dlaczego zdradzani sa glupi... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » dlaczego zdradzani sa glupi...

Strony Poprzednia 1 51 52 53 54 55 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 3,381 do 3,445 z 3,559 ]

3,381

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

W związku z tym, czy to dobry pomysł aby poinformować aktualną kobietę życia mojego byłego, że właśnie jest strasznie napruty, chociaż niepijący wcale?
Nie, nie. Nie zrobię tego, nie pozwolę wciągać się w intrygi, nie będę knuć. Z prostej przyczyny - nie zależy mi na nim i na nich ani trochę. Skoro nie zależy, mam gdzieś czy ją oszukuje, czy ją lubi, czy się kochają bardzo, czy może trochę mniej.
Mam swoje niełatwe, ale spokojne i godne życie, jego już mnie nie interesuje. Gdyby tylko nie przypominał mi ciągle o swoim popapranym istnieniu i, że go to istnienie boli.
Moje istnienie przynosi mi od pewnego czasu wiele radości i satysfakcji. Bule dupek tego nie zepsuje, nie ma mowy.

Zobacz podobne tematy :

3,382

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
marynarka napisał/a:

W związku z tym, czy to dobry pomysł aby poinformować aktualną kobietę życia mojego byłego, że właśnie jest strasznie napruty, chociaż niepijący wcale?
Nie, nie. Nie zrobię tego, nie pozwolę wciągać się w intrygi, nie będę knuć. Z prostej przyczyny - nie zależy mi na nim i na nich ani trochę. Skoro nie zależy, mam gdzieś czy ją oszukuje, czy ją lubi, czy się kochają bardzo, czy może trochę mniej.
Mam swoje niełatwe, ale spokojne i godne życie, jego już mnie nie interesuje. Gdyby tylko nie przypominał mi ciągle o swoim popapranym istnieniu i, że go to istnienie boli.
Moje istnienie przynosi mi od pewnego czasu wiele radości i satysfakcji. Bule dupek tego nie zepsuje, nie ma mowy.

Jego zycie - jego odpowiedzialnosc Marynarko smile
To samo mozna powiedziec o jego nowej flamie wink

Ty dbaj o siebie - TY jestes najwazniejsza.
Nie dotykaj g*** bo sie tylko ubrudzisz.

Pozdrawiam smile

3,383

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
niekochana72 napisał/a:

Median: odezwij się kochana big_smile

Odzywam sie, ale nie mam weny tworczej, w ogole nie mam sily myslec. Takiego dola to ja juz dawno nie mialam sad

3,384 Ostatnio edytowany przez Anhedonia (2011-05-14 13:43:26)

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
Median napisał/a:

Odzywam sie, ale nie mam weny tworczej, w ogole nie mam sily myslec.(

Hey Median, uszy do góry wink ja przechodzę aktualnie to samo - czyżby mikroklimat we warszawce jakoś niesprzyjający chwilowo? Nie dajmy się

3,385

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Nie wiem, ale dzis jest strasznie parno. Nie znosze parnosci i upalow. Moze faktycznie to tez lekko wplywa na moj nastroj

3,386

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
Anhedonia napisał/a:
Median napisał/a:

Odzywam sie, ale nie mam weny tworczej, w ogole nie mam sily myslec.(

Hey Median, uszy do góry wink ja przechodzę aktualnie to samo - czyżby mikroklimat we warszawce jakoś niesprzyjający chwilowo? Nie dajmy się

Oj, ja też ostatnio kiepsko się miałam, ale już lepiej. smile
Martwiło mnie to Wasze milczenie hmm

3,387

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

przepraszam, ale w czasie kryzysu moga u mnie wystapic dwie mozliwosci - albo zatruwam innym zycie gadaniem o tym, jak mi zle, ale (czestsze) zamykam sie na wszystko i wszystkich. I dusze to w sobie.

3,388 Ostatnio edytowany przez niekochana72 (2011-05-14 14:52:39)

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
Median napisał/a:

przepraszam, ale w czasie kryzysu moga u mnie wystapic dwie mozliwosci - albo zatruwam innym zycie gadaniem o tym, jak mi zle, ale (czestsze) zamykam sie na wszystko i wszystkich. I dusze to w sobie.

Doszłam do wniosku, że nasz związek wymaga pewnych ustaleń wink
Możesz milczeć, zaskorupiać się lub pisać do woli. Daję Ci pełną wolność wyrażania (bądź nie) uczuć. Ale dla mojego spokoju daj znak życia raz na czas big_smile

3,389

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

No dobrze, obiecuje poprawe i jeszcze raz przepraszam smile

3,390

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
Median napisał/a:

No dobrze, obiecuje poprawe i jeszcze raz przepraszam smile

No.

3,391

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Wczoraj przeczytałam recenzję pani Renaty Arendt-Dziurdzikowskiej o książce Davida Havkinsa SIŁA I MOC i muszę się z Wami tym podzielić (przepisuję wszystko z palca, bo nie znalazłam nigdzie w necie).

Ile siły, ile mocy w nas? Ważne pytanie, jeśli nie najważniejsze. Hawkins napisał książkę porywającą. Uporządkował wiedzę na temat różnic w postrzeganiu świata i ujął je w dwie kategorie ? siły i mocy, decydujących o jakości życia (?).
Te energie dzieli przepaść: moc jest szlachetna, siła okrutna. Moc odnosi się do wszystkiego, co podnosi na duchu. Siła stwarza konflikty, przegranych, wrogów. Siła to ruch. Porusza się z jednego miejsca w drugie, albo próbuje to uczynić, przełamując opór, działa przeciwko czemuś. Moc jest nieruchoma. Jak stałe pole, które się nie porusza a tylko JEST. Na przykład grawitacja nie porusza się względem niczego, a jednak jej moc wprawia w ruch wszystkie obiekty znajdujące się w jej polu. Siła jest niekompletna, dlatego też stale musi być zasilana. Moc jest całkowita i nie potrzebuje niczego zewnątrz.
Siłę charakteryzuje niezaspokojony apetyt, więc stale konsumuje. (?) Ma krótkotrwałe cele. Gdy zostają osiągnięte, pozostaje jedynie pustka bezsensowności. Moc ? wręcz przeciwnie ? energetyzuje, zaspokaja, wspiera, ponieważ związana jest z ważnością samego życia. Moc łączy się ze współczuciem, miłością i wybaczeniem i sprawia, że czujemy się dobrze z samymi sobą. Siła powoduje złe samopoczucie, sprawia, że słabniemy. Siła może dać satysfakcję, jednak tylko moc przynosi ulgę, radość, zachwyt.
Siła zawsze ostatecznie poddaje się mocy. Pozostaje to w zgodzie z jednym z podstawowych praw fizyki ? ponieważ siła stwarza przeciwsiłę, jej działanie z definicji jest ograniczone. Na dłuższą metę to, co silne ? kontrola, walka, rywalizacja ? nie weźmie góry nad tym, co mocne. Każda cywilizacja kierująca się mocą, szlachetnością odnosi sukces. Jeśli jest silna, egoistyczna , upada; wszystkie reżimy kiedyś upadają. Moc jest nieskończona.
Źródło mocy znajduje się w czymś potężniejszym niż my sami, dlatego może być rozpoznane jedynie przez wewnętrzną uważność.

