On chce się rozstać - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » On chce się rozstać

Strony Poprzednia 1 7 8 9 10 11 12 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 521 do 585 z 728 ]

521 Ostatnio edytowany przez Julia life in UK (2025-03-14 00:58:03)

Odp: On chce się rozstać
minnie.89 napisał/a:

Nie, mężczyznę który ma dziecko z poprzedniego związku nie nazwałaby samotnym ojcem, nawet jeśli zajmuje się dzieckiem nie 2 weekendy w miesiącu a 2 tygodnie. Po prostu jeśli jest odpowiedzialny to gloryfikujemy go jaki wspaniały a kobieta po prostu musi.

Jasne, że w mojej grupie czyli 35-40 będzie takich osób trochę, ale wn moim otoczeniu ich po prostu nie ma smile zazwyczaj biorąc pod uwagę dzietność w wieku 30-35 lat to będą małe dzieci smile

Czy ja wiem czy mega atrakcyjną, właściwie po rozstaniu zauważyłam, że jest grupa mężczyzn która wręcz preferuje te nieco mniejsze kobiety wcześnie miałam kompleks na poziomie niskiego wzrostu. Czy dobrze zarabiam chyba normalnie powyżej średniej, ale zawsze mogło być więcej tongue

Co do zasad opieki nad dzieckiem, są bardzo ułożone, bez bardzo sztywnych reguł, jeśli jemu pasuje żeby córka była u niego w jakiś konkretny weekend nie mam z tym problemów dotychaczas nie było tak, aby mi zależało na przesunięciach ale z tym też nie byłoby problemów, gdyby o tym było wiadomo dużo wcześniej. Też nie przesadzajmy, że 11 latka nie zostanie sama 2-3h, pewnie i 4h może nie wieczorem ale w sobotę przedpołudniem, czy popołudniu nie ma problemu.

Młodości, nie czuję się staro wręcz bardzo młodo, ale młodość to dla mnie lata przed 30. Możecie się śmiać ale z młodości rzeczywiście nie skorzystałam w typowym clubie byłam może raz w życiu i już nie pójdę, bo chyba nie czułabym się dobrze ze studentami tongue

Twoja corka ma 11 lat? Tyle co moja big_smile w kwietniu bedzie miec juz 12 i wiesz co z obserwacji widze, ze dużo wiecej kobiet znajduje nowego partnera, gdy ich dzieci sa nastolatkami . Niewiem z czego to wynika.  Pewnie z tego, ze przy malych dzieciach, a juz tym bardziej niemowleciu jest sporo obowiazkow, a wielu facetow nie lubi się czesto swoimi dziećmi zajmowac, a co dopiero cudzymi.  Nastolatki juz maja swój świat i nie ma przy nich prawie wogole obowiazkow, wiec tez kobieta ma dużo lzej chodzić na randki i kogos poznac, tak samo dla faceta to jest lzej. Natomiast minusem moze byc to,ze takie dzieci sa w wieku buntowniczym i tez niewiadomo jak beda reagowac na nowa sytuacje. Natomiast ja znam dość dużo kobiet po 30 i po 40 tce,ktore bedac matkami ulozyly sobie zycie na nowo,  poniewaz ich dzieci juz nie byly małe

Zobacz podobne tematy :

522

Odp: On chce się rozstać
Shoggies napisał/a:
minnie.89 napisał/a:

Oczywiście macie rację, ż ograniczając się do Panów poniżej 40 starszych uznając za steryczałych w potarganych skarpetach i powyciąganym dresie których poza Netflixem nic nie interesuje. Oczywiście mam zawsze duuuży dystans do osób po rozwodzie uznając, że raz obiecał słowa nie dotrzymał to po co i taki. Oczywiście dzieci mi nie przeszkadzają smile

Czytam sobie Twoje posty i w prawie każdym minimum raz padnie sformułowanie "samotna matka". Przecież ojciec Twojego dziecka bierze udział w opiece nad nią, co nie?
Faceta z dziećmi z poprzedniego związku też byś nazwała samotnym ojcem?
Mam wrażenie, że to jakiś Twój kompleks i straszne odium.

Jakbyś się przyjrzała swojej grupie wiekowej, to się okaże, że jest sporo par z dziećmi z poprzednich/pierwszych związków/małżeństw. Nikt chyba nie robi z tego problemu, o ile ludzie się dogadają na jakich zasadach ma przebiegać wspólne życie.

Ten obraz "samotnej matki", która szuka bankomatu to przejaskrawiona wizja osoby z patologicznym podejściem do życia. W każdej grupie może się znaleźć taką kobieta i wcale niekoniecznie z dziećmi tongue

Odnośnie rozwodników - strasznie surowa ocena, może to nie on odszedł od żony, a ona od niego? Miał się łańcuchem przypiąć? Jesteśmy dorośli i chyba wiemy, że fajnie jak małżeństwo trwa do końca życia, ale nie zawsze tak się da i nie zawsze dlatego, że komuś się znudziło wspólne życie. Czasem po prostu trzeba sie rozstać i żyć dalej.

Więcej luzu. Zachowujesz się tak, jakbyś miała być skazana na jakiś najgorszy sort facetów. Jakby przed Tobą najlepszy kawaler do wzięcia stanął, to byś mu obrzydziła siebie i jego samego, i związki do końca życia.

Kokietujesz, że nie chcesz związku już nigdy i się nie nadajesz, ale za chwilę niby mimochodem wspominasz, że uchodzisz za mega atrakcyjną i bardzo dobrze zarabiasz. Z takimi warunkami, prawie wyrośniętą córką i ułożonymi zasadami z byłym odnośnie opieki nad nią, to Ty jesteś dobra partia.

I dobrze to wiesz, bo inteligencji nie sposób odmówić, tylko mentalność masz i podejście do życia jak zgorzkniała, marudna staruszka. Na to przyjdzie w życiu czas big_smile

Rok minął od rozstania, czas zamknąć rozdział tamtego związku za sobą i przestać się nad sobą użalać, jakby Cię już nic nie miało w życiu czekać.
Tak, rozczarowałaś się, nie wyszło Ci jak chciałaś, trudno, tak się w życiu zdarza.

Nie szkoda Ci swojej młodości? Tych fajnych lat na marudzenie i próby przekonywania się, że jedyne co ma prawo Cię cieszyć to "cudze szczęście"?
Daj sobie szansę.

Shoggies to juz 9 stron. Jak dlugo dasz rade?

523 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2025-03-14 10:17:21)

Odp: On chce się rozstać

Myślę źe autorka potrzebuje po prostu jakiejś inspiracji w życiu, by zacząć żyć.
I takich znajomych,  wirtualnych czy realnych, którzy nie będą jej ciągnąć w dół.
Ludzi na podobnym życiowym etapie,ale pozytywnie nastawionych do życia.
Kiedyś były tu dziewczyny w wieku Minnie które pisały w swoich wątkach na forum I chyba nawet się w realu spotykały
Jest tu historia MoniCo, tez została sama ( chwilowo) z 12 łatką i znalazła tu przyjaciółki, z tego co pisaly i wirtualne i realne potem.
Warto czytać stare wątki,  dużo tu było prawdziwych życiowych historii i ludzi którzy chcieli się wspierać
Wątek Moni: tytul "Dramat" I później chyba cafejka "kobiety na zakręcie"
I wątek Painisfinite.
Nie jesteś ani pierwszą,  ani ostatnią 36 łatką która zaczyna na nowo życie z podlotkiem smile

524

Odp: On chce się rozstać
Julia life in UK napisał/a:

Twoja corka ma 11 lat? Tyle co moja big_smile w kwietniu bedzie miec juz 12 i wiesz co z obserwacji widze, ze dużo wiecej kobiet znajduje nowego partnera, gdy ich dzieci sa nastolatkami . Niewiem z czego to wynika.  Pewnie z tego, ze przy malych dzieciach, a juz tym bardziej niemowleciu jest sporo obowiazkow, a wielu facetow nie lubi się czesto swoimi dziećmi zajmowac, a co dopiero cudzymi.  Nastolatki juz maja swój świat i nie ma przy nich prawie wogole obowiazkow, wiec tez kobieta ma dużo lzej chodzić na randki i kogos poznac, tak samo dla faceta to jest lzej. Natomiast minusem moze byc to,ze takie dzieci sa w wieku buntowniczym i tez niewiadomo jak beda reagowac na nowa sytuacje. Natomiast ja znam dość dużo kobiet po 30 i po 40 tce,ktore bedac matkami ulozyly sobie zycie na nowo,  poniewaz ich dzieci juz nie byly małe

Wydaje mi się, że nie ma jednej generalnej zasady. Teoretycznie im młodsza tym większa szansa że zaakceptuje nowego partnera.

Myślę, że tolerancja to jest najwyższe co może otrzymać partner matki od nastolatki.

Kiedyś czytałam, że chłopcy łatwiej akceptują nowego partnera matki niż dziewczynki, ale pewnie to też jakieś uśrednienie smile

Na tyle na ile znam moją córkę, wiem że nie zaakceptuje, być może będzie skłonna tolerować, że jest gdzieś tam w bliżej nieokreślonej przestrzeni, ale nie w jej naszym domu smile

Kluczem myślę, że jest zrozumienie dziecka, nastolatki, że dla niego/niej jest to trudne.

525

Odp: On chce się rozstać
Ela210 napisał/a:

Myślę źe autorka potrzebuje po prostu jakiejś inspiracji w życiu, by zacząć żyć.
I takich znajomych,  wirtualnych czy realnych, którzy nie będą jej ciągnąć w dół.
Ludzi na podobnym życiowym etapie,ale pozytywnie nastawionych do życia.
Kiedyś były tu dziewczyny w wieku Minnie które pisały w swoich wątkach na forum I chyba nawet się w realu spotykały
Jest tu historia MoniCo, tez została sama ( chwilowo) z 12 łatką i znalazła tu przyjaciółki, z tego co pisaly i wirtualne i realne potem.
Warto czytać stare wątki,  dużo tu było prawdziwych życiowych historii i ludzi którzy chcieli się wspierać
Wątek Moni: tytul "Dramat" I później chyba cafejka "kobiety na zakręcie"
I wątek Painisfinite.
Nie jesteś ani pierwszą,  ani ostatnią 36 łatką która zaczyna na nowo życie z podlotkiem smile

Tak, masz racje, bardzo bym chciała mieć w swoim najlepiej realnym otoczeniu kobiety w podobnej sytuacji smile z tym, że akurat są same szczęśliwe pary, wiec póki co nie ma szans smile przyjdzie wiosna to się może nieco bardziej ogarnę smile

526

Odp: On chce się rozstać

Mysle ze jakis fajny facet wyleczylby Cie z czarnowidztwa. Ale musialby jakos "wejsc". I tu jest problem - zamyka sie to kolo. Bez faceta nie zaakceptujesz facetow, baz akceptacji nie bedzie faceta. Az jedno z dwoch peknie wtedy moze pójdzie

527 Ostatnio edytowany przez Alessandro (2025-03-14 17:52:50)

Odp: On chce się rozstać

Sądzę, że na razie za wcześnie na to. Autorka powinna w pierwszej kolejności solidnie przepracować swoje traumy, lęki, skrajne emocje, rozczarowania, pesymizm. Poza tym chce, jak wcześniej o tym sama wspominała, spełniać się zawodowo. Dlatego podjęła studia podyplomowe. Więc niech to robi. Może z czasem uda się Jej oprzeć tylko na jednej pracy. Nie można Jej odmówić determinacji, siły, ambicji, pracowitości i wręcz kosmicznej energii. Owszem ma setki powodów, aby aktualnie podejmować dwie prace i jeszcze w międzyczasie szukać jakichś zleceń. Jednakże w dłuższej perspektywie może to, chociaż nie musi, odbić się na zdrowiu. Mimo to Autorka już zasłużyła na spore uznanie i szacunek. Niech to będzie taki kopniak energetyczny.
Zaangażowanie Autorki w przedmiotowy temat wskazywał jednoznacznie, że w prawdziwym świecie brakuje Jej kogoś, przy kim mogłaby się wygadać, wyżalić, kto mógłby Ją wspierać, pomagać czy radzić. Skoro odpowiada Jej rozmowa na forum to niech debatuje do woli. Poza tym jeśli to Jej pomaga mentalnie, psychicznie czy emocjonalnie to dobrze. W końcu rozmowa to sposób leczenia. Ważne jest także to, że ma możliwość poznania zarówno opinii kobiet jak i męskiego punktu widzenia. Może to w jakimś niewielkim stopniu pomoże Jej zrozumieć siebie i własne reakcje oraz pozwoli budować na nowo otwartość i zaufanie.

