Uroda - czy faktycznie tak istotna? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Strony Poprzednia 1 7 8 9 10 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 521 do 585 z 600 ]

521

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Forum jak forum.


Bo mi się nie chce tłumaczyć ci po raz pierdylionowy podstaw logiki. Żyjesz w swojej bance jak Raka czy Tadzio albo Julka i taka sama jest rozmowa z tobą. Masz do tego prawo. Ale nie wpływa to nijak na prawidła funkcjonowania społeczeństwa.


A że jestem tu dla SWOJEGO fanu, a nie twojego, to odnoszę się do tego, na co mam ochotę w danym momencie. Będę się chciał poprzepychać z pustakiem - to zrobię. Nie będę miał ochoty - to pójdę na piwo.

A teraz mam ochotę na piwko smile

Zobacz podobne tematy :

522

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:

Forum jak forum.


Bo mi się nie chce tłumaczyć ci po raz pierdylionowy podstaw logiki. Żyjesz w swojej bance jak Raka czy Tadzio albo Julka i taka sama jest rozmowa z tobą. Masz do tego prawo. Ale nie wpływa to nijak na prawidła funkcjonowania społeczeństwa.


A że jestem tu dla SWOJEGO fanu, a nie twojego, to odnoszę się do tego, na co mam ochotę w danym momencie. Będę się chciał poprzepychać z pustakiem - to zrobię. Nie będę miał ochoty - to pójdę na piwo.

A teraz mam ochotę na piwko smile

Buahaha, wyjaśnienie na poziomie laika, który nie mając wiedzy żeby odnieść się do argumentu, powołuje się na rzekomy "brak logiki", który - żeby było zabawniej - został mu wcześniej wytknięty.
Rozmowa jak ze 100% karyną o klasie i stylu big_smile
Faktycznie pasujesz tu. Na męskim forum specjalistów, przecież co ty byś tam robił? smile)) Przed kim sie "wiedzą" popisywał?
Tu możesz zawsze sobie wytłumaczyć, że "baba to się na niczym nie wyznaje".   

I powiem ci, że to bardzo ciekawe guilty pleasure, produkowanie się na forum do ludzi, których uważasz za głupszych od siebie. smile
Tzn. że nie masz tak wysokiego zdania o swojej wiedzy jak starasz sie nas i sam siebie przekonać. Hmmm big_smile

I cieszy mnie, ze przyznałeś, że zmyślasz i kłamiesz.
Dostałeś szanse żeby udowodnić, że coś powiedziałam cytatem, a cytatu brak. Jakieś pytania? smile

523 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-09-27 20:52:42)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:

Wiesz co to próba reprezentatywna i jak się ją oblicza?

Tak. Ustalasz poziomowi ufności,margines błędu i wstawiasz do wzorku. Coś jeszcze?
A no tak trzeba sprawdzić wartość z tablicy rozkładu w zależności jakie mamy dane.

Nie wiem Jacuś, ale już nie da ci się wybronić tego pierdolenia. Możesz sobie szperać na dowolnej stronie, notatkach, pytać chata GPT, to na serio jest takie proste.

524

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

SmutnaDziewczyna, przyjmijmy, że dziewczyna w młodości zrobiła głupotę i wzięła chwilówkę, żeby kupić sobie torebkę Birkin albo wyjechać na Malediwy. Głupota? Głupota. Ale rzuć kamieniem, jeśli nigdy w życiu nie zrobiłaś nic lekkomyślnego. Ludzie mają to do siebie, że się zmieniają i często żałują czegoś, co zrobili w przeszłości. Dla mnie to ciągle nie jest tzw. red flag.

Gdyby też wziąć pod uwagę kwestię "bo u kogoś tam potoczyło się tak i tak", to red flagiem byłoby dosłownie wszystko. Skryty, mrukliwy facet? Red flag, bo pewnie ma jakieś problemy psychiczne. Entuzjastyczny, przytulaśny facet? Red flag, bo pewnie stosuje lovebombing i się ostatecznie nie zaangażuje. Kobieta z dużą ilością partnerów seksualnych w przeszłości? Red flag, bo na pewno szybko się znudzi i zostawi. Kobieta z małym doświadczeniem seksualnym? Red flag, bo u cioci szwagra po piątej wodzie po kisielu taka kobieta zdradziła męża po latach.

Poza tym pamiętaj, że ludzie zmieniają się też w drugą stronę. Nawet przebadany przez psychologów, spokojny, zrównoważony i zaradny mężczyzna potrafi zmienić się w damskiego boksera, który wprowadza terror w swojej rodzinie. Polecam poczytać choćby o tym, jaki wpływ na zawodowych żołnierzy może mieć trauma doświadczona na wojnie.

525 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-09-27 21:27:46)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Nie no żołnierz to jest największy red flag ever.

Wiesz tylko problemy się zaczynają jak mieszkacie razem i przychodzi komornik zająć twoją konsole do gier, albo twój TV bo dziewczyna tej torebki Birkin nie spłaciła do dziś. Dla mnie takim marginesem tolerancji jest pogorszenie mojej jakości życia. Jak ktoś widzi tyle red flag że nie jest w stanie wejść z nikim w zadna relacje to oczywiście jest problem. Branie wszystkiego jak leci bez względu na konsekwencje jakie możemy ponieść też nie jest jednak dobra.

Nice people finish last. Niestety znam kilka fajnych lasek które przegapiły fajny okres w życiu na dawanie drugiej szansy, czekanie że się zmieni itp itd. Potem mija 40tka i już dzieci i rodzina to tylko w telewizorze można sobie pooglądać. Albo tez laski które miały parcie na rdzine tak duże że nie patrzyły z kim i jak byle szybko potem jedno dziecko, drugie i potem nagle z laski która miała apetyt na życie mamy przemęczoną mame która ma cały dom na głowie bo troche przegapiła, że maż w sumie nie za bardzo na meża i ojca się nadaje.

526

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Giaa sie pomylilo anonimowe forum dyskusyjne z instagramem

527

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Nie no żołnierz to jest największy red flag ever.

Wiesz tylko problemy się zaczynają jak mieszkacie razem i przychodzi komornik zająć twoją konsole do gier, albo twój TV bo dziewczyna tej torebki Birkin nie spłaciła do dziś. Dla mnie takim marginesem tolerancji jest pogorszenie mojej jakości życia. Jak ktoś widzi tyle red flag że nie jest w stanie wejść z nikim w zadna relacje to oczywiście jest problem. Branie wszystkiego jak leci bez względu na konsekwencje jakie możemy ponieść też nie jest jednak dobra.

Nice people finish last. Niestety znam kilka fajnych lasek które przegapiły fajny okres w życiu na dawanie drugiej szansy, czekanie że się zmieni itp itd. Potem mija 40tka i już dzieci i rodzina to tylko w telewizorze można sobie pooglądać. Albo tez laski które miały parcie na rdzine tak duże że nie patrzyły z kim i jak byle szybko potem jedno dziecko, drugie i potem nagle z laski która miała apetyt na życie mamy przemęczoną mame która ma cały dom na głowie bo troche przegapiła, że maż w sumie nie za bardzo na meża i ojca się nadaje.

To prawda.
Zwłaszcza ten drugi akapit: skrajności nigdy nie są optymalne.  A do skrajności można zaliczyć tak samo zbytnia "wyrozumiałość" , jak i brak elastyczności.

528 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-09-27 21:57:20)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
JohnyBravo777 napisał/a:

Giaa sie pomylilo anonimowe forum dyskusyjne z instagramem


Ojej ojej.
Następny z bólem tyłka. big_smile

A jest tu jakiś punkt w regulaminie, że nie wolno się pokazać pod swoimi wpisami?
Rozumiem, że lepiej mieć w avku klatę jakiegoś spoconego idola? big_smile

Na żonie się skup, a nie w pastora "zagubionych lasek" na forum kobiet się bawisz XD

529

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Stwierdzenie "żołnierz to największy red flag ever" moim zdaniem wskazuje na to, że zupełnie inaczej rozumiemy red flag. Dla mnie red flag to coś, co jest teraz, a nie gdybanie na temat przyszłości. Podałam przykład żołnierza, ale przecież każdy człowiek może np. ulec wypadkowi czy przechodzić ogromny kryzys będący wynikiem bardzo silnego stresu (choćby śmierci bliskiej osoby czy pojawienia się choroby u dziecka/żony). Stąd uważam Twoje podejście za zwyczajnie krzywdzące.

A długi oczywiście należy spłacać. Red flag to dla mnie sytuacja, w której dana osoba swoich długów nie spłaca i nie szuka wyjścia z sytuacji. Wtedy pełna zgoda, że z taką osobą nie warto się wiązać.

530

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Giaa2 napisał/a:
JohnyBravo777 napisał/a:

Giaa sie pomylilo anonimowe forum dyskusyjne z instagramem


Ojej ojej.
Następny z bólem tyłka. big_smile

A jest tu jakiś punkt w regulaminie, że nie wolno się pokazać pod swoimi wpisami?
Rozumiem, że lepiej mieć w avku klatę jakiegoś spoconego idola? big_smile

Na żonie się skup, a nie w pastora "zagubionych lasek" na forum kobiet się bawisz XD

Gdybys jeszcze nie wygladala jak trans to mialoby to jakis sens

531

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
JohnyBravo777 napisał/a:

Gdybys jeszcze nie wygladala jak trans to mialoby to jakis sens

buehehe, z pewnością tak wyglądam, incelku big_smile

532

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Hatifnatka napisał/a:

Stwierdzenie "żołnierz to największy red flag ever" moim zdaniem wskazuje na to, że zupełnie inaczej rozumiemy red flag. Dla mnie red flag to coś, co jest teraz, a nie gdybanie na temat przyszłości. Podałam przykład żołnierza, ale przecież każdy człowiek może np. ulec wypadkowi czy przechodzić ogromny kryzys będący wynikiem bardzo silnego stresu (choćby śmierci bliskiej osoby czy pojawienia się choroby u dziecka/żony). Stąd uważam Twoje podejście za zwyczajnie krzywdzące.

A długi oczywiście należy spłacać. Red flag to dla mnie sytuacja, w której dana osoba swoich długów nie spłaca i nie szuka wyjścia z sytuacji. Wtedy pełna zgoda, że z taką osobą nie warto się wiązać.

Ale przecież tu o teraźniejszość chodzi. A przeszłość nie jest bez wpływu na nią. Większość osób nad sobą nie pracuje w ogóle, a "trudną przeszłość" wykorzystuje jako alibi żeby być "jestem jaki jestem".

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Hatifnatka napisał/a:

Stąd uważam Twoje podejście za zwyczajnie krzywdzące.

Moje podejście jest krzywdzące dla kogo? Udezasz w jakieś moralizatorskie nuty, a ja taylko wyraziłam jedną z możliwych preferencji które mozna mieć randkując. Rozumiem że rozumiesz moje podejście, ale ty masz inne i okej.
Nawet jak ktoś poznaje ludzi z moim podejściem to nikogo nie krzywdzi. Poznaje kogoś, spotyka się miesiąc, widzi że coś nie pasuje, coś nie gra i może podziękowac za znajomość i iść dalej. Zerwanie z kimś kto nam nie odpowiada to też nie jest krzywdzenie nikogo. Nie każdy musi pasowac do każdego. Dlatego mamy różne fazy związków (randkowanie, oficjalny związek, narzeczeństwo, małżeństwo) zeby nie związać swojego życia z nieodpowiednią osobą.

Tryb pracy żołnierzy zawodowych jest bardzo dziwny, mocno męskie środowisko też dość speyficzne. Szczególnie piechota, grom, szkoły oficerskie to bardzo dziwne miejsca. Poznałam kilku żołnierzy i po prostu nie. Jesli o jakiejś grupie istnieje stereotyp to czesto jest w nim ziarno prawdy i ja nie mam obowiązku weryfikować każdej osoby indywidualnie. Moja strata jak się pomyle, nikogo nie krzywdzę.

