Uroda - czy faktycznie tak istotna? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Strony Poprzednia 1 6 7 8 9 10 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 456 do 520 z 600 ]

456

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Jacuś musi się panoszyć.
.

Musi byc bardzo niedoceniany w realnym życiu.
Jak zestawiać jego wypowiedzi, nieraz w tym samym wątku, to sam sobie czasem zaprzecza.
Tak samo wpisy kobiet dotyczące ciąglych zarzutów odnośnie rzekomego/nierzekomego trollowania przez niektóre osoby uważam za żenujące.
Mnie się nawet już nie chce wykłócać o swoje rację, uważam, co uważam i nie mam potrzeby zmuszania otoczenia do swoich poglądów.

Zobacz podobne tematy :
Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Legat napisał/a:

Gdyby tak sprawdzić nr ip, z których piszą niektórzy, było by trochę śmiechu. smile Admin je widzi i ma pewnie niezły ubaw.

To może napisz wprost?

458 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-09-25 12:38:54)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Wszystko. Bo to jedna z podstawowych prawidłowości statystyki.

No to wyjaśnij na czym ta prawidłowość polega? Każda cecha wg ciebie ma rozkład Gaussa, tak?

Opinie to nie statystyka.

Statystyka polega na ty żeby wywnioskować na bazie małej probki np 100 opini, jaki jest cały rozkład. Albo nawet mniej, jaka jest średnia z rozkłądu (którego zakąłdam że nie znam) albo jakie jest odchyleie standardowe. 90% AI polega na zgadywaniu parametrów rozkladu z danych o ktorych nie wiemy jaki jest. Opinie to opinie i mają swój rozkład jakiśtam. Statystyka to narzędzie które pozwala z małej probki wyciagac wnioski na wieksza probe. Np pytam 100 osob na kogo zagłosują i wnioskuje jak zagłosuje całe wojewodztwo w wyborach.

459 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-09-25 12:49:13)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Bo czego innego chcesz jak szukasz dupy do ruchania i do pochwalenia się zdobyczą (masz tych swoich raperów), a czego innego szukasz jak chcesz stworzyć dojrzały emocjonalnie związek partnerski.

Rozumiem że jest jakaś blokada i żona ie moze mieć tyłka JLO i miseczki DD a jednoczesnie byc wierną i oddaną żoną?

Przecież właśnie o tym mówi Giaa. Zakadamy że ma wszystkie te cechy a do tego urode modelki. jest zajebistą żoną i do tego modelką. Czyli peły pakiet. Jej mąż nie musiał iśc na kompromi i spotykać się z mało atrakcyjną kobieta ale o dobrym sercu. Co ty potem opisujesz. Ze juz lepiej odpuść sobie sfere piękna na rzecz dobrego samopoczucia. I tu jest to o czym mowi Giaa: nie każdy musi cokolwiek odpuszczać. Niektorzy poza sferą emocjonalą dostają też super wygląd.

460

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Shinigami, zapytałeś, więc odpisuję. Moje podejście jest takie - każdy człowiek ma swoją historię i nie powinno się do ludzi przykładać linijki i równać do ideału. Związek to budowanie czegoś razem, czasami od zera, umiejętność rezygnowania z siebie dla drugiej osoby. Bycie z kimś, a nie posiadanie kogoś. Ja bym się umówiła z mężczyzną mieszkającym z rodzicami, ale znam wiele kobiet, które by to odstraszyło.

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

To chyba też zależy ile mas się lat. Myślę że laska tak do 25 roku życia może nie widzieć nic złego w takim facecie. Rówieśniczka Shiniego ok. 30 moze miec juz wyzsze wymagania.

462

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Ja mam więcej niż 30 lat. Ale ja to ja, staram się nie widzieć czerwonych flag wszędzie tam, gdzie druga osoba nie odpowiada ideałowi.

463

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Noble napisał/a:

Tak samo wpisy kobiet dotyczące ciąglych zarzutów odnośnie rzekomego/nierzekomego trollowania przez niektóre osoby uważam za żenujące.
.

Nie zarzucam już nikomu trollowania, choć nieraz wciągając się w forumowe dyskusje, miałam poczucie, że tracę czas. Lepiej milczeć.

464

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Hatifnatka napisał/a:

Shinigami, zapytałeś, więc odpisuję. Moje podejście jest takie - każdy człowiek ma swoją historię i nie powinno się do ludzi przykładać linijki i równać do ideału. Związek to budowanie czegoś razem, czasami od zera, umiejętność rezygnowania z siebie dla drugiej osoby. Bycie z kimś, a nie posiadanie kogoś. Ja bym się umówiła z mężczyzną mieszkającym z rodzicami, ale znam wiele kobiet, które by to odstraszyło.

Dzięki za odpowiedź, zgadzam się całkowicie. Też mam takie podejście i wręcz nie rozumiem co to za różnica czy ktoś był wcześniej w związku czy nie albo czy ma doświadczenie seksualne i czy mieszka z rodzicami czy też nie. Te wszystkie kwestie nie powinny mieć znaczenia jeśli dana osoba na prawdę nam się podoba. Doświadczenie można zdobywać razem, pierwszy raz można przeżyć razem, wyprowadzić się od rodziców tak samo, a jeśli jedna osoba ma już doświadczenie to pomaga drugiej je zdobyć przy okazji ucząc i tłumacząc co i jak. I moim zdaniem wiek nie ma tu znaczenia.

Z tymi czerwonymi flagami jest chyba też tak, że jeśli dana osoba nie podoba się w 100% czyli nie jest ideałem to ludzie na siłę szukają tych czerwonych flag.

465

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Shinigami napisał/a:

Też mam takie podejście i wręcz nie rozumiem co to za różnica czy ktoś był wcześniej w związku czy nie albo czy ma doświadczenie seksualne i czy mieszka z rodzicami czy też nie. Te wszystkie kwestie nie powinny mieć znaczenia jeśli dana osoba na prawdę nam się podoba. Doświadczenie można zdobywać razem, pierwszy raz można przeżyć razem, wyprowadzić się od rodziców tak samo, a jeśli jedna osoba ma już doświadczenie to pomaga drugiej je zdobyć przy okazji ucząc i tłumacząc co i jak.

No i jakoś to podejście nie sprawdza ci się w praktyce.

466 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-09-26 13:08:18)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Shinigami napisał/a:

Z tymi czerwonymi flagami jest chyba też tak, że jeśli dana osoba nie podoba się w 100% czyli nie jest ideałem to ludzie na siłę szukają tych czerwonych flag.

Nie. To jest tak, że ludzie wiedza ile czasu i energi wymaga zbudowanie dobrego związku i jak to wpływa na jakość życia. Nikt nie ma czasu siedzieć latami z człowiekiem którynie rokuje, albo jest niegotowy na związek. Więc zamiast przekonać się po 3 latach że masz męża chama i cię leje, lepiej po pierwszej randce zwiać, po tym jak jest dla ciebie nieuprzejmy i zaczyna podnosić głos bez powodu.
Dorośli ludzie nie zwracają też uwagi na podobanie się. Jasne jest że partner musi się podobać i kimś kto ci sie nie podoba nawet się wstępnie nie interesujesz. Ale z tych co się podobają na 100% potem sobie wybierasz i tak najlepszy match, żeby nie trafić na kogoś niedostosowanego społecznie.

Te wszystkie kwestie nie powinny mieć znaczenia jeśli dana osoba na prawdę nam się podoba.

Tak. Kiedy masz 15 lat. Bo wtedy związek jest oparty jest na wspólnym wyjściu do kina i domówkę. To że ktoś jest niezaradny nie kosztuje cię kilku godzin tygodniowo dodatkowych obowiązków których partner/ka nie ogarnia. Kilka godzin tygodniowo razy rok i już masz tygodnie wyjęte z życia za nadrabianie za kogoś.
Może tak zrozumiesz. Mówiłeś że masz oszczedności. Powiedzmy że poznajesz super dziewczyne która brała chwilówki i jest zadłużona na 50k. I teraz możesz zacząć dawać jej swoją kase, powoli spłacać jej długi, uczyć jak się oszczędza kase i może za rok za dwa wyjdziecie na prostą(w tym czsie oczywiście dalej bedziesz mieszkał u rodziców nie wyprowadzicie się, a kase zamiast na wspólne wyjścia czy wakacje będziesz przeznaczał na jej komornika. Ofc za wszystko płacisz ty i po roku twoje oszczedności wynoszą równe 0 zł). Albo poznać taką która też już ma swoje oszczędności, w miare stałą pracę i normalnie zaplanoawać sobie wspólną majówkę w górach i wakacje we włoszech, a po 2 latach razem(kiedy powiedzmy jej i twoje oszczedności wzrosną) coś kupić albo wynająć i mieć z głowy swoje problemy z rodziną. Na wstępie dostejesz ten poziom, który z laską z długami może kiedyś po latach wyrzeczeń osiągnięcie. A jak go osiśgniecie to i tak nie ma gwarancji że dalej bedziecie wtedy razem. To taki przykład gdzie ktoś ogarnia mniej niż ty i ponossz tego negatywne konsekwencje i spowolnienie w realizacji własnych planów (usamodzielnienie się, wyprowadzka od rodziców, jakies hobby i wyjazdy z dziewczyną itp.)
Nie wiem czy to dobry przykład, sam sobie możesz wyobrazić coś w czym jesteś bardzo dobry i ktoś zaczyna cię ciągnąć w dol i musisz odłożyc realizacje planów przez niego.

467

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

SmutnaDziewczyna, a co jeśli to właśnie z tą dziewczyną z długami mężczyzna dogaduje się jak z nikim innym? Co jeśli to ona sprawia, że ma ochotę wstawać rano, co jeśli to ona emanuje ciepłem, którym się ogrzewa (a z żadną inną tego nie doświadczył), co jeśli to jej może w pełni zaufać, a ona rzeczywiście się stara i wiele daje od siebie? Może dziewczynie powinęła się noga, może ktoś ją z tymi długami zostawił. Moim zdaniem traktowanie każdej osoby ze złym bagażem doświadczeń jako tzw. "red flag" jest zwyczajnie nie na miejscu.

"Red flag" to dla mnie pierwszy wspomniany przez Ciebie przypadek, czyli sytuacja, w której od początku widać brak szacunku czy agresywne zachowanie względem drugiej osoby.

468

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Jestem kobieta, ale sie wypowiem, nie wszystkie ladne kobiety sa prozne i zapatrzone tylko w siebie, egoistki i bez empatii.

469 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-09-26 15:39:38)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Hatifnatka napisał/a:

SmutnaDziewczyna, a co jeśli to właśnie z tą dziewczyną z długami mężczyzna dogaduje się jak z nikim innym? Co jeśli to ona sprawia, że ma ochotę wstawać rano, co jeśli to ona emanuje ciepłem, którym się ogrzewa (a z żadną inną tego nie doświadczył), co jeśli to jej może w pełni zaufać, a ona rzeczywiście się stara i wiele daje od siebie? Może dziewczynie powinęła się noga, może ktoś ją z tymi długami zostawił. Moim zdaniem traktowanie każdej osoby ze złym bagażem doświadczeń jako tzw. "red flag" jest zwyczajnie nie na miejscu.

