Uroda - czy faktycznie tak istotna? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Strony Poprzednia 1 5 6 7 8 9 10 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 391 do 455 z 600 ]

391

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Giaa2 napisał/a:

To jak pisał Shimi czy ktoś tam w kontekście facetów.. Co z tego, że dany facet ma super charakter, jak nie ma szansy go pokazać, bo żadna nie zdecyduje sie ze względu na nieatrakcyjny wygląd na rozmowę?

To pisał Raka.

Przywoływanie autystycznego incela, który trolluje to raczej kiepski argument w dyskusji.



Ty mówisz o sytuacji, gdzie ten wygląd jest w miarę ok i babka stoi w grupie kobiet na podobnym poziomie powiedzmy atrakcyjności.

Nie. To co tutaj piszesz, to efekt halo. W grupie ludzi o podobnym poziomie zawsze się wypada nad wyraz dobrze. Na tym polega siła peletonu.


Ale postaw przeciętną babkę, a wyżej wymienionych bardzo pozytywnych (poza wyglądem) cechach wśród lasek o wyglądzie typowych modelek i zapytaj czy jakiś facet do niej podbił big_smile


W każdej grupie jest jakiś duff. Także jest to przykład bardzo kiepski, bo taki duff ma pozornie największe wzięcie w takiej grupie. Więc jeśli to byłaś ty - to niestety mam kiepskie info dla ciebie. Byłaś uznawana za tylne wejście do grupy piękniejszych koleżanek przez kolesi, którym brakło ikry.


Bzdety.
Tak jak pisałam, masz bardzo uproszczone rozumowanie.


TO SĄ FAKTY Z JEJ ŻYCIORYSU.


Niejednokrotnie gdy człowiek jest źle traktowany i wykorzystywany, nie ma to nic wspólnego z tym jaki jest, tylko ma pecha do ludzi.

W naturze jest coś takiego jak 'predator refleks'. Zwierzyna łowna nie poluje. Jest ofiarą drapieżnika. Wyboru nie posiadasz jedynie będąc dzieckiem. Prawie cała reszta jest zależna od ciebie, bo to ty decydujesz jakimi ludźmi się otaczasz. Dlatego siostra Marilyn Monroe, choć równie piękna to w spokoju dożyła 94 lat. A gwiazda się zaćpała mając 3 nieudane małżeństwa i liczne romanse na koncie.

Zobacz podobne tematy :

392 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-09-20 15:27:55)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:

W każdej grupie jest jakiś duff. Także jest to przykład bardzo kiepski, bo taki duff ma pozornie największe wzięcie w takiej grupie. Więc jeśli to byłaś ty - to niestety mam kiepskie info dla ciebie. Byłaś uznawana za tylne wejście do grupy piękniejszych koleżanek przez kolesi, którym brakło ikry.

Ty naprawde jesteś pier.dol.ięty XD

Teraz będzie sam siebie przekonywał, ze byłam najbrzydsza z tej grupy, żeby mu sie teorie "domkneły" hahahaha big_smile

Wcześniej było, że mam 16 lat.
A wcześniej, ze jestem facetem.
Wszystko FAKTY. XD

Kur.. i ja z kims takim polemizowałam???
Raka to cie bije na łeb jeśli chodzi o spektrum autyzmu, w którym jesteś. big_smile


Jesteś najlepszym dowodem na to jak wariat w pewnym momencie przestaje kontrolować fakty ze swoimi projekcjami i wymysłami, pisze o nich jak o faktach bezdyskusyjnych i tym samym doszczętnie się kompromituje smile))))))))))))))))
nara, trollu

393 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-09-20 15:40:56)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Giaa - ja nie muszę nikogo przekonywać.

Sama się rozpisywałaś jak to kolesie podbijają w pierwszej kolejności i w największej liczbie do lasek, od których odrzucenie nie boli. A potem używasz argumentu, że byłaś podrywana częściej niż twoje - w twojej ocenie mniej atrakcyjne - koleżanki.

To się kupy nie trzyma.


Jesteś najlepszym dowodem na to jak wariat w pewnym momencie przestaje kontrolować fakty ze swoimi projekcjami i wymysłami, pisze o nich jak o faktach bezdyskusyjnych i tym samym doszczętnie się kompromituje

Może zanim zaczniesz pisać o kompromitacji to sięgnij do słownika i zerknij co słowo 'kontrolować' oznacza. Bo w tym zdaniu to tam pasuje jak świni siodło. Może ci chodziło o konstatację? Nie wiem....to zdanie dalej byłoby cholernie niepoprawne.

I nie - to nie były fakty. To była właśnie insynuacja, że jesteś pasztetem. Bo tak insynuacja wygląda w praktyce.

394 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-09-20 16:07:00)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:

Sama się rozpisywałaś jak to kolesie podbijają w pierwszej kolejności i w największej liczbie do lasek, od których odrzucenie nie boli. A potem używasz argumentu, że byłaś podrywana częściej niż twoje - w twojej ocenie mniej atrakcyjne - koleżanki.

Pisałam że Mirki do takich podbijają. Takie jak ty big_smile
A na imprezy do miejsc, w które chodziłyśmy, gdzie zbiera sie "śmietanka" raczej mirki nie chodzą.
Tam zreszta poznałam męża.

Zresztą już samo to, jak identyfikujesz się z facetami, którzy stosują tego rodzaju "sztuczki PUA", zarezerwowane dla bardzo niepewnych siebie mało atrakcyjnych mireczków, żeby atakować te mniej atrakcyjne i w ten sposób wzbudzać zazdrość niby w tych atrakcyjniejszych, buahahaha - znów się niechcący obnażyłeś, w której grupie się znajdujesz smile))))
Piękny jest twój ból dupy XD


Tacy mireczkowie, którzy wychodzili z przepustek z woja jak ty, do tak eleganckich miejsc nie przychodzili, bo tam mogliby najwyżej laskom drinki podawać. Chociaż tam selekcja po wyglądzie na wejściu była, więc jako krasnal i tak bys sie nie załapał  big_smile

395

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Giaa2, ja dawałam szansę mężczyznom, niezależnie od tego, jak wyglądali, i czy byli w moim typie, czy też nie. I czasami ci mający najmniejszą ilość cech powszechnie uważanych za atrakcyjne stawali się tymi, którzy pociągali mnie najbardziej.

396

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Hatifnatka napisał/a:

Giaa2, ja dawałam szansę mężczyznom, niezależnie od tego, jak wyglądali, i czy byli w moim typie, czy też nie. I czasami ci mający najmniejszą ilość cech powszechnie uważanych za atrakcyjne stawali się tymi, którzy pociągali mnie najbardziej.

Ty.
Ale co to wnosi, bo nie bardzo rozumiem, twoje osobiste preferencje?
Mówiłoby gdybys napisała czy masz np. parametry modelki czy jesteś bliżej przeciętnej itp.

Ja mówię jak to wygląda z perspektywy mojej, czyli kobiety która zalicza się do grona uważanego powszechnie za atrakcyjne, ponadprzeciętnie. I moje doświadczenie jest takie jak opisałam, odnośnie "wspaniałomyślności" panów. Potwierdza je doświadczenie koleżanek z branży, ze szkół i obserwacja kogo wybierają mężczyźni adekwatnie do statusu jaki mają.

397

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Hatifnatka napisał/a:

Widziałam wysokich, zbudowanych facetów, których kręciły np. otyłe kobiety i właśnie takie partnerki sobie wybierali.

https://i.makeagif.com/media/2-09-2022/Cj8Ogu.gif

Jakoś w drugą stronę to tak nie działa, ciekawe dlaczego big_smile

398 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-09-20 18:28:33)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Giaa2 napisał/a:

Pisałam że Mirki do takich podbijają.

I to zmienia całe.....nic. Nie ma czegoś takiego w przyrodzie, że podrywają nas tylko ci, których sami chcemy. Jak nas podrywają - to jest przekrój społeczeństwa. Ale jeśli na tym tle wybijasz się ponad resztę, to znaczy, że nie jesteś na tyle atrakcyjna, żeby swoim seksapilem onieśmielać. Jesteś typem, do którego się podbija, bo ewentualne odrzucenie nie zaboli.


A na imprezy do miejsc, w które chodziłyśmy, gdzie zbiera sie "śmietanka" raczej mirki nie chodzą.


Mirki głównie chodzą do takich miejsc. Bo myślą tak jak ty - że 'śmietanka' to się zbiera w takich miejscówkach. I że przez bycie w takim miejscu sami taką śmietanką się staną. A przynajmniej, mają nadzieję na polizanie lodów przez szybkę. Mają nadzieję na zasmakowanie odrobiny blichtru i splendoru.


Zresztą już samo to, jak identyfikujesz się z facetami, którzy stosują tego rodzaju "sztuczki PUA"


Chyba równoległa rzeczywistość uderza cię za mocno. To ty tutaj stawiasz coucha PUA na piedestale. Broniłaś go niczym Częstochowy. Czyżbyś nie przesłuchała tego linkowanego przez Shiniego podcastu, gdzie koleś o tym mówił i otwarcie się do tego przyznawał? Przecież pisałem wyraźnie, że to cieniasy wciskające kit oparty na efekcie horoskopowym.


Chociaż tam selekcja po wyglądzie na wejściu była

I ty uważasz, że to świadczy, że tam zbierała się 'śmietanka' ?

LOL.


Śmietanka droga Gia to zbiera się albo na prywatkach albo w miejscówkach na zaproszenie. Tam nie ma wstępu dla przypadków z ulicy.



Potwierdza je doświadczenie koleżanek z branży, ze szkół i obserwacja kogo wybierają mężczyźni adekwatnie do statusu jaki mają.

Chciałbym ci przypomnieć, że zaciekle broniłaś tutaj mocno przeciętnego trenera PUA, a za przykład stawiałaś milionerów i karierowiczki z pierdylionem zaburzeń i dragów w tle, gdzie ani jedni, ani drudzy ludzie z twoich przykładów nie byli i nie są w stanie zbudować dojrzałej i stabilnej relacji. A to są twoje własne przykłady prywatnego sukcesu opartego o atrakcyjność i klasę.

399 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2024-09-20 18:31:16)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Giaa2 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Pewnie. A mentalność masz nawet nie 18stki, a rozwydrzonej 13stki.

Pisałam już, że sram na twoją opinie o mnie, bo jesteś dla mnie nikim. Liczy się zdanie mojego męża o mnie i jeszcze kilku bliskich osób.

Tak srasz na jego opinie, ze walczysz z nia od paru dni smile

400

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:
Giaa2 napisał/a:

Pisałam że Mirki do takich podbijają.

I to zmienia całe.....nic. Nie ma czegoś takiego w przyrodzie, że podrywają nas tylko ci, których sami chcemy. Jak nas podrywają - to jest przekrój społeczeństwa. Ale jeśli na tym tle wybijasz się ponad resztę, to znaczy, że nie jesteś na tyle atrakcyjna, żeby swoim seksapilem onieśmielać. Jesteś typem, do którego się podbija, bo ewentualne odrzucenie nie zaboli.

