On chce się rozstać - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » On chce się rozstać

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 12 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 261 do 325 z 728 ]

261

Odp: On chce się rozstać

Caly czas odwołujesz się do przeszłości. Czasu nie cofniesz. A takie użalanie się nad sobą to kiepskie rozwiązanie, tylko bardziej dołujesz siebie.
Zacznij patrzeć w przyszłość. Jesteś młoda i zdrowa, masz pracę. Doceń to. To jest bardzo ważne. Wszystko przed Tobą. To, że jesteś samotną mamą nie deprecjonuje Ciebie jako kobiety.
Jeśli chcesz iść do przodu musisz zmienić myślenie i nastawienie, musisz wyjść ze swojej strefy dyskomfortu, w której obecnie jesteś.

Zobacz podobne tematy :

262

Odp: On chce się rozstać
Alessandro napisał/a:

Caly czas odwołujesz się do przeszłości. Czasu nie cofniesz. A takie użalanie się nad sobą to kiepskie rozwiązanie, tylko bardziej dołujesz siebie.
Zacznij patrzeć w przyszłość. Jesteś młoda i zdrowa, masz pracę. Doceń to. To jest bardzo ważne. Wszystko przed Tobą. To, że jesteś samotną mamą nie deprecjonuje Ciebie jako kobiety.
Jeśli chcesz iść do przodu musisz zmienić myślenie i nastawienie, musisz wyjść ze swojej strefy dyskomfortu, w której obecnie jesteś.

Tak nie cofnę czasu, masz rację, bardzo usadziłam się w przeszłości, bo doświadczenie nas kształtuje.

Bycie samotną mamą nie deprecjonuje mnie jako kobiety w sensie w relacjach damsko męskich?
Raczej tak, bo jaki normalny ogarnięty mężczyzna poniżej 40 jest zainteresowany samotną matką która właściwie nie ma dla niego czasu co więcej, po co mu taka skoro może mieć bezdzietną 30 latkę która jest dyspozycyjna i może mieć z nią dzieci własne a nie cudze.

W zakresie kolegów to mam ich bardzo dużo w relacjach zawodowych głównie, ale też zwyczajnych takich znamy się porozmawiamy, raczej nie różnicuję ludzi z uwagi na płeć.

263

Odp: On chce się rozstać

hmm..czemu pielęgnujesz takie ch,,,jowe nastawienie do życia? Co Ci to daje?

264

Odp: On chce się rozstać

Nic mi nie daje, i nie chce tego mieć, ale jestem realistką. No Elu kochana, na co ja mam liczyć? Nauczyłam się akceptować to co mam. W sumie nie mam aż tak źle. Mam córkę, dość samodzielną. Mogę się skupić na pracy co pozwala mi na spłatę zobowiązań.

Nie jest insta fanka w żaden sposób nie cieszą mnie nowe torebki czy innego rodzaju odzież. Po prostu dziś nauczyłam się akceptować to co mogę mieć.

Dlaczego ja mam narzekać, mam wspaniałe dziecko, dobre relacje z jej ojcem. Jestem względnie zdrowa, pracuję, spłacam to co powinnam czego ja mogę chcieć więcej od życia. Czasem udaje mi się wyjść na basen. To chyba dość dużo. Mieszkam nad morzem, ale nie chodzę na plażę, bo tego iście nie znoszę.

265 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2025-01-31 15:59:16)

Odp: On chce się rozstać
minnie.89 napisał/a:

Tylko ja cały czas żyję dla kogoś, wszystko poświęcam dla innych i w pewnej chwili czujesz że nie masz nic dla siebie. Bo kiedy przychodzi ten czas, że to ja jestem samotna, to wiedzę, że inni mają swoje życie i moim, ich nie mam zamiaru obciążać.

Z tego co piszesz to wyciagam wniosek, ze czujesz sie samotna.
Ja uwazam, ze niezaleznie ile mamy i gdzie zmierzamy to poczucie samotnosci nie pozwala na radosc.

Wpisujesz sie w jeden z najwazniejszych problemow socjologicznych dzisiejszej egzystencji w wielu miejscach na swiecie - wzrost ekonomicznej produktywnosci i dostepu do dobr materialnych nie cieszy wlasnie z uwagi na porownywalnie wysoki wzrost poczucia samotnosci wsrod ludzi.

O ile problem jest zdecydowanie spoleczny - i co za tym idzie wg Baumana na problemy spoleczne nie ma dobrych rozwiazan osobistych - to przekonanie, ze obciazanie innych opowiadajac im o swoich problemach lub proszac o wsparcie, blokuje Ci mozliwosc zmiany (i poczucia wspolnoty).
Bo samotnosc jest naturalnym efektem checi bycia niezaleznym i "nie obciazania innych wlasnymi problemami".
Wspolnote buduje sie poprzez wzajemne obarczanie sie swoimi problemami - cos co musi isc w dwie strony.
Wiec nawet jesli potrafimy sobie z czyms poradzic samemu - jesli nie chcemy czuc sie samotni - musimy prosic o pomoc.

Kolacja zrobiona przez druga osobe smakuje bardziej niz samemu.
Ludzie sa bardziej szczesliwi gdy zrobia ja sobie nawzajem niz gdy kazdy robi samemu.
Dawanie innym i jednoczesnie brak proszenia o ich wsparcie nie jest droga do szczescia.
Tak samo jak nie jest nia bycie na co dzien calkowicie niezaleznym.

266 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2025-01-31 17:34:19)

Odp: On chce się rozstać

Liczyć to można tylko na siebie, a nie że los Ci coś przyniesie.
jednak głupim jest twierdzić, że to norma - samotność rozwiedzionych 36 latek do końca życia, czy brak możliwości rozwoju zawodowego w takim wieku.
powiedz czy Ty zawsze byłaś tak nastawiona do życia?

267

Odp: On chce się rozstać

Tak kilka dni temu skończyłam 36 lat, tak Rito niemal wszystko, tylko że chciałabym to czego akurat nie mogę smile

Zazwyczaj byłam pozytywnie nastawiona, dopóki się nie zorientowałam, że nie mogę już tego co chciałam.

Ritą, nie absolutnie żadnych innych relacji po jednej dość traumatycznej nie ma możliwości żebym chociaż o takiej pomyślała, zresztą po co? Tak jak pisałam negatywnie wpłynie na dziecko, radzę sobie sama dość dobrze i ciężko, aby jakikolwiek ogarnięty mężczyzna przez 40ką pomyślał o relacji z wyłączeniem niezobowiązującego seksu z samotną matką.

268

Odp: On chce się rozstać

Myślę, że znam wiele dorosłych osób które są "wdzięczne" rodzicom za poświęcenie, część po prostu jest wdzięczna część ma poczucie winy, więc nie ma jednoznacznego stanu.

Nie uważam rezygnacji z posiadania "partnera" za poświęcenie, serio, poza aspektem fizycznym nie miałabym dla niego żadnej roli. Tak jak napisałam, ogarniam sobie wszystko sama to całkiem nieźle więc, nie widzę sensu, żebym ja miała jeszcze dbać o kogoś i nic z tego nie mieć.
Już raz przerobiłam na własnej skórze kiedy ja poświęciłam wszystko dla dobra rodziny efekt tego taki, że ja mam dziś 36 lat uczę się żyć od nowa, bo serio inaczej wygląda życie 36letniej samotnej matki w Gdańsku niż 22 letniej singielki studentki w Krakowie.

269

Odp: On chce się rozstać

Jeszcze Ci mało? smile Oj taką postawą to sobie przyciągniesz takiego księcia na białym koniu, że Ci w pięty pójdzie!
na takie jak Ty polują wszelkiego typu toksycy, i niech Ci się nie wydaje, że będziesz od nich cwańsza..
jakie były wnioski z Twojej terapii?, bo mignęło mi, że chodziłaś.

270

Odp: On chce się rozstać

Wnioski z mojej terapii były dość proste i szybko wyszło ja byłam tak zdesperowana że przyciągnęłam toksyka, bo miłam wpojone, że nie mogę być sama i to taki wstyd.

Wychowana w rodzinie "Dulskich" po zajściu w ciąże nie było alternatywy jak tak tkwić bo co ludzie powiedzą, gdyby nie to że on zechciał odejść to ja tkwiłabym w związku bez miłości dalej, byle zachować pozory dobrej rodziny.

Eluś, ale ja nie chce nikogo przyciągnąć. Zresztą jaką rolę ten człowiek miałby odegrać? Radzę sobie sama, a do powrotu do roli służącej mi się nie spieszy.

271

Odp: On chce się rozstać

Wszyscy wiemy, że w życiu nie należy mówić nigdy. Autorko, masz dopiero 36 lat i wszystko jeszcze przed Tobą. Jak już powiedziałem, będąc samotną mamą w niczym to Tobie nie umniejsza. A to, że zbierasz teraz żniwo tego co wydarzyło się w przeszłości, wcale jeszcze nie znaczy, że to ma mieć przełożenie na Twoją przyszłość. Teraz masz takie nastawienie jakie masz i podejście do wielu spraw, ale z czasem to może ulec zmianie na lepsze, pozytywniejsze.
Znane powiedzenie mówi, że tylko krowa nie zmienia poglądów.
Z góry zakładasz co będzie, co się wydarzy. Nie można wykluczyć, że spotkasz kogoś, dla kogo nie będziesz przedmiotem, dla kogo nie będziesz służącą, dla kogo będziesz najważniejszą osobą. Czy tak się stanie, tego nie wiem. Jedno oboje wiemy na pewno. Życie potrafi pisać przeróżne scenariusze. Dlatego nigdy nie mówmy nigdy.

272 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2025-01-31 19:54:03)

Odp: On chce się rozstać

Minnie, niestety znowu to robisz...
Alessandro+ zcie nie pisze żadnych zaskakujących scenariuszy.
dostajemy to, co sobie "zaprogramujemy", A Minnie programuje powtórkę z rozrywki, nie chce wykonać pracy nad sobą, sorry, ale tak to wygląda.

273 Ostatnio edytowany przez minnie.89 (2025-01-31 20:04:26)

Odp: On chce się rozstać

Wykonałam pracę nad sobą, i to duża, no powiedzmy sobie szczerze ilu racjonalnych mężczyzn w moim wieku jest zaintersowanych samotną matką.

Zawsze marzyłam że będę mieć męża 3 dzieci i dom pod Krakowem, no na to już nie ma szans. Z drugiej strony mogę spojrzeć tak, mam już całkiem duże dziecko, mieszkanie w Trójmieście z widokiem na morze, w miarę dobry zawód jestem zdrowa, mam w miarę młodych rodziców. Kilka fajnych koleżanek z którymi jeśli im mąż pozwoli mogę wyjść na drinka, czyli mniej więcej raz na kwartał, więc nie jest tak źle. Po co mi to zmieniać?

Kiedyś zawsze miałam kompleksy, że jestem niska, bo mam 160 cm, że mam wielki tyłek, ze powinnam schudnąć, teraz już tego nie mam Po prostu polubiłam siebie taką jaką jestem. smile
Miłam kompleksy na tele moich koleżanek, że ja pochodzę z przeciętnej rodziny a one ... a teraz jestem bardzo dumna z tego co mam.

