Skad ona zna takie porady? Pewnie ksiazke czytala o tym... ja nie czytam ksiazek o kochankach
Po co czytała taką książkę?
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Jak znaleźć kochanka?
Strony Poprzednia 1 2 3 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Skad ona zna takie porady? Pewnie ksiazke czytala o tym... ja nie czytam ksiazek o kochankach
Po co czytała taką książkę?
JuliaUK33 napisał/a:Skad ona zna takie porady? Pewnie ksiazke czytala o tym... ja nie czytam ksiazek o kochankach
Po co czytała taką książkę?
Niewiem po co moze lubi ksiazki o kochankach
Rzeczywiście, niezła ta "liga" i niezły osiągnięty level...
Poziom szczegółowości powyższego opisu i pewność wyniku, jaki w ten sposób da się osiągnąć, sugeruje wprost przetestowanie w praktyce tego sposobu postępowania przez autorkę tegoż opisu...
"Nieźle" Smutna Dziewczyno.
Tak, oczywiście nasz domorosły psychologu. Nie można zdobywać wiedzy w inny sposób niż empirycznie doświadczając życia. Nie można mieć znajomych, którzy mają inny styl życia niż ty sam i sobie z nimi rozmawiać o tym co robią i czym się kierują. Wiadomo, banieczka informacyjna i spotkania tylko ze swoimi światopoglądowymi klonami to jedyna słuszna ścieżka życia.
Przecież mogła mi to opowiedzieć koleżanka/siostra/babcia która sama kogoś zdradza, albo mogłam przeczytać na reddit i przełożyć na polski, albo mój sąsiad mógł mi opowiedzieć w jaki sposób jego żona ukrywała przez X lat że ma kogoś na boku.
Widać, że złudzenie bycia przenikliwym psychologiem daje ci dużo radości. Jak chcesz to możesz dalej myślec o sobie że pozjadałeś wszystkie rozumy i się powymądrzać na mój temat. Droga wolna, chociaż pewnie wywalisz się po raz kolejny na ryj próbując dokonac psychoanalizy mojej osoby tak jak to zrobiłes teraz.
Widać, że Julka zachowuje bardziej otwarty umysł niż nasi forumowi spryciaże
Po co czytała taką książkę?
A po co ktoś czyta Krzyżaków, skoro nie ma ślubów rycerskich i nie żyje w średniowieczu? Widać, że intelekt nie jest twoją mocną stroną, co? Idz zobacz czy trudne sprawy nie lecą w TV, może to coś co ogarniesz swoim rozumkiem
Po co czytała taką książkę?
A po co ktoś czyta Krzyżaków, skoro nie ma ślubów rycerskich i nie żyje w średniowieczu? Widać, że intelekt nie jest twoją mocną stroną, co? Idz zobacz czy trudne sprawy nie lecą w TV, może to coś co ogarniesz swoim rozumkiem
Ktoś czyta Krzyżaków, bo to lektura
Ale skąd możesz to wiedzieć, skoro twój poziom to ogarnianie kuchni i łazienki.
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:Po co czytała taką książkę?
A po co ktoś czyta Krzyżaków, skoro nie ma ślubów rycerskich i nie żyje w średniowieczu? Widać, że intelekt nie jest twoją mocną stroną, co? Idz zobacz czy trudne sprawy nie lecą w TV, może to coś co ogarniesz swoim rozumkiem
Ktoś czyta Krzyżaków, bo to lektura
Ale skąd możesz to wiedzieć, skoro twój poziom to ogarnianie kuchni i łazienki.
Tristan i Izolda, Romeo i Julia, Otello to też były lektury. Otello daje motywacje dlaczego warto ukrywać zdrade i co się dzieje jak mąż zaczyna podejrzewać: może cie zabić w gniewie, Tristan pomysł jak i gdzie: z przyjacielem męża na wyjeździe, a Romeo pokazuje że nie ma co się oglądać na rodzine i warto sięgać po miłość.
W Krzyżakach dla twojej informacji też jest wątek romantyczny.
Chcesz znaleźć kochanka, ale najważniejsze jest żeby twój mąż go nie znalazł.
(...) Jak już bedziesz miała kochanka, nie rezygnuj z dodatkowej aktywności i z kochankiem też najlepiej utrzymuj chaotyczny grafik. Nie rób tak że np w każdą środe o 19 meldujesz się u niego jak amen w pacieżu, tylko raz spotkajcie się w przerwie obiadowej w aucie, raz przed pracą, raz po, raz w czwartek, raz w niedziele. W międzyczasie dalej rób te rzeczy które są twoją "przykrywką", żeby w losowej sytuacji jak mąż się zainteresuje dlaczego od 6 miesięcy chodzisz na siłownie a dalej masz płaski tyłek i dres wygląda jak nowy nie zdemaskował cię od razu.
vs
Jest mąż, który mnie nie widzi, nie szanuje, nie kocha. Muszę się prosić o czułość. Wczoraj odmówił mi pocałunku. Nie kochałam się z nim miesiącami. On we mnie nie widzi kobiety- bardziej wspolokatorkę. Nie rozmawia że mną. Jest obojętny. Zarzuca mi wszystko, co złe. Nas już nie ma.
Obawiam się, że przy takim poziomie obojętności mąż może nawet nie zauważyć, że Autorka zmieniła tryb życia.
Albo wręcz przeciwnie - szybko się ocknie.
I bardzo się zgadzam, że nie trzeba zdradzać, by wiedzieć jak to zrobić, aby się nie wydało. Wystarczy użyć inteligencji i potrafić przewidywać.
Nie jestem za tym by zdradzac, ale autorka otwarcie o tym pisze i prosi o porady, a tu hejty.
Ktos wyzej nawet dokladnie napisal co i jak postepowac.
Ja znalazlam milosc na badoo Kochankow/kochanek tez pewnie tam znajdziesz
Herne napisał/a:Rzeczywiście, niezła ta "liga" i niezły osiągnięty level...
Poziom szczegółowości powyższego opisu i pewność wyniku, jaki w ten sposób da się osiągnąć, sugeruje wprost przetestowanie w praktyce tego sposobu postępowania przez autorkę tegoż opisu...
"Nieźle" Smutna Dziewczyno.
Tak, oczywiście nasz domorosły psychologu. Nie można zdobywać wiedzy w inny sposób niż empirycznie doświadczając życia. Nie można mieć znajomych, którzy mają inny styl życia niż ty sam i sobie z nimi rozmawiać o tym co robią i czym się kierują. Wiadomo, banieczka informacyjna i spotkania tylko ze swoimi światopoglądowymi klonami to jedyna słuszna ścieżka życia.
Przecież mogła mi to opowiedzieć koleżanka/siostra/babcia która sama kogoś zdradza, albo mogłam przeczytać na reddit i przełożyć na polski, albo mój sąsiad mógł mi opowiedzieć w jaki sposób jego żona ukrywała przez X lat że ma kogoś na boku.
Widać, że złudzenie bycia przenikliwym psychologiem daje ci dużo radości. Jak chcesz to możesz dalej myślec o sobie że pozjadałeś wszystkie rozumy i się powymądrzać na mój temat. Droga wolna, chociaż pewnie wywalisz się po raz kolejny na ryj próbując dokonac psychoanalizy mojej osoby tak jak to zrobiłes teraz.
Można było domniemywać o teoretyzowaniu przez Ciebie i ewentualnie przymknąć oko na poziom szczegółowości (niemalże przepis podany wprost jak to wykonać) do momentu dodania przez Ciebie wpisu:
(...)
Ja nie daje rad jak znaleźć kochanka, ale jak zrobić żeby nikt sie nie dowiedział. To jest liga wyżej
Moja Droga Smutna Dziewczyno
Osoba posiadająca zwykłą ludzką empatię i współczucie nawet na elementarnie niskim poziomie zrozumiałaby, że podawanie przepisu jak ukryć zdradę w dziale netkobiet, gdzie znakomita większość tematów opisuje właśnie odczucia i emocje kobiet, które zostały przez kogoś zdradzone jest, jakby to bardzo delikatnie określić, nie na miejscu.
Podając taki opis tutaj wykazałaś się właśnie totalnym brakiem empatii.
A dodatkowy agresywny ton wypowiedzi mówi o tobie więcej, niżbyś chciała
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:Herne napisał/a:Rzeczywiście, niezła ta "liga" i niezły osiągnięty level...
Poziom szczegółowości powyższego opisu i pewność wyniku, jaki w ten sposób da się osiągnąć, sugeruje wprost przetestowanie w praktyce tego sposobu postępowania przez autorkę tegoż opisu...
"Nieźle" Smutna Dziewczyno.
Tak, oczywiście nasz domorosły psychologu. Nie można zdobywać wiedzy w inny sposób niż empirycznie doświadczając życia. Nie można mieć znajomych, którzy mają inny styl życia niż ty sam i sobie z nimi rozmawiać o tym co robią i czym się kierują. Wiadomo, banieczka informacyjna i spotkania tylko ze swoimi światopoglądowymi klonami to jedyna słuszna ścieżka życia.
Przecież mogła mi to opowiedzieć koleżanka/siostra/babcia która sama kogoś zdradza, albo mogłam przeczytać na reddit i przełożyć na polski, albo mój sąsiad mógł mi opowiedzieć w jaki sposób jego żona ukrywała przez X lat że ma kogoś na boku.
Widać, że złudzenie bycia przenikliwym psychologiem daje ci dużo radości. Jak chcesz to możesz dalej myślec o sobie że pozjadałeś wszystkie rozumy i się powymądrzać na mój temat. Droga wolna, chociaż pewnie wywalisz się po raz kolejny na ryj próbując dokonac psychoanalizy mojej osoby tak jak to zrobiłes teraz.Można było domniemywać o teoretyzowaniu przez Ciebie i ewentualnie przymknąć oko na poziom szczegółowości (niemalże przepis podany wprost jak to wykonać) do momentu dodania przez Ciebie wpisu:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:(...)
Ja nie daje rad jak znaleźć kochanka, ale jak zrobić żeby nikt sie nie dowiedział. To jest liga wyżejMoja Droga Smutna Dziewczyno
Osoba posiadająca zwykłą ludzką empatię i współczucie nawet na elementarnie niskim poziomie zrozumiałaby, że podawanie przepisu jak ukryć zdradę w dziale netkobiet, gdzie znakomita większość tematów opisuje właśnie odczucia i emocje kobiet, które zostały przez kogoś zdradzone jest, jakby to bardzo delikatnie określić, nie na miejscu.
