Witam mam sprawe wczoraj w klotni mąż wyznał ze przejmuje sie pierdołami a nie przejmuje sie ze zostałam okradziona z mozliwosci wykorzystywania dzialki mojego wujka,
Od poczatku: moj wujek 30 lat temu dostal dzialke i mial ją we wspolnocie ze swoją żoną , jest to dzialka rolna,przy drodze w miejscowosci turystycznej, mają trojke dzieci, kilka lat temu wujek sie rozwodl z zona i dzialke sprzedali, a maz stwierdzil wczoraj ze moj wujek jak i jego zona mnie okradli bo moglam isc do nich wydzierzawic i prowadzic na ich dzialce swoj biznes. Wtedy zadalam pytanie w jaki sposob ta kradziez nastąpila, to on stwierdzil ze moi wujkowie nie umieli tej dzialki wykorzystac i ja sprzedali, a powinnam isc do nich i sie znimi dogadac w sprawie swojej dzierzawy i ewentualnych zystow z tego biznesu ktory by byl prowadzony na tej nieruchomosci. Ja dodalam ze z wujkami nic bym nie chciala robic bo to nie moja dzialka i nie moj problem ze ją sprzedali a on dalej swoje ze stracilam mozliwosc zarobku, (dodam ze on nie wie czy oni tez by chcieli ją dla mnie dzierzawic tylko tak ustalił za nich i stwoerdził, ze skoro są nie ogarnieci to powinni to mi wydzierzawic, a w ten sposob ze tego nie zrobili to mnie okradli. Dodam ze ta działka bardzo interesowała mojego meza i nie nie może przeboleć ze oni ją sprzedali.
Witam mam sprawe wczoraj w klotni mąż wyznał ze przejmuje sie pierdołami a nie przejmuje sie ze zostałam okradziona z mozliwosci wykorzystywania dzialki mojego wujka,
Od poczatku: moj wujek 30 lat temu dostal dzialke i mial ją we wspolnocie ze swoją żoną , jest to dzialka rolna,przy drodze w miejscowosci turystycznej, mają trojke dzieci, kilka lat temu wujek sie rozwodl z zona i dzialke sprzedali, a maz stwierdzil wczoraj ze moj wujek jak i jego zona mnie okradli bo moglam isc do nich wydzierzawic i prowadzic na ich dzialce swoj biznes. Wtedy zadalam pytanie w jaki sposob ta kradziez nastąpila, to on stwierdzil ze moi wujkowie nie umieli tej dzialki wykorzystac i ja sprzedali, a powinnam isc do nich i sie znimi dogadac w sprawie swojej dzierzawy i ewentualnych zystow z tego biznesu ktory by byl prowadzony na tej nieruchomosci. Ja dodalam ze z wujkami nic bym nie chciala robic bo to nie moja dzialka i nie moj problem ze ją sprzedali a on dalej swoje ze stracilam mozliwosc zarobku, (dodam ze on nie wie czy oni tez by chcieli ją dla mnie dzierzawic tylko tak ustalił za nich i stwoerdził, ze skoro są nie ogarnieci to powinni to mi wydzierzawic, a w ten sposob ze tego nie zrobili to mnie okradli. Dodam ze ta działka bardzo interesowała mojego meza i nie nie może przeboleć ze oni ją sprzedali.
To masz problem od czapy, nie ma co...
Powiedz mężowi, niech się czepia swoich wujków
Mowiłam mu zeby patrzył na swoją rodzine, to powiedział ze jego wujkowie mają w gorszej lokalizacji i nie oplaca sie tam inwestowac.
Wymyślasz
Chciałam jeszcze inwestowac w moj dom to powiedział, ze moj dom jest brzydki i lepsza jest dzierzawa u obcych ludzi
Dziwne rozumowanie ma Twój mąż, w końcu nie można zostać okradzionym z czegoś, czego się nie posiada.
Dziwne rozumowanie ma Twój mąż, w końcu nie można zostać okradzionym z czegoś, czego się nie posiada.
Też to mu mowilał, ale on dalej swoje ze straciłam mozliwosc inwestycji i tak w kółko.
