dlaczego zdradzani sa glupi... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » dlaczego zdradzani sa glupi...

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 55 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 196 do 260 z 3,559 ]

196 Ostatnio edytowany przez Dunkis (2010-08-13 11:00:14)

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
Zazdrosc napisał/a:

Moze i robilas duzo ale zlej roboty... niestety..

zazdrosc jak walnie to juz od razu z grubej rury za to w 10.

Zazdrosc napisał/a:

Jesli cofamy sie w czasie, wspominamy co bylo to chyba tylko po to by rozwazyc jak lepiej mozna bylo wykorzystac ta cala energie poswiecona dla "frajera" co na to nie zaslugiwal.

o to mi chodziło - (cholera ja naprawdę potrebuję redaktora do moich wypowiedzi smile.

pelaska21 napisał/a:

spoko tylko niech ten czas leci szybciej...chciala bym byc juz uodporniona...

wypluj te słowa, a powodów są tysiące.

Zobacz podobne tematy :

197

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

ja wam powiem... że na początku mojej drogi tuż po rozstaniu, po zdradzeniu itp czułam sie poza żalem zwyczajnie głupio.. czułam, że ktoś zrobił ze mnie kretynkę.. i bardzo mi sie to uczucie nie podobało.. byłam gotowa nawet wrócić dla samego faktu, że nie była to sytuacja której ja sobie życzyłam

ale... usiadłam... między jedną łzą a drugą dokonałam analizy.. czy to boli utrata wielkiej miłości? czy po prostu fakt porażki? i doszłam do przerażającego wniosku.. że w sumie to drugie.. bolało mnie bardziej to, że przegrałam

z perspektywy już dwóch miesięcy mogę powiedzieć, że nie kochałam tego człowieka od bardzo dawna.. że za nim nie tęsknię.. że nie życzę mu źle, ani dobrze.. że zwyczajnie mnie nie obchodzi

niestety.. po tym jak mnie potraktował zauważyłam u siebie inny problem.. nie potrafię okazywać czułości

flirt owszem
zrobię kanapki
okażę zainteresowanie
ale nie czułość.. nie potrafię podejść i się przytulić, nie potrafię wykonać żadnego gestu, który by pokazywał, że jestem zainteresowana

mam takiego przyjaciela chociaż nasze relacje ostatnio uległy zmianie.. bo praktycznie wylądowaliśmy ze sobą w łóżku.. i nie wiem o co chodzi ale on mi w tamtym momencie zwrócił uwagę, że ani razu go nie pocałowałam...ANI RAZU.. od tej pory zmieniło się wiele między nami.. spędzamy ze sobą mnóstwo czasu.. nie jestem w nim zakochana ale tez nie wykluczam tego, że ta znajomość może zabrnąć dalej.. w każdym razie.. nie jestem w stanie wykonać w stosunku do niego żadnego czułego gestu.. no chyba, że jestem pijana.. wtedy np potrafię się o niego oprzeć ale to wszystko.. pamietam kilka lat temu on bardzo zabiegał o to, żeby się do mnie zbliżyć ale byłam jak ta wierna zona:/
teraz mam mieszane uczucia bo znam człowieka od prawie 10 lat.. z jednej strony chcę.. z drugiej nie.. poza tym poznałam go trochę i mam spore wątpliwości czy mu się w ogóle mogę podobać jako kobieta.. niemniej jednak praktycznie codziennie się widzimy.. rozmawiamy.. spędzamy razem czas.. parę razy zdarzyło się tak, że np razem nocowaliśmy czy spaliśmy już po tym fakcie w jednym łóżku.. i ja miałam bardzo duże opory, żeby np przełożyć mu rękę przez biodro.. chociaż on tak czasami robił.. niemniej jednak jak już to zrobiłam nie spotykałam się z odrzuceniem ale wręcz przeciwnie.. chwytał mnie za rękę albo ją przytrzymywał.. odwracał się w moją stronę..

wszyscy nasi wspólni znajomi twierdzą, że każde z nas mówi że jesteśmy tylko przyjaciółmi i nawet na naszym weselu za 2-3 lata będziemy tak twierdzić

ja sobie obiecałam, że się w nic nie będę pakować.. ale zawsze znajdzie się jakiś problem zastępczy prawda? bardzo szanuje tego człowieka i bardzo go lubię.. ale czy to jest przyjaźń czy to jest kochanie? i gdzie się podziała moja czułość?

198

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Szczypto_cukru,
po prostu nie nadszedł jeszcze twój czas.
Może za mało wody w rzece upłynęło, byłaś zraniona i jeszcze się z tego nie otrząsnęłaś, znalazłaś sobie spokojną przystań - ramiona faceta, któremu ufasz (a zaufania teraz najbardziej ci trzeba, bo to doznało największego uszczerbku, prawda?) i starasz się, może nawet zbyt usilnie, do nich dopasować.
Ale to jeszcze nie twój czas. On kiedyś przyjdzie, ale nie na siłę. Nie staraj się iść przed siebie wielkimi krokami, jeśli na razie możesz stawiać tylko małe kroczki.
Rzecz jasna jest jeszcze druga opcja, czyli blokada psychiczna, która paraliżuje twoje uczucia, czułość. Ale prawdopodobnie jednak jest to tylko przejściowe i minie, kiedy zupełnie otrząśniesz się z przeszłości.
Dasz radę! I pamiętaj - czasu nie przyspieszysz wink

@ Dunkis i Zazdrość - pozwolę sobie stwierdzić, że się czepiacie tongue
Nie chcę zmieniać tego wątku w polemikę na temat znaczenia poszczególnych słów, bo uważam, że ten wątek przynosi coś o wiele ważniejszego - nadzieję dla zagubionych... - ale i tak się nie powstrzymam.
Krótko:
robiłam źle => bo robiłam za dużo
Ale nie powiem, że to, co robiłam, było złe. To byłoby bardzo dobre, gdybym to robiła dla kogoś, kto to doceniał. Więc nie samo zachowanie było złe, ale niedostrzeganie tego, że ten drugi sobie na to nie zasługiwał. Eee, było, minęło.
I nadal nikt mnie nie uświadomił, czy z takim przypadkiem zoologicznym, jak opisałam wcześniej, dałoby się coś zrobić wink Z czystej ciekawości, bo ja i tak wiem, że inaczej niż się zachowywałam, nie umiałabym postępować.

199

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

mam nadzieję, ze mi minie:)

w tym momencie nie czuję potrzeby pakowania się w nowy związek.. niemniej jednak czuję potrzebę "bezpiecznych zaufanych ramion":P

jestem nawet święcie przekonana, że nie przyszedł mój moment ale czekam:D

co do tego iż zbyt duże dawanie jest głupotą..nie uważam tak... jest jednak zbyt dużym dawaniem siebie i zapominaniem o własnych potrzebach.. a tak robić się nie powinno.. bo na bezinteresowną miłość zasługują tylko nasze dzieci:)

200

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

dunkis...dlaczego mam wypluc te slowa?przeciez to normalne ze chciala bym sie stac bardziej obojetna i nie przejmowac sie wszystkim w okolo...tym bardziej czyms co tak bardzo boli:(

201

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
Szczypta_cukru napisał/a:

mam nadzieję, ze mi minie:)

Jasne, że minie. Prędzej czy później, ale minie.
Czytałam gdzieś post dziewczyny, która rozstała się z facetem we wtorek, a w piątek już zakochała się w innym. Czasem to przychodzi jak burza, natychmiast i niespodziewanie. Ale są i takie, które czekają parę lat, aż się odmrożą... Wiem, teraz to brzmi upiornie sad
Moja Mama pocieszając mnie powiedziała, że niektóre kobiety już nigdy z nikim sie nie zwiążą, i co z tego? Rzecz jasna mną aż dreszcze wstrząsnęły - jak to "już nigdy"??? Ale teraz troszeczkę zaczynam akceptować to, że - nie, nie chcę! ale nigdy nie wiadomo... - i mi mogłoby się to przydarzyć. Bo pytanie, które sobie stawiam teraz, brzmi - lepiej być z kimkolwiek, ale być, czy zostać samą, żeby nie wiązać się z żadnym popaprańcem? To rzecz jasna tylko w sytuacji, jeśli nie spotkam tego "wlaściwego". Hm, logiczna odpowiedź jest jasna, prawda? Tylko troche trudno ją zaakceptować.

Szczypta_cukru napisał/a:

w tym momencie nie czuję potrzeby pakowania się w nowy związek.. niemniej jednak czuję potrzebę "bezpiecznych zaufanych ramion":P

Dokładnie. O to mi chodziło - potrzebujesz odbudować zaufanie i znalazłaś świetnego kandydata... Przyjaciel od wielu lat - któż byłby lepszy? Tylko uwaga - nie wpadnij we własne sidła, żeby nie okazało się, że na siłę chcesz się związać z kimś tylko dlatego, żeby nie być samą... No i on - czy go nie skrzywdzisz, skoro pisałaś, że on coś do ciebie już wcześnie czuł...?

