Myśl po swojemu, a nie jak inni. To Twoje życie. Ty o nim decydujesz, a nie inni.
A tak na marginesie to jesteś jeszcze młodą kobietą. A Ty tymczasem postarzasz się mentalnie na siłę, tylko po co?
651 2025-03-18 11:55:51 Ostatnio edytowany przez Alessandro (2025-03-18 12:06:51)
652 2025-03-18 12:03:57 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2025-03-18 12:13:09)
Stabilność finansowa a emocjonalna to różne rzeczy, chociaż jak napisala wyżej Smutna ma jakieś przełożenie, nie przeczę.
Niestety nie przenosi się we wszystkim bo są narzędzia które można wyrobić tylko wchodząc w relacje i doświadczając czegoś.
Co nie znaczy, że doradzam w tym momencie rzucenie się jej na 1 z brzegu faceta
Dla mnie to byłby kosmos po roku od pierwszych jaskółek rozpadu związku.
Ale nie powinna się zamykać, z mężczyznami warto rozmawiać, poznawać, mieć kontakt, jako wolna kobieta dajesz sobie więcej czasu i pozwolenia na przyglądanie się osobnikom:)
Poznasz różne męskie charaktery i się w jechać przejrzysz, jaką jesteś kobietą, czego chcesz, jakiego chcesz związku.
Mi się to wszystko mocno skorygowało i nie z takim mężczyzną zagrało jakiego bym obstawiała rok po rozstaniu.
Mężczyźni są wspaniali gdy jest się z nimi w atmosferze zaufania: potrafią być i racjonalni i opiekuńczy, uważni i czuli w relacjach.
Do niektórych po prostu nie pasujesz i z czasem nauczysz się pewne rzeczy rozpoznawać.
Ilość dzieci, które nie są przyspawane do człowieka i wyfruwają z gniazda, to i tak drugorzędna sprawa.
Ważniejsze jest dopasowanie.
Ale samo się to nie stanie.
Jeśli się pewnych rzeczy nie przerobi, trafisz na mężczyznę podobnego do exa, będąc taką samą kobietą. I skończy się to podobnie.
Bo nawet nie o to chodzi że ex był czy jest zła osobą, tylko wy mieliście fatalne konfigurację, która wzmacniała wasze niefajne cechy, tak uważam.
Tak często bywa.
Nie wiem jak Cię przekonać że masz dużo czasu
Między 30 a 40 tak naprawdę kobiety są dość rozchwiane.
Wg mnie to nie jest najlepszy wiek w życiu kobiety, dla mnie nie był.
Wydaje mi się, że możesz spokojnie pracować nad swoim charakterem i dbać o siebie i swoje przyjemności, a partnera na życie znaleźć jako 40 latka.
Media trochę wykrzywiają rzeczywistość.
Wiele 40, 50 latek wygląda dużo lepiej niż celebrytki i naturalnie.
Więc nie stoisz na progu starości .
Chyba ze sama w to uwierzysz.
Masz do czynienia z Peselami ludzi to wiesz ze to indywidualna sprawa.
.
653 2025-03-18 12:14:39 Ostatnio edytowany przez minnie.89 (2025-03-18 12:16:59)
Tak, macie rację tylko mimo wszystko ja mam przekonanie, że czas ucieka, bo ja nie będę młodsza nie ma się co oszukiwać, czas nie działa na korzyść w przypadku kobiet.
Jasne, że to jest indywidualna sprawa, czasem są młodzi ludzie duchem po 40 czasem są zmęczone buły życiem w wieku 33 lat, nie ma jednej reguły,
Czy wiek 30-40 to najlepszy wg mnie nie jest, dla mnie takim czasem powinno być 20-30, dla mnie z pewnością nie był to dobry czas.
Ależ działa
Tylko Ty się boisz dojrzałości, a to jest najdłuższy czas życia człowieka i ma szansę hyc najlepszym
Od 40 do 70 około.
Więc 30 lat, dłużej niż młodość, dłużej niz starość.
Nie wiem czy działa, raczej promuje się młodość, jędrność niż zmarszczki i dojrzałość. Może to infantylne, ale zobacz jak wielu facetów szuka młodszej czasem dużo młodszej a jak mało równieśniczki a już jak jest 5 lat strasza to jakiś kosmos.
656 2025-03-18 12:35:18 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2025-03-18 12:38:48)
zmarszczki? robią się od słońca. Zobacz czy 50 letnie Koreanki mają zmarszczki
ja po 50 nie mam
ale masz rację, media tak to przedstawiają, że artykuły o ludziach po 50 a na zdjęciach para pogarbionych siwowłosych staruszków jako ilustracja.
ale Ty przecież nie pracujesz zdalnie, tylko wsród realnych ludzi, wiec nie popadaj w paranoję.
media wykrzywiają Minnie, z tego żyją.
zmarszczki? robią się od słońca. Zobacz czy 50 letnie Koreanki mają zmarszczki
ja po 50 nie mam
ale masz rację, media tak to przedstawiają, że artykuły o ludziach po 50 a na zdjęciach para pogarbionych siwowłosych staruszków jako ilustracja.
ale Ty przecież nie pracujesz zdalnie, tylko wsród realnych ludzi, wiec nie popadaj w paranoję.
Ja znam taka jedna Koreanke po 40 tce, która wyglada jak nastolatka one tam duzo czasu mlodo wyglądają. Jak stanela obok swojej corki to jak dwie siostry, a corka jej tez pewnie dlugo bedzie mlodo wyglądać
658 2025-03-18 12:43:07 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2025-03-18 12:47:44)
Ale nie powinna się zamykać, z mężczyznami warto rozmawiać, poznawać, mieć kontakt, jako wolna kobieta dajesz sobie więcej czasu i pozwolenia na przyglądanie się osobnikom:)
Poznasz różne męskie charaktery i się w jechać przejrzysz, jaką jesteś kobietą, czego chcesz, jakiego chcesz związku.
Myślę że to bardzo dobra rada dla stabilnej babki. Ja niestety, to nie jest żaden przytyk do Minnie, odnosze wrażenie że ona jest trochę boy crazy.
ja po 50 nie mam
Wydaje mi się że to kwestia genów. Może jakiś azjata w 20 pokoleniu
Kremy z filtrem nie rozwiązują prolemu w 100%, bo bardzo mocne filtry chemiczne mocno wysuszają skórę. Co też powoduje jej wiotczenie.
Myślę że jesteś tu wyjątkiem i większość kobiet po 50 raczej będzie miała zmarszczki.
Można być kobietą zadbaną i elegancką w każdym wieku, tu nie przeczę, ale jednak nie ma też się co oszukiwać, bo geny są różne i jednak dać sobie prawo do tego że się starzejemy i zmieniamy.
Koreanki wyglądają młodo, bo tak jak powiedziała Ela unikają słońca czyli są blade jak ja co nie jest modne
Do tego mało jedzą, tj. jedzą mikro posiłki a nie wielka micha makaronu jak we Włoszech
W ich diecie jest bardzo mało cukru, dużo warzyw, białko z ryb i mięsa. To jest inna filozofia, dlatego też żyją długo i w dobrym zdrowiu, tam wiele osób po 70 biega w maratonach a nas po 60 to każdy w kolejce do lekarza i myśli co go dziś będzie bolało.
W ich diecie jest bardzo mało cukru, dużo warzyw, białko z ryb i mięsa. To jest inna filozofia, dlatego też żyją długo i w dobrym zdrowiu, tam wiele osób po 70 biega w maratonach a nas po 60 to każdy w kolejce do lekarza i myśli co go dziś będzie bolało.
Przede wszystkim mają inną opiekę medyczną i nie muszą czekać na wymiane stawu biodrowego 4 lata więc sobie te maratony moga biegać.
