Uroda - czy faktycznie tak istotna? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 10 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 196 do 260 z 600 ]

196 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-09-12 01:05:26)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Karmaniewraca napisał/a:

Są kobiety z dużym biustem które przy każdej nadarzającej się okazji o tym wspominają więc wierzę, że mogła ciągle o tym gadać że pewnie każdy jej zazdrości. Są takie kobiety, zwłaszcza jak np płaska laska ma większe branie od nich to wogóle piana nie znika z ich ust.


Ciekawe.....bardzo....


Ale takiej zależności nie widzisz już u facetów, co? smile


No i wygląd jest ważny, oczywiście nie ma się nad czym zastanawiać i romantyzowac jakiegoś dobrego charakteru, którego nie widać na pierwszy rzut oka

Sęk w tym, że to widać. O tym mówi mowa ciała, która stanowi jakieś 70-80% komunikacji.

Zobacz podobne tematy :

197 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-09-12 01:33:42)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Giaa2 napisał/a:

Babki generalnie zagadują do 2 grup/typów facetów:

ło boże, jakie pierdololo.


Nie.

Nawet nie blisko.


99% babek nie ma bladego pojęcia jak zagadywać.

99% babek ma jakieś kompleksy na punkcie swojego wyglądu lub cech charakteru.



Atrakcyjne dla gości z wyższej półki kobiety nie zajmują się takimi "procederami" jak latanie za facetami, bo wystarczająco dużo czasu zajmuje im odsiewanie niechcianych adoratorów. Wiem coś o tym.

Nie, to tak nie działa. Rozkład Gaussa jest zawsze taki sam. DLA KAŻDEGO. Miliony much nie mogą się mylić - jak jesteś zaczepiana na potęgę, to jesteś przeciętna do bólu. Dlaczego? No przecież sama to napisałaś. >>

wbrew pozorom, bo taki Miras nie przyatakuje babki  z nie swojej ligi - o ile nie jest niespełna rozumu wink Taką Grażynę często atakują niespełnione i zaniedbane stulejarze - bo odrzucenie od takiej nie zaboli, bo z niziutkiej pułki się leci smile nie trzeba się zbytnio wysilać, bo i nie ma dla kogo. Generalnie jak jest mocne parcie na seks to takie Grażynki zawsze idą na pierwsze branie, bo wiadomo, że  się podrywem nie napracuje, a Grażynka tylko czeka na jakąkolwiek uwagę.

-edit - z męskiego punktu widzenia mogę powiedzieć, że najczęściej zagaduje się babki poniżej średniej. Właśnie z tego powodu - to taki test trial. Można popróbować różne głupoty przed zagadaniem do tej, na której na prawdę człowiekowi zależy. Albo żeby się zbliżyć do jej ładniejszych koleżanek. Bo i co tu może grozić? Kosz od paszczura? Można to skwitować śmiechem. A w razie czego zawsze w procesie czekanie do tej ładnej koleżanki, to ten paszczur może popędzlować gardziołko pytongiem. Także z perspektywy rzeczonego Mirasa to sytuacja typu win-win. Jak dostanie kosza - wie, że dany podryw nie zadziała. Jak zadziała - ma szanse, ze u koleżanki też zadziała, a przy okazji ma opierdolone pęto. Jak pisałem - z perspektywy faceta to wygrana niezależnie od tego jak to się potoczy. Takze Giaa - strzeliłaś sobie w kolanko. Kolejny raz.

198 Ostatnio edytowany przez Kaszpir007 (2024-09-12 08:48:27)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Shinigami napisał/a:

Proste, a jednak mnóstwo ludzi temu nie podołało. Z drugiej strony jak osoby z pokolenia naszych rodziców miały zadbać o właściwy rozwój swoich dzieci skoro sami tego nie mieli. Z mojej rodziny nikt niczego nie osiągnął na przestrzeni przynajmniej 100 lat.

Salomonka w moim przypadku nie ma czegoś takiego jak "niepowodzenia na rynku matrymonialnym" bo mnie w ogóle na nim nie ma. Ja nawet nie mam kiedy ani gdzie poznawać młodych, atrakcyjnych i wolnych dziewczyn więc same pojęcia powodzenia lub niepowodzenia tu nie istnieją. Pisałem wielokrotnie, że ja nigdy nie zostałem odrzucony przez żadną dziewczynę bo nigdy nie było nawet możliwości sprawdzenia czy się uda czy nie. Teraz, po tylu latach samotności i braku kontaktu wyżej wymienionymi dziewczynami stworzenie głębszej relacji to jest coś ledwo zrozumiałego. Miłość i związki stają się dla mnie coraz bardziej odległą i abstrakcyjną kwestią, to się wydaje coraz mniej prawdopodobne. .


Shimi nie chrzań.

Moi rodzice mieszkają w bloku spółdzielczym. Można powiedzieć że "niczego" się nie dorobili. Nawet samochodu nie mieli.
Ale naprawdę nie mam żadnego żalu do moich rodziców. Starali się być najlepszymi rodzicami i tyle.
Zrzucanie swoich niepowodzeń na rodziców jest słabe.

Po prostu trzeba wziąć się do roboty. Nakreślić cele. Ja jeszcze w szkole nakreśliłem moje cele i marzenia i prawie wszystko spełniłem.
Ale tak wymagało to mnóstwa pracy i wysiłku.

Naprawdę znalezienie kobiety nie jest trudne. Jest sporo samotnych kobiet ale tak samo sporo samotnych mężczyzn.
Ale też nikt nie powiedział że każda z tych osób kogoś znajdzie.

Trzeba jakoś najpierw przyciągnąć kobietę czy mężczyznę.

Ty musisz mieć coś w sobie co odpycha kobiety od Ciebie i sądzę że problem jest w Tobie a nie tych "złych kobietach" wink

Ja nie jestem ani młody ani ładny, ale wygląd można trochę podrasować i naprawdę nie trzeba mieć worka kasy.
Mam też swoją przeszłość i wcale jej nie ukrywam.
Ale jeszcze ważniejsze trzeba jakoś kobietę zainteresować, bo większość (normlanych) kobiet to nie desperatki i jak mają być z byle kim to wolą być same.

Ja nie mam problemu z umawianiem się i poznawaniem kobiet. To co mi nie odpowiada to kończę, bo obiecalem sobie że w żadne związki jakie mi nie odpowiadają nie wchodzę.
Będziesz się szanował i miał swoje (realne) wymagania to będziesz szanowany.

Więc Shimi zajmij się swoim wyglądem bo naprawdę czasami lekkie zmiany dają duży efekt, ale też podejściem.
Bo wygląd jest ważny i zawsze był, ale sam wygląd to jeszcze za mało ...

199

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:

A gdzie ty chcesz cokolwiek zobaczyć, jak ty nie żyjesz własnym życiem tylko wyobraźnią?

Pracuję, trenuję, a czasami nawet gdzieś wychodzę czy to sam czy z tymi dwoma kolegami. Gdyby nie liczyć spania to jestem poza domem częściej niż w domu, a jednak jeszcze nie widziałem takiego zjawiska.

Kaszpir007 napisał/a:

Shimi nie chrzań.

Moi rodzice mieszkają w bloku spółdzielczym. Można powiedzieć że "niczego" się nie dorobili. Nawet samochodu nie mieli.
Ale naprawdę nie mam żadnego żalu do moich rodziców. Starali się być najlepszymi rodzicami i tyle.
Zrzucanie swoich niepowodzeń na rodziców jest słabe.

Po prostu trzeba wziąć się do roboty. Nakreślić cele. Ja jeszcze w szkole nakreśliłem moje cele i marzenia i prawie wszystko spełniłem.
Ale tak wymagało to mnóstwa pracy i wysiłku.

Naprawdę znalezienie kobiety nie jest trudne. Jest sporo samotnych kobiet ale tak samo sporo samotnych mężczyzn.
Ale też nikt nie powiedział że każda z tych osób kogoś znajdzie.

Trzeba jakoś najpierw przyciągnąć kobietę czy mężczyznę.

Ty musisz mieć coś w sobie co odpycha kobiety od Ciebie i sądzę że problem jest w Tobie a nie tych "złych kobietach" wink

Ja nie jestem ani młody ani ładny, ale wygląd można trochę podrasować i naprawdę nie trzeba mieć worka kasy.
Mam też swoją przeszłość i wcale jej nie ukrywam.
Ale jeszcze ważniejsze trzeba jakoś kobietę zainteresować, bo większość (normlanych) kobiet to nie desperatki i jak mają być z byle kim to wolą być same.

Ja nie mam problemu z umawianiem się i poznawaniem kobiet. To co mi nie odpowiada to kończę, bo obiecalem sobie że w żadne związki jakie mi nie odpowiadają nie wchodzę.
Będziesz się szanował i miał swoje (realne) wymagania to będziesz szanowany.

Więc Shimi zajmij się swoim wyglądem bo naprawdę czasami lekkie zmiany dają duży efekt, ale też podejściem.
Bo wygląd jest ważny i zawsze był, ale sam wygląd to jeszcze za mało ...

Źle do tego podchodzisz, obecne niepowodzenia, raczej brak działań mogących takowych prowadzić nie jest winą rodziców tylko efektem ubocznym ich nieprzemyślanych działań. Oni nie są niczemu winni bo to prawda, że zawsze chcieli dla mnie jak najlepiej ale przez brak wiedzy i właśnie tego przemyślenia ich działania wywołały odwrotny skutek.

Oddałbym wszystkie zaoszczędzone pieniądze by móc tak nakreślić swój cel. Próbowałem to robić już od początku liceum i do dziś się nie udało. Wysiłek i praca to nie problem, problemem jest brak celu tej pracy.

Ja sam nie mam w życiu zbyt wielu rzeczy, które mnie interesują więc zainteresowanie kogoś innego brzmi wręcz abstrakcyjnie. W ogóle co to znaczy "zainteresować kogoś"? Jak to wygląda w praktyce?

Gdzie ty znajdujesz te kobiety, w sensie fizycznym? Pod jakimś konkretnym adresem? Na portalu randkowym? Czy jeszcze gdzieś indziej? Ja nawet nie spotykam żadnych kobiet, które mógłbym poznać.

Z moim wyglądem nie mam problemu. Na prawdę niewiele jest rzeczy, które mógłbym jeszcze w nim poprawić. Tak na prawdę to chyba tylko ten przeszczep włosów ale bycie łysym chyba jakoś bardzo nie przeszkadza. I ewentualnie jeszcze bardziej zwiększyć masę mięśniową.

200

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Shinigami napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

A gdzie ty chcesz cokolwiek zobaczyć, jak ty nie żyjesz własnym życiem tylko wyobraźnią?

Pracuję, trenuję, a czasami nawet gdzieś wychodzę czy to sam czy z tymi dwoma kolegami. Gdyby nie liczyć spania to jestem poza domem częściej niż w domu, a jednak jeszcze nie widziałem takiego zjawiska.

Kaszpir007 napisał/a:

Shimi nie chrzań.

Moi rodzice mieszkają w bloku spółdzielczym. Można powiedzieć że "niczego" się nie dorobili. Nawet samochodu nie mieli.
Ale naprawdę nie mam żadnego żalu do moich rodziców. Starali się być najlepszymi rodzicami i tyle.
Zrzucanie swoich niepowodzeń na rodziców jest słabe.

Po prostu trzeba wziąć się do roboty. Nakreślić cele. Ja jeszcze w szkole nakreśliłem moje cele i marzenia i prawie wszystko spełniłem.
Ale tak wymagało to mnóstwa pracy i wysiłku.

Naprawdę znalezienie kobiety nie jest trudne. Jest sporo samotnych kobiet ale tak samo sporo samotnych mężczyzn.
Ale też nikt nie powiedział że każda z tych osób kogoś znajdzie.

Trzeba jakoś najpierw przyciągnąć kobietę czy mężczyznę.

Ty musisz mieć coś w sobie co odpycha kobiety od Ciebie i sądzę że problem jest w Tobie a nie tych "złych kobietach" wink

Ja nie jestem ani młody ani ładny, ale wygląd można trochę podrasować i naprawdę nie trzeba mieć worka kasy.
Mam też swoją przeszłość i wcale jej nie ukrywam.
Ale jeszcze ważniejsze trzeba jakoś kobietę zainteresować, bo większość (normlanych) kobiet to nie desperatki i jak mają być z byle kim to wolą być same.

Ja nie mam problemu z umawianiem się i poznawaniem kobiet. To co mi nie odpowiada to kończę, bo obiecalem sobie że w żadne związki jakie mi nie odpowiadają nie wchodzę.
Będziesz się szanował i miał swoje (realne) wymagania to będziesz szanowany.

Więc Shimi zajmij się swoim wyglądem bo naprawdę czasami lekkie zmiany dają duży efekt, ale też podejściem.
Bo wygląd jest ważny i zawsze był, ale sam wygląd to jeszcze za mało ...

Źle do tego podchodzisz, obecne niepowodzenia, raczej brak działań mogących takowych prowadzić nie jest winą rodziców tylko efektem ubocznym ich nieprzemyślanych działań. Oni nie są niczemu winni bo to prawda, że zawsze chcieli dla mnie jak najlepiej ale przez brak wiedzy i właśnie tego przemyślenia ich działania wywołały odwrotny skutek.

Oddałbym wszystkie zaoszczędzone pieniądze by móc tak nakreślić swój cel. Próbowałem to robić już od początku liceum i do dziś się nie udało. Wysiłek i praca to nie problem, problemem jest brak celu tej pracy.

Ja sam nie mam w życiu zbyt wielu rzeczy, które mnie interesują więc zainteresowanie kogoś innego brzmi wręcz abstrakcyjnie. W ogóle co to znaczy "zainteresować kogoś"? Jak to wygląda w praktyce?

Gdzie ty znajdujesz te kobiety, w sensie fizycznym? Pod jakimś konkretnym adresem? Na portalu randkowym? Czy jeszcze gdzieś indziej? Ja nawet nie spotykam żadnych kobiet, które mógłbym poznać.

Z moim wyglądem nie mam problemu. Na prawdę niewiele jest rzeczy, które mógłbym jeszcze w nim poprawić. Tak na prawdę to chyba tylko ten przeszczep włosów ale bycie łysym chyba jakoś bardzo nie przeszkadza. I ewentualnie jeszcze bardziej zwiększyć masę mięśniową.

Kaszmir ma rację. Stan na nogi glowa do góry -zawalcz. Jak wiesz skąd są Twoje problemy to tym łatwiej się z nimi uporać. Nikt tego za Ciebie nie zrobi. Poddałeś się i to musisz zmienić. A do związku nie musisz być noblistą. Każdy może znaleźć kogoś do niego pasującego. Tkwisz w marazmie to jest problem. Nic Cie nie interesuje bo tkwisz w marazmie. Nikt Ci nie da adresu czy porady gdzie znaleźć dziewczynę. Wszędzie znajdziesz nie ma recepty. Osobiście odpuściłbym portale randkowe - chyba że masz mocna psychikę bo tam możesz po dupie dopiero dostać. To jak targ niewolników.

201

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Shinigami napisał/a:

Zawsze żyłem w przekonaniu, że nie powinno się aspirować do bycia kimś takim ale im jestem starszy tym częściej myślę, że nawet takie coś byłoby lepsze niż nigdy nie spróbować.

I słuszne założenie.
Ale błąd popełniasz gdzie indziej, że nie masz żadnych wyników.