"Red flag" to dla mnie pierwszy wspomniany przez Ciebie przypadek, czyli sytuacja, w której od początku widać brak szacunku czy agresywne zachowanie względem drugiej osoby.

Tzn wiesz, to był przykład dla shiniego, dlaczego czekanie z problemami i ich rozwiązaniem aż ktoś się pojawi wcale nie jest dobrym pomysłem. Zawsze zakłąda że dziewczyna go bedzie wszystkiego uczyc i jakoś ogarnie się przy niej, a tu jest w 2 strone ona nie ogarnia kompletnie tego co on już zaczal ogarniać i przez to jej długi stopią mu oszczedności, czy obniżą standard życia w obszarze gdzie on sobie dobrze radzi.

Wiesz, moim zdaniem to każdy musi sam ocenić na ile mu zleży zeby byc w związku i ile jest w stanie ryzykować. Opisujesz sytuacje że ludzie sobie ufają w pełni, starają się, żyją dla siebie (czyli min kilka miesięcy związku). Ale zanim do tego dojdzie masz jakiś czas na poznanie się. Powiedzmy że na pierwszej randce dowiadujesz się o długach (red flag). I jedna osoba będzie czekać 2 lata co się z tego wykluje i kiedy długi znikną (lubi ryzyko, ignoruje jakies przesłanki że z tą osobą będą problemy), a inna stwierdzi, że nie ma ochoty doprowadzać do sytuacji budowania zaufania, starania się dla siebie i podziękuje za zanojomość (nie lubi ryzyka, woli bezpieczniejszą opcje na start. skoro ta osoba ma jakieś problemy to może mieć kolejne które wyjdą pozniej). Myślę że o to chodzi z tymi red flag. Masz ograniczony czas, kase, chęci. Jesteś w stanie przejść bez szwanku tylko ileś związków zakończonych rozstaniem. Więc na początku znajomości, zanim macie zaufanie, wzajemne uczucia, dość mocne przywiązanie starsza się ocenić czy możesz bezpiecznie zaczynać budować te rzeczy czy wolisz poczekać na inną opcje. Raczej nie uzywam zwrotu red flag w takiej sytuacji o której mówisz, czyli że już jesteście parą i masz okazję się przekonać o takich długoterminowych zaletach. Red flag to raczej kiedy dopiero kogoś poznajesz i się decydujesz na ile w to iśc  a na ile zakończyć na kilku kawach.

Moim zdaniem traktowanie każdej osoby ze złym bagażem doświadczeń jako tzw. "red flag" jest zwyczajnie nie na miejscu.

Jeśli ktoś ma ochote na sprawdzanie na ile jakies odstepstwa od normalności bedą wpływały negatywnie na relacje i chce robic ten eksperyment na sobie to droga wolna. Dla mnie to marnowanie swojego czasu. Ja zakładam że wyjście z kiepskiej sytuacji (uzależnienia, patologia, kryminalna przeszłość, toksyczny rozwod) jest bardzo ciężkie i niewielu się udaje, więc będzie to negatywnie wplywac na zwiazek.

470

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

SmutnaDziewczyna, byłoby świetnie, gdyby świat był idealny, wszyscy pochodzili z kochających się rodzin i nikt w przeszłości nie popełniał błędów. Ale żyjemy w realnym świecie, w którym ludzie mają realne problemy. Zauważyłam, że wielu ludzi oczekuje, że "przyjdą na gotowe". Są nastawieni przede wszystkim na branie, a dawanie to tam może kiedyś, jak już uznają, że to się opłaca. Czasami osoba, która popełniła w życiu sporo błędów i ostro przez to dostała po dupie, konsekwentniej pracuje nad sobą i bardziej dba o to, co stworzyła, niż ktoś, kto od początku miał łatwy start i sporo podane na tacy, przez co jawił się jako idealna partia, a potem przy byle problemie załamuje się lub ucieka.

471

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Hatifnatka napisał/a:

SmutnaDziewczyna, byłoby świetnie, gdyby świat był idealny, wszyscy pochodzili z kochających się rodzin i nikt w przeszłości nie popełniał błędów. Ale żyjemy w realnym świecie, w którym ludzie mają realne problemy. Zauważyłam, że wielu ludzi oczekuje, że "przyjdą na gotowe". Są nastawieni przede wszystkim na branie, a dawanie to tam może kiedyś, jak już uznają, że to się opłaca. Czasami osoba, która popełniła w życiu sporo błędów i ostro przez to dostała po dupie, konsekwentniej pracuje nad sobą i bardziej dba o to, co stworzyła, niż ktoś, kto od początku miał łatwy start i sporo podane na tacy, przez co jawił się jako idealna partia, a potem przy byle problemie załamuje się lub ucieka.

Im więcej Cię czytam, tym bardziej brzmisz jak kobieta, która obrała strategie na znalezienie faceta kierując się zasada, że jak NIC nie będzie wymagała to coś "do sieci" wpadnie.
Smutne to. Nie wspominając, że psuje rynek.

472 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-09-26 20:29:33)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Hatifnatka napisał/a:

SmutnaDziewczyna, byłoby świetnie, gdyby świat był idealny, wszyscy pochodzili z kochających się rodzin i nikt w przeszłości nie popełniał błędów. Ale żyjemy w realnym świecie, w którym ludzie mają realne problemy. Zauważyłam, że wielu ludzi oczekuje, że "przyjdą na gotowe". Są nastawieni przede wszystkim na branie, a dawanie to tam może kiedyś, jak już uznają, że to się opłaca. Czasami osoba, która popełniła w życiu sporo błędów i ostro przez to dostała po dupie, konsekwentniej pracuje nad sobą i bardziej dba o to, co stworzyła, niż ktoś, kto od początku miał łatwy start i sporo podane na tacy, przez co jawił się jako idealna partia, a potem przy byle problemie załamuje się lub ucieka.

Jeśli ktoś miał w przeszłości problemy, ale wykonał nad sobą prace, to nawet nie zorientujesz się że coś jest na rzeczy. Red flag jest wtedy kiedy ktoś ma jakiś otwarty problem, nie ma miejsca uczuciowo na relacje ale zamiast się skupić na rozwiązaniu problemu liczy że zaleczy go w relacji. Ablo nawet uważa że nie musi rozwiązać problemu.
To że na 10 randce dowiesz się że ktoś, kiedyś miał problemy, ale po nim zupełnie tego nie widać jest absolutnie okej. Dla mnie red flag jest wtedy kiedy ktoś w okolicach 2 spotkania rzuca teksty że trudno mu zaufać, ma probelmy z ludzmi, albo jest oziębły, nieufny, wycofany, puszczają mu emocje bo aktualnie się leczy czy nawet nie leczy a dopiero planuje kiedyś to jest red flag. Jednoczesnie piszesz że dobry partner/ka to taki, że

Co jeśli to ona sprawia, że ma ochotę wstawać rano, co jeśli to ona emanuje ciepłem, którym się ogrzewa (a z żadną inną tego nie doświadczył), co jeśli to jej może w pełni zaufać, a ona rzeczywiście się stara i wiele daje od siebie?

Moim zdaniem ktoś probelmowy który jest w stanie pracy nad sobą nie jest w stanie czegoś takiego dać. Nie możesz jednocześnie być uzależnionym, leczyć depresje, uciekać przed komornikiem za chwilówki ale też dawać ciepło i wsparcie komuś, bo po prostu sam tego wsparcia mega potrzebujesz i sam ledwo co ogarniasz. Chyba że ktoś jest w wyparciu i rozprasza się relacją żeby zapomnieć jakiego bajzlu sobie narobił w życiu. Wtedy rzeczywiście może dużo dawać mimo swoich problemów. Tylko że kiedyś wyparcie się kończy i problemy wracają ze zdwojoną mocą.

473

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Giaa2, po pierwsze, nie jestem modelką ani byłą modelką, więc żadnego rynku Ci nie psuję.
Po drugie, mam swoje wymagania. Mogą jedynie różnić się od Twoich.

SmutnaDziewczyna, ale jak ktoś ma duże długi, to one nie znikną z dnia na dzień. Dziewczyna ma czekać 10-20 lat, zanim zacznie sobie kogoś szukać, bo najpierw spłata długu, a potem facet? Przecież to nielogiczne, okrutne wręcz.

Mogę Cię również zapewnić, że osoba, która pracuje nad sobą, może jednocześnie dawać wsparcie. Tylko tutaj wiele zależy od tego, o jakim problemie mówimy i co dana osoba już przepracowała.

474

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Hatifnatka napisał/a:

Giaa2, po pierwsze, nie jestem modelką ani byłą modelką, więc żadnego rynku Ci nie psuję.
Po drugie, mam swoje wymagania. Mogą jedynie różnić się od Twoich.

SmutnaDziewczyna, ale jak ktoś ma duże długi, to one nie znikną z dnia na dzień. Dziewczyna ma czekać 10-20 lat, zanim zacznie sobie kogoś szukać, bo najpierw spłata długu, a potem facet? Przecież to nielogiczne, okrutne wręcz.

Mogę Cię również zapewnić, że osoba, która pracuje nad sobą, może jednocześnie dawać wsparcie. Tylko tutaj wiele zależy od tego, o jakim problemie mówimy i co dana osoba już przepracowała.

To prawda jest,a teraz prawie kazdy ma jakies problemy,  wiec wychodzi na to,ze trzeba by bylo byc single dopoki sie nie rozwiaze tych problemow, ktore w wielu wypadkach moga trwac nawet miesiace lub lata

475

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Nie. To jest tak, że ludzie wiedza ile czasu i energi wymaga zbudowanie dobrego związku i jak to wpływa na jakość życia. Nikt nie ma czasu siedzieć latami z człowiekiem którynie rokuje, albo jest niegotowy na związek. Więc zamiast przekonać się po 3 latach że masz męża chama i cię leje, lepiej po pierwszej randce zwiać, po tym jak jest dla ciebie nieuprzejmy i zaczyna podnosić głos bez powodu.
Dorośli ludzie nie zwracają też uwagi na podobanie się. Jasne jest że partner musi się podobać i kimś kto ci sie nie podoba nawet się wstępnie nie interesujesz. Ale z tych co się podobają na 100% potem sobie wybierasz i tak najlepszy match, żeby nie trafić na kogoś niedostosowanego społecznie.

