Uroda - czy faktycznie tak istotna? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Strony Poprzednia 1 4 5 6 7 8 9 10 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 326 do 390 z 600 ]

326 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-09-19 13:15:28)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

I wcale nie siedziałbys jak szpak na czereśni gdyby taka choćby zawiesiła wzrok na tobie przez ułamek sekundy,

Zaburzona narkomanka ma na mnie robić wrażenie?


A przepraszam - w jakim uniwersum to ma robić wrażenie na kimkolwiek? Przecież Gia skończyła jak skończyła nie bez przyczyny......



najlepsze że mógłbyś być moim dziadkiem

No poparz, moja żona jednak trafiła, że mam do czynienia z zaburzoną nastolatką, która dopiero co weszła w fazę buntu. big_smile

xD

Zobacz podobne tematy :

327

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Legat napisał/a:

Za wikipedią kilka wydarzeńz jej żywota:
"W okresie dojrzewania Carangi otrzymała potrzebną jej uwagę od innych nastolatek, którym podsuwała kwiaty, by zostać zauważoną."
"Carangi często odwiedzała takie nowojorskie kluby, jak Studio 54 i Mudd Club, gdzie zazwyczaj odurzała się kokainą."
"W marcu 1981 została aresztowana po tym, gdy wjechała samochodem w ogrodzenie sąsiedniego domu. Po ucieczce przed policją, zabrano ją na przesłuchanie. Wykryto później, że kierowała pod wpływem alkoholu i kokainy, i w takim samym stanie zeznawała."
"Ostatnie trzy lata swojego życia Carangi spędziła z różnymi kochankami, przyjaciółmi i członkami rodziny w Filadelfii i Atlantic City."
"W czerwcu 1986, Carangi przewieziono do szpitala Warminster w Pensylwanii z obustronnym zapaleniem płuc. Kilka dni później zdiagnozowano u niej AIDS. 18 października przeniesiono ją do szpitala należącego do Hahnemann University. Carangi zmarła w wieku 26 lat, w listopadzie 1986, a przyczyną śmierci były komplikacje zdrowotne powiązane z AIDS."

Nasza Giaa ma niezłe wzorce i to sporo mówi o jej zachowaniu na forum.

Najlepsze jest to, ze życie prywatne ten modelki najlepiej pokazuje, że sam wygląd nie znaczy absolutnie nic. Dlatego nie udało jej się zbudować żadnej trwałej relacji, a jako rozpieszczona córusia jadąca na ładnej buzi i smutnych oczkach skończyła jako zaburzona młodociana z niską samooceną i uzależnieniami.

328

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Hatifnatka napisał/a:

Giaa2, bo ludzie niecieszący się powodzeniem z powodu swojej fizyczności dzielą się w mojej opinii na trzy grupy:

pierwsza grupa: osoby, które realnie mogą coś zrobić, żeby podnieść swoją atrakcyjność i to robią, bo chcą mieć większy wybór odnośnie potencjalnego partnera,

druga grupa: osoby, które nieszczególnie mogą coś zrobić ze swoją nieatrakcyjnością (będącą wynikiem np. choroby czy deformacji), ale mimo to starają się "nadrabiać" charakterem,

trzecia grupa: osoby z obu powyższych grup, które nie chcą podejmować żadnego wysiłku względem siebie i wolą obwiniać płeć przeciwną za to, że są niechciane i odrzucane. I w tę grupę idealnie wpasowują się wszelkiego rodzaju incele i femcelki.

bardzo często na wygląd zewnętrzny składają się różne historie, emocje, doświadczenia.
Ja jeszcze z pokolenia, gdy jednak trochę mniej się siedziało przed lustrem i pewnych rzeczy pojąć nie umiem.
Owszem, zawsze powtarzam, że wygląd bardzo się liczy, ale czy wygląd = uroda?
pod wygląd można podciągnąć higienę, oryginalność itp itd i nie zawsze jest to kojarzone z urodą w ogólnym kanonie.
Śmieszne, bo dla mnie atrakcyjne u faceta są np dłonie, plecy.. i na to w pierwszej kolejności uwagę zwracam.

329 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-09-19 13:18:28)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:

Zaburzona narkomanka ma na mnie robić wrażenie?


A przepraszam - w jakim uniwersum to ma robić wrażenie na kimkolwiek?

Tak jak przewidziałam smile  Ja pisałam wprost o jej urodzie i twoim szklanym suficie,a ty próbujesz przekierować clue na aspekt jej problemów prywatnych żeby rozmyć sedno.
Oj dziadek dziadek..



No poparz, moja żona jednak trafiła, że mam do czynienia z zaburzoną nastolatką, która dopiero co weszła w fazę buntu. big_smile

xD

Twoja żona to musi byc zadowolona że poświecasz czas jakiejś "nastolatce" zamiast ją mocno... wink
Ale pewnie już przywykła, że dziadzio lubi sie popodniecać takimi rozmowami w necie chociażby (o ile o nich wie), bo w realu wiadomo..dziadzio tylko ślini się, a do żony pewnie podobne bajki wygaduje: "patrz kochanie jaki to pustak.." eheheheh big_smile

330 Ostatnio edytowany przez Hatifnatka (2024-09-19 13:26:17)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Giaa2, nie zgodzę się z Tobą. Po pierwsze, osoba z grupy drugiej może jak najbardziej przyciągnąć do siebie osobę atrakcyjną, choć nie zdarza się to często (chyba że wchodzimy tutaj w kwestię upodobań. Widziałam wysokich, zbudowanych facetów, których kręciły np. otyłe kobiety i właśnie takie partnerki sobie wybierali). Po drugie, tak jak wspomniałam, to są osoby pracujące nad swoim charakterem, a poza tym mające dość czasu na to, by się zastanowić, czego od drugiej osoby oczekują i co tak naprawdę pragną razem budować.

Natomiast ludzie z podejściem "Na razie zadowolę się byle czym, a potem jak małpa uwieszę się na każdej gałęzi, co się nawinie" to cecha typowa dla inceli/femcelek, a więc osób z grupy trzeciej.

Motocyklistka, ja patrzę na to w podobny sposób. Jednak w tym wątku rozmawiamy o urodzie, więc do urody przede wszystkim się odnoszę.

331 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-09-19 13:23:54)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Giaa2 napisał/a:

Ja pisałam wprost o jej urodzie i twoim szklanym suficie,a ty próbujesz przekierować clue na aspekt jej problemów prywatnych żeby rozmyć sedno.
Oj dziadek dziadek..


I to jest kolejny dowód na to, że wiążesz atrakcyjność z fizycznością.

A życie tak nie działa.

Czego dowodem jest właśnie życiorys twojej idolki. Niby ładna, ale żeby mieć koleżanki to musiała dawać im prezenty, żeby ktokolwiek na nią zwrócił uwagę.


Niby taka ładna, niby mogłaby mieć każdego (w twojej opinii), ale jakoś zabrakło w jej życiu osób, które by ją skierowały na leczenie. Jakoś nie znalazł się nikt, kto by ją jakoś szczególnie wysoko ocenił. Dlatego się stoczyła i zmarła w związku z aids. Od początku do końca była jedynie eksploatowaną do granic zabawką.





Twoja żona to musi byc zadowolona


Jest. Oboje mamy z ciebie dobry ubaw smile

332

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Hatifnatka napisał/a:

Motocyklistka, ja patrzę na to w podobny sposób. Jednak w tym wątku rozmawiamy o urodzie, więc do urody przede wszystkim się odnoszę.


Ale w rzeczywistości nie da się oddzielić aspektu fizycznego (uroda) z psychologicznym (ogół atrakcyjności - czyli również mowa ciała, styl bycia itp).

333 Ostatnio edytowany przez Motocyklistka (2024-09-19 13:36:24)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Hatifnatka napisał/a:

Motocyklistka, ja patrzę na to w podobny sposób. Jednak w tym wątku rozmawiamy o urodzie, więc do urody przede wszystkim się odnoszę.

No tak, masz rację. Tylko w moim odczuciu na urodę składa się też kilka czynników: wygląd, czyli to, co widzimy pierwsze, ale i mimika, gestykulacja, chód, zapach, głos (dla mnie dość istotny)
Nie jesteśmy lalkami woskowymi.

334

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Hatifnatka napisał/a:

nie zgodzę się z Tobą. Po pierwsze, osoba z grupy drugiej może jak najbardziej przyciągnąć do siebie osobę atrakcyjną, choć nie zdarza się to często (chyba że wchodzimy tutaj w kwestię upodobań. Widziałam wysokich, zbudowanych facetów, których kręciły np. otyłe kobiety i właśnie takie partnerki sobie wybierali).

Ja tez znam takie historie, ale tutaj dochodzi czynnik, o którym nie wspomniałaś: indywidualne poczucie wartości i ewentualna niesmiałośc u takich facetów. Ewentualnie upodobania seksualne: upodobanie do grubych np.
Jak facet jest chorobliwie niesmiały np. albo niepewny siebie, a swoje potrzeby ma, to tak - jest w stanie związać się z otyła kobietą. I z czasem cos do niej poczuc. Ale czy wybrałby ja gdyby było u niego wszystko w porządku z psychika? Pytanie retoryczne.

Po drugie, tak jak wspomniałam, to są osoby pracujące nad swoim charakterem, a poza tym mające dość czasu na to, by się zastanowić, czego od drugiej osoby oczekują i co tak naprawdę pragną razem budować.

Przecież tu się zgadzamy smile
Tylko praca nad charakterem powinna iść w parze z zadbanym wyglądem.  A jeśli nie idzie, o ile nie ma jakichś poważnych chorób, no to coś jednak jest nie tak.. Zdrowy, świadomy człowiek wie, że dbanie o siebie nie oznacza tylko zaczytywania się w mądrych książkach, to niepoważne myślenie.

Natomiast ludzie z podejściem "Na razie zadowolę się byle czym, a potem jak małpa uwieszę się na każdej gałęzi, co się nawinie" to cecha typowa dla inceli/femcelek, a więc osób z grupy trzeciej.

Niekoniecznie. Napisałam o tym powyżej.
Wystarczy nie być incelem, ale nie podobac się grupie kobiet, do których czuje się miętę. A związek czy rodzine założyc trzeba. I swoje potrzeby sie ma..

335 Ostatnio edytowany przez Hatifnatka (2024-09-19 13:46:00)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Motocyklistka, dla mnie uroda to raczej jedynie czysta fizyczność, natomiast atrakcyjność to ogół bardzo wielu cech. Ale chyba nie będziemy się o to spierać.

Jack Sparrow, nie da się, ale można mieć na tyle szeroki zakres cech, które są dla nas atrakcyjne, że praktycznie w każdym udaje się dostrzec coś ładnego, pociągającego. A jak uda się poznać taką osobę bliżej i przekonać się, że jest dojrzała i ma ujmującą osobowość, to już w ogóle można się zakochać po uszy.

Giaa2, ale dlaczego posiadanie określonych preferencji seksualnych jest przez Ciebie utożsamiane z nieśmiałością czy problemami psychicznymi? Przecież to jest coś, czego się nie kontroluje, to się po prostu ma. Do tego można przecież zakochać się w kimś, kto nie wygląda jak nasz ideał, i takiej osoby również pragnąć i pożądać, widzieć w niej wiele atrakcyjnych cech.