Przestań trollować : P
Witam mam sprawe wczoraj w klotni mąż wyznał ze przejmuje sie pierdołami a nie przejmuje sie ze zostałam okradziona z mozliwosci wykorzystywania dzialki mojego wujka,
Od poczatku: moj wujek 30 lat temu dostal dzialke i mial ją we wspolnocie ze swoją żoną , jest to dzialka rolna,przy drodze w miejscowosci turystycznej, mają trojke dzieci, kilka lat temu wujek sie rozwodl z zona i dzialke sprzedali, a maz stwierdzil wczoraj ze moj wujek jak i jego zona mnie okradli bo moglam isc do nich wydzierzawic i prowadzic na ich dzialce swoj biznes. Wtedy zadalam pytanie w jaki sposob ta kradziez nastąpila, to on stwierdzil ze moi wujkowie nie umieli tej dzialki wykorzystac i ja sprzedali, a powinnam isc do nich i sie znimi dogadac w sprawie swojej dzierzawy i ewentualnych zystow z tego biznesu ktory by byl prowadzony na tej nieruchomosci. Ja dodalam ze z wujkami nic bym nie chciala robic bo to nie moja dzialka i nie moj problem ze ją sprzedali a on dalej swoje ze stracilam mozliwosc zarobku, (dodam ze on nie wie czy oni tez by chcieli ją dla mnie dzierzawic tylko tak ustalił za nich i stwoerdził, ze skoro są nie ogarnieci to powinni to mi wydzierzawic, a w ten sposob ze tego nie zrobili to mnie okradli. Dodam ze ta działka bardzo interesowała mojego meza i nie nie może przeboleć ze oni ją sprzedali.
Pewnie jego matka (najrawdopodniej) cos podobnego pierdzieliła jego ojcu ale w innym kontekście spadkowym etc.. i naszedł tym gadaniem i teraz to samo Tobie pierdzieli. Powiedz mu tak i zobaczysz po reakcji czy mam rację.
Może to i trolling, ale ja na przykładzie swojej rodziny wiem, że takie sytuacje są możliwe.
Dawno temu moi rodzice kupili sobie działkę i wybudowali dom.
Sąsiedzi obok budowali swój i w pewnym momencie zabrakło im kasy na wykończenie bo ich główny sponsor (teść jednego z nich) obraził się i przestał dawać kasę.
Dogadali się z moimi rodzicami, ze sprzedadzą im kawałek działki wzdłuż płotu przez całą długość. Dało się to podzielić, rodzice kupili notarialnie.
To było w czasach gdy jeszcze mało kto miał auto.
Kilkanaście lat temu wydali córkę za mąż, zięć z nimi zamieszkał.
I od tamtego czasu do teraz bardzo często wypomina im podczas kłótni, że głupcy sprzedali tę działkę.
Bo jakoś nieopatrznie mu o tym powiedzieli.
I przez ich głupotę to on teraz musi trzymać auto pod chmurką bo mimo, że działka duża to nie da się wjechać za dom bo z obu stron domu za wąsko.
A przed domem za mało miejsca aby garaż stawiać.
Kłócą się niemal codziennie i ciągle o tym pasku ziemi wspomina.
Tak zgadza sie matka taka sama, i ja już mu to mówiłam wczoraj od razu przy kłótni, że wyszło z niego jego wychowanie do zapędów do cudzych nieruchomosci, bo jego matka nie tylko truła jego ojcu ale także i im czyli jemu i jego braciom.
Tak zgadza sie matka taka sama, i ja już mu to mówiłam wczoraj od razu przy kłótni, że wyszło z niego jego wychowanie do zapędów do cudzych nieruchomosci, bo jego matka nie tylko truła jego ojcu ale także i im czyli jemu i jego braciom.
To jest klasyk. Czym skorupka za młodu nasiąknie..
Pocieszę Cię, że bez względu na jakiekolwiek okoliczności, przyczepiłby się do czegoś w tym kontekście w przyszłości. Tak został zaprogramowany w dzieciństwie, tak działa podświadomość. Jak nie do tej sytuacji to innej, w przyszłości to może jeszcze wracać w podobnych kontekstach co kto komu ukradł, wydarł itd.. Jak nie będzie miał podwalin pod to, to sobie coś ubzdura żeby powtarzać te slogany za matką, tak to niestety działa.
Według Twojego męża to wujek miał się domyślać, że Ty może byś chciała na tej działce jakiś biznes robić? to chore. Skoro taka propozycja z Waszej strony nie padła to po co pretensje do wujka? Twój mąż wymaga, że to wujek ma chodzić po całej rodzinie i wypytywać się czy ktoś ma jakieś plany na jego ziemie?
Powiedz mężowi, że jest sam sobie winien, bo nie poszedł do wujka i nie powiedział, że jest plan na tę działkę
Według Twojego męża to wujek miał się domyślać, że Ty może byś chciała na tej działce jakiś biznes robić?
to chore. Skoro taka propozycja z Waszej strony nie padła to po co pretensje do wujka? Twój mąż wymaga, że to wujek ma chodzić po całej rodzinie i wypytywać się czy ktoś ma jakieś plany na jego ziemie?
