dojrzałość - co to jest za stan? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » POZNAJMY SIĘ ... » dojrzałość - co to jest za stan?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 48 ]

1 Ostatnio edytowany przez hawanka (2018-05-07 01:01:58)

Temat: dojrzałość - co to jest za stan?

Hej, hej, od godziny zastanawiam się, czy na pewno dobrze trafiłam, czy poza zabieganą młodością jest tu ktoś także zabiegany, ale przy tym ze sporym bagażem lat, ktoś, kto, jak ja, nie rozumie jak to się stało, że ta wredna, wykarmiona na własnej piersi, młodość sobie odeszła za siódmą górę, rzekę i las nie wiadomo nawet który i wcale nie zamierza wrócić, a nawet wprost przeciwnie, podesłała w zastępstwie  paskudnicę jakąś pomarszczoną z wytycznymi do zakolegowania z perspektywą przyjaźni.
Za nic nie umiem tej paskudnicy polubić; gapi się na mnie każdego dnia, wskazującym paluchem pokazuje mi siebie i chichocze diabolicznie.
I jak tu się z taką zakolegować, skoro polubić jej nie sposób? Jak, gdy wokół tyle młodości?
Jak z taką paskudnicą pójść na koncert i pokrzyczeć z radości, jak wyjść w trampkach albo przez zatrzaśniętą bramę przeleźć, no jak?
I wyszło, że zastanawiam się drugą godzinę, poniedziałek już się przykolegował, a ja dalej nie wiem, czy to dla mnie forum?

PS.: i oczywiście nie wiem co znaczy "Dodaj temat do subskrypcji", ale na pocieszenie wiem, kim są polscy gregorianie :-)

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: dojrzałość - co to jest za stan?

He, ciekawy post wink
Może spróbuj powiedziec tej paskudnicy, że wcale jej nie chcesz w swoim zyciu  ? I pokaz jej ze super dasz sobie rade bez niej ;>>

3

Odp: dojrzałość - co to jest za stan?

Każdego kiedyś to trafia. Ciebie trafiło teraz smile
Jako facet pewnie przeżywam wszystko inaczej, ale mnie to trafiło tak ok 30tki, czyli daaaawno temu. Szok trzeba przetrwać. Nie ma sposobu żeby przeżyć to łagodnie bo każdy z nas lubił być młodym. Im jest starszy tym bardziej lubi mijająca młodość. Podstawa to zachować pogodę ducha. Nie dać się tej paskudnicy i przywołać tą miłą staruszkę która przychodzi. Jest spokojniejsza, bardziej wyważona, ale ciągle pięknie uśmiechnięta. Może nie zawsze wypada jej wrzeszczeć na koncercie, czy latać nago po rosie, ale przecież i bez tego życie jest piękne. Czemu nie cieszyć się swoją ulubioną muzyką bez własnego akompaniamentu? A skoro już musisz pokrzyczec, to czemu nie? Bo facet, który stoi obok, którego widzisz pierwszy raz w życiu na oczy i którego nigdy więcej nie zobaczysz, patrzy na ciebie krzywo? Walić go. Ty masz ochotę krzyczeć że szczęścia, więc krzycz.
Ja nie mam ochoty biegać na koncerty, ale śpiewam w kościele. Wokół są ludzie których znam i spotykam co niedziela. Nie mam ani słuchu, ani głosu do śpiewania. No i co z tego? Śpiewam sobie i Bogu, a jak komuś to nie w smak, to może usiąść dwie ławki dalej. Poza kościołem nie śpiewam, bo nie mam odwagi katować innych, ale tam nie umiem się powstrzymać.
Wiek to tylko data na akcie urodzenia. Tak naprawdę młodość, dojrzałość i starość to tylko stan ducha. Znałem kobietę 90letnia, która była młodsza od niejednej nastolatki. Schorowana, niedołężna, ale zawsze uśmiechnięta, potrafiła sobie podśpiewywać przy pracy, czasem i zatańczyć. Żarty i psikusy były u niej na porządku dziennym. Ona wygnała złośliwa staruchę i zaprosiła do swojego życia radosna i pogodna starsza panią. Zmarszczki na twarzy też ułożyły jej się w uśmiech.

4

Odp: dojrzałość - co to jest za stan?
dawidekkk333 napisał/a:

He, ciekawy post wink
Może spróbuj powiedziec tej paskudnicy, że wcale jej nie chcesz w swoim zyciu  ? I pokaz jej ze super dasz sobie rade bez niej ;>>

Powtarzam jej to każdego dnia, że bez niej radzę sobie doskonale, że nadal jestem tamtą młodą, radosną dziewuchą, a zmarszczki to wyłącznie ze śmiechu, chomiki i pelikany też :-)
Ale ona jakaś jakby sprytniejsza ode mnie, zameldowała się w szarych komórkach niczym główny lokator i próbuje ustanawiać swoje prawa :-)
I zaraz rodzi się problem: wypada, nie wypada?
W leginsach, ty?? zwariowałaś chyba! Co ludzie powiedzą?

No właśnie, co ludzie powiedzą?

A ja absolutnie nie nadaję się na żeńskiego Robinsona Crusoe, bo kocham ludzi. Zwierzaki też, ale wyspa bez  człowieków odpada :-)

5

Odp: dojrzałość - co to jest za stan?
troll napisał/a:

Każdego kiedyś to trafia. Ciebie trafiło teraz smile
Jako facet pewnie przeżywam wszystko inaczej, ale mnie to trafiło tak ok 30tki, czyli daaaawno temu. Szok trzeba przetrwać. Nie ma sposobu żeby przeżyć to łagodnie bo każdy z nas lubił być młodym. Im jest starszy tym bardziej lubi mijająca młodość. Podstawa to zachować pogodę ducha. Nie dać się tej paskudnicy i przywołać tą miłą staruszkę która przychodzi. Jest spokojniejsza, bardziej wyważona, ale ciągle pięknie uśmiechnięta. Może nie zawsze wypada jej wrzeszczeć na koncercie, czy latać nago po rosie, ale przecież i bez tego życie jest piękne. Czemu nie cieszyć się swoją ulubioną muzyką bez własnego akompaniamentu? A skoro już musisz pokrzyczec, to czemu nie? Bo facet, który stoi obok, którego widzisz pierwszy raz w życiu na oczy i którego nigdy więcej nie zobaczysz, patrzy na ciebie krzywo? Walić go. Ty masz ochotę krzyczeć że szczęścia, więc krzycz.
Ja nie mam ochoty biegać na koncerty, ale śpiewam w kościele. Wokół są ludzie których znam i spotykam co niedziela. Nie mam ani słuchu, ani głosu do śpiewania. No i co z tego? Śpiewam sobie i Bogu, a jak komuś to nie w smak, to może usiąść dwie ławki dalej. Poza kościołem nie śpiewam, bo nie mam odwagi katować innych, ale tam nie umiem się powstrzymać.
Wiek to tylko data na akcie urodzenia. Tak naprawdę młodość, dojrzałość i starość to tylko stan ducha. Znałem kobietę 90letnia, która była młodsza od niejednej nastolatki. Schorowana, niedołężna, ale zawsze uśmiechnięta, potrafiła sobie podśpiewywać przy pracy, czasem i zatańczyć. Żarty i psikusy były u niej na porządku dziennym. Ona wygnała złośliwa staruchę i zaprosiła do swojego życia radosna i pogodna starsza panią. Zmarszczki na twarzy też ułożyły jej się w uśmiech.

No właśnie - nie ma sposobu, żeby przeżyć to łagodnie.
Kurcze, szkoda, prawda?
Medycy powinni jakiś spec. rodzaj lobotomii wymyślić: taką zapominajkę młodości.
Twoje śpiewanie upewniło mnie, że jeszcze parę razy, gdy nuty zawirują, krzyknę :-) Coraz mniej we mnie odwagi, czy więcej rozsądku, może strachu, że nie wypada. Ale spróbuję :-)

A wyobraź sobie, że też śpiewam na głos Bogu, ale na łąkach, drogach bezludnych, gdy wędruję z psami. Śpiewam Mu podziękowanie za piękne, pełne życia życie.

6

Odp: dojrzałość - co to jest za stan?
hawanka napisał/a:

No właśnie - nie ma sposobu, żeby przeżyć to łagodnie.
Kurcze, szkoda, prawda?
Medycy powinni jakiś spec. rodzaj lobotomii wymyślić: taką zapominajkę młodości.
Twoje śpiewanie upewniło mnie, że jeszcze parę razy, gdy nuty zawirują, krzyknę :-) Coraz mniej we mnie odwagi, czy więcej rozsądku, może strachu, że nie wypada. Ale spróbuję :-)

A wyobraź sobie, że też śpiewam na głos Bogu, ale na łąkach, drogach bezludnych, gdy wędruję z psami. Śpiewam Mu podziękowanie za piękne, pełne życia życie.

Wiesz, może i szkoda. Z drugiej strony często to co dobre rodzi się w bólu.
Ja nie chciałbym zapomnieć młodości. Tego biegania po górach, babek z piasku, pierwszych miłostek, wielkich planów i nadziei. To dzięki temu wszystkiemu jestem tym kim jestem i tu gdzie jestem.