Podając taki opis tutaj wykazałaś się właśnie totalnym brakiem empatii.
A dodatkowy agresywny ton wypowiedzi mówi o tobie więcej, niżbyś chciała
to niech ci ludzie - w tym ty - ktorzy so pokrzywdzeni poprzez zdrade, sie tu nie udzielaja, nie doradzaja! Czyz ta autorka zdradzila tychze ludzi czy Ciebie?
Wiekszosc forumowiczow sa swietojebliwi, falszywi, pelno tu hipokryzji.
Ludzie maja rozne problemy. Kto nie potrafi doradzic, to niech tu nie zaglada i tyle, a nie teraz czepianie sie forumowiczki za komentarz/doradzenie. Od tego to forum jest czyz nie?
to niech ci ludzie - w tym ty - ktorzy so pokrzywdzeni poprzez zdrade, sie tu nie udzielaja, nie doradzaja! Czyz ta autorka zdradzila tychze ludzi czy Ciebie?
Wiekszosc forumowiczow sa swietojebliwi, falszywi, pelno tu hipokryzji.
Ludzie maja rozne problemy. Kto nie potrafi doradzic, to niech tu nie zaglada i tyle, a nie teraz czepianie sie forumowiczki za komentarz/doradzenie. Od tego to forum jest czyz nie?
Większosć tematów tutaj była właśnie zakładana przez osoby, które zostały zdradzone i szukały porady, pocieszenia, informacji pozwalających zrozumieć sytuację i się z nią uporać.
Ja osobiście nie zostałem zdradzony (także nigdy nie zdradziłem), ale potrafię współodczuwać, postawić się w sytuacji takich osób, ocenić ich położenie emocjonalne w momencie, gdy osoba którą kochały i której ufały wbija im nóż w plecy.
W tym momencie osoba podająca wśród takich ludzi opis "jak ukryć zdradę" i robiąca to dodatkowo z uśmiechem wykazuje się empatią na poziomie wolno leżącej na stole cegłówki.
Odnośnie porad....
Ktoś zapyta na forum jak popełnić jakieś przestępstwo to także poczujesz się w obowiązku udzielić mu porady jak to zrobić? No przecież "od tego jest forum"....
...Ludzie dalej nie przestają mnie zadziwiać...
Gosiawie napisał/a:to niech ci ludzie - w tym ty - ktorzy so pokrzywdzeni poprzez zdrade, sie tu nie udzielaja, nie doradzaja! Czyz ta autorka zdradzila tychze ludzi czy Ciebie?
Wiekszosc forumowiczow sa swietojebliwi, falszywi, pelno tu hipokryzji.
Ludzie maja rozne problemy. Kto nie potrafi doradzic, to niech tu nie zaglada i tyle, a nie teraz czepianie sie forumowiczki za komentarz/doradzenie. Od tego to forum jest czyz nie?
Większosć tematów tutaj była właśnie zakładana przez osoby, które zostały zdradzone i szukały porady, pocieszenia, informacji pozwalających zrozumieć sytuację i się z nią uporać.
Ja osobiście nie zostałem zdradzony (także nigdy nie zdradziłem), ale potrafię współodczuwać, postawić się w sytuacji takich osób, ocenić ich położenie emocjonalne w momencie, gdy osoba którą kochały i której ufały wbija im nóż w plecy.W tym momencie osoba podająca wśród takich ludzi opis "jak ukryć zdradę" i robiąca to dodatkowo z uśmiechem wykazuje się empatią na poziomie wolno leżącej na stole cegłówki.
Odnośnie porad....
Ktoś zapyta na forum jak popełnić jakieś przestępstwo to także poczujesz się w obowiązku udzielić mu porady jak to zrobić? No przecież "od tego jest forum".......Ludzie dalej nie przestają mnie zadziwiać...
Mnie tez nie.
czekaj jest takie powiedzenie, ktore moze postawi ludzi na nogi albo da im do myslenia: nie pokazuj golym palcem na ubranego czlowieka.
Nigdy nie wiadomo co sie w zyciu stanie. Nidgy nie mow nigdy.
Ja bylam zdradzana, nie zdradzalam i nigdy nie pochwalam zdrad. Nie napisalam tej pani, ze jest cacy i dobrze robi, smutna dziewczyna bodajze tez nie.
PS. Ludzie potrafia nawet wybaczyc mordercom swich dzieci, to jest dopiero EMPATIA, ja nie wiem czy bym potrafila, a ty?
...Ludzie dalej nie przestają mnie zadziwiać...
Takie zachowanie nie jest dziwne, gdy zna się klucz do jego logiki.
Oczywiście gdy zdradza facet, to jest to karygodne. Taki ktoś zasługuje na miano świni i nieodpowiedzialnego dupka.
Zupełnie inaczej to wygląda, gdy zdradza kobieta. Wtedy kobieta uwalnia się z więzów jakie zastawił na nią nieczuły mąż. To wybór miłości, pójście w kierunku skrywanych i tłamszonych jej potrzeb. Ten trudny wybór jest podyktowany dobrem dzieci i rodziny.
Herne napisał/a:...Ludzie dalej nie przestają mnie zadziwiać...
Takie zachowanie nie jest dziwne, gdy zna się klucz do jego logiki.
Oczywiście gdy zdradza facet, to jest to karygodne. Taki ktoś zasługuje na miano świni i nieodpowiedzialnego dupka.
Zupełnie inaczej to wygląda, gdy zdradza kobieta. Wtedy kobieta uwalnia się z więzów jakie zastawił na nią nieczuły mąż. To wybór miłości, pójście w kierunku skrywanych i tłamszonych jej potrzeb. Ten trudny wybór jest podyktowany dobrem dzieci i rodziny.
Dlaczego ja nie uzywam slowa "wszyscy". Prosta odwowiedz, nie wszyscy jestesmy tacy sami. Moze nie padlo tu takie slowo, ale dales tak do zrozumienia. Ja nie popieram zdrady u obu plci. Nieprawdopodobne?
Moja Droga Smutna Dziewczyno
Osoba posiadająca zwykłą ludzką empatię i współczucie nawet na elementarnie niskim poziomie zrozumiałaby, że podawanie przepisu jak ukryć zdradę w dziale netkobiet, gdzie znakomita większość tematów opisuje właśnie odczucia i emocje kobiet, które zostały przez kogoś zdradzone jest, jakby to bardzo delikatnie określić, nie na miejscu.
Podając taki opis tutaj wykazałaś się właśnie totalnym brakiem empatii.
A dodatkowy agresywny ton wypowiedzi mówi o tobie więcej, niżbyś chciała
Mężczyzna od razu zrozumie co to zdrada.
Dla kobiety:
Wtedy kobieta uwalnia się z więzów jakie zastawił na nią nieczuły mąż. To wybór miłości, pójście w kierunku skrywanych i tłamszonych jej potrzeb. Ten trudny wybór jest podyktowany dobrem dzieci i rodziny.
Można było domniemywać o teoretyzowaniu przez Ciebie i ewentualnie przymknąć oko na poziom szczegółowości (niemalże przepis podany wprost jak to wykonać) do momentu dodania przez Ciebie wpisu:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:(...)
Ja nie daje rad jak znaleźć kochanka, ale jak zrobić żeby nikt sie nie dowiedział. To jest liga wyżejMoja Droga Smutna Dziewczyno
Osoba posiadająca zwykłą ludzką empatię i współczucie nawet na elementarnie niskim poziomie zrozumiałaby, że podawanie przepisu jak ukryć zdradę w dziale netkobiet, gdzie znakomita większość tematów opisuje właśnie odczucia i emocje kobiet, które zostały przez kogoś zdradzone jest, jakby to bardzo delikatnie określić, nie na miejscu.
Podając taki opis tutaj wykazałaś się właśnie totalnym brakiem empatii.
A dodatkowy agresywny ton wypowiedzi mówi o tobie więcej, niżbyś chciała
Nie ma na forum wpisów o tym, że ktoś był zdradzany i się nie dowiedział i to go zabolało. Nie ma histori o tym, że ktoś jest aseksualny i ma super związek, a partner tylko udaje że jest mu z tym okej a w sekrecie chodzi na prostytutki. Więc skad wiesz, czy ktoś dzięki mojej poradzie nie będzie sobie żył błogo i wygodnie w niewiedzy?
Nie oceniając moralnie tego zachowania: związek gdzie jedna osoba zdradza, a partner/ka o tym nie wie może funkcjonować lepiej niż związek gdzie ktoś powstrzymuje się od zdrady, jest niezadowolony i sfrustrowany tym czego nie daje mu partner i powoduje spięcia w relacji. Czytałam książke z historiami ex-prostytutek. Nie wiem czy to prawda, ale twierdziły, że najczęściej ich klientami nie sa prawiczki, tylko właśnie starsi faceci, którzy mają żone i dzieci i nie chcą tego psuć,tylko przez brak seksu, albo nudny seks który był daleko od ich oczekiwań. Woleli zapłacić, wyszaleć się i wrócić do ciepłej i kochającej, ale troche już opatrzonej i niezbyt młodej żony, która dawno straciła pożądanie, niż rozbijać rodzine.
Farmer w innym wątku doradzalam jakiemuś prawiczkowi żeby sobie poznał małolate przed 20, to się razem wszystkiego nauczą o seksie i nie będzie miał problemu potem z kobietami w swoim wieku, czyli ok 30 lat. Także jak widać nie tylko autorce doradzam coś co jest sprzeczne z "etykietą" forum. I nie tylko kobiecie, ale facetowi też. Więc podobnie jak Herne jesteś kiepskim psychologiem.