Więc jeśli, Siostry drogie, czasami myślimy sobie - już nie mam siły - to może nie jest to takie złe. Siły może nie mamy ale MOC JEST Z NAMI. Dlatego pokonamy megadoły, naloty psychofagów, albo ich obraźliwe i raniące milczenie, albo wspomnienia po matrixowym życiu z nimi albo lęk, że realne szczęście już nigdy nie nastąpi.

Chrzanić to - MY JESTEŚMY MOCĄ, ONI SIŁĄ i to jest ich problem.

3,392

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
Tarantella napisał/a:

[i]Ile siły, ile mocy w nas? Ważne pytanie, jeśli nie najważniejsze. Hawkins napisał książkę porywającą. Uporządkował wiedzę na temat różnic w postrzeganiu świata i ujął je w dwie kategorie ? siły i mocy, decydujących o jakości życia (?).
Te energie dzieli przepaść

Chrzanić to - MY JESTEŚMY MOCĄ, ONI SIŁĄ i to jest ich problem.

Więc Niech MOC będzie z nami big_smile Nawet nie przypuszczałam, że jest jakaś różnica - człowiek całe życie się uczy (i ponoć głupi umiera smile )

3,393

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

A propos mocy i siły przypomniała mi się taka złota myśl:

?Władza nad innymi to siła, władza nad samym sobą to prawdziwa MOC?

życzę Wam i sobie MOCY w pokonywaniu własnych lęków, słabości i przede wszystkim ciągle trapiących nas dołów

3,394

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
karen napisał/a:

?Władza nad innymi to siła, władza nad samym sobą to prawdziwa MOC?

Bardzo mi się podoba. Tak, zdecydowanie niech MOC będzie z nami. lol

3,395 Ostatnio edytowany przez Zazdrosc (2011-05-15 14:08:31)

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

a my kochamy za bardzo bo nie mamy sily miec mocy big_smile
To smutne, ze dom rodzinny odbiera nam najwiecej i wypuszcza nas w swiat okaleczonych, ubranych w ubranko skrojone z kompleksow, zanizonego poczucia wartosci, niedojrzalosci, brakiem odwagi na "wyzsze cele", "wyzsze nagrody". To nie zycie nauczylo nas pokory przed czlowiekiem tylko czlowiek nauczyl nas pokory przed zyciem. Ludzie, ktorzy podjeli sie roli naszego przewodnika zyciowego, MAMA I TATA stali sie przeszkoda zyciowa.
Zawsze uwazalam, ze zle rodzicielstwo jest najwiekszym wirusem jaki mozna zafundowac potomkom.
Jesli jest sie nosicielem takiego wirusa trzeba chyba duzo samozaparcia, wnikliwosci i pracy nad soba by nie zaszczepiac swoim dzieciom braku pewnosci siebie, wiary w siebie, prawa do oczekiwania dla siebie sprawiedliwosci i szacunku.
Wiem, ze rodzicielstwo to wielki spontan.... szkoda, tylko, ze tak czesto ubogi w zyczliwa milosc do drugiego czlowieka.. malego czlowieka.
Podziwiam wszystkich rodzicow, ktorzy porzucili partnerow dla prawdziwego dobra dzieci...
Dali dowod na to, ze potrafia kochac drugiego czlowieka... a nie tylko zaspokajac wylacznie swoj "glod milosci".
Jakiez to piekne wyznanie milosci do wlasnego dziecka gdy odcinamy je od toksycznego wplywu przemocy domowej, alkoholizmu itp mimo, ze samotne rodzicielstwo jest trudne, skromne jesli wrecz nie biedne.
Zaniedbanie, milczenie, obojetnosc to tez forma przemocy sad
Formy przemocy jakie stosuja rodzice wobec dzieci nazywajac je metodami wychowawczymi:
-poniżanie,
- zastraszanie,
- prześladowanie,
-bezwzględność,
-nie liczenie się z potrzebami i pragnieniami,
-narzucanie własnych racji i norm,
-cyniczne szydzenie,
-wyśmiewanie i kpienie,
-odrzucenie emocjonalne,
-brak wsparcia i zainteresowania,
-ignorowanie, -
-szykanowanie,
-nadmierne kontrolowanie,
-wywieranie presji psychicznej,
-wzbudzanie poczucia winy,
-nieposzanowanie godności i prywatności,
- wymuszanie czegokolwiek,
-utrzymanie stanu strachu i poczucia bezsilności w celu utrzymania specyficznej kontroli,
-Wyzwiska,
-straszenie,
-krzyki,
-"moralizowanie",
-wymuszanie lojalności,
-szantażowanie,
-niszczenie rzeczy osobistych,
-wyrzucanie pamiątek, listów,
-czasowa izolacja,
-oschłość emocjonalna,
-nadmierny rygoryzm ,
-różne formy nadopiekuńczości.

Oto gotowy przepis na udreke naszych dzieci neutral

a propos przepisow... potrzebuje dobrego przepisu na ciasto pierogowe (z tych co rozplywa sie w ustach, jest delikatne.. jak kulinarna poezja)
Wszystko co do tej pory probowalam to kulinarna proza smile
Podeslijie mi jakis przepisik kochane kobiety...
tylko please big_smile nie z rodzaju "wziac potrzebna ilosc maki, dodac odpowiednio wody i przyprawic do smaku"... bo to bedzie jawna przemoc kulinarna big_smile

3,396 Ostatnio edytowany przez Tarantella (2011-05-15 15:36:40)

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Boszsze, Zazdrość, wpędzasz mnie wkompleksy jako matkę. Ileż z powyższego trenuję na moim dziecku ... głównie chyba z lęku o niego?
Bo jak znaleźć złoty środek, jak wpoić normy a nie narzucać, jak nie podnosić głosu, kiedy pojawia się kłamstwo, jak nie być rygorystycznym, kiedy pojawia się alkohol, jak nie moralizować, kiedy wpisy w dzienniku szkolnym zaczynają przypominać system zero-jedynkowy, jak nie wymuszać czytania, jeśli wszystkie inne miękkie metody zawodzą.

Przykład 1.
Mam dziecko dobre, wesołe, inteligentne, kochające ale i, jak to w wieku gimnazjalnym, totalnie ogłupiałe od towarzystwa i komputera. Straszną traumą dla mnie jest, że on W OGÓLE nie czyta. Dla mnie - filologa - matki czytającej mu od kołyski, to totalny szok. Widzę, jak ubożeje jego język, jak minimalizuje się jego świat. I nie mam na to zupełnie żadnego wpływu.
Zawodzą wszelkie metody dydaktyczne. Rozmawiam, tłumaczę, zmuszam, obrazuję, robię mu wizualizacje (Wiesz, Adasiu, jak dziewczyny lubią, kiedy chłopak jest erudytą? A co to TA erudyta, mamo?) Moje wygadane i inteligentne dziecko zaczyna być blokersem, a ja jestem bezradna. Czytam mądre książki o docieraniu do nastolatków. I co robię? Oczywiście obwiniam się za wszystkie przeszłe, teraźniejsze i przyszłe swoje matczyne błędy.