Skoro masz młoda duszę, to pewnie że krzycz, piszcz i co tam jeszcze młode dziewczyny robią na koncertach. Daj sobie dojrzewać w swoim tempie. To przyjdzie i tak, a póki jesteś młoda, to korzystaj z tego. Nie daj sobie uszczknąć ani krztyny siebie.
Kiedyś miałem trochę skropulow. Co ludzie pomyślą, jak na mnie patrzą itd. I doszedłem do wniosku, że jeszcze zdążę się zestarzeć, a póki coś mi sprawia przyjemność, to będę to robił. I wiesz co? Ludzie wokół mają to w nosie.  A tymi dwoma czy trzema którzy mnie oceniają się nie przejmuje.

7

Odp: dojrzałość - co to jest za stan?
hawanka napisał/a:

No właśnie - nie ma sposobu, żeby przeżyć to łagodnie.
Kurcze, szkoda, prawda?
Medycy powinni jakiś spec. rodzaj lobotomii wymyślić: taką zapominajkę młodości.

A wyobraź sobie, że też śpiewam na głos Bogu, ale na łąkach, drogach bezludnych, gdy wędruję z psami. Śpiewam Mu podziękowanie za piękne, pełne życia życie.

Ujęłaś w ciekawy, metaforyczny sposób także mój dramat - dziękuję.

Kilka refleksji wywołałaś. Myślę sobie: stratą dla świata jest to, że ja - piękna młodością dziewczyna, potem piękna dojrzałością i swoim sex appealem kobieta zamieniła się w paskudę, która jeszcze bardziej będzie brzydnąć. Tamta postać z filmu kręconego przez życie była jedyna, niepowtarzalna, a została utracona. Tamtej ja już nie będzie. Wierzę w wędrówkę dusz, ale czy Stwórca odtworzy mnie kompletnie? Nie sądzę... Zatem byłam niepowtarzalna. Po cóż było składać te chromosomy w matrycę, na której budowało się fajny projekt, aby potem poddawać procesowi unicestwienia? Mandala...

"Zapominajkę" stosuję sama, bo inaczej - cóż? musiałabym siedzieć przed lustrem bez okularów i się martwić?założyć  okulary i płakać? Trzeba zapomnieć o tym, jak czuje się jędrność, elastyczność, prężność, cielesność, libido, spojrzenia mężczyzn, kobiet... Jak wygląda odbicie w lustrze, w oczach kochanka... Trzeba polubić relief, zniekształcenie, obwisłość, duchowość, wiedzę...

Nie należy przeganiać paskudy. Trzeba przyjąć aksjomat, że toto dzisiejsze jest fantastyczne pod wieloma względami, że tworzy się absolutnie niepowtarzalny, unikatowy w świecie produkt procesu rozpadu, wiec warto dostrzec w nim tę oryginalność i zaakceptować. Bo cóz innego pozostaje? Palnąć sobie w łeb, jak Hemingway, który nie godził się na starość?

Nie śpiewam na łące pochwały życia, które jest za mną. Śpiewam pochwałę tej chwili zanim odpłynie, siebie teraz w tej aktualnej formie.

8

Odp: dojrzałość - co to jest za stan?
troll napisał/a:

Ja nie chciałbym zapomnieć młodości. Tego biegania po górach, babek z piasku, pierwszych miłostek, wielkich planów i nadziei. To dzięki temu wszystkiemu jestem tym kim jestem i tu gdzie jestem.

Skoro masz młoda duszę, to pewnie że krzycz, piszcz i co tam jeszcze młode dziewczyny robią na koncertach. Daj sobie dojrzewać w swoim tempie. To przyjdzie i tak, a póki jesteś młoda, to korzystaj z tego. Nie daj sobie uszczknąć ani krztyny siebie.
Kiedyś miałem trochę skropulow. Co ludzie pomyślą, jak na mnie patrzą itd. I doszedłem do wniosku, że jeszcze zdążę się zestarzeć, a póki coś mi sprawia przyjemność, to będę to robił. I wiesz co? Ludzie wokół mają to w nosie.  A tymi dwoma czy trzema którzy mnie oceniają się nie przejmuje.

Dziękuję Ci, dziękuję za genialną dla mnie myśl o  prawie do dojrzewanie w swoim tempie.
Jeszcze zdążę się zestarzeć!

PS.: na koncertach (chodzę na jazzowe) w większości pokrzykują panowie, naprawdę :-)

9

Odp: dojrzałość - co to jest za stan?
Niezwykła napisał/a:
hawanka napisał/a:

No właśnie - nie ma sposobu, żeby przeżyć to łagodnie.
Kurcze, szkoda, prawda?
Medycy powinni jakiś spec. rodzaj lobotomii wymyślić: taką zapominajkę młodości.

A wyobraź sobie, że też śpiewam na głos Bogu, ale na łąkach, drogach bezludnych, gdy wędruję z psami. Śpiewam Mu podziękowanie za piękne, pełne życia życie.

Ujęłaś w ciekawy, metaforyczny sposób także mój dramat - dziękuję.

Kilka refleksji wywołałaś. Myślę sobie: stratą dla świata jest to, że ja - piękna młodością dziewczyna, potem piękna dojrzałością i swoim sex appealem kobieta zamieniła się w paskudę, która jeszcze bardziej będzie brzydnąć. Tamta postać z filmu kręconego przez życie była jedyna, niepowtarzalna, a została utracona. Tamtej ja już nie będzie. Wierzę w wędrówkę dusz, ale czy Stwórca odtworzy mnie kompletnie? Nie sądzę... Zatem byłam niepowtarzalna. Po cóż było składać te chromosomy w matrycę, na której budowało się fajny projekt, aby potem poddawać procesowi unicestwienia? Mandala...

"Zapominajkę" stosuję sama, bo inaczej - cóż? musiałabym siedzieć przed lustrem bez okularów i się martwić?założyć  okulary i płakać? Trzeba zapomnieć o tym, jak czuje się jędrność, elastyczność, prężność, cielesność, libido, spojrzenia mężczyzn, kobiet... Jak wygląda odbicie w lustrze, w oczach kochanka... Trzeba polubić relief, zniekształcenie, obwisłość, duchowość, wiedzę...

Nie należy przeganiać paskudy. Trzeba przyjąć aksjomat, że toto dzisiejsze jest fantastyczne pod wieloma względami, że tworzy się absolutnie niepowtarzalny, unikatowy w świecie produkt procesu rozpadu, wiec warto dostrzec w nim tę oryginalność i zaakceptować. Bo cóz innego pozostaje? Palnąć sobie w łeb, jak Hemingway, który nie godził się na starość?

Nie śpiewam na łące pochwały życia, które jest za mną. Śpiewam pochwałę tej chwili zanim odpłynie, siebie teraz w tej aktualnej formie.

Ha, a już myślałam, że jestem jakimś życiowym wyrzutkiem, jedynym, który dostrzegł paskudę. Od razu mi ciut lepiej.
Nic mnie tak nie strąca do poziomu minus zero, jak  przeżywanie z godnością kolejnego symptomu starości.
Chociaż pewnie należy. Sama piszesz - trzeba... "polubić relief, zniekształcenie, obwisłość,".
Nie chcę polubić. Albo inaczej - chciałabym, ale nie umiem. Nie ma we mnie zgody na takie paskudy. Mogę wpadać w zachwyt nad paskudami Rembrandta, ale to pochwała kunsztu. Tylko kunsztu.
Paskuda pozostaje paskudą i choćby ją z geniuszu ulepić, zmarszczek i obwisłości zmazać nie sposób.

Także wierzę w wędrówkę dusz, ale i jestem przekonana, że ta nowa Ty, ja, jeśli pojawimy się kiedyś tutaj, będziemy znowu białą kartą, może nie do końca czystą, może z odpryskami tamtych nas, ale to już nie my. To będzie całkiem nowy projekt, a jeśli wtedy przypadkiem odkryjesz w sobie cząstkę tamtej siebie...
Hmm, pewnie się uśmiechniesz do tej nowej siebie.

Ze śpiewaniem mamy identycznie, przynajmniej w tym przypadku dziękuję za tę z teraz chwilę. I tu, tak myślę, pozytywny wpływ paskudy, która uświadamia mi, że jutro mogę już nie zaśpiewać :-)

10

Odp: dojrzałość - co to jest za stan?
Niezwykła napisał/a:

Ujęłaś w ciekawy, metaforyczny sposób także mój dramat - dziękuję.

Niezwykła, uwierz mi, do 60. roku życia czułam się młoda, więc musisz czym prędzej przegonić swoją paskudę; na polubienie jej, masz jeszcze czas :-)

11

Odp: dojrzałość - co to jest za stan?
hawanka napisał/a:

Dziękuję Ci, dziękuję za genialną dla mnie myśl o  prawie do dojrzewanie w swoim tempie.
Jeszcze zdążę się zestarzeć!