336

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Jak facet jest chorobliwie niesmiały np. albo niepewny siebie, a swoje potrzeby ma, to tak - jest w stanie związać się z otyła kobietą

Żaden facet nie dostanie erekcji na widok babki, która mu się zwyczajnie nie podoba.

337

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Hatifnatka napisał/a:

Motocyklistka, dla mnie uroda to raczej jedynie czysta fizyczność, natomiast atrakcyjność to ogół bardzo wielu cech. Ale chyba nie będziemy się o to spierać.

Jack Sparrow, nie da się, ale można mieć na tyle szeroki zakres cech, które są dla nas atrakcyjne, że praktycznie w każdym udaje się dostrzec coś ładnego, pociągającego. A jak uda się poznać taką osobę bliżej i przekonać się, że jest dojrzała i ma ujmującą osobowość, to już w ogóle można się zakochać po uszy.



A właśnie. To jest klucz. DLA NAS.


Bo nie chodzi o kanony piękna i czy się ktoś w nie wpisuje czy nie. Tylko o to co się komu INDYWIDUALNIE podoba.

338

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:

I to jest kolejny dowód na to, że wiążesz atrakcyjność z fizycznością.

A życie tak nie działa.

Czego dowodem jest właśnie życiorys twojej idolki. Niby ładna, ale żeby mieć koleżanki to musiała dawać im prezenty, żeby ktokolwiek na nią zwrócił uwagę.


Niby taka ładna, niby mogłaby mieć każdego (w twojej opinii), ale jakoś zabrakło w jej życiu osób, które by ją skierowały na leczenie. Jakoś nie znalazł się nikt, kto by ją jakoś szczególnie wysoko ocenił. Dlatego się stoczyła i zmarła w związku z aids. Od początku do końca była jedynie eksploatowaną do granic zabawką.


Jaki ty jestes głupiutki.. Tyle wiesz o jej zyciu, co przeczytałeś w necie.
Podobnie jak o moim.
Jak tu cie brac na powaznie? big_smile



Jest. Oboje mamy z ciebie dobry ubaw smile


Ojej, naprawde?
Starsza pani tez ma ze mnie ubaw???
Jak ja sie z tego podniosę? XD smile)))

Największy "ubaw" pewnie ma jak lubieżnie lookasz na młode laski w realu.
Ale cóż jej pozostaje niz udawać pewna siebie zonę i że ja to nie rusza big_smile
Przecież w histerie nie wpadnie ani nie odmłodzi się.
Po prostu jesteście dla siebie stworzeni, dziadku smile
Bylebyś mniej emocji poświęcał na rozmowy z tymi "pustakami" z neta a więcej uwagi jej, to byłoby super.

Widzisz, mój mąż jakos się tu nie loguje i nie czuje potrzeby "wyjaśniania świata" młodym laskom z neta.
Ciekawe dlaczego... big_smile

339 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-09-19 13:45:06)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:

A właśnie. To jest klucz. DLA NAS.


Bo nie chodzi o kanony piękna i czy się ktoś w nie wpisuje czy nie. Tylko o to co się komu INDYWIDUALNIE podoba.


z pewnością XD

Wszyscy właściciele fiatów 126 P też tak mówią, gdy na parkingu obok stoi auto klasy S smile)))))
Uśmiałam się, dziadku, dzięki!

Grunt to dobrze sobie racjonalizować big_smile

340

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Hatifnatka napisał/a:

Motocyklistka, dla mnie uroda to raczej jedynie czysta fizyczność, natomiast atrakcyjność to ogół bardzo wielu cech. Ale chyba nie będziemy się o to spierać.

Pewnie, że nie.
Dlatego człowiek jako człowiek potrafi być fascynujący. Każdy ma inny ogląd na świat. Co dla Ciebie jest tylko powierzchownością, u mnie haczy o ogół i ciężko mi to rozdzielić. Co nie znaczy, że któraś z nas ma rację  smile
Niby jedno zagadnienie, a widziane przez nas trochę inaczej.  smile

341

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Giaa2 napisał/a:

Wszyscy właściciele fiatów 126 P też tak mówią, gdy na parkingu obok stoi auto klasy S


Ludzie to nie samochody.


A na ile wystarcza sam wygląd to masz właśnie historię życia swojej bohaterki.


Żeby ktokolwiek ją dostrzegł, to musiała się wkupiać w cudze łaski. Czy to prezentami, czy rozwiązłością seksualną. Bo pomimo bycia światowym topem fizycznej urody w swoim czasie, to nie znalazł się NIKT, kto by widział w niej materiał na stałą partnerkę, na żonę i matkę.


I to tak naprawdę kończy dyskusję o tym na ile fizyczna uroda jest istotna w przypadku czegoś więcej niż nic nie znaczące ruchanie.

342 Ostatnio edytowany przez JuliaUK33 (2024-09-19 13:55:04)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:
Giaa2 napisał/a:

Wszyscy właściciele fiatów 126 P też tak mówią, gdy na parkingu obok stoi auto klasy S


Ludzie to nie samochody.


A na ile wystarcza sam wygląd to masz właśnie historię życia swojej bohaterki.


Żeby ktokolwiek ją dostrzegł, to musiała się wkupiać w cudze łaski. Czy to prezentami, czy rozwiązłością seksualną. Bo pomimo bycia światowym topem fizycznej urody w swoim czasie, to nie znalazł się NIKT, kto by widział w niej materiał na stałą partnerkę, na żonę i matkę.


I to tak naprawdę kończy dyskusję o tym na ile fizyczna uroda jest istotna w przypadku czegoś więcej niż nic nie znaczące ruchanie.

Tak ja znam jedna dziewczyne bardzo ladna. Ma powodzenie, a przez caly czas sama,ciagle chlopakow zmieniala. Nie mogla stalego zwiazku stworzyc,wiec uroda to nie jest zaden pewnik powodzenia w milosci

343

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:

Ludzie to nie samochody.


A na ile wystarcza sam wygląd to masz właśnie historię życia swojej bohaterki.


Żeby ktokolwiek ją dostrzegł, to musiała się wkupiać w cudze łaski. Czy to prezentami, czy rozwiązłością seksualną. Bo pomimo bycia światowym topem fizycznej urody w swoim czasie, to nie znalazł się NIKT, kto by widział w niej materiał na stałą partnerkę, na żonę i matkę.


I to tak naprawdę kończy dyskusję o tym na ile fizyczna uroda jest istotna w przypadku czegoś więcej niż nic nie znaczące ruchanie.

Jestes na maksa ograniczony.
tyle pj..sz o tym jak wygląd fiz. nie jest ważny w relacjach, a potem piszesz, że dziewczyna z problemami natury emocjonalnej (narkotyki sa tego nastepstwem), która ludzie wykorzystywali - była dla nich źródłem prezentów (oczywiście to też jej wina, ty wiesz bo ja znałeś osobiście big_smile) była nic nie warta.
Wszystko w niej było do doopy, bo miała problemy. to wszystko przez to, ze była PUSTA. A była pusta, bo była ładna.
Co za debil XD

344

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
JuliaUK33 napisał/a:

Tak ja znam jedna dziewczyne bardzo ladna. Ma powodzenie, a przez caly czas sama,ciagle chlopakow zmieniala. Nie mogla stalego zwiazku stworzyc,wiec uroda to nie jest zaden pewnik powodzenia w milosci

Oczywista oczywistość.
Nikt normalny nie twierdzi, ze uroda= szczesliwe zycie.

Ale tez nikt normalny nie mysli kategoriami: ładny/ładny= pustak/zły charakter/etc.
Tak dzielą ludzi tylko ograniczone umysłowo jednostki, które do tego sa ultra zakłamane i w swojej hipokryzji uważają się za "lepszych", bo skoro nie maja sami czym szastać pod względem wyglądu, to zakładają, ze dysponują jakimiś innymi przymiotami, jak charakter chociażby.
A jak jest to wystarczy choćby tu poczytać XD

Jak chodziłaś do szkoły to widziałas lub pewnie znasz historie, gdzie ładne dziewczyny miały przewalone u swoich koleżanek. One wg jacka miały zapewne cudowne charaktery, a to gnębienie tych ładnych to oczywiście z winy "wynoszenia sie". XD
Tak myślą sfrustrowani zazdrosnicy, od zawsze. Uważaja podświadomie, że należy ładnych ukarać, bo i tak dostali juz duzo.

345

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Giaa2 napisał/a:

yle pj..sz o tym jak wygląd fiz. nie jest ważny w relacjach,

Pokaż gdzie?

Bo przypomnę ci mój pierwszy post z tego wątku:


Jack Sparrow napisał/a:

Wygląd jest bardzo ważny.




potem piszesz, że dziewczyna z problemami natury emocjonalnej (narkotyki sa tego nastepstwem), która ludzie wykorzystywali - była dla nich źródłem prezentów (oczywiście to też jej wina, ty wiesz bo ja znałeś osobiście big_smile) była nic nie warta.
Wszystko w niej było do doopy, bo miała problemy. to wszystko przez to, ze była PUSTA. A była pusta, bo była ładna.


A była pusta, bo poza wyglądem nie miała niczego poza kompleksami, niską samooceną i zaburzeniami. Tu nie chodzi o to czyja to była wina, ale o pewne następstwa. Wielu obiektywnie atrakcyjnych ludzi (obojga płci), którzy w takim tonie są wychowywani, że na ładne oczy mają wszystko, to będąc dorosłymi kończą z licznymi zaburzeniami własnej samooceny i osobowości jako takiej. To nie jest nic odkrywczego. To niemalże kopiuj-wklejka każdej dziecięcej gwiazdy z nielicznymi tylko wyjątkami.


Postawiłaś ją jako wzór do naśladowania rozpisując się o tym jak to bardzo bym klaskał uszami, jakby ktoś taki jak ona zwrócił na mnie uwagę. Jakoby zupełnie ignorując fakt, że przecież......nikt jej nie chciał do niczego poważnego. A wyruchać narkomanke to żaden wyczyn sumarycznie.

346

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:

A była pusta, bo poza wyglądem nie miała niczego poza kompleksami, niską samooceną i zaburzeniami. Tu nie chodzi o to czyja to była wina, ale o pewne następstwa. Wielu obiektywnie atrakcyjnych ludzi (obojga płci), którzy w takim tonie są wychowywani, że na ładne oczy mają wszystko, to będąc dorosłymi kończą z licznymi zaburzeniami własnej samooceny i osobowości jako takiej. To nie jest nic odkrywczego. To niemalże kopiuj-wklejka każdej dziecięcej gwiazdy z nielicznymi tylko wyjątkami.

