Fajka bo my patrzymy na "gówno" przez rózowe okulary a kupa zawsze będzie tylko kupą.
3,186 2011-04-21 16:07:00
3,187 2011-04-21 17:52:22
Dokładnie tak jest. Mam takie same odczucia. Nawet jak docierają jakieś pierwsze niepokojące sygnały, że księciuno jest jakby nie z tej właściwej bajki to umiejętnie zagłuszamy to co podpowiada nam rozum. A potem niewiadomo kiedy wciąż przesuwamy granicę, która dzieli zdrowy, satysfakcjonujący związek od tego toksycznego. Ja już wiem, że pomyliłam miłość z pragnieniem bycia kochaną.
3,188 2011-04-21 18:11:06
Fajka bo my patrzymy na "gówno" przez rózowe okulary a kupa zawsze będzie tylko kupą.
3,189 2011-04-21 19:23:04 Ostatnio edytowany przez marynarka (2011-04-21 19:23:31)
Fajka bo my patrzymy na "gówno" przez rózowe okulary a kupa zawsze będzie tylko kupą.
Właśnie zdjęłam okulary i, faktycznie, kupa przestała być różowa. Jest teraz zwykłą kupą.
3,190 2011-04-21 23:01:48
I tym sposobem przemiana zadziałała w odwrotnym kierunku- zamiast metamorfozy z ropuchy w księcia przeszli przeistoczenie z królewicza w stolec ;)
3,191 2011-04-21 23:05:46 Ostatnio edytowany przez Median (2011-04-21 23:06:16)
hehehe... chyba nawet bracia Grimm nie wymysliliby czegos takiego
3,192 2011-04-21 23:24:16
Bracia Grimm to cieniasy bez wyobraźni Median. Nie wymyśliliby, że kupa nieróżowa jedną ręką w odpowiedzi na pozew przycina (dobrowolnie zadeklarowane) alimenty na dzieci, a drugą przyprowadza w odwiedziny do onych (dzieci) nowiutkie ze skórą w środku i innymi trzyliterowymi bajerami jeździdełko, bynajmniej nie w prezencie? Ta nieróżowa każe dziecku (płci męskiej, które sprzedało onegdaj gitarę, żeby uiścić ostatnią ratę za bardzo ważny specjalistyczny kurs) oglądać nową karetę i popisuje się tymi trzyliterowymi w dużym nagromadzeniu. Każdy bajkopisarz wymięka, życie potrafi być zaskakujące. Aha, no i jeszcze ten stolec w kolorze naturalnym uskarża się dzieciom, że firma nie płaci i on biedny, dlatego się nie wywiązuje, bo mu ciężko.
3,193 2011-04-21 23:26:37
UMARŁAM
3,194 2011-04-21 23:29:20
UMARŁAM
Ja nie mogłam sobie na to pozwolić (mam dzieci do odchowania), ale ochota była.
Median! Nie żartuj, żyjesz?
3,195 2011-04-21 23:32:34 Ostatnio edytowany przez Median (2011-04-21 23:33:17)
Cialo mi sie jeszcze trzesie, wiec raczej zyje Zaswiatami tego nazwac nie mozna
3,196 2011-04-21 23:35:37
Rozumiem Median, telepie Cię zazdrość o superfurę mojego biednego jeszczemęża?
3,197 2011-04-21 23:36:15 Ostatnio edytowany przez anitka77 (2011-04-21 23:48:22)
Znalazlam kilka ciekawych pozycji opisujacych idealnie mojego ex-"psychopate" moze Wam tez sie uda potwierdzic kilka cech, ktore posiadali Wasi psychomeny....
-Według Herveya Cleckleya, amerykańskiego psychiatry, psychopata to człowiek całkowicie pozbawiony poczucia winy i wstydu, lekceważący wszelkie zobowiązania i normy społeczne. Nie odczuwa skruchy, choć potrafi doskonale ją udawać. Nie jest zdolny do prowadzenia uporządkowanego życia, brania odpowiedzialności za swoje czyny. Za to każdy swój postępek potrafi usprawiedliwić. Jeżeli zostanie przyłapany na gorącym uczynku, natychmiast przedstawi gotowe uzasadnienie oraz będzie starał się pomniejszyć znaczenie czynu albo uczyni z siebie ?prawdziwą ofiarę?. Psychopata nie potrafi spojrzeć na siebie oczami innych ani postawić się na ich miejscu. Obce jest mu zatem uczucie zakłopotania z powodu swoich długów, kłopotów prawnych czy braku pracy.
-Brak empatii, nieumiejętność odwzorowywania uczuć, słabsze odczuwanie bólu, to tylko niektóre cechy charakteryzujące psychopatów.
-O tym, które części mózgu odpowiadają za zachowania psychopatyczne mówiła Monika Marczak, podczas sympozjum naukowego "To się w głowie nie mieści" na Wydziale Biologii Uniwersytetu Warszawskiego.
Jak zaznaczyła, aby być psychopatą wcale nie trzeba być kryminalistą. Nie każdy kto złamie prawo przejawia zachowania psychopatyczne. Psychopaci mogą być dobrymi sąsiadami i miłymi ludźmi. "Psychopaci stanowią jeden procent społeczeństwa, 15 do 20 proc. mieszkańców więzień i 15 proc. osób uzależnionych" - powiedziała Marczak.
Jak wyjaśniła, psychopatami są osoby pozbawione uczucia empatii. Nie potrafią one odwzorowywać uczuć i nie do końca wiedzą, czym w istocie one są. Proszeni o opisanie np. pojęcia sprawiedliwości, przedstawiają jej własną, spłyconą wizję. Tę grupę ludzi charakteryzuje też nieumiejętność nauki na podstawie kar i skłonność do czynienia długoterminowych życiowych planów - ( to prawda on nawet dlugiego weekendu nie umial zaplanowac) , którym nie są w stanie sprostać. Jednocześnie traktują instrumentalnie innych ludzi.
-Spośród innych ludzi psychopatę wyróżnia i to, że kiedy będzie musiał szybko podjąć decyzję i osiągnąć jakiś cel, to zawsze wybierze do niego najkrótszą drogę - nawet jeśli będzie wiązało się to z podjęciem kroków moralnie nagannych.
Jak powiedziała Marczak, czynniki za pomocą których można opisać zachowania psychopatyczne wyróżniono po wielu badaniach.
Jednym z pierwszych badaczy zjawiska psychopatii był Hervey Cleckley. Jego badania kontynuował Robert D. Here. Dzięki jego pracy powstało narzędzie określane jako Psychopaty Checklist Revised (PCL-R). Jest to metoda diagnozowania psychopatii, określająca skalę zachowań psychopatycznych.
- Badając zjawisko psychopatii - mówiła Marczak - naukowcy doszli do wniosku, że ma ona swoje źródło w mózgu, a nie tylko w osobowości człowieka.
Okazało się, że duże znaczenie dla przejawiania zachowań psychopatycznych ma płat czołowy mózgu, a zwłaszcza kora podstawy. Badaniom poddano trzy grupy osób: psychopatów; kryminalistów, którzy nie byli psychopatami i osoby, które miały uszkodzoną tę część mózgu np. wskutek wypadku.
Wykazały one, że zarówno u psychopatów jak i osób z uszkodzoną korą podstawy szwankuje afektywne rozpoznawanie dźwięków, które osoby zdrowe utożsamiają z emocjami takimi jak strach czy płacz.
Zauważono również, że ta część mózgu odpowiada za hamowanie reakcji. Gdy zdrowy człowiek jedzie samochodem gwałtownie zahamuje jeśli na jezdnię wyskoczy niespodziewanie przechodzień. U osób przejawiających zachowania psychopatyczne taka reakcja pojawi się później. Udowodniono, że ten obszar mózgu odpowiada też za impulsywność i skłonność do podejmowania ryzyka.
(to prawda ex nie chamowal widzac nadjezdzajacy samochod, krzyknelam uwazaj! a on na to : i tak by byla jego wina bo wyjechal-obled)
Badania pokazały jednak, że osoby które mają uszkodzony płat czołowy - wskutek np. wypadku - nie traktują instrumentalnie innych ludzi. Ich zachowania nie są również ukierunkowane bezpośrednio na cel, co jest bardzo charakterystyczne dla psychopatów.