I jeszcze coś...
Przeczytałam przed chwilą jeden artykuł na necie o "chorych na perfekcjonizm". To akurat o sobie widziałam już dawno, ale pierwsza z historii (oprócz dzieci) - wypisz wymaluj ja. Ja po prostu nie umiałam zachowywać się inaczej - musiałam dążyć do "dawania wszystkiego". Inaczej byłabym chora... Przypominam sobie dokładnie z dzieciństwa, jak przynosiłam ze szkoły ocenę "5-", a tata pytał "ale dlaczego nie 5???" Zawsze musiałam robić wszystko perfekcyjnie, bo wydawało mi się, że tego sie ode mnie oczekuje i jeśli tak robić nie będę, to będę niedoskonała. Oceny, potem studia, praca, dom. I padałam na pysk, ale i tak z wyrzutami sumienia, że wszystkiego nie zdążyłam.
Tyle że u mnie chyba były 2 ekstrema: ja - dążąca do perfekcjonizmu i on - oczekujący perfekcjonizmu wink Czyli ja nigdy nie ustawałam w robieniu jak najlepiej, a on w oczekiwaniu, że będzie jeszcze lepiej... Brrr.

Podsumowanie: "Poszła do psychologa. To  dzięki niemu zrozumiała, że wcale nie trzeba się napracować, żeby zasłużyć na miłość."
Recepta: powtarzać to sobie jak mantrę 10x przed snem, a jak o tym zapomnę przy obudzeniu się rano, to 3x młotkiem w głowę... Może poskutkuje.

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Zostałam zdradzona ale też sama zdradziłam. Jedno i drugie doświadczenie jest paskudne. Z facetem, który mnie zostawił dla innej mam kontakt ( czasami rozmawiamy ze sobą)  chociaż kategorycznie powiedziałam dość. Nie jestem juz na jego zawołanie, Czuje się teraz znacznie lepiej wiedząc, że nie jestem oszukiwana ale też sama nie oszukuje. Odzyskałam równowagę, czuje się silniejsza niż dotychczas. Poza tym zawsze byłam przeciwniczka tkwienia w toksycznych związkach, ponieważ najważniejsze jest to żebyśmy mogły patrzyć w lustro z godnością, a tej się pozbywamy, gdy inni nami pomiataja, oszukują nas i nie mają wobec nas szacunku.

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Potrzebowałam miesiąca ( minęło prawie 5 od rozstania) żeby przejrzeć na oczy, obudzic się i zobaczyć, że człowiek, którego obdarzyłam uczuciem nie jest wart mojego zainteresowania i burzenia mojego dotychczasowego życia,  a 33 lata żeby wejść na własne życzenie w to bagno (zaczełam romans po 13 latach małżeństwa).
Wszytko co nas otacza i czego doświadczamy jest w naszych głowach, same to tworzymy. I nie ma co zrzucać winy na facetów. Jak same nie będziemy się godzić na niektóre zachowania,  to nie będą sie przydarzać się nam przykre sytuacje.
Dzięki, że tu jesteście i za wszystkie konstruktywne i prowokujące do myślenia wypowiedzi!:)

204 Ostatnio edytowany przez Dunkis (2010-08-13 14:12:14)

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
pelaska21 napisał/a:

dunkis...dlaczego mam wypluc te slowa?przeciez to normalne ze chciala bym sie stac bardziej obojetna i nie przejmowac sie wszystkim w okolo...tym bardziej czyms co tak bardzo boli:(

podejście do tematu jakie teraz zaprezentowałaś jest jak najbardziej słuszne, gdyż wyłączyłaś czynnik czasu, o który mi tak najbardziej chodziło w poprzedniej wypowiedzi. Życie jest zbyt krótkie, by ograniczać się jedynie do przeżywania bólu. Ból to równiez doświadczenie, które daje motywacje do przemyśelnia wielu rzeczy, naset swoich zachowań z perspektywy, do której możesz nie mieć dostępu nigdy więcej, oby. Wykorzystaj ten ból dla własnych celów, jeśli Ci się to uda, nie będziesz myśleć o tych chwilach wyłącznie jak o czarnej dziurze. Może to zabrzmi dziwnie, ale ból mnie nauczył innego spojrzenia na wiele rzeczy. Pewnie mnie by tu nie było gdyby nie on. O, nie nie mam zamiaru twierdzić, że jestem za to wdzięczny, musiałbym być masochistą, a nie jestem nim.

Polyanno, skoro nie chciałaś, ale jednak to zrobiłaś to wyłącznie w swoim imieniu napiszę. Ba może i nawet Ci sie narażę, zatem:

robiłam źle => bo robiłam za dużo
Ale nie powiem, że to, co robiłam, było złe.

Wyjdę od standardu. Wszystko bycie, nieobecność, rozłąka, wakacje, spojrzenie, każde słowo, kompletnie wszystko co się dzieje i co się nie wydarza, jest tym co dzieje się w związku i ma niego wpływa. Nie wiem czy musze to rozszerzać, ale pare przykładów można by na poczekaniu wytrzepać z rękawa, jak to bycie i nie bycia ze soba ma wpływa na związek i jak oddziaływuje. Zatem czasem robienie czegoś ponad bywa zgubne, może być to dobre - np. nadopiekuńczość - która w trakcie choroby może dać spełnienie dla kobiety, może być nienajlepiej odebrana przez mężczyznę. Wiem że wszystko zależy od sytuacji, ale przypuszczam, że i taką sobie potrafisz wyobrazić, gdy bombardujesz swoją gotowością niesienia pomocy, pytaniami o zdrowie, spełnianie życzeń, przeziębionego faceta, leżącego w łóżku. W końcu się wkurzy bo przyprawi go to o ból głowy większy niż wynikający z choroby. Nikt nie zaprzeczy temu że same czynności które wykonywałaś były złe, absolutnie, ale ich nadmiar może przycztłaczać. Rozszerzmy to, systematyczne, nawet świadome przejmowanie obowiązków jednego z partnerów w związku od drugiego, wynikającą choćby z obserwowanych u drugiej strony nieumiejętności w radzeniu sobie w efekcie wielokrotnie działa destruktywnie. Głupie wynoszenie śmieci - raz kobieta nie wyniesie, drugi raz, pomimo że facet prosi o to kobietę, twierdząć, że ma obiad do ugotowania, ma do posprzątania cały dom, zakupy na głowie a w dodatku lekcje dzieci do odrobienia, to gość się wkurzy i sam wyniesie i tak będzie robił ciągle. A potem będzie narzekał, że doszły mu kolejne obowiązki zawsze to musi robić - no dobra to był, żart odwróćcie role i powinno wam sie to odpowiednio poukładać. Czy samo w sobie wyrzucenie śmieci jest złe - nie.

Wracając do tego co powyżej robienie czegoś źle, albo dobrze nie jest wszystkim. A podsumowując wszystko to, co robimy w związku, te rzeczy złe (kłótnia, zazdrość, zdrada) czy dobre (kłótnia, zazdrość, opiekuńćzość), nadto fakt czy było ich za mało (szybki nuemrek, sms), czy za dużo (wykańczająca noc, całodobowe rozmowy) staje się rzeczą pomijalną, wobec istoty sprawy jest one wpłyną na związek.

Do nas należy ocena jak wpłyną, bo nawet zdrada może w finale okazać się, że otworzy oczy partnera. Zdrada jak nic innego by nie było w stanie spowoduje, że ujawnią się prawdziwe uczucia - pozytywne, w grunic rzeczy dające szanse na odbudowanie związku. Mało to zrdard jest opisanych przez osoby, któe tego żałują - co przyczynia się że nie powtarzają tego i wszystkie siły wkładają by odbudować swój związek. Poczytajcie temat, dość stary pt. zostałem zraniony przez przez żonę, choćby tylko pierwsz post.
To przykład faceta, który kochał na odległość, zarabiał pieniądze na przyszłośc rodziny - zony, tyrał, wszystko robiąc dla przyszłych dni spokojnego dostaniego życia. Dopiero zdrada jego żony (ponoć niefizyczna) uświadomiła go że nie dawał jej tego o co wciąż usilnie, niejednokrotnie prosiła przez łzy, o co były awantury i niesnaski, o to czego jej brakowało o czym mu krzyczała do ucha i błagała o więcej czułości, miłości i tego by był przy niej. Zdrada podziałała na niego tak, że gotowybył wszystko odmienić, poczuł że traci kogoś kogo zaniedbywał , ale kochał ponad wszystko,  czuł że wszystko jest w stanie  wybaczyć, obnażyły się mu przed oczami jego prawdziwe uczucia. Czy to niewystarczający przykład?

Polyanno, sama się przekonałaś że perfekcjonizm w Twoim życiu dobrze się nie przysłużył, a czy nie ujawniał się w Twoim partnerskim życiu, na tyle by również mógł stanowić pewnego rodzaju przeciążenie dla niektórych waszych sytuacji? Perfekcjonizm sam w sobie nie jest naganny - ale przesadny - może być nadzwyczaj uciążliwy. I nawet jeśli starasz się go ograniczać, on jest, a skoro jest, to wpływa na związek....

205

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
Zazdrosc napisał/a:

Tak to jest gdy wiazemy sie z przedstawicielem innego gatunku... jesli juz musimy to wdzieczniejsze sa koty (mam dwa)

Hi hi - ja też mam dwa koty i dwa psy, a mój zwierzyniec rozrasta się wprost proporcjonalnie do utraty wiary w człowieka.