PS.: na koncertach (chodzę na jazzowe) w większości pokrzykują panowie, naprawdę :-)

Wiesz co? Jestem pewien że jestem sporo starszy od ciebie i ja to już przeżyłem. Też się przejmowałem. A to jak się ubrać, a to jak zachować, a to jak wyrażać. A potem spojrzałem na otaczający świat i zobaczyłem że on ma mnie w... najwyższym poważaniu. Robię z siebie idiotę? Przyjaciele pytaja- no co ty, nie zauważyłem. Idąc z żoną, aby ją rozśmieszyć podskakuje czasem z nogi na nogę, jak dziecko. Myślisz że kogoś to obchodzi? Świat ma mnie tak głęboko w nosie, że mnie nawet nie zauważa. A skoro otoczenie mnie olewa to czym mam się przejmować? Żyje swoim życiem po swojemu. Jak coś lubie i to nie szkodzi innym, to to po prostu robię. Jak nie lubię, nie chce, nie podoba mi się, to nie robię.
Na początku zapytałaś o dojrzałość. Przez 15 lat byłem dojrzałym mężczyzną. Pracowałem w jednej firmie, codzienna mantra praca-dom-praca-dom. Dzieci skończyły studia, rzuciłem pracę której szczerze nienawidziłem, znalazłem taką która mi odpowiada. Śpiewam w kościele, podskakuje na ulicy, jak mam ochotę to podkręcam muzykę w aucie na 80% skali. Płacze na romansach i śmieje się z horrorów. Taki jestem. Ludzie którzy mnie akceptują są moimi przyjaciółmi. Ci którym nie odpowiadam nie są dla mnie istotni.

12

Odp: dojrzałość - co to jest za stan?
hawanka napisał/a:
Niezwykła napisał/a:

Ujęłaś w ciekawy, metaforyczny sposób także mój dramat - dziękuję.

Niezwykła, uwierz mi, do 60. roku życia czułam się młoda, więc musisz czym prędzej przegonić swoją paskudę; na polubienie jej, masz jeszcze czas :-)

Hawanko, to znaczy, że mam jeszcze równy rok młodości? smile Śmieszne, bo niedawno to samo pisałam do koleżanki młodszej ode mnie o 5 lat.
To wszystko prawdy, półprawdy i nieprawdy. Nie chce wypisywać komunałów o wieku metrykalnym, biologicznym i psychologicznym, ale faktem jest, że dużo zależy od "głowy", jak mawiają nasi skoczkowie narciarscy. W moim przypadku jeszcze od stawów, które nie pozwalają założyć butów na obcasach i tańczyć, tańczyć... - O! to jest problem, a nie trampki i jazz smile

Troll ma rację - nie należy tej naszej paskudnicy oglądać w oczach innych - kim oni są, aby nas oceniać?! Stare babcie w USA chodzą w mini albo szortach, prezentując światu żylaste i pałąkowate kończyny i mają gdzieś konwencje, ze nie wypada, że nieestetycznie - wg jakiej estetyki?
Naszą paskudę trzeba oglądać od środka. Wnętrze ma wspaniałe, prawda? Wrażliwość na piękno muzyki, sztuki, natury..., umiejętność relatywizowania...Wiem, wiem... to autoterapia. A przecież mi żal, że na plaży młode są ciała... - nucę sobie...

13

Odp: dojrzałość - co to jest za stan?
Niezwykła napisał/a:

W moim przypadku jeszcze od stawów, które nie pozwalają założyć butów na obcasach i tańczyć, tańczyć... - O! to jest problem, a nie trampki i jazz smile

A propos stawów. Coś mi się zepsuło w stawie barkowym i nie mogę podnosić prawej ręki ponad głowę. Ktoś pomyslalby- dramat. Ale teraz już żona nie zmusi mnie do wieszania firanek. Czyli nie jest tak źle. Dlatego kobietom wiek bardziej przeszkadza. big_smile
Ty nie możesz tańczyć na obcasach, ale i tak wygrałaś. Możesz bez skrupułów tańczyć boso.
Ja patrzę na sprawy pozytywnie. Wlazłem w błoto, wreszcie jest okazja porządnie wyczyścić buty, albo nawet kupić nowe.

14

Odp: dojrzałość - co to jest za stan?

Trollu, w błoto, np. wulkaniczne albo borowinowe to się wkłada stawy, a nawet twarz, żeby odmłodzić... i niewiele z tego pożytku.

Kobiety nie mają monopolu na starczą brzydotę, nie pocieszaj się smile
Obserwuję zmiany na twarzy i ciele mojego kochanego. Mniej go nie kocham, a nawet coraz bardziej, ale wolałabym, żeby wyglądał tak, jak wtedy, gdy się poznaliśmy, czyli 4 lata temu. Straszne jest to, że w tym własnie okresie przełomu dojrzałość/starość zmiany postępują bardzo szybko. Zatem carpe diem, czyli cieszmy sie z tych ochłapów, bo wkrótce pozostaną okruchy...

15

Odp: dojrzałość - co to jest za stan?
hawanka napisał/a:
dawidekkk333 napisał/a:

He, ciekawy post wink
Może spróbuj powiedziec tej paskudnicy, że wcale jej nie chcesz w swoim zyciu  ? I pokaz jej ze super dasz sobie rade bez niej ;>>

Powtarzam jej to każdego dnia, że bez niej radzę sobie doskonale, że nadal jestem tamtą młodą, radosną dziewuchą, a zmarszczki to wyłącznie ze śmiechu, chomiki i pelikany też :-)
Ale ona jakaś jakby sprytniejsza ode mnie, zameldowała się w szarych komórkach niczym główny lokator i próbuje ustanawiać swoje prawa :-)
I zaraz rodzi się problem: wypada, nie wypada?
W leginsach, ty?? zwariowałaś chyba! Co ludzie powiedzą?

No właśnie, co ludzie powiedzą?

A ja absolutnie nie nadaję się na żeńskiego Robinsona Crusoe, bo kocham ludzi. Zwierzaki też, ale wyspa bez  człowieków odpada :-)

|Sądzę, że powinnaś uwierzyć sama w siebie na nowo wink

16 Ostatnio edytowany przez troll (2018-05-09 19:00:15)

Odp: dojrzałość - co to jest za stan?
Niezwykła napisał/a:

Trollu, w błoto, np. wulkaniczne albo borowinowe to się wkłada stawy, a nawet twarz, żeby odmłodzić... i niewiele z tego pożytku.

Kobiety nie mają monopolu na starczą brzydotę, nie pocieszaj się smile
Obserwuję zmiany na twarzy i ciele mojego kochanego. Mniej go nie kocham, a nawet coraz bardziej, ale wolałabym, żeby wyglądał tak, jak wtedy, gdy się poznaliśmy, czyli 4 lata temu. Straszne jest to, że w tym własnie okresie przełomu dojrzałość/starość zmiany postępują bardzo szybko. Zatem carpe diem, czyli cieszmy sie z tych ochłapów, bo wkrótce pozostaną okruchy...

Ale moja droga, ja się nie pocieszam. Ja się cieszę.
Może i nie jestem tak przystojny jak 30 lat temu. Może i dostaje zadyszki wchodząc na trzecie piętro, na które kiedyś wbiegałem z plecakiem. Może nawet czasem ze względu na bóle reumatyczne boję się że nie dojdę do pracy. No i?
Nie poderwę dwudziestolatki, czyli odpada problem pokus. Wchodzę wolniej i co piętro wyglądam sobie przez okno żeby zobaczyć jak pięknie kwitną drzewa pod blokiem. Kupiłem hulajnogę i nie obciążam bolącego stawu. A przy okazji dostarczam mnóstwo radości napotkanym przechodniom.
Starość to kwestia mentalna, a nie fizyczna.

Edit.
A co do błota, to miałem napisać gówno ale dostałem ostatnie ostrzeżenie że jak będę klął, to dostanę bana. Jak widac, jak nie używam wulgaryzmów, to jestem nieprecyzyjny. Przepraszam za nieporozumienie.

17

Odp: dojrzałość - co to jest za stan?
troll napisał/a:

Wiesz co? Jestem pewien że jestem sporo starszy od ciebie i ja to już przeżyłem. Też się przejmowałem. A to jak się ubrać, a to jak zachować, a to jak wyrażać. A potem spojrzałem na otaczający świat i zobaczyłem że on ma mnie w... najwyższym poważaniu. Robię z siebie idiotę? Przyjaciele pytaja- no co ty, nie zauważyłem. Idąc z żoną, aby ją rozśmieszyć podskakuje czasem z nogi na nogę, jak dziecko. Myślisz że kogoś to obchodzi? Świat ma mnie tak głęboko w nosie, że mnie nawet nie zauważa. A skoro otoczenie mnie olewa to czym mam się przejmować? Żyje swoim życiem po swojemu. Jak coś lubie i to nie szkodzi innym, to to po prostu robię. Jak nie lubię, nie chce, nie podoba mi się, to nie robię.
Na początku zapytałaś o dojrzałość. Przez 15 lat byłem dojrzałym mężczyzną. Pracowałem w jednej firmie, codzienna mantra praca-dom-praca-dom. Dzieci skończyły studia, rzuciłem pracę której szczerze nienawidziłem, znalazłem taką która mi odpowiada. Śpiewam w kościele, podskakuje na ulicy, jak mam ochotę to podkręcam muzykę w aucie na 80% skali. Płacze na romansach i śmieje się z horrorów. Taki jestem. Ludzie którzy mnie akceptują są moimi przyjaciółmi. Ci którym nie odpowiadam nie są dla mnie istotni.

Trollu, sprawiłeś mi frajdę swoim podejściem do naszej, wcale przecież niezramolałej, rzeczywistości. A już hulajnogą przebiłeś wszystko :-)
Skoro dla tej dookolnej części i tak jestem przezroczysta, a dla pozostałej zdziwaczała do cna, to pal sześć, leginsy i trampki są moje, inne „skrzywienia” też!
Tylko gdzie, w którym zakątku siebie znaleźć jeszcze otwarty sklepik z odwagą na wagę? Niemniej uchyliłeś mi furtkę. Dzięki.