Buahahah Xd a ten dalej nie może znieść, że istnieją ludzie, którzy nie musza się starać żeby wzbudzać zainteresowanie i ból doopska ciśnie go żeby na siłę za wszelką cene samego siebie przekonać, że jestem jednak nieatrakcyjna.
Tylko to zmienia całe..nic big_smile

Poza tym, że twój niezmienny ból doopska bawi mnie do łez big_smile

Resztę twoich wypocin oczywiście olewam, bo oboje wiemy, że to forum to jedyne miejsce, gdzie ex modelka poświeciłaby ci odrobine uwagi, z czego skrzętnie korzystasz (przy wielkiej uciesze swojej małżonki..for sure wink big_smile )

401 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-09-20 18:40:39)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
JohnyBravo777 napisał/a:

Tak srasz na jego opinie, ze walczysz z nia od paru dni smile

To forum, odpisuję komu chce, kiedy chce, na co chce.
Zabolało, ze tobie nie odpisałam? ojej.. big_smile

Poza tym tego typu manipulacja jak teraz zastosowałeś jest podręcznikowym przykładem na to, ze jak chce się na chama coś udowodnić to takim samym "dowodem" będzie nie odpisanie komus jak odpisanie smile

402 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-09-20 18:48:21)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:

Śmietanka droga Gia to zbiera się albo na prywatkach albo w miejscówkach na zaproszenie. Tam nie ma wstępu dla przypadków z ulicy.


Hahahahahha, jakie fikołki żeby przekonać samego siebie big_smile big_smile big_smile

Jeszcze to musze, bo skisłam XD
Tak tak, krasnal, na świecie nie istnieją lepsze i gorsze kluby.

Dlatego w Wawce w jednych klubach mozna spotkać aktorów, piosenkarzy, najładniejszych ludzi w mieście, a w innych mireczków jak ty. Zdjecia z tych klubów to oczywiscie AI i tylko krasnal wie gdzie "śmietanka" mirasów  z woja sie bawi, buahahahaha.

W ogóle ludzie nie bawia się w klubach, tylko na domówkach, ahahahahha. Tak się właśnie gada z dziadem który ostatni raz był na imprezie w latach 80-tych XD

I ta mirkowa potrzeba negacji każdego miejsca, osoby i poglądu, który narusza jego dobre samopoczucie, bo wie, że są to miejsca i ludzie do których nie ma dostępu big_smile big_smile big_smile

403 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2024-09-20 19:00:33)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Jack: Pewnie. A mentalność masz nawet nie 18stki, a rozwydrzonej 13stki.
Giaa2: Pisałam już, że sram na twoją opinie o mnie, bo jesteś dla mnie nikim. Liczy się zdanie mojego męża o mnie i jeszcze kilku bliskich osób.
Johny: Tak srasz na jego opinie, ze walczysz z nia od paru dni smile
Giaa2: To forum, odpisuję komu chce, kiedy chce, na co chce.

404

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
JohnyBravo777 napisał/a:

Jack: Pewnie. A mentalność masz nawet nie 18stki, a rozwydrzonej 13stki.
Giaa2: Pisałam już, że sram na twoją opinie o mnie, bo jesteś dla mnie nikim. Liczy się zdanie mojego męża o mnie i jeszcze kilku bliskich osób.
Johny: Tak srasz na jego opinie, ze walczysz z nia od paru dni smile
Giaa2: To forum, odpisuję komu chce, kiedy chce, na co chce.

xD


Napisał gość, który ma opinie 2 wariata po krasnalu za swoje ściany tekstu i eseje które wali za każdym razem jak ktoś się z nim nie zgadza, ahahahahahah Xd
I te 2 dzbany będą mnie pouczać. SKISŁAM XD

405

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Giaa2 napisał/a:
JohnyBravo777 napisał/a:

Jack: Pewnie. A mentalność masz nawet nie 18stki, a rozwydrzonej 13stki.
Giaa2: Pisałam już, że sram na twoją opinie o mnie, bo jesteś dla mnie nikim. Liczy się zdanie mojego męża o mnie i jeszcze kilku bliskich osób.
Johny: Tak srasz na jego opinie, ze walczysz z nia od paru dni smile
Giaa2: To forum, odpisuję komu chce, kiedy chce, na co chce.

Napisał gość, który... [Ad Hominem]... ahahahahahah Xd
I te 2 [Ad Hominem] będą mnie pouczać. SKISŁAM XD

Nie. Sek w tym, ze to Ty to napisalas lol

406 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-09-20 19:15:14)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
JohnyBravo777 napisał/a:

Nie. Sek w tym, ze to Ty to napisalas lol


Nie kapujesz, ze "mieć wysrane" nie oznacza, ze nie mozna mieć beki i sobie przesmiewczo pisac z dwoma dzbanami?
tobie sie wydaje, ze jak ja jemu czy tobie coś odpisze to znaczy,ze sie z wami licze? LOL

Przecież czytam forum i widzę jaki macie tu "respekt". Dwa mirki na kobiecym forum myślały, że zostaną królami kurnika, a każda mądrzejsza babka tu ma was za nieudaczników, którzy próbują sobie ego podreperować i to w miejscu, które służy do spotkań w wirtualu dla kobiet, buahahahahah big_smile

Jeden cymbał - w wieku mojego ojca a raczej dziadka- kurva padłabym jakby mój tata zajmował się takimi rzeczami po pracy XD
Drugi, młodszy chyba trochę, ale równie pierdolnięty.

Oboje myślą, ze będą tutaj dyrygować kobietami , bo w realu lipa smile)))))))))))))))))))))))))

407

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Ja tam opinie obu tych panów szanuję, nawet jeśli nie ze wszystkim się z nimi zgadzam.

408

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Hatifnatka napisał/a:

Ja tam opinie obu tych panów szanuję, nawet jeśli nie ze wszystkim się z nimi zgadzam.

Ty to chyba wszystko przyjmujesz jak leci wink
Na początku myślałam, że masz może jakąś słabość do nieudaczników i nieatrakcyjnych facetów, ale ta twoja nadmierna spolegliwość i czołobitność względem facetów- bez względu na to jak się zachowują, dopełnia obrazu kobiety, która po prostu nie ma specjalnie standardów. Cóż.. sporo takich kobiet, niestety.

409

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Szkoda, że od początku myślałaś o mnie w negatywny sposób. Na resztę aż nie mam ochoty odpisywać, bo tylko winny się tłumaczy, a ja nie mam sobie w relacjach damsko-męskich nic do zarzucenia.

410 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-09-20 19:47:10)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Hatifnatka napisał/a:

Szkoda, że od początku myślałaś o mnie w negatywny sposób. Na resztę aż nie mam ochoty odpisywać, bo tylko winny się tłumaczy, a ja nie mam sobie w relacjach damsko-męskich nic do zarzucenia.

Na początku, nawet Ci odpisałam w pozytywnym tonie. Myślałam, że owszem - masz swój świat i jesteś nieco zdesperowana, ale jednocześnie tak bardzo chcesz być w związku, ze jak sama przyznałaś "bierzesz jak leci" i ok. Nie moja sprawa.
Ale jak napisałaś , że szanujesz zdanie 2 agresywnych chamów, to od razu mam obraz babki, która wykorzysta każdą sytuację żeby pokazać solidarność z facetami, bo tylko ich akceptacja waliduje jej poczucie wartości jako kobiety.
Jesteś typem babki, która nigdy nie przeciwstawi się facetowi, choćby wygadywał największe herezje, potulna i "bezproblemowa" aż do bólu.

Dlatego nie ma solidarności między kobietami, bo nawet jak się silne babki zbiorą, to zawsze znajdą się takie pojedyncze "wyłomy", czyli osobniczki, które chcą wykorzystać konflikt z facetami na swoją korzyść i chociaż nacieszyć się od nich dobrym słowem, podziękowaniem za wsparcie.
To wynika z jakichś głębszych problemów z okresu dzieciństwa pewnie i dalej.

Dlatego ja wolę trzymać z silnymi, pewnymi siebie babkami, które wyzwoliły się z patriarchatu. Na takie można liczyć, bo te słabe psychicznie przy byle okazji przejdą zawsze na druga stronę.

411 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2024-09-20 19:53:31)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Giaa2 napisał/a:
Hatifnatka napisał/a:

Szkoda, że od początku myślałaś o mnie w negatywny sposób. Na resztę aż nie mam ochoty odpisywać, bo tylko winny się tłumaczy, a ja nie mam sobie w relacjach damsko-męskich nic do zarzucenia.

Na początku, nawet Ci odpisałam w pozytywnym tonie...
Ale jak napisałaś , że szanujesz zdanie 2 agresywnych chamów, to od razu mam obraz babki, która...

Tworzene sobie negatywnego wyobrazenia na kogos temat gdy sie z nami nie zgadza jest mechanizmem obronnym u osob, ktore nie maja argumentow na swoje opinie a nie maja zasobow mentalnych aby poddac wlasna opinie w watpliwosc.
Mysle, ze wszyscy w tym temacie widza tylko 1 agresywna osobe.

Giaa2 pisze, ze wszyscy sie z nia zgadzaja.
A gdy ktos napisze, ze sie nie zgadza to tworzy teorie spiskowe o kobietach, ktore sie wylamuja z "kobiecej solidarnosci"...

412

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
JohnyBravo777 napisał/a:

Tworzene sobie negatywnego wyobrazenia na kogos temat gdy sie z nami nie zgadza jest mechanizmem obronnym u osob, ktore nie maja argumentow na swoje opinie a nie maja zasobow mentalnych aby poddac wlasna opinie w watpliwosc.
Mysle, ze wszyscy w tym temacie widza tylko 1 agresywna osobe.


Skończ się błaźnić psychologu lepiony z gówna, bo zaraz znajdę kilka twoich oszołomskich wypowiedzi i przypomnę ludziom co potrafisz big_smile
nie bedzie mnie pouczał taki cymbał jak ty.

413 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2024-09-20 19:56:05)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Giaa2 do innej uzytkowniczki: Ale jak napisałaś , że szanujesz zdanie 2 agresywnych chamów...

Rowniez Giaa2 w kolejnej wiadomosci:
...psychologu lepiony z gówna...
...taki cymbał jak ty...

414 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-09-20 20:08:06)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
JohnyBravo777 napisał/a:

Giaa2 do innej uzytkowniczki: Ale jak napisałaś , że szanujesz zdanie 2 agresywnych chamów...

Rowniez Giaa2 w kolejnej wiadomosci:
...psychologu lepiony z gówna...
...taki cymbał jak ty...

Czego nie zrozumiałeś?
Mam powtórzyć?