Zresztą po co ty masz o sibie dbać i wyglądać dobrze, skoro ostatecznie i tak nie oczekujesz że facet będzie o ciebie zabiegał, zapraszał, podwoził itp itd? Mi by się dla takiego ozięblaka nie chiało. Ty natomiast już planujesz przyszłość koreanki, ale żeby na pewno nie mieć żadnej radości ze związku. Podziwiam takie ambitne kobiety. zakonserwować się do 60 dla zimnego nudziarza
minnie.89 napisał/a:W ich diecie jest bardzo mało cukru, dużo warzyw, białko z ryb i mięsa. To jest inna filozofia, dlatego też żyją długo i w dobrym zdrowiu, tam wiele osób po 70 biega w maratonach a nas po 60 to każdy w kolejce do lekarza i myśli co go dziś będzie bolało.
Przede wszystkim mają inną opiekę medyczną i nie muszą czekać na wymiane stawu biodrowego 4 lata
więc sobie te maratony moga biegać.
Zresztą po co ty masz o sibie dbać i wyglądać dobrze, skoro ostatecznie i tak nie oczekujesz że facet będzie o ciebie zabiegał, zapraszał, podwoził itp itd? Mi by się dla takiego ozięblaka nie chiało. Ty natomiast już planujesz przyszłość koreanki, ale żeby na pewno nie mieć żadnej radości ze związku. Podziwiam takie ambitne kobiety. zakonserwować się do 60 dla zimnego nudziarza
Ejjj
No może nie aż tak źle ze mną
Owszem mają lepszą opiekę medyczną trudno mieć gorsza niż my , wiec to też ma znaczenie.
Dbam o siebie o wygląd bo to lubię, po prostu lubię, jestem osobą aktywną lubie wszelkiego rodzaju zajęcia sportowe, owszem nie gram w kosztykówę czy siatkówkę bo nie mam do tego warunków fizycznych ale wszelkiego rodzaj zajęcia typu shape, tbc bardzo lubię I uwielbiam siedzieć w saunie żeby się dobrze wygrzać
662 2025-03-18 12:59:59 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2025-03-18 13:04:40)
nie musi mieć zimnego nudziarza skąd ten pomysł?
raczej ma większą szansę na ten moment trafić na kogoś podobnego do exa, ale on chyba nie był nudziarzem, chociaż zimny na pewno był dla niej.
zgodzę się , że powinna wymagać od męzczyzny, Oni to w sumie lubią.nie warto ustawiać się na marginesie w związku
moze jest boy crazy, ale jak się zamknie w kobiecym gronie, to będzie jeszcze gorzej.
Tak, Ela masz rację, ja nigdy od niego nie wymagała, nie oczekiwałam, ustawiałam się na marginesie, zawsze pełna wdzięczności za wszystko.
no to widzisz że to głupie i nie chodzi o odbicie w przeciwną stronę, czyli facet pod pantoflem
665 2025-03-18 13:12:43 Ostatnio edytowany przez Alessandro (2025-03-18 13:16:41)
.
666 2025-03-18 13:15:11 Ostatnio edytowany przez Alessandro (2025-03-18 13:16:13)
Rozmawiacie o Koreankach. Podobnie jest z Japonkami. Ich porcelanowa cera jest bardzo modna i cały czas robi furorę. Nadal zachwyca i nie potrzebuje żadnej reklamy. Sekretem ich urody jest prosta pielęgnacja, a nie drogie, z najwyższej półki kosmetyki. To także kwestia diety. Oczywiście sam temat jest jak rzeka.
Zatem minnie blisko Tobie do Japonek, więc masz powód do dumy. Tylko brakuje Ci skośnych oczu, ale myślę, że jak zrobisz odpowiednią minę to będzie ok.
Kaszpir, jak czytam Twoje posty to z każdego jest przesłanie, że jak ktoś ma majątek i dzieci to już nie chce się wiązać.
Ja nie jestem dobrym przykładem ale uważam to za więcej niż głupotę, po pierwsze co uważasz za majątek, czy powiadanie mieszkania domu to jakiś giga majątek?! W mojej ocenie no nie! to spoczęcie na laurach.Dodatkowo, Ty bardzo ograniczasz, max 1 dziecko, konkretny wiek
Szczerze, dla mnie to czy ma dzieci czy nie jest bez znaczenia, jeśli będzie chciała mieć ze mną jestem na tyle otwarta że spoko możemy mieć nie miałabym z tym problemów, nie będzie chciał też spoko.
Co do osób które coś mają i mają dzieci, powiem wprost znam sporą ilość osób które mają dzieci majątek i bardzo chętnie wejdą w związek, wbrew tego co by się wydało, wcale nie mają ochoty na skakanie z kwiatka na kwiatek, tylko najlepiej z jedną osobą. Kilka dni temu przy okazji jednego z projektów poznałam mężczyznę 46 lat, rozwodnik wiem bo akty notarialne były
nawet z nim rozmawiałam ma dwoje dzieci 9i 7 lat bardzo otwarty na nowe relacje, nie wiem ile lat po rozwodzie ale raczej kilka lat. Trudno poznając taką osobę mieć wrażenie, że osoby które już coś mają są zamknięte na nowe relacje i im się nie chce.
Wszystko zależy od osoby, dla mnie osobiście dla mnie nie ma problemów że ktoś ma dzieci albo że chce je jeszcze mieć.
Źle czytasz to co piszę
Jakby tak było to bym przecież nie szukał. Nie umawiał sie, nie rozmawiał, nie spotykał sie. Bo i po co ?
Co do ograniczeń.
To powiem Ci że jest to dość elastyczne.
Ale najpierw musiałbym czuć że danej kobiecie na mnie naprawde zależy. Jak czuję że jestem jednym z wielu to szkoda mi czasu.
Kilka razy już "nagiąłem" moje "wymagania" i to mocno.
Niestety w obu przypadkach mocno się rozczarowałem bo raz trafiłem na osobę chorą psychicznie (z 2 dzieci) a drugi raz osobę która po pewnym czasie chciała relacji bardzo luźnej i nic wiecej
Rozmawiacie o Koreankach. Podobnie jest z Japonkami. Ich porcelanowa cera jest bardzo modna i cały czas robi furorę. Nadal zachwyca i nie potrzebuje żadnej reklamy. Sekretem ich urody jest prosta pielęgnacja, a nie drogie, z najwyższej półki kosmetyki. To także kwestia diety. Oczywiście sam temat jest jak rzeka.
Zatem minnie blisko Tobie do Japonek, więc masz powód do dumy. Tylko brakuje Ci skośnych oczu, ale myślę, że jak zrobisz odpowiednią minę to będzie ok.
100% racji to nie jest kwestia cen, a specyficznego sposobu życia, ogólnie one też są zasadniczo dość drobne.
Źle czytasz to co piszę
Jakby tak było to bym przecież nie szukał. Nie umawiał sie, nie rozmawiał, nie spotykał sie. Bo i po co ?
Co do ograniczeń.
To powiem Ci że jest to dość elastyczne.Ale najpierw musiałbym czuć że danej kobiecie na mnie naprawde zależy. Jak czuję że jestem jednym z wielu to szkoda mi czasu.
Kilka razy już "nagiąłem" moje "wymagania" i to mocno.
Niestety w obu przypadkach mocno się rozczarowałem bo raz trafiłem na osobę chorą psychicznie (z 2 dzieci) a drugi raz osobę która po pewnym czasie chciała relacji bardzo luźnej i nic wiecej
Też nie możesz oczekiwać, że jeśli to pierwsze spotkanie to nie będzie się z nikim spotykać, co innego jak spotykacie się już jakiś czas. Tymczasem jak jest słońce to od razu lepiej
Niestety jest osobą która zawsze potrzebuje przykładu, zobaczyć, że coś jest możliwe. W moim otoczeniu nie ma bezdzietnych par, nie ma też par patchworkowych nie ma też par których związek powstał jako dojrzałych ludzi, zatem mam nudnych znajomych, bo wszyscy powtarzają jeden schemat, czyli 2+1, 2+2 lub 2+3.