Naukowcy stwierdzili, że kora podstawy pełni bardzo ważną funkcję w powstawaniu psychopatii, ale nie jest jedynym elementem mózgu, który ma wpływ na powstawanie zachowań psychopatycznych. Kolejną częścią mózgu, którą się zainteresowali była przednia część zakrętu obręczy. Ten obszar odpowiada m.in. za pomiar bólu, zdolność do postrzegania własnych błędów i rozpoznawanie oznak uczuć na twarzy innych ludzi. Osoby, które mają ją uszkodzoną nie są w stanie dobrze rozpoznawać emocji innych osób i mają mniejszą skłonność do unikania zagrożenia.
Z kolei słabsze pobudzenie ciała migdałowatego - również mieszczącego się w mózgu - powoduje, że psychopaci kiepsko uczą się poprzez karanie i strach, słabiej reagują na ból.
- Naukowcy badali również funkcje językowe u psychopatów. Okazało się, że podczas badań wolniej niż grupa kontrolna rozpoznawali słowa nacechowane emocjami od tych, zupełnie neutralnych jak: krzesło, stół, itp. - opowiadała Marczak.
Do ciekawych wniosków doprowadziły badania nad postrzeganiem winy przez psychopatów. Wykazały m.in., że kiedy w opowiadanej historii mają wskazać winnego jakiegoś zdarzenia, a tym samym rozwiązać jakiś dylemat moralny, to mają problem ze wskazaniem osoby winnej.
Marczak podkreśliła, że w związku z wyodrębnieniem części mózgu odpowiedzialnych za zachowania psychopatyczne aktualne stają się pytanie czy psychopatów należy leczyć? - Operacja mózgu wiązałaby się przecież ze zmianą osobowości człowieka - zauważyła. - Jeśli będzie możliwość wczesnego rozpoznawania psychopatii, to jak postępować z małymi dziećmi, u których wystąpią jej objawy? - zastanawiała się prelegentka.
Monika Marczak jest studentką IV roku Wydziału Psychologii, Uniwersytetu Warszawskiego.
Organizatorem sympozjum naukowego "To się w głowie nie mieści: neuro -etyka, -biologia, -psychologia" były: Koło Naukowe Etyki w Nauce, Studenckie Koło Naukowe Neurobiologii oraz Neuropsychologiczne Koło Naukowe, działające przy Uniwersytecie Warszawskim.
A na koniec polecam film z Leonardo Di Caprio - "Wyspa Tajemnic"
3,198 2011-04-21 23:42:45
Rozumiem Median, telepie Cię zazdrość o superfurę mojego biednego jeszczemęża?
Nie, to smiech
3,199 2011-04-21 23:44:38
Tarantella to fakt, jak facet nie dba o siebie to ma sie ochote zrobic mu na zlosc i tez sie zapuscic...po po co byc fajna laska dla Waldka Kiepskiego, no nie? Lepiej byc fajną, ale zdecydowanie bez Waldka :-)
3,200 2011-04-21 23:56:02
C.D.
Wbrew powszechnemu wyobrażeniu psychopata nie zawsze jest przestępcą czy seryjnym mordercą. Może nim być partner, mąż, sąsiad, kolega z pracy. Łamie prawo moralne poprzez takie zachowania jak zdrady małżeńskie, finansowe i emocjonalne zaniedbywanie rodziny, najczęściej nie naruszając prawa karnego. Poza tym, w społeczeństwie nastawionym na rywalizację, bezwzględność i umiejętność naginania reguł mogą przyczynić się nawet do odnoszenia sukcesów
Psychopata nie okazuje wdzięczności za okazaną pomoc i przychylność. Przyjmuje je jako coś oczywistego, należącego mu się. Ubóstwo emocjonalne i egocentryzm sprawiają, że nie jest w stanie tworzyć autentycznych związków. Kontakty z innymi są płytkie, nastawione wyłącznie na eksploatację. Jego pozorna towarzyskość, życzliwość i optymizm są jedynie środkami do osiągania celów. Inny charakterystyczny objaw to patologiczne kłamstwo. Osoby dotknięte dyssocjalnym zaburzeniem osobowości kłamią dla przyjemności albo
?dla hecy?, często bez konkretnego celu.
Psychopata dąży do uzyskania kontroli nad bliskimi. W tym celu korzysta
z rozmaitych mechanizmów manipulacyjnych. Może nawet uciekać się do szantażowania otoczenia samobójstwem czy próby odebrania sobie życia, co pozwala mu uzyskać natychmiastowe potwierdzenie, że nadal kontroluje partnerkę lub rodzinę.
Psychopaci żyją tak, jakby istniała wyłącznie chwila obecna. Dążą do natychmiastowego zaspokojenia popędów i potrzeb. Często zmieniają plany i nie ma dla nich znaczenia, jakie skutki może przynieść ich postępowanie. W efekcie mogą mieć problemy z utrzymaniem pracy czy pełnieniem roli rodzica.
3,201 2011-04-22 01:17:35
No to ja dość dobrze poznałam ten 1 % społeczeństwa, wypisz, wymaluj ehhh, cholerka może lepiej jak już nikogo nie będę szukać bo w przyszłości może mi się trafić tylko jakiś sadystyczny kryminalista, nie kuszę juz losu, odpuszczam.
3,202 2011-04-22 09:31:31
Anitka - mam na piśmie opinię biegłego, że mój ex ma zanik komórek nerwowych w płacie czołowym mózgu. Nie śmiem diagnozować czy jest psychopatą czy nie. Patologicznym kłamcą owszem jest. Niech się sąd tym martwi wydając wyrok w bieżącej sprawie. Ja uczułam niebywałą ulgę po przeczytaniu w/w opinii - bo oczyściłam się we własnych oczach z "winy" jaką był mój upór w dążeniu do rozwodu. Dla mnie to już zamknięty rozdział, mimo, że dalej jestem nękana przez ciągnące się sprawy sądowe. ON się nie zmieni - ja jestem OK żyć trzeba dalej - a moje życie teraz jest milsze/fajniejsze/przyjemniejsze BEZ niego.
3,203 2011-04-22 14:16:56
Anhedonia- w jaki sposób biegły stwierdza zanik komórek nerwowych w płacie czołowym ?
Tak na marginesie, inne schorzenia też doprowadzają do utraty komórek w korze przedczołowej, m.in. (w szczególnie duzym stopniu) choroba Alzheimera czy depresja. Ta część mózgu w procesie ewolucji rozwinęła się późno, więc obserwuje się ją u wyższych ssaków. (przy czym o ile ze zwierzątek domowych psy mają dobrze rozwiniętą korę przedczołową to koty już nie) Odpowiada m.in za emocje, nastrój, funkcje społeczne, oczekiwanie przyjemności, planowanie.
W moim odczuciu za patologiczne zmiany w strukturze mózgu nikogo nie można winić- to się dzieje niezależnie od woli człowieka.
Wiecie, ja osobiście mam takie głębokie przekonanie, że za chorobę nie można do nikogo mieć pretensji, jakkolwiek przykre były by jej konsekwencje- chorób nikt sobie nie wybiera. Taka postawa powinna zmuszać mnie do takiego samego współczucia, takiejgo samego stosunku wzobec osoby dokniętej chorobą Alzheimera jak i wobec psychopatii. Tylko..trudno zdobyć się na konsekwencję w takim przypadku bo o ile w pląsawicy, w chorobie Alzheimera, w depresji człowiek sam staje się ofiarą własnej choroby (otoczenie też "zbiera cięgi", ale jednak samego chorego nie omija cierpienie) tak w przypadku psychopatów oni stają się oprawcami, zaburzenie skłania ich do dążenia do własnej przyjemności kosztem innych.
Sama nie wiem jak powinno się odnosić do takich osób.. potępiać, za to, że zadają cierpienie innym, czy współczuć, bo przecież - wg nauki- nie potrafią inaczej.
3,204 2011-04-22 15:27:16
Anhedonia- w jaki sposób biegły stwierdza zanik komórek nerwowych w płacie czołowym ?
Sama nie wiem jak powinno się odnosić do takich osób.. potępiać, za to, że zadają cierpienie innym, czy współczuć, bo przecież - wg nauki- nie potrafią inaczej.