Zrozum, że nie ma czegoś takiego jak "kultura wypowiedzi" dla chama. Cham zrozumie tylko swój język.
I to działa podręcznikowo w przypadku krasnala, jak i w twoim.
Po drugie, kulturę i klasę mam zarezerwowana dla osób, która się nią wykazują.  A kompletnie wysrane mam jak odbiera mnie ktoś pokroju krasnala czy twojego.
Więc takie "cytowanie mnie", gdzie napisałam coś z premedytacja nie wiem co ma dac ? big_smile

415

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Cytat spod mema:

"Gwarantuje że byłbym w stanie pomóc autorowi w poznaniu wielu lasek, ale pierwsze pytania które bym zadał od razu by go zniechęciły, a pytania by brzmiały:

- czy masz pracę i odkładasz pieniądze tymsamym czując choć minimalną kontrole nad własnym życiem
- czy trenujesz regularnie na siłowni i w domu, tymsamym czując choć minimalną kontrolę nad swoją sprawnością i sylwetką
- czy masz hobby i zainteresowania które do czegoś prowadzą czy po prostu zabijasz czas rozrywkami
- czy jesteś w stanie poświęcić dziennie kilkadziesiąt minut na zapoznanie się z modą, dbaniem o siebie, perfumami, ubiorem, savoire vivre i ogólnie obyciem i prezencją."

Zgadzacie się czy niekoniecznie? I drugie pytanie, czy ktoś serio myśli, że ci wszyscy samotni faceci, incele nie spełniają powyższych wymagań?

416

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Shinigami napisał/a:

Cytat spod mema:

"Gwarantuje że byłbym w stanie pomóc autorowi w poznaniu wielu lasek, ale pierwsze pytania które bym zadał od razu by go zniechęciły, a pytania by brzmiały:

- czy masz pracę i odkładasz pieniądze tymsamym czując choć minimalną kontrole nad własnym życiem
- czy trenujesz regularnie na siłowni i w domu, tymsamym czując choć minimalną kontrolę nad swoją sprawnością i sylwetką
- czy masz hobby i zainteresowania które do czegoś prowadzą czy po prostu zabijasz czas rozrywkami
- czy jesteś w stanie poświęcić dziennie kilkadziesiąt minut na zapoznanie się z modą, dbaniem o siebie, perfumami, ubiorem, savoire vivre i ogólnie obyciem i prezencją."

Zgadzacie się czy niekoniecznie? I drugie pytanie, czy ktoś serio myśli, że ci wszyscy samotni faceci, incele nie spełniają powyższych wymagań?

Jeśli to wszystko wiesz i stosujesz choć połowę w praktyce to Twój problem wg mnie polega nie na tym, co tłuka Ci do głowy zakompleksione stare Mirki w stylu jacka, tylko fakt, że istnieje coś takiego jak brak szczęścia w sferze uczuciowej.
Istnieje!
I już. Nic na to nie możesz poradzić.
A doszukiwanie się całe lata winy w sobie prowadzi tylko do odczuwania dyskomfortu z życia i na skraj depresji.

Znam zarówno przypadki mężczyzn, jak i kobiet, którzy przez wiele wiele lat nie mogli nikogo znaleźć, a bynajmniej nie są to ani brzydkie, ani upośledzone społecznie osoby.
A takie oderwane od łopaty prymitywy jak jack znajda kogoś.
Wiesz dlaczego? Bo w życiu uczuciowym żeby szło dobrze potrzebny jest też pewien pierwiastek ze sfery metafizycznej.. coś co nazywamy "roboczo" szczęściem, z braku lepszego określenia.
To tak jak niektórzy mają je w kartach, do zarabiania pieniędzy (nie mówię o ciężko pracujących), do ludzi.
A są tacy, którzy poświęcają 10 x więcej czasu, energii, wysiłku by ciągle się samodoskonalić - czego nie robi 99% procent tych prostaków którzy sa w związkach np., a i tak nic z tego nie wychodzi.
Nie myślałeś nigdy w te stronę?

417 Ostatnio edytowany przez Legat (2024-09-21 09:15:45)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Giaa2 napisał/a:

istnieje coś takiego jak brak szczęścia w sferze uczuciowej.
Istnieje!
I już. Nic na to nie możesz poradzić.

Ło matko. smile
Bodajże cytat z Wielkiego Szu. Młody gdy przegrał grę w pokera, powiedział do Wielkiego Szu: wygrałeś bo miałeś niebywałe szczeście. Na co Szu mu odpowiedział: szczęście to trzeba umieć sobie zorganizować.

Nie wolno tak sobie tłumaczyć swoich niepowodzeń. Bo po co się wysilać, skoro ma sie tak dobre wytłumaczenie niepowodzenia w relacjach z kobietami.
Już to mówiłem, ale nigdy za mało. W akademiku miałem kolegę, niepozornego, średnio przystojnego, niskiego i nie bardzo rozgarniętego. Ale facet zaliczał kobiete po kobiecie. Dlaczego? Bo chciał. Umiał podejsć, zagadać, wiedział, że kobieta też chce seksu i zaliczał. On był zadowolony i dziewczyny były zadowolone. Ktoś powie miał szczęście. No miał, ale umiał je sobie zorganizować.

418

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Giaa2 napisał/a:

Jeśli to wszystko wiesz i stosujesz choć połowę w praktyce to Twój problem wg mnie polega nie na tym, co tłuka Ci do głowy zakompleksione stare Mirki w stylu jacka, tylko fakt, że istnieje coś takiego jak brak szczęścia w sferze uczuciowej.
Istnieje!
I już. Nic na to nie możesz poradzić.
A doszukiwanie się całe lata winy w sobie prowadzi tylko do odczuwania dyskomfortu z życia i na skraj depresji.

Znam zarówno przypadki mężczyzn, jak i kobiet, którzy przez wiele wiele lat nie mogli nikogo znaleźć, a bynajmniej nie są to ani brzydkie, ani upośledzone społecznie osoby.
A takie oderwane od łopaty prymitywy jak jack znajda kogoś.
Wiesz dlaczego? Bo w życiu uczuciowym żeby szło dobrze potrzebny jest też pewien pierwiastek ze sfery metafizycznej.. coś co nazywamy "roboczo" szczęściem, z braku lepszego określenia.
To tak jak niektórzy mają je w kartach, do zarabiania pieniędzy (nie mówię o ciężko pracujących), do ludzi.
A są tacy, którzy poświęcają 10 x więcej czasu, energii, wysiłku by ciągle się samodoskonalić - czego nie robi 99% procent tych prostaków którzy sa w związkach np., a i tak nic z tego nie wychodzi.
Nie myślałeś nigdy w te stronę?

To co napisałaś o szczęściu, zgadzam się i wiedziałem o tym od zawsze tylko starałem się nie dopuszczać do siebie tego faktu. Osobiście uważam, że stosuję przynajmniej 3/4 wymienionych wcześniej kwestii. Znam ludzi, którzy stosują 4 lub więcej nie tylko tych wymienionych i są od zawsze sami jak i takich, którzy nie stosują ani jednego i zawsze kogoś mieli. To wygląda tak jakby nie było tu żadnej reguły tylko bardziej na zasadzie jeden ma, drugie nie ma.

Legat napisał/a:

Ło matko. smile
Bodajże cytat z Wielkiego Szu. Młody gdy przegrał grę w pokera, powiedział do Wielkiego Szu: wygrałeś bo miałeś niebywałe szczeście. Na co Szu mu odpowiedział: szczęście to trzeba umieć sobie zorganizować.

Nie wolno tak sobie tłumaczyć swoich niepowodzeń. Bo po co się wysilać, skoro ma sie tak dobre wytłumaczenie niepowodzenia w relacjach z kobietami.
Już to mówiłem, ale nigdy za mało. W akademiku miałem kolegę, niepozornego, średnio przystojnego, niskiego i nie bardzo rozgarniętego. Ale facet zaliczał kobiete po kobiecie. Dlaczego? Bo chciał. Umiał podejsć, zagadać, wiedział, że kobieta też chce seksu i zaliczał. On był zadowolony i dziewczyny były zadowolone. Ktoś powie miał szczęście. No miał, ale umiał je sobie zorganizować.

Nie o takie szczęście chodzi. Wyżej napisałem to trochę zbyt ogólnie ale to nie chodzi o szczęście w sensie dosłownym, że jeden po prostu ma, drugi nie i dosłownie tyle. Kolega z akademika miał szczęście bo posiadał cechy umożliwiające łatwe nawiązywanie kontaktów. Czy się z nimi urodził czy jakoś je nabył to nie ważne bo liczy się to, że miał właśnie takie szczęście. Szczęście to nie jest coś na co człowiek ma wpływ, on albo się urodził z takim zestawem cech albo znalazł się w odpowiednich okolicznościach umożliwiających ich nabycie. Sam fakt, że gość w ogóle był w akademiku dawał ogromne szanse na nawiązywanie tych relacji. Idę o zakład, że gdyby każdy mógł sobie trochę pomieszkać w akademiku gdzie byłoby sporo dziewczyn po jakimś czasie jego umiejętności społeczne byłyby znacznie lepsze. To też są te okoliczności sprzyjające, oczywiście jeśli mówimy o przypadku takim jak ten gdzie jemu zależało na zaliczaniu. Gdyby chodziło o znalezienie stałej partnerki to akademik już nie byłby zbyt dobrym do tego miejscem.

419

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Shini ale wbrew pozorom ja się od niego sporo nauczyłem. Nie ma sensu marudzić, szukać wymówek, tłumaczeń. Bo ja brzydki, bo ja niski, bo rodzice, bo sobie nie poradzę. Trzeba być konkretnym. Jeśli czegoś chcę, to robię wszystko żeby to osiągnąć. Nawet w Biblii napisano: proście, a będzie wam dane.

420

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Legat napisał/a:

Shini ale wbrew pozorom ja się od niego sporo nauczyłem. Nie ma sensu marudzić, szukać wymówek, tłumaczeń. Bo ja brzydki, bo ja niski, bo rodzice, bo sobie nie poradzę. Trzeba być konkretnym. Jeśli czegoś chcę, to robię wszystko żeby to osiągnąć. Nawet w Biblii napisano: proście, a będzie wam dane.

Dokladnie tak napisano.  Ja kilka dni temu mnie glowa bolala,  pomodlilam sie krotka modlitwa o uzdrowienie to mi przeszlo juz w trakcie modlitwy

421 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-09-21 18:07:03)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Shinigami napisał/a:

To co napisałaś o szczęściu, zgadzam się i wiedziałem o tym od zawsze tylko starałem się nie dopuszczać do siebie tego faktu. Osobiście uważam, że stosuję przynajmniej 3/4 wymienionych wcześniej kwestii. Znam ludzi, którzy stosują 4 lub więcej nie tylko tych wymienionych i są od zawsze sami jak i takich, którzy nie stosują ani jednego i zawsze kogoś mieli. To wygląda tak jakby nie było tu żadnej reguły tylko bardziej na zasadzie jeden ma, drugie nie ma.

Dokładnie.
Dlatego niejednokrotnie zobaczysz podśmierdującego operatora koparki (nie żeby w tej robocie było coś złego), czy prostego chłopa po "woju", którzy są w związkach. A są w nich najczęściej dlatego, że Grażynki, które poznali miały parcie na posiadanie męża, rodziny i to nie są kobiety, które będą długo zastanawiać się z kim, dlaczego i po co, tylko chce mnie? To idę w to! smile
I masz zapewne wiele przykładów samotnych facetów czy kobiet, bardzo dobrze wykształconych, ciekawych świata, z dużą wiedza i inteligencją, którzy są samotni od dawna albo od zawsze.
Dlaczego? Po części po prostu pech: zły timing, introwertyzm, wysoka wrażliwość, zainteresowania i poziom elokwencji, którego nie zadowoli rozmowa o tym co na obiad i wyjazd do Ikei po kibel.