W ocenie nawet mojej terapeutki biorąc pod uwagę, że mieszkam w dużym mieście znajomych mam z dużych różnych miast, bo trudno określić, że Trójmiasto, Warszawa, Kraków czy Katowice to małe miasta, a jednak mimo wszystko wszyscy mają ten sam schemat. Nie wiem czy przyciąganie, czy jeszcze nie ten etap życia. Biorąc pod uwagę, że mamy milion rodzin patchworkowych to dość dziwne, że ja nie mam żadnej w swoim otoczeniu.
To jest ten problem, że ja mam wzorce ciepłych dobrych poprawnych relacji ale nie w takich modelach, stad trudno mi uwierzyć że to jest możliwe a co jeszcze gorsze że to ma sens.
671 2025-03-19 12:00:25 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2025-03-19 12:09:56)
W moim otoczeniu najwięcej par się rozpadło jak dzieci podrosły. Czyli tak pod 50.
Myślę że w większości się wtedy weryfikuje zwiazek, gdy nie ma już tych wszystkich rzeczy dookoła.
2 związek/ małżeństwo prawie zawsze jest bardziej dobrane i przemyślane, chociaż pewnie są wyjątki, gdy jest to pod wpływem emocji, wpadki z kochanką, szukania plastra itd.
Zawsze szkoda rodziny, że nie ma pełnej. Ale zobacz ile osób na forum żałuję, że rodzice nie rozeszli się jednak.
Ja wiem ze niedługo po rozstaniu wydaje się kompletnie nierealnym i abstrakcyjnym związek z inną osobą po tak długim czasie z kimś z założenia na zawsze.
myśli się wtedy, że Ci co weszli w inny związek są z innej gliny, im to przychodzi z łatwością, wymienić kogoś na innego
Ale to nie tak. Zapewniam Cię że nie ma jednej przeznaczonej dla nas połówki jabłka i można.
Więc kiedyś tam. Za 2, 3 lata może spojrzysz na moment w którym się znalazłaś zupełnie inaczej. I na te swoje 36 lat również.
Powiem Ci też ze kiedyś więcej związków uważałam za udane, moje małżeństwo w sumie też, ale teraz patrzę na nie wiele krytyczniej.
Wiele żon i mężów siedzi na beczce prochu.
Ja też siedziałam i wybuchła, nie ma chyba dobrego momentu na taką eksplozję, albo są małe dzieci, albo się żałuję, że nie wcześniej.
Ela, nie życzę nikomu źle, i bardzo się cieszę, że wokół mnie są szczęśliwe rodziny. Tak, będę musiała radzić sobie bez tego wzorca, że tak można
W ocenie mojej psycholog dużą blokadą jest właśnie to, że ja oczekuję przykładu, że musi być mainstream nie może być inaczej. Każde zboczenie z tej ścieżki nie traktuję, jako coś nie do przejścia nie widzę w tym szansy, tylko że jakim sposobem to nie idzie wg zaprojektowanego schematu.
W moim systemie świat skupia się wokół dzieci ich problemów a kiedy nie ma WSPÓLNYCH nie ma tego co wiąże, bo co innego mogłoby wiązać
W ocenie mojej terapeutki ja też błędnie wbiłam sobie do łba, że z kimś 40+ to będę tylko siedzieć przed TV podczas gdy nie ma większej równicy pomiędzy 39 a 42.
Pewnie tak, może za jakiś czas spojrzę na to inaczej, że to co się stało de facto dało mi szansę.
Oczekujesz przykładu bo nie masz go z dzieciństwa.
Pewnie nie wzmacniano u Ciebie pewnych cech i to nie Twoja wina.
Później miałaś pecha i trafiłaś na mężczyznę który nie potrafił dać oparcia, a Twoje oddanie go draznilo i nie potrafił go docenić.
Też pewnie dobrych wzorców nie miał.
Musisz to przerobić, wyciągnąć wnioski i jest szansa że Twoja córka koniec końców będzie miała lepszy wzór w matce, niż gdybyś z nim została.
Tak, to jest plus, że chociaż ona ma szansę na normalny związek, bez konkurencji, bez olimpiady, kto jest lepszy, kto potrafi lepiej ciągły wyścig to jednak bardzo bardzo męczy.
Dziś wiem, jak wyścig w związku jest dużym obciążeniem. Zupełnie niepotrzebnym.
nie musi mieć zimnego nudziarza
skąd ten pomysł?
raczej ma większą szansę na ten moment trafić na kogoś podobnego do exa, ale on chyba nie był nudziarzem, chociaż zimny na pewno był dla niej.
Tak o takiego faceta mi chodziło.
oczywiście, że gdybym miała wtedy taką wiedzę na temat związków jak mam dziś, to w ten związek bym nie weszła.
Gdybym miała taką wiedzę jak mam dziś, to 20 letniej sobie bym powiedziała, że żadnych dzieci przed 30, korzystaj z życia, baw się, poznawaj, doświadczaj co jest dla Ciebie ważne, nie rezygnuj z siebie, ze swoich potrzeb, marzeń, pragnień.
Dopiero z tą wiedzą wchodź w jakikolwiek związek wcześniej o tym nie myśl.
oczywiście, że gdybym miała wtedy taką wiedzę na temat związków jak mam dziś, to w ten związek bym nie weszła.
Gdybym miała taką wiedzę jak mam dziś, to 20 letniej sobie bym powiedziała, że żadnych dzieci przed 30, korzystaj z życia, baw się, poznawaj, doświadczaj co jest dla Ciebie ważne, nie rezygnuj z siebie, ze swoich potrzeb, marzeń, pragnień.
Dopiero z tą wiedzą wchodź w jakikolwiek związek wcześniej o tym nie myśl.
I tak i nie...
Ja urodziłam dziecko w wieku 17 lat, owoc małżeństwa z psycholem, ale kto potrafi rozpoznać takiego w wieku nastu lat? Tym bardziej, że chciałam w końcu "wybyć" z domu dziecka i mieć wlasny kąt. Rozwiodłam się rok później, gdy byłam już w pełni dorosła.
Czy dziś żałuję? Ani trochę.
Pewnie, że było ciężko. Czasem chodziłam głodna, ale dziś mam wspaniałą, dobrze wykształconą córkę. Sama zdobyłam naprawdę wiele, i pewnie nie byłabym w tym miejscu gdzie jestem dziś, gdybym była męzatką. Po pierwsze traciłabym czas na bycie "żoną", a po drugie nawet jeśli cokolwiek bym osiągnęła, to zawsze byłoby że to zasluga mojego męża.
Nie zrezgnowałam ze swoich pragnień, potrzeb, marzeń i dziś jestem kobietą niezależną, w miarę ogarniętą finansowo, zdobyłam w życiu naprawdę wiele i szczerze powiedziawszy, nie potrzebuję więcej. Jestem jeszcze relatywnie młoda, mam wiele sił, możliwości i korzystanie z tego co osiągnęłam naprawdę sprawia mi radość.
Tak że ten..
Zależy jak się komu zycie ułoży. Mnie ulożyło się tak i nie żałuję, wprost przeciwnie.
minnie.89 napisał/a:oczywiście, że gdybym miała wtedy taką wiedzę na temat związków jak mam dziś, to w ten związek bym nie weszła.
Gdybym miała taką wiedzę jak mam dziś, to 20 letniej sobie bym powiedziała, że żadnych dzieci przed 30, korzystaj z życia, baw się, poznawaj, doświadczaj co jest dla Ciebie ważne, nie rezygnuj z siebie, ze swoich potrzeb, marzeń, pragnień.