534

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

SmtnaDziewczyna, chodzi o stwierdzenie, że żołnierz to automatycznie red flag. PTSD dotyka jedynie części żołnierzy, a tym, którzy go doświadczyli, też nierzadko udaje się wychodzić na prostą. Rozumiem same preferencje (specyficzna praca, wiele miesięcy w roku poza domem, często uzależnienie od adrenaliny, nierzadko stawianie obowiązku wobec ojczyzny nad obowiązkami rodzinnymi itp.), ale twierdzenie, że przedstawiciele jakiejś grupy zawodowej to co do zasady chodzące czerwone flagi uważam jednak za dość niesmaczne, szczególnie że "poznałam kilku żołnierzy" to dowód anegdotyczny.

535 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-09-28 08:26:18)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Hatifnatka napisał/a:

SmtnaDziewczyna, chodzi o stwierdzenie, że żołnierz to automatycznie red flag. PTSD dotyka jedynie części żołnierzy, a tym, którzy go doświadczyli, też nierzadko udaje się wychodzić na prostą. Rozumiem same preferencje (specyficzna praca, wiele miesięcy w roku poza domem, często uzależnienie od adrenaliny, nierzadko stawianie obowiązku wobec ojczyzny nad obowiązkami rodzinnymi itp.), ale twierdzenie, że przedstawiciele jakiejś grupy zawodowej to co do zasady chodzące czerwone flagi uważam jednak za dość niesmaczne, szczególnie że "poznałam kilku żołnierzy" to dowód anegdotyczny.

Chodzi mi o bardziej subtelne reczy niż PTSD. Raczej chlańsko w szkłach oficerskich, dość prostacki sposób bycia, koszarowy jezyk.

Ok. Znowu udezasz w moralizatorski ton, a ja tylko przedstawiam swoje prywatne preferencje. Twierdzenie "nigdy nie zwiazałabym sie z zolnierzem bo ten zawod to dla mnie jeden wielki red flag" nikgo nie obraza, ani nie krzywdzi. Mam prawo do takiego stwierdzenia bo przeciez mowa o moim guście, to ja bede spedzac czas z takim człowiekiem.

Ja nigdy nie namawiałam cie do zmiany swoich preferencji ani nie oceniałam twoich, Rzuciłam ogólne stwierdzenia że każdy ma inny styl, każdy inaczej toleruje niepewność i jakieś nienormalne cechy u partnera. Ty walczysz ze mną jakbym co najmniej obraziła ci mame. Dlaczego to cię tak rusza? To jest taki szok że można skreślić kogoś na starcie i nie dawać szansy?

536

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Ale Ty nie napisałaś "Osobiście nie związałabym się z żołnierzem, bo to, to, to i tamto", tylko "Nie no żołnierz to jest największy red flag ever". Widzisz różnicę między tymi dwoma zdaniami? Bo ja ogromną. Nie chcę uderzać w moralizatorski ton, ale czasem dobrze zastanowić się, w jakie słowa ubiera się swoją myśl.

537 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-09-28 09:45:50)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Przecież to oczywiste[dla mnie] że wyrazam swoją opinie. [Dla mnie] zolniez to najwiekszy red flag ever. [uwazam osobiscie że zeby lepiej zrozumiec to co ludzie piszą] Przed każdym zdaniem które ktos pisze możesz sobie dodać IMO, bo ono tam zawsze[moim zdaniem] jest. Wydaje mi się że w rozmowie każdy prezentuje swoje poglądy domyślnie o ile nie zaznaczy wprost że jest inaczej.
Skoro nie piszę, wg badań/statystyk/przypuszczeń psychologów zolnierz to najgorszy parnter ever, to [moim zdaniem] jasne jest że odnosze się tylko i wyłącznie do moich prywatnych preferencji.

538

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

. Raczej chlańsko w szkłach oficerskich, dość prostacki sposób bycia, koszarowy jezyk.

I o to mi chodziło pisząc o jacku, że jest byłym wojskowym - dokładnie te cechy, nie żadne PTSD.
Poznałam kilku żołnierzy na przepustkach , albo po - w wyższej randze i nie było jednego, który albo nie miałby poważnych zaległości w wiedzy ogólnej albo nie był aroganckim bucem.
To jest dość typowe w tej branży, gdzie "myślenie" ogranicza się do wykonywania czyichś rozkazów.
I widać to bardzo dobrze u jacka, że on uważa, że jak będzie bardziej ofensywny w wyrażaniu swojej opinii to będzie odbierany jako lepiej wiedzący, bo tak było w woju - kto darł ryja głośniej, ten był poważany.
Niestety w cywilu to tak nie działa, co pięknie widać po reakcjach jakie dostaje i braku respektu big_smile

539 Ostatnio edytowany przez Hatifnatka (2024-09-28 10:22:15)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Nie, to nie jest oczywiste. Ale jeśli nie widzisz różnicy między przytoczonymi przeze mnie stwierdzeniami, to oznacza, że dalsza dyskusja na ten temat nie ma sensu. Smutne jest jedynie to, że zamiast uznać, że wyraziłaś się niefortunnie i mogłaś komuś sprawić przykrość (choć pewnie zawodowym żołnierzom totalnie zwisa, co randomowi ludzie wypisują na kobiecych forach), wolisz dalej iść w zaparte i nieudolnie się wybronić.


Edit:
Ja też poznałam kilku wojskowych (i nie byli to szeregowi na przepustce, a osoby zawodowo wykonujące znacznie poważniejszą pracę) i mam totalnie odmienne odczucia od Was. Biorę pod uwagę jednak to, że w każdej grupie zawodowej trafiają się różni ludzie i na tych różnych ludzi można trafić. Mimo to przykro się Was czyta. Żołnierze dbają o nasze bezpieczeństwo (np. podczas ochraniania imprez masowych czy ostatnio prowadząc ewakuację powodzian), a Wy wypowiadacie się o nich jak o jakichś kloszardach bez ogłady, którzy nie potrafią doliczyć do pięciu.

540 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-09-28 10:38:30)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Hatifnatka napisał/a:

Edit:
Ja też poznałam kilku wojskowych (i nie byli to szeregowi na przepustce, a osoby zawodowo wykonujące znacznie poważniejszą pracę) i mam totalnie odmienne odczucia od Was. Biorę pod uwagę jednak to, że w każdej grupie zawodowej trafiają się różni ludzie i na tych różnych ludzi można trafić. Mimo to przykro się Was czyta. Żołnierze dbają o nasze bezpieczeństwo (np. podczas ochraniania imprez masowych czy ostatnio prowadząc ewakuację powodzian), a Wy wypowiadacie się o nich jak o jakichś kloszardach bez ogłady, którzy nie potrafią doliczyć do pięciu.

Żołnierze jeśli dbają o nasze bezpieczeństwo to robią to zawsze z rozkazu "z góry". I do tego się odniosłam.
Zobacz chociażby ilu CYWILI robiło i robi (!) podczas powodzi dokładnie to, co powinni robić żołnierze. Ale wiesz co? Ich w tych miejscach po prostu nie ma !
Dasz wiarę? Nie ma ani żołnierzy, ani polityków. Są za to zwykli cywile, którzy robią co mogą, pomagają.
Żołnierze mogą, a raczej musza pomóc tylko jak dostana taki rozkaz. A jak chcą to robić na własny rachunek to myślisz, że mogą, gdy ktoś "z góry " uznał, ze nie, że już starczy?

Także nie zachłystywałabym się tak funkcją żołnierza, bo tam najczęściej nie idą ludzie z misji, tylko z braku pomysłu na swoje życie i na siebie. Chcący i potrzebujący aby ktoś wziął za nie odpowiedzialność, "rozkazał w którą stronę iść", co robić. Od złożenia munduru równiutko w szafie, przez robienie pompek , po godzinę o której kładą się spać.

Jeśli najwyżsi rangą mają jakąś większa wiedzę ogólna to głównie dlatego,  że na latanie po koszarach czy użeranie się  nie mieli czasu. woleli go spędzić na edukowaniu się, a potem pięciu po szczeblach kariery w wojsku.
Co nie zmienia faktu, że w tym środowisku mnóstwo jest szowinistów, jawnych lub nie, którzy uważają, że kobieta powinna ulec pod "ciężarem munduru", nawet jeśli jego ciężar polega na byciu 3 mce na ćwiczeniach i zerowych umiejętnościach i wiedzy o tym na czym polega obrona kraju.

I nie to, że nie szanuję żołnierza jak każdego człowieka - o ile się zachowuje jak człowiek.
Ja po prostu nie uważam ich za jakichś bohaterów tak jak Ty, z marszu czy z uwagi na pełnioną funkcję. Tak samo jak lekarzy nie uważam.
Indywidualny człowiek i to jak pełni swoją funkcję, jaki jest - TO się dla mnie liczy przy ocenie, a nie jakiś worek z napisem "żołnierze" i ja mam ich podziwiać, gdzie jak mówię poznałam takich, którzy zachowywali się jakby byli na przepustce, ale nie z wojska.

541 Ostatnio edytowany przez JuliaUK33 (2024-09-28 11:13:47)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Giaa2 napisał/a:
Hatifnatka napisał/a:

Edit:
Ja też poznałam kilku wojskowych (i nie byli to szeregowi na przepustce, a osoby zawodowo wykonujące znacznie poważniejszą pracę) i mam totalnie odmienne odczucia od Was. Biorę pod uwagę jednak to, że w każdej grupie zawodowej trafiają się różni ludzie i na tych różnych ludzi można trafić. Mimo to przykro się Was czyta. Żołnierze dbają o nasze bezpieczeństwo (np. podczas ochraniania imprez masowych czy ostatnio prowadząc ewakuację powodzian), a Wy wypowiadacie się o nich jak o jakichś kloszardach bez ogłady, którzy nie potrafią doliczyć do pięciu.

Żołnierze jeśli dbają o nasze bezpieczeństwo to robią to zawsze z rozkazu "z góry". I do tego się odniosłam.
Zobacz chociażby ilu CYWILI robiło i robi (!) podczas powodzi dokładnie to, co powinni robić żołnierze. Ale wiesz co? Ich w tych miejscach po prostu nie ma !
Dasz wiarę? Nie ma ani żołnierzy, ani polityków. Są za to zwykli cywile, którzy robią co mogą, pomagają.
Żołnierze mogą, a raczej musza pomóc tylko jak dostana taki rozkaz. A jak chcą to robić na własny rachunek to myślisz, że mogą, gdy ktoś "z góry " uznał, ze nie, że już starczy?

Także nie zachłystywałabym się tak funkcją żołnierza, bo tam najczęściej nie idą ludzie z misji, tylko z braku pomysłu na swoje życie i na siebie. Chcący i potrzebujący aby ktoś wziął za nie odpowiedzialność, "rozkazał w którą stronę iść", co robić. Od złożenia munduru równiutko w szafie, przez robienie pompek , po godzinę o której kładą się spać.

Jeśli najwyżsi rangą mają jakąś większa wiedzę ogólna to głównie dlatego,  że na latanie po koszarach czy użeranie się  nie mieli czasu. woleli go spędzić na edukowaniu się, a potem pięciu po szczeblach kariery w wojsku.
Co nie zmienia faktu, że w tym środowisku mnóstwo jest szowinistów, jawnych lub nie, którzy uważają, że kobieta powinna ulec pod "ciężarem munduru", nawet jeśli jego ciężar polega na byciu 3 mce na ćwiczeniach i zerowych umiejętnościach i wiedzy o tym na czym polega obrona kraju.