A propos wieku i dojrzałości, powiem Ci, że mój Bóg z niewiadomych powodów od 67 lat jest dla mnie łaskawy, pewnie zna moje ciemne strony i woli mnie mieć na oku, bo nawet na ostatnie kilkanaście lat zafundował mi pracę taką, że nareszcie byłam usatysfakcjonowana. Przez lata wstecz uczył mnie cierpliwości. Wyszło mi to na dobre.
I teraz, gdy już naprawdę nie mogę na siebie w towarzystwie paskudy patrzyć, mówię wtedy: dobrze, że chociaż całkiem głupia nie jesteś.
Chociaż i mądrość to pojęcie jak względne, tak szerokie, a i często z dojrzałością wcale jej nie po drodze.

18

Odp: dojrzałość - co to jest za stan?
Niezwykła napisał/a:

Hawanko, to znaczy, że mam jeszcze równy rok młodości? smile Śmieszne, bo niedawno to samo pisałam do koleżanki młodszej ode mnie o 5 lat.
To wszystko prawdy, półprawdy i nieprawdy. Nie chce wypisywać komunałów o wieku metrykalnym, biologicznym i psychologicznym, ale faktem jest, że dużo zależy od "głowy", jak mawiają nasi skoczkowie narciarscy. W moim przypadku jeszcze od stawów, które nie pozwalają założyć butów na obcasach i tańczyć, tańczyć... - O! to jest problem, a nie trampki i jazz smile

Troll ma rację - nie należy tej naszej paskudnicy oglądać w oczach innych - kim oni są, aby nas oceniać?! Stare babcie w USA chodzą w mini albo szortach, prezentując światu żylaste i pałąkowate kończyny i mają gdzieś konwencje, ze nie wypada, że nieestetycznie - wg jakiej estetyki?
Naszą paskudę trzeba oglądać od środka. Wnętrze ma wspaniałe, prawda? Wrażliwość na piękno muzyki, sztuki, natury..., umiejętność relatywizowania...Wiem, wiem... to autoterapia. A przecież mi żal, że na plaży młode są ciała... - nucę sobie...

Niezwykła :-) nie mamy chyba wyjścia, trzeba do ciemnych zakątków głowy się dobrać, zresetować małe co nieco a może nawet dużo więcej, szczególnie gdy posłuchać Trolla.
Filozofia Trolla bardzo mi się podoba, ale jednak mężczyźni są z Marsa, tłucze mi się po głowie, i z moich obserwacji wiem, że ich dojrzałość jest wyposażona w dużo większy zapas świeżości.
Chociaż Troll jest, jak na mężczyznę, nietypowym przykładem pozytywnego postrzegania życia, więc i zapasy świeżości nieprzebrane.

Twoje słowa, wciąż w moim widzeniu młodej dziewczyny, stały się asumptem do podglądnięcia tamtej mnie, gdy miałam 50 – 60 lat i paskuda nie miała prawa nawet zapukać do moich drzwi.
Czułam się młoda, młodością bez mała nieprzemijającą. Tak mówią moje z tamtych lat wiersze.
I kto by się spodziewał, że minie zaledwie 10 lat i wyrośnie jak gwóźdź w bucie problem estetyki z dojrzałością i paskudą w roli głównej?

O babciach amerykańskich a i angielskich (te ostatnie widziałam na własne,  chociaż przyślepawe oczy) sama sobie powtarzam – skoro one mogą, dlaczego ty nie?
Ale właśnie ta cholerna estetyka. Jaka, wg czyich reguł?  Hmm, niech to kule biją, chyba sama sobie te reguły poustawiałam, a teraz wyplątać się z nich nie sposób.

Wierszątko Ci zostawiam z czasów, gdy paskudy nie było w moim życiorysie :-)

Pamiętasz śmiały ci się dłonie
kiedy do moich trawą biegły
wśród tylu twarzy tylko twoja
pejzażem stała się rozległym

Słońce dziś wpadło do kałuży
kot się rozmruczał na kanapie
bez ciebie czas się oknu dłuży
a z kranu znowu woda kapie

Układam coraz nowe plany
w szwach pęka pamięć i komoda
na blacie stołu mały kamyk
znowu chce wracać do Krakowa

W dzień wchodzisz z filiżanką kawy
jak cioci Mani przepowiednie
a teraz chrapiesz barytonem
gdy ja o tobie snuję brednie

19

Odp: dojrzałość - co to jest za stan?
dawidekkk333 napisał/a:

|Sądzę, że powinnaś uwierzyć sama w siebie na nowo wink

staram się, staram, tylko to cholernie trudna lekcja...,
może jednak coś z tych tutaj korków wyjdzie :-)

20

Odp: dojrzałość - co to jest za stan?

No, muszę odszczekac to swoje twierdzenie że jestem starszy. Nie jestem.

Ale jak patrzę na moją mamę, to wiem że to o czym mówicie, to tylko kwestia postrzegania. Mama ma 84 lata. Oba kolana wymienione na endoprotezy, rozrusznik serca i kilkanaście innych dolegliwosci. Chodzi o kulach, ale i tak śmiga na zebrania emerytów, gra z koleżankami w brydża, dla relaksu pracuje na działce. Nie narzeka. O tym że była w szpitalu dowiadujemy się zawsze po jej wyjściu, albo jak chcemy się umówić na odwiedziny. Żyje pełna piersia, uśmiecha się. Mając ok 70tki miała już problem z kolanem. Lekarz powiedział że jak będzie je eksploatować, to wyląduje na wózku. A ona za kilka dni smignela w góry na rajd pieszy. Powiedziała że jak wyląduje na wózku, to będzie na wózku jeździć po górach bo je kocha. Jakbyście na nią popatrzyły, to jest naprawdę starym człowiekiem, ale ja wiem że mama jest nadal młoda.

21 Ostatnio edytowany przez troll (2018-05-09 23:39:59)

Odp: dojrzałość - co to jest za stan?

Miałem dać PS, ale skrobne nowego posta. Może nie dostanę bana smile
Jeszcze parę słów o mojej mamie. Jako dziecko była w obozie. Nie nie harcerskim, Bergen Belsen. Jej tata zginął w obozie koncentracyjnym. Na wymarzoną polonistykę jej nie przyjęli, bo była córką burżuja. Studiowała fizykę której nie lubiła. Za mąż wyszła mając trzydziestkę, co w owym czasie było już poważnym staropanieństwem. Ja miałem wagę porodowa 4,5kg. Jako dziecko byłem tak chorowity, że rodzice musieli się przeprowadzić na drugi koniec Polski.

Nigdy nic nie dostała za darmo, zawsze miała w zyciu pod górę. I zawsze była do życia nastawiona optymistycznie. Nigdy nie narzekała, po prostu brała życie takim jakim było i wysysała z niego to co najlepsze. I zawsze mówi że miała/ma dobre życie. Chyba mnie tym zaraziła, bo ja też jestem ze swojego życia zadowolony. Przeciwności po prostu staram się pokonać, zmiany zaakceptować i wycisnąć z życia tyle ile się da.

22

Odp: dojrzałość - co to jest za stan?
troll napisał/a:

Miałem dać PS, ale skrobne nowego posta. Może nie dostanę bana smile
Jeszcze parę słów o mojej mamie. Jako dziecko była w obozie. Nie nie harcerskim, Bergen Belsen. Jej tata zginął w obozie koncentracyjnym. Na wymarzoną polonistykę jej nie przyjęli, bo była córką burżuja. Studiowała fizykę której nie lubiła. Za mąż wyszła mając trzydziestkę, co w owym czasie było już poważnym staropanieństwem. Ja miałem wagę porodowa 4,5kg. Jako dziecko byłem tak chorowity, że rodzice musieli się przeprowadzić na drugi koniec Polski.

Nigdy nic nie dostała za darmo, zawsze miała w zyciu pod górę. I zawsze była do życia nastawiona optymistycznie. Nigdy nie narzekała, po prostu brała życie takim jakim było i wysysała z niego to co najlepsze. I zawsze mówi że miała/ma dobre życie. Chyba mnie tym zaraziła, bo ja też jestem ze swojego życia zadowolony. Przeciwności po prostu staram się pokonać, zmiany zaakceptować i wycisnąć z życia tyle ile się da.

Optymizmem na szczęście można się zarazić. Mnie zaraził mój mąż. Spodobało mi się zadowolenie z życia mimo przeciwności. Wprawdzie dziś nasze optymizmy  znacznie różnią się, ale gdyby nie mąż, byłabym na pewno genetycznie ukierunkowaną mizantropką.

Uśmiechnęłam się, czytając Ciebie, bo właśnie napisałam znajomej, że chciałam iść na polonistykę, ale musiałam wybrać zupełnie inny kierunek. I całe szczęście, bo dziś wiem, że literat ze mnie byłby kiepski, nauczyciel polaka też marny.