![]()
Powiedz mężowi, że jest sam sobie winien, bo nie poszedł do wujka i nie powiedział, że jest plan na tę działkę
Według niego moze jesli chodzi o dzierzawe to bylo to w naszej kwestii przyjsc do niego i z nim o tym porozmawiac, ale jesli chodzi o to ze sprzedał tą działkę to powinien przyjsc osobiscie do nas i zapytac czy czasem nie chcemy kupic, z tym ze akurat tam sa bardzo drogie ziemie i tak nie bylo by stac na zakup wiec tez nie rozumiem jego bulwrsacji, ze ktos z mojej rodziny sprzedawał sobie swoja działkę. U niego w rodzinie jest niedopuszczalne sprzedawanie ojcowizny i on osobiscie sie zle z tym czuje ze moj wujek sprzeniewierzył swoją działke i bardzo go to widocznie boli bo skoro mi wypomina do dziś ( działka sprzedana była juz 8 lat temu).
Według niego moze jesli chodzi o dzierzawe to bylo to w naszej kwestii przyjsc do niego i z nim o tym porozmawiac, ale jesli chodzi o to ze sprzedał tą działkę to powinien przyjsc osobiscie do nas i zapytac czy czasem nie chcemy kupic, z tym ze akurat tam sa bardzo drogie ziemie i tak nie bylo by stac na zakup wiec tez nie rozumiem jego bulwrsacji, ze ktos z mojej rodziny sprzedawał sobie swoja działkę. U niego w rodzinie jest niedopuszczalne sprzedawanie ojcowizny i on osobiscie sie zle z tym czuje ze moj wujek sprzeniewierzył swoją działke i bardzo go to widocznie boli bo skoro mi wypomina do dziś ( działka sprzedana była juz 8 lat temu).
Skoro męża i tak nie było stać na zakup tej działki, a jednak ma pretensje, że wujek sprzedał, choć mogliście ją od niego dzierżawić, to mąż ma bardzo roszczeniową postawę.
Działka była własnością wujka, miał prawo zrobić z nią, co było dla niego korzystne i co uznał za dobre dla siebie, a choć istotnie mógł zapytać, czy nie jesteście zainteresowani jej zakupem, to po pierwsze musiałby dostać jakikolwiek sygnał w tym temacie, bo zupełnie po ludzku mogło nie przyjść mu to do głowy, a po drugie jakie ma to znaczenie w obliczu Waszej świadomości, że nie bylibyście w stanie za nią zapłacić? Mąż liczył na prezent, bo nie wiem jak to inaczej rozumieć?
Według niego moze jesli chodzi o dzierzawe to bylo to w naszej kwestii przyjsc do niego i z nim o tym porozmawiac, ale jesli chodzi o to ze sprzedał tą działkę to powinien przyjsc osobiscie do nas i zapytac czy czasem nie chcemy kupic, z tym ze akurat tam sa bardzo drogie ziemie i tak nie bylo by stac na zakup wiec tez nie rozumiem jego bulwrsacji, ze ktos z mojej rodziny sprzedawał sobie swoja działkę. U niego w rodzinie jest niedopuszczalne sprzedawanie ojcowizny i on osobiscie sie zle z tym czuje ze moj wujek sprzeniewierzył swoją działke i bardzo go to widocznie boli bo skoro mi wypomina do dziś ( działka sprzedana była juz 8 lat temu).
Nie ma podstaw, by coś tobie wypominać. To, że sam pochodzi z rodziny, w której priorytetem jest sprzedanie po rodzinie, nic nie znaczy, ot różnice w mentalności.
Bardziej absurdalnego sporu w związku nie słyszałam. Jak można kogoś okraść z nie jego własności.
18 2024-08-15 22:02:54 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-08-15 22:03:18)
Bardziej absurdalnego sporu w związku nie słyszałam. Jak można kogoś okraść z nie jego własności.
No właśnie, jeśli to prawda to autorka chyba chciała się pożalić czy pochwalić jakiego ma głupca w domu
Żale męża miałyby sens gdyby w tej opowieści był Jeszcze jeden element:
Mąż Cię wcześniej prosił wielokrotnie, abyś zasugerowała swojemu wujkowi tę dzierżawę, a Ty tego nie zrobiłaś.
Było tak?
Żale męża miałyby sens gdyby w tej opowieści był Jeszcze jeden element:
Mąż Cię wcześniej prosił wielokrotnie, abyś zasugerowała swojemu wujkowi tę dzierżawę, a Ty tego nie zrobiłaś.
Było tak?