Empatia wg ciebie ma polegać na tym, że wypowiadam się tylko w wątkach osób które mają tylko jeden pogląd na życie- taki sam jak mój. A nie jest empatyczne doradzanie komuś, kto chce zrobić coś czego ja nigdy nie zrobiłam, albo czego bym nigdy nie zrobiła? Tak jak ktos pisał, są ludzie którzy są w stanie wybaczyć zabójcy własnego dziecka, mimo że sami nigdy nikogo nie zabili. Skąd wiesz,że ja nie jestem na tyle empatyczna, że doradzam komuś kto robi coś wbrew moim zasadom? Nie zamierzam bronić swojej "dobrej opini na forum" i epatować wszedzie jakim człowiekiem jestem, co popieram a co nie. Jeśli uważasz, ze mój opis jest tak szczególowy bo sama lubie zdradzać męża to okej, masz prawo do wlasnej opini. Mi to wisi. Popełniasz jednak przy tym dużo błędów we wnioskowaniu (np atrybutem empati wg ciebie jest spójność poglądów z osoba z którą empatyzuje) i wychodzisz na coraz gorszego psychoanalityka, mimo swoich usilnych starań.
Herne napisał/a:Można było domniemywać o teoretyzowaniu przez Ciebie i ewentualnie przymknąć oko na poziom szczegółowości (niemalże przepis podany wprost jak to wykonać) do momentu dodania przez Ciebie wpisu:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:(...)
Ja nie daje rad jak znaleźć kochanka, ale jak zrobić żeby nikt sie nie dowiedział. To jest liga wyżejMoja Droga Smutna Dziewczyno
Osoba posiadająca zwykłą ludzką empatię i współczucie nawet na elementarnie niskim poziomie zrozumiałaby, że podawanie przepisu jak ukryć zdradę w dziale netkobiet, gdzie znakomita większość tematów opisuje właśnie odczucia i emocje kobiet, które zostały przez kogoś zdradzone jest, jakby to bardzo delikatnie określić, nie na miejscu.
Podając taki opis tutaj wykazałaś się właśnie totalnym brakiem empatii.
A dodatkowy agresywny ton wypowiedzi mówi o tobie więcej, niżbyś chciałaNie ma na forum wpisów o tym, że ktoś był zdradzany i się nie dowiedział i to go zabolało. Nie ma histori o tym, że ktoś jest aseksualny i ma super związek, a partner tylko udaje że jest mu z tym okej a w sekrecie chodzi na prostytutki. Więc skad wiesz, czy ktoś dzięki mojej poradzie nie będzie sobie żył błogo i wygodnie w niewiedzy?
Nie oceniając moralnie tego zachowania: związek gdzie jedna osoba zdradza, a partner/ka o tym nie wie może funkcjonować lepiej niż związek gdzie ktoś powstrzymuje się od zdrady, jest niezadowolony i sfrustrowany tym czego nie daje mu partner i powoduje spięcia w relacji. Czytałam książke z historiami ex-prostytutek. Nie wiem czy to prawda, ale twierdziły, że najczęściej ich klientami nie sa prawiczki, tylko właśnie starsi faceci, którzy mają żone i dzieci i nie chcą tego psuć,tylko przez brak seksu, albo nudny seks który był daleko od ich oczekiwań. Woleli zapłacić, wyszaleć się i wrócić do ciepłej i kochającej, ale troche już opatrzonej i niezbyt młodej żony, która dawno straciła pożądanie, niż rozbijać rodzine.
Farmer w innym wątku doradzalam jakiemuś prawiczkowi żeby sobie poznał małolate przed 20, to się razem wszystkiego nauczą o seksie i nie będzie miał problemu potem z kobietami w swoim wieku, czyli ok 30 lat. Także jak widać nie tylko autorce doradzam coś co jest sprzeczne z "etykietą" forum. I nie tylko kobiecie, ale facetowi też. Więc podobnie jak Herne jesteś kiepskim psychologiem.
Empatia wg ciebie ma polegać na tym, że wypowiadam się tylko w wątkach osób które mają tylko jeden pogląd na życie- taki sam jak mój. A nie jest empatyczne doradzanie komuś, kto chce zrobić coś czego ja nigdy nie zrobiłam, albo czego bym nigdy nie zrobiła? Tak jak ktos pisał, są ludzie którzy są w stanie wybaczyć zabójcy własnego dziecka, mimo że sami nigdy nikogo nie zabili. Skąd wiesz,że ja nie jestem na tyle empatyczna, że doradzam komuś kto robi coś wbrew moim zasadom? Nie zamierzam bronić swojej "dobrej opini na forum" i epatować wszedzie jakim człowiekiem jestem, co popieram a co nie. Jeśli uważasz, ze mój opis jest tak szczególowy bo sama lubie zdradzać męża to okej, masz prawo do wlasnej opini. Mi to wisi. Popełniasz jednak przy tym dużo błędów we wnioskowaniu (np atrybutem empati wg ciebie jest spójność poglądów z osoba z którą empatyzuje) i wychodzisz na coraz gorszego psychoanalityka, mimo swoich usilnych starań.
Czy chciałaby Pani żyć w związku, w którym jest oszukiwana i zdradzana? Czy chciałaby Pani aby jej wybranek życiowy, dla którego poświęca Pani całe swoje życie chodził na prostytutki?
Jeżeli nie, to jest Pani hipokrytką, bo doradza innym żeby tak robili, chociaż (niby) zostawia Pani jakiś tam iluzoryczny wybór.
A zdrada zawsze pozostanie zdradą. Oszust już na zawsze pozostanie oszustem...i wiele wody w Wiśle będzie musiało upłynąć, żeby ktoś oszustowi ponownie uwierzył ... a wielu jest takich, którzy oszustowi już NIGDY nie uwierzą.
Czy takiego losu chce Pani dla tej kobiety? Żeby co rano w lustrze w łazience musiała patrzeć na SIEBIE jako na kłamcę i zdrajcę, który rzuca swoje słowa na wiatr?
Sąsiada Pani oszuka, sąsiadkę Pani oszuka, żonę czy męża Pani oszuka, ba! ... Nawet siebie Pani oszuka, ale ... Życia Pani NIE OSZUKA!
Nie tędy droga, proszę Pani.
Nie tędy.
Farmer w innym wątku doradzalam jakiemuś prawiczkowi żeby sobie poznał małolate przed 20, to się razem wszystkiego nauczą o seksie i nie będzie miał problemu potem z kobietami w swoim wieku, czyli ok 30 lat. Także jak widać nie tylko autorce doradzam coś co jest sprzeczne z "etykietą" forum. I nie tylko kobiecie, ale facetowi też. Więc podobnie jak Herne jesteś kiepskim psychologiem.
Czyli doradziłaś, by 30-latek uwiódł na seks jakąś młodą naiwną dziewczynę, wykorzystał jak przedmiot, by pozbyć się swojego prawictwa?
Chciałabyś być tak wykorzystana?
Empatia wg ciebie ma polegać na tym, że wypowiadam się tylko w wątkach osób które mają tylko jeden pogląd na życie- taki sam jak mój. A nie jest empatyczne doradzanie komuś, kto chce zrobić coś czego ja nigdy nie zrobiłam, albo czego bym nigdy nie zrobiła? Tak jak ktos pisał, są ludzie którzy są w stanie wybaczyć zabójcy własnego dziecka, mimo że sami nigdy nikogo nie zabili. Skąd wiesz,że ja nie jestem na tyle empatyczna, że doradzam komuś kto robi coś wbrew moim zasadom? Nie zamierzam bronić swojej "dobrej opini na forum" i epatować wszedzie jakim człowiekiem jestem, co popieram a co nie. Jeśli uważasz, ze mój opis jest tak szczególowy bo sama lubie zdradzać męża to okej, masz prawo do wlasnej opini. Mi to wisi. Popełniasz jednak przy tym dużo błędów we wnioskowaniu (np atrybutem empati wg ciebie jest spójność poglądów z osoba z którą empatyzuje) i wychodzisz na coraz gorszego psychoanalityka, mimo swoich usilnych starań.
Nie rozumiesz pojęcia empatii.
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:Herne napisał/a:Można było domniemywać o teoretyzowaniu przez Ciebie i ewentualnie przymknąć oko na poziom szczegółowości (niemalże przepis podany wprost jak to wykonać) do momentu dodania przez Ciebie wpisu:
Moja Droga Smutna Dziewczyno
Osoba posiadająca zwykłą ludzką empatię i współczucie nawet na elementarnie niskim poziomie zrozumiałaby, że podawanie przepisu jak ukryć zdradę w dziale netkobiet, gdzie znakomita większość tematów opisuje właśnie odczucia i emocje kobiet, które zostały przez kogoś zdradzone jest, jakby to bardzo delikatnie określić, nie na miejscu.
Podając taki opis tutaj wykazałaś się właśnie totalnym brakiem empatii.
A dodatkowy agresywny ton wypowiedzi mówi o tobie więcej, niżbyś chciałaNie ma na forum wpisów o tym, że ktoś był zdradzany i się nie dowiedział i to go zabolało. Nie ma histori o tym, że ktoś jest aseksualny i ma super związek, a partner tylko udaje że jest mu z tym okej a w sekrecie chodzi na prostytutki. Więc skad wiesz, czy ktoś dzięki mojej poradzie nie będzie sobie żył błogo i wygodnie w niewiedzy?
Nie oceniając moralnie tego zachowania: związek gdzie jedna osoba zdradza, a partner/ka o tym nie wie może funkcjonować lepiej niż związek gdzie ktoś powstrzymuje się od zdrady, jest niezadowolony i sfrustrowany tym czego nie daje mu partner i powoduje spięcia w relacji. Czytałam książke z historiami ex-prostytutek. Nie wiem czy to prawda, ale twierdziły, że najczęściej ich klientami nie sa prawiczki, tylko właśnie starsi faceci, którzy mają żone i dzieci i nie chcą tego psuć,tylko przez brak seksu, albo nudny seks który był daleko od ich oczekiwań. Woleli zapłacić, wyszaleć się i wrócić do ciepłej i kochającej, ale troche już opatrzonej i niezbyt młodej żony, która dawno straciła pożądanie, niż rozbijać rodzine.
Farmer w innym wątku doradzalam jakiemuś prawiczkowi żeby sobie poznał małolate przed 20, to się razem wszystkiego nauczą o seksie i nie będzie miał problemu potem z kobietami w swoim wieku, czyli ok 30 lat. Także jak widać nie tylko autorce doradzam coś co jest sprzeczne z "etykietą" forum. I nie tylko kobiecie, ale facetowi też. Więc podobnie jak Herne jesteś kiepskim psychologiem.