23

Odp: dojrzałość - co to jest za stan?
hawanka napisał/a:

Wierszątko Ci zostawiam z czasów, gdy paskudy nie było w moim życiorysie :-)

Pamiętasz śmiały ci się dłonie
kiedy do moich trawą biegły
wśród tylu twarzy tylko twoja
pejzażem stała się rozległym

Słońce dziś wpadło do kałuży
kot się rozmruczał na kanapie
bez ciebie czas się oknu dłuży
a z kranu znowu woda kapie

Układam coraz nowe plany
w szwach pęka pamięć i komoda
na blacie stołu mały kamyk
znowu chce wracać do Krakowa

W dzień wchodzisz z filiżanką kawy
jak cioci Mani przepowiednie
a teraz chrapiesz barytonem
gdy ja o tobie snuję brednie


Bardzo zacny wiersz - doceniam i dygam w podzięce. Prawie, że ja mogłabym te strofy zapisać. Tylko Kraków i ciocię Manię zmienić i wypisz,wymaluj smile
Niestety mnie stać tylko na wierszowane wygłupy. A propos może wstąpiłabyś hawanko do wątku Debiuty literackie. Tam zrobiło się ostatnio cicho.

24

Odp: dojrzałość - co to jest za stan?
troll napisał/a:

[Kupiłem hulajnogę i nie obciążam bolącego stawu. A przy okazji dostarczam mnóstwo radości napotkanym przechodniom.
Starość to kwestia mentalna, a nie fizyczna.

Edit.
A co do błota, to miałem napisać gówno ale dostałem ostatnie ostrzeżenie że jak będę klął, to dostanę bana. Jak widac, jak nie używam wulgaryzmów, to jestem nieprecyzyjny. Przepraszam za nieporozumienie.

Myślałam, że starucha na skuterze, czyli ja, to wystarczający wstrząs dla młodych prężnych, ale Ty jesteś skuteczniejszy w szokowaniu otoczenia.
Wczoraj podjechałam na stację tankować mojego Pepe i zauważyłam  szept sprzedawców i ironiczne spojrzenia. Kobieta miała wyjątkowo wredny uśmieszek, gdy patrzyła na łeb staruszki (dla 20-latki jestem staruszką) wsadzony w kask motocyklowy. Jedni podziwiają nas, tych niekonwencjonalnych, odważnych, niegodzących się na osadzenie w ramach norm przewidzianych dla staruchów, a inni krytykują. Może ci ostatni zazdroszczą duchowej wolności, odwagi?
Gdy zaplatam sobie "szamańskie" cienkie warkoczyki moja mama, która nosi fryzurę przewidzianą dla starszych pań, sztampową, czyli schludnie, acz "modnie" obcięte włosy w kolorze koniakowym lub beżowym, bardzo krytykuje moje ekstrawaganckie fryzury: "zapominasz, że jesteś stara, takie fryzury są dla młodych, stara baba z warkoczykami - wariatka!" I to jest to. Nasze społeczeństwo jest kompletnie pozbawione fantazji, ograniczone, sztampowe. Nie chcę napisać, że brakuje luzu, bo "luz" jest, ale w wydaniu pierwotnym - chamskim.

25

Odp: dojrzałość - co to jest za stan?

Niezwykła! Zazdroszczę ci skutera, ale za rok kupuje motocykl, to może jakoś nadgonię smile
A wiesz co powiedziała moja żona jak jej oznajmiłem że teraz oszczędzam na jednoślad? "Ale zabierzesz mnie na wycieczkę?"
A że inni będą dziwnie patrzeć na starszych państwa na ścigaczu? Walić ich. To ich problem ze urodzili się starzy.
Kocham życie i nie zamierzam z niego rezygnować tylko dlatego, że ktoś nie potrafi zrozumieć spontanicznej radości z tegoż życia.

26

Odp: dojrzałość - co to jest za stan?
hawanka napisał/a:
dawidekkk333 napisał/a:

He, ciekawy post wink
Może spróbuj powiedziec tej paskudnicy, że wcale jej nie chcesz w swoim zyciu  ? I pokaz jej ze super dasz sobie rade bez niej ;>>

Powtarzam jej to każdego dnia, że bez niej radzę sobie doskonale, że nadal jestem tamtą młodą, radosną dziewuchą, a zmarszczki to wyłącznie ze śmiechu, chomiki i pelikany też :-)
Ale ona jakaś jakby sprytniejsza ode mnie, zameldowała się w szarych komórkach niczym główny lokator i próbuje ustanawiać swoje prawa :-)
I zaraz rodzi się problem: wypada, nie wypada?
W leginsach, ty?? zwariowałaś chyba! Co ludzie powiedzą?

No właśnie, co ludzie powiedzą?

A ja absolutnie nie nadaję się na żeńskiego Robinsona Crusoe, bo kocham ludzi. Zwierzaki też, ale wyspa bez  człowieków odpada :-)

Przeciez jest wiecej takich ludzi jak Ty. Po prostu bardziej sie rozejrzyj. A co ludzie powiedza? Zawsze beda gadac;)

27

Odp: dojrzałość - co to jest za stan?
Niezwykła napisał/a:
troll napisał/a:

[Kupiłem hulajnogę i nie obciążam bolącego stawu. A przy okazji dostarczam mnóstwo radości napotkanym przechodniom.
Starość to kwestia mentalna, a nie fizyczna.

Edit.
A co do błota, to miałem napisać gówno ale dostałem ostatnie ostrzeżenie że jak będę klął, to dostanę bana. Jak widac, jak nie używam wulgaryzmów, to jestem nieprecyzyjny. Przepraszam za nieporozumienie.

Myślałam, że starucha na skuterze, czyli ja, to wystarczający wstrząs dla młodych prężnych, ale Ty jesteś skuteczniejszy w szokowaniu otoczenia.
Wczoraj podjechałam na stację tankować mojego Pepe i zauważyłam  szept sprzedawców i ironiczne spojrzenia. Kobieta miała wyjątkowo wredny uśmieszek, gdy patrzyła na łeb staruszki (dla 20-latki jestem staruszką) wsadzony w kask motocyklowy. Jedni podziwiają nas, tych niekonwencjonalnych, odważnych, niegodzących się na osadzenie w ramach norm przewidzianych dla staruchów, a inni krytykują. Może ci ostatni zazdroszczą duchowej wolności, odwagi?
Gdy zaplatam sobie "szamańskie" cienkie warkoczyki moja mama, która nosi fryzurę przewidzianą dla starszych pań, sztampową, czyli schludnie, acz "modnie" obcięte włosy w kolorze koniakowym lub beżowym, bardzo krytykuje moje ekstrawaganckie fryzury: "zapominasz, że jesteś stara, takie fryzury są dla młodych, stara baba z warkoczykami - wariatka!" I to jest to. Nasze społeczeństwo jest kompletnie pozbawione fantazji, ograniczone, sztampowe. Nie chcę napisać, że brakuje luzu, bo "luz" jest, ale w wydaniu pierwotnym - chamskim.


Po tych naszych rozmowach wiem jedno: dobrze jest na swojej drodze spotkać Trolla albo chociaż jemu podobnych, pędzących na hulajnodze (śmigających motorem widuję i uśmiecham się do nich pełną gębą).
Dobrze jest wiedzieć, że gdzieś tam żyje Niezwykła - dziewczyna z szamańskimi warkoczykami, która życie goni skuterem. Zwyczajnie, po babsku, zazdroszczę Ci tych warkoczyków.

I właściwie zdegustowana uświadomiłam sobie, że próbuję wtłoczyć się w ramy sztampy od roku co najmniej, a zaczęłam od zmiany koloru włosów z czerwonego na byle jaki, bo w tym wieku nie wypada, bo co ludzie powiedzą, taka stara i czerwonowłosa…

Oj, gorzko kończy się dla mnie wywołany temat - sama wyhodowałam w głowie paskudę, w dodatku ona nic wspólnego z Ateną nie ma niestety.
Może dzięki tym pogawędkom spróbuję przynajmniej przyciąć jej pazury. Bo czy uda mi się wystawić ją do ciemnicy albo na mróz, gdy nadejdzie, to już pewności brak.

No właśnie, pewności… Ale to chyba temat na osobny post.

28

Odp: dojrzałość - co to jest za stan?
ZielonaKama napisał/a:

Przeciez jest wiecej takich ludzi jak Ty. Po prostu bardziej sie rozejrzyj. A co ludzie powiedza? Zawsze beda gadac;)

:-)
Gadający ludzie, hmm, niby znam teorię, ale z praktyki pała :-)

29

Odp: dojrzałość - co to jest za stan?
Niezwykła napisał/a:

Prawie, że ja mogłabym te strofy zapisać. Tylko Kraków i ciocię Manię zmienić i wypisz,wymaluj smile
Niestety mnie stać tylko na wierszowane wygłupy. A propos może wstąpiłabyś hawanko do wątku Debiuty literackie. Tam zrobiło się ostatnio cicho.

Wystarczy zamienić Kraków i ciocię Manię smile

Zajrzę do Debiutów ;-)

30

Odp: dojrzałość - co to jest za stan?
Niezwykła napisał/a:
troll napisał/a:

[Kupiłem hulajnogę i nie obciążam bolącego stawu. A przy okazji dostarczam mnóstwo radości napotkanym przechodniom.
Starość to kwestia mentalna, a nie fizyczna.

Edit.
A co do błota, to miałem napisać gówno ale dostałem ostatnie ostrzeżenie że jak będę klął, to dostanę bana. Jak widac, jak nie używam wulgaryzmów, to jestem nieprecyzyjny. Przepraszam za nieporozumienie.