528 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2025-03-14 18:21:22)

Odp: On chce się rozstać
Alessandro napisał/a:

Sądzę, że na razie za wcześnie na to. Autorka powinna w pierwszej kolejności solidnie przepracować swoje traumy, lęki, skrajne emocje, rozczarowania, pesymizm. Poza tym chce, jak wcześniej o tym sama wspominała, spełniać się zawodowo. Dlatego podjęła studia podyplomowe. Więc niech to robi. Może z czasem uda się Jej oprzeć tylko na jednej pracy. Nie można Jej odmówić determinacji, siły, ambicji, pracowitości i wręcz kosmicznej energii. Owszem ma setki powodów, aby aktualnie podejmować dwie prace i jeszcze w międzyczasie szukać jakichś zleceń. Jednakże w dłuższej perspektywie może to, chociaż nie musi, odbić się na zdrowiu. Mimo to Autorka już zasłużyła na spore uznanie i szacunek. Niech to będzie taki kopniak energetyczny.
Zaangażowanie Autorki w przedmiotowy temat wskazywał jednoznacznie, że w prawdziwym świecie brakuje Jej kogoś, przy kim mogłaby się wygadać, wyżalić, kto mógłby Ją wspierać, pomagać czy radzić. Skoro odpowiada Jej rozmowa na forum to niech debatuje do woli. Poza tym jeśli to Jej pomaga mentalnie, psychicznie czy emocjonalnie to dobrze. W końcu rozmowa to sposób leczenia. Ważne jest także to, że ma możliwość poznania zarówno opinii kobiet jak i męskiego punktu widzenia. Może to w jakimś niewielkim stopniu pomoże Jej zrozumieć siebie i własne reakcje oraz pozwoli budować na nowo otwartość i zaufanie.

Ja sie z Toba zgadzam. Ale wazny czynnik to czas.  Minął rok od rozstania. Ja nie mowie nawet ze minnie powinna sie z kims wiazac ale przynajmniej zacząć jakos dostrzegac swiat w innych kolorach. Minął rok a jej podejście do siebie, facetow, zwiazku wygląda jak na drugi dzien po rozstaniu. Minnie niestety stoi w miejscu. Niby jest terapia ale jest jakis postep? Czarnowidztwo w pelnym zakresie od a do z. Ja tez uwazam że zanim sie wejdzie w nowy zwiazek po wczesniejszym nieudanym to trzeba najpierw przepracować. Ale u minnie przepracowanie moze trwać jeszcze 20 lat. Minnie mowi ze miała pecha. Ja tez tak powiedziałem. I tak mogło byc ale my jestesmy dorośli i dobrze wiemy że to z kim ladujemy w zyciu jest naszym wyborem. Jest powod dla wybrania tej osoby. Czy minnie przepracowuje to? Czy wie dlaczego wybrala takiego chlopa, czy wie dlaczego dala sobą latami pomiatac, czy wie dlaczego nie ma co wybaczac facetowi bo nigdy sie na niego nie wkurzyla? Ona nazywa to pechem.  To nie pech. To wybory. I to wymaga przepracowania a po roku minnie nazywa to pechem, wspiera swojego oprawce (bo to kawał gnoja). Odpowiadając na Teojego posta - tak to wymaga przepracowania ale to sie nie dzieje

I co gorsza bedzie tak jak mowi. Jakas dziewczyna rozstaje sie z alkoholikiem bo juz nie moze wytrzymac i wiaze się z innym alkoholikiem, chłopak rozstaje sie z puszczalska i wiaze sie z inna puszczalska. Tak jest jak sie nie przepracuje. A minnie rozstala sie z (nie wiem bo malo wiemy) chamem z cechami narcystycznymi??? i zwiaze sie z takim samym. I powie ze miała racje - faceci to pasozyty. Bo nie przepracowuje. Taka samospelniajaca sie przepowiednia

529

Odp: On chce się rozstać

A ja tak sobie myślę, że przepracowanie przepracowaniem, a jak się nie ma szczęścia czy okazji spotkać kogoś sensownego, to nawet najbardziej optymistycznie nastawiony człowiek " z pustego nie naleje"

Fajni faceci nie stoją na każdym rogu.

530 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2025-03-14 18:35:01)

Odp: On chce się rozstać
nikitaa napisał/a:

A ja tak sobie myślę, że przepracowanie przepracowaniem, a jak się nie ma szczęścia czy okazji spotkać kogoś sensownego, to nawet najbardziej optymistycznie nastawiony człowiek " z pustego nie naleje"

Fajni faceci nie stoją na każdym rogu.

Zgadza sie ale jest jakis powod dla ktorego dawała sobą pomiatac i ponizac latami. To juz nie jest pech. A ma swoje przyczyny.  Skad ta bezsilnosc? Co po roku mowi terapeuta? Ze najlepszym wyborem jest ucieczka? Unikanie facetow, problemow, sytuacji ktorym trzeba stawic czola? A może lepiej stawic czola swoim demonom. Kurde rok...

Mi jest po prostu szkoda dziewczyny. Marnuje sobie zycie - mysli jak staruszka.  Ma 36 lat. Dla mnie to malolata

A to czy bedzie miała okazje sie z kims spotkac zalezy od niej

531

Odp: On chce się rozstać
Bert44 napisał/a:
nikitaa napisał/a:

A ja tak sobie myślę, że przepracowanie przepracowaniem, a jak się nie ma szczęścia czy okazji spotkać kogoś sensownego, to nawet najbardziej optymistycznie nastawiony człowiek " z pustego nie naleje"

Fajni faceci nie stoją na każdym rogu.

Zgadza sie ale jest jakis powod dla ktorego dawała sobą pomiatac i ponizac latami. To juz nie jest pech. A ma swoje przyczyny.  Skad ta bezsilnosc? Co po roku mowi terapeuta? Ze najlepszym wyborem jest ucieczka? Unikanie facetow, problemow, sytuacji ktorym trzeba stawic czola? A może lepiej stawic czola swoim demonom. Kurde rok...

Mi jest po prostu szkoda dziewczyny. Marnuje sobie zycie - mysli jak staruszka.  Ma 36 lat. Dla mnie to malolata

A to czy bedzie miała okazje sie z kims spotkac zelazy od niej

Czy na pewno ucieka? gdyby tak było, to żaden by nie dostał jej nr telefonu. A tymczasem pisze, że ostatnio dwóch dostało i obaj polegli. Nie ma szczęścia do dobrych chłopaków, a byle czego nie chce.

532

Odp: On chce się rozstać

To, że Autorka stoi w miejscu jeszcze nie znaczy, że nic kompletnie nie robi. Myślę, że Ona ma w sobie gigantyczną blokadę, która jest efektem traumatycznej przeszłości. Poza tym opowiadała już wcześniej, że kiedyś była zakompleksioną, cichą myszką, a tu objawił się Jej eks. I tak to się zaczęło.
nikitaa: Zgadzam się z Tobą. Dodałbym do tego jeszcze kompletnie irracjonalne, beznadziejne zachowania wielu ludzi, obojga płci. Autorka sama jest codziennie świadkiem różnorodnych zachowań, czy to w sklepie, na ulicy, w banku a nawet w pracy. Z Jej wypowiedzi wynika, że jest bardzo atrakcyjną kobietą, w kwiecie wieku, ale sposób w jaki jest czasami traktowana przez męską część społeczeństwa nie tylko Ja zniechęca, ale także skutecznie odstrasza.
Dlatego stwierdziłem, że skoro postanowiła skupić się na karierze to niech to robi. Co się zaś tyczy sfery prywatnej to najwidoczniej potrzebuje Ona nieco więcej czasu na odrodzenie i ponowny rozkwit. Nie widzę w tym nic złego ani zdrożnego. To co robi niech robi własnym tempem, a przede wszystkim nic na siłę.

533

Odp: On chce się rozstać
Alessandro napisał/a:

To co robi niech robi własnym tempem, a przede wszystkim nic na siłę.

Podpisuję się pod tym.
Bert też jej dobrze pisze, motywuje i przekonuje, tylko brak efektów niekoniecznie musi być z jej winy.

534

Odp: On chce się rozstać
nikitaa napisał/a:
Bert44 napisał/a:
nikitaa napisał/a:

A ja tak sobie myślę, że przepracowanie przepracowaniem, a jak się nie ma szczęścia czy okazji spotkać kogoś sensownego, to nawet najbardziej optymistycznie nastawiony człowiek " z pustego nie naleje"

Fajni faceci nie stoją na każdym rogu.

Zgadza sie ale jest jakis powod dla ktorego dawała sobą pomiatac i ponizac latami. To juz nie jest pech. A ma swoje przyczyny.  Skad ta bezsilnosc? Co po roku mowi terapeuta? Ze najlepszym wyborem jest ucieczka? Unikanie facetow, problemow, sytuacji ktorym trzeba stawic czola? A może lepiej stawic czola swoim demonom. Kurde rok...

Mi jest po prostu szkoda dziewczyny. Marnuje sobie zycie - mysli jak staruszka.  Ma 36 lat. Dla mnie to malolata

A to czy bedzie miała okazje sie z kims spotkac zelazy od niej

Czy na pewno ucieka? gdyby tak było, to żaden by nie dostał jej nr telefonu. A tymczasem pisze, że ostatnio dwóch dostało i obaj polegli. Nie ma szczęścia do dobrych chłopaków, a byle czego nie chce.

Kazdy polegnie bo ona boi sie zwiazku. Dla niej to tylko problemy. Czytamy ten sam watek? Istnieje na swiecie facet ktory to udzwignie? Ten ktory wzial numer zostal kulturalnie zwyzywany za glupote. Ten z silowni tez

535

Odp: On chce się rozstać
Alessandro napisał/a:

To, że Autorka stoi w miejscu jeszcze nie znaczy, że nic kompletnie nie robi. Myślę, że Ona ma w sobie gigantyczną blokadę, która jest efektem traumatycznej przeszłości. Poza tym opowiadała już wcześniej, że kiedyś była zakompleksioną, cichą myszką, a tu objawił się Jej eks. I tak to się zaczęło.
nikitaa: Zgadzam się z Tobą. Dodałbym do tego jeszcze kompletnie irracjonalne, beznadziejne zachowania wielu ludzi, obojga płci. Autorka sama jest codziennie świadkiem różnorodnych zachowań, czy to w sklepie, na ulicy, w banku a nawet w pracy. Z Jej wypowiedzi wynika, że jest bardzo atrakcyjną kobietą, w kwiecie wieku, ale sposób w jaki jest czasami traktowana przez męską część społeczeństwa nie tylko Ja zniechęca, ale także skutecznie odstrasza.
Dlatego stwierdziłem, że skoro postanowiła skupić się na karierze to niech to robi. Co się zaś tyczy sfery prywatnej to najwidoczniej potrzebuje Ona nieco więcej czasu na odrodzenie i ponowny rozkwit. Nie widzę w tym nic złego ani zdrożnego. To co robi niech robi własnym tempem, a przede wszystkim nic na siłę.

