Bardzo się starał i nagle zwrot o 180, o co chodziło? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Bardzo się starał i nagle zwrot o 180, o co chodziło?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 11 ]

Temat: Bardzo się starał i nagle zwrot o 180, o co chodziło?

Spotykałam się z facetem z aplikacji 4 miesiące. Często wychodziliśmy. Zawsze dużo pisał, chciał rozmawiać przez telefon, inicjował randki i spotkania. Nie wywierał presji, żebym się z nim przespała. Zaczęliśmy częściej się u niego spotykać, po 2 miesiącach doszło do czegoś więcej (mój pierwszy raz). Przedstawił mnie znajomym i pewnego dnia wspomniał o potencjalnym byciu w związku w przyszłości, cytuję "żeby (...) to musielibyśmy być w związku", a potem dodał "ale jak będziemy, to (...)". Ja odparłam, powiedzmy że jesteśmy (wiem, trochę niejednoznacznie.. ale wcale tego nie skomentował). Mówił, że nigdy z nikim nie czuł się tak dobrze i że nie zdradzi, i że usunął aplikację randkową. Jedna rzecz, która była dla mnie dziwna to fakt, że wspomniał wcześnie, że byłby otwarty na trójkąt, ale powiedziałam że to nie dla mnie, nagadałam mu, więc porzucił temat i przeprosił. Dość szybko poruszył temat preferencji seksualnych, zaczął robić drobne aluzje/żarciki z podtekstem i komplementował mój wygląd.


Z biegiem czasu zaczęłam więcej się kłócić, bo często podróżował ze znajomymi/rodziną beze mnie i zawsze były tłumaczenia dlaczego nie mogę dołączyć. Czasem szedł do domu wieczorem, zostawiając mnie na ulicy zamiast zaoferować, by mnie odprowadzić. Niektóre moje prośby jednak spełniał, jakieś drobne gesty typu prezent czy zaproszenie na wyjście ze znajomymi (tylko w obrębie miasta). Wspomniał, że chce latem pojechać z przyjaciółmi nad morze na 2 tygodnie jak co roku, i że pójdą do klubu. Z tego co kojarzę towarzystwo miało być mieszane, a nie sami faceci. Chciałam dołączyć, zwłaszcza że usłyszałam o klubie. Moim zdaniem okoliczności dobre do zdrady. Nie ufałam mu z powodu sugestii o trójkącie, ale on nie wiedział że właśnie przez to. Z krótszym wyjazdem nie miałabym problemu, ale z dwutygodniowym i to nad morze już tak. Sądzę też, że klub to miejsce dla singli. Podejrzewałam go również o bycie gejem przez tę wspominkę o trójkącie, bo już mnie fantazja poniosła... ale przegadaliśmy to i nie był.


Potem znów się kłóciliśmy. Powiedziałam, że powinien iść na kompromis z wyjazdem. Nie zgodził się. Nazwałam siebie jego dziewczyną w czasie tej kłótni. Stwierdził, że nie jesteśmy razem, że nie jestem jego dziewczyną, ale że jeszcze chodzimy ze sobą i oficjalnie nie jesteśmy parą, bo "to się ustala razem" i w ogóle mu nie ufam.. Myślałam, że wszystko jest oficjalne.


Powiedział, że nie chce takiej kontroli i że nie troszczę się o niego. Dodał, że nie jesteśmy na tyle blisko, by być razem, bo nie widujemy się/nie dzwonimy/nie piszemy wystarczająco (rzeczywiście mniej się odzywałam niż on) i że czuje się nieswojo, że traktuję to jakbyśmy byli już długo razem (spotkania nie były rzadkie bo 2-3 razy w tygodniu w obliczu innych obowiązków..). Dodał, że dziewczyna nie robiłaby pretensji. Mówił, że nawet gdybym była jego żoną będą wyjazdy, na które nikt nie zabiera swoich dziewczyn, i że nie zapytał o bycie parą przez to, że mu nie ufam i za mało inicjuję kontakt. Dla mnie to jakaś bzdura. Powiedział też, że absolutnie nie będzie tak, że na każdy wyjazd jedzie ze mną. Napisałam, że kochający facet chciałby jechać ze mną na wakacje, a on odparł, że jeszcze za wcześnie dla niego na miłość, że potrzeba czasu. Co proszę? Zachowywał się jak w poważnej relacji, dopóki nie zaczęłam tej kłótni. Nawet nie tyle chodziło mi o zabranianie wyjazdu, tylko było mi zwyczajnie przykro, że nie pomyślał, by mnie zabrać, wiedząc że się niepokoję. Poza tym uważam, że jemu też powinno zależeć na określeniu, kim dla siebie jesteśmy.