Empatia wg ciebie ma polegać na tym, że wypowiadam się tylko w wątkach osób które mają tylko jeden pogląd na życie- taki sam jak mój. A nie jest empatyczne doradzanie komuś, kto chce zrobić coś czego ja nigdy nie zrobiłam, albo czego bym nigdy nie zrobiła? Tak jak ktos pisał, są ludzie którzy są w stanie wybaczyć zabójcy własnego dziecka, mimo że sami nigdy nikogo nie zabili. Skąd wiesz,że ja nie jestem na tyle empatyczna, że doradzam komuś kto robi coś wbrew moim zasadom? Nie zamierzam bronić swojej "dobrej opini na forum" i epatować wszedzie jakim człowiekiem jestem, co popieram a co nie. Jeśli uważasz, ze mój opis jest tak szczególowy bo sama lubie zdradzać męża to okej, masz prawo do wlasnej opini. Mi to wisi. Popełniasz jednak przy tym dużo błędów we wnioskowaniu (np atrybutem empati wg ciebie jest spójność poglądów z osoba z którą empatyzuje) i wychodzisz na coraz gorszego psychoanalityka, mimo swoich usilnych starań.Czy chciałaby Pani żyć w związku, w którym jest oszukiwana i zdradzana? Czy chciałaby Pani aby jej wybranek życiowy, dla którego poświęca Pani całe swoje życie chodził na prostytutki?
Jeżeli nie, to jest Pani hipokrytką, bo doradza innym żeby tak robili, chociaż (niby) zostawia Pani jakiś tam iluzoryczny wybór.
A zdrada zawsze pozostanie zdradą. Oszust już na zawsze pozostanie oszustem...i wiele wody w Wiśle będzie musiało upłynąć, żeby ktoś oszustowi ponownie uwierzył ... a wielu jest takich, którzy oszustowi już NIGDY nie uwierzą.
Czy takiego losu chce Pani dla tej kobiety? Żeby co rano w lustrze w łazience musiała patrzeć na SIEBIE jako na kłamcę i zdrajcę, który rzuca swoje słowa na wiatr?
Sąsiada Pani oszuka, sąsiadkę Pani oszuka, żonę czy męża Pani oszuka, ba! ... Nawet siebie Pani oszuka, ale ... Życia Pani NIE OSZUKA!
Nie tędy droga, proszę Pani.
Nie tędy.
doradzanie/odpowiadanie w temacie to nie hipokryzja
123Sprawdzam napisał/a:SmutnaDziewczyna007 napisał/a:Nie ma na forum wpisów o tym, że ktoś był zdradzany i się nie dowiedział i to go zabolało. Nie ma histori o tym, że ktoś jest aseksualny i ma super związek, a partner tylko udaje że jest mu z tym okej a w sekrecie chodzi na prostytutki. Więc skad wiesz, czy ktoś dzięki mojej poradzie nie będzie sobie żył błogo i wygodnie w niewiedzy?
Nie oceniając moralnie tego zachowania: związek gdzie jedna osoba zdradza, a partner/ka o tym nie wie może funkcjonować lepiej niż związek gdzie ktoś powstrzymuje się od zdrady, jest niezadowolony i sfrustrowany tym czego nie daje mu partner i powoduje spięcia w relacji. Czytałam książke z historiami ex-prostytutek. Nie wiem czy to prawda, ale twierdziły, że najczęściej ich klientami nie sa prawiczki, tylko właśnie starsi faceci, którzy mają żone i dzieci i nie chcą tego psuć,tylko przez brak seksu, albo nudny seks który był daleko od ich oczekiwań. Woleli zapłacić, wyszaleć się i wrócić do ciepłej i kochającej, ale troche już opatrzonej i niezbyt młodej żony, która dawno straciła pożądanie, niż rozbijać rodzine.
Farmer w innym wątku doradzalam jakiemuś prawiczkowi żeby sobie poznał małolate przed 20, to się razem wszystkiego nauczą o seksie i nie będzie miał problemu potem z kobietami w swoim wieku, czyli ok 30 lat. Także jak widać nie tylko autorce doradzam coś co jest sprzeczne z "etykietą" forum. I nie tylko kobiecie, ale facetowi też. Więc podobnie jak Herne jesteś kiepskim psychologiem.
Empatia wg ciebie ma polegać na tym, że wypowiadam się tylko w wątkach osób które mają tylko jeden pogląd na życie- taki sam jak mój. A nie jest empatyczne doradzanie komuś, kto chce zrobić coś czego ja nigdy nie zrobiłam, albo czego bym nigdy nie zrobiła? Tak jak ktos pisał, są ludzie którzy są w stanie wybaczyć zabójcy własnego dziecka, mimo że sami nigdy nikogo nie zabili. Skąd wiesz,że ja nie jestem na tyle empatyczna, że doradzam komuś kto robi coś wbrew moim zasadom? Nie zamierzam bronić swojej "dobrej opini na forum" i epatować wszedzie jakim człowiekiem jestem, co popieram a co nie. Jeśli uważasz, ze mój opis jest tak szczególowy bo sama lubie zdradzać męża to okej, masz prawo do wlasnej opini. Mi to wisi. Popełniasz jednak przy tym dużo błędów we wnioskowaniu (np atrybutem empati wg ciebie jest spójność poglądów z osoba z którą empatyzuje) i wychodzisz na coraz gorszego psychoanalityka, mimo swoich usilnych starań.Czy chciałaby Pani żyć w związku, w którym jest oszukiwana i zdradzana? Czy chciałaby Pani aby jej wybranek życiowy, dla którego poświęca Pani całe swoje życie chodził na prostytutki?
Jeżeli nie, to jest Pani hipokrytką, bo doradza innym żeby tak robili, chociaż (niby) zostawia Pani jakiś tam iluzoryczny wybór.
A zdrada zawsze pozostanie zdradą. Oszust już na zawsze pozostanie oszustem...i wiele wody w Wiśle będzie musiało upłynąć, żeby ktoś oszustowi ponownie uwierzył ... a wielu jest takich, którzy oszustowi już NIGDY nie uwierzą.
Czy takiego losu chce Pani dla tej kobiety? Żeby co rano w lustrze w łazience musiała patrzeć na SIEBIE jako na kłamcę i zdrajcę, który rzuca swoje słowa na wiatr?
Sąsiada Pani oszuka, sąsiadkę Pani oszuka, żonę czy męża Pani oszuka, ba! ... Nawet siebie Pani oszuka, ale ... Życia Pani NIE OSZUKA!
Nie tędy droga, proszę Pani.
Nie tędy.
doradzanie/odpowiadanie w temacie to nie hipokryzja
Rozumiem, że dla Pani to "tylko" temat. Jutro pewnie będzie Pani doradzać na forum gwałcicieli, jak zgwałcić kobietę i zacierać ślady, żeby cię policja nie złapała, bo to przecież też "TYLKO" kolejny temat na jakimś ramdomowym forum, prawda?
Doradzanie jak popełnić przestępstwo jest przestępstwem samym w sobie i w razie czego beknie się za współudział lub podżeganie.
Tu jest dylemat natury moralno-etycznej. Zdrada nie jest jednak rozwiązaniem.
Ale to będzie przecież TYLKO dyskusja, temat jak temat, dopuki wszystko pozostaje w głowie i myślach, to przecież przestępstwa nie ma! Prawda?
Wiele osób wyznaje przecież taką zasadę, nawet tu na tym forum!
Tu jest dylemat natury moralno-etycznej. Zdrada nie jest jednak rozwiązaniem.
Oj zaraz tam wielkie słowa. Sporo rogaczy prowadzi spokojny i ułożony żywot, z zadowolonymi z życia żonami.
Gosiawie napisał/a:123Sprawdzam napisał/a:Czy chciałaby Pani żyć w związku, w którym jest oszukiwana i zdradzana? Czy chciałaby Pani aby jej wybranek życiowy, dla którego poświęca Pani całe swoje życie chodził na prostytutki?
Jeżeli nie, to jest Pani hipokrytką, bo doradza innym żeby tak robili, chociaż (niby) zostawia Pani jakiś tam iluzoryczny wybór.
A zdrada zawsze pozostanie zdradą. Oszust już na zawsze pozostanie oszustem...i wiele wody w Wiśle będzie musiało upłynąć, żeby ktoś oszustowi ponownie uwierzył ... a wielu jest takich, którzy oszustowi już NIGDY nie uwierzą.
Czy takiego losu chce Pani dla tej kobiety? Żeby co rano w lustrze w łazience musiała patrzeć na SIEBIE jako na kłamcę i zdrajcę, który rzuca swoje słowa na wiatr?
Sąsiada Pani oszuka, sąsiadkę Pani oszuka, żonę czy męża Pani oszuka, ba! ... Nawet siebie Pani oszuka, ale ... Życia Pani NIE OSZUKA!
Nie tędy droga, proszę Pani.
Nie tędy.
doradzanie/odpowiadanie w temacie to nie hipokryzja
Rozumiem, że dla Pani to "tylko" temat. Jutro pewnie będzie Pani doradzać na forum gwałcicieli, jak zgwałcić kobietę i zacierać ślady, żeby cię policja nie złapała, bo to przecież też "TYLKO" kolejny temat na jakimś ramdomowym forum, prawda?
przestan sie tu udzielac i pouczac ludzi, spojrz w lustro i powiedz, ze jestes czysty jak lza, nieskazitelny
Ale to będzie przecież TYLKO dyskusja, temat jak temat, dopuki wszystko pozostaje w głowie i myślach, to przecież przestępstwa nie ma! Prawda?
Wiele osób wyznaje przecież taką zasadę, nawet tu na tym forum!
Nie. Prawo jest jednoznaczne pod tym kątem.
Zdrada w związku przestępstwem natomiast nie jest.
Wielu zdradzających żyje, ma się dobrze i przynajmniej powierzchownie wszyscy żyją szczęśliwie. Nie ma sensu robić za czyjś kompas moralny albo sumienie.
Ale jeżeli będzie to na forum dla początkujących literatów bądź filmowców, w dziale "dramat", bo komuś zachce się o tym napisać książkę lub scenariusz, to już wtedy przestępstwa NIE BĘDZIE, choć to będzie takie samo pisanie że szczegółami i planem zbrodni, prawda?
Ale jeżeli będzie to na forum dla początkujących literatów bądź filmowców, w dziale "dramat", bo komuś zachce się o tym napisać książkę lub scenariusz, to już wtedy przestępstwa NIE BĘDZIE, choć to będzie takie samo pisanie że szczegółami i planem zbrodni, prawda?