Moze czas zmienić terapeute. Minnie czy po roku wiesz dlaczego dawałas się latami ponizac? Nie - to slaba ta terapia.  Ta co wraca wiecznie do alkoholikow tez mowi ze faceci ranią. Jej maz - ok kawał gnoja. A jakie to krzywdy faceci jej potem zrobili? Kazdy moze palanta spotkac ale niektorzy w kółko raz za razem a inni sporadycznie. I z czego to wynika?

536 Ostatnio edytowany przez Alessandro (2025-03-14 18:59:10)

Odp: On chce się rozstać

Chociaż my nie wywierajmy jakiejkolwiek presji na Niej. Póki co to żaden facet nie ma szans na nawiązanie relacji z Autorką w chwili obecnej. Może tak ma być. Może to jeszcze nie ten czas. Pożyjemy zobaczymy.
Może faktycznie należałoby zmienić terapeutę. Ale pytanie też, czy sama zainteresowana rzetelnie i solidnie odrabia lekcje z każdego spotkania z terapeutą.

537 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2025-03-14 19:17:41)

Odp: On chce się rozstać
Alessandro napisał/a:

Chociaż my nie wywierajmy jakiejkolwiek presji na Niej. Póki co to żaden facet nie ma szans na nawiązanie relacji z Autorką w chwili obecnej. Może tak ma być. Może to jeszcze nie ten czas. Pożyjemy zobaczymy.
Może faktycznie należałoby zmienić terapeutę. Ale pytanie też, czy sama zainteresowana rzetelnie i solidnie odrabia lekcje z każdego spotkania z terapeutą.

Po takim czasie mozna miec nierozwiazane problemy ale diagnoza musi byc juz dawno znana. Musimy wiedziec nad czym pracujemy. Co jest problemem. Nie jestem zwolennikiem niekonczacych sie latami terapii. 

Ja minnie kibicuje i wiem ze na dzien dzisiejszy nie jest gotowa na zwiazek ale zapominajac o zwiazku chodzi nawet o to wieczne: miałam pecha, przegralam zycie, nic dobrego mnie juz nie czeka, inni to sa w szczesliwych zwiazkach, dla mnie tylko ochłapy itd itd.

Mozna przyjac strategie pt "dajmy czas". Ale jak lata mijaja i czas sie marnuje to w pewnym momencie pomimo sympatii do drugiej strony dla jej dobra dobrze dac obuchem po łbie,  przestac glaskac i współczuć, kopa w du...e i do roboty. Starczy tego utulania w smutku

538

Odp: On chce się rozstać

I w tym akurat zgadzam się z Tobą.
Może sama Autorka będzie chciała przedstawić własne stanowisko wobec tego co powyżej zostało powiedziane przez Nas. Zapewne w tym momencie najchętniej przerwałbyś moją wypowiedź mówiąc krótko "usłyszymy znów to samo" big_smile Zobaczymy Bert, zaczekajmy.

539 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2025-03-14 19:36:51)

Odp: On chce się rozstać
Alessandro napisał/a:

I w tym akurat zgadzam się z Tobą.
Może sama Autorka będzie chciała przedstawić własne stanowisko wobec tego co powyżej zostało powiedziane przez Nas. Zapewne w tym momencie najchętniej przerwałbyś moją wypowiedź mówiąc krótko "usłyszymy znów to samo" big_smile Zobaczymy Bert, zaczekajmy.

Alessandro Ty nie masz pojecia jakie ja mam poklady cierpliwosci smile Zycie mnie nauczylo. Ja trzymam kciuki i tyle. Przeciez od 5 stron sie udzielam jak grochem o sciane smile

Sam sobie mowie ze to juz głupota z mojej strony

540

Odp: On chce się rozstać

To doskonale widać nie tylko na tle tego tematu, ale także w innych wątkach. Sam wiem coś o tym, a to, że czasami mamy dość i walniemy pięścią lub hukniemy to nic złego, to normalne. Jesteśmy tylko ludźmi.

541

Odp: On chce się rozstać
minnie.89 napisał/a:

Jack, ja wcale nie uważam mężczyzn za gorszy gatunek, ale podam przykład sprzed kliku dni.

Jakieś dwa tygodnie temu w Biedronce poznałam kogoś, nie wiem co mi strzeliło do łba, że dałam mu nr telefonu, on do mnie pisze i oczekuje reponsywności że jak on napisał to po minucie odpowiedz bo jak nie to wiadomość "?" "żyjesz" W czwartek napisałam, że postaram się w weekend znaleść chwilę żeby się spotkać, on odpisał "super mam wolny weekend" i tyle. Potem plany się zmieniły coś tam wypadło, oczywiście Pan juz w toku tych licznych wiadomości wypytał czy mam dzieci. Odpisałam, że tak. Wczoraj dostaję wiadomość o takiej treści dosłowny cytat "wcale się nie dziwie e twój byli cie zostawił skoro jesteś jakaś pierdolnieta zarozumiała idiotka co nie szanuje ludzi i ich czasu"
Teraz pytanie gdzie z mojego zachowania wynika brak szacunku? Dwa ja już chęć na bycie wyzywaną mam za sobą. Łatwo się pisze nie wszyscy są tacy.

We wrześniu przy jednym z projektów poznałam takiego inżyniera umówiłam się z nim na lunch nie było chemii bo on chciał się spieszyć, co zrobił nie tylko mnie zwyzywał że jak śmiałam powiedzieć że nie chce kontynuować to jeszcze mnie potrafił zastraszać, że narobi mi problemów w pracy.

Tak masz rację nie wszyscy są tacy smile

Bert44 czytamy ten sam wątek?
Panowie byli wyzywani czy panowie wyzywali?

542

Odp: On chce się rozstać
nikitaa napisał/a:
minnie.89 napisał/a:

Jack, ja wcale nie uważam mężczyzn za gorszy gatunek, ale podam przykład sprzed kliku dni.

Jakieś dwa tygodnie temu w Biedronce poznałam kogoś, nie wiem co mi strzeliło do łba, że dałam mu nr telefonu, on do mnie pisze i oczekuje reponsywności że jak on napisał to po minucie odpowiedz bo jak nie to wiadomość "?" "żyjesz" W czwartek napisałam, że postaram się w weekend znaleść chwilę żeby się spotkać, on odpisał "super mam wolny weekend" i tyle. Potem plany się zmieniły coś tam wypadło, oczywiście Pan juz w toku tych licznych wiadomości wypytał czy mam dzieci. Odpisałam, że tak. Wczoraj dostaję wiadomość o takiej treści dosłowny cytat "wcale się nie dziwie e twój byli cie zostawił skoro jesteś jakaś pierdolnieta zarozumiała idiotka co nie szanuje ludzi i ich czasu"
Teraz pytanie gdzie z mojego zachowania wynika brak szacunku? Dwa ja już chęć na bycie wyzywaną mam za sobą. Łatwo się pisze nie wszyscy są tacy.

We wrześniu przy jednym z projektów poznałam takiego inżyniera umówiłam się z nim na lunch nie było chemii bo on chciał się spieszyć, co zrobił nie tylko mnie zwyzywał że jak śmiałam powiedzieć że nie chce kontynuować to jeszcze mnie potrafił zastraszać, że narobi mi problemów w pracy.

Tak masz rację nie wszyscy są tacy smile

Bert44 czytamy ten sam wątek?
Panowie byli wyzywani czy panowie wyzywali?


A nie wydaje ci się to dziwne, że losowy koleś z bajki rzekomo jej pisał to samo, co jej się też wytknęło i na tym forum?

543

Odp: On chce się rozstać
Jack Sparrow napisał/a:
nikitaa napisał/a:
minnie.89 napisał/a:

Jack, ja wcale nie uważam mężczyzn za gorszy gatunek, ale podam przykład sprzed kliku dni.

Jakieś dwa tygodnie temu w Biedronce poznałam kogoś, nie wiem co mi strzeliło do łba, że dałam mu nr telefonu, on do mnie pisze i oczekuje reponsywności że jak on napisał to po minucie odpowiedz bo jak nie to wiadomość "?" "żyjesz" W czwartek napisałam, że postaram się w weekend znaleść chwilę żeby się spotkać, on odpisał "super mam wolny weekend" i tyle. Potem plany się zmieniły coś tam wypadło, oczywiście Pan juz w toku tych licznych wiadomości wypytał czy mam dzieci. Odpisałam, że tak. Wczoraj dostaję wiadomość o takiej treści dosłowny cytat "wcale się nie dziwie e twój byli cie zostawił skoro jesteś jakaś pierdolnieta zarozumiała idiotka co nie szanuje ludzi i ich czasu"
Teraz pytanie gdzie z mojego zachowania wynika brak szacunku? Dwa ja już chęć na bycie wyzywaną mam za sobą. Łatwo się pisze nie wszyscy są tacy.

We wrześniu przy jednym z projektów poznałam takiego inżyniera umówiłam się z nim na lunch nie było chemii bo on chciał się spieszyć, co zrobił nie tylko mnie zwyzywał że jak śmiałam powiedzieć że nie chce kontynuować to jeszcze mnie potrafił zastraszać, że narobi mi problemów w pracy.

Tak masz rację nie wszyscy są tacy smile

Bert44 czytamy ten sam wątek?
Panowie byli wyzywani czy panowie wyzywali?


A nie wydaje ci się to dziwne, że losowy koleś z bajki rzekomo jej pisał to samo, co jej się też wytknęło i na tym forum?

Jak zgaduję, Ty jej wytknąłeś big_smile

Nie wydaje mi się dziwne. Sporo jest chamów i roszczeniowców. Tutaj też nieraz widać, jak  na dłoni, że kobieta ma wypełniać rolę jaką od niej wymagają faceci, bo od tego jest.

544 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2025-03-14 20:19:03)

Odp: On chce się rozstać
nikitaa napisał/a:
minnie.89 napisał/a:

Jack, ja wcale nie uważam mężczyzn za gorszy gatunek, ale podam przykład sprzed kliku dni.

Jakieś dwa tygodnie temu w Biedronce poznałam kogoś, nie wiem co mi strzeliło do łba, że dałam mu nr telefonu, on do mnie pisze i oczekuje reponsywności że jak on napisał to po minucie odpowiedz bo jak nie to wiadomość "?" "żyjesz" W czwartek napisałam, że postaram się w weekend znaleść chwilę żeby się spotkać, on odpisał "super mam wolny weekend" i tyle. Potem plany się zmieniły coś tam wypadło, oczywiście Pan juz w toku tych licznych wiadomości wypytał czy mam dzieci. Odpisałam, że tak. Wczoraj dostaję wiadomość o takiej treści dosłowny cytat "wcale się nie dziwie e twój byli cie zostawił skoro jesteś jakaś pierdolnieta zarozumiała idiotka co nie szanuje ludzi i ich czasu"
Teraz pytanie gdzie z mojego zachowania wynika brak szacunku? Dwa ja już chęć na bycie wyzywaną mam za sobą. Łatwo się pisze nie wszyscy są tacy.