Myślałam, że starucha na skuterze, czyli ja, to wystarczający wstrząs dla młodych prężnych, ale Ty jesteś skuteczniejszy w szokowaniu otoczenia.
Wczoraj podjechałam na stację tankować mojego Pepe i zauważyłam  szept sprzedawców i ironiczne spojrzenia. Kobieta miała wyjątkowo wredny uśmieszek, gdy patrzyła na łeb staruszki (dla 20-latki jestem staruszką) wsadzony w kask motocyklowy. Jedni podziwiają nas, tych niekonwencjonalnych, odważnych, niegodzących się na osadzenie w ramach norm przewidzianych dla staruchów, a inni krytykują. Może ci ostatni zazdroszczą duchowej wolności, odwagi?
Gdy zaplatam sobie "szamańskie" cienkie warkoczyki moja mama, która nosi fryzurę przewidzianą dla starszych pań, sztampową, czyli schludnie, acz "modnie" obcięte włosy w kolorze koniakowym lub beżowym, bardzo krytykuje moje ekstrawaganckie fryzury: "zapominasz, że jesteś stara, takie fryzury są dla młodych, stara baba z warkoczykami - wariatka!" I to jest to. Nasze społeczeństwo jest kompletnie pozbawione fantazji, ograniczone, sztampowe. Nie chcę napisać, że brakuje luzu, bo "luz" jest, ale w wydaniu pierwotnym - chamskim.

wow, super smile)

bosh, mnie to denerwuja te kobiety, co to pi pięćdziesiątce scinaja wlosy na zapalke, farbuja na gołębi róż i stawiają na sztorc, bo przecie tak trzeba 
do tego worek pokutny na sobie i zero usmiechu

moja mama np wciaz ma długie włosy, chodzi w dzinsach i szpilkach i w tej kwestii nie dala sie upupic - to chyba jedyna rzecz, za którą ją lubię
ma już 65 lat

31

Odp: dojrzałość - co to jest za stan?
_v_ napisał/a:
Niezwykła napisał/a:
troll napisał/a:

[Kupiłem hulajnogę i nie obciążam bolącego stawu. A przy okazji dostarczam mnóstwo radości napotkanym przechodniom.
Starość to kwestia mentalna, a nie fizyczna.

Edit.
A co do błota, to miałem napisać gówno ale dostałem ostatnie ostrzeżenie że jak będę klął, to dostanę bana. Jak widac, jak nie używam wulgaryzmów, to jestem nieprecyzyjny. Przepraszam za nieporozumienie.

Myślałam, że starucha na skuterze, czyli ja, to wystarczający wstrząs dla młodych prężnych, ale Ty jesteś skuteczniejszy w szokowaniu otoczenia.
Wczoraj podjechałam na stację tankować mojego Pepe i zauważyłam  szept sprzedawców i ironiczne spojrzenia. Kobieta miała wyjątkowo wredny uśmieszek, gdy patrzyła na łeb staruszki (dla 20-latki jestem staruszką) wsadzony w kask motocyklowy. Jedni podziwiają nas, tych niekonwencjonalnych, odważnych, niegodzących się na osadzenie w ramach norm przewidzianych dla staruchów, a inni krytykują. Może ci ostatni zazdroszczą duchowej wolności, odwagi?
Gdy zaplatam sobie "szamańskie" cienkie warkoczyki moja mama, która nosi fryzurę przewidzianą dla starszych pań, sztampową, czyli schludnie, acz "modnie" obcięte włosy w kolorze koniakowym lub beżowym, bardzo krytykuje moje ekstrawaganckie fryzury: "zapominasz, że jesteś stara, takie fryzury są dla młodych, stara baba z warkoczykami - wariatka!" I to jest to. Nasze społeczeństwo jest kompletnie pozbawione fantazji, ograniczone, sztampowe. Nie chcę napisać, że brakuje luzu, bo "luz" jest, ale w wydaniu pierwotnym - chamskim.

wow, super smile)

bosh, mnie to denerwuja te kobiety, co to pi pięćdziesiątce scinaja wlosy na zapalke, farbuja na gołębi róż i stawiają na sztorc, bo przecie tak trzeba 
do tego worek pokutny na sobie i zero usmiechu

moja mama np wciaz ma długie włosy, chodzi w dzinsach i szpilkach i w tej kwestii nie dala sie upupic - to chyba jedyna rzecz, za którą ją lubię
ma już 65 lat

Szkoda ze tylko za to. Troche smutne.
Ja swoja lubie za wiele, a za inne rzeczy nie - no coz, jest soba - zupelnie inna niz ja.
Ale przynajmniej mnie nie poucza I widzi nasze roznice.
To nam nie przeszkadza:)

32

Odp: dojrzałość - co to jest za stan?
hawanka napisał/a:
ZielonaKama napisał/a:

Przeciez jest wiecej takich ludzi jak Ty. Po prostu bardziej sie rozejrzyj. A co ludzie powiedza? Zawsze beda gadac;)

:-)
Gadający ludzie, hmm, niby znam teorię, ale z praktyki pała :-)

Taka polska mentalnosc.
Powiesza Cie za innosc?

33

Odp: dojrzałość - co to jest za stan?
ZielonaKama napisał/a:
_v_ napisał/a:
Niezwykła napisał/a:

Myślałam, że starucha na skuterze, czyli ja, to wystarczający wstrząs dla młodych prężnych, ale Ty jesteś skuteczniejszy w szokowaniu otoczenia.
Wczoraj podjechałam na stację tankować mojego Pepe i zauważyłam  szept sprzedawców i ironiczne spojrzenia. Kobieta miała wyjątkowo wredny uśmieszek, gdy patrzyła na łeb staruszki (dla 20-latki jestem staruszką) wsadzony w kask motocyklowy. Jedni podziwiają nas, tych niekonwencjonalnych, odważnych, niegodzących się na osadzenie w ramach norm przewidzianych dla staruchów, a inni krytykują. Może ci ostatni zazdroszczą duchowej wolności, odwagi?
Gdy zaplatam sobie "szamańskie" cienkie warkoczyki moja mama, która nosi fryzurę przewidzianą dla starszych pań, sztampową, czyli schludnie, acz "modnie" obcięte włosy w kolorze koniakowym lub beżowym, bardzo krytykuje moje ekstrawaganckie fryzury: "zapominasz, że jesteś stara, takie fryzury są dla młodych, stara baba z warkoczykami - wariatka!" I to jest to. Nasze społeczeństwo jest kompletnie pozbawione fantazji, ograniczone, sztampowe. Nie chcę napisać, że brakuje luzu, bo "luz" jest, ale w wydaniu pierwotnym - chamskim.

wow, super smile)

bosh, mnie to denerwuja te kobiety, co to pi pięćdziesiątce scinaja wlosy na zapalke, farbuja na gołębi róż i stawiają na sztorc, bo przecie tak trzeba 
do tego worek pokutny na sobie i zero usmiechu

moja mama np wciaz ma długie włosy, chodzi w dzinsach i szpilkach i w tej kwestii nie dala sie upupic - to chyba jedyna rzecz, za którą ją lubię
ma już 65 lat

Szkoda ze tylko za to. Troche smutne.
Ja swoja lubie za wiele, a za inne rzeczy nie - no coz, jest soba - zupelnie inna niz ja.
Ale przynajmniej mnie nie poucza I widzi nasze roznice.
To nam nie przeszkadza:)

sama sobie zapracowala na to co do niej czuje - przez 25 lat naprawde sie napracowala mocno

mi tam smutno nie jest wink

34

Odp: dojrzałość - co to jest za stan?
_v_ napisał/a:
ZielonaKama napisał/a:
_v_ napisał/a:

wow, super smile)

bosh, mnie to denerwuja te kobiety, co to pi pięćdziesiątce scinaja wlosy na zapalke, farbuja na gołębi róż i stawiają na sztorc, bo przecie tak trzeba 
do tego worek pokutny na sobie i zero usmiechu

moja mama np wciaz ma długie włosy, chodzi w dzinsach i szpilkach i w tej kwestii nie dala sie upupic - to chyba jedyna rzecz, za którą ją lubię
ma już 65 lat

Szkoda ze tylko za to. Troche smutne.
Ja swoja lubie za wiele, a za inne rzeczy nie - no coz, jest soba - zupelnie inna niz ja.
Ale przynajmniej mnie nie poucza I widzi nasze roznice.
To nam nie przeszkadza:)

sama sobie zapracowala na to co do niej czuje - przez 25 lat naprawde sie napracowala mocno

mi tam smutno nie jest wink

Moze nie jest, a moze tak sobie wmawiasz zeby Ci bylo lzej.
Ty wiesz lepiej.

Ja wiem, ze gdy ma sie juz swoje dzieci, nasi rodzice czasami probuja nadrobic dawne braki, na przyklad jako dziadkowie.
I gdy dac im szanse, chca kochac I byc kochani.
A dorosle dzieci wybaczajac swoim rodzicom rowniez czuja sie lepiej, poza tym zaczynaja rozumiec przeslanki kierujace w przeslosci tymi 'zlymi rodzicami'.
Choc wiadomo - kazdy przypadek inny... Sa I zwyrole.

35

Odp: dojrzałość - co to jest za stan?
ZielonaKama napisał/a:
_v_ napisał/a:
ZielonaKama napisał/a:

Szkoda ze tylko za to. Troche smutne.
Ja swoja lubie za wiele, a za inne rzeczy nie - no coz, jest soba - zupelnie inna niz ja.
Ale przynajmniej mnie nie poucza I widzi nasze roznice.
To nam nie przeszkadza:)

sama sobie zapracowala na to co do niej czuje - przez 25 lat naprawde sie napracowala mocno

mi tam smutno nie jest wink

Moze nie jest, a moze tak sobie wmawiasz zeby Ci bylo lzej.
Ty wiesz lepiej.

