On chce się rozstać - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » On chce się rozstać

Strony Poprzednia 1 6 7 8 9 10 11 12 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 456 do 520 z 728 ]

456 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2025-03-09 23:55:15)

Odp: On chce się rozstać
Bert44 napisał/a:

"Masz prawo byc egoistką dla facetow". Za karę za słabego męża? Ma prawo byc egoistką i dla facetowi i dla babek

Ale jaką karę? Brak zainteresowania poważnym związkiem to jest jakaś kara? Przecież ona nie chce gwałcić mężczyzn tylko stwierdza że nie ma siły/czasu/ochoty na emocjonalne zaangażowanie i ewentualnie interesuje ją sam seks. Dobrowolny seks wink A rozmowa jest teoretyczna bo na razie nie ma nikogo.
Nastolatce wystarcza dobre i serdeczne relację z mamą. Z chłopakiem by było inaczej, ale to nastolatka. Ale pierdzielenie że jest złą matką i uczy swoje dziecko czegoś złego bo zamiast siedzieć na Badoo i desperacko szukać księcia na koniu skupia się na tu i teraz: pracy i córce jest powalone. Tylko sadysta Jack umie tak grać na ludzkich słabościach .

Zobacz podobne tematy :

457 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2025-03-09 23:54:04)

Odp: On chce się rozstać

Caly post az furczy od bledow logicznych a wniosek opiera sie o "falszywy dylemat".

Jeszcze opowiedz jakie masz doświadczenie w byciu nastolatka albo wychowywaniu nastolatki. Masz siostrę czy jakiekolwiek doświadczenie mieszkania z nastolatką w jednym domu? Dzięki ale ja jednak wolę chłopski rozum wink

458

Odp: On chce się rozstać
Bert44 napisał/a:

Scenariuszy wg których pojedzie przez zycie moze byc wiele. Oczywiście tak jak piszesz również moze byc. Niezależnie jaki będzie wspólnym mianownikiem bedzie nieumiejętności stworzenia zdrowej relacji. Trochę czarny scenariusz ale tu akurat więm o czym pisze bo sam przeżyłem (przeżywam).


Nie tyle czarny scenariusz co po prostu statystyki samotnego macierzyństwa.




Smutna - twój przykład....jest pozbawiony sensu. Negacja nawet nie seksualności samej w sobie, ale jakiejkolwiek relacji jest tak samo, jak nie gorsza niż nadmierna, niepohamowana seksualność. To tak jakby nie kupować samochodu, bo na drogach tyle ludzi ginie każdego roku i zawsze jakiś pijak się na kółkiem trafi. A minnie.89 zwyczajnie projektuje swoje doświadczenia na wszystkich facetów.

459

Odp: On chce się rozstać

Jack, ja wcale nie uważam mężczyzn za gorszy gatunek, ale podam przykład sprzed kliku dni.

Jakieś dwa tygodnie temu w Biedronce poznałam kogoś, nie wiem co mi strzeliło do łba, że dałam mu nr telefonu, on do mnie pisze i oczekuje reponsywności że jak on napisał to po minucie odpowiedz bo jak nie to wiadomość "?" "żyjesz" W czwartek napisałam, że postaram się w weekend znaleść chwilę żeby się spotkać, on odpisał "super mam wolny weekend" i tyle. Potem plany się zmieniły coś tam wypadło, oczywiście Pan juz w toku tych licznych wiadomości wypytał czy mam dzieci. Odpisałam, że tak. Wczoraj dostaję wiadomość o takiej treści dosłowny cytat "wcale się nie dziwie e twój byli cie zostawił skoro jesteś jakaś pierdolnieta zarozumiała idiotka co nie szanuje ludzi i ich czasu"
Teraz pytanie gdzie z mojego zachowania wynika brak szacunku? Dwa ja już chęć na bycie wyzywaną mam za sobą. Łatwo się pisze nie wszyscy są tacy.

We wrześniu przy jednym z projektów poznałam takiego inżyniera umówiłam się z nim na lunch nie było chemii bo on chciał się spieszyć, co zrobił nie tylko mnie zwyzywał że jak śmiałam powiedzieć że nie chce kontynuować to jeszcze mnie potrafił zastraszać, że narobi mi problemów w pracy.

Tak masz rację nie wszyscy są tacy smile

460

Odp: On chce się rozstać

minnie.89 nie daj sobie wmówić męskiemu szowiniście, że jesteś jakąś tam egoistką albo masz inne zaburzenia, bo nie chcesz się życiowo podkładać jakiemuś innemu męskiemu władcy.
Zgadzam się z większością Twoich przemyśleń. Jak nie masz ochoty to wcale nie musisz zamieniać się w usłużną partnerkę obsługującą jakiegoś noszącego spodnie.
Ciesz się życiem na ile możesz, czerp z niego jak najwięcej przyjemności bo pracy i obowiązków  Ci nie brakuje.
Jak spotkasz takiego, dla którego zmienisz swoje zdanie o facetach ( ja spotkałam) to samo "pójdzie" wink
Tymczasem trzymaj się swojej wersji, bo to dobra podstawa by stworzyć związek niemal doskonały z niemal doskonałym partnerem. Jak się nie ma parcia na związek i wie dokładnie czego chce, to tylko taka opcja wchodzi w grę. Potrafisz o siebie zadbać, potrafisz tak sobie poukładać życie, że już nigdy nie będziesz od nikogo zależna, już nikt niczego nie będzie Ci narzucał ani do niczego zmuszał. Takich facetów nie ma wielu, bo większość ma wobec kobiet oczekiwania posłuszeństwa i podporządkowania się, oczekiwania, że on będzie tym który dostaje pod nos wikt i opierunek, w dodatku to on rozdaje karty. Są jednak inni, są tacy, którzy potrafią stworzyć prawdziwie partnerski związek,  z na tyle silną osobowością i poczuciem wartości, że nie muszą tego na co dzień udowadniać przez podporządkowywanie sobie kobiety. Taki mężczyzna potrafi być opoką, filarem rodziny, potrafi swoją spokojną pewnością siebie dać w każdej sytuacji poczucie bezpieczeństwa. Takiego  Ci życzę, bo tacy istnieją.

461 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2025-03-10 10:04:25)

Odp: On chce się rozstać

.

462 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2025-03-10 10:16:37)

Odp: On chce się rozstać

Minnie
1 zasada to daj sobie trochę czasu, bo tylko się poranisz.
Nie nawiązuj pochopnych znajomości, nie rozdawaj telefonu.
Naucz się uprzejmie kończyć znajomości coś w stylu: dziękuję, miło spędziłam czas, życzę Ci powodzenia.
A jeśli mimo tego ktoś nie wytrzyma nerwowo i Ci ubliża, to niech to po Tobie spłynie.
Poza tym i praca i ulica to moim zdaniem fatalne miejsce na szukanie romansów.

463

Odp: On chce się rozstać

Ela owszem jest to fatale miejsce. Jednak nawet teoretycznie ja nie mam możliwości poza praca żeby kogoś poznać. Moje koleżanki to szczęśliwe mężatki, więc nie ma szans na wyjście. smile

464 Ostatnio edytowany przez Alessandro (2025-03-10 10:39:06)

Odp: On chce się rozstać

Najlepsze jest to, że takie zachowania jedynie ugruntowują Cię w przekonaniu o słuszności własnych decyzji w zakresie relacji damsko - męskich.
Niestety, ale tępych przygłupów nie brakuje, bez względu na płeć. A skoro trafiasz na takich debili to rzeczywiście lepiej jest odpuścić sobie niż cokolwiek uskuteczniać na siłę.
Realizuj się wg własnego projektu, własnego planu, wlasnego uznania.

465 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2025-03-10 10:33:07)

Odp: On chce się rozstać

Panikujesz.
W życiu nie dałabym telefonu komus zupełnie obcemu.
Na portalu randkowym masz chociaż komunikator, możesz z kimś porozmawiać, zobaczyć jego reakcję, trochę poznać zanim się spotkasz, a po spotkaniu dać telefon albo i nie.
Możesz znaleźć czas na zajecia poza pracą, jakieś kursy, hobby, sport, znaleźć nowe przyjaciółki z którymi Ci bardziej po drodze będzie na obecnym etapie, nie tracąc starych przyjaciół oczywiście.

466

Odp: On chce się rozstać

Tinder nie wchodzi w grę smile
Poza licznymi godzinami w pracy w której spędzam między 60 a 80 h w tygodniu połowę w biurze, pozastałą część w domu plus dojazdy to już jest mega cieżko.

Oczywiście masz rację, nie powinnam nikomu na ulicy dawać nr telefonu. Tak masz rację, powinnam osoby wiązane z pracy z góry skreślić, bo to tylko niepotrzebny problem.

467 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2025-03-10 11:08:16)

Odp: On chce się rozstać
minnie.89 napisał/a:

Ela owszem jest to fatale miejsce. Jednak nawet teoretycznie ja nie mam możliwości poza praca żeby kogoś poznać. Moje koleżanki to szczęśliwe mężatki, więc nie ma szans na wyjście. smile

Jak to? Szczęśliwe mezatki i nigdzie nie wychodza?  smile

Ja tam z kumplami wychodze. Moja zona też z koleżankami wychodzi

468

Odp: On chce się rozstać
Bert44 napisał/a:
minnie.89 napisał/a:

Ela owszem jest to fatale miejsce. Jednak nawet teoretycznie ja nie mam możliwości poza praca żeby kogoś poznać. Moje koleżanki to szczęśliwe mężatki, więc nie ma szans na wyjście. smile

Jak to? Szczęśliwe mezatki i nigdzie nie wychodza?  smile

Ja tam z kumplami wychodze. Moja zona też z koleżankami wychodzi

Jasne, że wychodzą, ale nie celem poznania kogoś tylko wypicia 5 drinków Uber i dom smile Bez znaczenia, co ma być to będzie, bycie samotną matką to nie jest największa dziejowa tragedia.

469

Odp: On chce się rozstać
minnie.89 napisał/a:
Bert44 napisał/a:
minnie.89 napisał/a:

Ela owszem jest to fatale miejsce. Jednak nawet teoretycznie ja nie mam możliwości poza praca żeby kogoś poznać. Moje koleżanki to szczęśliwe mężatki, więc nie ma szans na wyjście. smile

Jak to? Szczęśliwe mezatki i nigdzie nie wychodza?  smile

Ja tam z kumplami wychodze. Moja zona też z koleżankami wychodzi

Jasne, że wychodzą, ale nie celem poznania kogoś tylko wypicia 5 drinków Uber i dom smile Bez znaczenia, co ma być to będzie, bycie samotną matką to nie jest największa dziejowa tragedia.

Spoko

470

Odp: On chce się rozstać

Nie panikuję, chociaż mam z tyłu głowy, że im jestem starsza tym będzie trudniej.

Ja nie mam żadnego doświadczenia w budowaniu relacji damsko męskich w dojrzałym ba nawet dorosłym wieku, kiedy się związałam z moim byłym byłam jeszcze na studiach inaczej jest kiedy masz 23 lata inne oczekiwania, inne wymagania.
Oczywistym jest to, że wchodzisz w to z zamiarem założenia kiedyś rodziny, teraz już takiego zamiaru nie mam, więc pojawiają się pytania po co? Czemu ma to służyć? Jaki jest cel?

471 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2025-03-11 16:27:18)

Odp: On chce się rozstać
minnie.89 napisał/a:

Nie panikuję, chociaż mam z tyłu głowy, że im jestem starsza tym będzie trudniej.

Ja nie mam żadnego doświadczenia w budowaniu relacji damsko męskich w dojrzałym ba nawet dorosłym wieku, kiedy się związałam z moim byłym byłam jeszcze na studiach inaczej jest kiedy masz 23 lata inne oczekiwania, inne wymagania.
Oczywistym jest to, że wchodzisz w to z zamiarem założenia kiedyś rodziny, teraz już takiego zamiaru nie mam, więc pojawiają się pytania po co? Czemu ma to służyć? Jaki jest cel?

