Proszę o wsparcie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 75 ]

Temat: Proszę o wsparcie

Jestem facetem, od razu zaznaczam. Wszedłem na to forum, żeby uzyskać głos ze strony kobiet. Proszę, nie wyśmiewajcie mnie.

Pokrótce o mnie: jako dziecko miałem trudną więź i trudną relacje z moją mamą. Usłyszałem niedawno, że to mogło rzutować na to, co odczuwam obecnie. I nie wiem, co o tym sądzić. Ciekawi mnie kobieca perspektywa.

Mam żonę, starsza ode mnie. Kochamy się. Czasem zastanawiam się jednak, czy moja miłość wygląda tak jak powinna. A konkretnie: czy wyrażam ją tak jak powinienem.

Potrafię osiągnąć spełnienie i szczęście tylko wtedy, gdy wszystko daje żonie. Gdy nie daję wszystkiego, to odczuwam poczucie winy. To nie tak, że żona tego ode mnie wymaga, wręcz przeciwnie. Po prostu ja tak odczuwam.
Zarabiam więcej od żony, znacznie więcej. Ilekroć dostaje wypłatę to przekazuje ją żonie prawie w całości. Gdy tego nie zrobię to czuję poczucie winy, naprawdę.

Żona mi mówi, że to nie jest normalne. Że to wyraz jakichś moich deficytów. Nie wiem, czy to może jakaś moja potrzeba zaimponowania żonie, która jest starsza ode mnie, że zapewniam jej bezpieczeństwo itd.

Wiecie, kiedy jestem najszczęśliwszy? Niekoniecznie gdy jest seks. Najszczęśliwszy jestem wtedy, gdy leżę w jej nogach, a ona mnie głaszcze po głowie i mówi, że wiele jej daje. Podobno jest jakaś asymetria między młodszym mężczyzną a starsza kobieta. Że wtedy zawsze taka kobieta jest dla mężczyzny autorytetem itd. Być może. Ja faktycznie na swoją żonę patrzę trochę mistycznie jakby.

I jakkolwiek wyda Wam się to śmieszne: nie odczuwam poczucia winy wtedy i tyko wtedy, gdy wszystko lub znacząco większość daje Jej. Dosłownie i w przenośni.

Jak Wy Panie to widzicie?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Proszę o wsparcie

Spokojnie,  na to się jeszcze tabletek nie bierze.
Tak na poważnie - skoro nie macie z tym problemu to w czym leży problem? Jesteście razem szczęśliwi jak rozumiem, nie zdradzacie się, nie okłamujecie itp. więc tylko wam pogratulować. To, że oddajesz pieniądze żonie to nic złego, przynajmniej ja w tym niczego takiego nie widzę. Dopóki oczywiście macie wspólne konto i wspólnotę majątkową.  Przeważnie tak jest że w malżeństwie jedno jakoś przejmuje kontrolę nad finansami. Jeśli żona to robi dobrze i twoim zdaniem nie trwoni waszych pieniędzy, to nie ma się czym martwić.
Twoje uczucie do żony może rzeczywiście wynikać z jakiś deficytów, ale jak chcesz to zmienić?
Jeśli przeszkadza ci sytuacja w jakiej żyjecie, to zasięgnij porady jakiegoś dobrego specjalisty od związków. Popracuj nad tym poczuciem winy, gdy nie czujesz że w pełni spełniasz się jako mąż. To może rzeczywiście jakoś ci przeszkadzać w życiu, ale to tyle.
Nie zadręczaj się, masz fajne małżeństwo i tylko wam obojgu pogratulować. W czasach gdy prawie połowa związków się rozpada z byle "G" to naprawę duża wartość.

3

Odp: Proszę o wsparcie
Salomonka napisał/a:

Spokojnie,  na to się jeszcze tabletek nie bierze.
Tak na poważnie - skoro nie macie z tym problemu to w czym leży problem? Jesteście razem szczęśliwi jak rozumiem, nie zdradzacie się, nie okłamujecie itp. więc tylko wam pogratulować. To, że oddajesz pieniądze żonie to nic złego, przynajmniej ja w tym niczego takiego nie widzę. Dopóki oczywiście macie wspólne konto i wspólnotę majątkową.  Przeważnie tak jest że w malżeństwie jedno jakoś przejmuje kontrolę nad finansami. Jeśli żona to robi dobrze i twoim zdaniem nie trwoni waszych pieniędzy, to nie ma się czym martwić.
Twoje uczucie do żony może rzeczywiście wynikać z jakiś deficytów, ale jak chcesz to zmienić?
Jeśli przeszkadza ci sytuacja w jakiej żyjecie, to zasięgnij porady jakiegoś dobrego specjalisty od związków. Popracuj nad tym poczuciem winy, gdy nie czujesz że w pełni spełniasz się jako mąż. To może rzeczywiście jakoś ci przeszkadzać w życiu, ale to tyle.
Nie zadręczaj się, masz fajne małżeństwo i tylko wam obojgu pogratulować. W czasach gdy prawie połowa związków się rozpada z byle "G" to naprawę duża wartość.

4

Odp: Proszę o wsparcie

Dziękuję za odpowiedź.
Czasami nie wiem, motam się. Czy wystarczająco dobrze dbam o żonę. Miałem trudne dzieciństwo, wielu rzeczy chyba po prostu nie wiem.

Każdego dnia wstaje rano przed nią żeby zrobić śniadanie. Gdy się wybudza, nakładam jej kapcie na stopy. Gdy wychodzi spod prysznica wycieram ją całą od stóp do głów, chyba że woli sama zostać w łazience.


Ja mam spektrum autyzmu, wielu takich rzeczy się uczyłem. Kiedyś mi ktoś powiedział że takie gesty jak opisałem są romantyczne i miłe i że sprawiają kobiecie przyjemność. Że się czuje wyjatkowa.
Że kobieta lubi się tak czuć.

Myślę co jeszcze mógłbym usprawnić, żeby być dla niej jak najlepszy. Kocham ją. I tylko przy Niej czuję się dobrze.
Podpowie mi coś Pani? Dziękuję z góry.
Staram się też w domu dużo pracować żeby miała jak najmniej obowiązków i mogła swoje pasje rozwijać. Żeby zmęczona nie była.

5

Odp: Proszę o wsparcie

Plus żona ma córkę nastoletnią z poprzedniego małżeństwa. Dobry kontakt mamy. Niedawno kolega mi powiedział, że musisz pamiętać, że w tej trójce jesteś ostatni. I dla żony też, bo dziecko zawsze ważniejsze. Pewnie tak jest.

Ta córka żony ma trudny czas bo to bunt, żonie też ciężko czasem z tego powodu. Ale żeby tej córce nie dokładać stresów to robię za nią różne obowiązki. Tak żeby w sumie jedną i druga jak najmniej musiały robić. Czasem nie rozumiem czemu żona się złości żebym nie robił za tą dziewczynę, jej córkę. A kto inny znowu mówi że mam dbać jak najlepiej o obie, żeby obie żyły na poziomie i wypoczęte.

6 Ostatnio edytowany przez Legat (2024-09-15 09:31:37)

Odp: Proszę o wsparcie

Niestety Salomonka nie ma racji. Kobiecie potrzebny jest męzczyzna, głowa rodziny. Nie potrzebny jest jej posłuszny syn, za którego robisz. Do tego źle wpływasz na wychowanie jej córki.
Wg mnie w takim stanie jak jesteś nie powinieneś wchodzic w związki. Pomyśl co będzie, gdy w końcu tak ja zirytujesz, że rozstanie się z tobą?
Zacznij pracowac nad sobą. Nad poczuciem własnej wartości. Tu zapewne nie obejdzie się bez terapeuty i przepracowania, trudnych relacji z matką.

7 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-09-15 09:41:59)

Odp: Proszę o wsparcie
Xyzxyzxyz91 napisał/a:

Jak Wy Panie to widzicie?

Paniom takie poczucie kontroli bardzo się podoba więc większość tutaj będzie cię utwierdzać, że jest z tobą wszystko OK.



W praktyce takie związki prędzej czy później się rozpadają, bo nie da się żyć z partnerem-podnóżkiem.

8

Odp: Proszę o wsparcie
Legat napisał/a:

Niestety Salomonka nie ma racji. Kobiecie potrzebny jest męzczyzna, głowa rodziny. Nie potrzebny jest jej posłuszny syn, za którego robisz. Do tego źle wpływasz na wychowanie jej córki.
Wg mnie w takim stanie jak jesteś nie powinieneś wchodzic w związki. Pomyśl co będzie, gdy w końcu tak ja zirytujesz, że rozstanie się z tobą?
Zacznij pracowac nad sobą. Nad poczuciem własnej wartości. Tu zapewne nie obejdzie się bez terapeuty i przepracowania, trudnych relacji z matką.


Ja tam myślę, że autor przedobrzył w tej bajce z tymi kapciami. IMHO fajny, trollowy wątek. Taki stereotypowy.

9 Ostatnio edytowany przez 0meqaO24 (2024-09-15 10:30:22)

Odp: Proszę o wsparcie
Jack Sparrow napisał/a:
Legat napisał/a:

Niestety Salomonka nie ma racji. Kobiecie potrzebny jest męzczyzna, głowa rodziny. Nie potrzebny jest jej posłuszny syn, za którego robisz. Do tego źle wpływasz na wychowanie jej córki.
Wg mnie w takim stanie jak jesteś nie powinieneś wchodzic w związki. Pomyśl co będzie, gdy w końcu tak ja zirytujesz, że rozstanie się z tobą?
Zacznij pracowac nad sobą. Nad poczuciem własnej wartości. Tu zapewne nie obejdzie się bez terapeuty i przepracowania, trudnych relacji z matką.


Ja tam myślę, że autor przedobrzył w tej bajce z tymi kapciami. IMHO fajny, trollowy wątek. Taki stereotypowy.