Dopiero z tą wiedzą wchodź w jakikolwiek związek wcześniej o tym nie myśl.
I tak i nie...
Ja urodziłam dziecko w wieku 17 lat, owoc małżeństwa z psycholem, ale kto potrafi rozpoznać takiego w wieku nastu lat? Tym bardziej, że chciałam w końcu "wybyć" z domu dziecka i mieć wlasny kąt. Rozwiodłam się rok później, gdy byłam już w pełni dorosła.Czy dziś żałuję? Ani trochę.
Pewnie, że było ciężko. Czasem chodziłam głodna, ale dziś mam wspaniałą, dobrze wykształconą córkę. Sama zdobyłam naprawdę wiele, i pewnie nie byłabym w tym miejscu gdzie jestem dziś, gdybym była męzatką. Po pierwsze traciłabym czas na bycie "żoną", a po drugie nawet jeśli cokolwiek bym osiągnęła, to zawsze byłoby że to zasluga mojego męża.
Nie zrezgnowałam ze swoich pragnień, potrzeb, marzeń i dziś jestem kobietą niezależną, w miarę ogarniętą finansowo, zdobyłam w życiu naprawdę wiele i szczerze powiedziawszy, nie potrzebuję więcej. Jestem jeszcze relatywnie młoda, mam wiele sił, możliwości i korzystanie z tego co osiągnęłam naprawdę sprawia mi radość.
Tak że ten..
Zależy jak się komu zycie ułoży. Mnie ulożyło się tak i nie żałuję, wprost przeciwnie.
Dziękuję
Ja mam w sobie ogromne poczucie wstydu że nie dałam rady, że moje dziecko nie ma pełnej rodziny, że nie umiałam jej tego zapewnić.
679 2025-03-19 16:41:53 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2025-03-19 16:42:27)
Ja mam w sobie ogromne poczucie wstydu że nie dałam rady, że moje dziecko nie ma pełnej rodziny, że nie umiałam jej tego zapewnić.
Naprawdę? W to poczucie wstydu wpędzają nas głownie faceci, którym zalezy na ugruntowaniu stereotypu, że bez nich niemożliwym jest wychowanie dziecka.
Wcale tak nie jest...
Kiedyś zapytałam moją córkę, czy kiedyś brakowało jej ojca w wychowaniu.
Otrzymałam odpowiedź, że NIE, nigdy. Zawsze miała wszystko czego potrzebowała ode mnie, nawet się nie zastanawiała, że jej rodzina jest "niepełna".
Pewnie, że miałam wiele szczęścia, bo moja córka to bardzo mądra młoda kobieta. Zawsze wykorzystywała każdą szansę którą jej dałam, wykształciła się i dziś jest o wiele dalej niż mogłabym sobie kiedyś wymarzyć. Nie sprawiała mi żadnych większych problemów, oprocz jakiś tam w czasie dojrzewania, jak to bywa z nastolatkami. Dałyśmy radę to przezwyciężyć. A ja? Mam wreszcie czas dla siebie..
też miałam. ale oddaj byłemu jego słuszną część.
681 2025-03-19 18:01:14 Ostatnio edytowany przez Alessandro (2025-03-19 18:01:41)
Minnie, Ty nie dałaś rady? Kpisz czy o drogę pytasz? To druga strona zawaliła na całej linii i dalej to robi. Ty dawałaś i nadal dajesz sobie radę. Co więcej. Nie jojczysz, nie narzekasz, nie biadolisz, tylko robisz to co trzeba, co musisz i tyle. 2 prace, dom, studia, terapia, taniec, siłownia. Uważasz, że to mało? I z całą pewnością nie jest to powód do wstydu. Ani wtedy ani teraz, ani w ogóle.
Ja mam w sobie ogromne poczucie wstydu że nie dałam rady, że moje dziecko nie ma pełnej rodziny, że nie umiałam jej tego zapewnić.
Nie biczuj sie tak. Popelnilas jeden wielki wielki blad. Nie odeszlas natychmiast po pierwszym numerze Twojego eks. Reszta sie nie katuj. Za to wpadlas teraz w druga skrajnosc. Nie pozwolisz facetowi na nic. Nawet zaprosić sie na kawe
Minnie, Ty nie dałaś rady? Kpisz czy o drogę pytasz? To druga strona zawaliła na całej linii i dalej to robi. Ty dawałaś i nadal dajesz sobie radę. Co więcej. Nie jojczysz, nie narzekasz, nie biadolisz, tylko robisz to co trzeba, co musisz i tyle. 2 prace, dom, studia, terapia, taniec, siłownia. Uważasz, że to mało? I z całą pewnością nie jest to powód do wstydu. Ani wtedy ani teraz, ani w ogóle.
czemu tak piszesz? kazdy kij ma 2 końce- autorka była świadoma.
po prostu nie dopasowali się, Minnie ma sporo deficytów też do przepracowania.
jesli nie zobaczy swojej częsci winy w tym, to stanie w roli ofiary i kogo wtedy przyciągnie?
684 2025-03-19 20:07:09 Ostatnio edytowany przez Alessandro (2025-03-19 20:08:48)
Owszem, minnie ma sporo do przepracowania. Zaś moją wypowiedzią nie zdeprecjonowałem Jej winy. Stwierdziłem jedynie, że druga strona także ponosi odpowiedzialność za to co się wydarzyło. Czasu nie cofniemy. Zresztą Ona ma poczucie winy i nigdy nie kryła się z tym. Ale to nie znaczy, że ma biczować się codziennie, psychicznie i mentalnie. Ważne, aby zrozumiała i uwierzyła, że dzięki terapii i własnej ciężkiej pracy nad sobą może wyjść na prostą.
Alessandro napisał/a:Minnie, Ty nie dałaś rady? Kpisz czy o drogę pytasz? To druga strona zawaliła na całej linii i dalej to robi. Ty dawałaś i nadal dajesz sobie radę. Co więcej. Nie jojczysz, nie narzekasz, nie biadolisz, tylko robisz to co trzeba, co musisz i tyle. 2 prace, dom, studia, terapia, taniec, siłownia. Uważasz, że to mało? I z całą pewnością nie jest to powód do wstydu. Ani wtedy ani teraz, ani w ogóle.
czemu tak piszesz? kazdy kij ma 2 końce- autorka była świadoma.
po prostu nie dopasowali się, Minnie ma sporo deficytów też do przepracowania.
jesli nie zobaczy swojej częsci winy w tym, to stanie w roli ofiary i kogo wtedy przyciągnie?
100% zgoda. Tutaj niewiele wiemy
686 2025-03-19 20:13:00 Ostatnio edytowany przez Alessandro (2025-03-19 20:13:35)
Nikt tu nie jest wróżką. Co najwyżej to Gosiawie może postawić tarota w tej intencji.
Nikt tu nie jest wróżką. Co najwyżej to Gosiawie może postawić tarota w tej intencji.
Ale Gosiawie też nie jest wróżka
Nie jest ofiarą, to nie jest tak, że ja jestem święta a on zły, nie tak nie jest.
To był mój wybór, zarówno jego siedzenia, jak i bycia w związku z nim, wiec nie można mówić że ja jestem ofiara, bo nią nie jestem. Poniosłam porażkę tak, ale czasem są dni w których nie myślę o tym jak o porażce, bo z drugiej strony, mimo tego wszystkiego mam w miarę duże dziecko, od piątku będziemy "trenować" dojeżdżanie autobusem, bo dotychczas była dowożona do szkoły.
Mam jakiś zawód, mam jakieś kompetencje, pracę, staram się rozwijać też w tej sferze, oczywiści nie jestem już poniżej 30 więc wszelkie kropo odpadają.