Fajka - a skąd ja, na litość boską, mam wiedzieć jak biegły stwierdził ten zanik??? Mnie na badanie nie zapraszano. Stoi czarno na białym Nawiasem mówiąc, też mnie to dziwi, bo moja psor od psychopatologii mówiła, że to się robi w czasie autopsji. Ja tam reklamacji składać nie będę
Znalazłam 3 wyjście - nie honorowe (?) - uciekłam z tego małżeństwa. Potępiać będę, współczuć nie zamierzam. Powtarzam - niech się sąd martwi - to on musi wydać wyrok w sprawie karnej Nawiasem mówiąc - jeżeli tylu psychopatów siedzi po więzieniach (czytałam, że 15-20%) to sąd chyba nie kieruje się współczuciem dla biedaków a każe im ponosić karę za "nieczłowiecze" występki
3,205 2011-04-22 15:50:06
Fajka - a skąd ja, na litość boską, mam wiedzieć jak biegły stwierdził ten zanik??? Mnie na badanie nie zapraszano. Stoi czarno na białym
Nawiasem mówiąc, też mnie to dziwi, bo moja psor od psychopatologii mówiła, że to się robi w czasie autopsji. 3
Hahaha, może go zgładzili, żeby pokroić i wydać orzeczenie Widziałaś go na oczy od czasu otrzymania papierka ?
;)
Ucieczka od kogoś takiego to jest najlepsze, najrozsądniejsze, w sumie jedyne słuszne wyjście.
A co do litowania się/potępiania. Może to ma i podłoże jak każda inna choroba.. Ale i tak trudno się do tego odnieść jak do innych schorzeń. Nie mówię o przestępcach i seryjnych mordercach, ale ci umiarkowani socjopaci...żyjący pozornie wg przyjętych norm... Chodzi o to udawanie, o pozory. Sztuczną serdeczność. Epatowanie fałszywymi uczuciami. Udawanie kogoś kim się nie jest. Udawanie człowieka do rany przyłóż dla własnych korzyści... wiedzący jak zagrać żeby dostać "swoje". To wszystko jest działaniem świadomym. Czy faktycznie z powodu zaburzeń można nie widzieć, że robi się naprawdę źle ? W momencie gdy jest się osobą myślącą. Osobiście nienawidzę fałszu, kłamstwa, zakładania masek. Kalkulacji, przebiegłości. Do szału doprowadzają mnie osoby, które widzą siebie jako pępek świata jakby całe życie toczyło się wokół ich własnego zadowolenia. Wysysacze. Chyba.. nie potrafię patrzeć na to z wyrozumiałością.
3,206 2011-04-22 15:53:35
A co do litowania się/potępiania. Może to ma i podłoże jak każda inna choroba.. Ale i tak trudno się do tego odnieść jak do innych schorzeń. Nie mówię o przestępcach i seryjnych mordercach, ale ci umiarkowani socjopaci...żyjący pozornie wg przyjętych norm... Chodzi o to udawanie, o pozory. Sztuczną serdeczność. Epatowanie fałszywymi uczuciami. Udawanie kogoś kim się nie jest. Udawanie człowieka do rany przyłóż dla własnych korzyści... wiedzący jak zagrać żeby dostać "swoje". To wszystko jest działaniem świadomym. Czy faktycznie z powodu zaburzeń można nie widzieć, że robi się naprawdę źle ? W momencie gdy jest się osobą myślącą. Osobiście nienawidzę fałszu, kłamstwa, zakładania masek. Kalkulacji, przebiegłości. Do szału doprowadzają mnie osoby, które widzą siebie jako pępek świata jakby całe życie toczyło się wokół ich własnego zadowolenia. Wysysacze. Chyba.. nie potrafię patrzeć na to z wyrozumiałością.
Ja jestem bezlitosna.
Znakować i puszczać wolno. A jak nie - to izolować. Dla dobra ogółu.
3,207 2011-04-22 15:59:56
Wartałoby jeszcze wyrywać język. I ucinać rączki, żeby nie kłamali na piśmie, a potem droga wolna
(wybaczcie makabryczny "humor", mam trochę ciężkie dni )
3,208 2011-04-22 16:03:09
Hahaha, może go zgładzili, żeby pokroić i wydać orzeczenie
Widziałaś go na oczy od czasu otrzymania papierka ?
;)
Chyba.. nie potrafię patrzeć na to z wyrozumiałością.
Po swoich doświadczeniach nawet nie próbuję być dla takich akurat ludzi wyrozumiała. Im to zresztą wisi i powiewa
Nie zgładzili - łazi w kołnierzu ortopedycznym, żeby budzić litość w sądzie (poza sądem jakoś, o dziwo, nie nosi!)
3,209 2011-04-22 16:06:01
Nie zgładzili - łazi w kołnierzu ortopedycznym, żeby budzić litość w sądzie (poza sądem jakoś, o dziwo, nie nosi!)
szkoda, że się nie zagispował albo w ogóle za mumię nie przebrał. trudniej byłoby mu ściągać charakteryzację.
3,210 2011-04-22 16:37:55
Wiecie co, miałam dzisiaj rozmowę z R. pierwszy raz od tamtego dnia, gdy odkryłam, że mnie zdradza. Minął ten czas gdy usilnie mnie przekonywał za pomocą smsów, bo telefonów nie odbierałam, że to był bład, że już będzie inaczej, że się zmieni i takie tam ble, ble, ble. Bukiety lądowały w smietniku, a ja pogrążałam się w smutku. Musiałam z Nim porozmawiać bo okazało się, że już nie mogę się wycofać ze wspólnego wyjazdu do sanatorium, gdyż musiałabym zwrócić całość kosztów swojej firmie. Z wiadomych względów nie chciałam jechać z Nim w jednym terminie, zwłaszcza ze mamy wspólny pokój. Nadarzyła się okazja zamiany Jego terminu z moją koleżanką z innego oddziału. Zadzwoniłam i poprosiłam Go o to. Wcześniej pisał mi, że zamienił termin co okazało się nieprawdą. Obiecał, że to zrobi, ale sama nie wiem. Jestem w kropce, bo naprawdę nie stac mnie na pokrycie tych cholernych kosztów. A, i co najlepsze na koniec mi powiedział, cyt. " Przeciez to Ty mi wykręciłaś taki numer z tym przyjazdem do mojego domu, gdyby nie to dalej byłoby super między nami". Zatkało mnie totalnie, do głowy mi wczesniej nie przyszło, że to ja jestem winna. Nie wiem co mam zrobić, myslę nawet o tym, żeby wziąc jakąs pozyczkę i zapłacić, ale już mam tyle kredytów, że i tak nie wyrabiam. Cały czas o tym myślę i mam mega doła.
3,211 2011-04-22 17:01:43
Nie nie, żadnych kosztów przez pajaca. W ogóle to ja bym na Twoim miejscu chciała skorzystać z wyjazdu bez względu na wszystko bo dobrze Ci relaks zrobi. Wiem, że w takim towarzystwie to bardziej kara niż przyjemność, ale może uda Ci się potrenować w traktowaniu go jak powietrze.
A czy w najgorszej z opcji- czyli np nie uda się przenieść terminu a stwierdzisz, że nie dasz rady go tam znosić- mogłabyś po prostu nie stawić się w sanatorium nie ponosząc za to obciążenia finansowego ?
3,212 2011-04-22 17:04:30
A, i co najlepsze na koniec mi powiedział, cyt. " Przeciez to Ty mi wykręciłaś taki numer z tym przyjazdem do mojego domu, gdyby nie to dalej byłoby super między nami". Zatkało mnie totalnie, do głowy mi wczesniej nie przyszło, że to ja jestem winna. Nie wiem co mam zrobić, myslę nawet o tym, żeby wziąc jakąs pozyczkę i zapłacić, ale już mam tyle kredytów, że i tak nie wyrabiam. Cały czas o tym myślę i mam mega doła.
Bozesz, jak widze i slysze takie rzeczy to normalnie az mnie sciska w srodku, zgadzam sie z kolezankami ze tym psycholom powinno sie lapy i jezor uciac i wyslac ich na Shutter Island.
Ja juz sama nie wiem co jest najlepsze, chyba zeby sie ratowac to totalna izolacja emocjonalna.
3,213 2011-04-22 17:29:19 Ostatnio edytowany przez niekochana72 (2011-04-22 17:30:39)
Tarantello - daj znać co słychać. Wiesz, że my kobiety k-z-b łatwo się martwimy
Wiecie co, ja jednak zawsze mogę liczyć na mojego jeszczemęża.
Jak "łapię" troszkę łagodności, włącza mi się deczko współczucia -zaraz zsunie tekstem, który przypomina mi jakie są nasze relacje Chyba w sumie powinnam być wdzięczna?
A tak w ogóle, to zastanawiam się, skąd we mnie takie oceany spokoju - chyba dlatego, że już żaden jego tekst nie jest mnie w stanie zaskoczyć
Monia - no jak mogłaś mu to zrobić? A przecież mogło być tak wspaniale! Zła, zła kobieta....
