Jack Sparrow napisał/a:Halina3.1 napisał/a:Zyjesz w swojej bance specyficznych ludzi a ja w swojej, wiec bedziemy sie kierowac innymi doswiadczeniami.
Tak, ale pewne rzeczy są mniej lub bardziej obiektywne. Obiektywnie - Polki nie są trudne do zdobycia. I tu nawet nie chodzi o to czy dla obcokrajowców czy krajan, bo to sprawa drugorzędna. Nie od wczoraj pojawiają się arty w tonie, że Polska jest Tajlandią Europy. O seksturystyce naszych kobiet to już pisali chyba wszyscy. I wszyscy w takim samym tonie - przede wszystkim portale właśnie kobiece. Masz taki przykład. SPRZED DEKADY:
Polskie imigrantki przyjeżdżające do Wielkiej Brytanii stają się na Wyspach bardziej rozwiązłe i częściej decydują się na ryzykowne zachowania seksualne – wynika z najnowszych badań przeprowadzonych przez Polski Uniwersytet na Obczyźnie.
Jak więc wygląda życie seksualne Polek za granicą? Raport z badań wskazuje, że młode kobiety z Polski uprawiają seks w UK czterokrotnie częściej, niż w „surowej, katolickiej ojczyźnie”, czyli przed przeprowadzką. Co ciekawe, mają też większą ochotę na eksperymenty w łóżku – znacznie częściej angażują się w stosunki z wieloma partnerami naraz. Są też bardziej skłonne do oszukiwania swojego partnera.
Obiektywne? xdd dobry zart. Nie chce mi sie komentowac tego nawet. Chuj mnie zreszta obchodza jakies stare artykuly pisane przez zazdrosnych inceli albo zgrzybialych mizoginow. Dziennikarstwo w polsce puka w dno od spodu od wielu lat. Jak juz cos wrzucasz, to podawaj zrodla, mi pokazuja sie same denne scierwa dziennikarskie ktore nie staly obok powaznych zrodel. Co by to nie bylo, jako osoby z polski powinniscie to bojkotowac a nie podawacc dalej i napedzac to szalenstwo.Tez ci powiem w takim razie cos tak obiektywnego jak te popluczyny ktore tu wrzuciles. Taka jest wlasnie mentalnosc czesci polskich facetow - nienawidza polskich kobiet i kobiet w ogole, bo nie maja szans u takich jakie by chcieli, maja wymagania z kosmosu a niewiele oferuja i nie maja powodzenia. W przeciwienstwie do Polek, ktore mialy i maja branie. Jakby na was jakas kobieta z zagranicy zwrocila uwage, to byscie jej wylizali kibel zwabieni wizja popuszczenia pieroga. A tak jedyne co wam zostaje, to wkurwiac sie na domniemana rozwiazlosc jakichs wymyslonych przez pismakow emigrantek xd
Wiecej moge powiedziec, skoro juz piszemy o emigracji i tym czy Polki sa trudne do zdobycia. Wam sie wydaje, ze latwe dla przyjezdnych i nie ma sie co dziwic, ze ida za nimi, bo polscy faceci sa sredni. Sa po prostu w wiekszosci bardzo malo atrakcyjni jesli chodzi o urode, umysl i obycie.
Jack Sparrow napisał/a:Halina3.1 napisał/a:Tia, o swieta naiwnosci... Kolesie z mundurowki maja chyba najbardziej wyjebane a przy tym najbardziej wrazliwe ego na swiecie.
Gdyby tak było, to nikt by ich nie dopuścił do broni palnej, bo byliby zbyt niestabilni emocjonalnie. A takich się ze służb szybciutko usuwa, bo są niebezpieczni. Mundurówka to tak naprawdę przegląd społeczeństwa. I to po odsianiu debili i jednostek właśnie rozchwianych emocjonalnie. Jest specyficzna - to akurat prawda. Ale to wszystko. 99,99% ich pracy nie widać. Za to widać 100% efektów. Zarówno tych pozytywnych (wciąż żyjemy), jak i negatywnych (odpały pojedynczych, złamanych kolesi, które rzutują na wizerunek kilkaset tysięcy reszty).