To co obserwuje u takich ludzi często i to widać w rozmowie to od pewnego etapu takie jakby przygaszenie.. Widać, że czują, że albo coś z nimi nie tak albo po prostu że w ich życiu coś poszło nie tak i nie maja pojęcia co z tym fantem robić.
Jest to przykre, bo człowiek jest zupełnie bezradny i nie da się za bardzo takiej osobie pomóc, a swatanie nie wchodzi w grę - zwłaszcza gdy jest to osoba inteligentna i niezdesperowana.
Nie ma "sprawiedliwości" w departamencie miłości wink I nie ma "przydziału". Tu wszystko rządzi się bliżej nieokreślonymi prawami i choć wygląd jest niestety często kluczowy na najniższym poziomie rozwoju emocjonalnego, to jednak gdy nie ma się szczęścia i tak nic nie pomoże.
Widzę, że jest ci ciężko, bo ciągle zakładasz o tym tematy albo zadajesz pytania, ale każdy kto jest choć odrobinę szczery i nie kieruje nim pycha i ego, nie będzie na siłę dawał ci złotych rad żeby tylko napawać się swoją mądrością. Bo takich rad zwyczajnie nie ma gdy ktoś teoretycznie ma wszystkie składniki i pracuje nad soba, a nadal nic z tego nie wychodzi.

422

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Giaa2 napisał/a:
Shinigami napisał/a:

To co napisałaś o szczęściu, zgadzam się i wiedziałem o tym od zawsze tylko starałem się nie dopuszczać do siebie tego faktu. Osobiście uważam, że stosuję przynajmniej 3/4 wymienionych wcześniej kwestii. Znam ludzi, którzy stosują 4 lub więcej nie tylko tych wymienionych i są od zawsze sami jak i takich, którzy nie stosują ani jednego i zawsze kogoś mieli. To wygląda tak jakby nie było tu żadnej reguły tylko bardziej na zasadzie jeden ma, drugie nie ma.

Dokładnie.
Dlatego niejednokrotnie zobaczysz podśmierdującego operatora koparki (nie żeby w tej robocie było coś złego), czy prostego chłopa po "woju", którzy są w związkach. A są w nich najczęściej dlatego, że Grażynki, które poznali miały parcie na posiadanie męża, rodziny i to nie są kobiety, które będą długo zastanawiać się z kim, dlaczego i po co, tylko chce mnie? To idę w to! smile
I masz zapewne wiele przykładów samotnych facetów czy kobiet, bardzo dobrze wykształconych, ciekawych świata, z dużą wiedza i inteligencją, którzy są samotni od dawna albo od zawsze.
Dlaczego? Po części po prostu pech: zły timing, introwertyzm, wysoka wrażliwość, zainteresowania i poziom elokwencji, którego nie zadowoli rozmowa o tym co na obiad i wyjazd do Ikei po kibel.

To co obserwuje u takich ludzi często i to widać w rozmowie to od pewnego etapu takie jakby przygaszenie.. Widać, że czują, że albo coś z nimi nie tak albo po prostu że w ich życiu coś poszło nie tak i nie maja pojęcia co z tym fantem robić.
Jest to przykre, bo człowiek jest zupełnie bezradny i nie da się za bardzo takiej osobie pomóc, a swatanie nie wchodzi w grę - zwłaszcza gdy jest to osoba inteligentna i niezdesperowana.
Nie ma "sprawiedliwości" w departamencie miłości wink I nie ma "przydziału". Tu wszystko rządzi się bliżej nieokreślonymi prawami i choć wygląd jest niestety często kluczowy na najniższym poziomie rozwoju emocjonalnego, to jednak gdy nie ma się szczęścia i tak nic nie pomoże.
Widzę, że jest ci ciężko, bo ciągle zakładasz o tym tematy albo zadajesz pytania, ale każdy kto jest choć odrobinę szczery i nie kieruje nim pycha i ego, nie będzie na siłę dawał ci złotych rad żeby tylko napawać się swoją mądrością. Bo takich rad zwyczajnie nie ma gdy ktoś teoretycznie ma wszystkie składniki i pracuje nad soba, a nadal nic z tego nie wychodzi.

Sytuacja jak u mnie, próbowali mnie swatać z nawet ładnymi dziewczynami, ale co z tego jak rozmowa totalnie nie szła. Teoretycznie mógłbym wejść w taki związek, ale wiem że bym się źle w nim czuł, więc po co zabierać sobie i komuś czas.

423

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
xGrahir napisał/a:

Sytuacja jak u mnie, próbowali mnie swatać z nawet ładnymi dziewczynami, ale co z tego jak rozmowa totalnie nie szła. Teoretycznie mógłbym wejść w taki związek, ale wiem że bym się źle w nim czuł, więc po co zabierać sobie i komuś czas.

Bo swatanie sprawdza się tylko u desperatów. Jak ktoś za wszelką cenę chce po prostu z kimś być. To wtedy taki "doprowadzony" przez znajomych delikwent już nie ma drogi ucieczki XD

424 Ostatnio edytowany przez Hatifnatka (2024-09-21 19:57:20)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Shinigami, nie wiem, czy dobrze kojarzę (być może mylę Cię teraz z inną osobą. Jeśli tak, to przepraszam), ale Ty nie masz pracy i nadal mieszkasz z rodzicami, a to dla większości kobiet cechy, które niestety przekreślają Cię jako partnera. Bo może taki "Mirek" po wojsku nie będzie partnerem do rozmowy na tematy egzystencjalne (choć może być, szczególnie jeśli rzeczywiście służy i wojnę widział nie tylko na papierze), ale przynajmniej będzie miał zapewnione mieszkanie, pracę i dość dobre zarobki, a więc bez problemu da radę utrzymać rodzinę.

Ja w tym przede wszystkim upatrywałabym swojego braku szczęścia, bo z takiej relacji większość kobiet niestety będzie wycofywać się rakiem.

425 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2024-09-21 20:48:39)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Legat napisał/a:

Shini ale wbrew pozorom ja się od niego sporo nauczyłem. Nie ma sensu marudzić, szukać wymówek, tłumaczeń. Bo ja brzydki, bo ja niski, bo rodzice, bo sobie nie poradzę. Trzeba być konkretnym. Jeśli czegoś chcę, to robię wszystko żeby to osiągnąć. Nawet w Biblii napisano: proście, a będzie wam dane.

Nie twierdzę, że tak nie jest. Problem w tym, że mnóstwo ludzi zapomina o tak prostej rzeczy, a ci ludzie wychowywali dzieci. "Jeśli czegoś chcę, to robię wszystko żeby to osiągnąć" mi zawsze się to kojarzyło jako coś złego. Zawsze wszyscy utwierdzali w przekonaniu, że na wszystko trzeba zasłużyć, najczęściej czymś wręcz nieosiągalnym. Zawsze każda nawet najmniejsza przyjemność była nagrodą, na którą nigdy się nie zasługiwało. Nigdy nie było, że jak czegoś chcesz to bierzesz tylko "Musisz się stać tak dobry, że to dostaniesz". Nie można czegoś chcieć bo nigdy na nic się nie zasługuje. Można jedynie robić to co trzeba i "mooooże" będzie za to jakaś nagroda. Mniej więcej tak się wychowywało dzieci w moim otoczeniu.

Giaa2 napisał/a:

Dokładnie.
Dlatego niejednokrotnie zobaczysz podśmierdującego operatora koparki (nie żeby w tej robocie było coś złego), czy prostego chłopa po "woju", którzy są w związkach. A są w nich najczęściej dlatego, że Grażynki, które poznali miały parcie na posiadanie męża, rodziny i to nie są kobiety, które będą długo zastanawiać się z kim, dlaczego i po co, tylko chce mnie? To idę w to! smile
I masz zapewne wiele przykładów samotnych facetów czy kobiet, bardzo dobrze wykształconych, ciekawych świata, z dużą wiedza i inteligencją, którzy są samotni od dawna albo od zawsze.
Dlaczego? Po części po prostu pech: zły timing, introwertyzm, wysoka wrażliwość, zainteresowania i poziom elokwencji, którego nie zadowoli rozmowa o tym co na obiad i wyjazd do Ikei po kibel.

To co obserwuje u takich ludzi często i to widać w rozmowie to od pewnego etapu takie jakby przygaszenie.. Widać, że czują, że albo coś z nimi nie tak albo po prostu że w ich życiu coś poszło nie tak i nie maja pojęcia co z tym fantem robić.
Jest to przykre, bo człowiek jest zupełnie bezradny i nie da się za bardzo takiej osobie pomóc, a swatanie nie wchodzi w grę - zwłaszcza gdy jest to osoba inteligentna i niezdesperowana.
Nie ma "sprawiedliwości" w departamencie miłości wink I nie ma "przydziału". Tu wszystko rządzi się bliżej nieokreślonymi prawami i choć wygląd jest niestety często kluczowy na najniższym poziomie rozwoju emocjonalnego, to jednak gdy nie ma się szczęścia i tak nic nie pomoże.
Widzę, że jest ci ciężko, bo ciągle zakładasz o tym tematy albo zadajesz pytania, ale każdy kto jest choć odrobinę szczery i nie kieruje nim pycha i ego, nie będzie na siłę dawał ci złotych rad żeby tylko napawać się swoją mądrością. Bo takich rad zwyczajnie nie ma gdy ktoś teoretycznie ma wszystkie składniki i pracuje nad soba, a nadal nic z tego nie wychodzi.

Już nawet nie chodzi o to, że to są tacy "przyziemni" ludzie tylko bardziej o to, że często są to po prostu źli ludzie, posiadający najgorsze ludzkie cechy i ktoś taki zawsze kogoś ma. A z drugiej strony jest porządny człowiek, który zawsze wszystkim pomaga, na którym można polegać, który taktuje innych z szacunkiem i zawsze jest sam. Dla mnie to jest totalnie nie w porządku.

Niby się mówi, że druga osoba, związek, seks itd nie są niezbędne do życia i nauka też to potwierdza. Jednak patrząc na ludzi, którzy zawsze byli sami albo w jakichś krótkich związkach widać po nich właśnie takie przygaszenie  , taką rezygnację, że im są starsi tym mniej im zależy.

Większość takich rad nie ma prawa zadziałać bo każdy pisze to co jemu zadziałało, a to co zadziałało u jednego może w ogóle nie działać u drugiego. Coś jak ultra chad mówiący "Wystarczy zagadać mówiąc cześć, zawsze działa" i faktycznie działa ale tylko u niego bo jest ultra chadem.