3,214 2011-04-22 18:03:36 Ostatnio edytowany przez anitka77 (2011-04-22 18:05:22)
Wlasnie Tarantello, ja tez tesknie za Taba, napisz jak sobie radzisz?
Monia139- nie wiem jak to sie dzieje, ze Ci faceci sa z tego samego "wora" moj mi powiedzial "gdybys tak nie szperala w moim komputerze i mailach to nadal bylibysmy razem a tak to przez Twoja dociekliwosc jest jak jest" to moja wina, ze nie rozumiem, ze on piszac do "kolezanki" ze mieszka z lokatorka, ktora nie ma gdzie sie podziac (czyli ja) tak to odebralam, bo przeciez ja wiem jaka jest prawda, ze jestesmy zareczeni i ze jestem kobieta jego zycia a to co on sobie gdzies tam pisze to nie wazne........
3,215 2011-04-22 19:18:53
a zatem ponosimy odpowiedzialnosc za szperanie w komputerach i za wchodzenie do domu w zlym momencie... a czasem za to, ze akurat mialysmy otwarte oczy... ha ha ha....
Dziewczyny smiejcie sie z tego!
Fajeczko kochana.... no wlasnie psychopaci, charakteropaci, alkoholicy, seksoholicy, narkomani itp... moga miec zaniki, uszkodzenia lub brak jakiejkolwiek czesci mozgu lub trwale przesuniecie do innej czesci ciala... i to ich biznes. Chorzy, biedni ludzie. Nie musimy pytac jak z nimi zyc, jak z nimi zylismy, jak na nich oddzialywac, jak ich zmienic ani dlaczego oni nam to zrobili. Nie zrozumiemy i nie musimy rozumiec. Powinni sami zglosic sie do poradni...
Musimy pamietac jednak, ze nie wolno nam sie godzic na to by ktos wyrzadzal NAM krzywde. Jesli zawinilysmy wobec siebie na tym polu, to tym bardziej JEGO PROBLEMY powinny odejsc do archiwum, bo mamy niecierpiacy zwloki problem z samym soba.
Klamstwa... myslalam dzis o tych klamastwach charakteropatow... i moje spostrzezenie jest takie, ze to nie sa zwykle klamstwa. To jakies takie manipulowanie slowami, ze niby mowi sie prawde ale dobiera sie slowa w taki sposob by byly inaczej zinterpretowane. Nie wiem czy mnie rozumiecie?... hmmm
Spotkalam sie z tym wsrod naszych kolezanek z forum ale nie chce tego podawac za przyklad bo moge kogos niepotrzebnie zranic... i nie przychodzi mi do glowy zaden przyklad "obojetny, nierozpoznawalny" z wlasnego zycia bym mogla go upubliczniac.
Gdy zadajemy takiej osobie szczegolowe pytania to albo robi uniki albo zaczyna sie denerwowac i podnosic "cisnienie" rozmowy.
Bo sytuacja jest oczywista gdy ktos klamie w "zywe oczy"... ale co jesli manipuluje prawda, manipuluje slowami... Czy spotkalyscie sie z takim klamstwem?
Bo on teoretycznie powiedzial prawde, ale zrobil to w taki sposob byscie zrozumialy inaczej i oczywiscie on doskonale wie, jakie jest Wasze zrozumienie jego wypowiedzi ale czuje sie rozgrzeszonny bo przeciez mowil prawde.
Moze taki glupi zmyslony przyklad ale np on powie "Oddam ci dlug latem" a potem gdy go naciskamy odpowiada " Nie mowilem w ktorym roku"
Albo slyszycie jego rozmowe telefoniczna "Kocham moje corki, choc nie mam juz z nimi kontaktu ze wzgledu na odleglosc. Moje kontakty ograniczyly sie niestety tylko do alimentow wysylanych poczta. Zreszta do tej pory wysylam tam eurogotowke"
Adwersarz mysli wow jaki on szlachetny! Pannice po trzydziestce a on nadal wpomaga finansowo... a on ta eurogotowke w postaci 20Euro miesiecznie wysyla jako alimenty przysadzone na zone, ktora ledwo przezyla bestialskie pobicie.
Klamstwo ukryte jest w slowie tam i w slowie eurogotowka
wysylam tampieniadze... i to my sobie dopowiadamy, ze do corek choc on tego nie powiedzial,
wysylam eurogotowke... i to my sobie dopowiadamy, ze jedyny kes od ust sobie odejmuje, by dzieci plawily sie w dobrobycie i ze to musi byc oczywiscie FORTUNA...
Czy tez macie doswiadczenia z takiego rodzaju klamaniem?
3,216 2011-04-22 19:37:45
Fajko, niestety jesli pojedziemy w jednym terminie to nie będzie dla mnie relaks a męka. Jest ze mną bardzo źle ale ciesze się, że dzielą nas kilometry, a nie wyobrazam sobie ogladać Go przez dziesieć dni. Z kosztami się dowiadywałam, to jest tak, że firma juz przelała pieniądze, gdyby termin przed wyjazdem był krótszy musiałabym zapłacic tylko zaliczkę, a tak muszę zwrócić całość.
Niekochana, wyszło na to, że jestem złą kobietą. Zamiast cierpliwie czekać na swoją kolej, to się bezczelnie wtryniłam do Niego akurat jak był kolej tej drugiej Pani. Przecież On sprawiedliwie rozdzielał swój czas, no mnie nawet jakby duzo więcej w łaskawości Jego się dostawało a ja zamiast docenić to co mam zburzyłam ten ustalony przez Niego porządek.
Anitka, już nic nie jest w stanie mnie zdziwić. Dla Nich pisanie z innymi kobietami to nic takiego, po prostu zabawa, w ogóle nie rozumieją, że to tak bardzo rani. A przerzucanie odpowiedzialności na nas jak sprawa się wyda i wszystko szlag trafia to po prostu standard.
Ach, w ogóle nie cieszą mnie te święta. Jadę do siostry do Wroclawia, Ona skwituje to jednym zdaniem, że nie ma za kim płakać, jesli zdarzy mi się chwila słabości. Ale Ona jest bardzo silna, nie to co ja.
3,217 2011-04-22 19:41:31 Ostatnio edytowany przez Fajka (2011-04-22 19:42:18)
Czy tez macie doswiadczenia z takiego rodzaju klamaniem?
Takkkk Tak tak ! Ale chyba miałam do czynienia z nie do końca wzrorowym charakteropatą, bo zdarzały się i kłamstwa pospolite, o prostej kontrukcji. Aż mi sie to trywialne i mało wyszukane wydaje teraz na tle tych zawiłych manipulacji słownych. Ileż to trzeba mieć fantazji i przezorności w sobie, żeby na poczekaniu tak sformułować wypowiedź, żeby zachowując prawdę dla siebie ładnie ją wyminąć i powiedzieć kłamstwo nie kłamiąc
Mistrzowie improwizacji. Wirtuozeria pełną gębą. Ci ludzie żyją na wyższym poziomie świadomości.
A, za posiadanie oczu i uszu i w ogóle innych narządów poznawczych też mi się oberwało. Znaczy, żeby nie było, w żadne zakątki prywatności nie zajrzałam. Do niczyjej kieszeni, ani poczty, ani telefonu ani nic. Byłam jakaś niezdrowa na umyśle, bo (z opóźnieniem znacznym wprawdzie) przemawiały do mnie fakty.
3,218 2011-04-22 19:54:52 Ostatnio edytowany przez Zazdrosc (2011-04-22 19:56:15)
Fajko, czyz to nie bylo meczace zyc w takiej ciaglej czujnosci?
naprawde nie wiem po co to sobie robilam? Bylam glupia?
Moniczko, a nie mozesz jakos wymienic tego wyjazdu, chocby na osobny budynek? albo nagle i niespodziewanie rozchorowac sie na zakazna chorobe?
Moze Niekochana ma jakis dostep i mozliwosci wysylania wirusow za zaliczeniem pocztowym?
albo zrob sobie kogel-mogel z brudnego jajka?
3,219 2011-04-22 20:00:42
Ależ oczywiście, że miałam do czynienia z tak sprytnie skonstruowanymi klamstwami, z taka manipulacją faktami, że koniec konców zawsze w to wierzyłam. Tylko zastanawiam się, czy On był tak sprytny, czy ja poprostu chciałam w to wierzyć. Tak długo to trwało, aż wreszcie sama przed sobą musiałam przyznać, że coś tu nie gra. Za poznanie prawdy dostałam bolesnie po łapkach.