Zazdrosc napisał/a:

... i widze w Tobie zagubienie  miedzy tym co chcesz i tym co czujesz... normalnie, tak samo jak ja! .... trzymajmy sie swiatla i dobrej strony mocy big_smile
Dystans do siebie, do niego, do swiata
... i muzyka

Na potęgę posępnego czerepa :-).

Zazdrości ! Oddaję Ci patent na wojskowego pilota - Zbyszka - walącego w ucho za darmo.

206

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Zazdrość, szczypta_cukru, pollyanna i inne

Dziekuję Wam bardzo że jesteście, że mogę Wasze mądre zyciowe rady przeczytać, że mogę zrozumieć dzieki nim jaka byłam głupia, że pomagacie mi kiedy jestem w dołku, mam depresję czy gorszy dzień, dzięki Wam wiem że również byłam z żałosnym dupkiem, który oszukiwał mnie, manipulował, kłamał, wykorzystywał finansowo i zdradzał i dzięki Wam otworzyły mi się całkiem oczy, bo jakieś pojęcie że to był toksyczny zwiazek to miałam ale tkwiłam w tym bagnie wbrew sobie. Wasze mądre rady, przemyslenia, są dla mnie jak terapia u psychoanalityka. Bardzo dziekuję, dużo Wam zawdzięczam dziewczyny.

207

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

ależ nie ma za co:P ja jestem tym "innym punktem widzenia" wśród netkobietek:)

mi tez kiedyś pomógł fakt, że mogłam się wyżalić i ktoś tego wysłuchał...  po kilku miesiącach moje życie kwitnie... w ogóle wszyscy faceci których spotykam, wszystkie kobiety mówią mi " boże jak ty kwitnąco wyglądasz, odżyłaś, (faceci wolą krótszą wersję) wow".. i to tylko świadczy jak bardzo mnie ten mój 4-letni związek dusił.. jak ja sie musiałam w nim źle czuć i jak przez to źle wyglądać... więc moje drogie pozbywajmy się tych wrzodów... bo nas ciągną na dno

ja już wiem jedno... JESTEM DLA SIEBIE NAJWAŻNIEJSZA.. I KOCHAM SIEBIE...

208

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

ja chcę coś napisać z innej beczki, otóż w gazecie DOBRE RADY bardzo "mądra"pani seksuolog Alicja Długołęcka napisała:"Nawet księża coraz częściej mówią w kazaniach, że masturbacja w małżeństwie nie jest grzechem". Może by jeszcze podała w którym kościele tak mówią i nazwiska księży co podają takie rady

209 Ostatnio edytowany przez pollyanna (2010-08-29 04:13:00)

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

A ja tez z innej beczki...
Dzis bylam na randce ;-) Pierwszej od czasu rozstania z moim eks - nota bene, wyszlo, ze dzis minelo DOKLADNIE co do dnia pol roku od rozstania... I w koncu dojrzalam do spotkania z innym. Ten inny - zdecydowanie zaden kandydat na "dochodzacego", nieeeee, ale bylo cholernie milo. Chyba sie... odblokowalam? Pogadalismy sobie, posmialismy sie, okazalo sie, ze moze byc jeszcze ze mnie czlowiek :-) Wiec jeszcze jedna pocieszajaca informacja dla swiata - moze cos z nas jeszcze byc :-) Dziewczyny drogie, jest szansa ;-)

210

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
sybilla napisał/a:

ja chcę coś napisać z innej beczki, otóż w gazecie DOBRE RADY bardzo "mądra"pani seksuolog Alicja Długołęcka napisała:"Nawet księża coraz częściej mówią w kazaniach, że masturbacja w małżeństwie nie jest grzechem". Może by jeszcze podała w którym kościele tak mówią i nazwiska księży co podają takie rady

a ja sie kiedys wysililam i przeczytalam Biblie od dechy do dechy. I tam nie bylo nic o masturbacji ani o Harrym Potterze.
Niektorzy ksieza czytali Harrego i nie przeszli na zla strone mocy.
Niektorzy zas byli przeciwni  masturbacji a siedza teraz za pedofilie.
Trzeba miec otwarty umysl w sprawie oceny ksiezy, ludzi i pani Dlugoleckiej.

211

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
pollyanna napisał/a:

A ja tez z innej beczki...
Dzis bylam na randce ;-) Pierwszej od czasu rozstania z moim eks - nota bene, wyszlo, ze dzis minelo DOKLADNIE co do dnia pol roku od rozstania... I w koncu dojrzalam do spotkania z innym. Ten inny - zdecydowanie zaden kandydat na "dochodzacego", nieeeee, ale bylo cholernie milo. Chyba sie... odblokowalam? Pogadalismy sobie, posmialismy sie, okazalo sie, ze moze byc jeszcze ze mnie czlowiek :-) Wiec jeszcze jedna pocieszajaca informacja dla swiata - moze cos z nas jeszcze byc :-) Dziewczyny drogie, jest szansa ;-)

Baw sie dziewczyno!
Jestes madra, czarujaca.... ech, zycie przed Toba!

212

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Pollyanna

Zazdroszczę Ci że odblokowałaś się na facetów, że jesteś radosna i pełna życia, być może jestem dopiero na początku trudnej drogi ale czasem myslę sobie że nie dam rady. Dziś pół nocy przepłakałam za Panem Dupkiem, który z tego co sie domyslam jest teraz u innej, obrazy, scenariusze ich wspólnych, upojnych nocy bolą, wiem że nie powinnam o tym mysleć ale niestety myslę. Moja potrzeba bycia kochaną legła w gruzach, po raz pierwszy w życiu jestem sama i trochę tym przerażona, bo zawsze był ktoś obok, help

213

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

maxi nie poddawaj się... czytam ten wątek tak dziś jakoś i po kilku stronach mniej więcej się orientuję...
pozwól że wyrażę swoje zdanie... Twoja potrzeba bycia kochana jest teraz wielka i bardziej boli fakt ze nie ma kto tego pragnienia zaspokoić... wiem że smutne to i też byłam na początku przerażona samotnością [choć fakt mojej samotności nie wynika z tego ze spotkałam Pana Dupka, się nie ułożyło zwyczajnie], nadal jestem ale radzę sobie jakoś i też otwieram się na nowe znajomości...
przepłaczesz pewnie jeszcze nie jedną noc za nim ale kiedys to minie, tylko nie możesz dopuszczać do sytuacji że myślisz o nich i się nakręcasz bo to Cie moze zniszczyć... pozytywności... smile
Maxi przeczytaj proszę podpis pod postami Zazdrości "Mysle ze z tymi polowkami jablka to jest tak (moja teoria) Cale jabluszko to milosc do mnie. W polowie ja sie kocham a w drugiej polowie to milosc tego JEGO do mnie. Partnerstwo to takie dwa cale jabluszka obok siebie. Jesli zabraknie milosci partnera i czuje, ze zostala mi tylko PUSTKA po nim... to oznacza, ze moje jabluszko nigdy nie bylo cale, bo zabraklo tam mojej milosc do mnie samej."
ten podpis bardzo ale to bardzo mi się podoba i jest idealny...
wierzę że za jakiś czas napiszesz tu na forum że wychodzisz z cienia i że słońce towarzyszy Ci każdego dnia... jak pisałam kiedyś w innych wątkach bądź dobra dla Siebie bo to Ty jesteś najważniejsza smile
pozdrawiam smile

214

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Co najbardziej mnie boli:

- że wybrał ją a nie mnie (na pewno przeze mnie przemawia "zazdrość", jak to, ja taka "piękna, zgrabna, wykształcona, dowcipna, pomocna, kochająca,będąca na kazdy gwidek"(lekko żartuję) przegrałam z kimś przeciętnym, bez pracy, mieszkania, pieniędzy i perspektyw, to rani moją duszę);

- że są szczęśliwi a ja nie ( znowu zazdroszczę );

- że odkąd do niej jeździ ma mnie głęboko w d....e, wcześniej zachłystywał się serdeczną przyjaźnią ( standard, wiem, nowa d...a, to rajcuje facetów);

- chciałam mu jakoś dopiec, a tu on przywalił mi ( to boli, bo jak i inne emocje po rozstaniu zemsta również występuje);

- że mnie okłamywał i okłamuje nadal (miałam sprawę, powiedział że będzie w pracy a pojechał do niej, po co kłamie też po rozstaniu?, nie wiem) ;

- że mnie wykorzystał finansowo i psychicznie, a ja tak ufałam, byłam głupia i naiwna a potem dał mocnego kopa ( to niestety też chyba standard, czytałam dużo takich historii;

Trochę się wypłakałam, może pomoże na jakąś chwilę i może ktos te moje wypociny przeczyta? i zastanowi się - nastepna naiwna:-(

215

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Dzięki Koolka za miłe i pokrzepiające słowa i mam nadzieję że to kiedyś nastąpi ale dziś mam taki dzień że musze się wyżalić i wypłakać, widocznie na mnie teraz pora, czytam tu duzo i są dni że czuję przeogromną radość że tak się stało, czuję obojętność i wyzwolenie od Pana Dupka, ale są noce że nie mogę spać, czuję smutek, żal, rozczarowanie, tęsknotę, rozpacz i mysl że nikt mnie już nie pokocha, w czym utwierdza mnie też Pan Dupek i to skutecznie, nawet po rozstaniu.

