Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 195 z 197 ]

131

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie
Nowe_otwarcie napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Aaaa, to ona nie tylko świadomie bzykala się z żonatym facetem, ale i mężowi rogi przyprawiała? Muszę w tej sytuacji zmienić zdanie: z niej taka sama gnida jak z jej kochanka. I jakoś ciężko mi.o współczucie dla niej.

Beeee

Tradycyjnie nie znasz całości sytuacji, a zaczynasz marudzenie.

To, że dziewczyna bierze leki, to akurat bardzo dobrze dla niej. Powinna lepiej dobrać dawkę i kombinację, bo jest maksymalnie rozchwiana. I powinna pójść na terapię, bo same leki niczego nie załatwią. To jej kolejny wątek o tym samym - perypatiach z żonatym kochankiem, który traktuje ją jak czasoumilacz i robi sobie nadzieje na nie wiadomo co, choć nie jest pierwszą kochanką, nie drugą, nawet nie dziesiątą. Jest nastą z kolei. Bo typ najwyraźniej ma taki układ w domu.

A tu tak na dobrą sprawę nie chodzi o to, że spotyka się z jakąś dupą wołową, który ją zwyczajnie tresuje. Chodzi o jej hipokryzję, o ton cierpiętnicy i pretensje do wszystkich na około, tylko nie do siebie. Obwinia męża, kochanka, żonę kochanka, forumowiczów....wszyscy źli. Tylko ona bidulka zakochana i cierpiąca, choć niesłusznie przecież, bo nie robi nic złego.

Nie, malutki. Po tym i jakimś jej poprzednim wątku widzę dość by nie mieć dla niej współczucia (zresztą odkryła wszystkie karty w tym wątku, nawet nie trzeba lektury innych). Natomiast cholernie mnie bawi że akurat TY się wziąłeś za najintensywniejsze komentowanie, bo już wcześniejsze twoje komentarze tutaj to jak bieg po lodzie, a ostatnim (w którym uznałeś takowych kurwiarzy za zerowy materiał na kogoś do zwiazku) to majstersztyk samozaorania, zwłaszcza od idioty, który wręcz chelpil się tym, że robił za okazyjnego bolca dla znudzonych mężatek, czyli de facto zjadał resztki po kimś że stołu, od którego wcześniej go pędzono jak wściekłego psa. Do twoich ostatnich wpisów jeszcze można to było wziąć za oznakę, że jesteś świadomy swojej sytuacji i tak naprawdę gardzisz babami, które wczesniej tobą pomiatanym, a dziś dla rozrywki i z nudy na chwilę dają ci posmakować tego, czego w oryginale nie miałeś w ogóle dostać. Natomiast ostatnie posty wskazują że gardzisz... także sobą  wink


To on miał kochanki??? Czyli korzystać było dobrze, a teraz mnie ocenia jako ochłapożercę.
I tak ujada na mnie???
Co za podwójna moralność...szok.

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie
LostAndSad napisał/a:
Gosiawie napisał/a:
LostAndSad napisał/a:

"Bo typ najwyraźniej ma taki układ w domu" - nie, nie ma takiego układu. Ona wiedziała tylko o 3 z tych kochanek i o każdą robiła awanturę, groziła odejściem, aż w końcu on odszedł do jednej z nich ale ona tego znieść nie mogła i robiła wszystko żeby wrócił, zagrała dzieckiem - i wrócił, po 3 miesiącach życia z kochanką.
Tak więc ona wcale nie ma z nim takiego układu. Ona odchodzi od zmysłów jak dowiaduje się o jakiejś kochance, ale do tej pory udawało mu się jechać na alkoholizmie, tłumaczyć się że miał z nimi relację bo alkohol go zamroczył. Ale od paru lat nie pije więc dwie ostatnie kochanki bardzo ją zabolały, bo były na trzeźwo.

No to jak do jednej kochanki odszedl a do ciebie nie, to znaczy, ze jestes beznadziejna big_smile

Sama jesteś beznadziejna. Odszedł raz, 15 lat temu, bo spotkał po latach swoją pierwszą miłość. Miała czystą kartę, nie miała dzieci ani męża. Prosty chyba rachunek że ja z dwójką dzieci to już mało atrakcyjną partią jestem. I ja już się pogodziłam, że dla mnie życie uczuciowe, związkowe już się skończyło. Mam pozamiatane. Równie dobrze mogę już umrzeć.

to dlaczego tak szybko odrzucil swoja pierwsza milosc, zamiast dalej ja ukrywac?

ale fajnie jest poczytac tutaj chocby brednie, bo strasznie mi sie nudzi w pracy big_smile

133

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie
Gosiawie napisał/a:
LostAndSad napisał/a:
Gosiawie napisał/a:

No to jak do jednej kochanki odszedl a do ciebie nie, to znaczy, ze jestes beznadziejna big_smile

Sama jesteś beznadziejna. Odszedł raz, 15 lat temu, bo spotkał po latach swoją pierwszą miłość. Miała czystą kartę, nie miała dzieci ani męża. Prosty chyba rachunek że ja z dwójką dzieci to już mało atrakcyjną partią jestem. I ja już się pogodziłam, że dla mnie życie uczuciowe, związkowe już się skończyło. Mam pozamiatane. Równie dobrze mogę już umrzeć.

to dlaczego tak szybko odrzucil swoja pierwsza milosc, zamiast dalej ja ukrywac?

ale fajnie jest poczytac tutaj chocby brednie, bo strasznie mi sie nudzi w pracy big_smile


Bo obraziła się na niego, że przespał się z żoną, gdy ta wtargnęła do mieszkania kochanki pod jej nieobecność i "zgwałciła" go. Lol. Wiem jak to brzmi, sama się śmieje.
Ale kochanka uznała to za zdradę i odesłała mu ciuchy do żony.
A on jakaś kukła bezwolna. Inna sprawa że rzeczywiście mogła go zgwałcić skoro on ważył 65 a ona 110.

134

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie
Gosiawie napisał/a:
LostAndSad napisał/a:
Gosiawie napisał/a:

No to jak do jednej kochanki odszedl a do ciebie nie, to znaczy, ze jestes beznadziejna big_smile

Sama jesteś beznadziejna. Odszedł raz, 15 lat temu, bo spotkał po latach swoją pierwszą miłość. Miała czystą kartę, nie miała dzieci ani męża. Prosty chyba rachunek że ja z dwójką dzieci to już mało atrakcyjną partią jestem. I ja już się pogodziłam, że dla mnie życie uczuciowe, związkowe już się skończyło. Mam pozamiatane. Równie dobrze mogę już umrzeć.

to dlaczego tak szybko odrzucil swoja pierwsza milosc, zamiast dalej ja ukrywac?

ale fajnie jest poczytac tutaj chocby brednie, bo strasznie mi sie nudzi w pracy big_smile


Gdzie pracujesz? Fajna praca, skoro jest trochę czasu dla siebie.

135 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-08-14 14:17:01)

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie
Nowe_otwarcie napisał/a:

już wcześniejsze twoje komentarze tutaj to jak bieg po lodzie, a ostatnim (w którym uznałeś takowych kurwiarzy za zerowy materiał na kogoś do zwiazku) to majstersztyk samozaorania, zwłaszcza od idioty, który wręcz chelpil się tym, że robił za okazyjnego bolca dla znudzonych mężatek

Ty chyba nie kumasz różnicy pomiędzy zdradzaniem, a zwykłym ruchaniem bez zobowiązań, co?


Nie chełpiłem się niczym. Po prostu o tym napisałem. Bo nie widzę problemu kiedy samemu będąc singlem zaliczałem przelotne znajomości oparte na seksie z różnymi kobietami, które czasem okazywały się być mężatkami lub po prostu w związkach. Co ja jestem? Matka Teresa, żeby robić za czyjeś sumienie? Czy gardzę zdradzającymi? Generalnie - tak. Czy to przeszkadza w fajnym seksie z atrakcyjną kobietą? Nie. Życia sobie przecież z taką układał nie będę po jednorazowej przygodzie. Co mnie obchodzi czy ktoś kradnie i oszukuje w związku, kiedy potrzebny jest mi jedynie do ojebania pęta? Ważne, żeby paszczę wcześniej umyła.

Ciebie to po prostu boli, bo ta twoja narkotyczna eks żonka cie puściła kantem z niższym kolesiem, czego przeboleć nie możesz do tej pory, bo ma masz na tym punkcie kompleksy. Co jest szczególnie komiczne, bo podobno jesteś w nowym, w pełni zaspakajającym potrzeby związku.....

136

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie
Jack Sparrow napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

już wcześniejsze twoje komentarze tutaj to jak bieg po lodzie, a ostatnim (w którym uznałeś takowych kurwiarzy za zerowy materiał na kogoś do zwiazku) to majstersztyk samozaorania, zwłaszcza od idioty, który wręcz chelpil się tym, że robił za okazyjnego bolca dla znudzonych mężatek

Ty chyba nie kumasz różnicy pomiędzy zdradzaniem, a zwykłym ruchaniem bez zobowiązań, co?


Nie chełpiłem się niczym. Po prostu o tym napisałem. Bo nie widzę problemu kiedy samemu będąc singlem zaliczałem przelotne znajomości oparte na seksie z różnymi kobietami, które czasem okazywały się być mężatkami lub po prostu w związkach. Co ja jestem? Matka Teresa, żeby robić za czyjeś sumienie? Czy gardzę zdradzającymi? Generalnie - tak. Czy to przeszkadza w fajnym seksie z atrakcyjną kobietą? Nie. Życia sobie przecież z taką układał nie będę po jednorazowej przygodzie. Co mnie obchodzi czy ktoś kradnie i oszukuje w związku, kiedy potrzebny jest mi jedynie do ojebania pęta? Ważne, żeby paszczę wcześniej umyła.

Ciebie to po prostu boli, bo ta twoja narkotyczna eks żonka cie puściła kantem z niższym kolesiem, czego przeboleć nie możesz do tej pory, bo ma masz na tym punkcie kompleksy. Co jest szczególnie komiczne, bo podobno jesteś w nowym, w pełni zaspakajającym potrzeby związku.....


To co ty robisz to jest podwójna moralność.
Chelpisz się że sam nie zdradzasz, bo akurat byłeś wolny jak sypiales z zajętymi, ale tutaj już zgrzytu nie masz że , jak Wy to na tym forum szumnie nazywacie? "wchodzisz z butami w czyjś związek"?
Ciekkkkawe. Mnie tu od takich objeżdżałes. Lecz się na głowę koleś.

137 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-08-14 14:37:47)

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie

Wchodzenie w związek ma miejsce kiedy świadomie i celowo stara się go rozbić. Z czystej zawiści lub aby samemu sobie z takim kochankiem lub kochanką życie ułożyć.


Jak np na integracyjnym wyjeździe służbowym prześpisz się z "kolegą" z innego oddziału tej samej firmy, o którym nie specjalnie masz jakąkolwiek wiedzę i który nie bardzo cię obchodzi poza tym, że ci się podoba (z wzajemnością) to jest to po prostu decyzja dwójki dorosłych ludzi, gdzie odpowiedzialność każdego spoczywa na sobie. Nie na sobie nawzajem.

Kluczem, jak sama zauważyłaś, jest to sformułowanie - sam nie zdradzałem.

Nigdy nie miałem w zwyczaju pytać o szczegóły prywatnego życia kobiet, na których poznaniu mi nie zależało, bo jedyne czego od siebie oczekiwaliśmy to miłe chwile cielesnego uniesienia. Bez dorabiania do tego ideologii, bez udawania uczuć, słodko-pierdzących pogaduch i innych tego pokroju. I bez dram na około jakie ty urządzasz. A za szmatę cię mam, bo zdradzasz. A nie dlatego, że jesteś czyjąś kochanką.

138

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie
Jack Sparrow napisał/a:

Wchodzenie w związek ma miejsce kiedy świadomie i celowo stara się go rozbić. Z czystej zawiści lub aby samemu sobie z takim kochankiem lub kochanką życie ułożyć.


Jak np na integracyjnym wyjeździe służbowym prześpisz się z "kolegą" z innego oddziału tej samej firmy, o którym nie specjalnie masz jakąkolwiek wiedzę i który nie bardzo cię obchodzi poza tym, że ci się podoba (z wzajemnością) to jest to po prostu decyzja dwójki dorosłych ludzi, gdzie odpowiedzialność każdego spoczywa na sobie. Nie na sobie nawzajem.

Kluczem, jak sama zauważyłaś, jest to sformułowanie - sam nie zdradzałem.

Nigdy nie miałem w zwyczaju pytać o szczegóły prywatnego życia kobiet, na których poznaniu mi nie zależało, bo jedyne czego od siebie oczekiwaliśmy to miłe chwile cielesnego uniesienia. Bez dorabiania do tego ideologii, bez udawania uczuć, słodko-pierdzących pogaduch i innych tego pokroju. I bez dram na około jakie ty urządzasz. A za szmatę cię mam, bo zdradzasz. A nie dlatego, że jesteś czyjąś kochanką.

Co jeśli mój prawie-były mąż też mnie zdradzał?
Wielokrotnie miałam takie podejrzenia.
O tych swoich kochankach też powiesz, jeśli były w związku, że to były szmaty?

139 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-08-14 15:09:54)

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie
LostAndSad napisał/a:

Co jeśli mój prawie-były mąż też mnie zdradzał?

Dla zdrady nie ma okoliczności łagodzących.


O tych swoich kochankach też powiesz, jeśli były w związku, że to były szmaty?

Oczywiście, że tak. I to był dla nich element wyzwalający. Bo często-gęsto uważały, że z mężem nie wypada robić takich rzeczy, jak z kochankiem, aby mąż nie stracił szacunku.

Wielu facetów też myśli podobnie do tych mężatek/zajętych babek. Że są rzeczy, jakich nie wypada robić z żoną.