Mam dach nad głową, trochę świata zwiedziłam, więc no nie jest to aż taka sromotna porażka, jedyną porażką to fakt, że nie znałam bliskości emocjonalnej i ciepła z mężczyzną, może tak miało być. Nie każdemu jest to dane, ale mimo wszystko nie uważam się za ofiarę. Po prostu dokonałam złego wyboru, a za błędy się płaci i tyle.
Natomiast absolutnie nie uważam się za ofiarę Mam jakieś doświadczenie, trochę pobawiłam się w dom w rodzinę, teraz będą inne doświadczenia, mam nadzieję, że będzie więcej tych zawodowych
Absolutnie nie robię tego dla pieniędzy tylko dla satysfakcji czy radosności, bo na tym etapie myślę, że to będzie najlepsze
Nie jest ofiarą, to nie jest tak, że ja jestem święta a on zły, nie tak nie jest.
To był mój wybór, zarówno jego siedzenia, jak i bycia w związku z nim, wiec nie można mówić że ja jestem ofiara, bo nią nie jestem. Poniosłam porażkę tak, ale czasem są dni w których nie myślę o tym jak o porażce, bo z drugiej strony, mimo tego wszystkiego mam w miarę duże dziecko, od piątku będziemy "trenować" dojeżdżanie autobusem, bo dotychczas była dowożona do szkoły.
Mam jakiś zawód, mam jakieś kompetencje, pracę, staram się rozwijać też w tej sferze, oczywiści nie jestem już poniżej 30 więc wszelkie kropo odpadają.Mam dach nad głową, trochę świata zwiedziłam, więc no nie jest to aż taka sromotna porażka, jedyną porażką to fakt, że nie znałam bliskości emocjonalnej i ciepła z mężczyzną, może tak miało być. Nie każdemu jest to dane, ale mimo wszystko nie uważam się za ofiarę. Po prostu dokonałam złego wyboru, a za błędy się płaci i tyle.
Natomiast absolutnie nie uważam się za ofiarę
Mam jakieś doświadczenie, trochę pobawiłam się w dom w rodzinę, teraz będą inne doświadczenia, mam nadzieję, że będzie więcej tych zawodowych
Absolutnie nie robię tego dla pieniędzy tylko dla satysfakcji czy radosności, bo na tym etapie myślę, że to będzie najlepsze
No ok mozesz to widzieć jako porażkę. Jesli tak to jak duza dziewczynka wyciagnij wnioski i powiedz no nauczylam się czegos. I nie musze uciekac bo juz wiem.
Mam wrażenie ze 95% poczucia porazki to rozpad rodziny. Nawet nie Twoj los, praca tylko rodzina
minnie.89 czytałaś może taką książkę "Chcę być kochana tak jak chcę"?
Nikita nie czytałam
Bert tak masz rację boli mnie strata rodziny, nie los samotnej matki bo w moim przypadku nie jest on tragiczny, nie praca na to że tam coś poświęciłam trudno odrobi się, albo i nie bez znaczenia to tylko pieniądze które nie dają szczęścia jak nie ma się min z kim dzielić.
Rodzina to mnie boli że to straciłam że tego już nie mam.
692 2025-03-19 23:25:04 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2025-03-19 23:25:32)
Nikita nie czytałam
Bert tak masz rację boli mnie strata rodziny, nie los samotnej matki bo w moim przypadku nie jest on tragiczny, nie praca na to że tam coś poświęciłam trudno odrobi się, albo i nie bez znaczenia to tylko pieniądze które nie dają szczęścia jak nie ma się min z kim dzielić.
Rodzina to mnie boli że to straciłam że tego już nie mam.
W takim razie porazka to by byla jakbyscie dalej że sobą byli. To by byla rodzinka. A mala piekne wzorce by lapala. Ciesz sie ze swojej porazki.
A jak mnie ma drodze samochod potraci to moja porazka?
Zawsze mogłam dać więcej wybaczyłam zdradę wybaczyłam jak we mnie rzucił różnymi przedmiotami jak wyzywał od najgorszych. Zawsze to była moja wina bo go zdenerwowałam
Nie chce nawet myślami do tego wracać
Wyciągnąłem z tego bardzo ważną lekcję wiem że nigdy nie zaufam na tyle żeby z kimś być.
Zawsze mogłam dać więcej wybaczyłam zdradę wybaczyłam jak we mnie rzucił różnymi przedmiotami jak wyzywał od najgorszych. Zawsze to była moja wina bo go zdenerwowałam
Nie chce nawet myślami do tego wracać
Wyciągnąłem z tego bardzo ważną lekcję wiem że nigdy nie zaufam na tyle żeby z kimś być.
Zawsze mogłam dać więcej wybaczyłam zdradę wybaczyłam jak we mnie rzucił różnymi przedmiotami jak wyzywał od najgorszych. Zawsze to była moja wina bo go zdenerwowałam
Nie chce nawet myślami do tego wracać
Wyciągnąłem z tego bardzo ważną lekcję wiem że nigdy nie zaufam na tyle żeby z kimś być.
Rozumiem minnie ze pierwszy akapit to ironia? Jaka z tego lekcja? Nie dawaj za darmo oczekuj tez od drugiej strony, pilnuj granic, szanuj sie itd itp. Spore doswiadczenie mozna wyciagac wnioski.
Wniosek z lekcji "nikomu nigdy nie zaufam" akurat dosc slaby. Mylisz sie nie wyciagnelas wnioskow, nie nauczylas sie. Nie chodzi o to ze jestes teraz madrzejsza - schowalas się w skorupce, zamknelas drzwi na klucz, nikt nie wejdzie i jestes bezpieczna. Co prawda nuda wieje, emocje na poziomie -4, radosci i smutkow nie ma ale jest bezpiecznie. Strasznie duza cena za to bezpieczenstwo
Bert a wiesz jak to boli kiedy słyszysz Ty dziwko pierdolona, ty kurwo jebana. Bardzo boli, zawsze była moja wina, że obiad zły, że ktoś do mnie zdzwonił jak śmiał kiedy ja po pracy mam się zajmować tylko dzieckiem i nie mogę z nikim rozmawiać przez telefon. Jak śmiałam zostać w pracy kilka minut dłużej, co ja sobie wyobrażam.
To jednak było moi wyborem, to ja to wybierałam, nikt mnie nie przywiązał.
Wybierałam, to bo chciałam PEŁNEJ nie ciepłej, dobre ale PEŁNEJ rodziny.
Nie mam żalu do mężczyzn, że są źle to ja źle wybrałam, to ja w tym tkwiłam. Tak zapłacę wysoką cenę, ale wiem, że nikt mnie już nie zwyzywa, że nie będę więcej płakać.
Bert a wiesz jak to boli kiedy słyszysz Ty dziwko pierdolona, ty kurwo jebana. Bardzo boli, zawsze była moja wina, że obiad zły, że ktoś do mnie zdzwonił jak śmiał kiedy ja po pracy mam się zajmować tylko dzieckiem i nie mogę z nikim rozmawiać przez telefon. Jak śmiałam zostać w pracy kilka minut dłużej, co ja sobie wyobrażam.
To jednak było moi wyborem, to ja to wybierałam, nikt mnie nie przywiązał.
Wybierałam, to bo chciałam PEŁNEJ nie ciepłej, dobre ale PEŁNEJ rodziny.
Nie mam żalu do mężczyzn, że są źle to ja źle wybrałam, to ja w tym tkwiłam. Tak zapłacę wysoką cenę, ale wiem, że nikt mnie już nie zwyzywa, że nie będę więcej płakać.
Wspolczuje Ci. Dobrze,że już nie jesteś w tym związku. Gdybym ja usłyszała takie glupie słowa od faceta to on by zamilknal na wieki
698 2025-03-20 00:23:49 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2025-03-20 00:31:11)
To ciesz się że nie jesteś z nim już.
Bo wyjątkowy ch..to był.