To zalezy kto czego oczekuje od zwiazku. Ja nie oczekiwalem rodziny nie to bylo celem. Ja chcialem byc w udanej relacji a rodzina to dodatek. Dla mojejj zony raczej rodzina była na wysokim priorytecie. Dlatego dla mnie zwiazek ludzi bez planowania rodziny ma sens w kazdym wieku a brak presji na rodzinę nawet ulatwia sprawe

472

Odp: On chce się rozstać
Bert44 napisał/a:
minnie.89 napisał/a:

Nie panikuję, chociaż mam z tyłu głowy, że im jestem starsza tym będzie trudniej.

Ja nie mam żadnego doświadczenia w budowaniu relacji damsko męskich w dojrzałym ba nawet dorosłym wieku, kiedy się związałam z moim byłym byłam jeszcze na studiach inaczej jest kiedy masz 23 lata inne oczekiwania, inne wymagania.
Oczywistym jest to, że wchodzisz w to z zamiarem założenia kiedyś rodziny, teraz już takiego zamiaru nie mam, więc pojawiają się pytania po co? Czemu ma to służyć? Jaki jest cel?

To zalezy kto czego oczekuje od zwiazku. Ja nie oczekiwalem rodziny nie to bylo celem. Ja chcialem byc w udanej relacji a rodzina to dodatek. Dla mojejj zony raczej rodzina była na wysokim priorytecie. Dlatego dla mnie zwiazek ludzi bez planowania rodziny ma sens w kazdym wieku a brak presji na rodzinę nawet ulatwia sprawe

Masz dużo racji, zależy czego się oczekuje. Ja zostałam wychowana w przeświadczeniu, że ludzie łączą się żeby mieć rodzinę. Każda para w mojej rodzinie poznała się mają dzieci i razem żyja, owszem z czasem mają wnuki, prawnuki. Jednak ich cel był jeden.
Oczywiście nie sposób porównywać związków z lat 60 80 z obecnymi czasami, dziś żyjemy inaczej. Kiedyś trzeba było być żonatym żeby mieć przydział na mieszkanie. Dziś nawet kawaler może mieć 200 apartament jak go stać, kiedyś przydział na kawalerkę.

Pojawi się pytanie, czym taka relacja różni się od przyjaźni? W mojej ocenie niczym. Każdy ma swój dom czy mieszkanie, swoich znajomych, swoje życie. Zasadniczo problemy kręcą się wokół dzieci, (nie ważne ile mają lat) nie masz ich, to nie ma tematu. Ta osoba nie jest dla tych dzieciaków kimś ważnym, zatem pojawia się rywalizacja, złość, obawa. 4 lata temu zmarł ojciec mojej koleżanki, kiedy wpomniałam, że jej mama jako młoda wdowa lat 63 mogłaby kogoś poznać, to od razu pojawiło, się że co to ma znaczyć, że jeszcze majątek przejmie. Dorosła kobieta, to czego oczekiwać od dzieci, nastolatków.

Oczywiście, że napiszecie, no może Cię wsparć, ale jak i w czym? Powie i dasz radę, czy że poradzisz sobie wierzę w Ciebie, przecież to są puste słowa.

473 Ostatnio edytowany przez SamotnaWilczyca (2025-03-11 21:02:36)

Odp: On chce się rozstać
minnie.89 napisał/a:

Pojawi się pytanie, czym taka relacja różni się od przyjaźni? W mojej ocenie niczym. Każdy ma swój dom czy mieszkanie, swoich znajomych, swoje życie. Zasadniczo problemy kręcą się wokół dzieci, (nie ważne ile mają lat) nie masz ich, to nie ma tematu. Ta osoba nie jest dla tych dzieciaków kimś ważnym, zatem pojawia się rywalizacja, złość, obawa. 4 lata temu zmarł ojciec mojej koleżanki, kiedy wpomniałam, że jej mama jako młoda wdowa lat 63 mogłaby kogoś poznać, to od razu pojawiło, się że co to ma znaczyć, że jeszcze majątek przejmie. Dorosła kobieta, to czego oczekiwać od dzieci, nastolatków.

Oczywiście, że napiszecie, no może Cię wsparć, ale jak i w czym? Powie i dasz radę, czy że poradzisz sobie wierzę w Ciebie, przecież to są puste słowa.

Chyba nie jestem w temacie... Dlaczego osobny dom lub mieszkanie? Dlaczego relacja ma nie różnić się niczym od przyjaźni?
Chodzi o samotną matkę? I tak nadal nie rozumiem, dlaczego relacja w takim wypadku nie może funkcjonować normalnie.

474

Odp: On chce się rozstać
SamotnaWilczyca napisał/a:
minnie.89 napisał/a:

Pojawi się pytanie, czym taka relacja różni się od przyjaźni? W mojej ocenie niczym. Każdy ma swój dom czy mieszkanie, swoich znajomych, swoje życie. Zasadniczo problemy kręcą się wokół dzieci, (nie ważne ile mają lat) nie masz ich, to nie ma tematu. Ta osoba nie jest dla tych dzieciaków kimś ważnym, zatem pojawia się rywalizacja, złość, obawa. 4 lata temu zmarł ojciec mojej koleżanki, kiedy wpomniałam, że jej mama jako młoda wdowa lat 63 mogłaby kogoś poznać, to od razu pojawiło, się że co to ma znaczyć, że jeszcze majątek przejmie. Dorosła kobieta, to czego oczekiwać od dzieci, nastolatków.

Oczywiście, że napiszecie, no może Cię wsparć, ale jak i w czym? Powie i dasz radę, czy że poradzisz sobie wierzę w Ciebie, przecież to są puste słowa.

Chyba nie jestem w temacie... Dlaczego osobny dom lub mieszkanie? Dlaczego relacja ma nie różnić się niczym od przyjaźni?
Chodzi o samotną matkę? I tak nadal nie rozumiem, dlaczego relacja w takim wypadku nie może funkcjonować normalnie.

Tak, dotyczy samotnej matki smile

Normalnie to już nigdy nie będzie, bo on nie jest i nigdy nie będzie ojcem dla tych dzieci.

Dodatkowo, raczej mało kto jest zainteresowany, żeby pchać się w związek z samotną matka nastolatki smile

475

Odp: On chce się rozstać
minnie.89 napisał/a:
SamotnaWilczyca napisał/a:
minnie.89 napisał/a:

Pojawi się pytanie, czym taka relacja różni się od przyjaźni? W mojej ocenie niczym. Każdy ma swój dom czy mieszkanie, swoich znajomych, swoje życie. Zasadniczo problemy kręcą się wokół dzieci, (nie ważne ile mają lat) nie masz ich, to nie ma tematu. Ta osoba nie jest dla tych dzieciaków kimś ważnym, zatem pojawia się rywalizacja, złość, obawa. 4 lata temu zmarł ojciec mojej koleżanki, kiedy wpomniałam, że jej mama jako młoda wdowa lat 63 mogłaby kogoś poznać, to od razu pojawiło, się że co to ma znaczyć, że jeszcze majątek przejmie. Dorosła kobieta, to czego oczekiwać od dzieci, nastolatków.

Oczywiście, że napiszecie, no może Cię wsparć, ale jak i w czym? Powie i dasz radę, czy że poradzisz sobie wierzę w Ciebie, przecież to są puste słowa.

Chyba nie jestem w temacie... Dlaczego osobny dom lub mieszkanie? Dlaczego relacja ma nie różnić się niczym od przyjaźni?
Chodzi o samotną matkę? I tak nadal nie rozumiem, dlaczego relacja w takim wypadku nie może funkcjonować normalnie.

Tak, dotyczy samotnej matki smile

Normalnie to już nigdy nie będzie, bo on nie jest i nigdy nie będzie ojcem dla tych dzieci.

Dodatkowo, raczej mało kto jest zainteresowany, żeby pchać się w związek z samotną matka nastolatki smile

Jeszcze trochę i nastolatka się wyprowadzi. wink

476

Odp: On chce się rozstać

Tak, obecnie ma 11 lat, wiec przy zachowaniu dzisiejszych standardów za jakieś 15 lat najwcześniej smile

477

Odp: On chce się rozstać
minnie.89 napisał/a:

Tak, obecnie ma 11 lat, wiec przy zachowaniu dzisiejszych standardów za jakieś 15 lat najwcześniej smile

Moze nie bedzie tak zle. Moze za 7 lat zostaniesz babcia? smile

478

Odp: On chce się rozstać
Bert44 napisał/a:
minnie.89 napisał/a:

Tak, obecnie ma 11 lat, wiec przy zachowaniu dzisiejszych standardów za jakieś 15 lat najwcześniej smile

Moze nie bedzie tak zle. Moze za 7 lat zostaniesz babcia? smile

Mam nadzieję, że nie, tj. nikt tak dobrze jak ja jak trudno jest zaakceptować fakt utraty młodych lat które powinno się poświęcić na korzystanie z życia.
Oczywiście poruszę z nią ten temat, nei zachowam się jak moi rodzice, że ucieknę od problemu.

479

Odp: On chce się rozstać
minnie.89 napisał/a:
Bert44 napisał/a:
minnie.89 napisał/a:

Tak, obecnie ma 11 lat, wiec przy zachowaniu dzisiejszych standardów za jakieś 15 lat najwcześniej smile

Moze nie bedzie tak zle. Moze za 7 lat zostaniesz babcia? smile

Mam nadzieję, że nie, tj. nikt tak dobrze jak ja jak trudno jest zaakceptować fakt utraty młodych lat które powinno się poświęcić na korzystanie z życia.
Oczywiście poruszę z nią ten temat, nei zachowam się jak moi rodzice, że ucieknę od problemu.

Jak najbardziej warto rozmawiać. Tylko nie strasz chloapkami. A zreszta moze lesbijka bedzie (jest?)

480

Odp: On chce się rozstać
Bert44 napisał/a:
minnie.89 napisał/a:
Bert44 napisał/a:

Moze nie bedzie tak zle. Moze za 7 lat zostaniesz babcia? smile

Mam nadzieję, że nie, tj. nikt tak dobrze jak ja jak trudno jest zaakceptować fakt utraty młodych lat które powinno się poświęcić na korzystanie z życia.
Oczywiście poruszę z nią ten temat, nei zachowam się jak moi rodzice, że ucieknę od problemu.

Jak najbardziej warto rozmawiać. Tylko nie strasz chloapkami. A zreszta moze lesbijka bedzie (jest?)

Dlaczego zakładacie że ja mam ją straszyć? Wiele razy to podkreślałam, że jestem jedyną osobą w rodzinie której nie wyszło, zatem statystycznie nie koniecznie musi powielić moj błąd.

Nie mam zamiaru jej straszyć, absolutnie, po prostu mnie nie wyszło i tyle cała filozofia smile

481

Odp: On chce się rozstać
minnie.89 napisał/a:
Bert44 napisał/a:
minnie.89 napisał/a:

Mam nadzieję, że nie, tj. nikt tak dobrze jak ja jak trudno jest zaakceptować fakt utraty młodych lat które powinno się poświęcić na korzystanie z życia.
Oczywiście poruszę z nią ten temat, nei zachowam się jak moi rodzice, że ucieknę od problemu.

Jak najbardziej warto rozmawiać. Tylko nie strasz chloapkami. A zreszta moze lesbijka bedzie (jest?)

Dlaczego zakładacie że ja mam ją straszyć? Wiele razy to podkreślałam, że jestem jedyną osobą w rodzinie której nie wyszło, zatem statystycznie nie koniecznie musi powielić moj błąd.