140

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie
Lady Loka napisał/a:

To do zo w kolejnym temacie smile

to tylko kwestia czasu

141

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie
LostAndSad napisał/a:

Zapisałam się na terapię. Do kogoś kogo poleca moja znajoma będąca terapeutką. Mam mieć pierwsze spotkanie pod koniec miesiąca.
Muszę, bo czuję że nie daję rady. Już w kwietniu chciałam iść, ale zrezygnowałam. Teraz już doszłam do ściany.
A co do tego człowieka, uważacie, że naprawdę lepiej jest całkowicie już te kontakty porzucić, czy lepiej jest odzywać się raz na jakiś czas, oczywiście jeśli to on tego kontaktu będzie szukał?

niech sprawdzi BPD

142 Ostatnio edytowany przez JuliaUK33 (2024-08-14 16:10:50)

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie

A ja mam inne pytanie czemu kochanki sa czesto lepiej traktowane od zony? Np kochanka sobie dostaje prezenty, romantyczne spotkania, jezdzi na fajne randki itp, a zona to tylko jest dla niektorych od uslugiwania w domu? Czemu faceci nie wymagaja od kochanki wyprania brudnych ubran czy zrobienia obiadu tylko np facet kochanke zabiera do restauracji, a przylazi do domu z pracy I sie glupio pyta zone "gdzie jest obiad " zamiast tez ja czasem do restauracji zabrac... tak pisza, ze zony kochaja, a kochanki to szmaty, no tyle,ze sami sto razy lepiej te szmaty traktuja.

143

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie
JuliaUK33 napisał/a:

A ja mam inne pytanie czemu kochanki sa czesto lepiej traktowane od zony? Np kochanka sobie dostaje prezenty, romantyczne spotkania, jezdzi na fajne randki itp, a zona to tylko jest dla niektorych od uslugiwania w domu? Czemu faceci nie wymagaja od kochanki wyprania brudnych ubran czy zrobienia obiadu tylko np facet kochanke zabiera do restauracji, a przylazi do domu z pracy I sie glupio pyta zone "gdzie jest obiad " zamiast tez ja czasem do restauracji zabrac... tak pisza, ze zony kochaja, a kochanki to szmaty, no tyle,ze sami sto razy lepiej te szmaty traktuja.

Bo żona jest już zaklepana, jest jakby własnością - mają to samo nazwisko. Jak on kupi sobie nowe auto to też o nie bardziej dba aniżeli po kilku latach. Jak sobie kupisz nowe, błyszczące szpilki to też o nie dbasz a potem pierdzielisz po jakimś czasie. Tak to już działa, natura ludzka.

144

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie
JuliaUK33 napisał/a:

A ja mam inne pytanie czemu kochanki sa czesto lepiej traktowane od zony? Np kochanka sobie dostaje prezenty, romantyczne spotkania, jezdzi na fajne randki itp, a zona to tylko jest dla niektorych od uslugiwania w domu? Czemu faceci nie wymagaja od kochanki wyprania brudnych ubran czy zrobienia obiadu tylko np facet kochanke zabiera do restauracji, a przylazi do domu z pracy I sie glupio pyta zone "gdzie jest obiad " zamiast tez ja czasem do restauracji zabrac... tak pisza, ze zony kochaja, a kochanki to szmaty, no tyle,ze sami sto razy lepiej te szmaty traktuja.

A to odpowiedz sobie sama bo kobiety z kochankami tak samo maja. Ok tyczy się innych sfer życia ale zasada ta sama. Dlaczego w łóżku z kochankiem zrobi dla faceta duuuuzo więcej niż dla męża? Dlaczego zasypuje go komplementami a nie męża, dlaczego wysyła mu pikantne słodkie smsy a nie mężowi? Itd itd Dlaczego potrafi kręcić, kombinować, kłamać, grać żeby spotkać się z kochankiem na ostre rż...cie a mężem nie może?  Toż to te same pytania które Ty zadajesz...

145

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie
Farmer napisał/a:
LostAndSad napisał/a:

Zapisałam się na terapię. Do kogoś kogo poleca moja znajoma będąca terapeutką. Mam mieć pierwsze spotkanie pod koniec miesiąca.
Muszę, bo czuję że nie daję rady. Już w kwietniu chciałam iść, ale zrezygnowałam. Teraz już doszłam do ściany.
A co do tego człowieka, uważacie, że naprawdę lepiej jest całkowicie już te kontakty porzucić, czy lepiej jest odzywać się raz na jakiś czas, oczywiście jeśli to on tego kontaktu będzie szukał?

niech sprawdzi BPD


A co ty się bawisz w internetowego specjalistę? Tak się składa, że nie masz o tym pojęcia. Począwszy od 2015 u psychiatry byłam wiele razy i pytałam pod kątem bipolara, ale nie stwierdził, tak że Twoja teoria jest z dooopy.
Nic innego niż depresja lękowa mi niestety nie przybijesz, choć widzę że chciałabyś.
Może to z tobą coś nie halo. Poziom empatii null, czyżby socjopatia?

146

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie
Olaodkota napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

A ja mam inne pytanie czemu kochanki sa czesto lepiej traktowane od zony? Np kochanka sobie dostaje prezenty, romantyczne spotkania, jezdzi na fajne randki itp, a zona to tylko jest dla niektorych od uslugiwania w domu? Czemu faceci nie wymagaja od kochanki wyprania brudnych ubran czy zrobienia obiadu tylko np facet kochanke zabiera do restauracji, a przylazi do domu z pracy I sie glupio pyta zone "gdzie jest obiad " zamiast tez ja czasem do restauracji zabrac... tak pisza, ze zony kochaja, a kochanki to szmaty, no tyle,ze sami sto razy lepiej te szmaty traktuja.

Bo żona jest już zaklepana, jest jakby własnością - mają to samo nazwisko. Jak on kupi sobie nowe auto to też o nie bardziej dba aniżeli po kilku latach. Jak sobie kupisz nowe, błyszczące szpilki to też o nie dbasz a potem pierdzielisz po jakimś czasie. Tak to już działa, natura ludzka.

Ja to nie wiem, wiadomo że taki człowiek nie szanuje obydwu tych kobiet - żony ani kochanki, ale w takiej sytuacji już wolę być kochanką, bo tam jest jasny układ: ukryte spotkania i nara, a nie chciałabym być waloną w rogi żoną, która niczego się nie domyśla a jest robiona w wała.
Mój mąż akurat się domyślał, o zdradzie w końcu wysypałam mu się sama i kazałam mu zrobić z tym co zechce bo ja już go nie kocham. W okłamywaniu go wytrzymałam całe 3 miesiące, to nie dla mnie.
Mimo wiedzy o zdradzie długo nie palił się do rozwodu co znaczy że może sam wcześniej już się puszczał. To by się nawet zgadzało, bo przez całe lata ja za nim latałam jako żona już, dogadzalam a on miał mnie głęboko, pamiętam też jak na drugiej randce gapił się na inne ładne kobiety a na zapytanie co on robi, reagował agresją.
Ale byłam zbyt zaślepiona i zbyt zakompleksiona by tego człowieka od razu odpuścić.

147

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie
Olaodkota napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

A ja mam inne pytanie czemu kochanki sa czesto lepiej traktowane od zony? Np kochanka sobie dostaje prezenty, romantyczne spotkania, jezdzi na fajne randki itp, a zona to tylko jest dla niektorych od uslugiwania w domu? Czemu faceci nie wymagaja od kochanki wyprania brudnych ubran czy zrobienia obiadu tylko np facet kochanke zabiera do restauracji, a przylazi do domu z pracy I sie glupio pyta zone "gdzie jest obiad " zamiast tez ja czasem do restauracji zabrac... tak pisza, ze zony kochaja, a kochanki to szmaty, no tyle,ze sami sto razy lepiej te szmaty traktuja.

Bo żona jest już zaklepana, jest jakby własnością - mają to samo nazwisko. Jak on kupi sobie nowe auto to też o nie bardziej dba aniżeli po kilku latach. Jak sobie kupisz nowe, błyszczące szpilki to też o nie dbasz a potem pierdzielisz po jakimś czasie. Tak to już działa, natura ludzka.

Ja to nie wiem, wiadomo że taki człowiek nie szanuje obydwu tych kobiet - żony ani kochanki, ale w takiej sytuacji już wolę być kochanką, bo tam jest jasny układ: ukryte spotkania i nara, a nie chciałabym być waloną w rogi żoną, która niczego się nie domyśla a jest robiona w wała.
Mój mąż akurat się domyślał, o zdradzie w końcu wysypałam mu się sama i kazałam mu zrobić z tym co zechce bo ja już go nie kocham. W okłamywaniu go wytrzymałam całe 3 miesiące, to nie dla mnie.
Mimo wiedzy o zdradzie długo nie palił się do rozwodu co znaczy że może sam wcześniej już się puszczał. To by się nawet zgadzało, bo przez całe lata ja za nim latałam jako żona już, dogadzalam a on miał mnie głęboko, pamiętam też jak na drugiej randce gapił się na inne ładne kobiety a na zapytanie co on robi, reagował agresją.
Ale byłam zbyt zaślepiona i zbyt zakompleksiona by tego człowieka od razu odpuścić.

148

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie
LostAndSad napisał/a:
Olaodkota napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

A ja mam inne pytanie czemu kochanki sa czesto lepiej traktowane od zony? Np kochanka sobie dostaje prezenty, romantyczne spotkania, jezdzi na fajne randki itp, a zona to tylko jest dla niektorych od uslugiwania w domu? Czemu faceci nie wymagaja od kochanki wyprania brudnych ubran czy zrobienia obiadu tylko np facet kochanke zabiera do restauracji, a przylazi do domu z pracy I sie glupio pyta zone "gdzie jest obiad " zamiast tez ja czasem do restauracji zabrac... tak pisza, ze zony kochaja, a kochanki to szmaty, no tyle,ze sami sto razy lepiej te szmaty traktuja.

Bo żona jest już zaklepana, jest jakby własnością - mają to samo nazwisko. Jak on kupi sobie nowe auto to też o nie bardziej dba aniżeli po kilku latach. Jak sobie kupisz nowe, błyszczące szpilki to też o nie dbasz a potem pierdzielisz po jakimś czasie. Tak to już działa, natura ludzka.

Ja to nie wiem, wiadomo że taki człowiek nie szanuje obydwu tych kobiet - żony ani kochanki, ale w takiej sytuacji już wolę być kochanką, bo tam jest jasny układ: ukryte spotkania i nara, a nie chciałabym być waloną w rogi żoną, która niczego się nie domyśla a jest robiona w wała.
Mój mąż akurat się domyślał, o zdradzie w końcu wysypałam mu się sama i kazałam mu zrobić z tym co zechce bo ja już go nie kocham. W okłamywaniu go wytrzymałam całe 3 miesiące, to nie dla mnie.
Mimo wiedzy o zdradzie długo nie palił się do rozwodu co znaczy że może sam wcześniej już się puszczał. To by się nawet zgadzało, bo przez całe lata ja za nim latałam jako żona już, dogadzalam a on miał mnie głęboko, pamiętam też jak na drugiej randce gapił się na inne ładne kobiety a na zapytanie co on robi, reagował agresją.
Ale byłam zbyt zaślepiona i zbyt zakompleksiona by tego człowieka od razu odpuścić.


Z ciekawości - nie martwisz się o to, że mąż wykorzysta fakt, że miałaś/masz kochanka w sądzie?

149

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie
Olaodkota napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

A ja mam inne pytanie czemu kochanki sa czesto lepiej traktowane od zony? Np kochanka sobie dostaje prezenty, romantyczne spotkania, jezdzi na fajne randki itp, a zona to tylko jest dla niektorych od uslugiwania w domu? Czemu faceci nie wymagaja od kochanki wyprania brudnych ubran czy zrobienia obiadu tylko np facet kochanke zabiera do restauracji, a przylazi do domu z pracy I sie glupio pyta zone "gdzie jest obiad " zamiast tez ja czasem do restauracji zabrac... tak pisza, ze zony kochaja, a kochanki to szmaty, no tyle,ze sami sto razy lepiej te szmaty traktuja.

Bo żona jest już zaklepana, jest jakby własnością - mają to samo nazwisko. Jak on kupi sobie nowe auto to też o nie bardziej dba aniżeli po kilku latach. Jak sobie kupisz nowe, błyszczące szpilki to też o nie dbasz a potem pierdzielisz po jakimś czasie. Tak to już działa, natura ludzka.

Glupia jest taka natura. Wogole fajnie by bylo jakby za zdrady zrobili kare wiezienia to by bylo super. Ze jak ktos jest w malzenstwie a zdradzi to np 3 lata pozbawienia wolnosci. To myslicie, ze zdrady by zlecialy do minimum? Ja tak

150

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie
JuliaUK33 napisał/a:
Olaodkota napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

A ja mam inne pytanie czemu kochanki sa czesto lepiej traktowane od zony? Np kochanka sobie dostaje prezenty, romantyczne spotkania, jezdzi na fajne randki itp, a zona to tylko jest dla niektorych od uslugiwania w domu? Czemu faceci nie wymagaja od kochanki wyprania brudnych ubran czy zrobienia obiadu tylko np facet kochanke zabiera do restauracji, a przylazi do domu z pracy I sie glupio pyta zone "gdzie jest obiad " zamiast tez ja czasem do restauracji zabrac... tak pisza, ze zony kochaja, a kochanki to szmaty, no tyle,ze sami sto razy lepiej te szmaty traktuja.

Bo żona jest już zaklepana, jest jakby własnością - mają to samo nazwisko. Jak on kupi sobie nowe auto to też o nie bardziej dba aniżeli po kilku latach. Jak sobie kupisz nowe, błyszczące szpilki to też o nie dbasz a potem pierdzielisz po jakimś czasie. Tak to już działa, natura ludzka.