Bert a wiesz jak to boli kiedy słyszysz Ty dziwko pierdolona, ty kurwo jebana. Bardzo boli, zawsze była moja wina, że obiad zły, że ktoś do mnie zdzwonił jak śmiał kiedy ja po pracy mam się zajmować tylko dzieckiem i nie mogę z nikim rozmawiać przez telefon. Jak śmiałam zostać w pracy kilka minut dłużej, co ja sobie wyobrażam.
To jednak było moi wyborem, to ja to wybierałam, nikt mnie nie przywiązał.
Wybierałam, to bo chciałam PEŁNEJ nie ciepłej, dobre ale PEŁNEJ rodziny.
Nie mam żalu do mężczyzn, że są źle to ja źle wybrałam, to ja w tym tkwiłam. Tak zapłacę wysoką cenę, ale wiem, że nikt mnie już nie zwyzywa, że nie będę więcej płakać.
Wspolczuje Ci minnie. Gardze takimi smieciami jak Twoj byly. Az dziwie sie ze Ty jakos z nim wspolpracujesz.
Czy corka to widziala/słyszała?
Ja rozumiem ból ktory w Tobie siedzi, rozumiem lęk po takich doświadczeniach. Dostałaś ostro od zycia w kosc. A w zasadzie od jednego palanta. Rozumiem ze po takich przejściach nie oczekujesz za duzo bo najwieksza wartosc ma dla Ciebie święty spokój ktory w koncu masz. Ale malo ze dostałaś w kosc od zycia do tego momentu to w nastepnej czesci zycia dostaniesz na wlasne zyczenie. Skzaujesz sie na "trwanie"
Nie mówię że nie ma ryzyka zranienia. Zawsze jest. Ale my (faceci) generalnie jestesmy w porzadku. Powiedziałbym ze tylu kretynow wsrod facetow co kretynek wsrod babek. Tak, mozna sie naciac. Ale takiego sk..na jak Twoj byly to tak latwo nie znajdziesz. Poza tym juz nie pozwolilabys na powtorke.
Skad u Ciebie ta faza na pelna rodzinę? Chodzi o Ciebie czy córkę? Dla niej chcialas pelnej rodziny czy dla siebie? O co tu chodzi? Lepsza niepelna rodzina niz gow..na. A taka gow...na jak Twoja byla to juz w ogole
O masakra. Faktycznie jest za czym tęsknić. Facet gnój, córka wychowywana w toksycznej atmosferze, z wyzwiskami w tle, ale dla ludzkich oczu szczęśliwa, pełna rodzina. Porażką to było to, że w tym tkwiłaś tyle czasu i pozwalałaś sobą pomiatać, a nie to, że facet odszedł. Ale najważniejszego co ludzie powiedzą. Zajmij się swoją terapią.
Bert, chciałam dla dziecka pełnej rodziny, dla córki, nie dal siebie, ja nic nie chciałam dla siebie.
Tak, takie wyzwiska słyszałam codziennie potym oczekiwałam przeprosin bo to moja wina, że on musiał się zdenerwować.
To moja wina, że tak był. Codziennie wpędzał mnie w poczucie winy, winy za to, że chciałam iść na siłownie czy pobiegać, ja pracuję umysłowo, cały czas jedna pozycja, na ból kręgosłupa miała brać leki, a nie ruszać się, bo tego matki nie robią. Nie jesteśmy razem, a nadal jest afera, że jak śmiałam iść do fryzjera matki tego nie robią.
Dlatego zawsze od razu każdą relację przekładam na koleżeńską, nie wyobrażam sobie, że mógłbym zaufać. Nie chce żeby moje dziecko znowu to widziało.
Kiedyś usłyszałam nawet, że "Pan Bóg nie ruchliwy ale sprwiedliwy" za takie kobiety spotykają dobrych ludzi. Wierzę, że spotkam dobrych ludzi, przyjaciół, ale wejście w związek jest dla mnie po takiej traumie nie możliwe.
Na szczęście już z nim nie jesteś. Nie każdy mężczyzna taki jest. Ty potrzebujesz teraz czasu, by na nowo siebie zbudować, zmienić swoje myślenie i postrzeganie rzeczywistości, bo teraz to jest jakaś masakra.
Tak, jesteś matką i możesz iść na siłownię i pobiegać. Możesz iść do fryzjera. Ja jestem matką i do fryzjera idę za tydzień. Jakby ktoś mi zrobił o to aferę, to już by mnie nie zobaczył. Dałaś sobie wszystkim wejść na głowę.
A o związkach na razie nie myśl. Ciągle piszesz, że już tego nie chcesz, a w każdym poście wspominasz o związku. Ja już Ci pisałam, że na chwilę obecną to do związku i tak się nie nadajesz, bo jest duża szansa, że będziesz powielać stare błędy. Teraz zajmij się sobą, bądź dla siebie dobra.
703 2025-03-20 10:02:02 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2025-03-20 10:39:57)
Dzieci rozumieją więcej niż myślisz.
Nawet jak teraz ojciec jest w stanie ją przekupić drogimi prezentami, to wszystko pouklada jej sie w głowie na właściwym miejscu.kiedyś.
Zakończyłaś z nim wszystkie sprawy formalne? Wiem że nie byliście małżeństwem, ale zawsze są.
Nie pomagaj mu w niczym, powiedz ze nie masz czasu .
Masz szczęście że Twoje malzenstwo z nim skończyło się teraz, a nie za 10 lat
Minnie życzę Ci dobrych ludzi na ścieżce doświadczeń, ale i tak najwięcej zależy od Ciebie.
704 2025-03-20 10:25:06 Ostatnio edytowany przez Alessandro (2025-03-20 10:25:41)
Najważniejsze, że na nowo budujesz swoje życie. Życie bez wyzwisk, bez przemocy, bez znęcania się fizycznego i psychicznego.
Powoli realizujesz wyznaczone przez siebie cele. Powoli otwierasz się znów na świat. Sama zresztą widzisz zachodzące w Tobie zmiany na lepsze.
Głowa do góry i do przodu.
705 2025-03-20 11:16:13 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2025-03-20 11:16:41)
Moim zdaniem Minnie ty wcale nie chciałaś pełnej rodziny. Inni chcieli więc ty udawałaś, że też chcesz nawet się nie zastanawiając po co.
A dlaczego ludzie chcą zakładać rodzinę? Zeby czuć się bezpiecznie, komfortowo, żeby mieć zawsze ciepłe słowo i wsparcie, żeby mieć gdzie odpocząc po pracy, mieć wspólne cele i marzenia.
Stwierdzenie że chciałas rodzinę więc dlatego byłaś z partnerem z którym zupełnie tego nie czuliście jest bez sensu. Troche jak chodzić do pracy ale nie pobierać pensji Mija się z celem.
Sama nie wiesz czego chcesz, rzucasz frazesy. Zawsze wybaczałam, chciałam pełnej rodziny, a teraz już nigdy nie zaufam. Czyta się to jak scenariusz kiepskiej telenoweli.
Polecam złapać kontakt z rzeczywistością, bo teraz żyjesz w jakiejś swojej fantazji dramatyczno teatralnej.
706 2025-03-20 11:35:48 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2025-03-20 11:58:41)
Bert, chciałam dla dziecka pełnej rodziny, dla córki, nie dal siebie, ja nic nie chciałam dla siebie.
Tak, takie wyzwiska słyszałam codziennie potym oczekiwałam przeprosin bo to moja wina, że on musiał się zdenerwować.