Hatifnatka napisał/a:

Shinigami, nie wiem, czy dobrze kojarzę (być może mylę Cię teraz z inną osobą. Jeśli tak, to przepraszam), ale Ty nie masz pracy i nadal mieszkasz z rodzicami, a to dla większości kobiet cechy, które niestety przekreślają Cię jako partnera. Bo może taki "Mirek" po wojsku nie będzie partnerem do rozmowy na tematy egzystencjalne (choć może być, szczególnie jeśli rzeczywiście służy i wojnę widział nie tylko na papierze), ale przynajmniej będzie miał zapewnione mieszkanie, pracę i dość dobre zarobki, a więc bez problemu da radę utrzymać rodzinę.

Ja w tym przede wszystkim upatrywałabym swojego braku szczęścia, bo z takiej relacji większość kobiet niestety będzie wycofywać się rakiem.

Nie do końca, zgadza się jedynie fakt mieszkania z rodzicami. Mam pracę może nienajlepszą ale też nienajgorszą, skończyłem studia, w wojsku nie byłem choć miałem taki zamiar. Utrzymać samemu całą rodzinę w pojedynkę przy obecnej pracy byłoby niewykonalne ale to chyba jeszcze nie jest taką tragedią zważywszy na fakt, że większość społeczeństwa ma taką sytuację w obecnych czasach. Znam ludzi, którzy zawsze mieli i wciąż mają mniej niż ja pod prawie każdym względem i też zawsze kogoś mieli, nie raz na sporo wyższym poziomie społeczno-ekonomicznym.

426

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Shinigami napisał/a:

Już nawet nie chodzi o to, że to są tacy "przyziemni" ludzie tylko bardziej o to, że często są to po prostu źli ludzie, posiadający najgorsze ludzkie cechy i ktoś taki zawsze kogoś ma. A z drugiej strony jest porządny człowiek, który zawsze wszystkim pomaga, na którym można polegać, który taktuje innych z szacunkiem i zawsze jest sam. Dla mnie to jest totalnie nie w porządku.

Niby się mówi, że druga osoba, związek, seks itd nie są niezbędne do życia i nauka też to potwierdza. Jednak patrząc na ludzi, którzy zawsze byli sami albo w jakichś krótkich związkach widać po nich właśnie takie przygaszenie  , taką rezygnację, że im są starsi tym mniej im zależy.

Większość takich rad nie ma prawa zadziałać bo każdy pisze to co jemu zadziałało, a to co zadziałało u jednego może w ogóle nie działać u drugiego. Coś jak ultra chad mówiący "Wystarczy zagadać mówiąc cześć, zawsze działa" i faktycznie działa ale tylko u niego bo jest ultra chadem.


I dlatego warto zadbać o to żeby się nie obwiniać o niepowodzenia w tym aspekcie.
Ludzie, którzy chcą się dowartościować Twoim kosztem (jak staruch krasnal) będą Ci wmawiali, że to Twoja wina, bo jesteś takim przegrywem na jego tle, bo on ma kogoś.
A ta jego żona, już sam fakt, że jest z kimś takim, to musi być jakaś desperatka, która z braku laku wzięła sobie prostego jak cep jeśli o mentalność chodzi, chłopa po wojsku. A ten myśli, że komuś to imponuje, że ma Grażynę . I gnębi młodego chłopaka, który widzi, ze bardzo chce, ale trafia co rusz na ścianę w tym temacie.

Dlatego głowa do góry i bądź dla siebie życzliwy.
Tak jak napisałam: to nie jest Twoja wina, że nie trafia się kobieta. To tak jak mam dwie znajome: jedna lat 32 - od zawsze sama. Dziewczyna w liceum miała jeszcze jako takie branie, ale wtedy to ona nie interesowała się chłopakami. Była z niezamożnej rodziny i skupiała się maksymalnie na nauce żeby wyjść z tej biedy, za co bardzo ją szanowałam.
W międzyczasie inni się poparowali, potem przyszły studia, potem dorosłe życie i co? Nadal sama.  Obecnie bardzo dobra stomatolog. A wiele naszych mniej inteligentnych, często prostackich koleżanek było jeszcze na studiach zaręczonych. Ja akurat sobie wydłużyłam trochę ten czas ze ze względu na prace w specyficznej branży. A jej się nie udało.
Druga znajoma - tez specjalista w ścisłej dziedzinie. Kobieta zaradna, bardzo inteligentna, zadbana i atrakcyjna pod każdym względem - raz była w związku, facet ja zdradzał, potem już nie miała szczęścia nawet do krótkich relacji.
Gdybym ich nie znała to bym może uwierzyła, że coś z nimi nie tak. Tymczasem takich ludzi jest sporo i każdy kto zna choć kilka takich osób wie, że często są to osoby wartościowe, a ich samotność to wynik splotu okoliczności i braku szczęścia. Nic więcej.
Zwłaszcza jak sie obserwuje pary, gdzie ani on ani ona intelektem, uroda czy kultura osobista nie grzeszą i jakoś swój na swego trafia.

A

427

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Giaa2 napisał/a:

Hahahahahha, jakie fikołki żeby przekonać samego siebie big_smile big_smile big_smile

Ale jakie to fikołki stwierdzenie, że imprezy VIP są niedostępne dla ludzi z ulicy?


Dlatego w Wawce w jednych klubach mozna spotkać aktorów, piosenkarzy,

Wielu celebrytów ma w swoich kontraktach załączniki z listami miejsc, gdzie muszą się pojawiać, gdzie mogą się pojawiać, a gdzie nie. To samo z ubraniami i akcesoriami. Na pewnym poziomie nie ma przypadkowości, bo zwykły gest może się skończyć straceniem umowy na reklamę/sponsoring. A niewielu jest na takim poziomie, że mogą sobie to zlać. Jak Ronaldo na konferencji prasowej przestawił butelkę Coli i wziął wodę, to akcje coca-coli spadły o 4 MILIARDY.


W ogóle ludzie nie bawia się w klubach

Oczywiście, że się bawią. Ale to nie jest regularna zabawa 'śmietanki', bo 'śmietanka' nie stoi w kolejkach, żeby jakiś bramkarz z dwoma komórkami nerwowymi w mózgu mógł dokonać oceny wizualnej kto wchodzi, a kto nie. 'Śmietanka' albo posiada własne kluby/restauracje/winnice/hotele itp gdzie urządza przyjęcia, albo wchodzi poza jakąkolwiek kolejnością.

428 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-09-22 09:42:00)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Shinigami napisał/a:

Cytat spod mema:

"Gwarantuje że byłbym w stanie pomóc autorowi w poznaniu wielu lasek, ale pierwsze pytania które bym zadał od razu by go zniechęciły, a pytania by brzmiały:

- czy masz pracę i odkładasz pieniądze tymsamym czując choć minimalną kontrole nad własnym życiem
- czy trenujesz regularnie na siłowni i w domu, tymsamym czując choć minimalną kontrolę nad swoją sprawnością i sylwetką
- czy masz hobby i zainteresowania które do czegoś prowadzą czy po prostu zabijasz czas rozrywkami
- czy jesteś w stanie poświęcić dziennie kilkadziesiąt minut na zapoznanie się z modą, dbaniem o siebie, perfumami, ubiorem, savoire vivre i ogólnie obyciem i prezencją."

Zgadzacie się czy niekoniecznie? I drugie pytanie, czy ktoś serio myśli, że ci wszyscy samotni faceci, incele nie spełniają powyższych wymagań?



To jest właśnie twój problem, który opisałem metaforą szatkowania.


Nie ma czegoś takiego jak szczęście lub nie w kontaktach towarzyskich. To jest twoja decyzja jakimi się ludźmi otaczasz.

429

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Shinigami, dorosły mężczyzna mieszkający z rodzicami też nie brzmi dobrze. O ile nie jest to podyktowane np. opieką nad ciężko chorym członkiem rodziny, to moim zdaniem sprawia to wrażenie osoby niezaradnej, a mężczyzna niezaradny bardzo traci w oczach. Oczywiście nie oznacza to, że nie może przykuć czyjejś uwagi, ale raczej nie ma opcji, by przebierał i wybierał - chyba że jest manipulantem, który świetnie się kamufluje.

Nie znam Cię na tyle, żeby oceniać, wskazuję jedynie na możliwą przyczynę tego, że nie wychodzi Ci w życiu uczuciowym.

430

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Hatifnatka napisał/a:

Shinigami, dorosły mężczyzna mieszkający z rodzicami też nie brzmi dobrze. O ile nie jest to podyktowane np. opieką nad ciężko chorym członkiem rodziny, to moim zdaniem sprawia to wrażenie osoby niezaradnej, a mężczyzna niezaradny bardzo traci w oczach. Oczywiście nie oznacza to, że nie może przykuć czyjejś uwagi, ale raczej nie ma opcji, by przebierał i wybierał - chyba że jest manipulantem, który świetnie się kamufluje.

Nie znam Cię na tyle, żeby oceniać, wskazuję jedynie na możliwą przyczynę tego, że nie wychodzi Ci w życiu uczuciowym.

To jest podyktowane najprostszą rzeczą, nie stać mnie na to. To nie jest niczym dziwnym w obecnych czasach. Wynajęcie mieszkania, nawet małej kawalerki to kosztuje mniej więcej 3-4k z opłatami, a przeciętny obywatel tyle właśnie zarabia. Oczywiście dałoby się wynajmować na przykład pokój ale powiedz mi jedną rzecz tak szczerze z perspektywy kobiety. Co jest gorsze, facet mieszkający w malutkim pokoiku dzieląc mieszkanie z obcymi ludźmi, nie mając ani krzty prywatności czy facet mieszkający z rodzicami w dużym domu gdzie jego prywatny pokój jest większy niż niektóre całe mieszkania? Dodajmy do tego jeszcze możliwość odłożenia pieniędzy czy wydawania ich na cokolwiek więcej niż podstawy przetrwania, której nie ma dosłownie nikt ze znanych mi ludzi, którzy mieszkają na wynajmie. Praktycznie każdy kogo znam i kto wynajmuje ledwo na to wyrabia pracując po 12h dziennie, a na kredyt nie mają zdolności.

U mnie raczej główną przyczyną jest brak możliwości próbowania, zdobywania obycia wśród kobiet, uczenia się nawiązywania relacji. Nie mam gdzie poznawać nowych osób, a kobiet w szczególności. Dodaj do tego jeszcze nieśmiałość, nieufność i lęk przed nieznanym. Niestety tak długo nie doświadczyłem miłości i bliskości, że mam wrażenie iż po trochu przestaje mi na tym zależeć. To się wydaje tak odległe, tak nierealne i całkowicie nieznane, że powoli zaczynam myśleć jak wielu facetów w dzisiejszych czasach, że już nie warto. Znam takich, którzy już zrezygnowali i nie próbują nawet myśleć o zawiązkach i mam wrażenie, że ja też zaczynam się taki stawać.

431

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Shinigami, ja mam nieco inne podejście niż większość kobiet, więc nie wiem, czy jestem odpowiednią osobą do zadawania tego typu pytań.

432 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-09-23 23:57:11)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Giaa2 napisał/a:

Poza tym tego typu manipulacja jak teraz zastosowałeś jest podręcznikowym przykładem na to, ze jak chce się na chama coś udowodnić to takim samym "dowodem" będzie nie odpisanie komus jak odpisanie smile

myślę że dla wielu ludzi pisanie tutaj nie ma funkcji towarzysko-zapoznawczej, chodzi o to żeby wygrać i mieć ostatnie słowo.