216

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Mamy nie załatwione jeszcze sprawy finansowe i niestety kontakt jakiś musi być, choć łatwiej by było nie mieć już z nim żadnego kontaktu i nic nie wiedzieć, szczególnie o tamtej, ale on raczy mnie opowieściami jaki to jest szczęsliwy.

217

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
maxi napisał/a:

Mamy nie załatwione jeszcze sprawy finansowe i niestety kontakt jakiś musi być, choć łatwiej by było nie mieć już z nim żadnego kontaktu i nic nie wiedzieć, szczególnie o tamtej, ale on raczy mnie opowieściami jaki to jest szczęsliwy.

Cóż jeśli tak postępuje to widać jaki jest mało ogarnięty...
ja ostatnio sie przekonałam jakie to jest upokarzające kiedy wyprowadzasz się ze wspólnego mieszkania i dzielisz to moje to twoje... i ta szarpanina... u mnie na szczęscie pokojowo każde pakowało swoje zabawki, ale w tamtej chwili uświadomiłam sobie jakie to upodlające jest o wiele łatwiej było spakować się jak nie było Go w domu... kiedy to nasze drogi się rozeszły a teraz kończyliśmy ostateczną wyprowadzkę ze wspólnego "m".
Wiem dokładnie jak to jest kiedy wiesz ze ktoś wybrał inną zamiast Ciebie, choć ja raczej mam tak że boli mnie że teraz On wybiera "gorsze" bardzioej przeciętne niż ja... ja moze i piękna i zabawna nie jestem taka normalna dziewczyna ale za to zaradna z mieszkaniem, dobrą praca i perspektywą na lepsze jutro... ale boli mnie fakt że wedle zasłyszanych słow "zamienia się na lepszy model" a tu niestety bywa odwrotnie...
- szczęście wróci z kimś nowym świeżym i lepszym, bo my kobiety dążymy do tego że jak zmienić to zmienić na lepszy model - przynajmniej ja.
- wiesz facetom zawsze na początku to raj się zdaje i nakręcają się nową panną ile wlezie, ale potem ten pożar przygasa i może nie teraz ale za jakis czas się okaze ze ta nowa jest taka zwykła... opamiętanie przychodzi zbyt późno - ale lepiej dla nas, szczególnie jak zdarzy się Tobie lepszy dzień i za jakiś czas takich dni będzie więcej... szczególnie jak już zakończycie wszelkie sprawy które jeszcze Was łączą.
- kłamstwo stosowane jest po to aby nas nie ranić tak mowa-trawa.. a my w dobrej wierze w to wierzymy, a potem jest jak jest...

- maxi jak będzie Cię raczył tym jaki to jest szczęśliwy z nową panną to pogratuluj mu z uśmiechem na twarzy, nie pokazuj mu jak Cię to rani a wtedy zamknie się, bo jak nie będziesz reagować tak jak się spodziewa to nie będzie wiedzial co ma mówić... a widok zaskoczenia na jego twarzy bezcenne smile

My naiwni ludzie zarówno kobiety bo to niby "babskie" forum ale i tez mężczyźni mamy czasem tak ze dajemy się wykorzystać świadomie bądź nie.. smile
A jak masz taki dzien jak dziś to pisz pisz płacz ale nie za długo, nie pozwalaj sobie na zbyt długi żal, cześć dnia "zmarnuj" ale drugą część poświęć sobie i przyjemnościom dla samej siebie, nie daj sobie odebrać radości z dnia codziennego... trzymam kciuki i wierzę w Ciebie smile
pozytywności i słońca w tej mało sprzyjającej aurze smile

218

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Parę uwag...

maxi napisał/a:

Co najbardziej mnie boli:

- że wybrał ją a nie mnie (na pewno przeze mnie przemawia "zazdrość", jak to, ja taka "piękna, zgrabna, wykształcona, dowcipna, pomocna, kochająca,będąca na kazdy gwidek"(lekko żartuję) przegrałam z kimś przeciętnym, bez pracy, mieszkania, pieniędzy i perspektyw, to rani moją duszę)

Maxi droga, ale weź pod uwagę, że ty zostaniesz wciąż piękna, zgrabna itd, a ona przeciętna i bez perspektyw... Może on wybrał inną, ale nie może ci zabrać twoich zalet i osiągnięć. A jej nie może ich dodać.

maxi napisał/a:

- że są szczęśliwi a ja nie ( znowu zazdroszczę )

Ciężko w to uwierzyć teraz, ale będziesz szczęśliwa jeszcze! Jeśli w to dziś nie wierzysz, to przyjmij to jako pewnik... tak jak to, że Ziemia jest okrągła. To pomaga :-)

maxi napisał/a:

- chciałam mu jakoś dopiec, a tu on przywalił mi ( to boli, bo jak i inne emocje po rozstaniu zemsta również występuje)

Najlepszą zemstą jest ignorowanie. Wierz mi, że kiedy Pan Dupek zobaczy, że masz go w głębokim poważaniu, strasznie mu to dopiecze i dotknie się jego ego...

maxi napisał/a:

- że mnie okłamywał i okłamuje nadal (miałam sprawę, powiedział że będzie w pracy a pojechał do niej, po co kłamie też po rozstaniu?, nie wiem)

Bo tchórz z niego i już.

maxi napisał/a:

- że mnie wykorzystał finansowo i psychicznie, a ja tak ufałam, byłam głupia i naiwna a potem dał mocnego kopa ( to niestety też chyba standard, czytałam dużo takich historii

No więc temu panu mówimy grzecznie pa, pa. Tak? Już?

219

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
maxi napisał/a:

Mamy nie załatwione jeszcze sprawy finansowe i niestety kontakt jakiś musi być, choć łatwiej by było nie mieć już z nim żadnego kontaktu i nic nie wiedzieć, szczególnie o tamtej, ale on raczy mnie opowieściami jaki to jest szczęsliwy.

Maxuniu Kochana, sprawy finansowe są ważne, ale także zawsze mamy jakieś inne alternatywne rozwiązania (może ktoś inny za Ciebie te  sprawy pozałatwia ? może przelewy na konto ? ). A jeśli nie jest to możliwe, to już na pewno nie pozwól mu na żadne opowieści o jego nowym życiu. Postaw sprawę jasno, że nie interesuje Cię już nic, co się z nim wiąże. Albo słuchaj tych dyrdymałek o jego szczęściu i pozwól przepływać przykrym myślom przez głowę, powtarzając sobie, że to niemożliwe, że mogłaś być szczęśliwa z kimś takim, jak on. Szczęśliwa to będziesz bez niego. Bo Cię zranił i pokopał psychicznie. I dokonał wyboru i bardzo dobrze, że zdajesz sobie sprawę, że jesteś lepsza od tej drugiej ! Bo jesteś, chociażby przez to, że to nie Ty okazałaś się zdrajcą, że byłaś uczciwa, że kochałaś. I masz dobry pakiet uczuć, emocji i zalet, aby oferować to komuś innemu, kto przyjmie od Ciebie ten dar i pokocha.

220

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

ja jak mój eks przy pierwszym kontakcie (teraz nie odbiera telefonu chociaz wisi mi 4 tysiące) zaczął mi opowiadać, że kocha swoją nowa dziewczynę to powiedziałam mu.. chociaz nie było to dla mnie łatwe z sarkazmem "nie interesuje mnie twoja życiowa telenowela, ewentualnie melodramat.. nie zanudzaj mnie takimi opowieściami bo nie mam na to czasu"

postaw sprawę jasno.. spotkania sa na tle "SŁUŻBOWYM" nic więcej.. to nie maja być pogaduszki o jego szczęśliwym nowym życiu..

221

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Bardzo, bardzo Wam dziękuję, już mi troszkę lepiej, byłam też na zakupach i to też troszkę pomogło, będę tu wpadała jeśli pozwolicie od czasu do czasu i wypłakiwała się, naprawdę chciałabym juz nie mieć z nim żadnych kontaktów nawet służbowych, wtedy mogłabym liczyć dni i wychodzić na prostą z tego bagienka, a tak ,jak jest już troszkę lepiej, to pisze mi jakiegoś smsa lub dzwoni niby w pilnej sprawie nas dotyczącej i znowu mam dolinkę, eh dziewczyny cudowne jesteście!!!

222

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Koolka

A możesz napisać o swoim związku? jesli chcesz, ile to trwało? czy był to toksyczny związek? Jak sobie radziłaś na początku aby nie zwariować od mysli kłębiących się w głowie? jak wyglądało Twoje zycie po rozstaniu?