I nie to, że nie szanuję żołnierza jak każdego człowieka - o ile się zachowuje jak człowiek.
Ja po prostu nie uważam ich za jakichś bohaterów tak jak Ty, z marszu czy z uwagi na pełnioną funkcję. Tak samo jak lekarzy nie uważam.
Indywidualny człowiek i to jak pełni swoją funkcję, jaki jest - TO się dla mnie liczy przy ocenie, a nie jakiś worek z napisem "żołnierze" i ja mam ich podziwiać, gdzie jak mówię poznałam takich, którzy zachowywali się jakby byli na przepustce, ale nie z wojska.

No wlasnie pomagac samemu od siebie, bezinteresownie, bez niczyjego rozkazu, a pomagac tylko na rozkaz, bo tak mi kazali czyli "nie chce,ale musze" to jest ogromna roznica. Dlatego wielu zolnierzy czy policjantow kojarzy mnie sie ze sterowamymi robotami. Chociaz tez jest wiele takich co sami od siebie ludziom pomagali i pomagaja na wojnach przy kataklizmach

542 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-09-28 13:40:02)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Hatifnatka napisał/a:

Nie,[moim zdaniem] to nie jest oczywiste. Ale jeśli nie widzisz różnicy między przytoczonymi przeze mnie stwierdzeniami, to oznacza[według mnie], że dalsza dyskusja na ten temat nie ma sensu. [Moim nieobiektywnym zdaniem jest]Smutne jest jedynie to, że zamiast [przyznać mi racje i] uznać, że wyraziłaś się niefortunnie [co w mojej ocenie mogło doprowadzić do tego że ]i mogłaś komuś sprawić przykrość (choć [w mojej opinii] pewnie zawodowym żołnierzom totalnie zwisa, co randomowi ludzie wypisują na [ocenianych przeze mnie jako] kobiecych forach), [moim zdaniem] wolisz dalej iść w zaparte i [w mojej ocenie] nieudolnie się wybronić.

Masz poprawiłam smile
Dzięki zaznaczeniu co jest twoją opinią a co obiektywnym faktem, mamy zmianę z tonu moralizatorskiego na zwyczajne problemy w komunikacji. Tak to jest smutne że nie przyznałam ci racji. Zgadzam się, że masz prawo odbierać to jako negatywne doświadczenie i masz prawo odbierać moją wypowiedz jako nieudolną. Masz prawo do swojej opini, bo do tego jest forum.

Edit:
Ja też poznałam kilku wojskowych (i[odniosłam wrażenie, że] nie byli to szeregowi na przepustce, a osoby zawodowo wykonujące [w mojej opinii] znacznie poważniejszą pracę) i mam totalnie odmienne odczucia od Was. ... Wy [według mojej oceny] wypowiadacie się o nich jak o jakichś kloszardach bez ogłady, którzy nie potrafią doliczyć do pięciu.

Tu też troche zmiana kontekstu.

543

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Giaa2, widziałam w akcji żołnierzy pomagających bezinteresownie, bez żadnego rozkazu, z własnej woli. Tylko ta pomoc nie wymagała organizacji środków i transportu. Żołnierz nie może po prostu wsiąść do helikoptera i polecieć ratować powodzian, każdą taką wyprawę trzeba zorganizować, oddelegować ludzi do określonych zadań (przecież ktoś musi ten helikopter pilotować np.), gdzieś tych ocalonych potem ulokować, zapewnić im jakieś środki. I tym zajmują się ci, którzy są za to odpowiedzialni. Fakt, że żołnierz z zawodu potrzebuje takiej organizacji, nie oznacza, że sam z siebie nikomu by nie pomógł, w ogóle nie rozumiem takiej logiki.

Nie zgodzę się też ze stwierdzeniem, że do wojska idą tylko ci bez pomysłu na siebie, bo żeby zostać np. komandosem, strzelcem wyborowym/snajperem czy ratownikiem pola walki, trzeba mieć na siebie bardzo konkretny pomysł i predyspozycje, których nie ma większość ludzi.

Nie chodzi mi o to, by gloryfikować wojsko, bo wszędzie zdarzają się ludzie z powołania i ci bez niego, nie zgadzam się jedynie z wrzucaniem wszystkich do jednego worka i twierdzeniem, że żołnierz to automatycznie red flag i zły materiał na partnera, a w dodatku obowiązkowo chleje na umów i klnie jak szewc.

544

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Hatifnatka napisał/a:

Giaa2, widziałam w akcji żołnierzy pomagających bezinteresownie, bez żadnego rozkazu, z własnej woli. Tylko ta pomoc nie wymagała organizacji środków i transportu. Żołnierz nie może po prostu wsiąść do helikoptera i polecieć ratować powodzian, każdą taką wyprawę trzeba zorganizować, oddelegować ludzi do określonych zadań (przecież ktoś musi ten helikopter pilotować np.), gdzieś tych ocalonych potem ulokować, zapewnić im jakieś środki. I tym zajmują się ci, którzy są za to odpowiedzialni. Fakt, że żołnierz z zawodu potrzebuje takiej organizacji, nie oznacza, że sam z siebie nikomu by nie pomógł, w ogóle nie rozumiem takiej logiki.

Nie zgodzę się też ze stwierdzeniem, że do wojska idą tylko ci bez pomysłu na siebie, bo żeby zostać np. komandosem, strzelcem wyborowym/snajperem czy ratownikiem pola walki, trzeba mieć na siebie bardzo konkretny pomysł i predyspozycje, których nie ma większość ludzi.

Nie chodzi mi o to, by gloryfikować wojsko, bo wszędzie zdarzają się ludzie z powołania i ci bez niego, nie zgadzam się jedynie z wrzucaniem wszystkich do jednego worka i twierdzeniem, że żołnierz to automatycznie red flag i zły materiał na partnera, a w dodatku obowiązkowo chleje na umów i klnie jak szewc.

Oczywiscie,ze tu tez masz racje nie kazdy zolnierz jest zly, a nawet pewnie wiekszosc jest dobra, a ci zli to mniejszy %

545 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-09-28 15:44:01)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Hatifnatka napisał/a:

Giaa2, widziałam w akcji żołnierzy pomagających bezinteresownie, bez żadnego rozkazu, z własnej woli. Tylko ta pomoc nie wymagała organizacji środków i transportu. Żołnierz nie może po prostu wsiąść do helikoptera i polecieć ratować powodzian, każdą taką wyprawę trzeba zorganizować, oddelegować ludzi do określonych zadań (przecież ktoś musi ten helikopter pilotować np.), gdzieś tych ocalonych potem ulokować, zapewnić im jakieś środki. I tym zajmują się ci, którzy są za to odpowiedzialni. Fakt, że żołnierz z zawodu potrzebuje takiej organizacji, nie oznacza, że sam z siebie nikomu by nie pomógł, w ogóle nie rozumiem takiej logiki.

Nie zgodzę się też ze stwierdzeniem, że do wojska idą tylko ci bez pomysłu na siebie, bo żeby zostać np. komandosem, strzelcem wyborowym/snajperem czy ratownikiem pola walki, trzeba mieć na siebie bardzo konkretny pomysł i predyspozycje, których nie ma większość ludzi.

Nie chodzi mi o to, by gloryfikować wojsko, bo wszędzie zdarzają się ludzie z powołania i ci bez niego, nie zgadzam się jedynie z wrzucaniem wszystkich do jednego worka i twierdzeniem, że żołnierz to automatycznie red flag i zły materiał na partnera, a w dodatku obowiązkowo chleje na umów i klnie jak szewc.

Ja nie twierdzę, że każdy żołnierz pomaga tylko, bo musi, a nie cierpi tego robić. Twierdzę, że bez nakazu i rozkazu nic nie może sam od siebie. A pomoc na rozkaz jak wiemy ma swoje ograniczenia i wytyczne. Nie można jej porównać do całkowicie bezinteresownej pomocy cywili, którzy potrafili - w tym przypadku- jechać z drugiego końca Polski, zorganizowani (!) nie raz ze SWOIM ciężkim sprzętem, albo po prostu chwycić za wiadro i łopatę i razem z poszkodowanymi powodzią usuwać z nimi skutki, na dłuuuuugo zanim pojawiła się w niektórych miejscach JAKAKOLWIEK pomoc.
Żołnierz nie przyjedzie sam i nie pomoże, mimo że wydawałoby się to najwłaściwsze z racji jego zawodu, musi czekać na rozkaz i wytyczne. A one , jak wiemy, z wielu miejsc gdzie powódź uniemożliwiła jakikolwiek kontakt ze światem zewnętrznym - nie padły, bo ludzie ci czekali ponad tydzień w niektórych miejscowościach aż ktoś przywiezie im wodę, leki, jedzenie, nie mówiąc o agregatach czy beczkowozach.
Także tu pole do popisu miałoby wojsko.. ale wystarczy pooglądać dokumenty by wiedzieć jak było i dlaczego. to jest zresztą dłuższy wątek i nie o tym jest ten temat.

Ja cenię żołnierzy jako ogół jedynie za potencjalna możliwość obrony kraju. ale znowu z wielu powodów jak mówię - POTENCJALNĄ.
Oczekiwałabym od tych ludzi trochę pokory w miejsce tego co akurat ja widziałam.. i w zasadzie tylko tyle.

Czy dużo? Dla mnie nie.

546

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Kwestie organizacyjne i związane z nimi przeszkody i utrudnienia to zupełnie inna para kaloszy, i to nie jest tak, że z tego typu problemami boryka się jedynie wojsko.

Spotkałaś kilku żołnierzy, którzy nie przypadli Ci swoim zachowaniem do gustu - spoko, zdarza się. Ale na podstawie swoich doświadczeń dorobiłaś sobie ideologię, która stygmatyzuje całą grupę. A jakby przyszedł jack sparrow i napisał, że poznał parę modelek i żadna z nich nie grzeszyła intelektem = modelki zazwyczaj są głupie jak but, to byś chłopa żywcem obdarła ze skóry.

547 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-09-28 16:37:38)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Hatifnatka napisał/a:

Kwestie organizacyjne i związane z nimi przeszkody i utrudnienia to zupełnie inna para kaloszy, i to nie jest tak, że z tego typu problemami boryka się jedynie wojsko.

Spotkałaś kilku żołnierzy, którzy nie przypadli Ci swoim zachowaniem do gustu - spoko, zdarza się. Ale na podstawie swoich doświadczeń dorobiłaś sobie ideologię, która stygmatyzuje całą grupę. A jakby przyszedł jack sparrow i napisał, że poznał parę modelek i żadna z nich nie grzeszyła intelektem = modelki zazwyczaj są głupie jak but, to byś chłopa żywcem obdarła ze skóry.

Przecież on własnie to zrobił big_smile
I ja robię to samo smile

Tyle, że ja mam tego świadomość, a ten buc nie.

Poza tym, ja pisałam o ex wojskowych podobnych jemu - to jest dokładnie to co Smutna wymieniła , a ja dodałam swoje. Dla nas to red flagi.
Pewnie zdarzają się normalni poczciwi wojskowi, ale jack do nich nie należy . To jest kategoria buca.

548

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Hatifnatka napisał/a:

Stwierdzenie "żołnierz to największy red flag ever" moim zdaniem wskazuje na to, że zupełnie inaczej rozumiemy red flag. Dla mnie red flag to coś, co jest teraz, a nie gdybanie na temat przyszłości. Podałam przykład żołnierza, ale przecież każdy człowiek może np. ulec wypadkowi czy przechodzić ogromny kryzys będący wynikiem bardzo silnego stresu (choćby śmierci bliskiej osoby czy pojawienia się choroby u dziecka/żony). Stąd uważam Twoje podejście za zwyczajnie krzywdzące.

A długi oczywiście należy spłacać. Red flag to dla mnie sytuacja, w której dana osoba swoich długów nie spłaca i nie szuka wyjścia z sytuacji. Wtedy pełna zgoda, że z taką osobą nie warto się wiązać.