To co pisze jack sparrow jest tak obrzydliwe i pisane tak obleśnym językiem, że szkoda mi prądu by to komentować, ale chyba daje Ci to jasny obraz kto to jest Mirek na jego przykładzie?

Jeśli jesteś w miarę atrakcyjnym młodym facetem to popełniasz prawdopodobnie błąd - klasyczny błąd jak ujął to ChuopskiChłop, że nie podejmujesz inicjatywy, tylko czekasz na nią. Mylę się?
Niestety albo stety do tych atrakcyjniejszych kobiet zawsze jest kolejka (i nie są to Mirki co akurat słusznie zauważył sparrow, bo odrzucenie od takiej się przeżywa) i trzeba sie postarac, czyms zaimponować.

202

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Na poszczególne posty odpowiem później, a teraz macie ciekawą rozmowę na temat związków, budowania relacji itd, sporo jest też powiedziane o portalach randkowych. Trwa godzinę ale polecam przesłuchać bo jest tu poruszone wiele kwestii, o których my rozmawiamy zarówno na tym jak i na innych wątkach.

https://youtu.be/809f4j-kdoU?si=zfCeniPZ5enlSI11

203

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Shinigami napisał/a:

Na poszczególne posty odpowiem później, a teraz macie ciekawą rozmowę na temat związków, budowania relacji itd, sporo jest też powiedziane o portalach randkowych. Trwa godzinę ale polecam przesłuchać bo jest tu poruszone wiele kwestii, o których my rozmawiamy zarówno na tym jak i na innych wątkach.

Wstęp już mnie "kupił" big_smile
Niby nie mój casus, bo jestem zamężna od dawna, ale z chęcią obejrzę, bo pan wydaje się wiele rozumieć i nie ma pier..ca na punkcie "sztamy ze swoją płcią" za wszelką cenę.

204

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Giaa2 napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Na poszczególne posty odpowiem później, a teraz macie ciekawą rozmowę na temat związków, budowania relacji itd, sporo jest też powiedziane o portalach randkowych. Trwa godzinę ale polecam przesłuchać bo jest tu poruszone wiele kwestii, o których my rozmawiamy zarówno na tym jak i na innych wątkach.

Wstęp już mnie "kupił" big_smile
Niby nie mój casus, bo jestem zamężna od dawna, ale z chęcią obejrzę, bo pan wydaje się wiele rozumieć i nie ma pier..ca na punkcie "sztamy ze swoją płcią" za wszelką cenę.

Ale wiesz ze "pier.. ca na punkcie" wg Ciebie ma każdy facet który ma inne zdanie niż Ty? To wystarczy dla Ciebie. W naszej krótkiej wymianie zdan w tym wątku (nie znając się w ogole) nazwałaś mnie matołem,  sfrustrowanym przegrywam który musi zadowolić się ochlapami, dziwkarzem (nie używając tego słowa ale w tym znaczeniu), głupkiem (cyt." nawet średnio inteligentny człowiek domyśliłby się że bla bla") itd itd. Nie jestem gościem mającym pier...ca a jednak jestem be

205

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Bert44 napisał/a:

Ale wiesz ze "pier.. ca na punkcie" wg Ciebie ma każdy facet który ma inne zdanie niż Ty? To wystarczy dla Ciebie. W naszej krótkiej wymianie zdan w tym wątku (nie znając się w ogole) nazwałaś mnie matołem,  sfrustrowanym przegrywam który musi zadowolić się ochlapami, dziwkarzem (nie używając tego słowa ale w tym znaczeniu), głupkiem (cyt." nawet średnio inteligentny człowiek domyśliłby się że bla bla") itd itd. Nie jestem gościem mającym pier...ca a jednak jestem be

Zagalopowałeś się.
To Ty pierwszy próbowałeś umniejszyć moim zdolnościom czytania ze zrozumieniem itp. Nie manipuluj.

206

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Bert44 napisał/a:

Ale wiesz ze "pier.. ca na punkcie" wg Ciebie ma każdy facet który ma inne zdanie niż Ty? To wystarczy dla Ciebie. W naszej krótkiej wymianie zdan w tym wątku (nie znając się w ogole) nazwałaś mnie matołem,  sfrustrowanym przegrywam który musi zadowolić się ochlapami, dziwkarzem (nie używając tego słowa ale w tym znaczeniu), głupkiem (cyt." nawet średnio inteligentny człowiek domyśliłby się że bla bla") itd itd. Nie jestem gościem mającym pier...ca a jednak jestem be

Zagalopowałeś się.
To Ty pierwszy próbowałeś umniejszyć moim zdolnościom czytania ze zrozumieniem itp. Nie manipuluj.

207

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Giaa2 napisał/a:
Bert44 napisał/a:

Ale wiesz ze "pier.. ca na punkcie" wg Ciebie ma każdy facet który ma inne zdanie niż Ty? To wystarczy dla Ciebie. W naszej krótkiej wymianie zdan w tym wątku (nie znając się w ogole) nazwałaś mnie matołem,  sfrustrowanym przegrywam który musi zadowolić się ochlapami, dziwkarzem (nie używając tego słowa ale w tym znaczeniu), głupkiem (cyt." nawet średnio inteligentny człowiek domyśliłby się że bla bla") itd itd. Nie jestem gościem mającym pier...ca a jednak jestem be

Zagalopowałeś się.
To Ty pierwszy próbowałeś umniejszyć moim zdolnościom czytania ze zrozumieniem itp. Nie manipuluj.


Nie moja droga. Pierwsze było nazwanie mnie matolkiem. Przeczytaj raz jeszcze i nie manipuluj. Zobacz gdzie jest hasło matołek a gdzie nierozumienie pisma

208

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Bert44 napisał/a:

Kaszmir ma rację. Stan na nogi glowa do góry -zawalcz. Jak wiesz skąd są Twoje problemy to tym łatwiej się z nimi uporać. Nikt tego za Ciebie nie zrobi. Poddałeś się i to musisz zmienić. A do związku nie musisz być noblistą. Każdy może znaleźć kogoś do niego pasującego. Tkwisz w marazmie to jest problem. Nic Cie nie interesuje bo tkwisz w marazmie. Nikt Ci nie da adresu czy porady gdzie znaleźć dziewczynę. Wszędzie znajdziesz nie ma recepty. Osobiście odpuściłbym portale randkowe - chyba że masz mocna psychikę bo tam możesz po dupie dopiero dostać. To jak targ niewolników.

W większości ma rację ale nie we wszystkim. Wiedzieć skąd pochodzą problemy, a móc je rozwiązać to dwie różne rzeczy. Żeby je rozwiązać u źródła trzebaby było cofnąć się w czasie, w teraźniejszości trzeba szukać innych sposobów. Dwie rzeczy kiedyś zrobiłbym inaczej, a teraz nie da się ich zrobić i trzeba z tym żyć. "Każdy może znaleźć kogoś do niego pasującego" wybacz ale tego nie rozumiem i piszę to całkowicie poważnie. Przez 28 lat nie spotkałem osoby płci przeciwnej, która by do mnie pasowała więc brzmi to dla mnie co najmniej nieprawdopodobnie. Tym bardziej, że w ogóle rzadko mam okazję choć porozmawiać z jakąkolwiek kobietą spoza rodziny, a co dopiero mówić o poznawaniu wolnych i atrakcyjnych dla mnie kobiet. Nie mam obycia w ich towarzystwie, a większość mojej wiedzy na temat sposobu rozumowania kobiet i ich podejścia do relacji pochodzi z internetu. Co do portali randkowych to nie musisz mnie przekonywać, że to nie najlepsze miejsce do szukania partnerki.

Giaa2 napisał/a:

I słuszne założenie.
Ale błąd popełniasz gdzie indziej, że nie masz żadnych wyników.

To co pisze jack sparrow jest tak obrzydliwe i pisane tak obleśnym językiem, że szkoda mi prądu by to komentować, ale chyba daje Ci to jasny obraz kto to jest Mirek na jego przykładzie?

Jeśli jesteś w miarę atrakcyjnym młodym facetem to popełniasz prawdopodobnie błąd - klasyczny błąd jak ujął to ChuopskiChłop, że nie podejmujesz inicjatywy, tylko czekasz na nią. Mylę się?
Niestety albo stety do tych atrakcyjniejszych kobiet zawsze jest kolejka (i nie są to Mirki co akurat słusznie zauważył sparrow, bo odrzucenie od takiej się przeżywa) i trzeba sie postarac, czyms zaimponować.

Nawet jeśli Jack to przykład takiego Mirka nie zmienia to faktu, że to działa. Oczywiście jeśli jego historie są prawdziwe. Takie Mirko mają jedną przewagę nad osobami takimi jak ja. Mają doświadczenie i nawet jeśli zostało nabyte w sposób nieszczególnie godny pochwały to jednak jest. Nawet oni mają zupełnie inne podejście do kwestii relacji czy kontaktów fizycznych. Oni wiedzą co i jak, wiedzą jak się do tego zabrać i od czego zacząć podczas gdy ja nie potrafię nawet nawiązać najprostszej relacji z kobietą.

Zawsze wszyscy wokół mi powtarzali, że "dziewczyna sama się znajdzie" więc było dokładnie jak piszesz, ja zawsze czekałem aż jakaś dziewczyna zagada do mnie pierwsza i wbiło się to w moją podświadomość tak mocno, że wciąż to robię mimo iż wiem to wszystko o czym tu piszę. Zawsze też się kierowałem taką myślą, że najpierw muszę mieć dziewczynę by móc stać się kimś kto może komukolwiek imponować, że dzięki niej stanę się "chadem". Poza tym samo pojęcie "imponować" zawsze błędnie interpretowałem. Sądziłem, że by komuś zaimponować muszę dokonać czegoś wielkiego, czegoś o czym cały świat będzie mówił. Jakieś osiągnięcia w stylu wspięcia się na Mount Everest.

209

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Shinigami napisał/a:
Bert44 napisał/a:

Kaszmir ma rację. Stan na nogi glowa do góry -zawalcz. Jak wiesz skąd są Twoje problemy to tym łatwiej się z nimi uporać. Nikt tego za Ciebie nie zrobi. Poddałeś się i to musisz zmienić. A do związku nie musisz być noblistą. Każdy może znaleźć kogoś do niego pasującego. Tkwisz w marazmie to jest problem. Nic Cie nie interesuje bo tkwisz w marazmie. Nikt Ci nie da adresu czy porady gdzie znaleźć dziewczynę. Wszędzie znajdziesz nie ma recepty. Osobiście odpuściłbym portale randkowe - chyba że masz mocna psychikę bo tam możesz po dupie dopiero dostać. To jak targ niewolników.

W większości ma rację ale nie we wszystkim. Wiedzieć skąd pochodzą problemy, a móc je rozwiązać to dwie różne rzeczy. Żeby je rozwiązać u źródła trzebaby było cofnąć się w czasie, w teraźniejszości trzeba szukać innych sposobów. Dwie rzeczy kiedyś zrobiłbym inaczej, a teraz nie da się ich zrobić i trzeba z tym żyć. "Każdy może znaleźć kogoś do niego pasującego" wybacz ale tego nie rozumiem i piszę to całkowicie poważnie. Przez 28 lat nie spotkałem osoby płci przeciwnej, która by do mnie pasowała więc brzmi to dla mnie co najmniej nieprawdopodobnie. Tym bardziej, że w ogóle rzadko mam okazję choć porozmawiać z jakąkolwiek kobietą spoza rodziny, a co dopiero mówić o poznawaniu wolnych i atrakcyjnych dla mnie kobiet. Nie mam obycia w ich towarzystwie, a większość mojej wiedzy na temat sposobu rozumowania kobiet i ich podejścia do relacji pochodzi z internetu. Co do portali randkowych to nie musisz mnie przekonywać, że to nie najlepsze miejsce do szukania partnerki.

Giaa2 napisał/a:

I słuszne założenie.
Ale błąd popełniasz gdzie indziej, że nie masz żadnych wyników.

To co pisze jack sparrow jest tak obrzydliwe i pisane tak obleśnym językiem, że szkoda mi prądu by to komentować, ale chyba daje Ci to jasny obraz kto to jest Mirek na jego przykładzie?

Jeśli jesteś w miarę atrakcyjnym młodym facetem to popełniasz prawdopodobnie błąd - klasyczny błąd jak ujął to ChuopskiChłop, że nie podejmujesz inicjatywy, tylko czekasz na nią. Mylę się?
Niestety albo stety do tych atrakcyjniejszych kobiet zawsze jest kolejka (i nie są to Mirki co akurat słusznie zauważył sparrow, bo odrzucenie od takiej się przeżywa) i trzeba sie postarac, czyms zaimponować.

Nawet jeśli Jack to przykład takiego Mirka nie zmienia to faktu, że to działa. Oczywiście jeśli jego historie są prawdziwe. Takie Mirko mają jedną przewagę nad osobami takimi jak ja. Mają doświadczenie i nawet jeśli zostało nabyte w sposób nieszczególnie godny pochwały to jednak jest. Nawet oni mają zupełnie inne podejście do kwestii relacji czy kontaktów fizycznych. Oni wiedzą co i jak, wiedzą jak się do tego zabrać i od czego zacząć podczas gdy ja nie potrafię nawet nawiązać najprostszej relacji z kobietą.

Zawsze wszyscy wokół mi powtarzali, że "dziewczyna sama się znajdzie" więc było dokładnie jak piszesz, ja zawsze czekałem aż jakaś dziewczyna zagada do mnie pierwsza i wbiło się to w moją podświadomość tak mocno, że wciąż to robię mimo iż wiem to wszystko o czym tu piszę. Zawsze też się kierowałem taką myślą, że najpierw muszę mieć dziewczynę by móc stać się kimś kto może komukolwiek imponować, że dzięki niej stanę się "chadem". Poza tym samo pojęcie "imponować" zawsze błędnie interpretowałem. Sądziłem, że by komuś zaimponować muszę dokonać czegoś wielkiego, czegoś o czym cały świat będzie mówił. Jakieś osiągnięcia w stylu wspięcia się na Mount Everest.

Ale po co Tobie byc chadem dla dziewczyny?

210

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Shinigami napisał/a:
Bert44 napisał/a:

Kaszmir ma rację. Stan na nogi glowa do góry -zawalcz. Jak wiesz skąd są Twoje problemy to tym łatwiej się z nimi uporać. Nikt tego za Ciebie nie zrobi. Poddałeś się i to musisz zmienić. A do związku nie musisz być noblistą. Każdy może znaleźć kogoś do niego pasującego. Tkwisz w marazmie to jest problem. Nic Cie nie interesuje bo tkwisz w marazmie. Nikt Ci nie da adresu czy porady gdzie znaleźć dziewczynę. Wszędzie znajdziesz nie ma recepty. Osobiście odpuściłbym portale randkowe - chyba że masz mocna psychikę bo tam możesz po dupie dopiero dostać. To jak targ niewolników.