Tak. Kiedy masz 15 lat. Bo wtedy związek jest oparty jest na wspólnym wyjściu do kina i domówkę. To że ktoś jest niezaradny nie kosztuje cię kilku godzin tygodniowo dodatkowych obowiązków których partner/ka nie ogarnia. Kilka godzin tygodniowo razy rok i już masz tygodnie wyjęte z życia za nadrabianie za kogoś.
Może tak zrozumiesz. Mówiłeś że masz oszczedności. Powiedzmy że poznajesz super dziewczyne która brała chwilówki i jest zadłużona na 50k. I teraz możesz zacząć dawać jej swoją kase, powoli spłacać jej długi, uczyć jak się oszczędza kase i może za rok za dwa wyjdziecie na prostą(w tym czsie oczywiście dalej bedziesz mieszkał u rodziców nie wyprowadzicie się, a kase zamiast na wspólne wyjścia czy wakacje będziesz przeznaczał na jej komornika. Ofc za wszystko płacisz ty i po roku twoje oszczedności wynoszą równe 0 zł). Albo poznać taką która też już ma swoje oszczędności, w miare stałą pracę i normalnie zaplanoawać sobie wspólną majówkę w górach i wakacje we włoszech, a po 2 latach razem(kiedy powiedzmy jej i twoje oszczedności wzrosną) coś kupić albo wynająć i mieć z głowy swoje problemy z rodziną. Na wstępie dostejesz ten poziom, który z laską z długami może kiedyś po latach wyrzeczeń osiągnięcie. A jak go osiśgniecie to i tak nie ma gwarancji że dalej bedziecie wtedy razem. To taki przykład gdzie ktoś ogarnia mniej niż ty i ponossz tego negatywne konsekwencje i spowolnienie w realizacji własnych planów (usamodzielnienie się, wyprowadzka od rodziców, jakies hobby i wyjazdy z dziewczyną itp.)
Nie wiem czy to dobry przykład, sam sobie możesz wyobrazić coś w czym jesteś bardzo dobry i ktoś zaczyna cię ciągnąć w dol i musisz odłożyc realizacje planów przez niego.

Po pierwsze ja nie mogę zrozumieć jak poznać czy ktoś rokuje czy nie bo przecież nigdy nie byłem w związku. Nie wiem ile to trwa i jaki ma wpływ na jakość życia. Ale i tak jakie to ma znaczenie jeśli mówimy o pierwszej randce? Na pierwszej randce raczej nie poznasz czy ktoś rokuje, czy jest zaradny itd, a już na pewno nie dowiesz się, że ta osoba ma długi. Mój kolega jest tego doskonałym przykładem, on dowiedział się o długach dziewczyny dopiero jak razem zamieszkali czyli kilka miesięcy po wejściu w związek. Nie zerwał z nią z tego powodu tylko jej pomagał na ile mógł i te jej długi już dawno są spłacone, a oni nadal razem.

Nawet bez pisania o oszczędnościach rozumiem ale wyjaśnij mi jedną rzecz. Skąd w ogóle pomysł, że miałbym jej "dawać" kasę czy samemu spłacać jej długi, a zwłaszcza to o płaceniu za "wszystko" jak się pojawiło w twojej głowie? Choćby to była nie wiem jaka bogini w życiu nie wydałbym na nią wszystkich pieniędzy tak żeby zostać bez żadnych oszczędności, jednym wyjątkiem byłaby na przykład jakaś choroba.

Hatifnatka napisał/a:

SmutnaDziewczyna, a co jeśli to właśnie z tą dziewczyną z długami mężczyzna dogaduje się jak z nikim innym? Co jeśli to ona sprawia, że ma ochotę wstawać rano, co jeśli to ona emanuje ciepłem, którym się ogrzewa (a z żadną inną tego nie doświadczył), co jeśli to jej może w pełni zaufać, a ona rzeczywiście się stara i wiele daje od siebie? Może dziewczynie powinęła się noga, może ktoś ją z tymi długami zostawił. Moim zdaniem traktowanie każdej osoby ze złym bagażem doświadczeń jako tzw. "red flag" jest zwyczajnie nie na miejscu.

Właśnie o to mi chodziło. Jeśli spotkałbym dziewczynę, o której bym myślał, że "to ta jedyna", z którą czułbym się tak jak Hatifnatka opisała to bym ją wspierał we wszystkich problemach i z przyjemnością nauczyłbym jej wszystkiego czego tylko bym mógł.   

SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Tzn wiesz, to był przykład dla shiniego, dlaczego czekanie z problemami i ich rozwiązaniem aż ktoś się pojawi wcale nie jest dobrym pomysłem. Zawsze zakłąda że dziewczyna go bedzie wszystkiego uczyc i jakoś ogarnie się przy niej, a tu jest w 2 strone ona nie ogarnia kompletnie tego co on już zaczal ogarniać i przez to jej długi stopią mu oszczedności, czy obniżą standard życia w obszarze gdzie on sobie dobrze radzi.

Wiesz, moim zdaniem to każdy musi sam ocenić na ile mu zleży zeby byc w związku i ile jest w stanie ryzykować. Opisujesz sytuacje że ludzie sobie ufają w pełni, starają się, żyją dla siebie (czyli min kilka miesięcy związku). Ale zanim do tego dojdzie masz jakiś czas na poznanie się. Powiedzmy że na pierwszej randce dowiadujesz się o długach (red flag). I jedna osoba będzie czekać 2 lata co się z tego wykluje i kiedy długi znikną (lubi ryzyko, ignoruje jakies przesłanki że z tą osobą będą problemy), a inna stwierdzi, że nie ma ochoty doprowadzać do sytuacji budowania zaufania, starania się dla siebie i podziękuje za zanojomość (nie lubi ryzyka, woli bezpieczniejszą opcje na start. skoro ta osoba ma jakieś problemy to może mieć kolejne które wyjdą pozniej). Myślę że o to chodzi z tymi red flag. Masz ograniczony czas, kase, chęci. Jesteś w stanie przejść bez szwanku tylko ileś związków zakończonych rozstaniem. Więc na początku znajomości, zanim macie zaufanie, wzajemne uczucia, dość mocne przywiązanie starsza się ocenić czy możesz bezpiecznie zaczynać budować te rzeczy czy wolisz poczekać na inną opcje. Raczej nie uzywam zwrotu red flag w takiej sytuacji o której mówisz, czyli że już jesteście parą i masz okazję się przekonać o takich długoterminowych zaletach. Red flag to raczej kiedy dopiero kogoś poznajesz i się decydujesz na ile w to iśc  a na ile zakończyć na kilku kawach.

Już kiedyś to pisałem i napiszę ponownie. Nie wszystkiego tylko tego co jest wymagane w związku i wspólnym życiu. To nie jest szukanie pracy, że trzeba mieć "doświadczenie na podobnym stanowisku". Jak jakaś dziewczyna mi się spodoba na tyle, że chciałbym spróbować z nią głębszej relacji to ją wspieram ile tylko mogę, uczę czego tylko mogę jeśli sam coś potrafię i mam w tym doświadczenie. I tego samego wymagam od tej dziewczyny, wchodząc w związek oboje stajemy się częścią siebie.

Aż muszę zapytać jeszcze raz, na prawdę sądzisz, że ktokolwiek na pierwszej randce przyznałby się do długów?

SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Jeśli ktoś miał w przeszłości problemy, ale wykonał nad sobą prace, to nawet nie zorientujesz się że coś jest na rzeczy. Red flag jest wtedy kiedy ktoś ma jakiś otwarty problem, nie ma miejsca uczuciowo na relacje ale zamiast się skupić na rozwiązaniu problemu liczy że zaleczy go w relacji. Ablo nawet uważa że nie musi rozwiązać problemu.
To że na 10 randce dowiesz się że ktoś, kiedyś miał problemy, ale po nim zupełnie tego nie widać jest absolutnie okej. Dla mnie red flag jest wtedy kiedy ktoś w okolicach 2 spotkania rzuca teksty że trudno mu zaufać, ma probelmy z ludzmi, albo jest oziębły, nieufny, wycofany, puszczają mu emocje bo aktualnie się leczy czy nawet nie leczy a dopiero planuje kiedyś to jest red flag. Jednoczesnie piszesz że dobry partner/ka to taki, że

Moim zdaniem ktoś probelmowy który jest w stanie pracy nad sobą nie jest w stanie czegoś takiego dać. Nie możesz jednocześnie być uzależnionym, leczyć depresje, uciekać przed komornikiem za chwilówki ale też dawać ciepło i wsparcie komuś, bo po prostu sam tego wsparcia mega potrzebujesz i sam ledwo co ogarniasz. Chyba że ktoś jest w wyparciu i rozprasza się relacją żeby zapomnieć jakiego bajzlu sobie narobił w życiu. Wtedy rzeczywiście może dużo dawać mimo swoich problemów. Tylko że kiedyś wyparcie się kończy i problemy wracają ze zdwojoną mocą.

Niestabilność emocjonalną jeszcze rozumiem ale nieufność, wycofanie, oziębłość i trudności z zaufaniem to red flag? Mnie to by tylko bardziej motywowało by tą osobę wspierać, by przy mnie poczuła, że nie musi być taka oziębła, że nie musi się wycofywać, a w ostateczności mi zaufać. "Nie potrafisz dawać ciepła czy okazywać uczuć? Spoko ja też nie więc spróbujmy nauczyć się tego razem".

Hatifnatka napisał/a:

SmutnaDziewczyna, ale jak ktoś ma duże długi, to one nie znikną z dnia na dzień. Dziewczyna ma czekać 10-20 lat, zanim zacznie sobie kogoś szukać, bo najpierw spłata długu, a potem facet? Przecież to nielogiczne, okrutne wręcz.

Mogę Cię również zapewnić, że osoba, która pracuje nad sobą, może jednocześnie dawać wsparcie. Tylko tutaj wiele zależy od tego, o jakim problemie mówimy i co dana osoba już przepracowała.

Długi to jedno, a weźmy na przykład jakieś zaburzenia psychiczne i nie mówię tu o ciężkich chorobach typu psychoza tylko jakąś traumę, dzieciństwo do przepracowania itd. Takie rzeczy często wymagają wielu lat terapii i taka osoba ma czekać te wszystkie lata nie mając żadnej pewności, że zdoła się z tego wyleczyć? Z niektórych zaburzeń w ogóle nie da się w 100% wyleczyć, depresja zawsze może wrócić, trauma podobnie i przez taka osoba ma całkowicie zrezygnować ze związków, z miłości czy marzeń o rodzinie? Dokładnie jak piszesz, to co najmniej okrutne, przecież można być w związku i chodzić na terapię.

476 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-09-26 23:17:49)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Hatifnatka napisał/a:

SmutnaDziewczyna, ale jak ktoś ma duże długi, to one nie znikną z dnia na dzień. Dziewczyna ma czekać 10-20 lat, zanim zacznie sobie kogoś szukać, bo najpierw spłata długu, a potem facet? Przecież to nielogiczne, okrutne wręcz.

Mogę Cię również zapewnić, że osoba, która pracuje nad sobą, może jednocześnie dawać wsparcie. Tylko tutaj wiele zależy od tego, o jakim problemie mówimy i co dana osoba już przepracowała.

Są różne długi. Większość ludzi ma kredyt na 20 lat na dom, mieszkanie. Ale mi chodziło o takie długi z głupoty. Chwilówki na wakacje, markowe ciuchy, co roku nowy telefon na raty itp. Mówiłam o długach ktore moga swiadczyc o jakiejs lekkomyslnosci, którcyh można uniknąć jak się troche pomyśli.
Każdy może spotykać się z kim chce. Nikomu nie zabraniam. Wyraziłam tylko swoje zdanie. Tak jak mówiłam, każdy inaczej toleruje niepewność. Jeden człowiek stwierdzi że spędzenie 10 lat z kimś problemowym i łatanie jego problemów to za duże ryzyko, a inny będzie uważał że mu to nie przeszkadza. Tak jak mówisz, są różne problemy i można je na własną reke rozwiązać w różnym stopniu.