274

Odp: On chce się rozstać

Mega smutno się czyta jak położyłaś na sobie i swoim życiu krzyżyk.
Miłość, namiętność naprawdę nie ma wieku, limitu,targetu. To jeszcze spokojnie może Ci się przydarzyć. Wierzę też że i ślub w białej sukni też jest do zrobienia.
Jestem w podobnym wieku do Ciebie, może nie mam dziecka ale wydaje mi się,że akurat to jakimi ludźmi jestem otoczona sprawia że wierzę i doświadczam takich scenariuszy i spokojnie mogę Cię zapewnić że są bajkowe śluby kobiet po 40 w białych sukniach.
To jest realne życie, to nie są jakieś z książki opowieści. Może zapisz się na jakieś zajęcia warsztaty, posłuchasz historii innych kobiet które bywają niesamowite. Myślę że chyba brakuje Ci takiego życia i radości, nie trzeba iść na imprezę ale po prostu sobie pobyć w wesołym gronie.
Jesteś młoda a już na fajny związek to ja Cię proszę napewno masz szansę

275 Ostatnio edytowany przez Alessandro (2025-01-31 20:26:39)

Odp: On chce się rozstać

Uważam, że życie potrafi zadziwiać. Dlatego powiedziałem o zaskakujących jego scenariuszach.
Każdy z nas może dawać Autorce wiele rad czy sugestii, ale to od Niej wyłącznie zależy, czy zechce z tego skorzystać. Teraz jest na Ona etapie rozczarowania, żalu, poczucia bezsensu, rozgoryczenia, itd. Poza tym dziś, jutro czy za miesiąc Autorka będzie miała takie samo podejście do życia, a za pół roku czy za 2 lata Jej stanowisko może ulec diametralnej zmianie.
Sama stwierdziła, że kiedyś miała kompleksy, a dziś jest bardzo dumna z tego co ma. To dowodzi, jaką przeszła przemianę, przemianę na lepsze, ale jeszcze przed Nią dużo pracy nad sobą. Co będzie dalej? Zależy tylko od Autorki.

276

Odp: On chce się rozstać

tak, w życiu dzieją się rózne scenariusze, tylko że one nie są z przypadku.
są odbiciem czyjegoś nastawienia do życia..a tu jest fatalne. I rzucanie fatalnych zaklęć
nawet to: no jaki wartosciowy mężczyzna.... jest kuszeniem losu o pojawienie się niewartościowego ..
nie sądzę, że autorka ma kompleksy.
ona ma oczekiwania- nierealistyczne- że zasłuzyła sobie na fajnego partnera swoim poswięceniem..Przecież wiemy, że to tak nie działa, temat rzeka - dlaczego.

277 Ostatnio edytowany przez minnie.89 (2025-01-31 21:06:13)

Odp: On chce się rozstać

Elu może nie kuszeniem losu, tylko ja ściśle określiłam, że nie widzę się w związku z dużą różnicą wieku, to po pierwsze, stąd określenie, że max 40 lat. Dodatkowo tak jak powiedziałam, ja zostałam wychowana w rodzinie Dulskich, no nie związek z rozwodnikiem to by nie przeszedł, bo juz raz obiecał i nie wyszło, ale to jak wróżenie z fusów, bo nawet tego nie zakładam. Zadziwiające jest też że dzieci nawet więcej niż jedno mi nie przeszkadzają zupełnie smile, wręcz bardzo lubię.

Karmaniewraca, tak brakuje mi radości życia, głównie słucham o problemach.

278

Odp: On chce się rozstać

Jakbyś nie byla marudą,  przedstawiłabym Cię mojemu znajomemu co dom pod Krakowem i najmłodsze dziecko w wieku Twojego, które sam wychowuje.
Ale zaraz, on nie lubi marud i ma 44 lata smile
I chociaż wygląda jak Daniel Craig i jest cudowny z charakteru  dla Ciebie za stary smile

279

Odp: On chce się rozstać

Hej Minnie, wczoraj przeczytałam cały Twój wątek. Był bardzo przygnębiający, szczególnie twoje postrzeganie siebie w roli kobiety i partnerki jak i twoja wizja przyszłości.

Widzę, że po roku jest lepiej smile ale nadal nie rozumiem toku twojego myślenia. Też jestem z Trójmiasta, chociaż przeprowadziłam się na obrzeża, na wieś. Mam męża,  nie mam dzieci. Jestem rok młodsza od Ciebie i kurcze ciężko mi zrozumieć twój sposób postrzegania rzeczywistości.
Ja w życiu bym nie powiedziała, że jestem stara, że nic mnie już w życiu dobrego nie czeka. Ja wręcz uważam, że wszystko co najlepsze jest jeszcze przede mną big_smile

Masz prawie odchowane dziecko, masz mieszkanie, dobrą pracę... jedyne co Ci nie wyszło to związek. Tyle. I dobrze, bo nie był to dobry związek.
Mówisz, że nic dobrego nie przyniesie Ci kolejny, i że Ty po raz kolejny poświęcisz się dla faceta i na tym stracisz. Szkoda, że masz tak przykre doświadczenia i obserwacje, że nie wiesz, że można Inaczej. Otóż nie musisz się  poświęcać dla faceta.
Związek może przynieść dobre rzeczy, może Cię wzmocnić jako człowieka, uszczęśliwić. Partner może być wspierający, kochający, dobry, opiekuńczy. I może być młodszy, kto mówi wylacznie o starszych mężczyznach;)
Związek jawi Ci się jako latanie na szmacie, gotowanie, pranie i mycie okien pod dyktando faceta... tak nie musi być.
A co do twojej rodziny i tego czy zaakceptują twój związek np z rozwodnikiem. To nie ich życie, tylko twoje. I twoje decyzje. Nic im do tego. Czemu masz żyć pod dyktando rodziców? I według ich zaściankowych poglądów. To podporządkowanie im ma Ci przynieść szczęście na kolejne lata? Życie w samotności i skupienie się wyłącznie na dziecku nie jest dobre. Twoja córka za kilka lat być może wyjedzie na studia do innego miasta czy za granicę, wtedy zostaniesz sama, z twoim przekonaniami o kończącym się już życiu smile

280 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2025-01-31 21:38:50)

Odp: On chce się rozstać
Ela210 napisał/a:

I chociaż wygląda jak Daniel Craig i jest cudowny z charakteru  dla Ciebie za stary smile

No na pewno zayebisty material na zwiazek skoro bedac przystojnym w wieku 44 lat jest kawalerem i musi polegac na Eli z netkobiet aby go z kims zeswatala big_smile

281 Ostatnio edytowany przez Karmaniewraca (2025-01-31 21:55:29)

Odp: On chce się rozstać
minnie.89 napisał/a:

Elu może nie kuszeniem losu, tylko ja ściśle określiłam, że nie widzę się w związku z dużą różnicą wieku, to po pierwsze, stąd określenie, że max 40 lat. Dodatkowo tak jak powiedziałam, ja zostałam wychowana w rodzinie Dulskich, no nie związek z rozwodnikiem to by nie przeszedł, bo juz raz obiecał i nie wyszło, ale to jak wróżenie z fusów, bo nawet tego nie zakładam. Zadziwiające jest też że dzieci nawet więcej niż jedno mi nie przeszkadzają zupełnie smile, wręcz bardzo lubię.

Karmaniewraca, tak brakuje mi radości życia, głównie słucham o problemach.


To może nie myśl narazie o związku, miłości, wyszło w tym czy nie wyszło. Na daną chwila zaakceptuj to jesteś sama, bycie z kimś nikogo nie definiuje i nie stanowi o jego wartości.
Jak to odpuścisz może się ktoś pojawić ale jako skutek uboczny i nie myśl o tym.
Na tą chwilę spróbuj znaleźć jakieś warsztaty, zajęcia. Masz dobrą sytuację wbrew temu co o tym myślisz. Dziecko całkiem duże, dobrą pracę.
Tak żebyś wyszła z roli ofiary i mentalności oddanczej. Tylko małymi krokami,serio wierzę że jak poobcujesz z jakimiś śmiesznymi wariatkami to ci się optyka zmieni. I od razu mówię nie chodzi o balety i imprezy. Jakieś tam tańce powiedzmy w małej grupie,żeby jakiś zespół się zawiązał, warsztaty robienia czegoś tam, w Trójmieście pewnie jest tego w cholerę. Masz coś takiego co byś sobie bezmyślnie porobiła? Byle nie online -,-

282 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2025-01-31 22:07:33)

Odp: On chce się rozstać
JohnyBravo777 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

I chociaż wygląda jak Daniel Craig i jest cudowny z charakteru  dla Ciebie za stary smile

No na pewno zayebisty material na zwiazek skoro bedac przystojnym w wieku 44 lat jest kawalerem i musi polegac na Eli z netkobiet aby go z kims zeswatala big_smile

Wdowcem. I nie potrzebuje by go swatać.:)
I nie jestem dla niego Elą z netkobiet, znamy się w realu od lat.

283 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2025-01-31 22:16:26)

Odp: On chce się rozstać
Ela210 napisał/a:
JohnyBravo777 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

I chociaż wygląda jak Daniel Craig i jest cudowny z charakteru  dla Ciebie za stary smile

No na pewno zayebisty material na zwiazek skoro bedac przystojnym w wieku 44 lat jest kawalerem i musi polegac na Eli z netkobiet aby go z kims zeswatala big_smile

Wdowcem.

No to fajnie, ze polecasz kolezance faceta przy ktorym zony umieraja xD

284 Ostatnio edytowany przez minnie.89 (2025-01-31 22:44:45)

Odp: On chce się rozstać
Soffi napisał/a:

Hej Minnie, wczoraj przeczytałam cały Twój wątek. Był bardzo przygnębiający, szczególnie twoje postrzeganie siebie w roli kobiety i partnerki jak i twoja wizja przyszłości.

