Median i lepiej dla Ciebie. Ja strasznych rzeczy nagadałam R., naprawdę okropnych a mimo to na drugi dzien sie odzywał. I byłam silna i przekonana, że się więcej do Niego nie odezwę, a teraz znów sie szarpię i znów musze znależć siłę, by to w cholerę zakończyć. Naprawdę lepiej, jak przestaja się odzywać.
Mała75, tak jak bywaja toksyczni faceci, bywaja także toksyczni rodzice. A zwłaszcza matki. Za wszelką cenę będą bronić swoich synusiów i do głowy Im nie przyjdzie, że synalek jest winny. Niestety to też jest walka z wiatrakami.
Monia wspolczuje Ci, wiem jak boli
Tak Median boli, ale na własne moje życzenie. Idiotka ze mnie i tyle.
Jeden cytat:
?Jeszcze o tym nie wiesz, ale życie nie musi być takie ciężkie, może lubimy ból.
Może tak po prostu jesteśmy ukształtowani.
Ponieważ bez tego może nie czulibyśmy naprawdę, że żyjemy.
Jak to szło...?
Po co walę się młotkiem w głowę?
Bo to takie cudowne uczucie, kiedy przestaję.?
Ide robić obiad dla mojego głodomora, mam nadzieję, że nigdy nie stanie sie dupkiem, bo to będzie moja największa porażka życiowa.
786 2010-10-03 14:03:19 Ostatnio edytowany przez maxi (2010-10-03 14:04:50)
Median, nie zabolało mnie to, wiedziałam że cos kręci, chciałam tylko zbadać sytuację, bo zawsze mówił ze zostaniemy przyjaciółmi do grobowej deski, bo tylko ze mną tak mu sie wspaniale rozmawia i tylko ja jego rozumiem i takie ble ble, teraz wiem że nie był ze mną szczery i mówił co chciałam usłyszeć, poza tym w pewnym czasie nie miał nikogo kto go wysłucha, pomoże, zrozumie bo mieszka z matką z którą się nie zgadza, byłam przez te 5lat jego powiernicą i terapeutką, mówił mi wszystko co go bolało, radził się, zawsze mógł na mnie liczyć i zawsze zadzwonic lub przyjechać i tak robił.
Lekka pomyłka Monia odczytałam jako maxi, bywa:-) idę tez obiad robic
Maxi, wiem o czym mówisz o pracy , też muszę jutro iść i robić dobrą minę i się usmiechać na siłę ale z drugiej strony ciesze się ,że mam ta parcę , mam swoje pieniądze i nie muszę go onie prosić !!W pracy cas jakoś leci szybciej i musze się nią zająć i nie myślę wtedy . Może dla Ciebie też lepiej wrócić do pracy ?? jesli chodzi o jego wyprowadzke to go juz o to prosiłam ale on trzyma się kurczowo i powiedział ,ze to tez jego dom , a ja mu na to ,ze szkoda ,ze wcześniej o tym nie pomyslał !!! Monia - z nimi juz nie walczę od roku nie utrzymuje z nimi kontaktu , to oni mnie atakują ! A jesli chodzi o tego meila Maxi to mój maż też sie tak starał do mnie pisac ,zeby nie było ,że on tęskni tylko badał sytuację czy casami nie wymsknie mi się czy tęsknię lub coś innego - jesli dobrze zrozumiałam co napisałaś
788 2010-10-03 14:08:17 Ostatnio edytowany przez maxi (2010-10-03 16:28:14)
Tak, oni badają sytuację i sprawdzają na ile mają nad nami przewagę a my się na to nabieramy i odpisujemy, mysląc że o nas myslą, tesknią itp a tu chodzi o cos zupełnie innego.
Napisał teraz smsa że dopiero teraz odczytał mój sms (napisałam go w czwartek) i ze jest w każdej chwili do mojej dyspozycji, bardzo mnie to rozśmieszyło, jak widzicie sciemy facetów nie mają granic.
zastanawiam sie czy oni nas testuja, czy naprawde sa nienormalni...?
Własnie, ja tez tego nie wiem, jak mozna smsa z czwartku odczytać w niedzielę i wsadzać sciemy ze dopiero teraz odczytał, kupy sie to nie trzyma:-)
sklaniam sie jednak ku nienormalnosci. Bo ktos, kto jest normalny nie wciska takich kitow, bo wie, ze to bardzo grubymi nicmi jest szyte...
Nawet dobrze kłamać nie potrafią !