To, że ty nie rozumiesz czym jest red flag to twój problem ale nie zmienia tego co red flag oznacza. Twoje moralizatorstwo wypada wyjątkowo kiepsko. A jeśli ktoś ma długi których narobił z powodu idiotycznej decyzji to jak najbardziej może być red flag. Obojętnie czy je spłaca czy nie. Każdy był młody i głupi, nie każdy jest idiota żeby brac mega kredyt na torebkę. To świadczy o człowieku.
Wiążąc się bezmyślnie z kimś takim nigdy nie wiesz co tej osobie nagle odwali i czy nie odstawi drugi raz takiej akcji, bo przekona sama siebie, że to usprawiedliwiona decyzja. Albo czy nie wyjdą na jaw jakieś inne długi. Na własne życzenie zwiększasz możliwość poważnego skomplikowania sobie życia w imię jakichś dyrdymałów o dawaniu szansy ludziom którzy od początku nie rokują. To zwyczajnie głupie.

Zgadzam się że Smutna, żołnierze to największy red flag ever. To samo policjanci, lekarze, prawnicy, politycy, nieuki bez zawodu, psychologo terapeuci, szury, wykonawcy jakichś mega niszowych, nikomu niepotrzebnych zawodów po humanie co pracują niespełnieni byle gdzie, bo nie ma pracy z ich wykształceniem oraz wszelkiej maści artyści. Większy red flag to chyba tylko ksiądz xd

549

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Giaa2 napisał/a:
Hatifnatka napisał/a:

Kwestie organizacyjne i związane z nimi przeszkody i utrudnienia to zupełnie inna para kaloszy, i to nie jest tak, że z tego typu problemami boryka się jedynie wojsko.

Spotkałaś kilku żołnierzy, którzy nie przypadli Ci swoim zachowaniem do gustu - spoko, zdarza się. Ale na podstawie swoich doświadczeń dorobiłaś sobie ideologię, która stygmatyzuje całą grupę. A jakby przyszedł jack sparrow i napisał, że poznał parę modelek i żadna z nich nie grzeszyła intelektem = modelki zazwyczaj są głupie jak but, to byś chłopa żywcem obdarła ze skóry.

Przecież on własnie to zrobił big_smile
I ja robię to samo smile

Tyle, że ja mam tego świadomość, a ten buc nie.

Poza tym, ja pisałam o ex wojskowych podobnych jemu - to jest dokładnie to co Smutna wymieniła , a ja dodałam swoje. Dla nas to red flagi.
Pewnie zdarzają się normalni poczciwi wojskowi, ale jack do nich nie należy . To jest kategoria buca.

Może ta laska to Jack pisze z innego konta. On w końcu lubi potrollowac.

550

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Halina3.1 napisał/a:

Może ta laska to Jack pisze z innego konta. On w końcu lubi potrollowac.

Nic mnie w jego wykonaniu nie zdziwi.
Już ktoś go przyłapał, że pisał z konta o nicku "Wiewiórka". Czy to jest zdrowy psychicznie facet? Pyt. retoryczne big_smile

551 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-09-28 18:08:29)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Hatifnatka napisał/a:

Spotkałaś kilku żołnierzy, którzy nie przypadli Ci swoim zachowaniem do gustu - spoko, zdarza się. Ale na podstawie swoich doświadczeń dorobiłaś sobie ideologię, która stygmatyzuje całą grupę.

Spotkałaś kilku żołnierzy, którzy przypadli Ci swoim zachowaniem do gustu. Ale na podstawie swoich doświadczeń dorobiłaś sobie ideologię, która gloryfikuje całą grupę. Rozumiem że dowód anegdotyczy jest okej tak długo jak ty się nim posiłkujesz?

552

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Giaa2 napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Na post Smutnej odpowiem później, a teraz macie kolejny link do rozmowy:

https://youtu.be/CAy0fqGqzAM?si=MNOyyVmbBcxTMi1Q

Dwa pytania do pań:
1. Zgadzacie się z wymienionymi na filmie cechami?
2. Czy ten facet jest według was atrakcyjny albo czy ten typ wyglądu w ogóle może być atrakcyjny dla kobiety?

Za dużo do odsłuchania, a wnioski pewnie podobne do tego pierwszego co wrzuciłeś.
Pan ma bardzo ładną buzię. mimo drobniutkiej jak dziecko postury, twarz ma męską. Czy mi się podoba?  Niestety z uwagi na drobna sylwetkę (moją i jego) tongue ale przede wszystkim mój wzrost (175 cm) nie ma opcji żebym się z takim krasnalem widziała.
Ta dziewczyna, która obok niego siedzi to pewnie jest jego wzrostu, o ile nie wyższa? Bardzo ładna, więc chłopak musi mieć inne zalety.

Na pewno pan bardzo sympatyczny, pewny siebie w taki zdrowy niezakompleksiony sposób - nie popisuje się i nie jest arogancki jak inne niskie koguciki zazwyczaj (prawda, jack? wink)

Także reasumując: nawet z taka dziecięca sylwetką jak ma ten pan, sam widzisz, że można mieć fajną dziewczynę. Chyba powinno Ci to dać wiatru w żagle?

Jak zapewne większość osób się domyśliła nie zadałem tego pytania bez powodu. Wyglądam dość podobnie do tego pana tyle, że nie mam tej drobniutkiej postury, mam dłuższą brodę i pewnie jestem wyższy od niego choć ciężko powiedzieć nie znając jego wzrostu. Z pewnością ja jestem też bardziej zjechany przez pracę fizyczną i trening co zaczyna być widoczne przede wszystkim na dłoniach mimo stosowania kremów, a on wydaje się taki "gładki". Co do dziewczyny muszę się zgodzić, jest na prawdę ładna. To jest tym bardziej zastanawiające bo ja teoretycznie wyglądam nawet lepiej niż ten gość, w sensie jestem bliżej wyglądu chada niż on, a mimo to nigdy żadnego zainteresowania ze strony dziewczyny nie miałem.

553

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Wypraszam sobie, bym była czyimś kolejnym wcieleniem, szczególnie osoby, której poglądy nie do końca popieram.

SmutnaDziewczyna, gdybyś uważnie czytała moje posty (zamiast się zacietrzewiać i za wszelką cenę próbować zrobić mi na złość), to wiedziałabyś, że ja połowicznie przyznałam swojej rozmówczyni rację, nie negując w żaden sposób jej doświadczeń.

Halina 3 . 1, ale ja nikomu nie każę wchodzić w związki z osobami z długami. Jedynie tłumaczę, że:
a) taka osoba po otrzymaniu nauczki może nigdy nie popełnić już podobnego błędu,
b) osobie bez długów może w każdej chwili wydać się, że wzięcie kilku chwilówek na wczasy jest świetnym pomysłem.

Tylko tyle i aż tyle.

554

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Hatifnatka napisał/a:

Wypraszam sobie, bym była czyimś kolejnym wcieleniem, szczególnie osoby, której poglądy nie do końca popieram.

SmutnaDziewczyna, gdybyś uważnie czytała moje posty (zamiast się zacietrzewiać i za wszelką cenę próbować zrobić mi na złość), to wiedziałabyś, że ja połowicznie przyznałam swojej rozmówczyni rację, nie negując w żaden sposób jej doświadczeń.

Halina 3 . 1, ale ja nikomu nie każę wchodzić w związki z osobami z długami. Jedynie tłumaczę, że:
a) taka osoba po otrzymaniu nauczki może nigdy nie popełnić już podobnego błędu,
b) osobie bez długów może w każdej chwili wydać się, że wzięcie kilku chwilówek na wczasy jest świetnym pomysłem.

Tylko tyle i aż tyle.

Dokladnie. Moja kuzynka zostala oszukana musiala przez 7 lat splacac cudzy dlug. A teraz ma meza ktorego poznala w trakcie splacania dlugu.  Dlug juz ma splacony

555

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Shini rzuć okiem na ten filmik https://x.com/search?q=skolim&src=typed_query. Co nowobogackie chamy robią z kobietą, ku uciesze zgromadzonych, włącznie z dziewczynami.

556

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Legat napisał/a:

Shini rzuć okiem na ten filmik https://x.com/search?q=skolim&src=typed_query. Co nowobogackie chamy robią z kobietą, ku uciesze zgromadzonych, włącznie z dziewczynami.

Da się jakoś obejrzeć bez konta i logowania?

557 Ostatnio edytowany przez Noble (2024-09-28 21:54:56)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Hatifnatka napisał/a:

SmutnaDziewczyna, gdybyś uważnie czytała moje posty (zamiast się zacietrzewiać i za wszelką cenę próbować zrobić mi na złość), to wiedziałabyś, że ja połowicznie przyznałam swojej rozmówczyni rację, nie negując w żaden sposób jej doświadczeń.

Tylko tyle i aż tyle.

Przecież to nie zacietrzewianie sie i robienie na złość, tylko bardzo kulturalna i bardzo logiczna odpowiedź z zastosowaniem Twojej własnej argumentacji.
Co do zacietrzewienia, braku kultury i robienia na złość, to jeszcze z jackiem Sparrowem nie dyskutowałaś.

558 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-09-29 10:00:47)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Halina3.1 napisał/a:
Giaa2 napisał/a:
Hatifnatka napisał/a:

Kwestie organizacyjne i związane z nimi przeszkody i utrudnienia to zupełnie inna para kaloszy, i to nie jest tak, że z tego typu problemami boryka się jedynie wojsko.

Spotkałaś kilku żołnierzy, którzy nie przypadli Ci swoim zachowaniem do gustu - spoko, zdarza się. Ale na podstawie swoich doświadczeń dorobiłaś sobie ideologię, która stygmatyzuje całą grupę. A jakby przyszedł jack sparrow i napisał, że poznał parę modelek i żadna z nich nie grzeszyła intelektem = modelki zazwyczaj są głupie jak but, to byś chłopa żywcem obdarła ze skóry.

Przecież on własnie to zrobił big_smile
I ja robię to samo smile

Tyle, że ja mam tego świadomość, a ten buc nie.

Poza tym, ja pisałam o ex wojskowych podobnych jemu - to jest dokładnie to co Smutna wymieniła , a ja dodałam swoje. Dla nas to red flagi.
Pewnie zdarzają się normalni poczciwi wojskowi, ale jack do nich nie należy . To jest kategoria buca.

Może ta laska to Jack pisze z innego konta. On w końcu lubi potrollowac.


Nie tym razem.


Giaa po prostu usilnie próbuje tworzyć jakąś alternatywną rzeczywistość, w której rzekomo coś twierdzę, choć już kilkukrotnie powtarzałem, że to nieprawda. Obecnie mi się nie chce kolejny raz tłumaczyć tego samego, bo to w sumie taka Julka 2.0.

559

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Hatifnatka napisał/a:

Giaa2, widziałam w akcji żołnierzy pomagających bezinteresownie, bez żadnego rozkazu, z własnej woli. Tylko ta pomoc nie wymagała organizacji środków i transportu. Żołnierz nie może po prostu wsiąść do helikoptera i polecieć ratować powodzian, każdą taką wyprawę trzeba zorganizować, oddelegować ludzi do określonych zadań (przecież ktoś musi ten helikopter pilotować np.), gdzieś tych ocalonych potem ulokować, zapewnić im jakieś środki. I tym zajmują się ci, którzy są za to odpowiedzialni. Fakt, że żołnierz z zawodu potrzebuje takiej organizacji, nie oznacza, że sam z siebie nikomu by nie pomógł, w ogóle nie rozumiem takiej logiki.


Najlepsze jest to, że mamy na forum ludka w służbie czynnej i jak najbardziej przy powodzi robi. smile


Ja jestem eks-żołnierzem. Jak najbardziej całe życie udzielałem i udzielam się charytatywnie (jak i znakomita większość znanych mi mundurowych). Ale też zawsze pomagaliśmy przy wszystkich większych załamaniach pogodowych w okolicy. Łącznie z tak prozaicznymi kwestiami jak odśnieżanie i posypywanie piaskiem/solą jak przyszła jebitna gołoledź.