W większości ma rację ale nie we wszystkim. Wiedzieć skąd pochodzą problemy, a móc je rozwiązać to dwie różne rzeczy. Żeby je rozwiązać u źródła trzebaby było cofnąć się w czasie, w teraźniejszości trzeba szukać innych sposobów. Dwie rzeczy kiedyś zrobiłbym inaczej, a teraz nie da się ich zrobić i trzeba z tym żyć. "Każdy może znaleźć kogoś do niego pasującego" wybacz ale tego nie rozumiem i piszę to całkowicie poważnie. Przez 28 lat nie spotkałem osoby płci przeciwnej, która by do mnie pasowała więc brzmi to dla mnie co najmniej nieprawdopodobnie. Tym bardziej, że w ogóle rzadko mam okazję choć porozmawiać z jakąkolwiek kobietą spoza rodziny, a co dopiero mówić o poznawaniu wolnych i atrakcyjnych dla mnie kobiet. Nie mam obycia w ich towarzystwie, a większość mojej wiedzy na temat sposobu rozumowania kobiet i ich podejścia do relacji pochodzi z internetu. Co do portali randkowych to nie musisz mnie przekonywać, że to nie najlepsze miejsce do szukania partnerki.

Giaa2 napisał/a:

I słuszne założenie.
Ale błąd popełniasz gdzie indziej, że nie masz żadnych wyników.

To co pisze jack sparrow jest tak obrzydliwe i pisane tak obleśnym językiem, że szkoda mi prądu by to komentować, ale chyba daje Ci to jasny obraz kto to jest Mirek na jego przykładzie?

Jeśli jesteś w miarę atrakcyjnym młodym facetem to popełniasz prawdopodobnie błąd - klasyczny błąd jak ujął to ChuopskiChłop, że nie podejmujesz inicjatywy, tylko czekasz na nią. Mylę się?
Niestety albo stety do tych atrakcyjniejszych kobiet zawsze jest kolejka (i nie są to Mirki co akurat słusznie zauważył sparrow, bo odrzucenie od takiej się przeżywa) i trzeba sie postarac, czyms zaimponować.

Nawet jeśli Jack to przykład takiego Mirka nie zmienia to faktu, że to działa. Oczywiście jeśli jego historie są prawdziwe. Takie Mirko mają jedną przewagę nad osobami takimi jak ja. Mają doświadczenie i nawet jeśli zostało nabyte w sposób nieszczególnie godny pochwały to jednak jest. Nawet oni mają zupełnie inne podejście do kwestii relacji czy kontaktów fizycznych. Oni wiedzą co i jak, wiedzą jak się do tego zabrać i od czego zacząć podczas gdy ja nie potrafię nawet nawiązać najprostszej relacji z kobietą.

Zawsze wszyscy wokół mi powtarzali, że "dziewczyna sama się znajdzie" więc było dokładnie jak piszesz, ja zawsze czekałem aż jakaś dziewczyna zagada do mnie pierwsza i wbiło się to w moją podświadomość tak mocno, że wciąż to robię mimo iż wiem to wszystko o czym tu piszę. Zawsze też się kierowałem taką myślą, że najpierw muszę mieć dziewczynę by móc stać się kimś kto może komukolwiek imponować, że dzięki niej stanę się "chadem". Poza tym samo pojęcie "imponować" zawsze błędnie interpretowałem. Sądziłem, że by komuś zaimponować muszę dokonać czegoś wielkiego, czegoś o czym cały świat będzie mówił. Jakieś osiągnięcia w stylu wspięcia się na Mount Everest.

Po pierwsze brawo za szczerość i nie "pompowanie" się.

Ja wiem ze Twoje problemy pochodzą z przeszłości. Mówiłeś o tym - nie Ty pierwszy nie ostatni. Pewnie konieczna byłaby jakas terapia (nieprzyjemna) , powrót do tamtych czasów i naprawa. Poradzenie sobie z trauma, niezdrowymi przekonaniami wyniesionymi z domu itd. Ciężki kaliber ciężka praca ale chyba jesteś na nią skazany. Jeśli chcesz stanąć na nogi. Z trauma z dzieciństwa (czegokolwiek dotyczy) raczej nie poradzisz sobie sam.

A co do dziewczyn, związków- próbuj,  zaakceptuj że czeka Cie 100 porażek pod rząd. Ale to nie porażki- to nauka i doświadczenie. Za 101 razem coś trochę kliknie za 200 będziesz już swobodny w tym. Pozwól sobie na to że nie będzie się udawało, nie przejmuj się tym i zbieraj doświadczenie. Zrób sobie w ogóle z tego eksperyment. Spróbuj zagadać do losowej dziewczyny, popros o numer. Nie uda się 100 razy ale Ty pozbędziesz się tego lęku który nosisz.

211

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

dzięki Shini za wrzucenie linka .

212

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Shinigami napisał/a:

Zawsze wszyscy wokół mi powtarzali, że "dziewczyna sama się znajdzie" więc było dokładnie jak piszesz, ja zawsze czekałem aż jakaś dziewczyna zagada do mnie pierwsza i wbiło się to w moją podświadomość tak mocno, że wciąż to robię mimo iż wiem to wszystko o czym tu piszę. Zawsze też się kierowałem taką myślą, że najpierw muszę mieć dziewczynę by móc stać się kimś kto może komukolwiek imponować, że dzięki niej stanę się "chadem". Poza tym samo pojęcie "imponować" zawsze błędnie interpretowałem. Sądziłem, że by komuś zaimponować muszę dokonać czegoś wielkiego, czegoś o czym cały świat będzie mówił. Jakieś osiągnięcia w stylu wspięcia się na Mount Everest.

Pamiętaj że zawsze można te przekonania skonfrontować z tym co faktycznie się dzieje, i przez to dokonać korekty swoich poglądów. Ja tak zrobiłem i nie żałuję, dzięki tej podróży wgłąb siebie dowiedziałem się na czym mi faktycznie zależy i lepiej siebie rozumiem. Tobie to też polecam, jest to praca do wykonania przede wszystkim samemu ale jak sam nie będziesz wiedział jak sobie pomóc to tym bardziej nikt inny ci nie pomoże, co najwyżej wydoi cię na kasę. Polecam zagłębić się generalnie w tematy psychologiczne, to pomaga zrozumieć wiele zależności.

Głowa do góry i przed siebie, w twoim wieku jeszcze wiele można zdziałać tylko trzeba zdać sobie sprawę że świat nie działa tak jak nam często mówili niektórzy, bo ich wiedza w wielu kwestiach się zdewaluowała. Trzeba samemu zdobyć doświadczenie i wtedy je wykorzystać.

213

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Giaa2 napisał/a:

To co pisze jack sparrow jest tak obrzydliwe

Parafrazowałem ciebie pustaku smile

Pewne rzeczy są uniwersalne. Np wspomniany rozkład Gaussa (może najpierw zapoznaj się co to jest, ok?). Jeśli jesteś non stop zaczepiana, non stop podrywana - to właśnie znak, że jesteś tą do bólu średnią Grażynką vel Mirkiem.


Shinigami napisał/a:

Na poszczególne posty odpowiem później, a teraz macie ciekawą rozmowę na temat związków, budowania relacji itd, sporo jest też powiedziane o portalach randkowych. Trwa godzinę ale polecam przesłuchać bo jest tu poruszone wiele kwestii, o których my rozmawiamy zarówno na tym jak i na innych wątkach.


Pierdoli te same frazesy co inni couche tego pokroju. Co już omawialiśmy jak inny filmik, innego coucha wrzucałeś w innym wątku.

214 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-09-13 17:00:08)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Shinigami napisał/a:

Pracuję, trenuję, a czasami nawet gdzieś wychodzę czy to sam czy z tymi dwoma kolegami. Gdyby nie liczyć spania to jestem poza domem częściej niż w domu, a jednak jeszcze nie widziałem takiego zjawiska.


Tak trenujesz, że nawet sparingu nie jesteś w stanie przeprowadzić, bo boisz się wyprowadzić cios. Tak się spotykasz z kolegami że pogadacie raz na kilka miesięcy. Tak gdzieś wychodzisz, że nawet nikogo nie poznajesz. Tak często przebywasz poza domem, że rozpoczęcie rozmowy z obcą osobą jest dla ciebie wyczynem na miarę ultramaratonu i dorabiasz ideologię do uśmiechu kelnerki.

Ty nie żyjesz. Ty wegetujesz. Obserwujesz zamiast być uczestnikiem. Zacznij działać. Co ci grozi? Że jakaś babka powie 'sorry, mam chłopaka/męża' ? Nikt ci ręki przy dupie nie upierdoli za rozpoczęcie rozmowy.

215

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Pracuję, trenuję, a czasami nawet gdzieś wychodzę czy to sam czy z tymi dwoma kolegami. Gdyby nie liczyć spania to jestem poza domem częściej niż w domu, a jednak jeszcze nie widziałem takiego zjawiska.


Tak trenujesz, że nawet sparingu nie jesteś w stanie przeprowadzić, bo boisz się wyprowadzić cios. Tak się spotykasz z kolegami że pogadacie raz na kilka miesięcy. Tak gdzieś wychodzisz, że nawet nikogo nie poznajesz. Tak często przebywasz poza domem, że rozpoczęcie rozmowy z obcą osobą jest dla ciebie wyczynem na miarę ultramaratonu i dorabiasz ideologię do uśmiechu kelnerki.

Ty nie żyjesz. Ty wegetujesz. Obserwujesz zamiast być uczestnikiem. Zacznij działać. Co ci grozi? Że jakaś babka powie 'sorry, mam chłopaka/męża' ? Nikt ci ręki przy dupie nie upierdoli za rozpoczęcie rozmowy.

Musisz nick zmienic na Anthony Robbins

216 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-09-13 22:07:41)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:

Parafrazowałem ciebie pustaku smile

Pewne rzeczy są uniwersalne. Np wspomniany rozkład Gaussa (może najpierw zapoznaj się co to jest, ok?). Jeśli jesteś non stop zaczepiana, non stop podrywana - to właśnie znak, że jesteś tą do bólu średnią Grażynką vel Mirkiem.


.

Hahha, znowu karle chciałeś się odwinąć mocno, a spierdziałeś się big_smile smile)))
Tak jak mówiłam: zdanie starego mirasa, który w pyskowkach W NECIE  jest "panem wszechświata"  nie ma żadnego znaczenia. Swoim zachowaniem dajesz najlepszy dowód kim jest twoja żona. Bo która normalna kobieta związałaby się z wulgarnym zakompleksionym karłem, który masowo zaliczał sfrustrowane średniej aparycji grażyny, których mężowie woleli bzykać atrakcyjniejsze na boku. Nazywając rzeczy wprost- desperatem od młodych lat po prostu smile

No i , jak zwykle, nie zrozumiałeś tego co czytasz jak piana z pyska zalewała ci orzeszek znany mózgiem.
Napisałam, że podrywali mnie (czas przeszły- bo mam PRZYSTOJNEGO i WYSOKIEGO smile))) męża ) faceci, na zbliżonym do niego poziomie. Po prostu wybrałam najlepszego. smile
Mąż zresztą zawsze był bardzo wybredny pod każdym względem, jeśli chodzi o kobiety, ja podobnie jeśli chodzi o mężczyzn.
Pewnie dlatego nie musimy latać jak wściekłe ratlerki i wmawiać obcym ludziom, że "Wygląd nie jest ważny" i każdy kto jest atrakcyjny i ma równego sobie partnera jest pustakiem, hahahaha smile))
Uwielbiam jak dokonujesz tym samozaorań big_smile

217 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-09-13 22:06:57)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:

Pierdoli te same frazesy co inni couche tego pokroju. Co już omawialiśmy jak inny filmik, innego coucha wrzucałeś w innym wątku.

Facetowi z tego filmiku do pięt nie dorastasz. A takich, któzy pj.... frazesy takie jak ty to ze świecą szukać.
Gość ma bardzo przystępny, a jednocześnie zdradzający elokwencję, głębię i wrażliwość, sposób wypowiedzi. Ty jesteś wulgarnym starym burolem, który zatrzymał się w rozwoju emocjonalnym na poziomie 12-letniego średnio ogarniętego chłopca, któremu koledzy z podwórka wmówili, że im głośniej i bardziej chamsko będzie darł ryja, tym większy respekt wśród ludzi (i kobiet) zdobędzie.
Tymczasem twoje niskie IQ i poziom zacietrzewienia nie pozwala ci dostrzec jak niskie poważanie masz wśród użytkowniczek, co oddaje twoją rzeczywistą pozycję w "hierarchii" mężczyzn.
A jest ona wprost proporcjonalna do twojego wzrostu smile)))

218 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-09-14 08:47:17)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Facetowi z tego filmiku do pięt nie dorastasz.

Zwykły trener, który sam wcześniej musiał się szkolić, aby w ogóle otworzyć paszczę do kobiety. Powtarza te same frazesy i truizmy co cała reszta PUA. Z tymi kolesiami jest jak z horoskopami. Każdy znajdzie coś dla siebie, co mu pasuje.

Ten mityczny 'kryzys męskości' istniał od zawsze. Przecież to samo pierdolololo jest w Krzyżakach w postaci Zbyszka z Bogdańca, który przedstawiany jest jako 'ostatni prawdziwy' co jak ściśnie gałązkę, to sok leci. Dumny, honorowy itp a przecież takich już nie ma. Podobne pierdolenie o rozkładzie społeczeństwa pisał też Hitler czy Ted Kaczyński. Po to powstało Hitlerjugend - do kreowania 'prawdziwego' (nazistowskiego) męskiego przedstawiciela rasy germańskiej.

Nie ma w tym nic nowego, nic własnego, żadnej współczesnej i krytycznej analizy. Jest powtarzanie wciąż i w ciąż tego samego. Bo to faktycznie wielkim znafcom trzeba być, żeby odkryć, że w życiu potrzebna jest równowaga, trzeba znafcy, żeby powiedział, że jak jesteś życiową ofermą to nie specjalnie masz szansę zainteresować kogokolwiek. Trzeba znafcy trenera, który ci powie, że trzeba wykazać się dojrzałością życiową i mieć osobowość grubszą niż naleśnik, aby w życiu cokolwiek osiągnąć, być szczęśliwym i tworzyć trwałe relacje z innymi ludźmi.

Koleś nie jest jakoś specjalnie elokwentny, jest po prostu dobrym oratorem, bo się tego uczył. To nie jest to samo. Ma wyuczone formułki, które słyszałem miliony razy na przestrzeni ostatnich 20-30stu lat od różnej maści mówców motywacyjnych i trenerów tego pokroju. Tylko wcześniej to był temat bardziej niszowy, który internet rozpowszechnił.




Napisałam, że podrywali mnie


Skąd ta potrzeba tłumaczenia się przed 'Mirasem' ?

Możesz pisać co chcesz - i tak zaprzeczasz sama sobie. Rozkładu Gaussa nie oszukasz.

219 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-09-14 08:45:44)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Realia:

Jack Sparrow napisał/a:

Wygląd jest bardzo ważny.


vs. Giaa2

Pewnie dlatego nie musimy latać jak wściekłe ratlerki i wmawiać obcym ludziom, że "Wygląd nie jest ważny"


Kolejny raz dyskutujesz sama ze sobą.

220 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-09-14 08:52:50)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Masz, poczytaj trochę, to może przestaniesz takie gówna kolejnych mówców i trenerów łykać jak wygłodniały pelikan.


https://web.swps.pl/strefa-psyche/blog/ … ywacyjnych

221

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Nie rozumiem po co wy się wysilacie na "rozmowę" z Giaa2? Przecież ona tu wchodzi tylko po niską wyżywkę emocjonalną na randomowych facetach, aby dac upust swojej frustracji. Tak jakby wszyscy mężczyźni byli winni, że trafiła w swoim życiu na facetów na jakich trafiła. Z resztą sama sobie ich wybiera kierując się swoimi deficytami i infantylną mentalnością. Teraz jest utrzymanką i to też zapewne wpływa na kolejne fale frustracji. Co chwilę zmienia  nicki. Po sposobie pisania i poziomie frustracji do mężczyzn, spokojnie można ocenić, że ma ich ze 3. 
Szkoda czasu na dawanie atencji. Ona sama musi poradzić sobie z tym grubym resentymentem do mężczyzn.