Popieram powyższe wypowiedzi.
Autor prosi o wsparcie - pytam o jakie wsparcie, skoro jest Ci z tym niewolnictwem dobrze, przecież nie narzekasz.

Ale to chodzi o to, że autor przeskoczył na nowy NICK i trolluje na nowym, bo na starych dyskusja wycisza się
(wymienia na nowe konta sukcesywnie).

Xyzxyzxyz91 napisał/a:


Jak Wy Panie to widzicie?

W życiu nie chciałabym mieć takiego (nie wiem jak nazwać) osobnika w domu.
Facet może pomagać w domu, szanować żonę, ale powinien być mężczyzną w duecie z żoną
a nie kapciarzem itp lol lol

10 Ostatnio edytowany przez madoja (2024-09-15 10:59:25)

Odp: Proszę o wsparcie
Jack Sparrow napisał/a:
Legat napisał/a:

Niestety Salomonka nie ma racji. Kobiecie potrzebny jest męzczyzna, głowa rodziny. Nie potrzebny jest jej posłuszny syn, za którego robisz. Do tego źle wpływasz na wychowanie jej córki.
Wg mnie w takim stanie jak jesteś nie powinieneś wchodzic w związki. Pomyśl co będzie, gdy w końcu tak ja zirytujesz, że rozstanie się z tobą?
Zacznij pracowac nad sobą. Nad poczuciem własnej wartości. Tu zapewne nie obejdzie się bez terapeuty i przepracowania, trudnych relacji z matką.

Ja tam myślę, że autor przedobrzył w tej bajce z tymi kapciami. IMHO fajny, trollowy wątek. Taki stereotypowy.

big_smile big_smile big_smile
Masz rację.
Do miejsca z oddawaniem wypłaty jeszcze myślałam że owszem, tak bywa w niektórych małżeństwach, ale kapcie i wycieranie po kąpieli... big_smile
Sądzę że temat założył jakiś wielbiciel FemDom (leżenie w nogach, zakładanie butów itd). I ma nadzieję że kobiety napiszą, że marzą o takim podnózku który oddaje cała kasę i masuje stopy.
Na bank tak jest, miałam styczność ze środowiskiem SM.

11

Odp: Proszę o wsparcie

Dziękuję za odpowiedzi. Pytałem dlatego o to wszystko, bo często nie wiem jak postąpić żeby było dobrze. Nie rozumiem wielu rzeczy albo źle je odczytuję. Mój autyzm mi utrudnia. Właśnie dlatego pytam bo chciałbym wiedzieć kiedy dobre jest wsparcie a kiedy staje się przesadne. Wiele razy myślałem że postępuje dobrze, ale widocznie tak nie jest. A mój strach też wynika z tego autyzmu bo kiedyś usłyszałem że jak w ogóle będę miał żonę to mam się cieszyć, bo takie dziwaki nie mają bliskich.
Dziękuję za wszystkie odpowiedzi i sugestie.

12

Odp: Proszę o wsparcie
madoja napisał/a:

Do miejsca z oddawaniem wypłaty jeszcze myślałam że owszem, tak bywa w niektórych małżeństwach, ale kapcie i wycieranie po kąpieli... big_smile

Akurat oddawanie (prawie) całej wypłaty jest dość powszechne w układach tradycyjnych. Mąż zarabia - żona zarządza budżetem domowym.


Wzajemne wycieranie i balsamowanie - fajna sprawa. Nie jako codzienność, ale od czasu do czasu to naprawdę buduje wzajemną intymność.




No ale właśnie. Mi to też zaciąga klimatami femdom i SM. No, ale pośmiać się można smile Mamy sporo fetyszystów obojga płci na tym forum. Jedni żenujący - inni pociesznie rozbrajający.

13

Odp: Proszę o wsparcie

No tak to nie jest normalne.  Wiadomo, ze trzeba utrzymac rodzine, ale Ty tez mozesz czesc wyplaty zachowac na swoje potrzeby, w koncu nie jestes niewolnik

14 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-09-15 11:36:42)

Odp: Proszę o wsparcie
Xyzxyzxyz91 napisał/a:

Jestem facetem, od razu zaznaczam. Wszedłem na to forum, żeby uzyskać głos ze strony kobiet. Proszę, nie wyśmiewajcie mnie.

Pokrótce o mnie: jako dziecko miałem trudną więź i trudną relacje z moją mamą. Usłyszałem niedawno, że to mogło rzutować na to, co odczuwam obecnie. I nie wiem, co o tym sądzić. Ciekawi mnie kobieca perspektywa.

Mam żonę, starsza ode mnie. Kochamy się. Czasem zastanawiam się jednak, czy moja miłość wygląda tak jak powinna. A konkretnie: czy wyrażam ją tak jak powinienem.

Potrafię osiągnąć spełnienie i szczęście tylko wtedy, gdy wszystko daje żonie. Gdy nie daję wszystkiego, to odczuwam poczucie winy. To nie tak, że żona tego ode mnie wymaga, wręcz przeciwnie. Po prostu ja tak odczuwam.
Zarabiam więcej od żony, znacznie więcej. Ilekroć dostaje wypłatę to przekazuje ją żonie prawie w całości. Gdy tego nie zrobię to czuję poczucie winy, naprawdę.

Żona mi mówi, że to nie jest normalne. Że to wyraz jakichś moich deficytów. Nie wiem, czy to może jakaś moja potrzeba zaimponowania żonie, która jest starsza ode mnie, że zapewniam jej bezpieczeństwo itd.

Wiecie, kiedy jestem najszczęśliwszy? Niekoniecznie gdy jest seks. Najszczęśliwszy jestem wtedy, gdy leżę w jej nogach, a ona mnie głaszcze po głowie i mówi, że wiele jej daje. Podobno jest jakaś asymetria między młodszym mężczyzną a starsza kobieta. Że wtedy zawsze taka kobieta jest dla mężczyzny autorytetem itd. Być może. Ja faktycznie na swoją żonę patrzę trochę mistycznie jakby.

I jakkolwiek wyda Wam się to śmieszne: nie odczuwam poczucia winy wtedy i tyko wtedy, gdy wszystko lub znacząco większość daje Jej. Dosłownie i w przenośni.

Jak Wy Panie to widzicie?


Jeśli Ci to w niczym nie przeszkadza, to niby  ok, tylko możesz żonę zagłaskać "na śmierć", więc lepiej jakbyś ją pytał, czy nie przeginasz.
Samo to, jak mówi, że to nienormalne, czyli jej trochę przeszkadza... bo to  wygląda jakbyś ją traktował jak matkę i to z nieodcietą pepowiną.

Jesteś jaki jesteś, ale jeśli chcesz to zmienić, a byłoby wskazane, to pozostaje psychoterapia.

Jest taka zasada, dawaj tyle ile dostajesz, a nie będziesz pluł sobie w brodę, jak coś pójdzie nie tak.

Edit.
Jak przeczytałam o tych kapciach... To same spadły mi z nóg big_smile

15

Odp: Proszę o wsparcie

Mogłaby Pani napisać dokładniej? Może być w prywatnej wiadomości, żebym już nie pisał na forum. W różnych miejscach często słyszę (od żony też) że biorę zbyt dosłownie to co ludzie mówią, że nie rozumiem takiego jakby przekazu niedosłownego.

Mam wrażenie, że tak samo chyba teraz nie rozumiem do końca, co niektórzy piszą.

Chciałbym zrozumieć lepiej co robię nie tak, bo wiem że to kwestia mojego małżeństwa. Moja żona to jedyna osoba, która mnie zaakceptowała. I trzęsę się jak pomyślę, że jej nie będzie.

16

Odp: Proszę o wsparcie
Xyzxyzxyz91 napisał/a:

Mogłaby Pani napisać dokładniej? Może być w prywatnej wiadomości, żebym już nie pisał na forum. W różnych miejscach często słyszę (od żony też) że biorę zbyt dosłownie to co ludzie mówią, że nie rozumiem takiego jakby przekazu niedosłownego.

Mam wrażenie, że tak samo chyba teraz nie rozumiem do końca, co niektórzy piszą.

Chciałbym zrozumieć lepiej co robię nie tak, bo wiem że to kwestia mojego małżeństwa. Moja żona to jedyna osoba, która mnie zaakceptowała. I trzęsę się jak pomyślę, że jej nie będzie.

Jeśli miałeś mnie na myśli, to nie piszę na priv.
Po drugie, jak nie rozumiesz przekazu na forum, to nie zrozumiesz na priv.

Zrozumiałeś, że powinieneś korzystać z terapii? Czy to też za trudne.

Jeśli nie jesteś trollem, to napisz, czy faktycznie macie ślub, czy tylko nazywasz partnerkę żoną?
Jak długo jesteście razem?

17

Odp: Proszę o wsparcie
wieka napisał/a:
Xyzxyzxyz91 napisał/a:

Mogłaby Pani napisać dokładniej? Może być w prywatnej wiadomości, żebym już nie pisał na forum. W różnych miejscach często słyszę (od żony też) że biorę zbyt dosłownie to co ludzie mówią, że nie rozumiem takiego jakby przekazu niedosłownego.

Mam wrażenie, że tak samo chyba teraz nie rozumiem do końca, co niektórzy piszą.

Chciałbym zrozumieć lepiej co robię nie tak, bo wiem że to kwestia mojego małżeństwa. Moja żona to jedyna osoba, która mnie zaakceptowała. I trzęsę się jak pomyślę, że jej nie będzie.

Jeśli miałeś mnie na myśli, to nie piszę na priv.
Po drugie, jak nie rozumiesz przekazu na forum, to nie zrozumiesz na priv.

Zrozumiałeś, że powinieneś korzystać z terapii? Czy to też za trudne.

Jeśli nie jesteś trollem, to napisz, czy faktycznie macie ślub, czy tylko nazywasz partnerkę żoną?
Jak długo jesteście razem?