Glupia jest taka natura. Wogole fajnie by bylo jakby za zdrady zrobili kare wiezienia to by bylo super. Ze jak ktos jest w malzenstwie a zdradzi to np 3 lata pozbawienia wolnosci. To myslicie, ze zdrady by zlecialy do minimum? Ja tak

Za zdradę zawsze (ok prawie zawsze) odpowiadają obie strony. Nie może tylko ta która się tego dopuszcza za wszystko odpowiadać

151 Ostatnio edytowany przez JuliaUK33 (2024-08-14 18:56:50)

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie
Bert44 napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:
Olaodkota napisał/a:

Bo żona jest już zaklepana, jest jakby własnością - mają to samo nazwisko. Jak on kupi sobie nowe auto to też o nie bardziej dba aniżeli po kilku latach. Jak sobie kupisz nowe, błyszczące szpilki to też o nie dbasz a potem pierdzielisz po jakimś czasie. Tak to już działa, natura ludzka.

Glupia jest taka natura. Wogole fajnie by bylo jakby za zdrady zrobili kare wiezienia to by bylo super. Ze jak ktos jest w malzenstwie a zdradzi to np 3 lata pozbawienia wolnosci. To myslicie, ze zdrady by zlecialy do minimum? Ja tak

Za zdradę zawsze (ok prawie zawsze) odpowiadają obie strony. Nie może tylko ta która się tego dopuszcza za wszystko odpowiadać

Nieprawda.  Jak komus nie pasuje zycie w malzenstwie z roznych powodow to najpierw niech bierze rozwod, a pozniej sobie szuka kolejnej lub kolejnego. A nie najlepiej do kochankow i kochanek narzekac na zle zony i zlych mezow, ale rozwodu wziasc to juz nie. No skoro zona/maz tacy zli  niedobrzy to czemu nie brac rozwodu ?

152

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie
JuliaUK33 napisał/a:
Bert44 napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

Glupia jest taka natura. Wogole fajnie by bylo jakby za zdrady zrobili kare wiezienia to by bylo super. Ze jak ktos jest w malzenstwie a zdradzi to np 3 lata pozbawienia wolnosci. To myslicie, ze zdrady by zlecialy do minimum? Ja tak

Za zdradę zawsze (ok prawie zawsze) odpowiadają obie strony. Nie może tylko ta która się tego dopuszcza za wszystko odpowiadać

Nieprawda.  Jak komus nie pasuje zycie w malzenstwie z roznych powodow to najpierw niech bierze rozwod, a pozniej sobie szuka kolejnej lub kolejnego. A nie najlepiej do kochankow i kochanek narzekac na zle zony i zlych mezow, ale rozwodu wziasc to juz nie. No skoro zona/maz tacy zli  niedobrzy to czemu nie brac rozwodu ?

Oczywiście lepiej. Ale jak już się stanie i nie ma rozwodu to i tak faktem jest ze zdrada nie bierze się znikad

153

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie
jakról napisał/a:
LostAndSad napisał/a:
Olaodkota napisał/a:

Bo żona jest już zaklepana, jest jakby własnością - mają to samo nazwisko. Jak on kupi sobie nowe auto to też o nie bardziej dba aniżeli po kilku latach. Jak sobie kupisz nowe, błyszczące szpilki to też o nie dbasz a potem pierdzielisz po jakimś czasie. Tak to już działa, natura ludzka.

Ja to nie wiem, wiadomo że taki człowiek nie szanuje obydwu tych kobiet - żony ani kochanki, ale w takiej sytuacji już wolę być kochanką, bo tam jest jasny układ: ukryte spotkania i nara, a nie chciałabym być waloną w rogi żoną, która niczego się nie domyśla a jest robiona w wała.
Mój mąż akurat się domyślał, o zdradzie w końcu wysypałam mu się sama i kazałam mu zrobić z tym co zechce bo ja już go nie kocham. W okłamywaniu go wytrzymałam całe 3 miesiące, to nie dla mnie.
Mimo wiedzy o zdradzie długo nie palił się do rozwodu co znaczy że może sam wcześniej już się puszczał. To by się nawet zgadzało, bo przez całe lata ja za nim latałam jako żona już, dogadzalam a on miał mnie głęboko, pamiętam też jak na drugiej randce gapił się na inne ładne kobiety a na zapytanie co on robi, reagował agresją.
Ale byłam zbyt zaślepiona i zbyt zakompleksiona by tego człowieka od razu odpuścić.


Z ciekawości - nie martwisz się o to, że mąż wykorzysta fakt, że miałaś/masz kochanka w sądzie?


Nie martwię się, bo obiecał rozwód za porozumieniem stron i taki też wniosek złożyliśmy.
Mąż nie jest mściwy.

154 Ostatnio edytowany przez LostAndSad (2024-08-14 19:11:09)

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie
Bert44 napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:
Bert44 napisał/a:

Za zdradę zawsze (ok prawie zawsze) odpowiadają obie strony. Nie może tylko ta która się tego dopuszcza za wszystko odpowiadać

Nieprawda.  Jak komus nie pasuje zycie w malzenstwie z roznych powodow to najpierw niech bierze rozwod, a pozniej sobie szuka kolejnej lub kolejnego. A nie najlepiej do kochankow i kochanek narzekac na zle zony i zlych mezow, ale rozwodu wziasc to juz nie. No skoro zona/maz tacy zli  niedobrzy to czemu nie brac rozwodu ?

Oczywiście lepiej. Ale jak już się stanie i nie ma rozwodu to i tak faktem jest ze zdrada nie bierze się znikad


Oczywiście że tak. Jest taki dobry kanał na yt, Joanna Grabska - Inspirator Zmiany.
Ona kiedyś też była kochanką i mówi otwarcie, że według psychologii za zdradę odpowiada i zdradzający i zdradzony.
Często zdradza mąż który jest traktowany jak dziecko, jak gorszy, jak taki co ma się słuchać. On jest wtedy w energii chłopięcej a nie męskiej i podbojami na boku podbudowuje sobie kruche męskie ego.
To samo u kobiet, tak też było u mnie, mąż naśmiewał się ze mnie nawet i w towarzystwie że jestem głupiutka, malutka, och jaka ona bezradna, a on przy mnie błyszczał. Chciał mnie kontrolować i w tym związku czułam się bardziej jego córką niż kobietą więc byłam maksymalnie podatna na zdradę. Z kochankiem czułam się kobieco, seksownie i w kobiecej energii. Wreszcie mogłam za coś odpowiadać, o czymś decydować , na przykład o wyborze hotelu na wycieczkę bo z mężem to zawsze tylko mu się podporządkować musiałam. To taki przykład pierwszy z brzegu. Kochanek mnie doceniał, chwalił za inteligencję i wykształcenie wyższe bo sam ma średnie, a mój mąż miał doktorat więc ja dla niego byłam tumanem. Długo by wymieniać.
Obie strony są winne zdrady, zarówno ten co zdradził jak i jego partner który swoim zachowaniem pchnął go w ramiona pocieszenia u kochanka czy kochanki.
To jest psychologicznie udowodnione, nie zmienia to faktu że i zdradzający i zdradzony są głupi.
I mówię to jako osoba która zdradzała męża.
Rozwieść chętnie bym się rozwiodła jeszcze grubo przed zdradą ale wtedy nie miałam kasy ani perspektyw na jej zarobienie. Miałam dwuletnie dziecko i czteroletnie. Teraz podrosły a ja wróciłam do pracy więc i rozwód mnie nie bolał.

Ja i kochanek teraz to widzę - dobraliśmy się na zasadzie podobieństw, oboje w swoich małżeństwach g...wno mieliśmy do gadania, rządziła ta druga osoba a tu na boku czuliśmy się ok. Nikt nam nie brzęczał, nie byliśmy od siebie zależni finansowo i nie mieliśmy wspólnej firmy zwanej rodzina - cudowne uczucie.
Tu dopiero jest miejsce na prawdziwa miłość. Jest się z kimś bo się chce a nie bo się musi, bo dzieci, bo dom, bo wspólnota majątkowa, bo rodzina wyklnie i odrzuci.
No ale jest jeden problem, że jak się okazuje ten kochanek akurat mnie nie kochał smile a jeśli nawet kochalby to nie będzie ze mną.
Natomiast ja go kocham i mówię to w pełni świadomie. Bardzo go kocham.

155

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie
LostAndSad napisał/a:
jakról napisał/a:
LostAndSad napisał/a:

Ja to nie wiem, wiadomo że taki człowiek nie szanuje obydwu tych kobiet - żony ani kochanki, ale w takiej sytuacji już wolę być kochanką, bo tam jest jasny układ: ukryte spotkania i nara, a nie chciałabym być waloną w rogi żoną, która niczego się nie domyśla a jest robiona w wała.
Mój mąż akurat się domyślał, o zdradzie w końcu wysypałam mu się sama i kazałam mu zrobić z tym co zechce bo ja już go nie kocham. W okłamywaniu go wytrzymałam całe 3 miesiące, to nie dla mnie.
Mimo wiedzy o zdradzie długo nie palił się do rozwodu co znaczy że może sam wcześniej już się puszczał. To by się nawet zgadzało, bo przez całe lata ja za nim latałam jako żona już, dogadzalam a on miał mnie głęboko, pamiętam też jak na drugiej randce gapił się na inne ładne kobiety a na zapytanie co on robi, reagował agresją.
Ale byłam zbyt zaślepiona i zbyt zakompleksiona by tego człowieka od razu odpuścić.


Z ciekawości - nie martwisz się o to, że mąż wykorzysta fakt, że miałaś/masz kochanka w sądzie?


Nie martwię się, bo obiecał rozwód za porozumieniem stron i taki też wniosek złożyliśmy.
Mąż nie jest mściwy.

I tak bardzo dobrze. Rozwod I moze bedziecie razem. Jak nie to nie- zycie. Czemu tylko tyle lat zyc w takim malzenstwie gdzie sa zdrady

156

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie
JuliaUK33 napisał/a:
LostAndSad napisał/a:
jakról napisał/a:

Z ciekawości - nie martwisz się o to, że mąż wykorzysta fakt, że miałaś/masz kochanka w sądzie?


Nie martwię się, bo obiecał rozwód za porozumieniem stron i taki też wniosek złożyliśmy.
Mąż nie jest mściwy.

I tak bardzo dobrze. Rozwod I moze bedziecie razem. Jak nie to nie- zycie. Czemu tylko tyle lat zyc w takim malzenstwie gdzie sa zdrady


Masz rację. Jest jedno życie i nie ma co go przeżywać dłużej w fałszu.
Chodzi Ci o to czy będę z kochankiem? Nie. On w odróżnieniu ode mnie woli wygodę, z żoną na bardzo wygodnie a ja jestem mało atrakcyjną pod tym względem partią bo mam dwoje małych dzieci.
Który facet chciałby czegoś takiego...mało kto.
Poza tym on ma jednego z synów 18-latka i nie chce go znów zawieść bo już raz zostawił jego i matkę 15 lat temu.

157

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie
LostAndSad napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:
LostAndSad napisał/a:

Nie martwię się, bo obiecał rozwód za porozumieniem stron i taki też wniosek złożyliśmy.
Mąż nie jest mściwy.

I tak bardzo dobrze. Rozwod I moze bedziecie razem. Jak nie to nie- zycie. Czemu tylko tyle lat zyc w takim malzenstwie gdzie sa zdrady


Masz rację. Jest jedno życie i nie ma co go przeżywać dłużej w fałszu.
Chodzi Ci o to czy będę z kochankiem? Nie. On w odróżnieniu ode mnie woli wygodę, z żoną na bardzo wygodnie a ja jestem mało atrakcyjną pod tym względem partią bo mam dwoje małych dzieci.
Który facet chciałby czegoś takiego...mało kto.
Poza tym on ma jednego z synów 18-latka i nie chce go znów zawieść bo już raz zostawił jego i matkę 15 lat temu.

Kobiety z dziecmi tez znajduja powazne zwiazku. Ja mam dziecko niedlugo slub biore. Pelno kobiet takich znam.  Nie musisz byc tylko.kochanka ,bo masz dzieci

158

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie
JuliaUK33 napisał/a:
LostAndSad napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

I tak bardzo dobrze. Rozwod I moze bedziecie razem. Jak nie to nie- zycie. Czemu tylko tyle lat zyc w takim malzenstwie gdzie sa zdrady


Masz rację. Jest jedno życie i nie ma co go przeżywać dłużej w fałszu.
Chodzi Ci o to czy będę z kochankiem? Nie. On w odróżnieniu ode mnie woli wygodę, z żoną na bardzo wygodnie a ja jestem mało atrakcyjną pod tym względem partią bo mam dwoje małych dzieci.
Który facet chciałby czegoś takiego...mało kto.
Poza tym on ma jednego z synów 18-latka i nie chce go znów zawieść bo już raz zostawił jego i matkę 15 lat temu.

Kobiety z dziecmi tez znajduja powazne zwiazku. Ja mam dziecko niedlugo slub biore. Pelno kobiet takich znam.  Nie musisz byc tylko.kochanka ,bo masz dzieci


To mam nadzieję że i do mnie szczęście się kiedyś uśmiechnie. Źle jest być samemu, tylko z dziećmi. Samotnie. Ale co do dzieci to masz jedno a to może łatwiej, a już dwoje i wiecej to wydaje mi się faceci się boją....nie znam żadnego przypadku żeby im się udało...

159

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie

Teraz to chciałabym zapomnieć o kochanku, niby się odezwał wczoraj zdawkowo, ale oboje wiemy że to do niczego nie prowadzi.
Macie jakieś patenty jak o nim zapomnieć?
Jak sobie radziliście w podobnych przypadkach, będąc w nierównej relacji, zakochani bez wzajemności?
"Klin klinem" nie wchodzi w grę. Nie chce na razie nikogo poznawać, poza tym podobno to jest bardzo niedobre tak od razu włazić z jednej relacji w drugą. I ja się z tym zgadzam.
Co może pomóc? Termin u terapeutki dopiero w ostatnim tygodniu sierpnia a ja nie ukrywam, męczę się niesamowicie. Najgorzej jest wieczorami.