Przykład 2.
Tak, odcięłam moje dziecko od kłamcy, wiarołomcy i psychofaga. Ale psychofag chce trenować swoje socjopatyczne gierki na moim dziecku. Zadeklarował, że pragnie się z nim widywać regularnie mimo naszego rozstania. Nie jest jego ojcem. Przez ponad cztery lata naszego wspólnego życia traktował moje dziecko jako zło konieczne ale teraz chce mu to, rozumiecie, wynagrodzić!!!
Zakazałam. Powiedziałm, że człowiek, który seryjnie zdradzał mnie - matkę męgo dziecka, nie ma prawa mieć wpływu na jego psychikę. Nie chcę, żeby moje dziecko rosło w wprzeświadczeniu, że można jego matce zrobić kaszankę z mózgu, kupę z godności a potem jeszcze się z nim spotykać, jak gdyby nigdy nic.
Jednakowoż moje dziecko, mimo iż deklaruje niechęć do psychofaga i fakt, że mu go w ogóle nie brakuje, daje się łapać na te sztuczki. Od urodzenia do momentu pojawienia się psychofaga był chowany tylko przeze mnie i moją mamę. Strasznie tęskni za mężczyną-guru. No i ten psychol na pożeganie postanowił pomanipulować również jego niewinnym 15-letnim mózgiem. Jak inaczej niż sugerując memu dziecku lojalność wobec matki, mam trafić do niego bez wykładania mu teorii o socjopatach?
Czy już naruszam jego prywatność choć powinnam powiedzieć, OK - kontaktuj się z J. ile tylko zapragniesz? Co prawda przez 4 lata donikąd cię nie zabrał, ignorował cię ale skoro teraz chce ci ojcować, to bierz tę jałmużnę? Jak mam się zachować, żeby mu nie włazić do duszy ze swoimi butami ale jednocześnie pozwolić psychofagowi włazić tam z jego gumiakami uwalanymi w gnoju?

3,397

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Tarantello - mnie się wydaje, że chyba szczera rozmowa z synem jest jedynym wyjściem.
Pisałaś, że syn rozumie sytuację, nie chciał, żeby psychofag do Was wracał. Zatem może trafi do syna argument, że po prostu to nie jest odpowiedni wzór postępowania dla niego? Że to kolejna forma manipulacji?

3,398 Ostatnio edytowany przez Zazdrosc (2011-05-15 17:11:36)

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
Tarantella napisał/a:

Boszsze, Zazdrość, wpędzasz mnie w kompleksy jako matkę. Ileż z powyższego trenuję na moim dziecku ... głównie chyba z lęku o niego?

No wlasnie a to ciagle kontrolowanie siebie, ta frustracja, nasza depresyjne stany, kompleksy i zanizone poczucie wartosci jest przeciez najwiekszym wrogiem normalnosci. A ja mysle, ze tylko przesadne formy opieki lub zaniedbania sa przemoca.
Wierze Tarantello, ze zmieniajac siebie i pracujac nad soba mamy szanse pozytywnie oddzialywac na nasze dzieci.
Dla jednego zaniedbaniem bedzie to, ze nie przeszukuje kieszeni, szafek i komputera dziecka a dla onnego zaniedbaniem bedzie kilkuletnie lub wieczne zapomnienie, ze ma sie jakies potomstwo tu i owdzie.


jak czlowiek jest normalny... to wie gdzie przegina i to zmienia.
Przerzucanie wlasnych lekow na dziecko to nie jest zadna metoda wychowawcza.
Prawda jest, ze mam takie straszne koszmary gdy syn spotyka sie z tymi moldocianymi alkoholikami wiec najchetniej to bym go zwiazala i nie wypuscila z domu. Wiem, ze jest madry ale mnie sie wydaje, ze zle moce nie spia i cos ci sie zaraz przydarzy. Przypuszczam, ze gdy wraca w nocy taksowka to taksowkarz bedzie jedynym w miescie czuwajacym pedofilem. Zakladam, ze jak nie czyta ksiazek to nie osiagnie niczego w zyciu, bedzie glupi, nieoczytany, ubogi w wiedze.
Gorzej gdy zrobi cos zlego.. sklamie... zaraz pomysle, ze to poczatek jego upadku. Teraz juz tylko z gorki.. kradziez... kryminal... recydywa... tatuaze na calym ciele big_smile z napisem "kocham Boga i Jolke"
A jesli zle sie uczy... bedzie bezrobotny... umrze z glodu i brudu...
Siedzi za duzo przed komputerem.... bedzie slepy jak kret. Wtedy juz nawet jakby naszla go wena to nie przeczyta zadnej ksiazki.
Wyjedzie sam z kumplami na wakacje... rozpija go, zgwalca i okradna. Nigdy nie wyjdzie z tej traumy wakacyjnej.

Otoz zapewniam, ze nie umrze, nie bedzie glupi, bezrobotny i zgwalcony z tych o to powodow.
Znam wszystkie te strachy... i bralam na siebie zbyt duza odpowiedzialnosc za zycie syna... chcialam trzymac w rekach ster...a w rodzicielstwie jest chyba tak, ze ster to trzymaja w rekach nasze dzieci. My jestesmy odpowiedzialni tylko za pomyslny wiatr smile i gumowe slupki

3,399

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Obiecałam Wam, że przeczytam książkę na "nasz" zdradziecki temat pt. "Anioły zemsty" i zaopiniuję.
Jednym słowem tak - kit jak mało co, ale całego tego gniota warto było zmęczyć dla jednego zdania:

"Problem w tym, że najczęściej my, kobiety, zostajemy z dziećmi, a mężczyźni puszą się i stroją w nowe piórka, żeby zaimponować kolejnej parze jajników."

Amen.

3,400

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

ha ha ha... ja mysle, ze oni wcale nawet nie mysla o jajnikach.... oni zatrzymja sie gdzies na poczatku drogi do nich...

3,401

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
Zazdrosc napisał/a:

ja mysle, ze oni wcale nawet nie mysla o jajnikach.... oni zatrzymja sie gdzies na poczatku drogi do nich...

A w ogóle myślisz, że u nich to ma coś wspólnego z myśleniem?

3,402

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Ich nawet nie obchodzi, co to jajnik.

3,403

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

No widzicie? Taki koszmarny gniot a cała dyskusja kółka literackiego się wywiązała big_smile

3,404

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
Tarantella napisał/a:

No widzicie? Taki koszmarny gniot a cała dyskusja kółka literackiego się wywiązała big_smile

No cóż - to potrafimy wink Nadać rangę gniotowi. lol

3,405 Ostatnio edytowany przez Tarantella (2011-05-15 19:25:20)

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Ty to jesteś ciotka cięta riposta.

