Zdrada moja i jego... Czy to ma sens? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 137 ]

66

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?

Tak nie chcę się odzywać przez jakiś czas, a na pewno nie pierwsza...

Zdecydowaliśmy, że nie będę z nikim rozmawiać, żeby potem rodzina, znajomi nie patrzyli na nasz związek przez pryzmat tej jego zdrady, pytałam go czy mogę z kimś porozmawiać, powiedział, że z nim... Ale to jak mogę z nim rozmawiać właśnie tak wygląda jak teraz.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?

No widzisz on nie chce zeby sie wydalo, ze zdradzil. 'Zdecydowaliscie' czy on 'zdecydowal'? W ten sposób odcina Cie od wsparcia i pomocy bliskich a Ty sie na to godzisz? To on Ci daje pozwolenie na to z kim mozesz rozmawiac? Mozesz z nim, tiaaa, a potem telefonów nie odbiera przez tydzien. Idz pogadaj z siostra lub matka jak Ci radza tutaj na forum.

68

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?

Nic już nie wiem... Czuję się dziś strasznie, czuję, że przeze mnie dzieci nie będą miały ojca. Dobrze, że mam tych moich chłopców, bo przynajmniej w dzień muszę się jakoś trzymać.

Szukam terapeuty.

69

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?

Taki kozak był jak się rejestrował na portalu randkowym, bzykał 4 miesiące, Ciebie nie szanował,a teraz się wstydzi przed rodziną.
Chroni siebie a nie Ciebie.

Musisz komuś się wygadać, bo się wykonczysz.

Trochę mi podjeżdża narcyzem, ale mogę się mylić.

70

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?

I tak ojca nie mają. Będą go mieć tyle samo.

71

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?
Loczek123123 napisał/a:

Trochę mi podjeżdża narcyzem, ale mogę się mylić.

Jakiś czas temu był u psychologa i choć wprost tego nie napisano to cechy takie stwierdzono...

Trudno mi rozmawiać z kimś z rodziny, tak jak pisałam jestem dda, powiem coś siostrze, ona powie matce a ta całej reszcie, było tak w zeszłym roku jak się zwierzyłam że chyba się rozstaniemy. Ale wiem też że to duszenie w sobie nie jest dla mnie dobre, a sama też nie umiem się wyciszyć i uspokoić.

72

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?

Niestety taka zadra tkwi w czlowieku, niekiedy mimochodem sie przypomina (w tym przypadku zdrada).

Ciazy to pewnie na nim, moze nie chce sie odgrywac, ja mysle, ze do dzis mu to przeszkadza i nie moze sie z tym pogodzic.

Moze psycholog by pomogl, taki dla par. Pozdrawiam.

73

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?
Kakia napisał/a:
Loczek123123 napisał/a:

Trochę mi podjeżdża narcyzem, ale mogę się mylić.

Jakiś czas temu był u psychologa i choć wprost tego nie napisano to cechy takie stwierdzono...

Trudno mi rozmawiać z kimś z rodziny, tak jak pisałam jestem dda, powiem coś siostrze, ona powie matce a ta całej reszcie, było tak w zeszłym roku jak się zwierzyłam że chyba się rozstaniemy. Ale wiem też że to duszenie w sobie nie jest dla mnie dobre, a sama też nie umiem się wyciszyć i uspokoić.


Jesli nie masz kogos zaufanego to jaknajszybciej zapisz sie naterapie indywidualna. Nawet online, zeby siw wygadac. Musi to byc mega-trudne dla Ciebie, ze nie mozesz zaufac nikomu z rodziny. Terapia na razie indywidualna. Jesli chodzi o terapie par to po jakims czasie jesli bedzie to mozliwe, ale najpierw musisz siebie postawic do pionu. Jak w samolocie-najpierw zakladasz maske tlenowa sobie a potem dzieciom i pomagasz innym. Terapeuta powinien byc natychmiast moze nawet dzis, zebys mogla to z siebie wyrzucic i porozmawiac. Potem mozesz poszukac kogos z polecenia wyspecjalizowanrego w leczeniu uzaleznien dda itd.

74

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?

Jeszcze pytanie: czy Ty tez nie chcesz, zeby rodzina sie dowiedziala, czy nie chcez bo on nie chce?

75

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?

Nie powiedział stanowczo, że nie nie chce żebym rozmawiała, ale jak mówiłam, że porozmawiam z siostrą lub dobrą koleżanką, to mówił ze mną rozmawiaj. A jak chciałam rozmawiać z  to byłam histeryczką, jeb*** dda itd. bo wciąż dręczę, jego i siebie.

Starałam się, ale trudno przejść do porządku dziennego nad czymś takim, tym bardziej, że z moim poczuciem własnej wartości zawsze było słabo, a po tym to w ogóle...

Pytałam go, dlaczego wcześniej ze mną nie porozmawiał tak jak po tej zdradzie. Powiedział, że się bał, bo jeszcze kiedy spotykaliśmy się za dzieciaka zobaczył, że się samookaleczam i był przerażony. Nie robiłam sobie jakiejś wielkiej krzywdy, drobne zadrapania, nawet nie mam blizn po tym. Ale żył ze mną nie interesując się przyczynami, nie chciał mnie nigdy tak naprawdę poznać...

Może coś w tym jest, że przecież i tak go z nami nie ma, chłopcy jakoś mocno tego nie odczują, na razie nawet nie będę nic mówić.

Szukam terapeuty, ale mieszkam na wsi, czekam na informację od tego, który jest najbliżej jak z terminami.

76

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?
Kakia napisał/a:

Nie powiedział stanowczo, że nie nie chce żebym rozmawiała, ale jak mówiłam, że porozmawiam z siostrą lub dobrą koleżanką, to mówił ze mną rozmawiaj. A jak chciałam rozmawiać z  to byłam histeryczką, jeb*** dda itd. bo wciąż dręczę, jego i siebie.

Starałam się, ale trudno przejść do porządku dziennego nad czymś takim, tym bardziej, że z moim poczuciem własnej wartości zawsze było słabo, a po tym to w ogóle...

Pytałam go, dlaczego wcześniej ze mną nie porozmawiał tak jak po tej zdradzie. Powiedział, że się bał, bo jeszcze kiedy spotykaliśmy się za dzieciaka zobaczył, że się samookaleczam i był przerażony. Nie robiłam sobie jakiejś wielkiej krzywdy, drobne zadrapania, nawet nie mam blizn po tym. Ale żył ze mną nie interesując się przyczynami, nie chciał mnie nigdy tak naprawdę poznać...

Może coś w tym jest, że przecież i tak go z nami nie ma, chłopcy jakoś mocno tego nie odczują, na razie nawet nie będę nic mówić.

Szukam terapeuty, ale mieszkam na wsi, czekam na informację od tego, który jest najbliżej jak z terminami.


No to zrób jak czujesz. Jesli chcesz porozmawiac z kolezanka to porozmawiaj, ale jesli chcesz to zatrzymac dla siebie, w sensie nie chcesz mieszac w to bliskich to z terapeuta. Jesli tak to powiedzial to moze mu chodzilo o to zebys z nim o tym tez rozmawiala. Jesli mieszkasz na wsi to tez mozna przez internet, wielu terapeutów tak ma, ze oferuja sesje przez komunikatory nawet za granica itd wiec to, ze wies nie ma takiego znaczenia. Chyba ze chcesz osobiscie, to co innego.
No to zaraz poczekaj on bal sie porozmawiac i myslal, ze osoba z problemami lepiej zareaguje na 4miesieczny romans i to wiecznie nieobecnego meza, ktory wyjezdza co noz sluzbowo? Oj cos niebardzo to sie trzyma kupy. Po prostu chcial zdradzic to zdradzial a teraz na biezaco wymysla wytlumaczenia-i widzisz Twoja wina, bo sie cielas. Twoja bardzo wielka wina i Ci nie powiedzial. Widzisz jaki on dobry, a jaka Ty zla???
Powiem Ci tak, na pewno masz problemy ze soba z powodu dziecinstwa jak tu juz wczesniej sama powiedzialas. Nie wybieramy sobie rodziny i tego w jaki sposób dorastamy, ale partnera juz tak. Ty swojego wybralas jak umialas, czyli przez pryzmat wartosci zaszczepionych w rodzinie DDA. Pierwsze co musisz zrobic to zaczac prace nad soba, zeby zrozumiec co sie z Toba dzieje i pracowac nad wzorcami poznanymi w dziecinstwie. Bedzie to orka pod gore i trudna droga, ale musisz sobie poradzic, zeby kiedys w miare normalnie zyc. Jest to nieco latwiejsze jesli masz wsparcie partnera-Ty nie masz, ale musisz znalezc w sobie sile. Nie zniechecaj sie, bo robisz to dla siebie. Jestes warta tego, zeby Cie ktos szanowal, kochal i opiekowal sie Toba, kiedy tego potrzebujesz, dlatego szanuj siebie i znajdz sposób (jakkolwiek by to nie zabrzmialo) zeby siebie polubic, tak jak lubisz dobra kolezanke. Kazdy ma jakies fajne cechy. Ty na pewno tez. Znajdz dwie i zapisz je sobie. Pamietaj, terapia to nie bedzie 10 sesji z jakas dziunia po internetowym kursie a lata pracy nad soba ze specjalista. Jesli wytrwasz to jest szansa, ze wyjdziesz na prosta. Jestes tego warta, na serio mówie. Jestes warta tego, co najlepsze i zaslugujesz na to, co najlepsze.

77 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2024-01-26 14:05:06)

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?
Kakia napisał/a:

Nie powiedział stanowczo, że nie nie chce żebym rozmawiała, ale jak mówiłam, że porozmawiam z siostrą lub dobrą koleżanką, to mówił ze mną rozmawiaj. A jak chciałam rozmawiać z  to byłam histeryczką, jeb*** dda itd. bo wciąż dręczę, jego i siebie.

Jakie to typowe! Facet robi teraz z siebie ofiarę sytuacji, którą sam stworzył, a jego postawa jest co najmniej odpychająca. Czuje się winny, a Twoje słowa są za trudne? A jak on to sobie wyobrażał, że będzie łatwo? Trzeba było myśleć zanim wdał się w romans.

Żebyś mogła wybaczyć muszą być spełnione określone czynniki, a na ten moment on Cię tylko od tego oddala. Nie ma skruchy, nie ma szczerych przeprosin, próby naprawienia, co zepsuł, właściwie to nic nie ma. Moim zdaniem tam w tle nadal czai się kochanka.

I nie daj sobie wmówić, że nie masz prawa porozmawiać z kimś na ten temat. Niech to będzie jedynie zaufana, dobrze życząca Ci osoba, nie ktoś, kto bardziej szuka sensacji.
Jeśli nie radzisz sobie z emocjami, to musisz się nimi w jakiś sposób zaopiekować, dlatego zrób to, co uważasz, że może pomóc.

78

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?

Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia, wolałabym jednak umówić się z psychologiem osobiście, kiedyś z synem mieliśmy kilka spotkań online i nie sprawdziło się to u nas.

Nie odezwał się cały dzień, u niego jest już wieczór, niedługo idzie spać. Jak można mówić komuś rano że się go kocha, a potem olać i nie interesować się co się z nim dzieje po takiej rozmowie...

Mam wrażenie, że mu to pasuje, że się się nie odzywam. Wygląda na to, że całe małżeństwo to fikcja i kłamstwo.

79

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?
Kakia napisał/a:

Nie odezwał się cały dzień, u niego jest już wieczór, niedługo idzie spać. Jak można mówić komuś rano że się go kocha, a potem olać i nie interesować się co się z nim dzieje po takiej rozmowie...

Daj mu na razie spokój.
Nie potrafisz słuchać i tam gdzie powinnaś dać czas, to napierasz.

80 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2024-01-26 16:13:41)

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?
Kakia napisał/a:

Mam wrażenie, że mu to pasuje, że się się nie odzywam. Wygląda na to, że całe małżeństwo to fikcja i kłamstwo.

Jeśli mu to pasuje, to nic z tym nie zrobisz, ale jeśli sama się odetniesz, przestaniesz zabiegać o uwagę i ogólnie poczuje dystans, to może to zadziałać na Twoją korzyść.
Wszystko zależy od tego, co naprawdę się dzieje. Jeśli romans trwa w najlepsze, to jest to dla niego wygodne, ale z drugiej strony wypominanie, pretensje, zarzuty pod jego adresem - będą jedynie utwierdzać go w przekonaniu, że "tej kobiety kochać się nie da", jednym słowem pomagać w racjonalizacji i usprawiedliwianiu swojego podłego postępowania.

81 Ostatnio edytowany przez Kakia (2024-01-26 17:37:33)

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?

Myślałam, że w takich sytuacjach się rozmawia żeby jak najszybciej oczyścić atmosferę, zrozumieć motywacje drugiej osoby, ale jednak nie, ignoruje się ją na nie wiadomo jak długo.