We wrześniu przy jednym z projektów poznałam takiego inżyniera umówiłam się z nim na lunch nie było chemii bo on chciał się spieszyć, co zrobił nie tylko mnie zwyzywał że jak śmiałam powiedzieć że nie chce kontynuować to jeszcze mnie potrafił zastraszać, że narobi mi problemów w pracy.

Tak masz rację nie wszyscy są tacy smile

Bert44 czytamy ten sam wątek?
Panowie byli wyzywani czy panowie wyzywali?

Jedno i drugie.  Gosciu z silowni probowal zaprosić kulturalnie na kawe. Zwyzywany zostal to w tym watku przez minnie. Mozesz wrocic i przeczytać. Rowniez dosc kulturalnie ale jednak. Q za co? Bo próbował kulturalnie zaprosic

545

Odp: On chce się rozstać

nikitaa - nie pierdol. Jak zewsząd dobiegają te same głosy krytyki i wytykają jej te same zachowania to problem nie jest w otoczeniu, tylko w tej jednej osobie.


minnie.89 już nie raz pokazywała, że nie ma bladego pojęcia na czym polega bycie w związku, na czym polega bycie w relacji koleżeńskiej. Nie potrafi rozróżnić ról społecznych i pozornie wykazuje zainteresowanie, aby potem pokazać jak bardzo gardzi drugim człowiekiem lub jak bardzo jest jej obojętny. To zawsze będzie prowokować takie sytuacje.

546

Odp: On chce się rozstać

odpierdol się Jack

547

Odp: On chce się rozstać

LOL.

NIE. I chuj. smile


Trzeba być ostatnim idiotą, aby wierzyć, że ktoś spotyka samych agresywnych frajerów na swojej drodze. To jest statystycznie niemożliwe. To jest kwestia podejmowania wyborów wedle tego samego klucza albo swoim zachowaniem prowokowanie takich samych reakcji u kompletnie różnych ludzi. Tak czy siak - problem tkwi w autorce.

548 Ostatnio edytowany przez nikitaa (2025-03-14 20:44:19)

Odp: On chce się rozstać

Tacy agresywni idioci  mają to do siebie, że potrafią  latać  zaczepiać każdego. W życiu tacy debile  obskoczą wszystkie możliwe kobiety, które  by im pasowały, a że są spuszczani po brzytwie, to ciągle są wolni i ciągle w obiegu. Trzeba przewalić 50 takich  żeby trafić w końcu na normalnego, o ile  w tym czasie dziewczyna zupełnie się nie zniechęci.
Dziewczyna ma rację. Niech się ceni. Lepiej odpuścić jednego porządnego niż wdać się a jakąś relację z psycholem i może latami się z jakim stalkerem bujać.

żegnam ozięble z dodatkiem ironii.

549

Odp: On chce się rozstać
nikitaa napisał/a:

Tacy agresywni idioci  mają to do siebie, że potrafią  latać  zaczepiać każdego. W życiu tacy debile  obskoczą wszystkie możliwe kobiety, które  by im pasowały, a że są spuszczani po brzytwie, to ciągle są wolni i ciągle w obiegu. Trzeba przewalić 50 takich  żeby trafić w końcu na normalnego, o ile  w tym czasie dziewczyna zupełnie się nie zniechęci.
Dziewczyna ma rację. Niech się ceni. Lepiej odpuścić jednego porządnego niż wdać się a jakąś relację z psycholem i może latami się z jakim stalkerem bujać.

żegnam ozięble z dodatkiem ironii.

Dokładnie.  Ja już sobie dawno odpuściłam facetów

550

Odp: On chce się rozstać
minnie.89 napisał/a:

Myślę, że masz sporo racji, bardzo na siłę usiłuję siebie przekonać do tego, że to jest lepsze.
Czasem jest tak, że jak coś wiele razy powtórzymy to zaczynamy w to wierzyć, staje się to prawdą, a w końcu dobrym rozwiązaniem.

Oczywiście, że jest mi cholernie przykro, że nigdy w życiu nie doświadczyłam miłości, że nigdy w życiu nie byłam chciana, tylko po prostu byłam wygodnym rozwiązaniem.

Oczywiście, że bardzo mnie boli to, kiedy widzę szczęśliwych ludzi, a wiem że sama nigdy tego nie będę mieć.

Trochę tak, jak mówić do daltonisty jaki piękny kolor, chociaż wiemy że on go nigdy nie zobaczy, nie dostrzeże.

Jasne, że dla mnie to jest przykre, że jestem w wieku kiedy moje koleżanki zakładają rodziny, rodzą dzieci, a ja to straciłam bezpowrotnie. To jest cholernie przykre. Oczywiście, że jest mi bardzo przykro dostając zaproszenie na ślub wiedząc, że ja tego miała nie będę. Natomiast staram się jak mogę cieszyć szczęściem innych smile

To doświadczenie uczy racjonalizmu, może trochę, że podam przykład powiedzmy, ze marzysz o samochodzie np. BMW nowy koszt 300 tys. zatem, możesz kupić używany za 100 tyś, możesz stwierdzić, że tyle nigdy nie będę mieć i wybierasz Dacie albo Opla bo też jedzie, nie ma oczywiście tylu funkcji takiego wyposażenia, takiego komfortu ale jedzie, możesz też nie mieć żadnego bo twierdzisz taki albo żaden i Kobiec.
Wtedy odpowiadasz sobie ok, moje marzenie jest takie, nie mogę go spełnić, zatem zastanawiam się nad tym jaką mam potrzebę, czy moją potrzeba jest dojeżdżanie, czy musze jeździć samochodem czy mogę komunikacją miejską.
W tym miejscu jestem ja, wiesz że marzenia już nie możesz spełnić. Zatem myślisz jakie są potrzeby i w jak najprostszy sposób je zaspokoić. Czy może jednak ta biało niebieska szachownica nie jest aż tyle lepsza od innego samochodu i ten za 150 tys też będzie fajny, komfortowy.
To jest ta sama sytuacja co moja wiesz, że nie będziesz miała dzwonów w Kościele, pięknej uroczystości, rodziny wspólnych świąt i możesz się zastanowić, czy jesteś w stanie zaakceptować kompromis i jeśli tak to jaki czy to że nie będziesz pierwszym właścicielem czy może stwierdzisz no cóż Arkana całkiem podobna do x2 a koszt 140 tys.
A możesz też stwierdzić, że ten albo żaden i niestety chodzisz na nogach i komunikacja miejska.
do każdego z tych rozwiązań musisz się przekonać, a możesz siedzieć i mówić że no co za dramat nie będę mieć tego co chce i nie robić z tym nic

Minnie.89, wiem i domyślam się, ze jest tobie przykro, gdy... Nawet trudno, żeby nie było.
Czy miałaś za młodu w rodzinie bliższej lub dalszej, albo w rodzinach koleżanek, z którymi się przyjaźniłaś, dobre wzorce rodzinne? Czy w ogóle masz z czego czerpać te wzorce? Jeśli nie z życia, to może z książek czy z filmów?
Druga sprawa jest taka, dlaczego - jak piszesz - ci mężczyźni na ciebie krzyczą? Co masz w sobie takiego, że czują przyzwolenie na krzyk? Co dokładnie robicie, że w końcu podnoszą na ciebie głoś - tak może zastanów się nad tym skąd to się bierze.
Twoje znajome mając pozakładane rodziny nie muszą być w lepszej sytuacji od twojej - może część z nich nie ma pracy podczas gdy ty ją masz. Może tam za murami domów rodzinnych rozgrywają się jakieś tragedie, jakieś choroby najbliższych, choroby dzieci. Może. Na pewno jesteś osobą ze zdefiniowanymi rolami społecznymi - z pracą, z dziećmi.
Jaka jest szansa, że polubisz siebie? Może nawet zaczniesz też siebie bardziej szanować? Bo od tego wszystko co dobre w relacjach damsko-męskich się zaczyna.
Ne trzeba na żadną sytuację, nawet nie powinno się, patrzeć w barwach czarno-białych. Życie to odcienie szarości, tak tylko dopiszę, w dodatku jest jak pudełko czekoladek.

551

Odp: On chce się rozstać

Napisaliście tak dużo, że mimo później godziny czuję się zobowiązana odpisać.
Skąd on się wziął, otóż po pierwsze w latach 2000 moda była na xxxxs czyli 175 cm i 50 kg ja wówczas 160 i 55 czasem nawet 57kg nie byłam atrakcyjna, do tego jeśli dotyczymy że byłam typową szarą myszką z rodziny z trudnościami, dotkniętej emigracją, trudnościami finansowymi to byłam mega zakompleksiona. Doatjmy do tego, że raczej spokojne dziewczyny nie robią wrażenia na 20 parolatkach, więc budowałam przeświadczeni że jestem 4 czy 5 kategoria. On się trafił, on mnie chciał jako dziewczynę to było coś zatem czułam się wspaniale. Nie było motyli ale ktoś mnie chciał szok prawda. To niskie poczucie które teraz przerabiam powodowało, że nie widziałam nic co złe, bo wreszcie ktoś był, miałam pierwszego chłopaka w wieku 23 lat! to był szok dla mnie.

Po tym bach ciąża, rodzice załamani co za wstyd i kolejne kompleksy do tego, oczywiście info że no radź sobie, i pojawiło się uzależnienie finansowe i kolejne punkty ujemne żeby czuć się lepiej, z czasem zaczął mną gardzić, bo co jest warta taka osoba nic.

To nie jest tak, że o los tak chciał, sama zbudowałam sobie tą narrację, sama tak się pozycjonowałam.

Czasy się zmieniły co innego stało się modne, ale też moim rówieśnikom już imprezowiczki nie imponują, ten etap mają za sobą, za atrakcyjną uważają taką która nie jest otyła, jest zadbana, ma coś do powiedzenia, plusem staje się inteligencja czy erudycja, a także niezależność finansowa czy zainteresowania, perspektywy, to czy ta kobieta może być dla niego wsparciem czy tylko oczekuje opieki nad sobą. Niestety ja mam zakodowany patologiczny obraz że samotnej mamy nikt nie chce, chociaż powinnam o sobie mówić jako o samodzielnej mamie. Zdaję sobie sprawę, że znaczna część mężczyzn nie jest w stanie zaakcetpować nie spowojego dziecka, nawet jak oni mają, to jednak nie są skorzy to akceptowania przeszłości partnerki.

To czemu na mnie krzyczą nie jest związane z wzorcami, moj tata nigdy nie krzyknął na mamę.
Cieżko powiedzieć, że ja trafiam na debili skoro generalnie ja byłam tylko w jednym długi związku, więc jak można stwierdzić, że ja na takich trafiam, jakbym mielą 20 takich za sobą to co innego.

Nikt nie został zwyzywany, pajaca z ulicy po prostu przeczytałam wiadomość i zakończyłam, ten z siłowni owszem to moja wina, ja po prostu nie wierzę w to, że nie wyglądając jak Kate Moss mogę się komuś podobać. I tyle. Stad pojawia się panika.

552

Odp: On chce się rozstać
nikitaa napisał/a:

Tacy agresywni idioci  mają to do siebie, że potrafią  latać  zaczepiać każdego. W życiu tacy debile  obskoczą wszystkie możliwe kobiety, które  by im pasowały, a że są spuszczani po brzytwie, to ciągle są wolni i ciągle w obiegu. Trzeba przewalić 50 takich  żeby trafić w końcu na normalnego, o ile  w tym czasie dziewczyna zupełnie się nie zniechęci.
Dziewczyna ma rację. Niech się ceni. Lepiej odpuścić jednego porządnego niż wdać się a jakąś relację z psycholem i może latami się z jakim stalkerem bujać.