Apropos "ciotka" i apropos "gniot". Idę niedawno do naszego osiedlowego sklepu. Pod sklepem na murku siedzą napite łebki ale ledwo żywe, śpią ze spuszczonymi głowami - gorąc i wino-taniocha robią swoje. Jeden z nich przebudzony łoskotem moich obcasów podniósł (dźwignął) głowę i mówi do pozostałych (cytuję transkrypcyjnie co do joty):
- E! Chopaki. Łanna ciotka. (czyt. ładna)
Kolejny podniósł głowe i drze się pijackim rykiem na całe osiedle:
- Jaka ona kufa łanna? Ty tylko popatrz na nią!
Pierwszy odpowiada:
- A mosze szeczywiście nie taka łanna.

Całą drogę powrotną do domu zastanawiałam się - czy mam sobie strzelić w łeb bo dla jednego menela byłam łanna, czy dlatego, że drugi mnie odrzucił.

3,406

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

no wlasnie dla menela...

3,407

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

No właśnie - gnioty, menele, socjopatyczne spady. A gdyby tak zakochał się we mnie Minister Sprawiedliwości ...

I jak tylko to napisałam odezwał się głos Zazdrości - a nie lepiej samą zostać panią Minister Sprawiedliwości.

3,408

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
Tarantella napisał/a:

Pierwszy odpowiada:
- A mosze szeczywiście nie taka łanna.

Popatrz, jaka siła sugestii. Wiadomo już, który z nich jest "menelem alfa".

A ja ostatnio uśmiałam się po pachy w tramwaju, gdy usłyszałam, że "jestem bezczelna, bo siadam tam, gdzie chcę, a nie tam gdzie powinnam". Dodam, że mówił to starszy, obcy mężczyzna. Odpowiedziałam: "Dokładnie tak. Siadam tam, gdzie chcę. I na dodatek taka bezczelna ze mnie feministka, że jak poczuję ochotę, to zapytam motorniczego, czy mogę usiąść mu na kolanach"
A i jeszcze jedno:  powiedział do mnie "smarkula" - powinnam się cieszyć czy nie? wink

3,409

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
niekochana72 napisał/a:

powiedział do mnie "smarkula" - powinnam się cieszyć czy nie? wink

Lepiej to niż "łanna ciotka", chyba, nie?

3,410

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
Tarantella napisał/a:

No właśnie - gnioty, menele, socjopatyczne spady. A gdyby tak zakochał się we mnie Minister Sprawiedliwości ...

I jak tylko to napisałam odezwał się głos Zazdrości - a nie lepiej samą zostać panią Minister Sprawiedliwości.

nie chcialabym byc ministerem sprawiedliwosci.... moje ostatnie niespelnione pragnienie to dobry przepis na ciasto pierogowe... neutral
i guzik by mnie obchodzilo co powiedza menele o mojej urodzie...
mam lustro... no i widze, ze nie jestem jakas pieknoscia, no ale nie zeby zaraz wymiotowac na moj widok.... ot taka nijaka, nie wyrozniajaca sie z tlumu... i nie mam ambicji na pieknosc.... w tej dziedzinie nie jestem ambitna wcale a wcale.

Nie podniecaja mnie walory nabyte z wola boza..... wole te nabyte wlasnym wysilkiem i praca.
nie wiem skad sie biora takie "odmience" jak Ci Twoi menele big_smile to jakies chore... tu juz chyba nie ma czlowieczenstwa
Nigdy nie przyszloby mi do glowy lezec na murku z Tarantella i w alkoholowym widzie komentowac urode przechodzacych panow....

- E! Tarantella. Łanne ciacho .
- Jaki ona kufa łanny? Ty tylko popatrz na niego!
- A mosze szeczywiście nie taki łanny.

... i pomyslec, ze takiego menela jakas kobieta kocha za bardzo... smutne

3,411

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
Anhedonia napisał/a:
ella1973 napisał/a:

O tym co robil i robi nie mysle, doszlam juz do tego momentu, ze mnie to nie obchodzi (na szczescie).
Tesknie tylko, bo jestem sama, nie mam mezczyzny, zeby sie przytulic, pocalowac, pokochac tego bardzo mi brakuje.
(...)
Kochalam bo byl, a przynajmniej tak mi sie zdawalo, bo wlasciwie w tym wszystkich bylam sama.
Chociaz w domu pomagal, ale to juz nie wystarczalo, potrzebowalam kogos wiecej partnera.

Hey ella smile Tak sobie czytałam to co piszesz i coś mi "błysnęło" w głowie - czy ty tęsknisz do niego czy do kogo bądź? Może facetom (nie wszystkim oczywiście) jest lżej i łatwiej - bo w analogicznej sytuacji poszliby sobie "na panienki" zaspokoić potrzebę pocałunków, poprzytulania i pokochania?
No bo gdyby teraz ON się zjawił u Ciebie z zamiarem zaspokojenia powyższych potrzeb, to chyba by jednak do tego nie doszło - bo musiałabyś zapomnieć całe zło, które Ci wyrządził. Ta miłość już nie istnieje - zostały tylko wspomnienia smile

Nareszcie mam dostep do komputera. Anhedonia, jak bym chciala zaspokoic potrzeby to "moj" maz nie mialby nic przeciwko. Nie o to mi chodzi.
Pierwszego lepszego tez nie przytule ani nie pocaluje itd., az tak zdesperowana nie jestem. Ale przydalby sie jakis jako wsparcie.

3,412 Ostatnio edytowany przez ella1973 (2011-05-16 12:56:05)

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Oj Zazdrosc, moze i kocha a moze ciezko jej wyjsc z takiego zwiazku tak jak niejednej z nas do niedawna.
Ale przejrzy jak nie da rady juz tak zyc.
"lanne" to moze i nie jestesmy, ale fantastyczne z nas babki!

3,413

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
ella1973 napisał/a:

Oj Zazdrosc, moze i kocha a moze ciezko jej wyjsc z takiego zwiazku tak jak niejednej z nas do niedawna.
Ale przejrzy jak nie da rady juz tak zyc.
"lanne" to moze i nie jestesmy, ale fantastyczne z nas babki!

Dzis od rana miałam telekonferencję z teściową. "Ratować, trzeba was ratować, coś trzeba robić, co ja mogę zrobić, ktoś musi mu uświadomić, czy ty mu powiedziałaś, co on ma teraz robić, dlaczego żadna z was nie umie wziąc go pysk, ja swojego trzymałam na łańcuchu i dziś z wdzięczności z ręki mi je, a wiesz co on mi w młodości wyprawiał z innymi kobietami?"

Kobieta współuzależniona - przypadek kliniczny. Będzie 47-letniemu synowi tłumaczyć, że po raz kolejny niszczy swoje życie i co powinien w tym przypadku zrobić.

Jak już napiszemy tę książkę - osobiście wyślę jej jeden egzemplarz.

3,414

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
Tarantella napisał/a:

czy ty mu powiedziałaś, co on ma teraz robić, dlaczego żadna z was nie umie wziąc go pysk, ja swojego trzymałam na łańcuchu i dziś z wdzięczności z ręki mi je, a wiesz co on mi w młodości wyprawiał z innymi kobietami?"