3,220 2011-04-22 20:10:34
Fajko, czyz to nie bylo meczace zyc w takiej ciaglej czujnosci?
naprawde nie wiem po co to sobie robilam? Bylam glupia?Moniczko, a nie mozesz jakos wymienic tego wyjazdu, chocby na osobny budynek? albo nagle i niespodziewanie
rozchorowac sie na zakazna chorobe?
Moze Niekochana ma jakis dostep i mozliwosci wysylania wirusow za zaliczeniem pocztowym?albo zrob sobie kogel-mogel z brudnego jajka?
No właśnie, że nie mogę, niestety. Wszyscy z firmy są kwaterowani w jednym budynku. Jajka nie podziałają, mam taki zoładek, że i brudne jajka mi nie szkodzą. Jedyna nadzieja w Niekochanej, zna się na wirusach to może zapoda mi jakiegoś. A może zgodzi się wysłać jakiegoś strasznego, powodujacego obrzęk ciała i pęcherze na calym ciele za pobraniem R.?
To byłaby ekstra kara dla Niego, który tak bardzo dba o swój wygląd.
Mimo wszystko mam ochotę na ten wyjazd, tyle, że bez Jego toksycznej obecności.
3,221 2011-04-22 20:13:25
no to wiem! Zapros go na kogel mogel przedwyjazdowo organizacyjny... oczywisci wiesz jakie maja byc jajka.. stare i brudne... Niech on sie rozchoruje
3,222 2011-04-22 20:23:48
Fajko, czyz to nie bylo meczace zyc w takiej ciaglej czujnosci?
naprawde nie wiem po co to sobie robilam? Bylam glupia?
Nie no, skądże, to cudownie absorbujące było Chyba na tym polegał komfort, mogłam sobie zaprzątać głowę tą zgadywanką, analizą, dociekaniem, pobożnymi zyczeniami, huśtawkami nastroju i jakoś nie miałam czasu pomyśleć o ... sobie ? Jak skończyło się przedstawienie musiałam siłą rzeczy nagle zająć się... sobą ? I cóż to za dramat był !
No teraz, hmm, wprawdzie płonę rumieńcem ze wstydu sama przed sobą, ale suma sumarum doświadczenie nie było stratą czasu. Nauka nie idzie w las, pomijam wnioski wyciągniete odnośnie własnej osoby, ale bez tego nie wiedziałabym np. jakim arsenałem "tajnej broni" i pseudo-kurtuazji dysponują zakamuflowani dewianci.
3,223 2011-04-22 20:25:05
He, he, kuszący pomysł. Niestety nie do zrealizowania ponieważ nie chce Go ogladać na własne oczy, a jak kogel mogel wyslę pocztą, to może Go nie zjeść, cholera jedna.
3,224 2011-04-22 20:27:57
Zazdrosc napisał/a:Fajko, czyz to nie bylo meczace zyc w takiej ciaglej czujnosci?
naprawde nie wiem po co to sobie robilam? Bylam glupia?Nie no, skądże, to cudownie absorbujące było
Chyba na tym polegał komfort, mogłam sobie zaprzątać głowę tą zgadywanką, analizą, dociekaniem, pobożnymi zyczeniami, huśtawkami nastroju i jakoś nie miałam czasu pomyśleć o ... sobie ? Jak skończyło się przedstawienie musiałam siłą rzeczy nagle zająć się... sobą ? I cóż to za dramat był !
![]()
No teraz, hmm, wprawdzie płonę rumieńcem ze wstydu sama przed sobą, ale suma sumarum doświadczenie nie było stratą czasu. Nauka nie idzie w las, pomijam wnioski wyciągniete odnośnie własnej osoby, ale bez tego nie wiedziałabym np. jakim arsenałem "tajnej broni" i pseudo-kurtuazji dysponują zakamuflowani dewianci.
O rany Fajka, jakbym czytała o sobie.
3,225 2011-04-22 20:34:54
Czy trzeba byc odwaznym by zajac sie samym soba?
3,226 2011-04-22 20:46:00
Czy trzeba byc odwaznym by zajac sie samym soba? big_smile
Hm, nie wiem na ile podchwytliwe/żartobliwe jest to pytanie, ale wydaje mi się że tak, bo ja się tego po prostu bałam a teraz widzę wokół siebie ludzi, którzy się tego ewidentnie obawiają.
Kiedyś zajmowanie się sobą nie stanowiło dla mnie problemu- było naturalne, ale czasem staje się w życiu w obliczu przerastających nas problemów, albo wewnętrznych krzyzysów, z którymi trudno się zmierzyć więc się od nich odwraca, zakłada różowe okulary i koncentruje się na królewiczu aka stolcu. Tak z mojego punktu widzenia wygląda geneza nałogowców kochania za bardzo
3,227 2011-04-22 21:11:51 Ostatnio edytowany przez Zazdrosc (2011-04-22 21:15:45)
Mysle, ze czym czlowiek mniej dojrzaly tym wiekszej odwagi potrzebuje:D
To jakby zmierzenie sie z kilkoma demonami.
1. odciac sie od jego problemow
2. przyznac sie przed soba i poniekad przed swiatem, ze mialo sie zanizone poczucie wlasnej wartosci
3. pogodzic sie z faktem, ze potrzebujemy pomocy i wsparcia
4. pobudzic sie do dzialania i wysilku w kierunku "ku sobie"
5. pogodzic sie z faktem, ze sa rzeczy, na ktore nie mamy wplywu
6. nie obarczac sie poczuciem winy
7. nie przyjmowac odmiennych opini jako krytyki naszego jestestwa (ulatwia prace z terapeuta)
8. odpowiedzialnie ponosic konsekwencje swoich decyzji bez ciaglego uzalania sie i nieustannego szukania winnych, krzywdzacych, podcinajacych skrzydla, odbierajacych nadzieje... no jednym slowem niemocy decyzyjnej.
i to wszysto tak lubudu spada na nas jak grom z jasnego nieba... dlatego potrzebne sa grupy wsparcia Chyba kazdy terapeuta podkresla ich ogromne znaczenie.
Ale decyzje o wejscie w ta czarna czelusc wielkiej niewiadomej jest moim zdaniem oznaka odwagi. Mysle tez, ze osobie dojrzalej latwiej podjac ten desperacki krok zajmowania sie soba
3,228 2011-04-22 22:39:27
Kurcze - namierzą mnie przez Was, cholery i zamkną za bioterroryzm
Ale z drugiej strony może jednak Pokojowy Nobel?
Zazdrości - ja byłam bombardowana takimi "kwiatkami":
"Po co mam Ci mówić, że Cię kocham - przecież już kiedyś Ci powiedziałem" (sugerujące, że niby: jak Cię przestanę kochać, to Ci powiem). O samej potrzebie usłyszenia powyższego nie wspomnę
"Z kogo Ty mnie uważasz, że myślisz, że mógłbym...." (sprytne, nie? )
"Przecież mnie znasz..."
"To jest tylko koleżanka..." (a co to zmienia?)
Itd, itd, itd.
Zajmowanie się sobą dla mnie było początkowo procesem bardzo bolesnym i trudnym. Te wyrzuty sumienia - oczywiście, że tak marnotrawię czas
Teraz jest już lepiej I oczywiście przeniosło się to też n życie zawodowe - przekazuję więcej zadań podwładnym.
W moim przypadku pomogło bardzo głośne powiedzenie (jeszczemężowi i sobie samej), że czuję się wykorzystywana. Zażądałam dodatkowej kasy z dodatkową pracę, nie godzę się na niesprawiedliwy podział obowiązków domowych i zawodowych. A jak wymagają tego okoliczności - egzekwuję wolne w innym terminie.
U mnie cuda zdziałały jakże proste pytania i informacje: "Czy sugerujesz, że moja praca ma być niżej wynagradzana? A niby dlaczego?" i "Proszę zrobić .....". Nie wyrzucone śmieci? - worek pod drzwiami do pokoju. 1 dzień, 2 dzień - niewzruszona. Teraz nie muszę nic mówić. Worek stoi - szybko znika.