Ich kłamstwa to standard, jak wykryjemy jakiś sms to zawsze jest to koleżanka a jak czuły to żarty z koleżanką, a jak bysmy ich nakryły z inna w łózku to wyprą się i powiedzą że to ich sobowtór:-)
Maxi, he, he. Święte słowa.
ha ha dobre . A co smsów , to tak właśnie mialam . Jak znalazlam smsa to okazało sie ,ze to ona sie na niego rzuciła , zadzwonił niby do niej żeby powiedziec ,ze nie powinno sie to zdażyc a potem jeszcze smsy ciagle pisał bo właśnie to jego koleżanka . Poprostu teraz myslę ,że wcale do niej nie zadzwonił ,ze to nie powinno sie zdarzyć tylko mi tak powiedział. Jaka ja jestem głupia !!
Maxi, a tak naprawdę i szczerze, to masz ochotę z Nim porozmawiac? Jakby chciał sie z Tobą spotkac? Miałabyś dośc siły by odmówić?
Hej kobitki moje kochane
ale jestem zła na siebie, aż mi niedobrze na sama myśl o tym. Proszę nakrzyczcie na mnie, napiszcie jak strasznie jestem głupia. Wczoraj miałam poprawke, jutro wyniki oby się udało. Stres jest z tym związany, bo nie wiem w sumie czy dobrze zrobiłam zadania czy nie ;/
Co ja wczoraj zrobiłam głupia, nie moge sobie tego wybaczyć Wieczorem koleżanki do mnie przyjechały, taki babski wieczór zrobiłyśmy, poszłyśmy na impreze no i procenty zrobiły swoje
Wielka pamiętająca idiotka ze mnie napisałam mu takiego smsa: "wszystkiego najlepszego w dniu twoich urodzin, mam nadzieje, ze sie dobrze bawisz tak jak ja
" Jaka kretynka ze mnie, nie odpisał mi nawet dziekuje, nic kompletnie. Czuje sie podle, wstyd mi przede mną samą. Jak mogłam sie tak poniżyć?! Jak teraz musi się ze mnie śmiać,myśleć jaka jestem beznadziejna. Zawiodłam siebie, a tak sobie obiecywałam,że nie odezwe sie do niego. Wstyd mi po prostu wstyd.
Mam nauczke za swoja głupote...Gdybym była trzeźwa nie odezwałabym się do niego, alkohol zrobił swoje, ale to mnie nie tłumaczy czuje sie beznadziejnie
Jedyne co zrozumiałam, że to naprawde koniec, że on nie chce mnie znać jakbym nigdy nie istniała w jego życiu. Czas zająć się swoim i tylko swoim życiem, go już nie ma i nie będzie. Nie odezwe sie juz do niego nigdy, usuwam nr tel a nie znam na pamięć, więc nie będzie mnie kusić nawet jak alkohol weźmie nade mną góre. Idiotka ze mnie...Co ja jeszcze narobiłam wczoraj, całowałam sie z moim kolega na tej imprezie, to chyba z żalu...Za dużo alkoholu zdecydowanie, nigdy więcej
Jak Wam wieczór leci, jak samopoczucie?
Takaja - nic złego nie zrobiłaś, każda z nas może popełnić taki błąd w chwili słabości a Twój sms fajny był, pisałaś z imprezy ze się fajnie bawisz, nie prosiłaś go o nic, nie ponizyłaś się, jest ok
Monia - chciałabym z nim porozmawiać ale nie zrobię tego bo i co to mi da? nic, oprócz w dalszej przyszłości cierpienia i smutku, po co mi ktoś kto mnie nie kocha a dzwoni i opowiada mi o tamtej uważając mnie nadal za swoją przyjaciólkę jak to mialo juz miejsce, nie jestem już jego powiernicą ani terapeutką, przekreslił nas, wybrał inną i sprawa zamknieta. Owszem brakuje mi go bardzo bo przez długi czas było nam dobrze ze sobą ale cóż muszę zapomnieć krok po kroku. To mnie jeszcze boli ale musze dać radę, po prostu muszę.
Takaja, Maxi ma rację. Treśc smsa jak najbardziej niezobowiązująca. Ale faktycznie alkohol niestety nie jest dobrym doradcą. Ja nawet wyjmowałam baterię z teleonu i oddawałam przyjaciółce, co by mnie nie korciło. A to, że nie raczył podziekowac za życzenia, cóż świadczy tylko o Nim. A nie świadczy dobrze.
Maxi, Jesteś bardzo dzielna i silna. Jak ja Ci tego zazdroszczę.