160

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie

Szmata poszła do kosza, znajdzie sobie nową scierę. Ten typ tak ma.

161

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie
LostAndSad napisał/a:

Kochanki to nie są bezduszne soooki jak Wam to wmawiały bajki i stare przekazy. To są żywe osoby, często pragnące miłości jak każda inna.

Zapewne tak.
Tylko problem w tym, że decydując się na status kochanki, świadomie GODZISZ SIĘ NA EMOCJONALNY WPIERDOL.
Możesz co najwyżej lawirować, aby dostać go wcześniej albo później. Ale, że nastąpi to bankowe.

I oczywiście w każdym innym układzie z facetem też nie można go wykluczyć, ale tutaj masz gwarantowany.

Więc pierwsza konkluzja: widziały gały co brały.

Dwa: masz nieco rozdygotane postrzeganie rzeczywistości. Jak Ty zachowujesz się na poziomie wczesnej podstawówki, to ok. Jak on podejmuje wyzwanie i robi to samo - to dziecinne i jak tak można.
To się zdecyduj, na jakich zasadach chcesz grać, bo one obowiązują obie strony.

I trzy: inputujesz facetowi własne podejście. To, że Ty masz do niego stosunek emocjonalny z automatu oznacza (w Twoim mniemaniu), że on to odwzajemnia.
Pisze o gniewie, złości, ogólnie o złych emocjach. Ale to są Twoje uczucia. On Cię zablokował nie dlatego, że go zraniłaś, uraziłaś, pojechałaś czy co tam jeszcze. Tylko dlatego, że przestałaś się wpisywać w akceptowane przez niego ramy tej znajomości. Po prostu. Nie schlebiaj sobie przypuszczeniami, że on jest na Ciebie wściekły, czy coś w ten deseń.
Zaczęłaś dymić więc po prostu przestałaś być wygodna. Uznał, że trzeba Cię wymienić bo już się nie przydasz.
Tyle.

162

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie
noben napisał/a:
LostAndSad napisał/a:

Kochanki to nie są bezduszne soooki jak Wam to wmawiały bajki i stare przekazy. To są żywe osoby, często pragnące miłości jak każda inna.

Zapewne tak.
Tylko problem w tym, że decydując się na status kochanki, świadomie GODZISZ SIĘ NA EMOCJONALNY WPIERDOL.
Możesz co najwyżej lawirować, aby dostać go wcześniej albo później. Ale, że nastąpi to bankowe.

I oczywiście w każdym innym układzie z facetem też nie można go wykluczyć, ale tutaj masz gwarantowany.

Więc pierwsza konkluzja: widziały gały co brały.

Dwa: masz nieco rozdygotane postrzeganie rzeczywistości. Jak Ty zachowujesz się na poziomie wczesnej podstawówki, to ok. Jak on podejmuje wyzwanie i robi to samo - to dziecinne i jak tak można.
To się zdecyduj, na jakich zasadach chcesz grać, bo one obowiązują obie strony.

I trzy: inputujesz facetowi własne podejście. To, że Ty masz do niego stosunek emocjonalny z automatu oznacza (w Twoim mniemaniu), że on to odwzajemnia.
Pisze o gniewie, złości, ogólnie o złych emocjach. Ale to są Twoje uczucia. On Cię zablokował nie dlatego, że go zraniłaś, uraziłaś, pojechałaś czy co tam jeszcze. Tylko dlatego, że przestałaś się wpisywać w akceptowane przez niego ramy tej znajomości. Po prostu. Nie schlebiaj sobie przypuszczeniami, że on jest na Ciebie wściekły, czy coś w ten deseń.
Zaczęłaś dymić więc po prostu przestałaś być wygodna. Uznał, że trzeba Cię wymienić bo już się nie przydasz.
Tyle.


Zapewne tak jest. Bardzo to przykre ....

163

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie
LostAndSad napisał/a:
Gosiawie napisał/a:
LostAndSad napisał/a:

Sama jesteś beznadziejna. Odszedł raz, 15 lat temu, bo spotkał po latach swoją pierwszą miłość. Miała czystą kartę, nie miała dzieci ani męża. Prosty chyba rachunek że ja z dwójką dzieci to już mało atrakcyjną partią jestem. I ja już się pogodziłam, że dla mnie życie uczuciowe, związkowe już się skończyło. Mam pozamiatane. Równie dobrze mogę już umrzeć.

to dlaczego tak szybko odrzucil swoja pierwsza milosc, zamiast dalej ja ukrywac?

ale fajnie jest poczytac tutaj chocby brednie, bo strasznie mi sie nudzi w pracy big_smile


Bo obraziła się na niego, że przespał się z żoną, gdy ta wtargnęła do mieszkania kochanki pod jej nieobecność i "zgwałciła" go. Lol. Wiem jak to brzmi, sama się śmieje.
Ale kochanka uznała to za zdradę i odesłała mu ciuchy do żony.
A on jakaś kukła bezwolna. Inna sprawa że rzeczywiście mogła go zgwałcić skoro on ważył 65 a ona 110.

hahaha

kochanka uznala, ze kochanek zdradza ja z zona big_smile dobre

164

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie
LostAndSad napisał/a:
Bert44 napisał/a:
JuliaUK33 napisał/a:

Nieprawda.  Jak komus nie pasuje zycie w malzenstwie z roznych powodow to najpierw niech bierze rozwod, a pozniej sobie szuka kolejnej lub kolejnego. A nie najlepiej do kochankow i kochanek narzekac na zle zony i zlych mezow, ale rozwodu wziasc to juz nie. No skoro zona/maz tacy zli  niedobrzy to czemu nie brac rozwodu ?

Oczywiście lepiej. Ale jak już się stanie i nie ma rozwodu to i tak faktem jest ze zdrada nie bierze się znikad


Oczywiście że tak. Jest taki dobry kanał na yt, Joanna Grabska - Inspirator Zmiany.
Ona kiedyś też była kochanką i mówi otwarcie, że według psychologii za zdradę odpowiada i zdradzający i zdradzony.
Często zdradza mąż który jest traktowany jak dziecko, jak gorszy, jak taki co ma się słuchać. On jest wtedy w energii chłopięcej a nie męskiej i podbojami na boku podbudowuje sobie kruche męskie ego.
To samo u kobiet, tak też było u mnie, mąż naśmiewał się ze mnie nawet i w towarzystwie że jestem głupiutka, malutka, och jaka ona bezradna, a on przy mnie błyszczał. Chciał mnie kontrolować i w tym związku czułam się bardziej jego córką niż kobietą więc byłam maksymalnie podatna na zdradę. Z kochankiem czułam się kobieco, seksownie i w kobiecej energii. Wreszcie mogłam za coś odpowiadać, o czymś decydować , na przykład o wyborze hotelu na wycieczkę bo z mężem to zawsze tylko mu się podporządkować musiałam. To taki przykład pierwszy z brzegu. Kochanek mnie doceniał, chwalił za inteligencję i wykształcenie wyższe bo sam ma średnie, a mój mąż miał doktorat więc ja dla niego byłam tumanem. Długo by wymieniać.
Obie strony są winne zdrady, zarówno ten co zdradził jak i jego partner który swoim zachowaniem pchnął go w ramiona pocieszenia u kochanka czy kochanki.
To jest psychologicznie udowodnione, nie zmienia to faktu że i zdradzający i zdradzony są głupi.
I mówię to jako osoba która zdradzała męża.
Rozwieść chętnie bym się rozwiodła jeszcze grubo przed zdradą ale wtedy nie miałam kasy ani perspektyw na jej zarobienie. Miałam dwuletnie dziecko i czteroletnie. Teraz podrosły a ja wróciłam do pracy więc i rozwód mnie nie bolał.

Ja i kochanek teraz to widzę - dobraliśmy się na zasadzie podobieństw, oboje w swoich małżeństwach g...wno mieliśmy do gadania, rządziła ta druga osoba a tu na boku czuliśmy się ok. Nikt nam nie brzęczał, nie byliśmy od siebie zależni finansowo i nie mieliśmy wspólnej firmy zwanej rodzina - cudowne uczucie.
Tu dopiero jest miejsce na prawdziwa miłość. Jest się z kimś bo się chce a nie bo się musi, bo dzieci, bo dom, bo wspólnota majątkowa, bo rodzina wyklnie i odrzuci.
No ale jest jeden problem, że jak się okazuje ten kochanek akurat mnie nie kochał smile a jeśli nawet kochalby to nie będzie ze mną.
Natomiast ja go kocham i mówię to w pełni świadomie. Bardzo go kocham.

Jakos watpie, ze taki chlopczyk predze zdradzi niz maz macho, zakochany w sobie

165

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie
LostAndSad napisał/a:
Farmer napisał/a:
LostAndSad napisał/a:

Zapisałam się na terapię. Do kogoś kogo poleca moja znajoma będąca terapeutką. Mam mieć pierwsze spotkanie pod koniec miesiąca.
Muszę, bo czuję że nie daję rady. Już w kwietniu chciałam iść, ale zrezygnowałam. Teraz już doszłam do ściany.
A co do tego człowieka, uważacie, że naprawdę lepiej jest całkowicie już te kontakty porzucić, czy lepiej jest odzywać się raz na jakiś czas, oczywiście jeśli to on tego kontaktu będzie szukał?

niech sprawdzi BPD


A co ty się bawisz w internetowego specjalistę? Tak się składa, że nie masz o tym pojęcia. Począwszy od 2015 u psychiatry byłam wiele razy i pytałam pod kątem bipolara, ale nie stwierdził, tak że Twoja teoria jest z dooopy.
Nic innego niż depresja lękowa mi niestety nie przybijesz, choć widzę że chciałabyś.
Może to z tobą coś nie halo. Poziom empatii null, czyżby socjopatia?

Jaki bipolar?
Jesteś bezduszną, bezrozumną istotką, pustą wydmuszką.

166

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie

Troll

167

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie

Nie czytałam całego wątku jedynie kilka pierwszych odpowiedzi, czyli rozumiem że zghostowal cię kochanek.
Jakoś trudno mi sobie wyobrazić, że ktoś kto jest nielojalny wobec swojej żony, nie ma godności i honoru żeby odejść mógłby się z jakaś tam względna klasa zachować. To naprawdę nie jest jakieś trudne żeby odgadnąć postawę wobec innych nalogowego zdradzacza. To jakby uznać, że skoro ktoś zdradza tajemnice innych nie będzie zdradzał mojej. Także smutne to, napewno lecz takie szczurki zawsze będą szczurkami, będą się kryć, zdradzać, uciekać, chować.

168

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie
LostAndSad napisał/a:

Ja i kochanek teraz to widzę - dobraliśmy się na zasadzie podobieństw, .

Tak, ja też to widzę: dobraliście się jak w końcu maku, jedno warte drugiego.

169

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie
Jack Sparrow napisał/a:

Wchodzenie w związek ma miejsce kiedy świadomie i celowo stara się go rozbić. Z czystej zawiści lub aby samemu sobie z takim kochankiem lub kochanką życie ułożyć.


Jak np na integracyjnym wyjeździe służbowym prześpisz się z "kolegą" z innego oddziału tej samej firmy, o którym nie specjalnie masz jakąkolwiek wiedzę i który nie bardzo cię obchodzi poza tym, że ci się podoba (z wzajemnością) to jest to po prostu decyzja dwójki dorosłych ludzi, gdzie odpowiedzialność każdego spoczywa na sobie. Nie na sobie nawzajem.

Kluczem, jak sama zauważyłaś, jest to sformułowanie - sam nie zdradzałem.

Nigdy nie miałem w zwyczaju pytać o szczegóły prywatnego życia kobiet, na których poznaniu mi nie zależało, bo jedyne czego od siebie oczekiwaliśmy to miłe chwile cielesnego uniesienia. Bez dorabiania do tego ideologii, bez udawania uczuć, słodko-pierdzących pogaduch i innych tego pokroju. I bez dram na około jakie ty urządzasz. A za szmatę cię mam, bo zdradzasz. A nie dlatego, że jesteś czyjąś kochanką.

Jacku Wiewióro (spodobał mi się ten twój nowy nick nadany przez jedną z forumowiczek, tym bardziej że i do mnie szmaciarzu skakałeś z tego "kobiecego" konta), nieodmiennie zadziwia mnie i bawi jak karkołomnej ekwilibrystyki moralnej regularnie używasz dla wybielenia swojego draństwa. Ty nie zdradzałeś... aż się przypomina pamiętna wyliczanka "w delegacji - nie zdrada, bez miłości- nie zdrada...".
Malutki, już nawet systemy prawne znalazły sposób na takich cwaniaczków, skutkiem czego znalazły się w tych systemach zapisy o odpowiedzialności za współudział. I tak jak cwaniak, który uczestniczył w zbrojnym napadzie i zarzeka się że "to kolega zastrzelił straznika", ale ZA WSPÓŁUDZIAŁ też może dostać nawet (w niektórych krajach) czapę,  tak I ty też nie jesteś niewinny, jak pokrętnie byś nie dobierał kryteriów dla wybielenia swojej osoby  wink

170

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie
Nowe_otwarcie napisał/a:

Jacku Wiewióro (spodobał mi się ten twój nowy nick nadany przez jedną z forumowiczek, tym bardziej że i do mnie szmaciarzu skakałeś z tego "kobiecego" konta), nieodmiennie zadziwia mnie i bawi jak karkołomnej ekwilibrystyki moralnej regularnie używasz dla wybielenia swojego draństwa. Ty nie zdradzałeś... aż się przypomina pamiętna wyliczanka "w delegacji - nie zdrada, bez miłości- nie zdrada...".
Malutki, już nawet systemy prawne znalazły sposób na takich cwaniaczków, skutkiem czego znalazły się w tych systemach zapisy o odpowiedzialności za współudział. I tak jak cwaniak, który uczestniczył w zbrojnym napadzie i zarzeka się że "to kolega zastrzelił straznika", ale ZA WSPÓŁUDZIAŁ też może dostać nawet (w niektórych krajach) czapę,  tak I ty też nie jesteś niewinny, jak pokrętnie byś nie dobierał kryteriów dla wybielenia swojej osoby  wink

Mały jaculo ZDRADZAŁ swoją żonę? Ta idealną, tą "najpiękniejszą" nawet po 40 latach??? Nie może być... Przecież to nasza forumowy strażnik moralności ...i w żadnym razie PUSTAK. XD
Ahahahahah , niezły numer.
Choć  to raczej cholernie smutne i żałosne niż zabawne.