żegnam ozięble z dodatkiem ironii.


Brednie i żale wobec całego narodu męskiego za własne życiowe wybory. minnie.89 ma silne kompleksy i panicznie boi się intymności i bliskości. Z reszta nawet pisze o tym wprost. Z czym tu się zatem kłócić?

553

Odp: On chce się rozstać
minnie.89 napisał/a:

Napisaliście tak dużo, że mimo później godziny czuję się zobowiązana odpisać.
Skąd on się wziął, otóż po pierwsze w latach 2000 moda była na xxxxs czyli 175 cm i 50 kg ja wówczas 160 i 55 czasem nawet 57kg nie byłam atrakcyjna, do tego jeśli dotyczymy że byłam typową szarą myszką z rodziny z trudnościami, dotkniętej emigracją, trudnościami finansowymi to byłam mega zakompleksiona. Doatjmy do tego, że raczej spokojne dziewczyny nie robią wrażenia na 20 parolatkach, więc budowałam przeświadczeni że jestem 4 czy 5 kategoria. On się trafił, on mnie chciał jako dziewczynę to było coś zatem czułam się wspaniale. Nie było motyli ale ktoś mnie chciał szok prawda. To niskie poczucie które teraz przerabiam powodowało, że nie widziałam nic co złe, bo wreszcie ktoś był, miałam pierwszego chłopaka w wieku 23 lat! to był szok dla mnie.

Po tym bach ciąża, rodzice załamani co za wstyd i kolejne kompleksy do tego, oczywiście info że no radź sobie, i pojawiło się uzależnienie finansowe i kolejne punkty ujemne żeby czuć się lepiej, z czasem zaczął mną gardzić, bo co jest warta taka osoba nic.

To nie jest tak, że o los tak chciał, sama zbudowałam sobie tą narrację, sama tak się pozycjonowałam.

Czasy się zmieniły co innego stało się modne, ale też moim rówieśnikom już imprezowiczki nie imponują, ten etap mają za sobą, za atrakcyjną uważają taką która nie jest otyła, jest zadbana, ma coś do powiedzenia, plusem staje się inteligencja czy erudycja, a także niezależność finansowa czy zainteresowania, perspektywy, to czy ta kobieta może być dla niego wsparciem czy tylko oczekuje opieki nad sobą. Niestety ja mam zakodowany patologiczny obraz że samotnej mamy nikt nie chce, chociaż powinnam o sobie mówić jako o samodzielnej mamie. Zdaję sobie sprawę, że znaczna część mężczyzn nie jest w stanie zaakcetpować nie spowojego dziecka, nawet jak oni mają, to jednak nie są skorzy to akceptowania przeszłości partnerki.

To czemu na mnie krzyczą nie jest związane z wzorcami, moj tata nigdy nie krzyknął na mamę.
Cieżko powiedzieć, że ja trafiam na debili skoro generalnie ja byłam tylko w jednym długi związku, więc jak można stwierdzić, że ja na takich trafiam, jakbym mielą 20 takich za sobą to co innego.

Nikt nie został zwyzywany, pajaca z ulicy po prostu przeczytałam wiadomość i zakończyłam, ten z siłowni owszem to moja wina, ja po prostu nie wierzę w to, że nie wyglądając jak Kate Moss mogę się komuś podobać. I tyle. Stad pojawia się panika.

Tą narrację wyniosłaś z domu. Każdy powód był dobry żeby sobie dokopać. Teraz też szukasz powodów aby się umniejszyć. Jeśli myślisz, że nie jesteś nic warta to automatycznie uważasz, że nie masz szans na dobrego, wartościowego partnera ,i przekonujesz sama siebie, że taki nie będzie Cię chciał. A skoro nie masz szans na wartościowego to byle czego nie chcesz.
Dobrze, ze nie chcesz byle czego, natomiast nie jest prawdą, że ten wartościowy nie będzie Cię chciał.

Najpierw uwierz w siebie - w swoją wartość, w swoje zalety. To pierwszy, podstawowy  krok w dobrą stronę. Ludzie szukają różnych rzeczy u partnera, trochę na zasadzie wyrównywania braków. Chodzi mi o takie pozytywne wyrównywanie - osoba bardzo energiczna chce spokojniejszego partnera itp.

554

Odp: On chce się rozstać
nikitaa napisał/a:
minnie.89 napisał/a:

Napisaliście tak dużo, że mimo później godziny czuję się zobowiązana odpisać.
Skąd on się wziął, otóż po pierwsze w latach 2000 moda była na xxxxs czyli 175 cm i 50 kg ja wówczas 160 i 55 czasem nawet 57kg nie byłam atrakcyjna, do tego jeśli dotyczymy że byłam typową szarą myszką z rodziny z trudnościami, dotkniętej emigracją, trudnościami finansowymi to byłam mega zakompleksiona. Doatjmy do tego, że raczej spokojne dziewczyny nie robią wrażenia na 20 parolatkach, więc budowałam przeświadczeni że jestem 4 czy 5 kategoria. On się trafił, on mnie chciał jako dziewczynę to było coś zatem czułam się wspaniale. Nie było motyli ale ktoś mnie chciał szok prawda. To niskie poczucie które teraz przerabiam powodowało, że nie widziałam nic co złe, bo wreszcie ktoś był, miałam pierwszego chłopaka w wieku 23 lat! to był szok dla mnie.

Po tym bach ciąża, rodzice załamani co za wstyd i kolejne kompleksy do tego, oczywiście info że no radź sobie, i pojawiło się uzależnienie finansowe i kolejne punkty ujemne żeby czuć się lepiej, z czasem zaczął mną gardzić, bo co jest warta taka osoba nic.

To nie jest tak, że o los tak chciał, sama zbudowałam sobie tą narrację, sama tak się pozycjonowałam.

Czasy się zmieniły co innego stało się modne, ale też moim rówieśnikom już imprezowiczki nie imponują, ten etap mają za sobą, za atrakcyjną uważają taką która nie jest otyła, jest zadbana, ma coś do powiedzenia, plusem staje się inteligencja czy erudycja, a także niezależność finansowa czy zainteresowania, perspektywy, to czy ta kobieta może być dla niego wsparciem czy tylko oczekuje opieki nad sobą. Niestety ja mam zakodowany patologiczny obraz że samotnej mamy nikt nie chce, chociaż powinnam o sobie mówić jako o samodzielnej mamie. Zdaję sobie sprawę, że znaczna część mężczyzn nie jest w stanie zaakcetpować nie spowojego dziecka, nawet jak oni mają, to jednak nie są skorzy to akceptowania przeszłości partnerki.

To czemu na mnie krzyczą nie jest związane z wzorcami, moj tata nigdy nie krzyknął na mamę.
Cieżko powiedzieć, że ja trafiam na debili skoro generalnie ja byłam tylko w jednym długi związku, więc jak można stwierdzić, że ja na takich trafiam, jakbym mielą 20 takich za sobą to co innego.

Nikt nie został zwyzywany, pajaca z ulicy po prostu przeczytałam wiadomość i zakończyłam, ten z siłowni owszem to moja wina, ja po prostu nie wierzę w to, że nie wyglądając jak Kate Moss mogę się komuś podobać. I tyle. Stad pojawia się panika.

Tą narrację wyniosłaś z domu. Każdy powód był dobry żeby sobie dokopać. Teraz też szukasz powodów aby się umniejszyć. Jeśli myślisz, że nie jesteś nic warta to automatycznie uważasz, że nie masz szans na dobrego, wartościowego partnera ,i przekonujesz sama siebie, że taki nie będzie Cię chciał. A skoro nie masz szans na wartościowego to byle czego nie chcesz.
Dobrze, ze nie chcesz byle czego, natomiast nie jest prawdą, że ten wartościowy nie będzie Cię chciał.

Najpierw uwierz w siebie - w swoją wartość, w swoje zalety. To pierwszy, podstawowy  krok w dobrą stronę. Ludzie szukają różnych rzeczy u partnera, trochę na zasadzie wyrównywania braków. Chodzi mi o takie pozytywne wyrównywanie - osoba bardzo energiczna chce spokojniejszego partnera itp.

Samospelniajaca sie przepowiednia. Masz racje

555

Odp: On chce się rozstać

zastanawiam się, skąd u kogoś w wieku 36 lat takie przekonanie o tym, że tylko wysokie i szczupłe dziewczyny mają powodzenie.
nie wierzę, że w Twoim otoczeniu były tylko 175/50 kg wagi? wiemy że to bzdura.
2 sprawa- trudno uwierzyć, że na 13 lat ktoś wchodzi w związek w którym cały czas jest nieszczęśliwy i tyle czasu w tym tkwi. Musiało być coś
dobrego w tym wszystkim
no i co z tą terapią? czy naprawdę masz kogoś z kim udało Ci sie złapać kontakt, robisz jakies postępy?
bo to co mnie uderza to pozbawianie siebie wpływu na swój los, bierność.

556

Odp: On chce się rozstać
Ela210 napisał/a:

zastanawiam się, skąd u kogoś w wieku 36 lat takie przekonanie o tym, że tylko wysokie i szczupłe dziewczyny mają powodzenie.
nie wierzę, że w Twoim otoczeniu były tylko 175/50 kg wagi? wiemy że to bzdura.
2 sprawa- trudno uwierzyć, że na 13 lat ktoś wchodzi w związek w którym cały czas jest nieszczęśliwy i tyle czasu w tym tkwi. Musiało być coś
dobrego w tym wszystkim
no i co z tą terapią? czy naprawdę masz kogoś z kim udało Ci sie złapać kontakt, robisz jakies postępy?
bo to co mnie uderza to pozbawianie siebie wpływu na swój los, bierność.

Oczywiście, że nie, nawet nie wiem czy większość była bo już nie pamiętam. Potrzeby z wiekiem się zmieniają. Jeśli zapytasz się panów w wieku 20-25 lat powie, że podobają mu się ... 25-30 Kidy pojął pierwszą sensowną pracę to już myśli inaczej, 30-35 zaczyna się siatkować i szuka czegoś innego 35-40 chce założyć rodzinę, mieć dzieci i ważne dla niego będzie żeby była troskliwa opiekuńcza wrażliwa jego 10 lat młodszy kolega nie wymieni takich cech. 40+ ma często starszych rodziców dzieci które sprawiają większe bądź mniejsze problemy i nie ma siły na rollercoaster. Tyle teorii, dlatego ja wówczas w swojej grupie równieśniczej nie cieszyłam się zainteresowaniem, z tym, że to już bez znaczenia. tongue totalnie nie ma to wpływu było minęło trzeba iść dalej.

Co było dobrego, hmm wiele kobiet żyje latami w toksycznych związkach bo nie ma jak odejść, bo jest uzależniona ekonomicznie, bo nie może liczyć na niczyje wsparcie. Tak było ze mną nie mogłam liczyć na wsparcie rodziców, byłam uzależniona ekonomicznie i tyle.

Absolutnie nie jestem bierna, w cięgu roku poznałam wiele nowych osób, co prawda kobiet w szczęśliwych związkach ale nowych, zmieniłam pracę, podjęłam studia podyplomowe mimo jego jawnego sprzeciwu, wiele robię.

