dlaczego zdradzani sa glupi... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » dlaczego zdradzani sa glupi...

Strony Poprzednia 1 52 53 54 55 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 3,446 do 3,510 z 3,559 ]

3,446

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
karen napisał/a:
niekochana72 napisał/a:
Zazdrosc napisał/a:

nie widzialam prawie na oczy i tak mnie to wzruszylo, ze jeszcze bardziej plakalam sad

No ja po prostu nie wiem, jak można Cię nie kochać. Bosz.... ja też tak miałam. W łóżku co prawda, ale równie rozdzierająco.

trochę Wam zazdroszczę, płacz pewnie moze być oczyszczający, ja nie mogę płakać...

Niestety - tak jak Karen, NIE potrafię płakać. A szkoda. Może przyniosłoby to ulgę?
Przeżyłam bez płaczu. A teraz nie mam powodów do płaczu smile Szukając zgodnie z zaleceniami Zazdrości pozytywów - schudłam z rozmiaru 48 do 42 - czyż to nie powód do radości? wink

Zobacz podobne tematy :

3,447

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Dziewczyny - ja też się muszę pochwalić.
Od naszego spotkanie schudłam 3 kg! I to tam, gdzie chciałam. Jestem dumna i wcale nie głodna.

3,448 Ostatnio edytowany przez Kolargolka (2011-06-15 20:17:22)

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Piszecie o płaczu... Moje życie od samego początku nie było usłane różami. Przez ostatnie 7 lat, chyba nie było ani jednego dnia, w którym nie uroniłam łzy. Jednak od miesiąca, może i dwóch, kiedy sobie z czymś nie radzę, nie potrafię się rozpłakać. Stałam się zimna, obojętna, zagłuszając wewnętrzny głos moralny, pozbawiając się wszystkich zasad. Zawsze płakałam w samotności, kiedy nikt nie widział, przez co teraz znajomi/rodzina, uważają że jestem bardzo silną kobietą, którą nic nie złamie. Może nawet myślą, że jestem bezduszna... Kiedyś nawet myślałam, że mam depresje, ale wstydziłam się pójść do specjalisty. Kształcę się, pracuje, zajmuje domem, przymykałam oko na zachowanie partnera, itd, zapominając o własnym szczęściu, i zastanawiam się, ile jeszcze? Dzisiaj czuję się taka malutka, że najchętniej zamknęłabym się na jakiś czas w domu, z dala od wszystkich. Jestem okropna, ponieważ mam serdecznie dość swojego życia, i gdybym tylko mogła, to najchętniej bym je zmieniła, zaczynając właśnie od zmiany partnera. Nie wiem na co liczę, może czekam na odpowiednią chwilę, by wyjechać gdzieś daleko, zacząć nowe życie. Może mam za mało lat, by zrozumieć, że aktualne życie nie nabierze kolorów, jeśli sama czegoś nie zmienię, nie wiem...

Dlaczego zdradzani są głupi? Oni nie są głupi, tylko zagubieni. I zamiast z nich szydzić, wystarczy postawić się na ich miejscu, zobaczyć, przez co przechodzą, jak czasem bardzo kochają, choć sami nie potrafią zrozumieć, że to jest chora miłość - miłość, która zamiast dawać im szczęście, zabija w nich wszystkie cząsteczki optymizmu, pozostawiając coraz większą otchłań. Niektórzy zwyczajnie są słabi, potrzebują więcej czasu, by uświadomić sobie, że dławiące myśli, że sobie nie poradzą, że nikt ich nie pokocha, że jeszcze mogą być szczęśliwi, z czasem się rozpłyną, ustępując miejsca tym wszystkim mega pozytywnym myślą. Wynajdują sobie co rusz nowe zajęcia, ale kiedy zapada zmrok, i tak są sami, i nie da się nie myśleć o przeszłości, po prostu nie da. Szkoda, że strzała Amora nie może nas tak od razu dziabnąć, wtedy nawet nie byłoby czasu na myślenie, o tym co było.

3,449

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
niekochana72 napisał/a:

Dziewczyny - ja też się muszę pochwalić.
Od naszego spotkanie schudłam 3 kg! I to tam, gdzie chciałam. Jestem dumna i wcale nie głodna.

Nie wiem, gdzie chciałaś ... chyba w butach, bo nigdzie indziej nie stwierdziłam.

3,450

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Dziękuję wam bardzo smile
na razie mi przeszło , z czego się niezmiernie cieszę

3,451

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
Tarantella napisał/a:
niekochana72 napisał/a:

Dziewczyny - ja też się muszę pochwalić.
Od naszego spotkanie schudłam 3 kg! I to tam, gdzie chciałam. Jestem dumna i wcale nie głodna.

Nie wiem, gdzie chciałaś ... chyba w butach, bo nigdzie indziej nie stwierdziłam.

Bardzo Ci dziękuję za te miłe słowa, ale oponka znika.
50 brzuszków rano, 50 wieczorem i dieta. A od jutra - biegi. Wywietrzeją mi głupoty z głowy, a smutek wyparuje z potem wszystkimi porami.

3,452

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
niekochana72 napisał/a:
Tarantella napisał/a:
niekochana72 napisał/a:

Dziewczyny - ja też się muszę pochwalić.
Od naszego spotkanie schudłam 3 kg! I to tam, gdzie chciałam. Jestem dumna i wcale nie głodna.

Nie wiem, gdzie chciałaś ... chyba w butach, bo nigdzie indziej nie stwierdziłam.

Bardzo Ci dziękuję za te miłe słowa, ale oponka znika.
50 brzuszków rano, 50 wieczorem i dieta. A od jutra - biegi. Wywietrzeją mi głupoty z głowy, a smutek wyparuje z potem wszystkimi porami.

A już myślałam, że cycki zgoliłaś!

3,453

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Marynareczko, to akurat moja ulubiona część ciała, więc dumnie wypinam. Oponki nie lubię, więc się pozbywam.
Zmasowany atak działa big_smile

3,454

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Reklamuję we wszystkich "naszych" wątkach: uczestniczki Sabatu, proszę zajrzeć do "Wymarzonego Związku" - są szczegóły na temat głuszy. Zapraszam!
Z goleniem cycków, to był żarcik, Niekochana. Nie zauważyłam u Ciebie żadnego "nadmiaru niekochanego" ciała.

3,455

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
marynarka napisał/a:

Z goleniem cycków, to był żarcik, Niekochana. Nie zauważyłam u Ciebie żadnego "nadmiaru niekochanego" ciała.

No przecież, że wiem! Dziękuję, ale jednak popracuję nad brzuszkiem - w końcu w tej głuszy jakiś normalny facet może się trafić. Trzeba być przygotowanym! tongue

3,456

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
niekochana72 napisał/a:
marynarka napisał/a:

Z goleniem cycków, to był żarcik, Niekochana. Nie zauważyłam u Ciebie żadnego "nadmiaru niekochanego" ciała.

No przecież, że wiem! Dziękuję, ale jednak popracuję nad brzuszkiem - w końcu w tej głuszy jakiś normalny facet może się trafić. Trzeba być przygotowanym! tongue

Z przykrością informuję, że normalnych facetów chyba w ogóle nie ma (chyba, że to "ich" norma, której nie kumam), a tam NA PEWNO nie będzie. Rób brzuszki dla siebie, z głuszy nic nie "wytargasz". No, chyba że jakiś cud... Podobno zdarza się, rzadko, za rzadko, ale może...
Mam dylemat moralny co do wyjazdu nadmorskiego z "kolegą". Aktualnie okazał się "zwykłym" facetem. Miało być ugodowo - bez zobowiązań, a jemu się wyrwało coś, czego nie chciałam usłyszeć, a on nie powinien pomyśleć.
Ja nie mam parcia na związek (nawet niechęć jak na razie) a koleś mi się spłakał, jak do niego dotarło. Obłęd jakiś!
Czy te wszystkie "misie z mokrymi noskami" muszą się zaraz "przywiązywać"? A powszechna opinia jest taka, że to baby MUSZĄ mieć mężów, partnerów itp związki - przyklepane, swoje, pewne??? i na zawsze. A ja nie chcę, bardzo nie chcę.
Chcę tylko, żeby na chwilę ktoś wziął mnie w dłoń, nakrył drugą i pozwolił odciąć się od wszystkiego. Ale na chwilę, nie na zawsze. Na zawsze to ja już miałam swojego kapo.