Czesc , zycie jest do d... . Co kolwiek napiszemy i tak bedzie zle..
hej słodka widzę że ktoś ma taki nastrój jak ja
Nie wiem czy jestem silna, parę razy przez te 5lat się z nim rozstawałam i tak mnie mamił czułymi słówkami i uporczywie przyjeżdżał że zawsze wracałam, teraz podjęłam ostateczną decyzję, wiem że dla niego byłoby wygodnie mieć nas dwie, jedną blisko na codzień drugą daleko od święta, ale ja tak nie chcę, wierz mi że czasem walczę sama ze sobą aby się nie odezwać, nie zadzwonić i tak jak takaja czasem ulegam słabościom, to jest ludzkie bo kochałysmy tych drani i nadal coś do nich czujemy, mamy uczucia, emocje są w nas i tak jak nie można się zakochać na życzenie tak i proces odkochania jest bardzo trudny i musi duzo czasu upłynąc bo kochałysmy prawdziwie, zostałysmy bardzo zranione, poczułysmy złość, wsciekłość, nienawiść, ale mamy też piekne wspomnienia które niestety najbardziej nam tkwią w głowie, boje się zwłaszcza świąt i sylwestra, to bedzie dla nas naprawdę trudny i cięzki okres.
Witaj Słodka, po tym co napisałaś, pytanie o Twoje samopoczucie jest raczej zbędne. Wiem jednak, że nadejdzie dzień w którym napiszesz: " źycie jest piekne".
Maxi zapytałam Cię o to, bo sama nie mam na tyle siły aby raz na zawsze się uwolnić od Niego. Wiem, że robię źle, cały weekend rozmawiałam z Nim na Skypie, jak wychodziłam z domu to od razu dzwonił na komórkę. Cały czas szuka ze mną kontaktu. Dlaczego nie mogę się zdobyć na to aby Mu powiedzieć, że ma spieprzać. Wiem, że to jedyne i słuszne wyjście, a mimo to ciągle nie umiem Mu tego powiedzieć. To co było moją siłą, zniknęło na tym cholernym wyjeździe. Chce się spotkać, przyjechać. Nie mogę Mu na to pozwolić.
To bądź silna i się nie odzywaj, nie rozmawiaj na skypie i nie odbieraj telefonu, jeżeli parę razy nie odbierzesz albo wyłączysz jak zadzwoni to mu przejdzie, po co Ci to? chcesz aby Cię nadal ranił? chcesz z nim być?odpowiedz sobie na pytanie : jakie masz z tego dla siebie korzyści? co Ci to daje?
Oj Maxi, nic mi to nie daje. Ale im bardziej próbuję się od Niego oddalić, On tym bardziej nalega. Niektórzy faceci sa jednak porąbani. Wiem, że to nie chodzi o mnie, tylko o zranioną dumę i nadszarpnięte męskie ego.
Ale dosyć, postanawiam tu głosno i na forum : koniec z dupkiem. Od jutra zero kontaktu. Nie zasługuję na takie traktowanie.
Miałam tak samo od lutego do lipca, tez ulegałam ale w końcu powiedziałam sobie dość; Monia trzymam Cię za słowo, tylko nie oszukuj!!!!
Nie Maxi, nie będę oszukiwac, jesli przegram tą nierówną walkę z własna słabościa to napisze o tym ze wstydem, jesli zaś wygram napiszę o tym z dumą.
http://www.youtube.com/watch?v=40eOys_x198
Film - "Kobiety pragną bardziej".
Polecam, uświadamia : )
no to ja polece "Radosc zycia" Davida Burnsa... ciezko zdobyc bo maly naklad ale warto sie pomeczyc.
Takaja, ja też uważam, że sms urodzinowy zupełnie spoko, nie masz się czym przejmować, napisałaś na luzie i dobrze
Widzę, że korci niektóre z Was do odzywania się do eksiów. Mnie (póki co?) nie korci, mam odruch wymiotny na myśl, że miałabym z nim prowadzić wymianę zdań. Moim problemem za to jest myślenie o onym... myślę, i myślę, i myślę. Co przestaję choć na trochę to zaczynam od nowa. Za cokolwiek się nie biorę. Przy nauce, przy pracy, na piwie, na spacerze, na imprezie, u lekarza, przy jedzeniu, jak popylam po sklepach, w wannie, w kolejce do dziekanatu, w kinie, wrrrrr. Ja nie chcę tak Jakby nie istniały ciekawsze wątki do przemyślenia w moim zyciu niż ten <piiiiiiip piiiiiiiiiiiiip>. Uwłaczające. Wykończy mnie to. Naprawdę
Jak zdrówko chorujących ?