Równie dobrze, może za chwilę powiedzieć, że się nie odzywałam, dlatego wrócił do niej. Wygląda na to, że jakbym nie postąpiła, będzie źle.
Tydzień temu mówił, że będzie walczył i wszystko zniesie... No coś, walczył niecałe 3 miesiące, tyle jestem warta?

Robiłam w zeszłym tygodniu badania, on będzie robił z krwi, ale w którejś rozmowie wyrzucił z siebie, że robię z niego dziwkarza z hivem a on jej na tyle ufa, że wie, że niczym się nie zaraził, jak to brzmi?

Jak tak czytam to wszystko, to chyba rzeczywiście to nie ma sensu. On robi ze mnie największego potwora, on się musi odciąć bo jestem tak okropna. Chyba pokazał mi teraz gdzie jest jest moje miejsce.

82

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?
Kakia napisał/a:

Myślałam, że w takich sytuacjach się rozmawia żeby jak najszybciej oczyścić atmosferę, zrozumieć motywacje drugiej osoby, ale jednak nie, ignoruje się ją na nie wiadomo jak długo.

Równie dobrze, może za chwilę powiedzieć, że się nie odzywałam, dlatego wrócił do niej. Wygląda na to, że jakbym nie postąpiła, będzie źle.
Tydzień temu mówił, że będzie walczył i wszystko zniesie... No coś, walczył niecałe 3 miesiące, tyle jestem warta?

Robiłam w zeszłym tygodniu badania, on będzie robił z krwi, ale w którejś rozmowie wyrzucił z siebie, że robię z niego dziwkarza z hivem a on jej na tyle ufa, że wie, że niczym się nie zaraził, jak to brzmi?

Jak tak czytam to wszystko, to chyba rzeczywiście to nie ma sensu. On robi ze mnie największego potwora, on się musi odciąć bo jestem tak okropna. Chyba pokazał mi teraz gdzie jest jest moje miejsce.


Z tego co mowisz to sam nie odbiera od Ciebie telefonow. Na to co mysli i zrobi nie masz wplywu. Jesli nie uspokoisz emocji rozmowa z nim nie ma sensu, bo niczego sobie nie wyjasnicie. Nabierz troche dystansu tak jak Ci tu ludzie radza. Musisz uspokoic emocje, jestes w traumie. Jesli wrocil do niej 'bo sie nie odzywalas' to by wrocil do niej 'bo sie odezwalas i mu nagadalas'. Widzisz jak latwo mi poszlo? Twoja wina. Jesli chcesz zrobic cos zlego to zawsze znajdziesz wymówke. On tak dziala. No chyba on z siebie robi dziwkarza, bo uprawia seks bez prezerwatywy z jakims randomem? Tu mu nie musialas pomagac. Jesli by Cie kochal nie krzywdzilby Cie. A krzywdzi. Posluchaj uspokoj sie. Zajmij sie soba. Pamietaj-to, ze zdradzil to nie jest Twoja wina. To byl jego wybór. Chce przerzucic wine na Ciebie. Nie wierz mu, nie krzycz na niego. Niestety zrobi jak bedzie chcial. Odpusc. Jesli wroci do kochanki, to nie dlatego, ze przez weekend nie odebralas telefonu. To nie Twoja wina, ze on Cie zdradza. To jego wybor. Odpusc, jak bedziesz gotowa to na zimno z nim porozmawiaj. Do ratowania zwiazku trzeba dwojga. Jak na razie ja widze jedna chetna osobe. Tak, ze odpusc. Porozmawiasz jak ochloniecie, teraz poukladaj sobie to w glowie i nie daj sobie wmowic, ze to Twoja wina. Moze nagrywaj rozmowy, zeby potem odsluchac co tak naprawde zostalo powiedziane, bo emocje czesto biora gore.

83

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?

KarateKid, dziękuję Ci za wszystkie Twoje wypowiedzi, pozwoliły mi choć odrobinę poukładać to sobie w głowie, mleko się wylało i poza czekaniem nie mogę zrobić już nic...

Dam mu spokój, niech ochłonie i sam się odezwie, będzie co będzie, za 1,5 tygodnia wraca na tydzień do domu, nie wiem jak to ma teraz wyglądać...

84

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?
Kakia napisał/a:

KarateKid, dziękuję Ci za wszystkie Twoje wypowiedzi, pozwoliły mi choć odrobinę poukładać to sobie w głowie, mleko się wylało i poza czekaniem nie mogę zrobić już nic...

Dam mu spokój, niech ochłonie i sam się odezwie, będzie co będzie, za 1,5 tygodnia wraca na tydzień do domu, nie wiem jak to ma teraz wyglądać...


Wiesz, Kakia, spojrzenie osoby postronnej pomaga nabrac dystansu, dlatego tak draze z tym terapeuta w kolko. Pamietaj tylko, ze kazdy na forum filtruje przez pryzmat wlasnych doswiadczen, wiec kazda rada na forum bedzie z perspektywy tej osoby-czego ta osoba nauczyla sie w zyciu. W moim przekonanui dobrze by bylo gdybys miala conajmniej jedna sesje z terapeuta przed przyjazdem meza, jesli nie dwie. Tylko wez tez pod uwage,ze jedna sesja cudu nie zrobi- chodzi o to, zeby sie wygadac. Pamietaj tez, ze nie zawsze terapeuta Ci spasuje, wiec szukaj dopóki nie znajdziesz takiego, ze bedzie  Ci odpowiadal. Kazdy terapeuta jest inny, sa tez rozne formy terapii. Dla Ciebie tak jak mowilas terapeuta uzaleznien. Byloby tez dobrze jesli moglabys zaczac uprawiac jakis sport nawet 30 min dziennie. Jogging, aerobic, plywanie. Wiem ze z dziecmi to czasem niemozliwe, ale mam kolezanke, ktora biegala z np wozkiem. Chodzi o to, zebys miala odskocznie. Jak maz wroci do domu mozesz go poprosic, zeby zostal sam z dziecmi na pol godziny dziennie conajmniej  i Ty wyjdz pobiegac czy cos. Jest nieobecnym ojcem wiec bedzie mial szanse pobyc z dzieciakami. Tylko jak mowisz ze wrocisz za godzine to wroc za godzine...
Jest taki portal dla osób zdradzonych i oni polecaja metode trzydziestu paru krokow, zeby sie zdystansowac od partnera. Lista jest na ich stronie glownej.Mysle, ze dobrze by bylo dla Ciebie przeczytac te kroki i zaczac je stosowac w stosunku do meza. Tylko kazdy z nich. Byc spokojna i niejako pogodzic sie z sytuacja, z która przyszlo Ci sie zmierzyc. Tylko pamietaj, ze musisz zastosowac wszystkie kroki. Jak dla mnie mozesz tez zaczac pisac dziennik emocji (wiem,ze brzmi glupio) w ktorym kazdego dnia zapisujesz (nazywasz) emocje ktore odczuwasz. nie mysli, ale emocje: strach, zlosc itd.
I jesli bedziesz rozmawiac z mezem przed jego przyjazdem to nie daj sie sprowokowac, mow ciszej niz zwykle wolniej i rzeczowo, ale nie oschle.
Wazne, zeby nie stracic panowania przy mezu, bo moze Cie prowokowac na rozne sposoby. Nie wiem czy dasz rade, ale postaraj sie, bo jezeli stracisz panowanie to nie zyskasz nic, tylko no wlasnie-stracisz. Pamietaj, za zwiazek, jego kondycje i kryzys odpowiadaja dwie osoby, za zdrade, ta, ktora zdradza. Nie pozwol sie sprowokowac. Niw pozwol sobie wmowic winy. Zacznij pracowac nad soba, teraz jest na to czas. Poczytaj ksiazki o DDA, o ile juz tego nie robisz. Teraz jest czas dla Ciebie, na to zebys zajela sie swoja psychika. Potraktuj to powaznie, zeby pomoc sobie i dzieciom. Znajdz prawnika od rozwodow i poradz sie go co w Twojej sytuacji jest najlepsza opcja. Jakie dowody musialabys miec itd. Nie chodzi o to zeby sie zaraz rozwodzic, ale zobaczyc jak to wyglada, w szczegolnosci, ze maz mial romans. Tylko badz szczera z prawnikiem i powiedz, ze dalas szanse mu a jesli maz odnowil z kochanka to udokumentuj to, jak sie przyznaje, ze znowu z nia jest. Zapytaj prawnika jak to jest z rozwodem z orzeczeniem o winie. Tak jak mowie, chodzi o to, zeby zabezpieczyc wlasne interesy i interesy dzieci. Musisz przede wszystkim zadbac o siebie, o swoja psychike. Musisz zadbac o siebie i sprobuj zachowac spokoj, bo jak nie to, jak to mówi moj znajomy, 'Bobik zdechl'.

85 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2024-01-26 21:36:03)

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?

Akurat wpadło mi w ręce, pasuje do sytuacji jak ulał:


                     https://scontent.fpoz4-1.fna.fbcdn.net/v/t39.30808-6/422315413_407703488484973_6190720202538031129_n.jpg?stp=dst-jpg_s600x600&_nc_cat=1&ccb=1-7&_nc_sid=3635dc&_nc_ohc=G8V8QhfKrVAAX_JumgQ&_nc_ht=scontent.fpoz4-1.fna&oh=00_AfCK2ddWQjuth5Ioad1kThSaxJjBkJu92aZhW8OTMO_N5g&oe=65B925FE


Jednym słowem, teraz jesteś tą złą, bo mężowi zależy na tym, abyś tak o sobie myślała. Jemu zresztą jest to równie potrzebne, żeby zagłuszać wyrzuty sumienia.

86 Ostatnio edytowany przez Kakia (2024-01-26 23:03:32)

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?

Zapoznałam się z tymi 34 krokami, spróbuję, ale przy takich emocjach będzie to bardzo trudne...
Dzięki wygadaniu się tutaj, udało mi się dziś troszkę wyciszyć, mam nadzieję, że uda mi się dzisiaj spać.
Sport uprawiam od zeszłego roku, od momentu kiedy oświadczył, że zniszczyłam mu życie, i to rzeczywiście bardzo pomaga, dzisiaj też dałam sobie porządny wycisk. Starszy syn ma 12 lat, pomaga mi przy czterolatku kiedy potrzebuję czasu dla siebie, co by nie było dzieci mam cudowne...
Rok temu kiedy zdjął obrączkę, też bardzo to przeżywałam, pogodziłam się wtedy, że się rozwiedziemy, i trochę teraz żałuję, że tak się nie stało, wtedy nie byłoby zdrady.
Ale skoro dałam radę wtedy, teraz też to przeżyję.

Mam dowody zdrady, mam na Whatsapp nasze rozmowy o tym, o tym jak np się przyznał, że nie używał prezerwatywy: " staraliśmy się używać zabezpieczania, ale nie w pełnym wymiarze" Albo pisał, mi że ona go szanuje za to, że złego słowa o żonie nie powiedział... Cóż za pocieszenie.. ale gdyby teraz do niej wrócił byłoby mi już to trudno udowodnić.

Zarabiam na tyle, że dałabym radę z chłopcami. O finanse się nie martwię, gorzej kredyt i dom, bo tu mamy zupełnie różne zdania...

87

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?
Kakia napisał/a:

Zapoznałam się z tymi 34 krokami, spróbuję, ale przy takich emocjach będzie to bardzo trudne...
Dzięki wygadaniu się tutaj, udało mi się dziś troszkę wyciszyć, mam nadzieję, że uda mi się dzisiaj spać.
Sport uprawiam od zeszłego roku, od momentu kiedy oświadczył, że zniszczyłam mu życie, i to rzeczywiście bardzo pomaga, dzisiaj też dałam sobie porządny wycisk. Starszy syn ma 12 lat, pomaga mi przy czterolatku kiedy potrzebuję czasu dla siebie, co by nie było dzieci mam cudowne...
Rok temu kiedy zdjął obrączkę, też bardzo to przeżywałam, pogodziłam się wtedy, że się rozwiedziemy, i trochę teraz żałuję, że tak się nie stało, wtedy nie byłoby zdrady.
Ale skoro dałam radę wtedy, teraz też to przeżyję.

Mam dowody zdrady, mam na Whatsapp nasze rozmowy o tym, o tym jak np się przyznał, że nie używał prezerwatywy: " staraliśmy się używać zabezpieczania, ale nie w pełnym wymiarze" Albo pisał, mi że ona go szanuje za to, że złego słowa o żonie nie powiedział... Cóż za pocieszenie.. ale gdyby teraz do niej wrócił byłoby mi już to trudno udowodnić.

Zarabiam na tyle, że dałabym radę z chłopcami. O finanse się nie martwię, gorzej kredyt i dom, bo tu mamy zupełnie różne zdania...