Jaką świnią i pustakiem trzeba być żeby w delegacji zdradzać żonę, a na forum pouczać i puszyć się swoimi "wartościami".

171 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2024-08-17 01:07:52)

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie
Giaa2 napisał/a:

Mały jaculo ZDRADZAŁ swoją żonę?


Nope. Naucz się czytać ze zrozumiem. Choć raz. Tak, żeby nie trzeba było ci tłumaczyć trudniejszych słów. Ja nie zdradzałem. Nie ważne czy żonę, czy mniej zobowiązujące związki. Bywałem kochankiem - a i owszem. Niekiedy dowiadywałem się po fakcie. Niekiedy wiedziałem już wcześniej. Nie mam w zwyczaju być cudzym sumieniem. Jak komuś dobrze z tym, że jest szują - c'est la vie. Bo i co mnie boli, że ego takiego N_o zostanie ugodzone? Ba - to nawet bonus, że taki zafajdany laluś dostaje po nosie. Na wspomnie jak mu się całowało żonę po tym jak opierdalała pytona dla jakiegoś kurdupla na pewno robi mu się ciepło cały czas. smile

A że szmata się szmaci to co mnie to obchodzi? Co ja sobie życie będę układał z taką? No nie bardzo. A jednakże darmowe usługi są wciąż lepsze od rękoczynów jak akurat w związku nie byłem. Chcącemu nie dzieje się krzywda.

172

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie
Jack Sparrow napisał/a:

Bo i co mnie boli, że ego takiego N_o zostanie ugodzone? Ba - to nawet bonus, że taki zafajdany laluś dostaje po nosie.

lol Nie mogę normalnie!
W końcu wyszedł z całą intensywnością ten bol dupy, którego tak się wypierał. Ból, że w czasach studenckich (gdy formowały się pary)  laski wybierały "takich lalusiów jak N_O", a kurdupel Jackie m9gl sobie tylko o nich pomarzyć. I to w nich widziały ojców swoich dzieci, a nie w kurduplu  big_smile
Kurduplu się jarał że po iluś latach dały mu posmakować, tylko uparcie wypiera to, co widzą wszyscy wokół: że jego sytuacja w sumie się nie poprawiła, dalej nie był dla nich celem, dalej nie widziały w nim ojca swoich dzieci, a jedynie narzędzie zemsty na kimś, wobec kogo miały jakieś emocje lub jako chwilową rozrywkę. Dalej niewiele dla nich znaczyłeś, choć starasz się podbudowywać swoje mikroego gimnastyką słowną i bajkami. Ale wystarczy że ktoś cię celnie trafi i od raz następuje taka erupcja hodowanego przez lata bólu dupy  big_smile

173 Ostatnio edytowany przez LostAndSad (2024-08-17 10:02:33)

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie

On wczoraj napisał do mnie, że będzie gdzieś tam jechał i ma chwilę na video. Ja oczywiście poleciałam rozmawiać (to już się dzieje automatycznie). Rozmowa była ok, takie tam co u nas słychać u mnie, co u niego, itd., wyjaśnianie ostatniej sytuacji (tylko co tu wyjaśniać? Koń jaki jest, każdy widzi).
Po tej rozmowie miałam dobry dzień, ale dziś rano znów czuję się tak sobie. Bo to nie jest tak, że to jego trzydniowe karanie ciszą nie zostawiło we mnie śladu. I jeszcze jak o tym wspomniałam, że ta cisza była okropna, to stwierdził, że to nic takiego (co? Ja od zmysłów odchodziłam) bo w sumie "dobrze jest sobie czasem zrobić przerwę, nie wkrada się rutyna".
I całe to myślenie o beznadziejności tej sytuacji i o tym, że właściwie to jestem dodatkiem do czyjegoś życia między pogawędkami z żoną a obiadami rodzinnymi, coraz bardziej we mnie wzbiera.
Nie mam już dla niego tak serca. Półtora roku łudzenia się wystarczy.
Cieszę się że się w końcu odezwał, bo nie chciałam się rozchodzić w gniewie.
Jemu to jest obojętne kiedy my się spotkamy, więc dziwne, w jakim celu nadal trzyma kontakt.
Żeby się zobaczyć raz na pół roku?
Po co ja mu jestem, to mi się często kłębi w głowie.
Ale uczuć do niego już prawie nie mam i chyba długo to już nie potrwa.
Nie da się w nieskończoność czekać na kogoś, kto i tak nie przyjdzie.
Dziwi mnie tylko, dlaczego on jest z tą kobietą skoro nie jest w stanie wytrzymać bez romansów. Ostatnio baaardzo się pilnował z telefonem, wręcz pisze w ogromnej tajemnicy, bo jest bardzo inwigilowany. Ok, jak im taki związek pasuje, to mi nic do tego.
U mnie i mojego partnera nigdy nie było sprawdzania telefonów. Ja wręcz wychodziłam z założenia, że wolę nie sprawdzać, bo jeśli coś złego znajdę, to mi to życie zniszczy, a ja wolę nie wiedzieć.
I jeszcze chciałam powiedzieć, że niby wiem że sama wiedziałam, że on ma żonę, wiedziałam że zajęty, ale po prostu w trakcie tego wszystkiego się zakochałam. Nie było to trudne, bo on mi się od dawna bardzo podobał.
I wiem niby, że "sama chciałam", sama dawałam przekraczać swoje granice, ja właściwie to nie miałam granic, ale ... I tak mam do niego żal. Uważam, że jednak zrobił mi krzywdę.

P.S. Ma być w moim mieście niedługo, ale ona jedzie z nim. Bardzo go pilnuje, bo ona wie że ja jestem z tego miasta.
On oczywiście podsumował mi sytuację tak: "będę w tej kawiarni pewnie tego dnia, ale ona się będzie kręcić więc lepiej żebyś jej nie spotkała".
Aha.
Nie ma sprawy, nie zamierzałam iść!! Jego dwulicowość coraz bardziej mnie irytuje. Mój prawie już były mąż (sprawa w toku) przynajmniej wie, że ja cały czas mam kontakt z tym człowiekiem. Nie umiałam nigdy kłamać. A tamten ukrywa się jak szczur, lawiruje i kłamie. A pisze jak pisał, dzwoni jak dzwonił. W ogóle to on przedstawił kiedyś żonie tę sytuację tak że niby to ja go pierwsza podrywałam (było dokładnie odwrotnie!) I że byłam tylko taką "o" zabawką, więc nie ma o co bić piany - tak jej powiedział. A potem mi się tłumaczył, że musiał, bo miałby piekło w domu.
Kłamca, nie wiadomo kiedy kłamie a kiedy prawdę mówi ale myślę że jednak uczucia to on ma akurat do niej.

Pamiętam, jak namawiał mnie żebym się nie rozwodziła ani nic nie podpisywała: "Niczego nie podpisuj! Żyj z nim nadal, będzie Ci wygodnie, a na boku żyj swoim życiem". Super szkoła, ale JA TAK NIE POTRAFIĘ. i podziwiam że on latami ciągnie na kłamstwie, mnie od środka wyżerało.

Dla mnie życie jest proste: zakochałaś się w kimś innym - idziesz do innego, jeśli z partnerem żyje Ci się po prostu źle, on Cię gnoi, nie szanuje i ma od dawna za zero. Może nawet od samego początku, tylko ja tego widzieć nie chciałam. Męża kochałam BARDZO. Jakieś pierwsze 7 lat związku, po prostu szalałam za nim.
A tamten? Dziwna ta jego miłość do żony.
I myślę, że namawiał mnie żebym się nie rozstawała, bo pewnie miałby wyrzuty sumienia że ten rozwód jest częściowo przez niego.
Że zostanę sama, na lodzie, a przecież on mi nie pomoże.

174

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie

N_o nie wiem co ty chcesz osiągnąć takim dziamganiem. Zostałeś sprawdzony, po latach nieszczęśliwego związku zdradzony (wielokrotnie, bo to nie była jednorazowa akcja tylko regularny romans) i ostatecznie porzucony. I nie możesz się z tego otrząsnąć do tego stopnia, że nawet pomimo upływu naprawdę sporego czasu i bycia w rzekomo szczęśliwym związku to wciąż i wciąż wracasz do tego samego - "narkotycznej" byłej. Nawet nie obecnej, tylko wciąż wzdychasz za byłą. Za punkt honoru stawiasz sobie udowodnienie mi, że wygrałeś, bo.....wybrała cię puszczalska, zdradziecka szmata, której niskich (aby nie powiedzieć braku) wymagań i tak nie byłeś w stanie sprostać?

Jakoś trudno mi tu widzieć "wygraną" czy jakiekolwiek "marzenie".

Znaczenie.....lol...czy ty wiesz na czym polega seks bez zobowiązań? Tu nikt dla nikogo nic nie znaczy. To prosty układ. Realizacja i zaspokojenie podstawowych, czysto zwierzęcych żądz.

175 Ostatnio edytowany przez LostAndSad (2024-08-17 10:42:12)

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie

"Znaczenie.....lol...czy ty wiesz na czym polega seks bez zobowiązań? Tu nikt dla nikogo nic nie znaczy. To prosty układ. Realizacja i zaspokojenie podstawowych, czysto zwierzęcych żądz."

Jack Sparrow, to może dla Ciebie i dla wielu tak jest, ale ja tak nie umiem. I ten romans tylko mnie w tym utwierdził. Po pierwsze, nie jestem w stanie pójść do łóżka z człowiekiem, którym nie jestem zauroczona, z którym wcześniej nie porozmawiałam sporo razy, nie zafascynowal mnie
Po drugie, po seksie czuję się jakbym oddała komuś część siebie. Ja już jestem "jego". I inaczej nie potrafię. To chyba dowodzi, że jestem monogamiczna, po prostu jeden związek się wypalił, a teraz byłabym monogamiczna w drugim. Ale nie będę, bo "kawaler" mnie nie chce.
Dla mnie seks to nie jest sport.
A całą sytuację nożna podsumować tak: "niby człowiek wiedział, a jednak się łudził". Myślałam, że zachwycę go jakimiś swoimi pozafizycznymi cechami, że może się zakocha. Nic z tych rzeczy.

Wiele razy mówił mi, że jestem ozdobą swojej płci, że nie ma we mnie cynizmu a to się bardzo rzadko zdarza, że jestem super mamą a i kochanką potrafię, że widać że jestem monogamiczna i to też na plus.
I co z tego? Wykalkulowal sobie w głowie, że tamta mu się bardziej opłaca, bo zarabia więcej, bo z każdego łajna go wyciągnie (pijaństwo kiedyś) a inna może by tego nie udźwignęła.
Zdradzać zdradza ją, ale twierdzi, że jej nie zostawi, bo "30 lat temu coś obiecałem i muszę się tego trzymać, nie można łamać słowa". I że to dobra kobieta.
No, to jak dobra, to niech na niej się skupi a nie innym laskom w głowie mąci.

176

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie

Dalej robisz z siebie ofiarę.

177 Ostatnio edytowany przez LostAndSad (2024-08-17 11:41:03)

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie
Lady Loka napisał/a:

Dalej robisz z siebie ofiarę.

Nie mam tego na celu ani tym bardziej nawet nie kontroluję, czy robię z siebie ofiarę.
Twoim zdaniem kiedy nie będę jej z siebie robić? Inaczej: co musiałabym robić żeby nie robić z siebie ofiary?

178

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie
LostAndSad napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Dalej robisz z siebie ofiarę.

Nie mam tego na celu ani tym bardziej nawet nie kontroluję, czy robię z siebie ofiarę.
Twoim zdaniem kiedy nie będę jej z siebie robić? Inaczej: co musiałabym robić żeby nie robić z siebie ofiary?

Przyjać, ze to, co się dzieje dookoła zależy od Ciebie.
Bo póki co narracje masz taką, ze wszyscy dookola Cię ranią i krzywdzą, a Ty biedna walczysz z tym ile możesz. Tymczasem prawda jest taka, że sama sobie to wszystko robisz. Przeczytaj sama swoje ostatnie posty i przeanalizuj.

Do tego on winny wszystkiego zła, on ma złą zonę, on sie nie odzywa, on okropny. Nie, nigdy nie jest tak, że ona biedna, on paskudny. Ty manipulujesz, nawet jeżeli nieświadomie.

Tym bardziej pora na terapię.

179 Ostatnio edytowany przez LostAndSad (2024-08-17 12:06:14)

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie

Nie wiem. Ja jestem z jakiejś innej gliny.
Nie rozumiem ani tego człowieka, który nie zna pojęcia wierności, a jak mu się żona znudziła nie idzie do następnej, a potem znowu do następnej (to by było uczciwsze niż oszustwa), ani nie rozumiem tej jego żony, kobiety pozbawionej miłości własnej, która od 30 lat znosi zdrady w imię dulszczyzny i drobnomieszczańskiej aprobaty: bo ona ma męża. Nieważne że on ciągle zdradza, latami pił. Ale portki w domu są, a dla niektórych to już wystarczy do szczęścia. No i ma profity z jego pracy, niemałe.
Jak tak wybrali to ich sprawa. Ja tylko stwierdzam, że to nie moja bajka.
Ja miałam dość męża, który miał mnie za null absolutne, więc w końcu podjęliśmy decyzję o rozejściu się.
A oni siedzą razem. Ona to za niego oczy by wydrapała. To już chyba choroba psychiczna, nie chcę mieć nic wspólnego już z tymi ludźmi.
Pisanie tego tutaj pomaga mi psychicznie.