Wydrukuję to sobie i powieszę na ścianie. Z adnotacją: "Dlatego właśnie postanowiłam odejść"

Tarantelko - obawiam się, że ona nie zrozumie. To tak jak moja teściowa: musi znaleźć dla siebie "podwójne" usprawiedliwienie - dla tkwienia w takim związku i dl wychowania takiego samego socjopaty w postaci syna. Tak więc lepiej wypierać - nie trzeba się wtedy zmagać z poczuciem odpowiedzialności. Sucz za wszystko odpowie - jedyna winna.

3,415

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Młodość to przeszłość, a po latach utrapienia, gdy już sflaczał, ma do kogo gębę otworzyć i kim się przejmować....(synusiem). Tarantellko potrzymasz go jeszcze z 20 lat na smyczy i zobaczysz jakie szczęście Cię potem spotka, jak mu będziesz pieluchy przebierała.

I pomyśleć, że gdyby ona może to kiedyś przerwała, Twój socjopata dziś takowym by nie był. Ach szkoda słów.

3,416

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
02 napisał/a:

I pomyśleć, że gdyby ona może to kiedyś przerwała, Twój socjopata dziś takowym by nie był. Ach szkoda słów.

Mam tylko nadzieje, ze ja w pore przerwalam i moj syn dla przyszlej partnerki bedzie inny.
Juz ja mu glupoty z glowy wybije w razie samczych zapedow.

3,417

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Poczytałem  podzielę się z wami .......

Utrzymanie świata we dwoje w życiodajnym i przyjaznym porządku to wielki trud psychiczny, rozgrywający się w różnych obszarach i wariantach.

Dlaczego czasem nie znajdujemy miłości, choć tak bardzo jej szukamy?
Czym innym jest czekać na piękną niedzielę, a czym innym - przeżyć ją do wieczora. Wielu modli się o piękną niedzielę. To, czego doświadczamy, budząc się rano w radosnym świergocie ptaków pod bezchmurnym niebem, to oczarowanie i ekscytacja.

Oczarowanie jest zawsze początkiem miłości. Doświadczenie oczarowania ma charakter archetypalny. Przemawia do nas poprzez mit, baśń i sen. Historia o Kopciuszku i zauroczeniu Księcia przyprawia o niezrozumiałe dreszcze chłopców i dziewczynki. Bynajmniej nie z powodu nocy poślubnej, lecz właśnie z powodu tego, co tajemnicze i czarodziejskie - oczarowania.

Robert Bly w książce "Żelazny Jan", która sama w sobie jest psychologiczną analizą baśni, pisze o oczarowaniu jako przeżyciu duchowym, którego kwintesencją jest spotkanie z tym, co w nas samych jest najlepsze.
Królewna wyzwala w mężczyźnie najszlachetniejsze porywy duszy: wytrwałość, dzielność, szaleńczą odwagę, ale też subtelność i delikatność, nawet składanie wierszy i pieśni.
W baśniach oczarowanie, po uprzednich perturbacjach, w krótkim czasie doprowadza do wesela, po którym wiemy tylko tyle, że "żyli długo i szczęśliwie". Tworzy to naiwne wyobrażenie, że oczarowanie plus ślub są gwarantowaną bramą do szczęśliwego życia we dwoje.

Jeśli się dobrze zastanowić, to puenta, że "odtąd żyli długo i szczęśliwie, a w królestwie nic się nie działo", oznacza, że w królestwie działo się dobrze. Gdy pytamy: "Co u ciebie słychać?", a odpowiedź brzmi: "nic" - to wiemy, że owo "nic" oznacza w gruncie rzeczy "nic złego". Normalnie. Wszystko idzie swoim torem. Krowy dają mleko, jabłonie rodzą jabłka. Lecz czy dzieje się to samo? Bez wysiłku? Nic podobnego. Wiemy, ile pracy potrzebują wypielęgnowane sady i czyste krowy.

Oczarowanie mija tak, jak mija poranek i jest to absolutnie nieuniknione.

Okazuje się, że królewicz ma łupież i rozrzuca brudne skarpetki, zaś królewna ma skłonności do niewinnych kłamstewek i lubi adoracje innych panów. Oboje muszą przebrnąć przez smugę cienia odkrywając, że są "zwyczajnym mężczyzną" i "zwyczajną kobietą", piękni i ułomni równocześnie.

Utrzymanie świata we dwoje w życiodajnym i przyjaznym porządku to wielki trud psychiczny, rozgrywający się w różnych obszarach i wariantach. Bywa to trud rezygnacji, czasem trud dostosowania się, ale też odwaga i trud protestu czy negocjacji, wreszcie zmieniania siebie i uczenia się tolerancji dla odmienności drugiego. To mała próbka wysiłku niezbędnego, by "w królestwie nic się nie działo".

W naszej kulturze wdarło się do umysłów wielu ludzi szkodliwe złudzenie, że miłość wszystko leczy, uzdrawia i napędza wyłącznie w kierunku piękna, dobra i szczęścia. Znam wiele osób, które oczekują, że ich życie odmieni się jak za pomocą czarodziejskiej różdżki, gdy spotkają miłość - czytaj: doświadczą oczarowania. Tak jakby można było chwalić dzień o poranku na długo przed zachodem słońca. Część tej wiary pochodzi od poetów aktualnie zauroczonych, więc nie ma się im co dziwić. To z powodu oczarowania właśnie piszą pieśni o miłości. Część tej wiedzy pochodzi od świętych, jak św. Augustyn, który mówi: "Kochaj i rób co chcesz". Jednak wnikliwość każe szybko zorientować się, że chodzi o "kochaj" w wartościach Bożego porządku, porządku przyjaznego życiu, co zawsze oznacza wierność, odpowiedzialność, troskę o drugiego, miłosierdzie, przebaczanie, wyzbycie się pychy i egoizmu, więc wszystkie te rzeczy, wobec których się buntujemy, których nie lubimy, które bolą, a które z drugiej strony prowadzą do psychologicznej przemiany charakteru.

Niektórzy z nas nie odnajdują miłości, ponieważ ulegają złudzeniu, że miłość jest automatem wyrzucającym szczęście jak lody. Inni nie potrafią przejść smugi cienia pomiędzy oczarowaniem a życiem, w którym już wszystko się stało, i pozornie "nic się nie dzieje".

Ci, którzy uwierzyli, że miłość jest oczarowaniem, mogą przez całe życie neurotycznie szukać coraz to nowej Królewny lub Królewicza, konstatując za każdym razem, gdy oczarowanie mija, iż to nie ta "Prawdziwa" lub nie ten "Prawdziwy".