Ta metoda kroków jest dosc trudna, ale sprawdzona tak, ze warto ja zastosowac. Mysle, ze przez ten tydzien powinnas przygotowac sie na przyjazd meza. Jesli myslisz ze emocje wezma gore w trakcie Waszych rozmow to napisz sobie pytania lub tematy, ktore bys mu chciala zadac i przecwicz na sucho kilka razy, pytaj na glos-taki scenariusz. Uslyszysz wtedy swoj glos, wyobrazisz reakcje na Twoje pytania. Moze wtedy latwiej Ci bedzie nad soba panowac.
Napisz do niego list opisujacy jak sie czujesz po tej zdradzie, mozesz uzywac niecenzuralnych slow przeczytaj na glos sobie kilka razy, nie jemu, sobie samej, wykrzycz,placz jesli musisz a potem spal ten list. Chodzi o to, zeby wyrzucic to znowu z siebie.
Napisz kolejny list, tym razem wersje bez przeklenstw, bez pretensji na spokojnie, piszac tak jak tu pisalas jak bardzo Cie zranil, ze wolal byc z kochanka niz przy chorych dzieciach w listopadzie i specjalnie to zaaranzowal, jak sie czulas, pisz o uczuciach i o tym ze narazal Ciebie i dzieci na choroby weneryczne, bo byl z nia bez zabezpieczenia, pisz tez o tym jakie macie fajne dzieci i o tym co pisalas, podziekuj mu za dzieci i za wspolne lata, powiedz jak bardzo jego oszustwo Cie zranilo bo go kochasz, przpomnij sobie dobre chwile jakie mieliscie i napisz o nich, jak sie razem smialiscie byliscie szczesliwi kiedys(pamietaj pisz tak, zeby ten list nie mogl byc uzyty przeciwko Tobie np. w sadzie, wiec nie pisz zaniedbywalam Cie itd) napisz, ze go kochasz, tak jak napisalas na tym forum, napisz za co go doceniasz jako meza, partnera, moze nawet ma jakies cechy, ktore podziwiasz w nim, nie wiem -jest dobry w swoim zawodzie jesli to Ci imponuje. Napisz, jesli tak czujesz, ze bardzo trudno bedzie Ci przejsc do porzadku dziennego nad jego zdrada i nie wiesz czy jest dla Was szansa, bo to zbyt duza rana itd-jesli tak czujesz. Ten list mozesz mu wlozyc do bagazu, tak, zeby znalazl jak juz bedzie tam, daleko, gdzie jest. Mozesz podjac decyzje czy wsunac ten list pod koniec jego pobytu w Polsce.
Zobaczysz na czym stoisz jak on sie pojawi w domu, jakie jest jego zachowanie-jesli bedzie szukal klótni od progu-to wiesz, ze juz podjal decyzje i wiesz na czym stoisz. Wtedy juz kompletnie dystansujesz sie od niego unikasz klotni. Nie odpowiadasz na zaczepki, jesli Cie obraza, nagrywasz krzyki i rozmowy-kup dyktafon jesli nie chcesz telefonem. Powiedz mu ze widzisz, ze Cie nie kocha, jesli do Ciebie tak mowi i ze Ci przykro. Nie oskarzaj, stwierdzaj fakty. Ukryj dyktafon w domu niech nagrywa jak on tam jest-moze zadzwoni do kochanki (moze nie, ale jesli tak to masz dowod). Stosujesz kroki. Jak sie bedzie dalo to wstepnie omowcie sprawe domu i kredytu, jesli jest konflikt to zostawcie do nastepnej rozmowy. Moze sie zdazyc, ze on tam zostanie i bedzie sie kontaktowal wylacznie przez prawnikow. Musisz byc na to przygotowana. To nie bedzie koniec swiata, bedziesz miala jasnosc i skoncentrujesz sie wtedy na sobie, swoich potrzebach i naprawie siebie samej. Wtedy do prawnika i piszesz pozew z orzeczeniem o winie. Caly czas chodzisz na terapie i uprawiasz sport. moze zaczniesz prowadzic dziennik emocji, ale to juz terapeuta powinien podpowiedziec.
Jesli chodzi o ratowanie tego zwiazku to wydaje mi sie, ze to mogloby sie odbyc tylko jesli on by byl w domu a nie na wyjazdach. On musialby chciec, a niestety odczuwam to tak jak inni forumowicze tu, ze on Cie nadal oklamuje i po prostu chce miec kochanke tam a rodzine tu. Po zdradzie zawsze jest miesiac miodowy, Ty swoj mialas w okresie swiatecznym. Niestety to bardzo schematyczne. Nie mamy pewnoosci, ale niestety jesli kwacze jak kaczka i plywa jak kaczka, to musi byc kaczka.
Kolejna rzecz-nie wiesz kim jest jego kochanka, wiec nie bedziesz mogla jej powolac na swiadka w sadzie. Moze by sie dalo wynajac detektywa i do tego dojsc, bo wiedza moze sie przydac. On moze miec drugi telefon lub uzywac innego konta na komunikatorze. Zastanawiam sie czy Ty nie mozesz wziac urlopu i go odwiedzic niespodziewanie? Wtedy bys sie dowiedziala co tak naprawde tam sie dzieje. pewno nie, bo jesli jest gdzies na Bliskim lub dalekim Wschodzie to nie jest weekend w Berlinie. Szczerze mowiac, to  mysle, ze jesli Wasz zwiazek nie byl uslany rozami, to musisz przygotowac sie na trudny rozwod. Nie mowie, ze do tego dojdzie, ale jest to realna mozliwosc i szczerze mowiac nie wiem czy jest jakis sens to 'naprawiac' jesli nie ma z jego strony zadnej woli naprawy. Pamietaj-on zdradzil-to nie jest Twoja wina. Zignoruj przerzucanie winy. To ze zdradzil to jego decyzja, jego problem do rozwiazania. Ja mysle, ze jakkolwiek sie to potoczy Ty bedziesz musiala chodzic na terapie przez nastepne lata, zeby pracowac nad soba, czy zostaniecie razem czy nie, bo nawet jesli wejdziesz w nowy zwiazek bez przepracowania calego swojego bagazu to znowu bedzie to samo co z mezem i znowu 'Bobik zdechl'.
Poki co, przygotuj sie psychicznie na przyjazd meza. Potraktuj to jak mini-projekt na nastepne 1.5 tygodnia. Zrobisz jak uwazasz. Pamietaj tylko, ze zaslugujesz, na szacunek i ze jestes wartosciowym czlowiekiem. Czy jestes na jakichs lekach? Moze warto by bylo nasenne chociaz jesli masz problem ze spaniem, moze do lekarza i cos na uspokojenie?

88

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?

KarateKid, jeszcze raz bardzo Ci dziękuję za Twoje wypowiedzi, są bardzo budujące.

Jakiś czas temu wysłałam mu maila, opisałam,  kim byłam zanim go poznałam, opisałam jak widziałam małżeństwo, jak się czuję teraz, odpisał tylko, że jak znajdzie w sobie siłę to również wyśle mi taką wiadomość. Może rzeczywiście dobrym rozwiązaniem byłoby jeszcze opisać mu te dobre chwile, bo w jednej z rozmów przyznał, że tak się skupia na tych złych, że dobrych nie pamięta sad

Trudno nam się chyba zrozumieć w tej chwili, jest to chyba najtrudniejszy moment w tym wszystkim, bo on chce iść do przodu a ja tkwię w tych moich pytaniach bez odpowiedzi. Mówi, że wałkuję po to żeby go ranić i on więcej tego nie zniesie. Nie wiem... Nie mamy po prostu dla siebie zrozumienia i KarateKid tak jak piszesz, trudno jest coś ratować na odległość... Myślę, że gdyby rzeczywiście byłby w domu wyglądałoby to inaczej.

Musiałam dziś rano do niego napisać w sprawie domu, bo wciąż jesteśmy w trakcie remontu, i od poniedziałku zaczynamy następny etap... To też niestety na mojej głowie, odpisał, porozmawialiśmy grzecznościowo, życzyłam mu miłego dnia i tyle. Choć wciąż mnie korci, żeby napisać mu co czuję, ale wydaje mi się, że teraz jest potrzebny nam spokój, bez rozmów o nas, bez rozmów o uczuciach czy przyszłości. Czas pokaże...

W poniedziałek chyba rzeczywiście pójdę po pracy do lekarza po coś na uspokojenie, jestem wykończona, ale kładę się do łóżka a serce tak mi łomocze, że nie mogę spać, dziś udało mi się przespać 3 godziny.

89

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?
Kakia napisał/a:

KarateKid, jeszcze raz bardzo Ci dziękuję za Twoje wypowiedzi, są bardzo budujące.

Jakiś czas temu wysłałam mu maila, opisałam,  kim byłam zanim go poznałam, opisałam jak widziałam małżeństwo, jak się czuję teraz, odpisał tylko, że jak znajdzie w sobie siłę to również wyśle mi taką wiadomość. Może rzeczywiście dobrym rozwiązaniem byłoby jeszcze opisać mu te dobre chwile, bo w jednej z rozmów przyznał, że tak się skupia na tych złych, że dobrych nie pamięta sad

Trudno nam się chyba zrozumieć w tej chwili, jest to chyba najtrudniejszy moment w tym wszystkim, bo on chce iść do przodu a ja tkwię w tych moich pytaniach bez odpowiedzi. Mówi, że wałkuję po to żeby go ranić i on więcej tego nie zniesie. Nie wiem... Nie mamy po prostu dla siebie zrozumienia i KarateKid tak jak piszesz, trudno jest coś ratować na odległość... Myślę, że gdyby rzeczywiście byłby w domu wyglądałoby to inaczej.

Musiałam dziś rano do niego napisać w sprawie domu, bo wciąż jesteśmy w trakcie remontu, i od poniedziałku zaczynamy następny etap... To też niestety na mojej głowie, odpisał, porozmawialiśmy grzecznościowo, życzyłam mu miłego dnia i tyle. Choć wciąż mnie korci, żeby napisać mu co czuję, ale wydaje mi się, że teraz jest potrzebny nam spokój, bez rozmów o nas, bez rozmów o uczuciach czy przyszłości. Czas pokaże...

W poniedziałek chyba rzeczywiście pójdę po pracy do lekarza po coś na uspokojenie, jestem wykończona, ale kładę się do łóżka a serce tak mi łomocze, że nie mogę spać, dziś udało mi się przespać 3 godziny.