Też by nie nie miało sensu,, bo dzierżawę można wypowiedzieć, druga sprawa jaką działalność można prowadzić na takiej działce, on i tak chiał ją sprzedać, więc nie ma tematu.
Nie wnikam w szczegóły prawne, można roznie skonstruować umowę.
Pytanie do autorki jak wyżej
Żale męża miałyby sens gdyby w tej opowieści był Jeszcze jeden element:
Mąż Cię wcześniej prosił wielokrotnie, abyś zasugerowała swojemu wujkowi tę dzierżawę, a Ty tego nie zrobiłaś.
Było tak?
Nigdy mi nie mowil wtedy o zadnej dzierzawie (czyli 8 lat temu jak ta dzialka jeszcze nie byla sprzedana), przypomniał sobie niedawno jak dowiedzial sie, ze moi sasiedzi tak zrobili ale nie udało sie tak czy inaczej, i wymyslil sobie ze z wujkiem tez by mozna bylo tak zrobic, tylko trudno jakos cofnąć się w czasie.
Nigdy mi nie mowil wtedy o zadnej dzierzawie (czyli 8 lat temu jak ta dzialka jeszcze nie byla sprzedana), przypomniał sobie niedawno jak dowiedzial sie, ze moi sasiedzi tak zrobili ale nie udało sie tak czy inaczej, i wymyslil sobie ze z wujkiem tez by mozna bylo tak zrobic, tylko trudno jakos cofnąć się w czasie.
Twój mąż na umyśle jest zdrowy?
Sorry, ale to nie jest normalne, co potrafi "urodzić się" w jego głowie.
netkobierty123456@wp.pl napisał/a:Nigdy mi nie mowil wtedy o zadnej dzierzawie (czyli 8 lat temu jak ta dzialka jeszcze nie byla sprzedana), przypomniał sobie niedawno jak dowiedzial sie, ze moi sasiedzi tak zrobili ale nie udało sie tak czy inaczej, i wymyslil sobie ze z wujkiem tez by mozna bylo tak zrobic, tylko trudno jakos cofnąć się w czasie.
Twój mąż na umyśle jest zdrowy?
Sorry, ale to nie jest normalne, co potrafi "urodzić się" w jego głowie.
Jest chciwy, tak jak wiele osob napisało wczesniej, tak został wychowany i teraz sie to ujawnia.
Kradzież to czyn karalny. Skoro mąż twierdzi, że nastąpiła kradzież, wyślij go na Policję, niech dochodzi swoich strat w sądzie.
Kradzież to czyn karalny. Skoro mąż twierdzi, że nastąpiła kradzież, wyślij go na Policję, niech dochodzi swoich strat w sądzie.
Świetny pomysł! To powinno zamknąć temat
Wy się śmiejecie, ale jakby rozmowa była nagrana lub były maile świadczące o tym, to koleś w sądzie by wygrał (nie na Policji) i pewnie ów wujek musiałby zabulić odszkodowanie z tytułu utraconych zysków.
Umowa ustna też jest wiążąca, a diabeł kryje się w szczegółach
Powiedz mężowi, że jest ci winny 3 miliony dolarów, bo jakby 10 lat temu kupił 100 bitcoinów po 100$ to teraz mielibyście 6 milionów $, czyli 3 miliony $ należne tobie. Powinien był kupić, jego wina, masz prawo do tych pieniędzy.
Wy się śmiejecie, ale jakby rozmowa była nagrana lub były maile świadczące o tym, to koleś w sądzie by wygrał (nie na Policji) i pewnie ów wujek musiałby zabulić odszkodowanie z tytułu utraconych zysków.
Umowa ustna też jest wiążąca, a diabeł kryje się w szczegółach
Przeczytaj dokładnie, co napisała Autorka - nie było żadnej umowy, nawet ustnej. To mężowi coś się uroiło, a skoro tak, to przecież trudno odpowiadać za czyjeś urojenia albo oczekiwać, że wujek będzie czytał w myślach. Zresztą nawet gdyby posiadał tę cudowną umiejętność, to nadal miał pełne prawo sprzedać swoją własność, bo do niczego się nie zobowiązał.
30 2024-08-20 17:47:22 Ostatnio edytowany przez wieka (2024-08-20 17:48:08)
.
Jack Sparrow napisał/a:Wy się śmiejecie, ale jakby rozmowa była nagrana lub były maile świadczące o tym, to koleś w sądzie by wygrał (nie na Policji) i pewnie ów wujek musiałby zabulić odszkodowanie z tytułu utraconych zysków.
Umowa ustna też jest wiążąca, a diabeł kryje się w szczegółach
Przeczytaj dokładnie, co napisała Autorka.
Diabeł tkwi w szczegółach.