Po pierwsze ja nie mogę zrozumieć jak poznać czy ktoś rokuje czy nie bo przecież nigdy nie byłem w związku. Nie wiem ile to trwa i jaki ma wpływ na jakość życia.

Tak wiem. Dlatego dałam prosty obrazowy przykład żebyś zrozumiał czym się kierują ludzie którzy już mają jakieś doświadczenie towarzyskie i co to są te red flagi. Czym się będą kierować twoje potencjalne partnerki i czym sam powinieneś zacząc się kierować.
Masz dwa scenariusze. Jedna osoba ma jakieś dziwne problemy-długi. Masz scenariusz jak to może wpłynąć na jakość waszego związku. I tak działają czerowne flagi. Bazując na obserwacjach znjomych, rodziny wyłapujesz jakieś niuanse które moga świadczyć że z kims będa problemy. Widzisz, ty możesz nie chcieć dawać kasy na spłate długów, mimo że masz i mógłbyś. Więc jak na spotkaniu ktoś cię zacznie wypytywać o podżerowanie chwilówki, czy poprosi o twój pesel bo chce wziąć telefon na raty a akurat już nikt nie chce na jego dane mu go sprzedać to już wiesz że może to doprowadzić to do sytuacji której nie chcesz- bedziesz zmuszony podobnie jak tój kolega, żeby wspierać dziewczyne w spłacie długów, Czy to finansowo, czy emocjonalnie czy jakoś tam. Zapytałeś co to są red flagi z perspektywy osoby która nigdy nie była w związku to już teraz wiesz. Dyskutowanie na ile ty byś tak się zachował w tym scenariuszu i na ile jest realistyczny jest bez sensu.

Aż muszę zapytać jeszcze raz, na prawdę sądzisz, że ktokolwiek na pierwszej randce przyznałby się do długów?

Nie, ale jeśli ktoś ma kiepską prace, meiszka z rodzicami to ktoś kto nie chce mieć takich problemów może stwierdzić że to prawdopodobne, że jakieś długi są mimo, że nikt nie mowi o tym wprost i się zwinąć. Czyli mamy red flag. Nie wiesz jak jest na pewno, ale nie chcesz też sprawdzać bo szkoda ci czasu.

Mnie to by tylko bardziej motywowało by tą osobę wspierać

No widzisz. Tak jak mówiłam. Każdy ma inną tolerancje na neipewność. Bo może się okazać że mimo wspierania po latach nadal ta osoba taka będzie. Czyli zaryzykowałeś że się nie zmieni i nic się nie zmieniło. Przegrałeś czas i energie. Jakaś podstawowa rada od babci, żeby nie liczyć na to, że ktoś się zmieni, bo się nie zmieni nie swita ci w głowie?

Z niektórych zaburzeń w ogóle nie da się w 100% wyleczyć

Po raz kolejny. Każdy może robić eksperyment ze swojego życia, nikt tego nie broni. Są dziewczyny które są w stanie czekać na zmiane, są takie co się boją że to wróci, że tego nie da się zmienić i wolą "przyjść na gotowe".

477

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
JohnyBravo777 napisał/a:
Giaa2 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Pewnie. A mentalność masz nawet nie 18stki, a rozwydrzonej 13stki.

Pisałam już, że sram na twoją opinie o mnie, bo jesteś dla mnie nikim. Liczy się zdanie mojego męża o mnie i jeszcze kilku bliskich osób.

Tak srasz na jego opinie, ze walczysz z nia od paru dni smile


Nawet nie dni, a miesięcy. Przecież to jej kolejny nick spod którego mnie wyzywa smile

478

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Noble napisał/a:

Jak zestawiać jego wypowiedzi, nieraz w tym samym wątku, to sam sobie czasem zaprzecza.
.


Pokaż gdzie.

479

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

U Giaa najsmutniejsze jest to, że szuka atencji i rozładowania emocji u randomowych facetów z forum. Dostaje się tez kobietom, które mają inne zdanie (światopogląd) od niej. Ale nie tylko światopogląd. Ela gdy napisała o sporym biuście, od razu poszły w ruch pazurki Giaa. Także tak to u niej wygląda.

480

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Noble napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Jacuś musi się panoszyć.
.

Musi byc bardzo niedoceniany w realnym życiu.
Jak zestawiać jego wypowiedzi, nieraz w tym samym wątku, to sam sobie czasem zaprzecza.
Tak samo wpisy kobiet dotyczące ciąglych zarzutów odnośnie rzekomego/nierzekomego trollowania przez niektóre osoby uważam za żenujące.
Mnie się nawet już nie chce wykłócać o swoje rację, uważam, co uważam i nie mam potrzeby zmuszania otoczenia do swoich poglądów.

haha czyli jestes zenujaca, tez tak uwazam big_smile

481

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
ysy30932 napisał/a:

Jestem kobieta, ale sie wypowiem, nie wszystkie ladne kobiety sa prozne i zapatrzone tylko w siebie, egoistki i bez empatii.

to sa moje slowa big_smile

482

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Wszystko. Bo to jedna z podstawowych prawidłowości statystyki.

No to wyjaśnij na czym ta prawidłowość polega? Każda cecha wg ciebie ma rozkład Gaussa, tak?

Rozkład Gaussa możesz sobie tłumaczyć jako rozkład dający jakąś tam średnią.

https://kajodata.com/statystyka/co-to-j … -normalny/




Opinie to nie statystyka.

Statystyka polega na ty żeby wywnioskować na bazie małej probki np 100 opini, jaki jest cały rozkład.

Nope. Jak masz średnią ocen 4.0 to z rozkładu Gaussa wynika, ze najwięcej osób tak daną rzecz oceniła, ale że też były osoby, które oceniły to niżej, jak i takie, które oceniły to wyżej.

Z tym, że opinie nie są miarodajne ze względu na fakt, że produkt już opublikowany przeszedł fazę testów i jest stale ulepszany. Poza tym nie wiemy ile opinii pozytywnych zostało kupionych, a ile negatywnych usuniętych.

Statystyka to narzędzie które pozwala z małej probki wyciagac wnioski na wieksza probe. Np pytam 100 osob na kogo zagłosują i wnioskuje jak zagłosuje całe wojewodztwo w wyborach.

To co zrobiłaś w tym konkretnym przykładzie to jest powszechnie popełniany błąd. Zbyt mała próbka reprezentatywna, a próbujesz to ekstrapolować na całą populację. Bo nie wiadomo jaka jest płeć, jakie wykształcenie, miejsce zamieszkania itp. A to są wszystko zmienne, które trzeba wziąć pod uwagę. I tak samo jest z wyglądem. Co z tego, jak buzia ładna, jak z ryje jebie ? Co z tego, ze pupka zgrabna, jak nogi krzywe i brak talii?

ozumiem że jest jakaś blokada i żona ie moze mieć tyłka JLO i miseczki DD a jednoczesnie byc wierną i oddaną żoną?

Oczywiście, że może być. Ale ile jest takich osób? Oczywiście - bardzo, ale to bardzo mało. Już kiedyś podobną rozmowę mieliśmy bodajże z klipozorem. I też 'wam' (bo nie pamiętam kto brał udział w dyskusji) to tłumaczył. Osoby, które mają zbudowany świat i swoją percepcję przez pryzmat 'bycia ładnym' są często-gęsto jednostkami zaburzonymi, które ukształtowały się w duchu "beauty privilege".


Jej mąż nie musiał iśc na kompromi i spotykać się z mało atrakcyjną kobieta ale o dobrym sercu. Co ty potem opisujesz.

Ależ ja nie to opisuję. Nie twierdzę, że trzeba wybierać. To jest właśnie narracja narzucona przez Giaa, która pisze kropka w kropkę to samo biadolenie co nasze forumowe incele: że liczy się tylko uroda i kasa. I stąd takie, a nie inne jej przykłady - top urody kobiet mega zaburzonych narkomanek przedstawianych jako kobiety z klasą czy milionerów gustujących w małolatach.

Piszę jej dokładnie to samo, co od lat tłumaczycie naszym forumowym incelom. Ważne jest, aby partner się podobał NAM samym, bez względu na to jakie są aktualnie kanony piękna, bo uroda przemija, a moda na określone cechy wyglądu się zmienia. Bo często-gęsto bywa tak, że przystojniak otwiera w końcu tą paszczę i cała magia znika. I to jest akurat coś, co wy panie wielokrotnie tu podkreślałyście.


Albo inaczej.


Od iluś tam miesięcy masz wyrobioną o mnie opinię. Na ile ona by się zmieniła, jakby przy poznaniu na żywo okazałbym się adonisem? Czy wygląd młodego Boga zmieniłby twoje zdanie o mnie? Nabrałabyś magicznie ochoty na mnie jakbym był ucieleśnieniem twojego fizycznego ideału, czy jednak mając w pamięci wszystkie moje słowa i tak miałabyś jeden wielki klincz na cipce?

483

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Dorośli ludzie nie zwracają też uwagi na podobanie się.


LOL. Że co?

Przecież 3/4 tej dyskusji można podsumować do hasła wyborczego bodaj Tadzia "wygląd ponad wszystko".

484 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-09-27 11:23:46)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:

Ależ ja nie to opisuję. Nie twierdzę, że trzeba wybierać. To jest właśnie narracja narzucona przez Giaa, która pisze kropka w kropkę to samo biadolenie co nasze forumowe incele: że liczy się tylko uroda i kasa. I stąd takie, a nie inne jej przykłady - top urody kobiet mega zaburzonych narkomanek przedstawianych jako kobiety z klasą czy milionerów gustujących w małolatach.

Piszę jej dokładnie to samo, co od lat tłumaczycie naszym forumowym incelom. Ważne jest, aby partner się podobał NAM samym, bez względu na to jakie są aktualnie kanony piękna, bo uroda przemija, a moda na określone cechy wyglądu się zmienia. Bo często-gęsto bywa tak, że przystojniak otwiera w końcu tą paszczę i cała magia znika. I to jest akurat coś, co wy panie wielokrotnie tu podkreślałyście.


Ale stary krasnal manipuluje wypowiedziami, żeby na chama pasowały mu do jego teorii pustaka XD
Każdy kto czyta moje wypowiedzi wyciągnął wnioski co ma dla mnie znaczenie OPRÓCZ wyglądu, a ten oszołom do końca będzie rżnął debila, że ja pisze tylko o wyglądzie i o niczym innym. Gdzie tak naprawdę napisałam o tym raz czy 2, a potem żeby starego karła triggerować big_smile co mi się udaje lepiej niż w ogóle podejrzewałam XD 

I robienie z ludzi debili, jakby tylko krasnolud stary rozumiał, że atrakcyjny to też taki, który podoba się NAM  nie wszystkim na świecie.
Ja tylko pisałam, zgodnie z prawdą- co potwierdza jego każdy wpis pełen kompleksów na tym tle i manipulacji, że ktoś kto ma 190 cm wzrostu, męskie wysportowane ciało i piękne rysy , będzie miał - Z CHOLERNEGO rozkładu Gaussa nawet big_smile big_smile  nomen omen- większe powodzenie niż taki..jack, z metra cięty i stary.
Oczywista oczywistość. Ale doopsko go tak pali, do tego zerowy dystans do faktu, że jest jak jest i do tego się postarzał, więc próbuje nieustannie mnie i inne atrakcyjne osoby atakować żeby poczuć się z tym odrobinę lepiej.
I jak, DZIAŁA? Bo nie widać żebyś czuł się lepiej, ahahahhaha XD



Albo inaczej.