Najlepsze jest stwierdzenie że z jednej strony pracowalaś jako modelka ale też na pewno jesteś brzydka. Niesamowite jak ktoś potrafi przefiltrować coś co myslisz o sobie dobrze i prawidłowo rozumiesz sytuacje: dużo atrakcyjnych męczyzn mnie zagaduje, więc jestem atrakcyjna; a potem zmienić to w obelge w twoim kierunku. Skoro cie zagadywali to na pewno dlatego że nie mieli śmiałosci do ladnych więc ty jesteś brzydka. To jest taki fiołek że aż trudno uwiezyc ze ktoś dorosły jest zadowolony z takiej sprawności umysowej. Przecież to oznacza życie w całkowietej samotnosci zawsze, bo przecież nikt nie rozumuje w tren sposób i z nikim nie można się dzielić swoim światem wewnetrznym.

433

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Hatifnatka napisał/a:

Shinigami, ja mam nieco inne podejście niż większość kobiet, więc nie wiem, czy jestem odpowiednią osobą do zadawania tego typu pytań.

Sprawdźmy czy jesteś odpowiednią osobą do takich pytań, zechciałabyś się podzielić tym podejściem? Czym się ono różni od podejścia większości kobiet?

434

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

myślę że dla wielu ludzi pisanie tutaj nie ma funkcji towarzysko-zapoznawczej, chodzi o to żeby wygrać i mieć ostatnie słowo.

Najlepsze jest stwierdzenie że z jednej strony pracowalaś jako modelka ale też na pewno jesteś brzydka. Niesamowite jak ktoś potrafi przefiltrować coś co myslisz o sobie dobrze i prawidłowo rozumiesz sytuacje: dużo atrakcyjnych męczyzn mnie zagaduje, więc jestem atrakcyjna; a potem zmienić to w obelge w twoim kierunku. Skoro cie zagadywali to na pewno dlatego że nie mieli śmiałosci do ladnych więc ty jesteś brzydka. To jest taki fiołek że aż trudno uwiezyc ze ktoś dorosły jest zadowolony z takiej sprawności umysowej. Przecież to oznacza życie w całkowietej samotnosci zawsze, bo przecież nikt nie rozumuje w tren sposób i z nikim nie można się dzielić swoim światem wewnetrznym.


Cóż..Nic dodać, nic ująć. Samo sedno.
Te "fikołki logiczne" i nie tylko w wykonaniu jacka, to tak jak mówisz dość oczywista manipulacja. Manipulacja wynikająca oczywiście z bardzo niskiego poczucia wartości, które przykryte jest warstwami pasywnej agresji, arogancji i bardzo niskiej inteligencji emocjonalnej, bo to zawsze idzie w parze.

Przyzwyczaiłam się już, że moja osoba go triggeruje z powodów, które wielokrotnie podawałam. Niestety, pomimo peselu nie potrafi on nad tymi triggerami zapanować, a raczej zarządzać sobą w momencie gdy te triggery go dopadają.
Momentami nawet patrze na niego z pewnym politowaniem, bo jednak tez jest to człowiek, choć widać że do tej pory nie pogodził się  z wieloma porażkami i poniżeniami na polu damsko-męskim.
Byłoby inaczej gdyby miał mniejsze ego, które zresztą tez jest tylko "nadbudówka" dla niskiego poczucia wartości - ma go chronić, bo w środku jest bardzo kruchutki, jeśli chodzi o psychikę. Ale to własnie ego pcha go w kierunku nienawiści do atrakcyjnych kobiet, które go nie chciały, w związku z czym wystarczy nią być aby poczęstował na dzień dobry stekiem epitetów i insynuacji.

Tymczasem, jak wie każda atrakcyjna kobieta, mężczyzna nazywa "ku..ą" 2 rodzaje kobiet:

1. Te, o których wie na pewno, że się puszczają/zdradzają (ale on już przyznał, że je lubi, bo z nimi sypiał)
2. Te, o których wiedza, że nie mogą ich mieć  wink

A ja wiem do której grupy się zaliczam smile

435

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Najlepsze jest stwierdzenie że z jednej strony pracowalaś jako modelka ale też na pewno jesteś brzydka. Niesamowite jak ktoś potrafi przefiltrować coś co myslisz o sobie dobrze i prawidłowo rozumiesz sytuacje: dużo atrakcyjnych męczyzn mnie zagaduje, więc jestem atrakcyjna; a potem zmienić to w obelge w twoim kierunku.


Bo to są takie informacje kompletnie nieweryfikowalne.



Akurat względem zagadywania i atrakcyjności to jesteś w błędzie - dlatego wspominałem o rozkładzie Gaussa. Największe zainteresowanie mają osoby przeciętne.

I to nie jest żaden fikołek. To są wyniki wielu badań.

People generally choose partners who are roughly their aesthetic equals, and plenty of studies confirm this. Because most people have average looks, it is easier for them to find partners than it is for good-looking or extremely good-looking people, for whom the pool is smaller.



Because so many women have internalized the myth of the beautiful admired woman, they often don’t understand their failure in love. I speak from experience with a client who looked like a top model but was all alone. She told me how seldom men were interested in her. That doesn’t surprise me. I’ve spoken to many men about this, and the result is pretty unanimous: They generally can’t see themselves with a woman who has it way over them in the looks department. Men want to feel on an equal footing, so beautiful women are often written off.


Ale pewnie, żyjcie swoimi wyobrażeniami dalej. Nikt wam nie zabrania.

436

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Shinigami napisał/a:

To jest podyktowane najprostszą rzeczą, nie stać mnie na to. To nie jest niczym dziwnym w obecnych czasach. Wynajęcie mieszkania, nawet małej kawalerki to kosztuje mniej więcej 3-4k z opłatami, a przeciętny obywatel tyle właśnie zarabia. Oczywiście dałoby się wynajmować na przykład pokój ale powiedz mi jedną rzecz tak szczerze z perspektywy kobiety. Co jest gorsze, facet mieszkający w malutkim pokoiku dzieląc mieszkanie z obcymi ludźmi, nie mając ani krzty prywatności czy facet mieszkający z rodzicami w dużym domu gdzie jego prywatny pokój jest większy niż niektóre całe mieszkania? Dodajmy do tego jeszcze możliwość odłożenia pieniędzy czy wydawania ich na cokolwiek więcej niż podstawy przetrwania, której nie ma dosłownie nikt ze znanych mi ludzi, którzy mieszkają na wynajmie. Praktycznie każdy kogo znam i kto wynajmuje ledwo na to wyrabia pracując po 12h dziennie, a na kredyt nie mają zdolności.

U mnie raczej główną przyczyną jest brak możliwości próbowania, zdobywania obycia wśród kobiet, uczenia się nawiązywania relacji. Nie mam gdzie poznawać nowych osób, a kobiet w szczególności. Dodaj do tego jeszcze nieśmiałość, nieufność i lęk przed nieznanym. Niestety tak długo nie doświadczyłem miłości i bliskości, że mam wrażenie iż po trochu przestaje mi na tym zależeć. To się wydaje tak odległe, tak nierealne i całkowicie nieznane, że powoli zaczynam myśleć jak wielu facetów w dzisiejszych czasach, że już nie warto. Znam takich, którzy już zrezygnowali i nie próbują nawet myśleć o zawiązkach i mam wrażenie, że ja też zaczynam się taki stawać.

Nie jestem kobietą ale szczerze mówiąc jak bym usłyszał że facet w wieku 30lat czy więcej mieszkają z rodzicami to zapaliło by mi się czerwone światełko wink
NO chyba że rodzice mają wielki dom i on ma połowę domu, osobne wejście i itd i tak naprawdę osobny "lokal".
Ale nawet to było by dla mnie problemem bo wtedy "mamusia" zapewne jest częstym gościem a nikt nie chce mieć "mamusi" obok wink

Każdy wie czym to się kończy ...

Nawet jak ktoś wynajmuje pokój a nie mieszkanie to jest już na "lepszej pozycji" bo wiadomo że taka osoba musi sama się utrzymać i zająć tym lokalnem.

Jak mieszka się z rodzicami to w większości na statusie dziecka, czyli mama zajmuje się gotrowaniem, praniem, zakupami, sprzątaniem, utrzymaniem.

A nikt nie chce wejść w związek z ... dzieckiem ..

Więc Shimi, ty obecnie nie nadajesz się na żaden związek i ŻADNA kobieta nie będzie zainteresowana związkiem z ... dzieckiem.
Bo mężczyzna to osoba samodzielna która potrafi utrzymać rodzinę na choć minimalnym poziomie oraz potrafi zająć się wieloma problemami i sprawami.

437 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-09-24 12:40:19)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:



Akurat względem zagadywania i atrakcyjności to jesteś w błędzie - dlatego wspominałem o rozkładzie Gaussa. Największe zainteresowanie mają osoby przeciętne.

I to nie jest żaden fikołek. To są wyniki wielu badań.


Bzdety. I znów jakieś "Badania profesora Kaczora Donalda" jako dowód koronny XD
Przeciętne osoby maja podryw w stylu jaki insynuowałeś odnośnie modelek i tu cie Smutna pieknie wyjaśniła big_smile Ale to nigdy nie ejst "pierwszy wybór", raczej świadomośc swoich mozliwości i pogodzenie z nimi.

Już widzę te tabuny podbijających do grupki przeciętnych dziewczyn mężczyzn, gdy obok stałaby grupka modelek czekająca na casting. Nie raz byłam zarówno uczestnikiem jak i świadkiem.
Faktem jest, że podchodzą zwykle 2 skrajne grupy mężczyzn:
- bardzo przystojni i pewni siebie
- jakieś dziwaki, kompletnie odklejone , którzy nie mają nic do stracenia , nazywałyśmy ich w swoim żargonie "kamikadze" big_smile

ale na pewno nie jest tak, że na 100 kamikadze podchodzi 1 przystojny, jakbyś chciał to widzieć, hahaha.


Co przez lata zauważyłam, to na pewno mężczyźni we Włoszech czy Francji są nieporównywalnie bardziej odważni w podchodzeniu. Ale tam z reguły nawet mężczyzna niewiele powyżej średniej wygląda x razy lepiej od przeciętnego Polaka, który ani nie potrafi się ubrać, ani zadbać o ciało, twarz.
Natomiast na pewno faceci w typie: z metra cięty nie podchodzili, na palcach jednej ręki- własnie tacy dziwacy. Wiedzieli, że żadna z nas ich na poważnie nie weźmie i jack tez wie to bardzo dobrze, stąd te fikołki logiczne i przekonywanie, że branża modelek k... stoi. XD big_smile
Bo cóż ma powiedzieć jak mógł tylko obserwować z oddali jak grupa modelek pali papieroska przed castingiem,a  inni byc może dostawali nawet nr tel. smile))

438

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Kaszpir007 napisał/a:

A nikt nie chce wejść w związek z ... dzieckiem ..