Nie kumasz, że często ludzie bardzo atrakcyjni - vide przykład Marilyn Monroe (nota bene bardzo inteligentnej babki przez całe lata przedstawianej jako głupia blondynka o małpim rozumku- zapewne przez takich jak ty), sa traktowani przez innych jako cos w rodzaju "błyskotki do pochwalenia się", ewentualnie czysto transakcyjnie? I robia to ludzie, którzy dokładnie tak jak ty, mają sie za dobrych i prawych.
Nie dziwota, że z braku prawdziwych relacji ludzie ci popadają w depresje, maja problemy z używkami etc.
Nie uważam, że to zdejmuje z nich całkowicie odpowiedzialność za to jak sie "prowadza", ale na pewno odczuwają ogromne osamotnienie i poczucie bycie odrzuconym. A tacy ludzie jak ty dokładają sie do tego, dając sobie przyzwolenie na to, bo jak za każdym razem podkreślasz: ładny MUSI mieć szkołę życia i musi byc na starcie styrany, musi udowodnić  maluczkim swoją wartość żeby go łaskawie zaakceptowali. A niech mu sie tylko noga powinie, to brzydszemu by sie tacy rzucili na pomoc, ale ładny dostanie kopa i pełne satysfakcji obrzydliwe komentarze jak twoje, że mu/jej się należało.

Dlatego tak sie ciesze, że mogę przebywać - i tez świadomie wybrałam poniekąd- wśród ludzi atrakcyjnych. Ale nie dlatego, że to dla mnie wartość nadrzędna, ale dziwnym trafem, nie ma wśród nas miejsca na zazdrość i tak podle zachowania i podejście jak chociażby twoje, względem siebie i innych. Nie kierują nami kompleksy na tle wyglądu fiz., aby etykietować ludzi jak ty to robisz i dawać sobie tym samym przyzwolenie na różne krzywe zachowania, a następnie szukać powodu z dupy, żeby wytłumaczyć sobie dlaczego to robimy.
Jesteś przykładem  maluczkiego moralnie człowieka, który gdy widzi, że sąsiad ma atrakcyjna zonę, piękny dom i samochód, przy najbliższej nadarzającej się okazji podpiąłby sie pod akcje która miałaby go tego pozbawić, ewentualnie skakałby po cichu z radości gdyby tamtemu powinęła się noga i skomentował to z szerokim uśmiechem: "Pustakowi należało sie."


Postawiłaś ją jako wzór do naśladowania rozpisując się o tym jak to bardzo bym klaskał uszami, jakby ktoś taki jak ona zwrócił na mnie uwagę. Jakoby zupełnie ignorując fakt, że przecież......nikt jej nie chciał do niczego poważnego. A wyruchać narkomanke to żaden wyczyn sumarycznie.

Ja nie pisałam, że zeszczałbys się na wizje związku z nią tylko gdyby na ciebie spojrzała, bo byłbyś sztywny od pasa w dół. Tak sztywnego twoja żonka nigdy cie nie widziała i nie zobaczy.
A to, że miała problemy emocjonalne na których ktoś taki jak ty tylko by żerował to juz wiemy.

347 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2024-09-19 14:30:28)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Piękny ten wątek, taki mocno reprezentatywny dla tutejszych realiów. Cudownie wręcz ukazuje to, o czym wielokrotnie pisałem: że tutejsza społeczność bardzo lubi leczyć swoje kompleksy zgrywaniem mentorów/guru przed nowoprzybyłymi, lecz gdy ktoś nie uznaje swojej marności i nie słucha rad mentora niczym prawdy objawionej, to kończą się (wypowiadane protekcjonalnym tonem) mile słowa, a zaczyna się gnojenie delikwenta. A gdy delikwent śmie wypunktować samozwanczego mentora, ooooo to wtedy ma przerąbane. I to wszystko tu bardzo wyraźnie widać. A najzabawniej jest widzieć że wystarczyło że zniknąłem ponownie na jakiś czas i już ładna grupka indywiduów, które z uporem godnym lepszej sprawy starały się mnie zmieszać z gównem, w tym wątku pięknie skoczyły sobie wzajemnie do gardeł. Zostało jedynie nie przeszkadzać, wziąć popcorn, wygodnie usiąść w fotelu i popatrzeć na przedstawienie cool

348 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-09-19 14:55:24)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Hatifnatka napisał/a:

Giaa2, ale dlaczego posiadanie określonych preferencji seksualnych jest przez Ciebie utożsamiane z nieśmiałością czy problemami psychicznymi? Przecież to jest coś, czego się nie kontroluje, to się po prostu ma. Do tego można przecież zakochać się w kimś, kto nie wygląda jak nasz ideał, i takiej osoby również pragnąć i pożądać, widzieć w niej wiele atrakcyjnych cech.

Chyba się nie zrozumiałyśmy.. Preferencje seksualne, o których pisałam to jedno, a nieśmiałość/niska pewność siebie - drugie. Choć oczywiście mogą iść w parze.
To jest dłuższy wątek i chyba nie mam dzisiaj na niego weny ani siły, ale co do zasady uważam, że zakochiwanie się w "nieideale" to coś powszechnego i normalnego, bo ideałów i tak nie ma.
Ale już gdy bardzo atrakcyjny facet wybiera do związku partnerkę otyłą/zaniedbaną czy z jakimś poważnym defektem, to w 99 przypadkach na 100 będzie miało to źródło w jego poczuciu niezasługiwania na kogoś "ze swojej ligi" , ewentualnie będzie miał problemy których nie widać na 1 rzut oka.
Gdyby była to taka powszechna praktyka jak twierdzisz to normą byłyby pary, gdzie bardzo atrakcyjna kobieta lub facet jest ze swoim przeciwieństwem. Tymczasem to wyjątki potwierdzające regułę.
Jak np. ex mąż Monici Belluci (choć on akurat nie jest beznadziejnie nieprzystojny wink tylko ma dziwna twarz nieco). Ale to tez jest dobór z zupełnie innego pułapu, bo to sa ludzie którzy dosłownie mogą mieć KAŻDEGO, a wybierają "naopak". Ale tu słowo klucz: "WYBIERAJĄ", bo faktycznie maja wiele opcji, w opozycji do niepoprawnie używanego słowa "wybierać" w kontekście braku lub znikomego wyboru, a potem racjonalizacji tegoż przez mówienie, że jest się z kimś mało atrakcyjnym, bo się go wybrało. No nie..

Ja też przyznam, że praktycznie nią mam doświadczenia z nieatrakcyjnymi mężczyznami. Ale nie dlatego, że się przed nimi wzbraniałam - aby mi pokazali te swoje cudowne charaktery i osobowości , bo "jestem pusta" big_smile, ale przeciwnie..dziwnym trafem ci mniej atrakcyjni zawsze okazywali sie mieć przy okazji poważne defekty w charakterze, byli mściwi, pasywno-agresywni, wredni. Jack, brzmi to jakkolwiek znajomo? wink

349 Ostatnio edytowany przez Hatifnatka (2024-09-19 15:13:51)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Giaa2, ale przecież są związki, w których atrakcyjna kobieta jest z mniej atrakcyjnym mężczyzną. Jak wspominam czasy studenckie, to takich par było całkiem sporo.

I nie porównywałabym jednak życia osób znanych do życia przeciętnych ludzi, bo to zupełnie inny temat. Gdyby taki Leonardo DiCaprio nie był gwiazdorem z milionami na koncie, a np. pomywaczem na kuchni, to szczerze wątpię, czy miałby powodzenie.

350

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Hatifnatka napisał/a:

Giaa2, ale przecież są związki, w których atrakcyjna kobieta jest z mniej atrakcyjnym mężczyzną. Jak wspominam czasy studenckie, to takich par było całkiem sporo.

I nie porównywałabym jednak życia osób znanych do życia przeciętnych ludzi, bo to zupełnie inny temat. Gdyby taki Leonardo DiCaprio nie był gwiazdorem z milionami na koncie, a np. pomywaczem na kuchni, to szczerze wątpię, czy miałby powodzenie.

Zgadza się. Bo my kobiety kierujemy się innymi kryteriami: ważne jest tez dla nas (mówię o zdrowych emocjonalnie kobietach) jak nas mężczyzna traktuje. A że instynkt macierzyński i chęć bycia w związku jest u kobiet bez wątpienia priorytetem większym niż dla facetów, to jesteśmy skłonne szybciej wejść w związek z mniej atrakcyjnym facetem niż czekać na takiego, który będzie połączeniem atrakcyjności charakterologicznej z fizyczną.
I nie nastręcza nam z reguły takie podejście większych problemów.

U facetów jest inaczej: chętnie wydłużają okres wejścia w związek, bo nie jest to dla nich długo priorytet, bo tak długo jak wierzą, że "za rogiem czeka na nich coś lepszego" (czytaj: atrakcyjniejsza kobieta), tak długo skłonni są się w międzyczasie bawić i rozglądać. Wyjątkiem były grupy, o których pisałyśmy- grupy, które nie maja wyboru i dla nich opcja wejścia z jakakolwiek kobieta w związek jest czymś na co trzeba się rzucić, bo nie wiadomo kiedy pojawi się następna taka okazja.

Przykład Leo dobry, bo pokazuje, że taki typowy z wyglądu Mirek jak on realizuje "mirkowe marzenia" dzięki zasobności portfela. smile

351 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2024-09-19 16:16:31)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

.

352

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Giaa2 napisał/a:
Hatifnatka napisał/a:

Giaa2, ale przecież są związki, w których atrakcyjna kobieta jest z mniej atrakcyjnym mężczyzną. Jak wspominam czasy studenckie, to takich par było całkiem sporo.

I nie porównywałabym jednak życia osób znanych do życia przeciętnych ludzi, bo to zupełnie inny temat. Gdyby taki Leonardo DiCaprio nie był gwiazdorem z milionami na koncie, a np. pomywaczem na kuchni, to szczerze wątpię, czy miałby powodzenie.

Zgadza się. Bo my kobiety kierujemy się innymi kryteriami: ważne jest tez dla nas (mówię o zdrowych emocjonalnie kobietach) jak nas mężczyzna traktuje. A że instynkt macierzyński i chęć bycia w związku jest u kobiet bez wątpienia priorytetem większym niż dla facetów, to jesteśmy skłonne szybciej wejść w związek z mniej atrakcyjnym facetem niż czekać na takiego, który będzie połączeniem atrakcyjności charakterologicznej z fizyczną.
I nie nastręcza nam z reguły takie podejście większych problemów.

U facetów jest inaczej: chętnie wydłużają okres wejścia w związek, bo nie jest to dla nich długo priorytet, bo tak długo jak wierzą, że "za rogiem czeka na nich coś lepszego" (czytaj: atrakcyjniejsza kobieta), tak długo skłonni są się w międzyczasie bawić i rozglądać. Wyjątkiem były grupy, o których pisałyśmy- grupy, które nie maja wyboru i dla nich opcja wejścia z jakakolwiek kobieta w związek jest czymś na co trzeba się rzucić, bo nie wiadomo kiedy pojawi się następna taka okazja.

Przykład Leo dobry, bo pokazuje, że taki typowy z wyglądu Mirek jak on realizuje "mirkowe marzenia" dzięki zasobności portfela. smile

Dla mnie jak mnie traktuje jest najwazniejsze o to wlasnie to. Po kija mi przystojny lalus co bede miec np przemoc domowa albo mnie bedzie zdradac, bo np uzna,ze jest najpiekniejszy na swiecie i wszystkie za nim.leca jak muchy do gooowna

353

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Giaa2, nadal prowadzisz narrację typu "jak facet wchodzi w związek z mniej atrakcyjną kobietą, to tylko dlatego, że przegrał i na nic lepszego go nie stać". To krzywdzące w stosunku do osób, które autentycznie kochają swoich niekoniecznie idealnych partnerów i nie zamieniliby ich na nikogo innego. I dotyczy to zarówno mężczyzn, jak i kobiet.