Widzę, że po roku jest lepiej smile ale nadal nie rozumiem toku twojego myślenia. Też jestem z Trójmiasta, chociaż przeprowadziłam się na obrzeża, na wieś. Mam męża,  nie mam dzieci. Jestem rok młodsza od Ciebie i kurcze ciężko mi zrozumieć twój sposób postrzegania rzeczywistości.
Ja w życiu bym nie powiedziała, że jestem stara, że nic mnie już w życiu dobrego nie czeka. Ja wręcz uważam, że wszystko co najlepsze jest jeszcze przede mną big_smile

Masz prawie odchowane dziecko, masz mieszkanie, dobrą pracę... jedyne co Ci nie wyszło to związek. Tyle. I dobrze, bo nie był to dobry związek.
Mówisz, że nic dobrego nie przyniesie Ci kolejny, i że Ty po raz kolejny poświęcisz się dla faceta i na tym stracisz. Szkoda, że masz tak przykre doświadczenia i obserwacje, że nie wiesz, że można Inaczej. Otóż nie musisz się  poświęcać dla faceta.
Związek może przynieść dobre rzeczy, może Cię wzmocnić jako człowieka, uszczęśliwić. Partner może być wspierający, kochający, dobry, opiekuńczy. I może być młodszy, kto mówi wylacznie o starszych mężczyznach;)
Związek jawi Ci się jako latanie na szmacie, gotowanie, pranie i mycie okien pod dyktando faceta... tak nie musi być.
A co do twojej rodziny i tego czy zaakceptują twój związek np z rozwodnikiem. To nie ich życie, tylko twoje. I twoje decyzje. Nic im do tego. Czemu masz żyć pod dyktando rodziców? I według ich zaściankowych poglądów. To podporządkowanie im ma Ci przynieść szczęście na kolejne lata? Życie w samotności i skupienie się wyłącznie na dziecku nie jest dobre. Twoja córka za kilka lat być może wyjedzie na studia do innego miasta czy za granicę, wtedy zostaniesz sama, z twoim przekonaniami o kończącym się już życiu smile

Cieszę się że napisałaś, tak przez ten rok wiele zmieniłam, wiele zrozumiałam, wiele też odpuściłam.
Tak mam bardzo przykre doświadczenia, bardzo mocno się sparzyłam i nie chce powtórki, więc nie będę ryzykować.
Masz rację, związek to dla mnie masa wyrzeczeń i poświęceń, głownie 100% obowiązków domowych, rodzicielskich i zero wdzięczności. Ja na prawdę nigdy nie miałam oczekiwań żeby mi pomógł w sprzątaniu wystarczyłoby, żeby nie krytykował że za mało, żeby docenił, że fakt, że ja pracuję zawodowo i jeszcze robię 100% w domu to już jest trochę. Nie musiałby nic więcej robić.
Tego się obawiam, że skupię się na dziecku ona wyfrunie i ja zostanę sama.

Karmaniewraca napisał/a:
minnie.89 napisał/a:

Elu może nie kuszeniem losu, tylko ja ściśle określiłam, że nie widzę się w związku z dużą różnicą wieku, to po pierwsze, stąd określenie, że max 40 lat. Dodatkowo tak jak powiedziałam, ja zostałam wychowana w rodzinie Dulskich, no nie związek z rozwodnikiem to by nie przeszedł, bo juz raz obiecał i nie wyszło, ale to jak wróżenie z fusów, bo nawet tego nie zakładam. Zadziwiające jest też że dzieci nawet więcej niż jedno mi nie przeszkadzają zupełnie smile, wręcz bardzo lubię.

Karmaniewraca, tak brakuje mi radości życia, głównie słucham o problemach.


To może nie myśl narazie o związku, miłości, wyszło w tym czy nie wyszło. Na daną chwila zaakceptuj to jesteś sama, bycie z kimś nikogo nie definiuje i nie stanowi o jego wartości.
Jak to odpuścisz może się ktoś pojawić ale jako skutek uboczny i nie myśl o tym.
Na tą chwilę spróbuj znaleźć jakieś warsztaty, zajęcia. Masz dobrą sytuację wbrew temu co o tym myślisz. Dziecko całkiem duże, dobrą pracę.
Tak żebyś wyszła z roli ofiary i mentalności oddanczej. Tylko małymi krokami,serio wierzę że jak poobcujesz z jakimiś śmiesznymi wariatkami to ci się optyka zmieni. I od razu mówię nie chodzi o balety i imprezy. Jakieś tam tańce powiedzmy w małej grupie,żeby jakiś zespół się zawiązał, warsztaty robienia czegoś tam, w Trójmieście pewnie jest tego w cholerę. Masz coś takiego co byś sobie bezmyślnie porobiła? Byle nie online -,-

Absolutnie nie myślę o żadnym związku, nie ma najmniejszej możliwości. Moje koleżanki tak jak pisałam obecnie zajmuje się wychowywaniem małych bąbelków. Zajęć mam już tak dużo, że ciężko mi coś docisnąć. I każde moje wyjście o którym dowiaduje się mój były nawet jak było to na kurs językowy kończyło się stwierdzeniem, że zaniedbuję dziecko, więc odpuściłam, bo po co mi kłótnie.

JohnyBravo777 napisał/a:
Ela210 napisał/a:
JohnyBravo777 napisał/a:

No na pewno zayebisty material na zwiazek skoro bedac przystojnym w wieku 44 lat jest kawalerem i musi polegac na Eli z netkobiet aby go z kims zeswatala big_smile

Wdowcem.

No to fajnie, ze polecasz kolezance faceta przy ktorym zony umieraja xD

Nie sądzę, aby związek panny i wdowca miał jakiekolwiek perspektywy, gdzie jednak strona hołduje byłej a druga musi to akceptować, to tak na marginesie. No i chyba taki cudowny nie jest jak żonę wykończył wink

285 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2025-01-31 23:37:32)

Odp: On chce się rozstać

Panny? smile
chyba żartujesz. Faktycznie to jesteś w statusie rozwódki z dzieckiem. no to jak Ty bedziesz pozować teraz na bezdzietną Pannę i szukać kawalera to faktycznie ciężko będzie.

żona zmarła na raka..
ale widzę już że jesteś podatna na sugestie toksyka Johnego B , jak to świadczy o Twoim przerobieniu spraw na terapii ? Dalej przyciągasz g...

286 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2025-01-31 23:53:55)

Odp: On chce się rozstać
Ela210 napisał/a:

żona zmarła na raka..

Domyslilem sie.
Gdyby miala z nim mniej stresujace zycie a on bardziej interesowal sie co moze jej dolegac to by mloda kobieta miala szanse go wyciac zanim przerzucil sie na mozg.

No ale przeciez - jak sama pisalas - ten twoj fantastyczny znajomy kandydat na cudownego meza...

Ela210 napisał/a:

on nie lubi marud

Wiec go tylko sp. zona wkurwiala swoim narzekaniem na zdrowie.

Ale co tam... on nadal zyje wiec Ela wpadla na pomysl, ze trzeba jeszcze ktoras kobiete zaprowadzic na Powązki xD

Ela, co do tego "g..." ktore wspominasz - spojrz w obiekt, ktory sobie wpisalas jako zawod to zobaczysz jak wyglada w ludzkiej postaci smile

287

Odp: On chce się rozstać

Załosny jesteś, ale już się prawie zakochała big_smile nie przeszkadzam.

288

Odp: On chce się rozstać
Ela210 napisał/a:

Panny? smile
chyba żartujesz. Faktycznie to jesteś w statusie rozwódki z dzieckiem. no to jak Ty bedziesz pozować teraz na bezdzietną Pannę i szukać kawalera to faktycznie ciężko będzie.

żona zmarła na raka..
ale widzę już że jesteś podatna na sugestie toksyka Johnego B , jak to świadczy o Twoim przerobieniu spraw na terapii ? Dalej przyciągasz g...

Czyli jako rozwódka z dzieckiem jestem najgorszym sortem tongue
Ela są osoby dla których to nie jest to samo, bo nie wiem zależy im na ślubie kościelnym to pozamiatane, wiem że to dla mnie może abstrakcyjne ale są takie osoby. Dalej wiele osób uważa, że skoro raz zawiódł/a bo obiecała i nie zrobiła to słabe.

Dla mnie osobiście to bez większego znaczenia, natomiast na pewno bym się zastanowiła co najmniej 2 -3 razy. Mam wielu znajomych w stylu kawaler który ma dziecko z jakiegoś związku dla mnie fakt że ktoś ma z kimś dziecko nie wymaga od razu ślubu. Oczywiście będą też osoby które powiedzą dokładnie odwrotnie, że wolą kogoś kto wziął ślub miał dzieci i był rozwód, niż osoby żyjące w konkubinacie. Pojawi się pytanie na ile słowo takiej osoby jest warte skoro raz przysięgała nie ważne czy przed Bogiem, czy cudacznym urzędnikiem, ale widać słowa dotrzymać nie umiała. Nie oceniem żadnego z poglądów jako zły czy dobry.

Nie oceniem, czy lepsza panna która sobie wpadła i tyle czy lepsza rozwódka. Absolutnie nie mnie oceniać, ale w pełni szanuje oba poglądy i żaden z nich nie jest pozbawiony racjonalnych argumentów. Można racjonalnie powiedzieć ok, rozwiałaś się ale powinowactwo zostało na zawsze. Tak jak wskazałam, jestem w stanie przyjąć racjonalne argumenty każdego aspektu. I wiem, że będą osoby które powiedzą że wolę taką/ takiego co słów nie rzuca na wiatr, drugi powie ze dla niego konkubinat to patologia i no nie ma opcji, a trzeci że bez znaczenia. Każdą z tych osób szanuje podobnie jak jej pogląd.
Wiem, że powiesz to zaścianek, średniowiecze, ale zadziwię Cię jest sporo osób które to mocno zróżnicują, chociażby z perspektywy prawnej ma to znacznie, więc co najmniej jedna grupa nie powie, ze jest to to samo.

289 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2025-02-01 00:33:58)

Odp: On chce się rozstać
Ela210 napisał/a:

Załosny jesteś, ale już się prawie zakochała big_smile nie przeszkadzam.

Sama sobie jestes winna w tym temacie.
Piszesz obcej kobiecie teksty, ze polecilabys jej swojego kolege gdyby zachowywala sie tak jak Ty uwazasz, ze powinna sie zachowywac.
Rozpisujesz sie jaki to ten kolega - ktorego jej nie polecisz - jest przystojny i cudowny.
A gdy pojawia sie korelacja miedzy jego stosunkiem do "narzekania" przez ludzi wokol a smiercia kobiety, ktora z nim zyla z uwagi na ignoracje jej diagnostyki... to piszesz, ze to autorka ma cos z glowa a ja jestem "g...".

Jesli nadal czujesz sie mloda Ela to ja sie z Toba zgodze.
Dyskurs masz z podstawowki.
Tylko cialo sie "rozkwitlo".

290 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2025-02-01 00:57:38)

Odp: On chce się rozstać

autorko, gdzieś napisałam że rozwódka z dzieckiem to najgorszy sort? gdzie?
Ale Panna to nie ktoś kto kilkanascie lat żył normalnie w związku , fakt papierka nie ma dla mnie znaczenia.
nie jestes Panną, ani Twój ex kawalerem.
nie rozumiem wątku religijnego, bo przecież kościół nie popiera życia na kocią łapę, więc nie wydajesz mi się głęboko religijna.
chyba że to ma być taka religijność na pokaz, nie wiem dla kogo.

jak ktoś ma 35 lat i jest kawalerem, nie miał rodziny- a ty miałaś rodzinę, to nawet jak pomieszkiwał z jakąś Panną to nie było to samo co u Was. On będzie chciał kogoś na podobnym etapie doświadczeń życiowych. A Twoje są na etapie Pana który miał kilkanascie lat rodzinę, ma dzieci i się rozwiódł.
ale jak Ci tak zależy na pozorach i ślubie kościelnym, to wiedz, że wiele osób jest po ślubie cywilnym, który dla Ciebie nie ma wartości, więc jakby kawaler.
ale Ty takich Panów po przejściach odrzucasz jak rozumiem?