To moja wina, że tak był. Codziennie wpędzał mnie w poczucie winy, winy za to, że chciałam iść na siłownie czy pobiegać, ja pracuję umysłowo, cały czas jedna pozycja, na ból kręgosłupa miała brać leki, a nie ruszać się, bo tego matki nie robią. Nie jesteśmy razem, a nadal jest afera, że jak śmiałam iść do fryzjera matki tego nie robią.Dlatego zawsze od razu każdą relację przekładam na koleżeńską, nie wyobrażam sobie, że mógłbym zaufać. Nie chce żeby moje dziecko znowu to widziało.
Kiedyś usłyszałam nawet, że "Pan Bóg nie ruchliwy ale sprwiedliwy" za takie kobiety spotykają dobrych ludzi. Wierzę, że spotkam dobrych ludzi, przyjaciół, ale wejście w związek jest dla mnie po takiej traumie nie możliwe.
Minnie olej rodzinę. Teraz powiem cos nieodpowiedzialnego i tak naprawde tak nie mysle. Najlepsze co mozesz zrobic dla swojej corki to pokazac ze sa na swiecie fajni faceci, zo mozna z nimi być szczęśliwa i nie ma czego sie bac. To 1000 raz wazniejsze niz jakis spoleczny twor zwany rodzina. A w jaki sposob mozesz to pokazac?
A malej chociaż teraz pokaz we wspolpracy z eks jak wygląda stawianie granic. Po dorosłemu, na zimno, bez agresji
minnie.89 napisał/a:Bert, chciałam dla dziecka pełnej rodziny, dla córki, nie dal siebie, ja nic nie chciałam dla siebie.
Tak, takie wyzwiska słyszałam codziennie potym oczekiwałam przeprosin bo to moja wina, że on musiał się zdenerwować.
To moja wina, że tak był. Codziennie wpędzał mnie w poczucie winy, winy za to, że chciałam iść na siłownie czy pobiegać, ja pracuję umysłowo, cały czas jedna pozycja, na ból kręgosłupa miała brać leki, a nie ruszać się, bo tego matki nie robią. Nie jesteśmy razem, a nadal jest afera, że jak śmiałam iść do fryzjera matki tego nie robią.Dlatego zawsze od razu każdą relację przekładam na koleżeńską, nie wyobrażam sobie, że mógłbym zaufać. Nie chce żeby moje dziecko znowu to widziało.
Kiedyś usłyszałam nawet, że "Pan Bóg nie ruchliwy ale sprwiedliwy" za takie kobiety spotykają dobrych ludzi. Wierzę, że spotkam dobrych ludzi, przyjaciół, ale wejście w związek jest dla mnie po takiej traumie nie możliwe.
Minnie olej rodzinę. Teraz powiem cos nieodpowiedzialnego i tak naprawde tak nie mysle. Najlepsze co mozesz zrobic dla swojej corki to pokazac ze sa na swiecie fajni faceci, zo mozna z nimi być szczęśliwa i nie ma czego sie bac. To 1000 raz wazniejsze niz jakis spoleczny twor zwany rodzina. A w jaki sposob mozesz to pokazac?
Ja wlasnie przez 3 nieudane związki zdrajcow zdradzieckich ide do zakonu-chociaz mam z facetow jakis pozytek, bo dzieki swoim glupim.doswiadczeniom z facetami pojde do Nieba,a nie będę sie z wami uzerac grzeszac przy okazji, bo przy was to i swiety by nie wytrzymal
708 2025-03-20 12:00:04 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2025-03-20 12:05:29)
Minnie olej rodzinę. Teraz powiem cos nieodpowiedzialnego i tak naprawde tak nie mysle. Najlepsze co mozesz zrobic dla swojej corki to pokazac ze sa na swiecie fajni faceci, zo mozna z nimi być szczęśliwa i nie ma czego sie bac. To 1000 raz wazniejsze niz jakis spoleczny twor zwany rodzina. A w jaki sposob mozesz to pokazac?
Tylko chłop mógł coś tak głupiego napisać. Musisz mieć faceta, dla narodu, dla rodziny, dla córki!!!
Sorry, ale nastolatka dowie się więcej o chłopakach jak jej mama kupi kolonie w wakacje i przypilnuje żeby nie spotykała się z jakimś brudasem w dredach. Dla nastolatki 40 letni obcy facet w domu, to śmierdzący, brzydki, spocony typek, co udaje ojca, z którym będzie miała wieczne spiny. Bo on zacznie ją ustawiać że nie zmyła po obiedzie i trzaska głośno drzwiami, a mama nic jej na to nie mówiła wcześniej.
Jak minnie ma ciśnienei to niech się bawi, ale udawanie że to jest jakiś element wychowawczy albo wzorzec dla córki to jest top level chłopskiego rozumu. Przecież Minnie może trafić jeszcze na 4 nieciakwych kolesi i zanim trafi jakiegoś super hiper wzorzec dla dziecka jaj córka może dawno być dorosła. Nie. Za wychowanie dziecka i wzorzec odpowiada opiekun tu i teraz i przez całe życie, a nie jakiś obcy facet, który nawet jeszcze nie istenieje i go M. nie spotkała
Bert44 napisał/a:Minnie olej rodzinę. Teraz powiem cos nieodpowiedzialnego i tak naprawde tak nie mysle. Najlepsze co mozesz zrobic dla swojej corki to pokazac ze sa na swiecie fajni faceci, zo mozna z nimi być szczęśliwa i nie ma czego sie bac. To 1000 raz wazniejsze niz jakis spoleczny twor zwany rodzina. A w jaki sposob mozesz to pokazac?
Tylko chłop mógł coś tak głupiego napisać. Musisz mieć faceta, dla narodu, dla rodziny, dla córki!!!
![]()
Sorry, ale nastolatka dowie się więcej o chłopakach jak jej mama kupi kolonie w wakacje i przypilnuje żeby nie spotykała się z jakimś brudasem w dredach. Dla nastolatki 40 letni obcy facet w domu, to śmierdzący, brzydki, spocony typek, co udaje ojca, z którym będzie miała wieczne spiny. Bo on zacznie ją ustawiać że nie zmyła po obiedzie i trzaska głośno drzwiami, a mama nic jej na to nie mówiła wcześniej.
Smutna dziewczyno. Bardzo Ci współczuję Twoich doswiadczen z mężczyznami.
Ale zostaw autorce to czego potrzebuje do szczęścia.
Wiele osób chce jednak być w związkach i nie ma w tym nic dziwnego.
Z pustego Salomon nie naleje, więc zgadzam się z Bertem, że jej udane życie związkowe będzie mieć największy wpływ na to, jakie będzie podejście córki do mężczyzn.
Twoje jest bardzo smutne..
Smutna, wiesz, może autorka faktycznie zawsze marzyła o dziecku, rodzinie itp. Tego nie wiem. Ale z resztą się zgadzam. To wszystko brzmi aż dziwnie nieprawdopodobnie, a najbardziej zadziwiają mnie poglądy Minnie, przypominające bardziej poglądy starej, kościołowej babki z jakiejś wiochy zabitej dechami, jak to kobieta musi mieć chłopa, nieważne jaki by był, dziecko musi mieć ojca, bo samotne macierzystwo to najgorszy wstyd. Straszne.
711 2025-03-20 12:07:23 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2025-03-20 12:11:58)
Smutna dziewczyno. Bardzo Ci współczuję Twoich doswiadczen z mężczyznami.
Nie do końca zrozumiałam. Czy możesz rozwinąć tę myśl?
To wszystko brzmi aż dziwnie nieprawdopodobnie, a najbardziej zadziwiają mnie poglądy Minnie, przypominające bardziej poglądy starej, kościołowej babki z jakiejś wiochy zabitej dechami, jak to kobieta musi mieć chłopa, nieważne jaki by był, dziecko musi mieć ojca, bo samotne macierzystwo to najgorszy wstyd.