Moze w Polsce,chociaz watpie, ze to rzeczywistosc a nie twoje projekcje. Tutaj kazdy ma to w dupie. Jest od zajebania veteranow z ptsd, bezdomnych i szalonych, uzaleznionych itd. Oni sluza dopoki da sie ich jakos tam latac lekami a jak sie zuzyja, to wojo ich wypierdala i tyle sie nimi interesuja. Sa szpitale wojskowe dla nich ale duzo z tych osob marnie konczy, faszerowana lekami albo uzalezniona od alko i drugow, bo tutaj terapie sa drogie, leki taniej wychodza. Czesc idzie pozniej w inne zawody i tam pozniej ma problem utrzymac prace, to jest skomplikowane. A i werbuja ich gdzie sie da, czesto np w szkolach srednich w biednych dzielnicach. Jak ktos cos odwali, jakies drobne przestepstwo, to pojawia sie oficer i mowi, ze jesli dzieciak da sie zwerbowac, to wszystkie problemy znikna. Wojsko tutaj to jest cos od czego ja sie trzymam z dala.
Co do policji to juz nawet mi sie pisac nie chce, bo wiadomo, ze to wszystko korupcja. Badania jakies tam maja ale to jest pic na wode. Nie byloby tylu przypadkow znecania sie i zabijania ludzi przez gliny gdyby ten odsiew faktycznie dzialal. Ale jak ktos jest juz w policji, to oni tam sa jak mafia, swojego bronia, nawet jak wiadomo, ze to psychol. Nie masz pojecia jak tutaj jest.
Jack Sparrow napisał/a:Halina3.1 napisał/a:No i powienienes wtedy powiedziec tym ludziom, ze to co gadaja jest obrzydliwe. Ja bym tak zrobila. Odwrocilabym sie na piecie i sobie poszla. Nie lubie sluchac takiego dziadoskiego pierdolenia.
Nie zrozumiałaś. Nie byłem świadkiem pierdolenia. Nie w sensie jakiegoś tam gadania. Byłem świadkiem takiego zachowania naszych krajanek, które witały przyjezdnych wyjątkowo szeroko rozłożonymi nogami i głębokimi gardłami. Z resztą w czasach swojej służby często doświadczałem co w praktyce oznacza 'za mundurem panny sznurem'.
Pisales, ze sie dowiedziales od jakiegos rangera. Teraz piszesz,ze byles swiadkiem, jak kobiety rozkladaly nogi i opierdalaly kolbase przyjezdnym. Co to za szemrane towarystwo to ja nie wiem i nie chce wiedziec ale to mnie coraz bardziej obrzydza. Tak jak pisalam, od mundurowki to lepiej z daleka.
Jack Sparrow napisał/a:Halina3.1 napisał/a:No i co z tego? Swoja droga ciekawe dlaczego oni tak bardzo interesuja sie losem kobiet.
Z prozaicznego powodu - to jedna z domen bezpieczeństwa narodowego, na którym opiera się tożsamość narodowa, ekonomia itp. Przy zbyt małej dzietności wykopyrtnie się cały obecny system, bo będzie za dużo gęb do wyżywienia, a za mało rąk do pracy. Ten problem mamy już w PL. W ciągu ostatniej dekady wymarło ok 1 miliona osób. W sensie - jest nas mniej niż dekadę temu. A ceny stale rosną, bo przybywa nam emerytów i rencistów, a ubywa rąk do pracy. Z 37 milionów narodu pracuje tylko ok 17 mln. Lub nawet mniej, bo widziałem też szacunki, że tak naprawdę to tylko 14 mln. A jak obciąć z tego etaty niegenerujące zysku netto (typu mundurówka, większość urzędników itp) to jeszcze można z tego obciąć kolejne ze 2-3 mln. Jakikolwiek dochód dla gospodarki wypracowuje realnie jeszcze mniej. Tematy romantyczno-związkowe nikogo tu nie obchodzą. Nikogo nie obchodzą incele, emancypacja itp. Tu chodzi o pieniądze. Paradoksem sytuacji jest to, że w ujęciu globalnym pracujące kobiety - bez względu na to ile by nie wypracowały miliardów, są dla gospodarki warte mniej niż kobiety siedzące w domach i rodzące dzieci. Cały obecny ustrój, cała gospodarka opiera się na przyroście naturalnym i związanym z nim konsumpcjonizmem. Nie zrozum mnie źle, jak dla mnie to i 95% światowej populacji może wymrzeć. Ale tu chodzi to, że ujemny bilans i powolne wymieranie dotyczą jedynie.....białych przedstawicieli kultury szeroko rozumianego zachodu. Mnie to lotto, bo nie mam i nie będę miał dzieci, ale rozumiem dlaczego jest to postrzegane jako problem globalny.