Tak samo mundurowi pomagają też w innych sytuacjach, jak np ewakuacje ludności z powodu niewybuchu. A czasem zdarza się, ze trzeba ewakuować na kilka-kilkanaście godzin kilka tyś ludzi.



Wojsko rozkazem stoi. To nie jest tak, że można rzucić podaniem o urlop i pracodawca ma obowiązek tego urlopu udzielić. Jak dzieją się takie rzeczy to kompania lub wręcz cały batalion/pułk stoi w gotowości do podjęcia działań, które najpierw trzeba rozplanować (rotacja ludzi i sprzętu, zaopatrzenie itp). Łatwo wsiąść w samochód i pojechać. Ale wysłać kompanię na tydzień-dwa działania to już wymaga wyasygnowania kilku ton paliwa itp. Bo oprócz działania wprost na wałach itp, to trzeba agregatów prądotwórczych, środków do dekontaminacji popowodziowej itp.

Poza tym żołnierz niejako odpowiada podwójnie. Cokolwiek robi się prywatnie, poza godzinami służbowymi, to konsekwencje służbowe i tak wciąż mogą grozić. Fakt, ze ktoś coś zrobił i był przy tym żołnierzem bardzo często się również ukrywa. Bo to często powoduje potem dyskusję medialną, że żołnierz poza godzinami służbowymi to zrobił to i tamto i gdzie w takim razie była policja, albo czemu nie zaplanowano takich działań systemowych ogółu służb.



Nie zgodzę się też ze stwierdzeniem, że do wojska idą tylko ci bez pomysłu na siebie, bo żeby zostać np. komandosem, strzelcem wyborowym/snajperem czy ratownikiem pola walki, trzeba mieć na siebie bardzo konkretny pomysł i predyspozycje, których nie ma większość ludzi.


Nikły odsetek społeczeństwa spełnia takie warunki tak naprawdę. Bardzo nikły.

A to, że większość mundurowych to chamy i prostaki? Taki zawód. Tz. realia służby czynią takimi nawet największych idealistów. Bo fajnie to się ogląda 'Helikopter w ogniu' czy '13 godzin: Tajna misja w Benghazi', ale doświadczanie kolejnych szkoleń/poligonów i realiów pola walki, czy ratownictwa szeroko pojętego jako chleba powszedniego działa wyniszczająco na ciało, umysł i duszę.

560 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2024-09-29 10:25:13)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:

Giaa po prostu usilnie próbuje tworzyć jakąś alternatywną rzeczywistość

O ile nie zauwazylem aby ona miala jakas wartosc dodana na forum (oprocz buractwa) to ten temat z jakiegos powodu jest dla niej szczegolnie istotny.

Temat gdzie - slusznie w mojej opinii - autor poddaje w watpliwsc przydatnosc swojej priorytetyzacji w doborze partnera, w ktorej atrakcyjny wyglad jest tak istotny by przymknac oko na odpychajace zachowanie.

No i w tym kontekscie do tematu dolacza niespelniona pseudo-ex-modelka (gwiazdeczka), ktora - z jakiegos powodu - realizuje na anonimowym forum swoja niezaspokojona potrzebe dowartosciowania swojego wygladu.
Zatem gdy ta gwiazdeczka przyjmuje tutaj postawe, ze wyglad kobiety powinien byc bardzo wazny dla mezczyzny bo... mowi to o jego statusie (nie kazdy moze byc z kobieta o "typie modelki") to znaczy, ze czuje sie wystraszona, ze mezczyzni mogliby mocno obnizyc wage atrakcyjnosci wygladu wzgledem innych charakterystyk.

Jedyne pytanie, ktore pozostaje bez odpowiedzi to... skad ten strach u Giaa sprawiajacy, ze byla gotowa sie kompletnie zeszmacic w tym temacie tylko po to aby dowiesc, ze wyglad kobiety dla mezczyzny powinien byc kluczowy.

Mysle, ze odpowiedzi nie trzeba szukac daleko - Giaa nie ma do zaoferowania nic oprocz wygladu, co widac po jej wpisach na forum - umyslowa mielizna i specyficzny typ retoryki ktorej sie uzywalo w szkole podstawowej.
W rzeczywistosci nawet wygladu nie ma. Fakt, ze musi robic instagrama z forum dyskusyjnego (wrzucajac co chwile nowe fotki w avatar) zamiast skupic sie na instagramie dowodzi, ze widzi tutaj dla siebie szanse bycia uznana za ladna bo na instagramie jest bez szans.

Wiec nie musze nawet dowodzic dlaczego wyglada jak trans, bo ona sama wie, ze konkurowac o bycie pieknym fizycznie moze tylko w miejscu, ktore przyciaga ludzi, ktorzy o bycie uznanym za pieknych fizycznie nie konkuruja.

561 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-09-29 10:32:29)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
JohnyBravo777 napisał/a:

Zatem gdy ta gwiazdeczka przyjmuje tutaj postawe, ze wyglad kobiety powinien byc bardzo wazny dla mezczyzny bo mowi to o jego statusie (nie kazdy moze byc z kobieta o "typie modelki") to znaczy, ze czuje sie wystraszona, ze mezczyzni mogliby mocno obnizyc wage atrakcyjnosci wygladu wzgledem innych charakterystyk.

Ja tam jednak stawiam, że to jakiś niespełniony incel trolluje, bo Giaa zbyt często ich cytuje i zbyt często klepie te same frazesy, które brzmią jak nieślubne dziecko Raki/Tadka/losowego trenera PUA. I do zachowań bez znaczenia (jak wspominane oglądanie się przechodniów) dorabia ideologię dokładnie taką samą jak np robi to Shini. I ta podobna do nich fiksacja konkretnymi cechami np wzrostem czy ogólnie fizycznością. Tego nie ma u nikogo innego poza nimi.


Ale cóż - to jest forum internetowe. Każdy może być kim chce i kreować się jak mu wygodnie w danej chwili.

562 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2024-09-29 10:55:17)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:

I podobna do nich fiksacja konkretnymi cechami np wzrostem czy ogólnie fizycznością. Tego nie ma u nikogo innego poza nimi.

No ma naryte tym w bani.
Ale wiele Polskich pseudo-modelek w Europie centralno-wschodniej tak ma.
To sa dziewczyny z wiosek i malych miasteczek, ktorym ktos kiedys sprzedal pare marzen aby czuly, ze inwestuja w swoja kariere (ktorej nie bedzie) i przeszly sie na wybiegu lub zrobily sesje za darmo lub za mniejsza kase (malo kto w Polsce ma kase na normalne wynagrodzenia dla modeli i modelek wiec trzeba kombinowac, obiecywac i sprzedawac marzenia).
W rzeczywistosci da sie zarobic na modelingu ale przepasc miedzy modelka, ktora rozsadnie zarabia a taka Giaa jest jak miedzy Einsteinem a Pezetem w kontekscie inteligencji (pierwszy jest inteligentny, drugiemu wydaje sie, ze jest sprytny).

Wiec ja tam wierze, ze te fotki w Avku sa jej i jej zachowanie wydaje mi sie normalne w kontekscie gwiazdeczek, z ktorymi mialem okazje wspolpracowac i rozmawiac w rzeczywistosci.

Fakt, ze chlopak Giaa z nia jest nie swiadczy o jego statusie spolecznym tylko o jego braku zyciowej madrosci.
Gdyby mial spory wybor to wybralby sobie kobiete ktora nie tylko wiecej wie i wiecej osiagnela, ale rowniez ladniejsza.

563

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Jack Sparrow, bardzo, bardzo Cię szanuję za Twoją służbę. Sama marzyłam w swoim czasie o karierze w wojsku (stąd moja dość duża wiedza na ten temat), niestety wszystko pokrzyżowała choroba i nie ma już opcji, by to zmienić. Gdybyś chciał kiedyś popisać na te tematy, to ja bardzo chętnie.

Co do prostactwa, to ja akurat spotkałam żołnierzy, którzy potrafili się wysłowić, czytali książki, generalnie byli dość obyci w wielu kwestiach. Tylko oni byli już po czynnej służbie. Ktoś, kto większą część roku spędza na misjach/szkoleniach w typowo męskim gronie i w ekstremalnych warunkach dla psychiki, będzie siłą rzeczy przenosił pewne zachowania do cywila. Tylko szkoda, że ludzie widzą "prostactwo" (różnie pojmowane) takiej osoby, a zapominają, że ta sama osoba na misji uratowała ileś ludzkich istnień.

I chyba na tym chciałabym zakończyć temat, bo zrozumienia nie znajdę, a wątek dotyczy czegoś zupełnie innego.

564

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

To sa dziewczyny z wiosek i malych miasteczek, ktorym ktos kiedys sprzedal pare marzen aby czuly, ze inwestuja w swoja kariere (ktorej nie bedzie) i przeszly sie na wybiegu lub zrobily sesje za darmo lub za mniejsza kase (bo choc w tej branzy sie w Polsce bieduje to trzeba sprawiac wrazenie sukcesu).


Znam kilka dziewczyn, które faktycznie chwilę bawiły się w "modeling", jedna była nawet na okładce jakiegoś młodzieżowego pisemka. Powiem tak - więcej zarabiałem w jeden weekend dorabiając na nocnych inwentaryzacjach niż one przez 2-3 miesiące. To było kilkanaście lat temu, co mniej więcej by się zgadzało z jej okresem pracy. Nie dało by rady z tego wyżyć, a już na pewno nie dorobić się budżetu na zakup mieszkania. Tutuł Miss Polonia to obecnie tylko 50tyś złotych, a inwestycji w międzyczasie musisz dokonać niemało. A umówmy się - to nie jest tak, że to są automatycznie celebrytki o super statusie, bo jak pokażesz komuś foto na ulicy i zapytasz o nazwisko, to nikt nawet nie skojarzy.

565

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Hatifnatka napisał/a:

Jack Sparrow, bardzo, bardzo Cię szanuję za Twoją służbę.


Nie masz za co dziękować, bo moja służba skończyła się bardzo szybko uszkodzeniem kręgosłupa.

W praktyce to jest po prostu mniej więcej jak w "Patriocie". Ludziom spoza wydaje się tak jak 'młodemu', że powinien szukać kryształowych idealistów. A tym czasem realia są takie, jak zrobił to ów 'patriota' w podrzędnej spelunie. I to co zrobił z tomahawkiem ratując syna. Żeby przeżyć tak potworne sytuacje, to samemu trzeba być jeszcze większym potworem. Wciąż przy tym przechodząc wszelkie znane ludzkości psychotesty świadczące o szeroko pojętej poczytalności.

Mało kto rozumie jak bardzo są to skomplikowane zagadnienia.

566

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:

Znam kilka dziewczyn, które faktycznie chwilę bawiły się w "modeling", jedna była nawet na okładce jakiegoś młodzieżowego pisemka. Powiem tak - więcej zarabiałem w jeden weekend dorabiając na nocnych inwentaryzacjach niż one przez 2-3 miesiące. To było kilkanaście lat temu, co mniej więcej by się zgadzało z jej okresem pracy. Nie dało by rady z tego wyżyć, a już na pewno nie dorobić się budżetu na zakup mieszkania. Tutuł Miss Polonia to obecnie tylko 50tyś złotych, a inwestycji w międzyczasie musisz dokonać niemało. A umówmy się - to nie jest tak, że to są automatycznie celebrytki o super statusie, bo jak pokażesz komuś foto na ulicy i zapytasz o nazwisko, to nikt nawet nie skojarzy.

Hahaha, o matko , jaki ból doopska u tego drugiego, którego cytujesz big_smile
Nie chce mi się nawet do tego odnosić, bo spruł się ścianą tekstu (to sporo atencji ponoć zajętego faceta jak dla... "nieatrakcyjnej gwiazdeczki" big_smile, ale po tylu latach radzenia sobie z odrzuconymi adoratorami to dla mnie nic nowego, taka reakcja).