222 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2024-09-14 09:31:02)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Giaa2 napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Pierdoli te same frazesy co inni couche tego pokroju. Co już omawialiśmy jak inny filmik, innego coucha wrzucałeś w innym wątku.

Facetowi z tego filmiku do pięt nie dorastasz. A takich, któzy pj.... frazesy takie jak ty to ze świecą szukać.
Gość ma bardzo przystępny, a jednocześnie zdradzający elokwencję, głębię i wrażliwość, sposób wypowiedzi. Ty jesteś wulgarnym starym burolem, który zatrzymał się w rozwoju emocjonalnym na poziomie 12-letniego średnio ogarniętego chłopca, któremu koledzy z podwórka wmówili, że im głośniej i bardziej chamsko będzie darł ryja, tym większy respekt wśród ludzi (i kobiet) zdobędzie.
Tymczasem twoje niskie IQ i poziom zacietrzewienia nie pozwala ci dostrzec jak niskie poważanie masz wśród użytkowniczek, co oddaje twoją rzeczywistą pozycję w "hierarchii" mężczyzn.
A jest ona wprost proporcjonalna do twojego wzrostu smile)))

Ta swinia, ktora zalozyla marynarke, wylala na siebie wode kolonska i udekorowala sie koralikami i zawieszkami jest w czyms lepsza od Jacka? xD
To najsmutniejsze polaczenie jakie widzialem w zyciu - brzydki narcyz big_smile

Zgadzam sie z Jackiem, ze to co mowi to nie jest nawet jego tworczosc tylko opowiada to co przeczytal w popularnych ksiazkach PUA kropka w kropke i udaje, ze sam na to wpadl.

Cala filozofia PUA, niezaleznie od tego jakimi slowami i argumentami dekorowana, sprowadza sie do zjawiska, ktore Mario Puzo zaobserwowal w latach 70 w Hollywood:

Mario Puzo w Glupcy Umieraja napisał/a:

Podczas pierwszych tygodni pobytu w Hollywood przypisałem temu miastu nazwę Kraju Muchówki. Uważałem to za zabawną, nawet trochę odbrązowiającą nazwę. Muchówka to owad. Samica jest bardzo drapieżna, a akt płciowy tak ją rozochoca, że samiec w końcowym spazmie traci głowę. Ale w cudownym procesie ewolucyjnym samiec muchówki nauczył się podstawiać substytut: kawałek pożywienia owinięty w produkowaną przez niego sieć. Kiedy mordercza samiczka rozplątuje sieć, on dosiada jej, kopuluje i bierze nogi za pas. Lepiej rozwinięty z punktu widzenia ewolucji samiec muchówki wykoncypował sobie, że musi tylko owinąć sieć na kamyku, dodając niewielką ilość żarła. W wielkim skoku ewolucyjnym samiec muchówki zmienił się w producenta filmowego z Hollywood.

I w tym filmiku mozesz zobaczyc to samo:

Swinia w marynarce napisał/a:

Aby taka kobiete soba zainteresowac to trzeba miec ciekawe zycie, trzeba soba cos reprezentowac, trzeba miec pewnego rodzaju fantazje, lekkosc

Czyli to samo skupienie sie na reprezentacji - ciekawego zycia, bycia kims, bycia pewnym siebie itp. zamiast cechach, ktore sa glebsza czescia czlowieka jak pokora, odwaga i milosc -  i ktore sa potrzebne aby zbudowac przyjemne, wspolne zycie.
Narcyzek uwaza, ze sukcesem jest wyruchanie Muchowki gdy ta zajeta jest rozplatywaniem pozorow, ktore wykreowal. Co pokazuje jak zagubionym i pozbawionym jakiekolwiek glebi i madrosci jest czlowiekiem.
Budowa relacji miedzyludzkich, w ktorych jestesmy soba, w ktorych wzajemnie sie wspieramy - to jest zupelnie inne zycie, ktorego umysl skazony tymi glupotami, ktorych ta swinia w marynarce sie naczytala i bezkrytycznie powiela nie jest w stanie sobie wyobrazic.

To, ze "facet musi wiedziec gdzie idzie i jakiej kobiety chce" to tez wyuczone frazesy i chodzi o tworzenie pozorow, ze wie gdzie sie idzie pierdolac glupoty o wizjach przyszlosci za 10 lat, w ktorych sie lata helikopterami i zdobywa Kilimandzaro i jest sie wyjatkowo wybrednym wobec kobiet.
W rzeczywistosci Ci kolesie biegaja w kolko probujac zlapac tyle infekcji ile sie da aby dostac troche atencji od czegokolwiek co nie ucieknie na drzewo - to jest to czego chca w zyciu i standard kobiet, ktorymi sa zainteresowani.
Kobieta - tak samo jak udzial w podcascie czy nauczanie innych dziecko-mezczyzn jak owijac gowno w siec zajebistosci jest tylko Srodkiem w drodze do CELU - nieskonczenie nienasyconej potrzeby akceptacji.

223 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-09-14 12:02:56)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:

Zwykły trener, który sam wcześniej musiał się szkolić, aby w ogóle otworzyć paszczę do kobiety. Powtarza te same frazesy i truizmy co cała reszta PUA. Z tymi kolesiami jest jak z horoskopami. Każdy znajdzie coś dla siebie, co mu pasuje.


Zaklinaj dalej rzeczywistość.
Facet potrafi bardzo mądrze i z wielką kultura osobistą mówić o rzeczach, o których nie masz pojęcia i nie rozumiesz, to raz.
Dwa, jest w tym autentyczny, co widać po zrelaksowanej otwartej i nie DEFENSYWNEJ i nastroszonej wiecznie (jak w twoim przypadku) postawie.
Dlatego w zestawieniu z nim pod każdym kątem wypadasz marnie. A że twoja pewność siebie wisi na włosku to naturalną reakcją jest ślepy atak na tego faceta, jak dzika świnia w żołędzie.
Naprawdę nic nowego smile

Jedynie ubaw mam jak zwykle, bo przewidziałam z dokładnością do 100%, że taki gość cię striggeruje big_smile

224

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
JohnyBravo777 napisał/a:

"Świnia w marynarce"

Ty naprawdę masz coś z banią XD
Już nie pierwszy raz nakręcasz się jak jakiś psychol na ludzi, którzy nic ci nie zrobili, bo ci się coś zdaje i jedziesz ścianą tekstu z jakimś teoriami z dupy big_smile
Obaj ze sparrowem jesteście bardzo podobni w swoim zacietrzewieniu.

225

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Tak mi sie jeszcze przypomnialo... poczytajcie o " Eksperymencie Klaudiusz ". To tak gdyby komus wydawało się ze wygląd nie ma znaczenia.

226 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2024-09-14 12:40:37)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Giaa2 napisał/a:

Już nie pierwszy raz nakręcasz się jak jakiś psychol na ludzi, którzy nic ci nie zrobili

Aha.. czyli wedlug Ciebie warunkiem koniecznym do krytyki innej osoby jest kwestia czy "nam cos zrobili"?
Czyli Hitler czy Putin to wedlug Ciebie zayebisci ziomkowie, ktorych nie ma sensu krytykowac bo nam personalnie nic nie zrobili?

Kiedy ostatnio uzywalas plata czolowego?

227 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-09-14 12:52:27)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
JohnyBravo777 napisał/a:

Aha.. czyli wedlug Ciebie warunkiem koniecznym do krytyki innej osoby jest kwestia czy "nam cos zrobili"?
Czyli Hitler czy Putin to wedlug Ciebie zayebisci ziomkowie, ktorych nie ma sensu krytykowac bo nam personalnie nic nie zrobili?

Kiedy ostatnio uzywalas plata czolowego?

Nie zgrywaj głupszego niż jesteś.
Nie pierwszy raz odpalasz się ścianą tekstu. Obserwuje twoje wpisy i opinie SENSOWNYCH osób o tobie i sparrow. Dziwnym trafem są zbliżone do mojej.

Można mieć inna opinię na jakiś temat, ale żeby odpalać się z teoriami z dupy i epitetami jak stary karzeł czy pisaniem o kimś per "świnia" ???
Dwa oszołomy.

228 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2024-09-14 13:34:57)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Giaa2 napisał/a:
JohnyBravo777 napisał/a:

Aha.. czyli wedlug Ciebie warunkiem koniecznym do krytyki innej osoby jest kwestia czy "nam cos zrobili"?
Czyli Hitler czy Putin to wedlug Ciebie zayebisci ziomkowie, ktorych nie ma sensu krytykowac bo nam personalnie nic nie zrobili?

Kiedy ostatnio uzywalas plata czolowego?

Nie zgrywaj głupszego niż jesteś.
Nie pierwszy raz odpalasz się ścianą tekstu. Obserwuje twoje wpisy i opinie SENSOWNYCH osób o tobie i sparrow. Dziwnym trafem są zbliżone do mojej.

Można mieć inna opinię na jakiś temat, ale żeby odpalać się z teoriami z dupy i epitetami jak stary karzeł czy pisaniem o kimś per "świnia" ???
Dwa oszołomy.

"Sciana tekstu" nie jest efektem "opdalania sie" tylko argumentacji.
Nie koncze swojego postu na Ad Hominem "swini, ktora zalozyla marynarke" i "najsmutniejszym polaczeniu" - ktore przyznaje, sa w umiarkowanym stopniu agresywne i moga budzic skrajne emocje.

Wszystko od 3'ego akapitu zaczynajac to - moim zdaniem zbalansowana - argumentacja dosadnej opinii, ktora wyrazilem wczesniej - i to tej argumentacji skad u mnie tak skrajnie odmienna opinia dotyczy "sciana tekstu".
Jesli nie zgadzasz sie z jakims punktem mojej argumentacji lub tego na jakiej zasadzie wyciagam z niej wniosek - to wlasnie po to ona jest aby inne osoby mogly sie do niej odniesc i ja skrytykowac.

Pisanie, ze mam cos z bania i ze sie nakrecam, zamiast odniesc sie do konkretnych argumentow, ktore wymienilem jest bezproduktywne i sugeruje, ze masz potrzebe zaprzeczenia mojej opinii (super) nie potrafiac wskazac, ktory z moich argumentow lub ignorancja jakiego faktu doprowadzila mnie do odmiennych od Ciebie, blednych wnioskow (nie super). Innymi slowy - probujesz wymusic utrzymanie swojej opinii, zamiast ja obronic lub poddac w watpliwosc (czyli, moim zdaniem, caly sens forum dyskusyjnego).

229 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-09-14 14:10:16)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
JohnyBravo777 napisał/a:

"Sciana tekstu" nie jest efektem "opdalania sie" tylko argumentacji.
Nie koncze swojego postu na Ad Hominem "swini, ktora zalozyla marynarke" i "najsmutniejszym polaczeniu" - ktore przyznaje, sa w umiarkowanym stopniu agresywne i moga budzic skrajne emocje.

Wszystko od 3'ego akapitu zaczynajac to - moim zdaniem zbalansowana - argumentacja dosadnej opinii, ktora wyrazilem wczesniej - i to tej argumentacji skad u mnie tak skrajnie odmienna opinia dotyczy "sciana tekstu".
Jesli nie zgadzasz sie z jakims punktem mojej argumentacji lub tego na jakiej zasadzie wyciagam z niej wniosek - to wlasnie po to ona jest aby inne osoby mogly sie do niej odniesc i ja skrytykowac.

Pisanie, ze mam cos z bania i ze sie nakrecam, zamiast odniesc sie do konkretnych argumentow, ktore wymienilem jest bezproduktywne i sugeruje, ze masz potrzebe zaprzeczenia mojej opinii (super) nie potrafiac wskazac, ktory z moich argumentow lub ignorancja jakiego faktu doprowadzila mnie do odmiennych od Ciebie, blednych wnioskow (nie super). Innymi slowy - probujesz wymusic utrzymanie swojej opinii, zamiast ja obronic lub poddac w watpliwosc (czyli, moim zdaniem, caly sens forum dyskusyjnego).


Kiedy oglądam spójną, w efekcie ewidentnie głębszych przemyśleń, wiedzy psychologicznej i inteligencji emocjonalnej wypowiedź mężczyzny (co już jest bardzo rzadkie), do tego pan jest czarująco kulturalny i budzący sympatię ( w przeciwieństwie do pasywno-agresywnego, na wiecznym wk..ie ratlera jacka), a do tego wszystkiego dobrze mu ze ślipek patrzy, da się wyczuć męska wrażliwość (coś czego taki buc jak jack niesamowicie się wstydzi pokazać i uważa za słabość - czyli znowu: dowod na zerową prace nad sobą)   i widzę jak ten człowiek jest atakowany i opluty jadem, to nie przychodzi mi do głowy absolutnie nic innego jak wrażenie ogromnej zawiści, zazdrości i poczucia stanu zagrożenia jaki osoba atakująca go bez wątpienia odczuwałaby, gdyby była w towarzystwie kobiet i on się pojawił smile
To naprawdę jest proste do zobaczenia i zrozumienia.

Zrozum, wy nie macie argumentów. Te wasze "argumenty" to pretekst, zasłona dymna żeby go zaatakować, bo podświadomie chcielibyście robić tak dobre wrażenie jak on.

230 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2024-09-14 14:54:22)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Giaa2 napisał/a:
JohnyBravo777 napisał/a:

"Sciana tekstu" nie jest efektem "opdalania sie" tylko argumentacji.
Nie koncze swojego postu na Ad Hominem "swini, ktora zalozyla marynarke" i "najsmutniejszym polaczeniu" - ktore przyznaje, sa w umiarkowanym stopniu agresywne i moga budzic skrajne emocje.

Wszystko od 3'ego akapitu zaczynajac to - moim zdaniem zbalansowana - argumentacja dosadnej opinii, ktora wyrazilem wczesniej - i to tej argumentacji skad u mnie tak skrajnie odmienna opinia dotyczy "sciana tekstu".
Jesli nie zgadzasz sie z jakims punktem mojej argumentacji lub tego na jakiej zasadzie wyciagam z niej wniosek - to wlasnie po to ona jest aby inne osoby mogly sie do niej odniesc i ja skrytykowac.

Pisanie, ze mam cos z bania i ze sie nakrecam, zamiast odniesc sie do konkretnych argumentow, ktore wymienilem jest bezproduktywne i sugeruje, ze masz potrzebe zaprzeczenia mojej opinii (super) nie potrafiac wskazac, ktory z moich argumentow lub ignorancja jakiego faktu doprowadzila mnie do odmiennych od Ciebie, blednych wnioskow (nie super). Innymi slowy - probujesz wymusic utrzymanie swojej opinii, zamiast ja obronic lub poddac w watpliwosc (czyli, moim zdaniem, caly sens forum dyskusyjnego).