354

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
JuliaUK33 napisał/a:

Dla mnie jak mnie traktuje jest najwazniejsze o to wlasnie to. Po kija mi przystojny lalus co bede miec np przemoc domowa albo mnie bedzie zdradac, bo np uzna,ze jest najpiekniejszy na swiecie i wszystkie za nim.leca jak muchy do gooowna

Właśnie o to chodzi z pięknymi partnerami, że większość osób rezygnuje - nawet jeśli w ogóle ma szanse na relacje z kimś takim - ze strachu przed byciem zdradzanym i ich powodzeniem.
Więc dla mnie to nie do końca jest "rezygnacja" taka od serca, tylko z poziomu rozumu.
Innego typu racjonalizacja jest ta w przypadku osób, które nigdy nie otarły się o opcje związku z taka osoba, jedynie np. były przez taka "przeleciane", a potem racjonalizują sobie ten brak szans tekstami , które m.in. w tym wątku padały: "meeh, ja tam wole swoja Grażynkę." (czytaj: przynajmniej bezpieczna, przewidywalna jest..a dziurkę każda ma w tym samym miejscu.")

Dla mnie to nie jest poziom rozmowy dorosłych ludzi, którzy znają swoje mocne i słabe strony. Tylko rozmowa z poziomu maskowania różnych swoich kompleksów i traum i racjonalizowanie ich poprzez syndrom kwaśnych winogron czy tam słodkich cytryn.

355

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Hatifnatka napisał/a:

Giaa2, nadal prowadzisz narrację typu "jak facet wchodzi w związek z mniej atrakcyjną kobietą, to tylko dlatego, że przegrał i na nic lepszego go nie stać". To krzywdzące w stosunku do osób, które autentycznie kochają swoich niekoniecznie idealnych partnerów i nie zamieniliby ich na nikogo innego. I dotyczy to zarówno mężczyzn, jak i kobiet.

Bo taka jest prawda.
Nie twierdzę, że taka kobieta jest mniej wartościowa od tej atrakcyjniejszej fiz., ale uważam zdecydowanie , że taki stan rzeczy ma swoje źródło w tym, że facet albo nie mógł znaleźć połączenia fajnego charakteru z uroda na "swoim poziomie", a nie chce mu się dalej szukać - bardzo wiele znam takich historii.
Albo miał różne kompleksy, o których przecież naokoło nie opowiadał, a tylko najbliżsi przyjaciele wiedzieli np., że bardzo onieśmielają go piękne kobiety itp., w związku z czym nawet do nich nie startuje.
To nie jest tak czarno-białe jak chcesz to widzieć. A panowie nie sa tak wspaniałomyślni z natury wink

356 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-09-19 19:13:14)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Można mieć inny system wartości niż czysty materializm.
Dla przedsiębiorcy koszmarem będzie życie etatowca, a dla kulturysty dzień bez budowania bicepsów. Jeśli ktoś nie jest samochodziarzem, tylko zapalonym ogrodnikiem albo sportowcem, to co o obcodzi, czy ma 125, czy klasę S?
Zakładając, że nie ma się nieograniczonej kasy, czasu i motywacji, nie da się maksować we wszystkim. IMO wgląd ma bardzo niekorzystny jakość życia/ilość wysiłku ratio(dla normika kotry nie jest modelka i robi to tylko for fun/for ego boost). Ostatecznie do udaneo zycia wystarczy kilka partnerów(kilka zwiazkow kilkuletnic przez cale zycie) a nie miliony fanow na calym swiecie ktorzy sledza cie na socialac (standardowa modelka z minstreamowa i niepodwazalna uroda).

357 Ostatnio edytowany przez Hatifnatka (2024-09-19 18:51:18)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Giaa2, obrażasz właśnie tych mężczyzn, którzy są wspaniałomyślni i dla których o wiele ważniejsze jest to, jak kobieta, ich traktuje, a nie to, jak wygląda. I na tym chcą budować swoje związki i małżeństwa, a nie na tym, żeby na widok ich partnerki innym facetom na ulicy kopara opadała. Nie każdy mężczyzna musi się dowartościowywać w ten sposób.

358

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Można mieć inny system wartości niż czysty materializm.
Dla przedsiębiorcy koszmarem będzie życie etatowca, a dla kulturysty dzień bez budowania bicepsów. Jeśli ktoś nie jest samochodziarzem, tylko zapalonym ogrodnikiem albo sportowcem, to co o obcodzi, czy ma 125, czy klasę S?
Zakładając, że nie ma się nieograniczonej kasy, czasu i motywacji, nie da się maksować we wszystkim. IMO wgląd ma bardzo niekorzystny jakość życia/ilość wysiłku ratio(dla normika kotry nie jest modelka i robi to tylko for fun/for ego boost). Ostatecznie do udaneo zycia wystarczy kilka partnerów(kilka zwiazkow kilkuletnic przez cale zycie) a nie miliony fanow na calym swiecie ktorzy sledza cie na socialac (standardowa modelka z minstreamowa i niepodwazalna uroda). Duzo lasek overkilluje karte urody. Zylowanie 10/10 i brak czasu na cokolwiek <<<< skupienie sie na czyms innym i spadniecie do 6/10 ale bardziej boate,wielowymiarowe zycie. O to codzi Jackowi jak mowi o pustakak. Nie ma czasu na nicpoza wygladem.


Wszystko prawda, gdyby nie to o czym od iluś stron pisze, a zdaje się dla niektórych nadal jest to zbyt trudne..
Jeśli przedsiębiorca nie lubi systemu etatowego, podjął decyzje kiedyś tam, że się z niego wypisuje, ALE (!) nie pisze obraźliwie o etatowcach (którym rzekomo nie zazdrości, wręcz przeciwnie) to ma to sens.
Ale w momencie gdy taki przedsiębiorca dostaje piany na pysku i amoku gdy tylko przeczyta, że ktoś pracuje na etacie i zaczyna go atakować, że ten "ma ciepłą posadkę" zamiast "walczyć z systemem jak on" przykładowo, to Twoim zdaniem można wierzyć takiemu przedsiębiorcy, że jest on zadowolony ze swojej decyzji? Jest on dla Ciebie wiarygodny w jakikolwiek sposób?
Nie wiem czy rozumiesz analogię, bo tracę wiarę trochę jak widzę jak mało osób tu potrafi wyłapywać niuanse i myśleć syntetycznie. A podobno to ja jestem ta głupiutka gwiazdeczka..

359

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Hatifnatka napisał/a:

Giaa2, obrażasz właśnie tych mężczyzn, którzy są wspaniałomyślni i dla których o wiele ważniejsze jest to, jak kobieta, ich traktuje, a nie to, jak wygląda. I na tym chcą budować swoje związki i małżeństwa, a nie na tym, żeby na widok ich partnerki innym facetom na ulicy kopara opadała. Nie każdy mężczyzna musi się dowartościowywać w ten sposób.

Dobra.
Widzę, że trafiłam na idealistkę, która żyje komediami romantycznymi.

Takich wspaniałomyślnych mężczyzn to jest ułamek procenta. Większość to są mężczyźni,którzy poszli po najmniejszej linii oporu, bo żeby mieć coś więcej to trzeba się o to postarać.
Proszę Cię, nie pisz mi tych oderwanych od rzeczywistości bajek o mężczyznach.

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Giaa2 napisał/a:

Ale w momencie gdy taki przedsiębiorca dostaje piany na pysku i amoku gdy tylko przeczyta, że ktoś pracuje na etacie i zaczyna go atakować, że ten "ma ciepłą posadkę" zamiast "walczyć z systemem jak on" przykładowo, to Twoim zdaniem można wierzyć takiemu przedsiębiorcy, że jest on zadowolony ze swojej decyzji? Jest on dla Ciebie wiarygodny w jakikolwiek sposób?

Tzn ludzie okopuja sie w swoich decyzjach. Przedsiebiorca bedzie sobie na sile obrzydzal sobie wizje pracy na etacie zeby wlasnie nie zmienic swojeo systemu wartosci i lepiej znosic trudne warunki prowadzenia firmy. Ciezko jest zarywac weekendy i nocki kiedy sobie zaczniesz myslec ze w sumie ten etat to nie takie byle co...

Tylko ze z firma to mozna sobie zmienic. Z wyladem jest subtelniej bo masz na start i już. Taka donatella versace. Walczyla dzielnie o wylad hot laski i polela z kretesem. A jakby olala temat to i tak ma zycie top tylko o tysiac mniej operacji i innych kompleksiarskic zachowan.

No i to jest Jack, wiec on sie kloci z kazdym i o wszystko. W innym watku babce ktora jest tlumaczem tlumaczy na czym poleha ... praca tlumacza XD Nie, nie jest wiaryodny, ale who cares po prostu forum. Nie zamierzam zlebiac sie w choroby psychiczne kazdeo forumka.

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Hatifnatka napisał/a:

Giaa2, obrażasz właśnie tych mężczyzn, którzy są wspaniałomyślni i dla których o wiele ważniejsze jest to, jak kobieta, ich traktuje, a nie to, jak wygląda. I na tym chcą budować swoje związki i małżeństwa, a nie na tym, żeby na widok ich partnerki innym facetom na ulicy kopara opadała. Nie każdy mężczyzna musi się dowartościowywać w ten sposób.

Nie ma zadnych wspanialomyslnyc mezczyzn. Kazdy facet cce zeby kopara opadala, albo raczej sie podnosila ale jemu, niekoniecznie koledze i sąsiadowi. Tylko ze mozna nie miec mainstremowej urody a i tak efekt jest.

362

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Tzn ludzie okopuja sie w swoich decyzjach. Przedsiebiorca bedzie sobie na sile obrzydzal sobie wizje pracy na etacie zeby wlasnie nie zmienic swojeo systemu wartosci i lepiej znosic trudne warunki prowadzenia firmy. Ciezko jest zarywac weekendy i nocki kiedy sobie zaczniesz myslec ze w sumie ten etat to nie takie byle co...

Tylko ze z firma to mozna sobie zmienic. Z wyladem jest subtelniej bo masz na start i już. Taka donatella versace. Walczyla dzielnie o wylad hot laski i polela z kretesem. A jakby olala temat to i tak ma zycie top tylko o tysiac mniej operacji i innych kompleksiarskic zachowan.

No i to jest Jack, wiec on sie kloci z kazdym i o wszystko. W innym watku babce ktora jest tlumaczem tlumaczy na czym poleha ... praca tlumacza XD Nie, nie jest wiaryodny, ale who cares po prostu forum. Nie zamierzam zlebiac sie w choroby psychiczne kazdeo forumka.