557

Odp: On chce się rozstać
minnie.89 napisał/a:

To czemu na mnie krzyczą nie jest związane z wzorcami, moj tata nigdy nie krzyknął na mamę.
Cieżko powiedzieć, że ja trafiam na debili skoro generalnie ja byłam tylko w jednym długi związku, więc jak można stwierdzić, że ja na takich trafiam, jakbym mielą 20 takich za sobą to co innego.

Nikt nie został zwyzywany, pajaca z ulicy po prostu przeczytałam wiadomość i zakończyłam, ten z siłowni owszem to moja wina, ja po prostu nie wierzę w to, że nie wyglądając jak Kate Moss mogę się komuś podobać. I tyle. Stad pojawia się panika.


Jesli to w odniesieniu do mojego postu, to nie, nie twierdziłam, że krzyk ma związek z wzorcami wyniesionymi z domu. Jedna sprawa to taka, że co się dokładnie dzieje, że sytuacja kończy się czyimś krzykiem na ciebie. Jak się zachowujesz, co dokładnie mówisz, ze kogoś tak wkurzasz? Albo czego nie robisz?
Druga sprawa, zupełnie inna, to taka, czy masz dobre wzorce w rodzinie i wśród przyjaciół co do zdrowego współistnienia w parze.
Co do jakiejś tam Kate Moss - jeśli to prawda, to nie ma sensu z tobą dalej pisać bo pomimo wieku zatrzymałaś się na etapie durnej dziesięciolatki.

558

Odp: On chce się rozstać
Samba napisał/a:
minnie.89 napisał/a:

To czemu na mnie krzyczą nie jest związane z wzorcami, moj tata nigdy nie krzyknął na mamę.
Cieżko powiedzieć, że ja trafiam na debili skoro generalnie ja byłam tylko w jednym długi związku, więc jak można stwierdzić, że ja na takich trafiam, jakbym mielą 20 takich za sobą to co innego.

Nikt nie został zwyzywany, pajaca z ulicy po prostu przeczytałam wiadomość i zakończyłam, ten z siłowni owszem to moja wina, ja po prostu nie wierzę w to, że nie wyglądając jak Kate Moss mogę się komuś podobać. I tyle. Stad pojawia się panika.


Jesli to w odniesieniu do mojego postu, to nie, nie twierdziłam, że krzyk ma związek z wzorcami wyniesionymi z domu. Jedna sprawa to taka, że co się dokładnie dzieje, że sytuacja kończy się czyimś krzykiem na ciebie. Jak się zachowujesz, co dokładnie mówisz, ze kogoś tak wkurzasz? Albo czego nie robisz?
Druga sprawa, zupełnie inna, to taka, czy masz dobre wzorce w rodzinie i wśród przyjaciół co do zdrowego współistnienia w parze.
Co do jakiejś tam Kate Moss - jeśli to prawda, to nie ma sensu z tobą dalej pisać bo pomimo wieku zatrzymałaś się na etapie durnej dziesięciolatki.

Tak mam takie wzorce, ale tak jak napisałam, jak tkwiłam w tym dla dobra dziecka, trochę też z bezradności.
W drugiej kwestii chyba źle rozumiałaś, ja pisałam co było modne kiedyś, ale wygląd to jest ostatnia rzecz która się przejmuję tongue

559

Odp: On chce się rozstać

Nie gniewaj się, ale w PL nie ma takiej biedy, by być faktycznie uzależnionym ekonomicznie.
Z średniej pensji + alimenty mozna wynająć mieszkanie  i zyc w spokoju, tylko że skromnie.
Nie musi to byc mieszkanie za 4 tys.
A Ty masz jednak zdolność kredytową, więc pewnie nie jesteś ba najniższym wynagrodzeniu.
Nie piszę tego, by Ci dokuczyć, ale myślę że sposób  w jako spostrzegasz swoje małżeństwo, ci szkodzi.
Dlatego pytałam czy coś w tym temacie wyjaśnia terapia, bo jeśli przez rok tkwisz w swoim pokrzywdzeniu to koze jednak w złym miejscu zainwestowane pieniądze.
Może warto zmienić terapeutę?
Zgadzam się z Bertem że nie podejmując wysiłku przyjrzenia się sobie w związku w którym byłaś i zauważeniu swojej roli w nim, masz duże szanse trafić na podobny układ.

560

Odp: On chce się rozstać
Ela210 napisał/a:

Nie gniewaj się, ale w PL nie ma takiej biedy, by być faktycznie uzależnionym ekonomicznie.
Z średniej pensji + alimenty mozna wynająć mieszkanie  i zyc w spokoju, tylko że skromnie.
Nie musi to byc mieszkanie za 4 tys.
A Ty masz jednak zdolność kredytową, więc pewnie nie jesteś ba najniższym wynagrodzeniu.
Nie piszę tego, by Ci dokuczyć, ale myślę że sposób  w jako spostrzegasz swoje małżeństwo, ci szkodzi.
Dlatego pytałam czy coś w tym temacie wyjaśnia terapia, bo jeśli przez rok tkwisz w swoim pokrzywdzeniu to koze jednak w złym miejscu zainwestowane pieniądze.
Może warto zmienić terapeutę?
Zgadzam się z Bertem że nie podejmując wysiłku przyjrzenia się sobie w związku w którym byłaś i zauważeniu swojej roli w nim, masz duże szanse trafić na podobny układ.

Tak masz rację, ja w związku przyjęłam rolę posługaczki, pracownika może lepiej. Moje niskie poczucie wartości podobało że nie chciałam odejść, gdzieś tam jeszcze w tym wszystkim była wygoda, że dziecko ma pełne dom, że ja nie muszę walczyć, ale tak masz rację żałuję, że nie zrobiłam tego z 10 lat temu wtedy pewnie łatwiej byłoby mi ułożyć sobie życie niż teraz, chociaż to tylko teoria, że 26 latce z maleńki dzieckiem będzie łatwiej niż 36latce z nastolatką, nie ma żadnych reguł. Dziś już wiem jak wiele błędów popełniłam.

Z ciekawości zalogowałam się na jakiś portal randkowy, ale o matko piszą do mnie głównie panowie 50+ nie wiem po co tongue

561 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2025-03-15 22:14:17)

Odp: On chce się rozstać
minnie.89 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Nie gniewaj się, ale w PL nie ma takiej biedy, by być faktycznie uzależnionym ekonomicznie.
Z średniej pensji + alimenty mozna wynająć mieszkanie  i zyc w spokoju, tylko że skromnie.
Nie musi to byc mieszkanie za 4 tys.
A Ty masz jednak zdolność kredytową, więc pewnie nie jesteś ba najniższym wynagrodzeniu.
Nie piszę tego, by Ci dokuczyć, ale myślę że sposób  w jako spostrzegasz swoje małżeństwo, ci szkodzi.
Dlatego pytałam czy coś w tym temacie wyjaśnia terapia, bo jeśli przez rok tkwisz w swoim pokrzywdzeniu to koze jednak w złym miejscu zainwestowane pieniądze.
Może warto zmienić terapeutę?
Zgadzam się z Bertem że nie podejmując wysiłku przyjrzenia się sobie w związku w którym byłaś i zauważeniu swojej roli w nim, masz duże szanse trafić na podobny układ.

Tak masz rację, ja w związku przyjęłam rolę posługaczki, pracownika może lepiej. Moje niskie poczucie wartości podobało że nie chciałam odejść, gdzieś tam jeszcze w tym wszystkim była wygoda, że dziecko ma pełne dom, że ja nie muszę walczyć, ale tak masz rację żałuję, że nie zrobiłam tego z 10 lat temu wtedy pewnie łatwiej byłoby mi ułożyć sobie życie niż teraz, chociaż to tylko teoria, że 26 latce z maleńki dzieckiem będzie łatwiej niż 36latce z nastolatką, nie ma żadnych reguł. Dziś już wiem jak wiele błędów popełniłam.

Z ciekawości zalogowałam się na jakiś portal randkowy, ale o matko piszą do mnie głównie panowie 50+ nie wiem po co tongue

Minnie wlasnie w tym problem. Mowisz "Wiem ile bledow popelnilam". Wlasnie nie wiesz. Bo to nie sa Twoje bledy. Ktos (rodzice???) dali Ci ciezki plecak z problemami na zycie. Ktos nie pokazal że jestes wartosciowa i nie pozwolisz sie ponizac. Ktos nie nauczyl jak trzymac granice. To nie Twoje bledy. Rodzicow choc nie szuakaj w nich winy bo oni pewnie ten sam syf od swoich dostali.  Mozesz mowic "moje bledy" ale jak zrozumiesz skad to sie wzielo i dlaczego tak postapilas to dowiesz sie ze jestes ksiazkowym przykladem sytuacji akcja-reakcja. Jak przepracujesz to nie bedziesz sie w ogole zastanawiać jak sie bronic bo bedziesz sie bronic z automatu. Bedziesz tez bardziej ufać ludziom. Bo przestana byc zagrożeniem.  Ale to do cholery ma robic Twoj terapeuta. Rok miał

562 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2025-03-15 22:40:12)

Odp: On chce się rozstać
minnie.89 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Nie gniewaj się, ale w PL nie ma takiej biedy, by być faktycznie uzależnionym ekonomicznie.
Z średniej pensji + alimenty mozna wynająć mieszkanie  i zyc w spokoju, tylko że skromnie.
Nie musi to byc mieszkanie za 4 tys.
A Ty masz jednak zdolność kredytową, więc pewnie nie jesteś ba najniższym wynagrodzeniu.
Nie piszę tego, by Ci dokuczyć, ale myślę że sposób  w jako spostrzegasz swoje małżeństwo, ci szkodzi.
Dlatego pytałam czy coś w tym temacie wyjaśnia terapia, bo jeśli przez rok tkwisz w swoim pokrzywdzeniu to koze jednak w złym miejscu zainwestowane pieniądze.
Może warto zmienić terapeutę?
Zgadzam się z Bertem że nie podejmując wysiłku przyjrzenia się sobie w związku w którym byłaś i zauważeniu swojej roli w nim, masz duże szanse trafić na podobny układ.

Tak masz rację, ja w związku przyjęłam rolę posługaczki, pracownika może lepiej. Moje niskie poczucie wartości podobało że nie chciałam odejść, gdzieś tam jeszcze w tym wszystkim była wygoda, że dziecko ma pełne dom, że ja nie muszę walczyć, ale tak masz rację żałuję, że nie zrobiłam tego z 10 lat temu wtedy pewnie łatwiej byłoby mi ułożyć sobie życie niż teraz, chociaż to tylko teoria, że 26 latce z maleńki dzieckiem będzie łatwiej niż 36latce z nastolatką, nie ma żadnych reguł. Dziś już wiem jak wiele błędów popełniłam.

Z ciekawości zalogowałam się na jakiś portal randkowy, ale o matko piszą do mnie głównie panowie 50+ nie wiem po co tongue

Możesz sobie zrobić ograniczenie wiekowe na portalu, warto.
Chociaż Panowie 50 mają prawdopodobnie dorosłe dzieci i stabilną sytuację, więc może nie wykluczaj z marszu.

563

Odp: On chce się rozstać
Ela210 napisał/a:

Możesz sobie zrobić ograniczenie wiekowe na portalu, warto.
Chociaż Panowie 50 mają prawdopodobnie dorosłe dzieci i stabilną sytuację, więc może nie wykluczaj z marszu.