291

Odp: On chce się rozstać

Ela, panna/ kawaler to stan cywilny, który nie ma związku z doświadczeniem życiowym. Za to ma związek np. z długami byłego małżonka. A za konkubenta już nie. Znam co najmniej klinaście niefajnych sytuacji, gdzie okazało się np. że długi ze związku małżeństskiego spłaca się w kolejnym i nie mowa tu o kredycie a o innych bo np. jednoosobowa działalność gospodarcza była męża i nagle egzekucja, szok. Wątek nie o tym, ale ślad po małżeństwie to nie jest tylko psychika to są też inne perypetie.

Doświadczenie życiowe może mieć ktoś kto w liceum zaliczył wpadkę i dziś w wieku tych 39 ma za sobą 15 związków niezbyt trwałych, ale to go ukształtowało na drugim biegunie będzie ktoś kto w tym samym wieku ma za sobą 8 lat starań o dziecko ale go nie ma. Cieszę się że się wypowiadasz, ale mam wrażenie, że przyjmujesz wyłączenie jedną swoją koncepcję.

Tak jak napisałam ja nie planuję innych relacji więc, rozważania są czysto teoretyczne. Nie odrzucam ludzi po przejściach absolutnie. W zakresie ślubu gdyby mi już tak odbiło że jednak bym chciała to myślę, że raczej byłby to kościelny, a zadziwię Cię bo deklaruję się jako osoba wierząca i do Kościoła idę częściej niż w święta smile. Natomiast cyrk w urzędzie no proszę Cię, przecież mnie tak ludzie znają ja w tym przybytku jestem bardzo często, więc no może lepiej nie smile

Z tej perspektywy uważam cywilny związek małżeński po pierwsze jako bardzo nietrwały po drugie nie stanowiący większej wartości dodanej, po trzecie za łatwo z niego wyjść, więc słabe. Czy celebrujesz każdą czynność prawną? Natomiast to nie jest wątek czy warto barć ślub cywilny smile

292

Odp: On chce się rozstać
minnie.89 napisał/a:

Ela, panna/ kawaler to stan cywilny, który nie ma związku z doświadczeniem życiowym. Za to ma związek np. z długami byłego małżonka. A za konkubenta już nie. Znam co najmniej klinaście niefajnych sytuacji, gdzie okazało się np. że długi ze związku małżeństskiego spłaca się w kolejnym i nie mowa tu o kredycie a o innych bo np. jednoosobowa działalność gospodarcza była męża i nagle egzekucja, szok. Wątek nie o tym, ale ślad po małżeństwie to nie jest tylko psychika to są też inne perypetie.

Doświadczenie życiowe może mieć ktoś kto w liceum zaliczył wpadkę i dziś w wieku tych 39 ma za sobą 15 związków niezbyt trwałych, ale to go ukształtowało na drugim biegunie będzie ktoś kto w tym samym wieku ma za sobą 8 lat starań o dziecko ale go nie ma. Cieszę się że się wypowiadasz, ale mam wrażenie, że przyjmujesz wyłączenie jedną swoją koncepcję.

Tak jak napisałam ja nie planuję innych relacji więc, rozważania są czysto teoretyczne. Nie odrzucam ludzi po przejściach absolutnie. W zakresie ślubu gdyby mi już tak odbiło że jednak bym chciała to myślę, że raczej byłby to kościelny, a zadziwię Cię bo deklaruję się jako osoba wierząca i do Kościoła idę częściej niż w święta smile. Natomiast cyrk w urzędzie no proszę Cię, przecież mnie tam ludzie znają ja w tym przybytku jestem bardzo często, więc no może lepiej nie smile

Z tej perspektywy uważam cywilny związek małżeński po pierwsze jako bardzo nietrwały po drugie nie stanowiący większej wartości dodanej, po trzecie za łatwo z niego wyjść, więc słabe. Czy celebrujesz każdą czynność prawną? Natomiast to nie jest wątek czy warto barć ślub cywilny smile

293

Odp: On chce się rozstać

Nie widzę związku małżeństwa z długami
Rozdzielność majątkowa przy działalności gospodarczej jest standardem.
A myślenie że kawaler oznacza z automatu niezadłużony jest błędne.

Przecież stan cywilny, o którym pisałam może mieć też ktoś po rozwodzie cywilnym, więc może stanąć przy ołtarzu.
Tak jak Ty.
A jak szukasz kogoś bardziej wierzącego, tj myślisz że fakt 13 letniego konkubinatu z dzieckiem nie będzie miał dla niego znaczenia, bo chodzisz często do kościoła?

Przepraszam, ale nie ogarniam tej filozofii,
Tak jak rozwodu Kurskiego notabene smile
Ale ważne że Tobie się spina i znajdziesz kogoś kto to podziela kiedyś tam w przyszlosci

294

Odp: On chce się rozstać

Nie Elu rodzielczość majątkowa nie jest standardem i nie wiem skąd wzięłaś tą koncepcję, bo akurat nie jest standardem bardzo niewielka ilość par decyduje się na intercyzę i najczęściej jak się decydują to są przypadku związków z duża różnicą majątków lub związki kolejne. Jeśli tak bardzo Cię to ciekawi to w CEIDG dostępnym w Internecie można sprawdzić ilu przedsiębiorców ma taką rozdzielność i nie jest to duża liczba.

Nie widzisz związku, bo skupiasz się wyłącznie na aspektach rodzinnych pomijając inne. Ja z kolei częściej widzę te drugie, bo z nimi się spotykam.

Ja się nie wyrzekam i mogę to otwarcie powiedzieć, że w swoim życiu byłam tylko w jednym związku, bo mój były był moim pierwszym partnerem, przed nim nie stworzyłam żadnego związku, byliśmy razem dość długo i mamy z tego związku jedno dziecko. Stojąc z boku można powiedzieć że trochę ten studencki związek który powinien się rozpaść mocno się przeciągnął z uwagi na dziecko. Przez to żaden z nas nie ma doświadczeń różnych związków. Dla jednego lepiej dla drugiego gorzej.

Różnica robi się tym, że nikt nikogo nie pyta ile "związków" ma za sobą a o ilość małżeństw z pewnością smile

295

Odp: On chce się rozstać

Nadal nie rozumiem., ale nieważne.,  powodzenia wink

296

Odp: On chce się rozstać
minnie.89 napisał/a:

Myślę, że znam wiele dorosłych osób które są "wdzięczne" rodzicom za poświęcenie, część po prostu jest wdzięczna część ma poczucie winy, więc nie ma jednoznacznego stanu.

Nie wiem czy można być wdzięcznym swojej mamie czy tacie za to że nie ułożyli sobie życia i nie zadbali o siebie, tym samym obciążając tym swoje dzieci gdy te dorosną. Piszę to z perspektywy takiego dziecka. Moi rodzice też mieli małżeństwo z rozsądku, bardzo mnie oboje kochali, ze sobą żyli w miarę zgadnje, bez żadnych awantur ale i bez miłości. Aż w wieku ok 40 lat mój tata się zakochał w kimś innym. Miałam wtedy 13 lat, więc podobnje jak Twoja córka. A moja mama podobnie jak Ty przez wiele lat rozpamiętywała jaka niesprawiedliwość ją spotkała, bo przecież robiła wszystko co należało robić. Z nikim się już nie związała, choć miała możliwość. Nie wiem czy ze względu na mnie czy z jakiegoś innego powodu. Mam nadzieję, że z innego. Dziś, po blisko 30 latach, na pewno wolałabym żeby kogoś miała. Nie mam do niej pretensji, ale też nie czuję ani wdzięczności ani tym bardziej poczucia winy, że całe życie jest sama. Ma tylko mnie. Ja ją kocham i na ile mogę to wspieram, ale prawda jest taka, że wszystkim byłoby lżej gdyby kogoś miała - i jej bo nie spędziłaby życia na rozpamkętywaniu tego co straciła i mi bo jednak swiadomość bycia jedyną osobą dla własnej mamy również jest obciążeniem.

A jeszcze co do tych cyrków w urzędzie i starych bab w białych sukniach - ja wzięłam ślub w wieku równych 40 lat, miałam piękną suknię, mąż wyglądał jak bóg i w ogóle wszystko było jak w bajce, tak jak sobie wymarzyłam od dziecka. Były osoby, które mówily że to najpiękniejszy ślub na jakim byli, bo inny niż zawsze. Braliśmy tylk oślub cywilny, bo tylko taki dla nas ma znaczenie, nie jesteśmy wierzący, a do tego przy ślubie cywilnym możesz go zrobić gdzie chcesz i tak jak chcesz. To jest Wasza ceremonia. Także wszystko zależy od tego w co sama wierzysz. Możesz uważać, że to był cyrk i stara baba, ale dla mnie to było spełnienie marzeń, celebracja naszej miłości i przede wszystkim zrobiliśmy to bo chcieliśmy i tak jak chcieliśmy, a nie dlatego że tak trzeba.

Twoje podjeście jest bardzo krzywdzące przede wszystkim dla Ciebie samej, a przy okazji dla ludzi dookoła ( bo choć tego nie widzisz to oceniasz innych bardzo surowo i powierzchownie). Nie chcę Cię dobijać, bo wiem że bardzo się starasz i robisz co możesz, ale Twoja córka też dostanie rykoszetem. To co nazywasz "poświęceniem dla dziecka" ma swój koszt i w dorosłości Twoja córka poczuje że ma ten dług do spłacenia, a to nie tak powinno wyglądać.

297

Odp: On chce się rozstać

Ela, problem polega na tym, że część osób nie przyjmuje do wiadomości tego, że ktoś może nie chcieć kogoś takiego jak on/ona.

Podam, Ci przykład, ja mam kolegę notabene adwokat ma lat 34 który mówi wprost, że w relacji z samotną matką przeszkadzałby mu jej były, nie dziecko, nie to że musiałby nawet do dzieciaka dołożyć finansowo czasowo, co to że musiałby raz na jakiś czas widzieć byłego swojej partnerki. I ja takich ludzi szalenie cenię, bo jest szczery i mówi wprost co mu nie pasuje w takiej relacji. Jednoznacznie wskazując, że jak ojciec jest pozbawiony praw rodzicielskich nie ma go to spoko ale jak jest to mu nie odpowiada. Fakt, że jest młody, więc pewnie za 10 lat będzie mówił inaczej, ale nie uważam jego poglądu za głupi.

Tak samo jak akceptuję, że ktoś powie raz już ślubowała i słowa nie dotrzymała, więc co jest warte jej słowo.

Będzie też odwrotnie, że liczy się to co tu i teraz nasz mały świat a nie to z kim kto się spotykał w liceum czy na studiach.

Nie budzi jednak wątpliwości, że no dziecko to już jest wyższy poziom wtajemniczenia.