Od iluś tam miesięcy masz wyrobioną o mnie opinię. Na ile ona by się zmieniła, jakby przy poznaniu na żywo okazałbym się adonisem? Czy wygląd młodego Boga zmieniłby twoje zdanie o mnie? Nabrałabyś magicznie ochoty na mnie jakbym był ucieleśnieniem twojego fizycznego ideału, czy jednak mając w pamięci wszystkie moje słowa i tak miałabyś jeden wielki klincz na cipce?

Hahahahha,  a nie mówiłam. Doopsko paaaali big_smile big_smile

485

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:

Nie twierdzę, że trzeba wybierać. To jest właśnie narracja narzucona przez Giaa,


ahahahahhahaha, nie no MUSZĘ! big_smile

Oczywiście, krasnalu, że TRZEBA wybierać. Każdy wybiera, bardziej lub mniej świadomie. Nie wybiera tylko ten, kto wyboru nie ma. Czyli na palcach jednej ręki ludzie.
Natomiast większość przeciętnych ludzi, jak lubisz ich określać - w tym i ty, choć nieco poniżej średniej z uwagi na niemęski wzrost wink - MUSI wybierać, jedyna różnica, której udajesz że nie rozumiesz to możliwości , z których się wybiera. Przeciętny ma je na dzień dobry mniejsze. Choćbyś stawał na łbie i wmawiał sobie, że wybrałeś swoją żonę z najpiękniejszych kobiet świata z twoim fizis i charakterem big_smile big_smile

486

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Na post Smutnej odpowiem później, a teraz macie kolejny link do rozmowy:

https://youtu.be/CAy0fqGqzAM?si=MNOyyVmbBcxTMi1Q

Dwa pytania do pań:
1. Zgadzacie się z wymienionymi na filmie cechami?
2. Czy ten facet jest według was atrakcyjny albo czy ten typ wyglądu w ogóle może być atrakcyjny dla kobiety?

487 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-09-27 14:27:18)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Shinigami napisał/a:

Na post Smutnej odpowiem później, a teraz macie kolejny link do rozmowy:

https://youtu.be/CAy0fqGqzAM?si=MNOyyVmbBcxTMi1Q

Dwa pytania do pań:
1. Zgadzacie się z wymienionymi na filmie cechami?
2. Czy ten facet jest według was atrakcyjny albo czy ten typ wyglądu w ogóle może być atrakcyjny dla kobiety?

Za dużo do odsłuchania, a wnioski pewnie podobne do tego pierwszego co wrzuciłeś.
Pan ma bardzo ładną buzię. mimo drobniutkiej jak dziecko postury, twarz ma męską. Czy mi się podoba?  Niestety z uwagi na drobna sylwetkę (moją i jego) tongue ale przede wszystkim mój wzrost (175 cm) nie ma opcji żebym się z takim krasnalem widziała.
Ta dziewczyna, która obok niego siedzi to pewnie jest jego wzrostu, o ile nie wyższa? Bardzo ładna, więc chłopak musi mieć inne zalety.

Na pewno pan bardzo sympatyczny, pewny siebie w taki zdrowy niezakompleksiony sposób - nie popisuje się i nie jest arogancki jak inne niskie koguciki zazwyczaj (prawda, jack? wink)

Także reasumując: nawet z taka dziecięca sylwetką jak ma ten pan, sam widzisz, że można mieć fajną dziewczynę. Chyba powinno Ci to dać wiatru w żagle?

488 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-09-27 17:00:37)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Dorośli ludzie nie zwracają też uwagi na podobanie się. Jasne jest że partner musi się podobać i kimś kto ci sie nie podoba nawet się wstępnie nie interesujesz. Ale z tych co się podobają na 100% potem sobie wybierasz i tak najlepszy match, żeby nie trafić na kogoś niedostosowanego społecznie.


LOL. Że co?

Przecież 3/4 tej dyskusji można podsumować do hasła wyborczego bodaj Tadzia "wygląd ponad wszystko".

Widze że doczytanie zdania do końca to za dużo?

489

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Giaa2 napisał/a:

Ale stary krasnal manipuluje wypowiedziami

Pewnie. Manipuluję



Jack Sparrow napisał/a:
Giaa2 napisał/a:

yle pj..sz o tym jak wygląd fiz. nie jest ważny w relacjach,

Pokaż gdzie?

Bo przypomnę ci mój pierwszy post z tego wątku:


Jack Sparrow napisał/a:

Wygląd jest bardzo ważny.


Wracamy do początku twojej narracji, którą starasz się narzucić - że ktokolwiek twierdzi, iż wygląd jest nieważny. A takie coś nie padło. NIGDY. Kilku userów tłumaczy ci, że wygląd się liczy, ale nie w sensie samej fizyczności według jakiegoś niezmiennego kanonu (bo taki po prostu nie istnieje tylko zmienia się tak samo jak moda), ale zwyczajnie ta druga osoba musi NAM się podobać. A na to czy nam się ktoś podoba składa się coś więcej niż pchany medialnie kanon i coś więcej niż sama fizyczność.


Ja tylko pisałam, zgodnie z prawdą- co potwierdza jego każdy wpis pełen kompleksów na tym tle i manipulacji, że ktoś kto ma 190 cm wzrostu, męskie wysportowane ciało i piękne rysy , będzie miał - Z CHOLERNEGO rozkładu Gaussa nawet big_smile big_smile  nomen omen- większe powodzenie niż taki..jack, z metra cięty i stary.

Z rozkładu Gaussa to wynika akurat tyle, że skrajności mają najmniejsze szanse zbudowania trwałego związku. Co z resztą widać gołym okiem. Wystarczy popatrzeć na milionerów i gwiazdy kina czy sportu lub muzyki. To jest top wszystkich topów. I ile z nich jest w trwałych relacjach, a ilu zmaga się z uzależnieniami, zaburzeniami, depresją itp?

490 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-09-27 17:29:04)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Ale ja cię nie pytałam co to jest rozkład Gaussa. Pytałam co masz na myśli mówiąc:

Wszystko. Bo to jedna z podstawowych prawidłowości statystyki.

Jaka jest ta jedna z prawidłowości statystyki o której mówisz?  Odnieś się do tego konkretnego zdania.

Nope. Jak masz średnią ocen 4.0 to z rozkładu Gaussa wynika, ze najwięcej osób tak daną rzecz oceniła, ale że też były osoby, które oceniły to niżej, jak i takie, które oceniły to wyżej.

Nie. Srednia liczb: 4,4,4,4,4 to 4.0. "Z rozkładu Gaussa" wynika, że były osoby które oceniły to niżej albo niżej, ale ja tu takich nie widze.

To co zrobiłaś w tym konkretnym przykładzie to jest powszechnie popełniany błąd.

Skąd wiesz że 100 to za malo? Jeśli powiedzmy w wojewodztwie mieszka milion osób to ile niby mam przepytać? Pół miliona?

491

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Dorośli ludzie nie zwracają też uwagi na podobanie się. Jasne jest że partner musi się podobać i kimś kto ci sie nie podoba nawet się wstępnie nie interesujesz. Ale z tych co się podobają na 100% potem sobie wybierasz i tak najlepszy match, żeby nie trafić na kogoś niedostosowanego społecznie.


LOL. Że co?

Przecież 3/4 tej dyskusji można podsumować do hasła wyborczego bodaj Tadzia "wygląd ponad wszystko".

Widze że doczytanie zdania do końca to za dużo?


Doczytałem do końca. I co to zmienia?


Sama nie tak dawno temu tłumaczyłaś Giaa to samo na przykładzie Pierce'a Brosnan'a.

Ja nie twierdzę nic ponad to.

492

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Ale ja cię nie pytałam co to jest rozkład Gaussa. Pytałam co masz na myśli mówiąc:

Wszystko. Bo to jedna z podstawowych prawidłowości statystyki.

Jaka jest ta jedna z prawidłowości statystyki o której mówisz?  Odnieś się do tego konkretnego zdania.


No jak to jaka? Rozkład Gaussa właśnie. Skrajności są.....skrajnościami. Ze wszystkimi tego konsekwencjami. Co właśnie najlepiej udowadniają przykłady podane przez Giaa. Tylko ona miesza sukces zawodowy z prywatnym. Nie potrafi rozdzielić tych dwóch sfer życia. A w życiu prywatnym podawane przez nie przykłady ludzi odniosły sromotne porażki. Śmiertelne. Bo przecież jedna popełniła samobójstwo, a druga zmarła w komplikacji AIDS.

Ale przecież tak to bardzo często wygląda u ludzi na szczycie - co krok afery i kontrowersje. Nawet jeśli połowa jest zmyślona, to i tak pozostaje.....współczuć. A nie zazdrościć.

493

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:

Z rozkładu Gaussa to wynika akurat tyle, że skrajności mają najmniejsze szanse zbudowania trwałego związku. Co z resztą widać gołym okiem. Wystarczy popatrzeć na milionerów i gwiazdy kina czy sportu lub muzyki. To jest top wszystkich topów. I ile z nich jest w trwałych relacjach, a ilu zmaga się z uzależnieniami, zaburzeniami, depresją itp?

Idiotyczne wnioski.
Tak jakby problemy relacyjne można było sprowadzić do samych cech wyglądu: ładny = niemal gwarantowane problemy, średni lub brzydki= super materiał na partnera XD

Jak przez pół wieku do twojego zakutego łba nie dotarło, że osoby ponadprzeciętnie atrakcyjne mogą mieć różne problemy psychologiczne, które wynikają głównie z parszywego dzieciństwa, jakichś emocjonalnych zawirowań (czyli guzik mają wspólnego z ich wyglądem), to już nie dotrze..

Paradoks i ironia polega na tym, że to TY i nikt więcej usilnie sprowadza wszystko w relacjach do wyglądu, tylko robisz to z drugiej strony, więc wydaje ci się,ze jesteś po "tej dobrej stronie", bo krytykujesz bardzo atrakcyjnych, przypinając im łatkę poj...ów niezdatnych do związków. Powołujesz się na debilne argumenty w stylu rozkładu Gaussa, które przecież nie są jakimś złożonym narzędziem do przeprowadzania badań, a jedynie koncentrują się na zadawaniu prostych jak konstrukcja cepa pytań, zero-jedynkowo. Czyli tak jak jest w stanie maksymalnie operować twój łeb.

494 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-09-27 17:27:52)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Ale ja cię nie pytałam co to jest rozkład Gaussa. Pytałam co masz na myśli mówiąc:

Wszystko. Bo to jedna z podstawowych prawidłowości statystyki.

Jaka jest ta jedna z prawidłowości statystyki o której mówisz?  Odnieś się do tego konkretnego zdania.


No jak to jaka? Rozkład Gaussa właśnie.