Byłam pewna, że jesteśmy w związku. Zranił mnie tymi wypowiedziami. Zignorowałam go na 2 tygodnie i usunęłam ze znajomych (odebrałam to jak brak szacunku), ale w końcu dałam ultimatum - oficjalnie razem  albo w ogóle. Odpowiedział, że po tym wszystkim nie zanosi się na stały związek. Jest mi przykro, bo mówił o mnie jak o potencjalnej żonie, snuł plany na przyszłość. Skąd taka zmiana? Jak ktoś może się tak starać, robić dosłownie wszystko to co w związku, zachowywać się jakby mu bardzo zależało i nagle mówić takie rzeczy? Tak szybko mu się odwidziało, bo zaczęłam czegoś oczekiwać? Dla mnie strasznie dziwna sytuacja i nie mogę tego zrozumieć. Niby chciał się dalej spotykać, ale to ja się go pozbyłam po tych słowach. Nie zakładam, że chodziło tylko o seks, bo był tylko dwa razy, i tempo jest inne gdy jest się dziewicą. Spędzaliśmy też czas na wiele różnych sposobów. Może jednak się mylę i to wszystko było otoczką, by miał regularny seks? Moim zdaniem trochę dużo wysiłku jak na chęć samego bzykania. Po 1,5 miesiąca już miał inną i wygląda jakby go to w ogóle nie dotknęło. Czy może byłam opcją na przeczekanie dopóki nie znajdzie lepszej?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Bardzo się starał i nagle zwrot o 180, o co chodziło?
Vcbay8536 napisał/a:

Po 1,5 miesiąca już miał inną i wygląda jakby go to w ogóle nie dotknęło. Czy może byłam opcją na przeczekanie dopóki nie znajdzie lepszej?

Witamy w doroslym życiu smile A tak na poważnie, to jakoś się wam nie układało, kłociliście się, rozstawaliście, schodziliście..Dość bogato jak na te 4 miesiące. Moim zdaniem dobrze się stało, bo ty chyba jednak powinnaś jeszcze trochę dojrzeć do związku. Potraktuj to jako doświadczenie życiowe i po prostu pogódź się z tym. Nie zawsze i  nie każdy związek kończy się ślubem, a czasem gdy dwie strony poznają się nieco lepiej, jedna uznaje że to nie to i odchodzi, życie.

3

Odp: Bardzo się starał i nagle zwrot o 180, o co chodziło?

Ma inna

4

Odp: Bardzo się starał i nagle zwrot o 180, o co chodziło?
Vcbay8536 napisał/a:

Spotykałam się z facetem z aplikacji 4 miesiące. Często wychodziliśmy. Zawsze dużo pisał, chciał rozmawiać przez telefon, inicjował randki i spotkania. Nie wywierał presji, żebym się z nim przespała. Zaczęliśmy częściej się u niego spotykać, po 2 miesiącach doszło do czegoś więcej (mój pierwszy raz). Przedstawił mnie znajomym i pewnego dnia wspomniał o potencjalnym byciu w związku w przyszłości, cytuję "żeby (...) to musielibyśmy być w związku", a potem dodał "ale jak będziemy, to (...)". Ja odparłam, powiedzmy że jesteśmy (wiem, trochę niejednoznacznie.. ale wcale tego nie skomentował). Mówił, że nigdy z nikim nie czuł się tak dobrze i że nie zdradzi, i że usunął aplikację randkową. Jedna rzecz, która była dla mnie dziwna to fakt, że wspomniał wcześnie, że byłby otwarty na trójkąt, ale powiedziałam że to nie dla mnie, nagadałam mu, więc porzucił temat i przeprosił. Dość szybko poruszył temat preferencji seksualnych, zaczął robić drobne aluzje/żarciki z podtekstem i komplementował mój wygląd.