Fajka - leżę 3 dzień w wyrku i już mnie wszystko boli od tego leżenia, ale trochę lepiej jest, nie zrozumiałam Twojego posta, nie chcesz z byłym mieć żadnego kontaktu i masz odruch wymiotny jak miałabyś z nim gadać? a myślisz wciąż o nim tak? czy o innym? bo nie rozumiem
o niiiiim nie chcę go widzieć ani słyszeć, bo jestem wściekła, ale myślę w kółko ...chyba dlatego, że trudno mi przejść do porządku dziennego nad tym, że człowiek, w którego wyjątkowo wierzyłam okazał się być skrajnym burakiem. Eh, to bidulka jesteś z tym leżeniem, ale dobrze, że idzie ku lepszemu
Skoro tu jesteśmy na tym forum to wszyscy oni okazali się skrajnymi burakami:-) Powiem Ci że gdyby nie Wy wszystkie od których dostałam pomocne słowo byłoby ze mną bardzo bardzo źle bo albo bym się totalnie ponizyła znosząc to wszystko co mi zgotował albo gryzła sciany z rozpaczy, to był mój ratunek.
Hej netkobiety kochane,
Maxi kuruj się, trochę lenistwa nikomu jeszcze nie zaszkodziło. Ja jutro juz idę do pracy i dobrze, bo od czwartku snuje się po chacie i juz pomału brakuje mi pomyslów co ze sobą robić. Tylko, że do tego wczesnego wstawania juz nigdy w życiu sie nie przyzwyczaję.
Fajka nie korciło mnie wcześniej i nie szukałam kontaktu z R. , ale wspólny wyjazd firmowy zburzył mój cały spokój ducha i moją silną wolę. Teraz też nie dzwonię i nie piszę, On to robi a ja nie mam siły aby to przerwać.
A to, że myslisz o swoim eks to normalne. Wspomnień nie można ot tak sobie wymazac z pamieci. Na szczęście z czasem myśli się coraz mniej i mniej.
Dobry wieczor Kochane,
nie mialam wczoraj sily sie odezwac.
Mam maksymalnego dola, cholera noooo Podobnie jak Fajka - caly czas mysli kraza wokol J. Nawet jak siedze w lazience to o nim mysle. W pracy tez zero koncentracji. Czuje sie tym zniewolona, mam go dosyc, mam dosyc mysli i wspomnien zwiazanych z nim. Bozeeee.... jak ja bym chciala miec mozliwosc restartu mozgu
Wszystko mi go przypomina, doslownie wszystko.
Maxi kuruj sie kobieto!
Median kochana, no kurde nie wiem co mam napisać, aby poprawic Twoje samopoczucie. Wszystko wydaje mi sie takie banalne.
Może tylko to, że trzymam kciuki za Ciebie, niech ten dół szybko przeminie. Jestem z Tobą myslami.
Dziekuje, przynajmniej Wy rozumiecie co czuje, a w kupie razniej
Fajka, super te twoje posty
Moja rada - przetrzyj buraka na wiórki. W swojej głowie. A co ci ma wszystko brudzić na buraczany kolor? Zresztą pamiętaj, że kolor buraczany z czasem blednie i robi się z niego słodki i absolutnie nieszkodliwy różowy
Wszystkie obejrzyjcie sobie film poleceny przez pepitkę - kobiety pragną bardziej - są tam wszystkie kłamliwe teksty które faceci nam serwują a my jak glupie w to wierzymy! Koniecznie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Hej moje kochane,
Musze się pochwalić Zdałam!!! Hurrrrra To dzięki Wam i temu, że myślałam o tym co Fajka napisała. Jestem superbabeczka i nie zniszcze swoich marzeń przez jakiegoś dupkowatego półfaceta. Dziękuje, że jesteście bez Was nie byłabym tak silna
Macie racje z tym smsem, czym ja się przejmuje. Przynajmniej wiem już, że nie jest wart nawet pamiętania o jego urodzinach. Może sie zdenerwował, że mu napisałam, że się dobrze bawie. Mam to gdzieś już co on sobie o mnie pomyśli. Dzisiaj zdałam sobie sprawę, że w końcu mogę zacząć zyć tak dla siebie, nie mieć nadziei, że może jeszcze wróci, że będziemy razem. Ten sms załatwił wszystko. Po co mi taki półfacet, z którym szczęśliwego życia nie będę miała. Stać mnie na kogoś o wiele lepszego i wartego mnie. Teraz zostawiam wszystko jak jest, nie chce żadnego związku. Ten właściwy sam się znajdzie, a ja zajme się w końcu sobą. Czeka mnie pisanie pracy, więc bede miała co robić po pracy.
Fajka, to jest normalne, że będziesz tak myśleć i myśleć i myśleć o nim...Od tego to aż głowa może rozboleć. Musisz sobie maksymalnie czas zapełnić, wtedy nie będziesz miała czasu na myślenie o nim. Ja kiedyś tak samo miałam. Teraz juz jest o wiele lepiej, są dni kiedy łapie sie na tym, że wcale o nim nie myśle. Będzie dobrze musi być
Monia przez ten wyjazd zakłóciłaś cały swój wewnętrzny spokój, przywrócisz go tylko właśnie brakiem kontaktu. Bo inaczej się wykończysz, pogubisz na nowo, cofniesz sie przez to w tył. A po co? Jego odzywanie sie coś by dało? Tylko, to że czujesz sie tak jak teraz, jesteś rozbita i pewnie analizujesz wszystko na nowo, co by było gdyby...Jesteś silna i wierzę, że to zakończysz.