Więc Shimi, ty obecnie nie nadajesz się na żaden związek i ŻADNA kobieta nie będzie zainteresowana związkiem z ... dzieckiem.
Bo mężczyzna to osoba samodzielna która potrafi utrzymać rodzinę na choć minimalnym poziomie oraz potrafi zająć się wieloma problemami i sprawami.

Oj, są takie kobiety. Desperatki i laski, które nie mają żadnego wyboru.
Pytanie czy Shimi byłby zainteresowany wink

439

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Bzdety.

Doświadczenie zawodowe terapeuty zajmującego się związkami to oczywiście 'bzdety'. No jakże by inaczej. smile

Ale truizmy PUA to prawda objawiona.


Pocieszna jesteś smile

440

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:

Doświadczenie zawodowe terapeuty zajmującego się związkami to oczywiście 'bzdety'. No jakże by inaczej. smile

Ale truizmy PUA to prawda objawiona.


Pocieszna jesteś smile


Terapeuta związkowy zajmuje się związkami, jak nazwa wskazuje, a nie tym jacy mężczyźni próbują wyrwać jaki typ lasek, "geniuszu" XD

441

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Giaa2 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Doświadczenie zawodowe terapeuty zajmującego się związkami to oczywiście 'bzdety'. No jakże by inaczej. smile

Ale truizmy PUA to prawda objawiona.


Pocieszna jesteś smile


Terapeuta związkowy zajmuje się związkami, jak nazwa wskazuje, a nie tym jacy mężczyźni próbują wyrwać jaki typ lasek, "geniuszu" XD


A Morskie Oko znajduje się nad morzem. Jak sama nazwa wskazuje.




Zajmuje się też singlami, którzy chcą znaleźć się w związkach, a z różnych przyczyn nie mogą/odnoszą porażki i szukają u takich rozwiązania swoich problemów.



Julcia 2.0 normalnie.....

442 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-09-24 12:58:00)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:

....



Oh, przeterminowany karzeł który branże modelingu zna "z autopsji", czyli z telewizorka i wikipedii, nazwał mnie "Julcia 2.0" ..no co ja teraz zrobię? big_smile big_smile big_smile

443

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Nauczysz się nowych rzeczy. Jak to, że do terapeutów dla par chodzą też single chcący przeanalizować związkowe błędy przeszłości. Oraz to, że terapeuta widzi, które pary faktycznie funkcjonują dobrze i na jakich podstawach buduje się stabilność związkową, a które pary to jedynie czasoumilacze. A wcześniejsze moje cytaty to właśnie podsumowanie wieloletniej pracy jednego ze specjalistów w tym temacie, które jak najbardziej pokrywa się ze statystycznymi prawidłowościami, których istnienie notorycznie negujesz.

444 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-09-24 21:21:06)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:

Nauczysz się nowych rzeczy. Jak to, że do terapeutów dla par chodzą też single chcący przeanalizować związkowe błędy przeszłości. Oraz to, że terapeuta widzi, które pary faktycznie funkcjonują dobrze i na jakich podstawach buduje się stabilność związkową, a które pary to jedynie czasoumilacze. A wcześniejsze moje cytaty to właśnie podsumowanie wieloletniej pracy jednego ze specjalistów w tym temacie, które jak najbardziej pokrywa się ze statystycznymi prawidłowościami, których istnienie notorycznie negujesz.



To nie żadna nowa rzecz- jak 99% tego co piszesz.
Trzeba być z innej epoki żeby wierzyć, że taki 60-letni terapeuta (niczego nie ujmując jego wiedzy w innych obszarach) jest na bieżąco z takimi tematami jak podryw w czasach, które nie są dla niego współczesne, o tyle, że co najmniej od 30 lat nie jest aktywny na tym polu.
Takie rady mogą dawać tylko osoby, które jeszcze pamiętają jak to jest, max 5 lat wstecz, dlatego, że rynek damsko-męski się bardzo dynamicznie zmienia, czego dowodem bardzo duże zmiana podejścia zarówno u mężczyzn jak i kobiet.
I dokładnie tak jak ty się skompromitowałeś nieznajomością pewnych  "wewnętrznych zasad" panujących w klubach - bo zwyczajnie tam nie bywasz, to dla mnie jasne jak słońce - nie widuje się tam ludzi po 50-ce, nie mówiąc o starszych (chyba, że stałych bywalców o statusie VIP), tak taki terapeuta związkowy ma nikłe pojęcie o tym jaka panuje dynamika i klimat w takich klubach, bo to nie jego pokolenie.

Dowód na swoją "wiedzę" w tym temacie dałeś pisząc, że to miejsca dla ku...w i że poznać męża w klubie to dowód na ku..stwo.
Czyli poziom zdziadzienia na wysokim poziomie.

445

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Odnośnie wątku przewodniego - czy wygląd podczas poszukiwania partnerki / partnera jest ważny? W mojej opinii tak - na początku znajomości na pewno. To czy czuję do drugiej strony pociąg fizyczny wpływa na to jak ją postrzegam - czy jako potencjalną partnerkę czy raczej znajomą, koleżankę. Jednak nie chodzi o to, aby dziewczyna wyglądała jak modelka albo gym girl - raczej musi to być jakiś element wyglądu, który przyciągnie moją uwagę - jak np. oczy, włosy, uśmiech, ogólnie sylwetka, czy dba o higienę osobistą.
Jeśli jednak przy bliższym poznaniu widzę, że nie nadajemy na podobnych falach - to pomimo atrakcyjnego w moim odczuciu wyglądu - odpuściłbym taką znajomość.

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Najlepsze jest stwierdzenie że z jednej strony pracowalaś jako modelka ale też na pewno jesteś brzydka. Niesamowite jak ktoś potrafi przefiltrować coś co myslisz o sobie dobrze i prawidłowo rozumiesz sytuacje: dużo atrakcyjnych męczyzn mnie zagaduje, więc jestem atrakcyjna; a potem zmienić to w obelge w twoim kierunku.


Bo to są takie informacje kompletnie nieweryfikowalne.



Akurat względem zagadywania i atrakcyjności to jesteś w błędzie - dlatego wspominałem o rozkładzie Gaussa. Największe zainteresowanie mają osoby przeciętne.

I to nie jest żaden fikołek. To są wyniki wielu badań.

People generally choose partners who are roughly their aesthetic equals, and plenty of studies confirm this. Because most people have average looks, it is easier for them to find partners than it is for good-looking or extremely good-looking people, for whom the pool is smaller.



Because so many women have internalized the myth of the beautiful admired woman, they often don’t understand their failure in love. I speak from experience with a client who looked like a top model but was all alone. She told me how seldom men were interested in her. That doesn’t surprise me. I’ve spoken to many men about this, and the result is pretty unanimous: They generally can’t see themselves with a woman who has it way over them in the looks department. Men want to feel on an equal footing, so beautiful women are often written off.


Ale pewnie, żyjcie swoimi wyobrażeniami dalej. Nikt wam nie zabrania.

A co do tego ma rozkład Gaussa? Instalowałam ostatnio apkę ne telefon. Sprawdzałam opinie i przy ponad 100k recenzji rozkład był jakby odwrotny go gausowskiego. Scentrowny przy 1 i 5. Z ciekawosci zerknelam sobie i jest to dość czeste na roznych portalach z recenzjami. Dlaczego uroda ma mieć rozkład Gaussa akurat? Dlaczego nie może mieć jednostajnego? Tak mi wyjaśnij w kilku inżynierkich słowach skoro już się odwołujesz do statystyki. Oraz skąd wiesz na ile ci faceci co ich zapytał sa reprezentatywni? Jak zapytam 10 raperów to mi wyjdzie że najlepsze są takie z miseczką D i tyłkiem JLO. Czy to coś mówi o ogólnym facecie? Albo skąd wiadomo czy ci Gii nie są wyjątkiem od nrmy?

Co do tego ma nie anonimowy wywiad? Przecież to już nie te czasy kiedy mówi się publiczie prawde. Co ma powiedzieć? Przychodzą do mnie ludzie a ja im wkręcam bajki żeby kasa się zgadzała? Ja nie znam tego terapeuty nie wiem jakie ma kwalifikacje, jakie zaplecze akademickie. Skąd wiem czy skończył zaoczny kurs psychologi czy harvard?  Mówienie, że piękne kobiety mają trudniej to takie puszczenie oczka do klientek. Zamiast wywiadu z terapeutą par, który robi sobie reklame takim wywiadem i w zależności od tego co powie może powiększyć swoje dochody wole ploteczki i to co ci ludzie mówią o swoich klientach po kilku głębszych. Alo relacje kogoś z pierwszej ręki. Jesli Gia mówi że uroda dużo jej dawała to pewnie tak było. Taka jest forma komunikacji. Przyjmujesz ze ludzie mówią prade(tu w przeciwienstwie do terapeuty podpisanego nazwiskiem nie muszą ponosić konsekwencj zawodowo towarzyskich) bo i tak nie mozesz tego weryfikować. Możesz zyskać wgląd w inne srodowisko, albo tak jak ty ciągle przezywać że sa na swiecie zjawiska i rzeczy ktorych nie dane było ci doswiqadczyc. chociaz teraz się pewnie okaze ze kobietą też byles i też wiesz jak to jest być kobietą i nam zaraz objasnisz.

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Nie wiem Gia. Ja umyslnie omijam jego wypwiedzi i staram sie rozmawiac z kims z kim da sie rozmawiac. Może pora na jakis inny portal. Dziwny klimat wprowadza ten koleś.

448

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Dajcie spokój dziewczyny smile Przecież to kobiecy portal, czyli nasz w końcu. Odchodzić przez jakiegoś psychicznego facia który ubzdurał sobie, że zawsze ma rację, nawet jak jej nie ma? To wysoce toksyczny gość, ale to nie powód żeby ustępować mu pola, bo akurat wy dwie radzicie sobie z nim wyśmienicie.

smile

449 Ostatnio edytowany przez Legat (2024-09-25 08:47:01)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Salomonka napisał/a:

Przecież to kobiecy portal, czyli nasz w końcu. Odchodzić przez jakiegoś psychicznego facia

Salomonko, a myślałem, że ty się trochę znasz na kobiecej psychice. smile
Mnie to przypomina komunikaty kobiet, że odchodzą ze związku, tylko po to, żeby zwrócić na siebie uwagę. smile
Kłopot w tym, że ci co odeszli z tego forum (płci obojga), nie komunikowali tego wszem i wobec.

450

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

A co do tego ma rozkład Gaussa? Instalowałam ostatnio apkę ne telefon. Sprawdzałam opinie i przy ponad 100k recenzji rozkład był jakby odwrotny go gausowskiego. Scentrowny przy 1 i 5. Z ciekawosci zerknelam sobie i jest to dość czeste na roznych portalach z recenzjami. Dlaczego uroda ma mieć rozkład Gaussa akurat? Dlaczego nie może mieć jednostajnego? Tak mi wyjaśnij w kilku inżynierkich słowach skoro już się odwołujesz do statystyki. Oraz skąd wiesz na ile ci faceci co ich zapytał sa reprezentatywni? Jak zapytam 10 raperów to mi wyjdzie że najlepsze są takie z miseczką D i tyłkiem JLO. Czy to coś mówi o ogólnym facecie? Albo skąd wiadomo czy ci Gii nie są wyjątkiem od nrmy?