Ok, czyli co do sedna się zgadzamy. Cieszy mnie to, bo jak czytam takie ..odklejone idealistyczne truizmy jak koleżanka wyżej pisze o "wspaniałomyślnych mężczyznach", to nie wiem czy śmiać się czy płakać. Sama nie mam złych doświadczeń z facetami, ale nie żyje w oderwaniu od rzeczywistości, mam koleżanki, znajome i całkiem niezły zmysł obserwacyjny, więc wiem jak to naprawdę wygląda.
Większość mężczyzn ma - dokładnie jak opisał to ten trener (choć nie on pierwszy, wiadomo) - znikome pojęcie o tym kim sa, czego chcą i do czego dążą. I teraz tacy faceci wybierają sobie kobietę. I jak ktoś myśli, że kierują nimi jakieś wzniosłe pobudki to... XD 
"Wzniosłe" pobudki to ma może, 0,000001% facetów, którzy są na jakimś etapie w rozwoju osobistym, pozostali kombinują jak Smutna napisała: jak dorwać maksymalnie atrakcyjna laskę na swoje możliwości. Przy czym wielu z nich nie bladego pojęcia na jakim poziomie owe możliwości są, ale to inny wątek XD

"Wspaniałomyślność" 99% mężczyzn zaczyna i kończy się na poziomie lasek, na jaki je stać, a nie na chęci uszczęśliwiania kobiet - sztuka dla sztuki.

363

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Wygląda więc na to, że trafiłam na wyjątkowy diament. I zamierzam się tym cieszyć i o to dbać. Wierzę, że takich mężczyzn jest więcej.

364

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Hatifnatka napisał/a:

Wygląda więc na to, że trafiłam na wyjątkowy diament. I zamierzam się tym cieszyć i o to dbać. Wierzę, że takich mężczyzn jest więcej.


Możliwe, że trafiłaś. Albo - któraś z opcji, która wymieniłam wink
To tez nie jest przecież tak, ze taki facet powie kobiecie, że zdecydował się na nią, bo nie ma szans u innych czy nawet nie zamierza "wyżej" próbować.
Jeśli dobrze Cię traktuje, to pobudki jakimi się kierował faktycznie schodzą na dalszy plan.

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Czekaj czy ten diament to szlachetny brak zainteresowania toba jako kobietą bo sie starasz wystarczajaco?

366

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

SmutnaDziewczyna, nie wiem, skąd wyciągnęłaś taki wniosek...

367

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Giaa2 napisał/a:

Zgadza się. Bo my kobiety kierujemy się innymi kryteriami: ważne jest tez dla nas (mówię o zdrowych emocjonalnie kobietach) jak nas mężczyzna traktuje. A że instynkt macierzyński i chęć bycia w związku jest u kobiet bez wątpienia priorytetem większym niż dla facetów, to jesteśmy skłonne szybciej wejść w związek z mniej atrakcyjnym facetem niż czekać na takiego, który będzie połączeniem atrakcyjności charakterologicznej z fizyczną.
I nie nastręcza nam z reguły takie podejście większych problemów.

U facetów jest inaczej: chętnie wydłużają okres wejścia w związek, bo nie jest to dla nich długo priorytet, bo tak długo jak wierzą, że "za rogiem czeka na nich coś lepszego" (czytaj: atrakcyjniejsza kobieta), tak długo skłonni są się w międzyczasie bawić i rozglądać. Wyjątkiem były grupy, o których pisałyśmy- grupy, które nie maja wyboru i dla nich opcja wejścia z jakakolwiek kobieta w związek jest czymś na co trzeba się rzucić, bo nie wiadomo kiedy pojawi się następna taka okazja.

Przykład Leo dobry, bo pokazuje, że taki typowy z wyglądu Mirek jak on realizuje "mirkowe marzenia" dzięki zasobności portfela. smile

Do większości twoich postów nie miałem zastrzeżeń ale z tym totalnie się nie zgadzam. Że niby kobieta jest bardziej skłonna wejść w związek z mniej atrakcyjnym dla niej facetem? W życiu nie słyszałem by coś takiego miało miejsce. Związków gdzie to facet był tym atrakcyjniejszym widziałem sporo, odwrotnych znacznie mniej. To faceci byli skłonni wchodzić w związki o wiele szybciej i nie chcieli szukać dalej. I tak samo od facetów częściej słyszałem, że ważne jest dla nich to jak kobieta ich traktuje. I kim tak dokładnie jest ten, który nie ma wyboru?

368

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Giaa2 napisał/a:

Nie kumasz, że często ludzie bardzo atrakcyjni - vide przykład Marilyn Monro

Gówno prawda. Po prostu podałaś kolejny przykład babki z zaburzeniami psychicznymi i licznymi uzależnieniami co jest typowe dla show biznesu po prostu. Jej siostra była równie piękna i dożyła 94 lat w spokoju.

369

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Hatifnatka napisał/a:

Giaa2, nadal prowadzisz narrację typu "jak facet wchodzi w związek z mniej atrakcyjną kobietą, to tylko dlatego, że przegrał i na nic lepszego go nie stać". To krzywdzące w stosunku do osób, które autentycznie kochają swoich niekoniecznie idealnych partnerów i nie zamieniliby ich na nikogo innego. I dotyczy to zarówno mężczyzn, jak i kobiet.


Giaa robi to od początku swojej obecności na tym forum i w każdym wątku. Absolutnie wszystko sprowadza do fizyczności i jak coś jej się nie zgadza w tym obrazku (że właśnie np ktoś ceni wyżej inne przymioty) to od razu wyskakuje z zaburzeniami, kompleksami itp.

370 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-09-20 08:44:35)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Shinigami napisał/a:

Że niby kobieta jest bardziej skłonna wejść w związek z mniej atrakcyjnym dla niej facetem?


To jest akurat norma i wynika bardzo często z kompleksów. Kobieta nie będzie w stałym związku z atrakcyjniejszym mężczyzną, bo kobiety nie znoszą konkurencji. I mają mniejszą akceptację własnego ciała niż faceci.

Poza tym, wiele dla faceta podnoszą umiejętności, charakter itp. O wiele więcej niż w przypadku kobiet.


W dodatku Giaa miesza do normalnych związków sławę i kasę, co jest po prostu zawoalowaną prostytucją.


https://i1.kwejk.pl/k/obrazki/2024/09/sVi66rbcTNMr90z2.jpg

371

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Tak trudno napisać, że algorytm doboru par nie jest prosty i że każdy ma go trochę inaczej skonfigurowany. No i że w życiu wszystko może się zmienić. Teraz podoba się takie cuś, po doświadczeniach kilku lat, może mi się podobać inne cuś. smile

372

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Legat napisał/a:

Tak trudno napisać, że algorytm doboru par nie jest prosty i że każdy ma go trochę inaczej skonfigurowany. No i że w życiu wszystko może się zmienić. Teraz podoba się takie cuś, po doświadczeniach kilku lat, może mi się podobać inne cuś. smile


Nie, nie, nie. Legat - zmiana to downgrade, bo ktoś się podał, bo ma kompleksy i go życie zweryfikowało wink

373 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2024-09-20 09:23:08)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Giaa2 napisał/a:

Jeśli przedsiębiorca nie lubi systemu etatowego, podjął decyzje kiedyś tam, że się z niego wypisuje, ALE (!) nie pisze obraźliwie o etatowcach (którym rzekomo nie zazdrości, wręcz przeciwnie) to ma to sens.
Ale w momencie gdy taki przedsiębiorca dostaje piany na pysku i amoku gdy tylko przeczyta, że ktoś pracuje na etacie...

1. Zostajesz nazwana pustakiem na podstawie tego co piszesz o sobie, zyciu i innych ludziach - tutaj nikt nie wie jak w rzeczywistosci wygladasz.
2. Wypierasz niewygodna dla siebie opinie absurdalna racjonalizacja "ten facet pisze tak bo jestem atrakcyjna i nie moze sobie pozwolic na taka gwiazdeczke jak ja".
3. Walczysz z kukla - facet nie powinien krytykowac kobiety tylko dlatego, ze jest atrakcyjna fizycznie.
4. Zamiast zaadresowac rzeczywista sytuacje - facet nie powinien krytykowac kobiety gdy dochodzi do wniosku (po tym co ona pisze), ze jest plytka, glupia (i udaje madra) i wywyzsza sie.

374

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:

https://i1.kwejk.pl/k/obrazki/2024/09/sVi66rbcTNMr90z2.jpg


Taaak nie wiedziala, ze jest miliarderem big_smile

No nie wierze, rozumiem, ze moze on sie komus podobac, ale na pewno nie takiej lasce, to ja wygladam juz nie tak pieknie jak kiedys, ale bym go nie chciala nawet teraz.

375

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:

Giaa robi to od początku swojej obecności na tym forum i w każdym wątku. Absolutnie wszystko sprowadza do fizyczności i jak coś jej się nie zgadza w tym obrazku (że właśnie np ktoś ceni wyżej inne przymioty) to od razu wyskakuje z zaburzeniami, kompleksami itp.

To nie JA sprowadzam wszystko do fizyczności, tylko wy faceci.
To jest najlepsze w tej waszej hipokryzji. big_smile

Oglądam świat już ponad 30 lat i obracając się w pewnych środowiskach naprawdę dużo widziałam. Także moja wiedza nie jest zaczerpnięta z komedii romantycznych, może stąd brak skrajnej naiwności, że mężczyznami kieruje w poszukiwaniach kobiety głównie jej charakter oraz przymioty wewnętrzne, hahahah. Może po 70-ce, a tobie bliżej do tego, więc inna perspektywa.

Przykład Leonardo DiCaprio doskonale oddaje typową "drogę Mirka", tyle że w Stanach, od względnie normalnych oczekiwań (polecam porównać dziewczyny Leo PRZED tym jak był sławny i po) po obecne.
A facet na pewno do tępaków nie należy. Co dowodzi tylko, że IQ nie ma nic do rzeczy vs zwierzęcy instynkt i możliwości zaspokojenia go.

Fajnie, ze tyle tu "idealistów", ale ciekawa jestem jak poznali swoje partnerki. Czy było to jakieś..sympozjum naukowe, gdzie posłuchali najpierw bloku jej wykładów i się zakochali, czy raczej odczuwali silny pociąg fizyczny, co w ogóle wyzwoliło jakakolwiek chęć poznania "wnętrza" XD

Na szczęście nie mam na tyle głupich koleżanek z branży, które miałyby złudzenia, że pomimo swoich cudownych osobowości i charakterów - ich partnerzy zainteresowali sie nimi nie z powodu ich atrakcyjności. Czułabym wtedy, że koleguje się z idiotkami.

376 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-09-20 11:39:21)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Gosiawie napisał/a:

Taaak nie wiedziala, ze jest miliarderem big_smile

No nie wierze, rozumiem, ze moze on sie komus podobac, ale na pewno nie takiej lasce, to ja wygladam juz nie tak pieknie jak kiedys, ale bym go nie chciala nawet teraz.

To była ironia, że nie wiedziała.