223 Ostatnio edytowany przez Lilusia50 (2010-08-29 19:47:36)

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Maxuniu, i świetnie, idziesz dobrą drogą, jeśli stawiasz teraz na dbanie o siebie, właśnie tak, rzuć się w wir zakupów dla siebie, dla dbania o siebie, o swój wygląd, nowy ubiór, fryzjera, kosmetyczkę, robisz to tylko dla siebie, ja po odkrytej zdradzie wydałam kupę kasy (z przewagą kupy oczywiście) na siebie samą, bo zawsze chciałam tylko zrobić komuś przyjemność, a dzisiaj sprawiam sobie sama przyjemności. Dzisiaj kupiłam sobie 3 fajne, seksowne koszulki nocne, chociaż wiem, że będę się w nich kładła na razie sama do łóżka, ale tym przewartościowałam swoje dotychczasowe podejście do życia: do tej pory byli wszyscy inni ważni dla mnie, ja pozostawałam w cieniu. Wydobyłam się na światło dzienne.

224

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

jesteś cudowna!!!!!, ja kupiłam piecyk elektryczny:-( i wycieraczkę he he

225

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
koolka napisał/a:

ja ostatnio sie przekonałam jakie to jest upokarzające kiedy wyprowadzasz się ze wspólnego mieszkania i dzielisz to moje to twoje... i ta szarpanina... u mnie na szczęscie pokojowo każde pakowało swoje zabawki, ale w tamtej chwili uświadomiłam sobie jakie to upodlające jest o wiele łatwiej było spakować się jak nie było Go w domu... kiedy to nasze drogi się rozeszły a teraz kończyliśmy ostateczną wyprowadzkę ze wspólnego "m".

Czy mialas nadzieje i katowalas sie tym wspolnym pakowaniem z uswiadomiona wtedy lub nieuswiadomiona nadzieja, ze moze nagle cos go ruszy i zmieni zdanie... a potem zyli dlugo i szczesliwie?

koolka napisał/a:

Wiem dokładnie jak to jest kiedy wiesz ze ktoś wybrał inną zamiast Ciebie, choć ja raczej mam tak że boli mnie że teraz On wybiera "gorsze" bardzioej przeciętne niż ja... ja moze i piękna i zabawna nie jestem taka normalna dziewczyna ale za to zaradna z mieszkaniem, dobrą praca i perspektywą na lepsze jutro... ale boli mnie fakt że wedle zasłyszanych słow "zamienia się na lepszy model" a tu niestety bywa odwrotnie...

Nie mow tak. Moze ona jest w czyms lepsza od Ciebie. Ona tez bedzie kiedys przez niego plakac. Moze nawet na tym samym forum. Jesli ktos jest lajdakiem, niehonorowym, nieuczciwym... to taki jest i juz. I nie jest to ani czyjas wina ani lepszosc czy gorszosc ktorejkolwiek z was. Bo to nie chodzi o konkurs, ktora z Was wygra. Przyjrzyj sie dokladnie nagrodzie a zrozumiesz, ze startujesz nie w tej konkurencji.
... i nic bardziej cudownego nie moglo Ci sie trafic niz to, ze on Cie zostawil. Wiem, ze teraz taka wypowiedz masz w "czterech literach"... ale to jest fakt, ktorego nie bedzisz mogla sie wyprzec za pare miesiecy lub lat.
Bardzo powazne pytania, ktore sobie powinnas postawic to:
1.Ile razy zakochalas sie w kims kto na to nie zaslugiwal
2. Jak czesto dajesz z siebie duzo dla zwiazku a partner przyjmuje tylko role biorcy

To nie chodzi o zaden lepszy model JEGO, tylko o coraz bardziej usprawniony model MNIE. Zapewniam Cie, ze kazda kobieta, ktora zrobila porzadek ze swoim "mysleniem" nigdy nie bedzie plakac z powodu dupka.... bo nawet nie dopusci do takich sytuacji, a na pewno do ich eskalacji w trakcie trwania zwiazku.
Ciezko sobie wmowic, ze ten mocny poryw serca to nie milosc tylko nasza charakteropatia, kompleksy, wynaturzona potrzeba bycia kochana.. i zakonczyc znajomosc.
Ale pomyslcie... Czy gdybysmy poszli do jakiegokolwiek domu wariatow to udaloby nam sie przekonac kogos, ze nie jest Jezusem Chrystusem albo Napoleonem? Zapewniam, ze nie. Oni czuja, ze nimi sa...nawet jak na oddziale jest jeszcze trzech innych Jezusow. No to jak pokonac w sobie te poczucie, ze to co czujemy to milosc? Skoro czujemy?
No to ja Wam powiem.... Trzeba zrobic porzadek z mysleniem. To co czujecie to nie milosc. To silne uderzenie emocji, hormonow i czego tam chcecie po to by dac Wam ulge w niezaspokojonych pragnieniach. Siegacie po panow Dupkow jak alkoholik po alkohol, czy narkoman po narkotyki. Wiecie, ze Was to zabija ale... ALE? Precz mysli przebrzydla...byleby wzial mnie w ramiona, przytulil, szeptal wszystkie te slowa... to nic, ze mnie zabija, ale teraz jest tak cudownie.
Czy wysluchacie takiej opini przychylnie czy nadal bedziecie uwazac, ze to co czujecie to milosc?

Nie przedluzaj sytuacji w ktorych musisz go spotykac i rozmawiac. NIE MA takiej okolicznosci, ktora usprawiedliwialaby jakiekolwiek kontakty z nim. Wszystko co robimy to tylko po to by sie z NIM spotykac. Jestesmy sprytne w zaspokajaniu jego potrzeb, wyprzedzamy czasem jego zachcianki, zawsze gotowe, zawsze usluzne... i gory dla niego mozemy przeniesc .... a potem jakas taka niemoc... i juz nie potrafimy zalatwic zadnej sprawy?
Oczywiscie, ze potrafimy! Jestesmy inteligentne i sprytne. Potrafimy wszystko zorganizowac tak zeby GO juz nigdy nie spotkac!
... tylko z jakis ukrytych powodow (czasem dla nas samych ukrytych) nie chcemy tego zrobic.

Pozdrawiam wszystkich, ktorych udalo mi sie przekonac, ze nie sa Napoleonami albo ta namietnie bolesna i rozpaczliwie romantyczna milosc to nie" milosc prawdziwa"
Pozdrawiam rowniez Napoleonow.

226

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

od jakiegoś czasu znów zaczęłam pisać dziennik. Przelewam tam wszystkie moje myśli rozterki i obawy. Pomaga mi to jak spotkanie z terapeutą, mam potrzebę to zwyczajnie biorę go i pisze pisze pisze.
Dochodzę do ciekawych wniosków.
1. Jeśli już 2 facet mnie zdradził i to z brzydszą kobietą (to nie tylko moje zdanie ale i znajomych) to znaczy że to nie jest wina tego że jestem mało atrakcyjna fizycznie, tylko mało atrakcyjna pod względem charakteru, co było spowodowane późniejszymi aferami i czepliwościami.
2. Potem jednak stwierdzam że choruje na syndrom ZAZDROŚNIKA, kiedy mi zaczyna zależeć robię się zazdrosna chcę mieć od faceta ciągłe dowody jego zainteresowania mną i miłości. Kiedy tego nie dostaje robię się marudna smutna czepliwa i wydaje mi się że mu się nie podobam
3. Za dużo energii wkładałam w to aby przy nim wyglądać jak najlepiej zapominając o tym by dobrze się bawić, cieszyć się chwilą miłością i związkiem

Teraz kiedy spotkałam na swojej drodze faceta czułego wrażliwego kochającego i WIERNEGO, to nie umiem się otworzyć na niego dać sobie SAMA szansę na bycie szczęśliwą.  Myślę ciągle o tych krzywdach o tym żalu i rozczarowaniu, i boje się znów zakochać bo znów tak samo będę się zachowywać i znów to rozwalę.
tak więc OK wiem gdzie był i jest mój błąd, gorzej jest gdyż nie wiem jak mam sobie pomóc co zrobić jak zacząć ruszyć z miejsca.

227

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
maxi napisał/a:

jesteś cudowna!!!!!, ja kupiłam piecyk elektryczny:-( i wycieraczkę he he

Maxuniu, no i zrobiłaś bardzo dobry wybór w swoich zakupach: wycieraczką otrzyj resztki łez na Twoim pyszczku, a piecykiem podgrzewaj serce i duszę do walki o własne szczęście :-).

228

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Maxi :-)  jeszcze raz dziękuję .

Już po kilku postach zaczęły mi się otwierać oczy - i zaczęłam robić pozytywną analizę. Teraz muszę nauczyć się tylko od nowa siebie akceptować - podbudować poczucie wartości, które zawsze miałam (bo każdy z Nas ma wady , ale nie jest do niczego). Mam nadzieję że jak odchoruję tą "świńską grypę" moje życie znów nabierze kolorów. Boję się samotności ...... samotnych dni , ciszy, że komuś " nowemu " nie zaufam, że muszę budować nowe kontakty towarzyskie ( bo stare pozostają jego - a moje tylko przyjaźnie które nie zawiodły).

Dziewczyny czyta się Wasze posty bajecznie budująco - i na pewno będę tu częściej zaglądać.
Staram się wyprać z mózgu wszelkie "uczucia do niego" bo to jak miłość do ściany,która jest zimna choć czasem podobno ma uszy.
Miewam chwile zwątpienia i złego samopoczucia - ale chyba tylko dlatego że boję się tego nieznanego co przede mną i tej cholernej samotności.