Niektórzy drugiego człowieka czynią sensem swego życia. Bierze się to ze wspomnianych obietnic, po części z pustki w miejscu przeznaczonym na człowieczy sens życia. Po trosze odpowiedzialna jest za to biologia, która każe nam spełniać się w namiętności i rozmnażać. Wszyscy jednak, którzy mają dzieci, wiedzą, że rodzicielstwo posiada inny sens i inne zadanie niż miłość, która kazała je spłodzić. Sens równie złudny, jeśli właśnie dziecko chce się widzieć w centrum sensu swego życia. Drugi człowiek nie może być sensem życia, może bowiem okazać się życiowym bankrutem, zdrajcą, ćpunem, a nawet zbrodniarzem. Sensem życia może być tylko zadanie związane z drugim człowiekiem lub relacja, za którą czujemy się odpowiedzialni - ze wszystkimi ograniczeniami wynikającymi z tego, że nie możemy w tej relacji być odpowiedzialni "za" drugiego człowieka, lecz wyłącznie "za siebie wobec niego".

Własny lęk, niepewność i brak odwagi nie pozwalają nam dopuścić do siebie blisko drugiego człowieka w obawie, by nie okazało się, że jesteśmy do niczego. By nie doznać odrzucenia, a przez to nie móc zrealizować nawet początku miłości, jakim jest oczarowanie. Lęk przed odrzuceniem upośledza możliwość spotkania i zrealizowanie się w miłości. Można poznać to po "strategii punktowej" w poszukiwaniu obiektu miłości. Strategia punktowa (w przeciwieństwie do przedziałowej) precyzyjnie określa warunki, jakie musi spełnić obiekt naszych westchnień. Ma mieć 180 cm, dziecięcy wdzięk, włosy blond, sportowy styl życia, określone zasoby finansowe, wyższe wykształcenie, samochód marki... Oznacza to, że rozwinięty duchowo technik o pociągłej twarzy, bez samochodu nie ma żadnych szans. Nie ma też szans wielu innych ludzi o bogactwach nie określonych w powyższym portrecie.

Można śmiało założyć, że osoba lękająca się odrzucenia wykreuje postać tak szczegółowo opisaną, że nieosiągalną i przez to bezpieczną.

Poczucie niskiej wartości może przejawiać się w przesadnej i nieadekwatnej gotowości do zaakceptowania pierwszej lepszej okazji. Poznać można to po strategii przesadnie "przedziałowej". Strategia przedziałowa mówi: "odtąd - dotąd". Od 20 do 35 lat. "Nie musi mieć wyższych studiów, lecz niech czyta coś oprócz tanich romansów i wykluczam picie czy palenie". Jeśli jednak ktoś mówi: "wszystko jedno, byle mnie chciał(a)", to sytuacja jest bliska samobójstwu. Można już tylko mieć szczęście albo go nie mieć.

Życie i realizacja siebie w miłosnym związku składa się z namiętności, intymności i wspólnych zadań życiowych. Ta pierwsza mija jak niedzielne przedpołudnie. Ta druga ma szansę zachować się do wieczornych rozmów o tym, co z tobą, co ze mną, co z nami. Zadania, które określamy jako wspólne, mogą utrzymać nas w łączności na następne dni tygodnia, o ile będziemy utrzymywać dialog i kontakt z sobą nawzajem i z sobą samym. Viagra dla 70-latków przedłuża namiętności w miejscu, które powinno być zagospodarowane przez psychiczną bliskość (intymność) i wspólnotę zadań życiowych. Że nie wspomnę o sensie życia.

Nie możemy odnaleźć i spełnić się w miłości, bo traktujemy miłość jak atrakcyjny towar, zamiast słuchać swej mądrości, słuchamy komercyjnych reklam. Oto cytat z "Listów do nieznajomej" C.S. Lewisa: "młode ptaszki pokazują swoje pióra - w porze godów. Problem współczesnego świata polega jednak na tym, że wszystkie ptaki wpycha się do tego okresu jak najszybciej i trzyma tam tak długo, aż stracą z oczu prawdziwą wartość innych pór życia w pozbawionym sensu, pożałowania godnym wysiłku przedłużenia tego, co w końcu nie jest ani najmądrzejszym, ani najszczęśliwszym, ani najbardziej niewinnym czasem. Podejrzewam, że kryją się za tym czysto komercyjne motywy - właśnie w tym wieku ptaki obu płci wykazują najmniejszą odporność na chwyty handlowe!".

Wreszcie niektórzy nie spotykają miłości z powodów, które stanowią niezrozumiałą tajemnicę ich losu. Z niewiadomych powodów nie było dotąd czarownych, niedzielnych poranków. Nie musi oznaczać to, że już nigdy się nie wydarzą. Warto zachować na taką okazję wewnętrzną Królewnę Jasnowłosą, by mogła odebrać oczarowanie Królewicza.

3,418

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Ściskam Cię mocno, Empatyku. Co tam u Ciebie słychać?

3,419

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

...Muszę zrobić sobie Pranie Mózgu !!!! postanawiam

biorąc przykład  z Zazdoci i innych dziewczyn

3,420

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
moniquette napisał/a:

...Muszę zrobić sobie Pranie Mózgu !!!! postanawiam

biorąc przykład  z Zazdoci i innych dziewczyn

Zatem miłego Prania smile

3,421

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Dziewczyny, skopiowałam i zapisałam w Word'zie artykuły, opowiadania, publikacje z kobieceserca.pl Jeśli któraś z Was chce - mogę podesłać. 122 strony smile

3,422

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
niekochana72 napisał/a:

Dziewczyny, skopiowałam i zapisałam w Word'zie artykuły, opowiadania, publikacje z kobieceserca.pl Jeśli któraś z Was chce - mogę podesłać. 122 strony smile

To ja poproszę smile

3,423

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
Tarantella napisał/a:
niekochana72 napisał/a:

Dziewczyny, skopiowałam i zapisałam w Word'zie artykuły, opowiadania, publikacje z kobieceserca.pl Jeśli któraś z Was chce - mogę podesłać. 122 strony smile

To ja poproszę smile

Mówisz - masz.

3,424

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Co to sa za artykuły i opowiadania?
Zaczełam czytac o Waszych problemach zaciekawiło mnie ale bardzo duzo tego jest:), wiec trzeba zacza od konca;)
Pozdrawiam Was dziewczyny

3,425

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
Darusia0000 napisał/a:

Co to sa za artykuły i opowiadania?
Zaczełam czytac o Waszych problemach zaciekawiło mnie ale bardzo duzo tego jest:), wiec trzeba zacza od konca;)
Pozdrawiam Was dziewczyny

Kochana - Ty sobie czytaj po kolei. Jeśli to także Twój problem - zauważysz, że nie byłyśmy takie mądre na początku swojej drogi big_smile A jeśli chcesz - napisz do mnie, to wyślę Ci naszą literaturę pozwalającą sie odnaleźć. Buziaki