3,457

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
marynarka napisał/a:

Mam dylemat moralny co do wyjazdu nadmorskiego z "kolegą". Aktualnie okazał się "zwykłym" facetem. Miało być ugodowo - bez zobowiązań, a jemu się wyrwało coś, czego nie chciałam usłyszeć, a on nie powinien pomyśleć.
Ja nie mam parcia na związek (nawet niechęć jak na razie) a koleś mi się spłakał, jak do niego dotarło. Obłęd jakiś!
Czy te wszystkie "misie z mokrymi noskami" muszą się zaraz "przywiązywać"? A powszechna opinia jest taka, że to baby MUSZĄ mieć mężów, partnerów itp związki - przyklepane, swoje, pewne??? i na zawsze. A ja nie chcę, bardzo nie chcę.
Chcę tylko, żeby na chwilę ktoś wziął mnie w dłoń, nakrył drugą i pozwolił odciąć się od wszystkiego. Ale na chwilę, nie na zawsze. Na zawsze to ja już miałam swojego kapo.

Kochana, nic na siłę, ale nie spisuj chłopaka od razu na straty big_smile Może to taki jeden na milion? Badaj, sonduj, testuj. Nigdzie Ci się nie spieszy, prawda?

P.S. Czyli, że ewentualny normalny w głuszy = cud? No to ja idę na to! Będę liczyć na cud. Cud dziewczynie jakiś taki mały cud się należy, nie? tongue

3,458

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
niekochana72 napisał/a:
marynarka napisał/a:

Mam dylemat moralny co do wyjazdu nadmorskiego z "kolegą". Aktualnie okazał się "zwykłym" facetem. Miało być ugodowo - bez zobowiązań, a jemu się wyrwało coś, czego nie chciałam usłyszeć, a on nie powinien pomyśleć.
Ja nie mam parcia na związek (nawet niechęć jak na razie) a koleś mi się spłakał, jak do niego dotarło. Obłęd jakiś!
Czy te wszystkie "misie z mokrymi noskami" muszą się zaraz "przywiązywać"? A powszechna opinia jest taka, że to baby MUSZĄ mieć mężów, partnerów itp związki - przyklepane, swoje, pewne??? i na zawsze. A ja nie chcę, bardzo nie chcę.
Chcę tylko, żeby na chwilę ktoś wziął mnie w dłoń, nakrył drugą i pozwolił odciąć się od wszystkiego. Ale na chwilę, nie na zawsze. Na zawsze to ja już miałam swojego kapo.

Kochana, nic na siłę, ale nie spisuj chłopaka od razu na straty big_smile Może to taki jeden na milion? Badaj, sonduj, testuj. Nigdzie Ci się nie spieszy, prawda?

P.S. Czyli, że ewentualny normalny w głuszy = cud? No to ja idę na to! Będę liczyć na cud. Cud dziewczynie jakiś taki mały cud się należy, nie? tongue

Jasne, może parę "cudów"? Taki cudowny zestaw dla kkzb? To byłaby duża rzecz - manna z nieba i wino z wody mogą się schować.
Mi, Niekochana już się nie chce obserwować, myśleć, analizować, kombinować, zastanawiać się. Czy ja nie mogę po prostu BYĆ? I brać jak mi dają i mam ochotę wziąć? Nie kupować krowy, jak mi się mleka chce? Nie ciągnąć zobowiązań, nie budować, jak jeszcze kurz nie osiadł po rozbiórce?
Na kawę pójdę, wytłumaczę, może. Pokuma, nie pokuma? Nie wiem. Ale usmarkania drugi raz nie zniosę.
To przecież jasne, że ja nie nadaję się na partnerkę, na razie, na pewno. A takie pytanie padło. Niepotrzebnie, za szybko, bez sensu. Miałam inne zamiary, a tu d..a. Jak zwykle. Związek - niewymarzony. NO WAY - NIE BĘDZIE ŻADNYCH ZWIĄZKÓW!
Nie cierpię związkowców, budzą we mnie najgorsze skojarzenia.

3,459

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
marynarka napisał/a:

Jasne, może parę "cudów"? Taki cudowny zestaw dla kkzb? To byłaby duża rzecz - manna z nieba i wino z wody mogą się schować.

Nie chciałam wyjść na rozpustnicę, ale taki pomysł zaświtał mi głowie tongue

marynarka napisał/a:

Mi, Niekochana już się nie chce obserwować, myśleć, analizować, kombinować, zastanawiać się. Czy ja nie mogę po prostu BYĆ? I brać jak mi dają i mam ochotę wziąć? Nie kupować krowy, jak mi się mleka chce? Nie ciągnąć zobowiązań, nie budować, jak jeszcze kurz nie osiadł po rozbiórce?
Na kawę pójdę, wytłumaczę, może. Pokuma, nie pokuma? Nie wiem. Ale usmarkania drugi raz nie zniosę.
To przecież jasne, że ja nie nadaję się na partnerkę, na razie, na pewno. A takie pytanie padło. Niepotrzebnie, za szybko, bez sensu. Miałam inne zamiary, a tu d..a. Jak zwykle. Związek - niewymarzony. NO WAY - NIE BĘDZIE ŻADNYCH ZWIĄZKÓW!
Nie cierpię związkowców, budzą we mnie najgorsze skojarzenia.

Wybierz to, co dla Ciebie najlepsze. Należy Ci się big_smile

3,460

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Jezu, dziewczyny, a może powinnyśmy tak terapeutycznie poszukać jakiegoś formu, gzie piszą dziewczyny (i ew. mężczyźni) o zdrowych, spełnionych związkach. Może my się tu zaklinowałyśmy a jest jeszcze jakiś NORMALNY świat. Każda z nas ma jakiś ograniczony krąg znajomych, współpracowników, rodziny a głównie siebie nawzajem. A gdybyśmy tak wyszły w świat popatrzeć (choćby przez dziurkę od klucza) na jakieś normalne związki, to może wróciłyby nam siły witalne, chęci a głównie wiara w to, że może być jakoś tak po ludzku - ludzkie kochanie, normalne rozmowy nie podszyte kłamstwem i agresją, przyjazne stosunki nie obarczone skrzywieniami ...
Potzrebna jest nam Kriss i więcej takich.

3,461

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
niekochana72 napisał/a:
marynarka napisał/a:

Jasne, może parę "cudów"? Taki cudowny zestaw dla kkzb? To byłaby duża rzecz - manna z nieba i wino z wody mogą się schować.

Nie chciałam wyjść na rozpustnicę, ale taki pomysł zaświtał mi głowie tongue

marynarka napisał/a:

Mi, Niekochana już się nie chce obserwować, myśleć, analizować, kombinować, zastanawiać się. Czy ja nie mogę po prostu BYĆ? I brać jak mi dają i mam ochotę wziąć? Nie kupować krowy, jak mi się mleka chce? Nie ciągnąć zobowiązań, nie budować, jak jeszcze kurz nie osiadł po rozbiórce?
Na kawę pójdę, wytłumaczę, może. Pokuma, nie pokuma? Nie wiem. Ale usmarkania drugi raz nie zniosę.
To przecież jasne, że ja nie nadaję się na partnerkę, na razie, na pewno. A takie pytanie padło. Niepotrzebnie, za szybko, bez sensu. Miałam inne zamiary, a tu d..a. Jak zwykle. Związek - niewymarzony. NO WAY - NIE BĘDZIE ŻADNYCH ZWIĄZKÓW!
Nie cierpię związkowców, budzą we mnie najgorsze skojarzenia.