A jak ci wsadzę palec w dupę, to kto z nas będzie miał palec w dupie?
Nie rozumiesz pojęcia empatii.
Czyżby? z wiki: zdolność odczuwania stanów psychicznych innych osób (empatia emocjonalna), umiejętność przyjęcia ich sposobu myślenia, spojrzenia z ich perspektywy na rzeczywistość (empatia poznawcza). Co ja robię? Przyjmuje perspektywę kobiety, która jest w tak nieudanym związku, że jest przekonana, że jedyną opcją jest zdrada męża. Nie oceniam jej, nie pouczam, tylko przyjmuje jej uczucia jako fakt i wypowiadam się na temat na który mnie poprosiła.
Empatia nie polega na tym że wybierasz sobie jedną grupe społeczną np. zdradzaych mężów i w każdej rozmowie reprezentujesz ich punkt widzenia, bez względu na rozmówcę.
Zdrada w związku przestępstwem natomiast nie jest.
Nic dodać nic ująć. Jak już wczesniej podkreslałam, kodeks karny nie rozpatruje zdrady jako przestępstwa, podobnie jak doprowadzenie do rozpadu swojego czy cudzego małżeństwa nie jest przestępstwem. Ludzie którzy stawiają znak równości zdrada=gwałty, zabójstwa nie pojmują norm społecznych w których żyja. nie obowiązują nas prawa szariatu i nie kamienujemy cudzołożnic.
A zdrada zawsze pozostanie zdradą. Oszust już na zawsze pozostanie oszustem...i wiele wody w Wiśle będzie musiało upłynąć, żeby ktoś oszustowi ponownie uwierzył ... a wielu jest takich, którzy oszustowi już NIGDY nie uwierzą.
Świętsza od papieża. Ja wychowałam się w wierze katolickiej, gdzie pokuta i skrucha zmazują z nas grzechy. Zdrada małżeńska nie jest grzechem ciężkim jako takim, może z niej rozgrzeszyć zwykły ksiądz, nie biskup, czy papież. Rozumiem, że wolisz być osądzana przez ludzi, ale ja wychodze z założenia że to jednak Bóg mnie osądza i wybacza i to w jego rękach jest ocena mojego postępowania, nie w użytkownikach netkobiet. Sama "pani" rozumie, że wolę żeby tak zostało i ocenę mojej moralności pozostawie Panu Bogu który jest wyżej w hierarchi bytów niż "pani". Chyba, że jest "pani" tak bezczelna, że chce przejać rolę Boga w moim zyciu?
Ale jeżeli będzie to na forum dla początkujących literatów bądź filmowców, w dziale "dramat", bo komuś zachce się o tym napisać książkę lub scenariusz, to już wtedy przestępstwa NIE BĘDZIE, choć to będzie takie samo pisanie że szczegółami i planem zbrodni, prawda?
Nie. Nie jest to prawda. Doradzanie przy pisaniu scenariusza nie jest tym samym czym pomoctnictwo, podżeganie, czy nakłanianie do przestępstwa. Gdyby tak było to kazdy autor kryminałów byłby w więzieniu, bo ze szczegółami opisuje zbrodnie, którymi ktoś może się przecież inspirować w prawdziwym życiu. Rozmowa o zabijaniu, przestępstwach, wykroczeniach nie jest zakazana, o ile ma wymiar teoretyczny.
Czyli doradziłaś, by 30-latek uwiódł na seks jakąś młodą naiwną dziewczynę, wykorzystał jak przedmiot, by pozbyć się swojego prawictwa?
Nie. Doradziłam, że jeśli ktoś w wieku 30 lat jest na etapie rozwoju seksualnego nastolatka, to powinien spotykać się z nastolatkami. Jeśli ktoś czuje że 30 latka która na 2 randce chce uprawiać seks, po 2 miesiącach mieszkać razem, a po roku brać ślub i robić dzieci, i to dla nas za szybkie tempo to warto pomyslec o innej grupie docelowej. To o wykorzystywaniu jak przedmiot to dopisałes sobie sam. Można uczyć się nowych rzeczy i rozwijać przy partnerze, nie traktując go jak przedmiot. Nie mam też wpływu jak taka znajomość sie rozwinie. Może facet sie zakocha po uszy i zawsze będą razem, może ona sie znudzi i z nim zerwie po kilku miesiącach. Nie mam na to wpływu. Jeśli ktoś mówi, że 30 latki go onieśmielają i wstydzi sie że mają większe doświadczenie niż on, to lepiej poszukać kogoś kto ma mniejsze i rozwijać się wspólnie. Młoda dziewczyna nie musi być naiwna, albo naiwniejsza od 30 letniego prawiczka. Ma tez wolną wole i zdolnośc do decydowania o sobie, więc jak poczuje się wykorzystywana to zawsze może znajomosć zakończyć.
123Sprawdzam napisał/a:Ale jeżeli będzie to na forum dla początkujących literatów bądź filmowców, w dziale "dramat", bo komuś zachce się o tym napisać książkę lub scenariusz, to już wtedy przestępstwa NIE BĘDZIE, choć to będzie takie samo pisanie że szczegółami i planem zbrodni, prawda?
A jak ci wsadzę palec w dupę, to kto z nas będzie miał palec w dupie?
haha
musze to gdzies powtorzyc, dobre
Farmer napisał/a:Nie rozumiesz pojęcia empatii.
Czyżby? z wiki: zdolność odczuwania stanów psychicznych innych osób (empatia emocjonalna), umiejętność przyjęcia ich sposobu myślenia, spojrzenia z ich perspektywy na rzeczywistość (empatia poznawcza). Co ja robię? Przyjmuje perspektywę kobiety, która jest w tak nieudanym związku, że jest przekonana, że jedyną opcją jest zdrada męża. Nie oceniam jej, nie pouczam, tylko przyjmuje jej uczucia jako fakt i wypowiadam się na temat na który mnie poprosiła.
Empatia nie polega na tym że wybierasz sobie jedną grupe społeczną np. zdradzaych mężów i w każdej rozmowie reprezentujesz ich punkt widzenia, bez względu na rozmówcę.
Dlaczego odczuwasz empatię tylko do jednej osoby?
Do zdradzanego nie masz empatii?
Gdyby tutaj napisał gwałciciel i skarżył się, że się zaraził jakąś wenerą, to byś mu też "empatycznie" współczuła?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:Farmer napisał/a:Nie rozumiesz pojęcia empatii.
Czyżby? z wiki: zdolność odczuwania stanów psychicznych innych osób (empatia emocjonalna), umiejętność przyjęcia ich sposobu myślenia, spojrzenia z ich perspektywy na rzeczywistość (empatia poznawcza). Co ja robię? Przyjmuje perspektywę kobiety, która jest w tak nieudanym związku, że jest przekonana, że jedyną opcją jest zdrada męża. Nie oceniam jej, nie pouczam, tylko przyjmuje jej uczucia jako fakt i wypowiadam się na temat na który mnie poprosiła.
Empatia nie polega na tym że wybierasz sobie jedną grupe społeczną np. zdradzaych mężów i w każdej rozmowie reprezentujesz ich punkt widzenia, bez względu na rozmówcę.Dlaczego odczuwasz empatię tylko do jednej osoby?
Do zdradzanego nie masz empatii?Gdyby tutaj napisał gwałciciel i skarżył się, że się zaraził jakąś wenerą, to byś mu też "empatycznie" współczuła?
Ja do zadnego zdrajcy czy to kobieta czy facet nie mam zadnej empatii. Jak im tak zle z zona/mezem czy w zwiazku to niech najpierw to zakoncza, a pozniej sie biora za podrywy
Jack Sparrow napisał/a:Tu jest dylemat natury moralno-etycznej. Zdrada nie jest jednak rozwiązaniem.
Oj zaraz tam wielkie słowa. Sporo rogaczy prowadzi spokojny i ułożony żywot, z zadowolonymi z życia żonami.
Jeśli wiedzą, ich wybór.
Tylko jakoś tak się dzieje przeważnie, że zdradzający to tchórze łamiący przysięgi i oszukujący najblizszych.
Cel zawsze jest jeden, zaspokojenie własnej przyjemności.
Ze związku, który nie zaspakaja ich potrzeb seksualnych nie zrezygnują, bo to się wiąże że stresem i dyskomfortem, utratą innych korzyści.
Więc wybierają tak a nie inaczej, a u źródeł stoi egocentryzm.
Dlaczego odczuwasz empatię tylko do jednej osoby?
Do zdradzanego nie masz empatii?
Też mnie to zastanowiło.
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:Farmer napisał/a:Nie rozumiesz pojęcia empatii.
Czyżby? z wiki: zdolność odczuwania stanów psychicznych innych osób (empatia emocjonalna), umiejętność przyjęcia ich sposobu myślenia, spojrzenia z ich perspektywy na rzeczywistość (empatia poznawcza). Co ja robię? Przyjmuje perspektywę kobiety, która jest w tak nieudanym związku, że jest przekonana, że jedyną opcją jest zdrada męża. Nie oceniam jej, nie pouczam, tylko przyjmuje jej uczucia jako fakt i wypowiadam się na temat na który mnie poprosiła.
Empatia nie polega na tym że wybierasz sobie jedną grupe społeczną np. zdradzaych mężów i w każdej rozmowie reprezentujesz ich punkt widzenia, bez względu na rozmówcę.Dlaczego odczuwasz empatię tylko do jednej osoby?
Do zdradzanego nie masz empatii?Gdyby tutaj napisał gwałciciel i skarżył się, że się zaraził jakąś wenerą, to byś mu też "empatycznie" współczuła?
Przed chwilą mówiłes że nie rozumiem empati i jej nie okazuje. teraz uważasz że okazuje ją ale tylko jednej osobie. czyli ja wiem co znaczy pojęcie empati, czy już porzucamy twój przytyk w moim kierunku bo nie siadł za dobrze i posługujesz się pojęciem którego definicji nie znasz?
Skąd wiesz do kogo odczuwam empatie? Masz szklana kule? Okazałam empatie na początku wątku autorce, stąd wnioskujesz że odczuwam ją tylko do niej? A może odczuwam do wszystkich, ale okazuje ją w zaleźności od tematu raz jednym raz drugim?