Przecież podałam ci przykład wystawiania ocen w szkole gdzie średnia jest 3.0 ale wcale nie ma skrajności, bo każdej oceny jest po równo. Uczniów jedynkowych jest tyle samo co trójkowych. Czy możesz mi wyjaśnić jak rozkład Gaussa wyjaśnia to zjawsko?

Jak nauczyciel w szkole daje każdemu ucznowi 3, to średnia jest zawsze 3.0, a nie wystawia ocen z rozkładem Gaussa.
Ocenu dzieci mogą wyglądać tak: 3,3,3,3,3,3,3,3,3,3
ale też tak: 1,1,2,2,3,3,4,4,5,5
I tu i tu mamy średnią 3.0, ale w jednym przypadku oceny zawsze są takie same, a w 2 ocen jest po równo.
Jak to że średnia jest przeciętna, czyli równa 3.0 wyjaśnia cokolwiek?
Oceny mogą też wyglądać tak: 1,5,1,5,1,5
czyli same 1 i 5. średnia to nadal 3 a nie ma rozkładu Gaussa.
Czy to możliwe?

Bardzo mnie zainteresowałeś tym rozkładem Gaussa. Nie słyszałam wcześniej o tym, ale na pierwszy rzut oka nie wydaje się że to coś tłumaczy. Nie rozumiem jak jakiś wykres ma wyjaśniac to jak żyją ludzie. Nie wyjaśnia nawet jak oceny dostają w szkole dzieci.

495 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-09-27 17:25:41)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:

No jak to jaka? Rozkład Gaussa właśnie. Skrajności są.....skrajnościami. Ze wszystkimi tego konsekwencjami. Co właśnie najlepiej udowadniają przykłady podane przez Giaa. Tylko ona miesza sukces zawodowy z prywatnym. Nie potrafi rozdzielić tych dwóch sfer życia. A w życiu prywatnym podawane przez nie przykłady ludzi odniosły sromotne porażki. Śmiertelne. Bo przecież jedna popełniła samobójstwo, a druga zmarła w komplikacji AIDS.

Ale przecież tak to bardzo często wygląda u ludzi na szczycie - co krok afery i kontrowersje. Nawet jeśli połowa jest zmyślona, to i tak pozostaje.....współczuć. A nie zazdrościć.

Co ty pje...sz.
Przecież to ty mieszasz życie zawodowe z prywatnym, wyciągając o tych ludziach wnioski na podstawie wycinkowych totalnie informacji o ich życiu osobistym, z prasy bulwarowej czy wiki. Gdzie życie i psychika ludzka jest milion razy bardziej złożona i to, że ktoś się rozstał - nawet 3 razy, bo był np. źle traktowany albo źle wybrał partnera, nie oznacza, że nie nadaje się do związku - BO JEST ZA ŁADNY, czyli popje...ny wg ciebie, tylko, że życie takie "karty" mu rzuciło i musiał z tym dilować. A że przy okazji był/-ła ładna, to nie zmienia nic. Tyle, że o ładnych zawsze jest głośniej, bo wzbudzają zainteresowanie i ludzie chcą wiedzieć jaki kolor ma ich stolec, co dopiero jakie mieli związki.

Nie potrafisz patrzeć na człowieka jak na całość, tylko czepiłeś się jakiejś chorej korelacji ładny= problematyczny i znalazłeś sobie "potwierdzenie" w skrajnościach w rozkładzie.. brak słów na twoje ograniczenie.

496

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

A
Nie. Srednia liczb: 4,4,4,4,4 to 4.0.


Bo przyjęłaś taki zbiór.


Jesli np wiem że oceny nauczyciel wstawia z rozkładem równym, czyli oceny wyglądają tak 1,1,2,2,3,3,4,4,5,5 (czyli na 10 uczniów każdy ma jedną ocene, keżdych ocen jest tyle samo czyli dwie). Srednia to 3.0 ale oceny nie maja rozkładu Gaussa.


Ok, widzę, że jednak nie rozumiesz.

Rozkładem Gaussa jest zbiór ocen w tym wypadku. Średnia '3' z odchyleniem standardowym +/- 2.



Można to zobrazować krzywą Gaussa, czyli po prostu wykresem. A co to jest krzywa Gaussa? Jest to to tak naprawdę rozkład prawdopodobieństwa, który opisuje dane, które skupiają się wokół średniej. Im bardziej dane są skupione wokół średniej, tym węższa jest krzywa dzwonu. Im bardziej dane są rozproszone, tym szersza jest krzywa.

Najważniejsze cechy krzywej Gaussa to średnia (znana też jako wartość oczekiwana), mediana i odchylenie standardowe. Średnia to środek rozkładu, mediana to wartość środkowa, a odchylenie standardowe mówi nam, jak bardzo dane są rozproszone wokół średniej.

Krzywa Gaussa jest też niesamowicie użyteczna w statystykach inferencyjnych, gdzie chcemy przewidzieć, jakie wyniki mogą wystąpić w przyszłości na podstawie danych, które już mamy. Na przykład, jeśli mamy grupę ludzi, którzy codziennie biegają, możemy użyć krzywej Gaussa, aby przewidzieć, jak długo przeciętna osoba z tej grupy będzie w stanie biec za miesiąc, za rok, a nawet za dekadę.

Jednym z najciekawszych zastosowań krzywej Gaussa jest testowanie hipotez. Możemy użyć jej do sprawdzenia, czy nasze dane są statystycznie znaczące, czy też wynikają po prostu z przypadku. Dzięki temu możemy podejmować informowane decyzje na podstawie naszych danych, zamiast polegać na domysłach czy intuicji.

Lepszym przykładem niż oceny będzie np tak chętnie przywoływany wzrost w populacji. Jeśli średnia wychodzi 177cm (według innych 180), to właśnie z wykresu/rozkładu Gaussa wynika, że najwięcej ludzi będzie w okolicach tej właśnie wartości. Ludzi o wzroście 150cm będzie więc zatem podobna ilość do tych o wzroście 210. Bo przecież to nie jest tak, że wzrost rozkłada się równomiernie, prawda?


W przypadku zdolności do związania trwałego związku to bierzemy pod uwagę różne aspekty, ale generalnie są pewne fundamenty, mniej więcej spójne. Czyli bierzemy sobie na partnera osobę o podobnym poziomie atrakcyjności, światopoglądzie czy zarobkach (pi razy oko). A ilu jest takich w społeczeństwie milionerów o atrakcyjności 10/10 bez burzliwej przeszłości/problemów (mniej lub bardziej ukrywanych jak np narkotyki)?

Piękni mają największy wybór - piękny frazes. To tak jakby powiedzieć, że piękni zawsze mogą się związać z kimś brzydszym od siebie.

497

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:

Piękni mają największy wybór - piękny frazes. To tak jakby powiedzieć, że piękni zawsze mogą się związać z kimś brzydszym od siebie.

Nie kapujesz.
Piękni mają w tym sensie większy wybór, że zainteresowani są nimi ludzie ze WSZYSTKICH grup: brzydkich, średnich i pięknych.
A mniejszy w tym sensie, że oni nie są wszystkimi zainteresowani.

I odwrotnie: średni mają mniejszy wybór, bo piękni raczej nie będą celowali w nich jako pierwszy wybór, więc zostają im średni i brzydcy - to o jedna grupę mniej niż mieli piękni.
A większy w tym sensie, że pięknych jest statystycznie mniej, więc nawet jeśli ta grupa im odpadnie to i tak ilościowo będą mieli więcej ludzi do wyboru wśród przeciętnych i brzydszych wink

Ale obiektywnie WYBÓR to mają tylko piękni, bo oni mogą wybierać z nieskończonych opcji - w teorii- bo ze wszystkich 3 grup, tylko nie chcą. Ich wybór.
A pozostali nie mogą wybierać z pięknych, a więc idą na pewne kompromisy już - z zasady.

Proste jak konstrukcja cepa.

498 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-09-27 17:52:52)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Bo przyjęłaś taki zbiór.

No ale skąd wiesz kto co przyjmuje? Może ludzie oceniaja swoj wygląd tylko 10, 5, 1? Skąd wiesz że każdy wykorzystuje te same cyfry?
Może ktoś daje każdemu 4/10. I nie ma rozkłądu.

Przecież podałam ci przykład ocen które na wykresie wcale nie wyglądają jak dzwon. Dlaczego ludzie nie mogą być oceniani 1,2,3,4,5 czyli bez skrajności. 3 jest tyle samo co 1?

Też mam wikipedie i mogę sobie przeczytać o wykresie gaussa. Tylko co z tego skoro ty nie mowisz o wykresie al o tym że on wyjaśnia wszystko. A przecież dałam przykład że nie ma tego wykresu w kształcie "dzwonu". Nauczyciel może wstawiać w szkole tylko 1 i 5.
Jeśli oceny wyglądają tak: 1,1,1,5,5,5 to średnia jest 3 ale nikt nie ma 3. Nikt nie ma 2 i 4. Skrajności jest najwięcej. A nadal jest średnia taka sama.

499 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-09-27 18:09:48)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Bardzo mnie zainteresowałeś tym rozkładem Gaussa. Nie słyszałam wcześniej o tym, ale na pierwszy rzut oka nie wydaje się że to coś tłumaczy. Nie rozumiem jak jakiś wykres ma wyjaśniac to jak żyją ludzie. Nie wyjaśnia nawet jak oceny dostają w szkole dzieci.


To jedno z podstawowych narzędzi pracy w analizie danych - zwłaszcza ludzkich zachowań w kontekście zachowań konsumenckich.


W przypadku ocen szkolnych - nie ma to znaczenia. W takim sensie, że nauczyciele i tak muszą się tłumaczyć ze słabych ocen i muszą pisać (nie pamiętam jak to się nazywało) plany na podniesienie ocen itp. Więc w ostatnich latach nauczyciele mocno zawyżają oceny i puszcza się tumanów w górę. Dlatego takie jednostki jak Shini kończą studia, a pracują jako niewykwalifikowani robotnicy najniższego szczebla.


Jak to wyjaśnia jak żyją ludzie? To źle postawione pytanie. Raczej powinno ono brzmieć "jakich wyborów dokonują konsumenci?".

Takich informacji używa się do np planowania wystroju sklepu czy sprzedaży dodatkowej, którą masz przy kasach. To nie jest przypadek, że akurat tam masz gumy do życia, apap i gumki. To nie przypadek, że cię pytają przy kasie czy do tych butów chcesz skarpetki/ pończochy, zapiętki, impregnaty itp. Albo czy ci zestaw powiększyć w McDonaldzie. Taki model sprzedaży wynika właśnie z analizy danych dot. okoliczności podejmowania decyzji. Czyli kłania się rozkład Gaussa jako prawdopodobieństwo momentu podjęcia decyzji zakupowej. To tak naprawdę podstawa up-sellingu i cross-sellingu.


Masz tutaj art o rozkładzie Gaussa w marketingu:

https://direct-marketing.pl/zastosowani … arketingu/


Z realnych sytuacji masz te wspomniane buty.

Masz model X za 500zł

I masz model y za 1000zł


Sprzedałaś oba modele w podobnej liczbie, jednak w przypadku modelu Y była to jedyna pozycja na paragonie. W przypadku modelu X była to jedna ze średnio 4 rzeczy na paragonie, którego średnia wartość również oscylowała w okolicy 1000zł.