Wybierz to, co dla Ciebie najlepsze. Należy Ci się big_smile

Sponsorowany, samotny tydzień w dobrym SPA - ale nikt nie zaproponował, a w totka - nic...

3,462

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
Tarantella napisał/a:

Jezu, dziewczyny, a może powinnyśmy tak terapeutycznie poszukać jakiegoś formu, gzie piszą dziewczyny (i ew. mężczyźni) o zdrowych, spełnionych związkach. Może my się tu zaklinowałyśmy a jest jeszcze jakiś NORMALNY świat. Każda z nas ma jakiś ograniczony krąg znajomych, współpracowników, rodziny a głównie siebie nawzajem. A gdybyśmy tak wyszły w świat popatrzeć (choćby przez dziurkę od klucza) na jakieś normalne związki, to może wróciłyby nam siły witalne, chęci a głównie wiara w to, że może być jakoś tak po ludzku - ludzkie kochanie, normalne rozmowy nie podszyte kłamstwem i agresją, przyjazne stosunki nie obarczone skrzywieniami ...
Potzrebna jest nam Kriss i więcej takich.

Kochana, Ci z udanymi związkami, to nie marnują czasu! Kochają się!
My też będziemy! Ale jak najbardziej trzeba się otwierać na normalność. Nowi znajomi - jak najbardziej.

3,463

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
Kolargolka napisał/a:

Dlaczego zdradzani są głupi? Oni nie są głupi, tylko zagubieni. I zamiast z nich szydzić, wystarczy postawić się na ich miejscu, zobaczyć, przez co przechodzą, jak czasem bardzo kochają, choć sami nie potrafią zrozumieć, że to jest chora miłość - miłość, która zamiast dawać im szczęście, zabija w nich wszystkie cząsteczki optymizmu, pozostawiając coraz większą otchłań.

Misiu Kolargolko - nie musimy się stawiać na ich miejscu, bo większość z nas jest w takiej właśnie sytuacji.
I pytamy same siebie - dlaczego byłyśmy tak GŁUPIE by słuchać tych wszystkich wymówek i niewiarygodnych tłumaczeń, dlaczego dawałyśmy się oszukiwać i wykorzystywać, dlaczego pozwoliłyśmy się nie szanować???
I próbujemy, poranione wrócić do normalności.
Jak pisze Tarantella:"A gdybyśmy tak wyszły w świat popatrzeć (choćby przez dziurkę od klucza) na jakieś normalne związki, to może wróciłyby nam siły witalne, chęci a głównie wiara w to, że może być jakoś tak po ludzku - ludzkie kochanie, normalne rozmowy nie podszyte kłamstwem i agresją, przyjazne stosunki nie obarczone skrzywieniami ...
Potzrebna jest nam Kriss i więcej takich."
Tarantello wyjdziemy na świat i wrócimy do normalności - ona jest wokół nas. Tylko nabierzemy sił i odetniemy się od "nienormalności" w której jeszcze trochę tkwimy.
Powolutku i ostrożnie.
Rozejrzyj się wokół siebie - sąsiedzi, współpracownicy, rodzina dalsza - większość żyje przecież normalnie właśnie.
Znowu potrzebny jest czas...

3,464

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Słuchajcie dziewczyny. To nie w odchudzaniu tkwi problem.. Sama schudłam 7 kg po tym jak straciłam tego którego kochałam i nadal kocham. Czy czuję się lepiej..!! Nic a nic bo nie w tym tkwi problem... Myb zdradzone, nie umiemy żyć na nowo. Kochamy tych drani  i gdyby tylko zechcieli przyjść powiedzieć choćby wybacz to udawałybyśmy przed samymi sobą że jestęśmy najszczęśliwszymi na świecie.. Tak jest prawda dziewczyny..
Sama od 5 miesięcy szukam ukojenia i pocieszenia na waszym poście.. Powiem tylko że zakochałam się w nim a ona na koniec powiedział mi ''że mu się znudziłam".. Czytalam wasz post.. szukałam ukojenia a tu nagle... spotkałam go po 5 miesiącach i znowu beczę do poduszki...
My zdradzone, okłamane, oszukane nie jesteśmy glupie... my poprostu bardzo cierpimy i nawt jak będiemy szczupłe modelki to co nam dolega.... nigdy się z tego nie wyleczymy.. bo tego nie da się pozbyć jak zbędnych kilogramów

3,465

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
słońce123 napisał/a:

Słuchajcie dziewczyny. To nie w odchudzaniu tkwi problem.. Sama schudłam 7 kg po tym jak straciłam tego którego kochałam i nadal kocham. Czy czuję się lepiej..!! Nic a nic bo nie w tym tkwi problem... Myb zdradzone, nie umiemy żyć na nowo. Kochamy tych drani  i gdyby tylko zechcieli przyjść powiedzieć choćby wybacz to udawałybyśmy przed samymi sobą że jestęśmy najszczęśliwszymi na świecie.. Tak jest prawda dziewczyny..
Sama od 5 miesięcy szukam ukojenia i pocieszenia na waszym poście.. Powiem tylko że zakochałam się w nim a ona na koniec powiedział mi ''że mu się znudziłam".. Czytalam wasz post.. szukałam ukojenia a tu nagle... spotkałam go po 5 miesiącach i znowu beczę do poduszki...
My zdradzone, okłamane, oszukane nie jesteśmy glupie... my poprostu bardzo cierpimy i nawt jak będiemy szczupłe modelki to co nam dolega.... nigdy się z tego nie wyleczymy.. bo tego nie da się pozbyć jak zbędnych kilogramów

Pozbyc sie nie da!!! to fakt, ale mozna sie nauczyc z tym zyc, a po pewnym czasie zauwazyc, ze to zycie jest jakies lepsze, wartosciowsze... Mozna kochac nawet drania, jesli umie kochac sie samego siebie!!! Wtedy ta milosc przeksztalaca sie w cos bezoosobowego!!!

3,466 Ostatnio edytowany przez Tarantella (2011-06-17 23:04:26)

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Drogie Słońce!
Ze swojej strony mogę powiedzieć, że mi utrata sporej ilości sadła baaaaardzo pomogła. Po pierwsze - w sklepach z ubraniami wreszczie mogę wybrać to co chcę (w rozmiarze M-38) a nie to co wisi wciśnięte w najdalszym rogu (w rozmiarze XXL- 46), po drugie moje stawy kolanowe są mi wdzięczne, po trzecie nie odwracam się z obrzydzeniem od swojego odbicia w witrynach sklepowych, po czwarte klasyfikuję tę dietę cud jako plus po całym koszmarze związanym ze zdradą. Jednakowoż jako urodzona pesymistka (czyli realistycznie myśląca optymistka) zauważam minusy plusów - zostało mi sporo skóry, biust bez stanika wygląda jak spore worki foliowe wypełnione trochą wody, po czwarte dostałam starczego zwisu na podbródku i muszę się uczyć tzw. uśmiechu Niny Andrycz - proces uśmiechu nie polega tylko na wygięciu ust ale zaczyna się na mięśniach pod włosami i za uszami. Taki mimiczny lifting zbierający cały grawitacyjny szajs z owalu twarzy. Nie wiem, ile masz lat ale pora się zacząć tego uczyć, jeśli będziesz chudnąć w tym tempie. Tyle w temacie odchudzania. Widzisz ile przemyśleń? Każde najmniejsze g... nadaje się do przemyśleń O SOBIE a nie O NIM.
Ja wiem - myślałaś, że go zastrzelisz swoim nowym wizerunkiem, a on nie upadł na ulicy na Twój widok i nie poległ. No, nie poległ i kit z nim. Inny jeszcze polegnie. Mój drań przychodził i nadal przychodzi mówić o wybaczaniu, ale ZAPEWNIAM Cię - TO NIE POMAGA. To daje ukojenie tylko na chwilę, coś na kształt satysfakcji, coś na kształt ponownego kopa, ale na krótko. Bo my, moje Słońce, mamy dwie połowy głowy. Jedna to rozsądek, realna ocena sytuacji i psychofaga; ta połowa głowy, nawet gdyby wykupił dla Ciebie wszystkie róże na krakowskim rynku już nigdy nie pozwoli Ci zawierzyć się do końca temu konkretnemu człowiekowi (ale sokojnie, z pewnością nie wykupi, może przyjść i pogadać, pozaklinać się, nawet zasmarkać ale róż nie będzie - za drogo albo za fatygownie). Niestety mamy też tę cholerną drugą połowę głowy - to zbiór imagonacji na temat naszego życia z psychofagiem. Umiemy sobie odsiać z przeszłości TYLKO te piękne chwile zapominając o całym szajsie. Mało tego - umiemy sobie wyimaginować całą piękną przyszłość, gdyby w niego trafił piorun i on stał się Panem Idealnym. Steven Spielberg w porównaniu z nami i naszymi scenariuszami to cienki bolek na stażu. My sobie umiemy wszystko tak pięknie wyobrazić, ale jakoś w tych scenariuszach nie było miejsca na nieoczekiwane "znudziłaś mi się" albo "od dawna nie ma już we mnie TEGO uczucia ale byłem z tobą z przyzwyczajenia". I TO JEST PROBLEM. Problemem, kochanie, są nasze absolutnie niezdrowe wyobrażenia, których nie umiemy na czas konfrontować z rzeczywistością. My tego nie umiemy nawet kiedy ta rzeczywistość spadnie na nas w postaci jednotonowego odważnika - my nadal umiemy sobie wyidealizować, wyimagonować i nawet próbować dalej reżyserować ... tyle, że aktor już zwiał. Ale nie - my nadal będziemy kręcić tylko wychodzi z tego jakieś kino offowe. Miałaś szczęście, Słońce, że tu trafiłaś. Tutejsza publika rozumie się na takim kinie offowym. Normalnie nikt normalny takiego kina nie zrozumie a my a i owszem.