298

Odp: On chce się rozstać
athariel napisał/a:

Nie wiem czy można być wdzięcznym swojej mamie czy tacie za to że nie ułożyli sobie życia i nie zadbali o siebie, tym samym obciążając tym swoje dzieci gdy te dorosną. Piszę to z perspektywy takiego dziecka. Moi rodzice też mieli małżeństwo z rozsądku, bardzo mnie oboje kochali, ze sobą żyli w miarę zgadnje, bez żadnych awantur ale i bez miłości. Aż w wieku ok 40 lat mój tata się zakochał w kimś innym. Miałam wtedy 13 lat, więc podobnje jak Twoja córka. A moja mama podobnie jak Ty przez wiele lat rozpamiętywała jaka niesprawiedliwość ją spotkała, bo przecież robiła wszystko co należało robić. Z nikim się już nie związała, choć miała możliwość. Nie wiem czy ze względu na mnie czy z jakiegoś innego powodu. Mam nadzieję, że z innego. Dziś, po blisko 30 latach, na pewno wolałabym żeby kogoś miała. Nie mam do niej pretensji, ale też nie czuję ani wdzięczności ani tym bardziej poczucia winy, że całe życie jest sama. Ma tylko mnie. Ja ją kocham i na ile mogę to wspieram, ale prawda jest taka, że wszystkim byłoby lżej gdyby kogoś miała - i jej bo nie spędziłaby życia na rozpamkętywaniu tego co straciła i mi bo jednak swiadomość bycia jedyną osobą dla własnej mamy również jest obciążeniem.

A jeszcze co do tych cyrków w urzędzie i starych bab w białych sukniach - ja wzięłam ślub w wieku równych 40 lat, miałam piękną suknię, mąż wyglądał jak bóg i w ogóle wszystko było jak w bajce, tak jak sobie wymarzyłam od dziecka. Były osoby, które mówily że to najpiękniejszy ślub na jakim byli, bo inny niż zawsze. Braliśmy tylk oślub cywilny, bo tylko taki dla nas ma znaczenie, nie jesteśmy wierzący, a do tego przy ślubie cywilnym możesz go zrobić gdzie chcesz i tak jak chcesz. To jest Wasza ceremonia. Także wszystko zależy od tego w co sama wierzysz. Możesz uważać, że to był cyrk i stara baba, ale dla mnie to było spełnienie marzeń, celebracja naszej miłości i przede wszystkim zrobiliśmy to bo chcieliśmy i tak jak chcieliśmy, a nie dlatego że tak trzeba.

Twoje podjeście jest bardzo krzywdzące przede wszystkim dla Ciebie samej, a przy okazji dla ludzi dookoła ( bo choć tego nie widzisz to oceniasz innych bardzo surowo i powierzchownie). Nie chcę Cię dobijać, bo wiem że bardzo się starasz i robisz co możesz, ale Twoja córka też dostanie rykoszetem. To co nazywasz "poświęceniem dla dziecka" ma swój koszt i w dorosłości Twoja córka poczuje że ma ten dług do spłacenia, a to nie tak powinno wyglądać.

Nic dodać, nic ująć.

299

Odp: On chce się rozstać
athariel napisał/a:
minnie.89 napisał/a:

Myślę, że znam wiele dorosłych osób które są "wdzięczne" rodzicom za poświęcenie, część po prostu jest wdzięczna część ma poczucie winy, więc nie ma jednoznacznego stanu.

Nie wiem czy można być wdzięcznym swojej mamie czy tacie za to że nie ułożyli sobie życia i nie zadbali o siebie, tym samym obciążając tym swoje dzieci gdy te dorosną. Piszę to z perspektywy takiego dziecka. Moi rodzice też mieli małżeństwo z rozsądku, bardzo mnie oboje kochali, ze sobą żyli w miarę zgadnje, bez żadnych awantur ale i bez miłości. Aż w wieku ok 40 lat mój tata się zakochał w kimś innym. Miałam wtedy 13 lat, więc podobnje jak Twoja córka. A moja mama podobnie jak Ty przez wiele lat rozpamiętywała jaka niesprawiedliwość ją spotkała, bo przecież robiła wszystko co należało robić. Z nikim się już nie związała, choć miała możliwość. Nie wiem czy ze względu na mnie czy z jakiegoś innego powodu. Mam nadzieję, że z innego. Dziś, po blisko 30 latach, na pewno wolałabym żeby kogoś miała. Nie mam do niej pretensji, ale też nie czuję ani wdzięczności ani tym bardziej poczucia winy, że całe życie jest sama. Ma tylko mnie. Ja ją kocham i na ile mogę to wspieram, ale prawda jest taka, że wszystkim byłoby lżej gdyby kogoś miała - i jej bo nie spędziłaby życia na rozpamkętywaniu tego co straciła i mi bo jednak swiadomość bycia jedyną osobą dla własnej mamy również jest obciążeniem.

A jeszcze co do tych cyrków w urzędzie i starych bab w białych sukniach - ja wzięłam ślub w wieku równych 40 lat, miałam piękną suknię, mąż wyglądał jak bóg i w ogóle wszystko było jak w bajce, tak jak sobie wymarzyłam od dziecka. Były osoby, które mówily że to najpiękniejszy ślub na jakim byli, bo inny niż zawsze. Braliśmy tylk oślub cywilny, bo tylko taki dla nas ma znaczenie, nie jesteśmy wierzący, a do tego przy ślubie cywilnym możesz go zrobić gdzie chcesz i tak jak chcesz. To jest Wasza ceremonia. Także wszystko zależy od tego w co sama wierzysz. Możesz uważać, że to był cyrk i stara baba, ale dla mnie to było spełnienie marzeń, celebracja naszej miłości i przede wszystkim zrobiliśmy to bo chcieliśmy i tak jak chcieliśmy, a nie dlatego że tak trzeba.

Twoje podjeście jest bardzo krzywdzące przede wszystkim dla Ciebie samej, a przy okazji dla ludzi dookoła ( bo choć tego nie widzisz to oceniasz innych bardzo surowo i powierzchownie). Nie chcę Cię dobijać, bo wiem że bardzo się starasz i robisz co możesz, ale Twoja córka też dostanie rykoszetem. To co nazywasz "poświęceniem dla dziecka" ma swój koszt i w dorosłości Twoja córka poczuje że ma ten dług do spłacenia, a to nie tak powinno wyglądać.

Czy umiałaś mimo wszystko zachować pozytywne relacje z ojcem w tej sytuacji? Przecież zepsuł Twoje poczucie bezpieczeństwa, skrzywdził Twoją mamę?

Oczywiście w przypadku ślubu cywilnego jest możliwość ustalenia indywidualnie z urzędnikiem jeśli się zgodzi na indywidualne podejście, nie musi być w obskurnym urzędzie. Koszt zaledwie 1000 zł opłaty administracyjnej i możesz organizować na plaży w parku czy gdzie chcesz oczywiście jeśli urzędnik w danej gminie jest na tyle tolerancyjny. W większych miastach nie spotkałam się z odmową np. ślubu w parku jeśli ktoś chce. Większy problem czy zarząd wskazanego miejsca się zgadza.

300

Odp: On chce się rozstać

Oczywiście, że zachowałam dobre relacje z tatą. Niech za dowód posłuży to, że teraz właśnie jest u mnie i bawi się z wnuczkami i tak co sobotę przyjeżdża.
Do taty miałam pretensje przez chwilę po rozstaniu, ale tak naprawdę myślałam i mówiłam wtedy to co mi mama do głowy włożyła.
Myślę, że dorośli mają ogromny problem ze zrozumieniem, że relacja z partnerem to jedno, a relacja z dzieckiem to co innego. Tak naprawdę te rzeczy nie mają ze sobą wiele wspólnego. Są kochające się pary, gdzue ojciec np nie ma kontaktu z dziećmi bo nigdy nie nawiązał z nimi żadnej więzi. I one będą miały do przepracowania traumę i wcale nie muszą się czuć jakieś specjalnie szczęśliwe z tego powodu że rodzice byli razem. Odrzucenie przez rodzica, czy bycie niewidzialnym dla niego to jest odrębna zupełnie kwestia niż rozstanie rodziców. Jeślu oboje kochają dziecko, interesują się nim, mają więź, spędzają razem czas to jest dobrze.
Tak naprawdę to większy problem mam w relacji z mamą. Rozumiem ją jako teraz dorosła kobieta, ale jednak uważam że jej decyzja o wejściu w rolę ofiary i pozostaniu w niej na wiele, wiele lat miała dużo większy negatywny wpływ na mnie niż decyzja taty o rozstaniu.
Tata mi poczucia bezpieczeństwa nie zniszczył, bardzo dbał o relację ze mną i zawsze wiedziałam że mogę na niego liczyć w trudnych sytuacjach. Na mamę średnio mogłam, bo ona była pogrążona najpierw w rozpaczy, a potem w żalu.
A już najgorsze co może być to mówienie dziecku, że drugi rodzic mu zniszczył życie czy dzieciństwo. Być może masz wrażenie, że zniszczył Tobie, ale to że dzoecku to tylko Twoja projekcja własnych uczuć i przekonań.
Obecnie niestety obserwuję podony scenariusz w bliskim otoczeniu. Tam porzucony ojciec powtarza dzieciom, że mama swoim odwjściem zniszczyła im dzieciństwo i już nigdy nie będą przez to szczęśliwe. To jest największa toksyna.

301 Ostatnio edytowany przez Alessandro (2025-02-01 14:15:21)

Odp: On chce się rozstać

Jeśli ktoś chce czuć się jak niespełniony frustrat wyznający przy tym życiowy sceptycyzm to żadna siła nie zmieni jego przekonań i nastawienia. I odwrotnie. Ktoś chce lub chciałby zmienić siebie i swoje przekonania na lepsze, bardziej optymistyczne i pozytywniejsze to zrobi to sam, zaś jego otoczenie może co najwyżej służyć mu wsparciem. Stan cywilny nie ma tu znaczenia, ponieważ w tym wszystkim chodzi o człowieka.
Każdy posiada jakiś bagaż doświadczeń, większy, mniejszy, lepszy, gorszy, tragiczny. Z wiekiem zmienia się nasza filozofia życiowa, na którą wpływ ma wiele przesłanek, przede wszystkim z przeszłości. To wychowanie jakie wynieśliśmy z rodzinnego domu. To nasze życiowe wzloty i upadki, porażki i sukcesy. To nasza kondycja fizyczna, psychiczna, mentalna. To nasze przejścia i historie życiowe. To nasze mocne i słabe, pozytywne i negatywne strony.

302

Odp: On chce się rozstać

Twój kolega lat 34 jest prosty i logiczny.
Ale gdyby sam miał dziecko i jego przyszła partnerka miała widywać jego byłą, a on by nie mógł patrzeć na jej byłego, to by już logiczny nie był i nie można byłoby tego szalenie szanować.
Tak samo ciężko mi szanować szalenie tych co biegają do kościoła a jawnie żyją wbrew nakazom religijnym, sami wymagając świętości od innych.
Ja do kościoła nie chodzę już , ale jestem chrześcijanką i rozumiem dlaczego Jezus potępiał faryzeuszy do tego stopnia,  że robił demolkę w świątyniach:)

I tak. Relacje z ojcem dziecka to osobma sprawa, ona nie może być sędzią w waszych sprawach.
Nie jest to na barki dziecka, nawet jak jest starsze niż nastolatek, a co dopiero małego dziecka.
Autorce powyżej  wspolczuje podejścia matki, ale radzę się maksymalnie odciąć od jej dylematów, czasem tak mimo miłości do rodziców trzeba, by rodzic dorósł.