3,426

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Hej dziewczyny, spodobal mi sie ten watek, widze , ze mozna sie tutaj wyzalic porozmawiac z Wami.
Zaczne od poczatku bylam kilka lat temu bardzo zakochana nie widzialm po za tym facetem nikogo zareczona , mielismy sie pobrac, nie bede w szczegoly opisywac bo to troche by bylo pisania, okazalo sie ze mnie zdradzal przez dluzszy czas z kolezanka z praca a ja glupia sie nie domyslalm, czemu tak pozno przychodzi do domu zawsze mowil ze w pracy drugiej byl, przegladalam mu telefon i mial ja wpisana a on powiedzial, ze to dziewczyna u ktorej robi kladzie kafelki a to sie okazalo, ze to ona.Sasiadka jego wszystko mi opowiedzial pozniej bo jej opowiedzial, chcial ze mna porozmawiac wrocic do mnie, ja nie chcialm bardzo mnie zranil, nie chcialo mi sie zyc, rodzice widzieli jak ja cierpie i wyjechalismy ale i tak to nic nie dalo nie spalam bardzo dlugo, po nie calym pol roku dowiedzialm sie , ze ona w ciazy.Nie moglam wtedy patrzec na facetow.Zaczelam pozniej sie spotykac z facetami brakowalo mi bliskosci, zauraczalam sie szybko i przez to ranili mnie faceci, jak to nie znajoma mi tu powiedziala, ze czepiam sie facetow ktorzy mi okarza sympaite chyba tak jest, chce byc kochana chce kochac, zostalam skrzywdzona a i tak te same bledy popelniam wszystkim ufam a oni to wykorzystuja.Kolezanka pokazala mi jeden portal kilka lat temu, uzaleznilam sie od niego od poznawania facetow, bo na zywo jedynie moznabylo  poznac na imprezie ale tam sami pijani a zle sie patrzy na takiego, wiec spotykalam sie z neta z facetami do tej pory tak jest, nie trafiam na tego swojego za bardzo sie angazuje i za szybko.To jest potrzeba bycia z kims nawet jak ktos krzywdzi, poznalam znowu faceta kilka miesiiecy temu wcale nie jest dobrym facetem , on ma 2 dzieci jeszcze nie ma rozwodu ale nie mieszka z zona 1,6 roku, mieszka ona  ztym facetem co go zdradzila.Kazdy mi odradza zebym sie z nim nie wiazala bo ma przeszlosc, mi to nie przeszkadza ale zeby mnie dobrze traktowal i starla sie w jakims stopniu.Nie raz pokaze, ze mu zalezy a nie raz mnie olewa ma to wszystko gdzies, a tak nie powinno byc.dzis jest 3 dzien jak sie nie odzywa, wkurza mnie nawet jednego smsa nie napisze co u mnie, nie interesuje sie, to zle jest.Zaczelam pisac z facetami zeby zapomniec o nim ale to nie jest takie proste, nie lubie zmian chcialabym miec jednego faceta z ktorym bede cale zycie i zbuduje rodzine, tego pragne.Przez te kilka lat jak bylam zakochana nie moge do tej pory sie w nikim zakochac, to chyba przez nie ufnosc do facetow.......
Buzka

3,427

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Darusia, proponuję, żebyś weszła na stronę www.kobieceserca.pl
Poczytaj, rozwiąż testy i jeśli okaże się, że to Twój problem to znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania.
Najważniejsze, że widzisz, że masz problem smile

3,428

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Hejka może macie ochotę pobawić się w sennik smile

Ostatnio poznałam chłopaka nazwijmy go D., raczej nic z tego nie będzie, choć mi się spodobał, ale raczej on jest niezainteresowany tongue ale do rzeczy to mi się dziś przyśniło, tak skrótowo:

Na początku spotkałam się z D. byliśmy nad rzeką i okazało się że jesteśmy aniołami chodząc ledwo stąpałam po ziemi, mogliśmy chodzić po wodzie trzymając się za rękę. Później nagle znalazłam się w moim łóżku i strasznie mocno wtulał się we mnie mój kochany psiak, którego ponad rok temu musieliśmy uśpić. Wtedy zaczęłam myśleć o moim byłym R. okazało się że jest zatrudniony u znajomej. W końcu szłam się z nim spotkać i chciałam tak jak wcześniej na początku snu iść ledwo dotykając ziemi ale nie mogłam, szłam przez jakiś piach i nogi mi się w niego strasznie wbijały.

3,429

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Takie życie - ja Ci dam wierszyk w ramach wytłumaczenia snu.

"Bosko śmieszna Miłości!
Potworze, kaleko!
Skrzydła rwą Cię ku górze
Piersią dążysz za niemi,
Zapatrzona wysoko, daleko.
Lecz Twe ciężkie biodra
I Twe stopy kurze
Trzymają Cię przy ziemi....

I niebu się nie oddasz,
I ziemia Cie nie zmoże
Smutnooki, słotkousty
                   Potworze!"

3,430

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
niekochana72 napisał/a:

Takie życie - ja Ci dam wierszyk w ramach wytłumaczenia snu.

"Bosko śmieszna Miłości!
Potworze, kaleko!
Skrzydła rwą Cię ku górze
Piersią dążysz za niemi,
Zapatrzona wysoko, daleko.
Lecz Twe ciężkie biodra
I Twe stopy kurze
Trzymają Cię przy ziemi....

I niebu się nie oddasz,
I ziemia Cie nie zmoże
Smutnooki, słotkousty
                   Potworze!"

piatka za  przetłumaczenie wink

3,431

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Wyzej pisalam swoj watek chcialam sie Was zapytac czy jak kiedys bylam zakochana i ciezko mi sie zakochac w kims, a nie chcialabym znowu tak pokochac zeby swiata poza kims nie widziec bo wtedy sa klapki na oczach.I mam pytanie czy jak mialybyscie sie chajtac sie to z wielkiej milosci czy z rozsadku?

3,432

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
Darusia0000 napisał/a:

Wyzej pisalam swoj watek chcialam sie Was zapytac czy jak kiedys bylam zakochana i ciezko mi sie zakochac w kims, a nie chcialabym znowu tak pokochac zeby swiata poza kims nie widziec bo wtedy sa klapki na oczach.I mam pytanie czy jak mialybyscie sie chajtac sie to z wielkiej milosci czy z rozsadku?

Bo trzeba się zakochać i wyjść za mąż z wielkiej miłości nie wyłączając rozsądku.

3,433

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
niekochana72 napisał/a:

Bo trzeba się zakochać i wyjść za mąż z wielkiej miłości nie wyłączając rozsądku.

Najlepiej zrobić to w ramkę i na ściankę

Dziękuję za wytłumaczenie smile wiersz idealny smile
Tarantello muszę podziękować za trafną analizę, muszę stwierdzić, że raczej na pewno jestem narwana smile

3,434

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Przez tyle lat sie nie zakochalam, czy mozna jeszcze pokochac?Moze nie mam zaufania do facetow i dlatego tak jest?

3,435

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
Darusia0000 napisał/a:

Przez tyle lat sie nie zakochalam, czy mozna jeszcze pokochac?Moze nie mam zaufania do facetow i dlatego tak jest?