3,467 Ostatnio edytowany przez niekochana72 (2011-06-17 23:55:23)

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
słońce123 napisał/a:

Słuchajcie dziewczyny. To nie w odchudzaniu tkwi problem.. Sama schudłam 7 kg po tym jak straciłam tego którego kochałam i nadal kocham. Czy czuję się lepiej..!! Nic a nic bo nie w tym tkwi problem... Myb zdradzone, nie umiemy żyć na nowo. Kochamy tych drani  i gdyby tylko zechcieli przyjść powiedzieć choćby wybacz to udawałybyśmy przed samymi sobą że jestęśmy najszczęśliwszymi na świecie.. Tak jest prawda dziewczyny..
Sama od 5 miesięcy szukam ukojenia i pocieszenia na waszym poście.. Powiem tylko że zakochałam się w nim a ona na koniec powiedział mi ''że mu się znudziłam".. Czytalam wasz post.. szukałam ukojenia a tu nagle... spotkałam go po 5 miesiącach i znowu beczę do poduszki...
My zdradzone, okłamane, oszukane nie jesteśmy glupie... my poprostu bardzo cierpimy i nawt jak będiemy szczupłe modelki to co nam dolega.... nigdy się z tego nie wyleczymy.. bo tego nie da się pozbyć jak zbędnych kilogramów

Umiemy kochana, umiemy - tylko potrzeba na to czasu i konsekwencji. Długość tego czasu to sprawa bardzo indywidualna - jedne z nas radzą sobie szybciej, inne wolniej. Z własnych obserwacji widzę jeszcze inne zależności: ułatwia "sprawę" radykalne odcięcie się oraz stopień wyrządzonej nam "krzywdy" - ale z tego musimy sobie zdać sprawę.
Uwierz, że gdy zdałam sobie sprawę, że dalsze przebywanie w związku skończy się dla mnie tragicznie - dosłownie tragicznie - nie miałam wątpliwości, co zrobić. Najtrudniejsze było właśnie to "zdanie sobie sprawy" z powagi problemu.
Warto w celu pomożenia samej sobie - sięgnąć po pomoc. Znam doskonale to poczucie "może On ma rację, może ja przesadzam", "może to moja wina" - byleby tylko już nie bolało, byleby nie musieć przyznać, że jego zachowanie oznacza, że NIE KOCHA, NIE SZANUJE.
Bo taka jest prawda - NIE KOCHA, NIE SZANUJE. W moim przypadku - chyba NIGDY nie kochał. Cóż - trzeba się z tym pogodzić,  nie zmienimy faktów. I kiedy już to głośno nazwiemy - jest pora na to, żeby przestać tęsknić, przestać cierpieć. Bo za kim?
No sorki, ale w takim przypadku teskni sie nie za NIM, ale za NASZYM WYOBRAŻENIU jaki on jest. A to dwie różne sprawy.

3,468

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
niekochana72 napisał/a:

Bo taka jest prawda - NIE KOCHA, NIE SZANUJE. W moim przypadku - chyba NIGDY nie kochał. Cóż - trzeba się z tym pogodzić,  nie zmienimy faktów. I kiedy już to głośno nazwiemy - jest pora na to, żeby przestać tęsknić, przestać cierpieć. Bo za kim?
No sorki, ale w taki przypadku teskni sie nie za NIM, ale za NASZYM WYOBRAŻENIU jaki on jest. A to dwie różne sprawy.

I nagle zdajesz sobie sprawę, że zawsze tęskniłaś i wyobrażałaś sobie. Aż przyszedł czas, że zabrakło wyobraźni i ZOBACZYŁAŚ.
A to, co zobaczyłaś przeraziło Cię, dotknęło mocno i głęboko. I pomyślałaś: AŻ TAK??? Aż tak NIE WIDZIAŁAM???
I nawet tęsknota znika po takim olśnieniu.

3,469

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
marynarka napisał/a:
niekochana72 napisał/a:

Bo taka jest prawda - NIE KOCHA, NIE SZANUJE. W moim przypadku - chyba NIGDY nie kochał. Cóż - trzeba się z tym pogodzić,  nie zmienimy faktów. I kiedy już to głośno nazwiemy - jest pora na to, żeby przestać tęsknić, przestać cierpieć. Bo za kim?
No sorki, ale w taki przypadku teskni sie nie za NIM, ale za NASZYM WYOBRAŻENIU jaki on jest. A to dwie różne sprawy.

I nagle zdajesz sobie sprawę, że zawsze tęskniłaś i wyobrażałaś sobie. Aż przyszedł czas, że zabrakło wyobraźni i ZOBACZYŁAŚ.
A to, co zobaczyłaś przeraziło Cię, dotknęło mocno i głęboko. I pomyślałaś: AŻ TAK??? Aż tak NIE WIDZIAŁAM???
I nawet tęsknota znika po takim olśnieniu.

Tak jest. I nie ma się czego wstydzić.
Dlatego Słonko - my nie mamy oporu, żeby przyznać, że byłyśmy głupie. Bo juz nie jesteśmy - ZMĄDRZAŁYŚMY. I to jest ta wartość dodana big_smile

3,470

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
niekochana72 napisał/a:
marynarka napisał/a:
niekochana72 napisał/a:

Bo taka jest prawda - NIE KOCHA, NIE SZANUJE. W moim przypadku - chyba NIGDY nie kochał. Cóż - trzeba się z tym pogodzić,  nie zmienimy faktów. I kiedy już to głośno nazwiemy - jest pora na to, żeby przestać tęsknić, przestać cierpieć. Bo za kim?
No sorki, ale w taki przypadku teskni sie nie za NIM, ale za NASZYM WYOBRAŻENIU jaki on jest. A to dwie różne sprawy.

I nagle zdajesz sobie sprawę, że zawsze tęskniłaś i wyobrażałaś sobie. Aż przyszedł czas, że zabrakło wyobraźni i ZOBACZYŁAŚ.
A to, co zobaczyłaś przeraziło Cię, dotknęło mocno i głęboko. I pomyślałaś: AŻ TAK??? Aż tak NIE WIDZIAŁAM???
I nawet tęsknota znika po takim olśnieniu.