Z biegiem czasu zaczęłam więcej się kłócić, bo często podróżował ze znajomymi/rodziną beze mnie i zawsze były tłumaczenia dlaczego nie mogę dołączyć. Czasem szedł do domu wieczorem, zostawiając mnie na ulicy zamiast zaoferować, by mnie odprowadzić. Niektóre moje prośby jednak spełniał, jakieś drobne gesty typu prezent czy zaproszenie na wyjście ze znajomymi (tylko w obrębie miasta). Wspomniał, że chce latem pojechać z przyjaciółmi nad morze na 2 tygodnie jak co roku, i że pójdą do klubu. Z tego co kojarzę towarzystwo miało być mieszane, a nie sami faceci. Chciałam dołączyć, zwłaszcza że usłyszałam o klubie. Moim zdaniem okoliczności dobre do zdrady. Nie ufałam mu z powodu sugestii o trójkącie, ale on nie wiedział że właśnie przez to. Z krótszym wyjazdem nie miałabym problemu, ale z dwutygodniowym i to nad morze już tak. Sądzę też, że klub to miejsce dla singli. Podejrzewałam go również o bycie gejem przez tę wspominkę o trójkącie, bo już mnie fantazja poniosła... ale przegadaliśmy to i nie był.


Potem znów się kłóciliśmy. Powiedziałam, że powinien iść na kompromis z wyjazdem. Nie zgodził się. Nazwałam siebie jego dziewczyną w czasie tej kłótni. Stwierdził, że nie jesteśmy razem, że nie jestem jego dziewczyną, ale że jeszcze chodzimy ze sobą i oficjalnie nie jesteśmy parą, bo "to się ustala razem" i w ogóle mu nie ufam.. Myślałam, że wszystko jest oficjalne.


Powiedział, że nie chce takiej kontroli i że nie troszczę się o niego. Dodał, że nie jesteśmy na tyle blisko, by być razem, bo nie widujemy się/nie dzwonimy/nie piszemy wystarczająco (rzeczywiście mniej się odzywałam niż on) i że czuje się nieswojo, że traktuję to jakbyśmy byli już długo razem (spotkania nie były rzadkie bo 2-3 razy w tygodniu w obliczu innych obowiązków..). Dodał, że dziewczyna nie robiłaby pretensji. Mówił, że nawet gdybym była jego żoną będą wyjazdy, na które nikt nie zabiera swoich dziewczyn, i że nie zapytał o bycie parą przez to, że mu nie ufam i za mało inicjuję kontakt. Dla mnie to jakaś bzdura. Powiedział też, że absolutnie nie będzie tak, że na każdy wyjazd jedzie ze mną. Napisałam, że kochający facet chciałby jechać ze mną na wakacje, a on odparł, że jeszcze za wcześnie dla niego na miłość, że potrzeba czasu. Co proszę? Zachowywał się jak w poważnej relacji, dopóki nie zaczęłam tej kłótni. Nawet nie tyle chodziło mi o zabranianie wyjazdu, tylko było mi zwyczajnie przykro, że nie pomyślał, by mnie zabrać, wiedząc że się niepokoję. Poza tym uważam, że jemu też powinno zależeć na określeniu, kim dla siebie jesteśmy.


Byłam pewna, że jesteśmy w związku. Zranił mnie tymi wypowiedziami. Zignorowałam go na 2 tygodnie i usunęłam ze znajomych (odebrałam to jak brak szacunku), ale w końcu dałam ultimatum - oficjalnie razem  albo w ogóle. Odpowiedział, że po tym wszystkim nie zanosi się na stały związek. Jest mi przykro, bo mówił o mnie jak o potencjalnej żonie, snuł plany na przyszłość. Skąd taka zmiana? Jak ktoś może się tak starać, robić dosłownie wszystko to co w związku, zachowywać się jakby mu bardzo zależało i nagle mówić takie rzeczy? Tak szybko mu się odwidziało, bo zaczęłam czegoś oczekiwać? Dla mnie strasznie dziwna sytuacja i nie mogę tego zrozumieć. Niby chciał się dalej spotykać, ale to ja się go pozbyłam po tych słowach. Nie zakładam, że chodziło tylko o seks, bo był tylko dwa razy, i tempo jest inne gdy jest się dziewicą. Spędzaliśmy też czas na wiele różnych sposobów. Może jednak się mylę i to wszystko było otoczką, by miał regularny seks? Moim zdaniem trochę dużo wysiłku jak na chęć samego bzykania. Po 1,5 miesiąca już miał inną i wygląda jakby go to w ogóle nie dotknęło. Czy może byłam opcją na przeczekanie dopóki nie znajdzie lepszej?