Wiesz, warto by bylo wytlumaczyc mu, ze naprawa zwiazku polega wlasnie na walkowaniu tego i to tak dlugo jak dlugo zdradzona osoba potrzebuje. Czasami to trwa latami i to nie chodzi o ranienie, bo kto jak kto, ale to raczej Ty jestes tym zraniona nie on. Jesli on po miesiacu czy dwoch wymieka i nie jest w stanie tego wziac na klate to raczej nic z tego nie bedzie. On mowil, ze przebaczyl. bo milosc wybacza, ale tak naprawde nie przepracowal tej Twojej zdrady, nie przebaczyl, razem tego nie przepracowaliscie i Twoja zdrada caly czas w nim siedziala. Caly ten czas. Wiesz jakie to musialo byc trudne dla niego? Niby wszystko ok a nic nie bylo ok. Wiec teraz, jesli chce ratowac zwiazek, to musi to walkowanie zniesc. To jest process. On musi to zrozumiec i Ty to musisz zrozumiec, nie mozna tego stlumic ani zamiesc pod dywan bo Was to zniszczy w przyszlosci. Wazne zeby zrozumial, ze jest to proces leczenia zwiazku i nie robisz tego zeby go krzywdzic-to jest konsekwencja jego zdrady i to nie on decyduje kiedy powiedziec 'dosc', bo to nie on zostal zraniony, a Ty zostalas zraniona. Ludzie wychodza z tego latami. Dlatego musicie sie zastanowic czy rzeczywiscie chcecie byc razem, bo ta zdrada musi zostac przepracowana inaczej bez sensu kontynuowac zwiazek. A to bedzie cholernie trudne. Takie stwierdzenie, ze on tego nie zniesie i ze chce isc do przodu to tez bardzo schematyczne przy zdradzie. Zdradzajacy tylko tupta nozkami i wywoluje poczucie winy w zdradzanym-no ja juz nie moge,przeciez przeprosilem i wrocilem do domu a Ty swoje. Rozstalem sie z nia, przeciez wybralem Ciebie (zwykle jest inna przyczyna, albo kochanka chciala deklaracji lub romans trwa w najlepsze a maz oklamuje obie).
Niestety jest zbrodia musi byc kara i pokuta. Bez tego nie ma powrotu do rownowagi.
Kiedy bedzie w domu powiedz mu zeby napisal dokladnie wszystko, opisal romans ze szczegolami. Na kartce. Jesli dasz rade, przeczytasz, jesli za malo szczegolow bedzie to kaz mu dopisac szczegoly. Tak jak mowilam, spisz sobie pytania i niech napisze odpowiedz. Wypracowanie jak w szkole niemal.Moze sie nie zgodzic, ale powiedz ze jesli jest szansa na uratowanie tego to to jest jedyne wyjscie. Przebaczenia nie mozna wymusic. On Ci nigdy nie przebaczyl zdrady. Jesli macie to przetrwac to musi 'to' zniesc. a 'to' sa konsekwencje jego zabawiania sie z pania.I tak wydaje mi sie to dobrym pomyslem zeby napisac mu ten list i z dobrym i zlym i powiedziec mu za co go cenisz.
W sumie maz postawil krzyzyk na Waszym zwiazku, zdjal obraczke, zdradzil itd, wiec sygnaly sa jasne. Miota sie, ale to pewno ze wzgledu na dzieci. Jesli by Cie kochal to by nie mial romansu. Jesli mozesz odpocznij od niego, przygotuj sie na przyjazd, Cokolwiek sie wydarzy bedzie Ok. Zacznij kroki stosowac na odleglosc. nie wierz w to co mówi, bo oszukiwal Cie miesiacami, to dlaczego teraz mialby byc szczery? Ta Wasza sytuacja nie jest zdrowa i podejrzewam, ze nie jestescie szczesliwi, wiec rozstanie nie bedzie takim zlym wyjsciem. I tak jestescie osobno. Tylko te sprawy finansowe-dom,kredyt itd, ale wszystko po kolei.
Zastanow sie co jest dla Ciebie najlepsze? Czy za rok nie bedziesz zalowac, ze sie nie rozwiodlas, bo nie wiem moze bedzie nastepna zdrada, albo powie, ze zakochal sie w tej kochance i odchodzi. Tak, ze wierzyc oszustowi to duze ryzyko. Ty mialas jednorazowa chwile slabosci. On mial 4 miesieczny ( o ile nie dluzszy) planowany romans. Nie wiesz czy jedyny czy akurat do tego sie przyznal i dlaczego sie przyznal. Przeciez gdyby sie pilnowal o niczym bys nie wiedziala. Tak, ze tutaj pytanie, czy potrafisz z tym zyc i czy jest sens sie miotac, i tak mu nie ufasz, bo i dlaczego mialabys mu ufac. To nie sa zawody na to kto jest wieksza swinia, ale gdyby byly to niestety przegralabys ze swoim mezem...
Poza tym on tam Ty tu. I kolejne lata takiego zwiazku bez zaufania i wzajemnych wyrzutów. No nie wiem. Jesli byscie sie rozstawali to da Ci to szanse na nowego partnera, nie gwarancje a szanse. Tyle tylko, ze wejscie w nowy zwiazek musialo by byc po dluzszej terapii dla DDA. Wtedy moglabys zaczac cos nowego, pracujac nad swoimi problemami caly czas. Bylabys wtedy, swiadoma, lepsza partnerka, kims kto nie uzaleznia poczucia wlasnej wartosci od innych osob (meza/partnera) i nauczyla okazywac i przyjmowac uczucia.

90

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?

Czyli ogólnie nasz przyszłość nie rysuje się w różowych barwach... Jestem chwilę przed 40, nie wyobrażam sobie nawet zaczynać czegoś z kimś od nowa.

Pytałam go czy go rzuciła, czy coś poszło nie tak, czy byłam drugą opcją, która została, niby powiedział, że nie. Raz mówił, że związał się z myślą żeby nas zostawić, innym razem, że miał nadzieję, że mną to wstrząśnie i będzie między nami lepiej... Ale jaka jest prawda to tylko on wie. Wstrząsnęło mną na pewno, aż za bardzo.

Mamy problem z komunikacją, bo zadaję mu pytania a on mówi, że kiedyś mi wszystko powie jak się uspokoimy, ja mu mówię, że chcę wiedzieć teraz wszystko i nigdy więcej do tego nie wracać, to nie wracajmy mówi on i taki impas...

W czwartek mi zarzucił, że robię to wszystko z nienawiści do niego, że tak dręczę bo go nie kocham i on już tego nie zniesie, bo chce żyć bez poczucia jak śmieć. Powiedział, że czuje wyrzuty sumienia w stosunku do mnie i do niej też, a ja to tylko pogłębiam...

91

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?
KarateKid napisał/a:

Poza tym on tam Ty tu. I kolejne lata takiego zwiazku bez zaufania i wzajemnych wyrzutów. No nie wiem.

Pani/panie znawca oni tak ciągną od 20 lat. Znaczy, że można. smile Są związki opierające się na emocjach, które są trwałe przez swoją huśtawkę emocji. Tu zapewne facet ma u Autorki wysoki status, daje całą gamę emocji, no i wybrał ją do związku, a już od początku nie narzekał na zainteresowanie kobiet.
Aby ze sobą być jest cała masa argumentów, które ona tu podała: dzieci, kredyt, dom itd. A prawda smutna jest taka, że ona go po prostu kocha, bo to rodzaj takiego kochanego chamka, za którym kobiety przepadają.

92

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?
Kakia napisał/a:

Czyli ogólnie nasz przyszłość nie rysuje się w różowych barwach... Jestem chwilę przed 40, nie wyobrażam sobie nawet zaczynać czegoś z kimś od nowa.

Pytałam go czy go rzuciła, czy coś poszło nie tak, czy byłam drugą opcją, która została, niby powiedział, że nie. Raz mówił, że związał się z myślą żeby nas zostawić, innym razem, że miał nadzieję, że mną to wstrząśnie i będzie między nami lepiej... Ale jaka jest prawda to tylko on wie. Wstrząsnęło mną na pewno, aż za bardzo.

Mamy problem z komunikacją, bo zadaję mu pytania a on mówi, że kiedyś mi wszystko powie jak się uspokoimy, ja mu mówię, że chcę wiedzieć teraz wszystko i nigdy więcej do tego nie wracać, to nie wracajmy mówi on i taki impas...

W czwartek mi zarzucił, że robię to wszystko z nienawiści do niego, że tak dręczę bo go nie kocham i on już tego nie zniesie, bo chce żyć bez poczucia jak śmieć. Powiedział, że czuje wyrzuty sumienia w stosunku do mnie i do niej też, a ja to tylko pogłębiam...

Kakia tez mi sie wydaje, ze macie ogromne problemy z komunikacja, ale nie wiem jak rysuje sie Wasza przyszlosc. Jaka jest terazniejszosc? Jest rozowa?
Wasza przyszlosc nie zalezy od tego jak ja czy ktos inny to widzi.

No to sobie wyobraz, ze on zaczal z kims i Ty tez mozesz zaczac, jest to trudne, ale da sie zrobic-w koncu maz znalazl chetna w necie mozesz zapytac na jakiej apce, ale nie to jest najwazniejsze. Tak jak pisze, musisz sie skoncentrowac na sobie i naprawy siebie dla siebie i dla dzieci. nie mozesz myslec o zaczeciu czegos nowego zanim zakonczysz stare a jesli zakonczysz stare lub nie zakonczysz starego tez musisz przejsc terapie,bo jako DDA (i przepraszam, ze to pisze) nie umiesz stworzyc normalnego zwiazku, bo nie masz wzorcow z domu. Wiele osob tak ma i jest to do przepracowania-musisz to zrobic.To jest praca na cale zycie i trudna, ale do zrobienia. tak jak pisalam wczesniej, zeby byc dobra partnerka i miec zdrowe poczucie wlasnej wartosci wychodzace z Ciebie a nie pochodzace zzewnatrz.Bedziesz bardziej szczesliwa, swiadoma i lepiej zrozumiesz siebie i swoje reakcje.

Dlaczego Ty mu wierzysz? Powiedzial to powiedzial tamto. Nie slowa a czyny: zdjal obraczke, zdradzil, klamie co do szczegolow i obwinia Ciebie o wyrzuty w stosunku do kochanki.
On nie zaluje tego co zrobil a probuje wmanipulowac Cie w poczucie winy i jesli z nim zostaniesz to bedzie nastepna kochanka, a moze nawet ta sama.
Nie kiedys Ci powie, kiedys bedzie za pozno. Jesli czytasz moje posty to bylo w poprzednim dlaczego.

Tak tak Ty go dreczysz: zawsze zdradzacze martwia sie bardziej o kochanke niz zone-i masz odpowiedz-czuje sie winny wobec kochanki a to Twoja wina.

Jesli bys go nienawidzila, to jego zdrada by Cie nie zranila, to chyba on Cie nienawidzi, bo Cie zdradzil i kocha kochanke bardziej niz Ciebie i nie chce z Toba byc, bo woli wyjezdzac na kontrakt zamiast ratowac malzenstwo, czy nie tak? Skad wiesz, ze ja rzucil, bo Ci powiedzial? Tak? Klamal miesiacami a teraz nagle prawde mowi? No nie moge zwiazal sie z nia dla wstrzasniecia Toba-jako przysluge-'popukam pania tomoze zona sie obudzi' no comment.
Mowi, ze czuje wyrzuty sumienia-not to niech czuje, to jest wlasciwa reakcja-tylko dlaczego: ze sie wydalo? Czy po ktorym razie z kochanka zaczal je czuc?

Maz jest zwyczajnie wobec Ciebie nieuczciwy. Nie mozna wierzyc klamcy. To poczucie zycia jak smiec to zycie z Toba i dziecmi, tak? Czy zycie ze soba jako zdradzajacym? Jesli chce odejsc pozwol mu. Jesli szukal odpowiedzi na pytanie czy pozwolisz mu odejsc -pozwol. Nie ma sensu na sile go trzymac-zabezpiecz alimenty i podzial majatku-rozwod z jego winy.

Maz nie jest DDA, prawda?

Jego czyny sa wazniejsze niz slowa a tu niestety wszystko mówi za siebie. Wyobraz sobie najlepsza wersje Waszego zwiazku jaki bys chciala np jaki bys chciala zeby ten zwiazek byl za rok czasu i zapisz jakby to mialo wygladac. Zastanow sie czy to w ogole jest osiagalne dla Was.

93

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?
Legat napisał/a:
KarateKid napisał/a:

Poza tym on tam Ty tu. I kolejne lata takiego zwiazku bez zaufania i wzajemnych wyrzutów. No nie wiem.

Pani/panie znawca oni tak ciągną od 20 lat. Znaczy, że można. smile Są związki opierające się na emocjach, które są trwałe przez swoją huśtawkę emocji. Tu zapewne facet ma u Autorki wysoki status, daje całą gamę emocji, no i wybrał ją do związku, a już od początku nie narzekał na zainteresowanie kobiet.
Aby ze sobą być jest cała masa argumentów, które ona tu podała: dzieci, kredyt, dom itd. A prawda smutna jest taka, że ona go po prostu kocha, bo to rodzaj takiego kochanego chamka, za którym kobiety przepadają.

Panie Legat przykro mi to stwierdzic, ale chyba masz Pan racje z tymi emocjami.

94

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?

KarateKid, gdzieś tam w głębi to wszystko wiem, ale to tak trudne kiedy się to czyta... Tak to prawda, to kłamca i tchórz... Powiedziałam mu zresztą o tym...
Gdzieś tam też czuję, że lepiej by było żebyśmy się rozstali a jednocześnie tak bardzo się tego boję.
U niego w domu też był i jest alkohol, ale nie na taką skalę jak u mnie.
Ale z tego co chodziły słuchy wśród ludzi jego ojciec zdradzał matkę...

Kiedyś w rozmowie mi powiedział, że tamta to przeżywa bardziej niż ja, chyba rzeczywiście coś tu nie gra, może to trwało jednak dłużej niż 4 miesiące...
Znajdę terapeutę, moje życie do tej pory polegało na trwaniu, a chyba nie o to chodzi.

Kontrakt ma do końca roku, potem ma być już w domu, zjazdy co 5-6 tygodni na 10 dni. Oboje się zgodziliśmy na ten wyjazd żeby pokonczyć remonty.

95

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?
Kakia napisał/a:

KarateKid, gdzieś tam w głębi to wszystko wiem, ale to tak trudne kiedy się to czyta... Tak to prawda, to kłamca i tchórz... Powiedziałam mu zresztą o tym...
Gdzieś tam też czuję, że lepiej by było żebyśmy się rozstali a jednocześnie tak bardzo się tego boję.
U niego w domu też był i jest alkohol, ale nie na taką skalę jak u mnie.
Ale z tego co chodziły słuchy wśród ludzi jego ojciec zdradzał matkę...

Kiedyś w rozmowie mi powiedział, że tamta to przeżywa bardziej niż ja, chyba rzeczywiście coś tu nie gra, może to trwało jednak dłużej niż 4 miesiące...
Znajdę terapeutę, moje życie do tej pory polegało na trwaniu, a chyba nie o to chodzi.

Kontrakt ma do końca roku, potem ma być już w domu, zjazdy co 5-6 tygodni na 10 dni. Oboje się zgodziliśmy na ten wyjazd żeby pokonczyć remonty.

No to jeszcze dlugi czas tego kontraktu. Co niby tamta przezywa?

96 Ostatnio edytowany przez Kakia (2024-01-27 16:18:07)

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?