Tak jest. I nie ma się czego wstydzić.
Dlatego Słonko - my nie mamy oporu, żeby przyznać, że byłyśmy głupie. Bo juz nie jesteśmy - ZMĄDRZAŁYŚMY. I to jest ta wartość dodana big_smile

Nie wstydzę się, jestem dumna. Że zobaczyłam. Bo przecież mogłam próbować wyobrażać sobie nadal.
Teraz, niestety, tylko widzę, nawet to czego nie ma. Bo mogłoby być.
Tego muszę się oduczyć, ale z czasem. Znaleźć właściwy punkt widzenia. Wiem, że ten aktualny nie jest właściwy. Dobrze, że wiem, dlatego mam szansę znaleźć.

3,471

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
marynarka napisał/a:

Teraz, niestety, tylko widzę, nawet to czego nie ma. Bo mogłoby być.
Tego muszę się oduczyć, ale z czasem. Znaleźć właściwy punkt widzenia. Wiem, że ten aktualny nie jest właściwy. Dobrze, że wiem, dlatego mam szansę znaleźć.

Tak - to kolejny etap. Mam tak samo, ale rozpoczęłam pracę. I to dopiero jest trudne - dyskutować z samą sobą, na nowo uwierzyć w to, że chodzą po tym świecie wartościowi i uczciwi mężczyźni.

3,472

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
marynarka napisał/a:

Nie wstydzę się, jestem dumna. Że zobaczyłam. Bo przecież mogłam próbować wyobrażać sobie nadal.
Teraz, niestety, tylko widzę, nawet to czego nie ma. Bo mogłoby być.
Tego muszę się oduczyć, ale z czasem. Znaleźć właściwy punkt widzenia. Wiem, że ten aktualny nie jest właściwy. Dobrze, że wiem, dlatego mam szansę znaleźć.

No ale to już jest wyższa szkoła wtajemniczenia. Póki co trzeba przebrnąć przez okres dwóch połówek głowy - jedna sobie wyobraża, druga - widzi. Na początek najważniejsze to nie pozwolić tej pierwszej zasłaniać łapskami oczu tej drugiej. U mnie ta pierwsza jest agresywna - próbuje tej drugiej wydłubać paluchem choćby jedno oko. Ale jestem nastrojona stanowczo - w przypadku pozbawienia gałek ocznych będę brała sprawę na węch.

3,473

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
niekochana72 napisał/a:
marynarka napisał/a:

Teraz, niestety, tylko widzę, nawet to czego nie ma. Bo mogłoby być.
Tego muszę się oduczyć, ale z czasem. Znaleźć właściwy punkt widzenia. Wiem, że ten aktualny nie jest właściwy. Dobrze, że wiem, dlatego mam szansę znaleźć.

Tak - to kolejny etap. Mam tak samo, ale rozpoczęłam pracę. I to dopiero jest trudne - dyskutować z samą sobą, na nowo uwierzyć w to, że chodzą po tym świecie wartościowi i uczciwi mężczyźni.

I tutaj pech: nieprzekonywujący są. Na ogół. Albo przeczulica niedoleczonej kkzb, albo oni wszyscy są INNI. Inni niż powinni.
W różny sposób, ale jednak egoistyczni. Z tą chęcią "posiadania". Nie można kogoś "mieć". Można z kimś być. A faceci zawsze chcą mieć... Ja już nie jestem do "mania". Chciałabym być do "bycia". To duży kłopot. Bardzo duży. Najnowszy waży ze sto kilo. Po przejrzeniu na oczy mam jakąś awersję do rachitycznych panów. Tych sto kilo to "duża" odmiana.

3,474

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
marynarka napisał/a:

Najnowszy waży ze sto kilo. Po przejrzeniu na oczy mam jakąś awersję do rachitycznych panów. Tych sto kilo to "duża" odmiana.

Ty taka drobniutka, on taki duży - fajnie. Lubię takie zestawy. Ja nigdy nie lubiłam rachitycznych. Facet powinien mieć w sobie taki ... obronny pierwiastek, a taki duży nawet jak bić się nie potrafi to przynajmniej posturą nastraszy smile

3,475

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
marynarka napisał/a:

Nie można kogoś "mieć". Można z kimś być. A faceci zawsze chcą mieć... Ja już nie jestem do "mania". Chciałabym być do "bycia". To duży kłopot. Bardzo duży. Najnowszy waży ze sto kilo. Po przejrzeniu na oczy mam jakąś awersję do rachitycznych panów. Tych sto kilo to "duża" odmiana.

Tiaa... Mój jeszczemąż tak właśnie uważał: że mnie MA. Córkę naszą też MA.
Hmmm... jeśli chodzi o mnie: musi się nauczyć czasu przeszłego. A jeśli się nie zmieni - to samo będzie się tyczyć córki.

Kochana - taki duży mężczyzna przy takiej "drobniźnie" - MNIAM smile

3,476

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
Tarantella napisał/a:
marynarka napisał/a:

Nie wstydzę się, jestem dumna. Że zobaczyłam. Bo przecież mogłam próbować wyobrażać sobie nadal.
Teraz, niestety, tylko widzę, nawet to czego nie ma. Bo mogłoby być.
Tego muszę się oduczyć, ale z czasem. Znaleźć właściwy punkt widzenia. Wiem, że ten aktualny nie jest właściwy. Dobrze, że wiem, dlatego mam szansę znaleźć.

No ale to już jest wyższa szkoła wtajemniczenia. Póki co trzeba przebrnąć przez okres dwóch połówek głowy - jedna sobie wyobraża, druga - widzi. Na początek najważniejsze to nie pozwolić tej pierwszej zasłaniać łapskami oczu tej drugiej. U mnie ta pierwsza jest agresywna - próbuje tej drugiej wydłubać paluchem choćby jedno oko. Ale jestem nastrojona stanowczo - w przypadku pozbawienia gałek ocznych będę brała sprawę na węch.

Bo to trzeba polisensorycznie. Żeby nie było: co innego widzisz, co innego słyszysz.
Jak się zmysły kłócą w odbiorze, coś jest na rzeczy, bez wątpienia. Któryś kłamie, inny podpowiada, ale nieśmiało i nie może się przebić. Rozsądek to wypadkowa tych odczuć i doznań. Ale jak coś ładnie wygląda (wzrok), to można nie poczuć, że brzydko pachnie (węch). Ale jak lekko przymkniesz powieki... Rozum krzyczy: psychofag - wiej!

To mówicie Dziewczyny, że brać Dużego?

3,477

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
marynarka napisał/a:

To mówicie Dziewczyny, że brać Dużego?

Na Twoim miejscu: brałabym. Jesteś z nas wszystkich (moim zdaniem) najbardziej świadoma niebezpieczeństw. Nie ma mowy o wpakowaniu się w kolejny chory układ.
Poza tym powiem szczerze: szkoda, żeby taka świetna babka nie zaznała szczęścia. A może to właśnie ON? Jak nie - szybko to zauważysz.

3,478

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Oczywiście, brać dużego smile

3,479

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
Zielony_Domek napisał/a:

Oczywiście, brać dużego smile

Bardzo konkretnie, Młoda Damo.
A gdzie wszystkie :ALE? właściwe dla kkzb? A on chce mieć, a ja nie. I kłopot. Nie pozwolę, nie pozwolę i już.
Chciałam, żeby było miło, a tu masz... Pomyślę, jeszcze pomyślę.

3,480

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

A co oznacza MIEĆ? Żenić się chce, czy tylko prosi o pozwolenie nazywania Cię damą swego serca?
Jak żenić to odradzam, jak nazywać to doradzam. Jak inaczej mamy się ćwiczyć na tym poligonie jak nie na ruchomym celu?

3,481

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
marynarka napisał/a:

A on chce mieć, a ja nie. I kłopot. Nie pozwolę, nie pozwolę i już.
Chciałam, żeby było miło, a tu masz... Pomyślę, jeszcze pomyślę.