A w którym miejscu ja manipuluję? Serio nie widzę tego.
Nie jest niczemu winien, tylko ja jestem winna? A on sumienia nie ma i nie mógł wcześniej przestać ze mną kręcić skoro wiedział że nic z tego nie będzie? Bawi go zabawa drugim człowiekiem, o którym wiedział że łaknie miłości? Bo on to wiedział od początku. Co innego jakby mamił jakąś tutkę lubiącą inne 'bolce' a co innego kobietę która chciałaby się zakochać ze wzajemnością, bo takie komunikaty dawałam mu od pierwszego dnia.

Dlatego nie uważam, że tylko ja jestem winna. Jedni wygłodniali uwagi, czułości, lgną do wyciągniętej ręki a drudzy się bawią, nie mając nic poważnego w zamiarach. Dla nich to jak beknąć.
Wybacz, ale nie jestem w stanie wyobrazić sobie siebie robiącej coś takiego facetowi, który mi jawnie mówi że szuka nowego związku. Ja miałabym się z nim r.. chać a potem do męża wrócić? Nie.

A na terapię pójdę na bank, nawet jestem umówiona na ostatni tydzień miesiąca, jak już mówiłam.


Byłam poprostu dziecięco, niebywałe NAIWNA. Mierzyłam innych swoją miarą. Wydawało mi się, że zdrowy psychicznie człowiek, zdrowy moralnie, jeśli w ogóle decyduje się na tak nieładny krok jak szukanie relacji na boku, to chyba nie jest zadowolony ze swojego aktualnego związku i szuka namacalnego motywu by go zakończyć.
Wiem wiem, nieładnie, ale tak jest.
A tutaj proszę: ani myślał o zakończeniu małżeństwa, a te panie były mu po to, by podbić sobie ego. Nie miało to nic wspólnego z poszukiwaniem miłości, jak to miało miejsce u mnie.
Mam nauczkę na CALE ŻYCIE. tak jak mówiła moja dobra znajoma, psycholog: "Nigdy nie bierz pod uwagę faceta nierozwiedzionego, w separacji, świeżo po rozwodzie. Nigdy. Bo faceci to tchórze i krętacze oraz asekuranci. Kłamią częściej niż mrugają". I miała rację.
Tylko facet z czystą kartą.
Za chwilę ja będę rozwiedziona, więc też będę mieć status osoby wolnej.
Tylko takie układy. Nigdy więcej innych.

Wór syfu przepełnia też fakt, że na pytanie swojej małżonki, dlaczego wchodzi w relacje na boku, powiedział jej kiedyś, że robi to bo chyba cała ta manipulacja go kręci, jak daleko się posunie ta osoba a jak daleko on. Ona mi to kiedyś napisała.

Straszne to, nie wiadomo której kobiecie mówi prawdę a którą okłamuje, ale jednak chyba jej mówi prawde. Bo z nią jest, więc chyba jakieś uczucie tam jest.

No cóż: przestroga dla naiwnych kochanek. Nie wchodźcie w to jeśli koleś od razu nie mówi że myśli o zostawieniu żony.
Wy się tylko wkrecicie i będziecie cierpiec, a on się tylko bawi.
Może nawet to ich taka gra w tym związku, żeby nudno nie było. Taka jego zabawa ludźmi.
Oni umocnią się jako związek, on pobierze energię z relacji na boku. Kochanka jest zasilaczem oficjalnego związku takiego typa. A ona, chora typiara, będzie się puszyć w duchu że "wrócił do niej". Dumna ze swojego szmatławca. Obydwoje mają zrąbaną moralność. A ja przy nich też miałam.
Nigdy więcej.

180

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie
LostAndSad napisał/a:

Nie jest niczemu winien, tylko ja jestem winna? A on sumienia nie ma i nie mógł wcześniej przestać ze mną kręcić skoro wiedział że nic z tego nie będzie? Bawi go zabawa drugim człowiekiem, o którym wiedział że łaknie miłości? Bo on to wiedział od początku. Co innego jakby mamił jakąś tutkę lubiącą inne 'bolce' a co innego kobietę która chciałaby się zakochać ze wzajemnością, bo takie komunikaty dawałam mu od pierwszego dnia.

O tu manipulujesz. I robisz z siebie ofiarę.
Bo ja nigdzie nie napisalam, że on winien nie jest. Napisalam, że przypisujesz mu całą wine wybielając siebie. Tymczasem sorry, ale za swoje wybory jesteś odpowiedzialna TY. I to, ze mu opowiadalaś, ze łakniesz milości jest guzik warte. To Ty wiedzialaś, w co wchodzisz i weszłaś w to z wlasnej woli i na własną odpowiedzialnośc. Kobieta, która chce się zakochać z wzajemnością nie szuka bolca na boku.

Dlatego nie uważam, że tylko ja jestem winna. Jedni wygłodniali uwagi, czułości, lgną do wyciągniętej ręki a drudzy się bawią, nie mając nic poważnego w zamiarach. Dla nich to jak beknąć.
Wybacz, ale nie jestem w stanie wyobrazić sobie siebie robiącej coś takiego facetowi, który mi jawnie mówi że szuka nowego związku. Ja miałabym się z nim r.. chać a potem do męża wrócić? Nie.

Byłam poprostu dziecięco, niebywałe NAIWNA. Mierzyłam innych swoją miarą. Wydawało mi się, że zdrowy psychicznie człowiek, zdrowy moralnie, jeśli w ogóle decyduje się na tak nieładny krok jak szukanie relacji na boku, to chyba nie jest zadowolony ze swojego aktualnego związku i szuka namacalnego motywu by go zakończyć.
Wiem wiem, nieładnie, ale tak jest.
A tutaj proszę: ani myślał o zakończeniu małżeństwa, a te panie były mu po to, by podbić sobie ego. Nie miało to nic wspólnego z poszukiwaniem miłości, jak to miało miejsce u mnie.
Mam nauczkę na CALE ŻYCIE. tak jak mówiła moja dobra znajoma, psycholog: "Nigdy nie bierz pod uwagę faceta nierozwiedzionego, w separacji, świeżo po rozwodzie. Nigdy. Bo faceci to tchórze i krętacze oraz asekuranci. Kłamią częściej niż mrugają". I miała rację.

O i znowu to samo. Wszyscy winni a Ty biedny kwiatuszek.

Wór syfu przepełnia też fakt, że na pytanie swojej małżonki, dlaczego wchodzi w relacje na boku, powiedział jej kiedyś, że robi to bo chyba cała ta manipulacja go kręci, jak daleko się posunie ta osoba a jak daleko on. Ona mi to kiedyś napisała.

Straszne to, nie wiadomo której kobiecie mówi prawdę a którą okłamuje, ale jednak chyba jej mówi prawde. Bo z nią jest, więc chyba jakieś uczucie tam jest.

No cóż: przestroga dla naiwnych kochanek. Nie wchodźcie w to jeśli koleś od razu nie mówi że myśli o zostawieniu żony.
Wy się tylko wkrecicie i będziecie cierpiec, a on się tylko bawi.
Może nawet to ich taka gra w tym związku, żeby nudno nie było. Taka jego zabawa ludźmi.
Oni umocnią się jako związek, on pobierze energię z relacji na boku. Kochanka jest zasilaczem oficjalnego związku takiego typa. A ona, chora typiara, będzie się puszyć w duchu że "wrócił do niej". Dumna ze swojego szmatławca. Obydwoje mają zrąbaną moralność. A ja przy nich też miałam.
Nigdy więcej.

Taaaa i ostrzezenie od biednej pokrzywdzonej big_smile to też manipulacja.

181 Ostatnio edytowany przez LostAndSad (2024-08-17 12:55:38)

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie

Hmmm...skoro tak to widzisz...cóż, masz do tego prawo. Owszem, masz rację, że to ja odpowiadam za to że w to weszłam. Tu się zgodzę w 200 proc.

Ostatni akapit, czyli przestrzeganie przed romansem wcale nie jest manipulacją. Ja po prostu byłam w tym miejscu i wiem jak boli bycie kochanką i każdego będę przestrzegać. Wiem tylko że nic to nie da, każda niestety uczy się na błędach własnych a nie cudzych. Wielu kobietom wydaje się że z nimi będzie inaczej, ze im się uda.

"Kobieta, która szuka miłości, nie szuka bolca na boku" - a dlaczego nie? Jeśli męża i tak dawno nie kocha, a bała się, że póki nie będzie miała "nowego wspólnika" to nie da rady w życiu  i z rodziną, bała się samotności, miała do wyboru szukać miłości na boku i do niej odejść, czy cierpieć w nieudanym związku albo samotna jeść żołędzie bo kasy nie starczy na siebie i dzieci? Ty pewnie byś tak wolała. Bo nie Ciebie to dotyczy.
Ja ciągnąć dwóch tematów nie chciałam, chciałam zacząć nowy i zaraz zakończyć stary.
Jest takie powiedzenie "mądra małpa nie puszcza starej gałęzi, zanim nie chwyci drugiej". Zwłaszcza jak grozi jej upadek w przepaść. Nie każdy ma supportujaca rodzinę która przyjmie Cię z dwójką maluchów.
Oskarżenia o szukanie nowego źródła dochodu za 3...2...1...
Ja i tak miałabym alimenty. Ale ja szukałam MIŁOŚCI. Wsparcia psychicznego. Jakbym w domu miała wsparcie, dobre słowo, ciepło i wiarę we mnie zamiast wieczne podcinanie skrzydeł, to i praca w Biedrze 12 h byłaby lżejsza do zniesienia.
Ale mówcie sobie co chcecie, nie jesteście mną, nie wiecie co siedzi w mojej głowie i jakie mam realne możliwości.

To wszystko jest proste tylko w teorii. Też kiedyś tak teoretyzowalam, obrzucałam shitem na necie kochanki i kochanków.
Też mi się wydawało że jak tak można, że lepiej zostać samotną matką ale z czystym sumieniem.
Dopóki sama nie miałam dzieci.
Wtedy optyka się zmienia.

182

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie
LostAndSad napisał/a:

Hmmm...skoro tak to widzisz...cóż, masz do tego prawo. Owszem, masz rację, że to ja odpowiadam za to że w to weszłam. Tu się zgodzę w 200 proc.

Ostatni akapit, czyli przestrzeganie przed romansem wcale nie jest manipulacją. Ja po prostu byłam w tym miejscu i wiem jak boli bycie kochanką i każdego będę przestrzegać. Wiem tylko że nic to nie da, każda niestety uczy się na błędach własnych a nie cudzych. Wielu kobietom wydaje się że z nimi będzie inaczej, ze im się uda.

"Kobieta, która szuka miłości, nie szuka bolca na boku" - a dlaczego nie? Jeśli męża i tak dawno nie kocha, a bała się, że póki nie będzie miała "nowego wspólnika" to nie da rady w życiu  i z rodziną, bała się samotności, miała do wyboru szukać miłości na boku i do niej odejść, czy cierpieć w nieudanym związku albo samotna jeść żołędzie bo kasy nie starczy na siebie i dzieci? Ty pewnie byś tak wolała. Bo nie Ciebie to dotyczy.
Ja ciągnąć dwóch tematów nie chciałam, chciałam zacząć nowy i zaraz zakończyć stary.
Jest takie powiedzenie "mądra małpa nie puszcza starej gałęzi, zanim nie chwyci drugiej". Zwłaszcza jak grozi jej upadek w przepaść. Nie każdy ma supportujaca rodzinę która przyjmie Cię z dwójką maluchów.
Oskarżenia o szukanie nowego źródła dochodu za 3...2...1...
Ja i tak miałabym alimenty. Ale ja szukałam MIŁOŚCI. Wsparcia psychicznego. Jakbym w domu miała wsparcie, dobre słowo, ciepło i wiarę we mnie zamiast wieczne podcinanie skrzydeł, to i praca w Biedrze 12 h byłaby lżejsza do zniesienia.
Ale mówcie sobie co chcecie, nie jesteście mną, nie wiecie co siedzi w mojej głowie i jakie mam realne możliwości.

To wszystko jest proste tylko w teorii. Też kiedyś tak teoretyzowalam, obrzucałam shitem na necie kochanki i kochanków.
Też mi się wydawało że jak tak można, że lepiej zostać samotną matką ale z czystym sumieniem.
Dopóki sama nie miałam dzieci.
Wtedy optyka się zmienia.

Ale Ty nie wiesz jak ja mam. I jak żyję. Pojęcia nie masz czy mam jakiekolwiek wsparcie czy nie. Nie znasz moich doświadczeń. Oczywiście, dla Ciebie łatwiej założyć, że teoretyzuję i życia nie znam, bo wtedy możesz spokojnie kisić sie w swoim bagienku i nic Cię nie niepokoi
pudło.

Przestrzegając przed romansem robisz znowu z siebie kogoś, kim nie jesteś.
I nie, sorry, ale nikt mi nie wmówi, że skakanie z jednej gałęzi na drugą jest dobrym rozwiązaniem. Nie jest.
Dlatego jesteś w takim punkcie, w jakim jestes, bo nie potrafisz wygrzebać z siebie grama samodzielności, tylko potrzebujesz do tego faceta.

183 Ostatnio edytowany przez LostAndSad (2024-08-17 13:18:48)

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie
Lady Loka napisał/a:
LostAndSad napisał/a:

Hmmm...skoro tak to widzisz...cóż, masz do tego prawo. Owszem, masz rację, że to ja odpowiadam za to że w to weszłam. Tu się zgodzę w 200 proc.

Ostatni akapit, czyli przestrzeganie przed romansem wcale nie jest manipulacją. Ja po prostu byłam w tym miejscu i wiem jak boli bycie kochanką i każdego będę przestrzegać. Wiem tylko że nic to nie da, każda niestety uczy się na błędach własnych a nie cudzych. Wielu kobietom wydaje się że z nimi będzie inaczej, ze im się uda.