Nie mam zamiaru jej straszyć, absolutnie, po prostu mnie nie wyszło i tyle cała filozofia smile

Ja wiem ale Twoje podejscie do zwiazkow jest meganegatywne (gdybys ta filozofie przekazala corce to ona nie na szans na szczesliwy zwiazek). Oczywiscie w Twoim przypadku ma swoja historie i mozna to zrozumieć. A my rodzice staramy sie coś tam przekazac słowami a dzieci i tak widzą to czego nie mowimy. Przejechalem sie na tym 100 razy. Dmucham na zimne

482

Odp: On chce się rozstać

Oczywiście, że staramy się dla dzieci jak najlepiej.
Absolutnie nie mogę powiedzieć, że mężczyźni są zli, bo to nie jest prawdą.

Po prostu mi nie wyszło i tyle, ale mam nadzieję, że mojej córce się uda smile

Moje podejście do związków nie jest że to jest złe, bo uważam, że człowiek jest zwierzęciem stadnym i absolutnie potrzebuje tej drugiej osoby.

483

Odp: On chce się rozstać
minnie.89 napisał/a:

Oczywiście, że staramy się dla dzieci jak najlepiej.
Absolutnie nie mogę powiedzieć, że mężczyźni są zli, bo to nie jest prawdą.

Po prostu mi nie wyszło i tyle, ale mam nadzieję, że mojej córce się uda smile

Moje podejście do związków nie jest że to jest złe, bo uważam, że człowiek jest zwierzęciem stadnym i absolutnie potrzebuje tej drugiej osoby.

Powtórzę ze to duza strata dla ludzkosci. Nie bede Cie już zameczal

484

Odp: On chce się rozstać
Bert44 napisał/a:
minnie.89 napisał/a:

Oczywiście, że staramy się dla dzieci jak najlepiej.
Absolutnie nie mogę powiedzieć, że mężczyźni są zli, bo to nie jest prawdą.

Po prostu mi nie wyszło i tyle, ale mam nadzieję, że mojej córce się uda smile

Moje podejście do związków nie jest że to jest złe, bo uważam, że człowiek jest zwierzęciem stadnym i absolutnie potrzebuje tej drugiej osoby.

Powtórzę ze to duza strata dla ludzkosci. Nie bede Cie już zameczal

Z czym jest ta strata? tongue
Serio, mamy wokół siebie tyle szczęśliwych fajnych par, więc wierzę że jej się uda. smile

485

Odp: On chce się rozstać
minnie.89 napisał/a:
Bert44 napisał/a:
minnie.89 napisał/a:

Oczywiście, że staramy się dla dzieci jak najlepiej.
Absolutnie nie mogę powiedzieć, że mężczyźni są zli, bo to nie jest prawdą.

Po prostu mi nie wyszło i tyle, ale mam nadzieję, że mojej córce się uda smile

Moje podejście do związków nie jest że to jest złe, bo uważam, że człowiek jest zwierzęciem stadnym i absolutnie potrzebuje tej drugiej osoby.

Powtórzę ze to duza strata dla ludzkosci. Nie bede Cie już zameczal

Z czym jest ta strata? tongue
Serio, mamy wokół siebie tyle szczęśliwych fajnych par, więc wierzę że jej się uda. smile

Pewnie  ze jej się uda.

O Tobie pisałem:)

486

Odp: On chce się rozstać

Nie wiem skąd pomysły, że ja mogę mieć żal do mężczyzn, że mogę ich uznawać za źródło całego zła.

Jasne, że związki się rozpadają, jasne, że ludzie się rozstają, rozwodzą, oj tego jest dużo. smile

Dla mnie zupełnie normalny jest to, że pomiędzy 16-26 rokiem życia zbiera się te doświadczenia, jeden chłopak, dziewczyna, ton. jest ten czas, żeby poznać czego się potrzebuje, czego się oczekuje, co jest ważne, ale też czas żeby poznać siebie. Ja tego czasu już nie mam, ja ten czas poświęciłam na problemy rodzinne, dlatego bezmyślnie weszłam w związek który nie był dla mnie dobry. Być może gdybym go poznała 5 lat później, to zbudowalibyśmy coś lepszego, albo właśnie od razu bym z tego wyszła.
Ja poznając go byłam mocno zakompleksiona, wiedziałam co było, i cieszyłam się że ktokolwiek mnie chce. Nie zwróciłam uwagi, że on nigdy nie się nie starał, po prostu dostał za darmo, bez najmniejszego wysiłku.

Dziś kiedy już wiem, że temat związków jest zamknięty skupiam się na innych rzeczach, na dziecku, na pracy, na rozwoju. Czasem trzeba umieć zaakceptować to że nie będzie się miało tego czego się chce.

Związek dla mnie to rodzina, jeśli jej zabudowanie nie jest możliwe, nie ma to najmniejszego sensu, bo ja nie planuję robić za czzsoumilacza dla kogoś.

487 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2025-03-12 17:58:31)

Odp: On chce się rozstać
minnie.89 napisał/a:

Związek dla mnie to rodzina, jeśli jej zabudowanie nie jest możliwe, nie ma to najmniejszego sensu, bo ja nie planuję robić za czzsoumilacza dla kogoś.

"Związek dla mnie to rodzina" to tak jak powiedziec "zwierze to dla mnie pies" - tutaj stawiasz znak rowniania miedzy konceptem oznaczajcego zbior a jego podzbiorem (absurd).
Co prowadzi do podkopywania wlasnych mozliwosci i zyciowej impotencji.

"jeśli jej zabudowanie nie jest możliwe" - tutaj zastepujesz swoj brak motywacji i wybor, brakiem mozliwosci (bo nawet gdybys nie mogla miec dzieci, jest mozliwosc chociazby adopcji).
Kolejne dzialanie, ktore prowadzi do podkopywania swoich mozliwosci i ograniczenia wlasnego zycia.

"bo ja nie planuję robić za czzsoumilacza dla kogoś" - tutaj stawiasz znak rownania miedzy byciem w zwiazku a "robieniem za czasoumilacza dla kogos", co jest bledem bo istnieje wiele zwiazkow, gdzie ludzie koncentruja sie glownie na wlasnych potrzebach i jednoczesnie uznaja je za na tyle wartosciowe aby je kontynuowac.

Inna sprawa, ze twoj tendencyjny koncept "czasoumilacza dla kogos" nadajacy negatywna konotacje do neutralnego konceptu "troski i dbania o kogos innego" ignorujac naturalna mozliwosc, ze w takim zwiazku rowniez druga osoba moze troszczyc sie i dbac o Ciebie.

I nie byloby w tym problemu gdybys napisala, ze nie jestes zainteresowana troska i dbaniem o siebie wzajemnie lub, ze boisz sie podjac ryzyko, ze troska bylaby jednostrona.
Ale Ty calkowicie omijasz skupienie na zrodle problemu laczac ze soba w relacje twierdzenia, ktorych polaczenie nie ma zadnej funkcji oprocz erystycznej.

Reasumujac, mnostwo szokujacych bledow logicznych jest w tym zdaniu.
Wszystkie te, rozne bledy pelnia ta sama funkcje - ograniczenia wlasnych mozliwosci.
Z czego mozna wyciagnac wiele wnioskow z roznym stopniem pewnosci - ale jeden jest niemal oczywisty - mimo twojej proby sprawiania wrazenia, ze to Ty jestes zdroworozsadkowa a inni uzytkownicy naiwni, jest zupelnie przeciwnie - jestes zamknieta, zagubiona i uciekasz od zycia (ktorego ryzyko jest nieodlaczna czescia) i jedynie probujesz tutaj sama siebie przekonac, ze jest inaczej uzywajac szokujaco nagminnych bledow logicznych aby dyskusja dorpowadzila Cie do efektu, ktorego pragniesz.

488 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2025-03-12 21:30:29)

Odp: On chce się rozstać
JohnyBravo777 napisał/a:

"Związek dla mnie to rodzina" to tak jak powiedziec "zwierze to dla mnie pies" - tutaj stawiasz znak rowniania miedzy konceptem oznaczajcego zbior a jego podzbiorem (absurd).
Co prowadzi do podkopywania wlasnych mozliwosci i zyciowej impotencji.

Johny to skończyłeś polonistykę? Jakiś humanistyczny kierunek? Bardzo ciekawa interpretacja.
Ja tu widzę coś takiego, że Minnie wie że są różne rodzaje związków, ale ją interesuje jakiś konkretny. Istnieją różne zwierzęta domowe, ale ja jestem skłonny mieć w domu tylko psa. Coś takiego. Każdy chyba ma mieć prawo do swoich preferencji? Tutaj faktycznie zgodzę się, że preferencje ograniczają nasze możliwości, ale wypieranie swoich potrzeb chyba też.
Absurd polega chyba tylko na tym że Minnie nie mówi tip-top polskim, chociaż dla mnie i tak wypowiedz jest zrozumiała.

Ja wiem ale Twoje podejscie do zwiazkow jest meganegatywne (gdybys ta filozofie przekazala corce to ona nie na szans na szczesliwy zwiazek). Oczywiscie w Twoim przypadku ma swoja historie i mozna to zrozumieć. A my rodzice staramy sie coś tam przekazac słowami a dzieci i tak widzą to czego nie mowimy. Przejechalem sie na tym 100 razy. Dmucham na zimne

Każdy ma swoj czas. Przecież ona dopiero rok temu się rozstała z partnerem. Nie ma co jej poganiać. Rok to nie jest jeszcze niezdrowo żeby nadal zachować negatywne podejście. Ela mądrze napisała żeby dać sobie czas. Lepiej tak niż szukać plasterka.

489

Odp: On chce się rozstać

Absurd w mojej ocenie to to, że przez 10 lat byłam w związku w którym nie miałam żadnej miłości, wsparcia tylko krytykę. Nawet nasz życie intymne wyglądało tak, że 3 minuty i no już zrób mi loda bo mi to się bardziej tego chce, więc serio, czy mnie ma się chcieć powtórzyć to?!

Owszem są różne typy związków, jasne, tylko w jaki niby sposób ten ktoś ma mnie wspierać i o mnie dbać? Oczywiście zdaję sobie sprawę że perspektywa mężczyzny czyli mieć wikt i opierunek jest tam jakoś wygodna, ale co ja mam mieć z takiej relacji? Może to egoistyczne, ale no jaka wartość dodana? To, że ja będę musiała się starać i spełniać jego zachcianki?

Oczywistym jest, że jeśli to jest rodzina to mają wspólne cele jak wychowanie dzieci, wspólny budżet, tu nie będzie nic z tego, zatem co ma być?

JohnyBravo777, to nie jest tak, że ja boję się że troska będzie jednostronna ja to wiem. Po prostu dla tej osoby nie mam, żadnej funkcji. Opiekę nad dzieckiem i tak muszę dzielić z jej ojcem, zatem jak jego ewentualna troska mogłaby się przejawiać?

Tak, każdy ma swój czas, na popełnianie błędów, ja w moim wieku nie będę się wygłupiać.

490 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2025-03-12 23:16:50)

Odp: On chce się rozstać

Wrocilas do tematu z pytaniem:

minnie.89 napisał/a:

I tak się czasem zastanawiam jaki ja mam mieć cel w życiu, rodzina odpada, zostałam samotną mamą ten stan zaakceptowałam i tak ma pozostać. Praca hmm nie daje mi radości żadnej.
Czyli co dalej? Gdzie szukać tej radości czegoś co daje szczęście?

Jesli w zyciu szukamy odpowiedzi na pytanie zwiazane z uczuciami, to najprostszym rozwiazaniem jest siegnac pamiecia do przeszlosci i przypomniec sobie sytuacje, w ktorych wczesniej mielismy te uczucia.
Co Tobie dawalo radosc zycia i uczucie bycia szczesliwa w przeszlosci?