Że z nią zerwał...ale mówił to po dwóch tygodniach po tym jak się dowiedziałam, bolało, że tak myśli...

Ogólnie pytałam go czemu w te weekendy jak był z nią odrzucał połączenia i nie odbierał, wykrzyczałam mu że mógł to ukryć... Powiedział, że chciał żebym wiedziała żeby to się już skończyło...

97

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?
Kakia napisał/a:

Że z nią zerwał...ale mówił to po dwóch tygodniach po tym jak się dowiedziałam, bolało, że tak myśli...

Ogólnie pytałam go czemu w te weekendy jak był z nią odrzucał połączenia i nie odbierał, wykrzyczałam mu że mógł to ukryć... Powiedział, że chciał żebym wiedziała żeby to się już skończyło...

No to mial z nia kontakt o zerwaniu, to co to za zerwanie.
Nie do konca rozumiem, zeby co sie skonczylo-Wasze malzenstwo, czy zdrada? I dlaczego on powiedzial Ci wczesniej, ze zyje jak smiec?


Czyli to bylo tak:
Mieliscie po 20 pare lat i chodziliscie ze soba.
Ty DDA, on z domu, gdzie 'byl alkohol',ok.
W czasie gdy byliscie para odkrylas, ze on pisze z laskami a jednej mowi, ze jestes opcja B i tak naprawde nie chce Cie. Zalamalas sie i go zdradzilas z kolega (swoim).
Przyznalas sie (?) do zdrady i sie rozstaliscie.
Potem on wrocil do Ciebie i powiedzial, ze milosc wybacza i niby wybaczyl jak gdyby nigdy nic.
Zostaliscie razem, dzieci domy kredyty i ciagle ta sinusoida raz dobrze raz zle.
Potem bylo bardzo zle on zdjal obraczke i powiedzial, ze zniszczylas mu zycie-jakis rok temu.
On wyjechal 500km od domu i wdal sie w romans z laska uprawiajac seks bez prezerwatywy przez (jak twierdzi 4 miesiace).
Zdradzil Cie i olal dzieci jak byly chore wolal byc z kochanka (specjalnie zamienil date wyjazdu zeby z nia byc).
Wydalo sie, ze niby on chcial i niby on zerwal, ale mial z nia kontakt i niby zaluje, ale to Twoja wina, ze ona cierpi.
Teraz jest za granica i nie wiadomo czy ta laska z nim tam nie jest tak naprawde, bo powiedzial, ze przeciez chciala do niego przyjechac.
Bedzie za granica jeszcze przez rok, zeby pokonczyc remonty.

Czy to powyzej sie zgadza?

98

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?

Chciał żebym to odkryła i kazała mu z nią skończyć. Tylko, że to było moment przed jego wyjazdem, i tak by chyba wygasło, więc bardzo wygodny moment...

Czuje się jak śmieć, bo rzekomo całe małżeństwo go odpychałam, prawda, że miałam problemy z okazywaniem uczuć, zwłaszcza w miejscach publicznych, a jemu na tym bardzo zależało, ponoć patrzył na inne pary jak się zachowują, a że u nas takiej czułości przy ludziach nie było. W domu też raczej on zawsze pierwszy się przytulał czy całował, zwłaszcza jak pojawiły się dzieci w tej kwestii się pogorszyło. I tak mi teraz powiedział, że nigdy go nie kochałam, i teraz tym wypominaniem również to pokazuję i dlatego czuje się jak śmiec...

Historia z grubsza się zgadza, tak, ja przyznałam się do zdrady odrazu. Była to zdrada jednorazowa, ale z tym kolegą spotykałam się dużo wcześniej niż poznałam męża, i on mi bardzo pomógł wyjść z pewnych spraw. Mąż, mój wtedy chłopak był bardzo o niego zazdrosny, bo mieliśmy dość bliski kontakt cały czas i sporo mu się zwierzałam. Nawet próbowałam zerwać wtedy z moim mężem, ale powiedział wtedy, żebym się nie martwiła bo wszystko zniesie. ( A wiedział jak jest bo czytał mój pamiętnik jak się potem przyznał hmm)

A reszta się zgadza, rok temu był taki wybuch, bo remontowaliśmy dom i mąż bardzo dużo robił sam przez poprzednie lata, miał do mnie żal że nie pomagam, tylko że ja robiłam co mogłam, pracowałam zawodowo, zajmowałam się wtedy 1,5 rocznym dzieckiem... Kiedy tylko mogłam dzieci oddawałam komuś pod opiekę, żeby mu pomóc, ale on tego nigdy nie docenił i chyba nawet tego nie zauważał. Niestety przez te lata dużo się tego nazbierało. Rok temu jak zdjął obrączkę, rozpłakalam się i powiedziałam, że myślałam że w tym domu się razem zestarzejemy, to powiedział, że jestem frajerką... Ech...

99

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?
Kakia napisał/a:

Chciał żebym to odkryła i kazała mu z nią skończyć. Tylko, że to było moment przed jego wyjazdem, i tak by chyba wygasło, więc bardzo wygodny moment...

Czuje się jak śmieć, bo rzekomo całe małżeństwo go odpychałam, prawda, że miałam problemy z okazywaniem uczuć, zwłaszcza w miejscach publicznych, a jemu na tym bardzo zależało, ponoć patrzył na inne pary jak się zachowują, a że u nas takiej czułości przy ludziach nie było. W domu też raczej on zawsze pierwszy się przytulał czy całował, zwłaszcza jak pojawiły się dzieci w tej kwestii się pogorszyło. I tak mi teraz powiedział, że nigdy go nie kochałam, i teraz tym wypominaniem również to pokazuję i dlatego czuje się jak śmiec...

Historia z grubsza się zgadza, tak, ja przyznałam się do zdrady odrazu. Była to zdrada jednorazowa, ale z tym kolegą spotykałam się dużo wcześniej niż poznałam męża, i on mi bardzo pomógł wyjść z pewnych spraw. Mąż, mój wtedy chłopak był bardzo o niego zazdrosny, bo mieliśmy dość bliski kontakt cały czas i sporo mu się zwierzałam. Nawet próbowałam zerwać wtedy z moim mężem, ale powiedział wtedy, żebym się nie martwiła bo wszystko zniesie. ( A wiedział jak jest bo czytał mój pamiętnik jak się potem przyznał hmm)

A reszta się zgadza, rok temu był taki wybuch, bo remontowaliśmy dom i mąż bardzo dużo robił sam przez poprzednie lata, miał do mnie żal że nie pomagam, tylko że ja robiłam co mogłam, pracowałam zawodowo, zajmowałam się wtedy 1,5 rocznym dzieckiem... Kiedy tylko mogłam dzieci oddawałam komuś pod opiekę, żeby mu pomóc, ale on tego nigdy nie docenił i chyba nawet tego nie zauważał. Niestety przez te lata dużo się tego nazbierało. Rok temu jak zdjął obrączkę, rozpłakalam się i powiedziałam, że myślałam że w tym domu się razem zestarzejemy, to powiedział, że jestem frajerką... Ech...

Bardzo burzliwy jest ten Wasz zwiazek. Wypominaniem paradoksalnie pokazujesz, ze Ci zalezy wlasnie, bo jesli by nie zalezalo to ani by Cie to ziebilo ani grzalo co on tam wyprawia, wiec tu jest odwracanie kota ogonem, bo chodzi o to zebys przestala drazyc, tak jak juz wczesnie bylo wspomniane, bo jeszcze czegos bys sie dowiedziala.
Jedno jest pewne-ranicie sie nawzajem, mniej lub bardziej swiadomie. Pisalas, ze Ty trwalas przy mezu i z tego co opisujesz staralas sie mu pomagac tak jak umiesz, ale tego nie docenial. Tu znowu pojawia sie ta komunikacja, z ktora u Was slabo. Ja mysle, ale to jest tylko moja opinia i w cale tak nie musi byc, podobnie jak ktos tu sugerowal wczesniej na forum, ze jestescie w pewien sposob uzaleznieni od silnych emocji, ktore sobie dajecie nawzajem. Czesto tak jest, ze w rodzinach gdzie byl alkohol i np przemoc fizyczna lub/i psychologiczna ludzie w doroslym zyciu nie potrafia zyc bez hustawki emocji, bo to wynosza z domu rodzinnego. Jesli taka osoba z domu gdzie byl alkoholizm wchodzi w zwiazek z osoba, ktora nie doswiadczyla zadnej z tych form przemocy to doprowadza czesto do rozpadu zwiazku swoim zachowaniem, bo nie umie zyc bez hustawki emocji, nie umie zyc w relatywnym spokoju. Jesli spotykaja sie dwie osoby z domow np. alkoholikow to daja sobie ta hustawke nawzajem i maja takie zwiazki oparte na silnych emocjach wlasnie. To jest taka ich normalnosc bo tego sie nauczyli w domu rodzinnym.

Tylko lata indywidualnej pracy ze specjalista sa w stanie naprawic pewne rzeczy, bo na poczatku to jest rozmowa jak ze slepym o kolorach, bo jak wytlumaczyc, to, ze ktos dziala destrukcyjnie a inaczej nie potrafi, bo nigdy sie nie nauczyl i przelamac ten schemat. Tak, ze terapia i jeszcze raz terapia dla siebie tak jak w poprzednich postach. Indywidualna terapia najpierw, a potem po jakims czasie jesli to sie nie wyklaruje wczesniej i sie nie rozstaniecie, terapia malzenska. Jak juz wczesniej wspomnialwm jakkolwiek to sie zakonczy-rozstaniem lub praca nad zwiazkiem terapia musi byc elementem Twojego zycia, bo inaczej bedzie klapa. Mysle, ze cokolwiek sie stanie z Waszym malzenstwem to sobie poradzisz. Idz na terapie jak tylko mozesz w przyszlym tygodniu, idz do lekarza po srodki uspakajajace/nasenne. Stosuj te kroki, zeby zachowac dystans. Przygotuj sie na przyjazd meza z pytaniami, listami czy tam innymi itd i zobaczysz jak on sie bedzie zachowywac po przyjezdzie- nie daj sie sprowokowac do klotni (srodki uspakajajace powinny pomoc wyciszyc emocje).

100

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?

Tak, na to wygląda, że terapia to podstawa.

Wracając do moich postów i czytając odpowiedzi niestety dochodzę do wniosku, że mamy małe szanse. On mnie nie rozumie, ani w aspekcie moich przeszłych problemów, ani w związku ze swoim romansem, a najgorsze jest to, że nie próbuje nawet zrozumieć ...

Jakiś czas temu powiedziałam mu, że jestem dda licząc, że będzie miał dla mnie więcej cierpliwości i wyrozumiałości, on natomiast wziął sobie z tego co chciał i przy kłótniach rzuca mi w twarz, że jestem pojeb*** baba z dda po czym urywa kontakt. To nie jest miłość, on chce żebym zachowywała się tak jak mu pasuje, mam być uśmiechnięta i silna bo on tak chce.

Chyba muszę mu pokazać, że jestem na tyle silna, żeby iść dalej bez niego, bo zamiast wsparcia mam coś wręcz odwrotnego...
Nie chcę tego, ale wyłania się z tego wszystkiego przykry obraz sad

101

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?

Życzę jak najlepiej.

Trochę dziwne,że sprowokował i strzelił focha na weekend.
Ma teraz spokój i ...... Co robi?
Ciebie ma gdzieś, ok. A dzieci? Nie chcą z nim rozmawiać lub on z nimi?

102

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?

Chłopcy rozmawiali z nim dziś chwilę, rano był w pracy, potem na spotkaniu firmowym. Ze mną się przywitał i pożegnał jak z kolegą, na szczęście trzymałam się twardo i zachowałam się w ten sam sposób.

103 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2024-01-27 23:33:07)

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?
Kakia napisał/a:

Tak, na to wygląda, że terapia to podstawa.

Wracając do moich postów i czytając odpowiedzi niestety dochodzę do wniosku, że mamy małe szanse. On mnie nie rozumie, ani w aspekcie moich przeszłych problemów, ani w związku ze swoim romansem, a najgorsze jest to, że nie próbuje nawet zrozumieć ...

Jakiś czas temu powiedziałam mu, że jestem dda licząc, że będzie miał dla mnie więcej cierpliwości i wyrozumiałości, on natomiast wziął sobie z tego co chciał i przy kłótniach rzuca mi w twarz, że jestem pojeb*** baba z dda po czym urywa kontakt. To nie jest miłość, on chce żebym zachowywała się tak jak mu pasuje, mam być uśmiechnięta i silna bo on tak chce.

Chyba muszę mu pokazać, że jestem na tyle silna, żeby iść dalej bez niego, bo zamiast wsparcia mam coś wręcz odwrotnego...
Nie chcę tego, ale wyłania się z tego wszystkiego przykry obraz sad

O separacji, takiej poważnej dalej nie myślisz? Chcesz wciąż aby to on się ugiął, bo zdradził?