Powiem tylko, bo szkoda mi energii na naparzanie się z wami w temacie, na który nie jesteście w stanie wpłynąć ani na moje poczucie wartości, ani to co osiągnęłam smile , że jak najbardziej mozna zarobić na swoje mieszkanie. Warunek - częste kontrakty i sesje za granicą. Z moim typem urody miałam taka mozliwość smile

567 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-09-29 11:47:17)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:

A to, że większość mundurowych to chamy i prostaki? Taki zawód. Tz. realia służby czynią takimi nawet największych idealistów. Bo fajnie to się ogląda 'Helikopter w ogniu' czy '13 godzin: Tajna misja w Benghazi', ale doświadczanie kolejnych szkoleń/poligonów i realiów pola walki, czy ratownictwa szeroko pojętego jako chleba powszedniego działa wyniszczająco na ciało, umysł i duszę.

No. To mamy jasno, że tak powiem - z pierwszej ręki potwierdzenie, ze tak jest.
Choć nie ukrywam zaskoczenia, bo to jakby sam o sobie to napisał smile

Mnie nie interesuję w ogóle kto czym się zajmuje tak naprawdę. I jeśli ktoś jest aroganckim chamem, umniejszającym kobietom dodatkowo - to oprócz tego, że wiem na wejściu, że mam do czynienia z jednostką niespełnioną życiowo, związkowo i zawodowo, to w żaden sposób wykonywany wtedy zawód mi nie imponuje, choćby to był neurochirurg.

568 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-09-29 13:01:14)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:

Znam kilka dziewczyn, które faktycznie chwilę bawiły się w "modeling", jedna była nawet na okładce jakiegoś młodzieżowego pisemka. Powiem tak - więcej zarabiałem w jeden weekend dorabiając na nocnych inwentaryzacjach niż one przez 2-3 miesiące. To było kilkanaście lat temu, co mniej więcej by się zgadzało z jej okresem pracy. Nie dało by rady z tego wyżyć, a już na pewno nie dorobić się budżetu na zakup mieszkania. Tutuł Miss Polonia to obecnie tylko 50tyś złotych, a inwestycji w międzyczasie musisz dokonać niemało. A umówmy się - to nie jest tak, że to są automatycznie celebrytki o super statusie, bo jak pokażesz komuś foto na ulicy i zapytasz o nazwisko, to nikt nawet nie skojarzy.


Jeszcze zamykając temat, czy ja kiedykolwiek pisałam, że chciałam zostać drugą Cindy Crowford czy coś w tym stylu?
Dlatego to udowadnianie mi za wszelką cenę, że nic nie osiągnęłam na ich tle czy jestem nierozpoznawalna gdyby ktoś na ulicy mnie zobaczył.. gdzie pisałam bardzo wyraźnie, że zostałam "zwerbowana" praktycznie z ulicy i nigdy nie miałam takich aspiracji, poza tym, że - tak, bezczelnie wykorzystałam fakt bycia ładna do zarobienia na tym, skoro ludzie z branży uznali, że jest na czym.
I te usilne próby umniejszenia mi przez johnego big_smile Facet zatrzymał się na szkolnym  etapie rozwoju i nie rozumie, że nic bardziej nie pokazuje kobiecie, że się facetowi podoba niż jego furia i próby umniejszenia jej urodzie w momencie gdy ta nie była dla niego miła/odrzuciła jego zaloty/próby zbliżenia się.
Wystarczy poczytać moje odpowiedzi do niego i zobaczyć jak zmieniał się jego stosunek do mnie na forum w czasie. smile 

Tak, wiem, ze triggeruje niektórych facetów tu tym, że nie staram się im przypodobać, a wzbudzam ich zainteresowanie. WIEM, naprawdę big_smile  Nie musi mi pisać jeden z drugim, że szukam atencji, bo wiem, że ją od was mam. Tyle.
Wolałabym rozmawiać na ciekawsze tematy, jak z dziewczynami stąd. Więc zaakceptujcie, że ja wiem i wiem co tak naprawdę myślicie, a co chcecie żebym myślała, że "myślicie" wink i idźmy do przodu, zamiast bawić się w piaskownicy w przekonywanie laski, która na brak atencji nie narzeka i lubi ja, że ma ją, bo jest..brzydka. big_smile

Ps. Na szczęście chociaż piszemy na temat wątku XD

569

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Giaa2 napisał/a:

jeśli ktoś jest aroganckim chamem, umniejszającym kobietom dodatkowo - to oprócz tego, że wiem na wejściu, że mam do czynienia z jednostką niespełnioną życiowo, związkowo i zawodowo

Ty dalej o sobie.

570

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:

Ja jestem eks-żołnierzem. Jak najbardziej całe życie udzielałem i udzielam się charytatywnie (jak i znakomita większość znanych mi mundurowych). Ale też zawsze pomagaliśmy przy wszystkich większych załamaniach pogodowych w okolicy. Łącznie z tak prozaicznymi kwestiami jak odśnieżanie i posypywanie piaskiem/solą jak przyszła jebitna gołoledź.

Jack, jak to się stało że zostałeś żołnierzem zawodowym z rozpoznaniem ADHD? Niektórym trudno przejść przez komisję wojskową w ogóle, a co dopiero zostać żołnierzem zawodowym.

Wg mnie  ADHD, tym bardziej jeśli rozpoznania dokonano w dzieciństwie, ma negatywny wpływ na możliwość pełnienia służby wojskowej. Jest to zaburzenie neurorozwojowe którego cechami są impulsywność, hiperaktywność i problemy z koncentracją.

Żeby zostać żołnierzem zawodowym przechodzi się bardzo wnikliwe badania i każde prawdopodobieństwo że żołnierz może być emocjonalnie niestabilny wykluczają go z punktu.
Jak tobie się udało?

571

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Salomonka napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Ja jestem eks-żołnierzem. Jak najbardziej całe życie udzielałem i udzielam się charytatywnie (jak i znakomita większość znanych mi mundurowych). Ale też zawsze pomagaliśmy przy wszystkich większych załamaniach pogodowych w okolicy. Łącznie z tak prozaicznymi kwestiami jak odśnieżanie i posypywanie piaskiem/solą jak przyszła jebitna gołoledź.

Jack, jak to się stało że zostałeś żołnierzem zawodowym z rozpoznaniem ADHD? Niektórym trudno przejść przez komisję wojskową w ogóle, a co dopiero zostać żołnierzem zawodowym.

Wg mnie  ADHD, tym bardziej jeśli rozpoznania dokonano w dzieciństwie, ma negatywny wpływ na możliwość pełnienia służby wojskowej. Jest to zaburzenie neurorozwojowe którego cechami są impulsywność, hiperaktywność i problemy z koncentracją.

Żeby zostać żołnierzem zawodowym przechodzi się bardzo wnikliwe badania i każde prawdopodobieństwo że żołnierz może być emocjonalnie niestabilny wykluczają go z punktu.
Jak tobie się udało?

Moze on  nie ma ADHD a moze sa okresu,gdzie mozna w miare normalnie sie zachowywywac.  Ale ADHD sa nadpobudliwi to dobrze,ze go na wojne nie wzieli do okopow, bo by spokojnie w miejscu nie wysiedzial tylko by tam pewnie zaczal tarczycy,spiewac, skakac itp i by obce wojska wykryli, gdzie nasze wojsko jest schowane

572

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Legat napisał/a:
Giaa2 napisał/a:

jeśli ktoś jest aroganckim chamem, umniejszającym kobietom dodatkowo - to oprócz tego, że wiem na wejściu, że mam do czynienia z jednostką niespełnioną życiowo, związkowo i zawodowo

Ty dalej o sobie.


Najlepsze jest to jej wytykanie bólu dupy innym i podkreślanie jak bardzo jej się nie chce odpowiadać, aby naprodukować w sumie kilka kolejnych postów o tym samym.


Piękne

xD


Przy czym chyba każdy ~40stolatek pamięta realia końca XX wieku i początku XXI wieku jak to wyglądało. Pani se to do CV będzie mogła wpisać. A ona usilnie przekonuje, że zrobiła karierę pozwalającą się usamodzielnić w wieku ~20kilku lat, którą jak za pstryknięciem palcami porzuciła.


Jaaaaaasne.

xD

573

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Salomonka napisał/a:

Jack, jak to się stało że zostałeś żołnierzem zawodowym z rozpoznaniem ADHD? Niektórym trudno przejść przez komisję wojskową w ogóle, a co dopiero zostać żołnierzem zawodowym.

Bo moje ADHD nie wymaga farmakoterapii żadnej, a dzięki różnego rodzaju ćwiczeniom można to ukierunkować bardzo fajnie. To jest zaburzenie, które ma dość szerokie spektrum i nie wygląda tak, jak to opisuje Julcia.


Tak, to prawda, że osoby z ADHD często mają problemy z autoregulacją emocji i zapętlają się szczególnie w stanach negatywnych. Ale po pierwsze nie jest to normą dla każdego przypadku, a po drugie nie jest to kryterium diagnostycznym. Po trzecie problemy te często są skutkiem złego wychowania, tz nie tyle złego w rozumieniu jakiejś tam patologii, ale po prostu nieodpowiedniego dla dziecka z ADHD.

Patrząc pod tym kątem (ADHDowca z bólami przewlekłymi) to prawdopodobnie jestem jakimś tam ewenementem, bo nie stwierdzono u mnie depresji, a chcąc nie chcąc muszę to sprawdzać regularnie, co ma właśnie związek z leczeniem bólu.



Stabilni emocjonalnie ADHDowcy akurat odnoszą bardzo duże sukcesy zawodowe, bo jednym z objawów ADHD jest również hiperfocusowanie się na określonych tematach/zagadnieniach/zadaniach do wykonania.

574

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Jack, jak to się stało że zostałeś żołnierzem zawodowym z rozpoznaniem ADHD? Niektórym trudno przejść przez komisję wojskową w ogóle, a co dopiero zostać żołnierzem zawodowym.

Bo moje ADHD nie wymaga farmakoterapii żadnej, a dzięki różnego rodzaju ćwiczeniom można to ukierunkować bardzo fajnie. To jest zaburzenie, które ma dość szerokie spektrum i nie wygląda tak, jak to opisuje Julcia.


Tak, to prawda, że osoby z ADHD często mają problemy z autoregulacją emocji i zapętlają się szczególnie w stanach negatywnych. Ale po pierwsze nie jest to normą dla każdego przypadku, a po drugie nie jest to kryterium diagnostycznym. Po trzecie problemy te często są skutkiem złego wychowania, tz nie tyle złego w rozumieniu jakiejś tam patologii, ale po prostu nieodpowiedniego dla dziecka z ADHD.

Patrząc pod tym kątem (ADHDowca z bólami przewlekłymi) to prawdopodobnie jestem jakimś tam ewenementem, bo nie stwierdzono u mnie depresji, a chcąc nie chcąc muszę to sprawdzać regularnie, co ma właśnie związek z leczeniem bólu.



Stabilni emocjonalnie ADHDowcy akurat odnoszą bardzo duże sukcesy zawodowe, bo jednym z objawów ADHD jest również hiperfocusowanie się na określonych tematach/zagadnieniach/zadaniach do wykonania.

A jak wyglada niby ADHD? Mi mowili przez lata,ze osoby z ADHD sa nadpobudliwe i nie moga w miejscu usiedziec. Nawet u mnie kiedys w klasie byl taki jeden co nawet na krzesle nie mogl wysiedziec spokojnie to pozniej mowili,ze to ADHD

575

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:

Stabilni emocjonalnie ADHDowcy akurat odnoszą bardzo duże sukcesy zawodowe, bo jednym z objawów ADHD jest również hiperfocusowanie się na określonych tematach/zagadnieniach/zadaniach do wykonania.