On widać nie nadaje się do poważnego związku, miałaś wiele czerwonych flag.
On chce żyć jak wolny człowiek, a kobietę mieć jakby na boku i to taką która godzi się na jego "wolność".
To nie był facet dla Ciebie, szkoda tylko, że mu zaufałaś, ale zdobyłaś doświadczenie życiowe.

5

Odp: Bardzo się starał i nagle zwrot o 180, o co chodziło?

Ile masz lat? Mam wrażenie, że nie jesteś osobą dorosłą, a z całą pewnością dojrzałą. On z reszta też średnio nadaje się do związku. Na takie poważne rzeczy oboje macie jeszcze czas.

6

Odp: Bardzo się starał i nagle zwrot o 180, o co chodziło?
Legat napisał/a:

Ile masz lat? Mam wrażenie, że nie jesteś osobą dorosłą, a z całą pewnością dojrzałą. On z reszta też średnio nadaje się do związku. Na takie poważne rzeczy oboje macie jeszcze czas.

Ty piszesz jakbyś miał 11 lat i tez jesteś mega niedojrzały, a jednak  nikt cie o pesel nie pyta.
Daj jej spokój.

7

Odp: Bardzo się starał i nagle zwrot o 180, o co chodziło?
Vcbay8536 napisał/a:

Spotykałam się z facetem z aplikacji 4 miesiące. Często wychodziliśmy. Zawsze dużo pisał, chciał rozmawiać przez telefon, inicjował randki i spotkania. Nie wywierał presji, żebym się z nim przespała. Zaczęliśmy częściej się u niego spotykać, po 2 miesiącach doszło do czegoś więcej (mój pierwszy raz). Przedstawił mnie znajomym i pewnego dnia wspomniał o potencjalnym byciu w związku w przyszłości, cytuję "żeby (...) to musielibyśmy być w związku", a potem dodał "ale jak będziemy, to (...)". Ja odparłam, powiedzmy że jesteśmy (wiem, trochę niejednoznacznie.. ale wcale tego nie skomentował). Mówił, że nigdy z nikim nie czuł się tak dobrze i że nie zdradzi, i że usunął aplikację randkową. Jedna rzecz, która była dla mnie dziwna to fakt, że wspomniał wcześnie, że byłby otwarty na trójkąt, ale powiedziałam że to nie dla mnie, nagadałam mu, więc porzucił temat i przeprosił. Dość szybko poruszył temat preferencji seksualnych, zaczął robić drobne aluzje/żarciki z podtekstem i komplementował mój wygląd.


Z biegiem czasu zaczęłam więcej się kłócić, bo często podróżował ze znajomymi/rodziną beze mnie i zawsze były tłumaczenia dlaczego nie mogę dołączyć. Czasem szedł do domu wieczorem, zostawiając mnie na ulicy zamiast zaoferować, by mnie odprowadzić. Niektóre moje prośby jednak spełniał, jakieś drobne gesty typu prezent czy zaproszenie na wyjście ze znajomymi (tylko w obrębie miasta). Wspomniał, że chce latem pojechać z przyjaciółmi nad morze na 2 tygodnie jak co roku, i że pójdą do klubu. Z tego co kojarzę towarzystwo miało być mieszane, a nie sami faceci. Chciałam dołączyć, zwłaszcza że usłyszałam o klubie. Moim zdaniem okoliczności dobre do zdrady. Nie ufałam mu z powodu sugestii o trójkącie, ale on nie wiedział że właśnie przez to. Z krótszym wyjazdem nie miałabym problemu, ale z dwutygodniowym i to nad morze już tak. Sądzę też, że klub to miejsce dla singli. Podejrzewałam go również o bycie gejem przez tę wspominkę o trójkącie, bo już mnie fantazja poniosła... ale przegadaliśmy to i nie był.