Moja Droga, o co pytasz??? o zakochanie??? to można zrobić w kazdym wieku... ja ostatni raz zakochałam się mając 49 lat i było to chyba największe zakochanie w moim zyciu, niestety nie wyszło..... mimo to i mimo swojego wieku, mam nadzieję, ze jeszcze COŚ na mnie czeka, gdyż wierzę, że w każdym wieku mogą się spotkać ludzie, którzy stworzą harmonijny związek - nie jest to niemozliwe, prawda? więc dlaczego pozbawiać się nadziei?
a co do zaufania.... obdarzyć kogoś zaufaniem to zawsze jest ryzyko, ale bez zaufania nie ma mowy o bliskości, więc nie ma innej drogi jak zaryzykować... ważne jest by nie tracić rozsądku, wierzyć intuicji i szanować siebie, wtedy jest szansa, że w razie czego na czas zauwazymy gdyby działo się coś złego, zeby zareagować lub wycofać się z godnością

3,436

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Hej
Ja mam znów kiepski weekend. Strasznie za nim tęsknie, nie wiem dlaczego. To już nigdy nie wróci nie chcę tego, nie chcę z nim być, a mimo to tak strasznie tęsknię, za nim, za rozmowami, za wspólnym śmiechem. Jestem sama i jestem samotna. Czasami się zastanawiam czy jeszcze kogoś w życiu spotkam kogo pokocham, bo ciągle kocham jego i nie wiem co mam z tym zrobić.

3,437

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

takie_życie, nic nowego pod słońcem - syndrom weekendowy. Jeszcze nie zauważyłaś tej prawidłowości? Ja na weekendy zapewniam sobie max zajęć, z których realizuję tylko nikły procent ale zawsze coś tam się zrobi. Dziś miałam zajęcia na świeżym powietrzu - czytaj: myłam grób taty i przycinałam m u żywopłocik. Dużo mnie kosztowało zebranie się do tej czynności - ale się przemogłam. DUżo lepiej mi szło zaleganie i czytanie i drzemanie. A na koniec zafundowałam sobie coś miłego i tylko dla siebie - spacer po Starówce + gofer. Ciężko jednakowoż jest łazić samej tylko z tym gofrem. Powiem szczerze - gofer był pyszny ale już świadomość, że nie ma kogoś, kto powie "daj gryza" jest trudniejsza do zniesienia. To też trzeba przerobić.

3,438 Ostatnio edytowany przez majusia (2011-06-13 08:46:27)

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Tak ostatnio ktos pokazal mi nowa piosenke Dzemu - Partyzant. Czy ktos z was zna ?

NIgdy nie sluchalam Dzemu, ale ta piosenka oddaje tyle emocji, po rozstaniu i o tym co sie dzieje na swiecie ( choc o rozstaniu raczej nie jest ), i tak mi sie spodobala ze slucham jej kilka razy dziennie i czuje sie jakos ' oczyszczona' ze zlych emocji

http://www.youtube.com/watch?v=maRrmmIC8Yc&feature=related

nie wiem czy mozna wklejac linki ale wkleilam linka piosenki Partyzant na YT

ciekawa jestem czy u kogos z was wywola podobne emocje?

3,439

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
Tarantella napisał/a:

takie_życie, nic nowego pod słońcem - syndrom weekendowy. Jeszcze nie zauważyłaś tej prawidłowości? Ja na weekendy zapewniam sobie max zajęć, z których realizuję tylko nikły procent ale zawsze coś tam się zrobi. Dziś miałam zajęcia na świeżym powietrzu - czytaj: myłam grób taty i przycinałam m u żywopłocik. Dużo mnie kosztowało zebranie się do tej czynności - ale się przemogłam. DUżo lepiej mi szło zaleganie i czytanie i drzemanie. A na koniec zafundowałam sobie coś miłego i tylko dla siebie - spacer po Starówce + gofer. Ciężko jednakowoż jest łazić samej tylko z tym gofrem. Powiem szczerze - gofer był pyszny ale już świadomość, że nie ma kogoś, kto powie "daj gryza" jest trudniejsza do zniesienia. To też trzeba przerobić.

Dziękuję ci Tarantello, problem w tym, że to nie syndrom weekendowy, tylko znów mnie dopadło i to z taką siłą jak na początku, nie rozumiem tego. Nie mam pojęcia co się ze mną dzieje. Nie chcę płakać, a znów nie potrafię przestać.

3,440

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Pamietam kiedys placz dopadl mnie w samochodzie na autostradzie... ot tak!
nie widzialam prawie na oczy i tak mnie to wzruszylo, ze jeszcze bardziej plakalam sad

Dzis wiem, ze ten bol musi byc... trzeba go dzielnie znosic i czekac az przeminie... bo przeminie.

3,441

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
Zazdrosc napisał/a:

nie widzialam prawie na oczy i tak mnie to wzruszylo, ze jeszcze bardziej plakalam sad

No ja po prostu nie wiem, jak można Cię nie kochać. Bosz.... ja też tak miałam. W łóżku co prawda, ale równie rozdzierająco.

3,442 Ostatnio edytowany przez karen (2011-06-14 19:12:44)

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
niekochana72 napisał/a:
Zazdrosc napisał/a:

nie widzialam prawie na oczy i tak mnie to wzruszylo, ze jeszcze bardziej plakalam sad

No ja po prostu nie wiem, jak można Cię nie kochać. Bosz.... ja też tak miałam. W łóżku co prawda, ale równie rozdzierająco.

trochę Wam zazdroszczę, płacz pewnie moze być oczyszczający, ja nie mogę płakać, łzy stają mi w oczach i jak pomyslę sobie, "o, dobrze, teraz sobie popłaczę", to mi przechodzi, gardło mi ściska, oczy mnie bolą, a łzy nie lecą... raz tylko sobie popłakałam, jak trochę więcej sobie wypiłam... no, ale to chyba nie jest dobry pomysł, żeby się upijać, żeby sobie popłakać.....

3,443

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Widzę, że dziś mówimy o płaczu. Ja płakałam:
- w pracy w kiblu - czasem nawt raz na godzinę (wychodząc z kibla mówiłam napotkanym i zatroskanym - to nic, to tylko katar sienny)
- w łóżku zaraz po przyjściu z pracy
- pod prysznicem przed snem
- w samochodzie w drodze do pracy
- na kanapie podczas oglądania tv (bezmyślnego klikania pilotem)

NIGDY przy ludziach i NIGDY przy moim dziecku.
Do dzis został kibel w pracy i samochód więc na wszelki wypadek rezygnuję z makijażu.

3,444

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
Tarantella napisał/a:

NIGDY przy ludziach i NIGDY przy moim dziecku.

Myślę, że to cecha większości z nas. Ja jak jakiś czas temu pozwoliłam sobie na pochlipanie w pokoju, to dziecko prawie padło.

3,445 Ostatnio edytowany przez nell999 (2011-06-15 18:12:46)

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
Tarantella napisał/a:

Ja płakałam:
- w pracy w kiblu - czasem nawt raz na godzinę (wychodząc z kibla mówiłam napotkanym i zatroskanym - to nic, to tylko katar sienny)

Ja tez spedzilam sporo czasu w pracy przesiadujac w toalecie wink
Powinni mnie ekstra obciazyc za nadmierne zuzycie papieru toaletowego wink
No i wygladalam jak chomik na zmiane z zombie smile
Achhhh, te wspomnienia wink

Posty [ 3,381 do 3,445 z 3,559 ]

Strony Poprzednia 1 51 52 53 54 55 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » dlaczego zdradzani sa glupi...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024