303 Ostatnio edytowany przez minnie.89 (2025-02-01 14:37:45)

Odp: On chce się rozstać

athariel oczywiście bardzo bym chciała, aby moje dziecko mimo tej traumy miało szczęśliwe dzieciństwo.
Oczywiście, że są dni kiedy myślę, że mój były zniszczył mi życie, że spadłam z bycia Panią na samo dno, że spadłam z wysokiej półki na konieczność radzenia sobie samej ze wszystkim, że nie mogę sobie pozwolić nawet na 1/10 z tego co kiedyś.
Czy jestem szczęśliwa czy lepiej było żyć w obłudzie, jeszcze nie wiem, wiem na pewno że lata już nie wrócą, już nie będę się bawić do rana  czy całować w parku.

Staram się budować swoje życie wokół tego co sama mogę. Nie staram się być ofiarą tylko samodzielną, samowystarczalną. Poza dzieckiem staram się skupić na pracy, na rozwijaniu tego co lubię, nie zamykam się na innych, ale to nie jest ten typ romantycznych relacji i dobrze niech tak pozostanie.

Bardzo długo się obawiałam że będzie tak ja pisała athariel czyli że uwieszę się na dziecku.

Staram się budować z nią pozytywna relację oczywiście inaczej niż jej ojciec, on przez dobra materialne wycieczki, ja bardziej przez codzienność, czy wsparcie w szkole w relacjach z koleżankami.

Ela210 napisał/a:

Tak samo ciężko mi szanować szalenie tych co biegają do kościoła a jawnie żyją wbrew nakazom religijnym, sami wymagając świętości od innych.
Ja do kościoła nie chodzę już , ale jestem chrześcijanką i rozumiem dlaczego Jezus potępiał faryzeuszy do tego stopnia,  że robił demolkę w świątyniach:)
.

A kto kogo skrytykował, bo nie widzę tu jakiejkolwiek krytyki?

Ela mam wrażenie, że Ty podchodzisz z linijką do wszystkiego, czyli nie wymagaj ani grama więcej niż sam dajesz.

Klasycznym przykładem przeciwności tego są Panowie 40+ po rozwodach z dwójką dzieci którzy szukają bezdzietnej 25latki, co argumentują zapewnieniem jej stabilizacji, bezpieczeństwa finansowego i emocjonalnego, a w prawdzie chcą się odmłodzić i maja kryzys wieku średniego.
Odwrotnie nie zauważyłam takiego schematu.

304

Odp: On chce się rozstać

Rób tak dalej. Teraz sama projektujesz i budujesz własne życie. Najważniejsze, że nie stoisz w miejscu tylko idziesz do przodu, że jest progres. Nieważne, czy mały czy duży, ważne, że jest.

305 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2025-02-01 15:02:19)

Odp: On chce się rozstać

9

Alessandro napisał/a:

Jeśli ktoś chce czuć się jak niespełniony frustrat wyznający przy tym życiowy sceptycyzm to żadna siła nie zmieni jego przekonań i nastawienia. I odwrotnie. Ktoś chce lub chciałby zmienić siebie i swoje przekonania na lepsze, bardziej optymistyczne i pozytywniejsze to zrobi to sam, zaś jego otoczenie może co najwyżej służyć mu wsparciem. Stan cywilny nie ma tu znaczenia, ponieważ w tym wszystkim chodzi o człowieka.
Każdy posiada jakiś bagaż doświadczeń, większy, mniejszy, lepszy, gorszy, tragiczny. Z wiekiem zmienia się nasza filozofia życiowa, na którą wpływ ma wiele przesłanek, przede wszystkim z przeszłości. To wychowanie jakie wynieśliśmy z rodzinnego domu. To nasze życiowe wzloty i upadki, porażki i sukcesy. To nasza kondycja fizyczna, psychiczna, mentalna. To nasze przejścia i historie życiowe. To nasze mocne i słabe, pozytywne i negatywne strony.

Al essandro.. big_smile trzeba dopracować ten chat, bo strasznymi banałami jedzie wink
I sporo sprzeczności między postami smile

306

Odp: On chce się rozstać

Ja widzę, że dalej jesteś podporządkowana ex partnerowi, on nawet nie pozwoliłby ci być z nikim, bo przecież byś zaniedbywała córkę. Za bardzo ingeruje w twoje życie.

307 Ostatnio edytowany przez Alessandro (2025-02-01 16:29:47)

Odp: On chce się rozstać

Elu, uważasz za frazesy determinanty mające wpływ na to kim jesteśmy, na nasze zachowania i postępowania. Skoro tak, to my wszyscy i wszystko wokół nas to jeden wielki truizm. Poza tym, czy musimy zgadzać się w każdym temacie? Nie, absolutnie nie.

308

Odp: On chce się rozstać

W moim przypadku jest to problem schamtów Jeffrey’a Younga, czyli zakorzenionych doświadczeń przy jednoczesnym braku innych przykładów w otoczeniu co potwierdziła terapia.
W moim otoczeniu nie ma kobiet, które z bagażem doświadczeń zaczęły jeszcze raz. Jestem pierwszą samotną matką w rodzinie podobnie jak w kręgu bliskich znajomych. Ela, proszę daruj sobie komentarz co za średniowiecze bo przecież to jest norma smile
Co jest złego w tym, że ludzie w bliskim mi otoczeniu są w szczęśliwych związkach albo nawet jak się rozpadły studenckie związki to nie ma z nich dzieci.
Tym samym jedyny mi znany schemat to właśnie ten. Nawet jeśli kogoś bym znała ze słyszenia, to nie jest to bliska znajomość na tyle aby miała jakiś wpływ.
W takiej sytuacji nawet wsparcie wydaje się sztuczne, bo jak ma Cię zrozumieć szczęśliwa mężatka, to wsparcie skończy się na słowie "przykro mi", "współczuje Ci".
Od tego czasu już minął trochę czasu, więc już zaakceptowałam to. Sporo przerobiłam, przemyślałam, przeanalizowałam. Nie wywołuje to już płaczu, czy złości. Może bardziej to poczucie niesprawiedliwości społecznej, że mój były w wieku 37 rocznikowo 38 jest uznawany za super rarytas, bo przystojny, wysoki, finansowo ogarnięty, z dużym dzieckiem które u niego jest tylko w ciagu tygodnia, więc nie masz problemu, a nawet jak chce gdzieś jechać to jest i tak że córka jest ze mną 2 - 3 tygodnie. A na drugim biegunie jestem ja samotna matka, z licznymi zobowiązaniami, z dzieckiem które owszem może samodzielne, ale przylepa pierwszej klasy, zatem dla tych tzw. "atrakcyjnych" mężczyzn ona nie jest atrakcyjna.

Ja sobie świetnie radzę sama, ale grupa z które ja pochodzę gdzieś tam nie widzi, że samodzielna kobieta jest super i krytykowanie ich jest bezcelowe.

Stąd w ostanim czasie, mocno skupiam się na pracy

309

Odp: On chce się rozstać

Z uwagi na fakt, iż mój były wyjechał na kilka dni na ferie z córką, mam klika minut żeby przemyśleć to i owo.
Moj bilans porażek poczynając od tej która była pierwsza
1. Nie mam miałam licealnej miłości - miałam masę problemów rodzinnych, w tym finansowych, nie byłam wtedy w rozmiarze xxxs a taka była moda
2. Nie imprezowałam na studiach i nie mam z tamtego czasu masy wspomnień bo sytuacja się nie poprawiła sad, do tego zmagałam się z chorobami
3. Nie zrobiłam super kariery zawodowej która się zapowiadała.
4. Jak mnie już ktoś zechciał to okazał się nieodpowiedni i rodzina się rozpadła
5. Zmagam się z depresją

Co mi wyszło
1. Mam super córkę
2. Mam gdzie mieszkać

Co jeszcze mogę być może uda mi się wreszcie spełnić najbardziej przyziemne marzenie, żeby odwiedzić Grecję, Portugalię i Norwegię, bo nigdy nie było okazji, to taki cel na najbliższe 15 lat który być może uda się zrealizować smile

310

Odp: On chce się rozstać
minnie.89 napisał/a:

Z uwagi na fakt, iż mój były wyjechał na kilka dni na ferie z córką, mam klika minut żeby przemyśleć to i owo.
Moj bilans porażek poczynając od tej która była pierwsza
1. Nie mam miałam licealnej miłości - miałam masę problemów rodzinnych, w tym finansowych, nie byłam wtedy w rozmiarze xxxs a taka była moda
2. Nie imprezowałam na studiach i nie mam z tamtego czasu masy wspomnień bo sytuacja się nie poprawiła sad, do tego zmagałam się z chorobami
3. Nie zrobiłam super kariery zawodowej która się zapowiadała.
4. Jak mnie już ktoś zechciał to okazał się nieodpowiedni i rodzina się rozpadła
5. Zmagam się z depresją

Co mi wyszło
1. Mam super córkę
2. Mam gdzie mieszkać

Co jeszcze mogę być może uda mi się wreszcie spełnić najbardziej przyziemne marzenie, żeby odwiedzić Grecję, Portugalię i Norwegię, bo nigdy nie było okazji, to taki cel na najbliższe 15 lat który być może uda się zrealizować smile

I tego się trzymaj smile

311

Odp: On chce się rozstać
minnie.89 napisał/a:

Od tego czasu już minął trochę czasu, więc już zaakceptowałam to. Sporo przerobiłam, przemyślałam, przeanalizowałam. Nie wywołuje to już płaczu, czy złości. Może bardziej to poczucie niesprawiedliwości społecznej, że mój były w wieku 37 rocznikowo 38 jest uznawany za super rarytas, bo przystojny, wysoki, finansowo ogarnięty, z dużym dzieckiem które u niego jest tylko w ciagu tygodnia, więc nie masz problemu, a nawet jak chce gdzieś jechać to jest i tak że córka jest ze mną 2 - 3 tygodnie. A na drugim biegunie jestem ja samotna matka, z licznymi zobowiązaniami, z dzieckiem które owszem może samodzielne, ale przylepa pierwszej klasy, zatem dla tych tzw. "atrakcyjnych" mężczyzn ona nie jest atrakcyjna.

Nie wiem dlaczego uważasz swojego byłego za "super rarytas", moim zdaniem nim nie jest. Wbrew pozorom fajne, ogarnięte, bezdzietne kobiety z jego targetu wcale nie uważają dzieciatych facetów za atrakcyjnych. Co z tego, że dziecko już duże, jeśli same planują macierzyństwo to chciałyby, żeby ich dziecko było jego pierwszym, a jeśli nie planują to nie mają ochoty, żeby jego dziecko z inną kobietą cały czas było obecne w jego życiu. Zresztą, od Waszego rozstania minął już ok. rok, tak? I znalazł sobie kogoś? No właśnie.