A myślisz, że ona tez wierzy, że on zainteresował się nią z powodu jej przymiotów wewnętrznych? big_smile

Chodzi o to, że 90% facetów jest skłonnych ożenić się z kobietą głównie dlatego, że fizycznie jest bliska ich ideału (jaki on by nie był), bo w ten sposób pożądanie w jej kierunku jest praktycznie gwarantowane. A na pewno nie trzeba o nie "walczyć" przez długie lata, a dla facetów to priorytet.
A ci bardziej hipokrytyczni będą bajki snuć o tym jacy to nie są głębocy i że wygląd partnerki to ostatnie co nimi kierowało. big_smile
Jak ktoś się na to nabiera, to spoko. Ja nie i tyle.
Czy to dowodzi tego, ze jestem ponadprzeciętnie inteligentna i mam dobry zmysł obserwacji czy jestem pusta... hmm, wg mnie to pierwsze smile

377

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Giaa2 napisał/a:

Oglądam świat już ponad 30 lat

Nie wierzę. Mentalność masz jak u kapryśnej 18-tki.

378

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Giaa2 napisał/a:
Gosiawie napisał/a:

Taaak nie wiedziala, ze jest miliarderem big_smile

No nie wierze, rozumiem, ze moze on sie komus podobac, ale na pewno nie takiej lasce, to ja wygladam juz nie tak pieknie jak kiedys, ale bym go nie chciala nawet teraz.

To była ironia, że nie wiedziała.

A myślisz, że ona tez wierzy, że on zainteresował się nią z powodu jej przymiotów wewnętrznych? big_smile

Chodzi o to, że 90% facetów jest skłonnych ożenić się z kobietą głównie dlatego, że fizycznie jest bliska ich ideału (jaki on by nie był), bo w ten sposób pożądanie w jej kierunku jest praktycznie gwarantowane. A na pewno nie trzeba o nie "walczyć" przez długie lata, a dla facetów to priorytet.
A ci bardziej hipokrytyczni będą bajki snuć o tym jacy to nie są głębocy i że wygląd partnerki to ostatnie co nimi kierowało. big_smile
Jak ktoś się na to nabiera, to spoko. Ja nie i tyle.
Czy to dowodzi tego, ze jestem ponadprzeciętnie inteligentna i mam dobry zmysł obserwacji czy jestem pusta... hmm, wg mnie to pierwsze smile

Ja odpowiadalam tylko na zdjecie.

Czy ona wierzy, że on zainteresował się nią z powodu jej przymiotów wewnętrznych? Ona nawet o tym nie mysli, ale on wzial ja dlatego, bo na pewno wzial ja dlatego, ze mu sie podoba, jak rowniez dlatego zeby pokazac swiatu, ze ma taka piekna kobiete, a ona przez to robi sie popularniejsza, dlatego sie nim zainteresowala. Dobrali sie pod tym wzgledem.

379 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2024-09-20 12:33:41)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:

To jest akurat norma i wynika bardzo często z kompleksów. Kobieta nie będzie w stałym związku z atrakcyjniejszym mężczyzną, bo kobiety nie znoszą konkurencji. I mają mniejszą akceptację własnego ciała niż faceci.

Poza tym, wiele dla faceta podnoszą umiejętności, charakter itp. O wiele więcej niż w przypadku kobiet.

Nie do końca mogę się zgodzić. Po pierwsze widziałem nie jeden związek gdzie to facet był tym atrakcyjniejszym. Po drugie z tą akceptacją własnego ciała też nie do końca prawda. Znałem kilka dziewczyn, które potrafiły wprost powiedzieć tekst w stylu "Nie jesteś nawet blisko mojego poziomu".

Tu w większości prawda choć też nie do końca. Jest wielu facetów, którzy mają super charaktery, są na prawdę fajnymi, porządnymi ludźmi i od zawsze sami. Tak samo jak jest wielu, którzy są okropnymi ludźmi i niewielu że znanych mi ludzi chciałoby przebywać w ich pobliżu, a nie mają problemów z powodzeniem u płci przeciwnej.

Co do zdjęcia to raczej powinno się użyć słowa "kupił". Gość sobie ją kupił.

380

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Shinigami napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

To jest akurat norma i wynika bardzo często z kompleksów. Kobieta nie będzie w stałym związku z atrakcyjniejszym mężczyzną, bo kobiety nie znoszą konkurencji. I mają mniejszą akceptację własnego ciała niż faceci.

Poza tym, wiele dla faceta podnoszą umiejętności, charakter itp. O wiele więcej niż w przypadku kobiet.

Nie do końca mogę się zgodzić. Po pierwsze widziałem nie jeden związek gdzie to facet był tym atrakcyjniejszym. Po drugie z tą akceptacją własnego ciała też nie do końca prawda. Znałem kilka dziewczyn, które potrafiły wprost powiedzieć tekst w stylu "Nie jesteś nawet blisko mojego poziomu".

Tu w większości prawda choć też nie do końca. Jest wielu facetów, którzy mają super charaktery, są na prawdę fajnymi, porządnymi ludźmi i od zawsze sami. Tak samo jak jest wielu, którzy są okropnymi ludźmi i niewielu że znanych mi ludzi chciałoby przebywać w ich pobliżu, a nie mają problemów z powodzeniem u płci przeciwnej.

Ja tez znam zwiazek, gdzie facet jest przystojny, a ona bardzo otyla i brzydka tez i sa razem po slubie juz ponad rok czasu

381

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Shinigami napisał/a:

Nie do końca mogę się zgodzić. Po pierwsze widziałem nie jeden związek gdzie to facet był tym atrakcyjniejszym. Po drugie z tą akceptacją własnego ciała też nie do końca prawda. Znałem kilka dziewczyn, które potrafiły wprost powiedzieć tekst w stylu "Nie jesteś nawet blisko mojego poziomu".

Tu w większości prawda choć też nie do końca. Jest wielu facetów, którzy mają super charaktery, są na prawdę fajnymi, porządnymi ludźmi i od zawsze sami. Tak samo jak jest wielu, którzy są okropnymi ludźmi i niewielu że znanych mi ludzi chciałoby przebywać w ich pobliżu, a nie mają problemów z powodzeniem u płci przeciwnej.

Co do zdjęcia to raczej powinno się użyć słowa "kupił". Gość sobie ją kupił.

Jasne, że tak.
Świat nie jest czarno-biały, ale nie jest też tak pełny idealizmu i bezinteresownej miłości jak niektórzy chcą go tutaj przedstawiać.
Pewnie, że raz na czas trafi się jakiś wyjątek - ale omawiałam już z czego to wynika i że bynajmniej nie z bezinteresowności a małych możliwości/niskiego poczucia wartości/preferencji seksualnych.

Prawda jest, że z czasem, w miarę przebywania ze sobą i poznawania osoby, można pokochać kogoś, na kogo w 1 rzucie nie zwróciło by się uwagi. Ja mowie o czym innym: o sytuacji gdy tego czasu na poznawanie wnętrza nie ma, a o tym czy facet zainteresuje się kobieta, jej poznawaniem decyduje tzw. pierwsze 5 sekund.
I jak ktoś uważa, że w ciągu tych pierwszych sekund facet skanuje kobietę pod kątem jej charakteru/intelektu czy relacji z rodzina to jest skończonym idiotą.

Fajnie by było gdyby takie priorytety kierowały facetami, ale tak po prostu nie jest.
I o ile samo to nie dyskwalifikuje ich potem jako mężów czy partnerów, to już hipokryzja w tym temacie i opowiadanie jakichś bajek co nimi kierowało tak.
Mój maż nigdy nie ukrywał co nim kierowało na początku. Przecież nie jestem głupia, a on nie obraża mojej inteligencji bajkami dla Grażynek.
A to, że potem okazało się, że mam jeszcze inne "asy w rękawie" wink to inna sprawa.

382

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Giaa2 napisał/a:

To nie JA sprowadzam wszystko do fizyczności, tylko wy faceci.

Acha.

Tak.

Widać w tym wątku, gdzie chyba wszyscy ci tłumaczą, że wygląd jest istotny, ale nie jest najistotniejszy w budowaniu trwałej relacji. A twoją odpowiedzią jest bajka o kompleksach jak ktoś bierze za osobę "brzydszą".


Oglądam świat już ponad 30 lat


Pewnie. A mentalność masz nawet nie 18stki, a rozwydrzonej 13stki.


może stąd brak skrajnej naiwności, że mężczyznami kieruje w poszukiwaniach kobiety głównie jej charakter oraz przymioty wewnętrzne

FACECI TYM SIĘ KIERUJĄ SZUKAJĄC PARTNERKI NA STAŁE, a nie jedynie dziury do zaruchania. Zawsze tak było i nic się tu nie zmieniło.


Przykład Leonardo DiCaprio doskonale oddaje typową "drogę Mirka", tyle że w Stanach, od względnie normalnych oczekiwań (polecam porównać dziewczyny Leo PRZED tym jak był sławny i po)

PRZED?

Przecież on się stał sławny po "Co gryzie Gilberta Grape'a". I to nie był jego pierwszy film. A jak to grał, to miał 19 lat. Następnym hiciorem w jakim zagrał u boku sław jak Gene Hackman czy Sharon Stone to byli "Szybcy i martwi" z 1995 roku.


Jak większość młodocianych gwiazd (i multimilionerów) po prostu zatrzymał się na pewnym etapie rozwoju, bo jego rzeczywistość wygląda niezmiennie tak samo odkąd był nastolatkiem. Aktorzy tego pokroju nie mają szansy dojrzeć, bo na ich drogach nie ma realnych przeciwności (związanych z etapami dojrzewania) jak u zwykłych ludzi.

383

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Shinigami napisał/a:

Po pierwsze widziałem nie jeden związek gdzie to facet był tym atrakcyjniejszym

Acha.

I gdzie je widziałeś, jak ty nie masz żadnych znajomych i to forum robi ci za substytut życia społecznego?



Znałem kilka dziewczyn, które potrafiły wprost powiedzieć tekst w stylu "Nie jesteś nawet blisko mojego poziomu".

Jak wyżej.

Notabene - to takie buńczuczne rozpychanie się łokciami urażonej księżniczki. Osoba znająca swoją wartość nie musi tego podkreślać, że ktoś jest niżej od niej.



Co do zdjęcia to raczej powinno się użyć słowa "kupił". Gość sobie ją kupił.

Jak zawsze kiedy masz wystarczająco gruby portfel.

384

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:

Widać w tym wątku, gdzie chyba wszyscy ci tłumaczą, że wygląd jest istotny, ale nie jest najistotniejszy w budowaniu trwałej relacji. A twoją odpowiedzią jest bajka o kompleksach jak ktoś bierze za osobę "brzydszą".

Po raz kolejny dowodzi to jakiego durnia z siebie robisz insynuując, że brakuje mi narzędzi do tworzenia stałej relacji, poza wyglądem, skoro jestem mężatką.. Nie wiem jakim jełopem trzeba być żeby ciągle się tak samemu zaorywać.


Pewnie. A mentalność masz nawet nie 18stki, a rozwydrzonej 13stki.

A te wstawki to po co?
Pisałam już, że sram na twoją opinie o mnie, bo jesteś dla mnie nikim. Liczy się zdanie mojego męża o mnie i jeszcze kilku bliskich osób.
Ja swojego zachowania pod ciebie ani dla ciebie nie zmienię, bo- jak wyżej. więc po co to? Myślisz, że wjedziesz mi na ambicje?