Kiedy oglądam spójną, w efekcie ewidentnie głębszych przemyśleń, wiedzy psychologicznej i inteligencji emocjonalnej wypowiedź mężczyzny (co już jest bardzo rzadkie), do tego pan jest czarująco kulturalny i budzący sympatię ( w przeciwieństwie do pasywno-agresywnego, na wiecznym wk..ie ratlera jacka), a do tego wszystkiego dobrze mu ze ślipek patrzy, da się wyczuć męska wrażliwość (coś czego taki buc jak jack niesamowicie się wstydzi pokazać i uważa za słabość - czyli znowu: dowod na zerową prace nad sobą)   i widzę jak ten człowiek jest atakowany i opluty jadem, to nie przychodzi mi do głowy absolutnie nic innego jak wrażenie ogromnej zawiści, zazdrości i poczucia stanu zagrożenia jaki osoba atakująca go bez wątpienia odczuwałaby, gdyby była w towarzystwie kobiet i on się pojawił smile
To naprawdę jest proste do zobaczenia i zrozumienia.

Zrozum, wy nie macie argumentów. Te wasze "argumenty" to pretekst, zasłona dymna żeby go zaatakować, bo podświadomie chcielibyście robić tak dobre wrażenie jak on.

Ale dlaczego zakladasz, ze motywuje mnie zazdrosc o robienie "dobrego wrazenia"?
Dla Ciebie robienie "dobrego wrazenia" jest najwazniejsze? Czy jest wazne, ale istnieja inne cele wazniejsze od tego (tak jak w moim przypadku)?

Nie oczekiwalem zrobienia "dobrego wrazenia" piszac tamten post.
Zwyczajnie moje obserwacje doprowadzily mnie do wniosku, ze ten facet to obludny i falszywy oszust robiacy kase na gadaniu glupot, ktorych wiele osob nie potrafi zauwazyc i podjalem probe argumentacji w tym kierunku.

Spojrz sobie na jego inne nagrania jak to: https://www.facebook.com/MarcinWasikblo … 228630985/ gdzie mowi o tym, ze kobiety wnosza o rozwod bo... mezczyzni nie potrafia ich kontrolowac.
Ja uwazam, podobnie do komentarzy kobiet, ze kobiety odchodza bo mezczyzni zostawiaja kobiete z wiekszoscia obowiazkow i po latach wymagaja aby pracowala i zajmowala sie domem i dziecmi.
Wystarczy spojrzec tutaj na forum z jakimi problemami przychodza kobiety, ktore chca sie rozwiesc. Ile tematow mowi o tym jak facet spedza czas z kolegami, pije, gra w gry czy ucieka w prace a ile o tym, ze problem tkwi w tym, ze nie sa bardziej kontrolowane?
Tak samo jak kobiety w komentarzach - podejrzewam, ze ten czlowiek nawet sam nie ma zony.

Mysle, ze problem polega na tym, ze ten oszust, tak jak kazdy inny, nie mowi rzeczy 100% nieprawdziwych. We wszystkim co mowi jest ziarno prawdy.
I dzieki temu ziarnie prawdy mozna wskazac jakis przyklad, w ktorym akurat to co mowi jest sensowne.
Tak jak np. z kontrolowaniem kobiet - zgadzam sie, ze znaczace jest czy ludzie (nie tylko mezczyzni) w zwiazkach potrafia rozsmieszyc druga osobe gdy czuje sie smutna, uspokoic gdy jest zestresowana, dac poczucie bezpieczenstwa w sytuacji ryzyka - to wszystko jest jakas forma umiejetnosci kontroli.
Ale to tylko ziarno prawdy, ktore sprawia, ze nie myslac krytycznie odbiorca jest w stanie uwierzyc w absurdalne glupoty - i ja jestem przekonany, ze sam autor w nie wierzy - bo moim zdaniem to zwykly debil, ktory powtarza to co przeczytal w tej ksiazce "mr nice guy" i innych tego typu.
Jak przeczytasz te ksiazki to zobaczysz, ze gosc po prostu streszcza ksiazki i zamiast mowic, ze to opinia autora, z ktora sie zgadza, opowiada jakby sam doszedl do tych glupot a autora ksiazki nazywa swoim mentorem (ktory nie wie o jego istnieniu).

231 Ostatnio edytowany przez JuliaUK33 (2024-09-14 14:47:51)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
JohnyBravo777 napisał/a:
Giaa2 napisał/a:
JohnyBravo777 napisał/a:

"Sciana tekstu" nie jest efektem "opdalania sie" tylko argumentacji.
Nie koncze swojego postu na Ad Hominem "swini, ktora zalozyla marynarke" i "najsmutniejszym polaczeniu" - ktore przyznaje, sa w umiarkowanym stopniu agresywne i moga budzic skrajne emocje.

Wszystko od 3'ego akapitu zaczynajac to - moim zdaniem zbalansowana - argumentacja dosadnej opinii, ktora wyrazilem wczesniej - i to tej argumentacji skad u mnie tak skrajnie odmienna opinia dotyczy "sciana tekstu".
Jesli nie zgadzasz sie z jakims punktem mojej argumentacji lub tego na jakiej zasadzie wyciagam z niej wniosek - to wlasnie po to ona jest aby inne osoby mogly sie do niej odniesc i ja skrytykowac.

Pisanie, ze mam cos z bania i ze sie nakrecam, zamiast odniesc sie do konkretnych argumentow, ktore wymienilem jest bezproduktywne i sugeruje, ze masz potrzebe zaprzeczenia mojej opinii (super) nie potrafiac wskazac, ktory z moich argumentow lub ignorancja jakiego faktu doprowadzila mnie do odmiennych od Ciebie, blednych wnioskow (nie super). Innymi slowy - probujesz wymusic utrzymanie swojej opinii, zamiast ja obronic lub poddac w watpliwosc (czyli, moim zdaniem, caly sens forum dyskusyjnego).


Kiedy oglądam spójną, w efekcie ewidentnie głębszych przemyśleń, wiedzy psychologicznej i inteligencji emocjonalnej wypowiedź mężczyzny (co już jest bardzo rzadkie), do tego pan jest czarująco kulturalny i budzący sympatię ( w przeciwieństwie do pasywno-agresywnego, na wiecznym wk..ie ratlera jacka), a do tego wszystkiego dobrze mu ze ślipek patrzy, da się wyczuć męska wrażliwość (coś czego taki buc jak jack niesamowicie się wstydzi pokazać i uważa za słabość - czyli znowu: dowod na zerową prace nad sobą)   i widzę jak ten człowiek jest atakowany i opluty jadem, to nie przychodzi mi do głowy absolutnie nic innego jak wrażenie ogromnej zawiści, zazdrości i poczucia stanu zagrożenia jaki osoba atakująca go bez wątpienia odczuwałaby, gdyby była w towarzystwie kobiet i on się pojawił smile
To naprawdę jest proste do zobaczenia i zrozumienia.

Zrozum, wy nie macie argumentów. Te wasze "argumenty" to pretekst, zasłona dymna żeby go zaatakować, bo podświadomie chcielibyście robić tak dobre wrażenie jak on.

Ale dlaczego zakladasz, ze motywuje mnie zazdrosc o robienie "dobrego wrazenia"?
Dla Ciebie robienie "dobrego wrazenia" jest najwazniejsze? Czy jest wazne, ale istnieja inne cele wazniejsze od tego (tak jak w moim przypadku)?

Nie oczekiwalem zrobienia "dobrego wrazenia" piszac tamten post.
Zwyczajnie moje obserwacje doprowadzily mnie do wniosku, ze ten facet to obludny i falszywy oszust robiacy kase na gadaniu glupot, ktorych wiele osob nie potrafi zauwazyc i podjalem probe argumentacji w tym kierunku.

Spojrz sobie na jego inne nagrania jak to: https://www.facebook.com/MarcinWasikblo … 228630985/ gdzie mowi o tym, ze kobiety wnosza o rozwod bo... mezczyzni nie potrafia ich kontrolowac.
Ja uwazam, podobnie do komentarzy kobiet, ze kobiety odchodza bo mezczyzni zostawiaja kobiete z wiekszoscia obowiazkow i po latach wymagaja aby pracowala i zajmowala sie domem i dziecmi.
Tak samo jak kobiety w komentarzach - podejrzewam, ze ten czlowiek nawet sam nie ma zony.

Tak to prawda teraz wiekszosc obowiazkow spada na kobiety, ale czyja to wina? Czy aby napewno tylko facetow?. To kobiety zrobily blad walczac o swoje prawa(oczywiscie sama walka o swoje prawa to nic zlego,a wrecz dobrego). Chodzi o to,ze zle to zrobilismy,bo kobiety walczac o rownouprawnienie walczyly o to,zeby moc tez isc np pracowac. Zapomnialy tylko walczyc o rowny podzial obowiazkow w rodzinie i wyszlo tak,ze teraz kobiety pracuja na trzy etaty- praca, dom i dzieci,  a faceci pracuja na jeden etat-praca... na szczescie to sie zmienia i w wielu rodzinach jest tak,ze oboje rowno dziela sie obowiazkami.  Natomiast z tego co obserwuje,czytam, slysze,ogladam w TV no to niestety w wielu tysiacach rodzin jest tak,ze kobieta robi na 3 etaty, a facet na jeden. To co teraz mamy to nie jest zadno rownouprawnienie to zniewolenie sto razy gorsze niz bycie tzw utrzymanka.. prawdziwe rownouprawnienie to by bylo wtedy gdyby 100% facetow wracajac po pracy(kobietu tez by pracowaly zawodowo) brali sie za domowe obowiazki oraz za wychowywanie/zajmowanie sie dziecmi oraz,gdyby obie plcie zarabialy tyle samo.

232

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
JohnyBravo777 napisał/a:

Ale dlaczego zakladasz, ze motywuje mnie zazdrosc o robienie "dobrego wrazenia"?
Dla Ciebie robienie "dobrego wrazenia" jest najwazniejsze? Czy jest wazne, ale istnieja inne cele wazniejsze od tego (tak jak w moim przypadku)?

Nie oczekiwalem zrobienia "dobrego wrazenia" piszac tamten post.
Zwyczajnie moje obserwacje doprowadzily mnie do wniosku, ze ten facet to obludny i falszywy oszust robiacy kase na gadaniu glupot, ktorych wiele osob nie potrafi zauwazyc i podjalem probe argumentacji w tym kierunku.

Spojrz sobie na jego inne nagrania jak to: https://www.facebook.com/MarcinWasikblo … 228630985/ gdzie mowi o tym, ze kobiety wnosza o rozwod bo... mezczyzni nie potrafia ich kontrolowac.
Ja uwazam, podobnie do komentarzy kobiet, ze kobiety odchodza bo mezczyzni zostawiaja kobiete z wiekszoscia obowiazkow i po latach wymagaja aby pracowala i zajmowala sie domem i dziecmi.
Wystarczy spojrzec tutaj na forum z jakimi problemami przychodza kobiety, ktore chca sie rozwiesc. Ile tematow mowi o tym jak facet spedza czas z kolegami, pije, gra w gry czy ucieka w prace a ile o tym, ze problem tkwi w tym, ze nie sa bardziej kontrolowane?
Tak samo jak kobiety w komentarzach - podejrzewam, ze ten czlowiek nawet sam nie ma zony.

Może się zdziwisz, ale obejrzałam kilka innych jego "filmów", np. podcast "Męskie SPA" bardzo polecam, gdzie z drugim prowadzącym w bardzo dojrzały sposób omawiają czym jest zdrowa męskość, a z czego wynika "złamana" i toksyczna- jak u jacka na przykład.
Podtrzymuję swoje obserwacje, że gość- oczywiście, że nie odkrywa Ameryki, natomiast ma swój styl wypowiedzi, a obserwacje są bardzo trafne, widać że są oparte na latach doświadczeń i PRACY NAD SOBĄ (dla mnie to najbardziej wiarygodne, a nie jak ten rozwrzeszczany bachor ze starym peselem), a to, że korzysta i posiłkuje się wiedza i przemyśleniami poprzedników nie czyni go mniej wiarygodnym, "świnią", ani oszustem..na litość. Każdy z nas, w tym także Ty, przedstawiając swoje poglądy również Ameryki nie odkrywasz, ani nie jesteś w tym nowatorski.
Oboje mamy wyrobione poglądy, które opierają się o argumenty, które już ktoś kiedyś wypowiedział. Ten świat nie ma 100 lat żeby mowa była o nowatorstwie, zwłaszcza w dziedzinach  o tak długiej tradycji jak socjologia czy psychologia, które ewoluowały i podważały teorie poprzedników, natomiast mnóstwo wniosków jest nadal aktualnych.  Ot, wystarczy być inteligentnym na tyle by rozumieć które, zamiast atakowac człowieka, tylko dlatego, że mówi o tym "świecąc twarzą", a nie po cichutku w necie np. na randomowym forum.

233

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
JuliaUK33 napisał/a:

Tak to prawda teraz wiekszosc obowiazkow spada na kobiety, ale czyja to wina? Czy aby napewno tylko facetow?. To kobiety zrobily blad walczac o swoje prawa(oczywiscie sama walka o swoje prawa to nic zlego,a wrecz dobrego). Chodzi o to,ze zle to zrobilismy,bo kobiety walczac o rownouprawnienie walczyly o to,zeby moc tez isc np pracowac. Zapomnialy tylko walczyc o rowny podzial obowiazkow w rodzinie i wyszlo tak,ze teraz kobiety pracuja na trzy etaty- praca, dom i dzieci,  a faceci pracuja na jeden etat-praca... na szczescie to sie zmienia i w wielu rodzinach jest tak,ze oboje rowno dziela sie obowiazkami.  Natomiast z tego co obserwuje,czytam, slysze,ogladam w TV no to niestety w wielu tysiacach rodzin jest tak,ze kobieta robi na 3 etaty, a facet na jeden. To co teraz mamy to nie jest zadno rownouprawnienie to zniewolenie sto razy gorsze niz bycie tzw utrzymanka.. prawdziwe rownouprawnienie to by bylo wtedy gdyby 100% facetow wracajac po pracy(kobietu tez by pracowaly zawodowo) brali sie za domowe obowiazki oraz za wychowywanie/zajmowanie sie dziecmi oraz,gdyby obie plcie zarabialy tyle samo.

Mozliwosc pracy, ktora wywalczyly feministki jest dobra bo daje kobiecie wolnosc wyboru miedzy praca zawodowa a bycie tradycyjna zona.
Kobieta ma wiecej mozliwosci wyboru a miara ilosci alternatyw, ktore mamy to moim zdaniem wlasnie wolnosc.

Problemem dzisiaj jest to, ze pseudo-feministki (w wiekszosci brzydkie kobiety, ktore maja mniej powodzenia) prowadza nagonke na kobiety, ktore wybieraja zycie tradycyjnej zony - i tym samym probuja ograniczyc wolnosc kobiety jedynie do pracy zawodowej.
Moim zdaniem zwiazki gdzie jedna z osob (kobieta lub mezczyzna), ktora nie biega na kapitalistycznej biezni tylko zajmuje sie domem, malzonkiem i ewentualnie dziecmi sa duzo bardziej udane niz te gdzie obie osoby skupiaja sie na pracy zarobkowej a pozniej musza utrzymac jeszcze dom, dzieci i znalezc czas i energie dla siebie wzajemnie.
Natomiast to wazne aby kobieta mogla wybrac prace zarobkowa jako gorsza alternatywe od bycia tradycyjna zona dla kochajacego mezczyzny, ale lepsza od bycia zona dla takiego, ktory na pierwszym miejscu stawia swoj wlasny komfort.