Pozdrawiam wszystkie Net-Kobietki i mądrze piszącego Net-Chłopaka "Dunkisa"

229

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Anja Cieszę się że mogłam pomóc, bo sobie jakoś nie za bardzo pomagam, znowu dzwonił odebrałam, chce przyjechać naprawić mi coś co kiedyś obiecał, jakoś nagle mu to przyszło do głowy po 2 m-cach, dziwne, chociaż znając go to wiadomo o co mu chodzi, ale nie chcę, znowu zaczął mną manipulować, ciągle jakieś gierki, tak aby jemu było wygodnie, niepotrzebnie odebrałam

Lilusia- sama widzisz jaka słaba jestem, nawet ten piecyk mi nie pomoże:-(

230

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Nie Maxi - nie jesteś słaba. Tylko się zastanów czy rzeczywiście potrzebujesz jego pomocy. Czy gdy się może rozejrzysz - jest ktoś kto Ci może pomóc. Obawiam się że za jakiś czas też dopadnie mnie ten kryzys, ale dziś poczułam siłę - i nawet zadzwoniłam do eks-dupka. Powiedziałam że nie chce jego pomocy (przy odbiorze z lotniska), chce swoje rzeczy możliwie szybko, chce układać sobie swoje życie bez niego, nawtykałam mu jeszcze parę rzeczy - po czym poczułam ulgę. Mało tego przeprosiłam za to co kiedyś brzydkiego powiedziałam - że sumienie mnie gryzło i nie wiedziałam jak go przeprosić - ale wtedy sobie sam na to zasłużył. Poprosiłam o zdjęcia - bo to także moje wspomnienia.
Nie wytknęłam mu znowu zdrady - tylko powiedziałam że chce się rozejść jak cywilizowany człowiek (choć w głębi duszy myślałam spadaj dziadzie - kochałam Cie a Ty mnie zostawiłeś). A niech mu tam w łeb.... widzi że jestem silna, wesoła (a swoje chce przepłakać w ukryciu).
Maxi - nie daj się - ja też się tych gierek boję za jakiś czas .... ale jak mi mądry facet powiedział "Ania, nie bądź głupia - on Cię nie szanował i Ty takiego chcesz - a gdybyś najpierw znała co zrobi - to chciałabyś z nim być" - NIE nie nie.

Kocham Go i wszystko mnie boli - są chwile zwątpienia - ale chcę budować dalej swoje NIE dla niego.
Maxi dałaś mi iskierkę pozytywnej nadziei - teraz ja pobawię się w Prometeusza i przekażę ten płomyk dalej dla ludzkości.

Zawsze  możesz mu rzucić że masz już kogoś kto Ci to naprawi. Uśmiech i głowa do góry....
A ja Cię tulę całą swą serdecznością - by było Ci i milej i cieplej

231

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Dzieki za ciepłe przytulenie i słowa, tego mi było trzeba i cieszę się ze choć jednej osobie na tym forum w jakiś sposób pomogłam, oczywiście że nie chce go widzieć, a jeszcze lepiej zrobię jak się umówię, on do mnie przyjedzie, zapewne liczy na sex bo może z jego lalunią mu nie wychodzi a ja powiem - spadaj - mam już kogos innego, zastanowię się jeszcze czy bawic się w jego gierki. Odebrałam ten telefon w chwili słabości, miałam dzisiaj gorszy dzień, a wtedy tęskni się nawet za Panem Dupkiem. Dzieki kochana koleżanko z netkobiet.

232

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
maxi napisał/a:

Dzieki za ciepłe przytulenie i słowa, tego mi było trzeba i cieszę się ze choć jednej osobie na tym forum w jakiś sposób pomogłam, oczywiście że nie chce go widzieć, a jeszcze lepiej zrobię jak się umówię, on do mnie przyjedzie, zapewne liczy na sex bo może z jego lalunią mu nie wychodzi a ja powiem - spadaj - mam już kogos innego, zastanowię się jeszcze czy bawic się w jego gierki. Odebrałam ten telefon w chwili słabości, miałam dzisiaj gorszy dzień, a wtedy tęskni się nawet za Panem Dupkiem. Dzieki kochana koleżanko z netkobiet.

Jak będziesz miała wielkiego doła i chandrę to pisz do mnie na Email - ale broń boże nie idź z nim do łóżka - pomyśl że jest skażony - może nawet zarażony jakąś chorobą - a TY chcesz być zdrowa nie tylko fizycznie ale i moralnie.
Maxi trzymam za ciebie kciuki - więc się nie poddawaj.
Ja też mam bolączkę - jak stworzyć teraz swój świat bez D..ka. Gdzie szukać znajomości i jak...
Ale co tam - ważne że z szacunkiem do siebie i co ważniejsza swoich uczuć.

Trzymaj się - cieplutko :-)

233

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Maxuniu, słabość to wielka zaleta kobietki, pamiętaj o tym i wykorzystuj to w swojej strategii postępowania z facetami, bo jak pokażesz, że umiesz wbić gwóźdź w ścianę, to będziesz z młotkiem w ręku do końca życia wbijać wszystkie gwoździe w domu, ale nie zapominaj Kochana, że człowiek, który nie ma chwil słabości jest człowiekiem bezwzględnym. Ja w mojej sytuacji po zdradzie i rozstaniu najpierw cierpiałam koszmarnie, czytałam posty na tym forum i z nich czerpałam dużo siły, aby chociaż funkcjonować zawodowo, unikałam kontaktów z Eksiem, przezywałam go w myślach najgorszymi inwektywami, obdarzałam w myślach najgorszymi epitetami, wykasowałam wszystkie kontakty z tel, z kompa, tylko z głowy było go najtrudniej zresetować. Zadbałam o siebie tak, jak nigdy dotychczas, schudłam, wypiękniałam, zrobiłam się bardziej otwarta na obcych ludzi. Kupiłam sobie zwierzątko, które radośnie mnie witało po powrocie do domu. A potem pozwoliłam sobie na analizę pt. "Czego ja bym właściwie chciała ?". I czy domyślasz się, jaki był wynik tej analizy ? Ciekawa jestem, czy zgadniesz .....

234

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Hmm trudne pytanie, myślę że chyba nie nowego faceta? Mnie na parę lat wystarczy tej traumy jaką zgotował mi ex do dzisiaj, ale juz dziś po praniu brudów i wyzwiskach mam go z głowy na zawsze, z myśli niestety nie bo będzie się sączyć i jątrzyć rana dlugo i nie będę płakać za nim tylko nad sobą jaka to byłam głupia że dałam się tak zmanipulować i wykorzystać, to najbardziej boli zetknięcie z własną niewyobrażalną głupotą i przeogromną naiwnością, powiedz Lilusiu sama bo ja dziś mam potok żalu i łez aż mnie głowa boli.

235

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Lilusiu doszłaś do wniosku,że samej jest ci teraz dobrze i spokojnie możesz iść przez życie,ale jak długo?
Za jakiś czas samotność zacznie doskwierać,no i może wtedy zaczniemy oglądać się za kimś ciekawym..tylko po co?

236

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Własnie po co? aby znów dostać kopa?

237

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Dlaczego zdradzani są głupi? Bo są naiwni.

238

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Na drugiego kopa nie zasłużyłyśmy,jedna nauczka nam wystarczy.Jak to powiedział mój-jeszcze mąż "nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki" ,ale mądrala szkoda,że wcześniej nie przytaczał takich życiowych mądrości..Może bał się,że sam znajdzie się w sytuacji nie do pozazdroszczenia.
Maxi,"naiwni" to bardzo delikatne określenia,ale wiem,że jasteś dalikatną istotą i nie wypada używać wulgaryzmów.
Uwielbiam to forum,jest lepsze niż wizyty u psychologa.

239

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Kochana Maxuniu i Zuczku70, wcale nie doszłam do wniosku, że chcę iść przez życie sama, jestem tak uzależniona od mojej dotychczasowej i jedynej miłości, że nie wyobrażam sobie życia z nikim innym. Ten nałóg mnie niszczy, ale nie daję się, Maxuniu, łzy popłyną i odpłyną, żal odejdzie, ból da się zapomnieć. Ale na miłość boską, zróbmy ze swoim życiem coś dobrego, zróbmy coś dla siebie samej, zapomnijmy w wpajanym od dzieciństwa poczuciem winy, że jeśli coś chcemy dla siebie, to przemawia przez nas egoizm. Tak bym chciał przejść ponowny kurs z dzieciństwa, kurs dojrzewania, kurs pokochania samej siebie. Kocham wszystko wokół, kocham cały świat i ludzi, dlaczego braknie mi miłości  dla samej siebie ?

240

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Lilusiu mi już zupełnie brakuje sił na dalsze zycie, mąż mi umarł nagle 5 lat temu, potem związałam się z panem dupkiem na 5 lat, teraz dał kopa i odszedł do innej, wiesz jak się czuję? jak śmieć, nie ma we mnie radości, tylko smutek i żal, jak mam w tym wszystkim odnaleźć siebie kiedy tak bardzo się w tym wszystkim pogubiłam.