Musiałbyś mieć tu poważanie i reprezentować pewien poziom.
A póki co masz się za mentora, będąc starym pasywno-agresywnym dziadem.
Czyli dokładnie mental 13-latka.

FACECI TYM SIĘ KIERUJĄ SZUKAJĄC PARTNERKI NA STAŁE, a nie jedynie dziury do zaruchania. Zawsze tak było i nic się tu nie zmieniło.

Nie twierdziłam nigdzie, że do związku wystarczy wygląd. Twierdzę, że im atrakcyjniejszy całościowo facet, tym wyżej może mierzyć w"całościowo" atrakcyjne kobiety. Im mniej atrakcyjny to zawsze ma dylemat wygląd vs charakter, jak ty np.  I musi iśc na kompromis.
A ty dalej udawaj, ze nie rozumiesz big_smile


PRZED?

Przecież on się stał sławny po "Co gryzie Gilberta Grape'a". I to nie był jego pierwszy film. A jak to grał, to miał 19 lat. Następnym hiciorem w jakim zagrał u boku sław jak Gene Hackman czy Sharon Stone to byli "Szybcy i martwi" z 1995 roku.


Po Gilbercie nie miał jeszcze tyle kasy i pewności siebie.
Jak na typowego Mirka przystało, wraz ze zwiększeniem zer na koncie i pewnością siebie, wzrosły oczekiwania, a raczej apetyt na kobiety o określonym wyglądzie. Bo teraz było to REALNE.
I tylko to dzieli go od polskiego Mirka- on chce i może, a polski Mirek tylko chce, patrzy, a nie może. smile

385

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Giaa2 napisał/a:

Po raz kolejny dowodzi to jakiego durnia z siebie robisz insynuując, że brakuje mi narzędzi do tworzenia stałej relacji, poza wyglądem, skoro jestem mężatką..


Ty chyba czytasz jakieś teksty ze świata równoległego.

W czym niby ta insynuacja?



Liczy się zdanie mojego męża


Tak często o nim mówisz i w taki sposób, że jedyne co pozostaje, to zastanowić się, czy ów wysoki i dobrze ustawiony małżonek w ogóle istnieje.


Nie twierdziłam nigdzie, że do związku wystarczy wygląd. Twierdzę, że im atrakcyjniejszy całościowo facet, tym wyżej może mierzyć w"całościowo" atrakcyjne kobiety.

I dlatego podajesz przykłady multimilionerów czy osób skrajnie zaburzonych i uzależnionych?

Od samego początku swojej obecności starasz się wmawiać takie coś:

Ja tez jestem sapio, ale w tym znaczeniu co Ty. A nie "sapio" pt. "nie mam szans na atrakcyjna I MĄDRĄ kobietę", to biorę taką w miarę mądra i udaje, że jest tez dla mnie bardzo atrakcyjna przez to , a inni są puści!!!, bo podobają im się obiektywnie atrakcyjne big_smile
To jest jakiś kosmos ten model rozumowania. Totalna racjonalizacja i hipokryzja.


To nie ma nic wspólnego z sapioseksualizmem. To po pierwsze.

Po drugie nie każdego obchodzą aktualnie obowiązujące kanony piękna serwowane w socjalach i mass mediach. I to nie znaczy, że ktoś automatycznie jest brzydki.



Po Gilbercie nie miał jeszcze tyle kasy i pewności siebie.

Dziecko ty moje błąkające się we mgle. DiCaprio grał od najmłodszych lat. Gilbert Grape to '93 rok, a on zaczynał w latach 80tych jako dziecko. Grał w reklamach i serialach. Nagrody za swoją grę aktorską zgarnia od 1990 roku (i od tego roku też sam zarabia na swoje utrzymanie). Do This Boy's Life (kręcony w 1992 roku, premiera w rok później) nawet nie przechodził castingu, bo De Niro sam go zgarnął. Do Gilberta zresztą też w żadnym castingu nie brał udziału. Bo w tym momencie był już na tyle rozpoznawalny w środowisku aktorskim.


A jego umiłowanie do młódek to temat nieustających żartów.


I to, że milioner - bez względu na swój wygląd - może wybierać i przebierać i panny zmienia częściej niż gacie to nie jest dla nikogo żadne novum. A ile udało mu się stworzyć trwałych relacji?

386 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-09-20 14:35:08)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:

Ty chyba czytasz jakieś teksty ze świata równoległego.

W czym niby ta insynuacja?

Kpisz czy o drogę pytasz?
Co i rusz insynuowałeś, że jestem "pustakiem", który poza wyglądem niczego nie reprezentuje.


Tak często o nim mówisz i w taki sposób, że jedyne co pozostaje, to zastanowić się, czy ów wysoki i dobrze ustawiony małżonek w ogóle istnieje.

Może po tylu latach małżeństwa jak u ciebie będzie mi zwisał kalafiorem. Póki co jest w moich myślach prawie cały czas, liczę się z jego zdaniem i nie mam nic przeciw żeby to trwało.


I dlatego podajesz przykłady multimilionerów czy osób skrajnie zaburzonych i uzależnionych?

Bo są oni świetnym przykładem na to jak przeciętny facet "zmienia" punkt widzenia w zależności od punktu siedzenia. Czytaj: im większa kasa/wyższy status/większe możliwości z kobietami, tym mniejsza skłonność do chodzenia z wyglądem na kompromisy. Pomimo, że sami często nim nie grzeszą.
A to są faceci, którzy kierują się tym samym co każdy jeden Mirek, tyle , że z możliwościami. a te możliwości dają przyzwolenie na wyswobodzenie się z pewnych społecznych ograniczeń czy umów i oni mają je w tyłku.
Mirek chciałby mieć, ale nie ma możliwości.

Może za 100 razem zrozumiesz clue.


Po drugie nie każdego obchodzą aktualnie obowiązujące kanony piękna serwowane w socjalach i mass mediach. I to nie znaczy, że ktoś automatycznie jest brzydki.

Kanony piękna to nie jest coś co ma cie "obchodzić" lub nie. To jest zespół pewnych cech, które statystycznie podobają się większości ludzi z danej cywilizacji. Być może ty lubisz końskie twarze, wklęsłe klatki piersiowe i brak jedynek na przodzie u kobiet, ale większość mężczyzn preferuje kobiety o wyglądzie zbliżonym do modelek (nie high fashion) +- różnice wzrostowe.
Tego nie zmienisz choćbyś się zesrał.



Dziecko ty moje błąkające się we mgle. DiCaprio grał od najmłodszych lat. Gilbert Grape to '93 rok, a on zaczynał w latach 80tych jako dziecko. Grał w reklamach i serialach. Nagrody za swoją grę aktorską zgarnia od 1990 roku (i od tego roku też sam zarabia na swoje utrzymanie). Do This Boy's Life (kręcony w 1992 roku, premiera w rok później) nawet nie przechodził castingu, bo De Niro sam go zgarnął. Do Gilberta zresztą też w żadnym castingu nie brał udziału. Bo w tym momencie był już na tyle rozpoznawalny w środowisku aktorskim.

Znów piszesz mi o czymś co doskonale wiem z poczuciem jakbyś proch odkrywał.
Żadna to tajemnica, że grał wcześniej, ale jako młody chłopiec raczej nie sypiał z kobietami, tylko poźniej.

A jego umiłowanie do młódek to temat nieustających żartów.

I myślisz, że te żarty go w jakiś sposób obchodzą?
Ja jego stylu życia ie pochwalam, mam swoje zdanie na temat takich facetów. Tylko to niczego nie zmienia w kontekście faktów.
Każdy Mirek , który z pozycji wybierania kobiety z poziomu: "biorę taka, która jest względnie ładna i mnie chce (!! -warunek konieczny, bo Mirek nie cierpi zwykle na nadmiar adoratorek)" wskakuje nagle na poziom: "Mam status/mam kasę/mam prezencję i to JA wybieram", to jest przepaść jeśli chodzi o podejście i oczekiwania.
A pisanie i zarzekanie się z pozycji Mirka, że GDYBY było się w miejscu przykładowo DiCaprio to nic by się w kwestii podejścia do kobiet nie zmieniło, ma dla mnie taka wiarygodność jak monologi w wyborach Miss o trosce o losy świata.





I to, że milioner - bez względu na swój wygląd - może wybierać i przebierać i panny zmienia częściej niż gacie to nie jest dla nikogo żadne novum. A ile udało mu się stworzyć trwałych relacji?

A myslisz, ze oni tych relacji nie tworzą, bo ktoś im zabrania czy nie chcą?

387

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Giaa2 napisał/a:

Ja mowie o czym innym: o sytuacji gdy tego czasu na poznawanie wnętrza nie ma, a o tym czy facet zainteresuje się kobieta, jej poznawaniem decyduje tzw. pierwsze 5 sekund.
I jak ktoś uważa, że w ciągu tych pierwszych sekund facet skanuje kobietę pod kątem jej charakteru/intelektu czy relacji z rodzina to jest skończonym idiotą.


Skup się.


Badania pokazują, że ludzie wyrabiają sobie zdanie o innych w ciągu zaledwie kilku sekund. Mniej więcej tyle potrzebuje nasz mózg, by dokonać oceny osoby, z którą spotykamy się po raz pierwszy. W czasie nie przekraczającym pierwszych 7 sekund większość ludzi decyduje, czy lubi/ akceptuje daną osobę, czy też nie.


Bo pierwsze wrażenie to nie tylko uroda, ale całokształt zewnętrznej prezencji. Do wyglądu samego w sobie dochodzi mowa ciała i barwa głosu/intonacja. Po tych trzech aspektach można wywnioskować bardzo wiele odnośnie OSOBOWOŚCI. Dlatego twoja idolka Gia, choć szalenie piękna, to musiała się mimo wszystko wkupiać w łaski innych osób. Bo sam wygląd jednak nie wystarczył.


Istnieje szereg czynników kształtujących pierwsze wrażenie. Najważniejszym z nich jest wygląd zewnętrzny. Odgrywa on ogromną rolę w kształtowaniu pierwszego wrażenia. Ubiór, higiena osobista oraz ogólna prezencja to czynniki decydujące o tym, jak jesteśmy postrzegani przez innych. Badania sugerują, że osoby zadbane i dobrze ubrane są często oceniane jako bardziej kompetentne i wiarygodne.

Drugim, ważnym czynnikiem mającym wpływ na pierwsze wrażenie jest mowa ciała.  Dla oceniającego nas odbiorcy ważne jest nie tylko to, co mówimy, ale i jak to mówimy. Mowa ciała, gestykulacja, kontakt wzrokowy oraz postawa wpływają na to, jak jesteśmy odbierani. Wiele z tych gestów może podkreślać naszą otwartość i pozytywne nastawienie, lub wręcz przeciwnie – niepewność i postawę defensywną.

Trzecim, ważnym czynnikiem wpływającym na pierwsze wrażenie jest ton głosu. Sposób w jaki mówimy, może znacząco wpłynąć na to, jak jesteśmy postrzegani. Osoby mówiące pewnym głosem, z odpowiednią intonacją i tempem są odbierane jako bardziej kompetentne.