Analizując odchylenie standardowe w ilości produktów na paragonie jesteś w stanie zaopatrzyć się w odpowiednią ilość produktów dodatkowych (czyt skarpetek, impregnatów itp). Jednocześnie jesteś w stanie wywnioskować zasobność portfela swoich klientów oraz zaplanować kierunek rozwoju twojego sklepu - czyt. zaopatrzyć się w więcej modeli butów zbliżonych ceną do modelu X niż do modelu Y, którego pozornie sprzedaż jest na podobnym poziomie.

Analizując czas sprzedaży jesteś w stanie zaplanować terminarz dostaw i wolumen magazynu, aby nie mieć zamrożonych funduszy bezsensownie. Bo o ile jakieś tam buty zimowe mogą się sprzedawać latem, o tyle nie jest to normą, a raczej odstępstwem od niej. Ale właśnie analizując odstępstwa od "średniej" jesteś w stanie zaplanować rotację asortymentu według realnych zachowań klientów. Bo po co ci impregnaty do butów na stanie w maju, skoro 99,999 sprzedajesz w okresie listopad-luty ?

Tylko żeby rozkład Gaussa zadziałał, to musisz wiedzieć jakie dane podstawić i co chcesz tym osiągnąć.

500

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Bo przyjęłaś taki zbiór.

No ale skąd wiesz kto co przyjmuje? Może ludzie oceniaja swoj wygląd tylko 10, 5, 1? Skąd wiesz że każdy wykorzystuje te same cyfry?
Może ktoś daje każdemu 4/10. I nie ma rozkłądu.


Rozkład dalej jest tylko nie ma odchylenia.

Wykres nie musi być zawsze dzwonem.


Jeśli oceny wyglądają tak: 1,1,1,5,5,5 to średnia jest 3 ale nikt nie ma 3. Nikt nie ma 2 i 4. Skrajności jest najwięcej. A nadal jest średnia taka sama.


Ale to, ze średnia wynosi 3, ale nikt jej nie ma jest super istotną informacją i taki rozkład danych też wiele mówi - np to, że dany temat jest albo bardzo prosty, albo trudny. I pozostaje to kwestią dalszej analizy czemu oceny mają taki, a nie inny rozkład. Czy jest jakieś powiązanie z obecnościami, czy jest powiązanie z płcią, czy może jest związek ze sposobem liczenia punktów i przeliczaniem na oceny.


Napisałem, że rozkład Gaussa wyjaśnia wszystko, bo w tym wypadku tak jest. Ludzie związują się z osobami mniej więcej swojego poziomu atrakcyjności/zamożności/światopoglądu. Im bardziej ktoś odstaje od jakiejś tam średniej dla społeczeństwa, tym trudniej mu będzie znaleźć inną osobę jemu podobną. Owszem - przyczyny będą inne dla tych 'z dołu' i inne dla tych 'z góry', ale efekt końcowy pozostaje taki sam.

501 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-09-27 18:16:36)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Kasia zainstalowała Tindera. Na 100 facetów odpisała jednemu. Czyli Kasia odpisuje lub nie. Znowu nie ma rozkłądu Gaussa, bo 99% osób nie dostało odpowiedzi. Czyli oceny w szkole nie, kasia z tinderem nie, ale całe życie i decyzje jak inwestować w sklep już tak? Dla mnie to trochę bez sensu.
Na czym polega to dziełanie rozkładu Gaussa? Jak dział to działa, a jak nie działa to co? Co wtedy stosujesz?
Co jak chce właśnie badać oceny w szkole?

Więc rozkład Gausa wyjaśnia wszystko ale nie te oceny?  Jesli do szkoły chodzą bliźniacy. I każda para dostaje ocene 1 i 5 to nadal mamy średnią ale bez względu na płeć, obecności inne cechy nadal nie ma rokładu Gaussa. Bliźniak 1 ma zawsze jedynki a bliżniak 2 ma zawsze piątki. I co wtedy?

Gia z tego co mówiła to spotykała się z facetami ponad przeciętnymi. A nie tak że jednym mietkiem z budowy, innym aktorem z TVN a jeszcze innym zwykłym księgowym. Czyli też nie ma rozkąłdu Gausa. U niej oceny partnerów wyglądały tak: 5,5,5,5,5. Każdy miał 5/5. I co to mówi o rozkładzie Gaussa?

502

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Kasia zainstalowała Tindera. Na 100 facetów odpisała jednemu. Czyli Kasia odpisuje lub nie. Znowu nie ma rozkłądu Gaussa,


Ale jak to nie ma?

Masz przecież. Jeden ze stu.


Stąd właśnie ta mityczna hipergamia. Bo sumujesz wszystkie dane i daje ci to określony obraz czy ta Kasia to jedna kobieta na milion czy też typowy przedstawiciel większości kobiet.


A jeśli tak, to wiesz jakiego rodzaju profil te Kasie wybierają i używasz podobnych do promocji wizerunku portalu dając złudne wyobrażenie, że tych '1 z 100' jest akurat na tym portalu na pęczki. Co zachęca kolejne Kasie do rejestracji. A im więcej Kaś na portalu, tym więcej samotnych mężczyzn, z których można pobierać opłaty za dodatkowe opcje dające nadzieje na zwiększenie szans.


Co jak chce właśnie badać oceny w szkole?

No to badasz podobnie jak to napisałem wcześniej. Albo używasz większej skali - nie jednego przedmiotu i jednego nauczyciela tylko porównujesz wszystkich nauczycieli danego przedmiotu w szkole. Albo w województwie. I wiesz czy dana nauczycielka jest pokurwiona czy to np charakterystyczny problem dot. szkół w małych miejscowościach. Albo problem systemowy dot. modelu nauczania lub systemu oceniania.


Na podobnej zasadzie była jakiś czas temu afera dot jednego z egzaminatorów na prawko, bo oblewał 98% ludzi u niego zdających. Wszyscy wiedzą, ze system zdawania prawka jest u nas popierdolony właśnie z analizy zdawalności (ogólnej i u poszczególnych instruktorów jak i pomiędzy ośrodkami), a jednocześnie nikt nie chce nic z tym zrobić, bo to maszynka do robienia pieniędzy.

503

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Gia z tego co mówiła to spotykała się z facetami ponad przeciętnymi. A nie tak że jednym mietkiem z budowy, innym aktorem z TVN a jeszcze innym zwykłym księgowym. Czyli też nie ma rozkąłdu Gausa. U niej oceny partnerów wyglądały tak: 5,5,5,5,5. Każdy miał 5/5. I co to mówi o rozkładzie Gaussa?

No właśnie on nie pojmuje tak prostych rzeczy, bo wymagają myślenia abstrakcyjnego.
Skoro rozkład Gaussa jest  w stanie jedynie pokazać medianę i skrajności, to oznacza dokładnie to o czym mówiłam: że pokazuje pewne MEGA ogólnikowe, wręcz zero-jedynkowe ujęcie jakiegoś tematu. Bo żeby pokazać coś szerzej/dokładniej trzeba by zagłębić się w realia i temat bardziej niż zadać ankietowanym jedno pytanie: ładny/brzydki, cm wzrostu czy przedział wiekowy.
Są jeszcze o wiele istotniejsze kwestie, które mają wpływ na to dlaczego ludzie parują się w określony sposób, których ten cały rozkład Gaussa "nie widzi", bo nie jest to narzędzie do badania zjawisk o charakterze abstrakcyjnym, tylko możliwie najprostszych zjawisk jak się da, które do wyciągnięcia wniosków wymagają jednego pytania i jednej odpowiedzi. Czyli system 0-1.

504

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Gia z tego co mówiła to spotykała się z facetami ponad przeciętnymi.


Na forum to każdy może napisać co chce. Równie prawdopodobne są tezy Tedzia czy Raki.


Pisała też, że do atrakcyjnych zagadują wszyscy, bo wszystkim się podobają (bo na tym atrakcyjność polega), a kilka postów później zapierała się rękami i nogami, że Mietki czy tam Mirki do niej nigdy nie podbijały.


Też mogę napisać, że spotykałem się z modelkami i tylko laskami 10/10. I co w związku z tym? Czy to cokolwiek wpływa na zjawisko, o jakim mowa?

505 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-09-27 19:15:13)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Giaa2 napisał/a:

No właśnie on nie pojmuje tak prostych rzeczy, bo wymagają myślenia abstrakcyjnego.


Złoteńko - socjologia i psychologia to nie są zjawiska abstrakcyjne tylko ze wszech miar logiczne i naukowe. A rozkład/krzywa Gausa nie jest system 0-1 tylko to podstawowe narzędzie statystyczne. A rozmawiamy o statystyce we wspomnianej socjologii.

506 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-09-27 19:19:57)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:

Na forum to każdy może napisać co chce. Równie prawdopodobne są tezy Tedzia czy Raki.


Pisała też, że do atrakcyjnych zagadują wszyscy, bo wszystkim się podobają (bo na tym atrakcyjność polega), a kilka postów później zapierała się rękami i nogami, że Mietki czy tam Mirki do niej nigdy nie podbijały.


Też mogę napisać, że spotykałem się z modelkami i tylko laskami 10/10. I co w związku z tym? Czy to cokolwiek wpływa na zjawisko, o jakim mowa?


Nie, krasnalu.
Pisałam, że GDYBY MOGLI to próbowali by wszyscy, bo widzę jak się mirki lampią, nawet dzisiaj jak chodzę z wózkiem i z córką XD a pisałam o czasach jak jeszcze byłam aktywna w branży.
Zaznaczyłam też, że tylko Mirki niespełna rozumu, czyli nieświadomi swojej nieatrakcyjności dla mnie czy atrakcyjnych kobiet ogółem - tzw. kamikadze, podbiją. Bo to jest już memiczne zjawisko od dawna wręcz i nie zgrywaj większego  nieogara niż jesteś. Każdy wie, że atrakcyjna kobieta nie ma 100% brania tylko od facetów 10/10, bo po ziemi chodzi cały przekrój facetów czy nam się to podoba czy nie. I oni mają różny - uwaga wjeżdża ABSTRAKCYJNE zagadnienie big_smile - poziom świadomości . W związku z tym, część z nich uważa tak jak ty, że ma szanse z każdą, a to że są z Grażynką to tylko dlatego, że odmówili wszystkim modelkom po drodze XD big_smile

A są mirki bardziej rozgarnięte , które szanuje i oni akurat nie podejdą, bo maja jako takie ogarnięcie w inteligencji emocjonalnej i doskonale wiedzą czy mają szanse. Tacy odpuszczają z miejsca.

Więc rób z siebie dalej kretyna, a ja będę to punktować i mieć z ciebie bekę big_smile

507

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:

Złoteńko - socjologia i psychologia to nie są zjawiska abstrakcyjne tylko ze wszech miar logiczne i naukowe. A rozkład/krzywa Gausa nie jest system 0-1 tylko to podstawowe narzędzie statystyczne. A rozmawiamy o statystyce we wspomnianej socjologii.