No błągam...
Piesek szuka teraz prywatnego kontaktu z kimś z forum, żeby znaleźć swoją dominę.
Żadna zona nie istnieje.

18

Odp: Proszę o wsparcie
madoja napisał/a:
wieka napisał/a:
Xyzxyzxyz91 napisał/a:

Mogłaby Pani napisać dokładniej? Może być w prywatnej wiadomości, żebym już nie pisał na forum. W różnych miejscach często słyszę (od żony też) że biorę zbyt dosłownie to co ludzie mówią, że nie rozumiem takiego jakby przekazu niedosłownego.

Mam wrażenie, że tak samo chyba teraz nie rozumiem do końca, co niektórzy piszą.

Chciałbym zrozumieć lepiej co robię nie tak, bo wiem że to kwestia mojego małżeństwa. Moja żona to jedyna osoba, która mnie zaakceptowała. I trzęsę się jak pomyślę, że jej nie będzie.

Jeśli miałeś mnie na myśli, to nie piszę na priv.
Po drugie, jak nie rozumiesz przekazu na forum, to nie zrozumiesz na priv.

Zrozumiałeś, że powinieneś korzystać z terapii? Czy to też za trudne.

Jeśli nie jesteś trollem, to napisz, czy faktycznie macie ślub, czy tylko nazywasz partnerkę żoną?
Jak długo jesteście razem?

No błągam...
Piesek szuka teraz prywatnego kontaktu z kimś z forum, żeby znaleźć swoją dominę.
Żadna zona nie istnieje.


Tak czy tak, tylko terapia może pomóc autorowi, bo deficyty widać na odległość i raczej nie jest to autyzm.

19

Odp: Proszę o wsparcie
wieka napisał/a:
Xyzxyzxyz91 napisał/a:

Mogłaby Pani napisać dokładniej? Może być w prywatnej wiadomości, żebym już nie pisał na forum. W różnych miejscach często słyszę (od żony też) że biorę zbyt dosłownie to co ludzie mówią, że nie rozumiem takiego jakby przekazu niedosłownego.

Mam wrażenie, że tak samo chyba teraz nie rozumiem do końca, co niektórzy piszą.

Chciałbym zrozumieć lepiej co robię nie tak, bo wiem że to kwestia mojego małżeństwa. Moja żona to jedyna osoba, która mnie zaakceptowała. I trzęsę się jak pomyślę, że jej nie będzie.

Jeśli miałeś mnie na myśli, to nie piszę na priv.
Po drugie, jak nie rozumiesz przekazu na forum, to nie zrozumiesz na priv.

Zrozumiałeś, że powinieneś korzystać z terapii? Czy to też za trudne.

Jeśli nie jesteś trollem, to napisz, czy faktycznie macie ślub, czy tylko nazywasz partnerkę żoną?
Jak długo jesteście razem?

Nie jestem trollem. Nie musi Pani pisać na priv jeśli Pani nie chce.
Korzystam z terapii na co dzień, biorę leki. W wieku 11 lat zdiagnozowano u mnie spektrum autyzmu. Chodziłem jako dziecko na trening umiejętności społecznych.
Z żoną mamy ślub. Chciałbym zawsze wiedzieć, co robić, by było szczęśliwiej w związku. Ale często mi nie wychodzi. Nie wiem, kiedy ktoś coś mówi do mnie na poważnie, a kiedy podpuszcza. Nie rozumiem często porad odnośnie relacji, wydają mi się sprzeczne. Dlatego mam tak dużo porażek w kontaktach z innymi. Nie chciałbym ich mieć, chciałbym być normalny. I dlatego napisałem na forum kobiecym, by poznać kobiecy punkt widzenia. Żeby przez moje zaburzenie nie stracić ostatniej relacji. Poza żoną i pasierbicą nie mam bliskich ludzi.

20

Odp: Proszę o wsparcie

Jeśli terapeuta Ci nie pomoże, to na pewno też nie forum.
Pozostaje słuchać żony, Jeśli Ci mówi, że nie masz wyręczać jej córki, to tego nie rób, itp.

21

Odp: Proszę o wsparcie

Jeśli to nie troll, to niech nosi te kapcie, gdzie tu jakiś problem?
Wyleczy się faceta, przestanie kapcie w zębach nosić i będzie zakładał nowe wątki, że jest niespełniony i ma puste życie, oraz nie rozumie dlaczego.
Każdy ma w życiu to, na co się godzi. Ten pan lubi nosić kapcie to niech nosi do licha, dlaczego wszyscy mają być "jak pod sznurek" wedlug jakiś ubzduranych reguł. Dopóki żona nie pije, nie bije, a autor na wycieraczce nie nocuje to dajmy chlopinie spokój.

Tak z tą wypłatą doczytałam, potem dopiero o tych kapciach big_smile

Takie ogloszenie kiedyś czytałam w rubryce "matrymonialne", o mniej więcej takiej treści: "Pan, ok. 40 tki, bardzo dobrze sytuowany, pozna ładną kobietę, wiek nieistotny, ważne żeby mnie zdradzała, wydawała moje pieniądze" ... i coś tam jeszcze ale już nie pamiętam.

Jak widać różne są upodobania i każdemu co innego daje szczęście.

22

Odp: Proszę o wsparcie
Salomonka napisał/a:

Jeśli to nie troll, to niech nosi te kapcie, gdzie tu jakiś problem?
Wyleczy się faceta, przestanie kapcie w zębach nosić i będzie zakładał nowe wątki, że jest niespełniony i ma puste życie, oraz nie rozumie dlaczego.
Każdy ma w życiu to, na co się godzi. Ten pan lubi nosić kapcie to niech nosi do licha, dlaczego wszyscy mają być "jak pod sznurek" wedlug jakiś ubzduranych reguł. Dopóki żona nie pije, nie bije, a autor na wycieraczce nie nocuje to dajmy chlopinie spokój.

Tak z tą wypłatą doczytałam, potem dopiero o tych kapciach big_smile

Takie ogloszenie kiedyś czytałam w rubryce "matrymonialne", o mniej więcej takiej treści: "Pan, ok. 40 tki, bardzo dobrze sytuowany, pozna ładną kobietę, wiek nieistotny, ważne żeby mnie zdradzała, wydawała moje pieniądze" ... i coś tam jeszcze ale już nie pamiętam.

Jak widać różne są upodobania i każdemu co innego daje szczęście.

Tak, tylko żona nie jest zadowolona z tej nadgorliwości, więc pozostaje jej słuchać, żeby zadowolić do końca, a o to chodzi autorowi.

Ma wskazówki, ale skoro nie rozumie tekstu pisanego, to pozostaje pytać o wszystko żonę i  wszyscy będą szczęśliwi.

23

Odp: Proszę o wsparcie
wieka napisał/a:

Tak, tylko żona nie jest zadowolona z tej nadgorliwości, więc pozostaje jej słuchać, żeby zadowolić do końca, a o to chodzi autorowi.

Ma wskazówki, ale skoro nie rozumie tekstu pisanego, to pozostaje pytać o wszystko żonę i  wszyscy będą szczęśliwi.

Tak, tylko on tego nie umie zrobić, to nie leży w jego naturze, dlatego teraz on ma problem.

Żona zaczyna wymagać rzeczy dla niego niemożliwych. Nie za późno trochę? Oby to nie był znak, że przejadło się jej przynoszenie kapci w zębach i zaczyna myśleć o czymś innym. Dziwnie jakoś to wygląda, że wcześniej wszystko jej pasowało, a teraz zaczyna "cisnąć", aż autor wątek musiał tu założyć.

Jeśli to nie troll, oczywiście big_smile

24

Odp: Proszę o wsparcie
Salomonka napisał/a:
wieka napisał/a:

Tak, tylko żona nie jest zadowolona z tej nadgorliwości, więc pozostaje jej słuchać, żeby zadowolić do końca, a o to chodzi autorowi.

Ma wskazówki, ale skoro nie rozumie tekstu pisanego, to pozostaje pytać o wszystko żonę i  wszyscy będą szczęśliwi.

Tak, tylko on tego nie umie zrobić, to nie leży w jego naturze, dlatego teraz on ma problem.

Żona zaczyna wymagać rzeczy dla niego niemożliwych. Nie za późno trochę? Oby to nie był znak, że przejadło się jej przynoszenie kapci w zębach i zaczyna myśleć o czymś innym. Dziwnie jakoś to wygląda, że wcześniej wszystko jej pasowało, a teraz zaczyna "cisnąć", aż autor wątek musiał tu założyć.

Jeśli to nie troll, oczywiście big_smile

Chciałbym zrozumieć wszystkie reguły społeczne i relacyjne, ale nie potrafię. Dlatego tutaj zadałem pytanie. Bo poza żoną i pasierbicą nie mam nikogo.
Moja żona to moja pierwsza i jedyna kobieta w życiu. Ona była po rozwodzie, mąż ją bił. Ktoś mi powiedział, że kobieta lubi być wyjątkowo traktowana przez swojego mężczyznę, a taka którą bił ktoś to jeszcze bardziej tego potrzebuje.
Tak zrozumiałem, że tak powinno się ją traktować i że wtedy ona czuje się wyjątkowo. W historii, jak czytałem podręczniki, to tak właśnie wyrażano podziw i oddanie w różnych czasach i w różnych relacjach społecznych.
Wydawało mi się, że dobrze postępuje. Nie wiem jak miłość i opiekuńczość inaczej wyrażać. Dlatego pytałem tutaj. Dziękuję za odpowiedź.

25 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-09-15 17:26:17)

Odp: Proszę o wsparcie
Xyzxyzxyz91 napisał/a:
Salomonka napisał/a:
wieka napisał/a:

Tak, tylko żona nie jest zadowolona z tej nadgorliwości, więc pozostaje jej słuchać, żeby zadowolić do końca, a o to chodzi autorowi.