W moim zyciu - i uwazam, ze w zyciu kazdego czlowieka - wszystkie najpiekniejsze i najsmutniejsze momenty zwiazane byly z ludzmi.
Nawet jesli czesc z nich byla w srodowisku pracy, zawsze zwiazane byly z konkretnymi ludzmi w tym srodowisku.
Byly to tez momenty, w ktorych ci ludzie wplyneli w jakis sposob na moj dobrostan np. ktos nie musial poswiecic mi swojego wysilku a jednak to wybral.
A zatem absurdem byloby szukac tych najpiekniejszych momentow w zdystansowanej od ludzi "niezaleznosci".

O ile roszczenie sobie aby relacje z ludzmi skutkowaly produkcja samych tych najpiekniejszych momentow nikomu jeszcze - z tego co wiem - nie poskutkowalo, to nauka o ludziach, ktorej fundamentem jest empatia (czyli wspolodczuwanie cierpienia innych ludzi) pozwala tak dobierac sobie ludzi wokol, ze pomimo smutnych momentow, wiecej jest tych najpiekniejszych, ktore sa tym co sprawia, ze przetrwanie zamienia sie w zycie.

Fakt wyboru osoby, ktora miala negatywny wplyw na twoje zycie, a pozniej trwanie w tej sytuacji przez 10 lat nie jest efektem natury ludzkiej ani natury ludzkich relacji tylko twojego historycznego braku wiedzy o ludziach (nie spodziewalas sie, ze osoba, ktora objawiala sie narcystycznymi cechami w fazie love bombing, stanie sie narcyzem w pozniejszej fazie a gdy tak sie stalo to nie spodziewalas sie jak beznadziejna jest twoja sytuacja - bo gdyby bylo inaczej to bys tej osoby nie wybrala a pozniej nie poswiecila jej tylu lat swojego zycia).

A skoro twoja sytuacja to nie niezmienialny efekt natury wszystkich ludzkich relacji to rozwiazaniem rowniez nie jest bycie "niezaleznym" i jakos sobie w zyciu radzenie - ktore doprowadzilo Cie dokladnie do tego uczucia pustki, ktore teraz odczuwasz pytajac "co zrobic aby wrocila radosc zycia".

Rozwiazaniem jest zmiana techniki budowania relacji tak aby to malymi krokami nawiazywac glebsze relacje z ludzmi.
Taniec jest dobra analogia tego jak czlowiek powinien budowac relacje z innymi, robiac kroki w roznych kierunkach, utrzymujac kontakt ze swoimi uczuciami, ufajac im, cieszac sie procesem i mogac zawsze zejsc z parkietu gdy czujemy, ze cos jest nie tak.
Sprint na 300 metrow, z kolei, to analogia techniki budowania relacji, ktora bazuje na szczesciu - sa tacy, ktorym sie udalo i sa szczesliwi (w tym ja), sa tez tacy ktorzy wpadli w blender i ich zmielilo (w tym tez ja we wczesniejszych zwiazkach romatycznych i innego rodzaju zwiazkach przez duza czesc zycia).

Jesli boisz sie, ze Cie zmieli to pora nauczyc sie tanczyc.
Ale niezaleznie jak malymi krokami, droga do radosci zycia uslana jest zwiazkami z ludzmi i wzajemna zaleznoscia - tak samo w naszej przeszlosci, jak teraz i kazdego kolejnego dnia az do smierci.

491

Odp: On chce się rozstać
minnie.89 napisał/a:

Tak, każdy ma swój czas, na popełnianie błędów, ja w moim wieku nie będę się wygłupiać.


Przeglądam z grubsza ten wątek od czasu do czasu i wiesz co Minnie89? Jesteś jak zdarta płyta, powtarzasz się tyle razy, że jest podejrzenie że sama siebie próbujesz przekonać do tego co piszesz albo po prostu tutaj kokietujesz.

492

Odp: On chce się rozstać
Samba napisał/a:
minnie.89 napisał/a:

Tak, każdy ma swój czas, na popełnianie błędów, ja w moim wieku nie będę się wygłupiać.


Przeglądam z grubsza ten wątek od czasu do czasu i wiesz co Minnie89? Jesteś jak zdarta płyta, powtarzasz się tyle razy, że jest podejrzenie że sama siebie próbujesz przekonać do tego co piszesz albo po prostu tutaj kokietujesz.

Myślę, że masz sporo racji, bardzo na siłę usiłuję siebie przekonać do tego, że to jest lepsze.
Czasem jest tak, że jak coś wiele razy powtórzymy to zaczynamy w to wierzyć, staje się to prawdą, a w końcu dobrym rozwiązaniem.

Oczywiście, że jest mi cholernie przykro, że nigdy w życiu nie doświadczyłam miłości, że nigdy w życiu nie byłam chciana, tylko po prostu byłam wygodnym rozwiązaniem.

Oczywiście, że bardzo mnie boli to, kiedy widzę szczęśliwych ludzi, a wiem że sama nigdy tego nie będę mieć.

Trochę tak, jak mówić do daltonisty jaki piękny kolor, chociaż wiemy że on go nigdy nie zobaczy, nie dostrzeże.

Jasne, że dla mnie to jest przykre, że jestem w wieku kiedy moje koleżanki zakładają rodziny, rodzą dzieci, a ja to straciłam bezpowrotnie. To jest cholernie przykre. Oczywiście, że jest mi bardzo przykro dostając zaproszenie na ślub wiedząc, że ja tego miała nie będę. Natomiast staram się jak mogę cieszyć szczęściem innych smile

To doświadczenie uczy racjonalizmu, może trochę, że podam przykład powiedzmy, ze marzysz o samochodzie np. BMW nowy koszt 300 tys. zatem, możesz kupić używany za 100 tyś, możesz stwierdzić, że tyle nigdy nie będę mieć i wybierasz Dacie albo Opla bo też jedzie, nie ma oczywiście tylu funkcji takiego wyposażenia, takiego komfortu ale jedzie, możesz też nie mieć żadnego bo twierdzisz taki albo żaden i Kobiec.
Wtedy odpowiadasz sobie ok, moje marzenie jest takie, nie mogę go spełnić, zatem zastanawiam się nad tym jaką mam potrzebę, czy moją potrzeba jest dojeżdżanie, czy musze jeździć samochodem czy mogę komunikacją miejską.
W tym miejscu jestem ja, wiesz że marzenia już nie możesz spełnić. Zatem myślisz jakie są potrzeby i w jak najprostszy sposób je zaspokoić. Czy może jednak ta biało niebieska szachownica nie jest aż tyle lepsza od innego samochodu i ten za 150 tys też będzie fajny, komfortowy.
To jest ta sama sytuacja co moja wiesz, że nie będziesz miała dzwonów w Kościele, pięknej uroczystości, rodziny wspólnych świąt i możesz się zastanowić, czy jesteś w stanie zaakceptować kompromis i jeśli tak to jaki czy to że nie będziesz pierwszym właścicielem czy może stwierdzisz no cóż Arkana całkiem podobna do x2 a koszt 140 tys.
A możesz też stwierdzić, że ten albo żaden i niestety chodzisz na nogach i komunikacja miejska.
do każdego z tych rozwiązań musisz się przekonać, a możesz siedzieć i mówić że no co za dramat nie będę mieć tego co chce i nie robić z tym nic

493 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2025-03-13 07:51:08)

Odp: On chce się rozstać
minnie.89 napisał/a:
Samba napisał/a:
minnie.89 napisał/a:

Tak, każdy ma swój czas, na popełnianie błędów, ja w moim wieku nie będę się wygłupiać.


Przeglądam z grubsza ten wątek od czasu do czasu i wiesz co Minnie89? Jesteś jak zdarta płyta, powtarzasz się tyle razy, że jest podejrzenie że sama siebie próbujesz przekonać do tego co piszesz albo po prostu tutaj kokietujesz.

Myślę, że masz sporo racji, bardzo na siłę usiłuję siebie przekonać do tego, że to jest lepsze.
Czasem jest tak, że jak coś wiele razy powtórzymy to zaczynamy w to wierzyć, staje się to prawdą, a w końcu dobrym rozwiązaniem.

Oczywiście, że jest mi cholernie przykro, że nigdy w życiu nie doświadczyłam miłości, że nigdy w życiu nie byłam chciana, tylko po prostu byłam wygodnym rozwiązaniem.

Oczywiście, że bardzo mnie boli to, kiedy widzę szczęśliwych ludzi, a wiem że sama nigdy tego nie będę mieć.

Trochę tak, jak mówić do daltonisty jaki piękny kolor, chociaż wiemy że on go nigdy nie zobaczy, nie dostrzeże.

Jasne, że dla mnie to jest przykre, że jestem w wieku kiedy moje koleżanki zakładają rodziny, rodzą dzieci, a ja to straciłam bezpowrotnie. To jest cholernie przykre. Oczywiście, że jest mi bardzo przykro dostając zaproszenie na ślub wiedząc, że ja tego miała nie będę. Natomiast staram się jak mogę cieszyć szczęściem innych smile

To doświadczenie uczy racjonalizmu, może trochę, że podam przykład powiedzmy, ze marzysz o samochodzie np. BMW nowy koszt 300 tys. zatem, możesz kupić używany za 100 tyś, możesz stwierdzić, że tyle nigdy nie będę mieć i wybierasz Dacie albo Opla bo też jedzie, nie ma oczywiście tylu funkcji takiego wyposażenia, takiego komfortu ale jedzie, możesz też nie mieć żadnego bo twierdzisz taki albo żaden i Kobiec.
Wtedy odpowiadasz sobie ok, moje marzenie jest takie, nie mogę go spełnić, zatem zastanawiam się nad tym jaką mam potrzebę, czy moją potrzeba jest dojeżdżanie, czy musze jeździć samochodem czy mogę komunikacją miejską.
W tym miejscu jestem ja, wiesz że marzenia już nie możesz spełnić. Zatem myślisz jakie są potrzeby i w jak najprostszy sposób je zaspokoić. Czy może jednak ta biało niebieska szachownica nie jest aż tyle lepsza od innego samochodu i ten za 150 tys też będzie fajny, komfortowy.
To jest ta sama sytuacja co moja wiesz, że nie będziesz miała dzwonów w Kościele, pięknej uroczystości, rodziny wspólnych świąt i możesz się zastanowić, czy jesteś w stanie zaakceptować kompromis i jeśli tak to jaki czy to że nie będziesz pierwszym właścicielem czy może stwierdzisz no cóż Arkana całkiem podobna do x2 a koszt 140 tys.
A możesz też stwierdzić, że ten albo żaden i niestety chodzisz na nogach i komunikacja miejska.
do każdego z tych rozwiązań musisz się przekonać, a możesz siedzieć i mówić że no co za dramat nie będę mieć tego co chce i nie robić z tym nic

Ten samochod to nie jest dobry prdyklad. Jak kogos nie stac to nie ma wyjscia nie kupi.

W twoim przypadku przeszkoda jestes sama Ty a nie "niemozliwosc". Twoich marzen nie spelnisz bo sie boisz. Taka namiastka moze byc dla Ciebie FWB dlatego ze tam nie trzeba sie angazowac. Tam nie ma ryzyka

To jednak dwie rozne sytuacje

494

Odp: On chce się rozstać

Oj Bert, bądźmy szczerzy, jaki normalny zdrowy umysłowo facet poniżej 40 zainteresuje się samotna matką, która ma da etaty żeby spłacać kredyty? Samotna matką która ma wolny jeden weekend w miesiącu? Każdy zdrowy normalnie myślący stwierdza jest masa wolnych 33 latek bez takich zobowiązań, po co mu to? Ile znasz samotnych matek które jest wstanie miesięczne na zobowiązania w postaci rat, opłat wyciągnąć 7 tys? Dodaj do tego jedzenie, odzież i robi się nie mała kwota. Ja absolutnie nie oczekuję od niego ani złotóweczki, bo sama sobie radzę.