Kochana, o ile się nie mylę, to w związku się JEST. A nie się MA, prawda?
Powiedz mu, czego nie chcesz, na co nie będzie nigdy Twojej zgody. Niech się Duży zastanowi, czy to udźwignie. tongue

3,482

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
niekochana72 napisał/a:
marynarka napisał/a:

A on chce mieć, a ja nie. I kłopot. Nie pozwolę, nie pozwolę i już.
Chciałam, żeby było miło, a tu masz... Pomyślę, jeszcze pomyślę.

Kochana, o ile się nie mylę, to w związku się JEST. A nie się MA, prawda?
Powiedz mu, czego nie chcesz, na co nie będzie nigdy Twojej zgody. Niech się Duży zastanowi, czy to udźwignie. tongue

Jak Duży, to powinien udźwignąć. Żenić się nie chce, ale chce więcej niż ja.
Ja nie chcę nikogo "do domu". Chciałabym kogoś "wyjściowego" jedynie, na razie, testowo.
Nie, nie jest bezdomny. Jak na tę chwilę doliczyłam się chyba ze czterech domów (jego, nie moich, mój dalej - pół, zaniedbane coraz bardziej). To też nie dobrze. Za dużo tych nieruchomości i innych "ozdobników" jak na moje skromne wymagania.
Mogą "mącić obraz". Nie jestem podatna, ale...

3,483

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
marynarka napisał/a:
niekochana72 napisał/a:
marynarka napisał/a:

A on chce mieć, a ja nie. I kłopot. Nie pozwolę, nie pozwolę i już.
Chciałam, żeby było miło, a tu masz... Pomyślę, jeszcze pomyślę.

Kochana, o ile się nie mylę, to w związku się JEST. A nie się MA, prawda?
Powiedz mu, czego nie chcesz, na co nie będzie nigdy Twojej zgody. Niech się Duży zastanowi, czy to udźwignie. tongue

Jak Duży, to powinien udźwignąć. Żenić się nie chce, ale chce więcej niż ja.
Ja nie chcę nikogo "do domu". Chciałabym kogoś "wyjściowego" jedynie, na razie, testowo.
(...)

Ło matulu, i po co ten pośpiech. Hola, hola - stał u twoich drzwi i czekał na ten twój "wymarzony rozwód" z obślinionym pyskiem? big_smile
To chyba normalne, że Ty świeżo "po przejściach" rozwodowych i potrzebujesz czasu na ochłonięcie?
Zrób jak radzi Niekochana - POWIEDZ mu..., to co tutaj piszesz: "Ja nie chcę nikogo "do domu". Chciałabym kogoś "wyjściowego" jedynie, na razie, testowo." Zobaczymy co powie smile
Kurcze, ale tempo - każdy mógł się spłoszyć smile

3,484

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
marynarka napisał/a:
niekochana72 napisał/a:

Bo taka jest prawda - NIE KOCHA, NIE SZANUJE. W moim przypadku - chyba NIGDY nie kochał. Cóż - trzeba się z tym pogodzić,  nie zmienimy faktów. I kiedy już to głośno nazwiemy - jest pora na to, żeby przestać tęsknić, przestać cierpieć. Bo za kim?
No sorki, ale w taki przypadku teskni sie nie za NIM, ale za NASZYM WYOBRAŻENIU jaki on jest. A to dwie różne sprawy.

I nagle zdajesz sobie sprawę, że zawsze tęskniłaś i wyobrażałaś sobie. Aż przyszedł czas, że zabrakło wyobraźni i ZOBACZYŁAŚ.
A to, co zobaczyłaś przeraziło Cię, dotknęło mocno i głęboko. I pomyślałaś: AŻ TAK??? Aż tak NIE WIDZIAŁAM???
I nawet tęsknota znika po takim olśnieniu.

Wystarczy jednak ze sie pojawi z tym swoim balaganem w oczach... i wyobraznia nabiera rozpedu.
Gdzies z tylu glowy dopada mysl, ze "ale to juz bylo"... i Scarlet O'Hara-"pomysle o tym pozniej"

..az ktoregos dnia dosiegasz swego dna... WIDZISZ i nie chcesz zamknac oczu ani na chwilke.

Trzeba miec w sobie duzo sily by odejsc bez siegania dna. Z rozsadku.

3,485

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
Zazdrosc napisał/a:

Trzeba miec w sobie duzo sily by odejsc bez siegania dna. Z rozsadku.

Mnie się wydaje, że w przypadku "pierwszego razu" to niemal niemożliwe. Bo to przecież nie mieści się w głowie!

3,486

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
niekochana72 napisał/a:
Zazdrosc napisał/a:

Trzeba miec w sobie duzo sily by odejsc bez siegania dna. Z rozsadku.

Mnie się wydaje, że w przypadku "pierwszego razu" to niemal niemożliwe. Bo to przecież nie mieści się w głowie!

Wierz mi, za drugim razem wcale nie łatwiej - bo to przecież w głowie się nie mieści, że POWTÓRNIE mogłaś się tak nabrać. Przecież już swoje wiedziałaś, przecież uważałaś, błędów uprzednio popełnionych unikałaś, oczy w głowie posiadałaś i na "złote plewy" nabrać się nie powinnaś smile
Albo miłość zaślepia albo my zbyt łatwowierne smile
A sił trzeba mieć jak nosorożec - aby się nie upodlić...

3,487

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
Darusia0000 napisał/a:

Wyzej pisalam swoj watek chcialam sie Was zapytac czy jak kiedys bylam zakochana i ciezko mi sie zakochac w kims, a nie chcialabym znowu tak pokochac zeby swiata poza kims nie widziec bo wtedy sa klapki na oczach.I mam pytanie czy jak mialybyscie sie chajtac sie to z wielkiej milosci czy z rozsadku?

Mam nieodparte wrażenie, że za bardzo myślisz o ślubie. Nie znam Cię ale może warto wrzucić na luz i przestac przejmować się rzeczami na które nie masz wpływu. Jestem facetem i wydaje mi sie, że jak za mocno pokażesz zaangażowanie na początku to mężczyzna może (nie musi) będzie wiedział, że ma wszystko co chce.
PS. Z wami kobietami, chyba jest troszeczkę tak, ze lubicie być zdobywane wink

3,488

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
marynarka napisał/a:
Zielony_Domek napisał/a:

Oczywiście, brać dużego smile

Bardzo konkretnie, Młoda Damo.
A gdzie wszystkie :ALE? właściwe dla kkzb? A on chce mieć, a ja nie. I kłopot. Nie pozwolę, nie pozwolę i już.
Chciałam, żeby było miło, a tu masz... Pomyślę, jeszcze pomyślę.

Wiem, wiem...
Mam taką słabość i wylazło smile

Marynarko, nie muszę się chyba rozpisywać, Ty doskonale wiesz co i jak.
Chciałabym tak jak Ty.

3,489

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
Zazdrosc napisał/a:
marynarka napisał/a:
niekochana72 napisał/a:

Bo taka jest prawda - NIE KOCHA, NIE SZANUJE. W moim przypadku - chyba NIGDY nie kochał. Cóż - trzeba się z tym pogodzić,  nie zmienimy faktów. I kiedy już to głośno nazwiemy - jest pora na to, żeby przestać tęsknić, przestać cierpieć. Bo za kim?
No sorki, ale w taki przypadku teskni sie nie za NIM, ale za NASZYM WYOBRAŻENIU jaki on jest. A to dwie różne sprawy.

I nagle zdajesz sobie sprawę, że zawsze tęskniłaś i wyobrażałaś sobie. Aż przyszedł czas, że zabrakło wyobraźni i ZOBACZYŁAŚ.
A to, co zobaczyłaś przeraziło Cię, dotknęło mocno i głęboko. I pomyślałaś: AŻ TAK??? Aż tak NIE WIDZIAŁAM???
I nawet tęsknota znika po takim olśnieniu.

Wystarczy jednak ze sie pojawi z tym swoim balaganem w oczach... i wyobraznia nabiera rozpedu.
Gdzies z tylu glowy dopada mysl, ze "ale to juz bylo"... i Scarlet O'Hara-"pomysle o tym pozniej"

..az ktoregos dnia dosiegasz swego dna... WIDZISZ i nie chcesz zamknac oczu ani na chwilke.