Ma wskazówki, ale skoro nie rozumie tekstu pisanego, to pozostaje pytać o wszystko żonę i  wszyscy będą szczęśliwi.

Tak, tylko on tego nie umie zrobić, to nie leży w jego naturze, dlatego teraz on ma problem.

Żona zaczyna wymagać rzeczy dla niego niemożliwych. Nie za późno trochę? Oby to nie był znak, że przejadło się jej przynoszenie kapci w zębach i zaczyna myśleć o czymś innym. Dziwnie jakoś to wygląda, że wcześniej wszystko jej pasowało, a teraz zaczyna "cisnąć", aż autor wątek musiał tu założyć.

Jeśli to nie troll, oczywiście big_smile

Chciałbym zrozumieć wszystkie reguły społeczne i relacyjne, ale nie potrafię. Dlatego tutaj zadałem pytanie. Bo poza żoną i pasierbicą nie mam nikogo.
Moja żona to moja pierwsza i jedyna kobieta w życiu. Ona była po rozwodzie, mąż ją bił. Ktoś mi powiedział, że kobieta lubi być wyjątkowo traktowana przez swojego mężczyznę, a taka którą bił ktoś to jeszcze bardziej tego potrzebuje.
Tak zrozumiałem, że tak powinno się ją traktować i że wtedy ona czuje się wyjątkowo. W historii, jak czytałem podręczniki, to tak właśnie wyrażano podziw i oddanie w różnych czasach i w różnych relacjach społecznych.
Wydawało mi się, że dobrze postępuje. Nie wiem jak miłość i opiekuńczość inaczej wyrażać. Dlatego pytałem tutaj. Dziękuję za odpowiedź.

Z tym, że z niczym nie można przesadzać, bo to przynosi odwrotny skutek, dlatego jak nie wiesz jak postępować, słuchaj żony, najlepiej na tym wyjdziesz.

Nie widzę, żeby żona oczekiwała rzeczy niemożliwych, wręcz odwrotnie, męczy ją ta nadopiekuńczość męża.

26

Odp: Proszę o wsparcie
Salomonka napisał/a:
wieka napisał/a:

Tak, tylko żona nie jest zadowolona z tej nadgorliwości, więc pozostaje jej słuchać, żeby zadowolić do końca, a o to chodzi autorowi.

Ma wskazówki, ale skoro nie rozumie tekstu pisanego, to pozostaje pytać o wszystko żonę i  wszyscy będą szczęśliwi.

Tak, tylko on tego nie umie zrobić, to nie leży w jego naturze, dlatego teraz on ma problem.

Żona zaczyna wymagać rzeczy dla niego niemożliwych. Nie za późno trochę? Oby to nie był znak, że przejadło się jej przynoszenie kapci w zębach i zaczyna myśleć o czymś innym. Dziwnie jakoś to wygląda, że wcześniej wszystko jej pasowało, a teraz zaczyna "cisnąć", aż autor wątek musiał tu założyć.

Jeśli to nie troll, oczywiście big_smile

Nie wiem czy rozumiem słowo „szczęście” jak większość ludzi, ale jeśli jest nim zadowolenie i spokój wynikający z rutyny - to ja jestem szczęśliwy.
Chodzę do pracy, którą lubię, kupiłem niedawno mieszkanie. Odkładam pieniądze na przyszłość, dla pasierbicy. Jest porządek dnia, którego potrzebuję. Gdy czegoś się boję, to tylko tego, że ta rutyna kiedyś się zawali. Że stracę ostatnie 2 osoby. Z mojej winy, bo jestem społecznie upośledzony i nie wiem, jak odpowiednio wyrażać to o czym myślę.
Z żoną jesteśmy rok po ślubie. Ja 28 lat, Żona 42.

27

Odp: Proszę o wsparcie
Xyzxyzxyz91 napisał/a:

......... Że stracę ostatnie 2 osoby. Z mojej winy, bo jestem społecznie upośledzony i nie wiem, jak odpowiednio wyrażać to o czym myślę.
Z żoną jesteśmy rok po ślubie. Ja 28 lat, Żona 42.

Nie rozumiem, co masz na mysli pisząc: Jestem społecznie upośledzony.
Możesz to wyjaśnić?

28

Odp: Proszę o wsparcie
Xyzxyzxyz91 napisał/a:
Salomonka napisał/a:
wieka napisał/a:

Tak, tylko żona nie jest zadowolona z tej nadgorliwości, więc pozostaje jej słuchać, żeby zadowolić do końca, a o to chodzi autorowi.

Ma wskazówki, ale skoro nie rozumie tekstu pisanego, to pozostaje pytać o wszystko żonę i  wszyscy będą szczęśliwi.

Tak, tylko on tego nie umie zrobić, to nie leży w jego naturze, dlatego teraz on ma problem.

Żona zaczyna wymagać rzeczy dla niego niemożliwych. Nie za późno trochę? Oby to nie był znak, że przejadło się jej przynoszenie kapci w zębach i zaczyna myśleć o czymś innym. Dziwnie jakoś to wygląda, że wcześniej wszystko jej pasowało, a teraz zaczyna "cisnąć", aż autor wątek musiał tu założyć.

Jeśli to nie troll, oczywiście big_smile

Nie wiem czy rozumiem słowo „szczęście” jak większość ludzi, ale jeśli jest nim zadowolenie i spokój wynikający z rutyny - to ja jestem szczęśliwy.
Chodzę do pracy, którą lubię, kupiłem niedawno mieszkanie. Odkładam pieniądze na przyszłość, dla pasierbicy. Jest porządek dnia, którego potrzebuję. Gdy czegoś się boję, to tylko tego, że ta rutyna kiedyś się zawali. Że stracę ostatnie 2 osoby. Z mojej winy, bo jestem społecznie upośledzony i nie wiem, jak odpowiednio wyrażać to o czym myślę.
Z żoną jesteśmy rok po ślubie. Ja 28 lat, Żona 42.

Nie ma sensu zamartwiać się przyszłością, bo pewnego nic nie ma w życiu, ona wiedziała kogo bierze, jesteś dobrym człowiekiem, nawet za bardzo się starasz jej dogodzić, więc pytaj ją, jak masz niepewność w postępowaniu, a będzie dobrze.
Szczęście to pojęcie względne, jednemu potrzeba mniej, drugiemu więcej do szczęścia, dlatego jeśli czujesz się szczęśliwy, to tak jest.

29

Odp: Proszę o wsparcie
Salomonka napisał/a:
Xyzxyzxyz91 napisał/a:

......... Że stracę ostatnie 2 osoby. Z mojej winy, bo jestem społecznie upośledzony i nie wiem, jak odpowiednio wyrażać to o czym myślę.
Z żoną jesteśmy rok po ślubie. Ja 28 lat, Żona 42.

Nie rozumiem, co masz na mysli pisząc: Jestem społecznie upośledzony.
Możesz to wyjaśnić?

Psychiatra mi tak powiedział. Moje życie tak się potoczyło, że ze społecznego (zwykle mimowolnego) odludka od razu wszedłem w dorosłe życie bez żadnej znajomości reguł społecznych.
Teraz się ich uczę, ale bardzo ciężko mi idzie.

Miało miejsce jedno z pierwszych spotkań z moją żoną. Bodajże 3 albo 4. Zwróciła mi uwagę, że nie patrzę jej w oczy tylko na chodnik. Odpowiedziałem, że nie potrafię się skupić patrząc w oczy, nie umiem utrzymywać kontaktu wzrokowego. Powiedziałem jej też, że mam dodatkową trudność, bo jest bardzo ładna i najchętniej poszedłbym z nią uprawiać seks, bo jest bardzo ładna, a to dodatkowo utrudnia mi skupienie się. Zaśmiała się, seksu nie chciała, ale zdecydowała się na dalszą znajomość. Później się od niej dowiedziałem, że normalnie to większość ludzi tak tego wprost nie mówi, tylko jakoś inaczej, ale ja tego nie potrafiłem i nadal nie potrafię zrozumieć.

Przecież wszędzie się mówi, że dorośli ludzie powinni otwarcie mówić o swoich potrzebach. Najwyżej druga strona nie będzie mogła lub chciała na nie odpowiedzieć. Ale w sprawach seksu ponoć reguła jest inna.

To taki przykład. Jeden z wielu.

30

Odp: Proszę o wsparcie
wieka napisał/a:
Xyzxyzxyz91 napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Tak, tylko on tego nie umie zrobić, to nie leży w jego naturze, dlatego teraz on ma problem.

Żona zaczyna wymagać rzeczy dla niego niemożliwych. Nie za późno trochę? Oby to nie był znak, że przejadło się jej przynoszenie kapci w zębach i zaczyna myśleć o czymś innym. Dziwnie jakoś to wygląda, że wcześniej wszystko jej pasowało, a teraz zaczyna "cisnąć", aż autor wątek musiał tu założyć.

Jeśli to nie troll, oczywiście big_smile

Nie wiem czy rozumiem słowo „szczęście” jak większość ludzi, ale jeśli jest nim zadowolenie i spokój wynikający z rutyny - to ja jestem szczęśliwy.
Chodzę do pracy, którą lubię, kupiłem niedawno mieszkanie. Odkładam pieniądze na przyszłość, dla pasierbicy. Jest porządek dnia, którego potrzebuję. Gdy czegoś się boję, to tylko tego, że ta rutyna kiedyś się zawali. Że stracę ostatnie 2 osoby. Z mojej winy, bo jestem społecznie upośledzony i nie wiem, jak odpowiednio wyrażać to o czym myślę.
Z żoną jesteśmy rok po ślubie. Ja 28 lat, Żona 42.