241

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Maxuniu, śmierć jest nieodwracalna, ciężka do przeżycia, ale to, co Cię spotkało teraz jest bardziej traumatycznym przeżyciem, bo Twoja głowa pracuje na najwyższych obrotach ..... bo ten ktoś nadal funkcjonuje w Twojej głowie i co gorsza w rzeczywistości. Mogłabym Ci opowiedzieć moje życie, ale to nie ma większego znaczenia, pewnie czujemy się podobnie zranione, skrzywdzone ..... ale zastanów się dlaczego ? I to wcale nie chodzi o tego Pana Dupka, czy innego Pana Dupka, to coś tkwi w nas, tkwi głęboko, postaraj się Malutka wydobyć to z siebie, albo napisz o tym albo pomyśl o tym ...... to jest jakaś zadra z dzieciństwa, coś w co nas nie wyposażono, kocham moich Rodziców, ale nie umieli niestety zaszczepić we mnie wiary w samą siebie, nie wyposażyli w odpowiedni bagaż, który przeniosę przez życie, nie nauczyli mnie kochać samej siebie, pomimo, że kochali mnie bardzo, nie potrafili tego uczynić, Maxuniu, od nas samych zależy, czy popracujemy nad samą sobą, aby dojść do wniosku, że kochamy SIEBIE i życie jest pięknie, błagam Cię Kochana, musisz każdego ranka spojrzeć prosto w lustro i powiedzieć sobie: jestem piękna, jestem dobra, zasługuję na szczęście, a wtedy zrozumiesz, że nie liczy się ten, kto tkwi u Twojego boku, tylko liczysz się najbardziej na świecie TY sama, to jest punkt wyjścia z każdej opresji życiowej. Nie pomyl tego podejścia z egoizmem, czy egotyzmem ..... to nie ma tu nic do rzeczy ......

242

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Dobrze Lilusiu od jutra zacznę nad sobą pracować i to fakt co powiedziałaś tylko że ja mam tą świadomość że jestem tez DDA i dlatego jest mi tak cięzko, kochana dziekuje za wsparcie

243

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

DDA to wielkie obciążenie, ale poradzisz sobie z tym, bo jesteś mądrą dziewczynką, myśli zawsze i tylko o sobie, czytaj swoje pragnienia, to do czego chcesz dążyć, przedkładaj nad wszystko inne. Dzisiaj jest ten Pan Dupek, a jutro będzie inny Pan Dupek ...... skreślaj ich ze swojego życia ...... czekaj na PARTNERA, który zapewni Ci bezpieczną przystań, w której zakotwiczysz. To na pewno Ci się przydarzy, bo jesteś tego warta !!! Tak myśl każdego ranka, gdy szykujesz się do nowego dnia. Spojrzyj na siebie oczami kochającej się osoby !!! To nic, że mam obwisły cycki, że są laski piękniejsze ode mnie .... są i cóż z tego. Wyzbądź się kompleksów, bo one ciągną Cię w dół, POKOCHAJ samą siebie, bo ............. i drobnymi kroczkami zmierzaj do dowartościowania się samej siebie, niech to będą drobiazgi, drobne kroczki, ale buduj własną świadomość, świadomość własnej wartości ..... Kocham Cię bardzo Maxuniu !!!!!!!!!!!!!!!

244

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Chyba coś w tym jest co pisze Lilusia50 - podglądam Was dziewczęta bo szukam jakiegoś punktu wyjścia z mojego mazgajstwa - tego że nie umiem wymazać z myśli kogoś kto mnie ranił. Czy strach przed samotnością może nas porywać do głupich tęsknot za panem dupkiem ?
Maxi ja też jestem z tej grupy DDA i zawsze twierdziłam że jestem gorsza jak inni co mieli normalne życie. I czuję że wszystko co przeszłam prędzej odbija mi się teraz wielką czkawką.

245

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Dziekuję Lilusiu ja też Cię kocham
Anja ja mam tak samo zawsze czuję się gorsza i nic nie warta, wyniosłam to z domu rodzinnego, zawsze też pomagam bardziej innym kosztem siebie a niektórzy po prostu mnie wykorzystują, moje zycie było smutne a związki nieudane, wiem że muszę zmienić siebie aby stworzyć związek normalny i bedę starała się ze wszystkich sił najpierw poradzić sobie ze sobą, z moimi depresjami, lękami, zmiennymi nastrojami, wielką potrzebą bycia kochaną a dopiero później pokochać kogoś kto bedzie tego wart, ale długa droga przede mną. Anja wydaje mi się  że my nie tesknimy za kimś konkretnym, czyli za naszymi exami ale właśnie boimy się samotności, bo niestety nie kochamy siebie i od tego trzeba zacząć. Przytulam Cię Anja całym moim bolącym serduszkiem.

246

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

...dziś obudziłam się z wielkim bólem głowy i tak już to trwa o 6.15 - od rana tylko warjacje o tym co Mr.Dupek zrobił a czego może  nie zrobił, co oczywiste a co dziwne i tak w koło karuzela trwa.Zresztą przypuszczam że moja niby spokojna noc - nie obeszła się bez myślenia "about Mr.Dupek". Nie wiem czy Wy tak też macie - że tylko jak otworzycie oczy - pierwsze myśli od razu jak niechciana reklama rzucają się jego wizerunkiem. Czy człowiek rano nie może obudzić się i choć przez chwilę pomyśleć co dziś fajnego zrobię, tylko jak bomba uderzają przytłaczające myśli. Głowa mi pęka - czas na tabletkę. Choć tak sobie na razie pomogę. Z tym tęsknieniem za kimś : to w moim przypadku raczej jest to jasno określone że za nim i wszystkim co razem robiliśmy - bo wiem że szukanie kolejnego faceta pod względem wspólnych zainteresowań może mi zająć wieki. A poza tym nawet nie wiem gdzie już takiego szukać. Przecież nie będę robić kastingów względem zainteresowań ....Widzę Maxuniu że jesteś podobna do mnie, z tymi lekami , depresjami, nastrojami i wieczną walką o wszystko - włącznie z niezaspokojonymi uczuciami. I wydaje mi się że ktoś kto nie przeżył traumy - nigdy nas nie zrozumie. Zawsze wertujemy kontakty - kto tak a kto nie.... Masz racje pewien problem tkwi w nas - ale to nie znaczy że jesteśmy gorsze, nie potrzebujące uczuć, czy bycia szanowanym. Dziękuję za pocieszne przytulenie - ja Ciebie również ściskam całym serduszkiem. I życzę spokojnego dzionka i udanego. Mój zaczyna się znowu bez zmian....

247

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Anja pierwszą myslą po obudzeniu jest on, potem caly dzien z przewami na posiłki ale często myśle, przed zasnięciem też on, mam mnóstwo emocji w sobie czasem tęsknię, jest mi źle i smutno, czasem wariuje z rozpaczy, nie chce mi się żyć, czasem płaczę, po takim ataku histerii odczuwam wypalenie i pustkę, potem obojętność ktora przeradza się w tesknotę i tak w kólko, źle na mnie działa widok par trzymających się za rękę, przytulających się wtedy nawet na ulicy wyję jak głupia, przeczytałam książkę o kobietach które kochają za bardzo i mam wszystkie symptomy, nie wiem czy poradzę sobie z tym sama może powinnam iść na jakąś terapię? boję się odrzucenia, boję się ze każdy facet mnie zostawi, albo ja w odwecie zostawię kogoś wartościowego bo tak było, trzymam się tak tych panow dupków z lęku przed sobą, przed samotnością ze sobą, przed swoimi lękami, schizami, męczę się sama ze sobą, nie lubię siebie i wiem że to powinnam zmienić, tylko boję się że sama nie dam rady.

248

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

No to jedziemy na tym samym wózku Maxi - Wiesz jak to jest z jednej strony mam go dość za to jak postąpił i co robił i co zrobił - a z drugiej niemiłosiernie pragnę i tęsknie i chcę bardzo powrotu. Jestem strasznie rozbita między dwa światy. Jak być i nie być. Dziś znów sobie serwuje muzykę dla obolałego serca - ale bardziej optymistyczną INDIOS BRAVOS- Jego piosenka o miłości . Trzymaj się Skarbie - ja nie wiem jak ale muszę się ogarnąć,żeby pozałatwiać sprawy.

249

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Tez mnie dzisiaj glowa boli
Nawet nie mam sily pisac, przeczytalam Wasze posty dziewczyny i jestem z Wami.
Wszystko napisalam w swoich innych postach, tak wyglada moje zycie i nie widze wyjscia
Trzymajcie sie, kocham Was wszystkie

250

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Siostra powiedziała mi takie słowa:

Każdy koniec jest początkiem, mozesz tkwić w przeszłości i zwariować,
A mozesz otworzyć się na przyszłość. I żyć z radością i nadzieją.
Życie pokaże - rzeka płynie...