Buahahahahhaha Xd
no comment

508

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Giaa2 napisał/a:

GDYBY MOGLI to próbowali by wszyscy, bo widzę jak się mirki lampią

Gapią się też na lampucery i patusiary, bo to taki miejski folklor. To, ze ktoś na ciebie zerka jak go mijasz (lub odwrotnie) nie znaczy absolutnie nic. Z tym się wiąże życie w mieście, a takimi hasłami to brzmisz jak Shini czy nasze inne incele, co to potrafią rozpisywać, bo ekspedientka się do nich uśmiechnęła, a kelnerka przeszła obok, choć nie musiała. Ty dorabiasz taką samą filozofię.


A są mirki bardziej rozgarnięte , które szanuje i oni akurat nie podejda, bo maja jako takie ogarnięcie w inteligencji emocjonalnej i doskonale wiedzą czy mają szanse. Tacy odpuszczają z miejsca.

Kilka postów temu rozpisywałaś jaką to frajdę miałaś jak ciebie podrywali.


Może zdecyduj się na jedną wersję? smile

509 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-09-27 19:50:17)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Dobra nawet to było śmieszne cię trolować, ale nie mam serca dalej w to brnąć.
Rozkład normalny jest istotny bo centralne twierdzenie graniczne mówi że zmienne po unormowaniu będą zachowywać się w sposób zbliżony do niego. Ale możesz "normować" zmienne tak że będą zbieżne do innego rozkładu.
Oczywiście 100 elementowa próbka może wystarczyć żeby wnioskować o milionowej populacji zależy jaką chcesz mieć moc statystyki i poziomu istotności.
Nawet to było śmieszne wybadać na ile jesteś w stanie mówić rzeczy bez sensu i być z siebie zadowolony.

Ciekawe że nawet konkretne przykłady z konkretnymi danymi gdzie nie mamy rozkładu normalnego jak w morde strzelił nie wzbudzily u ciebie jakiegoś zastanowienia czy to co mówisz ma sens.

510 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-09-27 19:29:40)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:

Gapią się też na lampucery i patusiary, bo to taki miejski folklor. To, ze ktoś na ciebie zerka jak go mijasz (lub odwrotnie) nie znaczy absolutnie nic. Z tym się wiąże życie w mieście, a takimi hasłami to brzmisz jak Shini czy nasze inne incele, co to potrafią rozpisywać, bo ekspedientka się do nich uśmiechnęła, a kelnerka przeszła obok, choć nie musiała. Ty dorabiasz taką samą filozofię.

Oczywiście, krasnalu, oczywiście.
Dorosła kobieta nie jest w stanie ocenić czy patrzy się na nią menel, bo przypadkowo przecięła trajektorię jego trasy do butelki przy śmietniku czy patrzą już z iluś metrów zanim ich zaczyna mijać, a potem w szybach kątem oka jak odprowadzają ja wzrokiem, nie raz z komentarzem.
To faktycznie jest nie do rozróżnienia i połapania się, ahahahha.
Maść na ból doopska kupiona? big_smile

Kilka postów temu rozpisywałaś jaką to frajdę miałaś jak ciebie podrywali.

Frajdę z podrywów od mirków?
Pokaż gdzie to napisałam. Zacytuj. Dajesz big_smile



Może zdecyduj się na jedną wersję? smile

Czekam na cytat smile

511

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Dobra nawet to było śmieszne cię trolować, ale nie mam serca dalej w to brnąć.
Rozkład normalny jest istotny bo centralne twierdzenie graniczne mówi że zmienne po unormowaniu będą zachowywać się w sposób zbliżony do niego. Ale możesz "normować" zmienne tak że będą zbieżne do innego rozkładu.
Oczywiście 100 elementowa próbka może wystarczyć żeby wnioskować o milionowej populacji zależy jaką chcesz mieć moc statystyki i poziomu istotności.
Nawet to było śmieszne wybadać na ile jesteś w stanie mówić rzeczy bez sensu i być z siebie zadowolony.


Haha, uwielbiam patrzeć jak go gasisz. Jak peta big_smile big_smile
Tak podejrzewałam, że masz wiedzę z dziedzin ścisłych i go podpuszczasz. Piona! smile)))))

512

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Jeśli uważasz, że udawadniając iż nie masz pojęcia o czym mówisz mnie trollowałaś w jakiś sposób, to pozostaje mi jedynie ci współczuć.

513

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

A wracając do tego jak go Smutna skompromitowałaś z tym rozkładem Gaussa i nie tylko, to jest dokładnie to o czym mówiłam i zauważyłam u niego: on myśli, że ma jakaś wiedzę i nią wszystkich onieśmiela , bo przeczytał coś na szybko w necie, do tego wrzucił linka do badań i liczy, że tu same pelikany siedzą i nikt nie podejmie tematu.
no to się krasnal nieźle skompromitował big_smile big_smile

514

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:

Jeśli uważasz, że udawadniając iż nie masz pojęcia o czym mówisz mnie trollowałaś w jakiś sposób, to pozostaje mi jedynie ci współczuć.

Pięknie cię zgasiła big_smile
Udawanie, że to się nie wydarzyło niczego nie zmienia. Ludzie potrafią czytać i wyciągać wnioski, krasnal smile))))

515

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Widzę Giaa, że kilka trudniejszych słów zrobiło na tobie wrażenie?

LOL

OK.


Centralne twierdzenie graniczne mówi, że rozkład próby średniej zawsze będzie rozkładem normalnym, o ile rozmiar próby jest wystarczająco duży. Manipulowanie danymi jest....manipulowaniem danymi. I daje wyniki takie, jak to sobie zaplanujesz. Więc tak - można sobie 'normować zmienne', aby wyszło ci....cokolwiek. Czyli jest to coś, o czym pisałem na samym początku Smutnej - że pewnymi danymi można manipulować (np wspominane przez nią oceny aplikacji). I dlatego rozpisywanie się o rozkładzie normalnym nie ma w tym przypadku sensu. Albo podstawione dane nie mówią same z siebie absolutnie nic, jak wspominana Kasia z Tindera, która jako jedna dana również nie mówi absolutnie nic.

Dlatego od samego początku prostuje te debilne przykłady, jakimi Smutna się posługuje - JEDNEJ nauczycielki jednego przedmiotu, JEDNEJ Kasi z Tindera itp. I dlatego od samego początku jej tłumaczę, że żeby móc cokolwiek wnioskować z krzywej Gaussa to trzeba wiedzieć co się do niej podstawia i jaki to ma cel.


A gdyby przeczytała choćby o zastosowaniu krzywej w marketingu, czego nie zrobiła (jak zwykle z resztą), to nie pisałaby takich głupot. Bo odstępstwa od średniej są bardzo istotną informacją analityczną.


Podobnie nie pisałaby głupot o tym, że na podstawie 100 danych można wnioskować o milionowej populacji. Bo to....pustosłowie. W statystyce jest pojęcie próby reprezentatywnej i jak się ją oblicza. Owszem - można sobie i takie dane podstawić do wzoru (tak Giaa, jest na to wzór), tylko znowu - po co? Żeby wyszło, to co się planuje, żeby wyszło? No można i tak. Ale to...nie służy absolutnie niczemu tak naprawdę, bo na podstawie zmanipulowanych danych nie da się wyciągnąć jakichkolwiek wniosków.

Udowadniając moją rzekomą niewiedzę napisała to, co próbuję jej wytłumaczyć od początku podawania przez nią jej debilnych przykładów.

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:

Jeśli uważasz, że udawadniając iż nie masz pojęcia o czym mówisz mnie trollowałaś w jakiś sposób, to pozostaje mi jedynie ci współczuć.

Tak trolowanie polega na tym. Podpuszczasz kogoś zeby się produkował smile

517 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-09-27 19:58:23)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:

Centralne twierdzenie graniczne mówi, że rozkład próby średniej zawsze będzie rozkładem normalnym, o ile rozmiar próby jest wystarczająco duży.

Ta z 30 styknie . Coś jeszcze?

Rozumiesz że probka może pochodzić z dowolnego rozkładu a po unormowaniu i tak mamy rozkład normalny?

518

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Jeśli uważasz, że udawadniając iż nie masz pojęcia o czym mówisz mnie trollowałaś w jakiś sposób, to pozostaje mi jedynie ci współczuć.

Tak trolowanie polega na tym. Podpuszczasz kogoś zeby się produkował smile


Hmmm....



Trollowanie (ang. trolling) – antyspołeczne zachowanie charakterystyczne dla internetowych forów dyskusyjnych i mediów społecznościowych, polegające na zamieszczaniu kontrowersyjnych, napastliwych, często nieprawdziwych treści w celu zwrócenia na siebie uwagi albo sprowokowania, ośmieszenia lub obrażenia innych użytkowników[1][2]. Osobę odpowiedzialną za publikowanie takich przekazów określa się jako „troll”[3].


Ty jedynie udowodniłaś, że rozmawiając o statystycznych zachowaniach społecznych nie masz bladego pojęcia o podstawach statystyki. Bo w twojej niewiedzy nie ma nic kontrowersyjnego.



Gadułą zawsze byłem i jak mam czas na forum, to i tak bym coś naprodukował. Albo tu, albo gdzie indziej. Bo to moje "guilty pleasure".


Tradycyjnie próbujesz po prostu odwracać kota ogonem i udajesz mądrą tak samo jak wtedy co myślałaś, że błysnęłaś linkując badanie naukowe za paywallem, do którego nie miałaś dostępu sugerując się samym abstraktem. smile A tu peszek, bo ja akurat ten dostęp miałem....i tu mamy dokładnie taką samą powtórkę. Próbując coś udowadniać sama się pogrążasz nie do końca rozumiejąc pojęcia, którymi starasz się operować.

519 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-09-27 20:02:37)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Centralne twierdzenie graniczne mówi, że rozkład próby średniej zawsze będzie rozkładem normalnym, o ile rozmiar próby jest wystarczająco duży.

Ta z 30 styknie . Coś jeszcze?

Rozumiesz że probka może pochodzić z dowolnego rozkładu a po unormowaniu i tak mamy rozkład normalny?


LOL

No jak wyżej.


Wiesz co to próba reprezentatywna i jak się ją oblicza?


Weź przeczytaj jeszcze raz co napisałem, bo chyba nie rozumiesz.....

520 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-09-27 20:06:45)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:

Gadułą zawsze byłem i jak mam czas na forum, to i tak bym coś naprodukował. Albo tu, albo gdzie indziej. Bo to moje "guilty pleasure".

Hmmmm...
A dlaczego wybrałeś akurat kobiece forum - "pełne idiotek" w różnym wieku (jak się domyślam wg ciebie), żeby akurat tu realizować swoje guilty pleasure, kiedy mógłbyś "błyszczeć" na jakimś mniej sprofilowanym forum, a najlepiej na męskim, wśród takich "specjalistów" jakim bez wątpienia w swoich oczach jesteś? smile

I drugie pytanie: Dlaczego nie odniosłeś się do mojego pytania o cytat oraz argumentów na temat możliwości wyboru - BEZ powoływania się na Gaussa?
Hmmmmm?  smile smile

Posty [ 456 do 520 z 600 ]

Strony Poprzednia 1 6 7 8 9 10 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024