Ja wiem, ze gdy ma sie juz swoje dzieci, nasi rodzice czasami probuja nadrobic dawne braki, na przyklad jako dziadkowie.
I gdy dac im szanse, chca kochac I byc kochani.
A dorosle dzieci wybaczajac swoim rodzicom rowniez czuja sie lepiej, poza tym zaczynaja rozumiec przeslanki kierujace w przeslosci tymi 'zlymi rodzicami'.
Choc wiadomo - kazdy przypadek inny... Sa I zwyrole.


nie musisz mi robic psychoanalizy wink
ja mam zycie poukladane, w kwestii moich rodzicow rowniez
srednio o nich mysle i szczerze mowiac nawet jak sie zdarza to nie spedza mi to snu z powiek
ani nie obgryzam paznokci wink

ja sie czuje lepiej tak jak teraz
nie czuje tez potrzeby wybaczania komukolwiek czegokolwiek
jestem odrebna, indywidualna jednostka
i na tyle inteligentna, zeby umiec ocenic co bedzie dla mnie dobre

36

Odp: dojrzałość - co to jest za stan?
_v_ napisał/a:
ZielonaKama napisał/a:
_v_ napisał/a:

sama sobie zapracowala na to co do niej czuje - przez 25 lat naprawde sie napracowala mocno

mi tam smutno nie jest wink

Moze nie jest, a moze tak sobie wmawiasz zeby Ci bylo lzej.
Ty wiesz lepiej.

Ja wiem, ze gdy ma sie juz swoje dzieci, nasi rodzice czasami probuja nadrobic dawne braki, na przyklad jako dziadkowie.
I gdy dac im szanse, chca kochac I byc kochani.
A dorosle dzieci wybaczajac swoim rodzicom rowniez czuja sie lepiej, poza tym zaczynaja rozumiec przeslanki kierujace w przeslosci tymi 'zlymi rodzicami'.
Choc wiadomo - kazdy przypadek inny... Sa I zwyrole.


nie musisz mi robic psychoanalizy wink
ja mam zycie poukladane, w kwestii moich rodzicow rowniez
srednio o nich mysle i szczerze mowiac nawet jak sie zdarza to nie spedza mi to snu z powiek
ani nie obgryzam paznokci wink

ja sie czuje lepiej tak jak teraz
nie czuje tez potrzeby wybaczania komukolwiek czegokolwiek
jestem odrebna, indywidualna jednostka
i na tyle inteligentna, zeby umiec ocenic co bedzie dla mnie dobre

Nie robilam Ci zadnej psychoanalizy. Napisalam, ze Ty wiesz lepiej. Twoje zdanie jest Twojsze.

37

Odp: dojrzałość - co to jest za stan?
ZielonaKama napisał/a:
_v_ napisał/a:
ZielonaKama napisał/a:

Moze nie jest, a moze tak sobie wmawiasz zeby Ci bylo lzej.
Ty wiesz lepiej.

Ja wiem, ze gdy ma sie juz swoje dzieci, nasi rodzice czasami probuja nadrobic dawne braki, na przyklad jako dziadkowie.
I gdy dac im szanse, chca kochac I byc kochani.
A dorosle dzieci wybaczajac swoim rodzicom rowniez czuja sie lepiej, poza tym zaczynaja rozumiec przeslanki kierujace w przeslosci tymi 'zlymi rodzicami'.
Choc wiadomo - kazdy przypadek inny... Sa I zwyrole.


nie musisz mi robic psychoanalizy wink
ja mam zycie poukladane, w kwestii moich rodzicow rowniez
srednio o nich mysle i szczerze mowiac nawet jak sie zdarza to nie spedza mi to snu z powiek
ani nie obgryzam paznokci wink

ja sie czuje lepiej tak jak teraz
nie czuje tez potrzeby wybaczania komukolwiek czegokolwiek
jestem odrebna, indywidualna jednostka
i na tyle inteligentna, zeby umiec ocenic co bedzie dla mnie dobre

Nie robilam Ci zadnej psychoanalizy. Napisalam, ze Ty wiesz lepiej. Twoje zdanie jest Twojsze.

nie, kochanie
napisalas: Ty wiesz lepiej, ALE...
wiesz co to znaczy?
nie chce juz robic dluzszego oftopu wiec uznaj to za pytanie retoryczne

38

Odp: dojrzałość - co to jest za stan?
_v_ napisał/a:
ZielonaKama napisał/a:
_v_ napisał/a:

nie musisz mi robic psychoanalizy wink
ja mam zycie poukladane, w kwestii moich rodzicow rowniez
srednio o nich mysle i szczerze mowiac nawet jak sie zdarza to nie spedza mi to snu z powiek
ani nie obgryzam paznokci wink

ja sie czuje lepiej tak jak teraz
nie czuje tez potrzeby wybaczania komukolwiek czegokolwiek
jestem odrebna, indywidualna jednostka
i na tyle inteligentna, zeby umiec ocenic co bedzie dla mnie dobre

Nie robilam Ci zadnej psychoanalizy. Napisalam, ze Ty wiesz lepiej. Twoje zdanie jest Twojsze.

nie, kochanie
napisalas: Ty wiesz lepiej, ALE...
wiesz co to znaczy?
nie chce juz robic dluzszego oftopu wiec uznaj to za pytanie retoryczne

Nie ma problemu:) nigdzie nie napisalam ALE:)))) pozdrawiam.

39

Odp: dojrzałość - co to jest za stan?
ZielonaKama napisał/a:
hawanka napisał/a:
ZielonaKama napisał/a:

Przeciez jest wiecej takich ludzi jak Ty. Po prostu bardziej sie rozejrzyj. A co ludzie powiedza? Zawsze beda gadac;)

:-)
Gadający ludzie, hmm, niby znam teorię, ale z praktyki pała :-)

Taka polska mentalnosc.
Powiesza Cie za innosc?


Na szczęście nawet czasy palenia na stosie mamy za sobą :-) w przeciwnym razie nie odważyłabym się nawet na poruszenie tematu :-)

Ale uwierz, takie netowe dyskusje też umacniają mentalny kręgosłup i właśnie próbuję zorganizować sesję fotograficzną - dojrzałe kobiety i bezdomne psie staruszki.
Tylko tytułu dobrego nie mam :-)

40 Ostatnio edytowany przez Summertime (2018-05-13 11:31:43)

Odp: dojrzałość - co to jest za stan?
_v_ napisał/a:
Niezwykła napisał/a:
troll napisał/a:

[Kupiłem hulajnogę i nie obciążam bolącego stawu. A przy okazji dostarczam mnóstwo radości napotkanym przechodniom.
Starość to kwestia mentalna, a nie fizyczna.

Edit.
A co do błota, to miałem napisać gówno ale dostałem ostatnie ostrzeżenie że jak będę klął, to dostanę bana. Jak widac, jak nie używam wulgaryzmów, to jestem nieprecyzyjny. Przepraszam za nieporozumienie.

Myślałam, że starucha na skuterze, czyli ja, to wystarczający wstrząs dla młodych prężnych, ale Ty jesteś skuteczniejszy w szokowaniu otoczenia.
Wczoraj podjechałam na stację tankować mojego Pepe i zauważyłam  szept sprzedawców i ironiczne spojrzenia. Kobieta miała wyjątkowo wredny uśmieszek, gdy patrzyła na łeb staruszki (dla 20-latki jestem staruszką) wsadzony w kask motocyklowy. Jedni podziwiają nas, tych niekonwencjonalnych, odważnych, niegodzących się na osadzenie w ramach norm przewidzianych dla staruchów, a inni krytykują. Może ci ostatni zazdroszczą duchowej wolności, odwagi?
Gdy zaplatam sobie "szamańskie" cienkie warkoczyki moja mama, która nosi fryzurę przewidzianą dla starszych pań, sztampową, czyli schludnie, acz "modnie" obcięte włosy w kolorze koniakowym lub beżowym, bardzo krytykuje moje ekstrawaganckie fryzury: "zapominasz, że jesteś stara, takie fryzury są dla młodych, stara baba z warkoczykami - wariatka!" I to jest to. Nasze społeczeństwo jest kompletnie pozbawione fantazji, ograniczone, sztampowe. Nie chcę napisać, że brakuje luzu, bo "luz" jest, ale w wydaniu pierwotnym - chamskim.

wow, super smile)


bosh, mnie to denerwuja te kobiety, co to pi pięćdziesiątce scinaja wlosy na zapalke, farbuja na gołębi róż i stawiają na sztorc, bo przecie tak trzeba 
do tego worek pokutny na sobie i zero usmiechu

moja mama np wciaz ma długie włosy, chodzi w dzinsach i szpilkach i w tej kwestii nie dala sie upupic - to chyba jedyna rzecz, za którą ją lubię
ma już 65 lat


czyli jestes za innoscia w ubiorze?