3,229 2011-04-22 23:08:35
Mój były to patalogiczny kłamca. To tylko kolezanka...słyszałam wiele razy, nie jest żadną dla Ciebie rywalką...też wiele razy. Gdzieś już opisywałam zabawną historię jak kiedyś około 4lata temu, jakoś tak się stało ze pokazał mi maila i było tam napisane
Kochanie, całuję twoje uszka... byłam oburzona, jednak ex skutecznie przekonał mnie że to jego kuzynka i taką formę powitania stosują, rozmawiałam wtedy z jego matką, która stwierdziła że żadnych takich kuzynek nie zna, no oczywiście on poszedł dalej w zaparte mówiąc mi że jego matka ma demencję starczą... he he jak sobie pomyslę jak wielkie miałam klapki na oczach i jak byłam naiwna, ze łykałam takie ściemy, no fakt chciałam w to wierzyć, no bo jak to - ja taka szczera to i inni muszą, a figa nic nie muszą, ostatnio powiedział - kłamałem, kłamię i bedę kłamał. To chyba nie wymaga komentarza.
3,230 2011-04-22 23:16:11
Maxi, cóż za szczerość u patologicznego kłamcy! I teraz dylemat filozoficzny: jeśli kłamca mówi, że będzie kłamał, to ostatecznie w co wierzyć?
3,231 2011-04-23 00:05:19
Maxi, cóż za szczerość u patologicznego kłamcy! I teraz dylemat filozoficzny: jeśli kłamca mówi, że będzie kłamał, to ostatecznie w co wierzyć?
Haha, to dobre
To na pewno był złożony myk manipulacyjny. To był akt desperacji z jego strony po tym jak został zdemaskowany. Wychodząc z założenia, że Maxi zorientowała się, iż jest kłamcą patologicznym, powiedział prawdę po to, żeby ona zakładając, że on mówiąc cokolwiek kłamie, za wersję prawdziwą uznała przeciwną do wypowiedzianej przez niego ;);)
No. Albo się chłopak na moment zapomniał i wymsknęło mu się I najlepszemu się przytrafi
3,232 2011-04-23 00:06:47
Tylko że on to powiedział w zartach, he he, on uważa ze mówi tylko prawdę i że ja często to co mówi przekręcam, ostatnio smiałam się z tej historyjki o "kuzynce" a on mówi cały czerwony i wściekły, że nic smiesznego w tym nie widzi i że nie musi mi mówić wszystkiego, bo to jego prywatne sprawy.
3,233 2011-04-23 00:53:37
a ja uslyszalam kiedys: "nic nie moge powiedziec bo wszystko co powiem zostanie uzyte przeciwko mnie" Byla to reakcja na to, ze powiedzialam, ze znowu klamie i juz raz wyjasnilismy sobie, ze to bylo klamstwo i juz mnie raz za to przepraszal, wiec po co ta powtorka z rozrywki.
ale najbardziej przewrotna mysl wyjawil publicznie " Klamstwo powtarzane wiele razy staje sie prawda.. to smutne"
podwojny nelson normalnie ... od razu wszyscy pomysleli, ze on brzydzi sie klamstwem i smuca go nieuczciwi ludzie.
Kiedys gdy bylam slabszej konstrukcji psychicznej to zgryzliwie komentowalam takie zagrywki by prawdzie i sprawiedliwosci stalo sie zadosc. Teraz olewam to. Mysle sobie "spadaj dziadu" i cwicze moj miesien zobojetnienia
Za nauke sie placi. Ja go za darmo nie bede uczyc.
3,234 2011-04-23 02:41:15 Ostatnio edytowany przez Tarantella (2011-04-23 02:46:48)
Załamka dziewczyny. Co Wam będę gadać. Ledwo palcami poruszam ale poruszam bo inaczej zdechnę.
Byłam tu cały czas ale nawet nie wiem, co gadać, od czego zacząć ... masakra.
Po ogłoszeniu "wyroku" przez bank załamałam się totalnie. Te bankowe gryzipióry nawet nie zdają sobie sprawy, że teraz wystawiły mnie na normalny psychiatryczny odstrzał socjopaty.
Ale po kolei. Po wyroku zaprosiłam psycha do jeszczenaszegomieszkania na naradę wojenną. Zachowywał, się k*wa jak ten skrzywdzony a nie ten krzywdzący - zaproponował salomonowe wyjście połączone ze szczodrością i pańskim gestem. A mianowicie - skoro ja już tak definitywnie go nie chcę, skoro jestem tą zła kobietą, która nie chce z nim kontynuować świetlanej przyszłości (a odmowna decyzja banku to przecież mógł byc palec boży) no to dobra, niech będzie po mojemu - po świętach podpisze ze mną umowę przedwstępną w postaci aktu notarialnego, w której zobowiąże się:
- do końca roku za pożyczone od rodziców pieniądze wykupić ode mnie mój udział
- wypłacić dodatkowo kasę wynikającą z debetów, które po naszym upojnym (upiornym) życiu pozostały na moich rachunkach i kaskę należną mojej rodzinie, podarowaną nam na nowe wspólne gniazdko
Na koniec usłyszałam - zabierz z mieszkania wszystko, co chcesz, mi niczego już nie trzeba. Jak ciebie tu nie będzie, to po co mi w ogóle to wszystko.
Tu muszę zachować obiektywizm. Fakt, z kasą zawsze postępował po ludzku. Nigdy nie rozliczał, nie zrzędził na co idzie, brał tylko na fajki i całość oddawał mnie do dyspozycji, a romans z blondi szedł z karty służbowej, żebym się nie zorientowała po ruchach na koncie . Od moich poprzedniczek zawsze odchodził w skarpetkach - fakt, tego żadna mu nie może zarzucić. Bo to ten typ socjopaty, który żeruje nie na kasie tylko na emocjach kobiet.
No i przy okazji spraw finansowych nie omieszkał pożerować na mnie. Zaprezentuję kilka manewrów.
Cd. złotych cytatów, które ocenicie same:
Złota myśl nr 1 (albo 101). przecież wiesz, że ja we wszystkim jestem prawym i szlachetnym człowiekiem, tylko w tej jednej kwestii (czytaj seks, kobiety, kurewstwo) jestem słaby i mogłabyś mi pomóc w zwalczeniu TEGO. Narkomani, alkoholicy, mordercy dostają szansę a ja jej nie mogę dostać?
[moja odpowiedź - jak można być trochę prawym? Z prawością jest chyba jak z ciążą, nie? A skoro już sobie wybrałeś jakis obszar nieprawości, i on jest skierowany konkretnie przeciwko mnie, to co ja tu mam do roboty? Gdybyś grabił banki, żeby zarobić na nasze dzieci, to taką nieprawość mogłabym jeszcze próbować wybaczać, ale perfidne, celowe zaprzaństwo trenowane na mojej osobie, to chyba nie ze mną powinieneś leczyć.]
Złota myśl nr 102. Możesz spisać najostrzejsze zasady, do których od teraz będę się stosował bezapelacyjnie - np. zero kontaktów pozazawodowych z jakąkolwiek kobietą.
[moja odpowiedź ? i jak sobie wyobrażasz egzekwowanie tej listy? Wszyjemy ci czipa do prącia, czy nawigację do mózgu? Teraz mam się stać komisją konstytucyjną naszej małej wewnętrznej konstytucji i klawiszem więziennym w jednej osobie?]
Problem polega na tym, że on rzeczywiście, jak każdy socjopata widzi, że tu ma się jeszcze czym popisać, że ze mną eksperyment nie skończony. Bo to dla niego żadna satysfakcja ? zostać odrzuconym. On musi mieć świadomość, że ofiara do końca (który on określi) jest od niego uzależniona i on tu feruje wyroki. Póki coś dzieje się nie jego warunkach jest zaniepokojony, wzmaga wysiłki, przegrupowuje wojska we wszystkich możliwych kierunkach.
Żebyście wy widziały, jakie manewry się odbywają!
A ja? Ja zostałam w tym psycholskim świecie uwięziona na kolejnych długich osiem miesięcy i muszę udawać, że uczestniczę w tym jego chorym teatrze, że się waham, że jest nadzieja. Ja przecież wiem, że co drugie słowo to kłamstwo ale kiwam głową jak te pieski, które kiedyś woziło się w samochodach przy tylnej szybie. ?Oczywiście, wierzę, że mnie kochasz, oczywiście, wierzę, że chcesz iść na terapię (i tak od czterech miesięcy dojść nie może), oczywiście wierzę, że twoje nocne rozmowy prowadzone od tygodni z blondi i tą nową panią z Sympatii ? to tylko z czystej i platonicznej sympatii, oczywiście wierzę, że ty wszystko zrozumiałeś, że cie olśniło, oczywiście, że wierzę, że w twoim wynajmowanym mieszkaniu nie postała noga żadnej kobiety i jest to twoja forma detoksu? I tylko modlę się, żeby nie wymsknęło mi się OCZYWIŚCIE WIERZĘ, TYLKO K*WA NIECH MINIE TYCH OSIEM MIESIĘCY I DAJCIE MI STĄD WYJŚĆ BEZ SZWANKU DLA UMYSŁU!!!