Nie ma sensu zamartwiać się przyszłością, bo pewnego nic nie ma w życiu, ona wiedziała kogo bierze, jesteś dobrym człowiekiem, nawet za bardzo się starasz jej dogodzić, więc pytaj ją, jak masz niepewność w postępowaniu, a będzie dobrze.
Szczęście to pojęcie względne, jednemu potrzeba mniej, drugiemu więcej do szczęścia, dlatego jeśli czujesz się szczęśliwy, to tak jest.

Dopiero teraz dostrzegłem to zdanie co pani napisała że jestem dobrym człowiekiem.
Wiem że logicznie rzecz biorąc nie zna mnie pani ale to zdanie i tak było miłe. Za co dziękuję.
Jak nie rozumiem wielu rzeczy to często też nie mam pewności czy jestem dobry. A chciałbym być, jak większość chyba.

Jak byłem w domu dziecka to takie proste miłe zdania od innych wiele mi dodawały otuchy.
Dlatego dziękuję raz jeszcze. Teraz też bardzo pomogły.

31

Odp: Proszę o wsparcie
Xyzxyzxyz91 napisał/a:
wieka napisał/a:
Xyzxyzxyz91 napisał/a:

Nie wiem czy rozumiem słowo „szczęście” jak większość ludzi, ale jeśli jest nim zadowolenie i spokój wynikający z rutyny - to ja jestem szczęśliwy.
Chodzę do pracy, którą lubię, kupiłem niedawno mieszkanie. Odkładam pieniądze na przyszłość, dla pasierbicy. Jest porządek dnia, którego potrzebuję. Gdy czegoś się boję, to tylko tego, że ta rutyna kiedyś się zawali. Że stracę ostatnie 2 osoby. Z mojej winy, bo jestem społecznie upośledzony i nie wiem, jak odpowiednio wyrażać to o czym myślę.
Z żoną jesteśmy rok po ślubie. Ja 28 lat, Żona 42.

Nie ma sensu zamartwiać się przyszłością, bo pewnego nic nie ma w życiu, ona wiedziała kogo bierze, jesteś dobrym człowiekiem, nawet za bardzo się starasz jej dogodzić, więc pytaj ją, jak masz niepewność w postępowaniu, a będzie dobrze.
Szczęście to pojęcie względne, jednemu potrzeba mniej, drugiemu więcej do szczęścia, dlatego jeśli czujesz się szczęśliwy, to tak jest.

Dopiero teraz dostrzegłem to zdanie co pani napisała że jestem dobrym człowiekiem.
Wiem że logicznie rzecz biorąc nie zna mnie pani ale to zdanie i tak było miłe. Za co dziękuję.
Jak nie rozumiem wielu rzeczy to często też nie mam pewności czy jestem dobry. A chciałbym być, jak większość chyba.

Jak byłem w domu dziecka to takie proste miłe zdania od innych wiele mi dodawały otuchy.
Dlatego dziękuję raz jeszcze. Teraz też bardzo pomogły.

Dlaczego myslisz, ze nie jestes dobry? Stalo sie cos z przeszlosci?

32

Odp: Proszę o wsparcie
JuliaUK33 napisał/a:
Xyzxyzxyz91 napisał/a:
wieka napisał/a:

Nie ma sensu zamartwiać się przyszłością, bo pewnego nic nie ma w życiu, ona wiedziała kogo bierze, jesteś dobrym człowiekiem, nawet za bardzo się starasz jej dogodzić, więc pytaj ją, jak masz niepewność w postępowaniu, a będzie dobrze.
Szczęście to pojęcie względne, jednemu potrzeba mniej, drugiemu więcej do szczęścia, dlatego jeśli czujesz się szczęśliwy, to tak jest.

Dopiero teraz dostrzegłem to zdanie co pani napisała że jestem dobrym człowiekiem.
Wiem że logicznie rzecz biorąc nie zna mnie pani ale to zdanie i tak było miłe. Za co dziękuję.
Jak nie rozumiem wielu rzeczy to często też nie mam pewności czy jestem dobry. A chciałbym być, jak większość chyba.

Jak byłem w domu dziecka to takie proste miłe zdania od innych wiele mi dodawały otuchy.
Dlatego dziękuję raz jeszcze. Teraz też bardzo pomogły.

Dlaczego myslisz, ze nie jestes dobry? Stalo sie cos z przeszlosci?

Nie wiem, nie do końca rozumiem pytanie. W przeszłości dom dziecka był. I różne doświadczenia związane mniej lub bardziej z moim umiarkowanym autyzmem. Chciałbym lepiej żyć wśród ludzi i bardziej ich zrozumieć, ale nie umiem. Zazdroszczę normalnym ludziom że to potrafią.
Więc często mam wątpliwości czy robię dobrze. Nawet ten post to efekt mojej niepewności, czy dobrze robię. Bo ja poza żoną i pasierbicą nie mam nikogo, nie mam kogo spytać czy robię dobrze. A przecież żony nie mogę pytać, mam być silny i samodzielny. Dlatego zacząłem trenować boks, by ją i jej córkę obronić. Dlatego zarabiam ile się da, żeby one mialy dostatnio. O tym boksie i pracy zawodowej też się dowiedziałem, czytając. Bo jak wiedziałem że wezmę ślub, to czytałem książki i poradniki, co robić żeby jak najbardziej dobrym mężczyzną być.

Jak byłem młodszy, tak w wieku szkoły średniej, to kilka razy proponowałem seks jakiejś koleżance, która bardzo mi się podobała. Wydawało mi się, że jestem miły, że tylko proponuję, a ona przecież może odmówić. I zawsze kończyło się tak, że dostawałem w policzek i ona kończyła znajomość. Wtedy nie wiedzialem, że tak pytać nie można. A dzisiaj nie wiem innych rzeczy, więc nadal nie wiem, czy robię dobrze.

I czasem jak gdzieś jestem, to widzę jak ludzie na mnie spoglądają i się śmieją. Domyślam się, że ze mnie. Ale nie wiem dlaczego. Gdyby mi powiedzieli to byłoby mi łatwiej.

33

Odp: Proszę o wsparcie

Podobnie z tymi kapciami. Po emotikonach rozpoznałem, chyba rozpoznałem, że ludziom się to nie spodobało. Albo że uznali to za głupie.

Być może to takie właśnie jest, tylko znowu: bardzo by mi pomogło, gdyby ktoś wyjaśnił mi, dlaczego. Bo ja naprawdę nie rozumiem.

Gdy wiedziałem, że się ożenię, starałem się jak najlepiej przygotować do roli męża. Wiele osób mi powiedziało, że wobec żony mam być uczynny i opiekuńczy, a jak żona wcześniej była bita, to tej opiekuńczości potrzebuje podwójnie. I oddania.

Czytałem sporo artykułów historycznych (uwielbiam historię) o tym, jak w różnych epokach wyrażano podziw, oddanie, czułość. Takie gesty jak dbałość o obuwie drugiej osoby były tego wyrazem. W ogóle dbanie o komfort tej osoby jest bardzo ważne. Że mężczyzna musi przepuścić w drzwiach albo przytrzymać drzwi, odsunąć krzesło, pomóc ubrać kurtkę albo ją odwiesić. Czasem to nawet obserwowałem. Wydawało mi się logiczne, że z tą dbałością o kapcie jest tak samo jak z pomocą przy zakładaniu kurtki - dbanie o komfort. A jak kobieta ma złe przeżycia za sobą, to ten komfort powinien być jej zapewniony jakby podwójnie.

Tak to sobie jakoś rozrysowałem i pomyślałem, że logicznie takie praktyki też są w porządku. Ale biorę pod uwagę że się mylę, bo mogłem nie uwzględnić innych czynników albo nawet jednego, który tę ciąg logiczny niweczy.

I dlatego chciałbym, żeby ktoś mi to wyjaśnił. Co źle robię i dlaczego. Bo wiem, że wiele rzeczy robię źle, ale nie wiem czemu one są zle.

34

Odp: Proszę o wsparcie
Xyzxyzxyz91 napisał/a:

tylko znowu: bardzo by mi pomogło, gdyby ktoś wyjaśnił mi, dlaczego. Bo ja naprawdę nie rozumiem.


I po ty wiemy, że nie jesteś autystykiem tylko zwykłym trollem-fetyszystą.

35

Odp: Proszę o wsparcie

Julkę to akurat mało kto rozumie, więc nie tylko Ty tu jesteś z deficytami, ale chociaż zdajesz sobie z tego sprawę.

Ty do tego masz za niskie poczucie wartości, choć jesteś wartościowym człowiekiem, pracujesz, zarabiasz, starasz się, nawet za bardzo, dlatego powinieneś z terapeutą pracować w tym temacie.

Co do emotek, to mówią to co onaczają, jeśli coś nas śmieszy, czy piszemy z prymużeniem oka, warto zaznaczyć emotką, żeby być zrozumiany. Czasem używa się metafory, co też nie każdy łapie.

Co do tych kapci, to jest śmieszne w obecnych czasach, naczytaleś  się historycznych książek, a one nie mają przełożenia na teraźniejszość, dzisiaj faceci traktują kobiety na równi, choć zdzrzają się mniej lub bardziej szarmantcy.
Savoir vivre to inna sprawa, tu się wiele nie zmieniło.
Dlatego czytaj współczesne książki / poradniki.

Jeśli masz charakterystyczny wygląd, to ludzie mogą się spoglądać, trudno wyczuć dlaczego się uśmiechają, może do Ciebie, tym to akurat w ogóle się nie przejmuj.

Uczymy się też na błędach, a gafy popełniamy wszyscy, dlatego dużo pracy przed Tobą, z wiekiem też dużo rzeczy zrozumiesz.
Człowiek całe życie się uczy, z forum też, z którego dużo się dowiesz, czytając inne wątki.

36

Odp: Proszę o wsparcie
Jack Sparrow napisał/a:
Xyzxyzxyz91 napisał/a:

tylko znowu: bardzo by mi pomogło, gdyby ktoś wyjaśnił mi, dlaczego. Bo ja naprawdę nie rozumiem.