312

Odp: On chce się rozstać
Anewe napisał/a:
minnie.89 napisał/a:

Od tego czasu już minął trochę czasu, więc już zaakceptowałam to. Sporo przerobiłam, przemyślałam, przeanalizowałam. Nie wywołuje to już płaczu, czy złości. Może bardziej to poczucie niesprawiedliwości społecznej, że mój były w wieku 37 rocznikowo 38 jest uznawany za super rarytas, bo przystojny, wysoki, finansowo ogarnięty, z dużym dzieckiem które u niego jest tylko w ciagu tygodnia, więc nie masz problemu, a nawet jak chce gdzieś jechać to jest i tak że córka jest ze mną 2 - 3 tygodnie. A na drugim biegunie jestem ja samotna matka, z licznymi zobowiązaniami, z dzieckiem które owszem może samodzielne, ale przylepa pierwszej klasy, zatem dla tych tzw. "atrakcyjnych" mężczyzn ona nie jest atrakcyjna.

Nie wiem dlaczego uważasz swojego byłego za "super rarytas", moim zdaniem nim nie jest. Wbrew pozorom fajne, ogarnięte, bezdzietne kobiety z jego targetu wcale nie uważają dzieciatych facetów za atrakcyjnych. Co z tego, że dziecko już duże, jeśli same planują macierzyństwo to chciałyby, żeby ich dziecko było jego pierwszym, a jeśli nie planują to nie mają ochoty, żeby jego dziecko z inną kobietą cały czas było obecne w jego życiu. Zresztą, od Waszego rozstania minął już ok. rok, tak? I znalazł sobie kogoś? No właśnie.

Wg mojej wiedzy nie ma nikogo, ale przecież nie pochwali mi się tym.

Nigdy nie wyszłabym z założenia, że moje dziecko ma być pierwsze, bo co jak jest kolejnym to jest gorsze? Jeśli tak uważa, to sorry nie jest zrównoważona emocjonalnie. Jest masa kobiet, które wiążą się z bezczynami, którzy mają dzieci z poprzedniej relacji, z którymi mają dzieci.

313

Odp: On chce się rozstać
minnie.89 napisał/a:

Nigdy nie wyszłabym z założenia, że moje dziecko ma być pierwsze, bo co jak jest kolejnym to jest gorsze? Jeśli tak uważa, to sorry nie jest zrównoważona emocjonalnie. Jest masa kobiet, które wiążą się z bezczynami, którzy mają dzieci z poprzedniej relacji, z którymi mają dzieci.

Nie chodzi o to, że kolejne dziecko jest gorsze, tylko że bezdzietne kobiety zazwyczaj chcą wspólnie z partnerem przeżywać ten nowy etat w życiu, jakim są narodziny dziecka, pierwsze kroki, pierwsze słowo itd., a nie mieć z tyłu głowy, że "on już tego wszystkiego doświadczył z inną kobietą".

314 Ostatnio edytowany przez minnie.89 (2025-02-22 23:06:38)

Odp: On chce się rozstać
Anewe napisał/a:
minnie.89 napisał/a:

Nigdy nie wyszłabym z założenia, że moje dziecko ma być pierwsze, bo co jak jest kolejnym to jest gorsze? Jeśli tak uważa, to sorry nie jest zrównoważona emocjonalnie. Jest masa kobiet, które wiążą się z bezczynami, którzy mają dzieci z poprzedniej relacji, z którymi mają dzieci.

Nie chodzi o to, że kolejne dziecko jest gorsze, tylko że bezdzietne kobiety zazwyczaj chcą wspólnie z partnerem przeżywać ten nowy etat w życiu, jakim są narodziny dziecka, pierwsze kroki, pierwsze słowo itd., a nie mieć z tyłu głowy, że "on już tego wszystkiego doświadczył z inną kobietą".

Każde dziecko, jest inne, zakładanie ze skoro on już ma to już doświadczył wszystkiego jest błędne. Jedynym przypadkiem takiego uprzedzenia który mogę zrozumieć to ślub panny i rozwodnika/ wdowca, bo przecież on już tego doświadczył. Czy w takim przypadku taka kobieta choćby nie wiem jak był wspaniały powinna go skreślić, bo on już miał?

315

Odp: On chce się rozstać
minnie.89 napisał/a:
Anewe napisał/a:
minnie.89 napisał/a:

Nigdy nie wyszłabym z założenia, że moje dziecko ma być pierwsze, bo co jak jest kolejnym to jest gorsze? Jeśli tak uważa, to sorry nie jest zrównoważona emocjonalnie. Jest masa kobiet, które wiążą się z bezczynami, którzy mają dzieci z poprzedniej relacji, z którymi mają dzieci.

Nie chodzi o to, że kolejne dziecko jest gorsze, tylko że bezdzietne kobiety zazwyczaj chcą wspólnie z partnerem przeżywać ten nowy etat w życiu, jakim są narodziny dziecka, pierwsze kroki, pierwsze słowo itd., a nie mieć z tyłu głowy, że "on już tego wszystkiego doświadczył z inną kobietą".

Każde dziecko, jest inne, zakładanie ze skoro on już ma to już doświadczył wszystkiego jest błędne. Jedynym przypadkiem takiego uprzedzenia który mogę zrozumieć to ślub panny i rozwodnika/ wdowca, bo przecież on już tego doświadczył. Czy w takim przypadku taka kobieta choćby nie wiem jak był wspaniały powinna go skreślić, bo on już miał?

Nigdzie nie napisałam, że "on już doświadczył wszystkiego", sama to sobie dopowiedziałaś.
Co do ślubu panny i rozwodnika/wdowca to nie "powinna go skreślić", bo takiego obowiązku nie ma, ale jak najbardziej może i wiele kobiet by tak zrobiło. Przecież o stanie cywilnym dowiadujemy się zaraz na początku, gdy nie ma jeszcze dużego zaangażowania i można w miarę bezboleśnie się wycofać.
Widzę, że myślenie o Twoim byłym jako o "rarytasie, który bez problemu wejdzie w nowy związek z atrakcyjną kobietą" i o Tobie jako "tej, co przegrała życie i już nikt jej nie pokocha", poprawia Ci samopoczucie, więc na tym zakończę.

316

Odp: On chce się rozstać
Anewe napisał/a:
minnie.89 napisał/a:
Anewe napisał/a:

Nie chodzi o to, że kolejne dziecko jest gorsze, tylko że bezdzietne kobiety zazwyczaj chcą wspólnie z partnerem przeżywać ten nowy etat w życiu, jakim są narodziny dziecka, pierwsze kroki, pierwsze słowo itd., a nie mieć z tyłu głowy, że "on już tego wszystkiego doświadczył z inną kobietą".

Każde dziecko, jest inne, zakładanie ze skoro on już ma to już doświadczył wszystkiego jest błędne. Jedynym przypadkiem takiego uprzedzenia który mogę zrozumieć to ślub panny i rozwodnika/ wdowca, bo przecież on już tego doświadczył. Czy w takim przypadku taka kobieta choćby nie wiem jak był wspaniały powinna go skreślić, bo on już miał?

Nigdzie nie napisałam, że "on już doświadczył wszystkiego", sama to sobie dopowiedziałaś.
Co do ślubu panny i rozwodnika/wdowca to nie "powinna go skreślić", bo takiego obowiązku nie ma, ale jak najbardziej może i wiele kobiet by tak zrobiło. Przecież o stanie cywilnym dowiadujemy się zaraz na początku, gdy nie ma jeszcze dużego zaangażowania i można w miarę bezboleśnie się wycofać.
Widzę, że myślenie o Twoim byłym jako o "rarytasie, który bez problemu wejdzie w nowy związek z atrakcyjną kobietą" i o Tobie jako "tej, co przegrała życie i już nikt jej nie pokocha", poprawia Ci samopoczucie, więc na tym zakończę.

Nie smile Absolutnie nie smile
Raczej wychodzę z założenia, że wielu mężczyzn w wieku 37-40 posiada już dzieci i nie jest to nic nadzwyczajnego i dla dojrzalej stabilnej kobiety w wieku 30+ jest to sytuacja do zaakceptowania. Po prostu jako społeczeństwo gdzieś tam już zaakceptowaliśmy, to że tacy Panowie wchodzą w ponowne związki smile. Natomiast ja nie uważam, ze przegrałam, przecież bycie z kimś nie jest moim celem smile

317

Odp: On chce się rozstać
minnie.89 napisał/a:

Co robi ambitna osoba ? Doszkala się czy zarabia? Czy jak nie jest ordynatorem to znaczy że jest mało ambitna?

Ambicja to nie zawsze robienie kariery, choć pewnie bez niej o taką trudno.
Wystarczy, że będzie się dbało o swoj rozwój i niezależność. Trudno chyba nazwać ambitnym kogoś, kto nie ma za grosz poczucia godności własnej i nie przeszkadza mu, że żyje na czyiś koszt.
Autorka ma dopiero 35 lat, a dramatyzuje jakby świat miał się skończyć z powodu tego, że partner postanowił pożeglować na jakieś obce wody. Na pewno ambicją też nie jest, że chciałaby go zatrzymać nawet pomimo tego, że wie iż ich związek a przede wszystkim uczucie które ich łączyło to przeszlość.

Zaczyna się nowy etap w twoim życiu Autorko, czas zakasać rękawy i się zmierzyć z rzeczywistością. Masz dziecko które powoli ale jednak wchodzi w wiek, w ktorym przestaniesz być dla niego bezkrytycznie kochaną mamusią, ale zacznie cię postrzegać, obserwować i oceniać. Przede wszystkim pogodź się z rzeczywistością, bo i tak pewnych rzeczy nie zmienisz, choćbyś nie wiem jak chciala.
Może zacznij się dokształcać? Jakieś szkolenia, kursy czy nawet studia w tym wieku to nie utopia. Zawsze pomogą ci pomóc znaleźć swoje miejsce na rynku pracy i zarabiania lepszych pieniędzy dla siebie i dziecka. To co się stalo to nie żaden koniec, to dopiero początek innego, ale niekoniecznie gorszego życia niż to, które mialaś z partnerem.

318

Odp: On chce się rozstać
Salomonka napisał/a:
minnie.89 napisał/a:

Co robi ambitna osoba ? Doszkala się czy zarabia? Czy jak nie jest ordynatorem to znaczy że jest mało ambitna?

Ambicja to nie zawsze robienie kariery, choć pewnie bez niej o taką trudno.
Wystarczy, że będzie się dbało o swoj rozwój i niezależność. Trudno chyba nazwać ambitnym kogoś, kto nie ma za grosz poczucia godności własnej i nie przeszkadza mu, że żyje na czyiś koszt.
Autorka ma dopiero 35 lat, a dramatyzuje jakby świat miał się skończyć z powodu tego, że partner postanowił pożeglować na jakieś obce wody. Na pewno ambicją też nie jest, że chciałaby go zatrzymać nawet pomimo tego, że wie iż ich związek a przede wszystkim uczucie które ich łączyło to przeszlość.

Zaczyna się nowy etap w twoim życiu Autorko, czas zakasać rękawy i się zmierzyć z rzeczywistością. Masz dziecko które powoli ale jednak wchodzi w wiek, w ktorym przestaniesz być dla niego bezkrytycznie kochaną mamusią, ale zacznie cię postrzegać, obserwować i oceniać. Przede wszystkim pogodź się z rzeczywistością, bo i tak pewnych rzeczy nie zmienisz, choćbyś nie wiem jak chciala.
Może zacznij się dokształcać? Jakieś szkolenia, kursy czy nawet studia w tym wieku to nie utopia. Zawsze pomogą ci pomóc znaleźć swoje miejsce na rynku pracy i zarabiania lepszych pieniędzy dla siebie i dziecka. To co się stalo to nie żaden koniec, to dopiero początek innego, ale niekoniecznie gorszego życia niż to, które mialaś z partnerem.