Potem znów się kłóciliśmy. Powiedziałam, że powinien iść na kompromis z wyjazdem. Nie zgodził się. Nazwałam siebie jego dziewczyną w czasie tej kłótni. Stwierdził, że nie jesteśmy razem, że nie jestem jego dziewczyną, ale że jeszcze chodzimy ze sobą i oficjalnie nie jesteśmy parą, bo "to się ustala razem" i w ogóle mu nie ufam.. Myślałam, że wszystko jest oficjalne.


Powiedział, że nie chce takiej kontroli i że nie troszczę się o niego. Dodał, że nie jesteśmy na tyle blisko, by być razem, bo nie widujemy się/nie dzwonimy/nie piszemy wystarczająco (rzeczywiście mniej się odzywałam niż on) i że czuje się nieswojo, że traktuję to jakbyśmy byli już długo razem (spotkania nie były rzadkie bo 2-3 razy w tygodniu w obliczu innych obowiązków..). Dodał, że dziewczyna nie robiłaby pretensji. Mówił, że nawet gdybym była jego żoną będą wyjazdy, na które nikt nie zabiera swoich dziewczyn, i że nie zapytał o bycie parą przez to, że mu nie ufam i za mało inicjuję kontakt. Dla mnie to jakaś bzdura. Powiedział też, że absolutnie nie będzie tak, że na każdy wyjazd jedzie ze mną. Napisałam, że kochający facet chciałby jechać ze mną na wakacje, a on odparł, że jeszcze za wcześnie dla niego na miłość, że potrzeba czasu. Co proszę? Zachowywał się jak w poważnej relacji, dopóki nie zaczęłam tej kłótni. Nawet nie tyle chodziło mi o zabranianie wyjazdu, tylko było mi zwyczajnie przykro, że nie pomyślał, by mnie zabrać, wiedząc że się niepokoję. Poza tym uważam, że jemu też powinno zależeć na określeniu, kim dla siebie jesteśmy.


Byłam pewna, że jesteśmy w związku. Zranił mnie tymi wypowiedziami. Zignorowałam go na 2 tygodnie i usunęłam ze znajomych (odebrałam to jak brak szacunku), ale w końcu dałam ultimatum - oficjalnie razem  albo w ogóle. Odpowiedział, że po tym wszystkim nie zanosi się na stały związek. Jest mi przykro, bo mówił o mnie jak o potencjalnej żonie, snuł plany na przyszłość. Skąd taka zmiana? Jak ktoś może się tak starać, robić dosłownie wszystko to co w związku, zachowywać się jakby mu bardzo zależało i nagle mówić takie rzeczy? Tak szybko mu się odwidziało, bo zaczęłam czegoś oczekiwać? Dla mnie strasznie dziwna sytuacja i nie mogę tego zrozumieć. Niby chciał się dalej spotykać, ale to ja się go pozbyłam po tych słowach. Nie zakładam, że chodziło tylko o seks, bo był tylko dwa razy, i tempo jest inne gdy jest się dziewicą. Spędzaliśmy też czas na wiele różnych sposobów. Może jednak się mylę i to wszystko było otoczką, by miał regularny seks? Moim zdaniem trochę dużo wysiłku jak na chęć samego bzykania. Po 1,5 miesiąca już miał inną i wygląda jakby go to w ogóle nie dotknęło. Czy może byłam opcją na przeczekanie dopóki nie znajdzie lepszej?


Cześć nie przejmuj się potraktował Cię źle i tyle.Skoro był to Twój pierwszy raz zakładam że jesteś bardzo młoda.Tak się zdarza dlatego ja nie ufam nie używam od lat aplikacji randkowych.A tym bardziej nie znajdziesz tam partnera do stałego związku.A ten koleś co piszesz o jakiś niedojrzały emocjonalnie.Dobrze ze tak się stało jesteś wolna. Korzystaj z życia spotykaj się na luźne spotkania.A  na stały związek przyjdzie czas.Głowa do góry nie załamuj sie

8 Ostatnio edytowany przez madoja (2024-10-03 09:00:56)

Odp: Bardzo się starał i nagle zwrot o 180, o co chodziło?