Dlaczego nie pójdziesz do jakiegoś specjalisty tak po prostu, sama? Cały ten wasz związek te 20 lat, to był czas który spędziliście ze sobą tak "z rozpędu", bo to co pod powierzchnią waszego związku bulgotało w końcu musialo wybić, i właśnie doszlo do erupcji.

Pisałam ci już, że idziesz po linii najmniejszego oporu i zwalasz wszystko na męża, bo to najłatwiej.
Ale oczywiście decyzja należy do ciebie.

104

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?

Jak mam myśleć o separacji kiedy go praktycznie nie ma w domu? Obecnie rozmawiamy tylko o sprawach, które już nas zawsze będą łączyć, dzieci czy przebiegający remont, co jeszcze mogę zrobić więcej?
Przestanę się odzywać to będą pretensje, że z dziećmi nie ma kontaktu.

Zdaję sobie sprawę, że nie byłam żoną jakiej potrzebował, ale czy na problemy odpowiedzią musiał być romans? Niestety zamiast w czymś to pomóc, przysporzyło tylko cierpienia nam wszystkim.

Proponowałam mu rok temu, żebyśmy poszli gdzieś po pomoc, odmówił, wybrał inną drogę.
Czy to też moja wina?

Nie wiem czy byliśmy z rozpędu, pierwsze dziecko pojawiło się po 7 latach związku, wcześniej nikt nas nie zmuszał do bycia ze sobą. Brak komunikacji, brak chęci zrozumienia drugiej strony, tylko tyle i aż tyle.

105

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?
Kakia napisał/a:

Wracając do moich postów i czytając odpowiedzi niestety dochodzę do wniosku, że mamy małe szanse. On mnie nie rozumie, ani w aspekcie moich przeszłych problemów, ani w związku ze swoim romansem, a najgorsze jest to, że nie próbuje nawet zrozumieć ...

Czy ty przez tyle lat go rozumiałaś?
Próbowałaś zrozumieć?
Wymagasz czegoś, czego ty nigdy mu nie dałaś.

Kakia napisał/a:

Jakiś czas temu powiedziałam mu, że jestem dda licząc, że będzie miał dla mnie więcej cierpliwości i wyrozumiałości, on natomiast wziął sobie z tego co chciał i przy kłótniach rzuca mi w twarz, że jestem pojeb*** baba z dda po czym urywa kontakt. To nie jest miłość, on chce żebym zachowywała się tak jak mu pasuje, mam być uśmiechnięta i silna bo on tak chce.

I miałaś jakiś czas, by zacząć terapię. Ale uznałaś, że to nie potrzebne, bo on ma wytrzymać toksyczne zachowanie.
A używa tego argumentu, bo ??? (zachowujesz się jak pojeb*** baba z dda???)

On oczekiwał, że będziesz się zachowywać jak normalna osoba. Stracił już nadzieję.

Kakia napisał/a:

Chyba muszę mu pokazać, że jestem na tyle silna, żeby iść dalej bez niego, bo zamiast wsparcia mam coś wręcz odwrotnego...
Nie chcę tego, ale wyłania się z tego wszystkiego przykry obraz sad

Oczekujesz od niego wsparcia? W czym?

On sam wie, że zdrada to jego wina i prawdopodobnie największy błąd życia.

106

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?
Kakia napisał/a:

Tak, na to wygląda, że terapia to podstawa.

Wracając do moich postów i czytając odpowiedzi niestety dochodzę do wniosku, że mamy małe szanse. On mnie nie rozumie, ani w aspekcie moich przeszłych problemów, ani w związku ze swoim romansem, a najgorsze jest to, że nie próbuje nawet zrozumieć ...

Jakiś czas temu powiedziałam mu, że jestem dda licząc, że będzie miał dla mnie więcej cierpliwości i wyrozumiałości, on natomiast wziął sobie z tego co chciał i przy kłótniach rzuca mi w twarz, że jestem pojeb*** baba z dda po czym urywa kontakt. To nie jest miłość, on chce żebym zachowywała się tak jak mu pasuje, mam być uśmiechnięta i silna bo on tak chce.

Chyba muszę mu pokazać, że jestem na tyle silna, żeby iść dalej bez niego, bo zamiast wsparcia mam coś wręcz odwrotnego...
Nie chcę tego, ale wyłania się z tego wszystkiego przykry obraz sad

Tak jak juz bylo tu wspomniane wyobraz sobie, ze zostajecie razem. Jak mialby ten zwiazek wygladac i czy to jest realne dla Was osiagnac ten stan?
Nikt z forum nie jest w stanie tak do konca okreslic Waszych szans. Tylko Wy wiecie jak to jest miedzy Wami. A to czy chcesz zostac czy odejsc musisz ocenic Ty.
Tyle tylko, ze po romansie jest bardzo trudno odbudowac zwiazek, nawet jesli jest szczera skrucha ze strony zdradzajacego, ktory chce zadoscuczynic zdradzanemu ta krzywde. Jesli  maz nie chce, bo on cierpi za bardzo o tym opowiadajac, to znaczy ze mu nie zalezy na zwiazku. Nikogo nie mozna zmusic do zwiazku. Tego nie zmienisz, a jesli popelnisz ten sam blad jaki on popelnil 16 lat temu (brak przepracowania Twojej zdrady) to nie ma sensu bo bedziecie sie krecic w kolko.
Wiadomo, ze jak jestes z DDA, to masz problemy i nie umiesz okazywac uczuc, przyjmowac uczuc itd, bo w takim domu sie wychowalas, takie zachowanie meza-ze odkrywasz sie przed nim, mowiac o czyms co jest dla Ciebie bolesne, nie jestes DDA, bo mialas zaje.iste dziecinstwo a on pozniej rzuca Ci w tym w twarz przy najblizszej klotni, to tak jakby ktos krzyczal ty poje*any schizofreniku. Przeciez to nie byl Twoj wybór, ze masz takie problemy. Poza tym to chamskie i naprawde brak szacunku. Kochajacy czlowiek tak nie mówi. To nie jest w porzadku ito  bardzo niezdrowe zachowanie z jego strony.
Zastanawiam sie dlaczego jesli jestes swiadoma Twojego DDA nie poszlas wczesniej na terapie?
Nie moge wypowiadac sie bardziej konkretnie na temat Waszego zwiazku, bo znam tylko jedna strone, ale brzmi bardzo burzliwie, niespokojnie.

Nasuwa sie pytanie: Czego Ty dla siebie chcesz w Tym momencie? jakie byloby idealne rozwiazanie tej sytuacji?
Wiesz czego on chce?

Mysle, ze masz podpowiedzi czym sie zajac przez ten tydzien, jak sie przygotowac do przyjazdu meza. Czy z nich skorzystasz czy nie, to zalezy od Ciebie.
Pamietaj, ze mozesz pracowac nad soba. Tak jak mowisz, terapia. To da Ci sile i pozwoli inaczej spojrzec na Twoje problemy. Tylko nie zniechecaj sie przy terapii i jesli cos sie nie sprawdza to nie rezygnuj tylko szukaj czegos innego. Walcz o siebie. Pamietaj, ze zaslugujesz na to, zeby byc szczesliwa i na szacunek ze strony partnera. Nie daj sie wpedzic w poczucie winy i zachowaj spokój.

107 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2024-01-28 03:04:47)

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?
Kakia napisał/a:

W czwartek mi zarzucił, że robię to wszystko z nienawiści do niego, że tak dręczę bo go nie kocham i on już tego nie zniesie, bo chce żyć bez poczucia jak śmieć. Powiedział, że czuje wyrzuty sumienia w stosunku do mnie i do niej też, a ja to tylko pogłębiam...

Ojej, biedny misio... Nie zwracając na Ciebie uwagi znalazł sobie kochankę, a teraz oczekuje, że będziesz się troszczyć o jego emocje??
Zastanawiam się o co jeszcze powinnaś się jego zdaniem martwić? Może o kochankę czy jest jej teraz bardzo smutno?? A może pojechać i ją pocieszyć?
Niektórzy ludzie mają jednak niezły tupet! I nawet w takich momentach nie potrafią wziąć na klatę konsekwencji swojego postępowania, a tym bardziej zachować się choć w minimalnym stopniu przyzwoicie.

108

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?

Sama długo sobie nie zdawałam sprawy skąd są moje zachowania. Wydawało mi się, że jakoś sama to dzieciństwo przepracowałam, wybaczyłam rodzicom, bo już jako dorosła osoba widziałam ich traumy. Mam teraz z nimi dość dobry kontakt, dużo mi pomagają przy dzieciach, choć ojciec pije nadal.

Chciałabym żeby było tak jak podczas okresu świątecznego, bo czułam wtedy, że on jest dla mnie i on powiedział, to samo, że chciałby żebym taka była już zawsze. Mówicie, że to miesiąc miodowy typowy po zdradzie... Myślałam że to jednak coś innego sad
Gdyby był tutaj myślę, że byłoby inaczej.

Nie rozumiałam go... Ale on też jasno mi powiedział co czuje dopiero po romansie, jak się czuł przez te lata, byłam przerażona, bo to co mówił było bardzo przykre, a ja sobie z tego wszystkiego nie zdawałam sprawy. I gdyby taka rozmowa odbyła się wcześniej może byłoby inaczej...

A teraz jest chyba tak jak piszesz Farmer, chyba po prostu dotarłam do granic jego wytrzymałości i powoli się z tym godzę.

109

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?
Kakia napisał/a:

Sama długo sobie nie zdawałam sprawy skąd są moje zachowania. Wydawało mi się, że jakoś sama to dzieciństwo przepracowałam, wybaczyłam rodzicom, bo już jako dorosła osoba widziałam ich traumy. Mam teraz z nimi dość dobry kontakt, dużo mi pomagają przy dzieciach, choć ojciec pije nadal.

Chciałabym żeby było tak jak podczas okresu świątecznego, bo czułam wtedy, że on jest dla mnie i on powiedział, to samo, że chciałby żebym taka była już zawsze. Mówicie, że to miesiąc miodowy typowy po zdradzie... Myślałam że to jednak coś innego sad
Gdyby był tutaj myślę, że byłoby inaczej.

Nie rozumiałam go... Ale on też jasno mi powiedział co czuje dopiero po romansie, jak się czuł przez te lata, byłam przerażona, bo to co mówił było bardzo przykre, a ja sobie z tego wszystkiego nie zdawałam sprawy. I gdyby taka rozmowa odbyła się wcześniej może byłoby inaczej...

A teraz jest chyba tak jak piszesz Farmer, chyba po prostu dotarłam do granic jego wytrzymałości i powoli się z tym godzę.

Kakia, ale wiesz, ze miesiac miodowy to miesiac i nie trwa wiecznie. Potem przychodzi codziennosc. Czyli okres swiateczny to gora sinusoidy a teraz jestescie w dolku, Co sprawilo, ze nagle z takiego super okresu wpadliscie w dolek, to,ze wyjechal, czy byl jakis inny moment 'wybuchowy'?

Podstawa leczenia z tych traum to terapia i wiem, ze w kolko to walkuje, ale to tak wazne, indywidualna dla Ciebie. Maz jest osoba, ktora przez 20 lat zyla z Toba, osoba DDA. To nie pozostaje bez wplywu na psychike. Mowisz, ze w jego domu tez tak super nie bylo, no to co sie tam dzialo tez na niego wplynelo. Mysle, ze maz tez potrzebuje terapii indywidualnej, ale pamietaj to jest jego decyzja a ludzie dosc czesto nie chca boja sie stygmy, albo po prostu nie wierza w twrapie itd i nie chca sie 'w to bawic'. Choc opowiadanie terapeucie o swoich traumach i problemach jest oczyszczajace, ktos, kto nie jest rodzina, kto nie jest kolezanka i mozna powiedziec wszystko, a on nie moze tego wygadac calej rodzinie i bedzie siedzial i sluchal-jak dla mnie opcja niemal idealna. W takiej terapii przygotuj sie, ze bedzie pytanie o dom rodzinny, bo to podstawa.
Dopiero po jakims czasie terapii indiwidualnej mozna myslec o malzenskiej (w tym czasie w jakim zaleci terapeuta indywidualny-ma byc terapeuta uzaleznien), ale jesli nie ma zgody i woli z jednej strony to niestety nic z tego nie bedzie. Jak zaczniesz terapie zapytaj terapeute o grupy wsparcia dla osob DDA w okolicy blizszej dalszej, terapie grupowe itd i sprobuj zobaczyc czy Ci podpasuja, popytaj o ksiazki, ktore dobrze by bylo poczytac, jesli juz nie czytasz. Wiele osob z DDA uwaza, ze nie potrzebuje terapii i nigdy na nia nie trafia i tak zyja w mniejszej lub wiekszej nieswiadomosci raniac wszystkich dookola a najbardziej siebie. Najwazniejsze, ze zdalas sobie sprawe z tego ze jestes DDA. Teraz musisz temu stawic czola. Dla Ciebie i dla dzieci. Nie zniechecaj sie i pamietaj to nie jest Twoja wina, ze jestes DDA. Twoje zachowanie moze ranic osoby najblizsze.Zeby przelamac ten cykl musisz przejsc terapie i nieustannie nad soba pracowac. Jesli nie dla siebie, jesli nie dla meza to dla dzieciaków. Bedzie to trudne, ale zeby sie udalo to musisz wytrwac, a to juz zalezy tylko od Ciebie.Acha i czesto jest tak, ze slyszy sie, ze 'bylem na dwoch sesjach i nic mi to nie dalo, nie wracam'-niestety dwie sesje nic Ci nie dadza, a jesli nie poddasz sie terapii (tu mowimy odlugotrwalej terapii-lata) to niestety ale 'Bobik zdech'.