234

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
JohnyBravo777 napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

Tak to prawda teraz wiekszosc obowiazkow spada na kobiety, ale czyja to wina? Czy aby napewno tylko facetow?. To kobiety zrobily blad walczac o swoje prawa(oczywiscie sama walka o swoje prawa to nic zlego,a wrecz dobrego). Chodzi o to,ze zle to zrobilismy,bo kobiety walczac o rownouprawnienie walczyly o to,zeby moc tez isc np pracowac. Zapomnialy tylko walczyc o rowny podzial obowiazkow w rodzinie i wyszlo tak,ze teraz kobiety pracuja na trzy etaty- praca, dom i dzieci,  a faceci pracuja na jeden etat-praca... na szczescie to sie zmienia i w wielu rodzinach jest tak,ze oboje rowno dziela sie obowiazkami.  Natomiast z tego co obserwuje,czytam, slysze,ogladam w TV no to niestety w wielu tysiacach rodzin jest tak,ze kobieta robi na 3 etaty, a facet na jeden. To co teraz mamy to nie jest zadno rownouprawnienie to zniewolenie sto razy gorsze niz bycie tzw utrzymanka.. prawdziwe rownouprawnienie to by bylo wtedy gdyby 100% facetow wracajac po pracy(kobietu tez by pracowaly zawodowo) brali sie za domowe obowiazki oraz za wychowywanie/zajmowanie sie dziecmi oraz,gdyby obie plcie zarabialy tyle samo.

Mozliwosc pracy, ktora wywalczyly feministki jest dobra bo daje kobiecie wolnosc wyboru miedzy praca zawodowa a bycie tradycyjna zona.
Kobieta ma wiecej mozliwosci wyboru a miara ilosci alternatyw, ktore mamy to moim zdaniem wlasnie wolnosc.

Problemem dzisiaj jest to, ze pseudo-feministki (w wiekszosci brzydkie kobiety, ktore maja mniej powodzenia) prowadza nagonke na kobiety, ktore wybieraja zycie tradycyjnej zony - i tym samym probuja ograniczyc wolnosc kobiety jedynie do pracy zawodowej.
Moim zdaniem zwiazki gdzie jedna z osob (kobieta lub mezczyzna), ktora nie biega na kapitalistycznej biezni tylko zajmuje sie domem, malzonkiem i ewentualnie dziecmi sa duzo bardziej udane niz te gdzie obie osoby skupiaja sie na pracy zarobkowej a pozniej musza utrzymac jeszcze dom, dzieci i znalezc czas i energie dla siebie wzajemnie.
Natomiast to wazne aby kobieta mogla wybrac prace zarobkowa jako gorsza alternatywe od bycia tradycyjna zona dla kochajacego mezczyzny, ale lepsza od bycia zona dla takiego, ktory na pierwszym miejscu stawia swoj wlasny komfort.

To tez prawda

235

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
JohnyBravo777 napisał/a:

Mozliwosc pracy, ktora wywalczyly feministki jest dobra bo daje kobiecie wolnosc wyboru miedzy praca zawodowa a bycie tradycyjna zona.
Kobieta ma wiecej mozliwosci wyboru a miara ilosci alternatyw, ktore mamy to moim zdaniem wlasnie wolnosc.

Problemem dzisiaj jest to, ze pseudo-feministki (w wiekszosci brzydkie kobiety, ktore maja mniej powodzenia) prowadza nagonke na kobiety, ktore wybieraja zycie tradycyjnej zony - i tym samym probuja ograniczyc wolnosc kobiety jedynie do pracy zawodowej.
Moim zdaniem zwiazki gdzie jedna z osob (kobieta lub mezczyzna), ktora nie biega na kapitalistycznej biezni tylko zajmuje sie domem, malzonkiem i ewentualnie dziecmi sa duzo bardziej udane niz te gdzie obie osoby skupiaja sie na pracy zarobkowej a pozniej musza utrzymac jeszcze dom, dzieci i znalezc czas i energie dla siebie wzajemnie.
Natomiast to wazne aby kobieta mogla wybrac prace zarobkowa jako gorsza alternatywe od bycia tradycyjna zona dla kochajacego mezczyzny, ale lepsza od bycia zona dla takiego, ktory na pierwszym miejscu stawia swoj wlasny komfort.

Wszystko fajnie, tylko zapominasz o jednym aspekcie..
Super jest móc oddać się prowadzeniu domu. Ja sama miałam i mam taką możliwość, a jednak pracuję..na pół etatu, ale zawsze. Po pierwsze lubię to, po drugie, mimo ogromnego zaufania i miłości do męża, nie jestem naiwnym dzieckiem, które nie rozumie, że ludzie- w tym: ludzkie potrzeby, ewoluują na przestrzeni lat. Czasem w dobrym dla danego małżeństwa kierunku, a czasem się rozmijają. Normalną rzeczą są rozwody..
Gdybym była naiwna i udawała, że powyższe nigdy nie może mieć miejsca, to pewnie siedziałabym w 100% zdana na męża i głosiła pierdoletystyczne teorie o tym jak to dobrze być "panią domu na bezrobociu". Niestety albo stety, w życiu trzeba głównie stawiać na siebie. A stawianie na siebie to też świadomośc ewentualnych zmian i za wczasu dostosowywanie się do nich.

236 Ostatnio edytowany przez JuliaUK33 (2024-09-14 15:18:00)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Giaa2 napisał/a:
JohnyBravo777 napisał/a:

Mozliwosc pracy, ktora wywalczyly feministki jest dobra bo daje kobiecie wolnosc wyboru miedzy praca zawodowa a bycie tradycyjna zona.
Kobieta ma wiecej mozliwosci wyboru a miara ilosci alternatyw, ktore mamy to moim zdaniem wlasnie wolnosc.

Problemem dzisiaj jest to, ze pseudo-feministki (w wiekszosci brzydkie kobiety, ktore maja mniej powodzenia) prowadza nagonke na kobiety, ktore wybieraja zycie tradycyjnej zony - i tym samym probuja ograniczyc wolnosc kobiety jedynie do pracy zawodowej.
Moim zdaniem zwiazki gdzie jedna z osob (kobieta lub mezczyzna), ktora nie biega na kapitalistycznej biezni tylko zajmuje sie domem, malzonkiem i ewentualnie dziecmi sa duzo bardziej udane niz te gdzie obie osoby skupiaja sie na pracy zarobkowej a pozniej musza utrzymac jeszcze dom, dzieci i znalezc czas i energie dla siebie wzajemnie.
Natomiast to wazne aby kobieta mogla wybrac prace zarobkowa jako gorsza alternatywe od bycia tradycyjna zona dla kochajacego mezczyzny, ale lepsza od bycia zona dla takiego, ktory na pierwszym miejscu stawia swoj wlasny komfort.

Wszystko fajnie, tylko zapominasz o jednym aspekcie..
Super jest móc oddać się prowadzeniu domu. Ja sama miałam i mam taką możliwość, a jednak pracuję..na pół etatu, ale zawsze. Po pierwsze lubię to, po drugie, mimo ogromnego zaufania i miłości do męża, nie jestem naiwnym dzieckiem, które nie rozumie, że ludzie- w tym: ludzkie potrzeby, ewoluują na przestrzeni lat. Czasem w dobrym dla danego małżeństwa kierunku, a czasem się rozmijają. Normalną rzeczą są rozwody..
Gdybym była naiwna i udawała, że powyższe nigdy nie może mieć miejsca, to pewnie siedziałabym w 100% zdana na męża i głosiła pierdoletystyczne teorie o tym jak to dobrze być "panią domu na bezrobociu". Niestety albo stety, w życiu trzeba głównie stawiać na siebie. A stawianie na siebie to też świadomośc ewentualnych zmian i za wczasu dostosowywanie się do nich.

Nie rozumiesz. Nikt nie twierdzi, ze praca zawodowa kobiet jest zla. Ja uwazam, ze to bardzo dobrze, ze kobieta jest niezalezna finansowo... co jest zle w tym wszystkim to fakt,ze w wielu tysiacach polskich i nie polskich rodzin jest tak,ze kobieta pracuje na 3 etaty, a facet tylko na jeden etat. Jezeli Ty masz tak fajnego meza/partnera  ktory po pracy rowno z Toba zajmuje sie dziecmi albo bierze sie za porzadki w domu to super, ale jezeli po pracy to na Ciebie spada gotowanie obiadu i opieka nad dziecmi plus sprzatanie, zakupy itp to niestety, ale dla mnie to juz jest niewola pomimo, ze masz swoje pieniadze
Inna sprawa to w obecnych czasach wiele kobiet (nie wszystkie) nie za bardzo maja wybor i po prostu musi isc do pracy, a pozniej sobie wmawia, ze to byl ich wybor i wolna wola. Te powody to m in: maz zarabia za malo,maz stracil prace, maz nie placi alimentow, dlugi, kredyt itp

237 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-09-14 15:25:42)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
JuliaUK33 napisał/a:

Nie rozumiesz. Nikt nie twierdzi, ze praca zawodowa kobiet jest zla. Ja uwazam, ze to bardzo dobrze, ze kobieta jest niezalezna finansowo... co jest zle w tym wszystkim to fakt,ze w wielu tysiacach polskich i nie polskich rodzin jest tak,ze kobieta pracuje na 3 etaty, a facet tylko na jeden etat. Jezeli Ty masz tak fajnego meza/partnera  ktory po pracy rowno z Toba zajmuje sie dziecmi albo bierze sie za porzadki w domu to super, ale jezeli po pracy to na Ciebie spada gotowanie obiadu i opieka nad dziecmi plus sprzatanie, zakupy itp to niestety, ale dla mnie to juz jest niewola pomimo, ze masz swoje pieniadze
Inna sprawa to w obecnych czasach wiele kobiet (nie wszystkie) nie za bardzo maja wybor i po prostu musi isc do pracy, a pozniej sobie wmawia, ze to byl ich wybor i wolna wola. Te powody to m in: maz zarabia za malo,maz stracil prace, maz nie placi alimentow, dlugi, kredyt itp


Wbij sobie do głowy, że jak taki tuman na zasiłkach jak ty coś zrozumiał, to inni zrozumieli to już dawno. Piszesz same truizmy o czym wie każdy, z miną znawcy , jak przystało na osobę o niskiej świadomości swojej głupoty.
Mam prośbę: nie zaczepiaj mnie, bo nie wchodzę w dyskusje z osobami , których sposobem na życie jest życie z zasiłków, będąc zdolnymi do pracy.

238 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2024-09-14 16:39:34)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Giaa2 napisał/a:
JohnyBravo777 napisał/a:

Mozliwosc pracy, ktora wywalczyly feministki jest dobra bo daje kobiecie wolnosc wyboru miedzy praca zawodowa a bycie tradycyjna zona.
Kobieta ma wiecej mozliwosci wyboru a miara ilosci alternatyw, ktore mamy to moim zdaniem wlasnie wolnosc.

Problemem dzisiaj jest to, ze pseudo-feministki (w wiekszosci brzydkie kobiety, ktore maja mniej powodzenia) prowadza nagonke na kobiety, ktore wybieraja zycie tradycyjnej zony - i tym samym probuja ograniczyc wolnosc kobiety jedynie do pracy zawodowej.
Moim zdaniem zwiazki gdzie jedna z osob (kobieta lub mezczyzna), ktora nie biega na kapitalistycznej biezni tylko zajmuje sie domem, malzonkiem i ewentualnie dziecmi sa duzo bardziej udane niz te gdzie obie osoby skupiaja sie na pracy zarobkowej a pozniej musza utrzymac jeszcze dom, dzieci i znalezc czas i energie dla siebie wzajemnie.
Natomiast to wazne aby kobieta mogla wybrac prace zarobkowa jako gorsza alternatywe od bycia tradycyjna zona dla kochajacego mezczyzny, ale lepsza od bycia zona dla takiego, ktory na pierwszym miejscu stawia swoj wlasny komfort.

Wszystko fajnie, tylko zapominasz o jednym aspekcie..
Super jest móc oddać się prowadzeniu domu. Ja sama miałam i mam taką możliwość, a jednak pracuję..na pół etatu, ale zawsze. Po pierwsze lubię to, po drugie, mimo ogromnego zaufania i miłości do męża, nie jestem naiwnym dzieckiem, które nie rozumie, że ludzie- w tym: ludzkie potrzeby, ewoluują na przestrzeni lat. Czasem w dobrym dla danego małżeństwa kierunku, a czasem się rozmijają. Normalną rzeczą są rozwody..

Nie zapominam o tym aspekcie.
Projektowanie skomplikowanych systemow, w ktorych rozne grupy ludzi wchodza w zawiklane interakcje z systemem i soba wzajemnie nauczylo mnie, ze swiat jest w pelni deterministyczny i "randomowa zmiana" jest wylacznie brakiem informacji, ktore by pozwolily nam zrozumiec naturalny, przewidywalny zwiazek przyczynowo-skutkowy, ktory mial miejsce w systemie.

I dokladnie tak samo jest w zwiazkach romantycznych. Nie ma magii na zasadzie autonomicznie, losowo ewolujacych potrzeb, ktore prowadza do rozpadu malzenstwa.
Budowa zwiazku polega dokladnie na nauce tego co zbliza a co oddala ludzi do siebie i takiej re-konfiguracji zasad i nawykow, ktore powoduja zwiekszenie wplywow do siebie przyciagajacych i izolacje od odpychajacych (lub przyciagajacych w innym kierunku - do innych).
Losowe zmiany potrzeb, ktore prowadza do oddalenia, z ktorego nie ma powrotu to efekt ludzi, ktorzy wchodza w zwiazek z roszczeniowym nastawieniem swoich oczekiwan a nie checia budowy dynamiki, w ktorej ludzie sobie wzajemnie robia dobrze.

Ja na przyklad 4 lata temu przestalem uzywac social mediow a 2 lata temu ogladac pornografie, jakiekolwiek teledyski ze skapo ubranymi kobietami a nawet patrzec sie na kobiety na ulicy.
Wlasnie po to aby zmienic balans wplywow, ktore mam na sobie. I dalo to ogromne efekty w postaci, ze obojgu nam zyje sie znacznie latwiej, przyjemniej a ja czuje jeszcze wiekszy pociag wzgledem swojej zony.

Moja zona jest trad wife i nie pracuje, ale dostaje ode mnie wiecej kieszonkowego niz Ty pracujac na pol etatu.
Oprocz tego polowa calej reszty jest jej bo nie mamy podzielnosci majatkowej.
W wolnych chwilach zajmuje sie swoimi pasjami: grafika komputerowa, urzadzaniem wnetrz i projektowaniem ubran.
I moim zdaniem jest w nich lepsza od wielu kobiet robiacych to zawodowo bo moze pozwolic sobie na ciagla eksperymentacje i nauke nowych projektow, ktore sa wyzwaniem zamiast powtarzalnosci, ktora jest waznym elementem efektywnosci w kapitalizmie.

Co za tym idzie, trad wife nic nie zabrania rozwijac sie w kierunkach, ktore dalyby jej mozliwosc zatrudnienia w razie potrzeby, ale nie musi tego robic i moze pozwolic sobie na podazanie za wlasna motywacja zamiast KPI wyznaczonym przez managera i powtarzalnoscia.