41

Odp: dojrzałość - co to jest za stan?
Summertime napisał/a:
_v_ napisał/a:
Niezwykła napisał/a:

Myślałam, że starucha na skuterze, czyli ja, to wystarczający wstrząs dla młodych prężnych, ale Ty jesteś skuteczniejszy w szokowaniu otoczenia.
Wczoraj podjechałam na stację tankować mojego Pepe i zauważyłam  szept sprzedawców i ironiczne spojrzenia. Kobieta miała wyjątkowo wredny uśmieszek, gdy patrzyła na łeb staruszki (dla 20-latki jestem staruszką) wsadzony w kask motocyklowy. Jedni podziwiają nas, tych niekonwencjonalnych, odważnych, niegodzących się na osadzenie w ramach norm przewidzianych dla staruchów, a inni krytykują. Może ci ostatni zazdroszczą duchowej wolności, odwagi?
Gdy zaplatam sobie "szamańskie" cienkie warkoczyki moja mama, która nosi fryzurę przewidzianą dla starszych pań, sztampową, czyli schludnie, acz "modnie" obcięte włosy w kolorze koniakowym lub beżowym, bardzo krytykuje moje ekstrawaganckie fryzury: "zapominasz, że jesteś stara, takie fryzury są dla młodych, stara baba z warkoczykami - wariatka!" I to jest to. Nasze społeczeństwo jest kompletnie pozbawione fantazji, ograniczone, sztampowe. Nie chcę napisać, że brakuje luzu, bo "luz" jest, ale w wydaniu pierwotnym - chamskim.

wow, super smile)


bosh, mnie to denerwuja te kobiety, co to pi pięćdziesiątce scinaja wlosy na zapalke, farbuja na gołębi róż i stawiają na sztorc, bo przecie tak trzeba 
do tego worek pokutny na sobie i zero usmiechu

moja mama np wciaz ma długie włosy, chodzi w dzinsach i szpilkach i w tej kwestii nie dala sie upupic - to chyba jedyna rzecz, za którą ją lubię
ma już 65 lat


czyli jestes za innoscia w ubiorze?

jestem za tym, zeby kazdy chodzil w tym, w czym chce, a nie w tym co wypada, bo komuś się coś wydaje i ma wyobrażenie jak powinna sie ubierac nastolatka, mężczyzna czy 60letnia kobieta

42 Ostatnio edytowany przez Niezwykła (2018-05-14 08:31:43)

Odp: dojrzałość - co to jest za stan?

Muszę przyznać, że walczy we mnie "sacrum z profanum", czyli zamiłowanie do klasycznego stylu z naturalnym popędem do inności, oryginalności, ekscentryzmu. Nie zawsze jestem "niestosownie" ufryzowana lub ubrana do swojego wieku. Czasem wybieram podporządkowanie zasadom klasyki. A czasami  - może nawet zbyt często - totalną obojętność wobec tego, jak wyglądam i jak mnie ludzie odbierają. Jestem z natury zbyt spontaniczna i impulsywna, żebym miała ciągłe dostosowywać się - to zbyt męczące. Wiadomo, że kindersztuba i nabyte zachowania obyczajne, jakaś tam osobista kultura nie pozwalają mi na zachowania barbarzyńskie (razi mnie prostactwo), ale odgrywać roli starszej paniusi w tzw. odpowiednim stroju nie potrafię.

_v_, fajnie ma Twoja Mama, ze moze nosić szpilki - tego zazdroszczę. Moje stopy, niestety, już nie wytrzymują obcasów. Ostatnio noszę do pracy buty sportowe i wyglądam jak Amerykanka smile

43

Odp: dojrzałość - co to jest za stan?
hawanka napisał/a:

Ale uwierz, takie netowe dyskusje też umacniają mentalny kręgosłup i właśnie próbuję zorganizować sesję fotograficzną - dojrzałe kobiety i bezdomne psie staruszki.
Tylko tytułu dobrego nie mam :-)

Może "Życie pomarszczone"
Twarz kobiety jak los suki.

Wolałabym na takiej wystawie zobaczyć nie stare kobiety, a starych ludzi i stare psy. Po cóż wyróżniać tę "piękną brzydotę" naszej płci? Nie znam przesłania wystawy, ale bez względu na to, czy zabieg czysto formalny, czy temat zaangażowany ideologicznie, to już wpadam w kompleksy przed oczami starzejących się pięknie facetów smile

44 Ostatnio edytowany przez marzena_jasko (2018-05-21 14:38:08)

Odp: dojrzałość - co to jest za stan?

Mi się wydaje, że dojrzałość to chyba taki moment w życiu, gdy cudze dobro i szczęście bierze górę nad naszymi własnymi zachciankami. smile I tyle - nieważne żadne zmarszczki czy niedoskonałości! smile

45

Odp: dojrzałość - co to jest za stan?
Niezwykła napisał/a:
hawanka napisał/a:

Ale uwierz, takie netowe dyskusje też umacniają mentalny kręgosłup i właśnie próbuję zorganizować sesję fotograficzną - dojrzałe kobiety i bezdomne psie staruszki.
Tylko tytułu dobrego nie mam :-)

Może "Życie pomarszczone"
Twarz kobiety jak los suki.

Wolałabym na takiej wystawie zobaczyć nie stare kobiety, a starych ludzi i stare psy. Po cóż wyróżniać tę "piękną brzydotę" naszej płci? Nie znam przesłania wystawy, ale bez względu na to, czy zabieg czysto formalny, czy temat zaangażowany ideologicznie, to już wpadam w kompleksy przed oczami starzejących się pięknie facetów smile

Przepraszam Niezwykła, jeszcze poruszam się tu jak ślepiec i sądziłam, że temat zamknięty.

Idea projektu psio-człeczego  jest inna smile Jego zamiarem jest pokazanie, że staruszek pies także ma prawo do życia a nie do wegetacji w schronisku. Bezdomne staruszki chcę ukazać w kontrze dojrzałych, szczęśliwych kobiet (niestety pan jest tylko jeden).
Bezdomne psie staruszki - to nie tylko dziewczyny, chłopcy także; wiekowe psiaki, którym bardzo trudno znaleźć dom sad
Większość adoptujących nie  chce zetknąć się ze śmiercią w krótkim czasie, a psi staruszek nie ma przed sobą kilkunastu lat życia, czasami kilka lat, niekiedy parę miesięcy.

"Życie pomarszczone" - ukradam, dzięki smile
Twarz kobiety jak los suki - nie mogę skorzystać.
"suka" ma wciąż wydźwięk negatywny, najważniejsze jednak, że samców bezdomnych jest więcej.
Ale "Twarz kobiety jak los bezdomnej suki" - to dobry wers na wiersz smile

Dzięki!

46

Odp: dojrzałość - co to jest za stan?
marzena_jasko napisał/a:

Mi się wydaje, że dojrzałość to chyba taki moment w życiu, gdy cudze dobro i szczęście bierze górę nad naszymi własnymi zachciankami. smile I tyle - nieważne żadne zmarszczki czy niedoskonałości! smile

Chyba Cię nie zrozumiałam. Taką mam nadzieję smile

Bo cóż ma dobro i szczęście wspólnego z dojrzałością?
Można być młodym, bogatym i szczęśliwym lub młodym nieszczęśliwym.
Można być dojrzałym, bogatym i szczęśliwym.
Albo tak jak ja np. dojrzała, niebogata i szczęśliwa.

Zachcianki? Owszem, chciałabym być wiecznie piękna i młoda. Jak każdy albo przynajmniej większość, ale znam los Fausta smile

Paskuda, która się do mnie przykolegowała nie czyni mnie nieszczęśliwą, ona mnie wkurza, nie lubię jej, ale to zupełnie inny rodzaj emocji smile

Tak sobie pogadałam, przepraszam, na pewno miałaś zupełnie co innego na myśli smile

47

Odp: dojrzałość - co to jest za stan?

Dla mnie dojrzalosc, to akceptacja siebie.

To odwaga bycia soba nawet w zmarszczkach i pokryta sadlem:)

To nie ukrywanie sie pod sztucznie tworzonymi powlokami w celu przypodobania sie innym (a w srodku siedzi inna JA...)

I odwaga mowienia 'NIE'.

48

Odp: dojrzałość - co to jest za stan?
ZielonaKama napisał/a:

Dla mnie dojrzalosc, to akceptacja siebie.

To odwaga bycia soba nawet w zmarszczkach i pokryta sadlem:)

To nie ukrywanie sie pod sztucznie tworzonymi powlokami w celu przypodobania sie innym (a w srodku siedzi inna JA...)

I odwaga mowienia 'NIE'.

Gdzie tu miejsce na odwagę?! Odważni możemy być, mając wybór: walczyć lub uciekać.

Mamy wybór: zmarszczki i zwisy lub maska po naciąganiu skóry oraz ryzyko jeszcze gorszego oszpecenia. Wybór zmarszczek (o ile ten wybór jest w ogóle możliwy ze względów finansowych) to ma być akt odwagi? Tyle samo ma jej siedzący na krześle elektrycznym.

Czy zauważyłyście, czy zastanawiałyście się... na czym polega zmiana sylwetki z młodej w starą? Mam na myśli, gdy widzimy z daleka osobę, to można z bardzo dużym prawdopodobieństwem ocenić, czy jest to człowiek młody, czy starszy, można z grubsza oszacować wiek. Bez oglądania twarzy, z daleka... I nie chodzi mi o zgarbionych starców, o ewidentne cechy, ale o to "coś" w sylwetce, co świadczy, ze osoba ma wiosnę i lato życia już za sobą. Czasami, gdy nudze się w korku drogowym, obserwuję przechodniów z dystansu i zastanawiam, na czym to polega, że ani modnym ubiorem, ani na obcasach nie można uciec od zębów czasu.

Posty [ 48 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » POZNAJMY SIĘ ... » dojrzałość - co to jest za stan?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024