Ela, myśle, że mentalnie byśmy nie mieli tych samych potrzeb, jednak stateczne siedzenie w domu to nie do końca mój klimat, zdecydowanie bardzie ja chce jeszcze poznawać nowe miejsca nie koniecznie Ciechocinek tongue Rolki czy jogging dużo bardziej mi odpowiada niż spokojny spacer, więc penie byłoby trudno smile do tego ja raczej chciałabym rozwijać karierę zawodową a nie myśleć o emeryturze. Nie przekreślam, tylko byłoby to przykre założenie że na chwilę, bo w dłużej perspektywie byłoby to dla obu stron męczące, tak myślę.

Myślę, że terapie skręciła w zła stronę ostatnio, za bardzo skupia się na przeszłości.

564

Odp: On chce się rozstać
minnie.89 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Możesz sobie zrobić ograniczenie wiekowe na portalu, warto.
Chociaż Panowie 50 mają prawdopodobnie dorosłe dzieci i stabilną sytuację, więc może nie wykluczaj z marszu.

Ela, myśle, że mentalnie byśmy nie mieli tych samych potrzeb, jednak stateczne siedzenie w domu to nie do końca mój klimat, zdecydowanie bardzie ja chce jeszcze poznawać nowe miejsca nie koniecznie Ciechocinek tongue Rolki czy jogging dużo bardziej mi odpowiada niż spokojny spacer, więc penie byłoby trudno smile do tego ja raczej chciałabym rozwijać karierę zawodową a nie myśleć o emeryturze. Nie przekreślam, tylko byłoby to przykre założenie że na chwilę, bo w dłużej perspektywie byłoby to dla obu stron męczące, tak myślę.

Myślę, że terapie skręciła w zła stronę ostatnio, za bardzo skupia się na przeszłości.

Polowa moich kumpli uwaza ze fajnie by bylo jakby partnerka uczestniczyla. Np. na rowerze czy wspinaczke czy nawet silownie. Wiec tu skurat się mylisz w wieku przypadkach.

Wielu nie chce sie siedziec w domu a z zonami siedzą. To dopiero dramat.

Wiec chec podrozy czy czegokolwiek zeby nie bylo nudno. To zaleta.

565

Odp: On chce się rozstać

ech, nie moją rolą jest Ciebie przekonywać, ale zdziwiłabyś się jak daleko moim rówiesnikom do Ciechocinka i kapci jest  smile
bardziej marudzą przemęczeni 40+ latkowie z małymi dziećmi na karku smile
ale rozumiem że dla Ciebie to spora jednak róznica wieku, ponad 10 lat smile

566

Odp: On chce się rozstać
Ela210 napisał/a:

ech, nie moją rolą jest Ciebie przekonywać, ale zdziwiłabyś się jak daleko moim rówiesnikom do Ciechocinka i kapci jest  smile
bardziej marudzą przemęczeni 40+ latkowie z małymi dziećmi na karku smile
ale rozumiem że dla Ciebie to spora jednak róznica wieku, ponad 10 lat smile

Ja się ostatnimi czasy sama czuję jak powojenna stara babcia

567

Odp: On chce się rozstać
Bert44 napisał/a:

Polowa moich kumpli uwaza ze fajnie by bylo jakby partnerka uczestniczyla. Np. na rowerze czy wspinaczke czy nawet silownie. Wiec tu skurat się mylisz w wieku przypadkach.

Wielu nie chce sie siedziec w domu a z zonami siedzą. To dopiero dramat.

Wiec chec podrozy czy czegokolwiek zeby nie bylo nudno. To zaleta.

To chyba zależy od osoby, no trudno, żeby młoda osoba chciała siedzieć w domu tongue

Oczywiście, że dla niego to byłaby duża zaleta, tylko czy dla mnie byłaby to zaleta, że ja dla niego będę zaletą tongue

568

Odp: On chce się rozstać
Julia life in UK napisał/a:
Ela210 napisał/a:

ech, nie moją rolą jest Ciebie przekonywać, ale zdziwiłabyś się jak daleko moim rówiesnikom do Ciechocinka i kapci jest  smile
bardziej marudzą przemęczeni 40+ latkowie z małymi dziećmi na karku smile
ale rozumiem że dla Ciebie to spora jednak róznica wieku, ponad 10 lat smile

Ja się ostatnimi czasy sama czuję jak powojenna stara babcia

Niemozliwe. Wszystkie organy (rowniez mozg) sa bombardowane przez pare godzin w robocie). Stad to zmeczenie

569

Odp: On chce się rozstać
Bert44 napisał/a:
Julia life in UK napisał/a:
Ela210 napisał/a:

ech, nie moją rolą jest Ciebie przekonywać, ale zdziwiłabyś się jak daleko moim rówiesnikom do Ciechocinka i kapci jest  smile
bardziej marudzą przemęczeni 40+ latkowie z małymi dziećmi na karku smile
ale rozumiem że dla Ciebie to spora jednak róznica wieku, ponad 10 lat smile

Ja się ostatnimi czasy sama czuję jak powojenna stara babcia

Niemozliwe. Wszystkie organy (rowniez mozg) sa bombardowane przez pare godzin w robocie). Stad to zmeczenie

Ja przecież nie pracuje. Jestem zmeczona nic nie robieniem - tego to ja nawet nie pojmuje jakim cudem ja wogole nie mam na nic energii

570

Odp: On chce się rozstać
minnie.89 napisał/a:
Bert44 napisał/a:

Polowa moich kumpli uwaza ze fajnie by bylo jakby partnerka uczestniczyla. Np. na rowerze czy wspinaczke czy nawet silownie. Wiec tu skurat się mylisz w wieku przypadkach.

Wielu nie chce sie siedziec w domu a z zonami siedzą. To dopiero dramat.

Wiec chec podrozy czy czegokolwiek zeby nie bylo nudno. To zaleta.

To chyba zależy od osoby, no trudno, żeby młoda osoba chciała siedzieć w domu tongue

Oczywiście, że dla niego to byłaby duża zaleta, tylko czy dla mnie byłaby to zaleta, że ja dla niego będę zaletą tongue

Po pierwsze mam 49 lat i nie chce sie nudzic wiec wypindalaj z marudzenia "o starosci". To moja specjalizacja nie Twoja. Kiedys sobie sasluzysz ale to bedzie za wiele lat.

A drugie zdanie to sorry nie chce mi sie nawet komentowac. Zbyt wypierdzielone w kosmos. Potrzebuje 5 stron pisania. Dobrze wiesz o co c'mon

571

Odp: On chce się rozstać
Ela210 napisał/a:

ech, nie moją rolą jest Ciebie przekonywać, ale zdziwiłabyś się jak daleko moim rówiesnikom do Ciechocinka i kapci jest  smile
bardziej marudzą przemęczeni 40+ latkowie z małymi dziećmi na karku smile
ale rozumiem że dla Ciebie to spora jednak róznica wieku, ponad 10 lat smile

40 lat i małe dziecko no jak? Przecież moj były ma 38 lat i ma 11 letnie dziecko, raczej taki 40+ to ma dziecko w liceum a nie małe

Ela wiesz wiek wiekiem kiedy miałam 20 lat +10 wydawało mi się super, ale koniec w końców był równieśnik, teraz +10 to chyba mentalna przepaść, nawet nie teraz ale jakie to ma perspektywy na przyszłość?

Oczywiście kto z kim przestaje ten się takim staje, ja w jednym miejscu pracy mam ludzi bardzo młodych w drugim raczej starszych i muszę powiedzieć że z obiema grupami się dogaduję, to raczej kwestia osoby niż wieku, daleko mi do dyskryminacji poprzez wiek, raczej myślałabym o tym, czy mamy wspólne cele, plany, czy jesteśmy w stanie coś robić. Ja lubię nie tylko jeździć na rolkach wokół stadionu ale też grać w planszówki lubię też odkrywać nowe smaki nową kuchnie. Jasne, że cenie też tradycję bo w niedzielę rosół musi być ale nie chciałabym się zamykać na jeden schemat. Od klik dni mamy nowego kolegę w pracy mimo że ma 39 lat to co roku wakacje z biura podróży i tak siedzi w tym hotelu, prawie z krzesła spadłam, że jak tak można, zatem są i tacy smile

572

Odp: On chce się rozstać
Bert44 napisał/a:
minnie.89 napisał/a:
Bert44 napisał/a:

Polowa moich kumpli uwaza ze fajnie by bylo jakby partnerka uczestniczyla. Np. na rowerze czy wspinaczke czy nawet silownie. Wiec tu skurat się mylisz w wieku przypadkach.

Wielu nie chce sie siedziec w domu a z zonami siedzą. To dopiero dramat.

Wiec chec podrozy czy czegokolwiek zeby nie bylo nudno. To zaleta.

To chyba zależy od osoby, no trudno, żeby młoda osoba chciała siedzieć w domu tongue

Oczywiście, że dla niego to byłaby duża zaleta, tylko czy dla mnie byłaby to zaleta, że ja dla niego będę zaletą tongue

Po pierwsze mam 49 lat i nie chce sie nudzic wiec wypindalaj z marudzenia "o starosci". To moja specjalizacja nie Twoja. Kiedys sobie sasluzysz ale to bedzie za wiele lat.

A drugie zdanie to sorry nie chce mi sie nawet komentowac. Zbyt wypierdzielone w kosmos. Potrzebuje 5 stron pisania. Dobrze wiesz o co c'mon

Ja się czuje jakbym miala 90 lat conajmniej jak.mnie lekarz nie pomoże to się wykoncze

573

Odp: On chce się rozstać
Bert44 napisał/a:
minnie.89 napisał/a:
Bert44 napisał/a:

Polowa moich kumpli uwaza ze fajnie by bylo jakby partnerka uczestniczyla. Np. na rowerze czy wspinaczke czy nawet silownie. Wiec tu skurat się mylisz w wieku przypadkach.

Wielu nie chce sie siedziec w domu a z zonami siedzą. To dopiero dramat.

Wiec chec podrozy czy czegokolwiek zeby nie bylo nudno. To zaleta.

To chyba zależy od osoby, no trudno, żeby młoda osoba chciała siedzieć w domu tongue

Oczywiście, że dla niego to byłaby duża zaleta, tylko czy dla mnie byłaby to zaleta, że ja dla niego będę zaletą tongue

Po pierwsze mam 49 lat i nie chce sie nudzic wiec wypindalaj z marudzenia "o starosci". To moja specjalizacja nie Twoja. Kiedys sobie sasluzysz ale to bedzie za wiele lat.

A drugie zdanie to sorry nie chce mi sie nawet komentowac. Zbyt wypierdzielone w kosmos. Potrzebuje 5 stron pisania. Dobrze wiesz o co c'mon

Wiem tongue

574

Odp: On chce się rozstać
minnie.89 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

ech, nie moją rolą jest Ciebie przekonywać, ale zdziwiłabyś się jak daleko moim rówiesnikom do Ciechocinka i kapci jest  smile
bardziej marudzą przemęczeni 40+ latkowie z małymi dziećmi na karku smile
ale rozumiem że dla Ciebie to spora jednak róznica wieku, ponad 10 lat smile

40 lat i małe dziecko no jak? Przecież moj były ma 38 lat i ma 11 letnie dziecko, raczej taki 40+ to ma dziecko w liceum a nie małe

Ela wiesz wiek wiekiem kiedy miałam 20 lat +10 wydawało mi się super, ale koniec w końców był równieśnik, teraz +10 to chyba mentalna przepaść, nawet nie teraz ale jakie to ma perspektywy na przyszłość?