Trzeba miec w sobie duzo sily by odejsc bez siegania dna. Z rozsadku.

oj trzeba mieć dużo siły ale która z nas ma tą siłę na początku.. żadna

3,490

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

a co to rozsadek?
pytam tak z popularno naulowej ciekawosci

3,491 Ostatnio edytowany przez słońce123 (2011-06-25 23:00:19)

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Jaki rozsądek!!! Serce nie sługa i nie da się mu nakazać nie kochac..!!! Nie mogę pracować, nie mogę spać, nie mogę jeść nie mogę nic...!!! Czasem to odczuwam takie niezmierne pragnienie że dała bym wszystko,żeby być chociaż jego psem to by mnie przytulił.... Dziewczyny moje kochane pomożcie ja nie umiem żyć bez niego a on jest teraz z inną... i co to jest rozsądek skoro mój rozsadek nakazuje mi co innego niż czuję..........

3,492

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
Zazdrosc napisał/a:

a co to rozsadek?
pytam tak z popularno naulowej ciekawosci

Rozsądek to jest naprawdę nic jeśli się naprawdę kocha... Ta miłość która jest według rozsądku beznadziejna ta jest najbardziej silna i niszcząca...

3,493

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
słońce123 napisał/a:

Rozsądek to jest naprawdę nic jeśli się naprawdę kocha... Ta miłość która jest według rozsądku beznadziejna ta jest najbardziej silna i niszcząca...

No to zadajmy pytanie - co to jest miłość? Czym jest dla Ciebie Twoja miłość i czym powinna być jego miłość?

No bo skoro jest z inną to chyba brakuje tego drugiego elementu, a skoro jego brakuje, to pora się zacząć uwalniać. Wiesz? Od takiej jednostronnej miłości do obsesji bardzo bliziutko. Trzeba sobie w pewnym momencie powiedzieć: BYŁA MIŁOŚĆ ale jej już nie ma.

Dziś zadałam na innym wątku zadanie innej z nas. Poszperaj w moich postach i zastanów się, czy to by Ci nie pomogło. Adresatką była Monia.

Zdaj relację, jak Ci poszło i czy to działa. Drobnymi kroczkami ale trzeba z tego wychodzić, kochana. Dla siebie samej trzeba.

3,494 Ostatnio edytowany przez słońce123 (2011-06-26 00:37:45)

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

czy to już obsesja!!! chyba nie poprostu nowa rana dopiero zadana...!!! Ja wiem nie jestem małolatę które zakochuje się często ale to raczej zauroczenia... ja.. jestem po przejściach a ta miłość była wielka.. była bo chyba tylko z mojej strony... Wy wszystkie odrzucone, zdradzone, nie kochane pewnie wiecie co mam na myśli.. jak trudno znależć sens życia,.. jeśli osoba którą się kocha ponad życie odchodzi bo ... tak naprawdę to zawsze była z tą drugą kobietą a my byłyśmy tylko odskocznią, pocieszeniem....to niezmiernie trudne do wyleczenia nawet wzorujęc się rozsądkiem........

3,495 Ostatnio edytowany przez Tarantella (2011-06-26 08:58:57)

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
słońce123 napisał/a:

czy to już obsesja!!! chyba nie poprostu nowa rana dopiero zadana...!!! Ja wiem nie jestem małolatę które zakochuje się często ale to raczej zauroczenia... ja.. jestem po przejściach a ta miłość była wielka.. była bo chyba tylko z mojej strony... Wy wszystkie odrzucone, zdradzone, nie kochane pewnie wiecie co mam na myśli.. jak trudno znależć sens życia,.. jeśli osoba którą się kocha ponad życie odchodzi bo ... tak naprawdę to zawsze była z tą drugą kobietą a my byłyśmy tylko odskocznią, pocieszeniem....to niezmiernie trudne do wyleczenia nawet wzorujęc się rozsądkiem........

Ja nie powiedziałam, Słońce, że to JUŻ obsesja, tylko to, że my się łatwo w nią same wpędzamy o ile nie włączymy systemów samoobrony. A żeby to zrobić trzeba sobie zdać sprawę, że nawet jeśli to była miłość, to jej już nie ma skoro on żyje z inną kobietą. Bo miłość to ulica dwukierunkowa. Jeśli uczucie zostało tylko po Twojej stronie to to już nie jest miłość tylko dramatyczna chęć przywrócenia miłości (albo tylko jej iluzji), bo... i tu należy właśnie wstawić wszystkie za i przeciw, a wtedy może się okazać, że przeciw jest więcej jak choćby to, że on już Ci udowodnił, że nie jesteś na pierwszym miejscu. A nie chciałabyś jeszcze w życiu być dla kogoś number one? Musisz dokonać wyboru między nim a sobą i to możesz nazwać rozsądkiem.

3,496 Ostatnio edytowany przez słońce123 (2011-06-26 22:25:54)

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Kochana Tarantella dziś przeczytałam Twoje wielkie słowa które skierowałaś do adresatki Monia... i muszę przyznać że to co piszesz tak czytalam jakby to było do mojej osoby i o mojej osobie... Tak ja pisałaś wypisałam na jednej kartce to co piękne i niepowtwrzalne w moim chorym związku a na drugiej to co niepowtarzalnie bolesne, przykre i niszczące i... o rany na katrce zawierajacej to co piękne umieścilam kilka na siłę naciągniętych zdań a kartka na której spisalam żal i smutek zapelnila się w momęcie i mogl bym tak pisać be końca ale o tym co przykre i złe niestety... no i mam odpowiedź...czym był mój toksyczny związek z którego nie potrafię się wyleczyć...czymś bardzo złym.... to mówi rozum i rozsądek ale ... kiedy nadchodzi wieczór i noc a w domu głucho i pusto wtedy rozsądek umyka w kąt a serce płacze i z nadzieją zerkam na milczacy telefon bo może napisze, zadzwoni tak bardzo tego chcę.. i widzę go wszędzie w każdym miejscu jak zamknę oczy .... a on jest teraz z inną i tak naprawde to zawsze z nią był i tylko kłamał...
Kochana to co piszesz jest wskazówką ja walczyć o siebie, jak pracować nad sobą, żeby siebie pokochać ale... jak to zrobić i to osiągnąć jak brak sił....

3,497 Ostatnio edytowany przez Anhedonia (2011-06-27 14:52:54)

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
słońce123 napisał/a:

Kochana to co piszesz jest wskazówką ja walczyć o siebie, jak pracować nad sobą, żeby siebie pokochać ale... jak to zrobić i to osiągnąć jak brak sił....

Czy czytałaś kochana ten wątek od początku? Albo "Grupę wsparcia dla kochających za bardzo"?
ŻADNA, powtarzam żadna - nie miała sił na początku smile Nie jesteśmy buldożerami hmm
Ale wyjścia są 2 - postanowienie, że się coś CHCE zrobić dla SIEBIE lub użalanie się nad sobą.
Dlatego tak często życzymy sobie wzajemnie dużo sił i pomagamy się podnieść, gdy któraś ma ciężki czas smile

Najtrudniejszy pierwszy krok. Ale KIEDYŚ trzeba go zrobić (przy opcji użalania rozciąga się boleśnie w czasie). Tylko od Ciebie zależy kiedy zaczniesz coś zmieniać w swoim życiu. My tu i tak będziemy big_smile

3,498

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Slonce,

Nie wiem jak cie pocieszyc. Ale warto do tego podejsc rozsadnie.

Ja tez sobie kiedys zapisalam  wady mojego ex i jak sie zachowywal. Mialam wtedy czarno na bialym potwierdzenie.

Poza tym nie warto NIKOGO prosic o milosc.

Nie wiem czy to cie pocieszy czy nie, ale niestety zdecydowanie wiekszosc ' milosci ' przemija.  Taka jest statystyka. Tylko nieliczni spotykaja swoja druga polowke.