"Kobieta, która szuka miłości, nie szuka bolca na boku" - a dlaczego nie? Jeśli męża i tak dawno nie kocha, a bała się, że póki nie będzie miała "nowego wspólnika" to nie da rady w życiu  i z rodziną, bała się samotności, miała do wyboru szukać miłości na boku i do niej odejść, czy cierpieć w nieudanym związku albo samotna jeść żołędzie bo kasy nie starczy na siebie i dzieci? Ty pewnie byś tak wolała. Bo nie Ciebie to dotyczy.
Ja ciągnąć dwóch tematów nie chciałam, chciałam zacząć nowy i zaraz zakończyć stary.
Jest takie powiedzenie "mądra małpa nie puszcza starej gałęzi, zanim nie chwyci drugiej". Zwłaszcza jak grozi jej upadek w przepaść. Nie każdy ma supportujaca rodzinę która przyjmie Cię z dwójką maluchów.
Oskarżenia o szukanie nowego źródła dochodu za 3...2...1...
Ja i tak miałabym alimenty. Ale ja szukałam MIŁOŚCI. Wsparcia psychicznego. Jakbym w domu miała wsparcie, dobre słowo, ciepło i wiarę we mnie zamiast wieczne podcinanie skrzydeł, to i praca w Biedrze 12 h byłaby lżejsza do zniesienia.
Ale mówcie sobie co chcecie, nie jesteście mną, nie wiecie co siedzi w mojej głowie i jakie mam realne możliwości.

To wszystko jest proste tylko w teorii. Też kiedyś tak teoretyzowalam, obrzucałam shitem na necie kochanki i kochanków.
Też mi się wydawało że jak tak można, że lepiej zostać samotną matką ale z czystym sumieniem.
Dopóki sama nie miałam dzieci.
Wtedy optyka się zmienia.

Ale Ty nie wiesz jak ja mam. I jak żyję. Pojęcia nie masz czy mam jakiekolwiek wsparcie czy nie. Nie znasz moich doświadczeń. Oczywiście, dla Ciebie łatwiej założyć, że teoretyzuję i życia nie znam, bo wtedy możesz spokojnie kisić sie w swoim bagienku i nic Cię nie niepokoi
pudło.

Przestrzegając przed romansem robisz znowu z siebie kogoś, kim nie jesteś.
I nie, sorry, ale nikt mi nie wmówi, że skakanie z jednej gałęzi na drugą jest dobrym rozwiązaniem. Nie jest.
Dlatego jesteś w takim punkcie, w jakim jestes, bo nie potrafisz wygrzebać z siebie grama samodzielności, tylko potrzebujesz do tego faceta.



Tak zostałam wychowana. W domu wszystko podsuwano mi pod nos, byłam rozpieszczoną dziewczynką mamy, choć ta była zamknięta emocjonalnie. Ale ogolnie wszystko zawsze podsuwała pod nos. Po raz pierwszy mopa w ręku miałam w obcym mieście, na studiach, w wieku 18 lat. Po raz pierwszy gąbkę i talerz w zlewie też wtedy. Mnie w domu do niczego nie dopuszczano, ja się miałam tylko uczyć.
Spod parasola ochronnego rodziców przeszłam pod parasol męża, który też jak mnie poznał to ciągle rozpieszczał, nic nie pozwalał robić, zniechęcał do każdej pracy a teraz po latach mówi że popełnił mezalians i że jestem len. Sam mnie tak wychował.
Ja dopiero się uczę być sprawcza.
On też nie wiadomo jakiego uja chciał ode mnie. Chciał żebym z każdym z naszych dzieci była po 2-3 lata w domu a potem zdziwiony że dopiero się rozkręcam zawodowo.
Żałuję, że go poznałam.

Dla mnie to wygląda tak, że ten mój zaraz były mąż to narcyz, któremu miałam służyć za tło dla jego wspaniałości. Pan z doktoratem, dwoma hobby, pasjonat i mistrz w swojej dziedzinie. Na początku straszny maminsynek, matka mnie chciała od początku wygryźć i teraz żałuję że nie odpuscilam bo i tak nam się nie udało.
Byłam dobra póki miescilam się w rozmiar S, jak przybyło mi 8 kilo po drugim dziecku to już zaczęło się codzienne Gnojnie, wyśmiewanie, body shaming, wiedział też jakie studia skończyłam i jakie są po nich perspektywy a teraz wielce zdziwiony że nie zarabiam po 20 k

184

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie

Tak właśnie czekałem. Kochanek winny. Jego zona winna. A "były" mąż? W końcu jest tekst, że też winny. smile

185

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie
LostAndSad napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
LostAndSad napisał/a:

Hmmm...skoro tak to widzisz...cóż, masz do tego prawo. Owszem, masz rację, że to ja odpowiadam za to że w to weszłam. Tu się zgodzę w 200 proc.

Ostatni akapit, czyli przestrzeganie przed romansem wcale nie jest manipulacją. Ja po prostu byłam w tym miejscu i wiem jak boli bycie kochanką i każdego będę przestrzegać. Wiem tylko że nic to nie da, każda niestety uczy się na błędach własnych a nie cudzych. Wielu kobietom wydaje się że z nimi będzie inaczej, ze im się uda.

"Kobieta, która szuka miłości, nie szuka bolca na boku" - a dlaczego nie? Jeśli męża i tak dawno nie kocha, a bała się, że póki nie będzie miała "nowego wspólnika" to nie da rady w życiu  i z rodziną, bała się samotności, miała do wyboru szukać miłości na boku i do niej odejść, czy cierpieć w nieudanym związku albo samotna jeść żołędzie bo kasy nie starczy na siebie i dzieci? Ty pewnie byś tak wolała. Bo nie Ciebie to dotyczy.
Ja ciągnąć dwóch tematów nie chciałam, chciałam zacząć nowy i zaraz zakończyć stary.
Jest takie powiedzenie "mądra małpa nie puszcza starej gałęzi, zanim nie chwyci drugiej". Zwłaszcza jak grozi jej upadek w przepaść. Nie każdy ma supportujaca rodzinę która przyjmie Cię z dwójką maluchów.
Oskarżenia o szukanie nowego źródła dochodu za 3...2...1...
Ja i tak miałabym alimenty. Ale ja szukałam MIŁOŚCI. Wsparcia psychicznego. Jakbym w domu miała wsparcie, dobre słowo, ciepło i wiarę we mnie zamiast wieczne podcinanie skrzydeł, to i praca w Biedrze 12 h byłaby lżejsza do zniesienia.
Ale mówcie sobie co chcecie, nie jesteście mną, nie wiecie co siedzi w mojej głowie i jakie mam realne możliwości.

To wszystko jest proste tylko w teorii. Też kiedyś tak teoretyzowalam, obrzucałam shitem na necie kochanki i kochanków.
Też mi się wydawało że jak tak można, że lepiej zostać samotną matką ale z czystym sumieniem.
Dopóki sama nie miałam dzieci.
Wtedy optyka się zmienia.

Ale Ty nie wiesz jak ja mam. I jak żyję. Pojęcia nie masz czy mam jakiekolwiek wsparcie czy nie. Nie znasz moich doświadczeń. Oczywiście, dla Ciebie łatwiej założyć, że teoretyzuję i życia nie znam, bo wtedy możesz spokojnie kisić sie w swoim bagienku i nic Cię nie niepokoi
pudło.

Przestrzegając przed romansem robisz znowu z siebie kogoś, kim nie jesteś.
I nie, sorry, ale nikt mi nie wmówi, że skakanie z jednej gałęzi na drugą jest dobrym rozwiązaniem. Nie jest.
Dlatego jesteś w takim punkcie, w jakim jestes, bo nie potrafisz wygrzebać z siebie grama samodzielności, tylko potrzebujesz do tego faceta.



Tak zostałam wychowana. W domu wszystko podsuwano mi pod nos, byłam rozpieszczoną dziewczynką mamy, choć ta była zamknięta emocjonalnie. Ale ogolnie wszystko zawsze podsuwała pod nos. Po raz pierwszy mopa w ręku miałam w obcym mieście, na studiach, w wieku 18 lat. Po raz pierwszy gąbkę i talerz w zlewie też wtedy. Mnie w domu do niczego nie dopuszczano, ja się miałam tylko uczyć.
Spod parasola ochronnego rodziców przeszłam pod parasol męża, który też jak mnie poznał to ciągle rozpieszczał, nic nie pozwalał robić, zniechęcał do każdej pracy a teraz po latach mówi że popełnił mezalians i że jestem len. Sam mnie tak wychował.
Ja dopiero się uczę być sprawcza.
On też nie wiadomo jakiego uja chciał ode mnie. Chciał żebym z każdym z naszych dzieci była po 2-3 lata w domu a potem zdziwiony że dopiero się rozkręcam zawodowo.
Żałuję, że go poznałam.

Dla mnie to wygląda tak, że ten mój zaraz były mąż to narcyz, któremu miałam służyć za tło dla jego wspaniałości. Pan z doktoratem, dwoma hobby, pasjonat i mistrz w swojej dziedzinie. Na początku straszny maminsynek, matka mnie chciała od początku wygryźć i teraz żałuję że nie odpuscilam bo i tak nam się nie udało.
Byłam dobra póki miescilam się w rozmiar S, jak przybyło mi 8 kilo po drugim dziecku to już zaczęło się codzienne Gnojnie, wyśmiewanie, body shaming, wiedział też jakie studia skończyłam i jakie są po nich perspektywy a teraz wielce zdziwiony że nie zarabiam po 20 k


I znowu jedyne co robisz to się nad sobą użalasz.

186

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie
Lady Loka napisał/a:
LostAndSad napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Ale Ty nie wiesz jak ja mam. I jak żyję. Pojęcia nie masz czy mam jakiekolwiek wsparcie czy nie. Nie znasz moich doświadczeń. Oczywiście, dla Ciebie łatwiej założyć, że teoretyzuję i życia nie znam, bo wtedy możesz spokojnie kisić sie w swoim bagienku i nic Cię nie niepokoi
pudło.

Przestrzegając przed romansem robisz znowu z siebie kogoś, kim nie jesteś.
I nie, sorry, ale nikt mi nie wmówi, że skakanie z jednej gałęzi na drugą jest dobrym rozwiązaniem. Nie jest.
Dlatego jesteś w takim punkcie, w jakim jestes, bo nie potrafisz wygrzebać z siebie grama samodzielności, tylko potrzebujesz do tego faceta.



Tak zostałam wychowana. W domu wszystko podsuwano mi pod nos, byłam rozpieszczoną dziewczynką mamy, choć ta była zamknięta emocjonalnie. Ale ogolnie wszystko zawsze podsuwała pod nos. Po raz pierwszy mopa w ręku miałam w obcym mieście, na studiach, w wieku 18 lat. Po raz pierwszy gąbkę i talerz w zlewie też wtedy. Mnie w domu do niczego nie dopuszczano, ja się miałam tylko uczyć.
Spod parasola ochronnego rodziców przeszłam pod parasol męża, który też jak mnie poznał to ciągle rozpieszczał, nic nie pozwalał robić, zniechęcał do każdej pracy a teraz po latach mówi że popełnił mezalians i że jestem len. Sam mnie tak wychował.
Ja dopiero się uczę być sprawcza.
On też nie wiadomo jakiego uja chciał ode mnie. Chciał żebym z każdym z naszych dzieci była po 2-3 lata w domu a potem zdziwiony że dopiero się rozkręcam zawodowo.
Żałuję, że go poznałam.

Dla mnie to wygląda tak, że ten mój zaraz były mąż to narcyz, któremu miałam służyć za tło dla jego wspaniałości. Pan z doktoratem, dwoma hobby, pasjonat i mistrz w swojej dziedzinie. Na początku straszny maminsynek, matka mnie chciała od początku wygryźć i teraz żałuję że nie odpuscilam bo i tak nam się nie udało.
Byłam dobra póki miescilam się w rozmiar S, jak przybyło mi 8 kilo po drugim dziecku to już zaczęło się codzienne Gnojnie, wyśmiewanie, body shaming, wiedział też jakie studia skończyłam i jakie są po nich perspektywy a teraz wielce zdziwiony że nie zarabiam po 20 k


I znowu jedyne co robisz to się nad sobą użalasz.


Raczej: zwierzam się. Wygaduję się. Pomaga mi to. Tobie też to chyba jakąś rozrywkę sprawia, skoro czytasz każdy mój wpis.

187

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie
LostAndSad napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
LostAndSad napisał/a:


Tak zostałam wychowana. W domu wszystko podsuwano mi pod nos, byłam rozpieszczoną dziewczynką mamy, choć ta była zamknięta emocjonalnie. Ale ogolnie wszystko zawsze podsuwała pod nos. Po raz pierwszy mopa w ręku miałam w obcym mieście, na studiach, w wieku 18 lat. Po raz pierwszy gąbkę i talerz w zlewie też wtedy. Mnie w domu do niczego nie dopuszczano, ja się miałam tylko uczyć.
Spod parasola ochronnego rodziców przeszłam pod parasol męża, który też jak mnie poznał to ciągle rozpieszczał, nic nie pozwalał robić, zniechęcał do każdej pracy a teraz po latach mówi że popełnił mezalians i że jestem len. Sam mnie tak wychował.
Ja dopiero się uczę być sprawcza.
On też nie wiadomo jakiego uja chciał ode mnie. Chciał żebym z każdym z naszych dzieci była po 2-3 lata w domu a potem zdziwiony że dopiero się rozkręcam zawodowo.
Żałuję, że go poznałam.

Dla mnie to wygląda tak, że ten mój zaraz były mąż to narcyz, któremu miałam służyć za tło dla jego wspaniałości. Pan z doktoratem, dwoma hobby, pasjonat i mistrz w swojej dziedzinie. Na początku straszny maminsynek, matka mnie chciała od początku wygryźć i teraz żałuję że nie odpuscilam bo i tak nam się nie udało.
Byłam dobra póki miescilam się w rozmiar S, jak przybyło mi 8 kilo po drugim dziecku to już zaczęło się codzienne Gnojnie, wyśmiewanie, body shaming, wiedział też jakie studia skończyłam i jakie są po nich perspektywy a teraz wielce zdziwiony że nie zarabiam po 20 k


I znowu jedyne co robisz to się nad sobą użalasz.