Oczywiście kto z kim przestaje ten się takim staje, ja w jednym miejscu pracy mam ludzi bardzo młodych w drugim raczej starszych i muszę powiedzieć że z obiema grupami się dogaduję, to raczej kwestia osoby niż wieku, daleko mi do dyskryminacji poprzez wiek, raczej myślałabym o tym, czy mamy wspólne cele, plany, czy jesteśmy w stanie coś robić. Ja lubię nie tylko jeździć na rolkach wokół stadionu ale też grać w planszówki lubię też odkrywać nowe smaki nową kuchnie. Jasne, że cenie też tradycję bo w niedzielę rosół musi być ale nie chciałabym się zamykać na jeden schemat. Od klik dni mamy nowego kolegę w pracy mimo że ma 39 lat to co roku wakacje z biura podróży i tak siedzi w tym hotelu, prawie z krzesła spadłam, że jak tak można, zatem są i tacy smile

Nie wiem ktory raz powtarzam ze strata dla ludzkosci. A na pewno dla jednego potencjalnie szczęśliwego faceta. Ale k...wa patatycznie wyszlo

575

Odp: On chce się rozstać

Bert ja mimo mojego marudzenia tu raczej jestem osobą dość pozytywną i otwarta smile I nie jest wymagająca, nie oczekuję cudów smile

576

Odp: On chce się rozstać
minnie.89 napisał/a:

teraz +10 to chyba mentalna przepaść, nawet nie teraz ale jakie to ma perspektywy na przyszłość?

Dokładnie smile
Są wysportowani pięćdziesięciolatkowie, tylko za 10 lat zaczną się jego kłopoty ze zdrowiem, a Ty wejdziesz w okres, kiedy kobieta chce i może. Kiepska perspektywa na przyszłość.
Nie wyobrażam sobie mieć 10 lat starszego męża.
A że tacy piszą do Ciebie to mnie nie dziwi, każdy chciałby na coś lepszego się załapać.

577

Odp: On chce się rozstać

Oczywiście, wszyscy wiemy, że to stereotypy, że ktoś kto ma rozwód za sobą będzie gorszy, bo już raz słowa nie dotrzymał, może być lepszy bo wie jak boli rozstanie .

Jak ktoś jest 50+ to jest leśnym dziadem są i leśne dziady po 30 a są tacy którzy mogą wstać rano iść w góry a później jeszcze mają siłę żeby posiedzieć w jacuzzi czy saunie mimo tego, że są o 20 lat starsi niż ja. smile

Tak samo jak mówienie, że samotna mama szuka sponsora, oj nie zawsze wiele potrafi samodzielnie się utrzymać, a są i bezdzietne które tego oczekują.

Julka co jest z Tobą? Może właśnie jakbyś poszła do pracy to miałabyś więcej energii? Ja czasem nie powiem bo jest mocno zmęczona po, ale zawsze to jest kontakt z innymi ludźmi, dla mnie to chyba najlepsza odskocznia od problemów tongue Serio smile

578

Odp: On chce się rozstać
minnie.89 napisał/a:

Oczywiście, wszyscy wiemy, że to stereotypy, że ktoś kto ma rozwód za sobą będzie gorszy, bo już raz słowa nie dotrzymał, może być lepszy bo wie jak boli rozstanie .

Jak ktoś jest 50+ to jest leśnym dziadem są i leśne dziady po 30 a są tacy którzy mogą wstać rano iść w góry a później jeszcze mają siłę żeby posiedzieć w jacuzzi czy saunie mimo tego, że są o 20 lat starsi niż ja. smile

Tak samo jak mówienie, że samotna mama szuka sponsora, oj nie zawsze wiele potrafi samodzielnie się utrzymać, a są i bezdzietne które tego oczekują.

Julka co jest z Tobą? Może właśnie jakbyś poszła do pracy to miałabyś więcej energii? Ja czasem nie powiem bo jest mocno zmęczona po, ale zawsze to jest kontakt z innymi ludźmi, dla mnie to chyba najlepsza odskocznia od problemów tongue Serio smile

Niewiem.  Od jakiegos czasu ciągle zmeczenie, brak energii no jeszcze mnie kosc boli w jednej nodze,ale nie cały czas tylko czasami

579

Odp: On chce się rozstać
nikitaa napisał/a:
minnie.89 napisał/a:

teraz +10 to chyba mentalna przepaść, nawet nie teraz ale jakie to ma perspektywy na przyszłość?

Dokładnie smile
Są wysportowani pięćdziesięciolatkowie, tylko za 10 lat zaczną się jego kłopoty ze zdrowiem, a Ty wejdziesz w okres, kiedy kobieta chce i może. Kiepska perspektywa na przyszłość.
Nie wyobrażam sobie mieć 10 lat starszego męża.
A że tacy piszą do Ciebie to mnie nie dziwi, każdy chciałby na coś lepszego się załapać.

A to jest też różnie, moja babcia ma 86 lat, oczywiście od 40 lat nie pracuje, bo miała nadciśnienie. Jej koleżanka ze szkoły w latach 80 wyjechała do USA, ostatnio podobnież poznała jakiegoś typa z Japonii urodzony już USA, ale chodzą codziennie na basen, biegają, i mają się świetnie, więc ruch z głową nie zawsze podwoduje, że po 60 to już dramat.

580

Odp: On chce się rozstać
minnie.89 napisał/a:
nikitaa napisał/a:
minnie.89 napisał/a:

teraz +10 to chyba mentalna przepaść, nawet nie teraz ale jakie to ma perspektywy na przyszłość?

Dokładnie smile
Są wysportowani pięćdziesięciolatkowie, tylko za 10 lat zaczną się jego kłopoty ze zdrowiem, a Ty wejdziesz w okres, kiedy kobieta chce i może. Kiepska perspektywa na przyszłość.
Nie wyobrażam sobie mieć 10 lat starszego męża.
A że tacy piszą do Ciebie to mnie nie dziwi, każdy chciałby na coś lepszego się załapać.

A to jest też różnie, moja babcia ma 86 lat, oczywiście od 40 lat nie pracuje, bo miała nadciśnienie. Jej koleżanka ze szkoły w latach 80 wyjechała do USA, ostatnio podobnież poznała jakiegoś typa z Japonii urodzony już USA, ale chodzą codziennie na basen, biegają, i mają się świetnie, więc ruch z głową nie zawsze podwoduje, że po 60 to już dramat.

Ja nawet 40 stki nie mam i jest tragedia jak dozyje 60 tki to zbuduje sobie pomnik big_smile

581

Odp: On chce się rozstać
nikitaa napisał/a:
minnie.89 napisał/a:

teraz +10 to chyba mentalna przepaść, nawet nie teraz ale jakie to ma perspektywy na przyszłość?

Dokładnie smile
Są wysportowani pięćdziesięciolatkowie, tylko za 10 lat zaczną się jego kłopoty ze zdrowiem, a Ty wejdziesz w okres, kiedy kobieta chce i może. Kiepska perspektywa na przyszłość.
Nie wyobrażam sobie mieć 10 lat starszego męża.
A że tacy piszą do Ciebie to mnie nie dziwi, każdy chciałby na coś lepszego się załapać.

Oczywista oczywistosc smile

582

Odp: On chce się rozstać
minnie.89 napisał/a:
nikitaa napisał/a:
minnie.89 napisał/a:

teraz +10 to chyba mentalna przepaść, nawet nie teraz ale jakie to ma perspektywy na przyszłość?

Dokładnie smile
Są wysportowani pięćdziesięciolatkowie, tylko za 10 lat zaczną się jego kłopoty ze zdrowiem, a Ty wejdziesz w okres, kiedy kobieta chce i może. Kiepska perspektywa na przyszłość.
Nie wyobrażam sobie mieć 10 lat starszego męża.
A że tacy piszą do Ciebie to mnie nie dziwi, każdy chciałby na coś lepszego się załapać.

A to jest też różnie, moja babcia ma 86 lat, oczywiście od 40 lat nie pracuje, bo miała nadciśnienie. Jej koleżanka ze szkoły w latach 80 wyjechała do USA, ostatnio podobnież poznała jakiegoś typa z Japonii urodzony już USA, ale chodzą codziennie na basen, biegają, i mają się świetnie, więc ruch z głową nie zawsze podwoduje, że po 60 to już dramat.

To prześwietlaj tych starszych. Może trafisz na takiego aktywnego, nie jest wykluczone. Czasem  młody szybko zrobi się kanapowcem, co z tego, że może, jak mu się nie chce.

583

Odp: On chce się rozstać
minnie.89 napisał/a:

Oczywiście, wszyscy wiemy, że to stereotypy, że ktoś kto ma rozwód za sobą będzie gorszy, bo już raz słowa nie dotrzymał, może być lepszy bo wie jak boli rozstanie .

Tego stereotypu nie znałem.  Wiem ze jak sie komuś zwiazek rozpadł to z jakiejs przyczyny. To roznie bywa. Ta rozmowa juz byla wiec bez sensu powtarzać. Moze to babka odeszla.

A niektorzy mowia ze rozwodnik to zaleta - dobry w lozku bo duze doswiadczenie. Tez czasem stereotypy smile

584

Odp: On chce się rozstać
Bert44 napisał/a:
minnie.89 napisał/a:

Oczywiście, wszyscy wiemy, że to stereotypy, że ktoś kto ma rozwód za sobą będzie gorszy, bo już raz słowa nie dotrzymał, może być lepszy bo wie jak boli rozstanie .

Tego stereotypu nie znałem.  Wiem ze jak sie komuś zwiazek rozpadł to z jakiejs przyczyny. To roznie bywa. Ta rozmowa juz byla wiec bez sensu powtarzać. Moze to babka odeszla.

A niektorzy mowia ze rozwodnik to zaleta - dobry w lozku bo duze doswiadczenie. Tez czasem stereotypy smile

Nie wiem, nie próbowałam tongue Nie zawsze rozwodnicy mają większe doświadczenia, jeśli masz na myśli ilośc czyli nie jakość to pewnie kawaler ok 40 będzie miał największe.

Bert najważniejsze żeby mu się chciało i nie był egoistą  to już 99% procent sukcesu tongue

585 Ostatnio edytowany przez minnie.89 (2025-03-16 01:11:13)

Odp: On chce się rozstać
nikitaa napisał/a:
minnie.89 napisał/a:
nikitaa napisał/a:

Dokładnie smile
Są wysportowani pięćdziesięciolatkowie, tylko za 10 lat zaczną się jego kłopoty ze zdrowiem, a Ty wejdziesz w okres, kiedy kobieta chce i może. Kiepska perspektywa na przyszłość.
Nie wyobrażam sobie mieć 10 lat starszego męża.
A że tacy piszą do Ciebie to mnie nie dziwi, każdy chciałby na coś lepszego się załapać.

A to jest też różnie, moja babcia ma 86 lat, oczywiście od 40 lat nie pracuje, bo miała nadciśnienie. Jej koleżanka ze szkoły w latach 80 wyjechała do USA, ostatnio podobnież poznała jakiegoś typa z Japonii urodzony już USA, ale chodzą codziennie na basen, biegają, i mają się świetnie, więc ruch z głową nie zawsze podwoduje, że po 60 to już dramat.

To prześwietlaj tych starszych. Może trafisz na takiego aktywnego, nie jest wykluczone. Czasem  młody szybko zrobi się kanapowcem, co z tego, że może, jak mu się nie chce.

Eee starszych nie, ale tak masz rację, wiek bez znaczenia  jak jest couch potato tongue

Posty [ 521 do 585 z 728 ]

Strony Poprzednia 1 7 8 9 10 11 12 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » On chce się rozstać

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024