110

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?
Farmer napisał/a:

On sam wie, że zdrada to jego wina i prawdopodobnie największy błąd życia.

Bardziej to, że kochanka chce dać nogę, bo facet ma grube bagaże życiowe. smile A jej to do niczego nie jest potrzebne. Facet zostaje na lodzie. No to włączył mu się powrót na rodzinne łono. Z resztą takie manewry w tym związku są czynione nie pierwszy raz. Żona ma poważne problemy ciągnące się od dawna, dlatego on ciągle podejmuje próby ucieczki z tego galimatiasu. 
Żonka sobie pogada na forum, trochę pokręci karuzelą i wszystko wróci do normy. Znaczy do jako takiego spokoju w tym związku.

111

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?
Legat napisał/a:
Farmer napisał/a:

On sam wie, że zdrada to jego wina i prawdopodobnie największy błąd życia.

Bardziej to, że kochanka chce dać nogę, bo facet ma grube bagaże życiowe. smile A jej to do niczego nie jest potrzebne. Facet zostaje na lodzie. No to włączył mu się powrót na rodzinne łono. Z resztą takie manewry w tym związku są czynione nie pierwszy raz. Żona ma poważne problemy ciągnące się od dawna, dlatego on ciągle podejmuje próby ucieczki z tego galimatiasu. 
Żonka sobie pogada na forum, trochę pokręci karuzelą i wszystko wróci do normy. Znaczy do jako takiego spokoju w tym związku.

Nie jest powiedziane, bo... ona mogła oczekiwać konkretnych deklaracji, czyli rozwodu i on się dlatego wycofał, choć nie wiadomo czy do końca, nie dziwię, że bije się myślami... Bo dla niego tak źle i tak niedobrze.

Myślę, że rodzinie powinnaś powiedzieć dopiero wtedy jak podejmiecie ostateczną decyzję o rozwodzie.
Masz prawo wymagać od niego konkretnych deklaracji, bo Ty ze swej strony i tak jesteś wielkoduszna "wybaczając" zdradę.
To nie może być z łaski, bo i tak się rozleci, choć pewnie i tak jest nieuchronne, wcześniej czy później, ale warto dać szansę....

112

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?

@Kakia... przeczytałem wszystkie twoje posty.


Po pierwsze zdrady. Są ludzie, którzy mówią o zdradzie, że to jest jak "śmierć najbliższej osoby", że to taka nielojalność, która przekreśla związek, małżeństwo, rodzinę. A ja uważam, że "zdrada", to jest zabawa z kimś obcym, poza małżeństwem. Ludzie uznają zdradę za najgorsze zło, a przecież dużo gorszym złem jest krzywdzenie się nawzajem wewnątrz małżeństwa.     Motto:   "co jest gorszą zdradą? Chwila seksu z nieznajomym, czy wiele lat życia razem bez miłości".


Ty i twój mąż jesteście jak dwoje wściekłych kogutów, którym założono ostrogi-żyletki i wrzucono do jednej klatki. Jak są razem to się biją do upadłego, do krwi. Krzywdzicie siebie wzajemnie. Ty jego, a on Ciebie.    Krzywdzicie siebie     "mową, uczynkiem, zaniedbaniem".


Zdrada nie jest krzywdzeniem siebie. To się tak Wam tylko wydaje. Tobie się tak wydaje. Najgrosze jest to, jak siebie traktujecie, jak siebie gnoicie, jak sibie nie szanujecie.


Wydzwaniasz do niego, aby rzucić "na mordę tekstem, że rowzód". On nie oddzwania, nie odbiera od Ciebie. A Ty do niego wydzwaniasz bądź ile razy i narzekasz, że on nie odbiera. Chcesz rozwodu? To po co dzwonisz?      Nie chcesz rozwodu? To po co rozwodu żądasz?


Wydaje Ci się, że on Cię zdradą skrzywdził. Ale co jest gorsze? Zabawić się z inną kobietą na boku, czy do swojej wrzeszczeć, że jest "popier... dda"?


Ty i twój mąż generujecie w waszym związku dużo, dużo, dużo zła. Całe mega tony zła, jadu, złośliwości.


Masz dwie drogi:

1. rozwieźć się

2. naprawiać


W punkcie 1 przestań do niego wydzwaniać. Organizuj papiery, prawnika, rozprawę.


W punkcie 2. zacznij naprawę od siebie. Nie od wyjaśnienia zdrady, nie od niego, nie oczekuj od niego zmiany. Ty się musisz zmienić pierwsza.
Na czym polegać ma twoja zmiana? Wystarczy przestać czynić zło.



PS. "uczynkiem, mową, zaniedbaniem" — zaniedbaniem...    tyle lat nie pokazałaś mu, że Ci zależy, miałaś go w d..., tak to wyglądało. Takie fakty. Znajdujesz sobie wytłumaczenie "jestem dda". Masz powód, masz efekt, ale twój powód nie usprawiedliwia efektu.

Byłaś zmęczona i się na niego wydarłaś, była awantura?  — racja... ale to nie usprawiedliwia Cię
Miałaś depresję? ... cóż — to też Cię nie usprawiedliwia
Jesteś DDA? ... no tak... to fakt — ale to Cię nie usprawiedliwia

Nie masz taryfy ulgowej, okoliczności nie łagodzą. Liczą się twoje czyny.

113

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?
Kakia napisał/a:

Jak mam myśleć o separacji kiedy go praktycznie nie ma w domu? Obecnie rozmawiamy tylko o sprawach, które już nas zawsze będą łączyć, dzieci czy przebiegający remont, co jeszcze mogę zrobić więcej?
Przestanę się odzywać to będą pretensje, że z dziećmi nie ma kontaktu.

Kłamstwo:     "przestanę się odzywać... z dziećmi nie ma kontaktu"
Kłamiesz. To nieprawda.
Są telefony, numery, można dzwonić.



Zdaję sobie sprawę, że nie byłam żoną jakiej potrzebował, ale czy na problemy odpowiedzią musiał być romans? Niestety zamiast w czymś to pomóc, przysporzyło tylko cierpienia nam wszystkim.

Kłamiesz. Odpowiedzią nie był romans. Romans nie jest zemstą. Romans był, bo on chciał się poczuć szczęśliwy.
Ty wyśledziłaś romans.
Śledziłaś romans, a nie śledziłaś samej siebie.




Proponowałam mu rok temu, żebyśmy poszli gdzieś po pomoc, odmówił, wybrał inną drogę.
Czy to też moja wina?

My? A może to Ty sama powinnaś iść? Dlaczego "MY"?
Mogłabyś od niego oczekiwać zmiany, gdybyś Ty sama się zmieniła.
Ty się sama nie zmieniasz, a oczekujesz tego od "Was", czyli "od niego".

On czyni zło.
Ty też czynisz zło.

Przestań. Zacznij od siebie.

114

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?
Kakia napisał/a:

Historia z grubsza się zgadza, tak, ja przyznałam się do zdrady odrazu. Była to zdrada jednorazowa, ale z tym kolegą spotykałam się dużo wcześniej niż poznałam męża, i on mi bardzo pomógł wyjść z pewnych spraw.

Jak przestaniesz rozkminiać zdrady to łatwiej będzie Ci spojrzeć na siebie i męża.


.... rok temu był taki wybuch, bo remontowaliśmy dom i mąż bardzo dużo robił sam przez poprzednie lata, miał do mnie żal że nie pomagam, tylko że ja robiłam co mogłam, pracowałam zawodowo, zajmowałam się wtedy 1,5 rocznym dzieckiem... Kiedy tylko mogłam dzieci oddawałam komuś pod opiekę, żeby mu pomóc, ale on tego nigdy nie docenił i chyba nawet tego nie zauważał. Niestety przez te lata dużo się tego nazbierało. Rok temu jak zdjął obrączkę, rozpłakalam się i powiedziałam, że myślałam że w tym domu się razem zestarzejemy, to powiedział, że jestem frajerką... Ech...

Byłaś zaangażowana. On był tyranem, nie szanował Cię, znęca się nad Tobą psychicznie.
Oboje się nawzajem ranicie.

115

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?

Cały dzień czytałam wszystkie wypowiedzi i cały dzień myślałam...
Wiem, że ja jestem w dużej mierze problemem, teraz jest dołek bo ja wciąż coś wyciągam, gdy był w domu potrafił szybko mnie ukoić i zamknąć temat, na odległość jest trudniej, on szybko wpada w irytację, ja przez to bardziej się nakręcam i koło się zamyka.
Zdaję sobie sprawę, że moje zachowania doprowadziły do tego wszystkiego, ale mam też trochę żalu, że on nigdy nie szukał przyczyn, tyle lat, może gdyby próbował mi jakoś pomóc byłoby inaczej, bo ja sama nie widziałam w tym nic złego, nie widziałam, że sprawiam aż takie cierpienie, a tym samym nie szukałam pomocy czy rozwiązania tych problemów bo po prostu dla mnie to nie było nic takiego. Bardzo się myliłam.
Ale to przeszłość, której już nie zmienię, trzeba patrzeć w przyszłość. Jak był w domu, czułam, że "to" między nami jest, dawał mi takie poczucie, bliskości, intymności. Chciałabym żeby tak było. A żeby tak było muszę się wyciszyć, muszę przestać prowokować tak trudne rozmowy, zwłaszcza na odległość, bo jak był w domu bardzo dużo rozmawialiśmy, spokojnie i rzeczowo, na bardzo trudne tematy.
KarateKid tak jak radzisz, chciałabym przygotować się do rozmowy jak wróci do domu, przygotować się z pytaniami, zakończyć te tematy i spróbować ruszyć do przodu. Może rzeczywiście dobrze byłoby uznać, że rachunki wyrównane i zacząć po prostu od nowa, z czystą karta? Tylko, że wtedy muszę zaufać, uwierzyć w jego słowa, muszę jeszcze przemyśleć czy mam na to na tyle siły.

Dziękuję za wszystkie wypowiedzi, naprawdę skłoniły mnie do spojrzenia na to wszystko z innej strony. Teraz spróbuję znaleźć w sobie spokój, od tego zacznę...

116

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?

A i dziś rozmawialiśmy, o zwykłych codziennych sprawach, czuję, że trzyma mnie na dystans, pewnie czeka kiedy wybuchnę, a ja postaram się ze wszystkich sił tego nie zrobić.

117

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?

I Gary, zdrada jest krzywdą, bo po to się z kimś wiążemy żeby z tą osobą być, a nie zabawiać się z kimś innym. Co innego jeśli dwie osoby się godzą na taki układ, to oczywiście. Ale jeśli jedna czuje się skrzywdzona a druga czuje, że robiła źle to chyba jednak coś jest nie tak.

118 Ostatnio edytowany przez onaanna (2024-01-28 22:15:56)

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?

Niektorzy ludzie  ciagle szukaja potwierdzenia swojej atrakcyjnosci u innych. Byc moze on taki jest. Ze szukal przyjaciolek, kochanek. W zwiazku zawsze czegos tam brakuje. I niektorzy szukaja dalej. To takie iluzje ze jest ktis lepszy atrakcyjniejszy. Ale tylko dla emocji, ktora nowa osoba da. Tacy ludzie sie nie zmienia. On moze nawet Ciebie kocha, kto wie. Ale tez rani Ciebie i bedzie ranil. I nadal bedzie ranil. Jak z nim bedziesz i jak nie bedziesz.  Przeszlosc bedzie Ciebie zawsze ranic. Niestety...mysl lepiej tylko o sobie teraz. O tym co Tobie spokoj. Albo szukaj odskoczni w czyms co Tobie sprawia przyjemnosc. Nie mysl o nim.

