Xyzxyzxyz91 napisał/a:wieka napisał/a:Xyzxyzxyz91 napisał/a:Słyszałem że zdarzają się takie sytuacje niestety. Że miłość ludziom mija. Czytałem w jednej książce że właśnie o tę miłość trzeba bardzo dbać i ją jakby pielęgnować codziennie.
Bo tego właśnie się boję co Pani napisała, że mojej żonie może ta miłość minąć. A to jedyna osoba która mnie kocha. Tak mi mówiła przy ludziach nawet jak ślub braliśmy, ona nawet w kościele chciała. Też ją bardzo kocham. Ciekawi mnie kto kogo bardziej ale tego chyba zmierzyć się nie da.
A dlatego tego posta napisałem żeby właśnie spytać pań co mężczyzna może zrobić żeby miłość pielęgnować. Bo jak mówię mam tylko ją i jej córkę, nikogo więcej.
Pisząc, że jej miłość minie, miałam na myśli, że ona w ogóle Cię nie kocha/ła, tylko jest z Tobą z wyrachowana, wykorzystuje Cię i jak nie będziesz potrzebny, to Cię wyrzuci "na śmietnik". Drugiego takiego głupiego /sorry/, nie znajdzie.
Możesz stawać na rzęsach, nic od Ciebie nie zależy, ona zawsze zrobi, co zechce, a Ty już za bardzo "pielęgnujesz" tę miłość, a skutek i tak będzie odwrotny.
Nie ma sensu ta dyskusja, bo i tak przyszedłeś z problemem od czapy 
Dziękuję za rozmowę. Choć przyznaję, że jestem w szoku. Nie wiem co myśleć. Ostatnie bliskie osoby w takiej sytuacji mnie zostawią. A skoro, jak Pani pisze, nie ma sposobu na poprawę tego... to chyba nie wiem, co dalej robić.
Dziękuję mimo wszystko za rozmowę i wskazówki.
Ja nie mówię, że Cię zostawią, tylko nie można liczyć, że coś jest nam dane na zawsze.
A co do Twoich wyrzutów sumienia, że za mało robisz, żeby pielęgnować miłość /choć nie widać czy i jak żona ją pielegnuje, bo tu potrzebne są dwie strony/, to proponuję...
Po założeniu tych kapci, nosić żonę na rękach, kiedy tylko się da, czyli zanieść do łazienki, poczekać pod drzwiami, zanieść na fotel i ubrać, zanieść do kuchni, zrobić śniadanie, itp. itd...
Do tego sprzątać i gotować obiady, robić zakupy.
Żona ma leżeć i pachnieć, wtedy Cię nigdy nie zostawi 