Do tego jeszcze Bert ciągle podkręca nute że dziecko jest bardzo nieszczesliwe bo przecież nie wie co to miłośc jak mamy tata nie kochał XD
Laska już i tak cale życie z jakimś pokracznym poczuciem obowiązku a tu wchodzi Bert i kolejny obowiązek wynikający z posiadania córki. Musisz mieć chłopa bo twoje dziecko też bedzie nieszczesliwą i samotną kobietą. DFUCK.
Bert44 napisał/a:minnie.89 napisał/a:Bert, chciałam dla dziecka pełnej rodziny, dla córki, nie dal siebie, ja nic nie chciałam dla siebie.
Tak, takie wyzwiska słyszałam codziennie potym oczekiwałam przeprosin bo to moja wina, że on musiał się zdenerwować.
To moja wina, że tak był. Codziennie wpędzał mnie w poczucie winy, winy za to, że chciałam iść na siłownie czy pobiegać, ja pracuję umysłowo, cały czas jedna pozycja, na ból kręgosłupa miała brać leki, a nie ruszać się, bo tego matki nie robią. Nie jesteśmy razem, a nadal jest afera, że jak śmiałam iść do fryzjera matki tego nie robią.Dlatego zawsze od razu każdą relację przekładam na koleżeńską, nie wyobrażam sobie, że mógłbym zaufać. Nie chce żeby moje dziecko znowu to widziało.
Kiedyś usłyszałam nawet, że "Pan Bóg nie ruchliwy ale sprwiedliwy" za takie kobiety spotykają dobrych ludzi. Wierzę, że spotkam dobrych ludzi, przyjaciół, ale wejście w związek jest dla mnie po takiej traumie nie możliwe.
Minnie olej rodzinę. Teraz powiem cos nieodpowiedzialnego i tak naprawde tak nie mysle. Najlepsze co mozesz zrobic dla swojej corki to pokazac ze sa na swiecie fajni faceci, zo mozna z nimi być szczęśliwa i nie ma czego sie bac. To 1000 raz wazniejsze niz jakis spoleczny twor zwany rodzina. A w jaki sposob mozesz to pokazac?
Ja wlasnie przez 3 nieudane związki zdrajcow zdradzieckich ide do zakonu-chociaz mam z facetow jakis pozytek, bo dzieki swoim glupim.doswiadczeniom z facetami pojde do Nieba,a nie będę sie z wami uzerac grzeszac przy okazji, bo przy was to i swiety by nie wytrzymal
Świetna strategia
Bert44 napisał/a:Minnie olej rodzinę. Teraz powiem cos nieodpowiedzialnego i tak naprawde tak nie mysle. Najlepsze co mozesz zrobic dla swojej corki to pokazac ze sa na swiecie fajni faceci, zo mozna z nimi być szczęśliwa i nie ma czego sie bac. To 1000 raz wazniejsze niz jakis spoleczny twor zwany rodzina. A w jaki sposob mozesz to pokazac?
Tylko chłop mógł coś tak głupiego napisać. Musisz mieć faceta, dla narodu, dla rodziny, dla córki!!!
![]()
Sorry, ale nastolatka dowie się więcej o chłopakach jak jej mama kupi kolonie w wakacje i przypilnuje żeby nie spotykała się z jakimś brudasem w dredach. Dla nastolatki 40 letni obcy facet w domu, to śmierdzący, brzydki, spocony typek, co udaje ojca, z którym będzie miała wieczne spiny. Bo on zacznie ją ustawiać że nie zmyła po obiedzie i trzaska głośno drzwiami, a mama nic jej na to nie mówiła wcześniej.
Jak minnie ma ciśnienei to niech się bawi, ale udawanie że to jest jakiś element wychowawczy albo wzorzec dla córki to jest top level chłopskiego rozumu. Przecież Minnie może trafić jeszcze na 4 nieciakwych kolesi i zanim trafi jakiegoś super hiper wzorzec dla dziecka jaj córka może dawno być dorosła. Nie. Za wychowanie dziecka i wzorzec odpowiada opiekun tu i teraz i przez całe życie, a nie jakiś obcy facet, który nawet jeszcze nie istenieje i go M. nie spotkała
Dokładnie mnie to juz szkoda zycia na trafienie na tego właściwiego. Czas ucieka kto wie ,gdybym nadal chciala miec związku to moze i bym sie przez kolejne 20 lat z facetami meczyla, zanim bym dobrze trafiła. Nie mam czasu na takie pierdolety. Wolność by mnie piekna uciekla i tak juz sobie zmarnowalam swoje 20-te lata życia uzerajac się z facetami. 30-tki juz napewno nie zmarnuje
Dokładnie mnie to juz szkoda zycia na trafienie na tego właściwiego. Czas ucieka kto wie ,gdybym nadal chciala miec związku to moze i bym sie przez kolejne 20 lat z facetami meczyla, zanim bym dobrze trafiła. Nie mam czasu na takie pierdolety. Wolność by mnie piekna uciekla i tak juz sobie zmarnowalam swoje 20-te lata życia uzerajac się z facetami. 30-tki juz napewno nie zmarnuje
YOU GO GIRL!
715 2025-03-20 12:14:25 Ostatnio edytowany przez Bert44 (2025-03-20 12:21:45)
Bert44 napisał/a:Minnie olej rodzinę. Teraz powiem cos nieodpowiedzialnego i tak naprawde tak nie mysle. Najlepsze co mozesz zrobic dla swojej corki to pokazac ze sa na swiecie fajni faceci, zo mozna z nimi być szczęśliwa i nie ma czego sie bac. To 1000 raz wazniejsze niz jakis spoleczny twor zwany rodzina. A w jaki sposob mozesz to pokazac?
Tylko chłop mógł coś tak głupiego napisać. Musisz mieć faceta, dla narodu, dla rodziny, dla córki!!!
![]()
Sorry, ale nastolatka dowie się więcej o chłopakach jak jej mama kupi kolonie w wakacje i przypilnuje żeby nie spotykała się z jakimś brudasem w dredach. Dla nastolatki 40 letni obcy facet w domu, to śmierdzący, brzydki, spocony typek, co udaje ojca, z którym będzie miała wieczne spiny. Bo on zacznie ją ustawiać że nie zmyła po obiedzie i trzaska głośno drzwiami, a mama nic jej na to nie mówiła wcześniej.
Jak minnie ma ciśnienei to niech się bawi, ale udawanie że to jest jakiś element wychowawczy albo wzorzec dla córki to jest top level chłopskiego rozumu. Przecież Minnie może trafić jeszcze na 4 nieciakwych kolesi i zanim trafi jakiegoś super hiper wzorzec dla dziecka jaj córka może dawno być dorosła. Nie. Za wychowanie dziecka i wzorzec odpowiada opiekun tu i teraz i przez całe życie, a nie jakiś obcy facet, który nawet jeszcze nie istenieje i go M. nie spotkała
Tylko slepa baba może nie dostrzec tego że minnie pragnie związku, bardzo bardzo by chciała ale sie boi. Zazdrości kolezankom. I teraz albo świadomie z tego zrezygnuje albo z tym glodem będzie szla przez życie
Poza tym czytaj ze zrozumieniem napisałem prowokacyjnie o dziecku ale ze wcale tak nie uwazam. Przeczytaj jeszcze raz. Prawda jest taka ze sie z tym zgadzam ale dziecko nie moze byc przyczyna wiazania sie. Slabe spoiwo zwiazku
Poza tym nie wiem jakie masz doświadczenia z ludzmi z trudnych domow. Ja troche w zyciu spotkałem rowniez w zwiazkach. To ludzie trudni do zwiazku. Wiem ze wielu zranie ale ze wzgledu na ryzyko ludziom z bezpiecznych domow odradzalbym. Wiem ze to fair ale moze nie wiesz z jakimi demonami sie walczy w zwiazku z osoba z dda/ddd. Moze sie udac ale droga przez meke. Chyba ze ktos przed związkiem przepracuje