I po ty wiemy, że nie jesteś autystykiem tylko zwykłym trollem-fetyszystą.

Tylko wiesz, że ludzie są z takimi deficytami, z którymi się nie spotkaliśmy, wydają się niemożliwe, mamy przykład Julki.
Ta sytuacja też wydaje się nierealna, ale nie da się przesądzić.
Nie wiem też gdzie tu widzisz fetysz.

37

Odp: Proszę o wsparcie
wieka napisał/a:

Tylko wiesz, że ludzie są z takimi deficytami, z którymi się nie spotkaliśmy, wydają się niemożliwe, mamy przykład Julki.
Ta sytuacja też wydaje się nierealna, ale nie da się przesądzić.
Nie wiem też gdzie tu widzisz fetysz.


Widzę w tym samym co madoja. Po prostu znałem kilka taki osób. Obojga płci.


Autystyk nie dopytuje o sens tak jak on to robi. Autystyk przyjmuje, że takie lub inne sytuacje wymagają takiego, a nie innego zachowania.

Takie dopytywania są natomiast charakterystyczne dla fetyszystów i przy fiksacjach.

38

Odp: Proszę o wsparcie
Jack Sparrow napisał/a:
wieka napisał/a:

Tylko wiesz, że ludzie są z takimi deficytami, z którymi się nie spotkaliśmy, wydają się niemożliwe, mamy przykład Julki.
Ta sytuacja też wydaje się nierealna, ale nie da się przesądzić.
Nie wiem też gdzie tu widzisz fetysz.


Widzę w tym samym co madoja. Po prostu znałem kilka taki osób. Obojga płci.


Autystyk nie dopytuje o sens tak jak on to robi. Autystyk przyjmuje, że takie lub inne sytuacje wymagają takiego, a nie innego zachowania.

Takie dopytywania są natomiast charakterystyczne dla fetyszystów i przy fiksacjach.

Obstawiałam od początku, że to nie tylko autyzm, jeśli już, musi być coś więcej, pisał, że bierze leki, jak dobrze pamiętam, więc inne ograniczenia umysłowe mogą tu mieć miejsce.
Ale co miało by być tym fetyszem, dalej nie wiem.

39

Odp: Proszę o wsparcie
wieka napisał/a:

Obstawiałam od początku, że to nie tylko autyzm, jeśli już, musi być coś więcej, pisał, że bierze leki, jak dobrze pamiętam, więc inne ograniczenia umysłowe mogą tu mieć miejsce.
Ale co miało by być tym fetyszem, dalej nie wiem.



Femdom.

40

Odp: Proszę o wsparcie
Jack Sparrow napisał/a:
wieka napisał/a:

Obstawiałam od początku, że to nie tylko autyzm, jeśli już, musi być coś więcej, pisał, że bierze leki, jak dobrze pamiętam, więc inne ograniczenia umysłowe mogą tu mieć miejsce.
Ale co miało by być tym fetyszem, dalej nie wiem.



Femdom.

Aż wygooglowałam big_smile I nie widzę powiązania, ale nie muszę smile

41

Odp: Proszę o wsparcie

To są niuanse. Dopytywanie się tego typu wciąż i wciąż o to samo jest formą manipulacji. To samo robi np Shini, czy ten koleś co ciągle pyta o masturbację w kontekście spowiedzi. Że to niby nie o samo zachowanie chodzi, ale o sens, że nie rozumie, że ma dobre intencje, żeby mu wyjaśnić, bo on chce być w czymś lepszy (szczególnie - lepszy dla drugiej osoby). A chodzi o poświęcenie uwagi w temacie, których ich....podnieca.

Shiniego kręcą relacje społeczne i jak się o nim i jego problemach rozmawia.

Fetyszystę od spowiedzi - gadanie o waleniu gruchy i konfesjonał.

Obecnego tutaj - femdom.

42

Odp: Proszę o wsparcie
wieka napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:
Xyzxyzxyz91 napisał/a:

tylko znowu: bardzo by mi pomogło, gdyby ktoś wyjaśnił mi, dlaczego. Bo ja naprawdę nie rozumiem.


I po ty wiemy, że nie jesteś autystykiem tylko zwykłym trollem-fetyszystą.

Tylko wiesz, że ludzie są z takimi deficytami, z którymi się nie spotkaliśmy, wydają się niemożliwe, mamy przykład Julki.
Ta sytuacja też wydaje się nierealna, ale nie da się przesądzić.
Nie wiem też gdzie tu widzisz fetysz.

Tak,a na jakiej podstawie oceniasz nie znajac ludzi kto jest trollem, a kto pisze prawde objawiona? Bo ja zauwazylam, ze niektore posty to moglby byc oczywisty trolling, a Ty odpowiadasz z pelna powaga i skupieniem big_smile

43

Odp: Proszę o wsparcie
Jack Sparrow napisał/a:
Xyzxyzxyz91 napisał/a:

Jak Wy Panie to widzicie?

Paniom takie poczucie kontroli bardzo się podoba więc większość tutaj będzie cię utwierdzać, że jest z tobą wszystko OK.



W praktyce takie związki prędzej czy później się rozpadają, bo nie da się żyć z partnerem-podnóżkiem.


Niektorym paniom taka wrecz nachalnosc przeszkadza.

Poza tym mysle, ze to jest troll, a jesli nie, to autor ma zaburzenia poprzez zla wiez z matka w dziecinstwie.

Dlatego wlasnie ma partnerke starsza ("Najszczęśliwszy jestem wtedy, gdy leżę w jej nogach, a ona mnie głaszcze po głowie i mówi, że wiele jej daje")
Z drugiej strony, to on ja nianczy...

Udac sie do psychologa, to najlepsza rada.

44

Odp: Proszę o wsparcie
madoja napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:
Legat napisał/a:

Niestety Salomonka nie ma racji. Kobiecie potrzebny jest męzczyzna, głowa rodziny. Nie potrzebny jest jej posłuszny syn, za którego robisz. Do tego źle wpływasz na wychowanie jej córki.
Wg mnie w takim stanie jak jesteś nie powinieneś wchodzic w związki. Pomyśl co będzie, gdy w końcu tak ja zirytujesz, że rozstanie się z tobą?
Zacznij pracowac nad sobą. Nad poczuciem własnej wartości. Tu zapewne nie obejdzie się bez terapeuty i przepracowania, trudnych relacji z matką.

Ja tam myślę, że autor przedobrzył w tej bajce z tymi kapciami. IMHO fajny, trollowy wątek. Taki stereotypowy.

big_smile big_smile big_smile
Masz rację.
Do miejsca z oddawaniem wypłaty jeszcze myślałam że owszem, tak bywa w niektórych małżeństwach, ale kapcie i wycieranie po kąpieli... big_smile
Sądzę że temat założył jakiś wielbiciel FemDom (leżenie w nogach, zakładanie butów itd). I ma nadzieję że kobiety napiszą, że marzą o takim podnózku który oddaje cała kasę i masuje stopy.
Na bank tak jest, miałam styczność ze środowiskiem SM.

to juz tez podciaga pod psychopate big_smile

45

Odp: Proszę o wsparcie
Xyzxyzxyz91 napisał/a:

......A jak kobieta ma złe przeżycia za sobą, to ten komfort powinien być jej zapewniony jakby podwójnie.

.

A kto ci to powiedział? Ty nikomu krzywdy nie zrobiłeś, zwłaszcza swojej żonie więc nie jesteś jej nic winien, tym bardziej nie musisz jej zapewniać "podwójnego komfortu".

Tamto co twoja żona przeszła, ma już za sobą, to rozdział zamknięty w jej życiu, teraz ma nowe małżeństwo i innego męża. Nie musisz jej wciąż udowadniać, że podjęła dobrą decyzję biorąc z tobą ślub. Możesz trochę odpuścić z tym wynagradzaniem jej straconych lat, to tylko zawracanie Wisły kijem.

Co do pasierbicy, to zwyczajnie robisz źle że ją wyręczasz i tu żona ma rację. Jeśli czegoś nie zrobi jak powinna to nie powinienes tego robić za nią. Jeśli już tak uparcie czerpiesz wiedzę o życiu z książek, to poczytaj na temat wychowywania dorastających dzieci.

46

Odp: Proszę o wsparcie

Sprawdziłem w google z tym femdom co jeden użytkownik pisał. Kobieca dominacja.

Istotnie można chyba zaryzykować, że u mnie w małżeństwie jest kobieca dominacja, w sensie ja mam nad sobą jakąś władzę o mniejszym bądź większym nasileniu.

Tylko taka władza zawsze nade mną była gdy tworzyłem jakiekolwiek relacje, choć było ich może ze 2 łącznie nim poznałem żonę. Nie znam innego modelu relacji jak taki, w którym ktoś sprawuje nade mną władzę. Relacja z żoną jest o tyle nowa w moim życiu i produktywna dla mnie, że nie doświadczam w niej przemocy, za to jestem akceptowany.

47

Odp: Proszę o wsparcie

Nie twierdzę sam że mam autyzm, nie znam się na tym i nie wiem jakie kliniczne przesłanki muszą być spełnione. Po prostu taką diagnozę otrzymałem w wieku 11 lat. Leczę się również z powodu zaburzeń lękowych i autoagresji.

48

Odp: Proszę o wsparcie
Xyzxyzxyz91 napisał/a:

Sprawdziłem w google z tym femdom co jeden użytkownik pisał. Kobieca dominacja.

Istotnie można chyba zaryzykować, że u mnie w małżeństwie jest kobieca dominacja, w sensie ja mam nad sobą jakąś władzę o mniejszym bądź większym nasileniu.