239 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-09-14 16:45:45)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
JohnyBravo777 napisał/a:

Moja zona jest trad wife i nie pracuje, ale dostaje ode mnie wiecej kieszonkowego niz Ty pracujac na pol etatu.
Oprocz tego polowa calej reszty jest jej bo nie mamy podzielnosci majatkowej.
W wolnych chwilach zajmuje sie swoimi pasjami: grafika komputerowa, urzadzaniem wnetrz i projektowaniem ubran.
I moim zdaniem jest w nich lepsza od wielu kobiet robiacych to zawodowo bo moze pozwolic sobie na ciagla eksperymentacje i nauke nowych projektow, ktore sa wyzwaniem zamiast powtarzalnosci, ktora jest waznym elementem efektywnosci w kapitalizmie.

Co za tym idzie, trad wife nic nie zabrania rozwijac sie w kierunkach, ktore dalyby jej mozliwosc zatrudnienia w razie potrzeby, ale nie musi tego robic i moze pozwolic sobie na podazanie za wlasna motywacja zamiast KPI wyznaczonym przez managera i powtarzalnoscia.

Już miałam na poważnie odpisać, ale tekst o tym ile żona dostaje "kieszonkowego" i że to więcej niż ja zarabiam- rzucone w ciemno kompletnie, nie mając pojęcia jakiego poziomu zarobki ma mój mąż i ile ja dostaje "kieszonkowego" na siebie i córeczkę, udowodniło dobitnie, że moja intuicja , a potem ewaluacja twojej osoby na podstawie tego co piszesz była w punkt.
Chciałeś się w bardzo infantylny i żenujący sposób pochwalić.
Niestety, pomimo, że sama pełnię w dużym procencie role "Trad wife", ale pracuję, pomimo prób przekonywania mnie ze strony męża, że naprawdę nie muszę. To gdybym kiedykolwiek usłyszała, że mąż w ten sposób przechwala się do kolegów czy nie wiem..w necie to nie, bo on na forach dla kobiet nie siedzi smile))))) padłabym chyba big_smile , to poważnie zastanowiłabym się nad naszym związkiem.
Ale jak mowie- to kompletnie inny poziom mentalu i intelektu niż ty czy jack. On nigdy nie musiał się przed nikim przechwalać. Nie wspominając, że jest tak spokojnym i ciepłym człowiekiem w obyciu, bije od niego tak duża pewność siebie, że jak patrze na wasze popisy tu, to koło męskości to nie stało.

240 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2024-09-14 17:09:18)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Giaa2 napisał/a:

Już miałam na poważnie odpisać, ale tekst o tym ile żona dostaje "kieszonkowego" i że to więcej niż ja zarabiam- rzucone w ciemno kompletnie, nie mając pojęcia jakiego poziomu zarobki ma mój mąż i ile ja dostaje "kieszonkowego" na siebie i córeczkę, udowodniło dobitnie, że moja intuicja , a potem ewaluacja twojej osoby na podstawie tego co piszesz była w punkt.

Jedyne co tym pokazalas to, ze jestes malo stabilna psychicznie i byle gowno sprawia, ze sie obrazasz.

Swiadomie napisalem ten tekst z kieszonkowym wiedzac, ze jest zadziorny, ale nie dlatego aby sie pochwalic tylko dlatego, ze lubie zadziornosc (co powinnas wiedziec skoro obserwujesz moje posty).
Lubie powage, ale gdy temat nie dotyczy zycia badz smierci to powaga + troche uszczypliwosci + pol lyzeczki retoryki nadaje duzo lepszy smak rozmowie.
Ale mloda jestes wiec to normalne, ze jeszcze mocno sie emocjonujesz wszystkim i panikujesz. Peace smile

Ps. Julka moze czesto tuizmami sypie, ale psychike ma nieporownywalnie mocniejsza od Ciebie tongue

241

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
JohnyBravo777 napisał/a:

Jedyne co tym pokazalas to, ze jestes malo stabilna psychicznie i byle gowno sprawia, ze sie obrazasz.

Swiadomie napisalem ten tekst z kieszonkowym wiedzac, ze jest zadziorny, ale nie dlatego aby sie pochwalic tylko dlatego, ze lubie zadziornosc (co powinnas wiedziec skoro obserwujesz moje posty).
Lubie powage, ale gdy temat nie dotyczy zycia badz smierci to powaga + troche uszczypliwosci + pol lyzeczki retoryki nadaje duzo lepszy smak rozmowie.
Ale mloda jestes wiec to normalne, ze jeszcze mocno sie emocjonujesz wszystkim i panikujesz. Peace smile

Ps. Julka moze czesto tuizmami sypie, ale psychike ma nieporownywalnie mocniejsza od Ciebie tongue

Napisał jeden z najmniej stabilnych emocjonalnie męskich użytkowników forum. XD
Nie obrażam się, czasami po prostu nie widzę sensu tłumaczyć czegoś, co wiem, że i tak nie dotrze.

242

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Giaa2 napisał/a:
JohnyBravo777 napisał/a:

Jedyne co tym pokazalas to, ze jestes malo stabilna psychicznie i byle gowno sprawia, ze sie obrazasz.

Swiadomie napisalem ten tekst z kieszonkowym wiedzac, ze jest zadziorny, ale nie dlatego aby sie pochwalic tylko dlatego, ze lubie zadziornosc (co powinnas wiedziec skoro obserwujesz moje posty).
Lubie powage, ale gdy temat nie dotyczy zycia badz smierci to powaga + troche uszczypliwosci + pol lyzeczki retoryki nadaje duzo lepszy smak rozmowie.
Ale mloda jestes wiec to normalne, ze jeszcze mocno sie emocjonujesz wszystkim i panikujesz. Peace smile

Ps. Julka moze czesto tuizmami sypie, ale psychike ma nieporownywalnie mocniejsza od Ciebie tongue

Napisał jeden z najmniej stabilnych emocjonalnie męskich użytkowników forum. XD
Nie obrażam się, czasami po prostu nie widzę sensu tłumaczyć czegoś, co wiem, że i tak nie dotrze.

Jak czytam to co napisalem ja a pozniej to co napisalas Ty to dochodze do wniosku, ze nasza klotnia jest nie fair bo w sumie nabijam sie z dziecka.
Jeszcze mnie twoj tata bedzie scigal.
Poszukam sobie kogos starszego i bardziej oczytanego do wzajemnych uszczypliwosci smile

243

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
JohnyBravo777 napisał/a:

Jak czytam to co napisalem ja a pozniej to co napisalas Ty to dochodze do wniosku, ze nasza klotnia jest nie fair bo w sumie nabijam sie z dziecka.
Jeszcze mnie twoj tata bedzie scigal.
Poszukam sobie kogos starszego i bardziej oczytanego do wzajemnych uszczypliwosci smile

A ja jak czytam ta wypowiedź to widzę własnie takiego chłopca, który nafochał się, bo nie bawi ani nie intryguje mnie jego pseudo-zaczepny styl wypowiedzi i nie zareagowałam tak jak chłopiec chciał.
Nara smile

244 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2024-09-14 20:46:06)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Giaa2 napisał/a:
JohnyBravo777 napisał/a:

Jak czytam to co napisalem ja a pozniej to co napisalas Ty to dochodze do wniosku, ze nasza klotnia jest nie fair bo w sumie nabijam sie z dziecka.
Jeszcze mnie twoj tata bedzie scigal.
Poszukam sobie kogos starszego i bardziej oczytanego do wzajemnych uszczypliwosci smile

A ja jak czytam ta wypowiedź to widzę własnie takiego chłopca, który nafochał się, bo nie bawi ani nie intryguje mnie jego pseudo-zaczepny styl wypowiedzi i nie zareagowałam tak jak chłopiec chciał.
Nara smile

Ja sie nie obrazam smile
Na tym forum nie w jednej gownoburzy dostalem swoja porcje xD
Gdybym byl tak slaby psychicznie jak Ty to juz dawno by mnie tutaj nie bylo tak jak Ciebie nie bedzie za kilka miesiecy
https://media.tenor.com/2CucVUU46GMAAAAM/boom-mic-drop.gif

245

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
JohnyBravo777 napisał/a:
Giaa2 napisał/a:
JohnyBravo777 napisał/a:

Jak czytam to co napisalem ja a pozniej to co napisalas Ty to dochodze do wniosku, ze nasza klotnia jest nie fair bo w sumie nabijam sie z dziecka.
Jeszcze mnie twoj tata bedzie scigal.
Poszukam sobie kogos starszego i bardziej oczytanego do wzajemnych uszczypliwosci smile

A ja jak czytam ta wypowiedź to widzę własnie takiego chłopca, który nafochał się, bo nie bawi ani nie intryguje mnie jego pseudo-zaczepny styl wypowiedzi i nie zareagowałam tak jak chłopiec chciał.
Nara smile

Ja sie nie obrazam smile
Na tym forum nie w jednej gownoburzy dostalem swoja porcje xD
Gdybym byl tak slaby psychicznie jak Ty to juz dawno by mnie tutaj nie bylo tak jak Ciebie nie bedzie za kilka miesiecy
https://media.tenor.com/2CucVUU46GMAAAAM/boom-mic-drop.gif

A skad wiesz, ze jej nie bedzie za kilka miesiecy ? big_smile

246 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2024-09-14 20:51:22)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
JuliaUK33 napisał/a:

A skad wiesz, ze jej nie bedzie za kilka miesiecy ? big_smile

Bo zbyt latwo sie emocjonuje.
Troche sobie zazartowalem, a ona mi odpisala wielce obrazona, ze miala mi juz odpisac, ale po tym co napisalem to juz tego nie zrobi i ze ja i Jack jestesmy gorsi od jej chlopaka xD
Tutaj nie ma moderacji. Tutaj trzeba miec do siebie dystans smile

247

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
JuliaUK33 napisał/a:

A skad wiesz, ze jej nie bedzie za kilka miesiecy ? big_smile

Nie wie, ale widać, że poczuł się urażony i zaczął swoje teorie wyrażane tonem pewności XD Szkoda prądu.

248 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-09-14 20:53:26)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
JohnyBravo777 napisał/a:

Bo zbyt latwo sie emocjonuje.
Troche sobie zazartowalem, a ona mi odpisala wielce obrazona, ze miala mi juz odpisac, ale po tym co napisalem to juz tego nie zrobi i ze ja i Jack jestesmy gorsi od jej chlopaka xD

Haha, "wielce obrażona", nie pochlebiaj sobie big_smile
Po prostu znudziłam się na myśl, że miałabym Ci wszystko tłumaczyć, a ty się sfochowałeś jak dzidzia. Nie myl skutku z przyczyną.

249

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Musze przyznac, ze to byl mily dzien spedzony na forum.
Dziekuje wszystkim za poswiecony czas i zycze milej nocy smile

250 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-09-15 10:20:52)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Giaa2 napisał/a:

Jedynie ubaw mam jak zwykle, bo przewidziałam z dokładnością do 100%, że taki gość cię striggeruje big_smile

Wątek trenerów PUA wszelkiej maści to tutaj stały temat. I generalnie o wszystkich mam takie samo zdanie, o czym wielokrotnie pisałem - są jak horoskopy. Można posłuchać stawiając kloca i potem jedno i drugie trzeba swobodnie puścić kanałami nad morze. Ani mnie to grzeje, ani chłodzi, bo mam z tym kontakt od czasów neostrady (generalnie - początków internetów w PL). A jak się tak dobrze zastanowię, to jeszcze od lat 90tych, bo zmiany ustrojowe zaowocowały dużą ilością pogubionych ludzi i takich miszczuf to jak grzybów po deszczu było.

Z resztą ten sam model i schemat działania był wykorzystywany w handlu sprzed internetu - się zapraszało na pokazy garnków, magicznych supli na odchudzanie, kosmetyków, środków do czyszczenia. Taki sam sposób działania, te same sztuczki i wybiegi oratorskie.


Jedynymi osobami, które się zachwycają takimi trenerami to nasi forumowi incele. I ty. Reszta ma mniej lub bardziej wyjebane.

251

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Mariusz 1984 napisał/a:

Tak mi sie jeszcze przypomnialo... poczytajcie o " Eksperymencie Klaudiusz ". To tak gdyby komus wydawało się ze wygląd nie ma znaczenia.


A to znane. Wielokrotnie powtarzane w wielu krajach i w różnych konfiguracjach.

Wbrew pozorom nie ma to za wiele wspólnego z wyglądem samym w sobie tylko z działaniem algorytmów, które wypychają wiralowo i promują ludzi (mniej lub bardziej zmyślonych) pasujących do aktualnego kanonu. To tworzy sztuczną dysproporcję poziomów atrakcyjności.



Ale ogólnie fajny motyw. Moim zdaniem najlepszy wątek wynika z tego, że ten/ci incele stojący za Klaudiuszem jednak te rozmowy z kobietami prowadzili, czego na żywo nie potrafią.

Drugim - smutnym już - motywem jest to, że ów Klaudiusz jest traktowany instrumentalnie. Jak zabawka.



Fajnie, że to wykopałeś smile

252

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:

Jedynymi osobami, które się zachwycają takimi trenerami to nasi forumowi incele. I ty.

Bo ona jest takim incelem, tylko w kobiecym wydaniu.
Ogólnie jest tak, że wielu ludzi chce, żeby świat im uprościć. To mniej więcej tak jak z naszym narodowym geopolitykiem Bartosiakiem. Na początku wszyscy się zachwycili. Pomysleli no w końcu jest gość, który w przystepny sposób objaśnia jak to wszystko funkcjonuje. Zwykły człowiek zrozumiał jak działają mocarstwa, jak przebiegają stosunki międzynarodowe.
A później. No nie. Facet wykrzywia rzeczywistosć, to niestety tak nie działa jak on mówi.

253

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Legat napisał/a:

Bo ona jest takim incelem, tylko w kobiecym wydaniu.

O ile w ogóle jest kobietą wink

254 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-09-15 13:12:34)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:
Mariusz 1984 napisał/a:

Tak mi sie jeszcze przypomnialo... poczytajcie o " Eksperymencie Klaudiusz ". To tak gdyby komus wydawało się ze wygląd nie ma znaczenia.


A to znane. Wielokrotnie powtarzane w wielu krajach i w różnych konfiguracjach.

Wbrew pozorom nie ma to za wiele wspólnego z wyglądem samym w sobie tylko z działaniem algorytmów, które wypychają wiralowo i promują ludzi (mniej lub bardziej zmyślonych) pasujących do aktualnego kanonu. To tworzy sztuczną dysproporcję poziomów atrakcyjności.



Ale ogólnie fajny motyw. Moim zdaniem najlepszy wątek wynika z tego, że ten/ci incele stojący za Klaudiuszem jednak te rozmowy z kobietami prowadzili, czego na żywo nie potrafią.

Drugim - smutnym już - motywem jest to, że ów Klaudiusz jest traktowany instrumentalnie. Jak zabawka.



Fajnie, że to wykopałeś smile

Najlepszy dowód na "obiektywność" kurdupla jest reakcja uzależniona od poziomu sympatii i płci tego, kto się wypowiedział big_smile
Mariusz przytoczył stary jak świat, znany wszystkim eksperyment, a nasz ratler udaje, że to nie jest największy truizm  i banał, który zna od lat, tylko udaje zachwyt nad wnioskami i daje wsparcie XD
Zaznaczmy, że chwilę wcześniej zapluwał się o bycie wtórnym w kontekście tego Trenera (zwał jak zwał), buahahaha.


I jak tego przygłupa brać na poważnie w jakiejkowlwiek dyskusji? smile
Tylko skrajny debil jak legat, naczelny troll, którego wypowiedzi to marne prowokacje (i nikt z nim nie gada, z tego tez jest beka big_smile ) jest w stanie się na to złapać.