Autorko.

Nie wiem czy jesteś tak młoda i niedoświadczona czy po prostu tak dogłębnie głupiutka (wybacz).
Facet mówi wprost, że żeby coś tam zrobić, musielibyście być w związku, a Ty piszesz "byłam pewna że jesteśmy w związku".
Nie chce zabierać Cię na swoje wypady, mimo że jeżdżą jego koleżanki, a Ty piszesz "bardzo się starał".
Propozycja trójkąta wobec dziewicy pokazuje jasno kim dla niego byłaś.
Tak, byłaś tylko opcją. Tak, tylko do seksu i fajnego spędzania czasu. Nie kochał Cię i nie zależało mu. Przecież to tak oczywiste.

Nie możesz trzymać się jak deski ratunku jakichś pojedynczych słów czy sytuacji, które może świadczyłyby o tym że Cię lubi. Całokształt i czyny mówią o czymś zupełnie innym.

Możesz być pewna, że gdy trafi na dziewczynę która zawróci mu w głowie, to będzie ją chętnie zabierał na swoje wakacje i będzie wszystkim mówił "jestem z nią w związku".

Zamiast tęsknić i rozpamiętywać, zacznij szukać innego. I, do cholery, jeśli szukasz związku, nie idź do łózka z kolesiem który zaznacza że nie jesteście razem!
Potraktuj to jako naukę, doświadczenie, wynieś z tej znajomości mądrość, by zwracać uwagę na lampki ostrzegawcze, zamiast je bagatelizować.

9

Odp: Bardzo się starał i nagle zwrot o 180, o co chodziło?

Niestety, jemu zależało tylko na tym aby cię przelecieć. Gdy to zrobił , to stracił zainteresowanie.
Pamiętaj że w życiu liczą się tylko czyny, a nie słowa.
Gdy już od chorujesz ten związek, to pamiętaj aby w następnym patrzeć tylko na to co facet robi, to czego się zobowiązuje, a nie to co mówi i o czym zapewnia.

10

Odp: Bardzo się starał i nagle zwrot o 180, o co chodziło?
madoja napisał/a:

Autorko.

Nie wiem czy jesteś tak młoda i niedoświadczona czy po prostu tak dogłębnie głupiutka (wybacz).
Facet mówi wprost, że żeby coś tam zrobić, musielibyście być w związku, a Ty piszesz "byłam pewna że jesteśmy w związku".
Nie chce zabierać Cię na swoje wypady, mimo że jeżdżą jego koleżanki, a Ty piszesz "bardzo się starał".
Propozycja trójkąta wobec dziewicy pokazuje jasno kim dla niego byłaś.
Tak, byłaś tylko opcją. Tak, tylko do seksu i fajnego spędzania czasu. Nie kochał Cię i nie zależało mu. Przecież to tak oczywiste.

Nie możesz trzymać się jak deski ratunku jakichś pojedynczych słów czy sytuacji, które może świadczyłyby o tym że Cię lubi. Całokształt i czyny mówią o czymś zupełnie innym.

Możesz być pewna, że gdy trafi na dziewczynę która zawróci mu w głowie, to będzie ją chętnie zabierał na swoje wakacje i będzie wszystkim mówił "jestem z nią w związku".

Zamiast tęsknić i rozpamiętywać, zacznij szukać innego. I, do cholery, jeśli szukasz związku, nie idź do łózka z kolesiem który zaznacza że nie jesteście razem!
Potraktuj to jako naukę, doświadczenie, wynieś z tej znajomości mądrość, by zwracać uwagę na lampki ostrzegawcze, zamiast je bagatelizować.

+1

11

Odp: Bardzo się starał i nagle zwrot o 180, o co chodziło?

I +1 ode mnie.

Posty [ 11 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Bardzo się starał i nagle zwrot o 180, o co chodziło?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024