Oczywiście bardzo chętnie zainteresuje się taki, który stwierdzi, że mogę się do niej wprowadzić, po co mam płacić 3 tys. za wynajm jak mogę u niej siedzieć, i tak gotuje, bo ma dziecko, więc no wiadomo, że zrobi. I tak pierze prasuje bo ma dziecko, wiec kolejny obowiązek mi odpada. I tak sprząta, więc mam super wygodne życie na czyjś koszt. Po co mi coś takiego?

Samoograniający się szuka dyspozycyjnej kobiety, z którą może gdzieś wyjść pojechać, a nie takiej która zapierdala jak mała mróweczka.

Serio, jak mam wolną chwilę to wolę poświęcić ją na odpoczynek, czy na dodatkowe zlecenie a nie na słuchanie jaki to on nie jest zajebisty.

495

Odp: On chce się rozstać
minnie.89 napisał/a:

Oj Bert, bądźmy szczerzy, jaki normalny zdrowy umysłowo facet poniżej 40 zainteresuje się samotna matką, która ma da etaty żeby spłacać kredyty? Samotna matką która ma wolny jeden weekend w miesiącu? Każdy zdrowy normalnie myślący stwierdza jest masa wolnych 33 latek bez takich zobowiązań, po co mu to? Ile znasz samotnych matek które jest wstanie miesięczne na zobowiązania w postaci rat, opłat wyciągnąć 7 tys? Dodaj do tego jedzenie, odzież i robi się nie mała kwota. Ja absolutnie nie oczekuję od niego ani złotóweczki, bo sama sobie radzę.

Oczywiście bardzo chętnie zainteresuje się taki, który stwierdzi, że mogę się do niej wprowadzić, po co mam płacić 3 tys. za wynajm jak mogę u niej siedzieć, i tak gotuje, bo ma dziecko, więc no wiadomo, że zrobi. I tak pierze prasuje bo ma dziecko, wiec kolejny obowiązek mi odpada. I tak sprząta, więc mam super wygodne życie na czyjś koszt. Po co mi coś takiego?

Samoograniający się szuka dyspozycyjnej kobiety, z którą może gdzieś wyjść pojechać, a nie takiej która zapierdala jak mała mróweczka.

Serio, jak mam wolną chwilę to wolę poświęcić ją na odpoczynek, czy na dodatkowe zlecenie a nie na słuchanie jaki to on nie jest zajebisty.

Oj minnie. Pytasz jaki facet się zainteresuje? Jesteś na etapie gdy cala sobą krzyczysz: Samce trzymajcie sie ode mnie z daleka!!! Pomimo tego faceci probuja Cie podrywac. Wiesz co by bylo gdybys nie miala blokady? Zresata watek walkowany przez 5 stron tego watku.

Poza tym mowisz ze do facetow nic nie masz ale w kółko powtarzasz: bedzie mieszkal za friko, bede mu gotowac, prac. A nie przyszlo Ci do glowy że ten z drugiej strony moze mieć mieszkanie/ dom i moze to Ty sie do niego przeprowadzisz, ze moze gotuje, moze prasuje a moze umie sie po prostu podzielic robota i robić inne rzeczy ale rowniez wkladac wysiłek w związek? Wszystko widzisz w czarnych kolorach. A co do finansów- zawsze dwóm zarabiajacym osobom bedacym w zwiazku bedzie finansowo latwiej niz jednej. Poza milionerami bo im bedzie gorzej smile

496

Odp: On chce się rozstać
Bert44 napisał/a:

Oj minnie. Pytasz jaki facet się zainteresuje? Jesteś na etapie gdy cala sobą krzyczysz: Samce trzymajcie sie ode mnie z daleka!!! Pomimo tego faceci probuja Cie podrywac. Wiesz co by bylo gdybys nie miala blokady? Zresata watek walkowany przez 5 stron tego watku.

Poza tym mowisz ze do facetow nic nie masz ale w kółko powtarzasz: bedzie mieszkal za friko, bede mu gotowac, prac. A nie przyszlo Ci do glowy że ten z drugiej strony moze mieć mieszkanie/ dom i moze to Ty sie do niego przeprowadzisz, ze moze gotuje, moze prasuje a moze umie sie po prostu podzielic robota i robić inne rzeczy ale rowniez wkladac wysiłek w związek? Wszystko widzisz w czarnych kolorach. A co do finansów- zawsze dwóm zarabiajacym osobom bedacym w zwiazku bedzie finansowo latwiej niz jednej. Poza milionerami bo im bedzie gorzej smile

Odpowiedź jest prosta, moje dziecko nie będzie mieszkało u obcego chłopa. Nie ma takiej najmniejszej możliwości, należy szanować jej odrębność, prawo do własnej przestrzeni, prywatności a nie bycia gościem u kogoś. Nie ma takiej najmniejszej możliwości.

Biorąc pod uwagę, iż ja mam dziecko na utrzymaniu, które jest tylko i wyłącznie moim dzieckiem, coś takiego jak wspólny budżet nie wchodzi w grę.

Po tym, no serio, ale jak jest niezależny finansowo to nie po to żeby mieć ciężar na głowie, taki zawsze wybiera kobietę która nie ma tak licznych zobowiązań. Z którą zwyczajnie może cieszyć się życiem, a nie inwestować w nią i jej dziecko.

Właśnie dlatego, jest milion rolek że związek z samotną matką to patologia, bo ona oczekuje od Ciebie kasy, dziecko najważniejsze a Ty nie masz w tym układzie nic. W sumie mnie to nie dziwi, bo taka jest prawda, czym innym są przypadki osób które same potrzebują wsparcia, bo wiedzą, że tu po prostu jest im łatwiej. Samotna matka ma mniejsze wymagania, nie oczekuje od niego, że ją gdzieś zabierze, bo sama nie ma czasu. Nie ważne czy masz 10 kg nadwagi czy 20 ona to i tak przymknie oko bo nie ma wyjścia.

Nie widzę wszystkiego w czarnych barwach, widzę wszystko realistycznie i to bardzo realistycznie.

Nie oszukujmy się, gdybym ja miała wybór to też wybrałabym niezależnego ogarniętego, a nie takiego który ma alimenty w wysokości 3/5 wynagrodzenia i wrzeszczącą byłą która oczekuje, że będzie na każde jej skinienie, bo inaczej dzieci nie zobaczy przez miesiąc.

497

Odp: On chce się rozstać
minnie.89 napisał/a:
Bert44 napisał/a:

Oj minnie. Pytasz jaki facet się zainteresuje? Jesteś na etapie gdy cala sobą krzyczysz: Samce trzymajcie sie ode mnie z daleka!!! Pomimo tego faceci probuja Cie podrywac. Wiesz co by bylo gdybys nie miala blokady? Zresata watek walkowany przez 5 stron tego watku.

Poza tym mowisz ze do facetow nic nie masz ale w kółko powtarzasz: bedzie mieszkal za friko, bede mu gotowac, prac. A nie przyszlo Ci do glowy że ten z drugiej strony moze mieć mieszkanie/ dom i moze to Ty sie do niego przeprowadzisz, ze moze gotuje, moze prasuje a moze umie sie po prostu podzielic robota i robić inne rzeczy ale rowniez wkladac wysiłek w związek? Wszystko widzisz w czarnych kolorach. A co do finansów- zawsze dwóm zarabiajacym osobom bedacym w zwiazku bedzie finansowo latwiej niz jednej. Poza milionerami bo im bedzie gorzej smile

Odpowiedź jest prosta, moje dziecko nie będzie mieszkało u obcego chłopa. Nie ma takiej najmniejszej możliwości, należy szanować jej odrębność, prawo do własnej przestrzeni, prywatności a nie bycia gościem u kogoś. Nie ma takiej najmniejszej możliwości.

Biorąc pod uwagę, iż ja mam dziecko na utrzymaniu, które jest tylko i wyłącznie moim dzieckiem, coś takiego jak wspólny budżet nie wchodzi w grę.

Po tym, no serio, ale jak jest niezależny finansowo to nie po to żeby mieć ciężar na głowie, taki zawsze wybiera kobietę która nie ma tak licznych zobowiązań. Z którą zwyczajnie może cieszyć się życiem, a nie inwestować w nią i jej dziecko.

Właśnie dlatego, jest milion rolek że związek z samotną matką to patologia, bo ona oczekuje od Ciebie kasy, dziecko najważniejsze a Ty nie masz w tym układzie nic. W sumie mnie to nie dziwi, bo taka jest prawda, czym innym są przypadki osób które same potrzebują wsparcia, bo wiedzą, że tu po prostu jest im łatwiej. Samotna matka ma mniejsze wymagania, nie oczekuje od niego, że ją gdzieś zabierze, bo sama nie ma czasu. Nie ważne czy masz 10 kg nadwagi czy 20 ona to i tak przymknie oko bo nie ma wyjścia.

Nie widzę wszystkiego w czarnych barwach, widzę wszystko realistycznie i to bardzo realistycznie.

Nie oszukujmy się, gdybym ja miała wybór to też wybrałabym niezależnego ogarniętego, a nie takiego który ma alimenty w wysokości 3/5 wynagrodzenia i wrzeszczącą byłą która oczekuje, że będzie na każde jej skinienie, bo inaczej dzieci nie zobaczy przez miesiąc.

Ok minnie poddaje sie. Zycze Ci jednak zeby znalazl sie facet ktory skruszy Twoj pancerz bo bardzo bys tego chciala. Bedzie trudno ale kto wie?

498

Odp: On chce się rozstać

Bert, dziękuję smile

Ja po prostu wiem, że teraz to ja nie mam dla tego kogoś żadnej funkcji roli. Owszem wiem, że to nie Thermomix i pytanie jakie ma funkcje i co może wykonać tongue natomiast uwzględniając stan na tu i teraz, wiem, że mogę mieć albo pasożyta albo nic, bo dla takiego który nie jest pasożytem to raczej on nie będzie zainteresowany mając wybór pomiędzy samotną mamą z licznymi zobowiązaniami a singielka bez zobowiązań w pełni dyspozycyjną. smile

499

Odp: On chce się rozstać

Zdziwiłabyś się. Pracuję w przedszkolu, mam kontakt z różnymi rodzinami, w tym z takimi, w których samotne matki mają nowych partnerów. Jesteś po prostu na takim etapie w życiu, że mie bierzesz pod uwagę nowego związku. I dobrze, bo najpierw trzeba przepracować swoje problemy i poprzedni związek, by z czystą głową w ogóle myśleć o nowych znajomościach.
A w ogóle piszesz, jak stara kobieta stojąca nad grobem. Jesteś trzy lata młodsza ode mnie, a ja dopiero troszkę ponad pół roku temu zostałam matką. Różnie w życiu bywa.

500

Odp: On chce się rozstać
Lunka86 napisał/a:

Zdziwiłabyś się. Pracuję w przedszkolu, mam kontakt z różnymi rodzinami, w tym z takimi, w których samotne matki mają nowych partnerów. Jesteś po prostu na takim etapie w życiu, że mie bierzesz pod uwagę nowego związku. I dobrze, bo najpierw trzeba przepracować swoje problemy i poprzedni związek, by z czystą głową w ogóle myśleć o nowych znajomościach.
A w ogóle piszesz, jak stara kobieta stojąca nad grobem. Jesteś trzy lata młodsza ode mnie, a ja dopiero troszkę ponad pół roku temu zostałam matką. Różnie w życiu bywa.