A co do kłamstw doskonałych.
Po wielokroć je słyszałam ? pokrętne, cynicznie skonstruowane. Dodam ważny element - poprzedzone serią mistyfikacji mających na celu uwiarygodnić to kłamstwo, które dopiero nastąpi, a więc kłamstwo w trzech krokach i ze wstydem dla siebie przyznaję, że wierzyłam we wszystko.
Przykład kłamstwa w trzech krokach:
Zaplanowali z blondi wyjazd na Słowację. Dokonana rezerwacja, uszykowane wyjściowe gacie, laska nogi wydepilowała woskiem. Ale tak po prostu wyskoczyć na słowację na 4-5 dni sie nie da. W związku z powyższym już na parę tygodni wcześnie zwierzynę (czyli mnie) trzeba sprawić. Opowiada mi się o wizycie szefostwa z Niemiec, które pragnie sie zintegrować z lokalnym managementem w górach własnie. Wkłada mi sie do głowy to na tyle długo i regularnie, że służbowośc i powaga wyjazdu nie budzą we mnie wątpliwości.
Przykład szczytu konstrukcji kłamliwej:
Jest luty br. Przechodzimy próbę powrotowo-naprawczą. Jego kochanka jest jego koleżanką z pracy a więc zastrzegłam, że dopóki jedno z nich tej pracy nie rzuci (do dziś żadne nie rzuciło), a więc dopóki nie rzuci ? żadnych z nią kontaktów ? telefony, wyjścia, imprezy firmowe oraz wyjazdy integracyjne, nawet na kawie w kuchni ma jej nie spotkać. No i 3-go marca firma zaplanowała 3 dniową integrację. Ja ? żadnych integracji. On solennie obiecuje, że jeśli ona będzie jechać, to on NA PEWNO nie pojedzie. Nadchodzi dzień wyjazdu. Zapytowywuję: ONA jedzie? Odpowiada: Ależ skąd, wywiedziałem się przez organizatora, że wycofała swoje uczestnictwo. Pojechał. Jeszcze tego samego dnia dowiedziałam się od życzliwych, że ONA oczywiście też.
Wrócił w niedzielę, w poniedziałek był spakowany i ostatecznie wyproszony (na Waszych oczach, drogie siostry, jeśli pamiętacie). Kiedy pytał zdziwiony dlaczego? powiedziałam ? za kłamstwo. A on na to ? przecież po powrocie nie pytałaś, czy ona tam była. Bez komentarza.
Inna konstrukcja kłamliwa.
Coś ci się nie zgadza ? czujesz nosem kłamstwo. Ostatecznie przyłapujesz go na grubej niezgodności między tym co mówi a tym, co się dzieje w rzeczywistości. Mówisz: powiedz prawdę. I teraz uwaga - on odpowiada: CO CHCESZ WIEDZIEĆ? I w tym pytaniu jest zaszyta nastepująca spryciarska konstrukcja ? podpowiedz mi, ile wiesz, a ja dostosuję do tego kaliber kłamstwa. Za każdym razem, kiedy złapałam go na tym, że nie pojechał w delegacje tam, gdzie miał jechać padało to pytanie. Gdy pytałam, gdzie byłeś ? miał jasność, że nie wiem NIC i kit można wstawić dowolny. Gdybym zapytała: Ile prezerwatyw zużył tym razem z blondi, miałby trudniejszy orzech do zgryzienia ? znaczy się, w ręku mam już konkrety i trzeba więcej pogłówkować nad kłamstwem. Itd. Itd.
No to sobie popisałam.
Idę spać, kochane. Niestety jutro znów obudzę się w tym koszmarze - próba odnalezienia siebie i jednoczesna jazda z chorym człowiekiem w jednym samochodzie bez hamulców.
3,235 2011-04-23 06:35:06
Kochane moje net kobietki życzę Wam wszystkim udanych i wesołych Świąt, bez trosk i zmartwień, aby były pełne radości i nadziei.
Zaraz ruszam do Wrocka, synek trochę smutnawy bo rozstaje się aż na trzy dni z dziewczyną, ja smutnawa bo rozstałam się na dobre. Mam nadzieje, że towarzystwo mojej starszej, mądrej siostry i szwagra wpłynie na mnie pozytywnie i jednak będą to radosne świeta. Czego i Wam jeszcze raz życzę.
3,236 2011-04-23 06:38:52
Tarantello,
trzymaj się kochana. Wiem, że łatwo powiedzieć, ale musimy być silne. Jesteś taką mądrą kobietą, wierzę w to, że wyjdziesz zwycięsko z tej nierównej walki. Trzymam za Ciebie kciuki i ściskam Cię wirtualnie.
3,237 2011-04-23 08:32:11
Tarantello, będzie dobrze ! Pierwszy najważniejszy krok poczyniony, drugi, dotyczący mieszkania potrwa dłużej, ale zobaczysz jak te miesiące śmigną !
Monia, dobrze, że jedziesz do siostry, ktoś kochający i bliski w momencie zawieruchy zawsze dobrze robi
Kochane, wszystkiego dobrego z okazji Świąt !
3,238 2011-04-23 09:00:59
Kochane przyjaciółki moje netkobietki życzę Wam z całego serducha miłych i pogodnych świąt bez psycholi i socjopatów.
Tarantelko jesteś boska, uwielbiam Twoje posty, ten czip na prąciu super, przypomniała mi się sexmisja, będzie dobrze zobaczysz kochana!
3,239 2011-04-23 09:31:59
Hej kochane netkobietki życzę Wam również miłych i pogodnych świąt pełnych radości i bez smutków. Całuje Was mocno :*
3,240 2011-04-23 10:11:13
Zachowywał, się k*wa jak ten skrzywdzony a nie ten krzywdzący - zaproponował salomonowe wyjście połączone ze szczodrością i pańskim gestem. A mianowicie - skoro ja już tak definitywnie go nie chcę, skoro jestem tą zła kobietą, która nie chce z nim kontynuować świetlanej przyszłości (a odmowna decyzja banku to przecież mógł byc palec boży) no to dobra, niech będzie po mojemu - po świętach podpisze ze mną umowę przedwstępną w postaci aktu notarialnego, w której zobowiąże się:
- do końca roku za pożyczone od rodziców pieniądze wykupić ode mnie mój udział
- wypłacić dodatkowo kasę wynikającą z debetów, które po naszym upojnym (upiornym) życiu pozostały na moich rachunkach i kaskę należną mojej rodzinie, podarowaną nam na nowe wspólne gniazdko
Na koniec usłyszałam - zabierz z mieszkania wszystko, co chcesz, mi niczego już nie trzeba. Jak ciebie tu nie będzie, to po co mi w ogóle to wszystko.
Kochana - wiem, że to niełatwe, ale musisz być bardzo silna jeszcze troszkę.
My z Marynarką wiemy coś o takiej sytuacji - to jak siedzenie na minie Bardzo dobrze, że podchodzisz do tego (mimo emocji) zadaniowo. Dokładnie - 8 miesięcy. Zagryź zęby i odliczaj dni. Masz cel i powoli do niego przesz.
Miło być szybko, ale nie wyszło. Będzie wolniej, ale BĘDZIE.
Zerknij do "Mój wymarzony rozwód" (wcześniejsze posty) piszemy tam sporo z Marynarką n temat cierpliwości i strategii działania w takiej sytuacji. Najważniejsze, to się nie poddać. Musisz zmienić strategię na długofalową.
Buziaki
3,241 2011-04-23 10:21:54
Ja tez zycze Wam zdrowych, a przede wszystkim SPOKOJNYCH swiat. I tak bede sie tu pojawiac
3,242 2011-04-23 15:05:01
Dziekuje, ze jestescie
Spokojnych wypoczynkowo-relaksujacych swiat pachnacych wanilia i ziolami , relaksujacych kapieli o zapachu pomaranczy, zeby wlosy same z siebie chcialy sie ulozyc i duzo duzo smiechu...
zycze Wam wszystkim...