I tak bym chciała, i dla Was wszystkich aby tak było, to cholernie trudne ale trzeba rozdział z exami zakończyć
z napisem THE END, odzywajcie sie prosze, sciskam

251

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Chyba brakuje tych magicznych nożyczek co ładnie ucinają na THE END.
Mi się udało od rana co dopiera zebrać w kupkę do wyjścia. Nieźle. Bo mogło by nie wyjść wcale. Tak więc bezplanowo zdążyłam się wypłakać, wybeczeć i ponownie zdrzemnąć. Trzymajcie się dziewczęta. Buziaki dla wszystkich :-\

252

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Maxuniu, Anju, jeśli chcemy być szczęśliwe, to musimy uwierzyć, że na szczęście zasługujemy ! Nie możemy ciągle pogrążać się w obłędnym myśleniu, że to coś jest w nas nie tak, że tak się nasze życie toczy. W nas jest wszystko jak najbardziej w porządku, brakuje nam tylko wiary w samą siebie i miłości do samej siebie. A dlaczego kochacie innego człowieka ? Dziewczyny, proszę, zróbcie sobie taką własną listę ze swoich ZALET i tego, co Wam się udaje w życiu. Nawet takich małych drobniutkich sukcesów. Ja już sobie taką listę zrobiłam. I wynik okazał się zaskakujący. Po prostu musicie zauważyć SIEBIE ! A nie tylko bezustannie wyolbrzymiać w swojej głowie, jakie inne dziewczyny są wspaniałe, jaki Mr. Dupek był wspaniały, bo to ciągnie nas w dół głęboki bez dna. Spójrzcie na siebie, postawcie na siebie. Zauważcie swoje dobre strony, bo w obliczu jakiegoś życiowego niepowodzenia spychamy się same w ten przepastny dół, umniejszając własną wartość. Albo czujemy się zranione słowami faceta, z którym się było do tej pory. Rozpamiętujemy to, z czego on był niezadowolony. A to przesłania nam obraz rzeczywisty. Moja lista okazała się imponująca. Pomimo cycków obciążonych przez grawitację, kilku kilogramów za dużo, włosów, które rano wyglądają, jakby strzelił piorun w rabarbar, nerwowości, zazdrości, małostkowości i innych wad, które niewątpliwie mam. Ale jestem ich świadoma. Więc wypisałam sobie moje niedostatki i wady w jednej kolumnie a w drugiej wypisałam moje zalety i sukcesy. I okazało się, że sama siebie krzywdziłam, oceniając się bardzo licho. Dlatego każdego dnia staram się podkreślać drobiazgi, które się udały, sprawy, które się powiodły. I mówię o tym dużo i myślę o tym dużo. Czasami przejaskrawiam. Ale bardzo chcę podarować sobie cenny dar, jakim jest miłość do siebie samej. Bo szczerze nie pokochamy innego człowieka, jeśli nie umiemy kochać siebie.

253

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

CZYTAM ICZYTAM I CZYTAM WSZYSTKIE POSTY O NASZYCH ZRANIONYCH SERCACH, nasuwa mi sie jeden wniosek , :zdradzani nie sa glupi, to zdradzajacy sa totalnie glupi . Przeciez my wszystkie oddalysmy im seca, swoje dusze, swoje zycie aini poszli dalej i byc moze juz nigdy nie da im nikt tego co my, beda szukali, beda probowli co niektorzy wracac, beda porownywac... a po latach stwierdza, ze te kobiety, ktore skrzywdzili , zdradzili, byly tym co najlepsze im sie przytrafilo w zyciu. Czy my zdradzone jestesmy glupie, nie!!!!!!!Tylko ciezko nam sie podniesc i ktos patrzac z boku powie: glupia , bo przezywa faceta, jego zdrade , odejscie, ale tak pomysli czlowiek , ktory nigdy nie kochal , ktory nie wie co to milosc , lojalnosc i partnerstwo....

254

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Słodka a ja uważam troszkę inaczej, bo jesli to wszystko dawałyśmy i chciałysmy dla nich jak najlepiej to byłysmy łagodnie mówiąc naiwne wierząc że coś tym zmienimy, a sygnały były od jakiegoś czasu jacy oni są, faceci nie analizują tak wszystkiego jak kobiety, zakręci im w głowie jakas nowa dupa to gonią króliczka a ponieważ to nowość to im znowu dobrze przez jakiś krótszy lub dłuzszy czas, w sumie każda z nas na pewno miała lub ma w głowie taki scenariusz że im w tym nowym związku bedzie źle i wrócą kiedyś z podkulonym ogonem a my albo z satysfakcją ich wywalimy albo przyjmiemy, a tak z reguły nie będzie, może im byc dobrze a jeżeli źle poszukają sobie następnej i tak w kółko. Jesli nawet tak stwierdzą ze mieli z nami najlepiej to się  do tego nie przyznają.

255

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Powiedział mi wczoraj że to że wybrał inną to moja osobista porazka z która nie mogę się pogodzic, starałam się mu wytłumaczyć ze nie ma racji, ze znam swoją wartość ale on tylko gadał tere fere, gadka szmatka, wiem ze w jakiś sposób została urazona moja duma, tak byłam zła i zastanawiałam się w czym jestem gorsza, ale chyba nie o to chodzi i nie będę sie sama dalej pogrążać i dołować, bo każdy jest inny, mówię sobie tak, wybrał inna i ok, ja go znam a ona nie, jej strata a mój zysk i z takim mówieniem jest mi ociupinke lepiej.

256

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

I tak to sobie tłumacz Maxi,walnij sobie jeszcze lampke dobrego wina na dobry sen i lepsze samopoczucie. Na krótko, pomaga!Pozostałość butelki schowaj do barku ,żeby dziewczyny  nie pomyślały,że namawiam cię do złych rzeczy.Dobrej nocki!!

257

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...
maxi napisał/a:

Powiedział mi wczoraj że to że wybrał inną to moja osobista porazka z która nie mogę się pogodzic, starałam się mu wytłumaczyć ze nie ma racji, ze znam swoją wartość ale on tylko gadał tere fere, gadka szmatka, wiem ze w jakiś sposób została urazona moja duma, tak byłam zła i zastanawiałam się w czym jestem gorsza, ale chyba nie o to chodzi i nie będę sie sama dalej pogrążać i dołować, bo każdy jest inny, mówię sobie tak, wybrał inna i ok, ja go znam a ona nie, jej strata a mój zysk i z takim mówieniem jest mi ociupinke lepiej.

I słusznie, niech ta toksyna w postaci Twojego faceta sączy swój jad w ucho komuś innemu. Unikaj kontaktu z nim za wszelką cenę, bo on zachwiewa Twoją psychiką.

258

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

maxi , kazdy rozumie pewne sytuacje inaczej , ale sprobuj sie z nim nie kontaktowac unikaj go , zobacz jak swoimi slowami ciagle "soli" rane tak swieza...Ja wiem , ze nie wracaja z bardzo roznych powodow.Ale tak naprwde, te powroty nie maja sensu, w nas jest bol , a on jak raz zdradzil , to bedzie to robil, sama sprawdzilam....

259

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

Wiem Słodka ale ja już nie chcę aby wracał i powiem Ci że mnie tak bardzo zdrada nie boli, bardziej bolą mnie jego kłamstwa, on mnie oszukał i wykorzystał moje zaufanie, wiarę w człowieka, to boli cholernie, z natury jestem ufna, pomagam ludziom a tu przejechałam się jak na muchomorze sromotnikowym, eh szkoda gadać

Lilusia kocham Cię pocieszycielko, napisz jak układa się u Ciebie? Czy Pan Dupek wrócił? bo coś tam czytałam

260 Ostatnio edytowany przez maxi (2010-09-02 09:27:23)

Odp: dlaczego zdradzani sa glupi...

No bo gdyby mi uczciwie powiedział że się zauroczył, zakochał to bolałoby, ale zrozumiałabym bo nikogo do miłości nie możemy zmusić ani zakochać się w kimś na zyczenie, ale on z wyrachowniem i premedytacją "korzystał z nas obu"dla swojej wygody, oszukiwał i wykorzystywał obie, boli mnie to że dałam się tak wykorzystać ale nic nie wiedziałam i ufałam, podle się z tym czuję bo moje poczucie własnej wartości spadło do zera, moja ufność w stosunku do facetów spadła do zera, czuję się czasem powiem teraz drastycznie jak zuzyta prezerwatywa, łeeee, duzo czasu upłynie zanim odbuduje w sobie te wartości, może dobrze że ta ostatnia kłótnia miała miejsce i pojechałam mu tak po ambicji, pisząc wszystko o jego "ukochanej" bo wiem że teraz kontaktu nigdy nie bedzie. I z tym optymistycznym akcentem idę sobie zrobić sniadanko buziaczki, ciekawe jak tam Anja?

Zuczek, no widzisz cholerka jakoś wczoraj nic nie piłam ale ok nadrobię:-) napisz co u Ciebie? jak Twoje sprawy z ex żałosnym dupkiem?


Jesli chcesz coś dopisać to użyj opcji "edytuj", masz na to 24h. Moderatorka Agatka

On był moim największym przyjacielem, tak myslałam, mówiłam mu wszystko, doradzał mi, pomagał, wspierał jak ja, a teraz wykorzystał coś co mu kiedyś powiedziałam, przeciwko mnie, zawiódł jako przyjaciel, to też cholernie boli

Posty [ 196 do 260 z 3,559 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 55 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » dlaczego zdradzani sa glupi...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024