Gratulacje, dużo spełniania w nowej roli, to jednak wymagająca rola smile Pamiętaj małe dzieci spać nie dają, duże dzieci żyć nie dają tongue Jednak mimo wszystko warto smile

Z pewnością mając bąbla w przedszkolu to nieco łatwiej niż nastolatkę która ma pretensje o wszystko w tym wymagania nowego iPhone tongue Każdy jest cringowy i się na niczym nie zna, oczywiście odzież rozwalona wszędzie tongue także ciesz się każdą chwilą z maluszkiem smile

501

Odp: On chce się rozstać

Bardzo Ci dziękuję smile
   A wiesz, że te przedszkolaki mają często starsze rodzeństwo, właśnie z poprzedniego związku? Mam takiego chłopca w grupie, który ma duuużo starszą siostrę. Jego rodzice wyglądają na szczęśliwych ze sobą, mam ich na fb i widzę wspólne zdjęcia, widywałam ich w przedszkolu. Można zbudować ponownie szczęśliwy dom, chociaż oczywiście jest to trudniejsze. Nie wiesz, co jeszcze życie Ci przyniesie. Ale teraz jeszcze za wcześnie, byś myślała o nowych związkach. Widać to po Twoich wpisach. Jesteś młodą, inteligentną kobietą, która mówi jak staruszka. I nie ma nic złego w tym, żeby wypić kawę z facetem, nawet samotna matka może. I sama sobie najbardziej przypinasz tę łatkę samotnej matki. Trzymam za Ciebie kciuki. Jeśli chodzisz na terapię, to na niej na razie się skup, żeby przyniosła jak najlepsze efekty.

502

Odp: On chce się rozstać

Oczywiście, czasem tak jest, że różnica wieku pomiędzy dziećmi wynosi nawet 10 lat.

Jasne, że samotne macierzyństwo nie powoduje, iż przestaje się być być kobietą. Oczywiście, że dla kogoś kto ma lat 30 związek z taką kobietą może się jawić jako coś mało atrakcyjnego, bo jednak jest zdecydowanie mniej dyspozycyjna. Pewnie, im więcej ktoś ma więcej lat, więcej doświadczeń więcej osób z grona jego znajomych ma dzieci, jest bardziej tolerancyjny, bardziej wyrozumiały. Bardziej skłonny do zaakceptowania takiej sytuacji. Nie zmienia to jednak faktu, iż mamy obecnie plagę osób o wysokim mniemaniu które siebie uznają za bóstwo i wybawienie nie wiele sobą reprezentują umniejszających innym np. z racji tego, że są samotną mamą. Czasem to bardzo niesprawiedliwe, bo ta samotna mama radzi sobie sama, sama ogrania dom, sama pracuje, wiąże koniec z końcem, nie zawsze drze koty z byłym, wyzywa go od patoli. Po prostu nie wyszło, było, ale się skońyczyło. Wiele moich koleżanek zwraca na to uwagę, że ja nigdy otrawcie nie mówię źle o ojcu mojej córki, że zawsze dobrze, że doceniam, jak ją gdzieś zabierze, coś jej kupi. Nie mam do niego żalu. Uznał, że lepiej będzie mu z kimś innym i tyle, pogodziłam się z tym smile

Co nie zmienia faktu, iż na pasożyta nie jest gotowa i nigdy nie będę.

503

Odp: On chce się rozstać

I nikt Ci przecież nie mówi, że masz żyć z pasożytem.

504

Odp: On chce się rozstać
Lunka86 napisał/a:

I nikt Ci przecież nie mówi, że masz żyć z pasożytem.

Ale na tym etapie minnie nie widzi innej opcji. Dla niej ma innych facetow. Tak jak pisalas pewnie czasu potrzebuje zeby emocje i żal sie wyciszyly. Odzyskala troche optymizmu wiec jakos to będzie

505

Odp: On chce się rozstać
minnie.89 napisał/a:

Jack, ja wcale nie uważam mężczyzn za gorszy gatunek, ale podam przykład sprzed kliku dni.

Jakieś dwa tygodnie temu w Biedronce poznałam kogoś, nie wiem co mi strzeliło do łba, że dałam mu nr telefonu, on do mnie pisze i oczekuje reponsywności że jak on napisał to po minucie odpowiedz bo jak nie to wiadomość "?" "żyjesz" W czwartek napisałam, że postaram się w weekend znaleść chwilę żeby się spotkać, on odpisał "super mam wolny weekend" i tyle. Potem plany się zmieniły coś tam wypadło, oczywiście Pan juz w toku tych licznych wiadomości wypytał czy mam dzieci. Odpisałam, że tak. Wczoraj dostaję wiadomość o takiej treści dosłowny cytat "wcale się nie dziwie e twój byli cie zostawił skoro jesteś jakaś pierdolnieta zarozumiała idiotka co nie szanuje ludzi i ich czasu"
Teraz pytanie gdzie z mojego zachowania wynika brak szacunku? Dwa ja już chęć na bycie wyzywaną mam za sobą. Łatwo się pisze nie wszyscy są tacy.

We wrześniu przy jednym z projektów poznałam takiego inżyniera umówiłam się z nim na lunch nie było chemii bo on chciał się spieszyć, co zrobił nie tylko mnie zwyzywał że jak śmiałam powiedzieć że nie chce kontynuować to jeszcze mnie potrafił zastraszać, że narobi mi problemów w pracy.

Tak masz rację nie wszyscy są tacy smile

Nie dawaj swojego numeru telefonu, jak ktoś chce Twój numer na ulicy to mówisz to daj mi swój jak coś to się odezwę i wtedy decydujesz czy chcesz pisać i kiedy.
Jacka nie słuchaj to cham

506

Odp: On chce się rozstać
minnie.89 napisał/a:
Lunka86 napisał/a:

Zdziwiłabyś się. Pracuję w przedszkolu, mam kontakt z różnymi rodzinami, w tym z takimi, w których samotne matki mają nowych partnerów. Jesteś po prostu na takim etapie w życiu, że mie bierzesz pod uwagę nowego związku. I dobrze, bo najpierw trzeba przepracować swoje problemy i poprzedni związek, by z czystą głową w ogóle myśleć o nowych znajomościach.
A w ogóle piszesz, jak stara kobieta stojąca nad grobem. Jesteś trzy lata młodsza ode mnie, a ja dopiero troszkę ponad pół roku temu zostałam matką. Różnie w życiu bywa.

Gratulacje, dużo spełniania w nowej roli, to jednak wymagająca rola smile Pamiętaj małe dzieci spać nie dają, duże dzieci żyć nie dają tongue Jednak mimo wszystko warto smile

Z pewnością mając bąbla w przedszkolu to nieco łatwiej niż nastolatkę która ma pretensje o wszystko w tym wymagania nowego iPhone tongue Każdy jest cringowy i się na niczym nie zna, oczywiście odzież rozwalona wszędzie tongue także ciesz się każdą chwilą z maluszkiem smile

Mam 2 corki. Starsza ma 19 lat. W pewnym wieku pare lat wstecz sie zaczelo. Ze mna szło na noże. Wszystko czarno-biale a do tego ona zawsze ma racje. I tata jest glupi oczywiscie. Teraz wiem ze to byl okres jej buntu i zerwania z rodzicami  - pojscia na swoje i autonomii. Dorosla znow mamy dobry kontakt. Za to mlodsza wchodzi wlasnie w ten wiek i znow sie zaczyna. Teraz biore to na miekko - wiem jak bedzie smile

Takze to crigowe to cringowe - to dobrze znam. Bajzel wokół siebie dobrze znam. Inne rzeczy dobrze znam. Ciezki okres dla rodizca ale jak zaakceptuje sie ze to przejsciowe to idzie wytrzymac

507

Odp: On chce się rozstać
Bert44 napisał/a:
minnie.89 napisał/a:
Lunka86 napisał/a:

Zdziwiłabyś się. Pracuję w przedszkolu, mam kontakt z różnymi rodzinami, w tym z takimi, w których samotne matki mają nowych partnerów. Jesteś po prostu na takim etapie w życiu, że mie bierzesz pod uwagę nowego związku. I dobrze, bo najpierw trzeba przepracować swoje problemy i poprzedni związek, by z czystą głową w ogóle myśleć o nowych znajomościach.
A w ogóle piszesz, jak stara kobieta stojąca nad grobem. Jesteś trzy lata młodsza ode mnie, a ja dopiero troszkę ponad pół roku temu zostałam matką. Różnie w życiu bywa.

Gratulacje, dużo spełniania w nowej roli, to jednak wymagająca rola smile Pamiętaj małe dzieci spać nie dają, duże dzieci żyć nie dają tongue Jednak mimo wszystko warto smile

Z pewnością mając bąbla w przedszkolu to nieco łatwiej niż nastolatkę która ma pretensje o wszystko w tym wymagania nowego iPhone tongue Każdy jest cringowy i się na niczym nie zna, oczywiście odzież rozwalona wszędzie tongue także ciesz się każdą chwilą z maluszkiem smile

Mam 2 corki. Starsza ma 19 lat. W pewnym wieku pare lat wstecz sie zaczelo. Ze mna szło na noże. Wszystko czarno-biale a do tego ona zawsze ma racje. I tata jest glupi oczywiscie. Teraz wiem ze to byl okres jej buntu i zerwania z rodzicami  - pojscia na swoje i autonomii. Dorosla znow mamy dobry kontakt. Za to mlodsza wchodzi wlasnie w ten wiek i znow sie zaczyna. Teraz biore to na miekko - wiem jak bedzie smile

Takze to crigowe to cringowe - to dobrze znam. Bajzel wokół siebie dobrze znam. Inne rzeczy dobrze znam. Ciezki okres dla rodizca ale jak zaakceptuje sie ze to przejsciowe to idzie wytrzymac

To jest właśnie to, rodzic to wytrzyma, bo kocha, bo wie że to jego dziecko, ale oczekiwanie że ktoś zupełnie obcy ma akceptować jest zbyt dużym wymaganiem. Dlatego, nikt przy zdrowych zmysłach nie wchodzi w relacje z samotną mamą nastolatki, bo wie, że to jest z góry skazane na porażkę. Takiemu dziecku nic nie powiesz bo przecież to nie jest Twoje dziecko, do tego zawsze wtrąci się biologiczny ojciec że Ty nie masz nic do powiedzenia bo to nie jest Twoje dziecko.
Oczekiwanie od mężczyzny że będzie to znosił jest zbyt dużym wyzwaniem i oczekiwaniem. Dodatkowo, nawiązanie pozytywnych relacji z nastolatką przez mężczyznę jest praktycznie nie możliwe, bo nie ma wspólnych płaszczyzn. Domyślam, się że już sama myśl, tej nastolatki, że ten człowiek może robić to z jej mamą jest obżydliwe i nieakceptowalne. Dlatego, nikt przy zdrowych zmysłach w to nie wejdzie, no chyba że jest pasożytem, to wtedy co innego po prostu ma jakąś korzyść tongue

508

Odp: On chce się rozstać
minnie.89 napisał/a:
Bert44 napisał/a:
minnie.89 napisał/a:

Gratulacje, dużo spełniania w nowej roli, to jednak wymagająca rola smile Pamiętaj małe dzieci spać nie dają, duże dzieci żyć nie dają tongue Jednak mimo wszystko warto smile

Z pewnością mając bąbla w przedszkolu to nieco łatwiej niż nastolatkę która ma pretensje o wszystko w tym wymagania nowego iPhone tongue Każdy jest cringowy i się na niczym nie zna, oczywiście odzież rozwalona wszędzie tongue także ciesz się każdą chwilą z maluszkiem smile

Mam 2 corki. Starsza ma 19 lat. W pewnym wieku pare lat wstecz sie zaczelo. Ze mna szło na noże. Wszystko czarno-biale a do tego ona zawsze ma racje. I tata jest glupi oczywiscie. Teraz wiem ze to byl okres jej buntu i zerwania z rodzicami  - pojscia na swoje i autonomii. Dorosla znow mamy dobry kontakt. Za to mlodsza wchodzi wlasnie w ten wiek i znow sie zaczyna. Teraz biore to na miekko - wiem jak bedzie smile

Takze to crigowe to cringowe - to dobrze znam. Bajzel wokół siebie dobrze znam. Inne rzeczy dobrze znam. Ciezki okres dla rodizca ale jak zaakceptuje sie ze to przejsciowe to idzie wytrzymac