Dokladnie - tu chodzi o hajs. Banki ktore zecily badania tym sie interesuja. Nie potrafia pojac, ze kobiety maja inne priorytety, bo czasy sie zmienily. Moglysmy sie nauczyc na przykladach naszych matek. Gdzie one byly pomiedzy pokoleniem w ktorym kobiety czesto nie pracowaly ale ludzie zostawali ze soba i nie bylo tak, ze kobieta odchowa dzieci a facet ja pozniej zostawi na lodzie. Bez pracy, bez doswiadczenia zawodowego, bez kasy. Nie ma absolutnie zadnej gwarancji, ze rezygnujac z kariery i zakladajac rodzine nie zostanie sie samemu w biedzie na starosc. Szczegolnie tutaj, gdzie nie ma czegos takiego jak w europie, ze kobieta ma dlugi urlop macierzynski i wychowawczy a po nim sobie wraca do pracy. Tutaj kasa z macierzynskiego o ile firma w ogole cos placi jest tak mala, ze sie za to nie utrzyma. Musi albo byc zalezna od partnera albo dokladac z oszczednosci. Jak wraca za kilka lat, to nie ma gwarancji, ze dostanie to samo stanowisko a nawet jesli tak, to musi pracowac od nowa na awans i podwyzki. Wiec jesli komukolwiek zalezaloby na poprawie tych statystyk, to moglby zaczac od poprawy warunkow dla kobiet na rynku pracy. Ale jak juz pisalam, nikogo to tak naprawde nie obchodzi.
Jack Sparrow napisał/a:Halina3.1 napisał/a:Wypowiadam sie tak a nie inaczej, bo probujecie tutaj forsowac narracje, ze kobiety sukcesu zaluja swoich wyborow
To nie my forsujemy taką tezę, tylko takie głosy powoli daje się słyszeć w co raz większej liczbie. Ile osób faktycznie może powiedzieć, że odniosło zawodowy sukces? Bez względu na płeć to będzie raptem kilka % osób. A ile ludzi odczuwa potrzebę założenia rodziny i posiadania dzieci? Wszyscy. Tylko dla facetów czas jest bardziej łaskawy, bo my jesteśmy jedynie dawcami nasienia, ale to kobiety noszą ciążę.
Jack Sparrow napisał/a:Halina3.1 napisał/a:Pewnie sa tacy ludzie ktorzy totalnie wybrali kariere zamiat zwiazkow ale nie mialam z takimi doczynienia, to sa chyba jakies nie do konca normalnie funkcjonujace jednostki z trudnosciami w budowaniu relacji spolecznych. Nie obracam sie wsrod takich ludzi.
I to jest główny powód dla którego tak trudno ci uwierzyć w te statystyki. A właśnie takie zachowania się kryją za nimi. Dla jasności - nikt nie ma pretensji do kobiet. To efekt cyfryzacji (podszytą chińską propagandą, do której pośrednio się przyznają) i przeniesienia realizacji potrzeb z realnego życia do świata socialmediów.
Tak, tak, bo pisza o tym w jakichs artykulikach xd Nie, nie wszyscy czuja potrzebe zalozenia rodziny i posiadania dzieci. Skad taka informacja?
To nie efekt chinskiej propagandy, tylko tego, ze kobiety nadal maja trudniej pod wzgledem finansowym i srednio im sie oplaca siedzenie w domu i rodzenie dzieci.