255 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-09-15 13:21:07)

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:

Wątek trenerów PUA wszelkiej maści to tutaj stały temat. I generalnie o wszystkich mam takie samo zdanie, o czym wielokrotnie pisałem - są jak horoskopy. Można posłuchać stawiając kloca i potem jedno i drugie trzeba swobodnie puścić kanałami nad morze. Ani mnie to grzeje, ani chłodzi, bo mam z tym kontakt od czasów neostrady (generalnie - początków internetów w PL). A jak się tak dobrze zastanowię, to jeszcze od lat 90tych, bo zmiany ustrojowe zaowocowały dużą ilością pogubionych ludzi i takich miszczuf to jak grzybów po deszczu było.

Z resztą ten sam model i schemat działania był wykorzystywany w handlu sprzed internetu - się zapraszało na pokazy garnków, magicznych supli na odchudzanie, kosmetyków, środków do czyszczenia. Taki sam sposób działania, te same sztuczki i wybiegi oratorskie.


Jedynymi osobami, które się zachwycają takimi trenerami to nasi forumowi incele. I ty. Reszta ma mniej lub bardziej wyjebane.

Nie kumasz, ze piszesz sam o sobie? smile
Gość ma SWOJE przemyślenia, nie powtarza haseł bezmyślnie jak legat czy inny debil.
Widać, że tam jest duża inteligencja emocjonalna i ona nie polega na klepaniu kopiuj wklej co usilnie chcesz udowodnić. Nie uda ci się, gość sam się broni merytoryką i spokojem smile
A że zawiść i zazdrość to twoje drugie imię to już wiemy big_smile

Mówi się, ze kobieta kobiecie wilkiem, ale faceci nie lepsi. Oczywiście musza spełniać określone warunki poziomem zakompleksienia.

Jeszcze dodam, że trzeba być naprawdę ograniczonym, żeby wyrobić sobie zdanie o kimś po 1 filmiku nastawionym konkretnie pod dany temat.
Gdzie facet ma wiele wiele podcastów, gdzie wypowiada się m.in. na temat męskiej traumy, problemach w relacji syn-ojciec, etc etc. i są to już klasycznie merytoryczne i głęboko psychologiczne tematy, ale do tego trzeba określonego poziomu wiedzy, a nie mentalu typu: "psychologia to horoskopy" big_smile big_smile

256

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:

Nie ma w tym nic nowego, nic własnego, żadnej współczesnej i krytycznej analizy. Jest powtarzanie wciąż i w ciąż tego samego. Bo to faktycznie wielkim znafcom trzeba być, żeby odkryć, że w życiu potrzebna jest równowaga, trzeba znafcy, żeby powiedział, że jak jesteś życiową ofermą to nie specjalnie masz szansę zainteresować kogokolwiek. Trzeba znafcy trenera, który ci powie, że trzeba wykazać się dojrzałością życiową i mieć osobowość grubszą niż naleśnik, aby w życiu cokolwiek osiągnąć, być szczęśliwym i tworzyć trwałe relacje z innymi ludźmi.

Koleś nie jest jakoś specjalnie elokwentny, jest po prostu dobrym oratorem, bo się tego uczył. To nie jest to samo. Ma wyuczone formułki, które słyszałem miliony razy na przestrzeni ostatnich 20-30stu lat od różnej maści mówców motywacyjnych i trenerów tego pokroju. Tylko wcześniej to był temat bardziej niszowy, który internet rozpowszechnił.

Widzisz i to jest jeden z twoich największych problemów, z resztą nie tylko twój. To nie jest oczywiste i da się nie wiedzieć tego typu rzeczy. Tego, że równowaga jest potrzebna, że bycie "życiową ofermą" mocno utrudnia cokolwiek, że trzeba się wykazywać jakąś większą dojrzałością itd. To są rzeczy oczywiste dla pokoleń starszych niż moje ale właśnie dla mojego i młodszych już niekoniecznie. Ja oglądając filmy tego gościa jak i jeszcze paru innych za każdym razem dowiadywałem się czegoś nowego o czym wcześniej nie wiedziałem. Temat się rozpowszechnił bo jest na to spory popyt, który będzie się tylko zwiększał. Będzie coraz więcej ludzi, których trzeba będzie uczuć od podstaw nawet najprostszych rzeczy typu zwykła rozmowa. Ludzie są coraz bardziej samotni, coraz bardziej odizolowani i mają coraz większe problemy z komunikacją, o budowaniu relacji już nie wspominając. Ja z komunikacją jakoś sobie radzę ale budowania relacji musiałbym się uczyć od zera i taki "trener" mógłby być jakimś rozwiązaniem dla mi podobnych osób. Niedawno czytałem artykuł o jakimś ośrodku terapeutycznym gdzie siedzieli nastolatkowie i młodzi dorośli mężczyźni bez dostępu do internetu, telefonów itd, a ich terapia polegała na rozmowie ze sobą, jakichś grach planszowych i podobnych interakcjach bo byli tak odizolowani i zamknięci, że nawet to było poza ich zasięgiem.

257

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Giaa2 napisał/a:

Najlepszy dowód na "obiektywność" kurdupla jest reakcja uzależniona od poziomu sympatii i płci tego, kto się wypowiedział big_smile

Mariusz 1984 dał się poznać jako osoba używająca logicznych argumentów. To wszystko.



przytoczył stary jak świat, znany wszystkim eksperyment

To nie był eksperyment tylko chęć odegrania się odrzuconych inceli na kobietach. Ktoś stworzył konto cud-miód studenciaka z kaloryferem, umawiał się z innymi studentkami/młódkami, często na zwykły seks po czym wystawiał je do wiatru nierzadko przy tym wyzywając. Potem poszła cała fala takich fejkowych kont.

A skoro już przy fejkowych kontach jesteśmy, to  na portalach randkowych to było faktycznie wiele eksperymentów, żeby pokazać, że to maszynki do ciągnięcia kasy z samotnych facetów i że promują konkretne profile, które wpasowują się w politykę danego portalu.


Gość ma SWOJE przemyślenia,

Tam nie ma ani jednej oryginalnej myśli, której już by nie grano w PUA od ostatnich 20-30 lat. Wliczając w to te twoje relacje ojciec-syn i całą resztę. Wszystko o czym mówi koleś znajdziesz choćby w wydanej na początku lat 90tych książce "Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus". A temu podobnych książek powstało dziesiątki, jak nie setki.


BA, od ponad 100 lat to samo się wałkuje (roli mężczyzny w społeczeństwie). A w przypadku Polski nawet dłużej. Jest to związane z przemianami społecznymi jakie się zaczęły wraz z rewolucją przemysłową oraz z koniecznością zachowania wzorców i postaw po kolejnych nieudanych powstaniach, ludobójstwie I i II wojny światowej, kiedy to walki zbrojne wysłały na tamten świat miliony mężczyzn i istniało ryzyko zapaści demograficznej społeczeństwa. Nie bez przyczyny wspominałem tu o Hitlerjugend czy innych harcerstwach i ugrupowaniach paramilitarnych. A takie ugrupowania zaczęły powstawać jak grzyby po deszczu jak monarchie zaczęły chylić się ku upadkowi. Zaistniała potrzeba stworzenia nowego rodzaju niewolnika - człowieka zindoktrynowanego, uległego szeroko rozumianemu obowiązkowi. Taki też był cel systemu szkolnictwa pruskiego - miało ono kształtować obywatela karnego. A najlepiej się to osiąga poprzez zagrywki stosowane również przez PUA. Obiecywanie gruszek na wierzbie, wskazanie oczywistości i łatwych rozwiązań, które nie wymagają krytycznej autoanalizy. Pracuj dla statusu, dla spokoju ekonomicznego bezpieczeństwa, dla bytu rodziny. W rzeczywistości chodziło o podatki i wyścig zbrojno-ekonomiczny. To samo z kwestią konieczności zakładania rodziny jako najwyższego dobra i celu w życiu. W tym wypadku chodziło o wysoką dzietność, o odbudowanie rezerw osobowych niezbędnych do pociągnięcia gospodarki i walk zbrojnych. Wmówienie ludziom, że to są dwa najważniejsze cele, które magicznie rozwiązują wszystkie problemy (wliczając w to właśnie brak wzorców przekazywanych z pokolenia na pokolenie) to majsterszyk inżynierii społecznej.

Kiedyś były wspomniane organizacje paramilitarne. Dziś moda przyszła na PUA i pille. Ale pod tym kątem (wzorców 'prawdziwego mężczyzny') to jedno i to samo.


do tego trzeba określonego poziomu wiedzy, a nie mentalu typu: "psychologia to horoskopy" big_smile big_smile

Aj waj.........oświecona ty.....oczytana ty....


Efekt Barnuma, inaczej efekt horoskopowy lub efekt Forera, jest zjawiskiem polegającym na dopatrywaniu się osobistych znaczeń w zdarzeniach wspólnych dla większej grupy osób. W eksperymencie psychologa Bertrama R. Forera studenci meli wypełnić test osobowości. Następnie przedstawiono im analizę osobowości, rzekomo opartą na wynikach testu. Studenci oceniali trafność tej analizy w skali od 0 do 5. Średnia ocen wyniosła 4,26. Potem Forer ujawnił, że wszyscy otrzymali tę samą analizę. Dlaczego tak wiele osób chętnie uczestniczy w wykładach motywacyjnych i opuszcza je zachwycona? Trudno oprzeć się efektowi Barnuma, gdy słyszy się to, co chce się słyszeć. Informacje dotyczące naszej osobowości odczytujemy jako bardziej wiarygodne.

I na tym polega skuteczność trenerów i motywatorów wszelkiej maści.

258

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Shinigami napisał/a:

To nie jest oczywiste i da się nie wiedzieć tego typu rzeczy.

Co nie jest oczywiste?

Że jak niczym się nie interesujesz, nie czytasz, nie rozwijasz, to nie będziesz w stanie przeprowadzić żadnej sensownej dyskusji o niczym?


Że jak nie posiadasz pieniędzy, to nie dysponujesz możliwościami, jakie one zapewniają?


Że jest coś takiego jak kanony piękna, moda, dress code, subkultury i jak odstajesz od danego trendu lub grupy i ich wartości to będziesz sam jak palec w dupie?


Że w życiu potrzebna jest równowaga pomiędzy tym co się daje, a tym co się bierze? Że jest potrzebna równowaga pomiędzy pracą zawodową, a życiem prywatnym? Że będąc z kimś w związku, to nie można się zatracić i uznawać wszystkiego za należny nam pewnik?



To są rzeczy oczywiste dla pokoleń starszych niż moje ale właśnie dla mojego i młodszych już niekoniecznie.

Pierdolisz Shini. Te oczywistości są ci tłumaczone od początku twojej obecności na tym forum (niejednokrotnie i przez młodsze użytkowniczki), a ty ciągle grasz zdziwionego i nic nie wiedzącego.

259

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Jack Sparrow napisał/a:

Tam nie ma ani jednej oryginalnej myśli, której już by nie grano w PUA od ostatnich 20-30 lat. Wliczając w to te twoje relacje ojciec-syn i całą resztę. Wszystko o czym mówi koleś znajdziesz choćby w wydanej na początku lat 90tych książce "Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus". A temu podobnych książek powstało dziesiątki, jak nie setki.


BA, od ponad 100 lat to samo się wałkuje (roli mężczyzny w społeczeństwie). A w przypadku Polski nawet dłużej. Jest to związane z przemianami społecznymi jakie się zaczęły wraz z rewolucją przemysłową oraz z koniecznością zachowania wzorców i postaw po kolejnych nieudanych powstaniach, ludobójstwie I i II wojny światowej, kiedy to walki zbrojne wysłały na tamten świat miliony mężczyzn i istniało ryzyko zapaści demograficznej społeczeństwa. Nie bez przyczyny wspominałem tu o Hitlerjugend czy innych harcerstwach i ugrupowaniach paramilitarnych. A takie ugrupowania zaczęły powstawać jak grzyby po deszczu jak monarchie zaczęły chylić się ku upadkowi. Zaistniała potrzeba stworzenia nowego rodzaju niewolnika - człowieka zindoktrynowanego, uległego szeroko rozumianemu obowiązkowi. Taki też był cel systemu szkolnictwa pruskiego - miało ono kształtować obywatela karnego. A najlepiej się to osiąga poprzez zagrywki stosowane również przez PUA. Obiecywanie gruszek na wierzbie, wskazanie oczywistości i łatwych rozwiązań, które nie wymagają krytycznej autoanalizy. Pracuj dla statusu, dla spokoju ekonomicznego bezpieczeństwa, dla bytu rodziny. W rzeczywistości chodziło o podatki i wyścig zbrojno-ekonomiczny. To samo z kwestią konieczności zakładania rodziny jako najwyższego dobra i celu w życiu. W tym wypadku chodziło o wysoką dzietność, o odbudowanie rezerw osobowych niezbędnych do pociągnięcia gospodarki i walk zbrojnych. Wmówienie ludziom, że to są dwa najważniejsze cele, które magicznie rozwiązują wszystkie problemy (wliczając w to właśnie brak wzorców przekazywanych z pokolenia na pokolenie) to majsterszyk inżynierii społecznej.

Kiedyś były wspomniane organizacje paramilitarne. Dziś moda przyszła na PUA i pille. Ale pod tym kątem (wzorców 'prawdziwego mężczyzny') to jedno i to samo.

Takie wpisy dobitnie pokazują, że nigdy tak naprawdę nie pracowałeś nad sobą. Gdybyś to robił, nigdy nie pisałbyś bzdur typu: "gość mówi wszystko o czym było w mężczyźni są z  Marsa.." i to ci zamyka temat.
Kompletnie nie masz pojęcia o podstawowych mechanizmem psychologicznych, które zachodzą pod wpływem traum (których ty masz całe mnóstwo, wnosząc po pasywnej-agresji chociażby) i na czym polega praca ze swoim "cieniem", jak budować relacje oparte na czymś głębszym niż "walenie" z jak to ująłeś "średniawkami", bo sa chętne, zdesperowane i można, itd. itd.

Jesteś dla mnie takim oderwanym od szpadla pseudo-mądrym kerownikem na budowie, który "wszystko wie", a tak naprawdę z uwagi na bardzo niską świadomość i wiedzę o emocjach, psychologii i inteligencji emocjonalnej rozmawia się z nim jak z betonem.
Nie mam cienia wątpliwości, ze twój związek jest do bólu płytki, oparty na powierzchownych rozmowach: żona albo podziela twoje poglądy (nawet, a raczej zwłaszcza jak ich nie podziela XD) albo temat uznajesz za zamknięty i leci pod dywan. No, chyba, że jest podatna na zamykanie się w sobie pod wpływem twojej pasywnej agresji i "obsługuje ją" jak większość żon furiatów poprzez wycofanie.
Nie widzę innej opcji na nawiązanie głębszej więzi poza płyciznę fizyczną i seksualna z kimś tak ograniczonym i mało oczytanym w kwestiach duchowości (która dla ciebie zapewne jest czyms w rodzaju horoskopu big_smile big_smile)  jak ty.

260

Odp: Uroda - czy faktycznie tak istotna?
Giaa2 napisał/a:

Kompletnie nie masz pojęcia o podstawowych mechanizmem psychologicznych, które zachodzą pod wpływem traum

A Ty masz? Skad?

Posty [ 196 do 260 z 600 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 10 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Uroda - czy faktycznie tak istotna?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024