To jest właśnie to, rodzic to wytrzyma, bo kocha, bo wie że to jego dziecko, ale oczekiwanie że ktoś zupełnie obcy ma akceptować jest zbyt dużym wymaganiem. Dlatego, nikt przy zdrowych zmysłach nie wchodzi w relacje z samotną mamą nastolatki, bo wie, że to jest z góry skazane na porażkę. Takiemu dziecku nic nie powiesz bo przecież to nie jest Twoje dziecko, do tego zawsze wtrąci się biologiczny ojciec że Ty nie masz nic do powiedzenia bo to nie jest Twoje dziecko.
Oczekiwanie od mężczyzny że będzie to znosił jest zbyt dużym wyzwaniem i oczekiwaniem. Dodatkowo, nawiązanie pozytywnych relacji z nastolatką przez mężczyznę jest praktycznie nie możliwe, bo nie ma wspólnych płaszczyzn. Domyślam, się że już sama myśl, tej nastolatki, że ten człowiek może robić to z jej mamą jest obżydliwe i nieakceptowalne. Dlatego, nikt przy zdrowych zmysłach w to nie wejdzie, no chyba że jest pasożytem, to wtedy co innego po prostu ma jakąś korzyść tongue

Przesadzasz minnie, mocno przesadzasz

509

Odp: On chce się rozstać

Dla nastolatki obrzydliwa jest też myśl, że jej rodzice to robią. Nie wiem trochę, komu to wszystko tłumaczysz. Chyba samej sobie. Ludzie na różnym etapie w życiu łączą się w pary. Także tacy, w których jedno z rodziców ma nastolatka w domu. Powtórzę, jest trudniej, oczywiście. Ale się zdarza i wcale jedno z partnerów nie musi być od razu pasożytem. Ciężko się Ciebie czyta, mam czasami wrażeniem, że wkładasz ludziom w usta to, czego nie powiedzieli (czy nie napisali). Na tym etapie, na którym obecnie jesteś, nie ma sensu rozmawiać o związkach, bo i tak wszystko negujesz i powtarzasz jak zdarta płyta, że już nikogo nie poznasz, bo tylko pasożyt byłby Tobą ewentualnie zainteresowany. Poukładaj sobie w głowie swój bałagan i wtedy możesz myśleć, co dalej.

510

Odp: On chce się rozstać
minnie.89 napisał/a:
Bert44 napisał/a:
minnie.89 napisał/a:

Gratulacje, dużo spełniania w nowej roli, to jednak wymagająca rola smile Pamiętaj małe dzieci spać nie dają, duże dzieci żyć nie dają tongue Jednak mimo wszystko warto smile

Z pewnością mając bąbla w przedszkolu to nieco łatwiej niż nastolatkę która ma pretensje o wszystko w tym wymagania nowego iPhone tongue Każdy jest cringowy i się na niczym nie zna, oczywiście odzież rozwalona wszędzie tongue także ciesz się każdą chwilą z maluszkiem smile

Mam 2 corki. Starsza ma 19 lat. W pewnym wieku pare lat wstecz sie zaczelo. Ze mna szło na noże. Wszystko czarno-biale a do tego ona zawsze ma racje. I tata jest glupi oczywiscie. Teraz wiem ze to byl okres jej buntu i zerwania z rodzicami  - pojscia na swoje i autonomii. Dorosla znow mamy dobry kontakt. Za to mlodsza wchodzi wlasnie w ten wiek i znow sie zaczyna. Teraz biore to na miekko - wiem jak bedzie smile

Takze to crigowe to cringowe - to dobrze znam. Bajzel wokół siebie dobrze znam. Inne rzeczy dobrze znam. Ciezki okres dla rodizca ale jak zaakceptuje sie ze to przejsciowe to idzie wytrzymac

To jest właśnie to, rodzic to wytrzyma, bo kocha, bo wie że to jego dziecko, ale oczekiwanie że ktoś zupełnie obcy ma akceptować jest zbyt dużym wymaganiem. Dlatego, nikt przy zdrowych zmysłach nie wchodzi w relacje z samotną mamą nastolatki, bo wie, że to jest z góry skazane na porażkę. Takiemu dziecku nic nie powiesz bo przecież to nie jest Twoje dziecko, do tego zawsze wtrąci się biologiczny ojciec że Ty nie masz nic do powiedzenia bo to nie jest Twoje dziecko.
Oczekiwanie od mężczyzny że będzie to znosił jest zbyt dużym wyzwaniem i oczekiwaniem. Dodatkowo, nawiązanie pozytywnych relacji z nastolatką przez mężczyznę jest praktycznie nie możliwe, bo nie ma wspólnych płaszczyzn. Domyślam, się że już sama myśl, tej nastolatki, że ten człowiek może robić to z jej mamą jest obżydliwe i nieakceptowalne. Dlatego, nikt przy zdrowych zmysłach w to nie wejdzie, no chyba że jest pasożytem, to wtedy co innego po prostu ma jakąś korzyść tongue

W Anglii setki tysiecy jest związków a nawet małżeństw,gdzie są dzieci z poprzednich zwiazkow i żyją że sobą długo i szczęśliwie. Nawet jedna moja znajoma ma dwojke dzieci 15 i 13 lat,  wzięła rozwód 2 lata temu, a teraz jest zaręczona i bardzo dobrze razem się dogadują,  ten jej nowy narzeczony też ma corke z poprzedniego związku.

511

Odp: On chce się rozstać

Oczywiście, że to jest możliwe, ja absolutnie nie neguję, że jest to nie możliwe, bo gdzieś tam jest możliwe.

Jednak tak jak pisze Lunka86 jest to duuużo trudniejsze. smile

Bałagan w głowie ułożę, na razie nie czuję się wartościową partnerką z uwagi właśnie na to, iż nie jestem na tyle dyspozycyjna na ile bym chciała. Myślę, że nie każdemu 1 weekend w miesiącu by odpowiadał. Raczej ja gdyby  mnie ktoś tak traktował nie czułabym się z tym dobrze.

Lunka86 jasne, że dla nastalotiów, to że rodzice to robią jest obrzydliwe, bo przecież są starzy. tongue

512

Odp: On chce się rozstać

Porownujac teksty minnie i raki, mimo roznicy w budowie zdan, sa identyczne.
Raka sprowadza wszystkie swoje porazki w relacjach do tego, ze nie jest przystojniakiem,
Minnie do tego, ze jest samotna matka.

I w obu przypadkach osoby te sa calkowicie zamkniete na zmiane czegokolwiek w swoim zyciu w drodze do szukania rozwiazan.
Sa tutaj wylacznie po to aby narzekac jak jest im zle i prowadzic wewnetrznie sprzeczne monologi, w ktorych z jednej strony nie oczekuja, ze swiat sie dla nich zmieni, z drugiej uwazaja, ze oni sami nie moga nic zmienic i pytaja "co teraz?".

513

Odp: On chce się rozstać

JohnyBravo777  nie pomyslałam o tym tak.

JohnyBravo777 ja porażkę mam jedną.

Ja nie próbuję nawet, bo jakoś tak i głupio, że no jak dojrzała kobieta, samotna matka i takie coś.... eeee lepiej nie probować tongue

514 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2025-03-13 20:01:55)

Odp: On chce się rozstać

W tym miejscu jestem ja, wiesz że marzenia już nie możesz spełnić. Zatem myślisz jakie są potrzeby i w jak najprostszy sposób je zaspokoić.

Brzmi sensownie. Rzeczywiście warto zastanowić się czego ty chcesz. Na razie widzę dużo się zastanawiasz czego ktoś od ciebie chce, czego może chcieć i dlaczego tego nie spełnisz.
Nie wiem czy z terapeuta rozmawiacie o twojej strasznie niskiej samoocenie? Zakładanie że ktoś będzie z tobą w relacji tylko jeśli mu się opłaci sugeruje że coś w tu nie tak. Normalnie człowiek zakłada że fajnie byc w związku bo partner spełni potrzebę X, oraz łatwiej będzie z Y. Ma na tyle głębokie i niezachwiane przekonanie że sama jego obecność wystarczy żeby komuś się będzie chciało, że podświadomie odrzuca na starcie ludzi którzy mu tego nie mogą dać. Przykładowo laska która oczekuje że facet będzie zadbany nawet nie zwróci uwagi na zapuszczonego kolegę z pracy.
Na tej zasadzie facet co szuka bezdzietnej nawet nie zwróci na ciebie uwagi. Ale jeśli już zwróci jakiś inny to znaczy że dziecko mu nie przeszkadza i widzi w tobie atrakcyjna osobę, a nie będzie robił łaskę.
Trochę masz rację że ludzie chcą być w fajnym związku który im coś daje, ale też bez sensu myślisz że ktoś kto potencjalnie będzie tobą zainteresowany musi cię traktować jako osobę wybrakowaną.
Wysoka samoocena nie polega wcale na tym że masz przekonanie że jesteś najlepsza, najfajniejsza itp ale na tym że masz niezachwiane przekonanie że będąc taka jaką jesteś ,nawet niedoskonała,  zasługujesz na fajne rzeczy i nie zasługujesz na krzywdę czy bycie wykorzystaną.
Samoocena to jedno, która u ciebie jest niska.  A to że samotne matki mają trudniej niż takie z czystą karta to drugie.
Nie do końca rozumiem czemu wszyscy gadają o tym facecie, sugerując się tym że ty sama łączysz samoocenę z byciem wybranym przez faceta. Swoją niską samoocenę możesz podnosić będąc aktywna na innych płaszczyznach. Organizując sobie fajna paczkę znajomych, zmieniając stanowisko na lepiej płatne. Wysoka samoocena w jednej sferze zaprocentuje w innych. Zarabiając 15k nie będziesz już tak lekką ręką dawać byle komu tel na ulicy, bo sie 2 razy zastanowisz czy #minnie15k aby na pewno nie jest za dobrą partią dla takiego ulicznego amanta. Albo jak będziesz miała fajna paczkę przyjaciół będzie ci szkoda czasu przejmować się że ktoś ci wysyła SMSy z jakimś syfem.
Na pewno jeśli chcesz to kogoś sobie kiedyś znajdziesz ale IMO to trochę nie fair że osoby w nie co-parentingowych związkach ci tłumacza jakie to wszystko proste. Trochę gaslighting twojego doświadczenia jako człowieka. Jeśli mówisz że na rynku matrymonialnym masz problemy to ja ci wierzę. Chyba tylko Ela na siłę nie czaruje że rok po rozstaniu to już właściwie LeoDiCaprio powinien stać w kolejce do ciebie z kwiatami smile
Generalnie to weź sobie ogarnij samoocenę. Nie faceta tylko samoocenę.

515

Odp: On chce się rozstać

póki ktos jest na etapie przerabiania rozpadu związku. to nie ma mowy o zaczynaniu czegoś nowego. bo nazbiera sie tylko kolejnych traum do przerobienia.
obiektywnie to większość ludzi którzy się rozstaną w tym wieku zwiąże sie z kimś.
ale na pewno łatwiej będzie komuś kto się poukładał i ma pozytywne podejscie do mężczyzn czu kobiet, niż komuś kto ma z tym problem i wierzy w jakieś ściany.
chyba autorce trochę brak celu w życiu na ten moment. wiec obrała cel głupi: pomstowanie na Exa i swoje życie z nim

516

Odp: On chce się rozstać
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

W tym miejscu jestem ja, wiesz że marzenia już nie możesz spełnić. Zatem myślisz jakie są potrzeby i w jak najprostszy sposób je zaspokoić.