Gdzie jest Median, ciekawe jak tam w pracy sie ma.
Takaja jestem z Ciebie dumna, bardzo!
Takaja,
brawo!!!!! Gratulacje i owacje:) Naprawdę Jestes Superbabeczka.
I dziekuję za Twoje słowa.
Oooo jest Median Powtórze jeszcze raz ta siła we mnie tylko dzięki Wam!
Ktoś tu ma doła, nie smuć się, te myśli o nim w końcu miną. Tak jak napisałam Fajce, tylko zapełnienie sobie maksymalnie czasu, pozwoli na zajęcie myśli czymś innym niż o takim buraku. Pollyanna dobrze napisała - przetrzyj buraka na wiórki. Wiem, że łatwo sie pisze, bo sama mysle o swoim, ale to mija albo z każdym dniem po prostu słabnie... dzisiaj pozwól sobie jeszcze na smutanie, a jutro obiecaj, że wstaniesz z uśmiechem na twarzy
Postaram sie... wazne, ze ten egzam zdalas
Brawo Takaja!!!!!
Gratulacje Takaja!
Wznoszę za ciebie wirtualny toast, sokiem jabłkowo-miętowym. Hehe, chciałoby się napisać: sokiem z buraków
No właśnie, każdy dzień to krok do przodu, który oddala nas od toksycznej przeszłości. Bo nawet jeśli nie umiemy od niej całkowicie uciec, to wtedy wyjściem jest zostawić ją tam, gdzie jest, i stawiać kroki do przodu. Może trochę wolniej, ale wtedy też od niej uciekniemy.
Więc do przodu, moje drogie. Każdego dnia dzielnie do przodu!
Ha, i wiecie co? Czasami pada pytanie "jak długo trwa zapominanie" albo "rozpoczęcie nowego życia".
Gdzieś wyczytałam, że 1/10 związku. Mi wypadło na 2. połowę września. I zgadza się co do joty!
Żyję już sobie po swojemu, bez uzależnienia, a co najważniejsze - bez żalu nad sobą. Sama wciąż, ale szczęśliwa. Ciekawe, czy którejś jeszcze ta artymetyka się sprawdzi?
Polyanno, moje posty to bylyby super gdybym stwierdziła w nich, że już nie pamiętam gada Takajo, gratuluje serdecznie, jesteś wielka !!
Co do arytmetyki, ja słyszałam, że "leczy" się połowę czasu trwania związku. Mnie połowa minęła już jakiś czas temu i liczyłam na wielkie odrodzenie, tymczasem wykonałam wówczas zaledwie mały kroczek. Ale zawsze to kroczek. Miałam wstać dziś z uśmiechem.... a cholernie tęsknię. Nie za dupkiem nawet. Za tym jak czułam się szczęśliwa wtedy kiedy go poznałam. A to chyba dobry znak, może po prostu brak mi "czegoś", nie jego. Nie lubię buraczków.
828 2010-10-05 12:58:10 Ostatnio edytowany przez maxi (2010-10-05 13:49:01)
zawsze idziemy do przodu kosztem przeszłości. Za wszystko co osiągniemy, płacimy tym, z czego musimy zrezygnować. Rezygnacja nigdy nie jest łatwa i często budzi w nas niepokój, aby dalej się rozwijać i być w tym miejscu w którym teraz jesteśmy musiałyśmy zrezygnować z tego co nas odciągało i powodowało nasz zastój i cofanie się a to byli właśnie nasi dupkowie, teraz jeszcze czasem czujemy wszystkie słabość i cofamy się bo myslimy o nich to nas uwstecznia, ponieważ ani to przyjemne dla nas ani korzystne.
Przeczytalam ostatnio ważną rzecz - Nikt nigdy nie okrada Cię z twojego szczęścia, twojej radości. Sama siebie okradasz, uzalezniając swą radość od innych. Nic nie uczyni Cię szczęsliwą bez twojej zgody, nic nie uczyni cię nieszczęsliwą bez twojej zgody. masz władzę decydowania o charakterze własnych odczuć. W ten sposób w każdej chwili tworzysz własny raj lub własne piekło, własne zadowolenie lub własne cierpienie.