Wypoczywajcie... badzcie dla siebie dobre
3,243 2011-04-23 15:20:00
Kochane dziewczyny - wszystkiego co najlepsze dla Was wszystkich
3,244 2011-04-23 15:55:46
Ja tez przylacze sie do zyczen. Duzo spokoju w dniu Swiat i oby Laska Boza (nie mam polskich znakow;)) splynela na nasze piekne glowki i przepedzila wszystkie zle mysli i poklady nienawisci.
Dziekuje ze jestescie.
3,245 2011-04-23 16:14:41
Niech w ten czas otuchy i nadziei, będzie ich ogrom z Wami
Życzę Wam kochane dziewczyny smacznego jajka
i niech te święta będą jak bajka
Wesołego Alleluja
3,246 2011-04-24 00:01:43 Ostatnio edytowany przez anitka77 (2011-04-24 00:02:22)
Sa Swieta wiec nie powinnam jadem pluc ale nie moge:(
Wydzwanial przed Swietami ze chce przyjsc, teraz gdy wszystko juz przygotowane zadzwonil, ze jednak nie przyjedzie bo za daleko na koniec dodal "kotus ale ja nie chce wam robic klopotu, siedzialem sam w indyka w wigilie to i w wielkanoc sam posiedze.
Zapraszany byl na swieta bo bylo mi smiecia zal ze jest tu sam a on zawsze wymyslal ze nie chce przeszkadzac. Wczesniej czulam sie winna ( jak ta idiotka) teraz wiem ze to zwykly smiec.
Powiedzialm ze potrafil spierd**lic wszystkie Swieta zwalajac wine na mnie ale teraz wiem, ze to jego chory mozg i ze wlasnie mnie Bog oswiecil.
Nie zapomniac wspomniec o tym ze przeciez sa swieta i Pan Jezus w grobie lezy.
Cala znajomosc robil ze mnie bezboznice chociaz mam Boga w sercu bardziej niz on.
Powiedzialam zeby mi tu z Jezusem nie wyjezdzal bo w jego czasach takich jak on na pal nadziewali i ze to koniec znajomosci jakiejkolwiek.
Kolejne Swieta mi spier***lil swoim klamstwem, pewnie jeszcze potrwa to zeby kompletnie zobojetniec na te manipulacje.
3,247 2011-04-24 08:11:06
Kochane,
Życzę Wam w święta takiej właśnie pogody jaka mamy za oknem i pogody ducha, bo sie nam wszystkim przyda.
No i oczywiście duuuużo dobrego jedzonka.
W tych okolicznościach w jakich jest większość z nas święta (dowolne) to okres dość traumatyczny, ale każde kolejne będą łatwiejsze.
Buziaki
3,248 2011-04-24 09:35:26
Jakoś te Święta źle mi się kojarzą. Równo 4 lata temu dowiedziałam się o pierwszej zdradzie. Chwilę przed Świętami. Taka młodzieńcza miłość i choć przez 5 lat związku, który umarł półtorej roku temu na dobre i umierał już od jakiegoś czasu wcześniej - bolało strasznie. Wysłał mi nie tego sms'a. Powinien wysłać jej. Potem było coraz więcej miłostek, a ja to wszystko wytrzymywałam.
Byłam zdradzona jako młoda dziewczyna, już pełnoletnia, ale... młoda. I nie rozumiem Partnerów, którzy zdradzają. Naszargałam tyle nerwów samej sobie, że nie mogłam normalnie funkcjonować. Znałam ją, ona mnie. Przynajmniej ta pierwsza. Pamiętam, jak przeszłoby mi to bokiem, gdyby nie mail, że "Dojdę po trupach do celu i odbiorę Ci go". Nie rozumiem tym bardziej zdrady kogoś, kto jest po prostu chłopakiem, nie mężem. Wtedy przecież jest to prostsze. Nie ma się domu, kredytu, wspólnego życia z Kimś innym. Wystarczy odejść i niech robi sobie, co tylko mu się podoba.
Jak pewnie wiele z was wpadłam w paranoję, która trwała krótko, ale trwała. Czułam się strasznie. Jak śmieć. Rozstaliśmy się, z jego strony, bo... on już mnie nie kochał. Potem były smsy, mnóstwo. Nawet, że idę z Nią do kina i pogadamy sobie wieczorem, bo wpadnie. I nie mam się martwić. Ale nie byliśmy razem i nie chciałam tego wiedzieć.
A potem... Kiedy odważyłam się na całkowite zerwanie kontaktu, parę dni później przyleciał i błagał, że nie może beze mnie żyć. I zaczęło się również odwracanie kota ogonem. To ja przecież - wepchnęłam go w ramiona innej, bo to Ja chciałam tej zdrady. To moja wina i moja, i moja... I jakoś tak próbowałam ratować, ale już nie miałam siły walczyć. Półtorej roku temu też ukrywał, że kogoś ma. Leżąc chorej w domu, w pustym mieszkaniu z gorączką milion stopni - nie przyjechał, choć były moje urodziny. Okazało się, że koleżanka z pracy zobaczyła ich razem na mieście za ręce. Myślała, że to ja. A ja byłam gdzie indziej.
Niby młoda byłam, niby głupia. Ale walczyłam, jak lwica. I fakt, zdradzani się głupi. Nie mają godności i robią wszystko, żeby ktoś nie zniknął z ich życia. 5 lat, to 5 lat. Nie wyobrażam sobie tego, co przechodzą ludzie zdradzeni po kilkunastu latach. Łykamy wszystko i chcemy ratować coś, co już dawno umarło. Przyznam, że oczywiście nie było za dobrze od długiego czasu, ale wtedy... po prostu nie powiedziałabym nic takiego. Pod latarnią najciemniej, jak widać.
Teraz widzę, że jestem silniejsza. I chociaż przez krótki czas byłam Tą Platoniczną trzecią, to też powiedziałam dość i idę dalej. Z drugiej strony, tę siłę okupujemy czymś, co nie jest do końca dobre. Brakiem zaufania i wyjałowieniem, które w nas wpojono na podstawie doświadczeń. Teraz mam kogoś. I on był zdradzany wielokrotnie. Oboje gardzimy zdradą drugiego partnera i choć tak, jak wiele z was mówiło (łącznie ze mną) - nigdy nie będę kimś trzecim, Ja mówię - nigdy nie zdradzę. I do tej pory nie zdradziłam i mam do tego obrzydzenie. Ten, kto zna moją historię wie. I jedną i drugą.
Dla zdradzonych i dla Trzecich, do której należałam. To nie koniec Świata i chociaż wiem, że powrót na właściwe tory jest długi i ciężki, są ludzie, którzy w tym Wam pomogą. Nim się obejrzycie, wstaniecie same i uśmiechnięte. Bez pierwszej myśli o nim, albo z obrzydzeniem do osoby leżącej obok. To był mój błąd, że wybaczałam. Nie było błędem to, że będąc Platoniczną-Kochanką (ależ głupio to brzmi) odeszłam od tego, bo... Po co żyć wyobrażeniami. Obok was też znajdzie się ktoś, kto was pokocha i nawet, jeśli Wy nie - przejdzie do nas Was. Nauczycie się żyć na nowo, wrócicie do swoich małych radości. Ale nie wybaczajcie. Chociaż nie mieliśmy zobowiązań, lepiej żyć samemu po takich przeżyciach. Chociaż są bolesne, uczą czegoś, czego wiele osób nigdy nie zrozumie.
Moja ciotka, która była zdradzana od ślubu i której mąż miał drugą rodzinę na boku (mój kuzyn ma siostrę z drugiego Domu o rok młodszą), określiła to jako perfidię. Jej mąż świetnie ukrywał całą sprawę delegacjami i wyjazdami służbowymi, a druga rodzina mieszkała w bloku obok. Do tej pory, jak patrzy na Siebie i syna, widzi tylko rzeczywistość przez pryzmat tego człowieka, który uczynił z niej wrak. Najbardziej żałuje tylko syna, który dowiedział się jak miał 9 lat. Jeśli ma się dzieci, to najlepiej im oszczędzić piekła kłamstw.
3,249 2011-04-27 15:30:45
Niesamowita jest ta wiara w to, że nikt inny nas nie pokocha i nic lepszego nas nie spotka. Skąd się to w nas bierze?
3,250 2011-04-27 17:47:09
Niesamowita jest ta wiara w to, że nikt inny nas nie pokocha i nic lepszego nas nie spotka. Skąd się to w nas bierze?
Fatalizm? Kompleksy? Niskie poczucie własnej wartości? Co to ma za znaczenie - taka nasza konstrukcja. Najważniejsze mieć tego świadomość i walczyć z tą wadą