Absolutie nie uważam, że w tym wieku nie można się doszkalać, po pierwsze od października rozpoczęłam studia podyplomowe. smile Na których wcale nie jestem najstarsza smile
Tak zaczynam nowy etap, etap w którym jestem samotną matką, akceptuję porażkę i szukam innych miejsc w których mogę być szczęśliwa. Owszem zaliczyłam porażkę w zakresie rodziny, bo nie zbudowałam fajnej rodziny, to zaakceptowałam, zamknęłam i nigdy do tego już nie wrócę. Zaakceptowałam to, że ponosiłam porażkę na lini związkowej, i nigdy do tematu już nie wrócę.
Staram się zbudować siebie jako siebie, nie każdy musi mieć pełną rodzinę, nie każdy musi mieć partnera żeby być szczęśliwym.

319 Ostatnio edytowany przez światikobieta3 (2025-02-24 14:03:23)

Odp: On chce się rozstać

Cześć. Ja też miałam taki problem. Na siłę go odzyskałam, bardzo starałam się zmienić i być taka jaką on chce mnie widzieć, ale nie wytrzymałam długo udawać kokoś, kim nie jestem. No i problem znów wrócił. On znów chce odejść, a ja już jestem zmęczona, pogubiona. Parę dni temu, szukając pomocy, wpisałam na OLX " Mentor życiowy" i zobaczyłam zdjęcie starszej pani z siwymi włosami i miłym uśmiechem. Umówiłam się na sesję. Pani okazała się bardzo miła i mądra. Wygadałam się jej, wypłakałam, wyżaliłam. Ona bardzo uważnie wysłuchała i zaczęła mi tłumaczyć to, czego w życiu nie rozumiem, o czy nawet nigdy nie pomyślałam, nie zastanawiałam się. Bardzo mi pomogła uspokoić się i zdystansować; spojrzeć na sytuacje z innego pryzmatu. Poprosiłam o regularne spotkania, bo zrozumiałam, że sama sobie nie poradzę, potrzebuję jej pomocy, jej mądrości życiowej. Nie chcę go stracić, ale i nie chcę cierpieć będąc z nim. Liczę na pomoc tej pani, bo jakoś tak zaufałam jej.

320

Odp: On chce się rozstać
światikobieta3 napisał/a:

Cześć. Ja też miałam taki problem. Na siłę go odzyskałam, bardzo starałam się zmienić i być taka jaką on chce mnie widzieć, ale nie wytrzymałam długo udawać kokoś, kim nie jestem. No i problem znów wrócił. On znów chce odejść, a ja już jestem zmęczona, pogubiona. Parę dni temu, szukając pomocy, wpisałam na OLX " Mentor życiowy" i zobaczyłam zdjęcie starszej pani z siwymi włosami i miłym uśmiechem. Umówiłam się na sesję. Pani okazała się bardzo miła i mądra. Wygadałam się jej, wypłakałam, wyżaliłam. Ona bardzo uważnie wysłuchała i zaczęła mi tłumaczyć to, czego w życiu nie rozumiem, o czy nawet nigdy nie pomyślałam, nie zastanawiałam się. Bardzo mi pomogła uspokoić się i zdystansować; spojrzeć na sytuacje z innego pryzmatu. Poprosiłam o regularne spotkania, bo zrozumiałam, że sama sobie nie poradzę, potrzebuję jej pomocy, jej mądrości życiowej. Nie chcę go stracić, ale i nie chcę cierpieć będąc z nim. Liczę na pomoc tej pani, bo jakoś tak zaufałam jej.

nie mona ufac siwej Pani z internetu. której nie stać na reklamę i spamuje po forach big_smile



a co do autorki, to nie wiem jak możemy jej pomóc, skoro większość ludzi  wchodzi jednak w ponowne związki.
a Ona ten rozdział zamknęła, więc bez sensu o tym pisać

może jednak odezwą się osoby, które poświęciły swoje życie przez następne kilkadziesiąt lat innym celom:  ja bym chyba w takim razie poszła w karierę zawodową, albo działalność charytatywną.
najgorszym byłoby skupienie sie na córce i zostanie póżniej jakąś upierdliwą teściową bez własnego życia.

321 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2025-02-24 14:22:08)

Odp: On chce się rozstać
światikobieta3 napisał/a:

Cześć. Ja też miałam taki problem. Na siłę go odzyskałam, bardzo starałam się zmienić i być taka jaką on chce mnie widzieć, ale nie wytrzymałam długo udawać kokoś, kim nie jestem. No i problem znów wrócił. On znów chce odejść, a ja już jestem zmęczona, pogubiona. Parę dni temu, szukając pomocy, wpisałam na OLX " Mentor życiowy" i zobaczyłam zdjęcie starszej pani z siwymi włosami i miłym uśmiechem. Umówiłam się na sesję. Pani okazała się bardzo miła i mądra. Wygadałam się jej, wypłakałam, wyżaliłam. Ona bardzo uważnie wysłuchała i zaczęła mi tłumaczyć to, czego w życiu nie rozumiem, o czy nawet nigdy nie pomyślałam, nie zastanawiałam się. Bardzo mi pomogła uspokoić się i zdystansować; spojrzeć na sytuacje z innego pryzmatu. Poprosiłam o regularne spotkania, bo zrozumiałam, że sama sobie nie poradzę, potrzebuję jej pomocy, jej mądrości życiowej. Nie chcę go stracić, ale i nie chcę cierpieć będąc z nim. Liczę na pomoc tej pani, bo jakoś tak zaufałam jej.

nie można ufac siwej Pani z internetu. której nie stać na reklamę i spamuje po forach big_smile



a co do autorki, to nie wiem jak możemy jej pomóc, skoro większość ludzi  wchodzi jednak w ponowne związki.
a Ona ten rozdział zamknęła, więc bez sensu o tym pisać

może jednak odezwą się osoby, które poświęciły swoje życie przez następne kilkadziesiąt lat innym celom:  ja bym chyba w takim razie poszła w karierę zawodową, albo działalność charytatywną.
najgorszym byłoby skupienie sie na córce i zostanie póżniej jakąś upierdliwą teściową bez własnego życia.

322

Odp: On chce się rozstać

Cześć. Ja też miałam taki problem. Na siłę go odzyskałam, bardzo starałam się zmienić i być taka jaką on chce mnie widzieć, ale nie wytrzymałam długo udawać kokoś, kim nie jestem. No i problem znów wrócił. On znów chce odejść, a ja już jestem zmęczona, pogubiona. Parę dni temu, szukając pomocy, wpisałam na OLX " Mentor życiowy" i zobaczyłam zdjęcie starszej pani z siwymi włosami i miłym uśmiechem. Umówiłam się na sesję. Pani okazała się bardzo miła i mądra. Wygadałam się jej, wypłakałam, wyżaliłam. Ona bardzo uważnie wysłuchała i zaczęła mi tłumaczyć to, czego w życiu nie rozumiem, o czy nawet nigdy nie pomyślałam, nie zastanawiałam się. Bardzo mi pomogła uspokoić się i zdystansować; spojrzeć na sytuacje z innego pryzmatu. Poprosiłam o regularne spotkania, bo zrozumiałam, że sama sobie nie poradzę, potrzebuję jej pomocy, jej mądrości życiowej. Nie chcę go stracić, ale i nie chcę cierpieć będąc z nim. Liczę na pomoc tej pani, bo jakoś tak zaufałam jej.

323

Odp: On chce się rozstać
światikobieta3 napisał/a:

Cześć. Ja też miałam taki problem. Na siłę go odzyskałam, bardzo starałam się zmienić i być taka jaką on chce mnie widzieć, ale nie wytrzymałam długo udawać kokoś, kim nie jestem. No i problem znów wrócił. On znów chce odejść, a ja już jestem zmęczona, pogubiona. Parę dni temu, szukając pomocy, wpisałam na OLX " Mentor życiowy" i zobaczyłam zdjęcie starszej pani z siwymi włosami i miłym uśmiechem. Umówiłam się na sesję. Pani okazała się bardzo miła i mądra. Wygadałam się jej, wypłakałam, wyżaliłam. Ona bardzo uważnie wysłuchała i zaczęła mi tłumaczyć to, czego w życiu nie rozumiem, o czy nawet nigdy nie pomyślałam, nie zastanawiałam się. Bardzo mi pomogła uspokoić się i zdystansować; spojrzeć na sytuacje z innego pryzmatu. Poprosiłam o regularne spotkania, bo zrozumiałam, że sama sobie nie poradzę, potrzebuję jej pomocy, jej mądrości życiowej. Nie chcę go stracić, ale i nie chcę cierpieć będąc z nim. Liczę na pomoc tej pani, bo jakoś tak zaufałam jej.

Nie trzyma się nikogo na sile

324

Odp: On chce się rozstać
światikobieta3 napisał/a:

Cześć. Ja też miałam taki problem. Na siłę go odzyskałam, bardzo starałam się zmienić i być taka jaką on chce mnie widzieć, ale nie wytrzymałam długo udawać kokoś, kim nie jestem. No i problem znów wrócił. On znów chce odejść, a ja już jestem zmęczona, pogubiona. Parę dni temu, szukając pomocy, wpisałam na OLX " Mentor życiowy" i zobaczyłam zdjęcie starszej pani z siwymi włosami i miłym uśmiechem. Umówiłam się na sesję. Pani okazała się bardzo miła i mądra. Wygadałam się jej, wypłakałam, wyżaliłam. Ona bardzo uważnie wysłuchała i zaczęła mi tłumaczyć to, czego w życiu nie rozumiem, o czy nawet nigdy nie pomyślałam, nie zastanawiałam się. Bardzo mi pomogła uspokoić się i zdystansować; spojrzeć na sytuacje z innego pryzmatu. Poprosiłam o regularne spotkania, bo zrozumiałam, że sama sobie nie poradzę, potrzebuję jej pomocy, jej mądrości życiowej. Nie chcę go stracić, ale i nie chcę cierpieć będąc z nim. Liczę na pomoc tej pani, bo jakoś tak zaufałam jej.

Jeśli chcesz się tak upodlić, spoko, ja już wiem, że nie, że błędem było to że nie zostawiłam go zanim było dzięko, a nawet jak później to i tak błędem było że mie było to z 8 lat temu, bo już wtedy mogłam wyjść wtedy pewnie mając mniej niż 30 lat ułożyłabym sobie życie. Teraz już nie będę dziecku mieszać w głowie, bo to nie ma najmniejszego sensu.

Nie absolutnie nie mam się zamiaru skupić w 100% dziecko, bo to nie jest zdrowe, raczej zdecydowanie na pracy zawodowej.

325

Odp: On chce się rozstać

Ech, jak ktoś obraża się na bycie opcją, tochyba w ogóle musi być ciężko, bo na początku jest się zawsze opcją.

Posty [ 261 do 325 z 728 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 12 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » On chce się rozstać

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024