Tylko taka władza zawsze nade mną była gdy tworzyłem jakiekolwiek relacje, choć było ich może ze 2 łącznie nim poznałem żonę. Nie znam innego modelu relacji jak taki, w którym ktoś sprawuje nade mną władzę. Relacja z żoną jest o tyle nowa w moim życiu i produktywna dla mnie, że nie doświadczam w niej przemocy, za to jestem akceptowany.

Z tego co czytałam to Femdom, to kobieca dominacja w seksie, choć może rozciąga się na każdą sferę, nie wiem.
W każdym, razie  poruszasz się jak dziecko we mgle, to musisz mieć dominującą kobietę, bo  byś zginął z inną.
Z tymi kapciami, to było jej życzenie czy sam to wymyśliłeś?

49

Odp: Proszę o wsparcie
wieka napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:
wieka napisał/a:

Obstawiałam od początku, że to nie tylko autyzm, jeśli już, musi być coś więcej, pisał, że bierze leki, jak dobrze pamiętam, więc inne ograniczenia umysłowe mogą tu mieć miejsce.
Ale co miało by być tym fetyszem, dalej nie wiem.



Femdom.

Aż wygooglowałam big_smile I nie widzę powiązania, ale nie muszę smile

Dawno temu mnie diagnozowano jak jeszcze nastolatkiem byłem. W połowie zbadanych obszarów stwierdzono u mnie niedorozwój umysłowy, w drugiej połowie obszarów część była w dolnej granicy normy a 2 bodajże były wysokie.
I na podstawie tego jakoś tak mi przekazano że jeśli dobrze te 2 obszary wykorzystam to mam szanse np odnieść sukces finansowy ale jeśli będę sam to i tak istnieje ryzyko dużego wykluczenia społecznego i bezdomności. Głównie z uwagi niskie zdolności społeczne

50

Odp: Proszę o wsparcie
wieka napisał/a:
Xyzxyzxyz91 napisał/a:

Sprawdziłem w google z tym femdom co jeden użytkownik pisał. Kobieca dominacja.

Istotnie można chyba zaryzykować, że u mnie w małżeństwie jest kobieca dominacja, w sensie ja mam nad sobą jakąś władzę o mniejszym bądź większym nasileniu.

Tylko taka władza zawsze nade mną była gdy tworzyłem jakiekolwiek relacje, choć było ich może ze 2 łącznie nim poznałem żonę. Nie znam innego modelu relacji jak taki, w którym ktoś sprawuje nade mną władzę. Relacja z żoną jest o tyle nowa w moim życiu i produktywna dla mnie, że nie doświadczam w niej przemocy, za to jestem akceptowany.

Z tego co czytałam to Femdom, to kobieca dominacja w seksie, choć może rozciąga się na każdą sferę, nie wiem.
W każdym, razie  poruszasz się jak dziecko we mgle, to musisz mieć dominującą kobietę, bo  byś zginął z inną.
Z tymi kapciami, to było jej życzenie czy sam to wymyśliłeś?

Jej

51

Odp: Proszę o wsparcie
Xyzxyzxyz91 napisał/a:

Każdego dnia wstaje rano przed nią żeby zrobić śniadanie. Gdy się wybudza, nakładam jej kapcie na stopy. Gdy wychodzi spod prysznica wycieram ją całą od stóp do głów, chyba że woli sama zostać w łazience. ..............


..............

Myślę co jeszcze mógłbym usprawnić, żeby być dla niej jak najlepszy. Kocham ją. I tylko przy Niej czuję się dobrze.
.

No to ona to wymyśliła, czy po prostu ty spełniasz się jako jej "obrońca", "wybawca", "niewolnik".

(wybierz co najbardziej ci pasuje)

52

Odp: Proszę o wsparcie
Salomonka napisał/a:
Xyzxyzxyz91 napisał/a:

Każdego dnia wstaje rano przed nią żeby zrobić śniadanie. Gdy się wybudza, nakładam jej kapcie na stopy. Gdy wychodzi spod prysznica wycieram ją całą od stóp do głów, chyba że woli sama zostać w łazience. ..............


..............

Myślę co jeszcze mógłbym usprawnić, żeby być dla niej jak najlepszy. Kocham ją. I tylko przy Niej czuję się dobrze.
.

No to ona to wymyśliła, czy po prostu ty spełniasz się jako jej "obrońca", "wybawca", "niewolnik".

(wybierz co najbardziej ci pasuje)

Ona wymyśliła, a ja doczytałem i stwierdziłem że to rozsądne. Plus czasem przy córce tak jakby chciała pokazać że są bezpieczniejsze teraz niż wcześniej i np mówiła do córki „tata bił i krzyczał na nas, a pan jest spokojny, pracuje dla nas i możemy odpocząć dzięki temu”. I ona tak budowała poczucie bezpieczeństwa w córce, chyba dobrze robiła.

53

Odp: Proszę o wsparcie
Xyzxyzxyz91 napisał/a:
Salomonka napisał/a:
Xyzxyzxyz91 napisał/a:

Każdego dnia wstaje rano przed nią żeby zrobić śniadanie. Gdy się wybudza, nakładam jej kapcie na stopy. Gdy wychodzi spod prysznica wycieram ją całą od stóp do głów, chyba że woli sama zostać w łazience. ..............


..............

Myślę co jeszcze mógłbym usprawnić, żeby być dla niej jak najlepszy. Kocham ją. I tylko przy Niej czuję się dobrze.
.

No to ona to wymyśliła, czy po prostu ty spełniasz się jako jej "obrońca", "wybawca", "niewolnik".

(wybierz co najbardziej ci pasuje)

Ona wymyśliła, a ja doczytałem i stwierdziłem że to rozsądne. Plus czasem przy córce tak jakby chciała pokazać że są bezpieczniejsze teraz niż wcześniej i np mówiła do córki „tata bił i krzyczał na nas, a pan jest spokojny, pracuje dla nas i możemy odpocząć dzięki temu”. I ona tak budowała poczucie bezpieczeństwa w córce, chyba dobrze robiła.

Nie mam więcej pytań.

Fajnie, że się zgadzacie, ale wam obojgu potrzebny jest dobry psychiatra. Nie zwlekajcie z tym.

54

Odp: Proszę o wsparcie
Xyzxyzxyz91 napisał/a:
Salomonka napisał/a:
Xyzxyzxyz91 napisał/a:

Każdego dnia wstaje rano przed nią żeby zrobić śniadanie. Gdy się wybudza, nakładam jej kapcie na stopy. Gdy wychodzi spod prysznica wycieram ją całą od stóp do głów, chyba że woli sama zostać w łazience. ..............


..............

Myślę co jeszcze mógłbym usprawnić, żeby być dla niej jak najlepszy. Kocham ją. I tylko przy Niej czuję się dobrze.
.

No to ona to wymyśliła, czy po prostu ty spełniasz się jako jej "obrońca", "wybawca", "niewolnik".

(wybierz co najbardziej ci pasuje)

Ona wymyśliła, a ja doczytałem i stwierdziłem że to rozsądne. Plus czasem przy córce tak jakby chciała pokazać że są bezpieczniejsze teraz niż wcześniej i np mówiła do córki „tata bił i krzyczał na nas, a pan jest spokojny, pracuje dla nas i możemy odpocząć dzięki temu”. I ona tak budowała poczucie bezpieczeństwa w córce, chyba dobrze robiła.

Ja myślałam, że Ty wychodzisz przed szereg, jeśli ona, to faktycznie zrobiła sobie niewolnika, a Ty jeszcze myślisz, jak jej tu lepiej dogodzić, to jest chore.
Dziwne było dla mnie, że w tej sytuacji brała ślub, ale teraz widać, że z czystego wyrachowania. Ale jeśli Ci z tym dobrze, to już wasza sprawa.
Rozumiem, że ona nie pracuje, bo ma "murzyna" który na nią pracuje. Czyje jest mieszkanie?
Możesz wyjść na tym interesie jak Zabłocki na mydle /to jest przenośnia, jakbyś nie zrozumiał /

55

Odp: Proszę o wsparcie
Salomonka napisał/a:
Xyzxyzxyz91 napisał/a:
Salomonka napisał/a:

No to ona to wymyśliła, czy po prostu ty spełniasz się jako jej "obrońca", "wybawca", "niewolnik".

(wybierz co najbardziej ci pasuje)

Ona wymyśliła, a ja doczytałem i stwierdziłem że to rozsądne. Plus czasem przy córce tak jakby chciała pokazać że są bezpieczniejsze teraz niż wcześniej i np mówiła do córki „tata bił i krzyczał na nas, a pan jest spokojny, pracuje dla nas i możemy odpocząć dzięki temu”. I ona tak budowała poczucie bezpieczeństwa w córce, chyba dobrze robiła.

Nie mam więcej pytań.

Fajnie, że się zgadzacie, ale wam obojgu potrzebny jest dobry psychiatra. Nie zwlekajcie z tym.

Z tym, że na jego niedorozwój umysłowy i jej wyrachowanienie nie ma lekarstwa, terapia autora też nie przynosi rezultatów, więc pozostaje status quo.

56

Odp: Proszę o wsparcie
Salomonka napisał/a:
Xyzxyzxyz91 napisał/a:
Salomonka napisał/a:

No to ona to wymyśliła, czy po prostu ty spełniasz się jako jej "obrońca", "wybawca", "niewolnik".

(wybierz co najbardziej ci pasuje)

Ona wymyśliła, a ja doczytałem i stwierdziłem że to rozsądne. Plus czasem przy córce tak jakby chciała pokazać że są bezpieczniejsze teraz niż wcześniej i np mówiła do córki „tata bił i krzyczał na nas, a pan jest spokojny, pracuje dla nas i możemy odpocząć dzięki temu”. I ona tak budowała poczucie bezpieczeństwa w córce, chyba dobrze robiła.

Nie mam więcej pytań.

Fajnie, że się zgadzacie, ale wam obojgu potrzebny jest dobry psychiatra. Nie zwlekajcie z tym.