Brzmi sensownie. Rzeczywiście warto zastanowić się czego ty chcesz. Na razie widzę dużo się zastanawiasz czego ktoś od ciebie chce, czego może chcieć i dlaczego tego nie spełnisz.
Nie wiem czy z terapeuta rozmawiacie o twojej strasznie niskiej samoocenie? Zakładanie że ktoś będzie z tobą w relacji tylko jeśli mu się opłaci sugeruje że coś w tu nie tak. Normalnie człowiek zakłada że fajnie byc w związku bo partner spełni potrzebę X, oraz łatwiej będzie z Y. Ma na tyle głębokie i niezachwiane przekonanie że sama jego obecność wystarczy żeby komuś się będzie chciało, że podświadomie odrzuca na starcie ludzi którzy mu tego nie mogą dać. Przykładowo laska która oczekuje że facet będzie zadbany nawet nie zwróci uwagi na zapuszczonego kolegę z pracy.
Na tej zasadzie facet co szuka bezdzietnej nawet nie zwróci na ciebie uwagi. Ale jeśli już zwróci jakiś inny to znaczy że dziecko mu nie przeszkadza i widzi w tobie atrakcyjna osobę, a nie będzie robił łaskę.
Trochę masz rację że ludzie chcą być w fajnym związku który im coś daje, ale też bez sensu myślisz że ktoś kto potencjalnie będzie tobą zainteresowany musi cię traktować jako osobę wybrakowaną.
Wysoka samoocena nie polega wcale na tym że masz przekonanie że jesteś najlepsza, najfajniejsza itp ale na tym że masz niezachwiane przekonanie że będąc taka jaką jesteś ,nawet niedoskonała,  zasługujesz na fajne rzeczy i nie zasługujesz na krzywdę czy bycie wykorzystaną.
Samoocena to jedno, która u ciebie jest niska.  A to że samotne matki mają trudniej niż takie z czystą karta to drugie.
Nie do końca rozumiem czemu wszyscy gadają o tym facecie, sugerując się tym że ty sama łączysz samoocenę z byciem wybranym przez faceta. Swoją niską samoocenę możesz podnosić będąc aktywna na innych płaszczyznach. Organizując sobie fajna paczkę znajomych, zmieniając stanowisko na lepiej płatne. Wysoka samoocena w jednej sferze zaprocentuje w innych. Zarabiając 15k nie będziesz już tak lekką ręką dawać byle komu tel na ulicy, bo sie 2 razy zastanowisz czy #minnie15k aby na pewno nie jest za dobrą partią dla takiego ulicznego amanta. Albo jak będziesz miała fajna paczkę przyjaciół będzie ci szkoda czasu przejmować się że ktoś ci wysyła SMSy z jakimś syfem.
Na pewno jeśli chcesz to kogoś sobie kiedyś znajdziesz ale IMO to trochę nie fair że osoby w nie co-parentingowych związkach ci tłumacza jakie to wszystko proste. Trochę gaslighting twojego doświadczenia jako człowieka. Jeśli mówisz że na rynku matrymonialnym masz problemy to ja ci wierzę. Chyba tylko Ela na siłę nie czaruje że rok po rozstaniu to już właściwie LeoDiCaprio powinien stać w kolejce do ciebie z kwiatami smile
Generalnie to weź sobie ogarnij samoocenę. Nie faceta tylko samoocenę.

Tak, mam niską samo ocenę, uważam się za gorszą mniej atrakcyjną, dla potencjalnego partnera, nie ma to znaczenia czy ja będę zarabiać 15 k czy 25k bo mój poziom samooceny absolutnie nie jest związany z uzyskiwanym wynagrodzeniem. Atrakcyjności kobiety nie ocenia się na poziomie jej zarobków.

Tak na rynku matrymonialnym mam problemy, po pierwsze bo czuję się mniej atrakcyjna, na co wiele razy już podczas terapii zostało uwzględnione, że ja pozycjonuję się siebie jako tą gorszą, wadliwa wybrakowaną. Mimo, że z każdej strony słyszę, że jestem atrakcyjna pod względem fizycznym, intelektualnym, jestem wykształconą niezależną stosunkowo młoda kobietą, to pozycjonuję siebie bardzo nisko.
Mam w sobie dużo lęków, obaw, głównie lęk przed odrzuceniem, przed upokorzeniem. Za dużo naczytałam się Internetu i wpisów, że samotne matki to tylko do łóżka, bo przecież nie będziesz łożył na nie swoje dziecko. Nie mam w otoczeniu żadnej takiej rodziny, żadnego przykładu, że tak można żyć, stad opieram się na schematach często stereotypach. 

Ela to nie jest tak, że ja abolutnie nie pomstuję na mojego byłego, tak jak wiele razy pisałam, dobrze mu życzę, ciesze się że jest szczęśliwy smile

517 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2025-03-13 21:02:35)

Odp: On chce się rozstać

To Ty wybierasz w co wierzysz a w co nie.
I co sobie do głowy wkladasz, a co wyrzucasz.
Czyli programujesz sobie coś w głowie..
Twój wybór co.
To naprawdę tak działa, w takich sprawach nie ma jakiś obiektywnych prawd.
Każdy ma swoją indywidualną.
Robisz straszny problem z wieku niby podeszłego, że wszystko za Tobą.
Jeśli tak będziesz myśleć to będzie za Tobą naprawdę.
Ja uznałam że wszystko przede mną i dostałam od życia nagrody za to.
Więc uważaj czego sobie życzysz:)
Słowa mają moc.

518 Ostatnio edytowany przez minnie.89 (2025-03-13 22:20:17)

Odp: On chce się rozstać
Ela210 napisał/a:

To Ty wybierasz w co wierzysz a w co nie.
I co sobie do głowy wkladasz, a co wyrzucasz.
Czyli programujesz sobie coś w głowie..
Twój wybór co.
To naprawdę tak działa, w takich sprawach nie ma jakiś obiektywnych prawd.
Każdy ma swoją indywidualną.
Robisz straszny problem z wieku niby podeszłego, że wszystko za Tobą.
Jeśli tak będziesz myśleć to będzie za Tobą naprawdę.
Ja uznałam że wszystko przede mną i dostałam od życia nagrody za to.
Więc uważaj czego sobie życzysz:)
Słowa mają moc.

Tak mają moc ogromną, będąc dzieckiem mieszkającym na Śląsku w wieku 9 lat pierwszy raz byłam nad morzem, i wtedy myślałam, że cudowanie byłoby mieszkać nad morzem, od 12 lat mieszkam w Gdańsku i raczej żałuję tych słów tongue

Tak słowa mają moc jeśli w coś wierzymy to się spełni, nie zawsze wtedy kiedy tego chcemy bo życie lubi zaskoczyć.

Oczywiście macie rację, ż ograniczając się do Panów poniżej 40 starszych uznając za steryczałych w potarganych skarpetach i powyciąganym dresie których poza Netflixem nic nie interesuje. Oczywiście mam zawsze duuuży dystans do osób po rozwodzie uznając, że raz obiecał słowa nie dotrzymał to po co i taki. Oczywiście dzieci mi nie przeszkadzają smile

519

Odp: On chce się rozstać
minnie.89 napisał/a:

Oczywiście macie rację, ż ograniczając się do Panów poniżej 40 starszych uznając za steryczałych w potarganych skarpetach i powyciąganym dresie których poza Netflixem nic nie interesuje. Oczywiście mam zawsze duuuży dystans do osób po rozwodzie uznając, że raz obiecał słowa nie dotrzymał to po co i taki. Oczywiście dzieci mi nie przeszkadzają smile

Czytam sobie Twoje posty i w prawie każdym minimum raz padnie sformułowanie "samotna matka". Przecież ojciec Twojego dziecka bierze udział w opiece nad nią, co nie?
Faceta z dziećmi z poprzedniego związku też byś nazwała samotnym ojcem?
Mam wrażenie, że to jakiś Twój kompleks i straszne odium.

Jakbyś się przyjrzała swojej grupie wiekowej, to się okaże, że jest sporo par z dziećmi z poprzednich/pierwszych związków/małżeństw. Nikt chyba nie robi z tego problemu, o ile ludzie się dogadają na jakich zasadach ma przebiegać wspólne życie.

Ten obraz "samotnej matki", która szuka bankomatu to przejaskrawiona wizja osoby z patologicznym podejściem do życia. W każdej grupie może się znaleźć taką kobieta i wcale niekoniecznie z dziećmi tongue

Odnośnie rozwodników - strasznie surowa ocena, może to nie on odszedł od żony, a ona od niego? Miał się łańcuchem przypiąć? Jesteśmy dorośli i chyba wiemy, że fajnie jak małżeństwo trwa do końca życia, ale nie zawsze tak się da i nie zawsze dlatego, że komuś się znudziło wspólne życie. Czasem po prostu trzeba sie rozstać i żyć dalej.

Więcej luzu. Zachowujesz się tak, jakbyś miała być skazana na jakiś najgorszy sort facetów. Jakby przed Tobą najlepszy kawaler do wzięcia stanął, to byś mu obrzydziła siebie i jego samego, i związki do końca życia.

Kokietujesz, że nie chcesz związku już nigdy i się nie nadajesz, ale za chwilę niby mimochodem wspominasz, że uchodzisz za mega atrakcyjną i bardzo dobrze zarabiasz. Z takimi warunkami, prawie wyrośniętą córką i ułożonymi zasadami z byłym odnośnie opieki nad nią, to Ty jesteś dobra partia.

I dobrze to wiesz, bo inteligencji nie sposób odmówić, tylko mentalność masz i podejście do życia jak zgorzkniała, marudna staruszka. Na to przyjdzie w życiu czas big_smile

Rok minął od rozstania, czas zamknąć rozdział tamtego związku za sobą i przestać się nad sobą użalać, jakby Cię już nic nie miało w życiu czekać.
Tak, rozczarowałaś się, nie wyszło Ci jak chciałaś, trudno, tak się w życiu zdarza.

Nie szkoda Ci swojej młodości? Tych fajnych lat na marudzenie i próby przekonywania się, że jedyne co ma prawo Cię cieszyć to "cudze szczęście"?
Daj sobie szansę.

520

Odp: On chce się rozstać

Nie, mężczyznę który ma dziecko z poprzedniego związku nie nazwałaby samotnym ojcem, nawet jeśli zajmuje się dzieckiem nie 2 weekendy w miesiącu a 2 tygodnie. Po prostu jeśli jest odpowiedzialny to gloryfikujemy go jaki wspaniały a kobieta po prostu musi.

Jasne, że w mojej grupie czyli 35-40 będzie takich osób trochę, ale wn moim otoczeniu ich po prostu nie ma smile zazwyczaj biorąc pod uwagę dzietność w wieku 30-35 lat to będą małe dzieci smile

Czy ja wiem czy mega atrakcyjną, właściwie po rozstaniu zauważyłam, że jest grupa mężczyzn która wręcz preferuje te nieco mniejsze kobiety wcześnie miałam kompleks na poziomie niskiego wzrostu. Czy dobrze zarabiam chyba normalnie powyżej średniej, ale zawsze mogło być więcej tongue

Co do zasad opieki nad dzieckiem, są bardzo ułożone, bez bardzo sztywnych reguł, jeśli jemu pasuje żeby córka była u niego w jakiś konkretny weekend nie mam z tym problemów dotychaczas nie było tak, aby mi zależało na przesunięciach ale z tym też nie byłoby problemów, gdyby o tym było wiadomo dużo wcześniej. Też nie przesadzajmy, że 11 latka nie zostanie sama 2-3h, pewnie i 4h może nie wieczorem ale w sobotę przedpołudniem, czy popołudniu nie ma problemu.

Młodości, nie czuję się staro wręcz bardzo młodo, ale młodość to dla mnie lata przed 30. Możecie się śmiać ale z młodości rzeczywiście nie skorzystałam w typowym clubie byłam może raz w życiu i już nie pójdę, bo chyba nie czułabym się dobrze ze studentami tongue

Posty [ 456 do 520 z 728 ]

Strony Poprzednia 1 6 7 8 9 10 11 12 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » On chce się rozstać

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024