Ja też szukam tak jak Wy wyjścia z tej matni nie myslenia o nim, nie analizowania, aby nie tęsknić już, nie odczuwać zalu i smutku ale może tak stało się dla naszego dobra, abysmy zrozumiały ze z nimi szczęścia nie bedzie, przecież każda z nas i ja tez, miałysmy rózne sygnały na ich kłamstwa i fałsz, ale nie przyjmowałysmy tego do siebie, nic z tym nie robiłysmy wierząc naiwnie ze bedzie lepiej, trwalysmy w tym łudząc się i licząc na cud, cudu nie było i nie będzie i musimy zdać sobie sprawę że tak jest dla nas lepiej abysmy sie same rozwijały w pozytywnym kierunku, tak myslę
Się zgadzam w pełni ! Trzeba może tylko pomęczyć to trochę w głowie jeszcze trochę, żeby tak stuprocentowo to zrozumieć.
Przynajmniej ja nie potrafię sobie powiedzieć, że tak po prostu jest i już. Dużo emocji muszę poprzeżuwać.
Tymczasem zmuszam się do produkcji endorfinek. U mnie ostatnio spadek aktywności życiowej, bo po baaardzo stresujących z pewnych względów zaliczeniach odreagowuję skoki adrenaliny w ostatnich tygodniach. Jakaś taka klapa. Trudno mi się zabrać za coś, więc zacznę od zabierania się za siebie. Łapię hantle i wytężam bicepsy Niech każdy kolejny dupek przynajmniej pozna co to moj lewy sierpowy hahaaaa
830 2010-10-05 14:07:47 Ostatnio edytowany przez maxi (2010-10-05 14:12:09)
I bierzmy przykład z radosnej fajki która cieszy się każdą chwilą:-)I z pollyanny która po wyjeździe czuje sie jak nowo odrodzona, ja nie zamierzam płakać po dupku 2,5 roku jakby wynikało to z arytmetyki:-)
Maxi a jak Twoja zmiana fryzjerskiego wizerunku ? Całkiem zrezygnowałaś ? Ja mam właśnie za sobą nieplanowaną metamorfozę Trochę nadgorliwie czyli za długo potrzymałam średni brąz na głowie i wyszła prawie czarna wisienka
Nie wiem czy efekt zacny, ale co jak co, bez wątpienia zrobiłam się bardziej drapieżna
Szkoda, że z charakteru jestem drapieżna niczym dziecko oazy ;| Dobra, koniec samokrytyki
832 2010-10-05 16:45:32 Ostatnio edytowany przez maxi (2010-10-05 16:46:51)
He he, moja metamorfoza nie wyszła bo moja fryzjerka sie nie zgodziła, kiedyś namówiła mnie na czarny a potem zrobiłam jej dziką awanturę i ona to pamieta, potem przepraszałam i sliwki w czekoladzie jej kupowałam, w sumie chodzę do niej z 5lat, jak ze 2 razy poszłam gdzie indziej wyglądalam fatalnie, kwestia przyzwyczajenia mnie gubi.
Z jasnego blondu mam ciemny blond:-(
Hej kobietki, nie miałam czasu w pracy Was poczytać bo ponad dwie godziny wisiałam na telefonie przyjemnie rozmawiając z bardzo przystojnym kolegą z pracy. Och, jak fajnie tak sobie niezobowiązująco pogawędzić i się posmiać z osobnikiem płci odmienej.
Fajka, ja sobie myślę, że Ty zrobiłas juz bardzo duży krok, nie tylko kroczek w tej długiej drodze wychodzenia z podupkowej zapaści.
Poza tym natchnęłaś mnie ta zmianą koloru, jutro zapisuję się do mojego fryzjera. Wystarczająco długo byłam słodką blondynką:)
Maxi, jak zawsze mądre słowa płyną z Twojego postu. Zdaje się, że jestem z naszego ścisłego grona najstarsza, ale nie wiek świadczy o dojrzałości. Tyle się od Was mogę nauczyć. I bardzo mnie to raduje.
Zaczęłam oglądać film "Kobiet pragną bardziej", obiecujący początek.
834 2010-10-05 17:16:32 Ostatnio edytowany przez maxi (2010-10-05 17:31:43)
Monia oglądaj ogladaj, ja byłam zszokowana, czytam bardzo duzo książek psychologicznych, zawsze mnie to bardzo interesowało i stad czerpie inspiracje do postów, poza tym chcę Wam i sobie choc troszeczkę pomóc, bo wiem ze musimy zmienić nasze myslenie aby w przyszłości było już dobrze i normalnie.