Ale ja nie o to pytałam. Ciekawi mnie, jak to było możliwe że akurat  zostałeś żołnierzem? Depresja może wystąpić, ale nie jest to zasada, więc też nie ma tu nic do rzeczy. Mnie chodzi o konkretne objawy ADHD które u ciebie są widoczne nawet w twoich wpisach. Naprawdę nie wyobrażam sobie ciebie jako żołnierza, bo przecież ADHD owcy mają trudności z doprowadzaniem spraw do końca, z podporządkowaniem się regułom, łatwo ulegają dezorganizacji i mają problem z utrzymaniem uwagi na konkretnych zadaniach, zwłaszcza gdy zadania im się niejako "narzuca". Nie wyobrażam sobie kilku takich jak ty np. w akcji, gdzie trzeba ściśle wykonywać "odgórne" rozkazy" a kązdy zareagowałby inaczej i wykonywał rozkaz po swojemu. Normalnie horror.

Ostatnio miałam do czynienia z chłopakiem który "startował" do policji i z rozpoznaniem ADHD i nawet go do końca kwalifikacji nie dopuszczono, tylko momentalnie dostał odmowę. Czyli do policji nie, ale na żołnierza tak? Czy w Polsce to wygląda inaczej? Nie sądzę.

576 Ostatnio edytowany przez JuliaUK33 (2024-09-29 17:32:29)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Salomonka napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Stabilni emocjonalnie ADHDowcy akurat odnoszą bardzo duże sukcesy zawodowe, bo jednym z objawów ADHD jest również hiperfocusowanie się na określonych tematach/zagadnieniach/zadaniach do wykonania.

Ale ja nie o to pytałam. Ciekawi mnie, jak to było możliwe że akurat  zostałeś żołnierzem? Depresja może wystąpić, ale nie jest to zasada, więc też nie ma tu nic do rzeczy. Mnie chodzi o konkretne objawy ADHD które u ciebie są widoczne nawet w twoich wpisach. Naprawdę nie wyobrażam sobie ciebie jako żołnierza, bo przecież ADHD owcy mają trudności z doprowadzaniem spraw do końca, z podporządkowaniem się regułom, łatwo ulegają dezorganizacji i mają problem z utrzymaniem uwagi na konkretnych zadaniach, zwłaszcza gdy zadania im się niejako "narzuca". Nie wyobrażam sobie kilku takich jak ty np. w akcji, gdzie trzeba ściśle wykonywać "odgórne" rozkazy" a kązdy zareagowałby inaczej i wykonywał rozkaz po swojemu. Normalnie horror.

Ostatnio miałam do czynienia z chłopakiem który "startował" do policji i z rozpoznaniem ADHD i nawet go do końca kwalifikacji nie dopuszczono, tylko momentalnie dostał odmowę. Czyli do policji nie, ale na żołnierza tak? Czy w Polsce to wygląda inaczej? Nie sądzę.

No wlasnie dziwne to jest. Ja mialam blisko doswiadczenie z osoba z ADHD to.bardzo ciezko jest sprawic,by taka osoba sie podporzadkowala, a w wojsku trzeba sie podporzadkowac rozkazom. Takie osoby sa nadpobudliwe, glosne, wszedzie ich pelno, jak gadaja to jak katarynki usta sie nie zamykaja, wierca sie kreca,  non stop sa pelni energii, tez czesto sa agresywne moja znajoma ma ADHD czasem sie z nia spotkam to czasem jest ok,ale np ostatnio jej ex do niej dzwonil i ja nastraszyl "ze bedzie u niej pod domem jak mu nie da zobaczyc dziecka" to ona zdenerwowana.  Ja ja uspokajam, a ta do mnie ryjem na caly sklep "Julia kurwa czy jestes pojebana on mi grozi " i ona ma takie napady agresji jak sie denerwuje albo stresuje czyms. Takich ludzi nawet ciezko uspokoic albo pocieszyc,  kiedys ja pocieszalam jak nie zdala prawa jazdy to mi kazala wypierdalac, a na drugi dzien dzwonila przepraszala. To osoby z ADHD to watpie,ze do wojska by wzieli przecie takie w miejscu nie usiedza, wystarczy cos sie takim.nie sposoba to zaraz sie wydra na caly glos to napewno ADHD do wojska nie biora

577

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Ciekawi mnie, jak to było możliwe że akurat  zostałeś żołnierzem?

Normalnie.

Zgłosiłem się. W czasach ZSW.

Potem zostałem żołnierzem nadterminowym, a ostatecznie zawodowym. Przechodziłem wszystkie badania bez problemu.


Naprawdę nie wyobrażam sobie ciebie jako żołnierza, bo przecież ADHD owcy mają trudności z doprowadzaniem spraw do końca, z podporządkowaniem się regułom, łatwo ulegają dezorganizacji i mają problem z utrzymaniem uwagi na konkretnych zadaniach, zwłaszcza gdy zadania im się niejako "narzuca".

A to jest właśnie ta mitologia społeczna, której też używają miernoty życiowe jako wytłumaczenia dla własnego lenistwa. ADHD jest nadmiernie diagnozowane nie bez przyczyny, do czego odnosił się  Leon Eisenberg mówiąc, ze ADHD nie istnieje i zostało stworzone na potrzeby koncernów farmaceutycznych (podobnie wypowiadał się Jerome Kagan). Spokojnie 9/10 przypadkow diagnoz ADHD to są czyste fabrykacje nieudaczników chcących usprawiedliwienia swojej nieudolności. A ADHD bardzo, ale to bardzo łatwo zdiagnozować u każdego. A leczenie jakie fajne? Ło pani - pochodna amfy. Ćpiesz legalnie. Drag numer jeden samotnych, zapracowanych mamusiek. I nie jestem uszczypliwy. To poważny problem i jedna z głównych przyczyn nadmiernego diagnozowania ADHD.


Weźmy to doprowadzanie spraw do końca na przykładzie dyscypliny w wojsku.

Jest musztra, są pierdoły i masz czas gospodarczy - np czyszczenie butów. Normalna osoba wyplącze sznurówki, umyje buty, wypastuje, wypoleruje, przewlecze sznurówki z powrotem.

ADHDowiec zrobi to w losowej kolejności. Raz jednego buta, raz drugiego. Ale będąc właśnie w fazie hiperfocusu będzie miał najbardziej błyszczące buty na całej kompanii.

Biorąc pod uwagę wycinek całego zadania, to pozornie ADHDowiec nie doprowadza danej czynności do końca, bo przecież nie skończył jednego buta pucować, a zabrał się za kolejnego. Ale patrząc na sumę efektów tych jednostkowych chaotyzmów, to zadanie jest wykonane perfekcyjnie.



Dyscyplina wojskowa również wymusza określoną organizację za ciebie. Więc to nie idzie oddolna inicjatywa własna tylko porządek dnia marz uregulowany. Z drugiej strony wojsko rozkazem stoi i nie masz monotonii jak praca biurowa. Czasem jest coś do zrobienia na garażach przy sprzęcie, czasem coś na magazynach, jakaś dobówka, jakieś szkolenie epizodyczne, tu jakiś poligon, tam strzelnica. Dzieje się dużo. Idealne warunki dla ADHDowca, zwłaszcza kiedy trzeba wykonać wiele różnych zadań w ściśle określonym przedziale czasowym.

Ten problem z utrzymanie uwagi to w praktyce najczęściej ludzie wyobrażają sobie, że szorując kibel nagle wszystko rzucasz i idziesz oglądać TV. A to tak nie tak. Owszem - zostawiasz kibel, bo przypomniało ci się, ze masz wyszorować umywalkę, zostawiasz umywalkę, bo przypomniało ci się, ze masz do nasypania kreta do wanny, wracasz z powrotem do kibla. Ogólnie - masz hiperfocus na sprzątaniu łazienki jako całości.


Ten skrajny brak uwagi, łatwość dezorganizacji itp w taki sposób bardziej skrajny, jak tobie się to wydaje, to nie ADHD tylko ADD.


Z tym narzucaniem zadań to również nie do końca tak. ADHDowiec ma duże tendencje do prokrastynacji (najczęściej dlatego, że jest za dużo bodźców na raz) i zewnętrzne narzucanie czegoś pomaga spiąć dupę do roboty. Zwłaszcza jak odgórna robota pokrywa się z pasją.

578 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2024-09-29 19:36:40)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:

...........Ten skrajny brak uwagi, łatwość dezorganizacji itp w taki sposób bardziej skrajny, jak tobie się to wydaje, to nie ADHD tylko ADD.


Z tym narzucaniem zadań to również nie do końca tak. ADHDowiec ma duże tendencje do prokrastynacji (najczęściej dlatego, że jest za dużo bodźców na raz) i zewnętrzne narzucanie czegoś pomaga spiąć dupę do roboty. Zwłaszcza jak odgórna robota pokrywa się z pasją.

Mnie się nic nie wydaje, tylko tak to wygląda i nie "prostuj" tego po swojemu, bo naginasz aż trzeszczy.

Teraz wróćmy do  tych butów, wyczyścił  jeden do połowy wziął się za inny itd. To jak dostanie taki delikwent rozkaz, że ma załadować amunicję, to też załaduje do połowy i zacznie ładować gary z zupą na inny wóz, bo akurat znalazły się w jego polu widzenia? A wóz z amunicją pojedzie do połowy załadowany, bo czas na załadunek minął? Żartowałam.

Dobra, wiem już co chciałam wiedzieć big_smile

579 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-09-29 18:21:16)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:

Najlepsze jest to jej wytykanie bólu dupy innym i podkreślanie jak bardzo jej się nie chce odpowiadać, aby naprodukować w sumie kilka kolejnych postów o tym samym.


Piękne

xD


Przy czym chyba każdy ~40stolatek pamięta realia końca XX wieku i początku XXI wieku jak to wyglądało. Pani se to do CV będzie mogła wpisać. A ona usilnie przekonuje, że zrobiła karierę pozwalającą się usamodzielnić w wieku ~20kilku lat, którą jak za pstryknięciem palcami porzuciła.

Nie. Najlepsze jest to, że masz kłopoty z czytaniem ze zrozumieniem.
Napisałam wyraźnie, że mam wyje... na "karierę", bo robią ja tylko modelki, które faktycznie skłonne są do poświęceń. Nie masz o nich pojęcia, bo dla ciebie wiedza o modelingu kończy się na "znajomej, która miała okładkę w piśmie młodzieżowym" smile)))
Ile razy mam tobie i temu drugiemu mówić, że nie jesteście w stanie mi wjechać na ambicje czymś, na czym mi nie zależało nigdy i nie zależy? big_smile 
Jeszcze 15 x napisz, że "nie zrobiłam wielkiej kariery" jak ci ulży. Srram na to big_smile

Dla mnie wygrałam czym innym: mam męża, który jest dla mnie najlepszym potwierdzeniem mojej atrakcyjności jako kobiety, dlatego jak widać nie mam kompleksów na tym tle, za to fakt jak was - zwłaszcza tego drugiego- to triggeruje, że zeszmacił się jako facet do tego stopnia żeby próbować umniejszyć mojej urodzie , pokazuje mi tylko, że uroda potrafi wzbudzać wielkie emocje u facetów. smile i to tyle.