Nie do końca rozumiem porównania gwałtu i zdrady. Teraz będziesz wymieniał wszystkie przestępstwa i pytał czy odczuwam empatie? A ty odczuwasz empatie do kieszonkowców? Do pijanych kierowców? Do handlarzy narkotyków? A odczuwałbyś gdyby towje dziecko okazało isę kieszonkowcem? A gdyby twój ojciec za młodu wjechał po kielichu w płot sąsiada? Możemy tak cały dzień wymieniać i nic z tego nie wynika, bo nie o tym jest temat. To ty nie radzisz sobie z emocjami i chcesz udawać że okazuje empatie komuś innemu niż okazałam żeby się lepiej poczuć. Albo moja empatia jest wg ciebie przesadna (jestem skłonna okazać ją osobie która kogoś zgwałciła), albo jest za mała (okazuje ją tylko autorce a nie potencjalym czytelnikom z innych wątków którzy zostali zdradzeni i przyjdą zobaczyć ten wątek). Jedynie ty masz zdolność do określania jaki poziom empati i względem kogo jest właściwy, oraz jak i kiedy należy ją okazywac. Tak uważasz?
Mogłabym ciebie tak wyprowadzać z błędnu i obierać jak cebule kawałek po kawałku, ale już podziękuję. Nie za bardzo mnie interesuje twoja opinia na temat poziomu moich uczuć (do których nie masz dostepu, masz jedynie dostęp do tego co pisze, a moge pisac z poziomu niechęci, złośliwości, kreatywnego wybuchu literackiej weny, nie wiesz co czułam pisząc "poradnik zdrady"), mojej moralnosci, czy inne wycieczki w moja strone. Nudzi ci sie bo autorka uciekąl z forum i nie masz na kim się odgrywac ze swojej niechęci do zdradzających kobiet. Sory ale ja nie będę twoim emocjonalnym plasterkiem. Bez odbioru.
Nie rozumiesz pojęcia empatii.
Osobiście uważam jak Julia, że najpierw powinno się rozmawiać, naświetlać temat, dając w ten sposób drugiej stronie szansę na zmianę, a jeśli to nie przynosi efektu, to związek się uczciwie kończy, dopiero potem szuka tego, czego w relacji nie było. Jednak to właśnie empatia pozwala mi zrozumieć desperację Autorki, która czuje się niekochana i nieszczęśliwa, ale już nie ma tego odruchu w stronę gruboskórnego, nieszanującego jej i jej uczuć męża.
Nie do końca rozumiem porównania gwałtu i zdrady.
W wyniku Twoich rad, komuś będzie łatwiej skrzywdzić drugą osobę. Oszukac, zdradzić. To się może odbić mocno, negatywnie i długofalowo na czyimś życiu.
Bajki o tym jak zdrady uzdrawiają małżeństwa, można między bajki.
Empatia, udzielana to ofiarom, to krzywdzącym?
Od czego to zależy, w którym dniu ofiara może się spodziewać Twojej empatii, a w którym będzie to ktoś planujący oszukać drugiego człowieka?
Czy może nie ma to dla Ciebie znaczenia, nie widzisz różnicy?
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:Nie do końca rozumiem porównania gwałtu i zdrady.
W wyniku Twoich rad, komuś będzie łatwiej skrzywdzić drugą osobę. Oszukac, zdradzić. To się może odbić mocno, negatywnie i długofalowo na czyimś życiu.
Bajki o tym jak zdrady uzdrawiają małżeństwa, można między bajki.
Empatia, udzielana to ofiarom, to krzywdzącym?
Od czego to zależy, w którym dniu ofiara może się spodziewać Twojej empatii, a w którym będzie to ktoś planujący oszukać drugiego człowieka?Czy może nie ma to dla Ciebie znaczenia, nie widzisz różnicy?
Trwanie w nieszczesliwym małżeństwie też może się odbić negatywnie i długofalowo na czyimś życiu. W kontekście tego tematu mąż traktuje autorke bardzo ozięble. Brak bliskiego kontaktu emocjonalnego, poczucia akceptacji, wsparcia, brak relacji romantycznej też może być dla autorki negatywny.
Muszę się prosić o czułość. Wczoraj odmówił mi pocałunku. Nie kochałam się z nim miesiącami. On we mnie nie widzi kobiety- bardziej wspolokatorkę. Nie rozmawia że mną. Jest obojętny. Zarzuca mi wszystko, co złe. Nas już nie ma.
Mąż który odczuwa tak dużą niechęć do żony, że nawet nie chce jej pocałować; ale jest na tyle słaby żeby poczynić kroki w kierunku rozstania. Dlaczego przyspieszenie rozwoju wypadków ma być dla tej konkretnej pary niekorzystne? Czy to że ona zaciśnie zęby i będzie przez 40 lat, do końca życia tolerować jego niechęć i on będzie mógł jej niechęć okazywać jest korzystne dla niego? Uciekanie całe życie przed pocałunkami żony to jest również pozytywna perspektywa dla niego?
Lepszy bolesny koniec niż ból bez końca.
Przeceniasz wpływ forum na ludzkie życie i jakośc moich rad. Jak ktoś chce zdradzić to zrobi to bez dodatkowych rad.
Podobnie jak Farmer szukasz plasterka, aby wyładować się emocjonalnie na jakiejś złej kobiecie, którą chcesz utożsamić z ogółem zdradzających, złych, nieempatycznych kobiet. Nie interesuje mnie pełnienie takiej roli. Szukaj swojego plasterka na kompleksiki gdzie indziej.
No dobra znalazła tego kochanka czy nie ?
Podobnie jak Farmer szukasz plasterka, aby wyładować się emocjonalnie na jakiejś złej kobiecie, którą chcesz utożsamić z ogółem zdradzających, złych, nieempatycznych kobiet. Nie interesuje mnie pełnienie takiej roli. Szukaj swojego plasterka na kompleksiki gdzie indziej.
Łohoho. Toś się zagalopowała;)
Widzisz tu gdzieś emocjonalne wyładowanie? Gdzie?
Nie przyjdzie Ci po prostu do głowy, że mogą się nie podobać tego typu "rady"?
Nie odniosłaś się do moich pytań, zamiast tego rzucasz bezpodstawne oskarżenia. Słabo;)
Trwanie w nieszczesliwym małżeństwie też może się odbić negatywnie i długofalowo na czyimś życiu.
To niech w nim nie tkwią, nikt im nie każe.
Gdy przeczytałam pierwszy post tego wątku byłam pewna , że to kolejny prowokujący temat do wywołania awantury na forum.
Po takim tekście zawsze znajdą się ludzie, którzy będą tą kobietę jechać.
Jak się znajda tacy, co nie będą chcieli jej jechać, i napiszą coś w innym guście, to ich pojadą, że jej nie jechali a powinni.
Potem znajdą się tacy, co wygłoszą jakieś ogólne teorie o złych kobietach, na co kobiety odpowiedzą ogólną złą teorią o mężczyznach.
I potem już wszyscy jadą wszystkich.
I tak sobie tu siedzimy od awantury do awantury.
Za chwilę ktoś wrzuci kolejną prowokację.
Miłego pisania.
RozrabiakaWmalinowymGaju: W tym watku napisałm już tyle że jak sobie przeczytasz to wywnioskujesz jaka jest moja odpowiedz na twoje pytania. Tylko że ty chcesz bić piane i to nie były neutralne pytania, tylko takie które mają na celu podkreślic jaka jestem zła i niedobra oraz odpowiedz na nie wymaga przyjęcia że to żona jest tą złą. Kiepski mąż, który traktuje żone ozięble to "ofiara", ale kogo czego? Zdrady która nawet się nie odbyła? Autorka jest krzywdząca. Ale czym? Myślozbrodnią? Przypomne że ona nic nie zrobiła. Mąż faktycznie traktuje żone źle, żona teoretycznie fantazjuje co by było gdyby. Ale to ona jest ta złą i rykoszetem ja też, bo sympatyzuje nie z tym kto faktycznie odnosi krzywde emocjonalną, a tym kto kiedys być może dostanie czkawki od bycia kiepskim mężem.
Widzisz tu gdzieś emocjonalne wyładowanie? Gdzie?
Osobe która fantazjuje o alternatywym życiu od nieudanego związku nazywacie oprawcą i tą złą, a męża który gwałci zasady pożycia małżeńskiego(np odmawia żonie zwykłego pocałunku) stawiacie w roli ofiary. Jest to emocjonalne wyladowanie, bo nie odnosisz się do sytuacji faktycznej, tylko do swoich stereotypów o niewiernych żonach.
No dalej nic nie wiadomo.
Rośnie teoretyczna baza i nic więcej.
Tylko że ty chcesz bić piane i to nie były neutralne pytania, tylko takie które mają na celu podkreślic jaka jestem zła i niedobra
Trochę więcej wiary w siebie, a mniej w moją złą wolę.
oraz odpowiedz na nie wymaga przyjęcia że to żona jest tą złą. Kiepski mąż, który traktuje żone ozięble to "ofiara", ale kogo czego? Zdrady która nawet się nie odbyła? Autorka jest krzywdząca. Ale czym?
Sytuacja nie jest tak skomplikowana, jak usiłujesz od dłuższego czasu przedstawić.
Złe małżeństwa się naprawia albo kończy.
Zdrada nie jest rozwiązaniem, a zdradzający, niezależnie od powodów, jest tym który kłamie i oszukuje.
Dlaczego takie rozwiązanie, a nie np. rozwód, a potem rozglądanie się na boki?
Do niczego nie doszło, choć może dojść. Mogą w tym pomóc m.in. Twoje "empatyczne" rady.
Dla mnie postawa autorki i Twoja zasługują na ostracyzm. Nie w ten sposób powinno się załatwiać takie sprawy.
Osobe która fantazjuje o alternatywym życiu od nieudanego związku nazywacie oprawcą i tą złą, a męża który gwałci zasady pożycia małżeńskiego(np odmawia żonie zwykłego pocałunku) stawiacie w roli ofiary. Jest to emocjonalne wyladowanie, bo nie odnosisz się do sytuacji faktycznej, tylko do swoich stereotypów o niewiernych żonach.
Nazywamy rzeczy po imieniu, to Ty je stawiasz na głowie.