Prostym przykładem na nasze obecne rozterki jest to że np jak idziemy do lekarza który po badaniu stwierdza że trzeba wykonać zabieg, który bedzie bolesny ale korzystny dla naszego zdrowia, to zdrowy rozsądek podpowiada nam ze trzeba się temu poddać, w zyciu po bolesnym rozstaniu, kiedy ktoś nam mówi tak jak w którymś z postów "Zazdrości" ze to co nam sie przydarzyło jest najlepsze dla nas, nie wierzymy w to, no bo jak mamy wierzyć przecież rozstanie z panem dupkiem uwazamy za rzecz najgorszą na swiecie, bo cierpimy, bo czujemy strach przed samotnością, niepokój, niepewność. Nie możemy teraz sobie wyobrazić ze to może byc teraz korzystne, kiedy czujemy się tak strasznie. Z czasem zrozumiemy to wszystkie, niektóre jak fajka i pollyanna już zrozumiały i tego chcę się od nich nauczyć, tej radości życia która już jest w nich, one czerpią ją ze swojego wnetrza, nie z otoczenia od innych i tego im w pozytywnym tego słowa znaczeniu zazdroszczę.
835 2010-10-05 18:33:44 Ostatnio edytowany przez Takaja (2010-10-05 18:35:09)
Hej moje kochane kobietki
Jeszcze raz Wam dziekuje, bez Was nie dałabym rady tego zdać. Maxi bardzo mądrze napisane, ten ból kiedyś minie i to rozstanie i samotność, którą teraz przezywamy wyjdzie nam na dobre i będziemy dziekować za to Bogu, że tak sie stało. Wierzę z całego serca, że każda z Nas, spotka w końcu ta swoja druga połówke, a ten czas teraz który mamy, jest dla nas na spelnianie siebie, bo los szykuje nam coś dobrego. No kurcze inaczej być nie może, bo czym sobie zasłuzyłysmy na takie cierpienie??!!
Monia oby tak dalej flirtuj ile sie da, zawsze jest zabawnie i człowiek czuje sie calkiem inaczej, chociaż na chwile zapomina Ojj panowie dupkowie nie wiedza co tracą, takie fajne kobietki jak my
Powiem Wam, że jak sobie pomysle o tym, że sie całowalam z tym moim kolega fakt, że byłam już wstawiona, ale bylo kurcze fajnie. Czuje sie chociaż troche dowartościowana. Skoro dupkowie mogą szaleć, to dlaczego my nie, a co tam...Ten mój kolega tyle miłych rzeczy mi zawsze mówi, zresztą nie tylko on, ale ja w to po prostu nie wierzyłam nigdy, bo mój byly zawsze twierdzil, że jest ze mna cos nie tak, a to głupia, a to bez ambicji, przez tyle lat ze mna nie mial o czym rozmawiać, a to przeciętna mam figure i dużo by tutaj tego wymieniać. Jełop buraczany z niego.
Teraz sobie powoli zdaje sprawe, że ani wcale nie jestem głupia, mam ambicje i wiem co chce robic w zyciu, pracuje, utrzymuje sama dom i siebie a on? Wszystko zawsze pod ryjek podstawione przez dziadków, do pracy dwie lewe ręce, ja pracowalam po 12 godzin a on spal do 14.00 nic nie zrobil w domu. Facet jest beznadziejny no. Musze na niego ponarzekać, a nie tylko wychwalac go pod niebiosa. To mi pozwala zrozumiec, że to z nim jest cos nie tak, facet ma mnóstwo kompleksów na swoim punkcie i przez to mnie tak traktowal, a ja głupia slepo zakochana w buraku. Teraz tre go na wióry. Pollanna tak mi sie spodobal ten tekst Do diabla z nim, jeszcze przyjdzie kiedyś jak ja juz sobie ułoże życie z kims innym. Wtedy kopa w tyłek mu wysune
Teraz Wy ponarzekajcie na swoich eksowych dupków, może troche nam sie humor poprawi.
Fajka to Ty teraz w tych czarno-sliwkowych wlosach jak kocica jesteś
Phi, jeśli o mnie chodzi, to możesz na mnie polegać - narzekać mogę bez końca
Ale prawdę mówiąc nie widzę już w tym sensu - po prostu ZROZUMIAŁAM jakim był idiotą i już tego nie muszę wysławiać. To chyba tak jest, że mówiąc (albo pisząc) próbujemy przekonywać samego siebie. Ja już się przekonałam na 100% - eeee, na 10000000% - że to był skrajny idota, narcyz i zadufany w sobie dupek. Egoizm rozwinięty w stopniu doskonałym. Przecież on najlepszy, najmądrzejszy, najpiękniejszy i w ogóle naj... był. Hehe, żeby on wiedział, jaki w tym egoiźmie i egocentryźmie żałosny był. Jest. Będzie. Ale niech sobie będzie - to już nie moja bajka. Ja teraz piszę swoją. Kiedyś weszłam do jego bajki, chociaż nie zdając sobie z tego sprawy, i musiałam się podporządkować jego regułom. Głupim, irracjonalnym regułom. A teraz piszę swoją opowieść. Ze mną w roli głownej (do tej pory on był scenarzystą, reżyserem i główny bohaterem). I według mojej fabuły. I wiecie co? Wierzę, że to wesoła bajka będzie, i z happy endem. Bo nie ma siły - zakończenie musi być szczęśliwe. Bez względu na to, jak będzie wyglądać. Bo jeśli będzie w zgodzie ze mną samą, to musi być szczęśliwe!