119

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?
Kakia napisał/a:

Cały dzień czytałam wszystkie wypowiedzi i cały dzień myślałam...
Wiem, że ja jestem w dużej mierze problemem, teraz jest dołek bo ja wciąż coś wyciągam, gdy był w domu potrafił szybko mnie ukoić i zamknąć temat, na odległość jest trudniej, on szybko wpada w irytację, ja przez to bardziej się nakręcam i koło się zamyka.
Zdaję sobie sprawę, że moje zachowania doprowadziły do tego wszystkiego, ale mam też trochę żalu, że on nigdy nie szukał przyczyn, tyle lat, może gdyby próbował mi jakoś pomóc byłoby inaczej, bo ja sama nie widziałam w tym nic złego, nie widziałam, że sprawiam aż takie cierpienie, a tym samym nie szukałam pomocy czy rozwiązania tych problemów bo po prostu dla mnie to nie było nic takiego. Bardzo się myliłam.
Ale to przeszłość, której już nie zmienię, trzeba patrzeć w przyszłość. Jak był w domu, czułam, że "to" między nami jest, dawał mi takie poczucie, bliskości, intymności. Chciałabym żeby tak było. A żeby tak było muszę się wyciszyć, muszę przestać prowokować tak trudne rozmowy, zwłaszcza na odległość, bo jak był w domu bardzo dużo rozmawialiśmy, spokojnie i rzeczowo, na bardzo trudne tematy.
KarateKid tak jak radzisz, chciałabym przygotować się do rozmowy jak wróci do domu, przygotować się z pytaniami, zakończyć te tematy i spróbować ruszyć do przodu. Może rzeczywiście dobrze byłoby uznać, że rachunki wyrównane i zacząć po prostu od nowa, z czystą karta? Tylko, że wtedy muszę zaufać, uwierzyć w jego słowa, muszę jeszcze przemyśleć czy mam na to na tyle siły.

Dziękuję za wszystkie wypowiedzi, naprawdę skłoniły mnie do spojrzenia na to wszystko z innej strony. Teraz spróbuję znaleźć w sobie spokój, od tego zacznę...


Kakia, jakie rachunki??? To nie jest oko za oko. Naprawde. To miedzy innymi dlatego uwazam potrzebna Ci ta terapia, bo troche jak dziecko we mgle jestes. Jako DDA inaczej odbierasz pewne rzeczy w relacjach miedzyludzkich, wiec nie wiedzialas tego i tamtego-czy nie jest to napisane w innych postach? Tak? to jak Ty chcesz odbudowac zwiazek jak Ty nie wiesz jak w tym zwiazku postepowac? Jaka czysta karta?
Jesli chcesz, zeby byl  taki jak byl przed zdrada, no to to jest kwestia czasu kiedy Cie znowu zdradzi i bedziesz w tym samym miejscu albo w gorszym.
Ja Cie zdradzilam 20 lat temu Ty mnie teraz to jestesmy kwita-jesli uwazasz, ze bedziesz potrafila dalej tak zyc to ok, ale zdrowe to to nie jest.
Poza tym nie wiesz czy on bedzie to chcial naprawiac.
Tak, przygotuj i zadaj mu pytania, latwiej tak jest- ale to dopiero wstep do calego procesu. Jesli jestes osoba, ktora potrafi po uslyszeniu odpowiedzi powiedziec 'acha ok, no to juz masz przebaczone' to ok, ale to jest zamiatanie sprawy pod dywan byle bylo jak bylo przedtem. Acha i tu nie chodzi o ucinanie czy zamykanie tematu-Ucinanie tematu nie jest dobre, bo to oznacza, ze kwestia jest nie przepracowana.
A powiedz mi jakie by bylo zadoscuczynienie w stosunku do Ciebie za zdrade ze strony meza? bo konsekwencji jako takich nie poniosl zadnych. To nie o to chodzi, zeby na sile zadac 22 i pol pytania i juz wiem teraz to musze wybaczyc, bo tak jest i juz, bo inaczej sie rozstaniemy. Nie mozna wymusic wybaczenia. O jakim ruszaniu do przodu Ty mowisz? Twoj maz 'wybaczyl' Twoja zdrade bez jej przepracowania i zjadla go od srodka.
No i wlasnie, dobrze mowisz, nie masz pewnosci ze po uslyszeniu odpowiedzi bedziesz w stanie zaufac ponownie?
Acha i to ze jest dolek to nie jest dlatego, ze 'wyciagasz' elementy zdrady tylko, ze malzonek chce wszystko zamiesc pod dywan i za to sie winic nie mozesz, a jako osoba zdradzona jestes w traumie zdrady i potrzebujesz rozkladac kazdy detal na czynniki pierwsze. Malzonek tutaj probuje zwalac wine na Ciebie, bo pytasz mowisz a on cierpi i takze, jak pamietam z poprzednich postow kochanka tez cierpi.

Terapia bezwzglednie potrzebna.

Obawiam sie jednak, ze jesli maz sie zgodzi i sobie juz dacie ta wedlug Was 'czysta karte' to Ty nadal nie pojdziesz na terapie, bo przeciez juz wtedy wszystko bedzie 'w porzadku' a on Cie 'ukoi'.
Nie chce miec w tym przypadku racji, ale jest to moja obawa.

120

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?
onaanna napisał/a:

Niektorzy ludzie  ciagle szukaja potwierdzenia swojej atrakcyjnosci u innych. Byc moze on taki jest. Ze szukal przyjaciolek, kochanek. W zwiazku zawsze czegos tam brakuje. I niektorzy szukaja dalej. To takie iluzje ze jest ktis lepszy atrakcyjniejszy. Ale tylko dla emocji, ktora nowa osoba da. Tacy ludzie sie nie zmienia. On moze nawet Ciebie kocha, kto wie. Ale tez rani Ciebie i bedzie ranil. I nadal bedzie ranil. Jak z nim bedziesz i jak nie bedziesz.  Przeszlosc bedzie Ciebie zawsze ranic. Niestety...mysl lepiej tylko o sobie teraz. O tym co Tobie spokoj. Albo szukaj odskoczni w czyms co Tobie sprawia przyjemnosc. Nie mysl o nim.

Nie w tym przypadku. Tu nie chodzi o atrakcyjność. Wyraźnie to powiedział.

121

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?

KarateKid, może to tak zabrzmiało ale to nie chodzi o to, żeby zamieść pod dywan, tylko wyciszyć emocje. Bo ja mu rano piszę, że go kocham a za 3 godziny, że chcę rozwodu, sama sprowadzam taką huśtawkę, prowokując go do sama nie wiem czego. A to chyba nie o to chodzi.
Wydaje mi się, że jeśli postanowimy, że zostajemy razem, to trzeba pewne sprawy uciąć po przegadaniu ich, ale nie na zasadzie wyrzucania sobie nawzajem błędów, tylko spokojna rozmowa, z próbą zrozumienia drugiej osoby.
Jeśli zdecydujemy się być razem, to myślę, że muszę przestać go zadręczać, bo to nie jest dobre ani dla mnie ani dla niego.
Powiedział, że wszystko mi wynagrodzi... Ale co to znaczy? Jak można zadośćuczynić zdradę? Sama nie wiem jak bym chciała żeby to wyglądało...

122

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?

A z terapeutami w mojej okolicy masakra, w godzinach popołudniowych terminów brak...

123

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?
Kakia napisał/a:

A z terapeutami w mojej okolicy masakra, w godzinach popołudniowych terminów brak...

No to bedziesz sie musiala zdecydowac jednak na online, jesli nie mozesz z pracy wyjsc na godzine. Terapia to jest cos co juz dawno powinnas byla przejsc, a na pewno jak sie dowiedzialas co to jest DDA.


Mowisz tak, jakbys nie rozumiala co czytasz:'Jeśli zdecydujemy się być razem, to myślę, że muszę przestać go zadręczać, bo to nie jest dobre ani dla mnie ani dla niego.'
Dobrze byloby go nie dreczyc w ogole. Przepracowac sprawe i jesli dasz rade, wybaczyc ,wtedy zamknac temat jak juz wszystko wiesz i sie z tym pogodzilas. Jesli 'dreczeniem' nazywasz zadawanie pytan i jego odpowiedzi na nie, (bo on powiedzial, ze to jest dreczenie) to naprawde nie mamy o czym mowic. Jesli robienie awantur w kolko bez opamietania to sie zgadzam. Ale nie mozesz siebie oszukiwac. Potrafisz nie oszukiwac siebie? Jesli byscie sie starali przegadac te sprawy i naprawic, to moze trwac miesiacami a moze i tak nie bedziesz w stanie wybaczyc-rozstaniesz sie z nim czy zostaniesz, bo sobie wmowisz, ze milosc wybacza?


Maz nie jest Twoim terapeuta i jak w poprzednim poscie -sam pewno potrzebuje terapii a Ty pytasz dlaczego nie probowal Ci pomoc.
On ma byc partnerem a nie terapeuta.


Nie lube slowa 'wina' za bardzo, ale juz wczesniej bylo uzywane tu przeze mnie, a 'odpowiedzialnosc' nie jest wystarczajaco mocne, wiec znow uzyje slowo 'wina'.

Nie jestes winna tego, ze jestes DDA, nie jestes winna tego, ze maz Cie zdradzil, ale jesli nie podejmiesz terapii teraz i to na powaznie, to bedzie to tylko i wylacznie Twoja wina.

124

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?

Nie chodziło mi o to, że mąż miał być moim terapeutą, ale może gdyby powiedział idź dziewczyno coś ze sobą zrobić bo coś jest nie tak... No ale jak już mówiłam, to przeszłość, której żadne z nas nie zmieni.
Zdaję sobie sprawę, że naprawienie związku to miesiące ale chyba nie da się inaczej?

Udało mi się umówić wizytę, wprawdzie dopiero 23.02 ale jest pierwszy krok smile

125

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?
Kakia napisał/a:

Nie chodziło mi o to, że mąż miał być moim terapeutą, ale może gdyby powiedział idź dziewczyno coś ze sobą zrobić bo coś jest nie tak... No ale jak już mówiłam, to przeszłość, której żadne z nas nie zmieni.
Zdaję sobie sprawę, że naprawienie związku to miesiące ale chyba nie da się inaczej?

Udało mi się umówić wizytę, wprawdzie dopiero 23.02 ale jest pierwszy krok smile

Czasami lata nawet i to we w miare zdrowych zwiazkach.
Swietnie, ze umowilas sie na wizyte, troche odlegly termin, ale dobrze, ze jest.

Czytasz/czytalas o DDA?

126

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?

Tak czytałam, jestem typem "bohatera", najstarsze dziecko z trójką młodszego rodzeństwa.

Cieszę się, że się umówiłam, zaczekam cierpliwie.

Mąż póki co buduje coraz większy dystans... sad

127

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?
Kakia napisał/a:

Tak czytałam, jestem typem "bohatera", najstarsze dziecko z trójką młodszego rodzeństwa.

Cieszę się, że się umówiłam, zaczekam cierpliwie.

Mąż póki co buduje coraz większy dystans... sad


Znasz "Nabita w butelkę"?
Podeslalabym Ci linka do artykulu, ale nie wiem czy mozna linki na tym forum.

No wiesz na to co robi maz nie masz i nie bedziesz miala wplywu tak,ze zajmij sie soba teraz.

128

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?

https://kobieta.onet.pl/wiadomosci/zyci … ch/10qyv3d

129

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?

Przeczytałam, mam dużo punktów wspólnych. Aczkolwiek na szczęście w stosunku do dzieci umiem tłumić te destrukcyjne zachowania.

Z każdym dniem jestem coraz spokojniejsza, mam nadzieję, że ten spokój zostanie. Czeka mnie intensywny tydzień więc mam też nadzieję, że nie będzie za wiele czasu na analizowanie tego wszystkiego. 

Troszkę mi to forum pomogło, zdałam sobie sprawę, jak bardzo jestem zmęczona samą sobą, że sama sobie robię najwięcej krzywdy. A gdzieś tam w głębi siebie akceptuję i lubię, między innymi za to, że dałam radę przejść wiele trudnych sytuacji i jestem tu gdzie jestem. (Kiedyś bałam się zadzwonić po pizzę, rok temu byłam managerem dużego obiektu hotelarskiego i radziłam sobie doskonale:))

130

Odp: Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?
Kakia napisał/a:

Przeczytałam, mam dużo punktów wspólnych. Aczkolwiek na szczęście w stosunku do dzieci umiem tłumić te destrukcyjne zachowania.

Z każdym dniem jestem coraz spokojniejsza, mam nadzieję, że ten spokój zostanie. Czeka mnie intensywny tydzień więc mam też nadzieję, że nie będzie za wiele czasu na analizowanie tego wszystkiego. 

Troszkę mi to forum pomogło, zdałam sobie sprawę, jak bardzo jestem zmęczona samą sobą, że sama sobie robię najwięcej krzywdy. A gdzieś tam w głębi siebie akceptuję i lubię, między innymi za to, że dałam radę przejść wiele trudnych sytuacji i jestem tu gdzie jestem. (Kiedyś bałam się zadzwonić po pizzę, rok temu byłam managerem dużego obiektu hotelarskiego i radziłam sobie doskonale:))


Sprawdzilas "Nabita w butelkę" na instagramie? Jest tam sporo uzytecznych informacji.

Posty [ 66 do 130 z 137 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zdrada moja i jego... Czy to ma sens?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024