro wzięla sobie za męza takiego kurwiszcza, który niejedną mężatkę-kurwę ruchał w dupala?
Czepiając się mojej żony (toż to chore dopiero....ja jebie.....) - nie obronisz wizerunku uzależnionej narkomanki umierającej w komplikacji aids (Giaa) czy kolejnej, uzależnionej narkomanki popełniającej samobójstwo (Monroe) albo aktoreczki porno (wywiad z jedną z modelek z Only Fans).
Same narzuciłyście narracje, której nie jesteście w stanie obronić. Jak kobieta ma wielu kochanków to ni mniej, ni więcej, ale znaczy to tyle, że wielu facetów ją ruchało. Tylko ta perspektywa jest dla was zadrą i usilnie staracie się odwracać kota ogonem. Czemu? Przecież na tej seksualnej wolności i wyrwaniu się spod jarzma patriarchatu wam przecież chodziło: żebyście mogły posuwać kogo chcecie, jak chcecie i ile razy chcecie. No to skąd zdziwienie, że jest to powszechnym tematem niewybrednych żartów i docinek jak jakiś gender-twist Rżewskiego?
Nie czytałaś Oscara Wilde'a nigdy? To polecam Portret Doriana Graya. Może zrozumiesz jak decyzje życiowe, jak rozpusta i zatracenie moralności degraduje człowieka i jego wnętrze. Nie ma w tym nic pociągającego. Nadmierna rozwiązłość i dekadencja są niszczące dla każdego. Nie jest nowy problem.
Coś, co może mieć wielu nie ma większej wartości. Dlatego po kompletnie przeciwnych biegunach masz takie kobiety jak księżną Dianę, królową Elżbietę II, Marię Skłodowską-Curie czy Margaret Tucher i takie sprzedajne panienki, które mógł mieć każdy i w efekcie skończyły samotnie.
Zacytuję ci fragment wywiadu z psychoterapeutka Katarzyną Miller:
Kobieta nie musi dzisiaj złowić mężczyzny, żeby mieć dziecko czy czuć się szanowaną. Samotna kobieta czy mama to żaden obciach! No i ekonomicznie wiele kobiet da radę to udźwignąć. Ale też zajście w ciążę nie jest już skuteczne, by męża zdobyć. Ciąża nie zobowiązuje mężczyzny do ślubu. Są środowiska, w których jest tak nadal, ale myślenie, że honor wymaga, aby mężczyzna ożenił się z kobietą, której zrobił dziecko, nie jest już dominujące. A wielu młodych mężczyzn mówi dziś wprost: „Ja się i tak z tobą nie ożenię, nawet gdybyś zaszła w ciążę”.
I kobiety w to idą?
Idą, bo seks stał się dla wyzwolonych kobiet wartością samą w sobie. Kobiety chcą dziś seksu tak, jak kiedyś chcieli go tylko mężczyźni. Mężczyźni o tym wiedzą i to raczej oni manipulują kobietami, używając seksu, niż są przez kobiety manipulowani. A to dlatego, że seks jest dziś towarem łatwo dostępnym! Mężczyźni wiedzą o tym, że kobiety chcą od nich seksu i że z tego powodu nie muszą się już z nimi wiązać, żenić, mieszkać, żeby ten seks mieć! No to się nie wiążą. A jak się zwiążą i żona pewnego wieczoru powie: „Głowa mnie boli”, to już nie muszą się starać, żeby ta głowa nie bolała. Mają inne możliwości zaspokojenia popędu: choćby singielki chętne do seksprzygody, które znajdą na każdym portalu, albo pornografię
Dlatego nie da się jednocześnie twierdzić, że 'wszyscy by chcieli, ale nikt nie ma', skoro ostatecznie.....mają właśnie wszyscy.
Kobiety także cudownie sterują mężczyznami, mówiąc: „Jeśli, kochanie, nie możesz mi pomóc, mój przyjaciel to dla mnie zrobi…”.
Seks i rywalizacja u mężczyzn zawsze idą w parze! Dlatego mężczyźni są zainteresowani kobietami, którymi interesują się inni mężczyźni. Bo chcą rywalizować i czuć się zwycięzcami. Pochwalić się swoją kobietą przed innymi mężczyznami to dla nich coś naprawdę ekstra. Kobieta, która jest chciana przez innych, dodaje mężczyźnie poczucia wartości. Chyba że to zakompleksiony misio. Taki woli kobietę, której inni nie chcą, żeby mu jej nie zabrali. Ale wtedy to ona nie bardzo będzie mu się podobać. No więc myślę, że nie wszystko, co mężczyźni nazywają manipulacją ze strony kobiety, tą manipulacją jest.
Ten ostatni fragment jest szczególnie istotny z perspektywy właśnie samotnie umierających wspomnianych seks-bomb. Na ile były pożądane (po prostu chciane - nie w kontekście żądzy, pożądania i lubieżności), skoro umarły samotnie przedwcześnie?
Moze mialy zle zwiazki albo chcialy byc single