Mój dupek też był najmądrzejszy i samo naj a ja mówiłam według niego czasem głupoty, według niego dawałam mu ciągle rady i ciągnęłam do łóżka (!???) a on się biedak bronił nogami i rękami ha ha to było najlepsze jego stwierdzenie które oczywiście usłyszałam juz na koniec po wielkiej kłótni i praniu brudów, brał ode mnie prezenty, wyłudzał pieniądze a potem stwierdził że od takiego zwiazku chciał uciec a wczesniej całował mnie na dziękuję chcąc coraz wiecej i więcej, ja pracowałam a on na mizernej rencie biedniutki, nawet za pół telewizora płaciłam i stópki mu masowałam i plecki bo chorowity był biedaczek, plecaczek mu też kupiłam aby nosił portfelik który też kupiłam z jej zdjęciem he he, generalnie chyba ja byłam głupsza niż on, bo on sie świetnie potrafił ustawić aby mieć wszystko co chciał, wystarczyło że zrobił minę psa pobitego przez pana i już leciałam lizać mu rany, oj kurcze więcej nie piszę bo kto to przeczyta puknie się w głowę co to za głupia baba ze mnie, na razie dość he he
838 2010-10-05 20:32:25 Ostatnio edytowany przez pollyanna (2010-10-05 20:33:49)
Nooo... to ja też wtrącę swoje 5 groszy.
Ale z góry zaznaczam - nie wstydzę się tego, co napiszę, nie obwiniam, tylko śmieję. Bo z czego mam się obwiniać? Że sobie na mnie nie zasłużył?
No więc - kupiłam dom, który jemu się podobał (ja absolutnie nie chciałam domu, tylko mieszkanie, ale dałam się przekabacić). Ja spłacałam hipotekę. Ja płaciłam wszystkie opłaty. A rzecz jasna od początku mieszkaliśmy w nim razem.
Ja miałam samochód. On nim jeździł. Ja płaciłam ubezpieczenia. Ja płaciłam przeglądy. Nooo, za benzynę się składaliśmy... Wow
Ja gotowałam. Ja zmywałam. Ja sprzątałam. Kupiłam odkurzacz. On miał odkurzać. Kiedy próbowałam go do tego zaganiać, słyszałam: "oj nie truj, to twój odkurzacz, to sama odkurzaj".
Masaże, hm... Słyszałam "pomasuj mi plecki". No to masowałam. Prosiłam: "a teraz ty mi". Odpowiedź: "Ja nie lubię masować".
Mam kontunuować?
Taa, dobre dobre, to lepsze niż wizyta u psychoanalityka, takie samooczyszczenie, stwierdzam jeszcze raz na tym forum że byłam głupsza od niego, może on normalny był? a to ja coś mam z główką? Na pewno tak.
Kurde, ale dlaczego my te wszystkie wady dostrzegamy dopiero jak związek się rozpadnie. Czy wczesniej tego nie widzimy, zaslepione miłością, czy tak naprawdę to staramy się nie zauważac. Bo przeciez Oni sa tacy od samego początku, albo i nie, ale i tak wystarczająco dlugo. A może mamy nadzieję, ża nasza miłośc jest tak wielka, że starczy za nas oboje. Może jakby się mniej starać, mniej dogadzać, mniej schlebiać, mniej dbać od Ich ego, to wtedy role się odwrócą. A mieć w d..., że Misio ma zły nastrój, że w pracy nie bardzo, że główka boli i tysiące innych powodów, dla których rzucałyśmy wszystko i broniłysmy Misia przed złym światem. Teraz nie mają nas i jakoś świetnie sobie radzą. Co, zmnienili się czy mają juz następne super bohaterki?
Monia, wydaje mi się że to drugie, niestety
Pollyanna, to w nastepnym związku po prostu musisz odwrócić role. Przecież są faceci, którzy mają samochody, spłacają kartoteki, robią fantastyczny masaż, ba nawet odkurzają.
He, he miało być hipoteki, nie katoteki:)
Ha ha, kartoteki jeszcze mamy czyste, jak na razie
Pollyana napisała : " Masaże, hm... Słyszałam "pomasuj mi plecki". No to masowałam. Prosiłam: "a teraz ty mi". Odpowiedź: "Ja nie lubię masować".
Ha ha , też to znam .....z autopsji !!