Dlatego, inwestuj w siebie, przyjaciol, rozwijaj zainteresowania i nie ograniczaj swego bytu od faceta. Jak masz mozliwosc wyjdz juz dzisiaj, do parku do kina, do zanjomych. Tylko  nie patrz w telefon. Ja bylam na tyle glupia, ze przez kilka miesiecy po rozstaniu, rozmawialam z ex. NIE WARTO to podstawowy blad, wiec ciesz sie ze nie dzwoni. Dzieki temu szybciej zapomnisz.

Kazdy z nas idealizuje swego ex, a prawda jest taka, ze wiekszosc z nich to idioci, nie warci ani minuty naszego czasu.


PS

Ogladalam wczoraj wystep Beyonce ( show bylo niesamowite - to taka mala dygresja ) spiewala taka piosenke ' Why dont you love me' Wkleilam link

http://www.youtube.com/watch?v=QczgvUDskk0

''W piosence, spiewa czemu mnie nie kochasz.. ( tralal la la... )..  moze dlatego ze nie jestes TYM jedynym LUB  JESTES PO PROSTU GLUPI'' - to takie wolne tlumaczenie refrenu wink

Twoj ex to totalny palant. Skoro byl z toba i z inna. Myslisz ze jego wybranka, bedzie miala latwe zycie? Pomysl? Przeciez ja tez caly czas zdradzal

Pozdrawiam

3,499

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Dziewczyny.. ja późno trafiłam na Wasz post..to że przyznam się późno odwżylam się napisać ale dlugo czytałam to co piszecie... My wszystkie które wchodzimy ma ten post cierpimy ogromnie i choć same wmawiamy sobie, że nie kochamy drani, że rozumimy swój błąd i że uśmiechamy się chociaż płynął łzy z serca...że umiemy się pozbierać to.... pocieszające jest to, że mogę napisać anonimowo i Wy to zrozumiecie.... że ten drań co jest teraz z nią i zawsze z nią był a ja pół roku byłam odskocznią i pocieszeniem dla drania teraz cierpię... bo kocham go ponad życie...!!!. dziękuję Wam kochane dziewczyny że jesteście i że mogę się wypłakać Wam....\ten post jest dla tych które cierpią przez tych których kochają....... po co ta miłość które wyniszca.....................

3,500 Ostatnio edytowany przez słońce123 (2011-07-02 23:20:33)

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

....Kochne dziewczyn..zdradzone, niekochane, niepotrzebne nikomu,..... czytam to co piszecie przez łzy i ból.. wchodzęco dzień na Wasz post i... to nie tak,że my same nie umiemy myśleć o sobie.... ja.. mam super pracę (o jakiej inne mogą pomarzyć, super życie i przyjaciół ale... nie mam tego  którego kocham .. tego drania który był z nią a ja byłam odskocznią, pocieszecielem...|

dlaczego tak jest że kochamy tych którym miłość nasza jest nie potrzebna.. a nas kochają ci na których nam nie zależy... nie znam odpowiedzi choć zawodowo skończyłam psycholiogię....ale teoria ma się nijak do serca....

3,501 Ostatnio edytowany przez Anhedonia (2011-07-03 13:51:41)

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
słońce123 napisał/a:

jak trudno znależć sens życia,.. jeśli osoba którą się kocha ponad życie odchodzi bo ... tak naprawdę to zawsze była z tą drugą kobietą a my byłyśmy tylko odskocznią, pocieszeniem....to niezmiernie trudne do wyleczenia nawet wzorujęc się rozsądkiem........

Słońce Ty moje - powiedz szczerze - czy Ty nie wiedziałaś o istnieniu tej dziewczyny do której on wrócił?
Bo jeżeli wiedziałaś, to dlaczego uznałaś, że CIEBIE nie zdradzi/porzuci SKORO zdradzał/porzucił JĄ?
A sens życia każdy ma w sobie - bo przecież żyłaś jakimś życiem przed poznaniem jego, może NAWET piękniej/łatwiej/szczęśliwiej funkcjonowałaś niż dziś. KTOŚ inny nie może być naszym sensem życia, może być do niego dodatkiem lub upiększeniem(ozdobą)  smile

Piszesz w ostatnim poście:"nie znam odpowiedzi choć zawodowo skończyłam psycholiogię....ale teoria ma się nijak do serca...." big_smile Mnie tam na zajęciach z psychologii mówili o różnicach między kierowaniem się emocjami a panowaniem nad nimi, czyli włączaniu w proces myślenia rozumu wink
My tu nie "wzorujemy" się rozsądkiem a nim kierujemy. Wyciągamy wnioski z bolesnych, bo bolesnych ale doświadczeń. To też nauka. Albo się ją przyjmuje albo odrzuca i ponosi konsekwencje, w tym ból i cierpienie.
Życzę Ci dużo sił do zmian smile

3,502

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
słońce123 napisał/a:

....Kochne dziewczyn..zdradzone, niekochane, niepotrzebne nikomu,..... czytam to co piszecie przez łzy i ból.. wchodzęco dzień na Wasz post i... to nie tak,że my same nie umiemy myśleć o sobie.... ja.. mam super pracę (o jakiej inne mogą pomarzyć, super życie i przyjaciół ale... nie mam tego  którego kocham .. tego drania który był z nią a ja byłam odskocznią, pocieszecielem...|

dlaczego tak jest że kochamy tych którym miłość nasza jest nie potrzebna.. a nas kochają ci na których nam nie zależy... nie znam odpowiedzi choć zawodowo skończyłam psycholiogię....ale teoria ma się nijak do serca....

Czesto jest tak, niestety. Natura ludzka jest pokrecona...

Jestem ciekawa jak rodzisz sobie z uczuciami po rozstaniu jako psycholog?

Pozdrawiam

3,503

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Lubię wracać do swoich własnych, starszych wypowiedzi....
Lubię też czytać te starsze wypowiedzi moich przyjaciółek smile  Ależ się zmieniłyśmy, kochane...
Ale - wiele też jeszcze przed nami do uporządkowania.

Ej, nie zalegać na kanapach... zabieramy się do roboty tongue

3,504

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
niekochana72 napisał/a:

...Ależ się zmieniłyśmy, kochane...
Ale - wiele też jeszcze przed nami do uporządkowania.

Ej, nie zalegać na kanapach... zabieramy się do roboty tongue

Oj tam, Ej tam, ale, że już, zaraz? Dzisiaj niedziela, miej sumienie tongue
Kiedy się wyleżeć jak nie w niedzielę?
Buziaki kochana :*****

3,505

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
Anhedonia napisał/a:
niekochana72 napisał/a:

...Ależ się zmieniłyśmy, kochane...
Ale - wiele też jeszcze przed nami do uporządkowania.

Ej, nie zalegać na kanapach... zabieramy się do roboty tongue

Oj tam, Ej tam, ale, że już, zaraz? Dzisiaj niedziela, miej sumienie tongue
Kiedy się wyleżeć jak nie w niedzielę?
Buziaki kochana :*****

Znając Ciebie i siebie, to będziemy leżeć i MYŚLEĆ. A to najcięższa praca.
Stęskniłam się za Tobą, kochana. big_smile

3,506

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
niekochana72 napisał/a:

Znając Ciebie i siebie, to będziemy leżeć i MYŚLEĆ. A to najcięższa praca.
Stęskniłam się za Tobą, kochana. big_smile

big_smile JA TEŻ! big_smile
Trza by coś wymyśleć... aby to zmienić big_smile

3,507

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Spotkać się, spotkać się!!!!

3,508

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
Tarantella napisał/a:

Spotkać się, spotkać się!!!!

big_smile POPIERAM big_smile Jakieś sugestie?

3,509

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

We wtorek będę najprawdopodobniej znała termin - wstrzymajcie konie do tego czasu, oki?

3,510

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Termin czego?

Posty [ 3,446 do 3,510 z 3,559 ]

Strony Poprzednia 1 52 53 54 55 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » dlaczego zdradzani sa glupi...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024