Raczej: zwierzam się. Wygaduję się. Pomaga mi to. Tobie też to chyba jakąś rozrywkę sprawia, skoro czytasz każdy mój wpis.

A jest jakiś zakaz?

W jaki sposob Ci to pomaga? Poza tym, ze obrzuciłas wszystkich błotem i polecialaś na pierwszy telefon kochanka, a teraz znowi narzekasz?

188 Ostatnio edytowany przez Kaszpir007 (2024-08-17 16:58:00)

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie

Hmm ...

Niektóre osoby nigdy nie powinny być w związku a tym bardziej mieć dzieci.

Pytająca jest tego idealnym przykładem.
Samolubna, myśląca tylko o sobie.

Mająca gdzieś rodzinę i dzieci. Ważna była tylko ona i jej "pragnienie".

Pytała się czemu faceci nie chcą rozwódek z dziećmi. Myślę że sama dała odpowiedź na pytanie jakie zadała.
Jak kobieta zdradza męża to czy jest to materiał na partnerkę ? Oczywiście że nie.

Jedynymi poszkodowanymi tutaj jest jej mąż i jej dzieci.

Zapewne po rozwodzie dzieci zostaną z matką a uważam że to najgorsze co może się stać ze względu na dobro dzieci.
Wychowanie dzieci przez osobę niezrównoważoną psychicznie ?
Szkoda dzieci, bo pewne jest że w przyszłości nie ułożą sobie normalnych związków.

Szkoda mi męża. Kobieta zdradza męża od ponad roku i wszędzie widzi winnych. Nie widzi żadnej winy w sobie smile

Zapewne mąż żyje w błogiej nieświadomości bo nie wierzę że wiedząc co się święci nie zatrudniłby detektywa i adwokata i przygotował super materiał dla sądu (także rodzinnego).
Na 100% by uzyskał opiekę nad dziećmi i pani by zapewne wreszcie miała czas aby zająć się swoją psychiką.

Tak naprawdę nie wiemy i nigdy nie dowiemy się jak było naprawdę.

Tutaj pani się kreuje na księżniczkę, skrzywdzoną przez rodziców.
Trzeba kiedyś dorosnąć i samemu zadbać o siebie.

Pisze że przez kilka lat zajmowała się dziećmi.  Myślę że mąż nie zakazał jej wstępu do kuchni i nie odciął internetu.  Jakby chciała mogła by wiele razy zaskoczyć męża. Coś dobrego ugotować, upiec. Zapisać się na jakiś kurs online i itd.
Z tego co pisze raczej finansowo mieli bardzo dobrze.
Dla chcącego nic trudnego. A zwalać na dzieciństwo i na innych najłatwiej.

Ja też byłem takim "królewiczem" wink. Rodzice mnie rozpieszczali i mało miałem obowiazków. Dopiero potem jak się usamodzielniłem zacząłem się wielu rzeczy uczyć które powinny być dla mnie normalne. Po latach ciągle się uczę i poznaje różne rzeczy.
Nie obwiniam rodziców. Chcieli jak najlepiej. Nie każdy jest idealnym ojcem lub matką.
Naprawdę dla chcącego nic trudnego. Obecna kobieta jeszcze bardziej mnie zmotywowała.

Aby kogoś oceniać najpierw trzeba mieć honor i kręgosłup moralny. Widać rodzice takich podstawowych rzeczy cię nie nauczyli.
Jak nie układa się w małżeństwie i jest nam źle i nie chcemy walczyć o związek to wtedy bierze się rozwód a wtedy można robić co się chce.
Ale w związku zdradzanie to szczyt świństwa.

Ale niestety widzę że wiele kobiet szuka nowej gałęzi zanim zeskoczy ze starej i nie widzą w tym nic dziwnego. I to jest przerażające.

189 Ostatnio edytowany przez LostAndSad (2024-08-17 18:30:38)

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie
Kaszpir007 napisał/a:

Hmm ...

Niektóre osoby nigdy nie powinny być w związku a tym bardziej mieć dzieci.

Pytająca jest tego idealnym przykładem.
Samolubna, myśląca tylko o sobie.

Mająca gdzieś rodzinę i dzieci. Ważna była tylko ona i jej "pragnienie".

Pytała się czemu faceci nie chcą rozwódek z dziećmi. Myślę że sama dała odpowiedź na pytanie jakie zadała.
Jak kobieta zdradza męża to czy jest to materiał na partnerkę ? Oczywiście że nie.

Jedynymi poszkodowanymi tutaj jest jej mąż i jej dzieci.

Zapewne po rozwodzie dzieci zostaną z matką a uważam że to najgorsze co może się stać ze względu na dobro dzieci.
Wychowanie dzieci przez osobę niezrównoważoną psychicznie ?
Szkoda dzieci, bo pewne jest że w przyszłości nie ułożą sobie normalnych związków.

Szkoda mi męża. Kobieta zdradza męża od ponad roku i wszędzie widzi winnych. Nie widzi żadnej winy w sobie smile

Zapewne mąż żyje w błogiej nieświadomości bo nie wierzę że wiedząc co się święci nie zatrudniłby detektywa i adwokata i przygotował super materiał dla sądu (także rodzinnego).
Na 100% by uzyskał opiekę nad dziećmi i pani by zapewne wreszcie miała czas aby zająć się swoją psychiką.

Tak naprawdę nie wiemy i nigdy nie dowiemy się jak było naprawdę.

Tutaj pani się kreuje na księżniczkę, skrzywdzoną przez rodziców.
Trzeba kiedyś dorosnąć i samemu zadbać o siebie.

Pisze że przez kilka lat zajmowała się dziećmi.  Myślę że mąż nie zakazał jej wstępu do kuchni i nie odciął internetu.  Jakby chciała mogła by wiele razy zaskoczyć męża. Coś dobrego ugotować, upiec. Zapisać się na jakiś kurs online i itd.
Z tego co pisze raczej finansowo mieli bardzo dobrze.
Dla chcącego nic trudnego. A zwalać na dzieciństwo i na innych najłatwiej.

Ja też byłem takim "królewiczem" wink. Rodzice mnie rozpieszczali i mało miałem obowiazków. Dopiero potem jak się usamodzielniłem zacząłem się wielu rzeczy uczyć które powinny być dla mnie normalne. Po latach ciągle się uczę i poznaje różne rzeczy.
Nie obwiniam rodziców. Chcieli jak najlepiej. Nie każdy jest idealnym ojcem lub matką.
Naprawdę dla chcącego nic trudnego. Obecna kobieta jeszcze bardziej mnie zmotywowała.

Aby kogoś oceniać najpierw trzeba mieć honor i kręgosłup moralny. Widać rodzice takich podstawowych rzeczy cię nie nauczyli.
Jak nie układa się w małżeństwie i jest nam źle i nie chcemy walczyć o związek to wtedy bierze się rozwód a wtedy można robić co się chce.
Ale w związku zdradzanie to szczyt świństwa.

Ale niestety widzę że wiele kobiet szuka nowej gałęzi zanim zeskoczy ze starej i nie widzą w tym nic dziwnego. I to jest przerażające.

Naucz się czytać ze zrozumieniem, chłopcze.
Napisałam wyraźnie, że papiery rozwodowe są złożone. I za porozumieniem stron, a nie tak jak ty byś chciał. Mąż wie o romansie, wiedział już po pół roku jego trwania, a papiery złożył na MOJĄ prośbę rok później. Czyli jakoś mu się do tego nie spieszyło. Powiem Ci dlaczego. Jemu opieka nad dziećmi wyłączna ani nawet 50/50 nie jest w smak. A to dlatego, że jemu się NIE CHCE nimi zajmować, poświęca im niezbędne minimum czyli jakieś 20 minut dziennie. Więc sam wie że jakby mi chciał prawa odebrać to chyba by się że//są/rał w kwiku że nie daje rady. To jest człowiek który uważa że jak zarobił kasę to już nic nie musi. Kumasz to?
I jakbyś przeczytał cały temat a nie ostatnie wpisy tobys więcej wiedział zamiast tu moralizować.
Co do posiadania dzieci, na szczęście nie Ty o tym decydujesz kto je może mieć a kto nie.
Moje dzieci nie narzekają, są zadowolone i radosne. Zobaczymy jak ty swoje wychowasz

Ogromnie żałuję że założyłam tutaj ten temat. Jest może z dwie-trzy osoby na poziomie a reszta to gnidy, które jedyne co potrafią to rzucić kamień.
Znaleźli się kryształowi. Hah pokażcie swoją historię, każdy ród na swój smród.
Tylko najłatwiej jest udawać ideały w Internecie.
Wasze moralizowanie mnie kompletnie mnie nie rusza. Przejdźcie się najpierw w czyichś butach. A ty, misiu, zostań samotną matką i wtedy się wypowiadaj o kobietach, które szukają sobie alternatywy.

190

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie
LostAndSad napisał/a:

Ogromnie żałuję że założyłam tutaj ten temat. Jest może z dwie-trzy osoby na poziomie a reszta to gnidy, które jedyne co potrafią to rzucić kamień.
Znaleźli się kryształowi. Hah pokażcie swoją historię, każdy ród na swój smród.
Tylko najłatwiej jest udawać ideały w Internecie.
Wasze moralizowanie mnie kompletnie mnie nie rusza. Przejdźcie się najpierw w czyichś butach. A ty, misiu, zostań samotną matką i wtedy się wypowiadaj o kobietach, które szukają sobie alternatywy.

Ale po co zakładasz wątek, szukasz popleczniczek swoich poczynań? Nie chcesz w końcu zerwać z twoim kochankiem. Chcesz by było tak, jak było. Po co w ogóle tu pisać w takim razie.

191

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie

Nie, nie chcę żeby było jak było.
Chcę z tym skończyć. Na szczęście on mi ułatwia, bo coraz rzadziej się odzywa, a ja już gonić za nim nie będę.
Pisanie tutaj o tym pomaga mi się z tego oczyścić, a w chwilach słabości utwierdzić się w przekonaniu, że to do niczego nie prowadzi i bardzo dobrze że to się kończy.

192

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie
Farmer napisał/a:
LostAndSad napisał/a:
Farmer napisał/a:

niech sprawdzi BPD


A co ty się bawisz w internetowego specjalistę? Tak się składa, że nie masz o tym pojęcia. Począwszy od 2015 u psychiatry byłam wiele razy i pytałam pod kątem bipolara, ale nie stwierdził, tak że Twoja teoria jest z dooopy.
Nic innego niż depresja lękowa mi niestety nie przybijesz, choć widzę że chciałabyś.
Może to z tobą coś nie halo. Poziom empatii null, czyżby socjopatia?

Jaki bipolar?
Jesteś bezduszną, bezrozumną istotką, pustą wydmuszką.

Nie wiem jak ona, ale tak mówią potocznie na zaburzenia borderline. Jak byłam w 2003 roku byłam w liceum to robiłam w wolontariacie psychiatryka i kto wie, czy tam nie trafię...

193 Ostatnio edytowany przez Samba (2024-08-18 11:45:20)

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie
LostAndSad napisał/a:

Nie, nie chcę żeby było jak było.
Chcę z tym skończyć. Na szczęście on mi ułatwia, bo coraz rzadziej się odzywa, a ja już gonić za nim nie będę.
Pisanie tutaj o tym pomaga mi się z tego oczyścić, a w chwilach słabości utwierdzić się w przekonaniu, że to do niczego nie prowadzi i bardzo dobrze że to się kończy.


Oki, ale co byłoby, gdyby on zaczął kontaktować się z tobą częściej? Poszybowałabyś na skrzydłach do niego, czy jednak odsuwałabyś go od siebie?

194 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2024-08-20 04:18:34)

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie

Też jestem osobą, która lubi jak jest to domknięcie i kulturalne zamknięcie sprawy, powiedzenie sobie wprost, że to koniec i nieznikanie bez słowa. Sama też tak zawsze postępowałam. No ale ludzie są różni. W Twojej sytuacji to była relacja dużego ryzyka. Nie szanuje nikogo tak postępując, ale pewnie takim jest facetem. Możliwe, że i tak się odezwie, a jak nie to i tak sobie poradzisz. W końcu emocje opadną. Daj sobie czas. Uważaj potem, żeby nie wchodzić w takie relacje.

Edit : Nie doczytałam wszystkiego, teraz widzę że chyba potem on odezwał się do Ciebie. Poczytam jeszcze. No ale w każdym razie nie daj się. Nie ma co zadowalać się taką relacją, gdzie nie będziesz tą najważniejszą i będziesz tylko mieć nadzieje, że z czasem będzie coś więcej.

195

Odp: Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie
LostAndSad napisał/a:

Wiele razy mówił mi, że jestem ozdobą swojej płci, że nie ma we mnie cynizmu a to się bardzo rzadko zdarza, że jestem super mamą a i kochanką potrafię, że widać że jestem monogamiczna i to też na plus.
I co z tego? Wykalkulowal sobie w głowie, że tamta mu się bardziej opłaca, bo zarabia więcej, bo z każdego łajna go wyciągnie (pijaństwo kiedyś) a inna może by tego nie udźwignęła.
Zdradzać zdradza ją, ale twierdzi, że jej nie zostawi, bo "30 lat temu coś obiecałem i muszę się tego trzymać, nie można łamać słowa". I że to dobra kobieta.
No, to jak dobra, to niech na niej się skupi a nie innym laskom w głowie mąci.

No dobra, silny rys narcystyczny.
I co z tego?

Posty [ 131 do 195 z 197 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Ofiary ghostingu. Jak sobie radziliście? Nagle zablokowana wszędzie

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024