Nikt nie twierdzi że to normalna sytuacja, że jak pisałaś manipulacyjnie- ona ma z nim tkwić kolejne lata.
Stereotypy o niewiernych żonach?
Każdy zdradzający, niezależnie od płci, to oszust który próbuje się posługiwać ludźmi dla własnych korzyści.
Ja nadal twierdze, ze ci, ktorzy nie potrafia doradzic w temacie, niech sie tu nie udzielaja.
Po co prawic komus moraly?
Sprawa was przeciez nie dotyczy. Zbawic swiata nie zbawicie, nawet tych zboczencow, mordercow, o ktorych teraz pisaliscie.
Poczytajcie inne tematy i doradzajcie, a nie pouczacie innych, a sami (byc moze) zdradzacie, ale juz na pewno inne grzeszki za pazurkami macie
Ja nadal twierdze, ze ci, ktorzy nie potrafia doradzic w temacie, niech sie tu nie udzielaja.
Po co prawic komus moraly?
Sprawa was przeciez nie dotyczy. Zbawic swiata nie zbawicie, nawet tych zboczencow, mordercow, o ktorych teraz pisaliscie.Poczytajcie inne tematy i doradzajcie, a nie pouczacie innych, a sami (byc moze) zdradzacie, ale juz na pewno inne grzeszki za pazurkami macie
Ja tam wyrywam młodsze laski na forum przyznaje się bez bicia
Gosiawie napisał/a:Ja nadal twierdze, ze ci, ktorzy nie potrafia doradzic w temacie, niech sie tu nie udzielaja.
Po co prawic komus moraly?
Sprawa was przeciez nie dotyczy. Zbawic swiata nie zbawicie, nawet tych zboczencow, mordercow, o ktorych teraz pisaliscie.Poczytajcie inne tematy i doradzajcie, a nie pouczacie innych, a sami (byc moze) zdradzacie, ale juz na pewno inne grzeszki za pazurkami macie
Ja tam wyrywam młodsze laski na forum przyznaje się bez bicia
I tak dostaniesz baty
paslawek napisał/a:Gosiawie napisał/a:Ja nadal twierdze, ze ci, ktorzy nie potrafia doradzic w temacie, niech sie tu nie udzielaja.
Po co prawic komus moraly?
Sprawa was przeciez nie dotyczy. Zbawic swiata nie zbawicie, nawet tych zboczencow, mordercow, o ktorych teraz pisaliscie.Poczytajcie inne tematy i doradzajcie, a nie pouczacie innych, a sami (byc moze) zdradzacie, ale juz na pewno inne grzeszki za pazurkami macie
Ja tam wyrywam młodsze laski na forum przyznaje się bez bicia
I tak dostaniesz baty
![]()
Od kogo ?
Gosiawie napisał/a:Ja nadal twierdze, ze ci, ktorzy nie potrafia doradzic w temacie, niech sie tu nie udzielaja.
Po co prawic komus moraly?
Sprawa was przeciez nie dotyczy. Zbawic swiata nie zbawicie, nawet tych zboczencow, mordercow, o ktorych teraz pisaliscie.Poczytajcie inne tematy i doradzajcie, a nie pouczacie innych, a sami (byc moze) zdradzacie, ale juz na pewno inne grzeszki za pazurkami macie
Ja tam wyrywam młodsze laski na forum przyznaje się bez bicia
I jak tam ci idzie?
paslawek napisał/a:Gosiawie napisał/a:Ja nadal twierdze, ze ci, ktorzy nie potrafia doradzic w temacie, niech sie tu nie udzielaja.
Po co prawic komus moraly?
Sprawa was przeciez nie dotyczy. Zbawic swiata nie zbawicie, nawet tych zboczencow, mordercow, o ktorych teraz pisaliscie.Poczytajcie inne tematy i doradzajcie, a nie pouczacie innych, a sami (byc moze) zdradzacie, ale juz na pewno inne grzeszki za pazurkami macie
Ja tam wyrywam młodsze laski na forum przyznaje się bez bicia
I jak tam ci idzie?
Znakomicie
a reszta to private
spiski,konspira,sekrety,tajemnice,pościgi,mordobicia,strzelaniny,dzikie orgie w krzakach za przystankiem PKS
paslawek napisał/a:Gosiawie napisał/a:Ja nadal twierdze, ze ci, ktorzy nie potrafia doradzic w temacie, niech sie tu nie udzielaja.
Po co prawic komus moraly?
Sprawa was przeciez nie dotyczy. Zbawic swiata nie zbawicie, nawet tych zboczencow, mordercow, o ktorych teraz pisaliscie.Poczytajcie inne tematy i doradzajcie, a nie pouczacie innych, a sami (byc moze) zdradzacie, ale juz na pewno inne grzeszki za pazurkami macie
Ja tam wyrywam młodsze laski na forum przyznaje się bez bicia
A ja (i nie tylko ja) dajemy sie wyrywać : D Upadek moralny, upadek obyczaju no.
Pisałem o młodszych laskach a nie o dzieciakach
Złe małżeństwa się naprawia albo kończy.
Zdrada nie jest rozwiązaniem, a zdradzający, niezależnie od powodów, jest tym który kłamie i oszukuje.
Dlaczego takie rozwiązanie, a nie np. rozwód, a potem rozglądanie się na boki?
Z tego co wiem, mąż slubował miłośc swojej żonie, a jej nie okazuje. Więc również jest kłamca i oszustem bo się nie wywiązuje ze swojej części kontraktu małzenskiego. Tylko że to nie jets tak spektakularne i przerobione przez kulture w tysiącach sztuk, filmów i piosenek.
Zona zdradzajac tak naprawde nie dziala w swoim interesie i nie jest szczwana i przebiegła, bo pozbawia się w ten sposób mozliwosci rozwodu z orzeczeniem o winie męża. Cos za coś. Moze mieć więcej czułości ale gorszą sytuacje w sądzie.
Mąż powiedział już A- okazuje jawnie niechęć do żony, więc niech powie B- przygotuje rozwód. Jeśli on i ona nie podejmują ani kroków zeby sie rozwiesc ani zeby naprawic malzenstwo to musi sie pojawić nowy bodziec z zewnatrz: kochanek/ka. I jesli mąż sam się męczy w małżeństwie, ale nie umie go zakończyć, to ten nowy bodziec zadziała nawet na jego korzyść: przed znajomymi i rodziną to on bedzie tym dobrym, tym ktoremu żona doprawiła rogi, a nie tym który był oziębłym chamem.
Bardzo się ciesze że masz tak silną psychike i sam zakończyłeś X nieudanych małżeństw, albo je naprawiłeś. Większość ludzi nie jest taka jak ty i jest po prostu słaba i potrzebuje wyjścia awaryjnego w postaci nowej osoby.
A zdrada jest zła jedynie w kontekście negatywnych konsekwencji psychicznych dla zdradzanego. Tu one nie wystapią bo mąż swojej żony nie lubi. Więc co mu za róznica czy jest wierna czy nie, skoro męża sfera seksualna żony nie iteresuje?
Zona zdradzajac tak naprawde nie dziala w swoim interesie
O ile lubię czasem poczytać co piszesz I często się zgadzam, o tyle w tym wątku pierdolisz takie kocopoły, że nie wierzę czytając.
Nie zrozumiemy się, a Twój sposób argumentacji to dla mnie jakiś totalny odjazd.
Bez sensu ta rozmowa.
Może gdzieś, kiedyś, w innym temacie pójdzie lepiej;)
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:Złe małżeństwa się naprawia albo kończy.
Zdrada nie jest rozwiązaniem, a zdradzający, niezależnie od powodów, jest tym który kłamie i oszukuje.
Dlaczego takie rozwiązanie, a nie np. rozwód, a potem rozglądanie się na boki?Z tego co wiem, mąż slubował miłośc swojej żonie, a jej nie okazuje. Więc również jest kłamca i oszustem bo się nie wywiązuje ze swojej części kontraktu małzenskiego. Tylko że to nie jets tak spektakularne i przerobione przez kulture w tysiącach sztuk, filmów i piosenek.
Zona zdradzajac tak naprawde nie dziala w swoim interesie i nie jest szczwana i przebiegła, bo pozbawia się w ten sposób mozliwosci rozwodu z orzeczeniem o winie męża. Cos za coś. Moze mieć więcej czułości ale gorszą sytuacje w sądzie.
Mąż powiedział już A- okazuje jawnie niechęć do żony, więc niech powie B- przygotuje rozwód. Jeśli on i ona nie podejmują ani kroków zeby sie rozwiesc ani zeby naprawic malzenstwo to musi sie pojawić nowy bodziec z zewnatrz: kochanek/ka. I jesli mąż sam się męczy w małżeństwie, ale nie umie go zakończyć, to ten nowy bodziec zadziała nawet na jego korzyść: przed znajomymi i rodziną to on bedzie tym dobrym, tym ktoremu żona doprawiła rogi, a nie tym który był oziębłym chamem.Bardzo się ciesze że masz tak silną psychike i sam zakończyłeś X nieudanych małżeństw, albo je naprawiłeś. Większość ludzi nie jest taka jak ty i jest po prostu słaba i potrzebuje wyjścia awaryjnego w postaci nowej osoby.
A zdrada jest zła jedynie w kontekście negatywnych konsekwencji psychicznych dla zdradzanego. Tu one nie wystapią bo mąż swojej żony nie lubi. Więc co mu za róznica czy jest wierna czy nie, skoro męża sfera seksualna żony nie iteresuje?
daj to do przeczytania mężowi i parz jak mu się zmienia kolor twarzy
daj to do przeczytania mężowi i parz jak mu się zmienia kolor twarzy
Spoko. On rozumie koncepcje akceleracjonizmu. I podobnie jak ja wyznaje zasade, ze lepszy bolesny koniec niż ból bez końca.
Farmer napisał/a:daj to do przeczytania mężowi i parz jak mu się zmienia kolor twarzy
Spoko. On rozumie koncepcje akceleracjonizmu. I podobnie jak ja wyznaje zasade, ze lepszy bolesny koniec niż ból bez końca.
Normalny koniec już nie wchodzi w grę, tak?
Pierwszy raz słyszę o facecie, który wolałby być dymany w rogi niż usłyszeć "Nie daję już rady, nie chcę dłużej tego ciągnąć, rozstańmy się".