Ale może Pani rozwinac? Bo ja po prostu tam pracowałem, w sensie w domu różne rzeczy robiłem. One w tym czasie odpoczywały. Kobieta (czyli już moja żona obecna) cieszyła się bo miała za darmo pracę wykonane, a ja się cieszyłem że z kimś wreszcie rozmawiam. Tak z żoną sie wszystko zaczęło.

57

Odp: Proszę o wsparcie
wieka napisał/a:
Salomonka napisał/a:
Xyzxyzxyz91 napisał/a:

Ona wymyśliła, a ja doczytałem i stwierdziłem że to rozsądne. Plus czasem przy córce tak jakby chciała pokazać że są bezpieczniejsze teraz niż wcześniej i np mówiła do córki „tata bił i krzyczał na nas, a pan jest spokojny, pracuje dla nas i możemy odpocząć dzięki temu”. I ona tak budowała poczucie bezpieczeństwa w córce, chyba dobrze robiła.

Nie mam więcej pytań.

Fajnie, że się zgadzacie, ale wam obojgu potrzebny jest dobry psychiatra. Nie zwlekajcie z tym.

Z tym, że na jego niedorozwój umysłowy i jej wyrachowanienie nie ma lekarstwa, terapia autora też nie przynosi rezultatów, więc pozostaje status quo.

Jesteś pewna, że autor ma niedorozwój umysłowy? Ja myślę inaczej, nawet jeśli sam napisał, że otrzymał taką diagnozę. Moim zdaniem on ma inny problem, na ktory dobry psychiatra na pewno coś by zaradził big_smile

58 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-09-16 13:26:02)

Odp: Proszę o wsparcie
Salomonka napisał/a:
wieka napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Nie mam więcej pytań.

Fajnie, że się zgadzacie, ale wam obojgu potrzebny jest dobry psychiatra. Nie zwlekajcie z tym.

Z tym, że na jego niedorozwój umysłowy i jej wyrachowanienie nie ma lekarstwa, terapia autora też nie przynosi rezultatów, więc pozostaje status quo.

Jesteś pewna, że autor ma niedorozwój umysłowy? Ja myślę inaczej, nawet jeśli sam napisał, że otrzymał taką diagnozę. Moim zdaniem on ma inny problem, na ktory dobry psychiatra na pewno coś by zaradził big_smile

Pewne to nic nie jest big_smile
A niedorozwój widać w każdym poście.

59

Odp: Proszę o wsparcie
wieka napisał/a:

A niedorozwój widać w każdym poście.

Raczej autor chciałby, żebyśmy tak myśleli.

60

Odp: Proszę o wsparcie
wieka napisał/a:
Xyzxyzxyz91 napisał/a:
Salomonka napisał/a:

No to ona to wymyśliła, czy po prostu ty spełniasz się jako jej "obrońca", "wybawca", "niewolnik".

(wybierz co najbardziej ci pasuje)

Ona wymyśliła, a ja doczytałem i stwierdziłem że to rozsądne. Plus czasem przy córce tak jakby chciała pokazać że są bezpieczniejsze teraz niż wcześniej i np mówiła do córki „tata bił i krzyczał na nas, a pan jest spokojny, pracuje dla nas i możemy odpocząć dzięki temu”. I ona tak budowała poczucie bezpieczeństwa w córce, chyba dobrze robiła.

Ja myślałam, że Ty wychodzisz przed szereg, jeśli ona, to faktycznie zrobiła sobie niewolnika, a Ty jeszcze myślisz, jak jej tu lepiej dogodzić, to jest chore.
Dziwne było dla mnie, że w tej sytuacji brała ślub, ale teraz widać, że z czystego wyrachowania. Ale jeśli Ci z tym dobrze, to już wasza sprawa.
Rozumiem, że ona nie pracuje, bo ma "murzyna" który na nią pracuje. Czyje jest mieszkanie?
Możesz wyjść na tym interesie jak Zabłocki na mydle /to jest przenośnia, jakbyś nie zrozumiał /

Ale dlaczego niewolnika? Przecież pracuje na żonę i pasierbicę z wyboru. Mieszkanie było moje, teraz oczywiście wspólnota majątkowa. Były i są bezpieczne, wreszcie mogą odpocząć. Samochód przepisałem na żonę.

61

Odp: Proszę o wsparcie
Xyzxyzxyz91 napisał/a:
wieka napisał/a:
Xyzxyzxyz91 napisał/a:

Ona wymyśliła, a ja doczytałem i stwierdziłem że to rozsądne. Plus czasem przy córce tak jakby chciała pokazać że są bezpieczniejsze teraz niż wcześniej i np mówiła do córki „tata bił i krzyczał na nas, a pan jest spokojny, pracuje dla nas i możemy odpocząć dzięki temu”. I ona tak budowała poczucie bezpieczeństwa w córce, chyba dobrze robiła.

Ja myślałam, że Ty wychodzisz przed szereg, jeśli ona, to faktycznie zrobiła sobie niewolnika, a Ty jeszcze myślisz, jak jej tu lepiej dogodzić, to jest chore.
Dziwne było dla mnie, że w tej sytuacji brała ślub, ale teraz widać, że z czystego wyrachowania. Ale jeśli Ci z tym dobrze, to już wasza sprawa.
Rozumiem, że ona nie pracuje, bo ma "murzyna" który na nią pracuje. Czyje jest mieszkanie?
Możesz wyjść na tym interesie jak Zabłocki na mydle /to jest przenośnia, jakbyś nie zrozumiał /

Ale dlaczego niewolnika? Przecież pracuje na żonę i pasierbicę z wyboru. Mieszkanie było moje, teraz oczywiście wspólnota majątkowa. Były i są bezpieczne, wreszcie mogą odpocząć. Samochód przepisałem na żonę.

Twój wybór, jak zwał, tak zwał.

A dlaczego samochód przepisałeś na żonę, wystarczyło ją dopisać i tak jest wspólny, ale jak przepisałeś, może sprzedać bez Twojej wiedzy i tu popełniłeś błąd.
Zawsze obowiązuje ograniczone zaufanie.

Brakuje jeszcze, żebyś mieszkanie przepisał na żonę, a pewnego pięknego dnia wylądujesz na bruku.
Ale, ale... A co z mieszkaniem żony? Pisałeś, że bez kobiety byłbyś bezdomny, a tu wychodzi, że mieszkanie jest Twoje?

62

Odp: Proszę o wsparcie

One mieszkały tymczasowo w takiej placówce dla kobiet i dzieci z rodzin z przemocą. Nie miały mieszkania typowo swojego.

Wprowadziły się do mnie. Jak wiedziałem, że zamieszkają to wziąłem kredyt. No i już jest własnościowe od jakiegoś czasu. Wcześniej wynajmowałem to mieszkanie ale byłem w porozumieniu że chętnie bym kupił mając sprzyjające warunki. Czyli nie będąc samemu, bo tak w diagnozie mi przedstawili wiele lat temu - że nie będę w stanie utrzymać tak poważnej inwestycji jak kredyt z powodu słabych umiejętności społecznych. Że potrzebuje kogoś kto będzie umiał moimi finansami jakoś rozsądnie dysponować. No i jak pojawiła się moja żona to wraz z nią jakby rozwiązanie tej sytuacji. Więc wziąłem kredyt.

63 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-09-16 17:17:56)

Odp: Proszę o wsparcie
Xyzxyzxyz91 napisał/a:

One mieszkały tymczasowo w takiej placówce dla kobiet i dzieci z rodzin z przemocą. Nie miały mieszkania typowo swojego.

Wprowadziły się do mnie. Jak wiedziałem, że zamieszkają to wziąłem kredyt. No i już jest własnościowe od jakiegoś czasu. Wcześniej wynajmowałem to mieszkanie ale byłem w porozumieniu że chętnie bym kupił mając sprzyjające warunki. Czyli nie będąc samemu, bo tak w diagnozie mi przedstawili wiele lat temu - że nie będę w stanie utrzymać tak poważnej inwestycji jak kredyt z powodu słabych umiejętności społecznych. Że potrzebuje kogoś kto będzie umiał moimi finansami jakoś rozsądnie dysponować. No i jak pojawiła się moja żona to wraz z nią jakby rozwiązanie tej sytuacji. Więc wziąłem kredyt.

No tak, czyli będąc samemu, nie spłacił byś kredytu, a teraz jak dodatkowo utrzymujesz żonę i jej córkę, to masz łatwiej!?

Skoro tymczasowo mieszkały w tej placówce, to Ty co tam robiłeś?

64

Odp: Proszę o wsparcie

Nic. Ja na przystanku je spotkałem. Potem kiedyś żona mnie znowu zaczepiła i spytała czy przyjdę do tej placówki zrobić to czy tamto. Jak jeszcze żona nie była, rzecz jasna. I tak zacząłem je odwiedzać. I pomagać robić różne takie domowe obowiązki, które spoczywały na mieszkańcach tej placówki. Po 3 miesiącach znajomości zaproponowała, żebym się jej oświadczył, a będziemy tak spędzać miło czas już do końca życia, tym razem w moim mieszkaniu. Wprowadziły się do mnie, pasierbicy wyremontowałem pokój, żeby miała swój własny.
I powiedziała mi (w sensie żona), że mnie kocha i będzie kochać. Ja czekałem całe życie na coś takiego, więc poczułem szczęście. A że żona dysponuje rozważniej moimi pieniędzmi to paradoksalnie łatwiej mi kredyt spłacać.

65

Odp: Proszę o wsparcie

Jak spłacisz, kredyt, to miłość jej minie i będzie kazała Ci na siebie przepisać mieszkanie i wyrzuci na bruk, zostaniesz bezdomnym, jak nie zaczniesz samodzielnie myśleć.

Posty [ 1 do 65 z 75 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024