Te WSZYSTKIE TRZY aspekty są oceniane w tych pierwszych kilka sekund. A nie tylko sama uroda, co starasz się tutaj wszystkim wmówić.

388 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-09-20 15:11:49)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:

Skup się.

Daruj sobie takie wstawki.
Tak to możesz zwracać się do żony.


Badania pokazują, że ludzie wyrabiają sobie zdanie o innych w ciągu zaledwie kilku sekund. Mniej więcej tyle potrzebuje nasz mózg, by dokonać oceny osoby, z którą spotykamy się po raz pierwszy. W czasie nie przekraczającym pierwszych 7 sekund większość ludzi decyduje, czy lubi/ akceptuje daną osobę, czy też nie.


Bo pierwsze wrażenie to nie tylko uroda, ale całokształt zewnętrznej prezencji. Do wyglądu samego w sobie dochodzi mowa ciała i barwa głosu/intonacja. Po tych trzech aspektach można wywnioskować bardzo wiele odnośnie OSOBOWOŚCI.


Kolejny truizm i nic nowego.
Uważasz, że coś przede mną odkrywasz?
Tylko możesz mieć kocie ruchy, tembr głosu anioła i tyle samo ciepła w uśmiechu, ale żaden facet sie o tym nie dowie w momencie gdy do rozmowy wybiera najpierw "po warunkach". Ilez można k... to samo tłumaczyć.

To jak pisał Shimi czy ktoś tam w kontekście facetów.. Co z tego, że dany facet ma super charakter, jak nie ma szansy go pokazać, bo żadna nie zdecyduje sie ze względu na nieatrakcyjny wygląd na rozmowę?
Ty mówisz o sytuacji, gdzie ten wygląd jest w miarę ok i babka stoi w grupie kobiet na podobnym poziomie powiedzmy atrakcyjności. Wtedy ma szanse sie przebić, z uwagi na cechy , które wymieniłeś.

Ale postaw przeciętną babkę, a wyżej wymienionych bardzo pozytywnych (poza wyglądem) cechach wśród lasek o wyglądzie typowych modelek i zapytaj czy jakiś facet do niej podbił big_smile

Wiesz ile moich znajomych ze szkoły czy jakichś zajęć sportowych, które szły ze mną na imprezę było podrywanych (jako pierwszy wybór) przez facetów? Domyśl się..
Czy uważam, że im czegoś brakowało? Nie.
Czy ci faceci tak uważali? Najwyraźniej.

Także to co piszesz dobrze brzmi na papierze, ale w realu inaczej to wygląda.



Dlatego twoja idolka Gia, choć szalenie piękna, to musiała się mimo wszystko wkupiać w łaski innych osób. Bo sam wygląd jednak nie wystarczył.

Bzdety.
Tak jak pisałam, masz bardzo uproszczone rozumowanie.

Bardzo dużo zależy od tego w jakie grono się trafi. Niejednokrotnie gdy człowiek jest źle traktowany i wykorzystywany, nie ma to nic wspólnego z tym jaki jest, tylko ma pecha do ludzi.
Podobnie jest z patologicznymi rodzinami. Też uważasz, że dziecko, na które nikt nie zwraca uwagi, jest gnojone i musi zabiegać wiecznie o uwagę i miłość rodziców, jest samo sobie winne?
W dorosłym życiu działa to tak samo. A w show biznesie szczególnie dużo jest takich sepów, którzy nie jedna gwiazdę doprowadzili na skraj depresji.


Tu masz wypowiedz samej Angeliny Jolie, która zagrała Gie i dostała za tą role Złotego Globa: /zacytuję cały artykuł z Vogue Polska" ,. bo jest niedługi, a świetnie pokazuje jak narracja brukowa może zawładnąć obrazem jaki umysł kreuje na temat człowieka na podstawie pojedynczych faktów z jego życia, a nie znajomości szerszych okoliczności i samego człowieka.

"Gia Carangi na równi pochyłej
Coraz mniej marek chciało pracować z nieprzewidywalną Carangi. Nie pomogła zmiana agencji, z której zresztą wyrzucono ją zaledwie po kilku tygodniach. Nikt nie chciał być kojarzony z „tą narkomanką”. Odsunęła się od niej nawet Sandy Linter. Gdy widziały się po raz ostatni, naciskała, by modelka poszła na odwyk. Tłumaczyła, że grozi jej nie tylko utrata kariery, lecz także zdrowia, a może i życia. W latach 80. w USA rozpoczęła się epidemia AIDS. Jej pierwszymi ofiarami byli narkomani i osoby LGBT+. Chorzy na AIDS zderzali się z ostracyzmem społecznym, najczęściej umierali w samotności. Linter nie chciała takiego losu dla ukochanej. Ale było już za późno.

Okładka kwietniowego wydania amerykańskiego miesięcznika „Cosmopolitan” była ostatnią w karierze Carangi. Gia wystąpiła jeszcze w kampanii nowej kolekcji Gianniego Versace. Miała  kontrakt na kolejną, ale nie wzięła już w niej udziału. Wiosną 1983 r. Gia opuściła Nowy Jork i wróciła do rodzinnej Filadelfii. Postanowiła rzucić narkotyki i spróbować „normalnego życia”. Zatrudniła się jako sprzedawczyni w sklepie z ubraniami, pracowała też w domu opieki. Zawsze jednak wracała do heroiny. Pod koniec życia zdarzało jej się za narkotyki płacić ciałem.

W grudniu 1985 r. Gia Carangi trafiła do szpitala z obustronnym zapaleniem płuc. Wkrótce okazało się, że choruje na AIDS. Jesienią 1986 r. ponownie wylądowała w klinice – tym razem w wyniku gwałtu i brutalnego pobicia. Żyła już wtedy na ulicy i była w strasznym stanie. Choroba i narkotyki całkowicie wyniszczyły jej organizm. 26-latka zmarła 18 listopada 1986 r.

Mniej więcej w tym samym czasie kontrakt z agencją Elite podpisała Cindy Crawford. Piękna, seksowna brunetka wkrótce stała się jedną z najsłynniejszych modelek na świecie. Później wyznała, że pierwsze oferty pracy dostała dlatego, że tak bardzo przypominała Carangi. – Nazywano mnie nawet „Baby Gia” – zdradziła Crawford.

Tuż po premierze opartego na historii Carangi filmu „Gia” Angelina Jolie, która za tytułową rolę dostała w 1999 r. Złoty Glob, powiedziała w jednym z wywiadów: – Gia była niesamowita, gdy była po prostu sobą. Boże, przecież wcale nie potrzebowała tych cholernych narkotyków. Sama była jak narkotyk.

389

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Giaa2 napisał/a:

Co i rusz insynuowałeś, że jestem "pustakiem", który poza wyglądem niczego nie reprezentuje.

Ok Gia. Weź oddech i złap się za słownik.

Insynuowanie oznacza powiedzenie czegoś nie wprost. To sugestia.


Że jesteś pustakiem to napisałem wprost wielokrotnie. Bo właśnie takie proste rzeczy trzeba ci tłumaczyć, bo kolejny raz używasz słów, których nie rozumiesz.




Póki co jest w moich myślach prawie cały czas, liczę się z jego zdaniem i nie mam nic przeciw żeby to trwało.

Nie. Ty się onanizujesz posiadaniem wysokiego męża i używasz tego jako ostatecznego argumentu w dyskusji. Co w sumie jest zabawne, bo to taki sam argument jak napisanie, że ma się słonia w karafce.



Bo są oni świetnym przykładem na to jak przeciętny facet "zmienia" punkt widzenia w zależności od punktu siedzenia. Czytaj: im większa kasa/wyższy status/większe możliwości z kobietami,


Czyli tak - milioner kupujący sobie względy łatwych panienek lecących na kasę to dla ciebie wartościowy koleś, którego podajesz za wzór męstwa i możliwości "człowieka na poziomie".

Mirek kupujący seks usługi - przegryw i kurwiasz.


News dla ciebie - to się niczym nie różni. Obaj płacą za dupy 10/10 do ruchania. W większości tak wyglądają realia jak sytuacja z Cavilem jak występował w Supermanie. Piał, że przecież same okulary to nie przebranie i każdy by go poznał przecież. Po czym sam poszedł bodaj na jedno z najruchliwszych skrzyżowań świata i w koszulce z logiem Supermana robił sobie zdjęcia pod billboardem z sobą samym. NIKT go nie zaczepił, bo był bez makijażu i bez fryzurki spod rąsi najlepszych fryzjerów. Był po prostu sobą. I wszyscy go zlali. Poza dwoma osobami. Jedna zapytała go o drogę, a druga, a druga opierdoliła za tamowanie ruchu.

Podobnie było z Banksym, gdzie podstawił jakiegoś dziadka i dał mu swoje prace do sprzedaży. Przez cały dzień koleś sprzedał dwa lub trzy obrazy za kilkadziesiąt dolców. I teraz pomyśl - dlaczego dzieła warte setki tysięcy dolarów były mijane przez setki ludzi i nikt ich jednak nie chciał za kilka dolarów?


Kanony piękna to nie jest coś co ma cie "obchodzić" lub nie. To jest zespół pewnych cech, które statystycznie podobają się większości ludzi z danej cywilizacji

I po tym wpisie wiem, że nie masz 30 lat. Ba, wielce prawdopodobne, że nie masz nawet 20stu. Gdybyś była starsza, to wiedziałabyś, że moda się po prostu zmienia. I że moda jest kreowana na potrzeby nowych rynków zbytu.


Być może ty lubisz końskie twarze, wklęsłe klatki piersiowe i brak jedynek na przodzie u kobiet, ale większość mężczyzn preferuje kobiety o wyglądzie zbliżonym do modelek (nie high fashion) +- różnice wzrostowe.
Tego nie zmienisz choćbyś się zesrał.

Mylisz to co się podoba w rozumieniu cech wybieranych do związku z tym do czego się faceci się spuszczają waląc konia.

Jest wiele badań pokazujących związek pomiędzy sytuacją ekonomiczno-gospodarczą a stosunkiem WHR (waist-to-hips ratio) w przypadku doboru partnerek przez facetów. Podobnie z cechami charakteru. Inne kobiety mają wzięcie w innych sytuacjach. O wzorcach wyniesionych z domu i kulturze szeroko pojętej nawet nie wspomnę.

Tak - kobieta musi się podobać. Ale to czy się podoba czy nie, nie ma związku z aktualnie panującą modą (przykład z Banksym).


Ja jego stylu życia ie pochwalam, mam swoje zdanie na temat takich facetów. Tylko to niczego nie zmienia w kontekście faktów.

No to fakty są takie, że każdy facet w zamian za pieniądze może podupczyć laskę 10/10. Nie wiem co to ma wnosić.

390

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:

Że jesteś pustakiem to napisałem wprost wielokrotnie. Bo właśnie takie proste rzeczy trzeba ci tłumaczyć, bo kolejny raz używasz słów, których nie rozumiesz.




Dobra, skończyłam z toba rozmowę debilu z ego odwortnie proporcjonalnym do poziomu jaki reprezentujesz.

Posty [ 326 do 390 z 600 ]

Strony Poprzednia 1 4 5 6 7 8 9 10 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024