I zrozum, że nic to nie zmieni czy zrobiłam światowa karierę czy nie, bo doskonale wiesz- sam pisząc kiedyś o jakiejś aktorce, że można być bardzo atrakcyjnym i jej nie zrobić, albo średnio i zostać wywindowanym , bo np. dany typ urody w danym czasie był na topie.
Więc skończ te "fikołki erystyczne", bo doskonale wiesz, że trafiłeś na babkę, która każda taka twoją próbę w sekundę wyjaśnia. chyba, ze to twój taki sposób na "flirt", to nie jesteś w moim przedziale wiekowym XD

A do johnnego: przykro mi, że żona nie wzbudza w tobie aż takich emocji jak ja, ale musisz sam sobie z tym jakoś poradzić. Bieganie za mną z wyzwiskami nie sprawi, że ja pomysle, że "jestem transem", jedynie jest mi ciebie żal, bo zrozumiałam jak mocno poczułeś się urażony moimi wpisami do ciebie i że ignorowałam je przez jakiś czas.
I tak, wiem, że ci sie podobam. Inaczej nie poświęcałbys tyle czasu aby przekonać mnie , że nie. Za długo na tym świecie żyje i przeżyłam żeby nie wiedzieć jak zachowuje sie odrzucony facet. Jesteś tego podręcznikowym przykładem.  smile
Sam przyznałeś, że musiałeś przestać oglądać porno żeby być w stanie skupić sie na żonie.  a mnie nie jesteś w stanie "wyłączyć" , musisz patrzeć - tzn. CHCESZ, nie musisz, a wzbudzam w tobie niemałe emocje. big_smile

580

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Hatifnatka napisał/a:

Moje podejście jest takie - każdy człowiek ma swoją historię i nie powinno się do ludzi przykładać linijki i równać do ideału. Związek to budowanie czegoś razem, czasami od zera, umiejętność rezygnowania z siebie dla drugiej osoby. Bycie z kimś, a nie posiadanie kogoś.

To bardzo ładnie, ale trochę... niepraktyczne na etapie poznawania się. No bo - poznaję kogoś, coś mi nie pasuje, ale już rezygnuję z siebie dla drugiej osoby? Co ma w takim razie być moją motywacją? Związek sam w sobie? Moim zdaniem to klasyczna definicja desperacji - przymykam oko, byle związek był. Przecież na tym etapie nie ma mowy o uczuciach, wspólnej przeszłości, no, o czymkolwiek, co miałoby uzasadnić moje poświęcanie się w imię związku.

SmutnaDziewczyna, ale jak ktoś ma duże długi, to one nie znikną z dnia na dzień. Dziewczyna ma czekać 10-20 lat, zanim zacznie sobie kogoś szukać, bo najpierw spłata długu, a potem facet? Przecież to nielogiczne, okrutne wręcz.

No może szukać. Tylko że niekoniecznie świeżo poznany/zrandkowany wink facet, który planuje związek, rodzinę, będzie chciał się pakować w długi, które się spłaca 10-20 lat. Ona nie musi czekać na spłatę długów, ale on ma stabilizację odkładać w czasie? Trochę dziwne założenie.

Shini napisał/a:

Nawet bez pisania o oszczędnościach rozumiem ale wyjaśnij mi jedną rzecz. Skąd w ogóle pomysł, że miałbym jej "dawać" kasę czy samemu spłacać jej długi, a zwłaszcza to o płaceniu za "wszystko" jak się pojawiło w twojej głowie? Choćby to była nie wiem jaka bogini w życiu nie wydałbym na nią wszystkich pieniędzy tak żeby zostać bez żadnych oszczędności, jednym wyjątkiem byłaby na przykład jakaś choroba.

To nie ma tak naprawdę znaczenia, chyba że ona mimo długów zarabiałaby dużo więcej niż Ty. Mógłbyś jej nie pomagać, ale to nie rozwiązuje problemów z wakacjami, wspólnym mieszkaniem itd., bo za to, co Ty mógłbyś przeznaczyć na te kwestie, ona spłaca długi. Więc tak czy siak stoisz przed wyborem, że płacisz za nią albo odkładasz to w czasie.

Z niektórych zaburzeń w ogóle nie da się w 100% wyleczyć, depresja zawsze może wrócić, trauma podobnie i przez taka osoba ma całkowicie zrezygnować ze związków, z miłości czy marzeń o rodzinie? Dokładnie jak piszesz, to co najmniej okrutne, przecież można być w związku i chodzić na terapię.

Co innego, kiedy problem pojawia się już w związku, kiedy w grę wchodzą uczucia - jesteście zaangażowani, jesteście razem, radzicie sobie razem. Ale jeśli przy pierwszych niezobowiązujących spotkaniach widzisz coś alarmującego, co jakoś rzutuje na te spotkania? To nawet nic sensownego nie zbudujesz.

Dwa pytania do pań:
1. Zgadzacie się z wymienionymi na filmie cechami?
2. Czy ten facet jest według was atrakcyjny albo czy ten typ wyglądu w ogóle może być atrakcyjny dla kobiety?

Nie oglądałam. Facet zwyczajny, ale nie w moim typie. Trochę za delikatny, za chłopięcy może? Chociaż bywają delikatni, którzy mi się podobają. No nie wiem, na pewno mógłby się podobać, po prostu nie mnie. tongue

581 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2024-09-29 20:02:43)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

.

582 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-09-29 21:55:34)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Myślę że SaraS nieźle podsumowała. W historyjce nie chodzi przecież o kokretny przypadek ale takie elementarne ćwiczenie z empatii. Shini cały czas gada czego to się nie nauczy i nie nadrobi przy dziewczynie. Teraz ma okazje sobie wyobrazić co się stanie i jak się będzie czuł jak pozna dziewczynę która będzie nadrabiać braki życiowe jego kosztem.
Wyobraźmy sobie że istnieje jakś dziewczyna i ma długi. I teraz sobie stwierdza, ale przecież ja teraz nie mam motywacji do spłaty długu. Ogarnę się jak poznam jakiegoś fajnegoo gościa który ma troche kasy. Nie umeim się obchodzić z pieniędzmi, ale nauczę się przy nim. W moim domu nie rozawiało się o pieniadzach wiec to że mam długi to nie moja wina. Chciałam kupić kilka torebek i tak wyszło. Nie mam głowy do tych kart debetowych, rozmowy z komornikiem, oszczedzania. Na tym polega związek że się wspieramy nawzajem i uczymy, nie musze niczego potrafić. Mam koleżanki które też miały długi i je pospłacali ze nie ich faceci. Nic szczególnego.
Jedna osoba powie że to postawa skrajnei dziecinna i roszczeniowa. Ktoś inny powie że to cwaniactwo, a ktoś inny stwierdzi że bardzo słodka taka nieporadna i chętnie się nią zaopiekuje.
Widzisz Shini, już masz wgląd jakie sprawiasz wrażenie w oczach kobiet, ktore ci tu mowia, ze nie mozesz czekac ze wszystkim aż kogoś poznasz, tylko trzeba działać teraz.

583 Ostatnio edytowany przez Hatifnatka (2024-09-29 22:34:50)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

SaraS, powtórzę raz jeszcze: nigdzie nie napisałam, że kogokolwiek namawiam do wchodzenia w związek z osobą z długami. Wiadomo, że taki wybór wiąże się z pewnymi poświęceniami. Tak samo jak związek z osobą bezrobotną, chorą na raka czy choćby z nieprzepracowaną bardzo niską samooceną (a to potrafi bardzo wiele wymagać od partnera). Po prostu jest mi trochę przykro, bo mam wrażenie, że dla wielu osób jakiekolwiek odstępstwo potencjalnego kandydata od ideału czy jakiekolwiek przeżywane przez niego trudności to już automatyczny red flag i taką osobę trzeba odrzucić, bo nie ma sobą absolutnie nic do zaoferowania i nie ma opcji na stworzenie z nią szczęśliwej relacji.

SmutnaDziewczyna007, tak jak napisałam, dla mnie samo posiadanie długu to nie red flag. Natomiast opisana przez Ciebie postawa świadczy o skrajnej niedojrzałości i na pewno byłaby dla mnie nie do zaakceptowania. Nie wiem, czy ktokolwiek byłby na tyle naiwny, by uznać takie wyrachowanie (bo to dla mnie raczej wyrachowanie niż nieporadność) za coś pociągającego.

584 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-09-30 09:43:36)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Hatifnatka napisał/a:

SmutnaDziewczyna007, tak jak napisałam, dla mnie samo posiadanie długu to nie red flag. Natomiast opisana przez Ciebie postawa świadczy o skrajnej niedojrzałości i na pewno byłaby dla mnie nie do zaakceptowania. Nie wiem, czy ktokolwiek byłby na tyle naiwny, by uznać takie wyrachowanie (bo to dla mnie raczej wyrachowanie niż nieporadność) za coś pociągającego.

Cały temat zaczęłam dlatego, że Shini reprezentuje taką postawę. Ma badzo kiepsko płatną prace, której nie lubi. Chciał ją zmienić swego czasu, ale teraz stwierdził że pisanie CV, czytanie ofert pracy i odpowiadanie na nie zbytnio go stresuje. Stresuje go też gotowanie, więc mieszkając z mamą całe życie nie wiem czy potrafi nawet zrobić jajecznice i zakupy na tydzień dla samego siebie. Twierdzi, że po to jest związek żeby sie od siebie uczyć i jak jakaś dziewczyna bedzie wymagać od niego takich cech to się wszystkiego nauczy z jej pomocą. Od X miesięcy wszyscy na forum mówia coś podobnego: to jest troche nie fair, bo przecież możesz robić te rzeczy już teraz a nie fantazjować o takiej opiekunko-dziewczynie.
Tak jak mówisz: dla każdego red flagi mogą być inne. Dla ciebie liczy się ogólna postawa i chęci, a nie ta konkretna sytuacja życiowa. Dla niektorych dziewczyn nawet postawa i checi nie ma znaczenia kiedy są jakieś okoliczności życiowe. Wychodzi jednak na to, że wszyscy w pewnym stopniu postawę zbliżoną do tej reprezentowanej przez Shiniego, odbieraja jako dość negatywną i krzywdzącą dla potencjalnej partnerki.
Trochę podobnie do ciebie nie uważam że kiepska praca, czy brak jakiś zdolności są złe. W życiu różnie bywa. Problematyczne jest to że on widzi i czuje potrzebe zmian, ale uważa że to związek jest trampoliną do ich nabycia, bo według niego skoro środowisko domowe nie przygotowało go do nabywania pewnych kompetencji to inny dorosły człowiek(nie on) powinien go do tego motywować. Troche jak z tą zadłużoną dziewczyną. Po co mam spłacać długi teraz, skoro z chłopakiem pójdzie szybciej.

585

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Hatifnatka napisał/a:

SaraS, powtórzę raz jeszcze: nigdzie nie napisałam, że kogokolwiek namawiam do wchodzenia w związek z osobą z długami. Wiadomo, że taki wybór wiąże się z pewnymi poświęceniami. Tak samo jak związek z osobą bezrobotną, chorą na raka czy choćby z nieprzepracowaną bardzo niską samooceną (a to potrafi bardzo wiele wymagać od partnera). Po prostu jest mi trochę przykro, bo mam wrażenie, że dla wielu osób jakiekolwiek odstępstwo potencjalnego kandydata od ideału czy jakiekolwiek przeżywane przez niego trudności to już automatyczny red flag i taką osobę trzeba odrzucić, bo nie ma sobą absolutnie nic do zaoferowania i nie ma opcji na stworzenie z nią szczęśliwej relacji.

Ja się nawet nie odnosiłam w tym momencie do długów, tylko do tego, co napisałaś o rezygnacji z siebie, kiedy rozmowa dotyczyła dopiero poznawania się. Nieważne, czy chodzi o długi czy o cokolwiek innego, każdy ma coś, co będzie stanowiło źródło niepokoju.
Kiedy dopiero poznajesz drugą osobę i musisz zdecydować, czy chcesz kontynuować znajomość, to nie ma przecież jeszcze żadnych porywów uczuć, nie ma motywacji do poświęcania siebie/swoich standardów. Taki idealizm spoko, ale na dalszych etapach, kiedy już istnieje mocna więź i wie się, że chce się tej konkretnej osoby. Na początku? Jeszcze nie możesz wiedzieć, więc rezygnacja z siebie dla - jak na razie - dość przypadkowej osoby? No desperacja.

Posty [ 521 do 585 z 600 ]

Strony Poprzednia 1 7 8 9 10 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024