Spoko, każdy ma swoje preferencje.
Tfu! Miałem się już tu nie odzywać!
Zły, niedobry Rozrabiaka!!
Normalny koniec już nie wchodzi w grę, tak?
Pierwszy raz słyszę o facecie, który wolałby być dymany w rogi niż usłyszeć "Nie daję już rady, nie chcę dłużej tego ciągnąć, rozstańmy się".
Spoko, każdy ma swoje preferencje.
A ja pierwszy raz słysze o facecie który odmawia seksu żonie, która wręcz domaga się czułości i pocałunków.
Tfu! Miałem się już tu nie odzywać!
Zły, niedobry Rozrabiaka!!
Dlaczego gadasz sam do siebie? Na dodatek sie ze soba klocisz?
A ja pierwszy raz słysze o facecie który odmawia seksu żonie, która wręcz domaga się czułości i pocałunków.
To chyba niewiele słyszałaś. Może kobieta się utyła, może jej brzydko pachnie gdy rozkłada nogi, a może coś z tym gościem jest nie tak- choroba, impotencja, jakieś wydarzenie które tak a nie inaczej go ustawiło w stronę żony. Może on odkrył swoje drugie ja i wolałby od niej kolegę.
Plus tysiąc innych możliwości.
Fakt- on nie spełnia jej potrzeb.
Twoje rozwiazanie- zdrada
Rozwiązanie każdej normalnej osoby z odrobiną przyzwoitosci- próba naprawy, a gdy nie wychodzi, rozstanie. Wtedy, w pełnym komforcie i wolności, próba znalezienia kogoś kto się lepiej sprawdzi.
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:Tfu! Miałem się już tu nie odzywać!
Zły, niedobry Rozrabiaka!!Dlaczego gadasz sam do siebie? Na dodatek sie ze soba klocisz?
Lubię inteligentne, porywające rozmowy!
-Ej, gościu! Znowu tu napisałeś!
-Dobra, już już. Nie krzycz na mnie!
A ja pierwszy raz słysze o facecie który odmawia seksu żonie, która wręcz domaga się czułości i pocałunków.
Ale to jest jak najbardziej częste zjawisko, a przyczyny są bardzo różne - od relatywnie przyziemnych, jak choćby zwykłe przemęczenie, poprzez wypalenie się uczuć aż po fakt, że seks pan mąż uprawia z kimś innym.
Dziwne, że w podobnym temacie jakoś dyskusja się tak nie rozwinęła, a może pytanie zostało zadane niewprost.
https://www.netkobiety.pl/t132644.html
SmutnaDziewczyno, ja czytam Cię ze zrozumieniem i podzielam Twoje poglądy. Chyba wśród niektorych panów pokutuje pogląd, że im wszystko wolno, a kobieta, jak już weszła w małżeństwo, to ma iść wąską ścieżką czystości wobec partnera.
Fakt- on nie spełnia jej potrzeb.
Twoje rozwiazanie- zdrada
Rozwiązanie każdej normalnej osoby z odrobiną przyzwoitosci- próba naprawy, a gdy nie wychodzi, rozstanie. Wtedy, w pełnym komforcie i wolności, próba znalezienia kogoś kto się lepiej sprawdzi.
On nie tyle nie spełnia jej potrzeb. Nie spełnianie potrzeb jest kiedy kupi jej na urodziny torebke, kiedy ona chciała kapelusz. On gwalci zasady pozycia małżeńskiego. Serio za ciężko mu przytulić żone? Nawet piłkarze na boisku, czyli obcy heteroseksualni faceci, nie mają problemu sie przytulić, a dla niego za dużym challengem jest przytulić kobiete która mu urodziła 2 dzieci
Jej mąż tez nie jest normalny i bez przyzwoitości, skoro jawnie okazuje niechęc żonie(nie ma ochoty pełnić roli męża której się podjąl), ale jakoś nie odchodzi w pełni komfortu i wolności szukać kogoś kto sie lepiej sprawdzi. Taki włoski strajk zorganizował.
I to nie jest moje rozwiązanie. To jest rozwiązanie autorki. A ja nie znam jej na tyle żeby wieszać na niej psy. Ja nie mówię, że rozwiązaniem problemów zawsze jest zdrada. Ja mówię że skoro ONA zdecydowała że w JEJ sytuacji rozwiązaniem jest zdrada, to niech robi to tak żeby mąż się nie dowiedzial.
Farmer napisał/a:Jeśli facet się wkurzy, to zostawi ja gołą i bosą i zrobi w okolicy taką opinię, że nigdzie nie znajdzie pracy.
A jeśli się bardzo postara to spreparuje dowody i wsadzą ją za posiadanie.Tak, tak.. Znamy to. Faceci do wszystkiego są zdolni.
SPREPARUJE DOWODY warto na tym wpisie się skupić. To miałam na myśli, pisząc że faceci do wszystkiego są zdolni. Kobiety oczywiście też czasem, nie są święte, ale faceci aby tylko alimentów nie płacić na dzieci różne skecze wymyślają. Znam wypadek, że facet tak obrobił żonę przed sądem, że jej dzieci zabrano. Facet zabrał dzieci do swojego domu, gdzie mieszkał z kochanką. Kochanka dzieci biła, karmiła podłym jedzeniem aż dzieciaki wylądowały w szpitalu. Ponieważ bała się posądzenie o trucie, przynosiła do szpitala jedzenie dla dzieci wciąż zatrute tą samą trucizną. W końcu jeden z lekarzy zlecił zbadanie tego jedzenia i prawda wyszła na jaw. I co? Ojciec dzieci oświadczył że to jego była żona wciąż truje dzieci żeby go oczernić. Ręce opadają, jakie faceci wymyślają teorie aby tylko alimentów nie płacić. Przykre, bo przecież to ich dzieci, krew z krwi i kość z kości podobno.
Farmer napisał/a:daj to do przeczytania mężowi i parz jak mu się zmienia kolor twarzy
Spoko. On rozumie koncepcje akceleracjonizmu. I podobnie jak ja wyznaje zasade, ze lepszy bolesny koniec niż ból bez końca.
To mu po prostu pokaż.
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:A ja pierwszy raz słysze o facecie który odmawia seksu żonie, która wręcz domaga się czułości i pocałunków.
Ale to jest jak najbardziej częste zjawisko, a przyczyny są bardzo różne - od relatywnie przyziemnych, jak choćby zwykłe przemęczenie, poprzez wypalenie się uczuć aż po fakt, że seks pan mąż uprawia z kimś innym.
Oczywiście, że jest to dość częste zjawisko i to w przypadku obojga płci.
Mężczyźni na forum uskarżają się, że żona jest oziębła i nie ma czułości, a tutaj jest to w drugą stronę.
Zdarza się.
SmutnaDziewczyna007 - mało jeszcze widziałaś.
SPREPARUJE DOWODY warto na tym wpisie się skupić. To miałam na myśli, pisząc że faceci do wszystkiego są zdolni. Kobiety oczywiście też czasem, nie są święte, ale faceci aby tylko alimentów nie płacić na dzieci różne skecze wymyślają. Znam wypadek, że facet tak obrobił żonę przed sądem, że jej dzieci zabrano. Facet zabrał dzieci do swojego domu, gdzie mieszkał z kochanką. Kochanka dzieci biła, karmiła podłym jedzeniem aż dzieciaki wylądowały w szpitalu. Ponieważ bała się posądzenie o trucie, przynosiła do szpitala jedzenie dla dzieci wciąż zatrute tą samą trucizną. W końcu jeden z lekarzy zlecił zbadanie tego jedzenia i prawda wyszła na jaw. I co? Ojciec dzieci oświadczył że to jego była żona wciąż truje dzieci żeby go oczernić. Ręce opadają, jakie faceci wymyślają teorie aby tylko alimentów nie płacić. Przykre, bo przecież to ich dzieci, krew z krwi i kość z kości podobno.
Czy facet spreparował dowody, by obrobić żonę przed sądem, czy po prostu walczył jak normalny rodzic o dzieci?
Czy facet zatruwał jedzenie, czy jednak macocha, która sobie nie radziła?
Czy facet mógł uznać, że jego była żona wciąż truje dzieci żeby go oczernić? (głupi, bo głupi, ale słyszałem głupsze rzeczy)
Czy macocha poniosła konsekwencje swoich działań?
Co do alimentów to słyszałem i widziałem rzeczy tak absurdalne w ich kwestii, że nie tylko ręce opadają.
RozrabiakaWmalinowymGaju napisał/a:Fakt- on nie spełnia jej potrzeb.
Twoje rozwiazanie- zdrada
Rozwiązanie każdej normalnej osoby z odrobiną przyzwoitosci- próba naprawy, a gdy nie wychodzi, rozstanie. Wtedy, w pełnym komforcie i wolności, próba znalezienia kogoś kto się lepiej sprawdzi.On nie tyle nie spełnia jej potrzeb. Nie spełnianie potrzeb jest kiedy kupi jej na urodziny torebke, kiedy ona chciała kapelusz. On gwalci zasady pozycia małżeńskiego. Serio za ciężko mu przytulić żone? Nawet piłkarze na boisku, czyli obcy heteroseksualni faceci, nie mają problemu sie przytulić, a dla niego za dużym challengem jest przytulić kobiete która mu urodziła 2 dzieci
![]()
Jej mąż tez nie jest normalny i bez przyzwoitości, skoro jawnie okazuje niechęc żonie(nie ma ochoty pełnić roli męża której się podjąl), ale jakoś nie odchodzi w pełni komfortu i wolności szukać kogoś kto sie lepiej sprawdzi. Taki włoski strajk zorganizował.
I to nie jest moje rozwiązanie. To jest rozwiązanie autorki. A ja nie znam jej na tyle żeby wieszać na niej psy. Ja nie mówię, że rozwiązaniem problemów zawsze jest zdrada. Ja mówię że skoro ONA zdecydowała że w JEJ sytuacji rozwiązaniem jest zdrada, to niech robi to tak żeby mąż się nie dowiedzial.
Czy ona spełnia jego potrzeby?
Co było przed tym, że naraz nie ma bliskości?
"obcy heteroseksualni faceci, nie mają problemu sie przytulić" - zdziwiłabyś się
Strony Poprzednia 1 2 3 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Jak znaleźć kochanka?
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024