Co do tego ma nie anonimowy wywiad? Przecież to już nie te czasy kiedy mówi się publiczie prawde. Co ma powiedzieć? Przychodzą do mnie ludzie a ja im wkręcam bajki żeby kasa się zgadzała? Ja nie znam tego terapeuty nie wiem jakie ma kwalifikacje, jakie zaplecze akademickie. Skąd wiem czy skończył zaoczny kurs psychologi czy harvard?  Mówienie, że piękne kobiety mają trudniej to takie puszczenie oczka do klientek. Zamiast wywiadu z terapeutą par, który robi sobie reklame takim wywiadem i w zależności od tego co powie może powiększyć swoje dochody wole ploteczki i to co ci ludzie mówią o swoich klientach po kilku głębszych. Alo relacje kogoś z pierwszej ręki. Jesli Gia mówi że uroda dużo jej dawała to pewnie tak było. Taka jest forma komunikacji. Przyjmujesz ze ludzie mówią prade(tu w przeciwienstwie do terapeuty podpisanego nazwiskiem nie muszą ponosić konsekwencj zawodowo towarzyskich) bo i tak nie mozesz tego weryfikować. Możesz zyskać wgląd w inne srodowisko, albo tak jak ty ciągle przezywać że sa na swiecie zjawiska i rzeczy ktorych nie dane było ci doswiqadczyc. chociaz teraz się pewnie okaze ze kobietą też byles i też wiesz jak to jest być kobietą i nam zaraz objasnisz.


Rozkład Gaussa ma tyle do tego, że jak jack chce udowodnić dana tezę i "rozkład Gaussa" akurat tu pasuje, to użyje rozkładu Gaussa.
Gdybym napisała cokolwiek innego, z czym  dla zasady by sienie zgodził , to użyłby innego "rozkładu" żeby to "udowodnić".

A dowody statystyczne mają właśnie to do siebie, że możesz znaleźć "dowód statystyczny" praktycznie na każda tezę, bo zawsze możesz zrobić badania w takim przedziale ludzi żeby Ci Twoja tezę potwierdziły big_smile
Także tyle są warte jego dowody, tezy i usilne wymuszanie przyznania mu racji. Dla samej racji oczywiście, jak na kogoś z kompleksami przystało smile

Ja się z tego tylko śmieję, bo jak mówię: od dawna mam dobrze poukładana priorytety w głowie i doskonale wiem czyje zdanie jest dla mnie ważne, czyje mogłabym ewentualnie wziąć pod uwagę, a kto jest randomem z problemami , gdzie czytając jego opinie mogę się co najwyżej z politowaniem uśmiechnąć do monitora i ironicznie skomentować.

Niemniej podoba mi się jak go punktujesz big_smile

451

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Nie wiem Gia. Ja umyslnie omijam jego wypwiedzi i staram sie rozmawiac z kims z kim da sie rozmawiac. Może pora na jakis inny portal. Dziwny klimat wprowadza ten koleś.

Salomonka napisał/a:

Dajcie spokój dziewczyny smile Przecież to kobiecy portal, czyli nasz w końcu. Odchodzić przez jakiegoś psychicznego facia który ubzdurał sobie, że zawsze ma rację, nawet jak jej nie ma? To wysoce toksyczny gość, ale to nie powód żeby ustępować mu pola, bo akurat wy dwie radzicie sobie z nim wyśmienicie.

Dokładnie tak!
To NASZE kobiece miejsce w sieci i powinnyśmy go bronić i czuć się tu jak u siebie, a nie pozwalać by ludzie, którzy powinni czuć się tu jak goście próbowali nami zarządzać.

Na szczęście jack jest na tyle nieudolnym zarządcą i na tyle mało charyzmatycznym, że nie ma chyba na tym forum kobiety (może na palcach 1 ręki jakieś mało zorientowane albo wyjątkowo uległe z natury), które byłyby pod wrażeniem tego co on wygaduje smile

Miło przeczytać takie kobiece głosy wsparcia <3  Super, że włączyłyście się do dyskusji.

452 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-09-25 11:54:13)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Salomonka napisał/a:

Odchodzić przez jakiegoś psychicznego facia który ubzdurał sobie, że zawsze ma rację, nawet jak jej nie ma?

Ja akurat lubie jak ktoś wie lepiej. Nie mam problemu jeśli ktos zna się na czyms lepiej i mi wyjaśni, dowiem się czegoś nowego. Problem jest taki jak mówisz, że Jack stawia siebie w pozycji eksperta i zabiera miejsce na jakąkolwiek wymiane zdań i dowiadywanie się czegos nowego.
IMO to co mówiła Gia w sumie było ciekawe. Ja nie chodze do klubów, nie byłam modelką, nie wiem co to za ludzie co robią. Nawet jakieś takie anegdotyczne opowieści że raz na czas zdarzy się jakiś kamikaze są ciekawe. Problem polega na tym że zaraz Jack wyjaśnia ze to bylo inaczej, ze on wie lepiej, i leci z teorią i zabiera cały temat. Koniec rozmowy, koniec wymiany zdań bo Jacuś musi się panoszyć.
Na codzień nie mam okazji poznać kobiety która jest z innego pokolenia zupełnie albo rówieśniczki która jest z zupełnie innego środowiska. Tu mam ale przychodzi jakiś wariat i się wtrąca wszedzie.

Ja zrobiłam sobie miesiąc przerwy od forum, ale już mi się powoli zaczyna przypominać co mnie w nim denerwowało.

453

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Gdyby tak sprawdzić nr ip, z których piszą niektórzy, było by trochę śmiechu. smile Admin je widzi i ma pewnie niezły ubaw.

454

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Legat napisał/a:

Gdyby tak sprawdzić nr ip, z których piszą niektórzy, było by trochę śmiechu. smile Admin je widzi i ma pewnie niezły ubaw.

Tak, tak smile Wielki brat patrzy.
Mam tylko nadzieję, że w końcu się dopatrzy big_smile

455

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Smutna napisał/a:

A co do tego ma rozkład Gaussa?

Wszystko. Bo to jedna z podstawowych prawidłowości statystyki.


Instalowałam ostatnio apkę ne telefon. Sprawdzałam opinie i przy ponad 100k recenzji rozkład był jakby odwrotny go gausowskiego.

Mój boże. Toż to szok i niedowierzanie. No ciekawe, dlaczego tak jest?

Ok.

Wytłumaczę ci.

Opinie to nie statystyka. Tym bardziej te internetowe, które pozwalają na:

- usuwanie negatywnych recenzji
- kupowanie pozytywnych ocen i recenzji.

Po drugie na rynek wychodzą (teoretycznie) tylko te produkty, które są "powyżej średniej".


Dlaczego uroda ma mieć rozkład Gaussa akurat? Dlaczego nie może mieć jednostajnego?


Sedno jest zawarte w cytacie, który wrzucałem wcześniej. Giaa przede wszystkim miesza dwie kwestie: atrakcyjność fizyczną (rozumianą jako aspekt seksualności) z atrakcyjnością ogólną jako całokształtem cech ocenianych w perspektywie budowania związku. Pisząc wprost - miliony facetów waliło konia do filmików z Sashą Gray. A ilu by się zdecydowało na związek z nią? To samo przecież było z Gia czy Monroe. Piękne? Tak. Ale czy sama atrakcyjność fizyczna, sama uroda były gwarantami sukcesu na polu prywatnym? No nie. Bo jednak sama uroda to nie wszystko.


I dlatego mieszają jej się dwa zespoły cech, skrajnie odmiennych, jakich facet szuka u kobiety w zależności od celu jakiego szuka. Bo czego innego chcesz jak szukasz dupy do ruchania i do pochwalenia się zdobyczą (masz tych swoich raperów), a czego innego szukasz jak chcesz stworzyć dojrzały emocjonalnie związek partnerski.

Giaa wyciągnęła JEDNĄ cechę z całego obrazka i wokół niej zbudowała narrację. Pomija kompletnie fakt, że na ocenę atrakcyjności składa się nie tylko sam wygląd, ale też barwa głosu, mowa ciała/sposób bycia, zapach itp. Poza tym moda na pewne cechy wyglądu zwyczajnie się zmienia. Co Giaa również skrzętnie pomija. Już pominę subkultury lat 90tych, ale w ostatnich ~20 latach to była moda na metroseksualnych klesi, na lumberseksualnych kolesi, była moda na wysportowanych, była moda na geeków, była moda na cienkowatych rurkowców, była moda na dad bod itp. Za tymi konkretnymi modami były też określone sylwetki i cechy fizyczne. Ktoś 6/10 w jednej dekadzie może być 9/10 w kolejnej w zależności jak się moda zmieni. I odwrotnie również. Z kobietami podobnie. Pamiętam modę na chudziny i kojarzę modę na...powiedzmy górną granicę BMI. Była moda na wyraźne szczęki (jak np Olivia Wide), ale była i moda na delikatne, dziewczęce urody.

Gdyby sama uroda była gwarantem powodzenia, to nie byłoby samotnych ludzi czy wielokrotnych rozwodników pośród najpiękniejszych ludzi obojga płci.

Drugą sprawą jest dobór naturalny. Gdyby było tak jak pisze Giaa, to brzydcy ludzie by zwyczajnie wyginęli tysięce lat temu, bo nie mieliby z kim przekazać swoich genów dalej.


Czy uroda sama w sobie coś daje? Oczywiście, że tak. Gdyby było inaczej, to nie byłoby 'pretty privilege'. Ale tu nie chodzi o fizyczność tylko o całokształt poszukiwanych cech do trwałej relacji.


Wyszłabyś za mąć za najprzystojniejszego faceta na ziemi, który traktowałby cię jak zwykłe gówno?

Z kim zrealizowałabyś najskrytsze fantazje seksualne? Z kimś super atrakcyjnym, ale egoistycznym i wywyższającym się, czy jednak z osobą również miłą dla TWOJEGO oka, ale taką, przy której czujesz się bezpieczna, piękna i akceptowalna?

I tu nie chodzi o przedstawie atrakcyjnych jako tych złych, tylko o pewien kontrast cech. Nie rozłożysz nóg przed zwykłym ścierwem niezależnie od jego wyglądu. Natomiast chętniej pójdziesz do łóżka z kolesiem, przy którym czujesz się najpiękniejszą kobietą świata (wciąż pozostając prawdziwą sobą) niezależnie od tego czy koleś wygląda obiektywnie 6/10 czy 9/10. Będzie się liczyło to, czy ten facet cieszy twoje konkretne oko. A nie twoich koleżanek.


Przyjmujesz ze ludzie mówią prade


Nie.

Przyjmuję natomiast, że ludzie mniej lub bardziej wierzą w to, co mówią. Nie musi to być obiektywna prawda.

Posty [ 391 do 455 z 600 ]

Strony Poprzednia 1 5 6 7 8 9 10 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024